SlideShare a Scribd company logo
1 of 27
Download to read offline
55 
Luis Miguel Beleza 
PORTUGALSKIE DOOEWIADCZENIA 
W RESTRUKTURYZACJI 
I PRYWATYZACJI BANKÓW
Publikacja jest kontynuacją serii wydawniczej Zeszyty PBR-CASE 
CASE-Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, Fundacja Naukowa 
00 – 944 Warszawa, ul. Sienkiewicza 12 
BRE Bank SA 
00 – 950 Warszawa, ul. Senatorska 18 
Copyright by: CASE-Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, Fundacja Naukowa i BRE Bank SA 
Redakcja Zeszytów 
Redakcja naukowa 
Ewa Balcerowicz 
Sekretarz Zeszytów 
Krystyna Olechowska 
Opracowanie graficzne 
Agnieszka Bury 
DTP 
SK Studio 
ISSN 1233-121X 
Wydawca 
CASE-Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, Fundacja Naukowa, 00 - 944 Warszawa, ul. Sienkiewicza 12 
Nakładca 
BRE Bank SA, 00-950 Warszawa, ul. Senatorska 18 
Oddano do druku w październiku 2001 r. Nakład 600 egz.
Luis Miguel Beleza 
Profesor ekonomii, od 1979 roku wykładowca na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu w Lizbonie. Były minister finansów 
Portugalii (1990 – 1991) i były prezes Banku Portugalii (1992 – 1994).W centralnym banku Portugalii pracował od 1984 
do 1994 roku. Był ekonomistą Międzynarodwego Funduszu Walutowego (1984 – 1987), a następnie konsultantem (1995). 
Od 1994 roku jest doradcą w Banco Comercial Português, od 1995 roku – dyrektorem w firmie Siemens Portugal.
SPIS TREŒCI 
WPROWADZENIE 7 
Luis Miguel Beleza – PORTUGALSKIE DOŚWIADCZENIA W RESTRUKTURYZACJI 
I PRYWATYZACJI BANKÓW 9 
1.Wstęp 9 
2. Gospodarka Portugalii po zmianie ustroju 9 
3. Członkostwo we Wspólnocie Europejskiej i jego konsekwencje 11 
4. Internacjonalizacja i deregulacja 13 
5. Konwergencja i unia walutowa 16 
6. Podsumowanie 18 
7. Pytania 22 
Załącznik 27
LISTA UCZESTNIKÓW SEMINARIUM 
Beata Arasim PAP 
Tadeusz Baczko INE PAN 
Ewa Balcerowicz Fundacja CASE 
Luis Miguel Beleza Banco Comercial Português 
Jan Bielawski Ministerstwo Spraw Zagranicznych 
Bogumił Bińczak K&K Consultants 
Barbara Błaszczyk Fundacja CASE 
Mirosław Błażej Ministerstwo Finansów 
Marzena Borowiec Polski Koncern Naftowy 
Michel Carter Bank Światowy w Polsce 
Tomasz Chmielewski SGH 
Grzegorz Cydejko ePress 
Marek Dąbrowski Fundacja CASE 
Małgorzata Dobrzyńska AmerBank SA 
Bartosz Drabikowski Ministerstwo Finansów 
Stefan Dunin Wąsowicz SGH 
Barbara Durka Instytut Koniunktur i Cen 
Mirosław Dusza Narodowy Bank Polski 
Michał Dwurzyński Kredyt Bank SA 
Piotr Dziewulski Towarzystwo Funduszy 
Inwestycyjnych BH 
Jasmin El-Falouji Gaeta Finansowa 
Irena Folta Bank Przemysłowo-Handlowy 
Maciej Fornalczyk CDC Comper 
Jacek Furga HypoVereinsbank Bank Hipoteczny SA 
Lech Gajewski BSE 
Marta Gołajewska Narodowy Bank Polski 
Mirosław Gronicki BIG Bank Gdański SA 
Michał Górzyński Fundacja CASE 
Włodzimierz Grudziński BISE SA 
Magdalena Jakubiak Fundacja CASE 
Anna Jaros Ambasada USA 
Leszek Jasiński INE PAN 
Cezary Józefiak Rada Polityki Pieniężnej NBP 
Jakub Karnowski Narodowy Bank Polski 
Leszek Kąsek Ministerstwo Finansów 
Barbara Kluza Uniwersytet Warszawski 
Krzysztof Kluza Bank Handlowy SA 
Paweł Kłosiewicz Narodowy Bank Polski 
Wojciech Kostrzewa BRE Bank SA 
Jan Kowalczyk RCSS 
Zygmunt Królak Wyższa Szkoła Handlu i Prawa 
Ewa Krukowska Reuters 
Maciej Krzak Bank Handlowy w Warszawie SA 
Stanisław Kubielas NICOM 
Wojciech Kwaśniak NBP GINB 
Jerzy Kwieciński Unia Europejska Przedstawicielstwo 
w Polsce 
Adam Lipowski INE PAN 
Jan Macieja INE PAN 
Patrycja Maciejewicz Gazeta Wyborcza 
Wojciech Maliszewski Fundacja CASE 
Waldemar Markiewicz ProCapital 
Jarosław Maroń Fundacja CASE 
Mirosław Maszybrocki DAEWOO TU SA 
Krystyna Olechowska Fundacja CASE 
Tadeusz Ołdakowski Krajowa Izba Rozliczeniowa SA 
Julian Pańków 
Leszek Pawłowicz Gdańska Akademia Bankowa 
Piotr Perlański Deutsche Bank Polska SA 
Jerzy Pieńkowski Przedstawicielstwo Komisji 
Europejskiej w Polsce 
Jerzy W. Pietrewicz SGH 
Piotr Poruziński 3M POLAND 
Jerzy Pruski Rada Polityki Pieniężnei NBP 
Elżbieta Pustoła Krajowy Depozyt Papierów 
Wartościowych 
Artur Radziwiłł Fundacja CASE 
Wojciech Rogowski Narodowy Bank Bolski 
Wiesław Rozłucki Giełda Papierów Wartościowych 
Ewa Sadowska-Cieślak Narodowy Bank Polski 
Cyrus Saasnapour International Finance Corporation 
Andrzej Sławiński Narodowy Bank Polski 
Jan K. Solarz Narodowy Bank Polski 
Małgorzata Sosnowska AmerBank SA 
Piotr Sota Ministerstwo Finansów 
Stanisław Sudak Rządowe Centrum Studiów 
Strategicznych 
Piotr Szpunar Narodowy Bank Polski 
Przemysław Szubański Businessman 
Urszula Szyperska Polityka 
Kazimierz Ślubowski BCC 
Andrzej Śniecikowski IBD Zmiany SA 
Piotr Tefelski PBK SA 
Robert Tkaczyk AIG Poland Insurane Company SA 
Piotr Tomaszewski Bank Pocztowy SA 
Andrzej Tuszyński MSP 
Tomasz Uchman Business Cenre Club 
Dorota Wesołowska Agencja Unia-Press 
Ewa Wilk Narodowy Bank Polski 
Łukasz Wilkowicz Gazeta Bankowa 
Jacek Wojciechowicz Bank Światowy w Polsce 
Richard Woodward CASE 
Paweł Wróbel BRE Bank SA 
Marek Wrzosek Kredyt Bank SA 
Marzena Zaremba Narodowy Bank Polski 
Wiesław Zawadzki Business Centre Club
WPROWADZENIE 
Portugalskie doświadczenia w restrukturyzacji i prywatyzacji banków były tematem 55 seminarium BRE-CASE, które 
odbyło się 27 czerwca br. w Warszawie. O wygłoszenie wykładu organizatorzy poprosili profesora Luisa Miguela Belezę, 
byłego ministra finansów Portugalii i prezesa Banku Portugalii, obecnie starszego doradcę w Banco Comercial Português. 
Reformę portugalskiej gospodarki zapoczątkowała w 1974 roku rewolucja demokratyczna, to zmiany w systemie 
bankowym rozpoczęły się dopiero dziesięć lat później.W skali makroekonomicznej efektem porewolucyjnej powszech-nej 
nacjonalizacji przedsiębiorstw i instytucji finansowych była polityka destabilizacji. Gwałtownie wzrosły wydatki pu-bliczne, 
rosło zatrudnienie w służbie cywilnej, jak i w dziedzinach, które były uprzednio poza zakresem kontroli pań-stwowej. 
Ratunku szukano w polityce monetarnej, która, dzięki między innymi administracyjnie kontrolowanm wysokim 
stopom procentowm, pułapom kredytowm itp., miała trzymać w ryzach wydatki publiczne. Starano się w ten sposób 
kontrolować deficyt finansów publicznych i wydatki publiczne tak, by nie powodowały one zbytnich zagrożeń dla salda 
płatności.W 1982 roku sfera budżetowa stanowiła prawie 18% PKB. Towarzyszyła temu odpowiednio wysoka, ponad 
20-proc. inflacja, dochodząca do ok. 30% pod koniec 1984 r. Kilkakrotnie Portugalia zbliżała się do poważnego kryzy-su 
płatności w wymianie zagranicznej. Sytuację uratował Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznając dwukrotnie 
kredyty rezerwowe, które chłodziły popyt krajowy, by można było wchłonąć nadmierne wydatki sektora publicznego 
oraz nieco zmniejszyć deficyt budżetowy. Nieznaczne złagodzenie skutków wydatków umożliwiła również dewaluacja 
portugalskiej waluty. 
Wyraźne oznaki zmian pojawiły się dopiero pod koniec pierwszej połowy lat 80., następowały wraz ze stabilizacją 
gospodarczą wspieraną przez MFW, a polegały na ponownym otwarciu szeregu gałęzi gospodarki dla kapitału prywat-nego. 
Jedną z nich był sektor bankowy. Dopiero jednak pięć lat później została uchwalona ustawa pozwalająca na peł-ną 
prywatyzację kapitału dowolnego przedsiębiorstwa. Zgodnie zaś z harmonogramem towarzyszącyum wprowadza-niu 
zasad Wspólnego Rynku zlikwidowano mechanizmy kontroli rynków kapitałowych. 
Prywatyzacja wywoływała ostre spory. Jednym z nich była zwyczajowa debata na temat tego, czy „chcemy prywa-tyzować 
i ponosić ryzyko stworzenia prywatnego monopolu, czy też pragniemy konkurencji?” Efektem było dzielenie 
firm w niektórych sektorach gospodarki tuż przed prywatyzacją, co oznaczało mniej wpływów i niższe ceny sprzeda-ży. 
Prywatyzacji towarzyszyły też wszelkiego rodzaju spory polityczne. Jeden z nich rozgrywał się wokół domniemane-go 
ryzyka, że duże portugalskie przedsiębiorstwa dostałyby się w prywatne ręce obcego kapitału, zwłaszcza hiszpań-skiego. 
Z politycznego punktu widzenia były to ciężkie czasy; decydenci ponosili rozmaite polityczne konsekwencje de-cyzji. 
Niektórzy z tych powodów odeszli z banku centralnego. Ministerstwo Finansów również miało trudności. Sypały 
się interpelacje poselskie. Co ciekawe, na przestrzeni tych lat udział banków będących w całości, lub większości wła-snością 
zagranicznego kapitału nigdy nie przekroczył 10% rynku. Nawet obecnie, po przejęciu w zeszłym roku portu-galskiego 
banku przez duży bank hiszpański BSHC, suma aktywów kontrolowanych przez właścicieli zagranicznych 
w sektorze bankowym waha się w przedziale 16–20%, w zależności od przyjętej definicji aktywów. Póki co, żaden za-graniczny 
bank nie zaistniał znacząco w sektorze detalicznym. 
7
Podstawy nowego prawa i systemu bankowego stworzono w pierwszej połowie lat 90. Portugalia musiała się dosto-sować 
do reguł Wspólnego Rynku, a zwłaszcza zapisów II Dyrektywy Bankowej. Pojawił się wymóg liberalizacji prze-pływów 
kapitałowych. To wręcz nie do wiary, jak szybko w Portugalii powstał prawdziwie zintegrowany rynek finanso-wy. 
Łatwiej było do tego doprowadzić dzięki pojawieniu się euro. Skok z krajowego rynku międzybankowego do rynku 
europejskiego wykonano w czasach uprawomocnienia i zakończenia liberalizacji rynków kapitałowych. Między innymi 
wymagało to usunięcia wszelkiego rodzaju pułapów. Oczywiście, działo się to wszystko równocześnie z prywatyzacją 
i stwarzaniem warunków konkurencyjnych. 
W drugiej połowie lat 90. Portugalczycy byli świadkami bardzo interesującego zjawiska polegającego na dostoso-waniu 
się do wspólnego rynku pieniężnego. Począwszy od połowy 1998 r., kiedy ustalono stawki wyjściowe w euro 
i rynki nabrały do nich zaufania, portugalskie domy maklerskie straciły 80% obrotów w przeciągu kilku miesięcy, gdyż 
zniknęły wszystkie transakcje dewizowe. Rynek escudo przestał istnieć, ale natychmiast powstał rynek międzybanko-wy. 
Zadziwiające było tempo i łatwość, z jaką portugalskie instytucje finansowe stały się znaczącymi operatorami na 
europejskim rynku pieniężnym, wcześniej dość odosobnione poprzez system kursów wymiany walut.W połowie 1999 r. 
już zupełnie zapomniano na czym polegało zawieranie transakcji w escudos. Portugalia choć niewielki gracz, stała się 
częścią wiele większego rynku. Oznaczało to, że bez względu na wielkość zapotrzebowania na środki obce, mogła po-zyskiwać 
z rynku międzybankowego dowolne kwoty. Była to, według L. Belezy, największa makroekonomiczna konse-kwencja 
przyjęcia przez Portugalię wspólnej waluty. 
Inną sprawą jest koncentracja sektora bankowego, do jakiej doszło w Portugalii. W 2000 r. działało pięć najwięk-szych 
grup, lecz w 1994 r. obraz kształtował się nieco inaczej. Na ten sam udział w sumie aktywów, lub depozytów 
przypadało 8–9 banków. Obecnie ten sam udział (ponad 85% aktywów) przypada 5 największym bankom. Koncentra-cja 
ta ilustruje w sumie obecność 62 banków, z czego 33 ma zagranicznych właścicieli, spośród których liczy się tylko 
jeden w segmencie detalicznym, a może dwa, jeśliby zsumować banki hurtowe i detaliczne. Tak więc, faktycznie, mi-mo 
pełnej liberalizacji i swobody świadczenia usług oraz zakładania działalności gospodarczej, banki kontrolowane 
przez zagranicznych właścicieli stanowią niewielki ułamek rynku. Obecnie jest to nie więcej niż 20%, a w zależności 
od przyjętego kryterium może to być 15–18%. 
Po 1992 r. gwałtownie wzrosła liczba oddziałów.W 1993 r. rynek w pełni zliberalizowano. Stało się to przy niezmie-nionym 
poziomie zatrudnienia w sektorze, a wręcz w niektórych bankach nastąpiła jego korekta w dół. Po wprowadze-niu 
euro ani w Portugalii, ani w Unii Europejskiej, czy strefie euro, nie nastąpił żaden wyraźny przyrost ilości fuzji, lub 
przejęć ponadgranicznych. Niewiele ich było w ciągu ostatnich 3–5 lat. Ogólnie rzecz biorąc w branży zawarto pewne 
istotne partnerstwa strategiczne. 
Zmiana portugalskiego sektora finansowego, zdaniem L. Belezy, przyniosła krajowi więcej korzyści niż kosztów. Są-dzę, 
stwierdził, że znacznie przyczyniliśmy się do wzrostu zamożności. 
8
1.Wstęp 
PORTUGALSKIE DOŒWIADCZENIA 
W RESTRUKTURYZACJI  
I PRYWATYZACJI BANKÓW 
Graniczną datą dla zreformowanej portugalskiej 
gospodarki jest rok 1974. Dlaczego akurat ten rok? 
Otóż, był to czas portugalskiej rewolucji demokra-tycznej, 
po której nastąpiło kilka lat sporych zabu-rzeń, 
zakończonych stabilizacją. Następnym etapem 
był okres wzrostu gospodarczego i wreszcie – kon-wergencji, 
czyli zbliżenia z gospodarkami krajów Unii 
Europejskiej. 
2. Gospodarka Portugalii 
po zmianie ustroju 
2.1. Hurtowe upaństwowienie banków, 
sektora ubezpieczeń i innych branż 
Lata, które nastały bezpośrednio po portugal-skiej 
rewolucji trudno scharakteryzować w katego-rich 
gospodarczych. Postaram się jednak znaleźć 
najważniejsze cechy tego okresu. Hurtem wówczas 
znacjonalizowano wszystkie duże firmy w kraju, i to 
nie tylko banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. Na 
przykład, browary, jako że były to duże przedsiębior-stwa, 
też uległy nacjonalizacji. Wszystko, co duże, 
upaństwowiono i to z interesującymi konsekwencja-mi. 
Również większość gazet stała się własnością 
państwową, gdyż były one w rękach spółek uprze-dnio 
znacjonalizowanych. Na tej zasadzie zostało 
upaństwowione nawet kino pornograficzne – znaj-dujące 
się niedaleko siedziby ministerstwa finansów 
– ponieważ właścicielem właściciela tego przybytku 
był upaństwowiony bank. 
A zatem znacznie zwiększyła się własność pań-stwowa, 
również w systemie finansowym. Na dobrą 
sprawę, jak rozumiem, zamysł był taki – według po-wszechnie 
znanego łacińskiego przysłowia – że naj-lepszym 
sposobem zniszczenia systemu kapitali-stycznego 
jest zepsucie waluty. Jest to cytat znany 
i z prac Keynesa. Nikomu nie udało się odnaleźć tej 
myśli u Lenina, ale skoro cytuje ją Keynes, to jest to 
z pewnością prawda. Taką mniej więcej zasadą wów-czas 
się kierowano. 
Nie znacjonalizowano natomiast zagranicznych 
banków i towarzystw ubezpieczeniowych. Nie miało 
to jednak większego znaczenia, ponieważ ich udział 
w rynku był niewielki, nie miały więc wpływu na to, co 
się działo na rynkach finansowych. Uogólniając, moż-na 
więc stwierdzić, że cały sektor finansowy został 
znacjonalizowany i poddany państwowemu zarzą-dzaniu. 
Jedyny istniejący duży bank oszczędnościo-wy 
był własnością państwa, bezpośrednio kierował 
nim rząd i bank centralny. Wszystkie stopy procento-we 
podlegały sterowaniu administracyjnemu. Ustalo- 
9 
Rozwój systemu bankowego w Portugalii 
1983 – 1989 Wstêpna liberalizacja 
1990 – 1995 Internacjonalizacja i deregulacja 
1995 – 1999 Koncentracja 
2000 – Konsolidacja
no pułapy kredytowe dla kilku rodzajów kredytów. Na-wet 
polityka kadrowa i decyzje o otwieraniu nowych 
bankowych oddziałów znalazły się w gestii czynników 
rządowych; bezpośrednio decydowały o nich mini-sterstwo 
finansów lub bank centralny Portugalii. 
Niewątpliwą korzyścią tamtych czasów, dziedzic-twem 
znacjonalizowanego systemu finansowego, 
jest jednolita sieć bankomatów. Bank Portugalii nie 
zezwalał bowiem bankom komercyjnym na instalo-wanie 
bankomatów, dopóki cały system bankowy 
nie osiągnął gotowości do ich uruchomienia. Efek-tem 
jest obecna dobra, rozległa i spójna ich sieć. Tą 
samą kartą bankomatową można posługiwać się 
w całym kraju. Jest to faktycznie bardzo dobra sieć. 
Bankomaty służą do opłacania należności podatko-wych, 
zakupu biletów, pobierania i wpłat gotówki, 
dokonywania przelewów. Niestety, tylko w tym jed-nym 
przypadku proces nacjonalizacji przyniósł spo-re 
oszczędności. 
2. 2. Polityka (de)stabilizacji 
W skali makroekonomicznej mieliśmy do czynie-nia 
z polityką destabilizacji. Gwałtownie wzrosły 
wydatki publiczne, zatrudnienie w służbie cywilnej, 
jak i w dziedzinach, które były uprzednio poza za-kresem 
kontroli państwowej. Przed rewolucją pań-stwo 
portugalskie nie troszczyło się zbytnio o kwe-stie 
socjalne. Wydatki na te cele były bardzo małe, 
stąd zapewne, po części, ich wzrost był uzasadnio-ny, 
lecz dynamika ich wzrostu już z pewnością nie. 
Polityka monetarna zatem miała na celu trzymanie 
w ryzach wydatków publicznych za pomocą wyso-kich 
stóp procentowych (oczywiście administracyj-nie 
kontrolowanych), pułapów kredytowych itp. 
środków. Starano się w ten sposób kontrolować de-ficyt 
finansów publicznych i wydatki publiczne tak, 
by nie powodowały one zbytnich zagrożeń dla sal-da 
płatności. 
Bardzo duże wydatki publiczne i deficyt stanowi-ły 
od 12% do 15% PKB; w zależności od przyjętej 
definicji. Lecz, jeśli dodać tzw. przedsiębiorstwa 
państwowe, to sektor publiczny stanowił w 1982 r. 
prawie 18% PKB. Towarzyszyła temu odpowiednio 
wysoka, ponad 20-proc. inflacja, dochodząca do ok. 
30% pod koniec 1984 r. Kilkakrotnie zbliżaliśmy się 
do poważnego kryzysu płatności w wymianie zagra-nicznej. 
Mieliśmy to szczęście, że mogliśmy skorzy-stać 
z dwóch kredytów rezerwowych Międzynarodo-wego 
Funduszu Walutowego (umowa stand-by): na 
przełomie 1978/1979 i 1983/1984 r., które w sumie 
na tyle ochłodziły popyt krajowy, by można było 
wchłonąć nadmierne wydatki sektora publicznego 
oraz nieco zmniejszyć deficyt budżetowy. Dewalua-cja 
waluty również umożliwiła nieznaczne złagodze-nie 
skutków wydatków. W obydwu tych okresach 
kredytowania odnotowano duże sukcesy w rebalan-sowaniu 
salda płatności zagranicznych. Drugi kre-dyt 
udzielony Portugalii w 1984 r. nadal służy za 
podręcznikowy przykład kredytowania przez MFW. 
W ten sposób stworzono podstawy o wiele stabil-niejszego 
rozwoju, jaki stał się później udziałem go-spodarki 
naszego kraju. 
2. 3. Pierwsza jaskółka zmian: otwarcie sektora 
bankowego na kapitał prywatny 
Pod koniec pierwszej porewolucyjnej dekady po-jawiły 
się oznaki prowadzenia rozsądnej polityki. 
Wcześniej już Portugalia zgłosiła wniosek o człon-kostwo 
w EWG. Negocjacje nie były trudne. Portu-galia 
to mały kraj. Trudność wzięła się stąd, że taki 
sam wniosek złożyła też Hiszpania. Z powodów po-litycznych 
nie można było przyjąć Hiszpanii przed 
Portugalią, ani Portugalii przed Hiszpanią. Czekali-śmy 
zatem na pełną gotowość Hiszpanii kolejne 2–3 
lata. Traktat członkowski podpisano tego samego 
dnia, lecz Portugalia złożyła podpis 3 godziny wcze-śniej. 
Możemy zatem powiedzieć, że przywitaliśmy 
Hiszpanię w gronie członków UE. 
Istotne zmiany pod koniec tego okresu, które na-stępowały 
wraz ze stabilizacją gospodarczą wspie-raną 
przez MFW, to ponowne otwarcie szeregu gałę-zi 
gospodarki dla kapitału prywatnego. Jedną z nich 
10
był sektor bankowy. Począwszy od 1983 r. zezwolo-no 
na reprywatyzację kilku banków. Co ciekawe, 
pierwszymi zainteresowanymi prywatyzacją były trzy 
banki amerykańskie i dwa portugalskie. A zatem po-jawiły 
się Citibank, Chase, następnie BPI, pierwszy 
prywatny bank portugalski, oraz Banko Comercial 
Português (BCP). Obecnie wiele instytucji uczestni-czących 
w początkowym stadium prywatyzacji już 
nie istnieje. Przykładowo jeden z ówczesnych ban-ków 
został wykupiony najpierw przez Chemical, na-stępnie 
przez Chase. 
Co ciekawe, w ciągu tych pierwszych kilku lat re-prywatyzacji 
nie znacjonalizowane po zmianie 
ustroju banki zagraniczne nie zwiększyły udziału 
w rynku i pozostały na dobrą sprawę podmiotami 
nie liczącymi się w sektorze. Mowa tu o jednym ban-ku 
brazylijskim, jednym brytyjskim i jednym francu-skim. 
Nie były to znaczące instytucje ani przed, ani 
po reprywatyzacji. 
Banki amerykańskie, uczestniczące w procesie 
reprywatyzacji portugalskiego sektora bankowego, 
a zwłaszcza pierwszy z nich, bardzo się wzbogaci-ły. 
Okazały się bardzo skutecznymi podmiotami 
w bankowości hurtowej. Wprowadziły do Portugalii 
szereg innowacji. Przez pierwsze trzy do pięciu lat 
odnosiły sukcesy, lecz w poszukiwaniu kapitału 
wielokrotnie zmieniały właścicieli. Później zniknęły 
ze sceny. Pozostałe, czyli Citi i Chase, chociaż 
osiągnęły sukcesy, nigdy nie miały poważnego 
udziału w bankowości detalicznej. Zapewne żaden 
z nich nie posiadał więcej niż 2–3% udziału w ryn-ku, 
a łączne ich aktywa stanowiły 5% sumy akty-wów 
systemu bankowego. Generalnie wszystkie 
banki zagraniczne obecne w Portugalii w tym okre-sie 
miały na pewno mniej niż 10% udziału w rynku 
i, co ciekawe, żaden z nich nie odniósł sukcesów 
w branży detalicznej. Niektóre nawet nie próbowa-ły 
wejść w ten segment rynku, a te, które się o to 
pokusiły, nie miały sukcesów. Nie zdołały się rozwi-nąć, 
mimo usilnych starań ze strony np. Barclay’s, 
czy Bilbao Bizcaya, dużego banku hiszpańskiego. 
Niejednokrotnie spore inwestycje nie przełożyły się 
na wzrost. 
3. Członkostwo we Wspólnocie Europej-skiej 
i jego konsekwencje 
3. 1. Stabilność polityczna 
Połowa lat 80. to czas diametralnej zmiany kursu 
polityki. Przystąpiliśmy do EWG. Traktat członkowski 
podpisano w czerwcu 1985 r. Był to też – szczęśliwie 
dla nas – okres stabilizacji politycznej. Po raz pierwszy 
w 1985 r. utworzono rząd większościowy, który sprawo-wał 
władzę przez około 10 lat. Było to o tyle istotne, że 
po raz pierwszy od wielu lat można było prowadzić 
spójną i konsekwentną politykę gospodarczą.To, w mo-im 
przekonaniu, oprócz stabilizacji, do jakiej doszło 
uprzednio przy asyście kredytu rezerwowego z MFW, 
miało ogromne znaczenie dla stabilizacji portugalskiej. 
Doszło wówczas do znamiennych nowelizacji 
konstytucji zapewniających kontynuację polityki go-spodarczej. 
Jeden z konstytucyjnych zapisów sprzed 
nowelizacji głosił, że nacjonalizacja jest nieodwracal-ną 
zdobyczą klas pracujących. W praktyce oznacza-ło 
to znaczne obciążenie budżetowo-podatkowe dla 
tychże mas pracujących. Pojawił się więc pogląd, iż 
11 
Wstêpna liberalizacja (1983–1989) 
Regulacje 
ograniczaj¹ 
dzia³alnooeæ 
Ale 
w Pu³apy kredytowe 
w Regulowane 
stopy procentowe 
w Ograniczenia w ponadgranicznym 
przep³ywie kapita³u 
w Inne 
w Otwarcie sektora bankowego 
na kapita³ prywatny 
w Dopuszczenie stopniowego 
otwierania oddzia³ów 
w Wejoecie specjalistycznych 
niebankowych instytucji 
finansowych 
w Banki komercyjne mog¹ udzielaæ 
oerednio- i d³ugoterminowych 
kredytów
zapis konstytucyjny nie przekreśla prywatyzacji firm 
uprzednio znacjonalizowanych. W 1989 r. odnośny 
zapis konstytucyjny znowelizowano i dopuszczono 
możliwość reprywatyzacji. Utorowało to drogę pierw-szym 
prywatyzacjom. Faktycznie rzecz biorąc, cząst-kową 
prywatyzację zaczęto już wcześniej, sprzedając 
od 20% do 30% udziałów państwowej cementowni 
czy browaru. Jednak dopiero dzięki nowelizacji kon-stytucji 
można było przystąpić do szeroko zakrojonej 
prywatyzacji gospodarki. Wtedy to rzeczywiście za-początkowano 
deregulację i stabilizację gospodarki. 
3. 2. Początek deregulacji, liberalizacji, dezinflacji 
W owym czasie zrozumieliśmy, a była nas garstka, 
że jedyny sposób na rozsądnie prowadzoną gospodar-kę 
to, z jednej strony, jej ustabilizowanie i dezinflacja, 
a z drugiej prywatyzacja i deregulacja. Na te kilka koń-cowych 
lat 80. przypadł okres szybkiego wzrostu na po-ziomie 
ponad 4% rocznie w ujęciu realnym.Co ważniej-sze, 
nasz rzeczywisty średni dochód na mieszkańca 
wyrażony w kategoriach parytetu siły nabywczej w okre-sie 
tuż po rewolucji spadł nieco poniżej poziomu 
z 1973 r. do około połowy średniego dochodu w krajach 
EWG, a w omawianym okresie udało nam się zbliżyć do 
wskaźnika 70-75%, również wyrażonego w układzie pa-rytetu 
siły nabywczej w porównaniu do obecnej średniej 
poziomu dochodu narodowego w Unii Europejskiej. 
Wówczas, a przypominam, że był to okres, kiedy 
pojawiła się już unijna dyrektywa dotycząca przepły-wów 
kapitałowych, zrozumiałem, że nie mieliśmy wy-boru 
w polityce gospodarczej. Wiedzieliśmy, że swo-boda 
przepływów kapitałowych będzie zasadą trwałą 
bez względu na preferencje polityczno-gospodarcze 
danego kraju. Stała się ona wiodącą regułą dla kra-jów 
pragnących pozostać w gronie członków EWG, 
a my już wtedy wśród nich byliśmy. Oznaczało to dla 
nas, że aby utrzymać koszty środków kapitałowych 
i stopy procentowe na akceptowanym poziomie, trze-ba 
było zapewnić stabilność waluty, czyli musieliśmy 
utrzymać inflację na niskim poziomie, porównywal-nym 
z naszymi partnerami. Wtedy to na poważnie 
przystąpiono do działań zmierzających do zmniejsze-nia 
inflacji. Oznaczało to okresowy wzrost stóp pro-centowych. 
Wystąpił wówczas zwyczajowy konflikt 
między polityką wysokich stóp procentowych a napły-wem 
kapitału. Jestem pewien, że obecnie jesteście 
Państwo świadkami tego procesu u siebie. 
Sądzimy, że niektóre zastosowane instrumenty 
kontroli kapitału były dość skuteczne.Można tu przyta-czać 
przykłady powszechnych starań zaciągania kre-dytów 
dewizowych, co nie spotykało się z przychylno-ścią 
banku centralnego. Nie dało się temu zapobiec 
całkowicie.Tak, czy inaczej, w latach osiemdziesiątych 
zaczęto zdawać sobie sprawę z konieczności dezinfla-cji. 
Nie mówiono jeszcze wtedy o wspólnej walucie, 
czy Europejskiej Unii Walutowej, lecz, kiedy pojawiła 
12 
Wstêpna liberalizacja (1983–1989) 
Konkurencyjne 
oerodowisko 
w Interwencjonizm 
polityczny 
w Niska kapitalizacja 
w Brak specjalizacji 
w Brak cross-sellingu 
w Ma³o wydajne systemy 
operacyjne 
w Wysoki udzia³ kredytów 
zagro¿onych 
Warunki 
rynkowe 
w Wzrost 
w Internacjonalizacja 
w Niespe³nione potrzeby 
klientów 
w Wysokie (pozorne) 
mar¿e odsetkowe netto 
w Wyzwanie: integracja 
europejska 
Wstêpna liberalizacja (1983–1989) 
Konkurencyjne 
oerodowisko 
w Dalszy spadek mar¿ 
w Stabilizacja liczby 
oddzia³ów 
w Konkurencja ze strony 
instytucji 
niefinansowych 
w Kontrola kosztów 
Warunki 
rynkowe 
w Wzrost 
w Konwergencja stóp 
procentowych 
w Szybki rozwój kredytów 
dla sektora prywatnego 
w Spadaj¹cy poziom 
oszczêdnooeci 
gospodarstw 
domowych
się świadomość tej konieczności, zaczęto też działać. 
Trzeba przyznać, że spora część uświadomionej opinii 
publicznej nie zgadzała się z nami. Zrozumienie dla 
naszych inicjatyw pojawiło się dopiero po 1990 r.Wte-dy 
moim zadaniem było wypośrodkowanie interesów 
rozmaitych dziedzin gospodarki, ministerstwa finan-sów 
i banku centralnego, który starał się utrzymać wy-sokie 
stopy procentowe. Nie do końca wytrwaliśmy 
w banku centralnym w tym postanowieniu. Nie był to 
najprostszy postulat. Sporo troski przysparzał nam 
fakt, że nie udało się utrzymać stóp procentowych na 
odpowiednio wysokim poziomie przez odpowiednio 
długi czas. Dopiero po 1990 r. mogliśmy przystąpić do 
realizacji polityki zbliżenia z UE i zakończyć, a w każ-dym 
razie w pełni przeprowadzić prywatyzację. 
4. Internacjonalizacja i deregulacja 
W kwietniu 1990 r., gdy pełniłem funkcję ministe-rialną, 
wystąpiłem z inicjatywą ustawodawczą po-zwalającą 
na ostateczną pełną prywatyzację kapitału 
dowolnego przedsiębiorstwa. Wpływy z prywatyzacji 
przeznaczano głównie na spłatę długu publicznego. 
Nie chcieliśmy tworzyć dodatkowych okazji do zwięk-szania 
wydatków publicznych. Nie udało się ograni-czyć 
wydatków publicznych na tyle, na ile bym sobie 
tego życzył. Udało się nam jednak przeprowadzić 
istotną reformę podatkową, dzięki której wprowadzo-no, 
czy też przywrócono, rozmaite formy podatku od 
wartości dodanej oraz sensu stricto podatek docho-dowy, 
którego nie mieliśmy do 1989 r. Był to okres po-stępu 
w finansach publicznych. 
Zgodnie z harmonogramem towarzyszącym 
wprowadzaniu zasad Wspólnego Rynku, zlikwidowa-liśmy 
pozostałe mechanizmy kontroli rynków kapita-łowych. 
Mam tu powód do osobistej dumy, gdyż ogło-siłem 
ich ostateczną likwidację 16 grudnia 1992. 
Chciałem, by stało się to 17 grudnia, w dniu urodzin 
mojej córki, lecz, niestety, była to niedziela, więc mu-siałem 
się nieco pospieszyć. Jak można sobie wyo-brazić, 
napotykaliśmy przy tym na rozmaite problemy. 
Lecz był to w sumie dobry okres. Musieliśmy zlibera-lizować 
i sprywatyzować gospodarkę i dostosować ją 
do reguł Wspólnego Rynku w zasadzie w ciągu mniej 
niż dziesięciu lat. 
4. 1. Wreszcie prywatyzacja 
Z prywatyzacją wiąże się wiele ciekawych wątków. 
Jeden z nich to zwyczajowa debata na temat tego, 
czy „chcemy prywatyzować i ponosić ryzyko stworze-nia 
prywatnego monopolu, czy też pragniemy konku-rencji”? 
Oznaczało to, że firmy w niektórych sektorach 
gospodarki trzeba było przed prywatyzacją dzielić na 
mniejsze. Byłem świadom, że takie rozwiązanie ozna-czało 
mniej wpływów i niższe ceny sprzedaży. Jednak 
decydowaliśmy się na takie kroki. Prywatyzacji towa-rzyszyły 
też wszelkiego rodzaju spory polityczne, za-pewne 
nieobce i w Polsce. Jeden z nich rozgrywał się 
wokół domniemanego ryzyka, że duże portugalskie 
przedsiębiorstwa dostałyby się w posiadanie obcego 
kapitału, zwłaszcza hiszpańskiego, naszego jedyne-go, 
dużego sąsiada. Z politycznego punktu widzenia 
były to ciężkie czasy; musieliśmy ponosić rozmaite 
polityczne konsekwencje naszych decyzji. Niektórzy 
specjaliści, po części z tych powodów, odeszli z ban-ku 
centralnego. Ministerstwo Finansów również miało 
trudności. Sypały się interpelacje poselskie.Więc pol-skie 
doświadczenia nie są w tym względzie odkryw-cze. 
Nasze wówczas też pewnie takimi nie były. Mam 
zrozumienie dla tego, o czym dowiaduję się na temat 
13 
Internacjonalizacja i deregulacja (1990–1995) 
w Wspólny rynek europejski (1993) 
w Nowe prawo bankowe, 
(dyrektywy UE) 
w Liberalizacja przep³ywów 
kapita³owych 
w Zniesienie pu³apów kredytowych 
i regulowanych stóp procentowych; 
otwieranie oddzia³ów 
w Wzmocnienie funkcji regulacyjno- 
-nadzorczej banku centralnego 
w Prywatyzacja 
Zmiany 
w otoczeniu 
prawnym
Polski z doniesień prasowych, jako że to samo było 
wielokrotnie naszym udziałem. 
Co ciekawe, na przestrzeni tych lat udział banków 
będących w całości, lub większości własnością zagra-nicznego 
kapitału nigdy nie przekroczył 10-proc. udziału 
w rynku. Nawet obecnie, po przejęciu w zeszłym roku 
portugalskiego banku przez duży bank hiszpański 
BSHC, suma aktywów kontrolowanych przez właścicie-li 
zagranicznych w sektorze bankowym waha się 
w przedziale od 16% do 20%, w zależności od przyjętej 
definicji aktywów. Zobaczymy, co stanie się po tym naj-świeższym 
przejęciu.Na razie, żaden zagraniczny bank 
nie zaistniał znacząco w sektorze detalicznym. Dlatego 
BCP nie poszukuje inwestorów zagranicznych.Możemy 
wejść w partnerstwo z bankiem polskim, greckim, ban-kiem 
z USA obsługującym np. w New Jersey społecz-ność 
portugalską, czy bankiem z Mozambiku.Nie chce-my 
zagranicznego inwestora strategicznego. Jeżeli już, 
to wolelibyśmy być częścią np. banku polskiego. 
Inny znaczący ówczesny dylemat dotyczył tego, 
czy ustawa prywatyzacyjna powinna zawierać pośre-dnie 
czy bezpośrednie ograniczenia zaangażowania 
zagranicznego kapitału. Zmuszono mnie do zgody na 
pewne zapisy zezwalające na tego typu rozróżnienie. 
Przypominam sobie ciekawą dyskusję, jaką toczyłem 
z ówczesnym premierem. Postawił mnie przed nastę-pującym 
wyborem: „albo zgadzamy się na ten zapis 
i nie będziemy w stanie dokończyć prywatyzacji, albo 
zapis skreślamy i wtedy nie mogę zapewnić kwalifiko-wanej 
większości w parlamencie”. A kwalifikowana 
większość była nam niezbędna do uchwalenia tej 
ustawy. Zapis utrzymano, co przysporzyło nam okre-ślonych 
problemów, głównie z administracją unijną. 
Nie wiem, jaki tok postępowania byłby wtedy lepszy. 
Wówczas mieliśmy takie obostrzenie. Korzystano z nie-go 
ostrożnie i skutecznie. Obecnie nie jest stosowane. 
Czasami pojawia się pokusa, by z niego skorzystać ty-tułem 
pretekstu do załatwienia innych interesów. Jak 
dotąd udało się nie doprowadzić do interwencji władz 
unijnych. Szczerze mówiąc wątpię, by był to zapis bar-dzo 
użyteczny. Jestem pewien, że oznacza on transfer 
renty z kieszeni podatnika lub właściciela znacjonalizo-wanego 
przedsiębiorstwa na rzecz Portugalczyka po-siadającego 
obce obywatelstwo, który następnie takie 
przedsiębiorstwo odsprzedaje.Takie właśnie transakcje 
zaobserwowano. W szeregu przypadków, gdy próbo-wano 
egzekwować ten zapis, po mniej więcej 8–10 la-tach 
obywatele zagraniczni pochodzenia portugalskie-go, 
którzy – z wielkim poświęceniem z naszej strony – 
korzystali na oferowanej przez nas cenie, później od-sprzedawali 
przedsiębiorstwa z dużym zyskiem. I jest to 
w sumie zachowanie normalne: tak działa ten system. 
W moim przekonaniu podatnik natomiast na tym nie 
skorzystał, bo nie wynikła stąd żadna poprawa sytemu 
bankowego.My, jako podatnicy, mogliśmy na tym nieco 
więcej zarobić. Mój bank, BCP, mógł taniej nabyć akty-wa, 
które zakupił w końcu w tym skomplikowanym ukła-dzie 
podmiotów krajowych i zagranicznych z krajowym 
szefostwem we wszelkich możliwych kombinacjach. 
Gdyby kogoś interesowała moja ocena prywatyza-cji, 
to oczywiste jest, że będzie ona stronnicza. Gdyby 
nie dokonano prywatyzacji, sytuacja byłaby o wiele gor-sza 
od obecnej. Co do tego nie ma wątpliwości. Gdyby 
się zastanowić, czy dałoby się to przeprowadzić lepiej, 
to prawdopodobnie odpowiedź brzmiałaby „tak”. Ale 
czy o wiele lepiej? Szczerze wątpię. Może gdybym 
w tym procesie nie uczestniczył, prywatyzację przepro-wadzono 
by lepiej, ale tak naprawdę, to nie wiadomo. 
Na marginesie przytoczę kilka, jak się wydaje, inte-resujących 
wydarzeń związanych z procesem prywaty- 
14 
Internacjonalizacja i deregulacja (1990–1995) 
Konkurencyjne 
oerodowisko 
w Prywatyzacja 
i koncentracja grup 
finansowych 
w Spadaj¹ce mar¿e 
odsetkowe 
w Wzrost konkurencji 
w Wejoecie banków 
miêdzynarodowych 
o agresywnej strategii 
w Miêdzynarodowa 
dywersyfikacja portfeli 
finansowych 
Warunki 
rynkowe 
w Wzrost 
w Pocz¹tek konwergencji 
stóp procentowych 
w Silna ekspansja 
kredytowa 
w Racjonalizacja kosztów 
operacyjnych 
w Segmentacja rynku
zacji. Po pierwsze – przed prywatyzacją wielu bankom 
groziła upadłość i wiele z nich upadłoby, gdyby nie mia-ły 
państwowego właściciela lub gwarancji skarbu pań-stwa. 
Po drugie – pierwsze prywatyzacje były wyjątko-wo 
udane. Cieszyły się bardzo dużym popytem sektora 
prywatnego, zarówno w Portugalii jak i za granicą. Tak 
więc, dobrze na nich zarobiliśmy.W tym sensie było to 
bardzo opłacalne przedsięwzięcie. Część wpływów 
z prywatyzacji skierowano do samych banków celem 
ich wzmocnienia i znacznego podniesienia wskaźnika 
wypłacalności ponad wymagane minimum. Uznaliśmy, 
że istotne było zbudowanie zaufania do sektora banko-wego 
w trakcie jego prywatyzacji. 
4. 2. Dyskusja o Europejskiej Unii Walutowej 
W okresie tym, co ważne, wszczęto dyskusję na 
temat wspólnej waluty. Mało kto w Portugalii był 
wówczas w stanie to sobie wyobrazić. Zdecydowanie 
za wprowadzeniem wspólnej waluty opowiadał się 
bank centralny i niektóre kręgi ludzi świadomych 
konsekwencji tego rozwiązania. Debata ta z pewno-ścią 
przebiegała podobnie, jak w innych krajach. 
Podnoszono kwestię szoków asymetrycznych: jak 
sobie z nimi poradzimy w obliczu braku wspólnego 
instrumentu polityki pieniężnej? Wskazywano, że bę-dziemy 
pod wpływem bardzo rygorystycznej polityki 
Bundesbanku, która oznaczała reżim jeszcze 
ostrzejszy niż ten, któremu sami byśmy się poddali. 
W chwili zapoczątkowania tej debaty pracowałem 
w banku centralnym i, co podkreślam, byłem gorą-cym 
zwolennikiem wspólnej waluty. [Na dobrą spra-wę 
można mnie również uznać winnym niektórych 
zapisów traktatu z Maastricht. Lektura traktatu wska-zuje, 
że nie jest on najlepiej zredagowany. Po części 
jest to i moja wina, bo przyczyniłem się do tych sfor-mułowań. 
Lecz, po lekturze Traktatu Amsterdamskie-go 
i Nicejskiego mam mniejsze wyrzuty sumienia, bo 
i one nie są lepsze.] 
Zasadnicza debata toczyła się jednak wokół zwal-czania 
szoków asymetrycznych, w przypadku braku 
instrumentu polityki monetarnej czy dewizowej. Po 
części je straciliśmy. Byliśmy w systemie Europejskie-go 
Mechanizmu Walutowego (ERM) od 1992 r., okre-su 
wówczas bardzo interesującego. Byliśmy świadka-mi 
wszystkich perturbacji. Moje pytanie brzmiało jed-nak 
„co tracimy na przystąpieniu do Europejskiej Unii 
Walutowej?” Czymże jest ta autonomia, niezależność 
polityki monetarnej, której utrata nas czeka? Twier-dziłem, 
że nic nie tracimy, a to z tego bardzo proste-go 
powodu, że nic nie mamy do stracenia. Innymi sło-wy, 
ta tzw. niezależna polityka monetarna była całko-witym 
złudzeniem. Faktycznie, to moi koledzy i znajo-mi 
z Bundesbanku byli prawdziwymi bankowcami 
centralnego banku Europy, a wszystko inne to mrzon-ki. 
Dzwoniono do mnie z informacją, że „przed chwi-lą 
podnieśli stopy procentowe, o czym uprzejmie in-formują,” 
za którą to wiadomość mogłem jedynie 
podziękować, bo nie pozostawało nam nic innego, jak 
podążać ich tropem. Nasza niezależność była żadna, 
i to dotyczy chyba nie tylko Portugalii. Byliśmy ucze-stnikami 
Europejskiego Mechanizmu Walutowego. 
Mieliśmy dość określone kursy wymiany przy swobo-dzie 
przepływów kapitałowych. W kategoriach finan-sowych 
i innych byliśmy niewielkim partnerem, 
podobnie jak i obecnie Polska nie liczliśmy się zbyt-nio 
na rynkach finansowych. 
Nie było zatem nic do stracenia. Mogliśmy teore-tycznie 
prowadzić odmienną politykę, lecz byłoby to 
szalenie ryzykowne. Nie podejmowaliśmy nawet ta-kich 
prób, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że „polegnie-my”. 
I tu pozwolę sobie na dygresję. Pochodzę z ro-dziny 
prawniczej. Moja siostra jest sędzią w Trybuna-le 
Konstytucyjnym, mój ojciec jest profesorem prawa. 
Mnie prawo nie odpowiadało, więc zdecydowałem się 
na inny kierunek studiów. Kiedy byliśmy dziećmi, mat-ka 
odpytywała nas z zagadnień prawa po to, by się 
przekonać, czy bylibyśmy zdolni wybrać karierę pra-wniczą. 
Jednym z jej pytań było: „czy mężczyzna mo-że 
poślubić siostrę swojej wdowy?” Całkiem zasadne 
pytanie. Odpowiedź jest oczywista: może, gdyż nie 
jest to zabronione. Ale też i mało wykonalne, gdyż 
mówimy o wdowie po nim, a zatem nowożeńcem 
miałby być nieboszczyk. Tak samo sprawa się miała 
z autonomią naszej polityki monetarnej. Teoretycznie 
15
mogliśmy samodzielnie zmieniać stopy procentowe 
i nie iść w ślady Bundesbanku, ale przegralibyśmy 
przy pierwszej próbie. Stałoby się to dotkliwą oczywi-stością, 
gdybyśmy np. starali się prowadzić bardziej 
ekspansywną politykę. Wystarczy za przykład to, co 
zaszło w ERM począwszy od połowy 1992 r., kiedy to 
Niemcom zależało na wyższych stopach procento-wych 
z powodu kosztów zjednoczenia, zaś wszystkie 
inne kraje optowały za niższymi. Jeśli przypomną so-bie 
Państwo, co się wówczas działo, zapewne zrozu-mieją 
o co mi chodzi. 
Zdecydowanie opowiadałem się za wspólną walu-tą, 
bo ona przynajmniej uprawniała nas do jednego 
głosu w radzie Europejskiego Banku Centralnego, 
w przeciwieństwie do braku prawa do głosu, podob-nie 
jak to było z innymi krajami z wyjątkiem Niemiec, 
które miały wszystkie karty w rozdaniu przed utwo-rzeniem 
EBC. Wiemy, że nie wszyscy prezesi krajo-wych 
banków centralnych są równi, jakkolwiek teore-tycznie 
w kwestiach polityki monetarnej każdy z pre-zesów 
ma jeden głos. Co ciekawe, decyzja dotyczą-ca 
tej zasady zapadła wiele lat temu w Irlandii na 
pierwszym spotkaniu poświęconym temu tematowi. 
A zatem mamy dziś prawo głosu. W moim mniema-niu, 
i zgodziłby się z tym chyba obecny prezes banku 
centralnego, a może i prezes NBP, stopy procentowe 
w Portugalii są za niskie. Nic nie można na to pora-dzić. 
Ale i tak teraz jest o wiele lepiej, bo przynajmniej 
mamy 1/18 głosu w sprawie. Możemy też uczestniczyć 
w dyskusjach i współdecydować, a nie jedynie być 
powiadamiani po fakcie. 
Przy każdej wzmiance o euro posługuję się dowci-pem 
rysunkowym pochodzącym z „Newsweeka”, a to 
po to, by poczuć trochę pokory. Sądzę, że my ekono-miści 
powinniśmy wykazywać pokorę, kiedy myślimy 
o euro gdyż, jak Państwu wiadomo, jeśli już jesteśmy 
w stanie coś przewidywać, to bardziej będzie to prze-szłość. 
Prognozowanie nie jest chyba zadaniem dla 
nas. W przewidywaniu przeszłości natomiast spraw-dzamy 
się w większości przypadków. Natomiast 
w przypadku euro, nawet przeszłości nie jesteśmy 
w stanie przewidzieć. Nikt naprawdę nie rozumie, co 
zaszło. Jestem tuż po lekturze felietonu autorstwa Ed-diego 
George, prezesa Banku Anglii.Oczywiście, Bry-tyjczycy 
podchodzą to tematu nieco sceptycznie. 
Stwierdził on mianowicie: „Jeśli chcesz zrozumieć eu-ro, 
módl się. Tylko tyle ci pozostaje. Moje prognozy 
w tej kwestii już od dwóch lat się nie sprawdzają.” 
5. Konwergencja i unia walutowa 
Po przełomie lat 1994–95, udało się niektórym 
z naszego grona przekonać wystarczającą liczbę de-cydentów, 
że najlepszą alternatywą jest konwergencja 
i unia walutowa.Większość niezupełnie w to wierzyła. 
Lecz konwergencja okazała się być przedsięwzięciem 
wręcz aż za łatwym w realizacji. Co ciekawe, doświad-czyliśmy 
tego my, w pewnym stopniu też i Hiszpania, 
odczuli to również Włosi, i w mniejszym stopniu Gre-cja. 
Powód? Jak tylko rynki nabrały przekonania, że 
escudo ma się stać poważną walutą wchodzącą 
w skład systemu euro, a zatem na równych prawach 
z np. niemiecką marką, stopy procentowe zaczęły 
szybko spadać w kierunku stóp niemieckich, i to o wie-le 
szybciej niż byśmy mogli się tego spodziewać. Jako 
że mieliśmy duży zaległy dług sektora publicznego, dla 
finansów publicznych oznaczało to bardzo szybki 
i znaczący spadek kosztów odsetkowych. Nasze ko-szty 
odsetek spadły wówczas z ok. 9–10% PKB do 
obecnych 2–3%. Oznaczało to, zgodnie z naszymi 
oczekiwaniami, że z łatwością da się zmniejszyć defi-cyt 
budżetowy.Według mnie może nawet ze zbytnią ła- 
16
twością. Dlatego też twierdzę, że sukces przyszedł 
nam może i za łatwo, zwłaszcza, że w ciągu ostatnich 
kilku lat ani polityka budżetowa, ani fiskalna nie były 
najwłaściwsze, czego opóźnione negatywne skutki 
możemy odczuć w ciągu najbliższych kilku lat. 
5. 1. Szybki rozwój kredytów 
dla sektora prywatnego 
Co ciekawe, diametralnie zmniejszyła się rozpię-tość 
marż. Przypadło to na szczytowy okres liberali-zacji. 
Oznaczało to, że silne banki były w stanie i by-ły 
gotowe zwiększyć akcję kredytową, co zaowoco-wało 
eksplozją kredytów udzielanych sektorowi pry-watnemu. 
Zadłużenie gospodarstw domowych wzro-sło 
z ok. 10% PKB na początku lat 90. do obecnych 
ok. 15%, przy czym koszty odsetek zadłużenia pu-blicznego 
prawie się nie zmieniły. 10 lat temu kształ-towały 
się na poziomie 5–6%, zaś obecnie jest to 4%, 
zakres tych zmian nie jest więc ogromny. 
5. 2. Boom popytowy 
Efektem było gwałtowne pobudzenie popytu kon-sumpcyjnego 
co, przy nieodpowiedniej polityce fi-skalnej, 
miało taki sam skutek rozrostu deficytu obro-tów 
bieżących, kształtującego się obecnie na pozio-mie 
10%. Nie stwarzało to jednak sytuacji problema-tycznych. 
Na dobrą sprawę utrzymanie deficytu w ry-zach 
okazuje się wręcz aż za łatwe, gdyż banki po-rtugalskie, 
będąc członkami unii walutowej, mogą za-ciągać 
nieograniczone pożyczki po stałym kursie wy-miany, 
czyli rynkowej stopie dla europejskiego rynku 
międzybankowego. I tu nastąpiła dość ciekawa korek-ta 
w wyniku przejścia z wysokich realnych i nominal-nych 
stóp procentowych (przy czym nominalne są tu 
istotne z tytułu ograniczeń płynności) do odmiennej 
sytuacji, w której to mamy nieograniczoną podaż ka-pitału 
po o wiele niższym koszcie. Nie było to na ra-zie 
przedmiotem wnikliwych badań w UE, gdyż sytu-acja 
ta dotyczy nas i w mniejszym stopniu Hiszpanii. 
Dotkliwie natomiast proces ten może odczuć Grecja. 
Był to też w niewielkim stopniu casus Włoch i Irlandii. 
Ciekawe, jak poradzimy sobie w przeciągu kilku naj-bliższych 
lat z tą eksplozją wydatków „na kredyt”. 
Nasza polityka fiskalna była dość luźna. Dlaczego? 
Byliśmy w stanie zmniejszyć deficyt do poziomu 3% na-wet 
przy dużym wzroście podstawowych wydatków bu-dżetowych 
z trzech powodów: diametralnie spadły stopy 
procentowe, wpływy z prywatyzacji nieco przyczyniły się 
do zmniejszenia długu publicznego, a wzrost popytu za-skutkował 
większymi wpływami z podatków.Większość 
myślała, że to będzie najtrudniejszy element dostosowa-nia 
do kryteriów konwergencji, a tak się nie stało.Na do-brą 
sprawę, pod koniec okresu przejściowego w 1997 r., 
jedyne towarzyszące nam pytanie dotyczyło usytuowa-nia 
wskaźnika inflacji na poziomie progowym 1,5%. 
Oto historia konwergencji w układzie wskaźników 
inflacji. Spodziewaliśmy się, że to będzie najtrudniej-szy 
jej element. Polska sytuuje się jeszcze nieco dalej 
od kryterium konwergencji, ale bynajmniej nie dalej 
niż my w porównywalnym dystansie czasowym do 
17 
Koncentracja (1995–1999) 
Konkurencyjne oerodowisko 
w Euro 
w Dalsza harmonizacja mechanizmów 
regulacyjno-nadzorczych 
w Mniejsze mo¿liwooeci zwiêkszenia udzia³u 
rynkowego na drodze wzrostu organicznego 
w Znaczenie masy krytycznej, efektu skali, 
ekonomii wydajnooeci, synergii operacyjnej
niej. Do unii walutowej przystąpiliśmy w 1999 r., a pre-zentowane 
tu dane sięgają 1990 r., czasów EWG, kie-dy 
inflacja wynosiła 13,4%. Wymaganą wartość pro-gową 
(nieco ponad 2%) udało nam się osiągnąć 
w 1997 r. 5,5% deficyt okazał się być sprawą nieco 
trudniejszą w realizacji. Szczerze mówiąc, w 1990 r. 
myśleliśmy, że deficyt był większy. Dlatego też doko-nano 
rewizji kont narodowych. Taka „przyjazna” rewi-zja 
kont narodowych zawsze się przydaje w tego typu 
przedsięwzięciach. Mistrzami tych praktyk są oczywi-ście 
Włosi. Jeśli pojawiają się trudności, manipulują 
danymi liczbowymi tak, by zwiększyć udział szarej 
strefy gospodarczej, znanej u nich pod nazwą „gospo-darki 
zanurzonej” (economia sommersa). Poza tym do 
dyspozycji mają także wskaźnik PKB, co pozwala po-kazać 
tak pomocny nieco mniejszy deficyt budżetowy. 
Również kiedy tylko chcą wykazać, że są bogatsi od 
Brytyjczyków, na tej samej zasadzie podają wyższy 
poziom PKB. W sumie myśleliśmy, że szybciej przyj-dzie 
nam zmniejszać deficyt. Tak, czy inaczej, dzięki 
opisanym powodom, okazało się to dość proste. 
5. 3. Polityka budżetowa: 
zadłużenie na pokrycie deficytu 
Temu zmniejszeniu towarzyszył wzrost podstawo-wych 
wydatków budżetowych, co z pewnością było 
błędem. Polska nie ma problemów z długiem publicz-nym. 
Portugalia doświadczyła niewielkich trudności, 
które szybko przezwyciężono. Obecnie znajdujemy 
się poniżej poziomu 60%. O ile dobrze wiem, jedy-nym 
krajem, który nie spełniał tego kryterium były 
Niemcy, jako że przekroczyli 60% i poziom ten wzrósł 
przez ostatnich parę lat. Portugalia i inne ważniejsze 
kraje UE zezwoliły im jednak na wejście do systemu 
nawet mimo tego nieznacznego niedociągnięcia. 
Co ciekawe, najłatwiej było zmniejszyć rozpiętości 
oprocentowania instrumentów długoterminowych. 
Faktycznie, były one większe niż tu podawane. Je-szcze 
jedno kryterium: długoterminowa (czyli 10-let-nia) 
referencyjna wielkość długu publicznego może 
przekraczać najniższą odnośną wielkość z krajów UE 
o nie więcej niż 2%. To kryterium było najłatwiejsze 
do spełnienia. Jak wcześniej wspomniałem, z chwilą 
gdy rynki nabrały przekonania, że Portugalia – 
podobnie, jak Hiszpania – zakwalifikuje się do strefy 
euro odczuliśmy realny, szybki i znaczny spadek stóp 
procentowych, i to szybszy niż się spodziewano. My-ślę, 
że to samo stanie się udziałem Polski, gdy za-cznie 
ona przyspieszać dążenia do zapewnienia kon-wergencji, 
oraz gdy rynki nabiorą zaufania, że złotów-ka 
wejdzie do systemu euro. Konwergencja będzie 
wtedy postępować równie szybko. 
W Maastricht byliśmy winni zignorowania arbitrażu 
stopą procentową. Prezesi banków centralnych i mini-strowie 
wykazali się słabą znajomością ekonomii, gdyż 
uważaliśmy – a tok myślenia był prosty – że „nasz pro-gowy 
wskaźnik inflacji to 1,5%.” Sądziliśmy, że 0,5% 
marginesu wystarczy dla stóp euro, a zatem, ustaliliśmy 
próg 2% dla stóp procentowych. Ale sprawy nie poto-czyły 
się oczekiwanym tokiem. Oczywiście, jeśli rzecz 
rozpatrujemy w kategoriach wartości nominalnych, to 
rynki zwracają uwagę na stopy nominalne, a konwer-gencja 
postępowała o wiele szybciej. Nikt nie miał żad-nego 
problemu ze spełnieniem tego kryterium. Przez 
czas jakiś mieliśmy pewne trudności z bardzo silnie spa-dającą 
krzywą dochodowości. Musieliśmy utrzymywać 
stopy krótkoterminowe sporo powyżej długotermino-wych, 
na poziomie ok. 7–8%, podobnie jak Irlandia i Hi-szpania. 
Ale to już zupełnie inna historia, nie związana 
z trudnościami z wypełnieniem tego kryterium. 
6. Podsumowanie 
Tak ogólnie można opisać wydarzenia w systemie 
bankowym.Uważam, że mieliśmy do czynienia z rewo-lucją, 
że wyszła nam na dobre, i że tak dobre efekty nie 
były oczekiwane. Lektura opracowań MFW i OECD na 
ten temat sprzed paru lat wskazuje na jednoznaczną 
opinię, że trudno było się spodziewać tak dużych 
i szybkich zmian w naszym sektorze finansowym i – 
mam taką nadzieję – tak dobrych w tak krótkim okre-sie. 
A mieliśmy spuściznę połowy lat 80. w postaci cał- 
18
kowicie administracyjnie sterowanych stóp procento-wych, 
pułapów kredytowych, ograniczeń dla przepływu 
kapitałów, nawet – jak wspominałem – sterowania po-lityką 
kadrową czy decyzjami o otwieraniu oddziałów 
banków. Można powiedzieć, że uprzednio banki ko-mercyjne 
były terenowymi placówkami Ministerstwa 
Finansów, czy też banku centralnego.Wszystkim ręcz-nie 
sterowano. Nie było żadnej konkurencji. Taka kom-fortowa 
sytuacja była bankom na rękę. Można było 
zbyć ewentualnego klienta-kredytobiorcę stwierdze-niem, 
że „zakłóca człowiekowi pracę w spokoju”.Teraz 
o klientów trzeba zabiegać. 
W takich warunkach zaczęliśmy nieśmiało wprowa-dzać 
liberalizację. Niektóre jej etapy przedstawiłem 
w skrócie. Teraz podsumujmy warunki konkurencyjne 
i rynkowe w owych czasach. Wówczas korzystaliśmy 
na pozornie dużych marżach stóp procentowych. Było 
to jednak złudne, bo jakkolwiek rozpiętość między 
oprocentowaniem kredytów i lokat była bardzo duża, to 
wskutek istnienia pułapów kredytowych i innych re-strykcji 
można było przeznaczać na pożyczki jedynie 
niewielką część zgromadzonych depozytów. Faktycz-nie 
marże były duże, ale nie aż tak, jak sądzono.To wła-śnie 
pod koniec tego okresu na rynku pojawił się mój 
bank Banco Comercial Português, i potem wszystko 
zaczęło się zmieniać. Byliśmy więc rewolucjonistami. 
W pierwszej połowie lat 90. stworzyliśmy podsta-wy 
nowego prawa i systemu bankowego. Musieliśmy 
na dobrą sprawę dostosować się do reguł Wspólne-go 
Rynku, a zwłaszcza do wielu aspektów II Dyrekty-wy 
Bankowej. Pojawił się wymóg liberalizacji przepły-wów 
kapitałowych. To wręcz nie do wiary, jak szybko 
w Portugalii powstał prawdziwie zintegrowany rynek 
finansowy. Łatwiej było do tego doprowadzić dzięki 
pojawieniu się euro. Dokonaliśmy skoku z krajowego 
rynku międzybankowego do rynku europejskiego 
w czasach uprawomocnienia i zakończenia liberaliza-cji 
rynków kapitałowych. Między innymi trzeba było 
usunąć wszelkiego rodzaju pułapy. Bank Portugalii 
też zmienił się na lepsze. Stało się to w okresie mojej 
tam pacy. Może było mi to pisane? Oczywiście, dzia-ło 
się to wszystko równocześnie z prywatyzacją 
i stwarzaniem warunków konkurencyjnych. 
Tak przedstawiają się nasze najważniejsze przed-sięwzięcia 
tamtego okresu. Mógłbym w tym miejscu 
przytoczyć ciekawą historię mojego banku BCP. 
W pewnym sensie był on odmienny. Bank założono 
w 1985 r. Pod koniec tego roku miał już dwa oddziały. 
Faktycznie zaczął działać w 1986 r. i od tego czasu 
datuje się jego błyskawiczna ekspansja. Obecnie two-rzy 
on największą grupę kapitałową.Wtak małym kra-ju 
ma 1500 oddziałów. Co istotne, bank zaczął od bu-dowania 
bardzo silnej bazy informatycznej. Prezes 
banku był nawet wyśmiewany z tego powodu, że wy-dał 
połowę kapitału zakładowego na systemy informa-cyjne, 
sprzęt i oprogramowanie nim bank odnotował 
pierwsze escudo na koncie depozytów. Ale to umożli-wiło 
późniejszą rewolucyjną przemianę w systemie 
bankowym i otwieranie sieci „nowych oddziałów”. Kil-kaset 
oddziałów otwarto w ciągu w sumie 2–3 lat. Pra-cowało 
w nich niewielu pracowników – od 4 do 6. Do-celową 
od samego początku grupą klientów były oso-by 
o średnio-wyższych dochodach. Bank oferował do-skonałą 
obsługę, co oznaczało, że tych 5–6 zatrudnio-nych 
musiało być bardzo dobrymi handlowcami. Cho-ciaż 
byli to ludzie bardzo dobrze przeszkoleni, to ko-nieczne 
było silne wsparcie back-office, jeśli chcieli-śmy 
efektywnie obsłużyć klientów, których nakłaniali-śmy 
do odwiedzania naszych oddziałów. Personel 
banku nosił czerwono-zielone ubiory, dlatego też od-działy 
zwano „placówkami Bennetona,” ale głównie 
mówili tak zazdrośni konkurenci. Pracownicy musieli 
być przygotowani do szybkiej obsługi klienta, do wy-posażenia 
go w książeczkę czekową, zaoferowania 
karty kredytowej następnego dnia itd. A zatem, aby 
zapewnić obsługę przez tak małą załogę, back-office 
i systemy informacyjne musiały być bardzo rozbudo-wane. 
Naszym tropem poszło wielu konkurentów, na-wet 
ostatnio państwowy bank oszczędnościowy, ale 
jako że jest to instytucja państwowa, to zawsze reagu-je 
z opóźnieniem. 
W drugiej połowie lat 90. byliśmy świadkami bardzo 
interesującego zjawiska, polegającego na dostosowa-niu 
się do wspólnego rynku pieniężnego. Była to dla 
mnie rzecz zadziwiająca.Począwszy od połowy 1998 r., 
kiedy ustalono stawki wyjściowe w euro i rynki nabrały 
19
do nich zaufania, nasze domy maklerskie straciły 80% 
obrotów w przeciągu kilku miesięcy, gdyż zniknęły wszy-stkie 
transakcje dewizowe. Rynek escudo przestał ist-nieć. 
Byliśmy dla niego twórcami i jednocześnie margi-nalnymi 
operatorami na rynku euro. Co ważne, natych-miast 
powstał rynek międzybankowy. Zadziwiające było 
tempo i łatwość, z jaką staliśmy się znaczącymi opera-torami 
na europejskim rynku pieniężnym, wcześniej 
dość odosobnionym z powodu systemu kursów wymia-ny 
walut.W połowie 1999 r. zapomnieliśmy już w ogóle, 
na czym polegało zawieranie transakcji w escudos. By-liśmy 
rzeczywiście niewielkim graczem, lecz i częścią 
wiele większego rynku. Oznaczało to, że bez względu 
na wielkość zapotrzebowania na środki obce, jeśli tylko 
BCP miał dość dobry rating ryzyka (a tak na szczęście 
jest nadal), mogliśmy pozyskiwać z rynku międzybanko-wego 
dowolne kwoty oprocentowane zgodnie ze stopa-mi 
europejskiego rynku pieniężnego. To, według mnie, 
jest największą makroekonomiczną konsekwencją 
przyjęcia przez nas wspólnej waluty. 
Inną sprawą jest koncentracja sektora bankowego, 
do jakiej doszło w Portugalii.W2000 r.działało pięć wiel-kich 
grup bankowych, lecz w 1994 r. obraz kształtował 
się nieco inaczej. 85% aktywów lub depozytów przypa-dało 
8–9 bankom. Jeśliby spojrzeć na bardziej zaawan-sowane 
mierniki koncentracji, wynik będzie ten sam; kil-ka 
wskaźników o wymyślnych nazwach da w sumie ten 
sam obraz. To nie zaskakuje, biorąc pod uwagę wiel-kość 
naszego sektora. Jest to normalne w mniejszych 
krajach UE. Ilustracją jest koncentracja i obecność 62 
banków, z czego 33 ma zagranicznych właścicieli, spo-śród 
których liczy się tylko jeden w segmencie detalicz-nym, 
co najwyżej dwa jeśli zsumujemy banki hurtowe 
i detaliczne. Niektóre z nich są zarejestrowane w raju 
podatkowym na Maderze i stamtąd prowadzą transak-cje 
międzynarodowe. Tak więc, faktycznie, mimo pełnej 
liberalizacji i swobody świadczenia usług oraz zakłada-nia 
działalności gospodarczej, banki kontrolowane 
przez zagranicznych właścicieli stanowią niewielki uła-mek 
rynku. Obecnie jest to nie więcej niż 20%, a w za-leżności 
od przyjętego kryterium może to być od 15% 
do 18%. Jeszcze w zeszłym roku było to 10%, po czym 
doszło do napływu kapitału zagranicznego. 
Po 1992 r. gwałtownie wzrosła liczba oddziałów. 
W 1993 r. rynek w pełni zliberalizowano, co spowodo-wało 
rozwój. Stało się to przy niezmienionym pozio-mie 
zatrudnienia w sektorze, a wręcz w niektórych 
bankach nastąpiła jego korekta w dół. Po wprowadze-niu 
euro nie mieliśmy natomiast do czynienia w Po-rtugalii, 
UE, czy strefie euro, z żadnym wyraźnym 
przyrostem liczby fuzji lub przejęć ponadgranicznych. 
Niewiele ich było w ciągu ostatnich 3–5 lat. Ogólnie 
rzecz biorąc w branży zawarto pewne istotne partner-stwa 
strategiczne. Nie jestem entuzjastą określenia 
„strategiczny”, gdyż zawsze w pamięci mam, co 
mówił mi mój prezes: „Są dwa rodzaje inwestycji: te 
rentowne i te strategiczne.” Kiedy nie ma rentownych, 
to nikomu nie zależy już na strategicznych. 
Zwarto szereg ponadgranicznych partnerstw, ale 
fuzji jako takich bardzo niewiele. Duży bank HSBC 
zakupił bank francuski, a BSCH, duży bank hiszpań-ski, 
zakupił – jak wspomniałem – jeden bank w Portu- 
20
galii. Zobaczymy, jak to się sprawdzi. Nie są mi zna-ne 
inne przypadki fuzji ponadgranicznych. Wszyscy: 
naukowcy, bankowcy, nawet eksperci EBC, którzy 
oczywiście znają się na wszystkim, parokrotnie 
wspominali, że w strefie euro nastąpi fala fuzji i prze-jęć 
międzynarodowych. Może jeszcze nadejdzie, ale 
na razie nie widać jej oznak. 
Wedle strategii mojego banku – BCP uznany jest 
za bank na tyle duży w skali Portugalii, na ile tego so-bie 
życzyliśmy. Mógłby on wręcz być nieco mniejszy. 
Nasz udział w rynku nie przekracza 30%. Staramy się 
zaistnieć na innych rynkach i eksportować to, co uwa-żamy 
za nasz atut konkurencyjny, jakim jest technolo-gia 
bankowości detalicznej. Nie chcemy stać się ban-kiem 
zagranicznym, ani takiego zakupić, czy też być 
częścią krajowego banku obecnego na innych ryn-kach. 
Dotyczy to zarówno Polski, USA, jak i w równym 
stopniu Grecji. Nie zamierzamy zaistnieć w Londynie, 
czy Nowym Jorku.Niewielkie mielibyśmy zyski z takich 
obecności. Instytucje tam obecne są od nas o wiele 
lepsze.Na rynku hiszpańskim lepiej sprawdzają się Hi-szpanie. 
Nie chcemy przejąć banku detalicznego. Pra-gniemy 
być częścią przedsięwzięcia prowadzonego na 
innych rynkach. Są to być może szczegóły, lecz moi 
współpracownicy prosili mnie, bym o nich nie zapo-mniał 
w prezentacji. Poczyniliśmy spore wysiłki, by 
zróżnicować strumień przychodów i odejść od wyłącz-nie 
dochodów odsetkowych. BCP pierwszy podjął ta-kie 
starania. Mówi się o nas, że jesteśmy drogim ban-kiem, 
lecz to po części wynika ze strategii. 
Ciekawym efektem członkostwa w unii walutowej, 
co odzwierciedla gwałtowny wzrost krajowego popytu 
i rynku kredytów, było to, że po raz pierwszy od wie-lu 
lat udało się nam wykorzystać ponad 100% lokat 
i innych środków klienckich do udzielania kredytów, 
a to dlatego, że uzyskaliśmy możliwość pozyskiwania 
znacznych środków obcych od naszych kontrahen-tów 
zagranicznych. 
Nastąpił ogromny spadek stóp procentowych, 
szczyt deregulacji i silna konkurencja między banka-mi. 
Oznaczało to zawężenie marż i niższe stopy. Mar-że 
mocno się spłaszczyły, jak można było się 
spodziewać, ale wskaźnik ROE utrzymał się w uza-sadnionych 
notowaniach. Obecnie kształtuje się na 
poziomie ok. 12% dla całego systemu bankowego. 
Na szczęście, mamy przykłady banków z o wiele lep-szymi 
wynikami. Nastąpiła eksplozja finansowania 
sektora prywatnego, gdyż sektor ten mniej oszczę-dzał, 
a więc musieliśmy sporo środków obcych pozy-skiwać 
z europejskiego rynku międzybankowego. Sy-stem 
ten sprawdził się bez jakichkolwiek dla nas trud- 
21
ności. Miejmy zatem nadzieję, że nie korzystamy z te-go 
instrumentu przesadnie. 
Wnioski? Chyba ewidentne jest to, że zmiana 
w sektorze finansowym przyniosła krajowi więcej ko-rzyści 
niż kosztów. Nie mam co do tego wątpliwości 
i chyba niewielu innych je ma. Sądzę, że znacznie 
przyczyniliśmy się do wzrostu zamożności. Można 
starać się to zmierzyć, lecz nigdy nie będzie to miara 
wystarczająca. Zawsze w wyniku takich pomiarów 
powstają wielkości znikome bądź przesadzone, przy 
czym żadne zapewne nie są miarodajne. Uważam 
jednak, że skutkiem naszych poczynań jest wzrost 
zamożności. 
Patrząc wstecz, można powiedzieć, że kilka spraw 
można było rozegrać inaczej, lepiej, jak na przykład 
kwestię kapitału zagranicznego. Lecz nie jestem pe-wien, 
czy bylibyśmy władni postępować inaczej. Sta-raliśmy 
się utrzymać politykę fiskalną w ryzach i mo-gę 
się założyć o to, że i w Polsce stwierdzono by w kil-ka 
lat po potencjalnym przystąpieniu do unii waluto-wej, 
że coś takiego, jak zbyt rygorystyczna polityka fi-skalna 
po prostu nie istnieje. Tak się zresztą nigdy nie 
dzieje. Ale na moje zdanie wpływa doświadczenie 
pracy w banku centralnym, a ten typ bankiera rodzi 
się, a przynajmniej wychowuje, w tym przekonaniu. 
Czy odchorujemy to kacem? Z moich studenckich 
czasów w USA pamiętam napis z barów: „Chcesz 
uniknąć kaca – rzuć picie.” I my z pewnością sporo po 
drodze piliśmy. Mam nadzieję, że nie skończy to się 
kacem. Mamy za to silny i wydolny system bankowy. 
7. Pytania 
Piotr Szpunar, NBP: – O ile mi wiadomo, kiedy za-częto 
deregulować rynek bankowy pod koniec lat 80., 
dokonano też bardzo szeroko zakrojonej operacji z ban-kami 
komercyjnymi, bankiem centralnym i skarbem pań-stwa. 
Ta tzw. operacja kredytowa miała na celu zmniej-szenie 
nadwyżki płynności. Skarb państwa nadmiernie 
się zapożyczył poprzez emisję dodatkowych papierów, 
które skupowały banki komercyjne, zaś rząd wykorzystał 
te wpływy do spłaty starego długu zaciągniętego w ban-ku 
centralnym i zgromadzenia środków na spłatę długu 
22 
Konsolidacja (2000 – ) 
Konkurencyjne oerodowisko 
w Integracja europejskich rynków finansowych 
w Koncentracja dzia³alnooeci bankowej 
w Spadek liczby oddzia³ów i poziomu zatrudnienia 
w Postêpy w wycenie i okreoelaniu spreadu 
w Alianse strategiczne z partnerami niefinansowymi 
w celu wykorzystania nowych mo¿liwooeci 
w Selektywne podejoecie do rynków zagranicznych 
w Powstanie nowych modeli biznesowych w oparciu 
o filozofiê wielu produktów, wielu marek, wielu 
kana³ów, wielu segmentów 
Konsolidacja (2000 – ) 
Konkurencyjne 
oerodowisko 
w Internacjonalizacja 
popytu wspierana przez 
postêp technologiczny 
w Komodyfikacja 
produktów i rosn¹ce 
problemy z wyró¿nie-niem 
swej oferty us³ug 
w Podzia³ ³añcucha 
wartooeci (produkcja, 
dystrybucja) 
Warunki 
rynkowe 
w Rozwój 
w Ograniczenia w finan-sowaniu 
jako efekt 
malej¹cej roli pooered-nictwa 
w lokowaniu 
oszczêdnooeci 
w Wykorzystanie bardziej 
zaawansowanych tech-nologii
zagranicznego. Później bank centralny emitował swoje 
własne certyfikaty depozytowe po to, by wywołać krótko-terminowe 
niedobory płynnościowe (nazywamy to płyn-nością 
operacyjną) dla celów zastrzyku pieniężnego 
w krótkoterminowe operacje finansowania. Dlaczego 
zdecydowaliście się na takie rozwiązanie, skoro niedo-bór 
płynności był wam potrzebny tylko do usprawnienia 
przełożenia polityki monetarnej? Czy brano też pod uwa-gę 
koszty, jak np. stymulowanie krzywej dochodowości? 
– Problem kontroli płynności pojawił się we wcze-snych 
etapach omawianej polityki, czyli na przełomie 
lat 1976 i1977. Pamiętamy pułapy kredytowe, a zatem 
zdominowanie bankowych bilansów raczej przez loka-ty 
niż kredyty. Przez jakiś czas mieliśmy do dyspozy-cji 
szereg narzędzi do zmniejszania nadpłynności 
i kompensowania bankom ich strat z tego tytułu. 
Czynniki rządowe z oczywistych powodów dążyły do 
tego, by banki utrzymywały ofertę depozytową. Nie-wiele 
istniało wówczas instrumentów oszczędzania. 
Lokaty były zatem potrzebne, by zapewnić osiąganie 
przez banki godziwych wyników. Zatem bank central-ny 
wyemitował różnego rodzaju instrumenty, które na-stępnie 
banki mniej lub bardziej ochoczo skupowały 
i wprowadzały w swoje bilanse. Nazywamy to między-bankowym 
rynkiem papierów wartościowych. Nie był 
to rynek sensu stricto, bo banki miały niewielki wybór. 
Nie mogły bezpośrednio inwestować za granicą, gdyż 
kontrolowano przepływy kapitałowe. Finansowania 
potrzeb skarbu państwa dokonywał głównie bank cen-tralny, 
i w niewielkim stopniu pozostałe banki celem 
wchłonięcia wynikającej z tego nadpłynności. 
W1990 r. po długich przygotowaniach – a przekona-ni 
byliśmy, że system nie był jeszcze przygotowany, 
zwłaszcza na Wspólny Rynek i liberalizację bankowo-ści, 
która wedle naszej wiedzy nadchodziła – zdecydo-waliśmy 
się na zamianę aktywów banków komercyjnych 
na zbywalne papiery skarbowe.Przeprowadziliśmy więc 
wspomnianą trójstronną operację, jako że skarb pań-stwa 
miał spory dług wobec banku centralnego i wyemi-tował 
bony skarbowe oraz inne papiery zbywalne tytu-łem 
spłaty wpływami z ich sprzedaży. Bank centralny 
z kolei miał po stronie pasywów swojego bilansu aktywa 
tych banków. Jeśliby spojrzeć na bilanse trzech stron, to 
bank centralny miał dług publiczny po stronie aktywów 
oraz aktywa banków wynikłe z nadpłynności po stronie 
pasywów. Banki komercyjne miały z kolei aktywa, które 
były wynikiem długu banku centralnego. Bank centralny 
z kolei posiadał dług skarbu państwa i aktywa banków. 
Przeprowadziliśmy zatem tę ogromną operację na 
skalę ok. 20% PKB.Wefekcie banki komercyjne w swo-ich 
bilansach wymieniły papiery banku centralnego na 
lokaty w banku centralnym. Zakupiły zbywalne papiery 
skarbowe będące w pełni zbywalnymi instrumentami 
oprocentowanymi po stawkach rynkowych. Skarb pań-stwa 
po swojej stronie aktywów po prostu zamienił dług 
wobec banku centralnego. Banki komercyjne, nabyły 
dług publiczny: zbywalne bony i obligacje skarbowe itp. 
Bilans banku centralnego zmniejszył się, gdyż po stro-nie 
pasywów zlikwidowaliśmy certyfikaty depozytowe 
i inne aktywa banków. Po stronie aktywów zmniejszyli-śmy 
kredyty udzielane rządowi.Nie wiem, czy to nie by-ła 
operacja zbyt skomplikowana, ale z pewnością cza-sochłonna. 
Z tych papierów skarbowych nabytych przez 
banki można było uzyskać zwrot po stopach rynkowych, 
co wcześniej nie miało miejsca, więc banki w większo-ści 
były dość zadowolone.Musiały przy tym połknąć nie-jedną 
„żabę” (koszt rozpiętości między oprocentowa-niem 
papierów skarbowych a papierami banku central-nego, 
aby opłacić różnicę między uprzednio istniejącymi 
aktywami a zobowiązaniami skarbu państwa), ale 
w ogólnym rozrachunku były zadowolone. 
To była tylko część przedsięwzięcia, i to bynajmniej 
niewystarczająca, gdyż jednocześnie musieliśmy 
wprowadzić wymagany wskaźnik 17% rezerw obo-wiązkowych. 
Te dwa elementy mniej więcej dawały 
nam krótkotrwałe panowanie nad tworzeniem bazy 
pieniądza. Lecz wówczas, w latach 1990–1992, wie-dzieliśmy, 
że wymóg 17% był zbyt wygórowany dla 
banków portugalskich w chwili powstania Wspólnego 
Rynku i ucierpiałyby one poważnie na polu konkuren-cji. 
Przez dwa lata zatem, do 1994 r. obniżyliśmy 
wskaźnik do 2%.To, co pozostawało, lokowano w „do-browolnych” 
certyfikatach depozytowych banków ko-mercyjnych 
w banku centralnym. Zwrot z nich był bli-ski 
stopom rynkowym. Lecz te depozyty podlegały wy- 
23
kupowi. Ustaliliśmy harmonogram umarzania tych 
certyfikatów. Obecnie cykl ten jest w zasadzie zakoń-czony. 
Miały one 7-letni okres wykupu. 
W wyniku wszystkich tych zabiegów banki obowią-zywał 
wymóg 2-proc. rezerw co, jak myśleliśmy, bę-dzie 
na poziomie narzuconym przez Europejski Bank 
Centralny, oraz wszystko po stronie ich aktywów zby-walne. 
Inny ciekawy wynik to znaczące zmniejszenie 
bilansu banku centralnego. Było to czymś nietypowym 
dla banku; banki komercyjne bardzo by się czymś ta-kim 
zmartwiły. Zamierzenia te zaszły tak daleko, że 
z nastaniem EMU w bilansie banku centralnego nie 
było prawie żadnych kredytów udzielonych sektorowi 
publicznemu. Końcowy efekt był następujący: zbywal-ne 
aktywa banków, 2% wymóg rezerwowania, skarb 
państwa prawie niezadłużony w banku centralnym, 
i bardzo mały bilans banku centralnego. 
P.SZ.: –Jaki zamiar przyświecał emisji certyfika-tów 
o tak długich terminach płatności? Nadpłynność 
mogły przecież wchłonąć krótkoterminowe operacje 
rynku otwartego. Czy Bank Portugalii miał w zamie-rzeniu 
dokonanie zastrzyku gotówki w perspektywie 
krótkoterminowej? 
– Nie, naszym celem było ściągnięcie nadpłynności. 
Kwestią była jej wielkość. To były duże kwoty.W pierw-szym 
zabiegu pojawił się pomysł zastąpienia papierów 
zbywalnych niezbywalnymi w bilansach banków i utrzy-manie 
płynności lub jej niedoboru, na takim samym po-ziomie, 
jak i wymogu rezerwowania na poziomie 17%. 
Drugi zabieg polegający na szybkim zmniejszeniu wy-mogu 
z 17% na 2% wynikał stąd, że myśleliśmy, iż 
przedmiotowa kwota była tak wielka, że niebezpieczne 
z punktu widzenia kontroli monetarnej było zrobienie te-go 
papierami krótko- a nie długoterminowymi. Taki był 
powód. Nie mogliśmy tego zrobić za pomocą papierów 
krótkoterminowych.Dopuściliśmy najpierw do zbywalno-ści 
tych certyfikatów depozytowych w obrocie między 
bankami. Następnie zezwoliliśmy na wykorzystanie ich 
jako zabezpieczenie pod nasze własne operacje finan-sowania. 
Chcieliśmy jednak zachować ostrożność. Bar-dzo 
szybko przeszliśmy od bardzo rygorystycznej kon-troli 
przepływów kapitałowych, np. jeszcze w 1992 r., do 
całkowitego ich uwolnienia w 1993 r., a następnie do 
swobody przepływu walut.Chcieliśmy się w pewien spo-sób 
zabezpieczyć na wypadek trudności.Powód był pro-sty 
– to już później nie działało.Wówczas już jednak wie-dzieliśmy 
jak dość prosto i efektywnie manipulować tymi 
parametrami. 
Nasz rynek międzybankowy był w sumie bardzo 
interesujący; oferował możliwość zawierania operacji 
przez telefon. Zapoczątkowywano to już wiele lat te-mu. 
Faktycznie działał lepiej od obecnego systemu 
docelowego. Banki niemieckie (i inne także) są niedo-rozwinięte; 
nie potrafią posługiwać się zaawansowa-nymi 
systemami. Nie żartuję. Połowa niemieckiego 
sektora bankowego to według norm portugalskich in-stytucje 
szalenie niewydajne. 
Wiemy, jaki był cel: duże transakcje międzybankowe 
w ramach EBC. Kiedy wdrażano system, mówiono, że 
Portugalczycy, Hiszpanie iWłosi wszystko popsują.A tak 
nie było. To Niemcy nam płacili opłaty karne za nienale-żyte 
wypełnienie naszych zleceń, również Francuzi i pa-rę 
banków z Włoch.Według mnie, Niemcy są balastem 
dla finansów Europy.Może nie powinienem tego mówić, 
ale ciążą nam z wielu innych powodów. 
Marek Dąbrowski, CASE: – Interesuje mnie pro-ces 
dochodzenia do unii walutowej. W których kon-kretnych 
jego etapach doszło do konwergencji stóp 
procentowych? Jak szybko dotarliście do poziomu 
niemieckiego? Jakie teraz są rozpiętości oprocento-wania 
w porównaniu z podobnymi papierami francu-skimi 
lub niemieckimi? 
– Obecnie spread z 10-letnich papierów skarbo-wych 
na rok przed wejściem w życie kryterium kon-wergencji 
wynosi 35–38 pkt. bazowych, podczas gdy 
z niemieckich 10-letnich obligacji skarbowych można 
uzyskać 5 pkt. z niewielkimi wahaniami. Oznacza to, 
że sytuujemy się 7–8 pkt. poniżej Grecji, mniej więcej 
tak samo, jak Włochy, 2–3 pkt. wyżej od papierów hi-szpańskich 
i może 7 pkt. powyżej irlandzkich. Oczy-wiście 
Francja i inne rynki z obszaru niemieckoję-zycznego 
sytuują się bliżej spreadów niemieckich. 
24
Zaczęliśmy odnotowywać takie rozpiętości dość 
wcześnie, od 1995, może 1996 roku, kiedy to rynki 
zaczęły wierzyć w prawdopodobieństwo przystąpie-nia 
Portugalii do unii walutowej. 
Jak być może Państwo pamiętają, „The Economist”, 
„The Financial Times” i „Reuters” dokonały pomiaru 
prawdopodobieństwa, z jakim rynki postrzegały przy-stąpienie 
tych kilku krajów do unii w pierwszej kolejno-ści. 
Posłużono się oprocentowaniem krótkotermino-wych 
kontraktów futures na okres pozostały do wejścia 
w życie euro i porównano je ze wzorcowym spreadem, 
jaki obowiązywałby, gdyby nie doszło do wprowadzenia 
waluty.Silny wpływ bądź przynajmniej poważny spadek 
stóp długoterminowych zaczęliśmy odczuwać około 
mniej więcej 1 stycznia 1999 r.; jest to ważna data dla 
tego przedsięwzięcia. 4 stycznia był pierwszym dniem 
roboczym 1999 r., w którym euro oficjalnie weszło w ży-cie. 
Ważna była również połowa 1998 r., kiedy pojawiło 
się wskazanie stóp wyjściowych. Z prawnego punktu 
widzenia mogły one być równe jedynie stopom rynko-wym 
ostatniego dnia, ale rynki wykazały się wiarą. Od 
tego momentu jasne było, że np. wszystkie nasze ope-racje 
zabezpieczające (hedging) po prostu zniknęły 
z rynku. Nikt już się nie zabezpieczał jakimkolwiek po-kryciem 
na pesety, marki niemieckie czy jakąkolwiek in-ną 
walutę strefy euro.Wcześniej wzmiankowane spre-ad 
y rzędu 35–38 pkt. pod koniec 1998 r. kształtowały 
się na poziomie 20 pkt. bazowych, a nawet niżej. Co 
ciekawe, na kilka dni przed wejściem w życie euro były 
notowane na najniższych poziomach. 
W 1996 r. chyba zmieściliśmy się w 2%.W 1990 r. 
wskaźnik ten plasował się powyżej 5%, a faktycznie 
o wiele wyżej, gdyż do 1993 r. na dobrą sprawę nie mie-liśmy 
rynku na długoterminowe obligacje skarbowe 
o stałym oprocentowaniu. Wówczas nasze rozpiętości 
marż byłyby na poziomie co najmniej 10%, jak to było 
w 1990 r.Wtedy to mieliśmy najwyższą stopę w UE, wy-ższą 
nawet od Grecji.Wówczas system był już w pełni 
zliberalizowany, przynajmniej w aspekcie stóp procento-wych. 
Ale gdzie indziej tak nie było. Tym niemniej stopy 
były najwyższe. Potem spadły.W latach 1990–1992 je-szcze 
nie; w 1993 r. w obliczu trudności w ERM trudno 
powiedzieć, co się stało w sektorze bankowym oprócz 
tego, że stopy zaczęły gwałtownie się wahać. Zaczęły 
naprawdę spadać od połowy 1995 r.W 1996 r. mieściły 
się już w pożądanym przedziale, oprocentowanie kredy-tów 
dla sektora prywatnego też spadło, bo jednocześnie 
zaostrzyła się konkurencja mimo postępującej koncen-tracji 
sektora. Nastąpiło to szybciej niż się spodziewali-śmy, 
podobnie jak i oddziaływanie tych wydarzeń na bu-dżet 
było drastyczniejsze niż zakładane. Nie oczekiwali-śmy 
tego w chwili negocjowania traktatu z Maastricht, 
a przynajmniej kwestii tej nie poruszano. 
Rafał Zieliński, NBP: – Jak Pan kilkakrotnie pod-kreślił, 
w Portugalii bardzo ostrożnie podchodzono do 
zaangażowania kapitału zagranicznego w sektorze 
bankowym. W Polsce przeważyło zdanie, że kapitał 
nie ma narodowości. Udział kapitału zagranicznego 
w polskiej bankowości jest dość duży, obecnie na po-ziomie 
około 70%. Czy uważa Pan, że istnieje coś ta-kiego 
jak rozsądny udział kapitału zagranicznego 
w krajowym sektorze bankowym? 
– Jeśli chodzi o kapitał zagraniczny: nie wiem, 
czy zachowywaliście dużą ostrożność, jakkolwiek 
całkowicie się zgadzam, że pieniądz nie ma narodo-wości. 
Patrząc wstecz powiedziałbym, że wolałbym, 
gdyby niektórych ograniczeń nie było, bo: 1) nie były 
one użyteczne i 2) nie były skuteczne. Pozwolę so-bie 
przy tej okazji nieco cofnąć się w czasie. Wspo-mniałem, 
że kontrola kapitału zagranicznego jest 
bardzo ograniczona, ale mamy znaczące udziały. 
Np. BCP ma sporo ponad 40% kapitału zagraniczne-go. 
Nawet nie mamy dokładnych wskazań, bo po 
części znajduje się on w funduszach inwestycyjnych 
więc nie mamy dokładnego rozeznania co do tożsa-mości 
udziałowców. Lecz, gdyby szczegółowo poli-czyć 
udział zagranicznego kapitału pośredniego 
i bezpośredniego, to pewnie zbliżylibyśmy się bar-dziej 
do 50%, a może i w niektórych okresach prze-kroczylibyśmy 
ten pułap. Lecz posługuję się tu defi-nicją 
stosowaną przez bank centralny do określenia 
banków znajdujących się – lub nie – pod kontrolą za-graniczną. 
Wiedzieliśmy np. że w pewnym momencie 
ponad 50% akcji było w rękach zagranicznych, lecz 
25
w kierownictwie byli wyłącznie Portugalczycy, więc 
bank zaliczał się do portugalskich. 
Była to kwestia polityczna, zwłaszcza dlatego że 
mieliśmy reprywatyzować to, co wcześniej znacjonali-zowano. 
Aby móc to robić, w parlamencie potrzebna 
nam była kwalifikowana większość. Stosowny zapis 
ustawy zezwalałby na prywatyzację, lecz w tych kilku 
przypadkach, gdy rząd starał się go wykorzystać, dzia-łał 
on tymczasowo, a to w tym sensie, że istniał wy-móg, 
by prezes zarządu prywatyzowanej firmy był Po-rtugalczykiem. 
Lecz, wcześniej czy później, do głosu 
dochodził faktyczny zagraniczny udziałowiec i jedyny 
skutek tej ustawy był taki, że okazywało się, iż firmę 
można było sprzedać drożej niż faktycznie. Nie wiem, 
jaki jest „odpowiedni” poziom zagranicznej własności, 
chyba coś takiego nie istnieje. 
Gdybym miał ocenić, co banki zagraniczne wniosły 
do naszej bankowości, to z pewnością wskazałbym na 
bardzo cenny ich przyczynek do sektora hurtowego tego 
rynku na początku lat 80., zwłaszcza kredyty konsorcjal-ne 
i szereg bardzo istotnych interesujących technik, 
które po prostu nie były nam znane. Lecz banki te nigdy 
nie starały się zbytnio o ekspansję na rynku detalicznym, 
więc w sumie ich obecność się zmniejszyła, gdy nasz sy-stem 
wykształcił się w przeprowadzaniu operacji nowe-go 
typu.Obecnie nie istnieją żadne ograniczenia ich obe-cności 
i byłyby one wręcz zakazane z punktu widzenia 
reguł Wspólnego Rynku. System jest taki, że jeśli dana 
firma jest w trakcie prywatyzacji, co banków już nie doty-czy, 
bo sprywatyzowano wszystkie, to wszelkie zmiany 
własności przekraczające 10% udziałów muszą spotkać 
się z autoryzacją, a przede wszystkim brakiem sprzeci-wu 
ze strony władz. Fakt, że mamy problemy z władza-mi 
w Brukseli, które twierdzą, że system ten nie jest cał-kowicie 
zgodny z prawem, zaś Portugalia broni się wska-zując 
na fakt, że z zapisu tego nigdy nie korzystano. Co 
nie zawsze jest prawdą, lecz niedawno, w 2000 r., doszło 
do przejęcia banku portugalskiego przez bank hiszpań-ski, 
który tym samym nabył w sumie 10–11% całego 
sektora bankowości detalicznej. Sprawa trafiła na na-główki 
gazet i pewni deputowani w parlamencie, którzy 
opowiadaliby się za systemem Państwu znanym z prze-szłości, 
podnieśli głos. Zawsze tak robią przy prywatyza-cji. 
Ale sprawa nie była kontrowersyjna. 
System nasz obecnie jest maksymalnie otwarty. 
Istnieje zapis mówiący, że w stosunku do wszelkich 
tzw. udziałów kwalifikowanych bank centralny nie mo-że 
wyrazić swego sprzeciwu, chyba że przez wzgląd 
na przepisy ostrożnościowe. System bankowy w Po-rtugalii 
jest obecnie całkowicie wolnorynkowy. 
Z jakiś powodów, te kilka wysiłków podjętych 
przez banki zagraniczne w kierunku zaistnienia na 
rynku detalicznym nie przyniosło sukcesów, ale to za-pewne 
nie z całkiem zasadnych powodów. BSCH, 
największy bank hiszpański zakupił bank portugalski 
w 1990 r. bez jakichkolwiek przeszkód prawnych. 
Sporo zainwestował od tego czasu w rozwój swojej 
obecności, lecz bez większych rezultatów. Poza tym, 
Barclay’s zakupił mały bank będący własnością Llo-yd’s 
Bank, chyba ten z nielicznych, które nie były zna-cjonalizowane, 
gdyż miały zagranicznego właścicie-la. 
I oni nie odnieśli sukcesów. Z zaciekawieniem 
przyglądamy się obecnie temu, jak będzie funkcjono-wał 
bank przejęty przez hiszpańskiego właściciela, 
ponieważ był to w Portugalii duży i dobry bank deta-liczny. 
Co do innych, to Deutsche Bank nigdy nie sta-rał 
się wyjść poza hurtową działalność w bankowości 
inwestycyjnej. Amerykanie właśnie się wycofali z ryn-ku 
portugalskiego. Banki takie, jak Hannover, 
i w pewnym zakresie Citi dużo zarobiły w latach 
1984–86, po czym zaczęły zanikać. Nie zwiększały 
udziału, i w sumie zostały przejęte przez Portugalczy-ków. 
Ta niewielka waga banków zagranicznych dotyczy 
przede wszystkim bankowości detalicznej i chyba moż-na 
powiedzieć, że nie jest to wynik działania przepisów. 
Jest to bardziej skutek zachowań rynkowych. 
Kiedy pracowałem w ministerstwie, nie wszystkim 
przypadły do gustu moje wystąpienia w parlamencie. 
Nie jestem dobrym parlamentarzystą. Byłem nawet 
gorszy od przewodniczącego izby. To chyba nie było 
mi pisane. Nie wahałem się stwierdzić na wokandzie 
parlamentarnej, że wolę dobry bank zagraniczny od 
kiepskiego portugalskiego. 
26
Załącznik 
27
ZESZYTY BRE BANK-CASE 
1 Absorpcja kredytów i pomocy zagranicznej w Polsce w latach 1989-1992 
2 Absorpcja zagranicznych kredytów inwestycyjnych w Polsce z perspektywy pożyczkodawców i pożyczkobiorców 
3 Rozliczenia dewizowe z Rosją i innymi republikami b. ZSRR. Stan obecny i perspektywy 
4 Rynkowe mechanizmy racjonalizacji użytkowania energii 
5 Restrukturyzacja finansowa polskich przedsiębiorstw i banków 
6 Sposoby finansowania inwestycji w telekomunikacji 
7 Informacje o bankach. Możliwości zastosowania ratingu 
8 Gospodarka Polski w latach 1990 – 92. Pomiary a rzeczywistość 
9 Restrukturyzacja finansowa przedsiębiorstw i banków 
10 Wycena ryzyka finansowego 
11 Majątek trwały jako zabezpieczenie kredytowe 
12 Polska droga restrukturyzacji złych kredytów 
13 Prywatyzacja sektora bankowego w Polsce - stan obecny i perspektywy 
14 Etyka biznesu 
15 Perspektywy bankowości inwestycyjnej w Polsce 
16 Restrukturyzacja finansowa przedsiębiorstw i portfeli trudnych kredytów banków komercyjnych 
(podsumowanie skutków ustawy o restrukturyzacji) 
17 Fundusze inwestycyjne jako instrument kreowania rynku finansowego w Polsce 
18 Dług publiczny 
19 Papiery wartościowe i derywaty. Procesy sekurytyzacji 
20 Obrót wierzytelnościami 
21 Rynek finansowy i kapitałowy w Polsce a regulacje Unii Europejskiej 
22 Nadzór właścicielski i nadzór bankowy 
23 Sanacja banków 
24 Banki zagraniczne w Polsce a konkurencja w sektorze finansowym 
25 Finansowanie projektów ekologicznych 
26 Instrumenty dłużne na polskim rynku 
27 Obligacje gmin 
28 Sposoby zabezpieczania się przed ryzykiem niewypłacalności kontrahentów 
Wydanie specjalne Jak dokończyć prywatyzację banków w Polsce 
29 Jak rozwiązać problem finansowania budownictwa mieszkaniowego 
30 Scenariusze rozwoju sektora bankowego w Polsce 
31 Mieszkalnictwo jako problem lokalny 
32 Doświadczenia w restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstw w krajach Europy Środkowej 
33 (nie ukazał się) 
34 Rynek inwestycji energooszczędnych 
35 Globalizacja rynków finansowych 
36 Kryzysy na rynkach finansowych – skutki dla gospodarki polskiej 
37 Przygotowanie polskiego systemu bankowego do liberalizacji rynków kapitałowych 
38 Docelowy model bankowości spółdzielczej 
39 Czy komercyjna instytucja finansowa może skutecznie realizować politykę gospodarczą państwa? 
40 Perspektywy gospodarki światowej i polskiej po kryzysie rosyjskim 
41 Jaka reforma podatkowa jest potrzebna dla szybkiego wzrostu gospodarczego? 
42 Fundusze inwestycyjne na polskim rynku – znaczenie i tendencje rozwoju 
43 Strategia walki z korupcją – teoria i praktyka 
44 Kiedy koniec złotego? 
45 Fuzje i przejęcia bankowe 
46 Budżet 2000 
47 Perspektywy gospodarki rosyjskiej po kryzysie i wyborach 
48 Znaczenie kapitału zagranicznego dla polskiej gospodarki 
49 Pierwszy rok sfery euro – doświadczenia i perspektywy 
50 Finansowanie dużych przedsięwzięć o strategicznym znaczeniu dla polskiej gospodarki 
51 Finansowanie budownictwa mieszkaniowego 
52 Rozwój i restrukturyzacja sektora bankowego w Polsce – doświadczenia 11 lat 
53 Dlaczego Niemcy boją się rozszerzenia strefy euro? 
54 Doświadczenia i perspektywy rozwoju sektora finansowego w Europie Środkowo-Wschodniej 
55 Portugalskie doświadczenia w restrukturyzacji i prywatyzacji banków

More Related Content

What's hot

BRE-CASE SEminarium 57: New Pension System in Poland – its influence on short...
BRE-CASE SEminarium 57: New Pension System in Poland – its influence on short...BRE-CASE SEminarium 57: New Pension System in Poland – its influence on short...
BRE-CASE SEminarium 57: New Pension System in Poland – its influence on short...CASE Center for Social and Economic Research
 
BRE-CASE Seminarium 129 - Długofalowe skutki polityki niskich stóp i poluzowa...
BRE-CASE Seminarium 129 - Długofalowe skutki polityki niskich stóp i poluzowa...BRE-CASE Seminarium 129 - Długofalowe skutki polityki niskich stóp i poluzowa...
BRE-CASE Seminarium 129 - Długofalowe skutki polityki niskich stóp i poluzowa...CASE Center for Social and Economic Research
 
BRE-CASE Seminarium 123 - "Unia bankowa – skutki dla UE, strefy euro i dla Po...
BRE-CASE Seminarium 123 - "Unia bankowa – skutki dla UE, strefy euro i dla Po...BRE-CASE Seminarium 123 - "Unia bankowa – skutki dla UE, strefy euro i dla Po...
BRE-CASE Seminarium 123 - "Unia bankowa – skutki dla UE, strefy euro i dla Po...CASE Center for Social and Economic Research
 
BRE-CASE SEminarium 116 - Zróżnicowanie polityki fiskalnej w trakcie kryzysu ...
BRE-CASE SEminarium 116 - Zróżnicowanie polityki fiskalnej w trakcie kryzysu ...BRE-CASE SEminarium 116 - Zróżnicowanie polityki fiskalnej w trakcie kryzysu ...
BRE-CASE SEminarium 116 - Zróżnicowanie polityki fiskalnej w trakcie kryzysu ...CASE Center for Social and Economic Research
 

What's hot (20)

BRE-CASE SEminarium 57: New Pension System in Poland – its influence on short...
BRE-CASE SEminarium 57: New Pension System in Poland – its influence on short...BRE-CASE SEminarium 57: New Pension System in Poland – its influence on short...
BRE-CASE SEminarium 57: New Pension System in Poland – its influence on short...
 
BRE-CASE 46 - Budget for 2000
BRE-CASE 46 - Budget for 2000BRE-CASE 46 - Budget for 2000
BRE-CASE 46 - Budget for 2000
 
BRE-CASE Seminarium 117 - Perspektywy polskiej gospodarki w latach 2012–2013
BRE-CASE Seminarium 117 - Perspektywy polskiej gospodarki w latach 2012–2013BRE-CASE Seminarium 117 - Perspektywy polskiej gospodarki w latach 2012–2013
BRE-CASE Seminarium 117 - Perspektywy polskiej gospodarki w latach 2012–2013
 
BRE-CASE Seminarium 68 - The Competitiveness of Tax Reform - Poland Agains...
 BRE-CASE Seminarium 68  -  The Competitiveness of Tax Reform - Poland Agains... BRE-CASE Seminarium 68  -  The Competitiveness of Tax Reform - Poland Agains...
BRE-CASE Seminarium 68 - The Competitiveness of Tax Reform - Poland Agains...
 
BRE-CASE Seminarium 61 - Condition of Banking Sector in Emerging Economies - ...
BRE-CASE Seminarium 61 - Condition of Banking Sector in Emerging Economies - ...BRE-CASE Seminarium 61 - Condition of Banking Sector in Emerging Economies - ...
BRE-CASE Seminarium 61 - Condition of Banking Sector in Emerging Economies - ...
 
BRE-CASE Seminarium 110 - "Kryzys fiskalny w Europie - Strategie wyjścia"
BRE-CASE Seminarium 110 - "Kryzys fiskalny w Europie - Strategie wyjścia"BRE-CASE Seminarium 110 - "Kryzys fiskalny w Europie - Strategie wyjścia"
BRE-CASE Seminarium 110 - "Kryzys fiskalny w Europie - Strategie wyjścia"
 
BRE-CASE Seminarium 48 - Significance of Foreign Capital for Polish Economy
BRE-CASE Seminarium 48 - Significance of Foreign Capital for Polish EconomyBRE-CASE Seminarium 48 - Significance of Foreign Capital for Polish Economy
BRE-CASE Seminarium 48 - Significance of Foreign Capital for Polish Economy
 
BRE-CASE Seminarium 50 - Prospects for the Russian Economy in the Aftermath o...
BRE-CASE Seminarium 50 - Prospects for the Russian Economy in the Aftermath o...BRE-CASE Seminarium 50 - Prospects for the Russian Economy in the Aftermath o...
BRE-CASE Seminarium 50 - Prospects for the Russian Economy in the Aftermath o...
 
BRE-CASE Seminarium 129 - Długofalowe skutki polityki niskich stóp i poluzowa...
BRE-CASE Seminarium 129 - Długofalowe skutki polityki niskich stóp i poluzowa...BRE-CASE Seminarium 129 - Długofalowe skutki polityki niskich stóp i poluzowa...
BRE-CASE Seminarium 129 - Długofalowe skutki polityki niskich stóp i poluzowa...
 
Magazyn Bankowości Spółdzielczej BS NET
Magazyn Bankowości Spółdzielczej BS NETMagazyn Bankowości Spółdzielczej BS NET
Magazyn Bankowości Spółdzielczej BS NET
 
BRE-CASE Seminarium 101 - Działalność Antykryzysowa Banków Centralnych
BRE-CASE Seminarium 101 - Działalność Antykryzysowa Banków CentralnychBRE-CASE Seminarium 101 - Działalność Antykryzysowa Banków Centralnych
BRE-CASE Seminarium 101 - Działalność Antykryzysowa Banków Centralnych
 
Osiem grzechów głównych rzeczypospolitej
Osiem grzechów głównych rzeczypospolitejOsiem grzechów głównych rzeczypospolitej
Osiem grzechów głównych rzeczypospolitej
 
BRE-CASE Seminarium 80 - Integration of European Financial Markets - The C...
 BRE-CASE Seminarium 80  -  Integration of European Financial Markets - The C... BRE-CASE Seminarium 80  -  Integration of European Financial Markets - The C...
BRE-CASE Seminarium 80 - Integration of European Financial Markets - The C...
 
BRE-CASE Seminarium 123 - "Unia bankowa – skutki dla UE, strefy euro i dla Po...
BRE-CASE Seminarium 123 - "Unia bankowa – skutki dla UE, strefy euro i dla Po...BRE-CASE Seminarium 123 - "Unia bankowa – skutki dla UE, strefy euro i dla Po...
BRE-CASE Seminarium 123 - "Unia bankowa – skutki dla UE, strefy euro i dla Po...
 
BRE-CASE Seminarium 118 - "Problemy fiskalne w czasach malejącego popytu i ob...
BRE-CASE Seminarium 118 - "Problemy fiskalne w czasach malejącego popytu i ob...BRE-CASE Seminarium 118 - "Problemy fiskalne w czasach malejącego popytu i ob...
BRE-CASE Seminarium 118 - "Problemy fiskalne w czasach malejącego popytu i ob...
 
BRE-CASE SEminarium 116 - Zróżnicowanie polityki fiskalnej w trakcie kryzysu ...
BRE-CASE SEminarium 116 - Zróżnicowanie polityki fiskalnej w trakcie kryzysu ...BRE-CASE SEminarium 116 - Zróżnicowanie polityki fiskalnej w trakcie kryzysu ...
BRE-CASE SEminarium 116 - Zróżnicowanie polityki fiskalnej w trakcie kryzysu ...
 
BRE-CASE Seminarium 63 - The Role of Real Estate Sector in Effective Realloca...
BRE-CASE Seminarium 63 - The Role of Real Estate Sector in Effective Realloca...BRE-CASE Seminarium 63 - The Role of Real Estate Sector in Effective Realloca...
BRE-CASE Seminarium 63 - The Role of Real Estate Sector in Effective Realloca...
 
1.4..sztuka prezentacji
1.4..sztuka prezentacji1.4..sztuka prezentacji
1.4..sztuka prezentacji
 
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
 
BRE-CASE Seminarium 105 - Credit Crunch w Polsce
BRE-CASE Seminarium 105 - Credit Crunch w PolsceBRE-CASE Seminarium 105 - Credit Crunch w Polsce
BRE-CASE Seminarium 105 - Credit Crunch w Polsce
 

Viewers also liked

Scalone dokumenty (32)
Scalone dokumenty (32)Scalone dokumenty (32)
Scalone dokumenty (32)gemix gemix
 
Prezentacja Jabber
Prezentacja JabberPrezentacja Jabber
Prezentacja Jabberbm9ib2r5
 
Raport z badania - Praktyki wytwarzania bezpiecznego oprogramowania
Raport z badania - Praktyki wytwarzania bezpiecznego oprogramowaniaRaport z badania - Praktyki wytwarzania bezpiecznego oprogramowania
Raport z badania - Praktyki wytwarzania bezpiecznego oprogramowaniaSecuRing
 
Dzielenie się wiedzą – jako przykład (nie
Dzielenie się wiedzą – jako przykład (nieDzielenie się wiedzą – jako przykład (nie
Dzielenie się wiedzą – jako przykład (nieKatarzyna Materska
 
8. Stosowanie narzędzi marketingu w działalności podmiotu gospodarczego
8. Stosowanie narzędzi marketingu w działalności podmiotu gospodarczego8. Stosowanie narzędzi marketingu w działalności podmiotu gospodarczego
8. Stosowanie narzędzi marketingu w działalności podmiotu gospodarczegoLukas Pobocha
 
Knowledge Management 2.0 - Zarządzanie wiedzą 2.0
Knowledge Management 2.0 - Zarządzanie wiedzą 2.0Knowledge Management 2.0 - Zarządzanie wiedzą 2.0
Knowledge Management 2.0 - Zarządzanie wiedzą 2.0Digital-Knowledge
 
Informatyka w zarządzaniu
Informatyka w zarządzaniuInformatyka w zarządzaniu
Informatyka w zarządzaniuAgnieszki
 
Procesy mogą nam pomóc prowadzić projekty!
Procesy mogą nam pomóc prowadzić projekty!Procesy mogą nam pomóc prowadzić projekty!
Procesy mogą nam pomóc prowadzić projekty!Marek Smura
 
Prezentacja. 11 listopada Święto Niepodległości
Prezentacja. 11 listopada Święto NiepodległościPrezentacja. 11 listopada Święto Niepodległości
Prezentacja. 11 listopada Święto NiepodległościSurwabuno
 
6. Co to jest bezpieczeństwo żywnościowe?
6. Co to jest bezpieczeństwo żywnościowe? 6. Co to jest bezpieczeństwo żywnościowe?
6. Co to jest bezpieczeństwo żywnościowe? KlimatDlaRolnikow
 
Statystyki wypadków rowerowych w Gdańsku 2007-2013
Statystyki wypadków rowerowych w Gdańsku 2007-2013Statystyki wypadków rowerowych w Gdańsku 2007-2013
Statystyki wypadków rowerowych w Gdańsku 2007-2013Justyna Malinowska
 
Strach ma wielkie oczy, a lęk ma wiele twarzy_ prezentacja B.Ś.
Strach ma wielkie oczy, a lęk ma wiele twarzy_ prezentacja B.Ś.Strach ma wielkie oczy, a lęk ma wiele twarzy_ prezentacja B.Ś.
Strach ma wielkie oczy, a lęk ma wiele twarzy_ prezentacja B.Ś.Beata Śliwińska
 
Rozmówki pomoc gastronomiczna w wielkiej brytanii
Rozmówki   pomoc gastronomiczna w wielkiej brytaniiRozmówki   pomoc gastronomiczna w wielkiej brytanii
Rozmówki pomoc gastronomiczna w wielkiej brytaniiWKL49
 
Scalone dokumenty (13)
Scalone dokumenty (13)Scalone dokumenty (13)
Scalone dokumenty (13)gemix gemix
 
Czytanie kodu. Punkt widzenia twórców oprogramowania open source
Czytanie kodu. Punkt widzenia twórców oprogramowania open sourceCzytanie kodu. Punkt widzenia twórców oprogramowania open source
Czytanie kodu. Punkt widzenia twórców oprogramowania open sourceWydawnictwo Helion
 
Przemysł cementowy a gospodarka odpadami
Przemysł cementowy a gospodarka odpadamiPrzemysł cementowy a gospodarka odpadami
Przemysł cementowy a gospodarka odpadamiOdzyskenergii
 

Viewers also liked (20)

Scalone dokumenty (32)
Scalone dokumenty (32)Scalone dokumenty (32)
Scalone dokumenty (32)
 
Prezentacja Jabber
Prezentacja JabberPrezentacja Jabber
Prezentacja Jabber
 
Raport z badania - Praktyki wytwarzania bezpiecznego oprogramowania
Raport z badania - Praktyki wytwarzania bezpiecznego oprogramowaniaRaport z badania - Praktyki wytwarzania bezpiecznego oprogramowania
Raport z badania - Praktyki wytwarzania bezpiecznego oprogramowania
 
Dzielenie się wiedzą – jako przykład (nie
Dzielenie się wiedzą – jako przykład (nieDzielenie się wiedzą – jako przykład (nie
Dzielenie się wiedzą – jako przykład (nie
 
Kryzys jugosłowiański
Kryzys jugosłowiańskiKryzys jugosłowiański
Kryzys jugosłowiański
 
8. Stosowanie narzędzi marketingu w działalności podmiotu gospodarczego
8. Stosowanie narzędzi marketingu w działalności podmiotu gospodarczego8. Stosowanie narzędzi marketingu w działalności podmiotu gospodarczego
8. Stosowanie narzędzi marketingu w działalności podmiotu gospodarczego
 
Knowledge Management 2.0 - Zarządzanie wiedzą 2.0
Knowledge Management 2.0 - Zarządzanie wiedzą 2.0Knowledge Management 2.0 - Zarządzanie wiedzą 2.0
Knowledge Management 2.0 - Zarządzanie wiedzą 2.0
 
Informatyka w zarządzaniu
Informatyka w zarządzaniuInformatyka w zarządzaniu
Informatyka w zarządzaniu
 
Red Hat Linux 8. Biblia
Red Hat Linux 8. BibliaRed Hat Linux 8. Biblia
Red Hat Linux 8. Biblia
 
Procesy mogą nam pomóc prowadzić projekty!
Procesy mogą nam pomóc prowadzić projekty!Procesy mogą nam pomóc prowadzić projekty!
Procesy mogą nam pomóc prowadzić projekty!
 
Prezentacja. 11 listopada Święto Niepodległości
Prezentacja. 11 listopada Święto NiepodległościPrezentacja. 11 listopada Święto Niepodległości
Prezentacja. 11 listopada Święto Niepodległości
 
6. Co to jest bezpieczeństwo żywnościowe?
6. Co to jest bezpieczeństwo żywnościowe? 6. Co to jest bezpieczeństwo żywnościowe?
6. Co to jest bezpieczeństwo żywnościowe?
 
Statystyki wypadków rowerowych w Gdańsku 2007-2013
Statystyki wypadków rowerowych w Gdańsku 2007-2013Statystyki wypadków rowerowych w Gdańsku 2007-2013
Statystyki wypadków rowerowych w Gdańsku 2007-2013
 
Strach ma wielkie oczy, a lęk ma wiele twarzy_ prezentacja B.Ś.
Strach ma wielkie oczy, a lęk ma wiele twarzy_ prezentacja B.Ś.Strach ma wielkie oczy, a lęk ma wiele twarzy_ prezentacja B.Ś.
Strach ma wielkie oczy, a lęk ma wiele twarzy_ prezentacja B.Ś.
 
Bz prezentacja
Bz prezentacjaBz prezentacja
Bz prezentacja
 
Rozmówki pomoc gastronomiczna w wielkiej brytanii
Rozmówki   pomoc gastronomiczna w wielkiej brytaniiRozmówki   pomoc gastronomiczna w wielkiej brytanii
Rozmówki pomoc gastronomiczna w wielkiej brytanii
 
Scalone dokumenty (13)
Scalone dokumenty (13)Scalone dokumenty (13)
Scalone dokumenty (13)
 
Czytanie kodu. Punkt widzenia twórców oprogramowania open source
Czytanie kodu. Punkt widzenia twórców oprogramowania open sourceCzytanie kodu. Punkt widzenia twórców oprogramowania open source
Czytanie kodu. Punkt widzenia twórców oprogramowania open source
 
Erp Modus
Erp ModusErp Modus
Erp Modus
 
Przemysł cementowy a gospodarka odpadami
Przemysł cementowy a gospodarka odpadamiPrzemysł cementowy a gospodarka odpadami
Przemysł cementowy a gospodarka odpadami
 

Similar to BRE-CASE Seminarium 55 - Portuguese Experience in Restructuring and Privatizing of Banks

BRE-CASE Seminarium 109 - "Kryzys finansowy – Zmiany w regulacji i nadzorze n...
BRE-CASE Seminarium 109 - "Kryzys finansowy – Zmiany w regulacji i nadzorze n...BRE-CASE Seminarium 109 - "Kryzys finansowy – Zmiany w regulacji i nadzorze n...
BRE-CASE Seminarium 109 - "Kryzys finansowy – Zmiany w regulacji i nadzorze n...CASE Center for Social and Economic Research
 
Zagiel rynek kredytu_ratalnego_20-letnia_perspektywa
Zagiel rynek kredytu_ratalnego_20-letnia_perspektywaZagiel rynek kredytu_ratalnego_20-letnia_perspektywa
Zagiel rynek kredytu_ratalnego_20-letnia_perspektywaWojciech Boczoń
 
Rynek kredytu ratalnego_z_20-letniej_perspektywy_zagiel_sa-2
Rynek kredytu ratalnego_z_20-letniej_perspektywy_zagiel_sa-2Rynek kredytu ratalnego_z_20-letniej_perspektywy_zagiel_sa-2
Rynek kredytu ratalnego_z_20-letniej_perspektywy_zagiel_sa-2Jacek Lipski
 
BRE-CASE Seminarium 108 - "Finanse publiczne w krajach UE Jak posprzątać po k...
BRE-CASE Seminarium 108 - "Finanse publiczne w krajach UE Jak posprzątać po k...BRE-CASE Seminarium 108 - "Finanse publiczne w krajach UE Jak posprzątać po k...
BRE-CASE Seminarium 108 - "Finanse publiczne w krajach UE Jak posprzątać po k...CASE Center for Social and Economic Research
 
Is a Fiscal Policy Council needed in Poland? mBank – CASE Seminar Proceedings...
Is a Fiscal Policy Council needed in Poland? mBank – CASE Seminar Proceedings...Is a Fiscal Policy Council needed in Poland? mBank – CASE Seminar Proceedings...
Is a Fiscal Policy Council needed in Poland? mBank – CASE Seminar Proceedings...CASE Center for Social and Economic Research
 

Similar to BRE-CASE Seminarium 55 - Portuguese Experience in Restructuring and Privatizing of Banks (19)

BRE-CASE Seminarium 94 - Reforma Finansów Publicznych w Polsce
BRE-CASE Seminarium 94 - Reforma Finansów Publicznych w PolsceBRE-CASE Seminarium 94 - Reforma Finansów Publicznych w Polsce
BRE-CASE Seminarium 94 - Reforma Finansów Publicznych w Polsce
 
BRE-CASE Seminarium 65 - The State of Public Finance - Necessity for Reform
BRE-CASE Seminarium 65 - The State of Public Finance - Necessity for ReformBRE-CASE Seminarium 65 - The State of Public Finance - Necessity for Reform
BRE-CASE Seminarium 65 - The State of Public Finance - Necessity for Reform
 
BRE-CASE Seminarium 45 - First Year of the Euro Zone - Experiences and Perspe...
BRE-CASE Seminarium 45 - First Year of the Euro Zone - Experiences and Perspe...BRE-CASE Seminarium 45 - First Year of the Euro Zone - Experiences and Perspe...
BRE-CASE Seminarium 45 - First Year of the Euro Zone - Experiences and Perspe...
 
BRE-CASE Seminarium 109 - "Kryzys finansowy – Zmiany w regulacji i nadzorze n...
BRE-CASE Seminarium 109 - "Kryzys finansowy – Zmiany w regulacji i nadzorze n...BRE-CASE Seminarium 109 - "Kryzys finansowy – Zmiany w regulacji i nadzorze n...
BRE-CASE Seminarium 109 - "Kryzys finansowy – Zmiany w regulacji i nadzorze n...
 
Bre case 2002_no59
Bre case 2002_no59Bre case 2002_no59
Bre case 2002_no59
 
Wzornictwo w Polsce dzisiaj
Wzornictwo w Polsce dzisiajWzornictwo w Polsce dzisiaj
Wzornictwo w Polsce dzisiaj
 
BRE-CASE Seminarium 126 <sektor> Co zmienił kryzys?
BRE-CASE Seminarium 126 <sektor> Co zmienił kryzys?BRE-CASE Seminarium 126 <sektor> Co zmienił kryzys?
BRE-CASE Seminarium 126 <sektor> Co zmienił kryzys?
 
"The Banking Union: State of Art/Unia Bankowa - gdzie jesteśmy" mBank-CASE Se...
"The Banking Union: State of Art/Unia Bankowa - gdzie jesteśmy" mBank-CASE Se..."The Banking Union: State of Art/Unia Bankowa - gdzie jesteśmy" mBank-CASE Se...
"The Banking Union: State of Art/Unia Bankowa - gdzie jesteśmy" mBank-CASE Se...
 
BRE-CASE Seminarium 89 - Evolution of the Enterprise Sector in Poland since...
BRE-CASE Seminarium 89  -  Evolution of the Enterprise Sector in Poland since...BRE-CASE Seminarium 89  -  Evolution of the Enterprise Sector in Poland since...
BRE-CASE Seminarium 89 - Evolution of the Enterprise Sector in Poland since...
 
BRE-CASE Seminarium 100 - Kryzys Finansowy i Przyszlość Systemu Finansego
BRE-CASE Seminarium 100 - Kryzys Finansowy i Przyszlość Systemu FinansegoBRE-CASE Seminarium 100 - Kryzys Finansowy i Przyszlość Systemu Finansego
BRE-CASE Seminarium 100 - Kryzys Finansowy i Przyszlość Systemu Finansego
 
Zagiel rynek kredytu_ratalnego_20-letnia_perspektywa
Zagiel rynek kredytu_ratalnego_20-letnia_perspektywaZagiel rynek kredytu_ratalnego_20-letnia_perspektywa
Zagiel rynek kredytu_ratalnego_20-letnia_perspektywa
 
Rynek kredytu ratalnego_z_20-letniej_perspektywy_zagiel_sa-2
Rynek kredytu ratalnego_z_20-letniej_perspektywy_zagiel_sa-2Rynek kredytu ratalnego_z_20-letniej_perspektywy_zagiel_sa-2
Rynek kredytu ratalnego_z_20-letniej_perspektywy_zagiel_sa-2
 
BRE-CASE Seminarium 49 - Financing Housing Construction
BRE-CASE Seminarium 49 - Financing Housing ConstructionBRE-CASE Seminarium 49 - Financing Housing Construction
BRE-CASE Seminarium 49 - Financing Housing Construction
 
BRE-CASE Seminarium 95 - Inflacja - czy mamy nowy problem?
BRE-CASE Seminarium 95 - Inflacja - czy mamy nowy problem?BRE-CASE Seminarium 95 - Inflacja - czy mamy nowy problem?
BRE-CASE Seminarium 95 - Inflacja - czy mamy nowy problem?
 
BRE-CASE Seminarium 102 - Jak z Powodzeniem Wejść do Strefy Euro
BRE-CASE Seminarium 102 - Jak z Powodzeniem Wejść do Strefy EuroBRE-CASE Seminarium 102 - Jak z Powodzeniem Wejść do Strefy Euro
BRE-CASE Seminarium 102 - Jak z Powodzeniem Wejść do Strefy Euro
 
BRE-CASE Seminarium 115 - Strefa Euro - Kryzys i drogi wyjscia
BRE-CASE Seminarium 115 - Strefa Euro - Kryzys i drogi wyjsciaBRE-CASE Seminarium 115 - Strefa Euro - Kryzys i drogi wyjscia
BRE-CASE Seminarium 115 - Strefa Euro - Kryzys i drogi wyjscia
 
BRE-CASE Seminarium 47 - Prospects for the Russian Economy in the Aftermath o...
BRE-CASE Seminarium 47 - Prospects for the Russian Economy in the Aftermath o...BRE-CASE Seminarium 47 - Prospects for the Russian Economy in the Aftermath o...
BRE-CASE Seminarium 47 - Prospects for the Russian Economy in the Aftermath o...
 
BRE-CASE Seminarium 108 - "Finanse publiczne w krajach UE Jak posprzątać po k...
BRE-CASE Seminarium 108 - "Finanse publiczne w krajach UE Jak posprzątać po k...BRE-CASE Seminarium 108 - "Finanse publiczne w krajach UE Jak posprzątać po k...
BRE-CASE Seminarium 108 - "Finanse publiczne w krajach UE Jak posprzątać po k...
 
Is a Fiscal Policy Council needed in Poland? mBank – CASE Seminar Proceedings...
Is a Fiscal Policy Council needed in Poland? mBank – CASE Seminar Proceedings...Is a Fiscal Policy Council needed in Poland? mBank – CASE Seminar Proceedings...
Is a Fiscal Policy Council needed in Poland? mBank – CASE Seminar Proceedings...
 

More from CASE Center for Social and Economic Research

More from CASE Center for Social and Economic Research (20)

In search of new opportunities. Circular migration between Belarus and Poland...
In search of new opportunities. Circular migration between Belarus and Poland...In search of new opportunities. Circular migration between Belarus and Poland...
In search of new opportunities. Circular migration between Belarus and Poland...
 
Praca nierejestrowana. Przyczyny i konsekwencje
Praca nierejestrowana. Przyczyny i konsekwencjePraca nierejestrowana. Przyczyny i konsekwencje
Praca nierejestrowana. Przyczyny i konsekwencje
 
The retirement age and the pension system, the labor market and the economy
The retirement age and the pension system, the labor market and the economyThe retirement age and the pension system, the labor market and the economy
The retirement age and the pension system, the labor market and the economy
 
Problems at Poland’s banks are threatening the economy
Problems at Poland’s banks are threatening the economyProblems at Poland’s banks are threatening the economy
Problems at Poland’s banks are threatening the economy
 
Thinking Beyond the Pandemic: Monetary Policy Challenges in the Medium- to Lo...
Thinking Beyond the Pandemic: Monetary Policy Challenges in the Medium- to Lo...Thinking Beyond the Pandemic: Monetary Policy Challenges in the Medium- to Lo...
Thinking Beyond the Pandemic: Monetary Policy Challenges in the Medium- to Lo...
 
Informal employment and wages in Poland
Informal employment and wages in PolandInformal employment and wages in Poland
Informal employment and wages in Poland
 
The Rule of Law and its Social Reception as Determinants of Economic Developm...
The Rule of Law and its Social Reception as Determinants of Economic Developm...The Rule of Law and its Social Reception as Determinants of Economic Developm...
The Rule of Law and its Social Reception as Determinants of Economic Developm...
 
Study and Reports on the VAT Gap in the EU-28 Member States: 2020 Final Report
Study and Reports on the VAT Gap in the EU-28 Member States: 2020 Final ReportStudy and Reports on the VAT Gap in the EU-28 Member States: 2020 Final Report
Study and Reports on the VAT Gap in the EU-28 Member States: 2020 Final Report
 
Increasing the International Role of the Euro: A Long Way to Go
Increasing the International Role of the Euro: A Long Way to GoIncreasing the International Role of the Euro: A Long Way to Go
Increasing the International Role of the Euro: A Long Way to Go
 
Is the economy doomed to a long recession?
Is the economy doomed to a long recession?Is the economy doomed to a long recession?
Is the economy doomed to a long recession?
 
mBank-CASE Seminar Proceedings No. 162 "The European Union: State of play and...
mBank-CASE Seminar Proceedings No. 162 "The European Union: State of play and...mBank-CASE Seminar Proceedings No. 162 "The European Union: State of play and...
mBank-CASE Seminar Proceedings No. 162 "The European Union: State of play and...
 
Nasza Europa: 15 lat Polski w Unii Europejskiej
Nasza Europa: 15 lat Polski w Unii EuropejskiejNasza Europa: 15 lat Polski w Unii Europejskiej
Nasza Europa: 15 lat Polski w Unii Europejskiej
 
Our Europe: 15 Years of Poland in the European Union
Our Europe: 15 Years of Poland in the European UnionOur Europe: 15 Years of Poland in the European Union
Our Europe: 15 Years of Poland in the European Union
 
The Story of the Open Pension Funds and the Employee Capital Plans in Poland....
The Story of the Open Pension Funds and the Employee Capital Plans in Poland....The Story of the Open Pension Funds and the Employee Capital Plans in Poland....
The Story of the Open Pension Funds and the Employee Capital Plans in Poland....
 
The evolution of Belarusian public sector: From command economy to state capi...
The evolution of Belarusian public sector: From command economy to state capi...The evolution of Belarusian public sector: From command economy to state capi...
The evolution of Belarusian public sector: From command economy to state capi...
 
30 Years of Economic Transformation in CEE: Key Five Lessons For Belarus
30 Years of Economic Transformation in CEE: Key Five Lessons For Belarus30 Years of Economic Transformation in CEE: Key Five Lessons For Belarus
30 Years of Economic Transformation in CEE: Key Five Lessons For Belarus
 
Does Low Inflation Pose a Risk to Economic Growth and Central Banks Reputation?
Does Low Inflation Pose a Risk to Economic Growth and Central Banks Reputation?Does Low Inflation Pose a Risk to Economic Growth and Central Banks Reputation?
Does Low Inflation Pose a Risk to Economic Growth and Central Banks Reputation?
 
Estonian corporate tax: Lessons for Poland
Estonian corporate tax: Lessons for PolandEstonian corporate tax: Lessons for Poland
Estonian corporate tax: Lessons for Poland
 
Turning away from globalization? Trade wars and the rules of competition in g...
Turning away from globalization? Trade wars and the rules of competition in g...Turning away from globalization? Trade wars and the rules of competition in g...
Turning away from globalization? Trade wars and the rules of competition in g...
 
Study and Reports on the VAT Gap in the EU-28 Member States: 2019 Final Report
Study and Reports on the VAT Gap in the EU-28 Member States: 2019 Final ReportStudy and Reports on the VAT Gap in the EU-28 Member States: 2019 Final Report
Study and Reports on the VAT Gap in the EU-28 Member States: 2019 Final Report
 

BRE-CASE Seminarium 55 - Portuguese Experience in Restructuring and Privatizing of Banks

  • 1. 55 Luis Miguel Beleza PORTUGALSKIE DOOEWIADCZENIA W RESTRUKTURYZACJI I PRYWATYZACJI BANKÓW
  • 2. Publikacja jest kontynuacją serii wydawniczej Zeszyty PBR-CASE CASE-Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, Fundacja Naukowa 00 – 944 Warszawa, ul. Sienkiewicza 12 BRE Bank SA 00 – 950 Warszawa, ul. Senatorska 18 Copyright by: CASE-Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, Fundacja Naukowa i BRE Bank SA Redakcja Zeszytów Redakcja naukowa Ewa Balcerowicz Sekretarz Zeszytów Krystyna Olechowska Opracowanie graficzne Agnieszka Bury DTP SK Studio ISSN 1233-121X Wydawca CASE-Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, Fundacja Naukowa, 00 - 944 Warszawa, ul. Sienkiewicza 12 Nakładca BRE Bank SA, 00-950 Warszawa, ul. Senatorska 18 Oddano do druku w październiku 2001 r. Nakład 600 egz.
  • 3. Luis Miguel Beleza Profesor ekonomii, od 1979 roku wykładowca na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu w Lizbonie. Były minister finansów Portugalii (1990 – 1991) i były prezes Banku Portugalii (1992 – 1994).W centralnym banku Portugalii pracował od 1984 do 1994 roku. Był ekonomistą Międzynarodwego Funduszu Walutowego (1984 – 1987), a następnie konsultantem (1995). Od 1994 roku jest doradcą w Banco Comercial Português, od 1995 roku – dyrektorem w firmie Siemens Portugal.
  • 4. SPIS TREŒCI WPROWADZENIE 7 Luis Miguel Beleza – PORTUGALSKIE DOŚWIADCZENIA W RESTRUKTURYZACJI I PRYWATYZACJI BANKÓW 9 1.Wstęp 9 2. Gospodarka Portugalii po zmianie ustroju 9 3. Członkostwo we Wspólnocie Europejskiej i jego konsekwencje 11 4. Internacjonalizacja i deregulacja 13 5. Konwergencja i unia walutowa 16 6. Podsumowanie 18 7. Pytania 22 Załącznik 27
  • 5. LISTA UCZESTNIKÓW SEMINARIUM Beata Arasim PAP Tadeusz Baczko INE PAN Ewa Balcerowicz Fundacja CASE Luis Miguel Beleza Banco Comercial Português Jan Bielawski Ministerstwo Spraw Zagranicznych Bogumił Bińczak K&K Consultants Barbara Błaszczyk Fundacja CASE Mirosław Błażej Ministerstwo Finansów Marzena Borowiec Polski Koncern Naftowy Michel Carter Bank Światowy w Polsce Tomasz Chmielewski SGH Grzegorz Cydejko ePress Marek Dąbrowski Fundacja CASE Małgorzata Dobrzyńska AmerBank SA Bartosz Drabikowski Ministerstwo Finansów Stefan Dunin Wąsowicz SGH Barbara Durka Instytut Koniunktur i Cen Mirosław Dusza Narodowy Bank Polski Michał Dwurzyński Kredyt Bank SA Piotr Dziewulski Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych BH Jasmin El-Falouji Gaeta Finansowa Irena Folta Bank Przemysłowo-Handlowy Maciej Fornalczyk CDC Comper Jacek Furga HypoVereinsbank Bank Hipoteczny SA Lech Gajewski BSE Marta Gołajewska Narodowy Bank Polski Mirosław Gronicki BIG Bank Gdański SA Michał Górzyński Fundacja CASE Włodzimierz Grudziński BISE SA Magdalena Jakubiak Fundacja CASE Anna Jaros Ambasada USA Leszek Jasiński INE PAN Cezary Józefiak Rada Polityki Pieniężnej NBP Jakub Karnowski Narodowy Bank Polski Leszek Kąsek Ministerstwo Finansów Barbara Kluza Uniwersytet Warszawski Krzysztof Kluza Bank Handlowy SA Paweł Kłosiewicz Narodowy Bank Polski Wojciech Kostrzewa BRE Bank SA Jan Kowalczyk RCSS Zygmunt Królak Wyższa Szkoła Handlu i Prawa Ewa Krukowska Reuters Maciej Krzak Bank Handlowy w Warszawie SA Stanisław Kubielas NICOM Wojciech Kwaśniak NBP GINB Jerzy Kwieciński Unia Europejska Przedstawicielstwo w Polsce Adam Lipowski INE PAN Jan Macieja INE PAN Patrycja Maciejewicz Gazeta Wyborcza Wojciech Maliszewski Fundacja CASE Waldemar Markiewicz ProCapital Jarosław Maroń Fundacja CASE Mirosław Maszybrocki DAEWOO TU SA Krystyna Olechowska Fundacja CASE Tadeusz Ołdakowski Krajowa Izba Rozliczeniowa SA Julian Pańków Leszek Pawłowicz Gdańska Akademia Bankowa Piotr Perlański Deutsche Bank Polska SA Jerzy Pieńkowski Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce Jerzy W. Pietrewicz SGH Piotr Poruziński 3M POLAND Jerzy Pruski Rada Polityki Pieniężnei NBP Elżbieta Pustoła Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych Artur Radziwiłł Fundacja CASE Wojciech Rogowski Narodowy Bank Bolski Wiesław Rozłucki Giełda Papierów Wartościowych Ewa Sadowska-Cieślak Narodowy Bank Polski Cyrus Saasnapour International Finance Corporation Andrzej Sławiński Narodowy Bank Polski Jan K. Solarz Narodowy Bank Polski Małgorzata Sosnowska AmerBank SA Piotr Sota Ministerstwo Finansów Stanisław Sudak Rządowe Centrum Studiów Strategicznych Piotr Szpunar Narodowy Bank Polski Przemysław Szubański Businessman Urszula Szyperska Polityka Kazimierz Ślubowski BCC Andrzej Śniecikowski IBD Zmiany SA Piotr Tefelski PBK SA Robert Tkaczyk AIG Poland Insurane Company SA Piotr Tomaszewski Bank Pocztowy SA Andrzej Tuszyński MSP Tomasz Uchman Business Cenre Club Dorota Wesołowska Agencja Unia-Press Ewa Wilk Narodowy Bank Polski Łukasz Wilkowicz Gazeta Bankowa Jacek Wojciechowicz Bank Światowy w Polsce Richard Woodward CASE Paweł Wróbel BRE Bank SA Marek Wrzosek Kredyt Bank SA Marzena Zaremba Narodowy Bank Polski Wiesław Zawadzki Business Centre Club
  • 6. WPROWADZENIE Portugalskie doświadczenia w restrukturyzacji i prywatyzacji banków były tematem 55 seminarium BRE-CASE, które odbyło się 27 czerwca br. w Warszawie. O wygłoszenie wykładu organizatorzy poprosili profesora Luisa Miguela Belezę, byłego ministra finansów Portugalii i prezesa Banku Portugalii, obecnie starszego doradcę w Banco Comercial Português. Reformę portugalskiej gospodarki zapoczątkowała w 1974 roku rewolucja demokratyczna, to zmiany w systemie bankowym rozpoczęły się dopiero dziesięć lat później.W skali makroekonomicznej efektem porewolucyjnej powszech-nej nacjonalizacji przedsiębiorstw i instytucji finansowych była polityka destabilizacji. Gwałtownie wzrosły wydatki pu-bliczne, rosło zatrudnienie w służbie cywilnej, jak i w dziedzinach, które były uprzednio poza zakresem kontroli pań-stwowej. Ratunku szukano w polityce monetarnej, która, dzięki między innymi administracyjnie kontrolowanm wysokim stopom procentowm, pułapom kredytowm itp., miała trzymać w ryzach wydatki publiczne. Starano się w ten sposób kontrolować deficyt finansów publicznych i wydatki publiczne tak, by nie powodowały one zbytnich zagrożeń dla salda płatności.W 1982 roku sfera budżetowa stanowiła prawie 18% PKB. Towarzyszyła temu odpowiednio wysoka, ponad 20-proc. inflacja, dochodząca do ok. 30% pod koniec 1984 r. Kilkakrotnie Portugalia zbliżała się do poważnego kryzy-su płatności w wymianie zagranicznej. Sytuację uratował Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznając dwukrotnie kredyty rezerwowe, które chłodziły popyt krajowy, by można było wchłonąć nadmierne wydatki sektora publicznego oraz nieco zmniejszyć deficyt budżetowy. Nieznaczne złagodzenie skutków wydatków umożliwiła również dewaluacja portugalskiej waluty. Wyraźne oznaki zmian pojawiły się dopiero pod koniec pierwszej połowy lat 80., następowały wraz ze stabilizacją gospodarczą wspieraną przez MFW, a polegały na ponownym otwarciu szeregu gałęzi gospodarki dla kapitału prywat-nego. Jedną z nich był sektor bankowy. Dopiero jednak pięć lat później została uchwalona ustawa pozwalająca na peł-ną prywatyzację kapitału dowolnego przedsiębiorstwa. Zgodnie zaś z harmonogramem towarzyszącyum wprowadza-niu zasad Wspólnego Rynku zlikwidowano mechanizmy kontroli rynków kapitałowych. Prywatyzacja wywoływała ostre spory. Jednym z nich była zwyczajowa debata na temat tego, czy „chcemy prywa-tyzować i ponosić ryzyko stworzenia prywatnego monopolu, czy też pragniemy konkurencji?” Efektem było dzielenie firm w niektórych sektorach gospodarki tuż przed prywatyzacją, co oznaczało mniej wpływów i niższe ceny sprzeda-ży. Prywatyzacji towarzyszyły też wszelkiego rodzaju spory polityczne. Jeden z nich rozgrywał się wokół domniemane-go ryzyka, że duże portugalskie przedsiębiorstwa dostałyby się w prywatne ręce obcego kapitału, zwłaszcza hiszpań-skiego. Z politycznego punktu widzenia były to ciężkie czasy; decydenci ponosili rozmaite polityczne konsekwencje de-cyzji. Niektórzy z tych powodów odeszli z banku centralnego. Ministerstwo Finansów również miało trudności. Sypały się interpelacje poselskie. Co ciekawe, na przestrzeni tych lat udział banków będących w całości, lub większości wła-snością zagranicznego kapitału nigdy nie przekroczył 10% rynku. Nawet obecnie, po przejęciu w zeszłym roku portu-galskiego banku przez duży bank hiszpański BSHC, suma aktywów kontrolowanych przez właścicieli zagranicznych w sektorze bankowym waha się w przedziale 16–20%, w zależności od przyjętej definicji aktywów. Póki co, żaden za-graniczny bank nie zaistniał znacząco w sektorze detalicznym. 7
  • 7. Podstawy nowego prawa i systemu bankowego stworzono w pierwszej połowie lat 90. Portugalia musiała się dosto-sować do reguł Wspólnego Rynku, a zwłaszcza zapisów II Dyrektywy Bankowej. Pojawił się wymóg liberalizacji prze-pływów kapitałowych. To wręcz nie do wiary, jak szybko w Portugalii powstał prawdziwie zintegrowany rynek finanso-wy. Łatwiej było do tego doprowadzić dzięki pojawieniu się euro. Skok z krajowego rynku międzybankowego do rynku europejskiego wykonano w czasach uprawomocnienia i zakończenia liberalizacji rynków kapitałowych. Między innymi wymagało to usunięcia wszelkiego rodzaju pułapów. Oczywiście, działo się to wszystko równocześnie z prywatyzacją i stwarzaniem warunków konkurencyjnych. W drugiej połowie lat 90. Portugalczycy byli świadkami bardzo interesującego zjawiska polegającego na dostoso-waniu się do wspólnego rynku pieniężnego. Począwszy od połowy 1998 r., kiedy ustalono stawki wyjściowe w euro i rynki nabrały do nich zaufania, portugalskie domy maklerskie straciły 80% obrotów w przeciągu kilku miesięcy, gdyż zniknęły wszystkie transakcje dewizowe. Rynek escudo przestał istnieć, ale natychmiast powstał rynek międzybanko-wy. Zadziwiające było tempo i łatwość, z jaką portugalskie instytucje finansowe stały się znaczącymi operatorami na europejskim rynku pieniężnym, wcześniej dość odosobnione poprzez system kursów wymiany walut.W połowie 1999 r. już zupełnie zapomniano na czym polegało zawieranie transakcji w escudos. Portugalia choć niewielki gracz, stała się częścią wiele większego rynku. Oznaczało to, że bez względu na wielkość zapotrzebowania na środki obce, mogła po-zyskiwać z rynku międzybankowego dowolne kwoty. Była to, według L. Belezy, największa makroekonomiczna konse-kwencja przyjęcia przez Portugalię wspólnej waluty. Inną sprawą jest koncentracja sektora bankowego, do jakiej doszło w Portugalii. W 2000 r. działało pięć najwięk-szych grup, lecz w 1994 r. obraz kształtował się nieco inaczej. Na ten sam udział w sumie aktywów, lub depozytów przypadało 8–9 banków. Obecnie ten sam udział (ponad 85% aktywów) przypada 5 największym bankom. Koncentra-cja ta ilustruje w sumie obecność 62 banków, z czego 33 ma zagranicznych właścicieli, spośród których liczy się tylko jeden w segmencie detalicznym, a może dwa, jeśliby zsumować banki hurtowe i detaliczne. Tak więc, faktycznie, mi-mo pełnej liberalizacji i swobody świadczenia usług oraz zakładania działalności gospodarczej, banki kontrolowane przez zagranicznych właścicieli stanowią niewielki ułamek rynku. Obecnie jest to nie więcej niż 20%, a w zależności od przyjętego kryterium może to być 15–18%. Po 1992 r. gwałtownie wzrosła liczba oddziałów.W 1993 r. rynek w pełni zliberalizowano. Stało się to przy niezmie-nionym poziomie zatrudnienia w sektorze, a wręcz w niektórych bankach nastąpiła jego korekta w dół. Po wprowadze-niu euro ani w Portugalii, ani w Unii Europejskiej, czy strefie euro, nie nastąpił żaden wyraźny przyrost ilości fuzji, lub przejęć ponadgranicznych. Niewiele ich było w ciągu ostatnich 3–5 lat. Ogólnie rzecz biorąc w branży zawarto pewne istotne partnerstwa strategiczne. Zmiana portugalskiego sektora finansowego, zdaniem L. Belezy, przyniosła krajowi więcej korzyści niż kosztów. Są-dzę, stwierdził, że znacznie przyczyniliśmy się do wzrostu zamożności. 8
  • 8. 1.Wstęp PORTUGALSKIE DOŒWIADCZENIA W RESTRUKTURYZACJI I PRYWATYZACJI BANKÓW Graniczną datą dla zreformowanej portugalskiej gospodarki jest rok 1974. Dlaczego akurat ten rok? Otóż, był to czas portugalskiej rewolucji demokra-tycznej, po której nastąpiło kilka lat sporych zabu-rzeń, zakończonych stabilizacją. Następnym etapem był okres wzrostu gospodarczego i wreszcie – kon-wergencji, czyli zbliżenia z gospodarkami krajów Unii Europejskiej. 2. Gospodarka Portugalii po zmianie ustroju 2.1. Hurtowe upaństwowienie banków, sektora ubezpieczeń i innych branż Lata, które nastały bezpośrednio po portugal-skiej rewolucji trudno scharakteryzować w katego-rich gospodarczych. Postaram się jednak znaleźć najważniejsze cechy tego okresu. Hurtem wówczas znacjonalizowano wszystkie duże firmy w kraju, i to nie tylko banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. Na przykład, browary, jako że były to duże przedsiębior-stwa, też uległy nacjonalizacji. Wszystko, co duże, upaństwowiono i to z interesującymi konsekwencja-mi. Również większość gazet stała się własnością państwową, gdyż były one w rękach spółek uprze-dnio znacjonalizowanych. Na tej zasadzie zostało upaństwowione nawet kino pornograficzne – znaj-dujące się niedaleko siedziby ministerstwa finansów – ponieważ właścicielem właściciela tego przybytku był upaństwowiony bank. A zatem znacznie zwiększyła się własność pań-stwowa, również w systemie finansowym. Na dobrą sprawę, jak rozumiem, zamysł był taki – według po-wszechnie znanego łacińskiego przysłowia – że naj-lepszym sposobem zniszczenia systemu kapitali-stycznego jest zepsucie waluty. Jest to cytat znany i z prac Keynesa. Nikomu nie udało się odnaleźć tej myśli u Lenina, ale skoro cytuje ją Keynes, to jest to z pewnością prawda. Taką mniej więcej zasadą wów-czas się kierowano. Nie znacjonalizowano natomiast zagranicznych banków i towarzystw ubezpieczeniowych. Nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ ich udział w rynku był niewielki, nie miały więc wpływu na to, co się działo na rynkach finansowych. Uogólniając, moż-na więc stwierdzić, że cały sektor finansowy został znacjonalizowany i poddany państwowemu zarzą-dzaniu. Jedyny istniejący duży bank oszczędnościo-wy był własnością państwa, bezpośrednio kierował nim rząd i bank centralny. Wszystkie stopy procento-we podlegały sterowaniu administracyjnemu. Ustalo- 9 Rozwój systemu bankowego w Portugalii 1983 – 1989 Wstêpna liberalizacja 1990 – 1995 Internacjonalizacja i deregulacja 1995 – 1999 Koncentracja 2000 – Konsolidacja
  • 9. no pułapy kredytowe dla kilku rodzajów kredytów. Na-wet polityka kadrowa i decyzje o otwieraniu nowych bankowych oddziałów znalazły się w gestii czynników rządowych; bezpośrednio decydowały o nich mini-sterstwo finansów lub bank centralny Portugalii. Niewątpliwą korzyścią tamtych czasów, dziedzic-twem znacjonalizowanego systemu finansowego, jest jednolita sieć bankomatów. Bank Portugalii nie zezwalał bowiem bankom komercyjnym na instalo-wanie bankomatów, dopóki cały system bankowy nie osiągnął gotowości do ich uruchomienia. Efek-tem jest obecna dobra, rozległa i spójna ich sieć. Tą samą kartą bankomatową można posługiwać się w całym kraju. Jest to faktycznie bardzo dobra sieć. Bankomaty służą do opłacania należności podatko-wych, zakupu biletów, pobierania i wpłat gotówki, dokonywania przelewów. Niestety, tylko w tym jed-nym przypadku proces nacjonalizacji przyniósł spo-re oszczędności. 2. 2. Polityka (de)stabilizacji W skali makroekonomicznej mieliśmy do czynie-nia z polityką destabilizacji. Gwałtownie wzrosły wydatki publiczne, zatrudnienie w służbie cywilnej, jak i w dziedzinach, które były uprzednio poza za-kresem kontroli państwowej. Przed rewolucją pań-stwo portugalskie nie troszczyło się zbytnio o kwe-stie socjalne. Wydatki na te cele były bardzo małe, stąd zapewne, po części, ich wzrost był uzasadnio-ny, lecz dynamika ich wzrostu już z pewnością nie. Polityka monetarna zatem miała na celu trzymanie w ryzach wydatków publicznych za pomocą wyso-kich stóp procentowych (oczywiście administracyj-nie kontrolowanych), pułapów kredytowych itp. środków. Starano się w ten sposób kontrolować de-ficyt finansów publicznych i wydatki publiczne tak, by nie powodowały one zbytnich zagrożeń dla sal-da płatności. Bardzo duże wydatki publiczne i deficyt stanowi-ły od 12% do 15% PKB; w zależności od przyjętej definicji. Lecz, jeśli dodać tzw. przedsiębiorstwa państwowe, to sektor publiczny stanowił w 1982 r. prawie 18% PKB. Towarzyszyła temu odpowiednio wysoka, ponad 20-proc. inflacja, dochodząca do ok. 30% pod koniec 1984 r. Kilkakrotnie zbliżaliśmy się do poważnego kryzysu płatności w wymianie zagra-nicznej. Mieliśmy to szczęście, że mogliśmy skorzy-stać z dwóch kredytów rezerwowych Międzynarodo-wego Funduszu Walutowego (umowa stand-by): na przełomie 1978/1979 i 1983/1984 r., które w sumie na tyle ochłodziły popyt krajowy, by można było wchłonąć nadmierne wydatki sektora publicznego oraz nieco zmniejszyć deficyt budżetowy. Dewalua-cja waluty również umożliwiła nieznaczne złagodze-nie skutków wydatków. W obydwu tych okresach kredytowania odnotowano duże sukcesy w rebalan-sowaniu salda płatności zagranicznych. Drugi kre-dyt udzielony Portugalii w 1984 r. nadal służy za podręcznikowy przykład kredytowania przez MFW. W ten sposób stworzono podstawy o wiele stabil-niejszego rozwoju, jaki stał się później udziałem go-spodarki naszego kraju. 2. 3. Pierwsza jaskółka zmian: otwarcie sektora bankowego na kapitał prywatny Pod koniec pierwszej porewolucyjnej dekady po-jawiły się oznaki prowadzenia rozsądnej polityki. Wcześniej już Portugalia zgłosiła wniosek o człon-kostwo w EWG. Negocjacje nie były trudne. Portu-galia to mały kraj. Trudność wzięła się stąd, że taki sam wniosek złożyła też Hiszpania. Z powodów po-litycznych nie można było przyjąć Hiszpanii przed Portugalią, ani Portugalii przed Hiszpanią. Czekali-śmy zatem na pełną gotowość Hiszpanii kolejne 2–3 lata. Traktat członkowski podpisano tego samego dnia, lecz Portugalia złożyła podpis 3 godziny wcze-śniej. Możemy zatem powiedzieć, że przywitaliśmy Hiszpanię w gronie członków UE. Istotne zmiany pod koniec tego okresu, które na-stępowały wraz ze stabilizacją gospodarczą wspie-raną przez MFW, to ponowne otwarcie szeregu gałę-zi gospodarki dla kapitału prywatnego. Jedną z nich 10
  • 10. był sektor bankowy. Począwszy od 1983 r. zezwolo-no na reprywatyzację kilku banków. Co ciekawe, pierwszymi zainteresowanymi prywatyzacją były trzy banki amerykańskie i dwa portugalskie. A zatem po-jawiły się Citibank, Chase, następnie BPI, pierwszy prywatny bank portugalski, oraz Banko Comercial Português (BCP). Obecnie wiele instytucji uczestni-czących w początkowym stadium prywatyzacji już nie istnieje. Przykładowo jeden z ówczesnych ban-ków został wykupiony najpierw przez Chemical, na-stępnie przez Chase. Co ciekawe, w ciągu tych pierwszych kilku lat re-prywatyzacji nie znacjonalizowane po zmianie ustroju banki zagraniczne nie zwiększyły udziału w rynku i pozostały na dobrą sprawę podmiotami nie liczącymi się w sektorze. Mowa tu o jednym ban-ku brazylijskim, jednym brytyjskim i jednym francu-skim. Nie były to znaczące instytucje ani przed, ani po reprywatyzacji. Banki amerykańskie, uczestniczące w procesie reprywatyzacji portugalskiego sektora bankowego, a zwłaszcza pierwszy z nich, bardzo się wzbogaci-ły. Okazały się bardzo skutecznymi podmiotami w bankowości hurtowej. Wprowadziły do Portugalii szereg innowacji. Przez pierwsze trzy do pięciu lat odnosiły sukcesy, lecz w poszukiwaniu kapitału wielokrotnie zmieniały właścicieli. Później zniknęły ze sceny. Pozostałe, czyli Citi i Chase, chociaż osiągnęły sukcesy, nigdy nie miały poważnego udziału w bankowości detalicznej. Zapewne żaden z nich nie posiadał więcej niż 2–3% udziału w ryn-ku, a łączne ich aktywa stanowiły 5% sumy akty-wów systemu bankowego. Generalnie wszystkie banki zagraniczne obecne w Portugalii w tym okre-sie miały na pewno mniej niż 10% udziału w rynku i, co ciekawe, żaden z nich nie odniósł sukcesów w branży detalicznej. Niektóre nawet nie próbowa-ły wejść w ten segment rynku, a te, które się o to pokusiły, nie miały sukcesów. Nie zdołały się rozwi-nąć, mimo usilnych starań ze strony np. Barclay’s, czy Bilbao Bizcaya, dużego banku hiszpańskiego. Niejednokrotnie spore inwestycje nie przełożyły się na wzrost. 3. Członkostwo we Wspólnocie Europej-skiej i jego konsekwencje 3. 1. Stabilność polityczna Połowa lat 80. to czas diametralnej zmiany kursu polityki. Przystąpiliśmy do EWG. Traktat członkowski podpisano w czerwcu 1985 r. Był to też – szczęśliwie dla nas – okres stabilizacji politycznej. Po raz pierwszy w 1985 r. utworzono rząd większościowy, który sprawo-wał władzę przez około 10 lat. Było to o tyle istotne, że po raz pierwszy od wielu lat można było prowadzić spójną i konsekwentną politykę gospodarczą.To, w mo-im przekonaniu, oprócz stabilizacji, do jakiej doszło uprzednio przy asyście kredytu rezerwowego z MFW, miało ogromne znaczenie dla stabilizacji portugalskiej. Doszło wówczas do znamiennych nowelizacji konstytucji zapewniających kontynuację polityki go-spodarczej. Jeden z konstytucyjnych zapisów sprzed nowelizacji głosił, że nacjonalizacja jest nieodwracal-ną zdobyczą klas pracujących. W praktyce oznacza-ło to znaczne obciążenie budżetowo-podatkowe dla tychże mas pracujących. Pojawił się więc pogląd, iż 11 Wstêpna liberalizacja (1983–1989) Regulacje ograniczaj¹ dzia³alnooeæ Ale w Pu³apy kredytowe w Regulowane stopy procentowe w Ograniczenia w ponadgranicznym przep³ywie kapita³u w Inne w Otwarcie sektora bankowego na kapita³ prywatny w Dopuszczenie stopniowego otwierania oddzia³ów w Wejoecie specjalistycznych niebankowych instytucji finansowych w Banki komercyjne mog¹ udzielaæ oerednio- i d³ugoterminowych kredytów
  • 11. zapis konstytucyjny nie przekreśla prywatyzacji firm uprzednio znacjonalizowanych. W 1989 r. odnośny zapis konstytucyjny znowelizowano i dopuszczono możliwość reprywatyzacji. Utorowało to drogę pierw-szym prywatyzacjom. Faktycznie rzecz biorąc, cząst-kową prywatyzację zaczęto już wcześniej, sprzedając od 20% do 30% udziałów państwowej cementowni czy browaru. Jednak dopiero dzięki nowelizacji kon-stytucji można było przystąpić do szeroko zakrojonej prywatyzacji gospodarki. Wtedy to rzeczywiście za-początkowano deregulację i stabilizację gospodarki. 3. 2. Początek deregulacji, liberalizacji, dezinflacji W owym czasie zrozumieliśmy, a była nas garstka, że jedyny sposób na rozsądnie prowadzoną gospodar-kę to, z jednej strony, jej ustabilizowanie i dezinflacja, a z drugiej prywatyzacja i deregulacja. Na te kilka koń-cowych lat 80. przypadł okres szybkiego wzrostu na po-ziomie ponad 4% rocznie w ujęciu realnym.Co ważniej-sze, nasz rzeczywisty średni dochód na mieszkańca wyrażony w kategoriach parytetu siły nabywczej w okre-sie tuż po rewolucji spadł nieco poniżej poziomu z 1973 r. do około połowy średniego dochodu w krajach EWG, a w omawianym okresie udało nam się zbliżyć do wskaźnika 70-75%, również wyrażonego w układzie pa-rytetu siły nabywczej w porównaniu do obecnej średniej poziomu dochodu narodowego w Unii Europejskiej. Wówczas, a przypominam, że był to okres, kiedy pojawiła się już unijna dyrektywa dotycząca przepły-wów kapitałowych, zrozumiałem, że nie mieliśmy wy-boru w polityce gospodarczej. Wiedzieliśmy, że swo-boda przepływów kapitałowych będzie zasadą trwałą bez względu na preferencje polityczno-gospodarcze danego kraju. Stała się ona wiodącą regułą dla kra-jów pragnących pozostać w gronie członków EWG, a my już wtedy wśród nich byliśmy. Oznaczało to dla nas, że aby utrzymać koszty środków kapitałowych i stopy procentowe na akceptowanym poziomie, trze-ba było zapewnić stabilność waluty, czyli musieliśmy utrzymać inflację na niskim poziomie, porównywal-nym z naszymi partnerami. Wtedy to na poważnie przystąpiono do działań zmierzających do zmniejsze-nia inflacji. Oznaczało to okresowy wzrost stóp pro-centowych. Wystąpił wówczas zwyczajowy konflikt między polityką wysokich stóp procentowych a napły-wem kapitału. Jestem pewien, że obecnie jesteście Państwo świadkami tego procesu u siebie. Sądzimy, że niektóre zastosowane instrumenty kontroli kapitału były dość skuteczne.Można tu przyta-czać przykłady powszechnych starań zaciągania kre-dytów dewizowych, co nie spotykało się z przychylno-ścią banku centralnego. Nie dało się temu zapobiec całkowicie.Tak, czy inaczej, w latach osiemdziesiątych zaczęto zdawać sobie sprawę z konieczności dezinfla-cji. Nie mówiono jeszcze wtedy o wspólnej walucie, czy Europejskiej Unii Walutowej, lecz, kiedy pojawiła 12 Wstêpna liberalizacja (1983–1989) Konkurencyjne oerodowisko w Interwencjonizm polityczny w Niska kapitalizacja w Brak specjalizacji w Brak cross-sellingu w Ma³o wydajne systemy operacyjne w Wysoki udzia³ kredytów zagro¿onych Warunki rynkowe w Wzrost w Internacjonalizacja w Niespe³nione potrzeby klientów w Wysokie (pozorne) mar¿e odsetkowe netto w Wyzwanie: integracja europejska Wstêpna liberalizacja (1983–1989) Konkurencyjne oerodowisko w Dalszy spadek mar¿ w Stabilizacja liczby oddzia³ów w Konkurencja ze strony instytucji niefinansowych w Kontrola kosztów Warunki rynkowe w Wzrost w Konwergencja stóp procentowych w Szybki rozwój kredytów dla sektora prywatnego w Spadaj¹cy poziom oszczêdnooeci gospodarstw domowych
  • 12. się świadomość tej konieczności, zaczęto też działać. Trzeba przyznać, że spora część uświadomionej opinii publicznej nie zgadzała się z nami. Zrozumienie dla naszych inicjatyw pojawiło się dopiero po 1990 r.Wte-dy moim zadaniem było wypośrodkowanie interesów rozmaitych dziedzin gospodarki, ministerstwa finan-sów i banku centralnego, który starał się utrzymać wy-sokie stopy procentowe. Nie do końca wytrwaliśmy w banku centralnym w tym postanowieniu. Nie był to najprostszy postulat. Sporo troski przysparzał nam fakt, że nie udało się utrzymać stóp procentowych na odpowiednio wysokim poziomie przez odpowiednio długi czas. Dopiero po 1990 r. mogliśmy przystąpić do realizacji polityki zbliżenia z UE i zakończyć, a w każ-dym razie w pełni przeprowadzić prywatyzację. 4. Internacjonalizacja i deregulacja W kwietniu 1990 r., gdy pełniłem funkcję ministe-rialną, wystąpiłem z inicjatywą ustawodawczą po-zwalającą na ostateczną pełną prywatyzację kapitału dowolnego przedsiębiorstwa. Wpływy z prywatyzacji przeznaczano głównie na spłatę długu publicznego. Nie chcieliśmy tworzyć dodatkowych okazji do zwięk-szania wydatków publicznych. Nie udało się ograni-czyć wydatków publicznych na tyle, na ile bym sobie tego życzył. Udało się nam jednak przeprowadzić istotną reformę podatkową, dzięki której wprowadzo-no, czy też przywrócono, rozmaite formy podatku od wartości dodanej oraz sensu stricto podatek docho-dowy, którego nie mieliśmy do 1989 r. Był to okres po-stępu w finansach publicznych. Zgodnie z harmonogramem towarzyszącym wprowadzaniu zasad Wspólnego Rynku, zlikwidowa-liśmy pozostałe mechanizmy kontroli rynków kapita-łowych. Mam tu powód do osobistej dumy, gdyż ogło-siłem ich ostateczną likwidację 16 grudnia 1992. Chciałem, by stało się to 17 grudnia, w dniu urodzin mojej córki, lecz, niestety, była to niedziela, więc mu-siałem się nieco pospieszyć. Jak można sobie wyo-brazić, napotykaliśmy przy tym na rozmaite problemy. Lecz był to w sumie dobry okres. Musieliśmy zlibera-lizować i sprywatyzować gospodarkę i dostosować ją do reguł Wspólnego Rynku w zasadzie w ciągu mniej niż dziesięciu lat. 4. 1. Wreszcie prywatyzacja Z prywatyzacją wiąże się wiele ciekawych wątków. Jeden z nich to zwyczajowa debata na temat tego, czy „chcemy prywatyzować i ponosić ryzyko stworze-nia prywatnego monopolu, czy też pragniemy konku-rencji”? Oznaczało to, że firmy w niektórych sektorach gospodarki trzeba było przed prywatyzacją dzielić na mniejsze. Byłem świadom, że takie rozwiązanie ozna-czało mniej wpływów i niższe ceny sprzedaży. Jednak decydowaliśmy się na takie kroki. Prywatyzacji towa-rzyszyły też wszelkiego rodzaju spory polityczne, za-pewne nieobce i w Polsce. Jeden z nich rozgrywał się wokół domniemanego ryzyka, że duże portugalskie przedsiębiorstwa dostałyby się w posiadanie obcego kapitału, zwłaszcza hiszpańskiego, naszego jedyne-go, dużego sąsiada. Z politycznego punktu widzenia były to ciężkie czasy; musieliśmy ponosić rozmaite polityczne konsekwencje naszych decyzji. Niektórzy specjaliści, po części z tych powodów, odeszli z ban-ku centralnego. Ministerstwo Finansów również miało trudności. Sypały się interpelacje poselskie.Więc pol-skie doświadczenia nie są w tym względzie odkryw-cze. Nasze wówczas też pewnie takimi nie były. Mam zrozumienie dla tego, o czym dowiaduję się na temat 13 Internacjonalizacja i deregulacja (1990–1995) w Wspólny rynek europejski (1993) w Nowe prawo bankowe, (dyrektywy UE) w Liberalizacja przep³ywów kapita³owych w Zniesienie pu³apów kredytowych i regulowanych stóp procentowych; otwieranie oddzia³ów w Wzmocnienie funkcji regulacyjno- -nadzorczej banku centralnego w Prywatyzacja Zmiany w otoczeniu prawnym
  • 13. Polski z doniesień prasowych, jako że to samo było wielokrotnie naszym udziałem. Co ciekawe, na przestrzeni tych lat udział banków będących w całości, lub większości własnością zagra-nicznego kapitału nigdy nie przekroczył 10-proc. udziału w rynku. Nawet obecnie, po przejęciu w zeszłym roku portugalskiego banku przez duży bank hiszpański BSHC, suma aktywów kontrolowanych przez właścicie-li zagranicznych w sektorze bankowym waha się w przedziale od 16% do 20%, w zależności od przyjętej definicji aktywów. Zobaczymy, co stanie się po tym naj-świeższym przejęciu.Na razie, żaden zagraniczny bank nie zaistniał znacząco w sektorze detalicznym. Dlatego BCP nie poszukuje inwestorów zagranicznych.Możemy wejść w partnerstwo z bankiem polskim, greckim, ban-kiem z USA obsługującym np. w New Jersey społecz-ność portugalską, czy bankiem z Mozambiku.Nie chce-my zagranicznego inwestora strategicznego. Jeżeli już, to wolelibyśmy być częścią np. banku polskiego. Inny znaczący ówczesny dylemat dotyczył tego, czy ustawa prywatyzacyjna powinna zawierać pośre-dnie czy bezpośrednie ograniczenia zaangażowania zagranicznego kapitału. Zmuszono mnie do zgody na pewne zapisy zezwalające na tego typu rozróżnienie. Przypominam sobie ciekawą dyskusję, jaką toczyłem z ówczesnym premierem. Postawił mnie przed nastę-pującym wyborem: „albo zgadzamy się na ten zapis i nie będziemy w stanie dokończyć prywatyzacji, albo zapis skreślamy i wtedy nie mogę zapewnić kwalifiko-wanej większości w parlamencie”. A kwalifikowana większość była nam niezbędna do uchwalenia tej ustawy. Zapis utrzymano, co przysporzyło nam okre-ślonych problemów, głównie z administracją unijną. Nie wiem, jaki tok postępowania byłby wtedy lepszy. Wówczas mieliśmy takie obostrzenie. Korzystano z nie-go ostrożnie i skutecznie. Obecnie nie jest stosowane. Czasami pojawia się pokusa, by z niego skorzystać ty-tułem pretekstu do załatwienia innych interesów. Jak dotąd udało się nie doprowadzić do interwencji władz unijnych. Szczerze mówiąc wątpię, by był to zapis bar-dzo użyteczny. Jestem pewien, że oznacza on transfer renty z kieszeni podatnika lub właściciela znacjonalizo-wanego przedsiębiorstwa na rzecz Portugalczyka po-siadającego obce obywatelstwo, który następnie takie przedsiębiorstwo odsprzedaje.Takie właśnie transakcje zaobserwowano. W szeregu przypadków, gdy próbo-wano egzekwować ten zapis, po mniej więcej 8–10 la-tach obywatele zagraniczni pochodzenia portugalskie-go, którzy – z wielkim poświęceniem z naszej strony – korzystali na oferowanej przez nas cenie, później od-sprzedawali przedsiębiorstwa z dużym zyskiem. I jest to w sumie zachowanie normalne: tak działa ten system. W moim przekonaniu podatnik natomiast na tym nie skorzystał, bo nie wynikła stąd żadna poprawa sytemu bankowego.My, jako podatnicy, mogliśmy na tym nieco więcej zarobić. Mój bank, BCP, mógł taniej nabyć akty-wa, które zakupił w końcu w tym skomplikowanym ukła-dzie podmiotów krajowych i zagranicznych z krajowym szefostwem we wszelkich możliwych kombinacjach. Gdyby kogoś interesowała moja ocena prywatyza-cji, to oczywiste jest, że będzie ona stronnicza. Gdyby nie dokonano prywatyzacji, sytuacja byłaby o wiele gor-sza od obecnej. Co do tego nie ma wątpliwości. Gdyby się zastanowić, czy dałoby się to przeprowadzić lepiej, to prawdopodobnie odpowiedź brzmiałaby „tak”. Ale czy o wiele lepiej? Szczerze wątpię. Może gdybym w tym procesie nie uczestniczył, prywatyzację przepro-wadzono by lepiej, ale tak naprawdę, to nie wiadomo. Na marginesie przytoczę kilka, jak się wydaje, inte-resujących wydarzeń związanych z procesem prywaty- 14 Internacjonalizacja i deregulacja (1990–1995) Konkurencyjne oerodowisko w Prywatyzacja i koncentracja grup finansowych w Spadaj¹ce mar¿e odsetkowe w Wzrost konkurencji w Wejoecie banków miêdzynarodowych o agresywnej strategii w Miêdzynarodowa dywersyfikacja portfeli finansowych Warunki rynkowe w Wzrost w Pocz¹tek konwergencji stóp procentowych w Silna ekspansja kredytowa w Racjonalizacja kosztów operacyjnych w Segmentacja rynku
  • 14. zacji. Po pierwsze – przed prywatyzacją wielu bankom groziła upadłość i wiele z nich upadłoby, gdyby nie mia-ły państwowego właściciela lub gwarancji skarbu pań-stwa. Po drugie – pierwsze prywatyzacje były wyjątko-wo udane. Cieszyły się bardzo dużym popytem sektora prywatnego, zarówno w Portugalii jak i za granicą. Tak więc, dobrze na nich zarobiliśmy.W tym sensie było to bardzo opłacalne przedsięwzięcie. Część wpływów z prywatyzacji skierowano do samych banków celem ich wzmocnienia i znacznego podniesienia wskaźnika wypłacalności ponad wymagane minimum. Uznaliśmy, że istotne było zbudowanie zaufania do sektora banko-wego w trakcie jego prywatyzacji. 4. 2. Dyskusja o Europejskiej Unii Walutowej W okresie tym, co ważne, wszczęto dyskusję na temat wspólnej waluty. Mało kto w Portugalii był wówczas w stanie to sobie wyobrazić. Zdecydowanie za wprowadzeniem wspólnej waluty opowiadał się bank centralny i niektóre kręgi ludzi świadomych konsekwencji tego rozwiązania. Debata ta z pewno-ścią przebiegała podobnie, jak w innych krajach. Podnoszono kwestię szoków asymetrycznych: jak sobie z nimi poradzimy w obliczu braku wspólnego instrumentu polityki pieniężnej? Wskazywano, że bę-dziemy pod wpływem bardzo rygorystycznej polityki Bundesbanku, która oznaczała reżim jeszcze ostrzejszy niż ten, któremu sami byśmy się poddali. W chwili zapoczątkowania tej debaty pracowałem w banku centralnym i, co podkreślam, byłem gorą-cym zwolennikiem wspólnej waluty. [Na dobrą spra-wę można mnie również uznać winnym niektórych zapisów traktatu z Maastricht. Lektura traktatu wska-zuje, że nie jest on najlepiej zredagowany. Po części jest to i moja wina, bo przyczyniłem się do tych sfor-mułowań. Lecz, po lekturze Traktatu Amsterdamskie-go i Nicejskiego mam mniejsze wyrzuty sumienia, bo i one nie są lepsze.] Zasadnicza debata toczyła się jednak wokół zwal-czania szoków asymetrycznych, w przypadku braku instrumentu polityki monetarnej czy dewizowej. Po części je straciliśmy. Byliśmy w systemie Europejskie-go Mechanizmu Walutowego (ERM) od 1992 r., okre-su wówczas bardzo interesującego. Byliśmy świadka-mi wszystkich perturbacji. Moje pytanie brzmiało jed-nak „co tracimy na przystąpieniu do Europejskiej Unii Walutowej?” Czymże jest ta autonomia, niezależność polityki monetarnej, której utrata nas czeka? Twier-dziłem, że nic nie tracimy, a to z tego bardzo proste-go powodu, że nic nie mamy do stracenia. Innymi sło-wy, ta tzw. niezależna polityka monetarna była całko-witym złudzeniem. Faktycznie, to moi koledzy i znajo-mi z Bundesbanku byli prawdziwymi bankowcami centralnego banku Europy, a wszystko inne to mrzon-ki. Dzwoniono do mnie z informacją, że „przed chwi-lą podnieśli stopy procentowe, o czym uprzejmie in-formują,” za którą to wiadomość mogłem jedynie podziękować, bo nie pozostawało nam nic innego, jak podążać ich tropem. Nasza niezależność była żadna, i to dotyczy chyba nie tylko Portugalii. Byliśmy ucze-stnikami Europejskiego Mechanizmu Walutowego. Mieliśmy dość określone kursy wymiany przy swobo-dzie przepływów kapitałowych. W kategoriach finan-sowych i innych byliśmy niewielkim partnerem, podobnie jak i obecnie Polska nie liczliśmy się zbyt-nio na rynkach finansowych. Nie było zatem nic do stracenia. Mogliśmy teore-tycznie prowadzić odmienną politykę, lecz byłoby to szalenie ryzykowne. Nie podejmowaliśmy nawet ta-kich prób, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że „polegnie-my”. I tu pozwolę sobie na dygresję. Pochodzę z ro-dziny prawniczej. Moja siostra jest sędzią w Trybuna-le Konstytucyjnym, mój ojciec jest profesorem prawa. Mnie prawo nie odpowiadało, więc zdecydowałem się na inny kierunek studiów. Kiedy byliśmy dziećmi, mat-ka odpytywała nas z zagadnień prawa po to, by się przekonać, czy bylibyśmy zdolni wybrać karierę pra-wniczą. Jednym z jej pytań było: „czy mężczyzna mo-że poślubić siostrę swojej wdowy?” Całkiem zasadne pytanie. Odpowiedź jest oczywista: może, gdyż nie jest to zabronione. Ale też i mało wykonalne, gdyż mówimy o wdowie po nim, a zatem nowożeńcem miałby być nieboszczyk. Tak samo sprawa się miała z autonomią naszej polityki monetarnej. Teoretycznie 15
  • 15. mogliśmy samodzielnie zmieniać stopy procentowe i nie iść w ślady Bundesbanku, ale przegralibyśmy przy pierwszej próbie. Stałoby się to dotkliwą oczywi-stością, gdybyśmy np. starali się prowadzić bardziej ekspansywną politykę. Wystarczy za przykład to, co zaszło w ERM począwszy od połowy 1992 r., kiedy to Niemcom zależało na wyższych stopach procento-wych z powodu kosztów zjednoczenia, zaś wszystkie inne kraje optowały za niższymi. Jeśli przypomną so-bie Państwo, co się wówczas działo, zapewne zrozu-mieją o co mi chodzi. Zdecydowanie opowiadałem się za wspólną walu-tą, bo ona przynajmniej uprawniała nas do jednego głosu w radzie Europejskiego Banku Centralnego, w przeciwieństwie do braku prawa do głosu, podob-nie jak to było z innymi krajami z wyjątkiem Niemiec, które miały wszystkie karty w rozdaniu przed utwo-rzeniem EBC. Wiemy, że nie wszyscy prezesi krajo-wych banków centralnych są równi, jakkolwiek teore-tycznie w kwestiach polityki monetarnej każdy z pre-zesów ma jeden głos. Co ciekawe, decyzja dotyczą-ca tej zasady zapadła wiele lat temu w Irlandii na pierwszym spotkaniu poświęconym temu tematowi. A zatem mamy dziś prawo głosu. W moim mniema-niu, i zgodziłby się z tym chyba obecny prezes banku centralnego, a może i prezes NBP, stopy procentowe w Portugalii są za niskie. Nic nie można na to pora-dzić. Ale i tak teraz jest o wiele lepiej, bo przynajmniej mamy 1/18 głosu w sprawie. Możemy też uczestniczyć w dyskusjach i współdecydować, a nie jedynie być powiadamiani po fakcie. Przy każdej wzmiance o euro posługuję się dowci-pem rysunkowym pochodzącym z „Newsweeka”, a to po to, by poczuć trochę pokory. Sądzę, że my ekono-miści powinniśmy wykazywać pokorę, kiedy myślimy o euro gdyż, jak Państwu wiadomo, jeśli już jesteśmy w stanie coś przewidywać, to bardziej będzie to prze-szłość. Prognozowanie nie jest chyba zadaniem dla nas. W przewidywaniu przeszłości natomiast spraw-dzamy się w większości przypadków. Natomiast w przypadku euro, nawet przeszłości nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nikt naprawdę nie rozumie, co zaszło. Jestem tuż po lekturze felietonu autorstwa Ed-diego George, prezesa Banku Anglii.Oczywiście, Bry-tyjczycy podchodzą to tematu nieco sceptycznie. Stwierdził on mianowicie: „Jeśli chcesz zrozumieć eu-ro, módl się. Tylko tyle ci pozostaje. Moje prognozy w tej kwestii już od dwóch lat się nie sprawdzają.” 5. Konwergencja i unia walutowa Po przełomie lat 1994–95, udało się niektórym z naszego grona przekonać wystarczającą liczbę de-cydentów, że najlepszą alternatywą jest konwergencja i unia walutowa.Większość niezupełnie w to wierzyła. Lecz konwergencja okazała się być przedsięwzięciem wręcz aż za łatwym w realizacji. Co ciekawe, doświad-czyliśmy tego my, w pewnym stopniu też i Hiszpania, odczuli to również Włosi, i w mniejszym stopniu Gre-cja. Powód? Jak tylko rynki nabrały przekonania, że escudo ma się stać poważną walutą wchodzącą w skład systemu euro, a zatem na równych prawach z np. niemiecką marką, stopy procentowe zaczęły szybko spadać w kierunku stóp niemieckich, i to o wie-le szybciej niż byśmy mogli się tego spodziewać. Jako że mieliśmy duży zaległy dług sektora publicznego, dla finansów publicznych oznaczało to bardzo szybki i znaczący spadek kosztów odsetkowych. Nasze ko-szty odsetek spadły wówczas z ok. 9–10% PKB do obecnych 2–3%. Oznaczało to, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, że z łatwością da się zmniejszyć defi-cyt budżetowy.Według mnie może nawet ze zbytnią ła- 16
  • 16. twością. Dlatego też twierdzę, że sukces przyszedł nam może i za łatwo, zwłaszcza, że w ciągu ostatnich kilku lat ani polityka budżetowa, ani fiskalna nie były najwłaściwsze, czego opóźnione negatywne skutki możemy odczuć w ciągu najbliższych kilku lat. 5. 1. Szybki rozwój kredytów dla sektora prywatnego Co ciekawe, diametralnie zmniejszyła się rozpię-tość marż. Przypadło to na szczytowy okres liberali-zacji. Oznaczało to, że silne banki były w stanie i by-ły gotowe zwiększyć akcję kredytową, co zaowoco-wało eksplozją kredytów udzielanych sektorowi pry-watnemu. Zadłużenie gospodarstw domowych wzro-sło z ok. 10% PKB na początku lat 90. do obecnych ok. 15%, przy czym koszty odsetek zadłużenia pu-blicznego prawie się nie zmieniły. 10 lat temu kształ-towały się na poziomie 5–6%, zaś obecnie jest to 4%, zakres tych zmian nie jest więc ogromny. 5. 2. Boom popytowy Efektem było gwałtowne pobudzenie popytu kon-sumpcyjnego co, przy nieodpowiedniej polityce fi-skalnej, miało taki sam skutek rozrostu deficytu obro-tów bieżących, kształtującego się obecnie na pozio-mie 10%. Nie stwarzało to jednak sytuacji problema-tycznych. Na dobrą sprawę utrzymanie deficytu w ry-zach okazuje się wręcz aż za łatwe, gdyż banki po-rtugalskie, będąc członkami unii walutowej, mogą za-ciągać nieograniczone pożyczki po stałym kursie wy-miany, czyli rynkowej stopie dla europejskiego rynku międzybankowego. I tu nastąpiła dość ciekawa korek-ta w wyniku przejścia z wysokich realnych i nominal-nych stóp procentowych (przy czym nominalne są tu istotne z tytułu ograniczeń płynności) do odmiennej sytuacji, w której to mamy nieograniczoną podaż ka-pitału po o wiele niższym koszcie. Nie było to na ra-zie przedmiotem wnikliwych badań w UE, gdyż sytu-acja ta dotyczy nas i w mniejszym stopniu Hiszpanii. Dotkliwie natomiast proces ten może odczuć Grecja. Był to też w niewielkim stopniu casus Włoch i Irlandii. Ciekawe, jak poradzimy sobie w przeciągu kilku naj-bliższych lat z tą eksplozją wydatków „na kredyt”. Nasza polityka fiskalna była dość luźna. Dlaczego? Byliśmy w stanie zmniejszyć deficyt do poziomu 3% na-wet przy dużym wzroście podstawowych wydatków bu-dżetowych z trzech powodów: diametralnie spadły stopy procentowe, wpływy z prywatyzacji nieco przyczyniły się do zmniejszenia długu publicznego, a wzrost popytu za-skutkował większymi wpływami z podatków.Większość myślała, że to będzie najtrudniejszy element dostosowa-nia do kryteriów konwergencji, a tak się nie stało.Na do-brą sprawę, pod koniec okresu przejściowego w 1997 r., jedyne towarzyszące nam pytanie dotyczyło usytuowa-nia wskaźnika inflacji na poziomie progowym 1,5%. Oto historia konwergencji w układzie wskaźników inflacji. Spodziewaliśmy się, że to będzie najtrudniej-szy jej element. Polska sytuuje się jeszcze nieco dalej od kryterium konwergencji, ale bynajmniej nie dalej niż my w porównywalnym dystansie czasowym do 17 Koncentracja (1995–1999) Konkurencyjne oerodowisko w Euro w Dalsza harmonizacja mechanizmów regulacyjno-nadzorczych w Mniejsze mo¿liwooeci zwiêkszenia udzia³u rynkowego na drodze wzrostu organicznego w Znaczenie masy krytycznej, efektu skali, ekonomii wydajnooeci, synergii operacyjnej
  • 17. niej. Do unii walutowej przystąpiliśmy w 1999 r., a pre-zentowane tu dane sięgają 1990 r., czasów EWG, kie-dy inflacja wynosiła 13,4%. Wymaganą wartość pro-gową (nieco ponad 2%) udało nam się osiągnąć w 1997 r. 5,5% deficyt okazał się być sprawą nieco trudniejszą w realizacji. Szczerze mówiąc, w 1990 r. myśleliśmy, że deficyt był większy. Dlatego też doko-nano rewizji kont narodowych. Taka „przyjazna” rewi-zja kont narodowych zawsze się przydaje w tego typu przedsięwzięciach. Mistrzami tych praktyk są oczywi-ście Włosi. Jeśli pojawiają się trudności, manipulują danymi liczbowymi tak, by zwiększyć udział szarej strefy gospodarczej, znanej u nich pod nazwą „gospo-darki zanurzonej” (economia sommersa). Poza tym do dyspozycji mają także wskaźnik PKB, co pozwala po-kazać tak pomocny nieco mniejszy deficyt budżetowy. Również kiedy tylko chcą wykazać, że są bogatsi od Brytyjczyków, na tej samej zasadzie podają wyższy poziom PKB. W sumie myśleliśmy, że szybciej przyj-dzie nam zmniejszać deficyt. Tak, czy inaczej, dzięki opisanym powodom, okazało się to dość proste. 5. 3. Polityka budżetowa: zadłużenie na pokrycie deficytu Temu zmniejszeniu towarzyszył wzrost podstawo-wych wydatków budżetowych, co z pewnością było błędem. Polska nie ma problemów z długiem publicz-nym. Portugalia doświadczyła niewielkich trudności, które szybko przezwyciężono. Obecnie znajdujemy się poniżej poziomu 60%. O ile dobrze wiem, jedy-nym krajem, który nie spełniał tego kryterium były Niemcy, jako że przekroczyli 60% i poziom ten wzrósł przez ostatnich parę lat. Portugalia i inne ważniejsze kraje UE zezwoliły im jednak na wejście do systemu nawet mimo tego nieznacznego niedociągnięcia. Co ciekawe, najłatwiej było zmniejszyć rozpiętości oprocentowania instrumentów długoterminowych. Faktycznie, były one większe niż tu podawane. Je-szcze jedno kryterium: długoterminowa (czyli 10-let-nia) referencyjna wielkość długu publicznego może przekraczać najniższą odnośną wielkość z krajów UE o nie więcej niż 2%. To kryterium było najłatwiejsze do spełnienia. Jak wcześniej wspomniałem, z chwilą gdy rynki nabrały przekonania, że Portugalia – podobnie, jak Hiszpania – zakwalifikuje się do strefy euro odczuliśmy realny, szybki i znaczny spadek stóp procentowych, i to szybszy niż się spodziewano. My-ślę, że to samo stanie się udziałem Polski, gdy za-cznie ona przyspieszać dążenia do zapewnienia kon-wergencji, oraz gdy rynki nabiorą zaufania, że złotów-ka wejdzie do systemu euro. Konwergencja będzie wtedy postępować równie szybko. W Maastricht byliśmy winni zignorowania arbitrażu stopą procentową. Prezesi banków centralnych i mini-strowie wykazali się słabą znajomością ekonomii, gdyż uważaliśmy – a tok myślenia był prosty – że „nasz pro-gowy wskaźnik inflacji to 1,5%.” Sądziliśmy, że 0,5% marginesu wystarczy dla stóp euro, a zatem, ustaliliśmy próg 2% dla stóp procentowych. Ale sprawy nie poto-czyły się oczekiwanym tokiem. Oczywiście, jeśli rzecz rozpatrujemy w kategoriach wartości nominalnych, to rynki zwracają uwagę na stopy nominalne, a konwer-gencja postępowała o wiele szybciej. Nikt nie miał żad-nego problemu ze spełnieniem tego kryterium. Przez czas jakiś mieliśmy pewne trudności z bardzo silnie spa-dającą krzywą dochodowości. Musieliśmy utrzymywać stopy krótkoterminowe sporo powyżej długotermino-wych, na poziomie ok. 7–8%, podobnie jak Irlandia i Hi-szpania. Ale to już zupełnie inna historia, nie związana z trudnościami z wypełnieniem tego kryterium. 6. Podsumowanie Tak ogólnie można opisać wydarzenia w systemie bankowym.Uważam, że mieliśmy do czynienia z rewo-lucją, że wyszła nam na dobre, i że tak dobre efekty nie były oczekiwane. Lektura opracowań MFW i OECD na ten temat sprzed paru lat wskazuje na jednoznaczną opinię, że trudno było się spodziewać tak dużych i szybkich zmian w naszym sektorze finansowym i – mam taką nadzieję – tak dobrych w tak krótkim okre-sie. A mieliśmy spuściznę połowy lat 80. w postaci cał- 18
  • 18. kowicie administracyjnie sterowanych stóp procento-wych, pułapów kredytowych, ograniczeń dla przepływu kapitałów, nawet – jak wspominałem – sterowania po-lityką kadrową czy decyzjami o otwieraniu oddziałów banków. Można powiedzieć, że uprzednio banki ko-mercyjne były terenowymi placówkami Ministerstwa Finansów, czy też banku centralnego.Wszystkim ręcz-nie sterowano. Nie było żadnej konkurencji. Taka kom-fortowa sytuacja była bankom na rękę. Można było zbyć ewentualnego klienta-kredytobiorcę stwierdze-niem, że „zakłóca człowiekowi pracę w spokoju”.Teraz o klientów trzeba zabiegać. W takich warunkach zaczęliśmy nieśmiało wprowa-dzać liberalizację. Niektóre jej etapy przedstawiłem w skrócie. Teraz podsumujmy warunki konkurencyjne i rynkowe w owych czasach. Wówczas korzystaliśmy na pozornie dużych marżach stóp procentowych. Było to jednak złudne, bo jakkolwiek rozpiętość między oprocentowaniem kredytów i lokat była bardzo duża, to wskutek istnienia pułapów kredytowych i innych re-strykcji można było przeznaczać na pożyczki jedynie niewielką część zgromadzonych depozytów. Faktycz-nie marże były duże, ale nie aż tak, jak sądzono.To wła-śnie pod koniec tego okresu na rynku pojawił się mój bank Banco Comercial Português, i potem wszystko zaczęło się zmieniać. Byliśmy więc rewolucjonistami. W pierwszej połowie lat 90. stworzyliśmy podsta-wy nowego prawa i systemu bankowego. Musieliśmy na dobrą sprawę dostosować się do reguł Wspólne-go Rynku, a zwłaszcza do wielu aspektów II Dyrekty-wy Bankowej. Pojawił się wymóg liberalizacji przepły-wów kapitałowych. To wręcz nie do wiary, jak szybko w Portugalii powstał prawdziwie zintegrowany rynek finansowy. Łatwiej było do tego doprowadzić dzięki pojawieniu się euro. Dokonaliśmy skoku z krajowego rynku międzybankowego do rynku europejskiego w czasach uprawomocnienia i zakończenia liberaliza-cji rynków kapitałowych. Między innymi trzeba było usunąć wszelkiego rodzaju pułapy. Bank Portugalii też zmienił się na lepsze. Stało się to w okresie mojej tam pacy. Może było mi to pisane? Oczywiście, dzia-ło się to wszystko równocześnie z prywatyzacją i stwarzaniem warunków konkurencyjnych. Tak przedstawiają się nasze najważniejsze przed-sięwzięcia tamtego okresu. Mógłbym w tym miejscu przytoczyć ciekawą historię mojego banku BCP. W pewnym sensie był on odmienny. Bank założono w 1985 r. Pod koniec tego roku miał już dwa oddziały. Faktycznie zaczął działać w 1986 r. i od tego czasu datuje się jego błyskawiczna ekspansja. Obecnie two-rzy on największą grupę kapitałową.Wtak małym kra-ju ma 1500 oddziałów. Co istotne, bank zaczął od bu-dowania bardzo silnej bazy informatycznej. Prezes banku był nawet wyśmiewany z tego powodu, że wy-dał połowę kapitału zakładowego na systemy informa-cyjne, sprzęt i oprogramowanie nim bank odnotował pierwsze escudo na koncie depozytów. Ale to umożli-wiło późniejszą rewolucyjną przemianę w systemie bankowym i otwieranie sieci „nowych oddziałów”. Kil-kaset oddziałów otwarto w ciągu w sumie 2–3 lat. Pra-cowało w nich niewielu pracowników – od 4 do 6. Do-celową od samego początku grupą klientów były oso-by o średnio-wyższych dochodach. Bank oferował do-skonałą obsługę, co oznaczało, że tych 5–6 zatrudnio-nych musiało być bardzo dobrymi handlowcami. Cho-ciaż byli to ludzie bardzo dobrze przeszkoleni, to ko-nieczne było silne wsparcie back-office, jeśli chcieli-śmy efektywnie obsłużyć klientów, których nakłaniali-śmy do odwiedzania naszych oddziałów. Personel banku nosił czerwono-zielone ubiory, dlatego też od-działy zwano „placówkami Bennetona,” ale głównie mówili tak zazdrośni konkurenci. Pracownicy musieli być przygotowani do szybkiej obsługi klienta, do wy-posażenia go w książeczkę czekową, zaoferowania karty kredytowej następnego dnia itd. A zatem, aby zapewnić obsługę przez tak małą załogę, back-office i systemy informacyjne musiały być bardzo rozbudo-wane. Naszym tropem poszło wielu konkurentów, na-wet ostatnio państwowy bank oszczędnościowy, ale jako że jest to instytucja państwowa, to zawsze reagu-je z opóźnieniem. W drugiej połowie lat 90. byliśmy świadkami bardzo interesującego zjawiska, polegającego na dostosowa-niu się do wspólnego rynku pieniężnego. Była to dla mnie rzecz zadziwiająca.Począwszy od połowy 1998 r., kiedy ustalono stawki wyjściowe w euro i rynki nabrały 19
  • 19. do nich zaufania, nasze domy maklerskie straciły 80% obrotów w przeciągu kilku miesięcy, gdyż zniknęły wszy-stkie transakcje dewizowe. Rynek escudo przestał ist-nieć. Byliśmy dla niego twórcami i jednocześnie margi-nalnymi operatorami na rynku euro. Co ważne, natych-miast powstał rynek międzybankowy. Zadziwiające było tempo i łatwość, z jaką staliśmy się znaczącymi opera-torami na europejskim rynku pieniężnym, wcześniej dość odosobnionym z powodu systemu kursów wymia-ny walut.W połowie 1999 r. zapomnieliśmy już w ogóle, na czym polegało zawieranie transakcji w escudos. By-liśmy rzeczywiście niewielkim graczem, lecz i częścią wiele większego rynku. Oznaczało to, że bez względu na wielkość zapotrzebowania na środki obce, jeśli tylko BCP miał dość dobry rating ryzyka (a tak na szczęście jest nadal), mogliśmy pozyskiwać z rynku międzybanko-wego dowolne kwoty oprocentowane zgodnie ze stopa-mi europejskiego rynku pieniężnego. To, według mnie, jest największą makroekonomiczną konsekwencją przyjęcia przez nas wspólnej waluty. Inną sprawą jest koncentracja sektora bankowego, do jakiej doszło w Portugalii.W2000 r.działało pięć wiel-kich grup bankowych, lecz w 1994 r. obraz kształtował się nieco inaczej. 85% aktywów lub depozytów przypa-dało 8–9 bankom. Jeśliby spojrzeć na bardziej zaawan-sowane mierniki koncentracji, wynik będzie ten sam; kil-ka wskaźników o wymyślnych nazwach da w sumie ten sam obraz. To nie zaskakuje, biorąc pod uwagę wiel-kość naszego sektora. Jest to normalne w mniejszych krajach UE. Ilustracją jest koncentracja i obecność 62 banków, z czego 33 ma zagranicznych właścicieli, spo-śród których liczy się tylko jeden w segmencie detalicz-nym, co najwyżej dwa jeśli zsumujemy banki hurtowe i detaliczne. Niektóre z nich są zarejestrowane w raju podatkowym na Maderze i stamtąd prowadzą transak-cje międzynarodowe. Tak więc, faktycznie, mimo pełnej liberalizacji i swobody świadczenia usług oraz zakłada-nia działalności gospodarczej, banki kontrolowane przez zagranicznych właścicieli stanowią niewielki uła-mek rynku. Obecnie jest to nie więcej niż 20%, a w za-leżności od przyjętego kryterium może to być od 15% do 18%. Jeszcze w zeszłym roku było to 10%, po czym doszło do napływu kapitału zagranicznego. Po 1992 r. gwałtownie wzrosła liczba oddziałów. W 1993 r. rynek w pełni zliberalizowano, co spowodo-wało rozwój. Stało się to przy niezmienionym pozio-mie zatrudnienia w sektorze, a wręcz w niektórych bankach nastąpiła jego korekta w dół. Po wprowadze-niu euro nie mieliśmy natomiast do czynienia w Po-rtugalii, UE, czy strefie euro, z żadnym wyraźnym przyrostem liczby fuzji lub przejęć ponadgranicznych. Niewiele ich było w ciągu ostatnich 3–5 lat. Ogólnie rzecz biorąc w branży zawarto pewne istotne partner-stwa strategiczne. Nie jestem entuzjastą określenia „strategiczny”, gdyż zawsze w pamięci mam, co mówił mi mój prezes: „Są dwa rodzaje inwestycji: te rentowne i te strategiczne.” Kiedy nie ma rentownych, to nikomu nie zależy już na strategicznych. Zwarto szereg ponadgranicznych partnerstw, ale fuzji jako takich bardzo niewiele. Duży bank HSBC zakupił bank francuski, a BSCH, duży bank hiszpań-ski, zakupił – jak wspomniałem – jeden bank w Portu- 20
  • 20. galii. Zobaczymy, jak to się sprawdzi. Nie są mi zna-ne inne przypadki fuzji ponadgranicznych. Wszyscy: naukowcy, bankowcy, nawet eksperci EBC, którzy oczywiście znają się na wszystkim, parokrotnie wspominali, że w strefie euro nastąpi fala fuzji i prze-jęć międzynarodowych. Może jeszcze nadejdzie, ale na razie nie widać jej oznak. Wedle strategii mojego banku – BCP uznany jest za bank na tyle duży w skali Portugalii, na ile tego so-bie życzyliśmy. Mógłby on wręcz być nieco mniejszy. Nasz udział w rynku nie przekracza 30%. Staramy się zaistnieć na innych rynkach i eksportować to, co uwa-żamy za nasz atut konkurencyjny, jakim jest technolo-gia bankowości detalicznej. Nie chcemy stać się ban-kiem zagranicznym, ani takiego zakupić, czy też być częścią krajowego banku obecnego na innych ryn-kach. Dotyczy to zarówno Polski, USA, jak i w równym stopniu Grecji. Nie zamierzamy zaistnieć w Londynie, czy Nowym Jorku.Niewielkie mielibyśmy zyski z takich obecności. Instytucje tam obecne są od nas o wiele lepsze.Na rynku hiszpańskim lepiej sprawdzają się Hi-szpanie. Nie chcemy przejąć banku detalicznego. Pra-gniemy być częścią przedsięwzięcia prowadzonego na innych rynkach. Są to być może szczegóły, lecz moi współpracownicy prosili mnie, bym o nich nie zapo-mniał w prezentacji. Poczyniliśmy spore wysiłki, by zróżnicować strumień przychodów i odejść od wyłącz-nie dochodów odsetkowych. BCP pierwszy podjął ta-kie starania. Mówi się o nas, że jesteśmy drogim ban-kiem, lecz to po części wynika ze strategii. Ciekawym efektem członkostwa w unii walutowej, co odzwierciedla gwałtowny wzrost krajowego popytu i rynku kredytów, było to, że po raz pierwszy od wie-lu lat udało się nam wykorzystać ponad 100% lokat i innych środków klienckich do udzielania kredytów, a to dlatego, że uzyskaliśmy możliwość pozyskiwania znacznych środków obcych od naszych kontrahen-tów zagranicznych. Nastąpił ogromny spadek stóp procentowych, szczyt deregulacji i silna konkurencja między banka-mi. Oznaczało to zawężenie marż i niższe stopy. Mar-że mocno się spłaszczyły, jak można było się spodziewać, ale wskaźnik ROE utrzymał się w uza-sadnionych notowaniach. Obecnie kształtuje się na poziomie ok. 12% dla całego systemu bankowego. Na szczęście, mamy przykłady banków z o wiele lep-szymi wynikami. Nastąpiła eksplozja finansowania sektora prywatnego, gdyż sektor ten mniej oszczę-dzał, a więc musieliśmy sporo środków obcych pozy-skiwać z europejskiego rynku międzybankowego. Sy-stem ten sprawdził się bez jakichkolwiek dla nas trud- 21
  • 21. ności. Miejmy zatem nadzieję, że nie korzystamy z te-go instrumentu przesadnie. Wnioski? Chyba ewidentne jest to, że zmiana w sektorze finansowym przyniosła krajowi więcej ko-rzyści niż kosztów. Nie mam co do tego wątpliwości i chyba niewielu innych je ma. Sądzę, że znacznie przyczyniliśmy się do wzrostu zamożności. Można starać się to zmierzyć, lecz nigdy nie będzie to miara wystarczająca. Zawsze w wyniku takich pomiarów powstają wielkości znikome bądź przesadzone, przy czym żadne zapewne nie są miarodajne. Uważam jednak, że skutkiem naszych poczynań jest wzrost zamożności. Patrząc wstecz, można powiedzieć, że kilka spraw można było rozegrać inaczej, lepiej, jak na przykład kwestię kapitału zagranicznego. Lecz nie jestem pe-wien, czy bylibyśmy władni postępować inaczej. Sta-raliśmy się utrzymać politykę fiskalną w ryzach i mo-gę się założyć o to, że i w Polsce stwierdzono by w kil-ka lat po potencjalnym przystąpieniu do unii waluto-wej, że coś takiego, jak zbyt rygorystyczna polityka fi-skalna po prostu nie istnieje. Tak się zresztą nigdy nie dzieje. Ale na moje zdanie wpływa doświadczenie pracy w banku centralnym, a ten typ bankiera rodzi się, a przynajmniej wychowuje, w tym przekonaniu. Czy odchorujemy to kacem? Z moich studenckich czasów w USA pamiętam napis z barów: „Chcesz uniknąć kaca – rzuć picie.” I my z pewnością sporo po drodze piliśmy. Mam nadzieję, że nie skończy to się kacem. Mamy za to silny i wydolny system bankowy. 7. Pytania Piotr Szpunar, NBP: – O ile mi wiadomo, kiedy za-częto deregulować rynek bankowy pod koniec lat 80., dokonano też bardzo szeroko zakrojonej operacji z ban-kami komercyjnymi, bankiem centralnym i skarbem pań-stwa. Ta tzw. operacja kredytowa miała na celu zmniej-szenie nadwyżki płynności. Skarb państwa nadmiernie się zapożyczył poprzez emisję dodatkowych papierów, które skupowały banki komercyjne, zaś rząd wykorzystał te wpływy do spłaty starego długu zaciągniętego w ban-ku centralnym i zgromadzenia środków na spłatę długu 22 Konsolidacja (2000 – ) Konkurencyjne oerodowisko w Integracja europejskich rynków finansowych w Koncentracja dzia³alnooeci bankowej w Spadek liczby oddzia³ów i poziomu zatrudnienia w Postêpy w wycenie i okreoelaniu spreadu w Alianse strategiczne z partnerami niefinansowymi w celu wykorzystania nowych mo¿liwooeci w Selektywne podejoecie do rynków zagranicznych w Powstanie nowych modeli biznesowych w oparciu o filozofiê wielu produktów, wielu marek, wielu kana³ów, wielu segmentów Konsolidacja (2000 – ) Konkurencyjne oerodowisko w Internacjonalizacja popytu wspierana przez postêp technologiczny w Komodyfikacja produktów i rosn¹ce problemy z wyró¿nie-niem swej oferty us³ug w Podzia³ ³añcucha wartooeci (produkcja, dystrybucja) Warunki rynkowe w Rozwój w Ograniczenia w finan-sowaniu jako efekt malej¹cej roli pooered-nictwa w lokowaniu oszczêdnooeci w Wykorzystanie bardziej zaawansowanych tech-nologii
  • 22. zagranicznego. Później bank centralny emitował swoje własne certyfikaty depozytowe po to, by wywołać krótko-terminowe niedobory płynnościowe (nazywamy to płyn-nością operacyjną) dla celów zastrzyku pieniężnego w krótkoterminowe operacje finansowania. Dlaczego zdecydowaliście się na takie rozwiązanie, skoro niedo-bór płynności był wam potrzebny tylko do usprawnienia przełożenia polityki monetarnej? Czy brano też pod uwa-gę koszty, jak np. stymulowanie krzywej dochodowości? – Problem kontroli płynności pojawił się we wcze-snych etapach omawianej polityki, czyli na przełomie lat 1976 i1977. Pamiętamy pułapy kredytowe, a zatem zdominowanie bankowych bilansów raczej przez loka-ty niż kredyty. Przez jakiś czas mieliśmy do dyspozy-cji szereg narzędzi do zmniejszania nadpłynności i kompensowania bankom ich strat z tego tytułu. Czynniki rządowe z oczywistych powodów dążyły do tego, by banki utrzymywały ofertę depozytową. Nie-wiele istniało wówczas instrumentów oszczędzania. Lokaty były zatem potrzebne, by zapewnić osiąganie przez banki godziwych wyników. Zatem bank central-ny wyemitował różnego rodzaju instrumenty, które na-stępnie banki mniej lub bardziej ochoczo skupowały i wprowadzały w swoje bilanse. Nazywamy to między-bankowym rynkiem papierów wartościowych. Nie był to rynek sensu stricto, bo banki miały niewielki wybór. Nie mogły bezpośrednio inwestować za granicą, gdyż kontrolowano przepływy kapitałowe. Finansowania potrzeb skarbu państwa dokonywał głównie bank cen-tralny, i w niewielkim stopniu pozostałe banki celem wchłonięcia wynikającej z tego nadpłynności. W1990 r. po długich przygotowaniach – a przekona-ni byliśmy, że system nie był jeszcze przygotowany, zwłaszcza na Wspólny Rynek i liberalizację bankowo-ści, która wedle naszej wiedzy nadchodziła – zdecydo-waliśmy się na zamianę aktywów banków komercyjnych na zbywalne papiery skarbowe.Przeprowadziliśmy więc wspomnianą trójstronną operację, jako że skarb pań-stwa miał spory dług wobec banku centralnego i wyemi-tował bony skarbowe oraz inne papiery zbywalne tytu-łem spłaty wpływami z ich sprzedaży. Bank centralny z kolei miał po stronie pasywów swojego bilansu aktywa tych banków. Jeśliby spojrzeć na bilanse trzech stron, to bank centralny miał dług publiczny po stronie aktywów oraz aktywa banków wynikłe z nadpłynności po stronie pasywów. Banki komercyjne miały z kolei aktywa, które były wynikiem długu banku centralnego. Bank centralny z kolei posiadał dług skarbu państwa i aktywa banków. Przeprowadziliśmy zatem tę ogromną operację na skalę ok. 20% PKB.Wefekcie banki komercyjne w swo-ich bilansach wymieniły papiery banku centralnego na lokaty w banku centralnym. Zakupiły zbywalne papiery skarbowe będące w pełni zbywalnymi instrumentami oprocentowanymi po stawkach rynkowych. Skarb pań-stwa po swojej stronie aktywów po prostu zamienił dług wobec banku centralnego. Banki komercyjne, nabyły dług publiczny: zbywalne bony i obligacje skarbowe itp. Bilans banku centralnego zmniejszył się, gdyż po stro-nie pasywów zlikwidowaliśmy certyfikaty depozytowe i inne aktywa banków. Po stronie aktywów zmniejszyli-śmy kredyty udzielane rządowi.Nie wiem, czy to nie by-ła operacja zbyt skomplikowana, ale z pewnością cza-sochłonna. Z tych papierów skarbowych nabytych przez banki można było uzyskać zwrot po stopach rynkowych, co wcześniej nie miało miejsca, więc banki w większo-ści były dość zadowolone.Musiały przy tym połknąć nie-jedną „żabę” (koszt rozpiętości między oprocentowa-niem papierów skarbowych a papierami banku central-nego, aby opłacić różnicę między uprzednio istniejącymi aktywami a zobowiązaniami skarbu państwa), ale w ogólnym rozrachunku były zadowolone. To była tylko część przedsięwzięcia, i to bynajmniej niewystarczająca, gdyż jednocześnie musieliśmy wprowadzić wymagany wskaźnik 17% rezerw obo-wiązkowych. Te dwa elementy mniej więcej dawały nam krótkotrwałe panowanie nad tworzeniem bazy pieniądza. Lecz wówczas, w latach 1990–1992, wie-dzieliśmy, że wymóg 17% był zbyt wygórowany dla banków portugalskich w chwili powstania Wspólnego Rynku i ucierpiałyby one poważnie na polu konkuren-cji. Przez dwa lata zatem, do 1994 r. obniżyliśmy wskaźnik do 2%.To, co pozostawało, lokowano w „do-browolnych” certyfikatach depozytowych banków ko-mercyjnych w banku centralnym. Zwrot z nich był bli-ski stopom rynkowym. Lecz te depozyty podlegały wy- 23
  • 23. kupowi. Ustaliliśmy harmonogram umarzania tych certyfikatów. Obecnie cykl ten jest w zasadzie zakoń-czony. Miały one 7-letni okres wykupu. W wyniku wszystkich tych zabiegów banki obowią-zywał wymóg 2-proc. rezerw co, jak myśleliśmy, bę-dzie na poziomie narzuconym przez Europejski Bank Centralny, oraz wszystko po stronie ich aktywów zby-walne. Inny ciekawy wynik to znaczące zmniejszenie bilansu banku centralnego. Było to czymś nietypowym dla banku; banki komercyjne bardzo by się czymś ta-kim zmartwiły. Zamierzenia te zaszły tak daleko, że z nastaniem EMU w bilansie banku centralnego nie było prawie żadnych kredytów udzielonych sektorowi publicznemu. Końcowy efekt był następujący: zbywal-ne aktywa banków, 2% wymóg rezerwowania, skarb państwa prawie niezadłużony w banku centralnym, i bardzo mały bilans banku centralnego. P.SZ.: –Jaki zamiar przyświecał emisji certyfika-tów o tak długich terminach płatności? Nadpłynność mogły przecież wchłonąć krótkoterminowe operacje rynku otwartego. Czy Bank Portugalii miał w zamie-rzeniu dokonanie zastrzyku gotówki w perspektywie krótkoterminowej? – Nie, naszym celem było ściągnięcie nadpłynności. Kwestią była jej wielkość. To były duże kwoty.W pierw-szym zabiegu pojawił się pomysł zastąpienia papierów zbywalnych niezbywalnymi w bilansach banków i utrzy-manie płynności lub jej niedoboru, na takim samym po-ziomie, jak i wymogu rezerwowania na poziomie 17%. Drugi zabieg polegający na szybkim zmniejszeniu wy-mogu z 17% na 2% wynikał stąd, że myśleliśmy, iż przedmiotowa kwota była tak wielka, że niebezpieczne z punktu widzenia kontroli monetarnej było zrobienie te-go papierami krótko- a nie długoterminowymi. Taki był powód. Nie mogliśmy tego zrobić za pomocą papierów krótkoterminowych.Dopuściliśmy najpierw do zbywalno-ści tych certyfikatów depozytowych w obrocie między bankami. Następnie zezwoliliśmy na wykorzystanie ich jako zabezpieczenie pod nasze własne operacje finan-sowania. Chcieliśmy jednak zachować ostrożność. Bar-dzo szybko przeszliśmy od bardzo rygorystycznej kon-troli przepływów kapitałowych, np. jeszcze w 1992 r., do całkowitego ich uwolnienia w 1993 r., a następnie do swobody przepływu walut.Chcieliśmy się w pewien spo-sób zabezpieczyć na wypadek trudności.Powód był pro-sty – to już później nie działało.Wówczas już jednak wie-dzieliśmy jak dość prosto i efektywnie manipulować tymi parametrami. Nasz rynek międzybankowy był w sumie bardzo interesujący; oferował możliwość zawierania operacji przez telefon. Zapoczątkowywano to już wiele lat te-mu. Faktycznie działał lepiej od obecnego systemu docelowego. Banki niemieckie (i inne także) są niedo-rozwinięte; nie potrafią posługiwać się zaawansowa-nymi systemami. Nie żartuję. Połowa niemieckiego sektora bankowego to według norm portugalskich in-stytucje szalenie niewydajne. Wiemy, jaki był cel: duże transakcje międzybankowe w ramach EBC. Kiedy wdrażano system, mówiono, że Portugalczycy, Hiszpanie iWłosi wszystko popsują.A tak nie było. To Niemcy nam płacili opłaty karne za nienale-żyte wypełnienie naszych zleceń, również Francuzi i pa-rę banków z Włoch.Według mnie, Niemcy są balastem dla finansów Europy.Może nie powinienem tego mówić, ale ciążą nam z wielu innych powodów. Marek Dąbrowski, CASE: – Interesuje mnie pro-ces dochodzenia do unii walutowej. W których kon-kretnych jego etapach doszło do konwergencji stóp procentowych? Jak szybko dotarliście do poziomu niemieckiego? Jakie teraz są rozpiętości oprocento-wania w porównaniu z podobnymi papierami francu-skimi lub niemieckimi? – Obecnie spread z 10-letnich papierów skarbo-wych na rok przed wejściem w życie kryterium kon-wergencji wynosi 35–38 pkt. bazowych, podczas gdy z niemieckich 10-letnich obligacji skarbowych można uzyskać 5 pkt. z niewielkimi wahaniami. Oznacza to, że sytuujemy się 7–8 pkt. poniżej Grecji, mniej więcej tak samo, jak Włochy, 2–3 pkt. wyżej od papierów hi-szpańskich i może 7 pkt. powyżej irlandzkich. Oczy-wiście Francja i inne rynki z obszaru niemieckoję-zycznego sytuują się bliżej spreadów niemieckich. 24
  • 24. Zaczęliśmy odnotowywać takie rozpiętości dość wcześnie, od 1995, może 1996 roku, kiedy to rynki zaczęły wierzyć w prawdopodobieństwo przystąpie-nia Portugalii do unii walutowej. Jak być może Państwo pamiętają, „The Economist”, „The Financial Times” i „Reuters” dokonały pomiaru prawdopodobieństwa, z jakim rynki postrzegały przy-stąpienie tych kilku krajów do unii w pierwszej kolejno-ści. Posłużono się oprocentowaniem krótkotermino-wych kontraktów futures na okres pozostały do wejścia w życie euro i porównano je ze wzorcowym spreadem, jaki obowiązywałby, gdyby nie doszło do wprowadzenia waluty.Silny wpływ bądź przynajmniej poważny spadek stóp długoterminowych zaczęliśmy odczuwać około mniej więcej 1 stycznia 1999 r.; jest to ważna data dla tego przedsięwzięcia. 4 stycznia był pierwszym dniem roboczym 1999 r., w którym euro oficjalnie weszło w ży-cie. Ważna była również połowa 1998 r., kiedy pojawiło się wskazanie stóp wyjściowych. Z prawnego punktu widzenia mogły one być równe jedynie stopom rynko-wym ostatniego dnia, ale rynki wykazały się wiarą. Od tego momentu jasne było, że np. wszystkie nasze ope-racje zabezpieczające (hedging) po prostu zniknęły z rynku. Nikt już się nie zabezpieczał jakimkolwiek po-kryciem na pesety, marki niemieckie czy jakąkolwiek in-ną walutę strefy euro.Wcześniej wzmiankowane spre-ad y rzędu 35–38 pkt. pod koniec 1998 r. kształtowały się na poziomie 20 pkt. bazowych, a nawet niżej. Co ciekawe, na kilka dni przed wejściem w życie euro były notowane na najniższych poziomach. W 1996 r. chyba zmieściliśmy się w 2%.W 1990 r. wskaźnik ten plasował się powyżej 5%, a faktycznie o wiele wyżej, gdyż do 1993 r. na dobrą sprawę nie mie-liśmy rynku na długoterminowe obligacje skarbowe o stałym oprocentowaniu. Wówczas nasze rozpiętości marż byłyby na poziomie co najmniej 10%, jak to było w 1990 r.Wtedy to mieliśmy najwyższą stopę w UE, wy-ższą nawet od Grecji.Wówczas system był już w pełni zliberalizowany, przynajmniej w aspekcie stóp procento-wych. Ale gdzie indziej tak nie było. Tym niemniej stopy były najwyższe. Potem spadły.W latach 1990–1992 je-szcze nie; w 1993 r. w obliczu trudności w ERM trudno powiedzieć, co się stało w sektorze bankowym oprócz tego, że stopy zaczęły gwałtownie się wahać. Zaczęły naprawdę spadać od połowy 1995 r.W 1996 r. mieściły się już w pożądanym przedziale, oprocentowanie kredy-tów dla sektora prywatnego też spadło, bo jednocześnie zaostrzyła się konkurencja mimo postępującej koncen-tracji sektora. Nastąpiło to szybciej niż się spodziewali-śmy, podobnie jak i oddziaływanie tych wydarzeń na bu-dżet było drastyczniejsze niż zakładane. Nie oczekiwali-śmy tego w chwili negocjowania traktatu z Maastricht, a przynajmniej kwestii tej nie poruszano. Rafał Zieliński, NBP: – Jak Pan kilkakrotnie pod-kreślił, w Portugalii bardzo ostrożnie podchodzono do zaangażowania kapitału zagranicznego w sektorze bankowym. W Polsce przeważyło zdanie, że kapitał nie ma narodowości. Udział kapitału zagranicznego w polskiej bankowości jest dość duży, obecnie na po-ziomie około 70%. Czy uważa Pan, że istnieje coś ta-kiego jak rozsądny udział kapitału zagranicznego w krajowym sektorze bankowym? – Jeśli chodzi o kapitał zagraniczny: nie wiem, czy zachowywaliście dużą ostrożność, jakkolwiek całkowicie się zgadzam, że pieniądz nie ma narodo-wości. Patrząc wstecz powiedziałbym, że wolałbym, gdyby niektórych ograniczeń nie było, bo: 1) nie były one użyteczne i 2) nie były skuteczne. Pozwolę so-bie przy tej okazji nieco cofnąć się w czasie. Wspo-mniałem, że kontrola kapitału zagranicznego jest bardzo ograniczona, ale mamy znaczące udziały. Np. BCP ma sporo ponad 40% kapitału zagraniczne-go. Nawet nie mamy dokładnych wskazań, bo po części znajduje się on w funduszach inwestycyjnych więc nie mamy dokładnego rozeznania co do tożsa-mości udziałowców. Lecz, gdyby szczegółowo poli-czyć udział zagranicznego kapitału pośredniego i bezpośredniego, to pewnie zbliżylibyśmy się bar-dziej do 50%, a może i w niektórych okresach prze-kroczylibyśmy ten pułap. Lecz posługuję się tu defi-nicją stosowaną przez bank centralny do określenia banków znajdujących się – lub nie – pod kontrolą za-graniczną. Wiedzieliśmy np. że w pewnym momencie ponad 50% akcji było w rękach zagranicznych, lecz 25
  • 25. w kierownictwie byli wyłącznie Portugalczycy, więc bank zaliczał się do portugalskich. Była to kwestia polityczna, zwłaszcza dlatego że mieliśmy reprywatyzować to, co wcześniej znacjonali-zowano. Aby móc to robić, w parlamencie potrzebna nam była kwalifikowana większość. Stosowny zapis ustawy zezwalałby na prywatyzację, lecz w tych kilku przypadkach, gdy rząd starał się go wykorzystać, dzia-łał on tymczasowo, a to w tym sensie, że istniał wy-móg, by prezes zarządu prywatyzowanej firmy był Po-rtugalczykiem. Lecz, wcześniej czy później, do głosu dochodził faktyczny zagraniczny udziałowiec i jedyny skutek tej ustawy był taki, że okazywało się, iż firmę można było sprzedać drożej niż faktycznie. Nie wiem, jaki jest „odpowiedni” poziom zagranicznej własności, chyba coś takiego nie istnieje. Gdybym miał ocenić, co banki zagraniczne wniosły do naszej bankowości, to z pewnością wskazałbym na bardzo cenny ich przyczynek do sektora hurtowego tego rynku na początku lat 80., zwłaszcza kredyty konsorcjal-ne i szereg bardzo istotnych interesujących technik, które po prostu nie były nam znane. Lecz banki te nigdy nie starały się zbytnio o ekspansję na rynku detalicznym, więc w sumie ich obecność się zmniejszyła, gdy nasz sy-stem wykształcił się w przeprowadzaniu operacji nowe-go typu.Obecnie nie istnieją żadne ograniczenia ich obe-cności i byłyby one wręcz zakazane z punktu widzenia reguł Wspólnego Rynku. System jest taki, że jeśli dana firma jest w trakcie prywatyzacji, co banków już nie doty-czy, bo sprywatyzowano wszystkie, to wszelkie zmiany własności przekraczające 10% udziałów muszą spotkać się z autoryzacją, a przede wszystkim brakiem sprzeci-wu ze strony władz. Fakt, że mamy problemy z władza-mi w Brukseli, które twierdzą, że system ten nie jest cał-kowicie zgodny z prawem, zaś Portugalia broni się wska-zując na fakt, że z zapisu tego nigdy nie korzystano. Co nie zawsze jest prawdą, lecz niedawno, w 2000 r., doszło do przejęcia banku portugalskiego przez bank hiszpań-ski, który tym samym nabył w sumie 10–11% całego sektora bankowości detalicznej. Sprawa trafiła na na-główki gazet i pewni deputowani w parlamencie, którzy opowiadaliby się za systemem Państwu znanym z prze-szłości, podnieśli głos. Zawsze tak robią przy prywatyza-cji. Ale sprawa nie była kontrowersyjna. System nasz obecnie jest maksymalnie otwarty. Istnieje zapis mówiący, że w stosunku do wszelkich tzw. udziałów kwalifikowanych bank centralny nie mo-że wyrazić swego sprzeciwu, chyba że przez wzgląd na przepisy ostrożnościowe. System bankowy w Po-rtugalii jest obecnie całkowicie wolnorynkowy. Z jakiś powodów, te kilka wysiłków podjętych przez banki zagraniczne w kierunku zaistnienia na rynku detalicznym nie przyniosło sukcesów, ale to za-pewne nie z całkiem zasadnych powodów. BSCH, największy bank hiszpański zakupił bank portugalski w 1990 r. bez jakichkolwiek przeszkód prawnych. Sporo zainwestował od tego czasu w rozwój swojej obecności, lecz bez większych rezultatów. Poza tym, Barclay’s zakupił mały bank będący własnością Llo-yd’s Bank, chyba ten z nielicznych, które nie były zna-cjonalizowane, gdyż miały zagranicznego właścicie-la. I oni nie odnieśli sukcesów. Z zaciekawieniem przyglądamy się obecnie temu, jak będzie funkcjono-wał bank przejęty przez hiszpańskiego właściciela, ponieważ był to w Portugalii duży i dobry bank deta-liczny. Co do innych, to Deutsche Bank nigdy nie sta-rał się wyjść poza hurtową działalność w bankowości inwestycyjnej. Amerykanie właśnie się wycofali z ryn-ku portugalskiego. Banki takie, jak Hannover, i w pewnym zakresie Citi dużo zarobiły w latach 1984–86, po czym zaczęły zanikać. Nie zwiększały udziału, i w sumie zostały przejęte przez Portugalczy-ków. Ta niewielka waga banków zagranicznych dotyczy przede wszystkim bankowości detalicznej i chyba moż-na powiedzieć, że nie jest to wynik działania przepisów. Jest to bardziej skutek zachowań rynkowych. Kiedy pracowałem w ministerstwie, nie wszystkim przypadły do gustu moje wystąpienia w parlamencie. Nie jestem dobrym parlamentarzystą. Byłem nawet gorszy od przewodniczącego izby. To chyba nie było mi pisane. Nie wahałem się stwierdzić na wokandzie parlamentarnej, że wolę dobry bank zagraniczny od kiepskiego portugalskiego. 26
  • 27. ZESZYTY BRE BANK-CASE 1 Absorpcja kredytów i pomocy zagranicznej w Polsce w latach 1989-1992 2 Absorpcja zagranicznych kredytów inwestycyjnych w Polsce z perspektywy pożyczkodawców i pożyczkobiorców 3 Rozliczenia dewizowe z Rosją i innymi republikami b. ZSRR. Stan obecny i perspektywy 4 Rynkowe mechanizmy racjonalizacji użytkowania energii 5 Restrukturyzacja finansowa polskich przedsiębiorstw i banków 6 Sposoby finansowania inwestycji w telekomunikacji 7 Informacje o bankach. Możliwości zastosowania ratingu 8 Gospodarka Polski w latach 1990 – 92. Pomiary a rzeczywistość 9 Restrukturyzacja finansowa przedsiębiorstw i banków 10 Wycena ryzyka finansowego 11 Majątek trwały jako zabezpieczenie kredytowe 12 Polska droga restrukturyzacji złych kredytów 13 Prywatyzacja sektora bankowego w Polsce - stan obecny i perspektywy 14 Etyka biznesu 15 Perspektywy bankowości inwestycyjnej w Polsce 16 Restrukturyzacja finansowa przedsiębiorstw i portfeli trudnych kredytów banków komercyjnych (podsumowanie skutków ustawy o restrukturyzacji) 17 Fundusze inwestycyjne jako instrument kreowania rynku finansowego w Polsce 18 Dług publiczny 19 Papiery wartościowe i derywaty. Procesy sekurytyzacji 20 Obrót wierzytelnościami 21 Rynek finansowy i kapitałowy w Polsce a regulacje Unii Europejskiej 22 Nadzór właścicielski i nadzór bankowy 23 Sanacja banków 24 Banki zagraniczne w Polsce a konkurencja w sektorze finansowym 25 Finansowanie projektów ekologicznych 26 Instrumenty dłużne na polskim rynku 27 Obligacje gmin 28 Sposoby zabezpieczania się przed ryzykiem niewypłacalności kontrahentów Wydanie specjalne Jak dokończyć prywatyzację banków w Polsce 29 Jak rozwiązać problem finansowania budownictwa mieszkaniowego 30 Scenariusze rozwoju sektora bankowego w Polsce 31 Mieszkalnictwo jako problem lokalny 32 Doświadczenia w restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstw w krajach Europy Środkowej 33 (nie ukazał się) 34 Rynek inwestycji energooszczędnych 35 Globalizacja rynków finansowych 36 Kryzysy na rynkach finansowych – skutki dla gospodarki polskiej 37 Przygotowanie polskiego systemu bankowego do liberalizacji rynków kapitałowych 38 Docelowy model bankowości spółdzielczej 39 Czy komercyjna instytucja finansowa może skutecznie realizować politykę gospodarczą państwa? 40 Perspektywy gospodarki światowej i polskiej po kryzysie rosyjskim 41 Jaka reforma podatkowa jest potrzebna dla szybkiego wzrostu gospodarczego? 42 Fundusze inwestycyjne na polskim rynku – znaczenie i tendencje rozwoju 43 Strategia walki z korupcją – teoria i praktyka 44 Kiedy koniec złotego? 45 Fuzje i przejęcia bankowe 46 Budżet 2000 47 Perspektywy gospodarki rosyjskiej po kryzysie i wyborach 48 Znaczenie kapitału zagranicznego dla polskiej gospodarki 49 Pierwszy rok sfery euro – doświadczenia i perspektywy 50 Finansowanie dużych przedsięwzięć o strategicznym znaczeniu dla polskiej gospodarki 51 Finansowanie budownictwa mieszkaniowego 52 Rozwój i restrukturyzacja sektora bankowego w Polsce – doświadczenia 11 lat 53 Dlaczego Niemcy boją się rozszerzenia strefy euro? 54 Doświadczenia i perspektywy rozwoju sektora finansowego w Europie Środkowo-Wschodniej 55 Portugalskie doświadczenia w restrukturyzacji i prywatyzacji banków