SlideShare a Scribd company logo
1 of 8
Download to read offline
z Danielem Rycharskim
rozmawia Łucja Malec-Kornajew
Bo ludzie
oczekiwali
nowego
święta
przez twoich sąsiadów – o tajemniczych zwierzę-
tach z lasu...
D.R.: Pierwszym impulsem były niesamowite
opowieści babci i dziadka, które pamiętam
jeszcze z dzieciństwa. Zwłaszcza pewna
mrożąca krew w żyłach historia, której
okropnie się wtedy bałem – o tym, że na
bagnach żył dziwny ptak, który przerażająco
krzyczał. Teraz wiem, że takie stwory to tzw.
kryptydy [czyli tajemnicze zwierzęta, znane
z ustnych przekazów, np. potwór z Loch
Ness – Ł.M.-K.]; są nawet badacze, którzy
zajmują się tropieniem podobnych zjawisk.
Potem, w okresie studiów, też interesowałem
się zwierzętami. Zrobiliśmy wtedy projekt ze
Sławkiem Shutym, który polegał na tym, że
kupowaliśmy fałszywe zdechłe lisy (futra) i je
rozrzucaliśmy. To był nie całkiem mój obszar,
nie do końca też to przemyśleliśmy. Zaczą-
łem wtedy coraz częściej jeździć na wieś, do
dziadków, nagrywać opowiadane przez nich
historie. Dotarło wtedy do mnie, że mam
szansę otrzymać na wsi pracownię – nie
taką, jak w Krakowie, gdzie artyści zamykają
się w kilku czy kilkunastu metrach kwa-
dratowych jakiegoś pomieszczenia, ale taką
liczoną w kilometrach przestrzeni [śmiech].
Wtedy też pomyślałem, że zwierzęta, które
zaczynam malować, są zapowiedzią zmiany
dla mnie, jak w Konopielce Redlińskiego, którą
też się inspiruję. Tam zmianę zapowiadają
narodziny dwugłowego cielaka.
Ł.M.-K.: Co sądzą o tych zwierzętach ludzie miesz-
kający w Kurówku?
D.R.: Generalnie wszystkim się one podobają.
Ale słyszałem też na przykład komentarze,
że są one wynikiem badań nad zwierzętami
modyfikowanymi genetycznie. Teraz dużo się
mówi o żywności genetycznie modyfikowanej,
na przykład o kukurydzy, a w Kurówku dzisiaj
wszyscy ją uprawiają.
Ł.M.-K.: Zwierzęta, takie wyestetyzowane jak
u ciebie, to temat chyba dość neutralny, przyjemny
dla oka. Nic dziwnego, że nie wzbudza kontrowersji.
A jak ludzie reagowali na twoje Kapliczki, w których
na drzewach – w obramowaniu przypominającym
małe domki – umieszczałeś najpierw symbole
inspirowane kulturą masową zrobione z narzędzi
rolnicznych, potem rysunki ptaków, a na końcu
wizerunki ludzi? Wchodzisz w tym projekcie w sferę
sacrum, bardzo ważną na wsi (choć często trakto-
waną powierzchownie) i drażliwą w Polsce.
D.R.: Gra tych symboli zrobionych z narzędzi
rolniczych nie została zrozumiana na wsi,
więc z niej zrezygnowałem. Te domki z sym-
bolami ktoś po prostu zdjął, poznikały. Ale
trzeba zacząć od tego, po co powstały Kapliczki.
Chciałem zrobić projekt, w którym miesz-
kańcy mogliby spojrzeć na siebie z większego
dystansu i zrozumiałem, że muszę znaleźć
jakiś kod kulturowy, którym oni się posługują.
W Kurówku jest taka tradycja, że wiesza się na
drzewach kapliczki. Przez długi czas pokuto-
wało tu myślenie, że Kurówko jest beznadziej-
nym miejscem. Postanowiłem coś z tym zrobić.
Umieściłem w końcu w kapliczkach ludzi.
Zrozumiałem: siebie muszą zobaczyć w tym
świętym miejscu, nie Chrystusa.
Ł.M.-K.: Nie potraktowano tego jak bluźnierstwa?
D.R.: Nigdy takich słów nie słyszałem – a zawsze
były dla mnie ważne opinie odbiorców, inaczej
ten wiejski street art nie zadziała. Co więcej, to
wśród ludzi pojawiły się głosy, żeby kapliczki
rozbudować. Ktoś, nie pamiętam kto, zasugero-
wał, że dobrze byłoby zbudować coś w większej
skali. Miałem problem z miejscem, bo nie mam
swojej własnej ziemi, pan sołtys Edmund Pesta
podarował mi więc dziesięć arów. I kiedy po
pierwszych artystycznych działaniach pojawiły
się te wszystkie publikacje, wywiady, ludzie za-
częli myśleć inaczej o Kurówku. Zaczęli myśleć,
że tam też się coś dzieje.
Kilka lat temu, tuż po studiach, Daniel Rycharski
przeprowadził się do wsi Kurówko koło Sierpca
w województwie mazowieckim, gdzie mieszkają
jego dziadkowie. Realizuje tam prace adresowane
do lokalnej społeczności, powstające przy jej współ-
udziale i z myślą o realiach życia na wsi. Wszystkie
jego działania artystyczne, a także praca naukowa
zdają się układać w jeden wielki projekt poświęcony
wsi – Kurówku i jego mieszkańcom.
Artysta stworzył m.in. cykl murali przedstawiających
zwierzęta – hybrydy (prezentowany niedawno na
wystawie Street art na wsi w toruńskiej Galerii Wozow-
nia), cykl nadrzewnych instalacji – Kapliczek – w prze-
strzeni publicznej wsi, multimedialnego Stracha na
dziki i ptaki, kręci też filmy o Kurówku i nagrywa tam
audycje. Tej jesieni rozpoczyna działalność jego wiej-
ska Galeria Kapliczka, w której prace będą wystawiać
profesjonalni polscy artyści i lokalni twórcy.
Łucja Malec-Kornajew: Zacznijmy od
matematyki. Ile jest twoich malowideł zwierząt na
ścianach w Kurówku i okolicach?
Daniel Rychalski: Straciłem już rachubę.
Kilkadziesiąt, może do setki. Pierwsze hybrydy
powstały w gospodarstwie moich dziadków
i nie planowałem malować ich więcej. Ale
sąsiedzi, którzy ich odwiedzali, prosili, żeby
u nich też coś namalować. Zacząłem się więc
powoli ośmielać i malować wszędzie. Trudno
mi dokładnie je policzyć, także dlatego, że
nie wszystkie się zachowały. Część z nich na
przykład malowałem we wnętrzach szop, a na
wsi jest taki zwyczaj, że te pomieszczenia
w środku się bieli, nawet kilka razy do roku.
Zdarzało się więc tak, że ktoś zamalował na
biało moje hybrydy. Ktoś inny z kolei położył
na budynku nowy tynk. To jest projekt ciągły
i jeśli tylko wiem, że mam okazję namalować
nowe zwierzę, to maluję.
Ł.M.-K.: Czym się inspirujesz przy malowaniu swo-
ich hybryd? Czytałam o historiach opowiadanych
autoportret 4 [39] 2012 | 63
Ł.M.-K.: Czy było komentowane to, że w Strachu
na dziki i ptaki telewizor stoi pod baldachimem,
jak w kościele, na stole nakrytym obrusem, jak
w święto?
D.R.: Dziki to jest realny problem w Kurówku,
ryją pola pod lasem. Była potrzeba stworzenia
stracha na dziki i ja coś zaproponowałem.
Telewizor pojawił się dlatego, że jeszcze kilka
lat temu ludzie na wsi się spotykali – podczas
dożynek czy spontanicznie. A teraz mają tele-
wizory. Wpadłem więc na pomysł, żeby w tej
pracy umieścić na najważniejszym miejscu
właśnie telewizor. Zrobiłem ognisko, pokaz
filmów i przyszło bardzo dużo ludzi. To oni
zaproponowali, żeby ubrać zaprojektowaną
przeze mnie konstrukcję w kwiaty i wstążki,
a stolik przykryć obrusem.
Ł.M.-K.: A gdybyśmy mówili po prostu o reakcjach
na widok twoich murali i pozostałych prac?
D.R.: Na początku były zdecydowanie pozy-
tywne. Nauczycielka historii ze wsi Kurowo
niedaleko Kurówka, pani Anna Górczyńska,
cieszyła się, że na przystankach zamiast brzyd-
kich słów są zwierzęta. Jakaś inna pani jechała
w nocy samochodem i zobaczyła w świetle
reflektorów namalowaną przeze mnie kaczkę,
zatrzymała się więc i czekała, aż kaczka
przejdzie przez drogę. Pan Jasiu Żmiejewski,
u którego namalowałem lisokrólika, widział
zdjęcia murali i  bardzo się z nich cieszył. Kie-
dy na przystanku w Kurówku namalowałem
bocianoszczura, dzieci z Kurówka przyszły tam
ze szczoteczkami i zaczęły go zmywać, a wtedy
pojawiła się pewna pani Jasia i je przegoniła
– bo jak można zmywać coś tak ładnego. Gdy
malowałem na ścianie opuszczonego budynku
za Kurówkiem wielką kurę z rogami jelenia,
obserwował mnie pewien pan, który podje-
chał do mnie w końcu i zagroził, że jeśli nie
przestanę tego robić, wezwie syna nieżyjących
właścicieli budynku. W przypadku Galerii
Kapliczka dla ludzi jest jasne, że to kapliczka
i galeria. To samo tyczy się Stracha na dziki i pta-
ki, choć w tym wypadku część osób uważała, że
ten strach nie zadziała i dziki i tak przyjdą.
Ł.M.-K.: Marzysz o stworzeniu nowej sztuki wiej-
skiej. Jak chciałbyś do tego doprowadzić?
D.R.: Nowa sztuka ludowa zaczęła się trzydzie-
ści lat temu w Lucimiu, kiedy artysta zaczął
się coraz bardziej odsuwać, a mieszkańcy coraz
bardziej angażować. Kultura wiejska teraz
umiera, młodzi ludzie wyjeżdżają, bardziej
interesują się miastem niż miejscem, z którego
pochodzą. Wieś staje się dla nich inną planetą;
dlatego zresztą nakręciłem film Kurówko,
w którym wieś jest właśnie w taki kosmicznie
tajemniczy sposób przedstawiona. Artyści
z kolei wyjeżdżali zawsze na wieś – znamy to
ze sztuki światowej i polskiej. Osieki, Łazy pod
Koszalinem – tam w latach 60., 70., 80. jeździli
wszyscy artyści i robili fajne projekty, ale nie
traktowali ludzi tam mieszkających podmio-
towo. Natomiast kiedy przeczytałem manifest
artystów z Lucimia, który mówi o sztuce spo-
łecznej, okazało się, że spełniałem bardzo wie-
le z zawartych tam zasad, zupełnie o tym nie
wiedząc. Na przykład to, że bardzo ważne jest
dla mnie, żeby liczyć się z opinią społeczności
na temat tego, co robię. Pracujemy razem; jeśli
wam się nie podoba to, co robię, przestaję to
robić. Mam takie marzenie, żebym mógł się
odsunąć i żeby oni działali sami.
Ł.M.-K.: Pomogłeś dwóm dziewczynom z Kurówka
nakręcić teledysk do piosenki Madonny. Przy okazji
realizacji twoich projektów w Kurówku organizu-
jesz ogniska dla mieszkańców. Planujesz rozdać
aparaty fotograficzne ludziom ze wsi i poprosić ich
o zrobienie zdjęć w ramach Galerii Kapliczka, którą
otwierasz w październiku 2012 roku. Twoja dzia-
łalność momentami wygląda bardziej na animację
kulturalną niż sztukę.
D.R.: Mam świadomość, że tak się to może ko-
jarzyć (ty też masz z tym problem) – bo to jest
coś, czego krytycy sztuki nie umieją jeszcze na-
zwać i opisać. A to nie jest animacja kultury,
to są dzieła – działania. Opisał je Wiesław Smuż-
ny z Grupy Działania. Są ujęte w Manifeście
Sztuki Społecznej. To jest trochę jak święto,
które ja ludziom proponuję (choć to może nie-
zbyt ładna metafora); to jakbym przyjeżdżał
do nich z przedstawieniem, występował przed
wszystkiefot.wart.:d.rycharski
nimi i proponował im udział. Dużą część tego,
co robię, można nazwać dziełami – działaniami;
na pewno jest to wiejski street art [mowa
o muralach ze zwierzętami – Ł.M.-K.].
Ł.M.-K.: Czy nie masz poczucia, że prawdziwa sztuka
wiejska/ludowa powinna wynikać z potrzeby samych
ludzi, a nie być inicjowana i moderowana przez kogoś
z zewnątrz (w tym wypadku przez ciebie)?
D.R.: Uważam, że można coś zasiać. Myślę, że
sytuacja na wsi jest teraz na tyle zła, że po-
winna to zrobić jakaś osoba stąd, która gdzieś
jeździła i nabrała tam jakichś doświadczeń
– jak ja. Sztuka nie powstaje z niczego. Nawet
dawna sztuka ludowa inspirowała się na przy-
kład malowidłami z kościoła. Teraz ani disco
polo (cokolwiek byśmy o nim nie myśleli),
które rodzi się spontanicznie, na miejscu, ani
wieńce dożynkowe, nie powstają w komplet-
nym oderwaniu od czegoś z zewnątrz.
Ł.M.-K.: Czy ludzie potrzebują tego, co chcesz im
dać? Może wystarcza im do szczęścia ten telewizor?
D.R.: Na początku ludziom do szczęścia po-
trzebny jest telewizor, dobra lodówka i pralka.
Ale to jest powierzchowne. Ludzie sami mówią
mi, że brakuje im integracji. Kiedyś we wsi
każdy dom miał dwa wejścia – od podwórka
(nieoficjalne) i oficjalne, z ulicy. Od kilku,
kilkunastu lat te wejścia od zewnątrz są za-
murowywane. Ludzie odgradzają się od swoich
bliskich. Brakuje spotkań, sytuacji, kiedy wie-
czorami nie było co robić i ludzie opowiadali
sobie historie. Shuty o tym napisał w tekście
O czym rozmawialiśmy pochyleni nad gorejącym
sercem. Ja mam pewność, że takie inicjatywy,
jak moje, są potrzebne. Ludzie sami mówią, że
życie to nie tylko podstawowe funkcje bytowe.
Pomijając to, co ja robię – w samym Kurówku
tylko i okolicach – ludzie się angażują, coś
się dzieje. Działa lokalny zespół muzyczny,
w szkole był warsztat archeologiczny.
Rola Kościoła też się zmieniła. Dawniej
wszyscy aktywnie brali udział w świętach,
obrzędach religijnych, na przykład w po-
grzebach. Teraz coraz mniej ludzi i coraz
rzadziej chodzi do kościoła. Nie ma już nawet
tzw. pustej nocy: czuwania przy zmarłym
w jego domu, na które kiedyś przychodziło
się tłumnie. Rola religii jest inna. A jednak
potrzeba spotkania pozostała. I tu pojawiają
się działania artystyczne, które zapełniają tę
lukę czy niszę.
Nie jestem w stanie zmienić ceny chleba
poprzez sztukę, ale mogę zmienić sferę
marzeń, pragnień. Mogę sprawić, że ludzie
zaczną inaczej myśleć, inaczej postrzegać
swoje miejsce, a to już jest bardzo dużo.
Ł.M.-K.: Nie obraź się, ale wydaje mi się, że w takim
podejściu – dajmy ludziom na wsi sztukę, oświećmy
ich – jest obecna spora doza wyższości człowieka
„obytego z kulturą” właśnie, człowieka z miasta.
Sam mówisz: moim celem jest zrobienie tam
kultury, której nie ma. Chcesz rozbudzić w ludziach
mieszkających na wsi potrzebę działania twórcze-
go. Rozumiem i popieram te intencje, ale czy nie
sądzisz, że to, iż tym ludziom coś się sugeruje, to
już jest pewien rodzaj zawłaszczenia, kolonializmu,
fałszu?
D.R.: Nie, to jest działanie inicjacyjne. Te
projekty angażują ludzi na tyle, że nie istnieją
bez nich. One też wynikają z ich pragnień,
z tego, czego ludzie sobie życzą. Choć nie mam
nic przeciwko kolonizacji, bo są takie obszary
(nie tylko Kurówko!), gdzie mogliby przyjeż-
dżać artyści i robić coś fajnego. Ja wyjecha-
łem z miasta, bo czułem tam nadprodukcję
artystyczną; czułem, że nie mam tam miejsca.
Wszystkie moje działania wynikały z tego
miejsca [Kurówka – Ł.M.-K.], z jego potrzeb.
Założeniem tego, co robię tutaj, jest poszerze-
nie świadomości artystycznej mieszkańców.
Ale to ludzie napędzają to, co robię, a nie ja. Ja
tylko czekam na impuls.
Ł.M.-K.: Ja z kolei często zastanawiam się nad tym,
że wieś jest w sztuce, w dokumentach filmowych
czy w dyskusjach o kulturze zwykle pokazywana
skrajnie: albo sielsko i nostalgicznie, albo jako
siedlisko zacofania, niemocy, biedy, może nawet
prymitywizmu. A przecież jest coś pomiędzy, co –
jak mi się wydaje – ty zauważasz i starasz się z tym
podejmować dialog. Co to jest?
D.R.: Tak, dokładnie tak jest. Strasznie nie
podobała mi się ta sytuacja także w socjologii.
To jest takie umiejscowienie dyskusji i myśle-
nia o wsi pomiędzy wstydem a chłopomanią,
jak pisze Monika Wejchert-Waluszko. Ja na wsi
znalazłem wartości, które są mi bliskie. Na
przykład etos rolnika. Rolnictwo to niepopu-
larny współcześnie temat. Podobnie jak sama
wieś – w mieście określenie „wiejski” ma jed-
noznacznie negatywy sens. Dlaczego tak jest?
Ja mam zupełnie inne podejście, bo wiem, że
rolnicy to są ludzie, którzy muszą mieć wiedzę
z bardzo wielu dziedzin – botaniki, zoologii,
meteorologii, chemii. Jeszcze w Krakowie
zacząłem czytać Hezjoda i dowiadywać się
wielu rzeczy związanych z rolnictwem. Teraz
przygotowuję film na podstawie jego Pracy i dni
– eposu o uprawie roli. Rolnictwo to rzeczywi-
ście wyjątkowo trudna praca.
Ł.M.-K.: Co się wydarzyło przez ostatnie siedem lat,
od kiedy stworzyłeś grupę Duet ze Sławomirem
Shutym, że Twoje postrzeganie wsi/prowincji tak
radykalnie ewoluowało?
D.R.: Przede wszystkim dojrzałem jako artysta.
Mamy z Shutym bardzo odmienne podejście do
wsi. On jest nią zafascynowany, ale niezobo-
wiązująco, żeby się nie pobrudzić. A przez to,
że ja pochodzę ze wsi, inaczej ją widzę. To dwa
podejścia: kolonizatora i człowieka stąd. Spo-
tkanie z ludźmi ze wsi, praca z nimi – okazało
się, że to jest to, czego potrzebuję. To mi daje
bardzo dużą satysfakcję. Robię projekt arty-
styczny i socjologiczny, który mnie uwrażliwia
na drugiego człowieka. Bardziej mnie inspiru-
je współczucie, konkretne miejsce niż kariera
w Krakowie.
Ł.M.-K.: Jak to się dzieje, że udaje ci się zachęcić
ludzi do udostępnienia budynków pod twoje
malowidła? Dorota Łagodzka, kuratorka twojej
wystawy w Toruniu, napisała w „Magazynie Sztuki”,
że „w końcu posiadanie namalowanego zwierzaka
w gospodarstwie stało się sprawą prestiżową”. To
trzeba umieć zrobić...
D.R.: Jest tak, że ludzie czekają na te wyda-
rzenia, dlatego udało mi się tu zaistnieć. Bo
ludzie oczekiwali, potrzebowali nowego święta
(ja to tak nazywam). W zimie ozdobiłem
przystanek, fotografowałem ludzi, którzy tam
czekają, właśnie jako symbol oczekiwania na
święta. To, co robię, to często impreza integra-
autoportret 4 [39] 2012 | 68
cyjna, powrót do tego, jak było kiedyś. A jeśli
ktoś widzi moją sztukę jako po prostu dekora-
cję, nie odbierając jej na drugim czy trzecim
poziomie – to nie ma w tym nic złego.
Ł.M.-K.: Przy innych projektach wspierają cię też
mieszkańcy Kurówka – przy stawianiu Stracha
na dziki i ptaki, przy murowaniu Galerii Kapliczki.
W jaki sposób pozyskujesz tych ludzi dla siebie? Czy
może pomaga ci, że ludzie mieszkający w Kurówku
dobrze znają ciebie i twoją rodzinę, czy to cię jakoś
legitymizuje przed ludźmi ze wsi?
D.R.: Bardzo trudno jest działać na wsi, jeśli
jest się z zewnątrz. Ludzie są podejrzliwi, boją
się wyśmiania. Artyście z zewnątrz bardzo
trudno wejść między ludzi, musiałby ktoś go
wprowadzić. Dlatego rzadko się zdarza, że ktoś
z zewnątrz może wejść między nich; jeżeli się to
udaje, to może po wielu latach. Ja od początku
byłem poza podejrzeniami, że przyjeżdżam ich
wykorzystywać, bo stąd pochodzę, tutaj mieszka
bardzo duża część mojej rodziny. Ale zdarzały
się sytuacje, że komuś właśnie z mojej rodziny
(a niemal połowa mieszkańców Kurówka jest ze
mną spokrewniona) nie podobało się, że „robię
na wsi sztukę” i docierały do mnie te uwagi.
Ł.M.-K.: W tekstach towarzyszących wystawie
Street art na wsi entuzjastycznie pisze się o tym,
że twoja sztuka zmienia coś w życiu mieszkańców
Kurówka. W podobnym tonie wypowiadają się
też Maria Niemyjska z galerii „Wozownia” w filmie
dotyczącym wystawy, który można obejrzeć na
Vimeo, i kuratorka Dorota Łagodzka w materiale
dla radiowej Jedynki. Wygląda to aż zbyt idealnie,
by mogło być możliwe... Wydaje mi się, że można
o czymś takim marzyć, dążyć do tego, motywować
ludzi, ale czy można stwierdzić, że się już stało?
D.R.: Może faktycznie zbyt entuzjastycznie, bo
czasem jest masa różnych problemów. Bywało
tak, że nie każdy udostępniał mi szopę pod mu-
rale. Albo też, kiedy robiłem Galerię Kapliczkę,
właścicielka ziemi, na której chciałem ją posta-
wić, powiedziała, że się nie zgodzi. Ale zawsze
powody były bardzo prozaiczne i nie miały nic
wspólnego z czystą niechęcią. W przypadku
kapliczki na przykład właścicielka chciała
sprzedać tę ziemię. Kapliczka miała stanąć na
małym jej kawałku i nowy nabywca miałby
potem problem z manewrowaniem ciągnikiem.
Tutaj jest głód działania i głód kultury. Dbają
tu o mnie, zachęcają, pomagają, bardzo rzadko
się zdarza, żeby ktoś powiedział mi coś w oczy.
Nie wiem, może dla wielu jestem nieszkodli-
wym wariatem. Ale bardziej niż tego, że ktoś
tak o mnie pomyśli, boję się tego, że wypady
prasowe do Kurówka, które się ostatnio rozpo-
częły, mogą wystraszyć ludzi. Choć oczywiście
to działa w dwie strony. Ja sam nie oczekuję
entuzjastycznych opinii.
Ł.M.-K.: Czy ludziom z Kurówka podoba się to, co
robisz? Podobno są dumni z tego, że ich miejsco-
wość staje się sławna.
D.R.: Jest mi miło, kiedy mówią reporterom, że
są dumni.
Ł.M.-K.: Mieszkańcy Kurówka jeżdżą z tobą na
wernisaże?
D.R.: Była dopiero jedna wystawa, w Toruniu;
pojawił się wtedy pomysł, żeby zorganizować
wyjazd, ale to nie wypaliło, bo ja byłem bardzo
zaangażowany w organizację samej wystawy.
Ale przyjechało kilka osób z mojej rodziny
i bardzo im się podobało – zwłaszcza mojemu
dziadkowi, który pomagał mi przy pracach, na
przykład wykonał konstrukcję według mojego
pomysłu do Stracha na dziki i ptaki. Kiedy będzie
następna wystawa, na pewno zorganizuję
autobus.

More Related Content

What's hot (12)

Dydko i teatr
Dydko i teatrDydko i teatr
Dydko i teatr
 
Patrząc pod nogi
Patrząc pod nogiPatrząc pod nogi
Patrząc pod nogi
 
Koalicje
KoalicjeKoalicje
Koalicje
 
Ścieżki Opowieści - Nowy Sącz
Ścieżki Opowieści - Nowy SączŚcieżki Opowieści - Nowy Sącz
Ścieżki Opowieści - Nowy Sącz
 
Made in poland
Made in polandMade in poland
Made in poland
 
Dzieje pewnych zabawek
Dzieje pewnych zabawekDzieje pewnych zabawek
Dzieje pewnych zabawek
 
Ścieżki Opowieści - Grodzisk
Ścieżki Opowieści - GrodziskŚcieżki Opowieści - Grodzisk
Ścieżki Opowieści - Grodzisk
 
Zabawy i zabawki_2009
Zabawy i zabawki_2009Zabawy i zabawki_2009
Zabawy i zabawki_2009
 
Cudoki cacka trzeszczydła
Cudoki cacka trzeszczydłaCudoki cacka trzeszczydła
Cudoki cacka trzeszczydła
 
portfolio_pl_sm
portfolio_pl_smportfolio_pl_sm
portfolio_pl_sm
 
Vademecum teatru cieni
Vademecum teatru cieniVademecum teatru cieni
Vademecum teatru cieni
 
My faktycznie tworzymy światy - wywiad z Ewą Woźniak
My faktycznie tworzymy światy - wywiad z Ewą WoźniakMy faktycznie tworzymy światy - wywiad z Ewą Woźniak
My faktycznie tworzymy światy - wywiad z Ewą Woźniak
 

Viewers also liked

14. ruchomy widnokrąg. z jerzym jarzębskim rozmawia aleksandra wojda
14. ruchomy widnokrąg. z jerzym jarzębskim rozmawia aleksandra wojda14. ruchomy widnokrąg. z jerzym jarzębskim rozmawia aleksandra wojda
14. ruchomy widnokrąg. z jerzym jarzębskim rozmawia aleksandra wojdaMałopolski Instytut Kultury
 
10. marek kowicki wieś przyszłości - scenariusze przemian
10. marek kowicki   wieś przyszłości - scenariusze przemian10. marek kowicki   wieś przyszłości - scenariusze przemian
10. marek kowicki wieś przyszłości - scenariusze przemianMałopolski Instytut Kultury
 
13. beata śniecikowska futuryzje - folkloryzje, czyli awangardyści na wsi
13. beata śniecikowska   futuryzje - folkloryzje,  czyli awangardyści na wsi13. beata śniecikowska   futuryzje - folkloryzje,  czyli awangardyści na wsi
13. beata śniecikowska futuryzje - folkloryzje, czyli awangardyści na wsiMałopolski Instytut Kultury
 
7. anna górka neowioski - krajobrazy z przeszłości
7. anna górka   neowioski - krajobrazy z przeszłości7. anna górka   neowioski - krajobrazy z przeszłości
7. anna górka neowioski - krajobrazy z przeszłościMałopolski Instytut Kultury
 
5. kathrin franke, bertram haude módl się i mieszkaj
5. kathrin franke, bertram haude   módl się i mieszkaj5. kathrin franke, bertram haude   módl się i mieszkaj
5. kathrin franke, bertram haude módl się i mieszkajMałopolski Instytut Kultury
 
3. maciej miłobędzki dom regionalny - reaktywacja
3. maciej miłobędzki   dom regionalny - reaktywacja3. maciej miłobędzki   dom regionalny - reaktywacja
3. maciej miłobędzki dom regionalny - reaktywacjaMałopolski Instytut Kultury
 
6. wojciech józef burszta, wieś utracona dzisiaj
6. wojciech józef burszta, wieś utracona dzisiaj6. wojciech józef burszta, wieś utracona dzisiaj
6. wojciech józef burszta, wieś utracona dzisiajMałopolski Instytut Kultury
 
Piotr Winskowski, Koślawa pętla czasoprzestrzenna
Piotr Winskowski, Koślawa pętla czasoprzestrzennaPiotr Winskowski, Koślawa pętla czasoprzestrzenna
Piotr Winskowski, Koślawa pętla czasoprzestrzennaMałopolski Instytut Kultury
 
Parada miłosna. Związki maszyny z architekturą modernistyczną.
Parada miłosna. Związki maszyny z architekturą modernistyczną.Parada miłosna. Związki maszyny z architekturą modernistyczną.
Parada miłosna. Związki maszyny z architekturą modernistyczną.Małopolski Instytut Kultury
 

Viewers also liked (20)

12. miloslav lapka płynny krajobraz
12. miloslav lapka   płynny krajobraz12. miloslav lapka   płynny krajobraz
12. miloslav lapka płynny krajobraz
 
14. ruchomy widnokrąg. z jerzym jarzębskim rozmawia aleksandra wojda
14. ruchomy widnokrąg. z jerzym jarzębskim rozmawia aleksandra wojda14. ruchomy widnokrąg. z jerzym jarzębskim rozmawia aleksandra wojda
14. ruchomy widnokrąg. z jerzym jarzębskim rozmawia aleksandra wojda
 
9. piotr nowak praca na roli i produkacja rolna
9. piotr nowak   praca na roli i produkacja rolna9. piotr nowak   praca na roli i produkacja rolna
9. piotr nowak praca na roli i produkacja rolna
 
10. marek kowicki wieś przyszłości - scenariusze przemian
10. marek kowicki   wieś przyszłości - scenariusze przemian10. marek kowicki   wieś przyszłości - scenariusze przemian
10. marek kowicki wieś przyszłości - scenariusze przemian
 
13. beata śniecikowska futuryzje - folkloryzje, czyli awangardyści na wsi
13. beata śniecikowska   futuryzje - folkloryzje,  czyli awangardyści na wsi13. beata śniecikowska   futuryzje - folkloryzje,  czyli awangardyści na wsi
13. beata śniecikowska futuryzje - folkloryzje, czyli awangardyści na wsi
 
2. magdalena zych ugory, odłogi, ziemia
2. magdalena zych   ugory, odłogi, ziemia2. magdalena zych   ugory, odłogi, ziemia
2. magdalena zych ugory, odłogi, ziemia
 
7. anna górka neowioski - krajobrazy z przeszłości
7. anna górka   neowioski - krajobrazy z przeszłości7. anna górka   neowioski - krajobrazy z przeszłości
7. anna górka neowioski - krajobrazy z przeszłości
 
5. kathrin franke, bertram haude módl się i mieszkaj
5. kathrin franke, bertram haude   módl się i mieszkaj5. kathrin franke, bertram haude   módl się i mieszkaj
5. kathrin franke, bertram haude módl się i mieszkaj
 
1. ankieta redakcyjna
1. ankieta redakcyjna1. ankieta redakcyjna
1. ankieta redakcyjna
 
8. marcin wicha architektura chochoła
8. marcin wicha   architektura chochoła8. marcin wicha   architektura chochoła
8. marcin wicha architektura chochoła
 
4. vladimir czumalo cisza czeskiej wsi
4. vladimir czumalo   cisza czeskiej wsi4. vladimir czumalo   cisza czeskiej wsi
4. vladimir czumalo cisza czeskiej wsi
 
3. maciej miłobędzki dom regionalny - reaktywacja
3. maciej miłobędzki   dom regionalny - reaktywacja3. maciej miłobędzki   dom regionalny - reaktywacja
3. maciej miłobędzki dom regionalny - reaktywacja
 
6. wojciech józef burszta, wieś utracona dzisiaj
6. wojciech józef burszta, wieś utracona dzisiaj6. wojciech józef burszta, wieś utracona dzisiaj
6. wojciech józef burszta, wieś utracona dzisiaj
 
Piotr Winskowski, Koślawa pętla czasoprzestrzenna
Piotr Winskowski, Koślawa pętla czasoprzestrzennaPiotr Winskowski, Koślawa pętla czasoprzestrzenna
Piotr Winskowski, Koślawa pętla czasoprzestrzenna
 
Wszystko momentalnie podupada
Wszystko momentalnie podupadaWszystko momentalnie podupada
Wszystko momentalnie podupada
 
Parada miłosna. Związki maszyny z architekturą modernistyczną.
Parada miłosna. Związki maszyny z architekturą modernistyczną.Parada miłosna. Związki maszyny z architekturą modernistyczną.
Parada miłosna. Związki maszyny z architekturą modernistyczną.
 
Anthony Vidler, Mroczna przestrzeń
Anthony Vidler, Mroczna przestrzeńAnthony Vidler, Mroczna przestrzeń
Anthony Vidler, Mroczna przestrzeń
 
Przemiany miast przemysłowych
Przemiany miast przemysłowychPrzemiany miast przemysłowych
Przemiany miast przemysłowych
 
Mateusz Curyło, Przyszłość komunikatu
Mateusz Curyło, Przyszłość komunikatuMateusz Curyło, Przyszłość komunikatu
Mateusz Curyło, Przyszłość komunikatu
 
Ivan Jarina, Dom pod jabłonią w Mariance
Ivan Jarina, Dom pod jabłonią w MarianceIvan Jarina, Dom pod jabłonią w Mariance
Ivan Jarina, Dom pod jabłonią w Mariance
 

Similar to 11. bo ludzie potrzebowali nowego święta. z danielem rycharskim rozmawia łucja malec kornajew

Reksio & Lechosław Marszałek
Reksio & Lechosław MarszałekReksio & Lechosław Marszałek
Reksio & Lechosław Marszałeksspidy
 
Tygodniówka Senioralna nr 41
Tygodniówka Senioralna nr 41Tygodniówka Senioralna nr 41
Tygodniówka Senioralna nr 41B G
 
Lamelli - Grudzien 12
Lamelli - Grudzien 12Lamelli - Grudzien 12
Lamelli - Grudzien 12lamelli
 
Muzeum Historii Nienaturalnej. W stronę poprzemysłowej ikonografii przegranych
Muzeum Historii Nienaturalnej. W stronę poprzemysłowej ikonografii przegranychMuzeum Historii Nienaturalnej. W stronę poprzemysłowej ikonografii przegranych
Muzeum Historii Nienaturalnej. W stronę poprzemysłowej ikonografii przegranychMałopolski Instytut Kultury
 
Pazdziernik 12
Pazdziernik 12Pazdziernik 12
Pazdziernik 12lamelli
 
Ścieżki Opowieści - Stalowa Wola
Ścieżki Opowieści - Stalowa WolaŚcieżki Opowieści - Stalowa Wola
Ścieżki Opowieści - Stalowa Wolamivent
 
Joanna Orlik, "Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku", Ulice i place
Joanna Orlik, "Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku", Ulice i placeJoanna Orlik, "Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku", Ulice i place
Joanna Orlik, "Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku", Ulice i placeMałopolski Instytut Kultury
 
W poszukiwaniu zwykłych przedmiotów. Dla nauczycieli nauczyciele2
W poszukiwaniu zwykłych przedmiotów. Dla nauczycieli  nauczyciele2W poszukiwaniu zwykłych przedmiotów. Dla nauczycieli  nauczyciele2
W poszukiwaniu zwykłych przedmiotów. Dla nauczycieli nauczyciele2ZACHĘTA NATIONAL GALLERY OF ART
 
Poeta wchodzi w ogród ziemi
Poeta wchodzi w ogród ziemiPoeta wchodzi w ogród ziemi
Poeta wchodzi w ogród ziemipsotka2112
 
Tygodniówka Senioralna
Tygodniówka SenioralnaTygodniówka Senioralna
Tygodniówka SenioralnaB G
 
Radosław Nowakowski, "Powieść w przestrzeń i...", Przestrzenie książki
Radosław Nowakowski, "Powieść w przestrzeń i...", Przestrzenie książkiRadosław Nowakowski, "Powieść w przestrzeń i...", Przestrzenie książki
Radosław Nowakowski, "Powieść w przestrzeń i...", Przestrzenie książkiMałopolski Instytut Kultury
 
Topografie - katalog festiwalu Miastograf
Topografie - katalog festiwalu MiastografTopografie - katalog festiwalu Miastograf
Topografie - katalog festiwalu MiastografMiastograf
 

Similar to 11. bo ludzie potrzebowali nowego święta. z danielem rycharskim rozmawia łucja malec kornajew (20)

PERFOlio
PERFOlioPERFOlio
PERFOlio
 
Reksio & Lechosław Marszałek
Reksio & Lechosław MarszałekReksio & Lechosław Marszałek
Reksio & Lechosław Marszałek
 
Tygodniówka Senioralna nr 41
Tygodniówka Senioralna nr 41Tygodniówka Senioralna nr 41
Tygodniówka Senioralna nr 41
 
Lamelli - Grudzien 12
Lamelli - Grudzien 12Lamelli - Grudzien 12
Lamelli - Grudzien 12
 
Sztuka wyboru
Sztuka wyboruSztuka wyboru
Sztuka wyboru
 
Krauze, Sztuka wyboru
Krauze, Sztuka wyboruKrauze, Sztuka wyboru
Krauze, Sztuka wyboru
 
Muzeum Historii Nienaturalnej. W stronę poprzemysłowej ikonografii przegranych
Muzeum Historii Nienaturalnej. W stronę poprzemysłowej ikonografii przegranychMuzeum Historii Nienaturalnej. W stronę poprzemysłowej ikonografii przegranych
Muzeum Historii Nienaturalnej. W stronę poprzemysłowej ikonografii przegranych
 
Pazdziernik 12
Pazdziernik 12Pazdziernik 12
Pazdziernik 12
 
Joanna Orlik, "Co może być ważne", Biblioteki
Joanna Orlik, "Co może być ważne", BibliotekiJoanna Orlik, "Co może być ważne", Biblioteki
Joanna Orlik, "Co może być ważne", Biblioteki
 
RCNiK, program na grudzien 2010
RCNiK, program na grudzien 2010RCNiK, program na grudzien 2010
RCNiK, program na grudzien 2010
 
Program Instytutu Slowackiego
Program Instytutu SlowackiegoProgram Instytutu Slowackiego
Program Instytutu Slowackiego
 
Ścieżki Opowieści - Stalowa Wola
Ścieżki Opowieści - Stalowa WolaŚcieżki Opowieści - Stalowa Wola
Ścieżki Opowieści - Stalowa Wola
 
Joanna Orlik, "Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku", Ulice i place
Joanna Orlik, "Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku", Ulice i placeJoanna Orlik, "Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku", Ulice i place
Joanna Orlik, "Chodźmy zobaczyć co słychać na rynku", Ulice i place
 
Co mówią stare fotografie prezentacja
Co mówią stare fotografie    prezentacjaCo mówią stare fotografie    prezentacja
Co mówią stare fotografie prezentacja
 
W poszukiwaniu zwykłych przedmiotów. Dla nauczycieli nauczyciele2
W poszukiwaniu zwykłych przedmiotów. Dla nauczycieli  nauczyciele2W poszukiwaniu zwykłych przedmiotów. Dla nauczycieli  nauczyciele2
W poszukiwaniu zwykłych przedmiotów. Dla nauczycieli nauczyciele2
 
Inspiracja - opis działań Krotoszyńskiej Biblioteki Publicznej
Inspiracja - opis działań Krotoszyńskiej Biblioteki PublicznejInspiracja - opis działań Krotoszyńskiej Biblioteki Publicznej
Inspiracja - opis działań Krotoszyńskiej Biblioteki Publicznej
 
Poeta wchodzi w ogród ziemi
Poeta wchodzi w ogród ziemiPoeta wchodzi w ogród ziemi
Poeta wchodzi w ogród ziemi
 
Tygodniówka Senioralna
Tygodniówka SenioralnaTygodniówka Senioralna
Tygodniówka Senioralna
 
Radosław Nowakowski, "Powieść w przestrzeń i...", Przestrzenie książki
Radosław Nowakowski, "Powieść w przestrzeń i...", Przestrzenie książkiRadosław Nowakowski, "Powieść w przestrzeń i...", Przestrzenie książki
Radosław Nowakowski, "Powieść w przestrzeń i...", Przestrzenie książki
 
Topografie - katalog festiwalu Miastograf
Topografie - katalog festiwalu MiastografTopografie - katalog festiwalu Miastograf
Topografie - katalog festiwalu Miastograf
 

More from Małopolski Instytut Kultury

PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)Małopolski Instytut Kultury
 
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...Małopolski Instytut Kultury
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...Małopolski Instytut Kultury
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...Małopolski Instytut Kultury
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 

More from Małopolski Instytut Kultury (20)

Oficyna Raczków- przewodnik.pdf
Oficyna Raczków- przewodnik.pdfOficyna Raczków- przewodnik.pdf
Oficyna Raczków- przewodnik.pdf
 
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
 
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
 
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
 
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
 
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
 
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
 
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa) PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 

11. bo ludzie potrzebowali nowego święta. z danielem rycharskim rozmawia łucja malec kornajew

  • 1. z Danielem Rycharskim rozmawia Łucja Malec-Kornajew Bo ludzie oczekiwali nowego święta
  • 2. przez twoich sąsiadów – o tajemniczych zwierzę- tach z lasu... D.R.: Pierwszym impulsem były niesamowite opowieści babci i dziadka, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa. Zwłaszcza pewna mrożąca krew w żyłach historia, której okropnie się wtedy bałem – o tym, że na bagnach żył dziwny ptak, który przerażająco krzyczał. Teraz wiem, że takie stwory to tzw. kryptydy [czyli tajemnicze zwierzęta, znane z ustnych przekazów, np. potwór z Loch Ness – Ł.M.-K.]; są nawet badacze, którzy zajmują się tropieniem podobnych zjawisk. Potem, w okresie studiów, też interesowałem się zwierzętami. Zrobiliśmy wtedy projekt ze Sławkiem Shutym, który polegał na tym, że kupowaliśmy fałszywe zdechłe lisy (futra) i je rozrzucaliśmy. To był nie całkiem mój obszar, nie do końca też to przemyśleliśmy. Zaczą- łem wtedy coraz częściej jeździć na wieś, do dziadków, nagrywać opowiadane przez nich historie. Dotarło wtedy do mnie, że mam szansę otrzymać na wsi pracownię – nie taką, jak w Krakowie, gdzie artyści zamykają się w kilku czy kilkunastu metrach kwa- dratowych jakiegoś pomieszczenia, ale taką liczoną w kilometrach przestrzeni [śmiech]. Wtedy też pomyślałem, że zwierzęta, które zaczynam malować, są zapowiedzią zmiany dla mnie, jak w Konopielce Redlińskiego, którą też się inspiruję. Tam zmianę zapowiadają narodziny dwugłowego cielaka. Ł.M.-K.: Co sądzą o tych zwierzętach ludzie miesz- kający w Kurówku? D.R.: Generalnie wszystkim się one podobają. Ale słyszałem też na przykład komentarze, że są one wynikiem badań nad zwierzętami modyfikowanymi genetycznie. Teraz dużo się mówi o żywności genetycznie modyfikowanej, na przykład o kukurydzy, a w Kurówku dzisiaj wszyscy ją uprawiają. Ł.M.-K.: Zwierzęta, takie wyestetyzowane jak u ciebie, to temat chyba dość neutralny, przyjemny dla oka. Nic dziwnego, że nie wzbudza kontrowersji. A jak ludzie reagowali na twoje Kapliczki, w których na drzewach – w obramowaniu przypominającym małe domki – umieszczałeś najpierw symbole inspirowane kulturą masową zrobione z narzędzi rolnicznych, potem rysunki ptaków, a na końcu wizerunki ludzi? Wchodzisz w tym projekcie w sferę sacrum, bardzo ważną na wsi (choć często trakto- waną powierzchownie) i drażliwą w Polsce. D.R.: Gra tych symboli zrobionych z narzędzi rolniczych nie została zrozumiana na wsi, więc z niej zrezygnowałem. Te domki z sym- bolami ktoś po prostu zdjął, poznikały. Ale trzeba zacząć od tego, po co powstały Kapliczki. Chciałem zrobić projekt, w którym miesz- kańcy mogliby spojrzeć na siebie z większego dystansu i zrozumiałem, że muszę znaleźć jakiś kod kulturowy, którym oni się posługują. W Kurówku jest taka tradycja, że wiesza się na drzewach kapliczki. Przez długi czas pokuto- wało tu myślenie, że Kurówko jest beznadziej- nym miejscem. Postanowiłem coś z tym zrobić. Umieściłem w końcu w kapliczkach ludzi. Zrozumiałem: siebie muszą zobaczyć w tym świętym miejscu, nie Chrystusa. Ł.M.-K.: Nie potraktowano tego jak bluźnierstwa? D.R.: Nigdy takich słów nie słyszałem – a zawsze były dla mnie ważne opinie odbiorców, inaczej ten wiejski street art nie zadziała. Co więcej, to wśród ludzi pojawiły się głosy, żeby kapliczki rozbudować. Ktoś, nie pamiętam kto, zasugero- wał, że dobrze byłoby zbudować coś w większej skali. Miałem problem z miejscem, bo nie mam swojej własnej ziemi, pan sołtys Edmund Pesta podarował mi więc dziesięć arów. I kiedy po pierwszych artystycznych działaniach pojawiły się te wszystkie publikacje, wywiady, ludzie za- częli myśleć inaczej o Kurówku. Zaczęli myśleć, że tam też się coś dzieje. Kilka lat temu, tuż po studiach, Daniel Rycharski przeprowadził się do wsi Kurówko koło Sierpca w województwie mazowieckim, gdzie mieszkają jego dziadkowie. Realizuje tam prace adresowane do lokalnej społeczności, powstające przy jej współ- udziale i z myślą o realiach życia na wsi. Wszystkie jego działania artystyczne, a także praca naukowa zdają się układać w jeden wielki projekt poświęcony wsi – Kurówku i jego mieszkańcom. Artysta stworzył m.in. cykl murali przedstawiających zwierzęta – hybrydy (prezentowany niedawno na wystawie Street art na wsi w toruńskiej Galerii Wozow- nia), cykl nadrzewnych instalacji – Kapliczek – w prze- strzeni publicznej wsi, multimedialnego Stracha na dziki i ptaki, kręci też filmy o Kurówku i nagrywa tam audycje. Tej jesieni rozpoczyna działalność jego wiej- ska Galeria Kapliczka, w której prace będą wystawiać profesjonalni polscy artyści i lokalni twórcy. Łucja Malec-Kornajew: Zacznijmy od matematyki. Ile jest twoich malowideł zwierząt na ścianach w Kurówku i okolicach? Daniel Rychalski: Straciłem już rachubę. Kilkadziesiąt, może do setki. Pierwsze hybrydy powstały w gospodarstwie moich dziadków i nie planowałem malować ich więcej. Ale sąsiedzi, którzy ich odwiedzali, prosili, żeby u nich też coś namalować. Zacząłem się więc powoli ośmielać i malować wszędzie. Trudno mi dokładnie je policzyć, także dlatego, że nie wszystkie się zachowały. Część z nich na przykład malowałem we wnętrzach szop, a na wsi jest taki zwyczaj, że te pomieszczenia w środku się bieli, nawet kilka razy do roku. Zdarzało się więc tak, że ktoś zamalował na biało moje hybrydy. Ktoś inny z kolei położył na budynku nowy tynk. To jest projekt ciągły i jeśli tylko wiem, że mam okazję namalować nowe zwierzę, to maluję. Ł.M.-K.: Czym się inspirujesz przy malowaniu swo- ich hybryd? Czytałam o historiach opowiadanych autoportret 4 [39] 2012 | 63
  • 3. Ł.M.-K.: Czy było komentowane to, że w Strachu na dziki i ptaki telewizor stoi pod baldachimem, jak w kościele, na stole nakrytym obrusem, jak w święto? D.R.: Dziki to jest realny problem w Kurówku, ryją pola pod lasem. Była potrzeba stworzenia stracha na dziki i ja coś zaproponowałem. Telewizor pojawił się dlatego, że jeszcze kilka lat temu ludzie na wsi się spotykali – podczas dożynek czy spontanicznie. A teraz mają tele- wizory. Wpadłem więc na pomysł, żeby w tej pracy umieścić na najważniejszym miejscu właśnie telewizor. Zrobiłem ognisko, pokaz filmów i przyszło bardzo dużo ludzi. To oni zaproponowali, żeby ubrać zaprojektowaną przeze mnie konstrukcję w kwiaty i wstążki, a stolik przykryć obrusem. Ł.M.-K.: A gdybyśmy mówili po prostu o reakcjach na widok twoich murali i pozostałych prac? D.R.: Na początku były zdecydowanie pozy- tywne. Nauczycielka historii ze wsi Kurowo niedaleko Kurówka, pani Anna Górczyńska, cieszyła się, że na przystankach zamiast brzyd- kich słów są zwierzęta. Jakaś inna pani jechała w nocy samochodem i zobaczyła w świetle reflektorów namalowaną przeze mnie kaczkę, zatrzymała się więc i czekała, aż kaczka przejdzie przez drogę. Pan Jasiu Żmiejewski, u którego namalowałem lisokrólika, widział zdjęcia murali i  bardzo się z nich cieszył. Kie- dy na przystanku w Kurówku namalowałem bocianoszczura, dzieci z Kurówka przyszły tam ze szczoteczkami i zaczęły go zmywać, a wtedy pojawiła się pewna pani Jasia i je przegoniła – bo jak można zmywać coś tak ładnego. Gdy malowałem na ścianie opuszczonego budynku za Kurówkiem wielką kurę z rogami jelenia, obserwował mnie pewien pan, który podje- chał do mnie w końcu i zagroził, że jeśli nie przestanę tego robić, wezwie syna nieżyjących właścicieli budynku. W przypadku Galerii Kapliczka dla ludzi jest jasne, że to kapliczka i galeria. To samo tyczy się Stracha na dziki i pta- ki, choć w tym wypadku część osób uważała, że ten strach nie zadziała i dziki i tak przyjdą. Ł.M.-K.: Marzysz o stworzeniu nowej sztuki wiej- skiej. Jak chciałbyś do tego doprowadzić? D.R.: Nowa sztuka ludowa zaczęła się trzydzie- ści lat temu w Lucimiu, kiedy artysta zaczął się coraz bardziej odsuwać, a mieszkańcy coraz bardziej angażować. Kultura wiejska teraz umiera, młodzi ludzie wyjeżdżają, bardziej interesują się miastem niż miejscem, z którego pochodzą. Wieś staje się dla nich inną planetą; dlatego zresztą nakręciłem film Kurówko, w którym wieś jest właśnie w taki kosmicznie tajemniczy sposób przedstawiona. Artyści z kolei wyjeżdżali zawsze na wieś – znamy to ze sztuki światowej i polskiej. Osieki, Łazy pod Koszalinem – tam w latach 60., 70., 80. jeździli wszyscy artyści i robili fajne projekty, ale nie traktowali ludzi tam mieszkających podmio- towo. Natomiast kiedy przeczytałem manifest artystów z Lucimia, który mówi o sztuce spo- łecznej, okazało się, że spełniałem bardzo wie- le z zawartych tam zasad, zupełnie o tym nie wiedząc. Na przykład to, że bardzo ważne jest dla mnie, żeby liczyć się z opinią społeczności na temat tego, co robię. Pracujemy razem; jeśli wam się nie podoba to, co robię, przestaję to robić. Mam takie marzenie, żebym mógł się odsunąć i żeby oni działali sami. Ł.M.-K.: Pomogłeś dwóm dziewczynom z Kurówka nakręcić teledysk do piosenki Madonny. Przy okazji realizacji twoich projektów w Kurówku organizu- jesz ogniska dla mieszkańców. Planujesz rozdać aparaty fotograficzne ludziom ze wsi i poprosić ich o zrobienie zdjęć w ramach Galerii Kapliczka, którą otwierasz w październiku 2012 roku. Twoja dzia- łalność momentami wygląda bardziej na animację kulturalną niż sztukę. D.R.: Mam świadomość, że tak się to może ko- jarzyć (ty też masz z tym problem) – bo to jest coś, czego krytycy sztuki nie umieją jeszcze na- zwać i opisać. A to nie jest animacja kultury, to są dzieła – działania. Opisał je Wiesław Smuż- ny z Grupy Działania. Są ujęte w Manifeście Sztuki Społecznej. To jest trochę jak święto, które ja ludziom proponuję (choć to może nie- zbyt ładna metafora); to jakbym przyjeżdżał do nich z przedstawieniem, występował przed wszystkiefot.wart.:d.rycharski
  • 4.
  • 5.
  • 6. nimi i proponował im udział. Dużą część tego, co robię, można nazwać dziełami – działaniami; na pewno jest to wiejski street art [mowa o muralach ze zwierzętami – Ł.M.-K.]. Ł.M.-K.: Czy nie masz poczucia, że prawdziwa sztuka wiejska/ludowa powinna wynikać z potrzeby samych ludzi, a nie być inicjowana i moderowana przez kogoś z zewnątrz (w tym wypadku przez ciebie)? D.R.: Uważam, że można coś zasiać. Myślę, że sytuacja na wsi jest teraz na tyle zła, że po- winna to zrobić jakaś osoba stąd, która gdzieś jeździła i nabrała tam jakichś doświadczeń – jak ja. Sztuka nie powstaje z niczego. Nawet dawna sztuka ludowa inspirowała się na przy- kład malowidłami z kościoła. Teraz ani disco polo (cokolwiek byśmy o nim nie myśleli), które rodzi się spontanicznie, na miejscu, ani wieńce dożynkowe, nie powstają w komplet- nym oderwaniu od czegoś z zewnątrz. Ł.M.-K.: Czy ludzie potrzebują tego, co chcesz im dać? Może wystarcza im do szczęścia ten telewizor? D.R.: Na początku ludziom do szczęścia po- trzebny jest telewizor, dobra lodówka i pralka. Ale to jest powierzchowne. Ludzie sami mówią mi, że brakuje im integracji. Kiedyś we wsi każdy dom miał dwa wejścia – od podwórka (nieoficjalne) i oficjalne, z ulicy. Od kilku, kilkunastu lat te wejścia od zewnątrz są za- murowywane. Ludzie odgradzają się od swoich bliskich. Brakuje spotkań, sytuacji, kiedy wie- czorami nie było co robić i ludzie opowiadali sobie historie. Shuty o tym napisał w tekście O czym rozmawialiśmy pochyleni nad gorejącym sercem. Ja mam pewność, że takie inicjatywy, jak moje, są potrzebne. Ludzie sami mówią, że życie to nie tylko podstawowe funkcje bytowe. Pomijając to, co ja robię – w samym Kurówku tylko i okolicach – ludzie się angażują, coś się dzieje. Działa lokalny zespół muzyczny, w szkole był warsztat archeologiczny. Rola Kościoła też się zmieniła. Dawniej wszyscy aktywnie brali udział w świętach, obrzędach religijnych, na przykład w po- grzebach. Teraz coraz mniej ludzi i coraz rzadziej chodzi do kościoła. Nie ma już nawet tzw. pustej nocy: czuwania przy zmarłym w jego domu, na które kiedyś przychodziło się tłumnie. Rola religii jest inna. A jednak potrzeba spotkania pozostała. I tu pojawiają się działania artystyczne, które zapełniają tę lukę czy niszę. Nie jestem w stanie zmienić ceny chleba poprzez sztukę, ale mogę zmienić sferę marzeń, pragnień. Mogę sprawić, że ludzie
  • 7. zaczną inaczej myśleć, inaczej postrzegać swoje miejsce, a to już jest bardzo dużo. Ł.M.-K.: Nie obraź się, ale wydaje mi się, że w takim podejściu – dajmy ludziom na wsi sztukę, oświećmy ich – jest obecna spora doza wyższości człowieka „obytego z kulturą” właśnie, człowieka z miasta. Sam mówisz: moim celem jest zrobienie tam kultury, której nie ma. Chcesz rozbudzić w ludziach mieszkających na wsi potrzebę działania twórcze- go. Rozumiem i popieram te intencje, ale czy nie sądzisz, że to, iż tym ludziom coś się sugeruje, to już jest pewien rodzaj zawłaszczenia, kolonializmu, fałszu? D.R.: Nie, to jest działanie inicjacyjne. Te projekty angażują ludzi na tyle, że nie istnieją bez nich. One też wynikają z ich pragnień, z tego, czego ludzie sobie życzą. Choć nie mam nic przeciwko kolonizacji, bo są takie obszary (nie tylko Kurówko!), gdzie mogliby przyjeż- dżać artyści i robić coś fajnego. Ja wyjecha- łem z miasta, bo czułem tam nadprodukcję artystyczną; czułem, że nie mam tam miejsca. Wszystkie moje działania wynikały z tego miejsca [Kurówka – Ł.M.-K.], z jego potrzeb. Założeniem tego, co robię tutaj, jest poszerze- nie świadomości artystycznej mieszkańców. Ale to ludzie napędzają to, co robię, a nie ja. Ja tylko czekam na impuls. Ł.M.-K.: Ja z kolei często zastanawiam się nad tym, że wieś jest w sztuce, w dokumentach filmowych czy w dyskusjach o kulturze zwykle pokazywana skrajnie: albo sielsko i nostalgicznie, albo jako siedlisko zacofania, niemocy, biedy, może nawet prymitywizmu. A przecież jest coś pomiędzy, co – jak mi się wydaje – ty zauważasz i starasz się z tym podejmować dialog. Co to jest? D.R.: Tak, dokładnie tak jest. Strasznie nie podobała mi się ta sytuacja także w socjologii. To jest takie umiejscowienie dyskusji i myśle- nia o wsi pomiędzy wstydem a chłopomanią, jak pisze Monika Wejchert-Waluszko. Ja na wsi znalazłem wartości, które są mi bliskie. Na przykład etos rolnika. Rolnictwo to niepopu- larny współcześnie temat. Podobnie jak sama wieś – w mieście określenie „wiejski” ma jed- noznacznie negatywy sens. Dlaczego tak jest? Ja mam zupełnie inne podejście, bo wiem, że rolnicy to są ludzie, którzy muszą mieć wiedzę z bardzo wielu dziedzin – botaniki, zoologii, meteorologii, chemii. Jeszcze w Krakowie zacząłem czytać Hezjoda i dowiadywać się wielu rzeczy związanych z rolnictwem. Teraz przygotowuję film na podstawie jego Pracy i dni – eposu o uprawie roli. Rolnictwo to rzeczywi- ście wyjątkowo trudna praca. Ł.M.-K.: Co się wydarzyło przez ostatnie siedem lat, od kiedy stworzyłeś grupę Duet ze Sławomirem Shutym, że Twoje postrzeganie wsi/prowincji tak radykalnie ewoluowało? D.R.: Przede wszystkim dojrzałem jako artysta. Mamy z Shutym bardzo odmienne podejście do wsi. On jest nią zafascynowany, ale niezobo- wiązująco, żeby się nie pobrudzić. A przez to, że ja pochodzę ze wsi, inaczej ją widzę. To dwa podejścia: kolonizatora i człowieka stąd. Spo- tkanie z ludźmi ze wsi, praca z nimi – okazało się, że to jest to, czego potrzebuję. To mi daje bardzo dużą satysfakcję. Robię projekt arty- styczny i socjologiczny, który mnie uwrażliwia na drugiego człowieka. Bardziej mnie inspiru- je współczucie, konkretne miejsce niż kariera w Krakowie. Ł.M.-K.: Jak to się dzieje, że udaje ci się zachęcić ludzi do udostępnienia budynków pod twoje malowidła? Dorota Łagodzka, kuratorka twojej wystawy w Toruniu, napisała w „Magazynie Sztuki”, że „w końcu posiadanie namalowanego zwierzaka w gospodarstwie stało się sprawą prestiżową”. To trzeba umieć zrobić... D.R.: Jest tak, że ludzie czekają na te wyda- rzenia, dlatego udało mi się tu zaistnieć. Bo ludzie oczekiwali, potrzebowali nowego święta (ja to tak nazywam). W zimie ozdobiłem przystanek, fotografowałem ludzi, którzy tam czekają, właśnie jako symbol oczekiwania na święta. To, co robię, to często impreza integra- autoportret 4 [39] 2012 | 68
  • 8. cyjna, powrót do tego, jak było kiedyś. A jeśli ktoś widzi moją sztukę jako po prostu dekora- cję, nie odbierając jej na drugim czy trzecim poziomie – to nie ma w tym nic złego. Ł.M.-K.: Przy innych projektach wspierają cię też mieszkańcy Kurówka – przy stawianiu Stracha na dziki i ptaki, przy murowaniu Galerii Kapliczki. W jaki sposób pozyskujesz tych ludzi dla siebie? Czy może pomaga ci, że ludzie mieszkający w Kurówku dobrze znają ciebie i twoją rodzinę, czy to cię jakoś legitymizuje przed ludźmi ze wsi? D.R.: Bardzo trudno jest działać na wsi, jeśli jest się z zewnątrz. Ludzie są podejrzliwi, boją się wyśmiania. Artyście z zewnątrz bardzo trudno wejść między ludzi, musiałby ktoś go wprowadzić. Dlatego rzadko się zdarza, że ktoś z zewnątrz może wejść między nich; jeżeli się to udaje, to może po wielu latach. Ja od początku byłem poza podejrzeniami, że przyjeżdżam ich wykorzystywać, bo stąd pochodzę, tutaj mieszka bardzo duża część mojej rodziny. Ale zdarzały się sytuacje, że komuś właśnie z mojej rodziny (a niemal połowa mieszkańców Kurówka jest ze mną spokrewniona) nie podobało się, że „robię na wsi sztukę” i docierały do mnie te uwagi. Ł.M.-K.: W tekstach towarzyszących wystawie Street art na wsi entuzjastycznie pisze się o tym, że twoja sztuka zmienia coś w życiu mieszkańców Kurówka. W podobnym tonie wypowiadają się też Maria Niemyjska z galerii „Wozownia” w filmie dotyczącym wystawy, który można obejrzeć na Vimeo, i kuratorka Dorota Łagodzka w materiale dla radiowej Jedynki. Wygląda to aż zbyt idealnie, by mogło być możliwe... Wydaje mi się, że można o czymś takim marzyć, dążyć do tego, motywować ludzi, ale czy można stwierdzić, że się już stało? D.R.: Może faktycznie zbyt entuzjastycznie, bo czasem jest masa różnych problemów. Bywało tak, że nie każdy udostępniał mi szopę pod mu- rale. Albo też, kiedy robiłem Galerię Kapliczkę, właścicielka ziemi, na której chciałem ją posta- wić, powiedziała, że się nie zgodzi. Ale zawsze powody były bardzo prozaiczne i nie miały nic wspólnego z czystą niechęcią. W przypadku kapliczki na przykład właścicielka chciała sprzedać tę ziemię. Kapliczka miała stanąć na małym jej kawałku i nowy nabywca miałby potem problem z manewrowaniem ciągnikiem. Tutaj jest głód działania i głód kultury. Dbają tu o mnie, zachęcają, pomagają, bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś powiedział mi coś w oczy. Nie wiem, może dla wielu jestem nieszkodli- wym wariatem. Ale bardziej niż tego, że ktoś tak o mnie pomyśli, boję się tego, że wypady prasowe do Kurówka, które się ostatnio rozpo- częły, mogą wystraszyć ludzi. Choć oczywiście to działa w dwie strony. Ja sam nie oczekuję entuzjastycznych opinii. Ł.M.-K.: Czy ludziom z Kurówka podoba się to, co robisz? Podobno są dumni z tego, że ich miejsco- wość staje się sławna. D.R.: Jest mi miło, kiedy mówią reporterom, że są dumni. Ł.M.-K.: Mieszkańcy Kurówka jeżdżą z tobą na wernisaże? D.R.: Była dopiero jedna wystawa, w Toruniu; pojawił się wtedy pomysł, żeby zorganizować wyjazd, ale to nie wypaliło, bo ja byłem bardzo zaangażowany w organizację samej wystawy. Ale przyjechało kilka osób z mojej rodziny i bardzo im się podobało – zwłaszcza mojemu dziadkowi, który pomagał mi przy pracach, na przykład wykonał konstrukcję według mojego pomysłu do Stracha na dziki i ptaki. Kiedy będzie następna wystawa, na pewno zorganizuję autobus.