SlideShare a Scribd company logo
1 of 8
Download to read offline
W
 ocenach architektury pol-
skich domów mieszkalnych
XX wieku obowiązują pewne
rytuały zależne od poglądów
reprezentowanych przez autorów piszących
o tych zagadnieniach i od spodziewanych
reakcji odbiorców. Doceniane są pojedyncze
wille, najlepiej jeśli były projektowane przez
znanych bądź niesłusznie zapomnianych
architektów, ale już rzadziej zespoły willi
− bo właściwie, wydawałoby się, nie ma tu
nic do docenienia: każda w ogródku, cofnięta
względem ulicy, schowana między drzewami,
a same uliczki, chodniki i ogrodzenia niczym
się nie wyróżniają.
Wille i domy jednorodzinne pod względem
stylistyki mogą być nowoczesne i tradycyjno-
-dworkowe. Pierwsze „wyprzedzają swój czas”
− to mieszkania elit, z natury rzeczy odosob-
nionych, zarówno pod względem społecznym
(„elegancka, nowoczesna dzielnica”), jak
i przestrzennym (domy ukryte za drzewami).
Domy tradycyjne to manifesty przywiązania
do którejś z publicystycznych wersji prze-
szłości, nierzadko opracowanej na użytek
aktualnej polityki.
Zabiegiem utrwalającym tak naszkicowane
wyobrażenie o przestrzennych i społecznych
typach domów i sposobach mieszkania w nich
oraz dorabiającym tym typom polityczną,
socjologiczną „gębę” jest ich odzwierciedlenie
jako dekoracji filmowych: eklektyczny dom
jednorodzinny wyglądający jak kieszonkowy
dworek w telenowelach i teledyskach, dworek
prawdziwy w Panu Tadeuszu i dokumentalnym
filmie o Krzysztofie Pendereckim, „nowocze-
sna” willa w filmach sensacyjnych z życia
sfer finansowych, „zwykły dom” (podmiejski,
małomiasteczkowy, wiejski) jako tło „zwykłej”
zbrodni w 997 i tak dalej.
I tak Polacy żyją życiem cudzym, wśród
pożyczonych dekoracji, stylizując się według
wzorów gwiazd filmowych, bohaterów oper
mydlanych, „ludzi z sąsiedztwa” i strzępów
własnych tradycji.
Obok kanonu modernizmu międzywojennego,
tego skrajnego, spod znaku CIAM i Bauhausu,
uznania doczekał się też nurt umiarkowany,
z kręgu Spółdzielni „Ład”, czyli umiarkowanie
dekorowany, umiarkowanie drogi, spokrewnio-
ny też z luksusowymi nurtami art déco, o nie-
przerwanej linii artystycznych powinowactw
z wcześniejszą secesją1
. Modernizm powojenny
jest traktowany zgoła inaczej − najczęściej
z zapoznaniem wartości plastycznych archi-
tektury na rzecz komentarzy historycznych,
społecznych i ideologicznych, jak nazywanie jej
„komunistyczną”, niezależnie od tego, że mimo
totalnych zamiarów systemu, znaczna część
budynków była budowana niejako obok niego,
a nawet − wbrew jego założeniom.
Zjawiska masowe z natury rzeczy ujawnia-
ją średni poziom, w większej mierze tych,
którzy mają z czymś do czynienia w sposób
1
Sztuka lat trzydziestych. Materiały Sesji Stowarzyszenia History-
ków Sztuki, Niedzica, kwiecień 1988, Warszawa 1991; Z. Tołłocz-
ko, Architectura perennis. Szkice z historii nieawangardowej archi-
tektury nowoczesnej pierwszej połowy XX wieku, Kraków 1999.
Piotr Winskowski
dom u-miarkowany
autoportret 2 [31] 2010 | 56
ciągły (użytkowników), niż tych, których
wpływ był ograniczony w czasie i przestrze-
ni (projektantów). Dlatego często dzisiejsze
oceny dotyczą niedawnego zaniedbania,
a nie stanu pierwotnego, tym bardziej nie
rozróżniają kwestii wytycznych narzuconych
projektantom, tego, co ci projektanci zrobili
z owymi wytycznymi, ani zmian czy uprosz-
czeń na etapie realizacji.
Punkt widzenia rodem z filmów Barei staje się
też towarem eksportowym: muzeum Socland,
wycieczki po Nowej Hucie syreną, trabantem
czy nysą, oferowane jako Communism Tour dla
gości z zagranicy, utrwalają i rozpowszechnia-
ją taką interpretację. Reklamowana „ma-
giczność” czy „klimatyczność” takich miejsc
polega na eksponowaniu ich tandetnego
wykonania, kiczowatych zestawień motywów
dekoracyjnych z pozbawionymi dekoracji,
a więc znamionującymi zderzenie jedno-
wymiarowej „tradycji” z jednowymiarową
„nowoczesnością”.
Wśród typów zabudowy i zjawisk przestrzen-
nych ujmowanych w jednoznaczną definicję
spośród „dziedzictwa PRL” chyba najgorszą
prasę mają wolno stojące domy jednorodzinne
z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Kry-
tykowane są często z punktu widzenia ochrony
krajobrazu: że są źle lub w ogóle niewykończo-
ne, mają płaskie dachy, nie pasują do tradycji,
są rozproszone. Warte są jednak uwagi zarów-
no jako rozdział życia w czasach PRL, ujawnia-
jący ówczesne „szczeliny systemu” i możliwo-
ści manewru, jakie one stwarzały, a także jako
obraz stanu ówczesnej architektury.
Domy te budowała oficjalnie nieistniejąca
klasa średnia (zwana dla niepoznaki „inte-
ligencją pracującą miast i wsi”) i stanowią
one zapis warunków społecznych, w jakich
powstały − zapis trwały, trwający już co naj-
mniej dwadzieścia lat dłużej niż te warunki.
A powstały w czasach, gdy nie było na tyle
„dobrych” dzielnic, by odgradzać je płotem
od otoczenia, ani tak „złych”, by to otoczenie
odgradzało je płotem od siebie. Nawet domy
jednorodzinne − architektoniczne mani-
festacje indywidualizmu − upodabniał do
siebie względny egalitaryzm warunków życia,
maksymalna wielkość powierzchni użytkowej,
określona limitami, które na różne sposoby
przekraczano, gdy pozwalały na to chęci i za-
soby inwestora oraz pomysłowość architekta.
Wspomniałem o estetycznym i ideowym
umiarkowaniu modernizmu międzywojen-
nego. Ten, powojenny, był (u-)miarkowany
przez ograniczenia innego rodzaju: najpierw
zniszczenia wojenne i konieczność odbudowy
egzystencjalnego minimum, potem przez usta-
bilizowany już ustrój, w którym państwo dys-
ponowało materiałami budowlanymi, ekipami
wykonawców i tak dalej, i na wiele rzeczy
trzeba było najpierw „załatwić przydział”, po-
tem zapłacić za przydział i za materiały. Domy
jednorodzinne zaczęły się pojawiać w miarę
cichego, nieogłaszanego wprost odchodzenia
od ideologicznego kolektywizmu.
Stylistyczne umiarkowanie wynika też
z niepełnej akceptacji estetycznych ideałów
najbardziej skrajnej awangardy, nawet gdy
akceptacja ta dotyczyła sztuki Zachodu. O ile
zachwyt nad malarstwem Picassa, nad późną
abstrakcją przejawiał się zakupami obrazów
polskich malarzy, którzy w czasach odwilży
tworzyli pod jej wpływem bądź reproduk-
cji takich obrazów oraz wzorowaniem się
architektów na domach Le Corbusiera, o tyle
zamieszkanie samemu we wnętrzach tak
otwartych i przeszklonych, za to położonych
na dużo mniejszej działce, stawało w sprzecz-
ności z podskórnym dążeniem do odizolowa-
nia się od skolektywizowanej rzeczywistości.
Oschłość modernizmu wobec wystarczająco
oschłych bloków w sąsiedztwie wywoływała
chęć wrażeniowego ocieplenia, zwłaszcza ich
wnętrz. Tendencja ta była współbieżna z pro-
cesami, które zachodziły jednocześnie na Za-
chodzie, zauważalnymi na przykład w domu
własnym Charlesa i Ray Eamesów (1949, Santa
Monica), domach projektu Arne Jacobsena czy
Arisa Konstantinidisa2
. W rezultacie domy te,
obok modernistycznych pryncypiów (pro-
dukcji maszynowej, pozbawionej dekoracji,
geometrycznej kompozycji, przezroczystości
wiążącej wnętrze i otoczenie), j e d n o c z e -
ś n i e akcentowały odrębność tego otoczenia
(własnego ogródka) i samego wnętrza, urzą-
dzonego w miarę możliwości unikatowo.
W Polsce te same potrzeby były realizowane
specyficznymi torami: zniszczenia i grabieże
wojenne objęły obok domów i całych miast rów-
nież ogromną liczbę zabytkowych mebli, więc
ich rola jako kontrapunktu dla prostych wnętrz
2
C. Jones, Architecture Today and Tomorrow, New York −
Toronto − London 1961; T. Barucki, Arne Jacobsen, Warszawa
1984; I. Szilágyi, Aris Kostantinidis, Warszawa 1986.
autoportret 2 [31] 2010 | 57
zbożowych, Le Corbusier o samolotach, Char-
lotte Periand przynosiła co rano do biura
nowy przedmiot, a dziś my gromadzimy
reklamy”3
. Zbierane przez Polaków plakaty
reklamowe czy puszki po zagranicznych pro-
duktach służyły czemuś wręcz przeciwnemu:
przez swoją unikatowość stanowiły dostępne
sposoby zindywidualizowania tego, co można
było zindywidualizować, a więc wnętrz.
W wypadku architektury domu wielorodzin-
nego maksimum możliwości indywidualizacji
było zabudowanie balkonu w postaci weran-
dy. W domach jednorodzinnych możliwości
było znacznie więcej. Warto na te możliwo-
ści i efekty ich wykorzystania spojrzeć nie
3
C. Jencks, Ruch nowoczesny w architekturze, Warszawa 1987,
s. 313.
z perspektywy dzisiejszych pobłażliwych ocen
jako kicz lub egzaltowanych zachwytów nad
„klimatem” PRL. Warto je potraktować jako
koncepcje artystyczne z konieczności posłu-
gujące się ograniczonym arsenałem środków,
uzupełniające nieuniknione elementy pro-
dukowane masowo o indywidualne, wreszcie
zarysowujące artystycznymi środkami różnicę
między nowoczesnością i postępem lansowa-
nymi jako państwowa ideologia a nowoczesno-
ścią jako otwarciem drzwi inwencji i postępem
jako przełamywaniem na własny rachunek
powszechnych ograniczeń.
Analizy takie powinny objąć zarówno substan-
cję mebli czy budynków, które te tendencje
wyrażały, jak i efekty przestrzenne za pomocą
tych przedmiotów uzyskane. Co do mebli,
to najpopularniejszym była meblościanka, pro-
jektu Bożeny i Czesława Kowalskich, ustawio-
na wzdłuż bezokiennej ściany pokoju4
. Meble
składające się z segmentów charakteryzowała
przecież możliwość dowolnego ustawienia,
a w mieszkaniu ciut większym niż M2 lub
w domu jednorodzinnym takie ustawienie
może nieść wcale ciekawe i różnorodne zja-
wiska przestrzenne, a co za tym idzie – moż-
4
A. Wiszniewska, Inwazja nowoczesności. Polskie wnętrza lat
pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, „Autoportret” 2007, nr 4(21).
Widok jednego z domów zaprojektowanych przez
J. Tadeusza Gawłowskiego na osiedlu Czyżyny w Nowej
Hucie (1957-1960); poniżej: boczna elewacja domu
z przeszkleniami klatki schodowej
fot.p.winskowski
fot.p.winskowski
statystycznie zmalała. Ich miejsce zajęły
wyroby Cepelii − jednego z nielicznych źródeł
przedmiotów produkowanych ręcznie. Pozo-
stawał też kicz popularny różnej produkcji, co
prawda masowy i tani, ale mający tę wartość,
że przeznaczony do konsumpcji indywidualnej,
na przykład w postaci puszystej narzuty na
kanapę w ulubionym kolorze. Pozostawały też
przedmioty przywiezione z egzotycznych waka-
cji (na przykład w Bułgarii) lub z Zakopanego.
Mało kto w Polsce w tych latach podchodził
tak autorefleksyjnie do rekwizytów kon-
sumpcyjnego kiczu, delektował się nim,
dostrzegając w zalewie tanich produktów
przemysłowych kolejne ogniwo rozwoju
cywilizacji. Alison i Peter Smithsonowie
pisali: „Gropius napisał książkę o silosach
autoportret 2 [31] 2010 | 58
liwości użytkowe (o ile się je zauważyło, a nie
wzorowało w tej kwestii na sąsiedzie, który
swój regał już poskręcał i ustawił).
Znam historię dużego pokoju zajmowanego
przez dorastające siostry dzielonego taką
ścianką, nie systemu Kowalskich, ale systemu
zaprojektowanego indywidualnie przez ar-
chitekta i zleconego stolarzowi, co świadczyło
o użyteczności tego pomysłu niezależnie od
stopnia jego typowości. Meblościanka miała
prześwity na różnych wysokościach, tworzące
raz niską półeczkę-stolik (typu jamnik) z fote-
likami po obu stronach, raz miejsce na flakon
z kwiatami, a raz półki biblioteczne, gdzie
wspólne książki ustawiano grzbietami do góry,
aby dało się je zidentyfikować z obydwu stron.
Inne szafy były dostępne tylko od jednej części
pokoju, ale miały za to „plecy” wykończone
tak samo jak drzwi, zapewniając w drugiej
części płaszczyznę gładkiej, drewnianej ściany.
Warto się przyjrzeć nie tylko meblościankom,
ale i całym domom reprezentującym opisane
wyżej kategorie, aby wyśledzić obszary rozwią-
zań indywidualnych, unikalnych, wpisanych
we wspólne ramy konieczności. Także dziś
stanowią one pożyteczną naukę tego, jak za-
chować pole manewru we własnej przestrzeni,
jak sobie radzić z konwencją narzuconą lub
taką, która rozumie się sama przez się, mimo
że siły unifikujące mają dziś inny charakter.
Spółdzielnia mieszkaniowa pracowników
ówczesnej Huty im. Lenina podjęła się w 1957
roku budowy zespołu domów jednorodzinnych
według projektów J. Tadeusza Gawłowskiego
na osiedlach Czyżyny i Lesisko w Nowej Hucie.
Rzecz dzisiaj nie wydaje się nadzwyczajna, ale
stanowi zmaterializowany dowód politycznej
odwilży po 1956 roku oraz świadectwo miary
potrzeb i chęci szybkiego wykorzystania nada-
rzającej się koniunktury. Skoro zelżał polityczny
nacisk na wszystko, co wspólnotowe, wykorzy-
stano go w przedsięwzięciu najbardziej trwałym
i najsilniej manifestującym bliski Polakom indy-
widualizm, jak budowa indywidualnych domów.
Osiedle składa się z dwóch typów piętrowych
i podpiwniczonych domów, które można
ustawić obok siebie jako segmenty szeregówki
albo jako obiekty wolnostojące. Poszczegól-
ne egzemplarze, pierwotnie identyczne pod
względem budowlanym (dziś w większości
przebudowane i przemalowane) różniły się
według zamysłu projektanta kompozycją ele-
wacji, dzielonej na prostokąty podstawowych
kolorów, o proporcjach wrażliwie modyfiku-
jących odbiór i skalę całości, zwłaszcza ścian
szczytowych szeregówek lub analogicznych
ścian domów wolnostojących. Plamy kolorów,
zestawione z takimiż prostokątami okien,
drzwi, bram garażowych i tak dalej, dają
spójne rozwiązanie formalne przez podobne
proporcje i napięcie między elementami kolo-
rystycznymi ściany i funkcjonalnymi elewacji.
Pojedyncze bryły − z grubsza prostopadłościen-
ne − mają chrakterystyczny detal powtarzają-
cy się w projektach J. Tadeusza Gawłowskiego
z tych lat (między innymi w domach wieloro-
dzinnych przy ulicy Senatorskiej w Krakowie):
stropodach o zmiennej wysokości przestrzeni
powietrznej, wentylowanej, ustawiony tak,
by na ścianach południowych i północnych
domów wysokość ta wzrastała ku zachodniej
krawędzi bryły (bardziej) i ku wschodniej
(mniej). Najniższe miejsce akcentowane rurą
spustową, wycięciem ścianki attykowej i cien-
kim rowkiem, dodatkowo pomalowanym na
czarno, zaznacza w bryle podział wnętrza na
trzy trakty. Dwa trakty to pokoje (i kuchnia)
o oknach od wschodu i zachodu. Trzeci trakt,
centralny, mieści na parterze wiatrołap i ko-
rytarzyk, schody na piętro i tam − antresolę,
z której dochodzi się do pokojów i łazienki.
Obniżenie dachu nad częścią centralną
kształtuje elewację jako podwójny trapez.
Podobne napięcie występuje w kształtowaniu
okien: rozległe okna, zajmujące większość
elewacji wchodniej i zachodniej, wpisane
Widok jednego z domów na osiedlu Czyżyny od strony
ogrodu; widoczny układ oryginalnej kolorystyki
elewacji
fot.p.winskowski
autoportret 2 [31] 2010 | 59
w leżące prostokąty cofniętego muru, kon-
trastują z oknami na elewacji południowej,
formowanymi jako pojedyncze niewielkie
otwory i podobnej, północnej, gdzie na gład-
kiej ścianie występuje jedynie gęsty, pozio-
my rytm drewnianej „drabiny”, ramującej
drobne prostokąty szybek i zaznaczającej
na elewacji przestrzenną odrębność klatki
schodowej.
Trudno mówić tu o „klatce”, kojarzącej się
z zamknięciem schodów i powtarzającymi się
biegami. Ta otwarta przestrzeń i ruch miesz-
kańców wewnątrz niej pozwalają stojącym
na spoczniku w jednej chwili sięgnąć wzro-
kiem po przekątnej w dół (na parter) i w górę
(w stronę antresoli i pokojów). Te widoki są
dodatkowo zróżnicowane dzięki naturalne-
mu światłu o różnym kolorze i natężeniu,
wpadającemu przez wspomniane okna przy
schodach oraz z pokojów na obu poziomach,
skierowanych ku różnym stronom świata. Cały
dom widziany ze spocznika schodów wydaje
się znacznie większy, niż jest w rzeczywistości.
Istotną rolę plastyczną odgrywa tu ażurowa,
lekka balustrada z metalowych płaskowników.
W jednym z domów można też dostrzec zacho-
waną oryginalną poręcz z czerwonego PCV.
Ciągłość tej czerwonej, skośnej linii nakładają-
cej się na rytmy stopni i rytmy trapezowo odgię-
tych prętów balustrady umożliwia doświadcze-
nie przestronności i wyjątkowości przestrzeni.
Okna pokojów są umieszczone nie wokół bryły,
jak w szklanych domach-manifestach (na przy-
kład Glass House w New Canaan, 1949, proj.
Philip Johnson), lecz w sposób wynikający
z polskiego klimatu i potrzeb aranżacji więk-
szą liczbą mebli. Jest to sposób uwzględniający
powtarzalny charakter domu i jego sytuację
urbanistyczną. Czytelność takiego skontra-
stowania wynika z proporcji elementów.
Tym samym narożniki jako miejsce przełomu
między charakterem elewacji pozwalają rozu-
mieć bryłę jako składającą się z cienkich, lecz
pełnych ścian (północnej i południowej) i roz-
ciągniętych między nimi okien (od wschodu
i zachodu), co czyni całość optycznie lżejszą.
Takie rozwiązanie architektoniczne ma
swoje konsekwencje we wnętrzach: szerokie
okna, zgodnie z rysunkiem Le Corbusiera
ilustrującym jego Les cinq points de l’architectu-
re moderne (Pięć punktów nowoczesnej archi-
tektury), rozświetlają równomiernie całą
szerokość pomieszczeń, a przez przeszklone
drzwi − również hol, schody i antresolę.
W samych pokojach światło wpadające
przez okna dochodzące aż do samej krawę-
dzi bryły nie generuje cienia w kącie (bo
nie ma ciemnego kąta), lecz odbija się od
bezokiennej ściany prostopadłej do tego
okna w sposób podobny jak w XVII-wiecz-
nych holenderskich domach mieszczań-
skich, weneckich pałacach i w kamienicach
na gdańskiej starówce − sposób, którego
walory plastyczne analizował Steen Eiler
Rasmussen5
. Odpowiednie zaaranżowanie
tej prostopadłej ściany meblami, lustrami,
tkaninami o szorstkiej powierzchni albo
powoduje spotęgowanie tego światła i zwie-
5
Por. S. E. Rasmussen, Odczuwanie architektury, Warszawa
1999.
Schemat oświetlenia pokoju oknem podłużnym (A)
i dwoma oknami tradycyjnymi (B). U dołu: strefy
oświetlenia podłogi. Komentarz Le Corbusiera do Pięciu
punktów nowoczesnej architektury
Schemat rzutu domu, proj. J. T. Gawłowski, os. Czyżyny w Nowej Hucie (1957-1960).
Naniesiono strefy oświetlenia pomieszczeń według schematu Le Corbusiera. Mimo że okna nie przebiegają przez
całą długość elewacji wschodniej i zachodniej, efekty oświetlenia wnętrz są podobne jak w schemacie z oknem
podłużnym (A) Le Corbusiera.
U dołu: schemat rzutu domu, proj. M. Jasicka, os. Kliny w Krakowie (1972-1975)
Naniesiono strefy oświetlenia pomieszczeń według schematu Le Corbusiera. Okna (prostokąty leżące na
dłuższym boku) czasami są odsunięte od narożników pokojów według schematu (B) Le Corbusiera, a czasami
dochodzą do tych narożników według schematu (A).
il.p.winskowskiil.p.winskowski
il.p.winskowskiza:lecorbusier,p.jeanneret,les5pointsd’unearchitecturenouvelle,
[w:]tychże,oeuvrecomplètede1910-1929,zürich1948,s.129
lokrotnienie widoków po przekątnej, albo
wzmacnia rolę plastyczną takiej szorstkiej
powierzchni, oświetlonej w sposób wydo-
bywający jej fakturę. Zależy to od inwencji
mieszkańców i ich umiejętności wykorzy-
stania walorów wnętrza, którym dysponują.
Dom dwurodzinny na osiedlu Kliny w Kra-
kowie z lat 1972-1975 projektu Marii Jasickiej
stanowi przeróbkę projektu typowego, ale ze
znaczącą zmianą: zamiast bliźniaka dzielo-
nego w pionie zaprojektowano dwa mieszka-
nia, jedno nad drugim, obejmujące za to całą
powierzchnię rzutu (oprócz umieszczonej
w narożniku domu klatki na piętro, oddzie-
lonej od mieszkania na parterze). Osłabiło to
rolę przestrzeni wokół schodów wobec pozo-
stałych pomieszczeń, dało za to inne efekty
przestrzenne; funkcjonalnie zaś oszczędziło
to mieszkańcom codziennego, wielokrotnego
chodzenia po schodach, zaoszczędziło też
powierzchni komunikacji, gdyż nie było
potrzeby umieszczania schodów na piętro
w obu częściach, jak ma to miejsce w bliźnia-
ku podzielonym w pionie.
Mimo konstrukcji opartej na ścianach nośnych
(w układzie podłużnym) i mimo podzielenia
pomieszczeń wewnątrz kolejnymi ścianami, na
kilka sposobów zachowano wrażenie przestron-
ności. Pokojów nie jest wiele (po trzy w obu
mieszkaniach), są za to względnie duże, ich po-
wiązania wizualne zaś przez szerokie przejścia
oraz układ okien, wreszcie kwestia funkcjo-
nalna – przebiegi najczęstszych cyrkulacji
mieszkańców − pozwalają tej przestronności
doświadczać dosłownie na każdym kroku.
Przy prostopadłościennej bryle (z dodat-
kiem dwóch prostopadłościanów garażów)
i zwartym rzucie (9,5 × 12,2 m) z kilku miejsc
jednocześnie widać okna w przeciwległych
ścianach, z innych − okna we wszystkich
czterech ścianach zewnętrznych, oraz
sekwencje otworów − okien i prześwitów
− biegnące po przekątnej układu ścian. Co
naturalne, okna umieszczone w prostopa-
dłych do siebie ścianach oświetlają wnętrze
w jednej chwili światłem o różnej tempera-
turze i natężeniu. Rzadko spotyka się tak
ukształtowane mieszkania, że wcześnie rano
i w letni wieczór słońce pada na przestrzał
przez cały dom, aż do przeciwległej ściany.
Wielorakości efektów uzyskanych tak prosty-
mi środkami sprzyjają dwa szerokie (125 i 145
cm) przejścia, między holem a pokojem dzien-
nym oraz między pokojem dziennym a kolej-
nym. Oprawione są one w portale składające
się z forninowanych desek pokrywających
szerokość ściany, w której znajduje się otwór
oraz podniebienie nadproża. Deski zostały też
użyte w roli kołnierza na płaszczyznach ścian
w obu pomieszczeniach. Osadzenie skrzydeł
nie na zawiasach, lecz na trzpieniach zamon-
towanych w nadprożu i podłodze w odległości
8 centymetrów od krawędzi portalu zawęża
nieco samo przejście, ale daje dwa dodat-
kowe, wąskie prześwity, przez które widać
fragmenty sąsiedniego pokoju, a jednocześnie
sprawia, że światło odbija się między gładkim
fornirem skrzydła i ościeżnicy.
Na kierunki diagonalne nakładają się przy-
ciągające wzrok osie „na wprost”: amfilada,
faktycznie składająca się zaledwie z dwóch
pokojów, gdzie efekt linearnego ciągu jest
wzmocniony dzięki oknom znajdującym się
naprzeciw siebie (na początku pierwszego i na
końcu drugiego pokoju), oraz nanizana na tę
samą oś rama portalu zawsze otwartych drzwi.
Okna pod nadprożami − prostokąty o dłuż-
szym poziomym boku − nie dosięgają nigdzie
krawędzi bryły, tym bardziej nie przechodzą
przez te krawędzie. Zaniechanie tego skądinąd
atrakcyjnego rozwiązania modernistycz-
nego, przeszklonego narożnika oszczędziło
wnętrzom miejsc o największej ekspozycji
słonecznej (a w zimie nieuchronnie − naj-
zimniejszych), przyniosło za to inne cechy:
kompozycyjną odrębność poszczególnych
Dom zaprojektowany przez Marię Jasicką na os. Kliny
w Krakowie (1972-1975)
fot.p.winskowski
autoportret 2 [31] 2010 | 61
drzwi o standardowej szerokości są pokryte
tkaniną o jednolitym motywie (żadnego
podziału na płyciny!). Tkanina zasłaniąjąca
również szyby w tych drzwiach daje stłumio-
ne prześwity. Inny kolor, ale też jednolity ma
tapicerka mebli, identyczna w całym miesz-
kaniu, podobnie jednolite są firanki i zasłony
w oknach. Gładkie skrzydła szaf, regałów,
szafa ścienna o drzwiach schowanych w bo-
azerii − dopełniają obrazu, w którym części
(meble) nie rozdrabniają całości (wnętrz
i ich sekwencji) motywami mniejszymi
niż ich własne rozmiary. Wraz z odbiciami
i realnymi widokami za oknem zachowuje to
wrażeniowo większe rozmiary przestrzeni.
Blaty stołu jadalnego i niskiego jamnika,
blat biurka i półki etażerek wraz z płaszczy-
zną podłogi na kilku różnych wysokościach
dostarczają pokojom kolejnych, poziomych
płaszczyzn odbić światła. Każda działa nieco
inaczej pod względem rozmiarów i proporcji
odbijanego wycinka świata i stopnia gładko-
ści powierzchni. Podłoga pokryta parkietem,
nielakierowanym lecz pastowanym i frotero-
wanym (a między pastowaniami cokolwiek
matowym), zmienia się nie tylko w zależno-
ści od pogody. Wiosna przynosi więcej słońca
za oknem, także – po wielkanocnych porząd-
kach − ostrzejszy blask posadzki. Mniejszych,
pionowych płaszczyzn odbicia dostarczają
też przeszklone drzwi szaf bibliotecznych,
etażerek, kredensu, wreszcie lustra.
Fornirowane powierzchnie na „wysoki
połysk”, dziś traktowane z pobłażaniem, jak
swego rodzaju folklor lat sześćdziesiątych
i siedemdziesiątych, oferują jednak efekty
przestrzenne, którymi w architekturze ope-
rowano przez stulecia na przeróżne sposoby
i z coraz bardziej doskonaloną świadomością.
Efekty te są dziś nadal wykorzystywane,
lecz najczęściej za pośrednictwem gładkiej
powierzchni stali nierdzewnej, polerowa-
nych kamiennych posadzek, paneli sufitów
podwieszanych czy szklanej ściany osłonowej.
Jest to efekt maksymalny, wynikający z użycia
najbardziej błyszczących i najdoskonalej
odbijających powierzchni. A warto byłoby
się zatrzymać nad kierunkami, sposobami
i proporcjami takich odbić wobec powierzch-
ni mniej błyszczących i całkiem matowych
oraz wobec rozmiarów i ekspresji przestrzeni
wokół, czy też nad kolorami, które nadaje
odbiciu płaszczyzna odbijająca. Gdy jest ona
bardzo gładka, ale ciemniejsza, zwielokrotnia
przestrzeń, ale mniej konkretnie, bardziej
tajemniczo; odzwierciedla tylko układ plam
światła i cienia, a nie dosłownie ją podwaja.
Nietynkowane ściany zewnętrzne licowa-
ne cegłą silikatową i nieco cofnięty cokół
z łamanego kamienia uzupełniają, a raczej
rozpoczynają doświadczenie tego domu jako
umiarkowanie nowoczesnego. Kolejne drobne
rytmy nanosi na ściany moduł krat w oknach
parteru i ich cienie. Drewniane balustrady
z szerokich, poziomych desek opasujących
tarasy i zewnętrzne schody, nakładają się na
siebie, spiętrzają i powielają. Rozrastający
się bluszcz od lat oplatający jeden narożnik,
spina drewno, cegłę i kamień, odtwarzając
w swojej miękkiej, zielonej fakturze ostrą,
pionową krawędź bryły.
okien względem ścian pokojów, a zwłaszcza
odrębność widoków przez nie, odrębność na-
tężenia i koloru padającego przez nie światła,
wreszcie obecność w pokojach klasycznych
kątów. Odsunięcie okien i drzwi od narożni-
ków tworzy tam miejsca, w których można się
schować (siadając na fotelu, na kanapie, przy
biurku) i stamtąd, po przekątnej, obserwować
resztę pokoju, kolejny pokój i świat za oknem,
zyskując nawet w obrębie mieszkania dłuższe
perspektywy.
Obok gładkich, fornirowanych drzwi
i wspomnianych portali, skrzydła innych
Widok po przekątnej przez pokój dzienny ku
schodom
fot.p.winskowski
autoportret 2 [31] 2010 | 62
Opisano tu dwa powojenne domy jednoro-
dzinne, oba trochę inne niż większość z tych
samych lat i eksploatowane przez użytkowni-
ków świadomych walorów, jakimi dysponują;
domy powstałe z materiałów dostępnych wte-
dy i za porównywalne pieniądze, wyposażone
i użytkowane nie na fali mody czy odrucho-
wych przyzwyczajeń mieszkańców, lecz ich
przekonań, że chcą żyć w otoczeniu sprzętów
i wnętrz tworzących razem takie a nie inne
środowisko przestrzenne, takie zjawiska, tak
rozumiany komfort6
.
Nie potrzeba do tego jakiejś heroicznej kon-
sekwencji: wystarczy nie obudować otwartej
klatki schodowej i nie zmienić niemodnej po-
ręczy balustrady z PCV, ani nie czekać na falę
mody na PRL z ostatnich lat, która odkryje
6
Por. W. Rybczynski, Dom. Krótka historia idei, Gdańsk
− Warszawa 1996.
„wysoki połysk” jako rzecz „kultową”. Detale
te są po prostu właściwie dobranymi czę-
ściami całości, ze względu na funkcję i rolę
plastyczną, jaką pełnią − dobranymi spośród
tego, co było dostępne kilkadziesiąt lat temu,
a w międzyczasie w tych domach nie zaszło
nic, co miałoby zmienić kryteria tego dobo-
ru. Podobne sprzęty i wyposażenie znajdzie
się zapewne w wielu domach w Polsce.
Niekoniecznie musi chodzić o kontynuowa-
nie modernizmu z tego etapu jego rozwoju,
z jakiego pochodzą opisane tu domy i część
ich wyposażenia. Domy tradycyjne, retro też
mają swoje zalety, tyle że inne. Niezależnie
od stylistyki architektury chodzi o uniknię-
cie sztuczności i poczucia dyskomfortu we
własnym mieszkaniu, którą niektórzy sobie
fundują za własne, często duże, pienią-
dze. Myślę, że − obok ewidentnych kwestii
wielkości mieszkania, stanu technicznego
domu, przyjaznych lub wrogich sąsiadów −
poczucie satysfakcji z własnej przestrzeni
zwiększy się w miarę rozumienia zamysłu
projektanta, zadbania o efekty, jakie wywo-
łał, kształtując trwałe elementy budynku.
Warto docenić te zjawiska we własnym
domu, nie zacierać ich przestrzennej czytel-
ności, prowokować lub wzmacniać efekty,
na które pozwala jego architektoniczne
ukształtowanie. Wtedy nie będzie potrzeby
wpadania w zakłopotanie na widok starych
mebli, które jeszcze nie są zabytkiem, a już
są niemodne.
Meblościanka według indywidualnego projektu
Dwa pokoje, portal między nimi i okna na wprost
tworzą amfiladę
fot.p.winskowski
fot.p.winskowski

More Related Content

What's hot

Paweł Jaworski, Tak wykształca się stopniowo...
Paweł Jaworski, Tak wykształca się stopniowo...Paweł Jaworski, Tak wykształca się stopniowo...
Paweł Jaworski, Tak wykształca się stopniowo...Małopolski Instytut Kultury
 
Brońmy norm, normy nas obronią
Brońmy norm, normy nas obroniąBrońmy norm, normy nas obronią
Brońmy norm, normy nas obroniąMarta Karpińska
 
Vladimír Czumalo, "W kleszczach uwarunkowań", Przestrzenie sakralne
Vladimír Czumalo, "W kleszczach uwarunkowań", Przestrzenie sakralneVladimír Czumalo, "W kleszczach uwarunkowań", Przestrzenie sakralne
Vladimír Czumalo, "W kleszczach uwarunkowań", Przestrzenie sakralneMałopolski Instytut Kultury
 
Michał Wiśniewski, Po majątki na Podole..., Przestrzenie kolonialne
Michał Wiśniewski, Po majątki na Podole..., Przestrzenie kolonialneMichał Wiśniewski, Po majątki na Podole..., Przestrzenie kolonialne
Michał Wiśniewski, Po majątki na Podole..., Przestrzenie kolonialneMałopolski Instytut Kultury
 
Klasycyzm
KlasycyzmKlasycyzm
Klasycyzmukasiu
 

What's hot (20)

Roman Rutkowski, Puste?
Roman Rutkowski, Puste?Roman Rutkowski, Puste?
Roman Rutkowski, Puste?
 
Secesja 2016 (2)
Secesja 2016 (2)Secesja 2016 (2)
Secesja 2016 (2)
 
Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle
Paweł Kraus, Stylistyczne puzzlePaweł Kraus, Stylistyczne puzzle
Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle
 
Wojciech Wilczyk, Czesi widzą więcej
Wojciech Wilczyk, Czesi widzą więcejWojciech Wilczyk, Czesi widzą więcej
Wojciech Wilczyk, Czesi widzą więcej
 
Murale
MuraleMurale
Murale
 
Minimalne mieszkania
Minimalne mieszkaniaMinimalne mieszkania
Minimalne mieszkania
 
Secesja 2016
Secesja 2016Secesja 2016
Secesja 2016
 
Paweł Jaworski, Tak wykształca się stopniowo...
Paweł Jaworski, Tak wykształca się stopniowo...Paweł Jaworski, Tak wykształca się stopniowo...
Paweł Jaworski, Tak wykształca się stopniowo...
 
Brońmy norm, normy nas obronią
Brońmy norm, normy nas obroniąBrońmy norm, normy nas obronią
Brońmy norm, normy nas obronią
 
Galeria zacheta
Galeria zachetaGaleria zacheta
Galeria zacheta
 
Street Art
Street ArtStreet Art
Street Art
 
Michael Siebenbrodt, Bauhaus - styl czy szkoła?
Michael Siebenbrodt, Bauhaus - styl czy szkoła?Michael Siebenbrodt, Bauhaus - styl czy szkoła?
Michael Siebenbrodt, Bauhaus - styl czy szkoła?
 
Secesja
SecesjaSecesja
Secesja
 
Michał Wiśniewski, Betonowy ogród
Michał Wiśniewski, Betonowy ogródMichał Wiśniewski, Betonowy ogród
Michał Wiśniewski, Betonowy ogród
 
Vladimír Czumalo, "W kleszczach uwarunkowań", Przestrzenie sakralne
Vladimír Czumalo, "W kleszczach uwarunkowań", Przestrzenie sakralneVladimír Czumalo, "W kleszczach uwarunkowań", Przestrzenie sakralne
Vladimír Czumalo, "W kleszczach uwarunkowań", Przestrzenie sakralne
 
Michał Wiśniewski, Po majątki na Podole..., Przestrzenie kolonialne
Michał Wiśniewski, Po majątki na Podole..., Przestrzenie kolonialneMichał Wiśniewski, Po majątki na Podole..., Przestrzenie kolonialne
Michał Wiśniewski, Po majątki na Podole..., Przestrzenie kolonialne
 
Dekomunizacja przestrzeni publicznej w Polsce – zarys problematyki
Dekomunizacja przestrzeni publicznej w Polsce – zarys problematykiDekomunizacja przestrzeni publicznej w Polsce – zarys problematyki
Dekomunizacja przestrzeni publicznej w Polsce – zarys problematyki
 
Asf raport2008 pl
Asf raport2008 plAsf raport2008 pl
Asf raport2008 pl
 
Klasycyzm
KlasycyzmKlasycyzm
Klasycyzm
 
Prezentacja
PrezentacjaPrezentacja
Prezentacja
 

Similar to Piotr Winskowski, Dom u-miarkowany

DOI10_21005_pif_2020_42_B-03_Pieczka.pdf
DOI10_21005_pif_2020_42_B-03_Pieczka.pdfDOI10_21005_pif_2020_42_B-03_Pieczka.pdf
DOI10_21005_pif_2020_42_B-03_Pieczka.pdfGirumAlemneh1
 
Poradnik dobrych praktyk architektonicznych. Praska kamienica
Poradnik dobrych praktyk architektonicznych. Praska kamienicaPoradnik dobrych praktyk architektonicznych. Praska kamienica
Poradnik dobrych praktyk architektonicznych. Praska kamienicaPorozumieniedlaPragi
 
KINO „KIJÓW” (OBECNIE KIJÓW.CENTRUM): "Nowoczesny Kraków sprzed pół wieku" (s...
KINO „KIJÓW” (OBECNIE KIJÓW.CENTRUM): "Nowoczesny Kraków sprzed pół wieku" (s...KINO „KIJÓW” (OBECNIE KIJÓW.CENTRUM): "Nowoczesny Kraków sprzed pół wieku" (s...
KINO „KIJÓW” (OBECNIE KIJÓW.CENTRUM): "Nowoczesny Kraków sprzed pół wieku" (s...Małopolski Instytut Kultury
 
Agostino De Rosa, Kamień filozoficzny Tadaa Anda, Nowoczesności
Agostino De Rosa, Kamień filozoficzny Tadaa Anda, NowoczesnościAgostino De Rosa, Kamień filozoficzny Tadaa Anda, Nowoczesności
Agostino De Rosa, Kamień filozoficzny Tadaa Anda, NowoczesnościMałopolski Instytut Kultury
 
Beata Joanna Gawryszewska, "Modernizując modernizm...", Blokowiska
Beata Joanna Gawryszewska, "Modernizując modernizm...", BlokowiskaBeata Joanna Gawryszewska, "Modernizując modernizm...", Blokowiska
Beata Joanna Gawryszewska, "Modernizując modernizm...", BlokowiskaMałopolski Instytut Kultury
 
Agnieszka Wołodźko, "Niechciana spuścizna", Blokowiska
Agnieszka Wołodźko, "Niechciana spuścizna", BlokowiskaAgnieszka Wołodźko, "Niechciana spuścizna", Blokowiska
Agnieszka Wołodźko, "Niechciana spuścizna", BlokowiskaMałopolski Instytut Kultury
 
Michał Wiśniewski, "Tradycja i harmonia", Wokół funkcjonalizmu
Michał Wiśniewski, "Tradycja i harmonia", Wokół funkcjonalizmuMichał Wiśniewski, "Tradycja i harmonia", Wokół funkcjonalizmu
Michał Wiśniewski, "Tradycja i harmonia", Wokół funkcjonalizmuMałopolski Instytut Kultury
 
Jiri Junek, "Czechy, Morawy i Śląsk", Architektura organiczna
Jiri Junek, "Czechy, Morawy i Śląsk", Architektura organicznaJiri Junek, "Czechy, Morawy i Śląsk", Architektura organiczna
Jiri Junek, "Czechy, Morawy i Śląsk", Architektura organicznaMałopolski Instytut Kultury
 
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
Jakub Puchalski, "Na krakowskim rynku". Anna Budzałek, "Sukiennice", Przestrz...
Jakub Puchalski, "Na krakowskim rynku". Anna Budzałek, "Sukiennice", Przestrz...Jakub Puchalski, "Na krakowskim rynku". Anna Budzałek, "Sukiennice", Przestrz...
Jakub Puchalski, "Na krakowskim rynku". Anna Budzałek, "Sukiennice", Przestrz...Małopolski Instytut Kultury
 

Similar to Piotr Winskowski, Dom u-miarkowany (20)

DOI10_21005_pif_2020_42_B-03_Pieczka.pdf
DOI10_21005_pif_2020_42_B-03_Pieczka.pdfDOI10_21005_pif_2020_42_B-03_Pieczka.pdf
DOI10_21005_pif_2020_42_B-03_Pieczka.pdf
 
Poradnik dobrych praktyk architektonicznych. Praska kamienica
Poradnik dobrych praktyk architektonicznych. Praska kamienicaPoradnik dobrych praktyk architektonicznych. Praska kamienica
Poradnik dobrych praktyk architektonicznych. Praska kamienica
 
KINO „KIJÓW” (OBECNIE KIJÓW.CENTRUM): "Nowoczesny Kraków sprzed pół wieku" (s...
KINO „KIJÓW” (OBECNIE KIJÓW.CENTRUM): "Nowoczesny Kraków sprzed pół wieku" (s...KINO „KIJÓW” (OBECNIE KIJÓW.CENTRUM): "Nowoczesny Kraków sprzed pół wieku" (s...
KINO „KIJÓW” (OBECNIE KIJÓW.CENTRUM): "Nowoczesny Kraków sprzed pół wieku" (s...
 
Piotr Korduba, Skazani na dwór
Piotr Korduba, Skazani na dwórPiotr Korduba, Skazani na dwór
Piotr Korduba, Skazani na dwór
 
David Crowley, Styl zakopiański - styl narodowy
David Crowley, Styl zakopiański - styl narodowyDavid Crowley, Styl zakopiański - styl narodowy
David Crowley, Styl zakopiański - styl narodowy
 
Luca Molinari, Zamorze, Przestrzenie kolonialne
Luca Molinari, Zamorze, Przestrzenie kolonialneLuca Molinari, Zamorze, Przestrzenie kolonialne
Luca Molinari, Zamorze, Przestrzenie kolonialne
 
Agostino De Rosa, Kamień filozoficzny Tadaa Anda, Nowoczesności
Agostino De Rosa, Kamień filozoficzny Tadaa Anda, NowoczesnościAgostino De Rosa, Kamień filozoficzny Tadaa Anda, Nowoczesności
Agostino De Rosa, Kamień filozoficzny Tadaa Anda, Nowoczesności
 
Beata Joanna Gawryszewska, "Modernizując modernizm...", Blokowiska
Beata Joanna Gawryszewska, "Modernizując modernizm...", BlokowiskaBeata Joanna Gawryszewska, "Modernizując modernizm...", Blokowiska
Beata Joanna Gawryszewska, "Modernizując modernizm...", Blokowiska
 
Agnieszka Wołodźko, "Niechciana spuścizna", Blokowiska
Agnieszka Wołodźko, "Niechciana spuścizna", BlokowiskaAgnieszka Wołodźko, "Niechciana spuścizna", Blokowiska
Agnieszka Wołodźko, "Niechciana spuścizna", Blokowiska
 
Michał Wiśniewski, "Tradycja i harmonia", Wokół funkcjonalizmu
Michał Wiśniewski, "Tradycja i harmonia", Wokół funkcjonalizmuMichał Wiśniewski, "Tradycja i harmonia", Wokół funkcjonalizmu
Michał Wiśniewski, "Tradycja i harmonia", Wokół funkcjonalizmu
 
Matteo Tirncas, Minimalne mieszkania
Matteo Tirncas, Minimalne mieszkaniaMatteo Tirncas, Minimalne mieszkania
Matteo Tirncas, Minimalne mieszkania
 
Matteo Trincas
Matteo TrincasMatteo Trincas
Matteo Trincas
 
Samu Szemerey - Tożsamości blokowiska
Samu Szemerey - Tożsamości blokowiskaSamu Szemerey - Tożsamości blokowiska
Samu Szemerey - Tożsamości blokowiska
 
Cosimo Monteleone, Niszczenie pudła
Cosimo Monteleone, Niszczenie pudłaCosimo Monteleone, Niszczenie pudła
Cosimo Monteleone, Niszczenie pudła
 
Jiri Junek, "Czechy, Morawy i Śląsk", Architektura organiczna
Jiri Junek, "Czechy, Morawy i Śląsk", Architektura organicznaJiri Junek, "Czechy, Morawy i Śląsk", Architektura organiczna
Jiri Junek, "Czechy, Morawy i Śląsk", Architektura organiczna
 
Piotr Winskowski, Motywy maszyny, Nowoczesności
Piotr Winskowski, Motywy maszyny, NowoczesnościPiotr Winskowski, Motywy maszyny, Nowoczesności
Piotr Winskowski, Motywy maszyny, Nowoczesności
 
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
 
Prezentacja 9
Prezentacja 9Prezentacja 9
Prezentacja 9
 
Dylematy hybrydy
Dylematy hybrydyDylematy hybrydy
Dylematy hybrydy
 
Jakub Puchalski, "Na krakowskim rynku". Anna Budzałek, "Sukiennice", Przestrz...
Jakub Puchalski, "Na krakowskim rynku". Anna Budzałek, "Sukiennice", Przestrz...Jakub Puchalski, "Na krakowskim rynku". Anna Budzałek, "Sukiennice", Przestrz...
Jakub Puchalski, "Na krakowskim rynku". Anna Budzałek, "Sukiennice", Przestrz...
 

More from Małopolski Instytut Kultury

PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)Małopolski Instytut Kultury
 
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...Małopolski Instytut Kultury
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...Małopolski Instytut Kultury
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...Małopolski Instytut Kultury
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 

More from Małopolski Instytut Kultury (20)

Oficyna Raczków- przewodnik.pdf
Oficyna Raczków- przewodnik.pdfOficyna Raczków- przewodnik.pdf
Oficyna Raczków- przewodnik.pdf
 
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
 
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
 
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
 
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
 
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
 
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa) PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
 

Piotr Winskowski, Dom u-miarkowany

  • 1. W  ocenach architektury pol- skich domów mieszkalnych XX wieku obowiązują pewne rytuały zależne od poglądów reprezentowanych przez autorów piszących o tych zagadnieniach i od spodziewanych reakcji odbiorców. Doceniane są pojedyncze wille, najlepiej jeśli były projektowane przez znanych bądź niesłusznie zapomnianych architektów, ale już rzadziej zespoły willi − bo właściwie, wydawałoby się, nie ma tu nic do docenienia: każda w ogródku, cofnięta względem ulicy, schowana między drzewami, a same uliczki, chodniki i ogrodzenia niczym się nie wyróżniają. Wille i domy jednorodzinne pod względem stylistyki mogą być nowoczesne i tradycyjno- -dworkowe. Pierwsze „wyprzedzają swój czas” − to mieszkania elit, z natury rzeczy odosob- nionych, zarówno pod względem społecznym („elegancka, nowoczesna dzielnica”), jak i przestrzennym (domy ukryte za drzewami). Domy tradycyjne to manifesty przywiązania do którejś z publicystycznych wersji prze- szłości, nierzadko opracowanej na użytek aktualnej polityki. Zabiegiem utrwalającym tak naszkicowane wyobrażenie o przestrzennych i społecznych typach domów i sposobach mieszkania w nich oraz dorabiającym tym typom polityczną, socjologiczną „gębę” jest ich odzwierciedlenie jako dekoracji filmowych: eklektyczny dom jednorodzinny wyglądający jak kieszonkowy dworek w telenowelach i teledyskach, dworek prawdziwy w Panu Tadeuszu i dokumentalnym filmie o Krzysztofie Pendereckim, „nowocze- sna” willa w filmach sensacyjnych z życia sfer finansowych, „zwykły dom” (podmiejski, małomiasteczkowy, wiejski) jako tło „zwykłej” zbrodni w 997 i tak dalej. I tak Polacy żyją życiem cudzym, wśród pożyczonych dekoracji, stylizując się według wzorów gwiazd filmowych, bohaterów oper mydlanych, „ludzi z sąsiedztwa” i strzępów własnych tradycji. Obok kanonu modernizmu międzywojennego, tego skrajnego, spod znaku CIAM i Bauhausu, uznania doczekał się też nurt umiarkowany, z kręgu Spółdzielni „Ład”, czyli umiarkowanie dekorowany, umiarkowanie drogi, spokrewnio- ny też z luksusowymi nurtami art déco, o nie- przerwanej linii artystycznych powinowactw z wcześniejszą secesją1 . Modernizm powojenny jest traktowany zgoła inaczej − najczęściej z zapoznaniem wartości plastycznych archi- tektury na rzecz komentarzy historycznych, społecznych i ideologicznych, jak nazywanie jej „komunistyczną”, niezależnie od tego, że mimo totalnych zamiarów systemu, znaczna część budynków była budowana niejako obok niego, a nawet − wbrew jego założeniom. Zjawiska masowe z natury rzeczy ujawnia- ją średni poziom, w większej mierze tych, którzy mają z czymś do czynienia w sposób 1 Sztuka lat trzydziestych. Materiały Sesji Stowarzyszenia History- ków Sztuki, Niedzica, kwiecień 1988, Warszawa 1991; Z. Tołłocz- ko, Architectura perennis. Szkice z historii nieawangardowej archi- tektury nowoczesnej pierwszej połowy XX wieku, Kraków 1999. Piotr Winskowski dom u-miarkowany autoportret 2 [31] 2010 | 56
  • 2. ciągły (użytkowników), niż tych, których wpływ był ograniczony w czasie i przestrze- ni (projektantów). Dlatego często dzisiejsze oceny dotyczą niedawnego zaniedbania, a nie stanu pierwotnego, tym bardziej nie rozróżniają kwestii wytycznych narzuconych projektantom, tego, co ci projektanci zrobili z owymi wytycznymi, ani zmian czy uprosz- czeń na etapie realizacji. Punkt widzenia rodem z filmów Barei staje się też towarem eksportowym: muzeum Socland, wycieczki po Nowej Hucie syreną, trabantem czy nysą, oferowane jako Communism Tour dla gości z zagranicy, utrwalają i rozpowszechnia- ją taką interpretację. Reklamowana „ma- giczność” czy „klimatyczność” takich miejsc polega na eksponowaniu ich tandetnego wykonania, kiczowatych zestawień motywów dekoracyjnych z pozbawionymi dekoracji, a więc znamionującymi zderzenie jedno- wymiarowej „tradycji” z jednowymiarową „nowoczesnością”. Wśród typów zabudowy i zjawisk przestrzen- nych ujmowanych w jednoznaczną definicję spośród „dziedzictwa PRL” chyba najgorszą prasę mają wolno stojące domy jednorodzinne z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Kry- tykowane są często z punktu widzenia ochrony krajobrazu: że są źle lub w ogóle niewykończo- ne, mają płaskie dachy, nie pasują do tradycji, są rozproszone. Warte są jednak uwagi zarów- no jako rozdział życia w czasach PRL, ujawnia- jący ówczesne „szczeliny systemu” i możliwo- ści manewru, jakie one stwarzały, a także jako obraz stanu ówczesnej architektury. Domy te budowała oficjalnie nieistniejąca klasa średnia (zwana dla niepoznaki „inte- ligencją pracującą miast i wsi”) i stanowią one zapis warunków społecznych, w jakich powstały − zapis trwały, trwający już co naj- mniej dwadzieścia lat dłużej niż te warunki. A powstały w czasach, gdy nie było na tyle „dobrych” dzielnic, by odgradzać je płotem od otoczenia, ani tak „złych”, by to otoczenie odgradzało je płotem od siebie. Nawet domy jednorodzinne − architektoniczne mani- festacje indywidualizmu − upodabniał do siebie względny egalitaryzm warunków życia, maksymalna wielkość powierzchni użytkowej, określona limitami, które na różne sposoby przekraczano, gdy pozwalały na to chęci i za- soby inwestora oraz pomysłowość architekta. Wspomniałem o estetycznym i ideowym umiarkowaniu modernizmu międzywojen- nego. Ten, powojenny, był (u-)miarkowany przez ograniczenia innego rodzaju: najpierw zniszczenia wojenne i konieczność odbudowy egzystencjalnego minimum, potem przez usta- bilizowany już ustrój, w którym państwo dys- ponowało materiałami budowlanymi, ekipami wykonawców i tak dalej, i na wiele rzeczy trzeba było najpierw „załatwić przydział”, po- tem zapłacić za przydział i za materiały. Domy jednorodzinne zaczęły się pojawiać w miarę cichego, nieogłaszanego wprost odchodzenia od ideologicznego kolektywizmu. Stylistyczne umiarkowanie wynika też z niepełnej akceptacji estetycznych ideałów najbardziej skrajnej awangardy, nawet gdy akceptacja ta dotyczyła sztuki Zachodu. O ile zachwyt nad malarstwem Picassa, nad późną abstrakcją przejawiał się zakupami obrazów polskich malarzy, którzy w czasach odwilży tworzyli pod jej wpływem bądź reproduk- cji takich obrazów oraz wzorowaniem się architektów na domach Le Corbusiera, o tyle zamieszkanie samemu we wnętrzach tak otwartych i przeszklonych, za to położonych na dużo mniejszej działce, stawało w sprzecz- ności z podskórnym dążeniem do odizolowa- nia się od skolektywizowanej rzeczywistości. Oschłość modernizmu wobec wystarczająco oschłych bloków w sąsiedztwie wywoływała chęć wrażeniowego ocieplenia, zwłaszcza ich wnętrz. Tendencja ta była współbieżna z pro- cesami, które zachodziły jednocześnie na Za- chodzie, zauważalnymi na przykład w domu własnym Charlesa i Ray Eamesów (1949, Santa Monica), domach projektu Arne Jacobsena czy Arisa Konstantinidisa2 . W rezultacie domy te, obok modernistycznych pryncypiów (pro- dukcji maszynowej, pozbawionej dekoracji, geometrycznej kompozycji, przezroczystości wiążącej wnętrze i otoczenie), j e d n o c z e - ś n i e akcentowały odrębność tego otoczenia (własnego ogródka) i samego wnętrza, urzą- dzonego w miarę możliwości unikatowo. W Polsce te same potrzeby były realizowane specyficznymi torami: zniszczenia i grabieże wojenne objęły obok domów i całych miast rów- nież ogromną liczbę zabytkowych mebli, więc ich rola jako kontrapunktu dla prostych wnętrz 2 C. Jones, Architecture Today and Tomorrow, New York − Toronto − London 1961; T. Barucki, Arne Jacobsen, Warszawa 1984; I. Szilágyi, Aris Kostantinidis, Warszawa 1986. autoportret 2 [31] 2010 | 57
  • 3. zbożowych, Le Corbusier o samolotach, Char- lotte Periand przynosiła co rano do biura nowy przedmiot, a dziś my gromadzimy reklamy”3 . Zbierane przez Polaków plakaty reklamowe czy puszki po zagranicznych pro- duktach służyły czemuś wręcz przeciwnemu: przez swoją unikatowość stanowiły dostępne sposoby zindywidualizowania tego, co można było zindywidualizować, a więc wnętrz. W wypadku architektury domu wielorodzin- nego maksimum możliwości indywidualizacji było zabudowanie balkonu w postaci weran- dy. W domach jednorodzinnych możliwości było znacznie więcej. Warto na te możliwo- ści i efekty ich wykorzystania spojrzeć nie 3 C. Jencks, Ruch nowoczesny w architekturze, Warszawa 1987, s. 313. z perspektywy dzisiejszych pobłażliwych ocen jako kicz lub egzaltowanych zachwytów nad „klimatem” PRL. Warto je potraktować jako koncepcje artystyczne z konieczności posłu- gujące się ograniczonym arsenałem środków, uzupełniające nieuniknione elementy pro- dukowane masowo o indywidualne, wreszcie zarysowujące artystycznymi środkami różnicę między nowoczesnością i postępem lansowa- nymi jako państwowa ideologia a nowoczesno- ścią jako otwarciem drzwi inwencji i postępem jako przełamywaniem na własny rachunek powszechnych ograniczeń. Analizy takie powinny objąć zarówno substan- cję mebli czy budynków, które te tendencje wyrażały, jak i efekty przestrzenne za pomocą tych przedmiotów uzyskane. Co do mebli, to najpopularniejszym była meblościanka, pro- jektu Bożeny i Czesława Kowalskich, ustawio- na wzdłuż bezokiennej ściany pokoju4 . Meble składające się z segmentów charakteryzowała przecież możliwość dowolnego ustawienia, a w mieszkaniu ciut większym niż M2 lub w domu jednorodzinnym takie ustawienie może nieść wcale ciekawe i różnorodne zja- wiska przestrzenne, a co za tym idzie – moż- 4 A. Wiszniewska, Inwazja nowoczesności. Polskie wnętrza lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, „Autoportret” 2007, nr 4(21). Widok jednego z domów zaprojektowanych przez J. Tadeusza Gawłowskiego na osiedlu Czyżyny w Nowej Hucie (1957-1960); poniżej: boczna elewacja domu z przeszkleniami klatki schodowej fot.p.winskowski fot.p.winskowski statystycznie zmalała. Ich miejsce zajęły wyroby Cepelii − jednego z nielicznych źródeł przedmiotów produkowanych ręcznie. Pozo- stawał też kicz popularny różnej produkcji, co prawda masowy i tani, ale mający tę wartość, że przeznaczony do konsumpcji indywidualnej, na przykład w postaci puszystej narzuty na kanapę w ulubionym kolorze. Pozostawały też przedmioty przywiezione z egzotycznych waka- cji (na przykład w Bułgarii) lub z Zakopanego. Mało kto w Polsce w tych latach podchodził tak autorefleksyjnie do rekwizytów kon- sumpcyjnego kiczu, delektował się nim, dostrzegając w zalewie tanich produktów przemysłowych kolejne ogniwo rozwoju cywilizacji. Alison i Peter Smithsonowie pisali: „Gropius napisał książkę o silosach autoportret 2 [31] 2010 | 58
  • 4. liwości użytkowe (o ile się je zauważyło, a nie wzorowało w tej kwestii na sąsiedzie, który swój regał już poskręcał i ustawił). Znam historię dużego pokoju zajmowanego przez dorastające siostry dzielonego taką ścianką, nie systemu Kowalskich, ale systemu zaprojektowanego indywidualnie przez ar- chitekta i zleconego stolarzowi, co świadczyło o użyteczności tego pomysłu niezależnie od stopnia jego typowości. Meblościanka miała prześwity na różnych wysokościach, tworzące raz niską półeczkę-stolik (typu jamnik) z fote- likami po obu stronach, raz miejsce na flakon z kwiatami, a raz półki biblioteczne, gdzie wspólne książki ustawiano grzbietami do góry, aby dało się je zidentyfikować z obydwu stron. Inne szafy były dostępne tylko od jednej części pokoju, ale miały za to „plecy” wykończone tak samo jak drzwi, zapewniając w drugiej części płaszczyznę gładkiej, drewnianej ściany. Warto się przyjrzeć nie tylko meblościankom, ale i całym domom reprezentującym opisane wyżej kategorie, aby wyśledzić obszary rozwią- zań indywidualnych, unikalnych, wpisanych we wspólne ramy konieczności. Także dziś stanowią one pożyteczną naukę tego, jak za- chować pole manewru we własnej przestrzeni, jak sobie radzić z konwencją narzuconą lub taką, która rozumie się sama przez się, mimo że siły unifikujące mają dziś inny charakter. Spółdzielnia mieszkaniowa pracowników ówczesnej Huty im. Lenina podjęła się w 1957 roku budowy zespołu domów jednorodzinnych według projektów J. Tadeusza Gawłowskiego na osiedlach Czyżyny i Lesisko w Nowej Hucie. Rzecz dzisiaj nie wydaje się nadzwyczajna, ale stanowi zmaterializowany dowód politycznej odwilży po 1956 roku oraz świadectwo miary potrzeb i chęci szybkiego wykorzystania nada- rzającej się koniunktury. Skoro zelżał polityczny nacisk na wszystko, co wspólnotowe, wykorzy- stano go w przedsięwzięciu najbardziej trwałym i najsilniej manifestującym bliski Polakom indy- widualizm, jak budowa indywidualnych domów. Osiedle składa się z dwóch typów piętrowych i podpiwniczonych domów, które można ustawić obok siebie jako segmenty szeregówki albo jako obiekty wolnostojące. Poszczegól- ne egzemplarze, pierwotnie identyczne pod względem budowlanym (dziś w większości przebudowane i przemalowane) różniły się według zamysłu projektanta kompozycją ele- wacji, dzielonej na prostokąty podstawowych kolorów, o proporcjach wrażliwie modyfiku- jących odbiór i skalę całości, zwłaszcza ścian szczytowych szeregówek lub analogicznych ścian domów wolnostojących. Plamy kolorów, zestawione z takimiż prostokątami okien, drzwi, bram garażowych i tak dalej, dają spójne rozwiązanie formalne przez podobne proporcje i napięcie między elementami kolo- rystycznymi ściany i funkcjonalnymi elewacji. Pojedyncze bryły − z grubsza prostopadłościen- ne − mają chrakterystyczny detal powtarzają- cy się w projektach J. Tadeusza Gawłowskiego z tych lat (między innymi w domach wieloro- dzinnych przy ulicy Senatorskiej w Krakowie): stropodach o zmiennej wysokości przestrzeni powietrznej, wentylowanej, ustawiony tak, by na ścianach południowych i północnych domów wysokość ta wzrastała ku zachodniej krawędzi bryły (bardziej) i ku wschodniej (mniej). Najniższe miejsce akcentowane rurą spustową, wycięciem ścianki attykowej i cien- kim rowkiem, dodatkowo pomalowanym na czarno, zaznacza w bryle podział wnętrza na trzy trakty. Dwa trakty to pokoje (i kuchnia) o oknach od wschodu i zachodu. Trzeci trakt, centralny, mieści na parterze wiatrołap i ko- rytarzyk, schody na piętro i tam − antresolę, z której dochodzi się do pokojów i łazienki. Obniżenie dachu nad częścią centralną kształtuje elewację jako podwójny trapez. Podobne napięcie występuje w kształtowaniu okien: rozległe okna, zajmujące większość elewacji wchodniej i zachodniej, wpisane Widok jednego z domów na osiedlu Czyżyny od strony ogrodu; widoczny układ oryginalnej kolorystyki elewacji fot.p.winskowski autoportret 2 [31] 2010 | 59
  • 5. w leżące prostokąty cofniętego muru, kon- trastują z oknami na elewacji południowej, formowanymi jako pojedyncze niewielkie otwory i podobnej, północnej, gdzie na gład- kiej ścianie występuje jedynie gęsty, pozio- my rytm drewnianej „drabiny”, ramującej drobne prostokąty szybek i zaznaczającej na elewacji przestrzenną odrębność klatki schodowej. Trudno mówić tu o „klatce”, kojarzącej się z zamknięciem schodów i powtarzającymi się biegami. Ta otwarta przestrzeń i ruch miesz- kańców wewnątrz niej pozwalają stojącym na spoczniku w jednej chwili sięgnąć wzro- kiem po przekątnej w dół (na parter) i w górę (w stronę antresoli i pokojów). Te widoki są dodatkowo zróżnicowane dzięki naturalne- mu światłu o różnym kolorze i natężeniu, wpadającemu przez wspomniane okna przy schodach oraz z pokojów na obu poziomach, skierowanych ku różnym stronom świata. Cały dom widziany ze spocznika schodów wydaje się znacznie większy, niż jest w rzeczywistości. Istotną rolę plastyczną odgrywa tu ażurowa, lekka balustrada z metalowych płaskowników. W jednym z domów można też dostrzec zacho- waną oryginalną poręcz z czerwonego PCV. Ciągłość tej czerwonej, skośnej linii nakładają- cej się na rytmy stopni i rytmy trapezowo odgię- tych prętów balustrady umożliwia doświadcze- nie przestronności i wyjątkowości przestrzeni. Okna pokojów są umieszczone nie wokół bryły, jak w szklanych domach-manifestach (na przy- kład Glass House w New Canaan, 1949, proj. Philip Johnson), lecz w sposób wynikający z polskiego klimatu i potrzeb aranżacji więk- szą liczbą mebli. Jest to sposób uwzględniający powtarzalny charakter domu i jego sytuację urbanistyczną. Czytelność takiego skontra- stowania wynika z proporcji elementów. Tym samym narożniki jako miejsce przełomu między charakterem elewacji pozwalają rozu- mieć bryłę jako składającą się z cienkich, lecz pełnych ścian (północnej i południowej) i roz- ciągniętych między nimi okien (od wschodu i zachodu), co czyni całość optycznie lżejszą. Takie rozwiązanie architektoniczne ma swoje konsekwencje we wnętrzach: szerokie okna, zgodnie z rysunkiem Le Corbusiera ilustrującym jego Les cinq points de l’architectu- re moderne (Pięć punktów nowoczesnej archi- tektury), rozświetlają równomiernie całą szerokość pomieszczeń, a przez przeszklone drzwi − również hol, schody i antresolę. W samych pokojach światło wpadające przez okna dochodzące aż do samej krawę- dzi bryły nie generuje cienia w kącie (bo nie ma ciemnego kąta), lecz odbija się od bezokiennej ściany prostopadłej do tego okna w sposób podobny jak w XVII-wiecz- nych holenderskich domach mieszczań- skich, weneckich pałacach i w kamienicach na gdańskiej starówce − sposób, którego walory plastyczne analizował Steen Eiler Rasmussen5 . Odpowiednie zaaranżowanie tej prostopadłej ściany meblami, lustrami, tkaninami o szorstkiej powierzchni albo powoduje spotęgowanie tego światła i zwie- 5 Por. S. E. Rasmussen, Odczuwanie architektury, Warszawa 1999. Schemat oświetlenia pokoju oknem podłużnym (A) i dwoma oknami tradycyjnymi (B). U dołu: strefy oświetlenia podłogi. Komentarz Le Corbusiera do Pięciu punktów nowoczesnej architektury Schemat rzutu domu, proj. J. T. Gawłowski, os. Czyżyny w Nowej Hucie (1957-1960). Naniesiono strefy oświetlenia pomieszczeń według schematu Le Corbusiera. Mimo że okna nie przebiegają przez całą długość elewacji wschodniej i zachodniej, efekty oświetlenia wnętrz są podobne jak w schemacie z oknem podłużnym (A) Le Corbusiera. U dołu: schemat rzutu domu, proj. M. Jasicka, os. Kliny w Krakowie (1972-1975) Naniesiono strefy oświetlenia pomieszczeń według schematu Le Corbusiera. Okna (prostokąty leżące na dłuższym boku) czasami są odsunięte od narożników pokojów według schematu (B) Le Corbusiera, a czasami dochodzą do tych narożników według schematu (A). il.p.winskowskiil.p.winskowski il.p.winskowskiza:lecorbusier,p.jeanneret,les5pointsd’unearchitecturenouvelle, [w:]tychże,oeuvrecomplètede1910-1929,zürich1948,s.129
  • 6. lokrotnienie widoków po przekątnej, albo wzmacnia rolę plastyczną takiej szorstkiej powierzchni, oświetlonej w sposób wydo- bywający jej fakturę. Zależy to od inwencji mieszkańców i ich umiejętności wykorzy- stania walorów wnętrza, którym dysponują. Dom dwurodzinny na osiedlu Kliny w Kra- kowie z lat 1972-1975 projektu Marii Jasickiej stanowi przeróbkę projektu typowego, ale ze znaczącą zmianą: zamiast bliźniaka dzielo- nego w pionie zaprojektowano dwa mieszka- nia, jedno nad drugim, obejmujące za to całą powierzchnię rzutu (oprócz umieszczonej w narożniku domu klatki na piętro, oddzie- lonej od mieszkania na parterze). Osłabiło to rolę przestrzeni wokół schodów wobec pozo- stałych pomieszczeń, dało za to inne efekty przestrzenne; funkcjonalnie zaś oszczędziło to mieszkańcom codziennego, wielokrotnego chodzenia po schodach, zaoszczędziło też powierzchni komunikacji, gdyż nie było potrzeby umieszczania schodów na piętro w obu częściach, jak ma to miejsce w bliźnia- ku podzielonym w pionie. Mimo konstrukcji opartej na ścianach nośnych (w układzie podłużnym) i mimo podzielenia pomieszczeń wewnątrz kolejnymi ścianami, na kilka sposobów zachowano wrażenie przestron- ności. Pokojów nie jest wiele (po trzy w obu mieszkaniach), są za to względnie duże, ich po- wiązania wizualne zaś przez szerokie przejścia oraz układ okien, wreszcie kwestia funkcjo- nalna – przebiegi najczęstszych cyrkulacji mieszkańców − pozwalają tej przestronności doświadczać dosłownie na każdym kroku. Przy prostopadłościennej bryle (z dodat- kiem dwóch prostopadłościanów garażów) i zwartym rzucie (9,5 × 12,2 m) z kilku miejsc jednocześnie widać okna w przeciwległych ścianach, z innych − okna we wszystkich czterech ścianach zewnętrznych, oraz sekwencje otworów − okien i prześwitów − biegnące po przekątnej układu ścian. Co naturalne, okna umieszczone w prostopa- dłych do siebie ścianach oświetlają wnętrze w jednej chwili światłem o różnej tempera- turze i natężeniu. Rzadko spotyka się tak ukształtowane mieszkania, że wcześnie rano i w letni wieczór słońce pada na przestrzał przez cały dom, aż do przeciwległej ściany. Wielorakości efektów uzyskanych tak prosty- mi środkami sprzyjają dwa szerokie (125 i 145 cm) przejścia, między holem a pokojem dzien- nym oraz między pokojem dziennym a kolej- nym. Oprawione są one w portale składające się z forninowanych desek pokrywających szerokość ściany, w której znajduje się otwór oraz podniebienie nadproża. Deski zostały też użyte w roli kołnierza na płaszczyznach ścian w obu pomieszczeniach. Osadzenie skrzydeł nie na zawiasach, lecz na trzpieniach zamon- towanych w nadprożu i podłodze w odległości 8 centymetrów od krawędzi portalu zawęża nieco samo przejście, ale daje dwa dodat- kowe, wąskie prześwity, przez które widać fragmenty sąsiedniego pokoju, a jednocześnie sprawia, że światło odbija się między gładkim fornirem skrzydła i ościeżnicy. Na kierunki diagonalne nakładają się przy- ciągające wzrok osie „na wprost”: amfilada, faktycznie składająca się zaledwie z dwóch pokojów, gdzie efekt linearnego ciągu jest wzmocniony dzięki oknom znajdującym się naprzeciw siebie (na początku pierwszego i na końcu drugiego pokoju), oraz nanizana na tę samą oś rama portalu zawsze otwartych drzwi. Okna pod nadprożami − prostokąty o dłuż- szym poziomym boku − nie dosięgają nigdzie krawędzi bryły, tym bardziej nie przechodzą przez te krawędzie. Zaniechanie tego skądinąd atrakcyjnego rozwiązania modernistycz- nego, przeszklonego narożnika oszczędziło wnętrzom miejsc o największej ekspozycji słonecznej (a w zimie nieuchronnie − naj- zimniejszych), przyniosło za to inne cechy: kompozycyjną odrębność poszczególnych Dom zaprojektowany przez Marię Jasicką na os. Kliny w Krakowie (1972-1975) fot.p.winskowski autoportret 2 [31] 2010 | 61
  • 7. drzwi o standardowej szerokości są pokryte tkaniną o jednolitym motywie (żadnego podziału na płyciny!). Tkanina zasłaniąjąca również szyby w tych drzwiach daje stłumio- ne prześwity. Inny kolor, ale też jednolity ma tapicerka mebli, identyczna w całym miesz- kaniu, podobnie jednolite są firanki i zasłony w oknach. Gładkie skrzydła szaf, regałów, szafa ścienna o drzwiach schowanych w bo- azerii − dopełniają obrazu, w którym części (meble) nie rozdrabniają całości (wnętrz i ich sekwencji) motywami mniejszymi niż ich własne rozmiary. Wraz z odbiciami i realnymi widokami za oknem zachowuje to wrażeniowo większe rozmiary przestrzeni. Blaty stołu jadalnego i niskiego jamnika, blat biurka i półki etażerek wraz z płaszczy- zną podłogi na kilku różnych wysokościach dostarczają pokojom kolejnych, poziomych płaszczyzn odbić światła. Każda działa nieco inaczej pod względem rozmiarów i proporcji odbijanego wycinka świata i stopnia gładko- ści powierzchni. Podłoga pokryta parkietem, nielakierowanym lecz pastowanym i frotero- wanym (a między pastowaniami cokolwiek matowym), zmienia się nie tylko w zależno- ści od pogody. Wiosna przynosi więcej słońca za oknem, także – po wielkanocnych porząd- kach − ostrzejszy blask posadzki. Mniejszych, pionowych płaszczyzn odbicia dostarczają też przeszklone drzwi szaf bibliotecznych, etażerek, kredensu, wreszcie lustra. Fornirowane powierzchnie na „wysoki połysk”, dziś traktowane z pobłażaniem, jak swego rodzaju folklor lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, oferują jednak efekty przestrzenne, którymi w architekturze ope- rowano przez stulecia na przeróżne sposoby i z coraz bardziej doskonaloną świadomością. Efekty te są dziś nadal wykorzystywane, lecz najczęściej za pośrednictwem gładkiej powierzchni stali nierdzewnej, polerowa- nych kamiennych posadzek, paneli sufitów podwieszanych czy szklanej ściany osłonowej. Jest to efekt maksymalny, wynikający z użycia najbardziej błyszczących i najdoskonalej odbijających powierzchni. A warto byłoby się zatrzymać nad kierunkami, sposobami i proporcjami takich odbić wobec powierzch- ni mniej błyszczących i całkiem matowych oraz wobec rozmiarów i ekspresji przestrzeni wokół, czy też nad kolorami, które nadaje odbiciu płaszczyzna odbijająca. Gdy jest ona bardzo gładka, ale ciemniejsza, zwielokrotnia przestrzeń, ale mniej konkretnie, bardziej tajemniczo; odzwierciedla tylko układ plam światła i cienia, a nie dosłownie ją podwaja. Nietynkowane ściany zewnętrzne licowa- ne cegłą silikatową i nieco cofnięty cokół z łamanego kamienia uzupełniają, a raczej rozpoczynają doświadczenie tego domu jako umiarkowanie nowoczesnego. Kolejne drobne rytmy nanosi na ściany moduł krat w oknach parteru i ich cienie. Drewniane balustrady z szerokich, poziomych desek opasujących tarasy i zewnętrzne schody, nakładają się na siebie, spiętrzają i powielają. Rozrastający się bluszcz od lat oplatający jeden narożnik, spina drewno, cegłę i kamień, odtwarzając w swojej miękkiej, zielonej fakturze ostrą, pionową krawędź bryły. okien względem ścian pokojów, a zwłaszcza odrębność widoków przez nie, odrębność na- tężenia i koloru padającego przez nie światła, wreszcie obecność w pokojach klasycznych kątów. Odsunięcie okien i drzwi od narożni- ków tworzy tam miejsca, w których można się schować (siadając na fotelu, na kanapie, przy biurku) i stamtąd, po przekątnej, obserwować resztę pokoju, kolejny pokój i świat za oknem, zyskując nawet w obrębie mieszkania dłuższe perspektywy. Obok gładkich, fornirowanych drzwi i wspomnianych portali, skrzydła innych Widok po przekątnej przez pokój dzienny ku schodom fot.p.winskowski autoportret 2 [31] 2010 | 62
  • 8. Opisano tu dwa powojenne domy jednoro- dzinne, oba trochę inne niż większość z tych samych lat i eksploatowane przez użytkowni- ków świadomych walorów, jakimi dysponują; domy powstałe z materiałów dostępnych wte- dy i za porównywalne pieniądze, wyposażone i użytkowane nie na fali mody czy odrucho- wych przyzwyczajeń mieszkańców, lecz ich przekonań, że chcą żyć w otoczeniu sprzętów i wnętrz tworzących razem takie a nie inne środowisko przestrzenne, takie zjawiska, tak rozumiany komfort6 . Nie potrzeba do tego jakiejś heroicznej kon- sekwencji: wystarczy nie obudować otwartej klatki schodowej i nie zmienić niemodnej po- ręczy balustrady z PCV, ani nie czekać na falę mody na PRL z ostatnich lat, która odkryje 6 Por. W. Rybczynski, Dom. Krótka historia idei, Gdańsk − Warszawa 1996. „wysoki połysk” jako rzecz „kultową”. Detale te są po prostu właściwie dobranymi czę- ściami całości, ze względu na funkcję i rolę plastyczną, jaką pełnią − dobranymi spośród tego, co było dostępne kilkadziesiąt lat temu, a w międzyczasie w tych domach nie zaszło nic, co miałoby zmienić kryteria tego dobo- ru. Podobne sprzęty i wyposażenie znajdzie się zapewne w wielu domach w Polsce. Niekoniecznie musi chodzić o kontynuowa- nie modernizmu z tego etapu jego rozwoju, z jakiego pochodzą opisane tu domy i część ich wyposażenia. Domy tradycyjne, retro też mają swoje zalety, tyle że inne. Niezależnie od stylistyki architektury chodzi o uniknię- cie sztuczności i poczucia dyskomfortu we własnym mieszkaniu, którą niektórzy sobie fundują za własne, często duże, pienią- dze. Myślę, że − obok ewidentnych kwestii wielkości mieszkania, stanu technicznego domu, przyjaznych lub wrogich sąsiadów − poczucie satysfakcji z własnej przestrzeni zwiększy się w miarę rozumienia zamysłu projektanta, zadbania o efekty, jakie wywo- łał, kształtując trwałe elementy budynku. Warto docenić te zjawiska we własnym domu, nie zacierać ich przestrzennej czytel- ności, prowokować lub wzmacniać efekty, na które pozwala jego architektoniczne ukształtowanie. Wtedy nie będzie potrzeby wpadania w zakłopotanie na widok starych mebli, które jeszcze nie są zabytkiem, a już są niemodne. Meblościanka według indywidualnego projektu Dwa pokoje, portal między nimi i okna na wprost tworzą amfiladę fot.p.winskowski fot.p.winskowski