SlideShare a Scribd company logo
TWARZ
TUWIMA



  PIOTR
MATYWIECKI
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
                      pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .
PIOTR MATYWIECKI

TWARZ TUWIMA




      WARSZAWA
Wstęp



Tuwim – Poeta

     Tuwim to „rozum płomienny” – w każdej chwili życia bywał egzal-
towanym młodzieńcem i starym mędrcem. Tak, mędrcem, chociaż nie-
którzy mówili, że obdarowany jest niezasłużoną łaską talentu, nad miarę
swojego rozumu.
     Nosił w sobie dziedzictwo polskości, żydostwa, kultury rosyjskiej.
Odczuwał to jako poszerzenie swojej świadomości, spełnienie człowie-
czeństwa – i jako nieszczęście, konflikt wewnętrzny, kompleks.
     Był człowiekiem biblijnej kultury i cichej religijnej wiary – tak dys-
kretnej, że niewielu ją dostrzegało. I zdarzał mu się wiecowy, polityczny
fanatyzm.
     Nade wszystko był Poetą. Wszystkie harmonie i dysharmonie swoje-
go losu przemieniał w strofę – w jej klasyczną składnię i melodykę.
     Jego satyra często wynikała z resentymentów. Ale dzisiaj, uwolniona
od udręki autora, musi być odbierana jak czysta furia obrażonej spra-
wiedliwości. Nawet kiedy jest niesprawiedliwa.
     Dzisiaj (piszę to w roku 2005) ceni się z twórczości Tuwima nieomal
tylko wiersze dla dzieci i teksty kabaretowe. Przyjaciele i znajomi, którym
mówiłem o pracy nad tą książką, zawsze pytali: „A napiszesz o wierszach
dla dzieci? A napiszesz o kabarecie?”.
Ja jednak chcę przede wszystkim uprzytomnić, jak wielkim był Tu-
wim lirykiem. I jaka to była mądra liryka.
     Taka oto myśl Stanisława Brzozowskiego przyświecała moim stara-
niom:
     Poezja powstaje tam, gdzie s y n t e t y c z n y obraz świata, zespół myśli,
     słowem p e w i e n byt duchowy, pewna forma idealna człowieczeństwa
     jest odczuta jako radość i trzyma się mocą swego czaru nad duszą i umy-
     słami, nad całym życiem – gdy więc pewna idealna forma człowieczeństwa
     zostaje stworzona, wydobyta z samego wnętrza życia; przy ocenie jej idzie
     nam o t ę f o r m ę w ł a ś n i e, o jej jakość, zakres, i tylko mocno stojąc
     na tym gruncie, zdobędziemy swobodę od ilościowego niejako punktu
     widzenia, zrozumiemy, że istotnie jeden fragment poetycki Keatsa może
     mieć wartość potencjalną równą wielotomowej twórczości szczęśliwszych
     poetów. Pamiętać o tym, jeżeli się chce zachować własną orientację. Dalej,
     pamiętać, że ten p o g l ą d – muszę, pisząc, posługiwać się śmieszny-
     mi przeciwstawieniami – nie daje się pogodzić z żadnym lekceważeniem
     tego, co jest, „zmysłowym czarem poezji”. Przeciwnie, ten czar to czyni
     właśnie poezję głębokim dziełem życia, w magii formy jest jej element
     twórczy, w życiowym, metafizycznym znaczeniu. Dlatego też nie można
     nawet mówić o współodpowiedniości formy i treści, o bogactwie treści
     i ubóstwie formy. P o e t y c k o treść jest formą, by być poezją, treść
     musi się stać radosnym faktem życia, a jest tym bardziej sobą, im bardziej
     całe życie obejmuje. Każdy element obojętności istniejący w nas, mogący
     istnieć w chwili poetyckiego ujęcia, uszczupla głębokość poezji, jest połą-
     czony z jej uszczerbkiem. P o e z j a m u s i b y ć p o j m o w a n a j a k o
     t w ó r c z a a u t o d e f i n i c j a c z ł o w i e k a1.
       Starałem się kierować tą myślą – i to mimo, że sam Tuwim bywał
człowiekiem głęboko nieszczęśliwym, że przeżywał zarówno stany depre-
sji, jak i zobojętnienia. A zwalczając w sobie obojętność, popadał w fałsze
etyczne, na przykład dawał się uwieść komunizmowi.
       Chciałbym, żeby moja książka mówiła nie tylko o Tuwimie, lecz tak-
że o sposobie istnienia poezji w XX wieku. I o pewnej formacji polskiej
inteligencji, do której należeli Tuwim i jego wielbiciele. To w imieniu tej
formacji pisał zaraz po śmierci poety Jan Kott: „Nie mogę sobie wyobrazić
własnej młodości bez Tuwima. Byłaby inna nie tylko moja młodość. Nas
wszystkich. Tuwim – to część naszych własnych wzruszeń i zachwytów,
dojrzewania i dorastania, kawał własnego życia każdego z nas. Czymże
innym jest wielkość poety!”2.
Tuwim a kultura międzywojnia

       Trzeba mieć na względzie uwagę Ludwiga Wittgensteina: „Wierzę,
że aby delektować się poetą, trzeba lubić także kulturę, do której on nale-
ży. Gdy jest ona komuś obojętna lub wstrętna, podziw stygnie”3.
       Po wojnie dość długo żyli jeszcze ludzie, którzy pamiętali i lubili
kulturę międzywojnia – tę spod znaku „Wiadomości Literackich”. Oni
d e l e k t o w a l i się Tuwimem, ale nie mając odpowiedniego dystansu,
nie rozumieli go.
       Ale żyli też ci, co pamiętali i nie cierpieli tej kultury. Nie mogli de-
lektować się Tuwimem.
       Dzisiaj ludzie z pokoleń powojennych, którzy także często nie lubią
tamtej kultury, mają, dzięki dystansowi, szansę r o z u m i e n i a Tu-
wima. Jednak nie potrafią tego, nie wiedzą, jak można poezję Tuwima
r o z u m i e ć. Marzę o tym, abym mógł się przyczynić do takiego zrozu-
mienia...
       W moim zainteresowaniu Tuwimem jest motyw osobisty.
       Przypominam sobie domową atmosferę, w której z dziwnym bły-
skiem oczu dano mi po raz pierwszy do czytania wiersze Tuwima. Dla
mojej matki – Żydówki i ojczyma – Żyda, którzy utracili wszystkich bli-
skich, Tuwim, który zjawił się po emigracji wojennej w zburzonej Warsza-
wie, był jak znak delikatności, był dowodem istnienia niewinnego świata
– polskiego, żydowskiego, ludzkiego. Świata sprzed Zagłady. A w szkole
przekonałem się, że dla nauczycieli Tuwim, będąc Żydem symbolicznie
ocalałym, będąc widomym znakiem nieśmiertelności żydowskiej, był jed-
nak pogrobowcem. W obu tak odmiennych mitycznych obecnościach
jawiło się coś widmowego, mało realnego – dla Żydów była to obecność
wzruszającej osobowej nadziei nowego życia, dla wielu Polaków obecność
żywego trupa. Wrażenie to utrwaliły słabe powojenne wiersze, ich ane-
miczność rozczarowywała w porównaniu z witalną lub autodestrukcyjną
energią utworów przedwojennych.


Tuwim a żydowska świadomość

     Po marcu 1968 roku, starając się opanować neurozę po wybuchu
państwowego antysemityzmu, ułożyłem plan powieści, która miała mi
pomóc w zobiektywizowaniu tego, co się wokół mnie i we mnie działo.

                                      7
Niewiele myśląc, ale wiele czując, na bohatera wybrałem Juliana Tuwima
chodzącego po Warszawie w piętnaście lat po śmierci – ten upiór miał
w swoim fikcyjnym istnieniu skupić przejmujące mnie wówczas wraże-
nie pogromowego nihilizmu, wykorzeniającej pustki. Kiedy dzisiaj myślę
o tym szybko zarzuconym projekcie, zastanawia mnie, z jaką instynktow-
ną łatwością natrafiłem na widmową aurę osoby Juliana Tuwima – jego
życie i legenda narzucały się wyobraźni, podnieconej wypadkami 1968
roku. A właściwie narzucało się coś sięgającego jeszcze głębiej, aż do bio-
graficznych korzeni mojego pokolenia Żydów polskich.
      To kulturowo zasymilowane pokolenie musi do dzisiaj radzić sobie
z nieautentycznością i nieoczywistością swojego istnienia. Chodzi tu o ży-
cie po Zagładzie, któremu zawsze towarzyszy – chociaż z latami tłumiona
– podwójna, sprzeczna świadomość. Gdyby nie Zagłada, byłoby się natu-
ralną kontynuacją formacji duchowej, do której należał Tuwim. A prze-
cież dużo większe było prawdopodobieństwo, że by się nie istniało, real-
niejsza była śmierć rodziców w Zagładzie niż ich przetrwanie i urodzenie
potomków. O tym wszystkim pisałem w książce Kamień graniczny4.
      Oba sprzeczne składniki świadomości znakomicie dają się usymboli-
zować w „figurze” Juliana Tuwima. Powojenne lektury mojego pokolenia
z Tuwima właśnie uczyniły symbol szczególnej żydowskiej świadomości,
wyostrzonej przez antysemickie ataki i osadzonej w polskiej macierzystej
glebie społecznego dobra i zła, tolerancji i ksenofobii. Człowiecze ziarno,
wzrastające z takiej ziemi, najdziwniej się rozwija. Chcąc nie chcąc, naśla-
dowaliśmy Tuwimowskie gesty obronne. Zarazem towarzyszył nam lęk,
że wzrastamy nie z ziemi (nawet tak trudnej), a z próżni, z nieistnienia
Żydów, którzy zginęli. Dla tej świadomości znajdowaliśmy wzór, dobrze
pamiętając o Tuwimowskim kompleksie i poczuciu winy z powodu unik-
nięcia losu mordowanych.
      Od niedawna coraz częściej stykam się z nowymi czytelnikami Tu-
wima, uwiedzionymi jego witalnością, bezpośredniością przeżywania,
niewymuszonymi nastrojami liryki. Po osiemdziesięciu latach od de-
biutu ta poezja działa na młodych z siłą pierwszego wrażenia, jakie było
udziałem rówieśników poety. Groza i widmowość odsuwają się, na razie
przez tych młodych niedostrzegane. Tym mroczniej na tle ozdrowień-
czo naiwnej lektury rysuje się sylwetka poety, rzutowana z wnętrza jego
tekstów i z wnętrza jego mitu, ostro wycięta przez świadomość czytelni-
ków dawniejszych. To kontrasty upojenia życiem i ciężaru życia, biografii
i losu, doświadczenia życia i niepojmowalnego „doświadczenia” Zagłady.

                                     8
Dzisiejsi niewinni wielbiciele Tuwima – coraz ich więcej – nam, starym
czytelnikom, uświadamiają nieoczywisty, nienaturalny, męczący tragizm
tego poety i jego epoki.


Mit Poety

      Dzisiejszego obserwatora hipnotyzuje migocząca przemienność
mitu Tuwima spowodowana raz silnymi, raz słabymi autokreacjami po­
ety.
      Czytając wspomnieniową prozę samego Tuwima, dochodzę do
wniosku, że w ogromnej mierze to jego własne wspomnienia ukształ-
towały sposób, rodzaj i treść (stereotypową i niestereotypową) cudzych
wspomnień o nim! Mitologizowano tworzony przez niego mit. A prze-
cież, choć na pewno mitologizował, nie starał się o jakąś specjalnie przy-
gotowywaną autokreację. Po prostu widział siebie jak bohatera własnych
wierszy i kabaretowych utworów – jak kogoś serio i nie­serio, mądrego
i powierzchownego, dobrotliwego i furiackiego. Ale te kontrasty były
łagodne, dobrotliwie szarpały kogoś, kto bytował między nimi. Tak było
w jego wspomnieniach, bo w życiu kontrasty były dramatyczne, czasami
miały wymiar tragedii. Wydaje się, że Tuwim kształtował własne i cudze
wspomnienia o sobie jako miękkie, pseudorzeczywiste tło dla trudnych
do zniesienia prawd osobistych, które na takim tle łagodniej się ryso­
wały.
      Chwilami jego figura wybija się na pierwszy plan i rządzi planami
dalszymi, chwilami skrywa się, przesłonięta. Uwyraźnia się, żeby za mo-
ment stać się tłem dla postaci, które uprzednio stanowiły jej tło. Zaska-
kuje, bo jest emocjonalnie zaborcza, bo objawia nieśmiałość, lęk przed
wystawianiem się na widok publiczny.
      Juliusz Wiktor Gomulicki przedstawił niedawno prostą, ale trafną
charakterystykę psychologiczną Tuwima: „Prześladujący go przez całe
lata kompleks niższości, na który – obok owej fizycznej skazy [chodzi
o słynną „myszkę” na twarzy] – składały się również jego pochodzenie
[z rodziny żydowskiej] oraz sytuacja szkolna [nauka w szkole rosyjskiej],
przekształcił się (...) w szczególny rodzaj euforii i nieznanego przedtem
młodemu poecie przekonania o własnej wartości”.
      Nawet w naiwnym czytaniu Tuwima zaznacza się mityczny, a prze-
cież unikowy, wywijający się oczywistości zbiorowego mitu, charakter

                                    9
jego dzieła. Może dlatego tak się dzieje, że sam mit poety jest paradoksal-
ny, odznacza się znamienną ambiwalencją.
      W potocznej świadomości dwa są bieguny społecznego wymiaru
człowieczeństwa: człowiek typowy – i człowiek niezwyczajny. Sam Tuwim
był „typem poety” par excellence, on właśnie, a nie inni lirycy ówcześni, re-
alizował wszystkie cechy wzorca osobowego, do którego przyzwyczaiła się
publiczność, bo przecież zawsze w społeczności polskiej żyli wielcy poeci.
I zarazem był niezwykły, bo niezwykłość stanowi główną cechę typu poe-
ty. Tuwim w swojej roli łączył typowość z niezwyczajnością.
      I najdawniejsi, i obecni czciciele Tuwima, stykający się z nim po raz
pierwszy, dlatego wielbili go i wielbią (wielbienie jest przywilejem świe-
żego odbioru), że nie musieli od niego oczekiwać zaskoczenia tym, co sta-
nowiło istotę mitu Wielkiego Poety: niezwykłością. Już samo oczekiwa-
nie wyczerpywało ekscytację, więc oczekiwana niezwykłość poety nieco
bladła. Wielbiciele wiedzieli natychmiast, od pierwszego spojrzenia na
tego człowieka i jego twórczość: to Poeta! Tuwim był dla nich s p e ł n i o -
n ą niezwykłością. I jego pierwsze wiersze były bezpośrednim wyrazem
tej chęci. Jednak przez to – tak pojawia się skaza na niewinnej dotąd
lekturze – nie mógł być niespodzianką, bo to była zwyczajnie oczekiwa-
na od poetów niespodzianka, a zaskakiwanie to przecież także aspekt
mitu Poety. On sam – osobowe spełnienie niezwykłości – uzmysłowił swój
mit, portretując własną emocjonalność pod postaciami licznych Płaksi-
nów i Konów, ich sentymentalnej, afektowanej natury, która jest czymś
zwyczajnym dla wielu ludzi. Zwyczajność zasmuca, bo okazuje się gorzką
niespodzianką każdego istnienia ludzkiego: oto po prostu jestem taki
jak każdy, a przecież chciałem być niezwykły... Afektacja to tego jestestwa
niezwykłość: a jednak jestem sobą, jestem niepowtarzalny, pomimo że
mam cechy najzwyczajniejsze.
      Cała ta gra wywołuje wrażenie sztuczności, zmanierowania. Tym to
przykrzejsze, że jej stawką jest prostota. Prostota marzenia o prostocie.
      Mit to nie to samo co marzenie. A w marzeniach Tuwima i jego
niewinnych czytelników poezja jest czymś najzwyczajniejszym w świecie,
samą zwyczajnością świata, poza niespodziankami i spełnieniami – jak
w ostatnich wierszach Leopolda Staffa, które tak bardzo Tuwim cenił.
Jak przywrócić Tuwima tej zwyczajności, skoro był tak niezwykły, sko-
ro własną niezwykłość podkreślał, skoro inni upewniali go, że zadziwił
i spełnił się w ich podziwie? (Aż tak bardzo, że nie ma go już w zwyczaj-
nym życiu, że jest „gdzieś indziej”, „nie tu”...). Może dlatego był niezwyk­

                                     10
ły, bo przecenił niezwykłość świata (czy może inni ją w nim przecenili),
któremu własną Tuwimową niezwykłością starał się sprostać. Może Tu-
wim był nadto niezwykły, bo nie mógł uwierzyć, że świat jest mniej nie-
zwykły, niż powinien być jako Boży twór? Oto przyczyna Tuwimowskich
afektowanych poetyzacji – nad stan świata.
       Kiedyś będzie można czytać Tuwima, dokonując spokojnego w y ­
t ł u m a c z e n i a n i e z w y k ł o ś c i. Chciałbym się do tego przyczynić.


Tuwim w wierszu

      Logicznie rzecz biorąc, literacka całość, składająca się z dzieła i podpi-
su poety, w każdym przypadku rządzi się jednakową proporcją: tak samo
ma się tekst do autorstwa, gdy Pana Tadeusza podpisuje Adam Mickiewicz,
jak wtedy, gdy Rozmowę z kamieniem sygnuje Wisława Szymborska.
      Obok tej całości zdroworozsądkowo założonej istnieje jednak inna,
dana czytelnikom w magicznym układzie. Osoba poety i ten dziwny, du-
chowo­materialny, myślowo­głosowo­pisemny twór, zwany wierszem, są
ze sobą we wzajemnych związkach najściślejszych – i odmiennych, w za-
leżności od tego, czy chodzi o poezję Kochanowskiego, Mickiewicza, Ró-
żewicza, Szymborskiej. Ani teoretycy literatury, ani czytelnicy, pozbawie-
ni teoretycznej wiedzy, nie są w stanie nazwać tych odmienności, ale czuła
intuicja wie swoje: darem poetów są istoty zwane wierszami i poematami,
istoty w każdym przypadku inaczej cielesne, w każdym – inaczej ducho-
we. Bywa, że różnice zaznaczają się, powołując do życia nowe wielkie mity
osobowe. Homer na swój sposób jest człowiekiem w Iliadzie, a Iliada na
swój sposób formuje człowieczeństwo Homera. A z zupełnie innym po-
czuciem cielesności i duchowości Dante jest człowiekiem w Boskiej komedii,
inaczej też Boska komedia formuje osobę Dantego. Na takich związkach
osób i dzieł wzorują się w historii kultury wielkie ery, formacje osobowe-
go istnienia ludzi. Mówimy o człowieku homeryckim, człowieku dantej-
skim, człowieku kafkowskim.
      Jestem przekonany, że niezależnie od oceny poezji Tuwima (jedni są
jej entuzjastami, inni ją lekceważą) tworzy ona osobowo­tekstowy węzeł
niepowtarzalny i nadzwyczaj intrygujący. Tuwim jest człowiekiem swoich
wierszy i poematów w sposób tak niezwykły, tak niepodobny do innych
sposobów, tak mitotwórczy, że wart refleksji. „Człowiek Tuwimowy jest
związkiem wielu związków” – napisał kiedyś Jerzy Kornacki.

                                      11
W XX wieku w Polsce wielkie i ogromnie różne są poezje Bolesła-
wa Leśmiana i Czesława Miłosza, ale Leśmian poezji Leśmiana i Miłosz
poezji Miłosza, chociaż tak odmienni, to jednak pod względem sposobu
współistnienia osoby autora z pisarstwem są porównywalni, podobnie
jak wielu innych. Ale „Tuwim poezji Tuwima” tworzy osobowy związek
literacki do żadnego innego niedający się porównać, sam w sobie będący
wartością bezprecedensową. W małym stopniu jakość tego literackiego
związku zależy od kształtu myśli, w mniejszym jeszcze od cech estetyki.
Trzeba dla tej jakości odnaleźć specjalną sferę człowieczeństwa. Odszu-
kać tę sferę jest trudno – ale i bez poszukiwań wszyscy w niej przebywa-
my, czytając Tuwima...


Nic Juliana Tuwima

       Używając tych paradoksów, chcę po prostu mówić o poezji, o poecie,
o czasie i miejscu jego życia i twórczości. Kiedyś takie połączenie tematów
było naturalną właściwością monografii, później – z powodu komplika-
cji filozoficznych i metodologicznych – wydało się niemożliwe opisanie
r a z e m twórczości, biografii i historycznego środowiska. Teraz wraca
się do tego. Jednak aby ponowne złączenie się udało, trzeba porzucić mit
jakiejś o g ó l n e j strefy – ponad życiem i twórczością – w której objawia
się ich harmonia. Warunkiem integracji staje się s z c z e g ó l n e spoj-
rzenie na bohatera; tak szczególne, żeby ukazało go w pełni! To paradoks
dobrze znany pisarstwu: im ostrzej zaznaczymy swój punkt widzenia, im
bardziej przybliżymy go do punktu widzenia człowieka, o którym pisze-
my, tym spojrzenie nasze więcej ogarnie, a zarazem tym wyrazistsza sta-
nie się szczelina między opisującym a opisywaną postacią. W przypadku
Tuwima paradoks radykalizuje się. Chodzi o pełnię i intensywność dzieła
stworzonego przez człowieka owładniętego dojmującym odczuciem nie-
istnienia, odczuciem, którego negatywizm nie da się porównać nawet
z bólem ludzi wykorzenionych. Piszący o Tuwimie musi swój punkt wi-
dzenia wyznaczyć granicą niemożliwości tak ostro, żeby współczuć „pełni
nieistnienia”, osobowemu nieistnieniu.
       Utwory literackie, chociaż przedstawiają fikcje, a nawet fikcje fikcji,
fikcje nicości, należą do wspólnego świata autorów i czytelników. Powie-
ści i wiersze są bytami mentalnymi – a jednak czepiają się rzeczywistości
fizycznej: pismem, czernią druku, ekranami komputerów.

                                     12
A przecież gdy zdarza się nam mówić, że coś się dzieje m i ę d z y
wierszem a światem, niekiedy dajemy świadectwo wyobrażeniu pustki,
luki m i ę d z y rzeczywistością a mową literatury. Wtedy natychmiast
jakieś n i c ujawnia się między pisarzem a światem. Cokolwiek sądzić
o różniących się od siebie nicościach (c o mianowicie mogłoby odróżniać
n i c?), ma się irracjonalną pewność, że n i c jest swoiste dla rozmai-
tych pisarzy, że n i c Franza Kafki jest inne od n i c Bolesława Leśmiana,
a n i c Tadeusza Różewicza od n i c Juliana Tuwima.
      W każdym przypadku chodzi o n i c obdarzone kreatywnością. Być
może Bóg Stworzyciel upodobnił człowieka do siebie i pod takim wzglę-
dem: pewnym osobom dał odczucie niebytu po to, żeby każda na swój
sposób była prorokiem Wszystkiego wywoływanego z Nicości.
      Julian Tuwim od rzeczywistości nie uciekał. Po prostu chwilami go
w niej nie było i wtedy nie wiedział, kim jest, a nawet wydawało mu się,
że nie jest człowiekiem. Niektóre z jego wierszy chciały nieistnienie ob-
jąć, otoczyć słowami. Inne miały być konstrukcjami spajającymi nieobec-
ność z rzeczywistością. Nieistnienie i rozmaite sposoby jego chwytania
potrafił tak dobrze zasugerować wierszami, że czytając je, chcemy przyjść
na pomoc jego wątpliwemu bytowaniu, przekonać autora, że istnieje, że
jest człowiekiem jak my. Jeszcze bardziej chcemy pomagać, gdy dowia-
dujemy się o melancholii i depresji, które gnębiły Tuwima przez długie
lata. Wyrażamy jego wierszom więcej uwielbienia, niż zwykle okazuje się
poezji, bo chcemy, żeby po zaspokojeniu próżności estetycznej starczy-
ło podziwu dodającego otuchy autorowi, upewniającego go w istnieniu.
I dzięki temu wzmożonemu współczuciu, przywiązując się do paradok-
salnych obrazów nieistnienia, pomagamy Tuwimowi w jego powołaniu:
proroctwie o Wszystkim, dla Wszystkiego. Nie dziwimy się wówczas jego
wybuchowości, entuzjazmowi, ekstazie – mimo że nie zgadzają się one
z chroniczną depresją.
      Sam jednak Julian Tuwim był ze swoim niestnieniem nieszczęśliwy,
choć zarazem dumny z tego nieszczęścia, co czasami objawiało się lu-
dziom jako osobista godność, a czasami jako żałosne kabotyństwo.


Poezja braku

     Przed laty – już po zarzuconym projekcie powieści – próbowałem
pisać eseistyczną książkę o Julianie Tuwimie. Porzuciłem tę pracę z powo-

                                   13
du wielu trudności, a jedną z głównych były moje sprzeczne przekonania
dotyczące wartości poezji Tuwima, przekonania, których nie umiałem
pogodzić.
      Z jednej strony uważałem wówczas nieuzasadnioną, moim zdaniem,
krytykę wierszy Tuwima za krzywdę mu wyrządzoną. Zarazem sam wy-
raźnie widziałem słabości tej liryki. Ale coś w twórczości Tuwima nie po-
zwalało mi jej wartościować wedle jakichś historyczno­ czy krytycznolite-
rackich kryteriów. Sprzeczność kryła się więc nie w samej o c e n i e, nie
w niespójności miar. W czym? Nie wiedziałem. Wysłuchując przez długi
czas, jaki minął od tamtej próby, rozmaitych opinii o Tuwimie, przekona-
łem się, że to kłopot prawie wszystkich.
      Dzisiaj, nadal wielbiąc tę poezję i widząc rozmaite i głębokie jej ska-
zy, powziąłem przekonanie, że nie wynikają one z nieudolności warsztatu
ani ze słabości intelektu. Skazy te mają charakter b r a k u w rozumieniu
ontologicznym i metafizycznym. (Polskiej literaturze i filozofii podobne
rozumienie zaszczepił Norwid, pisząc o „niedopełnieniu”).
      Chciałbym opisać poezję Tuwima – i jego osobę jako mit społecz-
ny – wedle formy tego braku, formy „negatywnej”, a przecież odciska-
jącej się realnie na lekturach wierszy, na mitotwórstwie biograficznym.
I chciałbym zdać sprawę z natury owego Tuwimowego b r a k u.
      Nawet w epoce tryumfu artystycznego i niebywałej popularności
postaci i poezji Tuwima towarzyszyło odczucie czegoś słabego. Uwi-
doczniało się to oficjalnie choćby tak oto: mimo podziwu, wielkiej sławy
i uznania mistrzostwa nie chciano go w Polskiej Akademii Literatury. Ani
intrygi, ani lęk akademików przed antysemityzmem wielu opiniotwór-
czych kręgów nie mogły być wystarczającym powodem, musiało chodzić
o odczuwanie jakiegoś zasadniczego b r a k u, skoro przeciw Tuwimowi
głosowali w 1936 roku akademicy Leśmian, Miriam i Kleiner!7
      Sam Tuwim miał świadomość jakiejś istotowej słabości swoich słów.
Pisał w liście do siostry z 28 IV 1942 o powstających właśnie Kwiatach pol-
skich: „Główna wada: słowa nie przetapiają się w TO, co stanowi o POE-
ZJI. Ale, przyznaję się, że to zapewne b. subiektywne ujęcie sprawy. Moje
głębokie i organiczne tkwienie w rdzeniu słów pozbawia mnie ich wido-
ku: robak, zajadający miąższ jabłka, nie widzi jego formy i barwy. Dlatego
zdaje mi się, że utwór jest blady”8.
      Czytelnicy i krytycy Tuwima często mieli wrażenie, że jest poetą
uwodzącego, ale s ł a b e g o s ł o w a. Chociaż obecnie nieznany jest
rodzaj takiej słabości słowa (dzisiejsza na czymś innym polega), to łatwo

                                     14
można nastawić się tak, żeby przyznać w tym rację przedwojennym od-
biorcom. Tyle że dzisiaj ta słabość, oderwana od tamtej epoki, jest przypi-
sywana przez czytelników rozmaitym sferom odczuwanej przestarzałości:
sferze anachronicznej wersyfikacji, kulturze rytmicznej kabaretowych
piosenek, kulturze mowy ekspresyjnej, ale już skonwencjonalizowanej.
Pod względem problemowym słabość ta łączona jest z rzekomym ana-
chronizmem międzywojennego kompleksu żydowskiego, wydawałoby
się, mniej bolesnego niż ten odczuwany po Zagładzie. Przypisywana jest
też trywialności ówczesnych socjologicznych paradoksów statusu poety
– „antymieszczańskiego mieszczanina”.
      Jak określić n a m i a s t k o w o ś ć, s ł a b o ś ć, b r a k tej poezji?
Najlepiej byłoby negatywność uchwycić przez to, co pozytywne.
      Najpierw jednak trzeba by ująć tę poezję na tyle ogólnie, żeby jej
znamienne „wszystko”, nasycone mnogością tematów, ukazało i treścio-
wą pełnię, i pustoszącą ogólnikowość, żeby było charakterystycznym dla
Tuwima „wszystkim i niczym”.
      O „wszystkim” napisał w wierszu Po prostu:
     Zamyśliłem się wtedy – na chwilę,
     Tak, po prostu, nad wszystkiem, nad całem.
     I tyle lat minęło, i rzeczy tyle,
     A ja jeszcze jakoś nie przestałem.9
     A w wierszu Sitowie łowił „nic”:
     Wiedziałem tylko, że w sitowiu
     są prężne, wiotkie i długie włókienka,
     że z nich splotę siatkę leciutką i cienką,
     którą nic nie będę łowił.
      Zamyślenie zarzuca siatkę myśli na wszystko. A to wszystko jest ni-
czym. Jednak nie mamy wrażenia czczej pustki, a przeciwnie – spełnie-
nia. Na czym to polega?
      „Siatka na nic” – to model strofiki i składni Tuwima, który tak kom-
ponuje strofę i zdanie, żeby one, sugerując swoją nieograniczoną po-
jemność i wszechstronną możliwość wchłaniania rzeczywistości, były „na
nic” – na „Nic” mistyka. Słowa tworzą siatkę przepuszczającą wszystko,
czyli „pełne coś” świata, bo jest to siatka spleciona na wzór ontycznej kon-
strukcji rzeczywistości; a kiedy podobieństwo rzeczywistości „łapie” rze-

                                         1
czywistość – w siatce podobieństw pozostaje tautologia, Nic! Oto „wszyst-
ko­i­nic” poezji Tuwima.
      W strofce wiersza Po prostu „zamyślenie się” zarzuca siatkę myśli na
wszystko. To „się” daje efekt dziwnej bezosobowości i odrealnienia. Ale to
jest zarazem zamyślenie czyjegoś osobistego „się” – nieustająco „ja” myśli
o „wszystkim”. A słówko „jeszcze” dodatkowo wzmaga delikatną osobistą
emfazę tego „ja”: zestawienie m o j e j pamięci z m o j ą teraźniejszością.
Tak, to mówi się b e z o s o b o w o – ale bezosobowo mówi t e n człowiek,
t e n poeta, Julian Tuwim.
      Chodzi o s a m o istnienie i o s a m o nieistnienie. Istnienie „ja”
obnażone jest do jego nieistnienia. Nieistnienie obnaża istnienie „ja”.
Oba wiersze Tuwim umieścił w tym samym tomie, w Słowach we krwi, więc
objęte zostały aktem jednej lekturowej uwagi, aktem włączającym w owo
„wszystko i nic” cały przejawiający się w książce Tuwimowski świat rzeczy,
uczuć osobistych, społecznych diagnoz, metafizycznych przemyśleń.
      Po stronie „wszystkiego” jest chociażby roślinny świat i witalistyczny
światopogląd tej poezji. Po stronie „niczego” świat martwych kukieł, tak
sugestywny w liryce Tuwima.
      To ja­czytelnik z dwóch wierszy w tomie wyjąłem dwie najbardziej
ogólne tematycznie strofy. Ale moim wyborem kierowało podobieństwo
tych strof, zasugerowane przez kompozycyjne intencje Tuwima. W ten
sposób jego osoba daje się poznać w pełni władztwa nad książką. Za-
razem n e g a t y w n i e określa się jako „ja”, które przez ogólniko-
wość swoich zainteresowań „wszystkim i niczym” sprowadzone zostaje
nieomal do nieistnienia – w zamyśleniu nad wszystkim, w owym „nic nie
będę łowił”.
      Tuwim chce „być sobą” jako wiersz o Tuwimie. O czymkolwiek był-
by ten wiersz, mógłby nosić tytuł Tuwim. W melodyce każdego wiersza
skrywa się rytmiczno­liturgiczny gest, jakby bezpośrednio należący do
ludzkiego ciała, do dźwiękowego ciała wiersza i do ludzkiego ciała Julia-
na Tuwima. Tuwim pisze swoje życie, nadając mu literacki tytuł Tuwim.
Tuwim żyje wierszem Tuwim.
      Był już ostatnim – przynajmniej w polskiej mowie – wielkim poetą,
który się w taki sposób u w i e c z n i a ł. Ostatnim, ponieważ wielu przed
nim ufnie przybierało dla swojej konkretnej, historycznej, cielesnej oso-
by imię własnej twórczości i swoją twórczość nazywało imieniem włas-
nym. Tuwim był ostatni, bo w takim zrutynizowanym uwiecznianiu się
dostrzegł ostateczność, eschatologię. Zaznaczył to świadomością owego

                                    1
paradoksu „wszystko i nic” – między pełnią życia a pustkami siatki zarzu-
canej na życie dostrzegł sycącą „wszystkim” i pustoszącą „niczym” poezję.
Wielcy polscy poeci naszej doby piszą już w owym „między”, w wielora-
kich kulturowych dystansach – i nie zakorzeniają w nich swojego ciała.
       W ten sposób objawia się paradoksalna bezbożność i bezludność
wieczności w rozumieniu i w intuicji Tuwima. Uwieczniał się w wiecz-
ności samej dla siebie, w wieczności nie­Boskiej i nieludzkiej. Wieczność
Tuwima obejmuje wszystko przepojone niczym i nicość uwodzoną przez
wszystko. Paradoks na tym polega, że ta wieczność autonomicznego,
bezludnego i bez­Bożnego słowa odpowiada wieczności życia: ono jest
w i e c z n i e n a g i e.
       „Bezbożne” życie poety? Nie. Bez poetyckich ceremoniałów poboż-
ności – bezpośrednio oddane Bogu.


Wymijające odpowiedzi poezji

        Lubimy stawiać poetom pytania. A oni przygotowują odpowiedzi
na wszelkie rodzaje pytań. Między poetą a czytelnikami tworzy się szcze-
gólnego rodzaju ogólna i potencjalna, pytająca intonacja poezji.
        Niejasność poetycka bierze się z natłoku czytelniczych pytań i z ko-
nieczności ciasnego upakowania mnóstwa odpowiedzi w niewielkim
wierszu. Czasami sprawia nam satysfakcję niejasność obfitująca w znacze-
nia (nazywamy to ciemnością wiersza), a czasami jasność łatwo wywodzo-
nych – jedna po drugiej – odpowiedzi, łatwość zachęcająca do ponawiania
pytań.
        A wiersze Tuwima ani nie są przepełnione splątanymi odpowiedzia-
mi, ani nie zawierają odpowiedzi w stosownych ilościach, w stosownym
ułożeniu. Mimo prostoty i otwartości poezja Tuwima odpowiada w y m i -
j a j ą c o na nasze pytania. Aż tak wymijająco, że wprawdzie t o w a r z y -
s z y jej wiele pytań, ale do dzisiaj nie pojawiły się (nie mogą się pojawić?)
pytania pod jej adresem...
        Zresztą samemu Tuwimowi jego poezja wymijająco odpowiadała na
pytania. Często się na to swoją poezją skarżył swojej poezji. Ale i skarga
bywała wymijająca.
        W skład ludzkiej konkretności Tuwima wchodzi jego niekonkret-
ność... Unikowość. Przez Tuwima odczuwana jako nieszczęście – przez
przyjaciół jako godna fascynacji, nawet zachwytu... A ci, którzy go lekce-

                                     17
ważyli – znajdowali w niej powód lekceważenia. Jak Henryk Elzenberg:
„Tuwim jest bez kręgosłupa. Ale to przecież idea akrobaty!”10
      Jakże on jest pięknie nieobecny! Mówi do nas wymijająco, wymija
nas stylem swoich wierszy i wymija nieobecną obecnością, to wymijanie
jest tańcem. Tuwim tańczy z naszą społeczną nieświadomością, kim jeste-
śmy, kim on jest, i tańczy z naszą świadomością nas samych.
      Można usłyszeć melodię tego tanecznego wymijania. Naśladująca
intonację wierszy, zwodząca melodia Zygmunta Koniecznego, zadyszany,
lękający się pobłądzenia głos Ewy Demarczyk, ich afektacja – to właśnie
jest ten taniec.
      A może to pytania wymijają poezję Tuwima, boją się jej – nawet
kiedy ją atakują?


Poezja samomarginalizacji

      Powszechnie uważa się poezję Tuwima za przystępną, a przecież
ma się niepokojące wrażenie, jakby „wyrzucała na zewnątrz siebie” naj-
czulszych czytelników, najwnikliwszych interpretatorów. Trudno okreś­
lić ten niepokój. Może interpretacje są nieadekwatne? Ale zaraz trzeba
się poprawić: są adekwatne, a jednak poezja Tuwima je wypiera... Co
to za cecha, zdaje się, tylko Tuwimowi właściwa? – Może chodzi o to,
że Tuwim utworzył z siebie samego potwierdzenie popularnego w jego
i naszych czasach przekonania o niedefiniowalności poezji? Skoro nie
można powiedzieć, czym jest poezja, a przecież tu, w tym świecie, idee,
zjawiska, rzeczy chętnie poddają się definiowaniu i z upodobaniem są
definiowane, to poeta, nosiciel niedefiniowalności, jest człowiekiem nie
z tego świata, „nie stąd”.
      Już u początków, choćby w wierszu Duma z Czyhania na Boga, poeta
walczy o zachowanie niedefiniowalności poetyckiego „ja”. Chociaż w tym
utworze jest to uzasadnione modernistyczną postawą obyczajową, dan-
dysowskim odrzuceniem twórczych marzeń i spełnień, to istotą sprawy
jest owo w późniejszej twórczości uwyraźnione poczucie bycia „nie stąd”:
„Uznałem życie wszędzie. A w sobie uznałem, / Że jeszcze kiedyś wszystko,
com posiadł, odrzucę”. Owo „wszystko” jest poezją. Skoro poeta odrzuca
poezję, to tym bardziej jego poezja „odrzuca” czytelników. (A przecież
ich przykuwała...)

                                   18
Od pierwszego tomu Tuwim, czyniąc składnikiem swojego osobo-
wego mitu potęgę życia, które go otaczało, zarazem ukazywał błahość ży-
cia własnego, bywało, że w rozmowach tę błahość przenosił na samooce-
nę literacką, po chwili bez skrępowania objawiając świadomość własnej
wielkości. Sam siebie marginalizował, sam siebie kształtował jako kurio-
zum kulturowe, jedno z wielu, które go fascynowały, i rad był miłośników
i badaczy, którzy się nim zajmują, czynić kustoszami zbioru kuriozów pod
nazwą „Tuwim”.
        Można się domyślić, że przyjaciół i kolegów drażniły gesty Tuwima,
zbyt bliskie minoderii, pozerstwu, pysze utajonej pod fałszywą skrom-
nością. A dzisiaj, w nowych interpretacjach, nieobciążonych rutynowym
dawniej obowiązkiem potwierdzania wielkości, wyczuwa się krępującą
nieszczerość: interpretacje są ciekawe – ale pod warunkiem umowy, że
uzna się same dzieła za nieatrakcyjne, wymagające uatrakcyjnienia inter-
pretacją... To ma utajone uzasadnienie w utworach, bo podmiot niektó-
rych wierszy, ostentacyjnie stylizowany na mityczną osobę poety Tuwima,
jakby mówił skromnie a minoderyjnie: „jestem prawie­Tuwimem”.
        Napisał kiedyś aforyzm: „Straszne by to było: niepoeta”11. Dla do-
brze rozeznanych w twórczości Tuwima i w literackim obyczaju jego epo-
ki przymiotnik „straszne” nie całkiem jest straszący, nacechowany jest
odległą od grozy prawie­strasznością, symetryczną do prawie­wielkości
poezji. Jednakże to naprawdę była i jest w i e l k a poezja, a „straszność”
jej ewentualnego nieistnienia (bardziej konwencjonalna niż egzystencjal-
na) to wyraz „prawie­poetyckości”.
        Tuwim bywa poetą ś w i ę t e j n i e u w a g i. Wszyscy znamy to
odczucie: potoczystość jego utworów odwraca uwagę od ich głębi, nie po-
zwala się skupić na ważnych znaczeniach. Ale „święta nieuwaga”?! Trud-
no się pogodzić z taką kwalifikacją, bo ona jest na przekór dzisiejszej
r e l i g i i u w a ż n o ś c i, nic nie ma wspólnego ze skupieniem, które po-
zwala łowić epifanie. „Święta nieuwaga” wymaga nastawienia interpreta-
cyjnego zupełnie innego niż stosowane w lekturze poezji epifanicznych,
chociaż w poezji Tuwima epifanie są zjawiskiem częstym.
        Nieuwaga ta nie jest rozkojarzeniem, nie jest splątaniem ani „roz-
jeżdżaniem się” wątków, nie jest też rozproszeniem znaczeń.
        Pole widzenia (pole uwagi) w wierszach Tuwima drży mikrosekun-
dowymi skokami – od planu rozmytych uogólnień do planu ostro zauwa-
żanych konkretów i odwrotnie. To tak, jak kiedy, patrząc na położone
obok siebie dwa obrazy stereoskopu, usiłujemy uzyskać trójwymiarowe,

                                     19
przestrzenne widzenie i świadomość łatwo męczy się, drżąc skokami od
płaskości do plastycznego oglądu. Przy lekturze Tuwima czujemy podob-
ne zmęczenie, gdy usiłujemy być zbyt uważni!
      Tuwim robi wszystko, żeby przez emocyjność, afektację, histerię
o d w r a c a ć u w a g ę od głębokiej religijnej filozofii wielu swoich wier-
szy. Brać serio ich rozwichrzone znaczenia teologiczno­eschatologiczne,
to jakby obciążać niefrasobliwość skojarzeń fundamentalnymi sensami,
a fundamentalność sensów jakby lekceważyć niefrasobliwymi skojarze-
niami.
      Poezja Tuwima jest niebywale ruchliwa. Najlepsze utwory są pło-
miennym przelotem znaczeń przez otworzystą sieć znaczeniową, a ich
czytanie jest przelotem „nieuwagi”, przelotem ognia przez sieć świętej
mistycznej pustki, przez oka wielu momentów skupienia.


Poezja głębokiej myśli i emocjonalnego dreszczu

      Przedstawię w mojej książce bulwersujący wielu pogląd, że Tuwim
był głębokim znawcą kultury i współczesnej humanistyki, że wielkie były
jego etnologiczne, filozoficzne i teologiczne kompetencje.
      Temu, co mówię, przeczy bardzo silnie utrwalony stereotyp. Otóż
za życia Tuwima, jeszcze przed wojną, mawiano, że sprawdzianem wiel-
kości jego liryki jest ów słynny „dreszcz” cielesny przejmujący słuchaczy
i czytelników – coś zatem irracjonalnego, zmysłowego, aintelektualnego.
Mówiono, że poezja to jest właśnie ten „dreszcz”. I jeśli go się czuje, to nie
należy rozumieć, trzeba tylko czuć. Tak też mówiono o „naskórkowym”
charakterze tej poezji.
      Wspomina Izabela Czajka­Stachowicz:
     Przez plecy na karku czułam wyraźnie, jak biegną rozsypane paciorki,
     zimne, mroźne, krągłe paciorki. To jest nieomylny znak – to właśnie jest
     poezja! (...) Miałam dziewiętnaście lat (...) nie miałam innego probierza
     prócz zimnych perełek biegnących wzdłuż stosu pacierzowego i olśnie-
     nia, które ściskało gardło12.
    To z takiego rodzaju czytelników kpił Gombrowicz w Dziennikach po
wydaniu księgi Wspomnień o Julianie Tuwimie:
     Ta ckliwa księga zalatuje najgorszymi tradycjami, raczej konwenansami...
     Sam Tuwim niewiele do niej wnosi; jak widać z tekstu, wśród tych trala-

                                     20
la słowiczych nie zdarzyło mu się prawie nigdy słowo godne zanotowa-
     nia (oprócz dowcipów, nieraz bardzo zabawnych). Panie i panowie, to że
     świat wokół Tuwima rozpadł się wam tak snadnie na Poetę i wielbicie-
     li Poety, nie będzie poczytany za zasługę. Dlaczego pozwoliliście na to?
     Skąd tyle pobłażania? Ani krztyny w was zbawiennego chłodu, surowo-
     ści, ironii, krytycyzmu, rozumu? Nic, tylko skwapliwość, żeby wziąć jak
     najpełniejszy udział w melodramatycznej scenerii tego roztralalowanego
     belcanto?13.
     Otrzymaliśmy jednak niedawno wspaniałą reinterpretację spraw-
dzianu czytelniczego, którym jest ów dreszcz – reinterpretację, co
znamienne, pochodzącą od pisarza tak mądrze sensualnego, jakim jest
Vladimir Nabokov, który napisał w Wykładach o literaturze:
     Czytając (...) [Dickensa], wystarczy się rozluźnić i pozwolić, by górę wzięły
     naskórkowe emocje. Choć czytamy za pomocą mózgu, siedzibą artystycz-
     nych rozkoszy jest miejsce między łopatkami. Dreszczyk, który tam od-
     czuwamy, jest z pewnością najwyższą formą emocji, jaką zdołała osiągnąć
     istota ludzka w procesie ewolucji czystej sztuki i czystej nauki. Czujemy te
     ciarki wzdłuż krzyża. Bądźmy dumni z tego, że jesteśmy kręgowcami, bo
     jesteśmy kręgowcami zwieńczonymi głową, w której płonie boski ogień.
     Mózg jest tylko przedłużeniem kręgosłupa, knot biegnie na całej długości
     świecy.
     (...) Najważniejsze, by doświadczyć tego mrowienia we wszystkich rejo-
     nach myśli i emocji14.
     Dlatego proszę się nie dziwić daleko idącym interpretacjom, które
zaproponuję w mojej książce... Emocje Tuwima zawsze są związane z my-
ślami. Emocje i myśli mogą być różnej próby – tandetne albo wielkie.
     Jak jednak sprawdzać celność i głębokość emocjonalnych i myślo-
wych intuicji poety? Tylko przez potwierdzenie u innych, przez intersu-
biektywność.


Świadectwa z „drugiego planu”

     Czytanie świadectw o Julianie Tuwimie ujawnia, jak dziwnie on żyje
w pamięci przyjaciół i znajomych, nie tak jak inni wspominani. Energicz-
nie wywalcza sobie przestronne miejsce w świadomości wspominających
– czyni to kilkoma wyrazistymi gestami duszy, jaskrawymi manifestacja-
mi charakteru: „niespokojny”, „po dziecięcemu ciekawy”, „serdeczny”,
„niezwykle dobry”, „żarliwy”, „euforyczny”, „skłonny do psychicznych

                                       21
załamań” – tak te manifestacje zapisywano. Jednak najwięcej można się
o nim dowiedzieć z „drugiego planu” wspomnień, z drobnych pęknięć
między słowami, między plakatowymi przymiotnikami, oznaczającymi
pierwszoplanowe cechy. Daje się poznać po sposobie, w jaki wspominają-
cy owijają fakty głuszącą watą półzapomnienia, wychyla się ze szczególnie
i znienacka dobranego zwrotu, z jakiegoś prawie banalnego określenia,
które przywołuje ogrom nigdy nieoswojonych zdziwień tym człowiekiem
i jego sprawami. Wspomnienia wyrażone w takiej przeczulonej mowie,
którą on sam przeczulił wierszami i rozmowami, należą bardziej do
Tuwima niż do wspominających.
      Hanna Mortkowicz­Olczakowa pisała w nekrologowym artykule
publikowanym w „Nowej Kulturze” z 17 I 1953:
     Dnie pośmiertnej pustki są czasem, w którym okrutna pewność przerwa-
     nia osobistego porozumienia z żywym, bliskim człowiekiem, każe nam
     czepiać się słów, krótkich wypowiedzi, listów, niedrukowanych fragmen-
     tów i notatek. To one, a nie drukowane dzieła, już wielokrotnie odczytane
     i rozszyfrowane, dają nam złudzenie bliskości, zwierzają jakieś tajemnice,
     objawiają nieznaną dotąd treść.
        Pół wieku po śmierci Tuwima czepianie się słów, fragmentów, dalej
przynosi bogaty plon poznania. Dzisiaj w ten sposób zwierzają nam swoje
tajemnice wspomnienia przyjaciół i znajomych o Tuwimie. Jakaś błyska-
wiczna myśl o człowieku, nieuzgodniona z utrwalonym o nim przeświad-
czeniem – niekoniecznie publicznym, nawet prywatnym – mówi więcej
od powtarzanych i niewątpliwych prawd. Więcej czasem można z tego
wyczytać niż z systematycznych studiów polonistycznych, niż z monogra-
fii – i dotyczy to nie tylko osoby poety, ale i jego twórczości! Solenność i lo-
gika całościowych ujęć ujednostajnia i niszczy migotliwe promieniowanie
tego zjawiska, które jest w swojej prawdzie i micie Julianem Tuwimem.
        Dlatego w mojej książce wiele korzystam z odłamków opinii, z frag-
mentów wspomnień, z mikrokomentarzy.
        Poeta jest wspominany – ale istnieje też głębiej, swoją obecnością
w powszechnej mowie stwarza tło dla własnej obecności osobowej w pa-
mięciach czytelników. Istnieje jako przemożna j a k o ś ć naturalnego
języka – tak obecny jest Mickiewicz – albo jako pewien powszechny rys
emocjonalny mowy pospólnej – to przykład żałoby Trenów Kochanow-
skiego. Wiele takich i innych jakości pamiętliwej mowy publicznej loku-
je się w indywidualnej psychice każdego czytelnika poezji gdzieś poza
pamięcią o osobie poszczególnego poety, która te jakości narzuciła. Wy-

                                      22
daje się nawet, że dokąd trwa pamięć o osobie istniejącej na tle mowy
powszechnej, dotąd przytłumia ona psychiczne trwanie bardziej istotne
i długotrwałe – u podwalin mowy i emocji, trwanie już nieomal bezosobo-
we. Jakość polszczyzny i jej rys emocjonalny znane już są jako „Tuwim”,
ale powszechny charakter ich treści dopiero się wyłania, konkretyzuje,
na jego pełne objawienie przyjdzie jeszcze zaczekać.


Tuwim wspominany

      Wspominanie Tuwima także dlatego musiało być niezwykłe, bo dla
autorów wspomnień było aktem nieomal zaświatowej egzystencji ich sa-
mych. Postać poety tak głęboko uwewnętrzniano, że zrastała się z wy-
obrażeniem wspominających o ich własnych „ja”, wyobrażeniem nigdy
światu nieujawnianym. Jego liryka życia i poezji stawała się ich życiem
wewnętrznym, ukrytym. Wspominający utożsamiali jego publiczny po-
śmiertny obraz z obyczajem intymnego – tylko dla siebie – obrazowania
jego postaci w swoich wnętrzach, gdzie ten obiektywny portret zmieniał
się wedle kaprysów żywej pamięci. Mogło tak być, bo Tuwim w życiu
i w poezji tak się zachowywał wśród ludzi, z taką nadwrażliwą empatią,
jakby na publicznej scenie odgrywał ich wewnętrzne, skrywane, dobre
i złe uczucia. Poeta odgrywał role czytelników i ta gra miała coś z teatru
kukieł, reprezentujących ukryte wewnętrzne człowieczeństwo pierwo-
wzorów.
      Z tego samego powodu wielu osobiście nieznających Tuwima (to są
jego o s o b i ś c i n i e z n a j o m i) czyta – i zapewne czytało, gdy żył – jego
wiersze jak swoje, osobiste, bezpośrednie wspomnienia o nim. Zapewne
sam Tuwim tworzył lirykę, chcąc być w taki sposób pamiętany.
      Wydaje się, jakby poeta założył między sobą a czytelnikiem specjal-
ne pośrednictwo: owo intersubiektywne „uprzytomnienie osoby Tuwi-
ma”, intymne uwewnętrznienie Tuwima w świadomości czytelników.
To pośrednictwo jest podstawą utworzenia się podmiotu tej poezji oraz
ośrodkiem snucia wszelkich porównań. Tertium comparationis porówny-
wanych rzeczy i stanów jest w lekturze poezji Tuwima częściej brane ze
sfery wspólnych wspomnień o osobie niż ze wspólnego świata. Chodzi
o osobę osób, uogólnioną, ale intymnie obcującą z osobami czytelników.
W lekturze wierszy pojawia się więc skomplikowana pośredniość: w po-
równaniach objawieniowość świata jest uchwytywana za pośrednictwem

                                        23
osoby i za pośrednictwem „wspomnienia” o niej, „wspomnienia” suge-
rowanego również tym, którzy go osobiście nie znali. (Chodzi o uprzed-
miotowienie i upodmiotowienie figury osoby nieznanej osobiście, ale po-
wszechnie wspominanej, istniejącej jako wspominana.)
       Z Tuwimem dzieje się po latach coś bardzo dziwnego. Oto pamięć
o jego osobie przyblakła, a trwanie istotne i długotrwałe objawia się silnie,
ale wyłania się w psychikach czytelników jako byt paradoksalny. Z jednej
strony masowa kultura wmawia im błahość postaci poety, z drugiej strony
Tuwim zaczyna być mitem osobowym pełnym, chociaż sylwetowo czar-
nym. Staje w naszych pamięciach jako błahość pamięci, jako pamiętliwa
niepamięć. Z suchych eksplozji i ze sztucznych olśnień jego osobą, z rac
fascynacji pozostaje płasko odcinający się mrok – napełniony głęboką,
treściwą czernią.
       Dla ludzi młodszych pokoleń, którzy osobiście Tuwima nie mogli
znać, jest on kimś upostaciowującym paradoks i n t y m n i e z n a n e g o
n i e z n a j o m e g o ! Jest podobny do wymykającego się określeniom
„dziwnego nieznajomego” z wiersza Leopolda Staffa1.
       Niektórzy czytelnicy chcą mieć wspomnienia o Kimś Aż Tak Dziw-
nym – skoro mają wokół siebie, we własnej zwyczajności i w banalnej
przestrzeni społecznej, jedynie Niemożliwość­Istnienia­Kogoś­Takiego.
(Jakby projektując to i przewidując Tuwim kultywował tego potrzebę
i wyszedł jej naprzeciw: przedstawiał się jako istota nie­stąd.) Właśnie ci
czytelnicy – tworzący klan – bardziej uwielbiają księgę wspomnień o Tu-
wimie niż jego wiersze... A niektórzy z nich są chodzącymi wspomnienia-
mi po Tuwimie, chociaż go nie znali!


       Poezja Juliana Tuwima rozogniała polszczyznę i jego życie w pol-
szczyźnie. On sam był jak płomień. Wizje parzyły proroka i oślepiały wi-
dzów. Dzisiaj poezja jego, choć lubiana, nie elektryzuje, a fascynacja oso-
bą przyblakła. Czy kogoś dzisiaj jeszcze b o l i życie Tuwima? Trzeba by
zbadać ten ból – i dzisiejsze znieczulenie społeczne na taki rodzaj bólu.
       A jednak pamięć o Tuwimie i jego wierszach nie zanika – rozszerza
się i pogłębia, zarazem umykając sama sobie. Wie się o Tuwimie i nie wie,
czyta się go i nie czyta, chce się go rozumieć i niechętnie go się rozumie.
Te dylematy wypalają w świadomości jakąś nader realną pustkę – już
wcale nie mistyczną. Osoba i utwory poety związują się z całą odrębną
i tragiczną epoką pierwszej połowy dwudziestego stulecia w Polsce. Tu-

                                     24
wim staje się symbolem ofiarowanym przez tamten czas, nieomal imie-
niem własnym tamtego czasu. Domaga się – jako osoba i jako podpis pod
wierszami – uznania za jedną z najważniejszych postaci dramatu i prag-
nie dramat uprzytomnić swoim losem, pobudzić zrozumienie epoki i jej
gwałtownego odejścia. Tak gwałtownego, jakby nie odeszła w szeregu
czasów, ale poza wszelkie czasy.
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
                      pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .

More Related Content

What's hot

Jurko Prochaśko, Terror terroiru
Jurko Prochaśko, Terror terroiruJurko Prochaśko, Terror terroiru
Jurko Prochaśko, Terror terroiru
Małopolski Instytut Kultury
 
Flesz - Hanna Samson - ebook
Flesz - Hanna Samson - ebookFlesz - Hanna Samson - ebook
Flesz - Hanna Samson - ebooke-booksweb.pl
 
Filozoficzne inspiracje Młodej Polski
Filozoficzne inspiracje Młodej PolskiFilozoficzne inspiracje Młodej Polski
Filozoficzne inspiracje Młodej Polskijanek
 
Mario Andrea Rigoni, O "Nieskończoności" Giacomo Leopardiego, Bezkres
Mario Andrea Rigoni, O "Nieskończoności" Giacomo Leopardiego, BezkresMario Andrea Rigoni, O "Nieskończoności" Giacomo Leopardiego, Bezkres
Mario Andrea Rigoni, O "Nieskończoności" Giacomo Leopardiego, BezkresMałopolski Instytut Kultury
 
Rodoreda merce diamentowy plac
Rodoreda merce   diamentowy placRodoreda merce   diamentowy plac
Rodoreda merce diamentowy placEwa Maria
 
Wenus Hotentocka i inne rozprawy o literaturze południowoafrykańskiej - ebook
Wenus Hotentocka i inne rozprawy o literaturze południowoafrykańskiej - ebookWenus Hotentocka i inne rozprawy o literaturze południowoafrykańskiej - ebook
Wenus Hotentocka i inne rozprawy o literaturze południowoafrykańskiej - ebook
epartnerzy.com
 
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado ebook
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado   ebookListy miłosne Marianny d'Alcoforado   ebook
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado ebooke-booksweb.pl
 
O Podniesieniu Rzeczy Zdegradowanej
O Podniesieniu Rzeczy ZdegradowanejO Podniesieniu Rzeczy Zdegradowanej
O Podniesieniu Rzeczy Zdegradowanejteatrnn.pl
 
Rock gotycki od strony językoznawczej
Rock gotycki od strony językoznawczejRock gotycki od strony językoznawczej
Rock gotycki od strony językoznawczej
Natalia Julia Nowak
 
SYNthesis&enERGY.catalogue from the exhibition in Wozownia Gallery in Toruń/P...
SYNthesis&enERGY.catalogue from the exhibition in Wozownia Gallery in Toruń/P...SYNthesis&enERGY.catalogue from the exhibition in Wozownia Gallery in Toruń/P...
SYNthesis&enERGY.catalogue from the exhibition in Wozownia Gallery in Toruń/P...
Krzysztof Gliszczyński
 
Andrzej Stasiuk, scriitorul - călător
Andrzej Stasiuk, scriitorul - călătorAndrzej Stasiuk, scriitorul - călător
Andrzej Stasiuk, scriitorul - călător
BibliotecaMickiewicz
 
Inspiracje Filozoficzne Młodej Polski
Inspiracje Filozoficzne Młodej PolskiInspiracje Filozoficzne Młodej Polski
Inspiracje Filozoficzne Młodej Polskijanek
 
Praca semestralna poetyka-poswiatowska
Praca semestralna poetyka-poswiatowskaPraca semestralna poetyka-poswiatowska
Praca semestralna poetyka-poswiatowskaTomasz Nowicki
 
Poemy barowe
Poemy barowePoemy barowe
Poemy barowe
Tadeusz Ludwiszewski
 
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...e-booksweb.pl
 
Arkusz rozszerzonej matury z języka polskiego 2016 - nowa wersja
Arkusz rozszerzonej matury z języka polskiego 2016 - nowa wersjaArkusz rozszerzonej matury z języka polskiego 2016 - nowa wersja
Arkusz rozszerzonej matury z języka polskiego 2016 - nowa wersja
RadioGdansk
 
Zenon Fajfer „LIBERATURA czyli literatura totalna (Aneks do „Aneksu do Słowni...
Zenon Fajfer „LIBERATURA czyli literatura totalna (Aneks do „Aneksu do Słowni...Zenon Fajfer „LIBERATURA czyli literatura totalna (Aneks do „Aneksu do Słowni...
Zenon Fajfer „LIBERATURA czyli literatura totalna (Aneks do „Aneksu do Słowni...Małopolski Instytut Kultury
 
Zenon Fajfer „Liberatura. Aneks do słownika terminów literackich”
Zenon Fajfer „Liberatura. Aneks do słownika terminów literackich”Zenon Fajfer „Liberatura. Aneks do słownika terminów literackich”
Zenon Fajfer „Liberatura. Aneks do słownika terminów literackich”Małopolski Instytut Kultury
 

What's hot (20)

Jurko Prochaśko, Terror terroiru
Jurko Prochaśko, Terror terroiruJurko Prochaśko, Terror terroiru
Jurko Prochaśko, Terror terroiru
 
Flesz - Hanna Samson - ebook
Flesz - Hanna Samson - ebookFlesz - Hanna Samson - ebook
Flesz - Hanna Samson - ebook
 
Filozoficzne inspiracje Młodej Polski
Filozoficzne inspiracje Młodej PolskiFilozoficzne inspiracje Młodej Polski
Filozoficzne inspiracje Młodej Polski
 
Mario Andrea Rigoni, O "Nieskończoności" Giacomo Leopardiego, Bezkres
Mario Andrea Rigoni, O "Nieskończoności" Giacomo Leopardiego, BezkresMario Andrea Rigoni, O "Nieskończoności" Giacomo Leopardiego, Bezkres
Mario Andrea Rigoni, O "Nieskończoności" Giacomo Leopardiego, Bezkres
 
Rodoreda merce diamentowy plac
Rodoreda merce   diamentowy placRodoreda merce   diamentowy plac
Rodoreda merce diamentowy plac
 
Wenus Hotentocka i inne rozprawy o literaturze południowoafrykańskiej - ebook
Wenus Hotentocka i inne rozprawy o literaturze południowoafrykańskiej - ebookWenus Hotentocka i inne rozprawy o literaturze południowoafrykańskiej - ebook
Wenus Hotentocka i inne rozprawy o literaturze południowoafrykańskiej - ebook
 
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado ebook
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado   ebookListy miłosne Marianny d'Alcoforado   ebook
Listy miłosne Marianny d'Alcoforado ebook
 
O Podniesieniu Rzeczy Zdegradowanej
O Podniesieniu Rzeczy ZdegradowanejO Podniesieniu Rzeczy Zdegradowanej
O Podniesieniu Rzeczy Zdegradowanej
 
Rock gotycki od strony językoznawczej
Rock gotycki od strony językoznawczejRock gotycki od strony językoznawczej
Rock gotycki od strony językoznawczej
 
SYNthesis&enERGY.catalogue from the exhibition in Wozownia Gallery in Toruń/P...
SYNthesis&enERGY.catalogue from the exhibition in Wozownia Gallery in Toruń/P...SYNthesis&enERGY.catalogue from the exhibition in Wozownia Gallery in Toruń/P...
SYNthesis&enERGY.catalogue from the exhibition in Wozownia Gallery in Toruń/P...
 
Andrzej Stasiuk, scriitorul - călător
Andrzej Stasiuk, scriitorul - călătorAndrzej Stasiuk, scriitorul - călător
Andrzej Stasiuk, scriitorul - călător
 
Inspiracje Filozoficzne Młodej Polski
Inspiracje Filozoficzne Młodej PolskiInspiracje Filozoficzne Młodej Polski
Inspiracje Filozoficzne Młodej Polski
 
Praca semestralna poetyka-poswiatowska
Praca semestralna poetyka-poswiatowskaPraca semestralna poetyka-poswiatowska
Praca semestralna poetyka-poswiatowska
 
Poemy barowe
Poemy barowePoemy barowe
Poemy barowe
 
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
 
Stanisław grochowiak
Stanisław grochowiakStanisław grochowiak
Stanisław grochowiak
 
Arkusz rozszerzonej matury z języka polskiego 2016 - nowa wersja
Arkusz rozszerzonej matury z języka polskiego 2016 - nowa wersjaArkusz rozszerzonej matury z języka polskiego 2016 - nowa wersja
Arkusz rozszerzonej matury z języka polskiego 2016 - nowa wersja
 
Zenon Fajfer „LIBERATURA czyli literatura totalna (Aneks do „Aneksu do Słowni...
Zenon Fajfer „LIBERATURA czyli literatura totalna (Aneks do „Aneksu do Słowni...Zenon Fajfer „LIBERATURA czyli literatura totalna (Aneks do „Aneksu do Słowni...
Zenon Fajfer „LIBERATURA czyli literatura totalna (Aneks do „Aneksu do Słowni...
 
Zenon Fajfer „Liberatura. Aneks do słownika terminów literackich”
Zenon Fajfer „Liberatura. Aneks do słownika terminów literackich”Zenon Fajfer „Liberatura. Aneks do słownika terminów literackich”
Zenon Fajfer „Liberatura. Aneks do słownika terminów literackich”
 
Manifesto
ManifestoManifesto
Manifesto
 

Viewers also liked

Zarządzanie efektywnością energetyczną przedsiębiorstw - projekt Energo
Zarządzanie efektywnością energetyczną przedsiębiorstw - projekt EnergoZarządzanie efektywnością energetyczną przedsiębiorstw - projekt Energo
Zarządzanie efektywnością energetyczną przedsiębiorstw - projekt Energo
NetrixGroup
 
Trading plan new strategia
Trading plan new strategiaTrading plan new strategia
Trading plan new strategiaRobert Gawron
 
ABC sam naprawiam komputer
ABC sam naprawiam komputerABC sam naprawiam komputer
ABC sam naprawiam komputer
Wydawnictwo Helion
 
Polscy Nobliści - ZSZ Kurzętnik
Polscy Nobliści - ZSZ KurzętnikPolscy Nobliści - ZSZ Kurzętnik
Polscy Nobliści - ZSZ Kurzętnik
zszkurzetnik
 
Ii gwn (1)
Ii gwn (1)Ii gwn (1)
Ii gwn (1)
Etibar Rustamov
 
проблеми порушення мц
проблеми порушення мцпроблеми порушення мц
проблеми порушення мцagusya
 
e-book_SAS_wizualizacja_danych_PL
e-book_SAS_wizualizacja_danych_PLe-book_SAS_wizualizacja_danych_PL
e-book_SAS_wizualizacja_danych_PLPiotr Jakubowski
 
Vademecum przedsiębiorcy - Wszystko o działalności gospodarczej
Vademecum przedsiębiorcy - Wszystko o działalności gospodarczejVademecum przedsiębiorcy - Wszystko o działalności gospodarczej
Vademecum przedsiębiorcy - Wszystko o działalności gospodarczej
Szymon Konkol - Publikacje Cyfrowe
 
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
CASE Center for Social and Economic Research
 
Kocioł Defro AKM LUX - instrukcja obslugi
Kocioł Defro AKM LUX - instrukcja obslugiKocioł Defro AKM LUX - instrukcja obslugi
Kocioł Defro AKM LUX - instrukcja obslugi
Luskar - Z Nami Wybudujesz i Ogrzejesz
 
Model liniowy Holta
Model liniowy HoltaModel liniowy Holta
Model liniowy Holta
Tomasz Jeziorski
 
Technik hotelarz
Technik hotelarzTechnik hotelarz
Technik hotelarz
mpowroznik
 
Proiect international.traditii si obiceiuri
Proiect international.traditii si obiceiuriProiect international.traditii si obiceiuri
Proiect international.traditii si obiceiuriaidarosianu
 
Językoznawstwo kognitywne - przewodnik po paradygmacie
Językoznawstwo kognitywne - przewodnik po paradygmacieJęzykoznawstwo kognitywne - przewodnik po paradygmacie
Językoznawstwo kognitywne - przewodnik po paradygmacie
Konrad Juszczyk
 
Organizacje pozarządowe na Dolnym Śląsku. Raport z badań 2013
Organizacje pozarządowe na Dolnym Śląsku. Raport z badań 2013Organizacje pozarządowe na Dolnym Śląsku. Raport z badań 2013
Organizacje pozarządowe na Dolnym Śląsku. Raport z badań 2013Fundacja "Merkury"
 
Świat autorytetów dziecka
Świat autorytetów dzieckaŚwiat autorytetów dziecka
Świat autorytetów dzieckaSabina Zalewska
 
Budżet Miasta Tychy i WPF
Budżet Miasta Tychy i WPFBudżet Miasta Tychy i WPF
Budżet Miasta Tychy i WPFSTNMO
 
Skalowalność Magento - MMPL13
Skalowalność Magento - MMPL13Skalowalność Magento - MMPL13
Skalowalność Magento - MMPL13Divante
 
Raport Interaktywnie.com Email Marketing 2015
Raport Interaktywnie.com Email Marketing 2015Raport Interaktywnie.com Email Marketing 2015
Raport Interaktywnie.com Email Marketing 2015
Anna Piekart
 

Viewers also liked (20)

Zarządzanie efektywnością energetyczną przedsiębiorstw - projekt Energo
Zarządzanie efektywnością energetyczną przedsiębiorstw - projekt EnergoZarządzanie efektywnością energetyczną przedsiębiorstw - projekt Energo
Zarządzanie efektywnością energetyczną przedsiębiorstw - projekt Energo
 
Trading plan new strategia
Trading plan new strategiaTrading plan new strategia
Trading plan new strategia
 
ABC sam naprawiam komputer
ABC sam naprawiam komputerABC sam naprawiam komputer
ABC sam naprawiam komputer
 
Polscy Nobliści - ZSZ Kurzętnik
Polscy Nobliści - ZSZ KurzętnikPolscy Nobliści - ZSZ Kurzętnik
Polscy Nobliści - ZSZ Kurzętnik
 
Ii gwn (1)
Ii gwn (1)Ii gwn (1)
Ii gwn (1)
 
проблеми порушення мц
проблеми порушення мцпроблеми порушення мц
проблеми порушення мц
 
e-book_SAS_wizualizacja_danych_PL
e-book_SAS_wizualizacja_danych_PLe-book_SAS_wizualizacja_danych_PL
e-book_SAS_wizualizacja_danych_PL
 
Vademecum przedsiębiorcy - Wszystko o działalności gospodarczej
Vademecum przedsiębiorcy - Wszystko o działalności gospodarczejVademecum przedsiębiorcy - Wszystko o działalności gospodarczej
Vademecum przedsiębiorcy - Wszystko o działalności gospodarczej
 
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
BRE-CASE Seminarium 67 - Poland's Accession to the European Union and the Rat...
 
Kocioł Defro AKM LUX - instrukcja obslugi
Kocioł Defro AKM LUX - instrukcja obslugiKocioł Defro AKM LUX - instrukcja obslugi
Kocioł Defro AKM LUX - instrukcja obslugi
 
Model liniowy Holta
Model liniowy HoltaModel liniowy Holta
Model liniowy Holta
 
Technik hotelarz
Technik hotelarzTechnik hotelarz
Technik hotelarz
 
Proiect international.traditii si obiceiuri
Proiect international.traditii si obiceiuriProiect international.traditii si obiceiuri
Proiect international.traditii si obiceiuri
 
Językoznawstwo kognitywne - przewodnik po paradygmacie
Językoznawstwo kognitywne - przewodnik po paradygmacieJęzykoznawstwo kognitywne - przewodnik po paradygmacie
Językoznawstwo kognitywne - przewodnik po paradygmacie
 
Organizacje pozarządowe na Dolnym Śląsku. Raport z badań 2013
Organizacje pozarządowe na Dolnym Śląsku. Raport z badań 2013Organizacje pozarządowe na Dolnym Śląsku. Raport z badań 2013
Organizacje pozarządowe na Dolnym Śląsku. Raport z badań 2013
 
Świat autorytetów dziecka
Świat autorytetów dzieckaŚwiat autorytetów dziecka
Świat autorytetów dziecka
 
Budżet Miasta Tychy i WPF
Budżet Miasta Tychy i WPFBudżet Miasta Tychy i WPF
Budżet Miasta Tychy i WPF
 
Skalowalność Magento - MMPL13
Skalowalność Magento - MMPL13Skalowalność Magento - MMPL13
Skalowalność Magento - MMPL13
 
Raport Interaktywnie.com Email Marketing 2015
Raport Interaktywnie.com Email Marketing 2015Raport Interaktywnie.com Email Marketing 2015
Raport Interaktywnie.com Email Marketing 2015
 
Stres Biotyczny
Stres BiotycznyStres Biotyczny
Stres Biotyczny
 

Similar to Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebook

Literatura współczesna - literckie generacje
Literatura współczesna - literckie generacjeLiteratura współczesna - literckie generacje
Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka - ebook
Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka - ebookDlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka - ebook
Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka - ebook
epartnerzy.com
 
Głową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich - ebook
Głową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich - ebookGłową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich - ebook
Głową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich - ebooke-booksweb.pl
 
Magdalena Nowicka, Przestrzeń zniewolona - duch wyzwolony, Przestrzenie kolon...
Magdalena Nowicka, Przestrzeń zniewolona - duch wyzwolony, Przestrzenie kolon...Magdalena Nowicka, Przestrzeń zniewolona - duch wyzwolony, Przestrzenie kolon...
Magdalena Nowicka, Przestrzeń zniewolona - duch wyzwolony, Przestrzenie kolon...Małopolski Instytut Kultury
 
Projekt edukacyjny o czesławie miłoszu
Projekt edukacyjny o czesławie miłoszuProjekt edukacyjny o czesławie miłoszu
Projekt edukacyjny o czesławie miłoszubartek98n
 
Z.J. Rumel. Poeta, komendant Okręgu Wołyń BCh, ofiara UPA
Z.J. Rumel. Poeta, komendant Okręgu Wołyń BCh, ofiara UPAZ.J. Rumel. Poeta, komendant Okręgu Wołyń BCh, ofiara UPA
Z.J. Rumel. Poeta, komendant Okręgu Wołyń BCh, ofiara UPA
Natalia Julia Nowak
 
Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebook
Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebookKiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebook
Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebook
epartnerzy.com
 
13. beata śniecikowska futuryzje - folkloryzje, czyli awangardyści na wsi
13. beata śniecikowska   futuryzje - folkloryzje,  czyli awangardyści na wsi13. beata śniecikowska   futuryzje - folkloryzje,  czyli awangardyści na wsi
13. beata śniecikowska futuryzje - folkloryzje, czyli awangardyści na wsiMałopolski Instytut Kultury
 
Motywy dziecka
Motywy dzieckaMotywy dziecka
Motywy dzieckaKnapovsky
 
Motywy dziecka
Motywy dzieckaMotywy dziecka
Motywy dzieckaKnapovsky
 
Jędrzejowskie szlaki
Jędrzejowskie szlakiJędrzejowskie szlaki
Jędrzejowskie szlaki
Piotr Cypla
 
Tadeusz Miciński.pptx
Tadeusz Miciński.pptxTadeusz Miciński.pptx
Tadeusz Miciński.pptx
ssuser41ea6a1
 
Romantyzm krasucki
Romantyzm krasuckiRomantyzm krasucki
Romantyzm krasucki
MarcinKrasucki
 
Boy Żeleński. Błazen - wielki mąż - Józef Hen - ebook
Boy Żeleński. Błazen - wielki mąż - Józef Hen - ebookBoy Żeleński. Błazen - wielki mąż - Józef Hen - ebook
Boy Żeleński. Błazen - wielki mąż - Józef Hen - ebooke-booksweb.pl
 
Afrykański wygnaniec. Tożsamość a prawa człowieka. - ebook
Afrykański wygnaniec. Tożsamość a prawa człowieka. - ebookAfrykański wygnaniec. Tożsamość a prawa człowieka. - ebook
Afrykański wygnaniec. Tożsamość a prawa człowieka. - ebook
epartnerzy.com
 
Paweł Trzepizur
Paweł TrzepizurPaweł Trzepizur
Paweł Trzepizurgim3
 
Nowy jork - Kamila Sławińska - ebook
Nowy jork - Kamila Sławińska - ebookNowy jork - Kamila Sławińska - ebook
Nowy jork - Kamila Sławińska - ebooke-booksweb.pl
 
M. Dąbrowska, autorki: Klaudia i Wiktoria Mszyca
M. Dąbrowska, autorki: Klaudia i Wiktoria MszycaM. Dąbrowska, autorki: Klaudia i Wiktoria Mszyca
M. Dąbrowska, autorki: Klaudia i Wiktoria MszycaGazetaGong
 

Similar to Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebook (20)

Literatura współczesna - literckie generacje
Literatura współczesna - literckie generacjeLiteratura współczesna - literckie generacje
Literatura współczesna - literckie generacje
 
Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka - ebook
Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka - ebookDlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka - ebook
Dlaczego przestałem być Żydem. Spojrzenie Izraelczyka - ebook
 
Głową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich - ebook
Głową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich - ebookGłową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich - ebook
Głową o mur Kremla - Krystyna Kurczab-Redlich - ebook
 
Magdalena Nowicka, Przestrzeń zniewolona - duch wyzwolony, Przestrzenie kolon...
Magdalena Nowicka, Przestrzeń zniewolona - duch wyzwolony, Przestrzenie kolon...Magdalena Nowicka, Przestrzeń zniewolona - duch wyzwolony, Przestrzenie kolon...
Magdalena Nowicka, Przestrzeń zniewolona - duch wyzwolony, Przestrzenie kolon...
 
Projekt edukacyjny o czesławie miłoszu
Projekt edukacyjny o czesławie miłoszuProjekt edukacyjny o czesławie miłoszu
Projekt edukacyjny o czesławie miłoszu
 
Projekt
ProjektProjekt
Projekt
 
Z.J. Rumel. Poeta, komendant Okręgu Wołyń BCh, ofiara UPA
Z.J. Rumel. Poeta, komendant Okręgu Wołyń BCh, ofiara UPAZ.J. Rumel. Poeta, komendant Okręgu Wołyń BCh, ofiara UPA
Z.J. Rumel. Poeta, komendant Okręgu Wołyń BCh, ofiara UPA
 
Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebook
Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebookKiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebook
Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebook
 
13. beata śniecikowska futuryzje - folkloryzje, czyli awangardyści na wsi
13. beata śniecikowska   futuryzje - folkloryzje,  czyli awangardyści na wsi13. beata śniecikowska   futuryzje - folkloryzje,  czyli awangardyści na wsi
13. beata śniecikowska futuryzje - folkloryzje, czyli awangardyści na wsi
 
Julian Tuwim
Julian TuwimJulian Tuwim
Julian Tuwim
 
Motywy dziecka
Motywy dzieckaMotywy dziecka
Motywy dziecka
 
Motywy dziecka
Motywy dzieckaMotywy dziecka
Motywy dziecka
 
Jędrzejowskie szlaki
Jędrzejowskie szlakiJędrzejowskie szlaki
Jędrzejowskie szlaki
 
Tadeusz Miciński.pptx
Tadeusz Miciński.pptxTadeusz Miciński.pptx
Tadeusz Miciński.pptx
 
Romantyzm krasucki
Romantyzm krasuckiRomantyzm krasucki
Romantyzm krasucki
 
Boy Żeleński. Błazen - wielki mąż - Józef Hen - ebook
Boy Żeleński. Błazen - wielki mąż - Józef Hen - ebookBoy Żeleński. Błazen - wielki mąż - Józef Hen - ebook
Boy Żeleński. Błazen - wielki mąż - Józef Hen - ebook
 
Afrykański wygnaniec. Tożsamość a prawa człowieka. - ebook
Afrykański wygnaniec. Tożsamość a prawa człowieka. - ebookAfrykański wygnaniec. Tożsamość a prawa człowieka. - ebook
Afrykański wygnaniec. Tożsamość a prawa człowieka. - ebook
 
Paweł Trzepizur
Paweł TrzepizurPaweł Trzepizur
Paweł Trzepizur
 
Nowy jork - Kamila Sławińska - ebook
Nowy jork - Kamila Sławińska - ebookNowy jork - Kamila Sławińska - ebook
Nowy jork - Kamila Sławińska - ebook
 
M. Dąbrowska, autorki: Klaudia i Wiktoria Mszyca
M. Dąbrowska, autorki: Klaudia i Wiktoria MszycaM. Dąbrowska, autorki: Klaudia i Wiktoria Mszyca
M. Dąbrowska, autorki: Klaudia i Wiktoria Mszyca
 

More from e-booksweb.pl

Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebookJak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebooke-booksweb.pl
 
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebookJak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebooke-booksweb.pl
 
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebookABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebooke-booksweb.pl
 
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebookŻycie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebooke-booksweb.pl
 
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebookżYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebooke-booksweb.pl
 
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebookZwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebooke-booksweb.pl
 
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebookZrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebooke-booksweb.pl
 
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebookZostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebooke-booksweb.pl
 
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebookZnaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebooke-booksweb.pl
 
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebookZłote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebooke-booksweb.pl
 
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebookZłodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebooke-booksweb.pl
 
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebookZdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebooke-booksweb.pl
 
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebookZbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebooke-booksweb.pl
 
Zarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebookZarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebooke-booksweb.pl
 
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebookZakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebooke-booksweb.pl
 
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...e-booksweb.pl
 
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebookWypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebooke-booksweb.pl
 
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebookWymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebooke-booksweb.pl
 
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...e-booksweb.pl
 
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebookWarsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebooke-booksweb.pl
 

More from e-booksweb.pl (20)

Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebookJak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
 
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebookJak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
 
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebookABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
 
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebookŻycie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
 
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebookżYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
 
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebookZwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
 
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebookZrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
 
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebookZostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
 
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebookZnaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
 
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebookZłote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
 
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebookZłodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
 
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebookZdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
 
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebookZbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
 
Zarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebookZarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebook
 
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebookZakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
 
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
 
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebookWypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
 
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebookWymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
 
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
 
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebookWarsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
 

Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebook

  • 2. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .
  • 4. Wstęp Tuwim – Poeta Tuwim to „rozum płomienny” – w każdej chwili życia bywał egzal- towanym młodzieńcem i starym mędrcem. Tak, mędrcem, chociaż nie- którzy mówili, że obdarowany jest niezasłużoną łaską talentu, nad miarę swojego rozumu. Nosił w sobie dziedzictwo polskości, żydostwa, kultury rosyjskiej. Odczuwał to jako poszerzenie swojej świadomości, spełnienie człowie- czeństwa – i jako nieszczęście, konflikt wewnętrzny, kompleks. Był człowiekiem biblijnej kultury i cichej religijnej wiary – tak dys- kretnej, że niewielu ją dostrzegało. I zdarzał mu się wiecowy, polityczny fanatyzm. Nade wszystko był Poetą. Wszystkie harmonie i dysharmonie swoje- go losu przemieniał w strofę – w jej klasyczną składnię i melodykę. Jego satyra często wynikała z resentymentów. Ale dzisiaj, uwolniona od udręki autora, musi być odbierana jak czysta furia obrażonej spra- wiedliwości. Nawet kiedy jest niesprawiedliwa. Dzisiaj (piszę to w roku 2005) ceni się z twórczości Tuwima nieomal tylko wiersze dla dzieci i teksty kabaretowe. Przyjaciele i znajomi, którym mówiłem o pracy nad tą książką, zawsze pytali: „A napiszesz o wierszach dla dzieci? A napiszesz o kabarecie?”.
  • 5. Ja jednak chcę przede wszystkim uprzytomnić, jak wielkim był Tu- wim lirykiem. I jaka to była mądra liryka. Taka oto myśl Stanisława Brzozowskiego przyświecała moim stara- niom: Poezja powstaje tam, gdzie s y n t e t y c z n y obraz świata, zespół myśli, słowem p e w i e n byt duchowy, pewna forma idealna człowieczeństwa jest odczuta jako radość i trzyma się mocą swego czaru nad duszą i umy- słami, nad całym życiem – gdy więc pewna idealna forma człowieczeństwa zostaje stworzona, wydobyta z samego wnętrza życia; przy ocenie jej idzie nam o t ę f o r m ę w ł a ś n i e, o jej jakość, zakres, i tylko mocno stojąc na tym gruncie, zdobędziemy swobodę od ilościowego niejako punktu widzenia, zrozumiemy, że istotnie jeden fragment poetycki Keatsa może mieć wartość potencjalną równą wielotomowej twórczości szczęśliwszych poetów. Pamiętać o tym, jeżeli się chce zachować własną orientację. Dalej, pamiętać, że ten p o g l ą d – muszę, pisząc, posługiwać się śmieszny- mi przeciwstawieniami – nie daje się pogodzić z żadnym lekceważeniem tego, co jest, „zmysłowym czarem poezji”. Przeciwnie, ten czar to czyni właśnie poezję głębokim dziełem życia, w magii formy jest jej element twórczy, w życiowym, metafizycznym znaczeniu. Dlatego też nie można nawet mówić o współodpowiedniości formy i treści, o bogactwie treści i ubóstwie formy. P o e t y c k o treść jest formą, by być poezją, treść musi się stać radosnym faktem życia, a jest tym bardziej sobą, im bardziej całe życie obejmuje. Każdy element obojętności istniejący w nas, mogący istnieć w chwili poetyckiego ujęcia, uszczupla głębokość poezji, jest połą- czony z jej uszczerbkiem. P o e z j a m u s i b y ć p o j m o w a n a j a k o t w ó r c z a a u t o d e f i n i c j a c z ł o w i e k a1. Starałem się kierować tą myślą – i to mimo, że sam Tuwim bywał człowiekiem głęboko nieszczęśliwym, że przeżywał zarówno stany depre- sji, jak i zobojętnienia. A zwalczając w sobie obojętność, popadał w fałsze etyczne, na przykład dawał się uwieść komunizmowi. Chciałbym, żeby moja książka mówiła nie tylko o Tuwimie, lecz tak- że o sposobie istnienia poezji w XX wieku. I o pewnej formacji polskiej inteligencji, do której należeli Tuwim i jego wielbiciele. To w imieniu tej formacji pisał zaraz po śmierci poety Jan Kott: „Nie mogę sobie wyobrazić własnej młodości bez Tuwima. Byłaby inna nie tylko moja młodość. Nas wszystkich. Tuwim – to część naszych własnych wzruszeń i zachwytów, dojrzewania i dorastania, kawał własnego życia każdego z nas. Czymże innym jest wielkość poety!”2.
  • 6. Tuwim a kultura międzywojnia Trzeba mieć na względzie uwagę Ludwiga Wittgensteina: „Wierzę, że aby delektować się poetą, trzeba lubić także kulturę, do której on nale- ży. Gdy jest ona komuś obojętna lub wstrętna, podziw stygnie”3. Po wojnie dość długo żyli jeszcze ludzie, którzy pamiętali i lubili kulturę międzywojnia – tę spod znaku „Wiadomości Literackich”. Oni d e l e k t o w a l i się Tuwimem, ale nie mając odpowiedniego dystansu, nie rozumieli go. Ale żyli też ci, co pamiętali i nie cierpieli tej kultury. Nie mogli de- lektować się Tuwimem. Dzisiaj ludzie z pokoleń powojennych, którzy także często nie lubią tamtej kultury, mają, dzięki dystansowi, szansę r o z u m i e n i a Tu- wima. Jednak nie potrafią tego, nie wiedzą, jak można poezję Tuwima r o z u m i e ć. Marzę o tym, abym mógł się przyczynić do takiego zrozu- mienia... W moim zainteresowaniu Tuwimem jest motyw osobisty. Przypominam sobie domową atmosferę, w której z dziwnym bły- skiem oczu dano mi po raz pierwszy do czytania wiersze Tuwima. Dla mojej matki – Żydówki i ojczyma – Żyda, którzy utracili wszystkich bli- skich, Tuwim, który zjawił się po emigracji wojennej w zburzonej Warsza- wie, był jak znak delikatności, był dowodem istnienia niewinnego świata – polskiego, żydowskiego, ludzkiego. Świata sprzed Zagłady. A w szkole przekonałem się, że dla nauczycieli Tuwim, będąc Żydem symbolicznie ocalałym, będąc widomym znakiem nieśmiertelności żydowskiej, był jed- nak pogrobowcem. W obu tak odmiennych mitycznych obecnościach jawiło się coś widmowego, mało realnego – dla Żydów była to obecność wzruszającej osobowej nadziei nowego życia, dla wielu Polaków obecność żywego trupa. Wrażenie to utrwaliły słabe powojenne wiersze, ich ane- miczność rozczarowywała w porównaniu z witalną lub autodestrukcyjną energią utworów przedwojennych. Tuwim a żydowska świadomość Po marcu 1968 roku, starając się opanować neurozę po wybuchu państwowego antysemityzmu, ułożyłem plan powieści, która miała mi pomóc w zobiektywizowaniu tego, co się wokół mnie i we mnie działo. 7
  • 7. Niewiele myśląc, ale wiele czując, na bohatera wybrałem Juliana Tuwima chodzącego po Warszawie w piętnaście lat po śmierci – ten upiór miał w swoim fikcyjnym istnieniu skupić przejmujące mnie wówczas wraże- nie pogromowego nihilizmu, wykorzeniającej pustki. Kiedy dzisiaj myślę o tym szybko zarzuconym projekcie, zastanawia mnie, z jaką instynktow- ną łatwością natrafiłem na widmową aurę osoby Juliana Tuwima – jego życie i legenda narzucały się wyobraźni, podnieconej wypadkami 1968 roku. A właściwie narzucało się coś sięgającego jeszcze głębiej, aż do bio- graficznych korzeni mojego pokolenia Żydów polskich. To kulturowo zasymilowane pokolenie musi do dzisiaj radzić sobie z nieautentycznością i nieoczywistością swojego istnienia. Chodzi tu o ży- cie po Zagładzie, któremu zawsze towarzyszy – chociaż z latami tłumiona – podwójna, sprzeczna świadomość. Gdyby nie Zagłada, byłoby się natu- ralną kontynuacją formacji duchowej, do której należał Tuwim. A prze- cież dużo większe było prawdopodobieństwo, że by się nie istniało, real- niejsza była śmierć rodziców w Zagładzie niż ich przetrwanie i urodzenie potomków. O tym wszystkim pisałem w książce Kamień graniczny4. Oba sprzeczne składniki świadomości znakomicie dają się usymboli- zować w „figurze” Juliana Tuwima. Powojenne lektury mojego pokolenia z Tuwima właśnie uczyniły symbol szczególnej żydowskiej świadomości, wyostrzonej przez antysemickie ataki i osadzonej w polskiej macierzystej glebie społecznego dobra i zła, tolerancji i ksenofobii. Człowiecze ziarno, wzrastające z takiej ziemi, najdziwniej się rozwija. Chcąc nie chcąc, naśla- dowaliśmy Tuwimowskie gesty obronne. Zarazem towarzyszył nam lęk, że wzrastamy nie z ziemi (nawet tak trudnej), a z próżni, z nieistnienia Żydów, którzy zginęli. Dla tej świadomości znajdowaliśmy wzór, dobrze pamiętając o Tuwimowskim kompleksie i poczuciu winy z powodu unik- nięcia losu mordowanych. Od niedawna coraz częściej stykam się z nowymi czytelnikami Tu- wima, uwiedzionymi jego witalnością, bezpośredniością przeżywania, niewymuszonymi nastrojami liryki. Po osiemdziesięciu latach od de- biutu ta poezja działa na młodych z siłą pierwszego wrażenia, jakie było udziałem rówieśników poety. Groza i widmowość odsuwają się, na razie przez tych młodych niedostrzegane. Tym mroczniej na tle ozdrowień- czo naiwnej lektury rysuje się sylwetka poety, rzutowana z wnętrza jego tekstów i z wnętrza jego mitu, ostro wycięta przez świadomość czytelni- ków dawniejszych. To kontrasty upojenia życiem i ciężaru życia, biografii i losu, doświadczenia życia i niepojmowalnego „doświadczenia” Zagłady. 8
  • 8. Dzisiejsi niewinni wielbiciele Tuwima – coraz ich więcej – nam, starym czytelnikom, uświadamiają nieoczywisty, nienaturalny, męczący tragizm tego poety i jego epoki. Mit Poety Dzisiejszego obserwatora hipnotyzuje migocząca przemienność mitu Tuwima spowodowana raz silnymi, raz słabymi autokreacjami po­ ety. Czytając wspomnieniową prozę samego Tuwima, dochodzę do wniosku, że w ogromnej mierze to jego własne wspomnienia ukształ- towały sposób, rodzaj i treść (stereotypową i niestereotypową) cudzych wspomnień o nim! Mitologizowano tworzony przez niego mit. A prze- cież, choć na pewno mitologizował, nie starał się o jakąś specjalnie przy- gotowywaną autokreację. Po prostu widział siebie jak bohatera własnych wierszy i kabaretowych utworów – jak kogoś serio i nie­serio, mądrego i powierzchownego, dobrotliwego i furiackiego. Ale te kontrasty były łagodne, dobrotliwie szarpały kogoś, kto bytował między nimi. Tak było w jego wspomnieniach, bo w życiu kontrasty były dramatyczne, czasami miały wymiar tragedii. Wydaje się, że Tuwim kształtował własne i cudze wspomnienia o sobie jako miękkie, pseudorzeczywiste tło dla trudnych do zniesienia prawd osobistych, które na takim tle łagodniej się ryso­ wały. Chwilami jego figura wybija się na pierwszy plan i rządzi planami dalszymi, chwilami skrywa się, przesłonięta. Uwyraźnia się, żeby za mo- ment stać się tłem dla postaci, które uprzednio stanowiły jej tło. Zaska- kuje, bo jest emocjonalnie zaborcza, bo objawia nieśmiałość, lęk przed wystawianiem się na widok publiczny. Juliusz Wiktor Gomulicki przedstawił niedawno prostą, ale trafną charakterystykę psychologiczną Tuwima: „Prześladujący go przez całe lata kompleks niższości, na który – obok owej fizycznej skazy [chodzi o słynną „myszkę” na twarzy] – składały się również jego pochodzenie [z rodziny żydowskiej] oraz sytuacja szkolna [nauka w szkole rosyjskiej], przekształcił się (...) w szczególny rodzaj euforii i nieznanego przedtem młodemu poecie przekonania o własnej wartości”. Nawet w naiwnym czytaniu Tuwima zaznacza się mityczny, a prze- cież unikowy, wywijający się oczywistości zbiorowego mitu, charakter 9
  • 9. jego dzieła. Może dlatego tak się dzieje, że sam mit poety jest paradoksal- ny, odznacza się znamienną ambiwalencją. W potocznej świadomości dwa są bieguny społecznego wymiaru człowieczeństwa: człowiek typowy – i człowiek niezwyczajny. Sam Tuwim był „typem poety” par excellence, on właśnie, a nie inni lirycy ówcześni, re- alizował wszystkie cechy wzorca osobowego, do którego przyzwyczaiła się publiczność, bo przecież zawsze w społeczności polskiej żyli wielcy poeci. I zarazem był niezwykły, bo niezwykłość stanowi główną cechę typu poe- ty. Tuwim w swojej roli łączył typowość z niezwyczajnością. I najdawniejsi, i obecni czciciele Tuwima, stykający się z nim po raz pierwszy, dlatego wielbili go i wielbią (wielbienie jest przywilejem świe- żego odbioru), że nie musieli od niego oczekiwać zaskoczenia tym, co sta- nowiło istotę mitu Wielkiego Poety: niezwykłością. Już samo oczekiwa- nie wyczerpywało ekscytację, więc oczekiwana niezwykłość poety nieco bladła. Wielbiciele wiedzieli natychmiast, od pierwszego spojrzenia na tego człowieka i jego twórczość: to Poeta! Tuwim był dla nich s p e ł n i o - n ą niezwykłością. I jego pierwsze wiersze były bezpośrednim wyrazem tej chęci. Jednak przez to – tak pojawia się skaza na niewinnej dotąd lekturze – nie mógł być niespodzianką, bo to była zwyczajnie oczekiwa- na od poetów niespodzianka, a zaskakiwanie to przecież także aspekt mitu Poety. On sam – osobowe spełnienie niezwykłości – uzmysłowił swój mit, portretując własną emocjonalność pod postaciami licznych Płaksi- nów i Konów, ich sentymentalnej, afektowanej natury, która jest czymś zwyczajnym dla wielu ludzi. Zwyczajność zasmuca, bo okazuje się gorzką niespodzianką każdego istnienia ludzkiego: oto po prostu jestem taki jak każdy, a przecież chciałem być niezwykły... Afektacja to tego jestestwa niezwykłość: a jednak jestem sobą, jestem niepowtarzalny, pomimo że mam cechy najzwyczajniejsze. Cała ta gra wywołuje wrażenie sztuczności, zmanierowania. Tym to przykrzejsze, że jej stawką jest prostota. Prostota marzenia o prostocie. Mit to nie to samo co marzenie. A w marzeniach Tuwima i jego niewinnych czytelników poezja jest czymś najzwyczajniejszym w świecie, samą zwyczajnością świata, poza niespodziankami i spełnieniami – jak w ostatnich wierszach Leopolda Staffa, które tak bardzo Tuwim cenił. Jak przywrócić Tuwima tej zwyczajności, skoro był tak niezwykły, sko- ro własną niezwykłość podkreślał, skoro inni upewniali go, że zadziwił i spełnił się w ich podziwie? (Aż tak bardzo, że nie ma go już w zwyczaj- nym życiu, że jest „gdzieś indziej”, „nie tu”...). Może dlatego był niezwyk­ 10
  • 10. ły, bo przecenił niezwykłość świata (czy może inni ją w nim przecenili), któremu własną Tuwimową niezwykłością starał się sprostać. Może Tu- wim był nadto niezwykły, bo nie mógł uwierzyć, że świat jest mniej nie- zwykły, niż powinien być jako Boży twór? Oto przyczyna Tuwimowskich afektowanych poetyzacji – nad stan świata. Kiedyś będzie można czytać Tuwima, dokonując spokojnego w y ­ t ł u m a c z e n i a n i e z w y k ł o ś c i. Chciałbym się do tego przyczynić. Tuwim w wierszu Logicznie rzecz biorąc, literacka całość, składająca się z dzieła i podpi- su poety, w każdym przypadku rządzi się jednakową proporcją: tak samo ma się tekst do autorstwa, gdy Pana Tadeusza podpisuje Adam Mickiewicz, jak wtedy, gdy Rozmowę z kamieniem sygnuje Wisława Szymborska. Obok tej całości zdroworozsądkowo założonej istnieje jednak inna, dana czytelnikom w magicznym układzie. Osoba poety i ten dziwny, du- chowo­materialny, myślowo­głosowo­pisemny twór, zwany wierszem, są ze sobą we wzajemnych związkach najściślejszych – i odmiennych, w za- leżności od tego, czy chodzi o poezję Kochanowskiego, Mickiewicza, Ró- żewicza, Szymborskiej. Ani teoretycy literatury, ani czytelnicy, pozbawie- ni teoretycznej wiedzy, nie są w stanie nazwać tych odmienności, ale czuła intuicja wie swoje: darem poetów są istoty zwane wierszami i poematami, istoty w każdym przypadku inaczej cielesne, w każdym – inaczej ducho- we. Bywa, że różnice zaznaczają się, powołując do życia nowe wielkie mity osobowe. Homer na swój sposób jest człowiekiem w Iliadzie, a Iliada na swój sposób formuje człowieczeństwo Homera. A z zupełnie innym po- czuciem cielesności i duchowości Dante jest człowiekiem w Boskiej komedii, inaczej też Boska komedia formuje osobę Dantego. Na takich związkach osób i dzieł wzorują się w historii kultury wielkie ery, formacje osobowe- go istnienia ludzi. Mówimy o człowieku homeryckim, człowieku dantej- skim, człowieku kafkowskim. Jestem przekonany, że niezależnie od oceny poezji Tuwima (jedni są jej entuzjastami, inni ją lekceważą) tworzy ona osobowo­tekstowy węzeł niepowtarzalny i nadzwyczaj intrygujący. Tuwim jest człowiekiem swoich wierszy i poematów w sposób tak niezwykły, tak niepodobny do innych sposobów, tak mitotwórczy, że wart refleksji. „Człowiek Tuwimowy jest związkiem wielu związków” – napisał kiedyś Jerzy Kornacki. 11
  • 11. W XX wieku w Polsce wielkie i ogromnie różne są poezje Bolesła- wa Leśmiana i Czesława Miłosza, ale Leśmian poezji Leśmiana i Miłosz poezji Miłosza, chociaż tak odmienni, to jednak pod względem sposobu współistnienia osoby autora z pisarstwem są porównywalni, podobnie jak wielu innych. Ale „Tuwim poezji Tuwima” tworzy osobowy związek literacki do żadnego innego niedający się porównać, sam w sobie będący wartością bezprecedensową. W małym stopniu jakość tego literackiego związku zależy od kształtu myśli, w mniejszym jeszcze od cech estetyki. Trzeba dla tej jakości odnaleźć specjalną sferę człowieczeństwa. Odszu- kać tę sferę jest trudno – ale i bez poszukiwań wszyscy w niej przebywa- my, czytając Tuwima... Nic Juliana Tuwima Używając tych paradoksów, chcę po prostu mówić o poezji, o poecie, o czasie i miejscu jego życia i twórczości. Kiedyś takie połączenie tematów było naturalną właściwością monografii, później – z powodu komplika- cji filozoficznych i metodologicznych – wydało się niemożliwe opisanie r a z e m twórczości, biografii i historycznego środowiska. Teraz wraca się do tego. Jednak aby ponowne złączenie się udało, trzeba porzucić mit jakiejś o g ó l n e j strefy – ponad życiem i twórczością – w której objawia się ich harmonia. Warunkiem integracji staje się s z c z e g ó l n e spoj- rzenie na bohatera; tak szczególne, żeby ukazało go w pełni! To paradoks dobrze znany pisarstwu: im ostrzej zaznaczymy swój punkt widzenia, im bardziej przybliżymy go do punktu widzenia człowieka, o którym pisze- my, tym spojrzenie nasze więcej ogarnie, a zarazem tym wyrazistsza sta- nie się szczelina między opisującym a opisywaną postacią. W przypadku Tuwima paradoks radykalizuje się. Chodzi o pełnię i intensywność dzieła stworzonego przez człowieka owładniętego dojmującym odczuciem nie- istnienia, odczuciem, którego negatywizm nie da się porównać nawet z bólem ludzi wykorzenionych. Piszący o Tuwimie musi swój punkt wi- dzenia wyznaczyć granicą niemożliwości tak ostro, żeby współczuć „pełni nieistnienia”, osobowemu nieistnieniu. Utwory literackie, chociaż przedstawiają fikcje, a nawet fikcje fikcji, fikcje nicości, należą do wspólnego świata autorów i czytelników. Powie- ści i wiersze są bytami mentalnymi – a jednak czepiają się rzeczywistości fizycznej: pismem, czernią druku, ekranami komputerów. 12
  • 12. A przecież gdy zdarza się nam mówić, że coś się dzieje m i ę d z y wierszem a światem, niekiedy dajemy świadectwo wyobrażeniu pustki, luki m i ę d z y rzeczywistością a mową literatury. Wtedy natychmiast jakieś n i c ujawnia się między pisarzem a światem. Cokolwiek sądzić o różniących się od siebie nicościach (c o mianowicie mogłoby odróżniać n i c?), ma się irracjonalną pewność, że n i c jest swoiste dla rozmai- tych pisarzy, że n i c Franza Kafki jest inne od n i c Bolesława Leśmiana, a n i c Tadeusza Różewicza od n i c Juliana Tuwima. W każdym przypadku chodzi o n i c obdarzone kreatywnością. Być może Bóg Stworzyciel upodobnił człowieka do siebie i pod takim wzglę- dem: pewnym osobom dał odczucie niebytu po to, żeby każda na swój sposób była prorokiem Wszystkiego wywoływanego z Nicości. Julian Tuwim od rzeczywistości nie uciekał. Po prostu chwilami go w niej nie było i wtedy nie wiedział, kim jest, a nawet wydawało mu się, że nie jest człowiekiem. Niektóre z jego wierszy chciały nieistnienie ob- jąć, otoczyć słowami. Inne miały być konstrukcjami spajającymi nieobec- ność z rzeczywistością. Nieistnienie i rozmaite sposoby jego chwytania potrafił tak dobrze zasugerować wierszami, że czytając je, chcemy przyjść na pomoc jego wątpliwemu bytowaniu, przekonać autora, że istnieje, że jest człowiekiem jak my. Jeszcze bardziej chcemy pomagać, gdy dowia- dujemy się o melancholii i depresji, które gnębiły Tuwima przez długie lata. Wyrażamy jego wierszom więcej uwielbienia, niż zwykle okazuje się poezji, bo chcemy, żeby po zaspokojeniu próżności estetycznej starczy- ło podziwu dodającego otuchy autorowi, upewniającego go w istnieniu. I dzięki temu wzmożonemu współczuciu, przywiązując się do paradok- salnych obrazów nieistnienia, pomagamy Tuwimowi w jego powołaniu: proroctwie o Wszystkim, dla Wszystkiego. Nie dziwimy się wówczas jego wybuchowości, entuzjazmowi, ekstazie – mimo że nie zgadzają się one z chroniczną depresją. Sam jednak Julian Tuwim był ze swoim niestnieniem nieszczęśliwy, choć zarazem dumny z tego nieszczęścia, co czasami objawiało się lu- dziom jako osobista godność, a czasami jako żałosne kabotyństwo. Poezja braku Przed laty – już po zarzuconym projekcie powieści – próbowałem pisać eseistyczną książkę o Julianie Tuwimie. Porzuciłem tę pracę z powo- 13
  • 13. du wielu trudności, a jedną z głównych były moje sprzeczne przekonania dotyczące wartości poezji Tuwima, przekonania, których nie umiałem pogodzić. Z jednej strony uważałem wówczas nieuzasadnioną, moim zdaniem, krytykę wierszy Tuwima za krzywdę mu wyrządzoną. Zarazem sam wy- raźnie widziałem słabości tej liryki. Ale coś w twórczości Tuwima nie po- zwalało mi jej wartościować wedle jakichś historyczno­ czy krytycznolite- rackich kryteriów. Sprzeczność kryła się więc nie w samej o c e n i e, nie w niespójności miar. W czym? Nie wiedziałem. Wysłuchując przez długi czas, jaki minął od tamtej próby, rozmaitych opinii o Tuwimie, przekona- łem się, że to kłopot prawie wszystkich. Dzisiaj, nadal wielbiąc tę poezję i widząc rozmaite i głębokie jej ska- zy, powziąłem przekonanie, że nie wynikają one z nieudolności warsztatu ani ze słabości intelektu. Skazy te mają charakter b r a k u w rozumieniu ontologicznym i metafizycznym. (Polskiej literaturze i filozofii podobne rozumienie zaszczepił Norwid, pisząc o „niedopełnieniu”). Chciałbym opisać poezję Tuwima – i jego osobę jako mit społecz- ny – wedle formy tego braku, formy „negatywnej”, a przecież odciska- jącej się realnie na lekturach wierszy, na mitotwórstwie biograficznym. I chciałbym zdać sprawę z natury owego Tuwimowego b r a k u. Nawet w epoce tryumfu artystycznego i niebywałej popularności postaci i poezji Tuwima towarzyszyło odczucie czegoś słabego. Uwi- doczniało się to oficjalnie choćby tak oto: mimo podziwu, wielkiej sławy i uznania mistrzostwa nie chciano go w Polskiej Akademii Literatury. Ani intrygi, ani lęk akademików przed antysemityzmem wielu opiniotwór- czych kręgów nie mogły być wystarczającym powodem, musiało chodzić o odczuwanie jakiegoś zasadniczego b r a k u, skoro przeciw Tuwimowi głosowali w 1936 roku akademicy Leśmian, Miriam i Kleiner!7 Sam Tuwim miał świadomość jakiejś istotowej słabości swoich słów. Pisał w liście do siostry z 28 IV 1942 o powstających właśnie Kwiatach pol- skich: „Główna wada: słowa nie przetapiają się w TO, co stanowi o POE- ZJI. Ale, przyznaję się, że to zapewne b. subiektywne ujęcie sprawy. Moje głębokie i organiczne tkwienie w rdzeniu słów pozbawia mnie ich wido- ku: robak, zajadający miąższ jabłka, nie widzi jego formy i barwy. Dlatego zdaje mi się, że utwór jest blady”8. Czytelnicy i krytycy Tuwima często mieli wrażenie, że jest poetą uwodzącego, ale s ł a b e g o s ł o w a. Chociaż obecnie nieznany jest rodzaj takiej słabości słowa (dzisiejsza na czymś innym polega), to łatwo 14
  • 14. można nastawić się tak, żeby przyznać w tym rację przedwojennym od- biorcom. Tyle że dzisiaj ta słabość, oderwana od tamtej epoki, jest przypi- sywana przez czytelników rozmaitym sferom odczuwanej przestarzałości: sferze anachronicznej wersyfikacji, kulturze rytmicznej kabaretowych piosenek, kulturze mowy ekspresyjnej, ale już skonwencjonalizowanej. Pod względem problemowym słabość ta łączona jest z rzekomym ana- chronizmem międzywojennego kompleksu żydowskiego, wydawałoby się, mniej bolesnego niż ten odczuwany po Zagładzie. Przypisywana jest też trywialności ówczesnych socjologicznych paradoksów statusu poety – „antymieszczańskiego mieszczanina”. Jak określić n a m i a s t k o w o ś ć, s ł a b o ś ć, b r a k tej poezji? Najlepiej byłoby negatywność uchwycić przez to, co pozytywne. Najpierw jednak trzeba by ująć tę poezję na tyle ogólnie, żeby jej znamienne „wszystko”, nasycone mnogością tematów, ukazało i treścio- wą pełnię, i pustoszącą ogólnikowość, żeby było charakterystycznym dla Tuwima „wszystkim i niczym”. O „wszystkim” napisał w wierszu Po prostu: Zamyśliłem się wtedy – na chwilę, Tak, po prostu, nad wszystkiem, nad całem. I tyle lat minęło, i rzeczy tyle, A ja jeszcze jakoś nie przestałem.9 A w wierszu Sitowie łowił „nic”: Wiedziałem tylko, że w sitowiu są prężne, wiotkie i długie włókienka, że z nich splotę siatkę leciutką i cienką, którą nic nie będę łowił. Zamyślenie zarzuca siatkę myśli na wszystko. A to wszystko jest ni- czym. Jednak nie mamy wrażenia czczej pustki, a przeciwnie – spełnie- nia. Na czym to polega? „Siatka na nic” – to model strofiki i składni Tuwima, który tak kom- ponuje strofę i zdanie, żeby one, sugerując swoją nieograniczoną po- jemność i wszechstronną możliwość wchłaniania rzeczywistości, były „na nic” – na „Nic” mistyka. Słowa tworzą siatkę przepuszczającą wszystko, czyli „pełne coś” świata, bo jest to siatka spleciona na wzór ontycznej kon- strukcji rzeczywistości; a kiedy podobieństwo rzeczywistości „łapie” rze- 1
  • 15. czywistość – w siatce podobieństw pozostaje tautologia, Nic! Oto „wszyst- ko­i­nic” poezji Tuwima. W strofce wiersza Po prostu „zamyślenie się” zarzuca siatkę myśli na wszystko. To „się” daje efekt dziwnej bezosobowości i odrealnienia. Ale to jest zarazem zamyślenie czyjegoś osobistego „się” – nieustająco „ja” myśli o „wszystkim”. A słówko „jeszcze” dodatkowo wzmaga delikatną osobistą emfazę tego „ja”: zestawienie m o j e j pamięci z m o j ą teraźniejszością. Tak, to mówi się b e z o s o b o w o – ale bezosobowo mówi t e n człowiek, t e n poeta, Julian Tuwim. Chodzi o s a m o istnienie i o s a m o nieistnienie. Istnienie „ja” obnażone jest do jego nieistnienia. Nieistnienie obnaża istnienie „ja”. Oba wiersze Tuwim umieścił w tym samym tomie, w Słowach we krwi, więc objęte zostały aktem jednej lekturowej uwagi, aktem włączającym w owo „wszystko i nic” cały przejawiający się w książce Tuwimowski świat rzeczy, uczuć osobistych, społecznych diagnoz, metafizycznych przemyśleń. Po stronie „wszystkiego” jest chociażby roślinny świat i witalistyczny światopogląd tej poezji. Po stronie „niczego” świat martwych kukieł, tak sugestywny w liryce Tuwima. To ja­czytelnik z dwóch wierszy w tomie wyjąłem dwie najbardziej ogólne tematycznie strofy. Ale moim wyborem kierowało podobieństwo tych strof, zasugerowane przez kompozycyjne intencje Tuwima. W ten sposób jego osoba daje się poznać w pełni władztwa nad książką. Za- razem n e g a t y w n i e określa się jako „ja”, które przez ogólniko- wość swoich zainteresowań „wszystkim i niczym” sprowadzone zostaje nieomal do nieistnienia – w zamyśleniu nad wszystkim, w owym „nic nie będę łowił”. Tuwim chce „być sobą” jako wiersz o Tuwimie. O czymkolwiek był- by ten wiersz, mógłby nosić tytuł Tuwim. W melodyce każdego wiersza skrywa się rytmiczno­liturgiczny gest, jakby bezpośrednio należący do ludzkiego ciała, do dźwiękowego ciała wiersza i do ludzkiego ciała Julia- na Tuwima. Tuwim pisze swoje życie, nadając mu literacki tytuł Tuwim. Tuwim żyje wierszem Tuwim. Był już ostatnim – przynajmniej w polskiej mowie – wielkim poetą, który się w taki sposób u w i e c z n i a ł. Ostatnim, ponieważ wielu przed nim ufnie przybierało dla swojej konkretnej, historycznej, cielesnej oso- by imię własnej twórczości i swoją twórczość nazywało imieniem włas- nym. Tuwim był ostatni, bo w takim zrutynizowanym uwiecznianiu się dostrzegł ostateczność, eschatologię. Zaznaczył to świadomością owego 1
  • 16. paradoksu „wszystko i nic” – między pełnią życia a pustkami siatki zarzu- canej na życie dostrzegł sycącą „wszystkim” i pustoszącą „niczym” poezję. Wielcy polscy poeci naszej doby piszą już w owym „między”, w wielora- kich kulturowych dystansach – i nie zakorzeniają w nich swojego ciała. W ten sposób objawia się paradoksalna bezbożność i bezludność wieczności w rozumieniu i w intuicji Tuwima. Uwieczniał się w wiecz- ności samej dla siebie, w wieczności nie­Boskiej i nieludzkiej. Wieczność Tuwima obejmuje wszystko przepojone niczym i nicość uwodzoną przez wszystko. Paradoks na tym polega, że ta wieczność autonomicznego, bezludnego i bez­Bożnego słowa odpowiada wieczności życia: ono jest w i e c z n i e n a g i e. „Bezbożne” życie poety? Nie. Bez poetyckich ceremoniałów poboż- ności – bezpośrednio oddane Bogu. Wymijające odpowiedzi poezji Lubimy stawiać poetom pytania. A oni przygotowują odpowiedzi na wszelkie rodzaje pytań. Między poetą a czytelnikami tworzy się szcze- gólnego rodzaju ogólna i potencjalna, pytająca intonacja poezji. Niejasność poetycka bierze się z natłoku czytelniczych pytań i z ko- nieczności ciasnego upakowania mnóstwa odpowiedzi w niewielkim wierszu. Czasami sprawia nam satysfakcję niejasność obfitująca w znacze- nia (nazywamy to ciemnością wiersza), a czasami jasność łatwo wywodzo- nych – jedna po drugiej – odpowiedzi, łatwość zachęcająca do ponawiania pytań. A wiersze Tuwima ani nie są przepełnione splątanymi odpowiedzia- mi, ani nie zawierają odpowiedzi w stosownych ilościach, w stosownym ułożeniu. Mimo prostoty i otwartości poezja Tuwima odpowiada w y m i - j a j ą c o na nasze pytania. Aż tak wymijająco, że wprawdzie t o w a r z y - s z y jej wiele pytań, ale do dzisiaj nie pojawiły się (nie mogą się pojawić?) pytania pod jej adresem... Zresztą samemu Tuwimowi jego poezja wymijająco odpowiadała na pytania. Często się na to swoją poezją skarżył swojej poezji. Ale i skarga bywała wymijająca. W skład ludzkiej konkretności Tuwima wchodzi jego niekonkret- ność... Unikowość. Przez Tuwima odczuwana jako nieszczęście – przez przyjaciół jako godna fascynacji, nawet zachwytu... A ci, którzy go lekce- 17
  • 17. ważyli – znajdowali w niej powód lekceważenia. Jak Henryk Elzenberg: „Tuwim jest bez kręgosłupa. Ale to przecież idea akrobaty!”10 Jakże on jest pięknie nieobecny! Mówi do nas wymijająco, wymija nas stylem swoich wierszy i wymija nieobecną obecnością, to wymijanie jest tańcem. Tuwim tańczy z naszą społeczną nieświadomością, kim jeste- śmy, kim on jest, i tańczy z naszą świadomością nas samych. Można usłyszeć melodię tego tanecznego wymijania. Naśladująca intonację wierszy, zwodząca melodia Zygmunta Koniecznego, zadyszany, lękający się pobłądzenia głos Ewy Demarczyk, ich afektacja – to właśnie jest ten taniec. A może to pytania wymijają poezję Tuwima, boją się jej – nawet kiedy ją atakują? Poezja samomarginalizacji Powszechnie uważa się poezję Tuwima za przystępną, a przecież ma się niepokojące wrażenie, jakby „wyrzucała na zewnątrz siebie” naj- czulszych czytelników, najwnikliwszych interpretatorów. Trudno okreś­ lić ten niepokój. Może interpretacje są nieadekwatne? Ale zaraz trzeba się poprawić: są adekwatne, a jednak poezja Tuwima je wypiera... Co to za cecha, zdaje się, tylko Tuwimowi właściwa? – Może chodzi o to, że Tuwim utworzył z siebie samego potwierdzenie popularnego w jego i naszych czasach przekonania o niedefiniowalności poezji? Skoro nie można powiedzieć, czym jest poezja, a przecież tu, w tym świecie, idee, zjawiska, rzeczy chętnie poddają się definiowaniu i z upodobaniem są definiowane, to poeta, nosiciel niedefiniowalności, jest człowiekiem nie z tego świata, „nie stąd”. Już u początków, choćby w wierszu Duma z Czyhania na Boga, poeta walczy o zachowanie niedefiniowalności poetyckiego „ja”. Chociaż w tym utworze jest to uzasadnione modernistyczną postawą obyczajową, dan- dysowskim odrzuceniem twórczych marzeń i spełnień, to istotą sprawy jest owo w późniejszej twórczości uwyraźnione poczucie bycia „nie stąd”: „Uznałem życie wszędzie. A w sobie uznałem, / Że jeszcze kiedyś wszystko, com posiadł, odrzucę”. Owo „wszystko” jest poezją. Skoro poeta odrzuca poezję, to tym bardziej jego poezja „odrzuca” czytelników. (A przecież ich przykuwała...) 18
  • 18. Od pierwszego tomu Tuwim, czyniąc składnikiem swojego osobo- wego mitu potęgę życia, które go otaczało, zarazem ukazywał błahość ży- cia własnego, bywało, że w rozmowach tę błahość przenosił na samooce- nę literacką, po chwili bez skrępowania objawiając świadomość własnej wielkości. Sam siebie marginalizował, sam siebie kształtował jako kurio- zum kulturowe, jedno z wielu, które go fascynowały, i rad był miłośników i badaczy, którzy się nim zajmują, czynić kustoszami zbioru kuriozów pod nazwą „Tuwim”. Można się domyślić, że przyjaciół i kolegów drażniły gesty Tuwima, zbyt bliskie minoderii, pozerstwu, pysze utajonej pod fałszywą skrom- nością. A dzisiaj, w nowych interpretacjach, nieobciążonych rutynowym dawniej obowiązkiem potwierdzania wielkości, wyczuwa się krępującą nieszczerość: interpretacje są ciekawe – ale pod warunkiem umowy, że uzna się same dzieła za nieatrakcyjne, wymagające uatrakcyjnienia inter- pretacją... To ma utajone uzasadnienie w utworach, bo podmiot niektó- rych wierszy, ostentacyjnie stylizowany na mityczną osobę poety Tuwima, jakby mówił skromnie a minoderyjnie: „jestem prawie­Tuwimem”. Napisał kiedyś aforyzm: „Straszne by to było: niepoeta”11. Dla do- brze rozeznanych w twórczości Tuwima i w literackim obyczaju jego epo- ki przymiotnik „straszne” nie całkiem jest straszący, nacechowany jest odległą od grozy prawie­strasznością, symetryczną do prawie­wielkości poezji. Jednakże to naprawdę była i jest w i e l k a poezja, a „straszność” jej ewentualnego nieistnienia (bardziej konwencjonalna niż egzystencjal- na) to wyraz „prawie­poetyckości”. Tuwim bywa poetą ś w i ę t e j n i e u w a g i. Wszyscy znamy to odczucie: potoczystość jego utworów odwraca uwagę od ich głębi, nie po- zwala się skupić na ważnych znaczeniach. Ale „święta nieuwaga”?! Trud- no się pogodzić z taką kwalifikacją, bo ona jest na przekór dzisiejszej r e l i g i i u w a ż n o ś c i, nic nie ma wspólnego ze skupieniem, które po- zwala łowić epifanie. „Święta nieuwaga” wymaga nastawienia interpreta- cyjnego zupełnie innego niż stosowane w lekturze poezji epifanicznych, chociaż w poezji Tuwima epifanie są zjawiskiem częstym. Nieuwaga ta nie jest rozkojarzeniem, nie jest splątaniem ani „roz- jeżdżaniem się” wątków, nie jest też rozproszeniem znaczeń. Pole widzenia (pole uwagi) w wierszach Tuwima drży mikrosekun- dowymi skokami – od planu rozmytych uogólnień do planu ostro zauwa- żanych konkretów i odwrotnie. To tak, jak kiedy, patrząc na położone obok siebie dwa obrazy stereoskopu, usiłujemy uzyskać trójwymiarowe, 19
  • 19. przestrzenne widzenie i świadomość łatwo męczy się, drżąc skokami od płaskości do plastycznego oglądu. Przy lekturze Tuwima czujemy podob- ne zmęczenie, gdy usiłujemy być zbyt uważni! Tuwim robi wszystko, żeby przez emocyjność, afektację, histerię o d w r a c a ć u w a g ę od głębokiej religijnej filozofii wielu swoich wier- szy. Brać serio ich rozwichrzone znaczenia teologiczno­eschatologiczne, to jakby obciążać niefrasobliwość skojarzeń fundamentalnymi sensami, a fundamentalność sensów jakby lekceważyć niefrasobliwymi skojarze- niami. Poezja Tuwima jest niebywale ruchliwa. Najlepsze utwory są pło- miennym przelotem znaczeń przez otworzystą sieć znaczeniową, a ich czytanie jest przelotem „nieuwagi”, przelotem ognia przez sieć świętej mistycznej pustki, przez oka wielu momentów skupienia. Poezja głębokiej myśli i emocjonalnego dreszczu Przedstawię w mojej książce bulwersujący wielu pogląd, że Tuwim był głębokim znawcą kultury i współczesnej humanistyki, że wielkie były jego etnologiczne, filozoficzne i teologiczne kompetencje. Temu, co mówię, przeczy bardzo silnie utrwalony stereotyp. Otóż za życia Tuwima, jeszcze przed wojną, mawiano, że sprawdzianem wiel- kości jego liryki jest ów słynny „dreszcz” cielesny przejmujący słuchaczy i czytelników – coś zatem irracjonalnego, zmysłowego, aintelektualnego. Mówiono, że poezja to jest właśnie ten „dreszcz”. I jeśli go się czuje, to nie należy rozumieć, trzeba tylko czuć. Tak też mówiono o „naskórkowym” charakterze tej poezji. Wspomina Izabela Czajka­Stachowicz: Przez plecy na karku czułam wyraźnie, jak biegną rozsypane paciorki, zimne, mroźne, krągłe paciorki. To jest nieomylny znak – to właśnie jest poezja! (...) Miałam dziewiętnaście lat (...) nie miałam innego probierza prócz zimnych perełek biegnących wzdłuż stosu pacierzowego i olśnie- nia, które ściskało gardło12. To z takiego rodzaju czytelników kpił Gombrowicz w Dziennikach po wydaniu księgi Wspomnień o Julianie Tuwimie: Ta ckliwa księga zalatuje najgorszymi tradycjami, raczej konwenansami... Sam Tuwim niewiele do niej wnosi; jak widać z tekstu, wśród tych trala- 20
  • 20. la słowiczych nie zdarzyło mu się prawie nigdy słowo godne zanotowa- nia (oprócz dowcipów, nieraz bardzo zabawnych). Panie i panowie, to że świat wokół Tuwima rozpadł się wam tak snadnie na Poetę i wielbicie- li Poety, nie będzie poczytany za zasługę. Dlaczego pozwoliliście na to? Skąd tyle pobłażania? Ani krztyny w was zbawiennego chłodu, surowo- ści, ironii, krytycyzmu, rozumu? Nic, tylko skwapliwość, żeby wziąć jak najpełniejszy udział w melodramatycznej scenerii tego roztralalowanego belcanto?13. Otrzymaliśmy jednak niedawno wspaniałą reinterpretację spraw- dzianu czytelniczego, którym jest ów dreszcz – reinterpretację, co znamienne, pochodzącą od pisarza tak mądrze sensualnego, jakim jest Vladimir Nabokov, który napisał w Wykładach o literaturze: Czytając (...) [Dickensa], wystarczy się rozluźnić i pozwolić, by górę wzięły naskórkowe emocje. Choć czytamy za pomocą mózgu, siedzibą artystycz- nych rozkoszy jest miejsce między łopatkami. Dreszczyk, który tam od- czuwamy, jest z pewnością najwyższą formą emocji, jaką zdołała osiągnąć istota ludzka w procesie ewolucji czystej sztuki i czystej nauki. Czujemy te ciarki wzdłuż krzyża. Bądźmy dumni z tego, że jesteśmy kręgowcami, bo jesteśmy kręgowcami zwieńczonymi głową, w której płonie boski ogień. Mózg jest tylko przedłużeniem kręgosłupa, knot biegnie na całej długości świecy. (...) Najważniejsze, by doświadczyć tego mrowienia we wszystkich rejo- nach myśli i emocji14. Dlatego proszę się nie dziwić daleko idącym interpretacjom, które zaproponuję w mojej książce... Emocje Tuwima zawsze są związane z my- ślami. Emocje i myśli mogą być różnej próby – tandetne albo wielkie. Jak jednak sprawdzać celność i głębokość emocjonalnych i myślo- wych intuicji poety? Tylko przez potwierdzenie u innych, przez intersu- biektywność. Świadectwa z „drugiego planu” Czytanie świadectw o Julianie Tuwimie ujawnia, jak dziwnie on żyje w pamięci przyjaciół i znajomych, nie tak jak inni wspominani. Energicz- nie wywalcza sobie przestronne miejsce w świadomości wspominających – czyni to kilkoma wyrazistymi gestami duszy, jaskrawymi manifestacja- mi charakteru: „niespokojny”, „po dziecięcemu ciekawy”, „serdeczny”, „niezwykle dobry”, „żarliwy”, „euforyczny”, „skłonny do psychicznych 21
  • 21. załamań” – tak te manifestacje zapisywano. Jednak najwięcej można się o nim dowiedzieć z „drugiego planu” wspomnień, z drobnych pęknięć między słowami, między plakatowymi przymiotnikami, oznaczającymi pierwszoplanowe cechy. Daje się poznać po sposobie, w jaki wspominają- cy owijają fakty głuszącą watą półzapomnienia, wychyla się ze szczególnie i znienacka dobranego zwrotu, z jakiegoś prawie banalnego określenia, które przywołuje ogrom nigdy nieoswojonych zdziwień tym człowiekiem i jego sprawami. Wspomnienia wyrażone w takiej przeczulonej mowie, którą on sam przeczulił wierszami i rozmowami, należą bardziej do Tuwima niż do wspominających. Hanna Mortkowicz­Olczakowa pisała w nekrologowym artykule publikowanym w „Nowej Kulturze” z 17 I 1953: Dnie pośmiertnej pustki są czasem, w którym okrutna pewność przerwa- nia osobistego porozumienia z żywym, bliskim człowiekiem, każe nam czepiać się słów, krótkich wypowiedzi, listów, niedrukowanych fragmen- tów i notatek. To one, a nie drukowane dzieła, już wielokrotnie odczytane i rozszyfrowane, dają nam złudzenie bliskości, zwierzają jakieś tajemnice, objawiają nieznaną dotąd treść. Pół wieku po śmierci Tuwima czepianie się słów, fragmentów, dalej przynosi bogaty plon poznania. Dzisiaj w ten sposób zwierzają nam swoje tajemnice wspomnienia przyjaciół i znajomych o Tuwimie. Jakaś błyska- wiczna myśl o człowieku, nieuzgodniona z utrwalonym o nim przeświad- czeniem – niekoniecznie publicznym, nawet prywatnym – mówi więcej od powtarzanych i niewątpliwych prawd. Więcej czasem można z tego wyczytać niż z systematycznych studiów polonistycznych, niż z monogra- fii – i dotyczy to nie tylko osoby poety, ale i jego twórczości! Solenność i lo- gika całościowych ujęć ujednostajnia i niszczy migotliwe promieniowanie tego zjawiska, które jest w swojej prawdzie i micie Julianem Tuwimem. Dlatego w mojej książce wiele korzystam z odłamków opinii, z frag- mentów wspomnień, z mikrokomentarzy. Poeta jest wspominany – ale istnieje też głębiej, swoją obecnością w powszechnej mowie stwarza tło dla własnej obecności osobowej w pa- mięciach czytelników. Istnieje jako przemożna j a k o ś ć naturalnego języka – tak obecny jest Mickiewicz – albo jako pewien powszechny rys emocjonalny mowy pospólnej – to przykład żałoby Trenów Kochanow- skiego. Wiele takich i innych jakości pamiętliwej mowy publicznej loku- je się w indywidualnej psychice każdego czytelnika poezji gdzieś poza pamięcią o osobie poszczególnego poety, która te jakości narzuciła. Wy- 22
  • 22. daje się nawet, że dokąd trwa pamięć o osobie istniejącej na tle mowy powszechnej, dotąd przytłumia ona psychiczne trwanie bardziej istotne i długotrwałe – u podwalin mowy i emocji, trwanie już nieomal bezosobo- we. Jakość polszczyzny i jej rys emocjonalny znane już są jako „Tuwim”, ale powszechny charakter ich treści dopiero się wyłania, konkretyzuje, na jego pełne objawienie przyjdzie jeszcze zaczekać. Tuwim wspominany Wspominanie Tuwima także dlatego musiało być niezwykłe, bo dla autorów wspomnień było aktem nieomal zaświatowej egzystencji ich sa- mych. Postać poety tak głęboko uwewnętrzniano, że zrastała się z wy- obrażeniem wspominających o ich własnych „ja”, wyobrażeniem nigdy światu nieujawnianym. Jego liryka życia i poezji stawała się ich życiem wewnętrznym, ukrytym. Wspominający utożsamiali jego publiczny po- śmiertny obraz z obyczajem intymnego – tylko dla siebie – obrazowania jego postaci w swoich wnętrzach, gdzie ten obiektywny portret zmieniał się wedle kaprysów żywej pamięci. Mogło tak być, bo Tuwim w życiu i w poezji tak się zachowywał wśród ludzi, z taką nadwrażliwą empatią, jakby na publicznej scenie odgrywał ich wewnętrzne, skrywane, dobre i złe uczucia. Poeta odgrywał role czytelników i ta gra miała coś z teatru kukieł, reprezentujących ukryte wewnętrzne człowieczeństwo pierwo- wzorów. Z tego samego powodu wielu osobiście nieznających Tuwima (to są jego o s o b i ś c i n i e z n a j o m i) czyta – i zapewne czytało, gdy żył – jego wiersze jak swoje, osobiste, bezpośrednie wspomnienia o nim. Zapewne sam Tuwim tworzył lirykę, chcąc być w taki sposób pamiętany. Wydaje się, jakby poeta założył między sobą a czytelnikiem specjal- ne pośrednictwo: owo intersubiektywne „uprzytomnienie osoby Tuwi- ma”, intymne uwewnętrznienie Tuwima w świadomości czytelników. To pośrednictwo jest podstawą utworzenia się podmiotu tej poezji oraz ośrodkiem snucia wszelkich porównań. Tertium comparationis porówny- wanych rzeczy i stanów jest w lekturze poezji Tuwima częściej brane ze sfery wspólnych wspomnień o osobie niż ze wspólnego świata. Chodzi o osobę osób, uogólnioną, ale intymnie obcującą z osobami czytelników. W lekturze wierszy pojawia się więc skomplikowana pośredniość: w po- równaniach objawieniowość świata jest uchwytywana za pośrednictwem 23
  • 23. osoby i za pośrednictwem „wspomnienia” o niej, „wspomnienia” suge- rowanego również tym, którzy go osobiście nie znali. (Chodzi o uprzed- miotowienie i upodmiotowienie figury osoby nieznanej osobiście, ale po- wszechnie wspominanej, istniejącej jako wspominana.) Z Tuwimem dzieje się po latach coś bardzo dziwnego. Oto pamięć o jego osobie przyblakła, a trwanie istotne i długotrwałe objawia się silnie, ale wyłania się w psychikach czytelników jako byt paradoksalny. Z jednej strony masowa kultura wmawia im błahość postaci poety, z drugiej strony Tuwim zaczyna być mitem osobowym pełnym, chociaż sylwetowo czar- nym. Staje w naszych pamięciach jako błahość pamięci, jako pamiętliwa niepamięć. Z suchych eksplozji i ze sztucznych olśnień jego osobą, z rac fascynacji pozostaje płasko odcinający się mrok – napełniony głęboką, treściwą czernią. Dla ludzi młodszych pokoleń, którzy osobiście Tuwima nie mogli znać, jest on kimś upostaciowującym paradoks i n t y m n i e z n a n e g o n i e z n a j o m e g o ! Jest podobny do wymykającego się określeniom „dziwnego nieznajomego” z wiersza Leopolda Staffa1. Niektórzy czytelnicy chcą mieć wspomnienia o Kimś Aż Tak Dziw- nym – skoro mają wokół siebie, we własnej zwyczajności i w banalnej przestrzeni społecznej, jedynie Niemożliwość­Istnienia­Kogoś­Takiego. (Jakby projektując to i przewidując Tuwim kultywował tego potrzebę i wyszedł jej naprzeciw: przedstawiał się jako istota nie­stąd.) Właśnie ci czytelnicy – tworzący klan – bardziej uwielbiają księgę wspomnień o Tu- wimie niż jego wiersze... A niektórzy z nich są chodzącymi wspomnienia- mi po Tuwimie, chociaż go nie znali! Poezja Juliana Tuwima rozogniała polszczyznę i jego życie w pol- szczyźnie. On sam był jak płomień. Wizje parzyły proroka i oślepiały wi- dzów. Dzisiaj poezja jego, choć lubiana, nie elektryzuje, a fascynacja oso- bą przyblakła. Czy kogoś dzisiaj jeszcze b o l i życie Tuwima? Trzeba by zbadać ten ból – i dzisiejsze znieczulenie społeczne na taki rodzaj bólu. A jednak pamięć o Tuwimie i jego wierszach nie zanika – rozszerza się i pogłębia, zarazem umykając sama sobie. Wie się o Tuwimie i nie wie, czyta się go i nie czyta, chce się go rozumieć i niechętnie go się rozumie. Te dylematy wypalają w świadomości jakąś nader realną pustkę – już wcale nie mistyczną. Osoba i utwory poety związują się z całą odrębną i tragiczną epoką pierwszej połowy dwudziestego stulecia w Polsce. Tu- 24
  • 24. wim staje się symbolem ofiarowanym przez tamten czas, nieomal imie- niem własnym tamtego czasu. Domaga się – jako osoba i jako podpis pod wierszami – uznania za jedną z najważniejszych postaci dramatu i prag- nie dramat uprzytomnić swoim losem, pobudzić zrozumienie epoki i jej gwałtownego odejścia. Tak gwałtownego, jakby nie odeszła w szeregu czasów, ale poza wszelkie czasy.
  • 25. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .