2. Na Starym Mieście w Warszawie mieszkał szewczyk
Lutek. Był bardzo biedny, bo jego majster, skąpy
szewc, kazał swemu czeladnikowi za darmo
pracować od rana do wieczora. Chłopak nieustannie
łatał stare portki i koszulę. Doskwierał mu głód i
bywały chwile, że chciał rzucić robotę i iść w daleki
świat, by wyuczyć się innego zawodu.
Pewnego razu Lutek wybrał się do czeladnika
szewskiego, który szył buty dla oficerów królewskiej
gwardii. Wesoło mu było podczas tego spotkania, a
w pewnej chwili zwierzył się kompanowi, że bieda u
niego aż piszczy.
- A słyszałeś, że przy Ordynackiej w podziemiach
zamku mieszka królewna zaklęta w złotą kaczkę? –
spytał go kolega. – Ten, kto ją zobaczy, zdobędzie
wielki majątek!
3. Lutek ucieszył się bardzo. Pójdę,
choćby i do samego diabła, żeby
zyskać majątek! – postanowił.
Gdy nadszedł oczekiwany wieczór,
szewczyk wyruszył Tamką do
zamku Ostrogskich. Zabrał ze sobą
świeczkę, więc schodził do
podziemi, mając maleńki płomyczek
światła. Światełko odsłaniało długi,
kręty korytarz, na którego ścianach
kładły się dziwne cienie. Dlatego
chłopak drżał ze strachu.
Po kilku godzinach ujrzał wielką,
sklepioną piwnicę.
4. Pośrodku niej w maleńkim jeziorku pływała złota
kaczka.
- Witaj królewno – Lutek skłonił się przed nią nisko.
– Przybyłem tu, aby zdobyć bogactwo. Kaczka
natychmiast zmieniła się w piękną pannę w
kolorowej sukni, po czym rzekła: - Pragniesz mieć
tyle złota, ile dusza zapragnie? Wykonaj jedno
moje zadanie. – Wręczyła mu woreczek z
dukatami, na widok których chłopakowi
zaświeciły się oczy.
- Oto sto dukatów – powiedziała. – Musisz wydać je
jednego dnia, ale tylko na swoje potrzeby. Jeżeli
podzielisz się z kimś tymi pieniędzmi, cały twój
majątek przepadnie!
Szewczyk zgodził się, a wtedy panna zniknęła. Lutek
wrócił z sakiewką do domu majstra.
5. Następnego dnia kupił sobie najdroższe ubranie, w którym wyglądał jak prawdziwy bogacz.
Później wyruszył dorożką do najlepszej restauracji. Do tej pory wydał zaledwie kilka dukatów. I
wtedy pomyślał, że niełatwo mu będzie wydać wszystko w ciągu jednego dnia. Co tu zrobić?
Postanowił pojeździć powozem po Warszawie. Kazał woźnicy przystawać przed każdą wystawą
sklepową. Co jakiś czas kupował to, co wydawało mu się ładne i drogie. Tak kupił rogi jelenia i
łyżwy, a potem piękny fortepian. Niestety! W jego sakiewce wciąż tkwiała poważna suma. Nagle
zauważył siedzącą na placu kobietę w łachmanach, która na widok bogato odzianego chłopca
wstała i wyciągnęła do niego rękę: - Panie, daj grosik dla moich dzieci. Od wczoraj niczego w
ustach nie miały – poprosiła.
6. Szewczyk w jednej chwili zapomniał o
przestrogach królewny i sypnął złotymi
dukatami na dłoń żebraczki.
Rozległ się szyderczy śmiech, w górze
zagrzmiało, po czym Lutek usłyszał
słowa:
-Nie wykonałeś zadania, więc
pozostaniesz takim samym biedakiem,
jakim byłeś!
I nagle pieniądze, które miał w sakiewce,
a także jego bogate stroje zmieniły się w
węże, które z cichym sykiem wpełzły do
ścieków.
Szewczyk przestraszył się, lecz
spojrzawszy na twarz kobiety, dostrzegł
radość w jej oczach na widok dukatów,
które wciąż trzymała w swoich dłoniach.
-Wygrałem! – powiedział, zadowolony,
że mógł podzielić się z kimś
biedniejszym od siebie.
BO SZCZĘŚCIE SIĘ MNOŻY, KIEDY
DZIELIMY SIĘ NIM Z INNYMI.