Emiliano Ranocchi, "Karlsbad w powietrzu", Przestrzenie zdrowia
1. „Miejsce leży głęboko w kotlinie, jest otoczone jego ówczesna ukochana, Charlotte von Stein, już
w całości górami, i rzeka Tepla płynie przez miasto. od jakiegoś czasu mieszkała w domu obok, „Pod
Domy są duże i zbudowane tak, by dostarczyć Trzema Czerwonymi Różami”.
wszelkiej wygody gościom uzdrowiska, na każdym Karlsbad wracał wtedy powoli do dawnej świet-
z nich wisi szyld, stąd też każdy z nich może być ności po pożarze, który w 1759 roku zdewastował
traktowany jako oberża. Najlepsze domy znajdują był aż 224 domy. Był to początek niesłychanej
się na Łące, która w rzeczywistości jest ulicą w dziejach europejskiej balneologii fortuny tego
i tylko przedtem była łąką. Aleje, sala Saksońska miejsca. Żył jeszcze podówczas człowiek, który
i Czeska, gdzie ludzie zazwyczaj się spotykają, w sposób szczególny do fortuny tej się przysłużył:
są tutaj blisko siebie. Można więc zamieszkać doktor David Becher, urodzony na Sprudelgasse
u Pięknej Królowej, w Czerwonym Sercu, w Bożym w domu „Pod Dwoma Łańcuchami” w 1725 roku.
Oku, na Łonie Matki Boskiej, u Siedmiu Książąt On to wykonał pierwszą chemiczną analizę wody
Elektorów, w Elefancie, u Trzech Skowronków, Zdroju, która po dziś dzień nie uległa zasadniczej
w Słońcu, u Zielonego Jelenia albo też u Trzech dewaluacji. Tak pisze dalej Brückmann: „Lecznicza
Murzynów”. Tak rozpoczynał opis Karlsbadu Franz woda, zwana Zdrojem, wypływa gorąca. Wytryskuje
Hieronymus Brückmann, lekarz i doktor medycyny w samym środku miasta, mianowicie na brzegu Tepli,
z Braunschweigu, który w 1784 roku odbył podróż do u stóp góry z granitu, która nad ranem sterczy nad
uzdrowiskowego ośrodka w zachodnich Czechach. miastem pogrążonym w dolinie. Widać, jak nieustan-
Sprawozdanie z tej podróży – ni to przewodnik po nie Zdrój ten paruje i lekki zapach siarki przenika
Karlsbadzie, ni to reportaż ante litteram, ni to traktat powietrze. […] Ludzie zbierają się tutaj około piątej
il. Biblioteka Naukowa PAU i PAN w Krakowie, inw. 27848
naukowy o genezie i właściwościach karlsbadzkich lub szóstej rano i piją aż do ósmej. Wówczas, syci
wód – opublikował rok później, nadając mu tytuł wodą, uciekają na aleję, by spożyć śniadanie. Zwy-
Uwagi o podróży do Karlsbadu. Do miasta nad kła porcja, jaką tutejsi lekarze przepisują gościom
Teplą przybył 6 lipca, miesiąca – jak pisze – „kiedy w zależności od ich potrzeb, to dziesięć–dwanaście
frekwencja jest największa”, i zamieszkał „U Trzech i więcej kufli, przy czym jeden kufel zawiera około
Murzynów”. W rok później (bez jednego dnia) po sześciu uncji [uncja = 31,25 g]. Co dziesięć minut
przybyciu Brückmanna do Karlsbadu przyjechał na pije się kolejny. W czasie picia nieustannie udają
pierwszą swoją kurację pitną Goethe. Trzydziesto- się na spacery do pewnego niezbyt dużego miejsca
sześcioletni poeta miał nadzieję leczyć się z podagry nad Teplą, która tutaj nie zachwyca czystością. Jeśli
i z kłopotów żołądkowych. Zakwaterował się w domu zaś pada deszcz, można się schronić w dużej sali,
„U Białego Zająca”, na początku Łąki, podczas gdy zbudowanej obok, i stamtąd posłać po parujące
16 17
2. świata. Bariera ta jest u Goethego jeszcze niewidzial- Zarazem ponawiane co roku celebrowanie omalże skonfiskowała staremu mandarynowi dom
nym murem, u Manna będzie to już fizyczne odcięcie uzdrowiskowego rytuału zapadało tak głęboko – wolno sobie wyobrazić, że w owym zapachu,
(sanatorium w górach). Jednak to, co możemy przede w cykl organizmu człowieka, że wraz z powrotem w którym mieszały się pyły wielu jakże odmiennych
wszystkim obserwować na przykładzie Goethego jako sezonu budziła się niezależnie od woli pamięć od tych rozkwitających na czeskich łąkach kwiatów,
wybitnego przedstawiciela tej części społeczeństwa, ciała – pamięć tego, gdzie się było, co się robiło pozostawała ponadto jakaś nieuchwytna, niewytłu-
która zainicjowała zwyczaj picia wód i przetworzyła przed rokiem i jeszcze przed rokiem. Wolno więc maczalna zawiesina – ektoplazma pamięci ciała.
go w cykliczne wydarzenie towarzyskie, to narodziny fantazjować i wyobrażać sobie, jak w późnych W powietrzu był Karlsbad.
pewnego sposobu odpoczywania w towarzystwie latach życia poety – dajmy na to w 1827, kiedy,
(wkrótce, naśladując arystokrację, mieszczaństwo zamknięty w swym domu letnim w parku nad rzeką
też dołączy do tego corocznego rytuału), który na Ilm, pracował nad Chińsko-niemieckimi porami roku
przestrzeni ponad dwóch stuleci prawie się nie i dnia, podczas gdy wiosna usiłowała zapanować
zmienił. Kompleksowa kuracja dr. Bechera, oparta nad Turyngią i przez okna otwarte na przestrzał
na holistycznej antropologii, łączyła ze sobą w nowy
il. Biblioteka PAU i PAN w Krakowie, inw. 25876
sposób obszar zdrowia i obszar wypoczynku. Pod-
czas gdy ten ostatni wyzbyty był już jakichkolwiek
treści metafizycznych, pierwszy odpowiadał za
najbardziej istotny rys kultury uzdrowiska: powtarzal-
ność czasu i miejsca, która w towarzyskim rytuale
staje się cyklicznością. Co roku więc te same osoby
spotykają się w tym samym miejscu, z czasem
niektórych ubywa, przybywa nowych i właśnie
doświadczenie przemijania w ciągłości (wzmożone
okolicznością, iż coroczne spotkania uwarunkowane
są względami zdrowotnymi) zadecydowało o tym,
kufle. Na pierwszy rzut oka wydało mi się osobliwe kował on liczbę dziennie wypitych kufli (w połowie Potocki i Jan Potocki, podróżnik, przyszły autor Rę- że uzdrowiska i letniska stały się w ciągu ostatnich
patrzeć na to, jak wcale pokaźny zbiera się tutaj tłum XVIII wieku dochodziła ona do pięćdziesięciu–sie- kopisu znalezionego w Saragossie. Od razu stało się dwóch stuleci jedną z figur kondycji ludzkiej. Po
ludzi, którzy wszyscy przepisaną im liczbę pucharów demdziesięciu kufli – taki tryb leczenia nazwano jasne dla Goethego, że Karlsbad jest uprzywilejowa- powrocie z uzdrowiska Herder napisał do Knebla:
jakoby z przyjemnością wypróżniają. Liczni, którzy kuracją piramidalną z tego powodu, że liczba kufli nym obserwatorium świata, gdyż Czechy przez swe „Po Pana wyjeździe niewiele ciekawego wydarzyło
już nieraz zwiedzili byli Karlsbad, zapewniali mnie, iż rosła stopniowo do połowy leczenia, po czym znów kurorty „najogólniej i najbezpośredniej związane są się w Karlsbadzie; starzy stopniowo powyjeżdżali i na
woda ta wcale ciała nie obciąża oraz iż smak jej zgo- malała). Dr Becher był także autorem koncepcji z zagranicą”. Dzięsięć lat później, podczas trzeciego nowych nie zwracaliśmy szczególnej uwagi. Było to
ła nic obrzydliwego w sobie nie ma. Skosztowałem kuracji kompleksowej – przywrócił on kąpiele pobytu w uzdrowisku, napisze do Schillera: „Niech jak w życiu człowieka, kiedy dochodzi się do pewne-
nawet częstokroć tej wody w towarzystwie gości wód (z których słynął Karlsbad od średniowiecza do końca ktoś podróżuje sto mil, a nie zobaczy tylu ludzi i z tak go wieku”. Życie w uzdrowisku zostało tu porównane
i stwierdziłem, iż najlepiej smak ów oddaje porówna- XVI wieku, kiedy powoli kuracja pitna wzięła górę) bliska. Nikt nie jest u siebie, przeto każdy jest przy- do życia w ogóle, analogia ta pozostaje w stosunku
nie z cienkim, umiarkowanie solonym rosołem. Daje i zalecił uprawianie ruchu podczas picia. stępniejszy i ukazuje się też raczej ze swej lepszej pokrewieństwa z symboliką portów Kaspara Davida
się to zauważyć szczególnie wówczas, gdy pije się Latem 1785 roku Goethe zapewne jeszcze nie strony”. Istotnie, ekskluzywne środowisko, w którym Friedricha, dokąd przypływają i skąd odpływają
gorący puchar: zrozumiałe, że najpierw ochładza się tuszył, jak długotrwałe stosunki miały go wiązać się obracał, oraz rodzący się przemysł turystyczny większe i mniejsze okręty. Słowom tym wtórował
il. Biblioteka PAU i PAN w Krakowie, inw. 13756
go, dmuchając nań, gdyż w przeciwnym wypadku z czeską ziemią, do której będzie wracał na prze- przez długie lata przesłaniały poecie wgląd w praw- niezamierzenie Goethe w o wiele późniejszym
człowiek by sobie usta poparzył. Zrazu smak wody strzeni czterdziestu siedmiu lat jeszcze szesnaście dziwe życie mieszkańców. Dopiero w 1820 roku, liście z 1807 roku: „Wśród gości uzdrowiska jestem
jest ostry i nieco cierpki, im głębiej zaś w kuflu, tym razy. W Karlsbadzie czekał go prawie cały dwór wziąwszy udział w mieszczańskim ślubie, miał zapewne najstarszy. Jedno pokolenie oddala się za
bardziej czuć w wodzie sól”. weimarski: księżna Luiza z damami dworu, super- napisać: „W ciągu kilku godzin wyrobiłem sobie drugim, a przecież mam wciąż ochotę przebywać
Oprócz Zdroju (niem. Sprudel, cz. Vřídlo) wy- intendent Herder z rodziną, radca dworu Voigt. Do jasne pojęcie o miejskich warunkach Karlsbadu, tutaj dłużej”. Ale to dopiero w liście z następnego roku
pływały w Karlsbadzie jeszcze dwa nieróżniące się tego kwiat międzynarodowej arystokracji, wśród jakiego nie byłem wcześniej w stanie zdobyć przez wyłania się z porównania metafora: „Doświadczyłem
istotnie składem chemicznym źródła: Młyński Zdrój której osobnym blaskiem świeciła Familia zebrana tyle lat, gdyż miejsce to postrzegałem jedynie jako wszystkich stanów towarzystwa: od najgłębszej
(Mühlbrunn) i Nowy Zdrój (Neubrunn). wokół ks. Adama Kazimierza Czartoryskiego i jego wielki hotel i szpital”. Nieodłącznym rysem zatem samotności do największego zgiełku i hałasu. Lato
Kuracja, którą Brückmann opisał, była efektem siostry Izabelli z Czartoryskich Lubomirskiej, której fenomenu uzdrowiska (a także letniska) jest pewna spędzone w uzdrowisku jest doprawdy metaforą
reformy, wprowadzonej przez dr. Bechera: zredu- towarzyszyli m.in. dwaj zięciowie, Stanisław Kostka bariera oddzielająca jego przestrzeń od codziennego ludzkiego życia”.
18 19