SlideShare a Scribd company logo
1 of 9
Download to read offline
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA



„Zrobić wszystko, by płatek się nie roztopił…”
Z Allą Maslovskayą rozmawia Maja Dobkowska




Jesteś bardzo zajęta. Nad czym teraz pracujesz?


Teatr Figur pracuje teraz nad dużym przestawieniem realizowanym w technice teatru cieni, które
uczestnicy Dilettante zobaczą podczas swojego festiwalu, w Andrychowie. Wymyślamy też teatr cieni
dla dzieci w wieku 0 –3 i to jest fajna zabawa.


O, to mnie osobiście bardzo ciekawi. O czym to będzie?


Jeszcze nie wiem, o rybkach albo o motylach, na pewno o czymś pięknym, tak naprawdę chcemy
zrozumieć, co by takiego widza mogło interesować.
Za tydzień wchodzę też w próby do przedstawienia z Krzysztofem Zemło – przyjeżdża do nas i to też
będzie przedstawienie w technice teatru cieni, bo w tym roku głównie pracujemy nad cieniami.
No i, przede wszystkim, nasz zespół przygotowuje się do wyjazdu do Chin na festiwal lalkowy. Tyle.


To do etiud przechodząc: po co są?


Bo każda etiuda to jest malutkie przedstawienie. Jeżeli etiuda w przedstawieniu nie będzie
dopracowana, to nie będzie przedstawienia w całości, gdzieś będzie dziura. Może dojść do tego, że
nie będzie wiadomo, o co chodzi w całym przedstawieniu. Etiudy teatralne są jak puzzle, z których
składa się cały obrazek. Jeśli czegoś brak albo coś nie pasuje, to tak samo jak obrazek z puzzli
– całość jest wybrakowana.


Czyli ty, jeśli dobrze rozumiem, widzisz etiudę jako jednostkę spektaklu. Jeden z klocków,
z których się buduje.


Dokładnie. Jeżeli mówić o przedstawieniu, składającym się z wielu etiud. Ale etiuda, kiedy jest
dopracowana i jest w niej wszystko to, co powinno być, może być też samodzielnym przedstawieniem.


Nie chcę cię męczyć nazewnictwem, ale etiuda w słowniku muzycznym na przykład to coś
bliskiego ćwiczeniu, wprawce. Czy w języku teatralnym można mówić zamiennie „etiuda”
i „ćwiczenie”?
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA

To jest tak: najpierw pierwszy krok – robimy ćwiczenie, na przykład to, co my na zajęciach robiliśmy
z dźwiękiem – ćwiczenie polegało na tym, żeby znaleźć 1–2 przedmioty, wydobyć dźwięk i przez to
spróbować opowiedzieć jakąś historię. To nie jest jeszcze etiuda. Żeby była etiuda, trzeba to
dopracować – musi być początek, jakaś kulminacja i zakończenie, musi być czytelne, co opowiadamy
i w jaki sposób.


A „scenka”? To takie słowo popularne w nauczycielskim żargonie.


Nie lubię tego wyrazu, bo według mnie on nic nie mówi. Ani nie ćwiczenie, ani nie etiuda, nie ryba, i
nie mięso. Jak mówisz „scenka”, to nie wiem, co układasz. Jeżeli to jest miniprzedstawienie, to to jest
dopracowana etiuda, jeżeli takie byle co – „zrobiłam scenkę”.
To, co najczęściej robi się w szkole jako „scenki”, to ani oglądać się nie da, ani nie powiesz, że to
rozwija dzieci. No, masz scenkę po prostu.


Ja czasami robiłam scenki... No wiesz, biorę dzieciaki i mówię „chodźcie, pozbieramy te
niewidzialne grzyby, które tu rosną ”.


To jest ćwiczenie na wyobraźnię, na działanie bez przedmiotów. Wyobrażamy sobie, że podchodzimy
i ścinamy tego grzybka, uczymy się trzymać go w rękach i później wkładać do niewidzialnego koszyka.
A jeśli ty najpierw to zrobisz jako ćwiczenie wprowadzające do etiudy, a później powiesz, że robimy to
samo, tylko że jedno dziecko zbierając te grzyby, zgubiło się i już nie widzi swoich kolegów, tylko
zostało w nocy samo w lesie... I jeśli to dziecko zagra, że się boi i później je uratują albo zagra, że
znalazło drogę – to był początek, kulminacja i koniec. Więc jest etiuda.


Rzeczywiście tak jest w teatrze, tam gdzie pracujesz, że etiudy rodzą się z ćwiczeń, z takiego
próbowania różnych rzeczy?


Na pewno tak się zaczyna, kiedy się zaczyna studiować aktorstwo albo reżyserię. I robi się to przez
pół roku albo cały rok na studiach. To bardzo dobra rzecz. Nie ma innej drogi.
W teatrze zawsze i wszystko zaczyna się od ćwiczeń, które rozbudowuje się do etiudy, a etiudy
składają się na przedstawienie.


Zaczęłaś zajęcia z nami od części rozgrzewkowej, wprowadzającej. Co trzeba przygotować,
rozgrzać, co jest ważne, żeby zabrać się do robienia etiud?


Aktor tak naprawdę musi się rozgrzać – tak, jak sportowiec przed zawodami. Musi być dobrze
nastrojony, jak instrument muzyczny przed koncertem – po prostu musi krok po kroku przygotować się
do gry aktorskiej: włączyć wyobraźnię, rozgrzać ciało, głos...
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA

Zapamiętałam jedno z pierwszych rozgrzewkowych ćwiczeń z twoich zajęć – wyobrażaliśmy
sobie różne osoby jako instrumenty muzyczne. Każdy, jak już się dowie od innych
uczestników, jakim jest instrumentem, wymyśla sobie jakiś dźwięk. I co dalej? Mówiłaś coś o
orkiestrze...


Chodzi o ćwiczenie „Dyrygent”.
Jest jeszcze inne, trochę podobne ćwiczenie – opowiedziała mi o nim Krystyna Małecka, znajoma
instruktorka teatralna z Bielska-Białej. Ona je robi, kiedy dzieciaki pierwszy raz przychodzą na kółko
teatralne. Sadza je i każe im sobie wyobrazić bardzo prostą bajeczkę, że był król, królowa, mieli córkę
– bardzo prosta historia. I one siedzą z zamkniętymi oczami. I później pyta – na przykład kiedy
mówiła, że był sobie król, to pyta „kogo z grupy wyobraziliście sobie jako króla?”. Ktoś mówi,
że Grzesia, inny – Maćka, a inny znowu Grzesia. I ona mówi wtedy: „Grześ, licz ile osób mówi, że ty
jesteś królem”. Później podlicza i tego, kto zebrał najwięcej głosów, czyni królem w etiudzie, którą
zagrają za 5 minut. W taki sposób dzieciaki same wybierają aktorów.
To są dzieci, które znają się tylko z widzenia. I od razu jakiś lider wychodzi, ktoś się komuś skojarzył z
katem, więc może jest wycofany – to są konkretne informacje dla prowadzącego. Zwykle nie od razu
wyczujesz, kiedy grupa siada w kółku, że ktoś jest wycofany, a ktoś jest liderem.
Wydaje mi się, że to jest rewelacyjne ćwiczenie. I to samo można zrobić z orkiestrą. Jeżeli ktoś
powiedział, że 10 razy ja byłam fortepianem, a ty 11, to ty jesteś fortepianem i grasz. I w ten sposób
wybieramy orkiestrę.


A rola dyrygenta jest taka, że on włącza i wyłącza poszczególne dźwięki?


Tak, włącza i wyłącza poszczególne instrumenty, koryguje ich głośność. Kiedy podnosi rękę do góry,
to znaczy głośniej, a kiedy ręka idzie w dół – to ciszej. I ty patrzysz na „dyrygenta”, ale też słuchasz,
co robi partner. I kiedy on coś zmienia, to ty też musisz na to reagować...
Można umówić się, jaką muzykę gramy – że, na przykład, będzie to jazz albo klasyka. Można nie
umawiać się – wtedy na pewno wyjdzie jazz [śmiech].
Czasami kiedy posłuchamy tej „muzyki”, wychodzą fajne rzeczy. A jak uczestnicy się nie słuchają i
„robią swoje”, to znaczy, że nie umieją jeszcze współpracować i potrzeba więcej takich ćwiczeń i
zabaw.


A, to byśmy jeszcze dodali do naszej listy, co trzeba włączyć w tym instrumencie, jakim jest
aktor – współdziałanie.


No pewnie.
Na scenie musisz słuchać, musisz wiedzieć, co się dzieje z twoim partnerem, reagować, myśleć o
tym, co on czuje.
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA

To teraz ćwiczenie z patykiem. Było w nim wiele emocji. Nie sądziłam, że człowiek jest w stanie
w sobie zbudzić nagle taki mocny lęk przed zwykłym przedmiotem. Powiedz, czy to ćwiczenie
się nadaje dla dzieci?


Tak. Poznałam to ćwiczenie na warsztatach u Wojtka Terechowicza, który je rewelacyjnie prowadził.
Mam nadzieję, że dobrze pamiętam i nic nie zmieniłam na gorsze. On to wykorzystał później w swoim
przedstawieniu – robili takie przedstawienie z dziećmi i młodzieżą, gdzie chodziło o to, że oni
wylądowali statkiem kosmicznym na planecie, nie wiedzieli, co tam jest, jak tam jest, czy jest woda,
czy jest życie, czy jak dotkniesz ziemi, to przypadkiem nie spalisz się… Oglądałam je i nagle zdałam
sobie sprawę, że oni bazują w tej scenie na ćwiczeniu z patykiem, tylko bez patyka.


A ty masz jakieś swoje doświadczenia z tym ćwiczeniem? Kiedyś szczególnie fajnie wyszło
albo właśnie nie wyszło?


Kiedy ja prowadziłam? Nie pamiętam, żeby to ćwiczenie nie wyszło. Dlatego właśnie uważam, że jest
genialne i fajne: nie ma szans, żeby nie wyszło.


To chyba też jest ćwiczenie, w którym można popatrzyć na uczestników jak na grupę – kto jest
w centrum, kto się za kim chowa...


Tak, widać, kto się rozkręca – przyszedł nieśmiały, ale się rozkręca. W grupie jest łatwiej, bo
uczestnicy myślą, że ich nie widać, ale to nie jest tak. Wtedy oni swobodniej i śmielej działają.
Zupełnie inaczej byłoby, gdyby ktoś miał sam stać na scenie i coś takiego zrobić. Tu otwierają się.


Czy można patyk oddać dziecku?


Nie ryzykowałabym z powodów bezpieczeństwa.


Nie chodzi mi o względy bezpieczeństwa. Bardziej o to, czy można odpowiedzialność za tę
zabawę oddać w ręce uczestnika?


Tak, jeśli mu się wytłumaczy, o co chodzi i jesteś pewna, że ta osoba nie zacznie nim specjalnie
wywijać, wiedząc, że uczestnicy nie dadzą rady nic zrobić. Dzieci           uczestniczące w naszych
teatralnych zajęciach bardzo lubią, gdy się im powierza odpowiedzialność i wierzy się w nie, że dadzą
radę. Bardzo fajnie też, by poczuły, jak to jest skomplikowane być z drugiej strony, żeby inni cię
słuchali. Potem inaczej współpracują z prowadzącym, kiedy już poczują, że to nie jest takie łatwe.
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA

No właśnie, a propos prowadzącego. Czy przy budowaniu etiud musi być jedna osoba, która
czuwa nad całością? Czy można sobie wyobrazić, że grupa pracuje w sposób demokratyczny,
między sobą ustalając, co ma być dalej?


Reżyser musi być, to ta jedna osoba, która nadaje kształt, która widzi, czy to wszystko do siebie
pasuje i czy nie rozjechało się nie wiadomo w co.
Jest taka bajka… Ktoś chciał namalować obraz. Ktoś inny przyszedł, zerknął i powiedział „o, jaki
piękny domek, tylko chciałbym, żeby tam były 3 piętra”. Ktoś inny mówi „po co 3 piętra? Trzeba duże
korytko dla świnek”. I tak każdy przychodził, dorzucał swoje trzy grosze i zamiast obrazka wyszedł
jakiś absurd. No nie.
Czasami dzielę uczestników na grupy. Trzy osoby robią etiudę, a czwarta jest reżyserem. I tak oni
razem wymyślają, ale reżyser potem to czyści.


A kiedy dzieci pracują nad etiudami, czy ty je poprawiasz?


Jeżeli to jest pierwszy raz, to nie. Mówię, że było bardzo dobrze, ale nie kłamię, tylko mówię, co było
dobre. Jeżeli w ogóle nie było nic dobrego, to dziękuję, że się ktoś ośmielił, wyszedł, zrobił cokolwiek.
A później, kiedy spotykamy się dłużej – tak. Bo na tym polega praca z ludźmi, bo to jest praca z
aktorem. To jego wzbogacamy i nadajemy mu dużo wymiarów, barw, kolorów, uczuć. Z tego
instrumentu, jakim jest, robimy bardzo dobry instrument, tak jak nastrajamy fortepian. Jeśli poświęcisz
mu czas i dobrze go nastroisz, to możesz potem zagrać na nim wszystko.
Dziecko w teatrze się rozwija. To wszystko, co robisz w etiudach daje mu potem w życiu bardzo wiele
– pozwala mu dobrze się czuć w towarzystwie, wśród ludzi. To taki słupek w środku, coś twardego,
poczucie szacunku do innych, do siebie…


…kręgosłup?


Tak, kręgosłup. W każdej sytuacji dziecko zostaje sobą, nie gubi się, nie zaczyna się jąkać albo
opowiadać bzdur, albo stawać na uszach, żeby pokazać, że jest fajne. Tylko wie, że jest fajne.
Kropka.


A dlaczego w tych etiudach, nad którymi pracowaliśmy, po macoszemu traktuje się słowo?
Wcale nie pracowaliśmy na słowie.


Bo tak robi się w szkole aktorskiej. Ja pamiętam, że pierwszy wyraz na scenie powiedziałam pod
koniec pierwszego roku. Jestem bardzo wdzięczna temu, kto to sprawił. To jest bardzo mądre. Bo
kiedy aktorowi zabrać słowo, zabrać stroje, rekwizyty, muzykę...
Co jeszcze można zabrać?
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA

...scenografię...


...scenografię… no to spróbuj zagrać? Nie masz czym grać. Musisz zagrać samym sobą. I o to chodzi.
Jest taki bardzo częsty błąd, że dzieci w szkole uczą się na pamięć tekstu i myślą, że to jest rewelacja
i nie ma już co robić. „Znam tekst? Ok., mogę już grać”. A znać tekst to jest pierwszy krok. I kiedy
dziecko zrozumie, że można zagrać w ogóle bez niczego, kiedy ono już umie grać te etiudki, może
zagrać robaczka, wszystko, co sobie wyobrazi, i wtedy dodasz mu słowo, rekwizyt, kostium, to po
prostu będziesz mieć genialnego aktora.


Myślę, że podobnie jest z kostiumem. Jeśli przebierzesz dziecko za wiewiórkę, to już
najważniejszą robotę wykonałeś za nie.


Tak, to wszyscy wiedzą, że to wiewiórka, dzieciak nie musi nic robić…


Ale to bardzo trudno zrozumieć dzieciom. Dla niech teatr to strój, scenografia. Czy dzieci się
nie buntują? Przecież to jest dla nich w teatrze najbardziej atrakcyjne.


Kiedy prowadziłam teatr w szkole, wytłumaczyłam dzieciom, że jeżeli chcą być dobrymi aktorami
(oczywiście, że chcą), to muszą nauczyć się pewnych rzeczy. I kiedy już będą dobrymi aktorami, to
będą mieć i stroje, i charakteryzację. I miały do czego dążyć. A jak już potrafiły grać, to ten strój nie
przeszkadzał.


Alla, a dlaczego każesz nam Dilettantom, animatorom, robić etiudy, być czajnikami albo
krzesłami? Jedna z uczestniczek napisała przed twoimi warsztatami: „ja nie jestem typem
aktorki i takie granie mnie stresuje. Lubię kierować ludźmi, ale nie być na pierwszym planie”.
Solidaryzuję się z nią.


Jeżeli prowadzący zajęcia teatralne nie przejdzie tego etapu, że spróbuje być aktorem i zrozumieć to
od środka, to jak będzie mógł wymagać czegoś od dziecka, aktora?
Widziałam kilka razy sytuację, w której krzyczano na dziecko, że nie nauczyło się tekstu. Albo pani
mówiła dwa dni temu, żeby robiło tak, a ono tego nie robi. I dziecko po prostu zamykało się, robiła się
z niego kulka, no i na tym się kończyło. Mnie się wydaje, że to nie jest dobra droga. Dopóki nie
będziesz na scenie, nie zrozumiesz, jak to jest ciężko naprawdę otworzyć się, nie zrozumiesz tego
dziecka, jak wielki krok musi ono zrobić, żeby stanąć tam, powiedzieć coś – choćby jeden wyraz albo
zdanie.
Kiedy przede mną stoi 7-latek, który chce być aktorem, to ja przypominam sobie, jakie dla mnie to było
skomplikowane na początku. To wymaga delikatności – on jest jak szklany wazon i trzeba zrobić
wszystko, żeby go nie stłuc, albo jak piękny płatek śniegu, stworzony przez naturę, o który trzeba
zadbać, by się nie roztopił. I to jest najważniejsze. To, czego uczę, przekazuję, czym się dzielę, to jest
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA

właśnie to, a nie efekt cudownego przedstawienia. Jeżeli masz takie podejście do aktora, to wtedy ta
osoba się rozwija. A nie wtedy, kiedy go łamiesz, zmuszasz. Są takie kierunki, ale to nie moje.
Kiedyś widziałam takie sobie przedstawienie. Zdziwiłam się, bo osoba, która je reżyserowała, fajnie
pracuje z dziećmi i zawsze pokazywała świetne prace. A tutaj nagle zobaczyłam średnie
przedstawienie: coś tam śpiewają, ale żadna rewelacja. Po spektaklu podeszłam, bo byłam ciekawa,
dlaczego tak wyszło. I wtedy ta osoba zaczęła mi opowiadać, że chłopak, który śpiewał, całe życie
chciał zaśpiewać ze sceny. On w ogóle nie śpiewa, ale to było jego marzenie. Ten reżyser z grupą
pracował w taki sposób, że dzieci były szczęśliwe, bo każdy robił to, o czym marzył. To jest ogromną
wartością.
Powiem o jeszcze jednej rzeczy, którą bardzo lubię powtarzać: dzieci albo wasi aktorzy nie są winni,
że wy nie macie czasu. Myślę, że przedstawienie, które robi się na szybko, bo nie macie czasu, nigdy
nie jest dobre. Może są osoby, które mają taką umiejętność, ale jak ktoś mi mówi, że zrobił
przedstawienie mając 3 próby, to mi ręce opadają. Z jednej strony podziwiam śmiałość, ale z drugiej
strony nie rozumiem, po co to robić. Ja rozumiem, że czasem trzeba, bo sytuacja do tego zmusza. Ale
proszę pamiętać, że dzieci nie są winne, że nie macie czasu. Kropka.


Mocne i przekonujące. A wracając do ćwiczeń: czy masz jakieś ulubione – z tych, które nam
pokazałaś albo z takich, które masz jeszcze w zanadrzu?


Uwielbiam kwiaciarnię. Na studiach, by uruchomić przeponę, robiliśmy to przez cały rok, codziennie,
na każdych zajęciach. I nigdy mi się to nie znudziło.


No właśnie, opowiedz o tej przeponie, jak to działa w tym ćwiczeniu?


Trzeba położyć lewą rękę tu pośrodku, gdzie jest żołądek mniej więcej, albo tam gdzie się kończą
żebra, prawą na bok. I później, kiedy wyobrażasz sobie, że wąchasz kwiaty, to zaczynasz czuć, że
lewa ręka idzie do przodu, a prawa na bok. I kiedy one tak chodzą, to znaczy, że pracuje przepona.
Jak nie czujesz, to znaczy, że oddychasz górą i to jest błąd dla aktora, bo nigdy nie powiesz całego
akapitu, oddychając w ten sposób.


I to wszystko dlatego, że tak silnie myślimy o tych kwiatach?


Tak. Kiedy wyłączamy wszystko, kiedy mózg nam nie przeszkadza, wyobrażenie przyrody sprawia, że
zaczynamy robić to prawidłowo. I to trzeba złapać, nauczyć się robić to świadomie.


Mówiłaś, że bardzo ważne są słowa, że nie wystarczy powiedzieć „wyobraźcie sobie
kwiaciarnię”.


Na pewno nie warto robić tego za szybko. Jest takie ćwiczenie, które polega na tym, że każdy mówi
jedno słowo, albo jedno zdanie, i z tego składamy historię. Każdy pewnie to zna. Tyle że u Gippiusa to
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA

ćwiczenie jest rozpisane na kilka stron. Na przykład ty mówisz „noc”, to każdy wyobraża sobie swoją
noc, gwiazdy na swoim podwórku, w górach, lesie...
I to jest trochę tak, że kiedy mówię wyraz, to z takim interwałem, żeby powstał ten filmik, żebyście
mieli szansę, by powstał – bo nie zawsze za pierwszym razem się uda, to jest normalne. Lubię to
ćwiczenie i kiedy sama je prowadzę, także wyobrażam sobie, jak to jest. Minusem jest, że mam
otwarte oczy, bo muszę patrzeć, ale mimo to, na ile się da, też sobie wyobrażam te kwiaty. Tak jak
wszyscy jestem w filmiku, tylko w swoim. Ale wiesz, nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy, teraz
dopiero mi to przyszło do głowy.


Czyli nie chodzi o to, żeby przeczytać instrukcję z kartki albo dać ją uczestnikom na papierze.


Na pewno nie. Myślę, że trzeba spróbować poprowadzić to ćwiczenie, żeby poczuć, że każdy wyraz
jest ważny. Warto tak dobierać wyrazy, żeby ćwiczenie się udało. Dzieciaki też potrafią prowadzić to
ćwiczenie, jeśli dokładnie im się wytłumaczy, o co w tym ćwiczeniu chodzi.


A kim jest Gippius?


Gippius to aktor, reżyser, pedagog teatralny, wykładał aktorskie umiejętności w Instytucie Teatralnym
w Leningradzie – wtedy jeszcze. Urodził się w 1924 roku, zmarł w 1981.
Jego ćwiczenia powstawały przez 50 lat, do dziś korzystają z nich wszyscy, którzy się uczą aktorstwa i
reżyserii. Dla mnie to naprawdę bardzo duży skarb. Dlatego nie zgadzam się, żeby zmieniać coś w
jego ćwiczeniach, skracać, przeredagowywać. On przez 50 lat to układał, składał. Dla niego każdy
wyraz jest ważny, nie przez przypadek, nie dlatego, że miał jakieś ambicje, tylko to było ważne, bo on
wiedział, że jak doda do swojego ćwiczenia jeden wyraz, to inaczej to działa na aktorów. Dla mnie to
coś niesamowitego, kiedy czytam ćwiczenia Gippiusa.


Niestety nie znalazłam tłumaczeń na polski.


Ja też. Nie ma tłumaczenia. W Internecie jest po rosyjsku i mogę na każde zajęcia kilka ćwiczeń
przetłumaczyć.


Ostatnia rzecz, o którą spytam, to duża rzecz. Jak z etiud zbudować spektakl? Co zrobić, żeby
to było coś więcej niż zlepek etiud, co jest tym cudownym spoiwem?


To spoiwo jest najtrudniejszą rzeczą dla uczestników warsztatów. Byłam na warsztatach grupy, która
uczestniczy już drugi rok w Dilettante. Akurat pracowali nad scenariuszem, który jest zbudowany z
poszczególnych etiud. Mogłoby się wydawać, że to łatwiejsze niż napisanie scenariusza na podstawie
książki. Okazało się, że dla nich to jest bardzo trudna rzecz.
Jak to zrobić? Po pierwsze, zawsze kiedy coś wymyślamy, to jest jakiś temat. Oczywiście zdarza się i
tak, że pokazuje się jedną po drugiej luźno ze sobą powiązane etiudy – wtedy najczęściej spoiwem
PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r.
ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA

między nimi jest muzyka. Najlepsza jest muzyka na żywo, najlepiej jeśli dzieciaki same grają. Ale to
takie techniczne sklejanie, jest tu dużo trików – światło, rekwizyt…
Ale jeśli chce się zrobić przedstawienie z etiud, to trzeba wymyślić temat. Jeżeli macie temat, na
przykład kosmos albo zwierzaki, albo świat podwodny, to już będzie spójne, bo ma spójny temat.
Fajnie żeby to narastało w jakiś sposób, na przykład dziecko siedzi na plaży, ogląda morze, a potem
wyobraźnia nas ciągnie pod wodę i widzimy podwodny świat. Tu mogą być wplecione pojedyncze
etiudki – różne, na przykład cieniowe, lalkowe – koniki morskie, rybki. A potem znów widzimy to
dziecko, na przykład że ono zasnęło na plaży albo że wszystkie te historie przyszły mu do głowy,
kiedy oglądało muszelkę. I wtedy jest już cała konstrukcja.
Oczywiście jest ważne, co ja chcę przez to powiedzieć. Kiedy dziecko mówi, że widzi w oknie anioła, a
dorosły mówi „nie, to firanka”, to może coś łamiemy w tym dziecku. Może trzeba mieć trochę szacunku
dla tego świata, dla tej wyobraźni.


Alla, a czy ty masz problemy z etiudami?


Kiedy na naszych warsztatach pytałam, czy ktoś ma problemy z etiudami, na początku nikt nie
podniósł ręki. Ja wtedy chciałam podnieść, bo ja akurat mam. Trochę żartuję, ale na przykład kiedy
ostatnio wymyślaliśmy w teatrze etiudy, jednym z tematów miało być koszerne jedzenie. Wymyśl
etiudę w cieniach na temat koszernego jedzenia. Pierwsze, co pomyślałam: tego nie da się zrobić!
Wymyślanie etiud nie zawsze jest łatwe.
Dużo biorę od uczestników moich warsztatów. Pamiętasz, w sobotę Monika przedstawiała etiudę z
komórką i w trakcie pracy nad tą etiudą dodaliśmy but. Opisując to ćwiczenie z Justyną, wymyśliłyśmy
nowe warianty. Pracując z dziećmi, często wymyślamy coś razem. Dużo biorę z przypadku, na
przykład na jednej z prób, gdzie bajka zaczynała się od tego, że wyliczano, co miał bohater: dom,
konia, płot itd., któryś z aktorów wykrzyknął „dwa konie”. To było śmieszne. I tak zostawiliśmy w
przedstawieniu: dom, konia, DWA KONIE, płot... To takie fajne, że dzieci zostają dziećmi, bawi je to,
bo same to wymyśliły i przedstawienie na tym nie traci, ale zyskuje różne fajne rzeczy.
Łatwiej zrobić coś z czegoś, co inni mi proponują, niż samej od zera. Dlatego nie radzę wymyślać
etiud w domu na papierze – możesz wymyślić coś, co w ogóle nie pasuje do waszych aktorów albo
będzie bardzo trudne. Zaproponujcie temat i niech każdy wymyśla, próbuje. I później masz klocki, z
których możesz budować, coś się rozwija, coś od razu jest genialne, a coś jest do wyrzucenia… Tak
rodzi się dobre przedstawienie.


Strasznie dużo ważnych rzeczy…


Dziękuję.

More Related Content

More from Małopolski Instytut Kultury

PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)Małopolski Instytut Kultury
 
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...Małopolski Instytut Kultury
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...Małopolski Instytut Kultury
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...Małopolski Instytut Kultury
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 

More from Małopolski Instytut Kultury (20)

Oficyna Raczków- przewodnik.pdf
Oficyna Raczków- przewodnik.pdfOficyna Raczków- przewodnik.pdf
Oficyna Raczków- przewodnik.pdf
 
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
 
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
 
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
 
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
 
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
 
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
 
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa) PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 

Wywiad z Allą Maslovskayą

  • 1. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA „Zrobić wszystko, by płatek się nie roztopił…” Z Allą Maslovskayą rozmawia Maja Dobkowska Jesteś bardzo zajęta. Nad czym teraz pracujesz? Teatr Figur pracuje teraz nad dużym przestawieniem realizowanym w technice teatru cieni, które uczestnicy Dilettante zobaczą podczas swojego festiwalu, w Andrychowie. Wymyślamy też teatr cieni dla dzieci w wieku 0 –3 i to jest fajna zabawa. O, to mnie osobiście bardzo ciekawi. O czym to będzie? Jeszcze nie wiem, o rybkach albo o motylach, na pewno o czymś pięknym, tak naprawdę chcemy zrozumieć, co by takiego widza mogło interesować. Za tydzień wchodzę też w próby do przedstawienia z Krzysztofem Zemło – przyjeżdża do nas i to też będzie przedstawienie w technice teatru cieni, bo w tym roku głównie pracujemy nad cieniami. No i, przede wszystkim, nasz zespół przygotowuje się do wyjazdu do Chin na festiwal lalkowy. Tyle. To do etiud przechodząc: po co są? Bo każda etiuda to jest malutkie przedstawienie. Jeżeli etiuda w przedstawieniu nie będzie dopracowana, to nie będzie przedstawienia w całości, gdzieś będzie dziura. Może dojść do tego, że nie będzie wiadomo, o co chodzi w całym przedstawieniu. Etiudy teatralne są jak puzzle, z których składa się cały obrazek. Jeśli czegoś brak albo coś nie pasuje, to tak samo jak obrazek z puzzli – całość jest wybrakowana. Czyli ty, jeśli dobrze rozumiem, widzisz etiudę jako jednostkę spektaklu. Jeden z klocków, z których się buduje. Dokładnie. Jeżeli mówić o przedstawieniu, składającym się z wielu etiud. Ale etiuda, kiedy jest dopracowana i jest w niej wszystko to, co powinno być, może być też samodzielnym przedstawieniem. Nie chcę cię męczyć nazewnictwem, ale etiuda w słowniku muzycznym na przykład to coś bliskiego ćwiczeniu, wprawce. Czy w języku teatralnym można mówić zamiennie „etiuda” i „ćwiczenie”?
  • 2. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA To jest tak: najpierw pierwszy krok – robimy ćwiczenie, na przykład to, co my na zajęciach robiliśmy z dźwiękiem – ćwiczenie polegało na tym, żeby znaleźć 1–2 przedmioty, wydobyć dźwięk i przez to spróbować opowiedzieć jakąś historię. To nie jest jeszcze etiuda. Żeby była etiuda, trzeba to dopracować – musi być początek, jakaś kulminacja i zakończenie, musi być czytelne, co opowiadamy i w jaki sposób. A „scenka”? To takie słowo popularne w nauczycielskim żargonie. Nie lubię tego wyrazu, bo według mnie on nic nie mówi. Ani nie ćwiczenie, ani nie etiuda, nie ryba, i nie mięso. Jak mówisz „scenka”, to nie wiem, co układasz. Jeżeli to jest miniprzedstawienie, to to jest dopracowana etiuda, jeżeli takie byle co – „zrobiłam scenkę”. To, co najczęściej robi się w szkole jako „scenki”, to ani oglądać się nie da, ani nie powiesz, że to rozwija dzieci. No, masz scenkę po prostu. Ja czasami robiłam scenki... No wiesz, biorę dzieciaki i mówię „chodźcie, pozbieramy te niewidzialne grzyby, które tu rosną ”. To jest ćwiczenie na wyobraźnię, na działanie bez przedmiotów. Wyobrażamy sobie, że podchodzimy i ścinamy tego grzybka, uczymy się trzymać go w rękach i później wkładać do niewidzialnego koszyka. A jeśli ty najpierw to zrobisz jako ćwiczenie wprowadzające do etiudy, a później powiesz, że robimy to samo, tylko że jedno dziecko zbierając te grzyby, zgubiło się i już nie widzi swoich kolegów, tylko zostało w nocy samo w lesie... I jeśli to dziecko zagra, że się boi i później je uratują albo zagra, że znalazło drogę – to był początek, kulminacja i koniec. Więc jest etiuda. Rzeczywiście tak jest w teatrze, tam gdzie pracujesz, że etiudy rodzą się z ćwiczeń, z takiego próbowania różnych rzeczy? Na pewno tak się zaczyna, kiedy się zaczyna studiować aktorstwo albo reżyserię. I robi się to przez pół roku albo cały rok na studiach. To bardzo dobra rzecz. Nie ma innej drogi. W teatrze zawsze i wszystko zaczyna się od ćwiczeń, które rozbudowuje się do etiudy, a etiudy składają się na przedstawienie. Zaczęłaś zajęcia z nami od części rozgrzewkowej, wprowadzającej. Co trzeba przygotować, rozgrzać, co jest ważne, żeby zabrać się do robienia etiud? Aktor tak naprawdę musi się rozgrzać – tak, jak sportowiec przed zawodami. Musi być dobrze nastrojony, jak instrument muzyczny przed koncertem – po prostu musi krok po kroku przygotować się do gry aktorskiej: włączyć wyobraźnię, rozgrzać ciało, głos...
  • 3. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA Zapamiętałam jedno z pierwszych rozgrzewkowych ćwiczeń z twoich zajęć – wyobrażaliśmy sobie różne osoby jako instrumenty muzyczne. Każdy, jak już się dowie od innych uczestników, jakim jest instrumentem, wymyśla sobie jakiś dźwięk. I co dalej? Mówiłaś coś o orkiestrze... Chodzi o ćwiczenie „Dyrygent”. Jest jeszcze inne, trochę podobne ćwiczenie – opowiedziała mi o nim Krystyna Małecka, znajoma instruktorka teatralna z Bielska-Białej. Ona je robi, kiedy dzieciaki pierwszy raz przychodzą na kółko teatralne. Sadza je i każe im sobie wyobrazić bardzo prostą bajeczkę, że był król, królowa, mieli córkę – bardzo prosta historia. I one siedzą z zamkniętymi oczami. I później pyta – na przykład kiedy mówiła, że był sobie król, to pyta „kogo z grupy wyobraziliście sobie jako króla?”. Ktoś mówi, że Grzesia, inny – Maćka, a inny znowu Grzesia. I ona mówi wtedy: „Grześ, licz ile osób mówi, że ty jesteś królem”. Później podlicza i tego, kto zebrał najwięcej głosów, czyni królem w etiudzie, którą zagrają za 5 minut. W taki sposób dzieciaki same wybierają aktorów. To są dzieci, które znają się tylko z widzenia. I od razu jakiś lider wychodzi, ktoś się komuś skojarzył z katem, więc może jest wycofany – to są konkretne informacje dla prowadzącego. Zwykle nie od razu wyczujesz, kiedy grupa siada w kółku, że ktoś jest wycofany, a ktoś jest liderem. Wydaje mi się, że to jest rewelacyjne ćwiczenie. I to samo można zrobić z orkiestrą. Jeżeli ktoś powiedział, że 10 razy ja byłam fortepianem, a ty 11, to ty jesteś fortepianem i grasz. I w ten sposób wybieramy orkiestrę. A rola dyrygenta jest taka, że on włącza i wyłącza poszczególne dźwięki? Tak, włącza i wyłącza poszczególne instrumenty, koryguje ich głośność. Kiedy podnosi rękę do góry, to znaczy głośniej, a kiedy ręka idzie w dół – to ciszej. I ty patrzysz na „dyrygenta”, ale też słuchasz, co robi partner. I kiedy on coś zmienia, to ty też musisz na to reagować... Można umówić się, jaką muzykę gramy – że, na przykład, będzie to jazz albo klasyka. Można nie umawiać się – wtedy na pewno wyjdzie jazz [śmiech]. Czasami kiedy posłuchamy tej „muzyki”, wychodzą fajne rzeczy. A jak uczestnicy się nie słuchają i „robią swoje”, to znaczy, że nie umieją jeszcze współpracować i potrzeba więcej takich ćwiczeń i zabaw. A, to byśmy jeszcze dodali do naszej listy, co trzeba włączyć w tym instrumencie, jakim jest aktor – współdziałanie. No pewnie. Na scenie musisz słuchać, musisz wiedzieć, co się dzieje z twoim partnerem, reagować, myśleć o tym, co on czuje.
  • 4. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA To teraz ćwiczenie z patykiem. Było w nim wiele emocji. Nie sądziłam, że człowiek jest w stanie w sobie zbudzić nagle taki mocny lęk przed zwykłym przedmiotem. Powiedz, czy to ćwiczenie się nadaje dla dzieci? Tak. Poznałam to ćwiczenie na warsztatach u Wojtka Terechowicza, który je rewelacyjnie prowadził. Mam nadzieję, że dobrze pamiętam i nic nie zmieniłam na gorsze. On to wykorzystał później w swoim przedstawieniu – robili takie przedstawienie z dziećmi i młodzieżą, gdzie chodziło o to, że oni wylądowali statkiem kosmicznym na planecie, nie wiedzieli, co tam jest, jak tam jest, czy jest woda, czy jest życie, czy jak dotkniesz ziemi, to przypadkiem nie spalisz się… Oglądałam je i nagle zdałam sobie sprawę, że oni bazują w tej scenie na ćwiczeniu z patykiem, tylko bez patyka. A ty masz jakieś swoje doświadczenia z tym ćwiczeniem? Kiedyś szczególnie fajnie wyszło albo właśnie nie wyszło? Kiedy ja prowadziłam? Nie pamiętam, żeby to ćwiczenie nie wyszło. Dlatego właśnie uważam, że jest genialne i fajne: nie ma szans, żeby nie wyszło. To chyba też jest ćwiczenie, w którym można popatrzyć na uczestników jak na grupę – kto jest w centrum, kto się za kim chowa... Tak, widać, kto się rozkręca – przyszedł nieśmiały, ale się rozkręca. W grupie jest łatwiej, bo uczestnicy myślą, że ich nie widać, ale to nie jest tak. Wtedy oni swobodniej i śmielej działają. Zupełnie inaczej byłoby, gdyby ktoś miał sam stać na scenie i coś takiego zrobić. Tu otwierają się. Czy można patyk oddać dziecku? Nie ryzykowałabym z powodów bezpieczeństwa. Nie chodzi mi o względy bezpieczeństwa. Bardziej o to, czy można odpowiedzialność za tę zabawę oddać w ręce uczestnika? Tak, jeśli mu się wytłumaczy, o co chodzi i jesteś pewna, że ta osoba nie zacznie nim specjalnie wywijać, wiedząc, że uczestnicy nie dadzą rady nic zrobić. Dzieci uczestniczące w naszych teatralnych zajęciach bardzo lubią, gdy się im powierza odpowiedzialność i wierzy się w nie, że dadzą radę. Bardzo fajnie też, by poczuły, jak to jest skomplikowane być z drugiej strony, żeby inni cię słuchali. Potem inaczej współpracują z prowadzącym, kiedy już poczują, że to nie jest takie łatwe.
  • 5. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA No właśnie, a propos prowadzącego. Czy przy budowaniu etiud musi być jedna osoba, która czuwa nad całością? Czy można sobie wyobrazić, że grupa pracuje w sposób demokratyczny, między sobą ustalając, co ma być dalej? Reżyser musi być, to ta jedna osoba, która nadaje kształt, która widzi, czy to wszystko do siebie pasuje i czy nie rozjechało się nie wiadomo w co. Jest taka bajka… Ktoś chciał namalować obraz. Ktoś inny przyszedł, zerknął i powiedział „o, jaki piękny domek, tylko chciałbym, żeby tam były 3 piętra”. Ktoś inny mówi „po co 3 piętra? Trzeba duże korytko dla świnek”. I tak każdy przychodził, dorzucał swoje trzy grosze i zamiast obrazka wyszedł jakiś absurd. No nie. Czasami dzielę uczestników na grupy. Trzy osoby robią etiudę, a czwarta jest reżyserem. I tak oni razem wymyślają, ale reżyser potem to czyści. A kiedy dzieci pracują nad etiudami, czy ty je poprawiasz? Jeżeli to jest pierwszy raz, to nie. Mówię, że było bardzo dobrze, ale nie kłamię, tylko mówię, co było dobre. Jeżeli w ogóle nie było nic dobrego, to dziękuję, że się ktoś ośmielił, wyszedł, zrobił cokolwiek. A później, kiedy spotykamy się dłużej – tak. Bo na tym polega praca z ludźmi, bo to jest praca z aktorem. To jego wzbogacamy i nadajemy mu dużo wymiarów, barw, kolorów, uczuć. Z tego instrumentu, jakim jest, robimy bardzo dobry instrument, tak jak nastrajamy fortepian. Jeśli poświęcisz mu czas i dobrze go nastroisz, to możesz potem zagrać na nim wszystko. Dziecko w teatrze się rozwija. To wszystko, co robisz w etiudach daje mu potem w życiu bardzo wiele – pozwala mu dobrze się czuć w towarzystwie, wśród ludzi. To taki słupek w środku, coś twardego, poczucie szacunku do innych, do siebie… …kręgosłup? Tak, kręgosłup. W każdej sytuacji dziecko zostaje sobą, nie gubi się, nie zaczyna się jąkać albo opowiadać bzdur, albo stawać na uszach, żeby pokazać, że jest fajne. Tylko wie, że jest fajne. Kropka. A dlaczego w tych etiudach, nad którymi pracowaliśmy, po macoszemu traktuje się słowo? Wcale nie pracowaliśmy na słowie. Bo tak robi się w szkole aktorskiej. Ja pamiętam, że pierwszy wyraz na scenie powiedziałam pod koniec pierwszego roku. Jestem bardzo wdzięczna temu, kto to sprawił. To jest bardzo mądre. Bo kiedy aktorowi zabrać słowo, zabrać stroje, rekwizyty, muzykę... Co jeszcze można zabrać?
  • 6. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA ...scenografię... ...scenografię… no to spróbuj zagrać? Nie masz czym grać. Musisz zagrać samym sobą. I o to chodzi. Jest taki bardzo częsty błąd, że dzieci w szkole uczą się na pamięć tekstu i myślą, że to jest rewelacja i nie ma już co robić. „Znam tekst? Ok., mogę już grać”. A znać tekst to jest pierwszy krok. I kiedy dziecko zrozumie, że można zagrać w ogóle bez niczego, kiedy ono już umie grać te etiudki, może zagrać robaczka, wszystko, co sobie wyobrazi, i wtedy dodasz mu słowo, rekwizyt, kostium, to po prostu będziesz mieć genialnego aktora. Myślę, że podobnie jest z kostiumem. Jeśli przebierzesz dziecko za wiewiórkę, to już najważniejszą robotę wykonałeś za nie. Tak, to wszyscy wiedzą, że to wiewiórka, dzieciak nie musi nic robić… Ale to bardzo trudno zrozumieć dzieciom. Dla niech teatr to strój, scenografia. Czy dzieci się nie buntują? Przecież to jest dla nich w teatrze najbardziej atrakcyjne. Kiedy prowadziłam teatr w szkole, wytłumaczyłam dzieciom, że jeżeli chcą być dobrymi aktorami (oczywiście, że chcą), to muszą nauczyć się pewnych rzeczy. I kiedy już będą dobrymi aktorami, to będą mieć i stroje, i charakteryzację. I miały do czego dążyć. A jak już potrafiły grać, to ten strój nie przeszkadzał. Alla, a dlaczego każesz nam Dilettantom, animatorom, robić etiudy, być czajnikami albo krzesłami? Jedna z uczestniczek napisała przed twoimi warsztatami: „ja nie jestem typem aktorki i takie granie mnie stresuje. Lubię kierować ludźmi, ale nie być na pierwszym planie”. Solidaryzuję się z nią. Jeżeli prowadzący zajęcia teatralne nie przejdzie tego etapu, że spróbuje być aktorem i zrozumieć to od środka, to jak będzie mógł wymagać czegoś od dziecka, aktora? Widziałam kilka razy sytuację, w której krzyczano na dziecko, że nie nauczyło się tekstu. Albo pani mówiła dwa dni temu, żeby robiło tak, a ono tego nie robi. I dziecko po prostu zamykało się, robiła się z niego kulka, no i na tym się kończyło. Mnie się wydaje, że to nie jest dobra droga. Dopóki nie będziesz na scenie, nie zrozumiesz, jak to jest ciężko naprawdę otworzyć się, nie zrozumiesz tego dziecka, jak wielki krok musi ono zrobić, żeby stanąć tam, powiedzieć coś – choćby jeden wyraz albo zdanie. Kiedy przede mną stoi 7-latek, który chce być aktorem, to ja przypominam sobie, jakie dla mnie to było skomplikowane na początku. To wymaga delikatności – on jest jak szklany wazon i trzeba zrobić wszystko, żeby go nie stłuc, albo jak piękny płatek śniegu, stworzony przez naturę, o który trzeba zadbać, by się nie roztopił. I to jest najważniejsze. To, czego uczę, przekazuję, czym się dzielę, to jest
  • 7. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA właśnie to, a nie efekt cudownego przedstawienia. Jeżeli masz takie podejście do aktora, to wtedy ta osoba się rozwija. A nie wtedy, kiedy go łamiesz, zmuszasz. Są takie kierunki, ale to nie moje. Kiedyś widziałam takie sobie przedstawienie. Zdziwiłam się, bo osoba, która je reżyserowała, fajnie pracuje z dziećmi i zawsze pokazywała świetne prace. A tutaj nagle zobaczyłam średnie przedstawienie: coś tam śpiewają, ale żadna rewelacja. Po spektaklu podeszłam, bo byłam ciekawa, dlaczego tak wyszło. I wtedy ta osoba zaczęła mi opowiadać, że chłopak, który śpiewał, całe życie chciał zaśpiewać ze sceny. On w ogóle nie śpiewa, ale to było jego marzenie. Ten reżyser z grupą pracował w taki sposób, że dzieci były szczęśliwe, bo każdy robił to, o czym marzył. To jest ogromną wartością. Powiem o jeszcze jednej rzeczy, którą bardzo lubię powtarzać: dzieci albo wasi aktorzy nie są winni, że wy nie macie czasu. Myślę, że przedstawienie, które robi się na szybko, bo nie macie czasu, nigdy nie jest dobre. Może są osoby, które mają taką umiejętność, ale jak ktoś mi mówi, że zrobił przedstawienie mając 3 próby, to mi ręce opadają. Z jednej strony podziwiam śmiałość, ale z drugiej strony nie rozumiem, po co to robić. Ja rozumiem, że czasem trzeba, bo sytuacja do tego zmusza. Ale proszę pamiętać, że dzieci nie są winne, że nie macie czasu. Kropka. Mocne i przekonujące. A wracając do ćwiczeń: czy masz jakieś ulubione – z tych, które nam pokazałaś albo z takich, które masz jeszcze w zanadrzu? Uwielbiam kwiaciarnię. Na studiach, by uruchomić przeponę, robiliśmy to przez cały rok, codziennie, na każdych zajęciach. I nigdy mi się to nie znudziło. No właśnie, opowiedz o tej przeponie, jak to działa w tym ćwiczeniu? Trzeba położyć lewą rękę tu pośrodku, gdzie jest żołądek mniej więcej, albo tam gdzie się kończą żebra, prawą na bok. I później, kiedy wyobrażasz sobie, że wąchasz kwiaty, to zaczynasz czuć, że lewa ręka idzie do przodu, a prawa na bok. I kiedy one tak chodzą, to znaczy, że pracuje przepona. Jak nie czujesz, to znaczy, że oddychasz górą i to jest błąd dla aktora, bo nigdy nie powiesz całego akapitu, oddychając w ten sposób. I to wszystko dlatego, że tak silnie myślimy o tych kwiatach? Tak. Kiedy wyłączamy wszystko, kiedy mózg nam nie przeszkadza, wyobrażenie przyrody sprawia, że zaczynamy robić to prawidłowo. I to trzeba złapać, nauczyć się robić to świadomie. Mówiłaś, że bardzo ważne są słowa, że nie wystarczy powiedzieć „wyobraźcie sobie kwiaciarnię”. Na pewno nie warto robić tego za szybko. Jest takie ćwiczenie, które polega na tym, że każdy mówi jedno słowo, albo jedno zdanie, i z tego składamy historię. Każdy pewnie to zna. Tyle że u Gippiusa to
  • 8. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA ćwiczenie jest rozpisane na kilka stron. Na przykład ty mówisz „noc”, to każdy wyobraża sobie swoją noc, gwiazdy na swoim podwórku, w górach, lesie... I to jest trochę tak, że kiedy mówię wyraz, to z takim interwałem, żeby powstał ten filmik, żebyście mieli szansę, by powstał – bo nie zawsze za pierwszym razem się uda, to jest normalne. Lubię to ćwiczenie i kiedy sama je prowadzę, także wyobrażam sobie, jak to jest. Minusem jest, że mam otwarte oczy, bo muszę patrzeć, ale mimo to, na ile się da, też sobie wyobrażam te kwiaty. Tak jak wszyscy jestem w filmiku, tylko w swoim. Ale wiesz, nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy, teraz dopiero mi to przyszło do głowy. Czyli nie chodzi o to, żeby przeczytać instrukcję z kartki albo dać ją uczestnikom na papierze. Na pewno nie. Myślę, że trzeba spróbować poprowadzić to ćwiczenie, żeby poczuć, że każdy wyraz jest ważny. Warto tak dobierać wyrazy, żeby ćwiczenie się udało. Dzieciaki też potrafią prowadzić to ćwiczenie, jeśli dokładnie im się wytłumaczy, o co w tym ćwiczeniu chodzi. A kim jest Gippius? Gippius to aktor, reżyser, pedagog teatralny, wykładał aktorskie umiejętności w Instytucie Teatralnym w Leningradzie – wtedy jeszcze. Urodził się w 1924 roku, zmarł w 1981. Jego ćwiczenia powstawały przez 50 lat, do dziś korzystają z nich wszyscy, którzy się uczą aktorstwa i reżyserii. Dla mnie to naprawdę bardzo duży skarb. Dlatego nie zgadzam się, żeby zmieniać coś w jego ćwiczeniach, skracać, przeredagowywać. On przez 50 lat to układał, składał. Dla niego każdy wyraz jest ważny, nie przez przypadek, nie dlatego, że miał jakieś ambicje, tylko to było ważne, bo on wiedział, że jak doda do swojego ćwiczenia jeden wyraz, to inaczej to działa na aktorów. Dla mnie to coś niesamowitego, kiedy czytam ćwiczenia Gippiusa. Niestety nie znalazłam tłumaczeń na polski. Ja też. Nie ma tłumaczenia. W Internecie jest po rosyjsku i mogę na każde zajęcia kilka ćwiczeń przetłumaczyć. Ostatnia rzecz, o którą spytam, to duża rzecz. Jak z etiud zbudować spektakl? Co zrobić, żeby to było coś więcej niż zlepek etiud, co jest tym cudownym spoiwem? To spoiwo jest najtrudniejszą rzeczą dla uczestników warsztatów. Byłam na warsztatach grupy, która uczestniczy już drugi rok w Dilettante. Akurat pracowali nad scenariuszem, który jest zbudowany z poszczególnych etiud. Mogłoby się wydawać, że to łatwiejsze niż napisanie scenariusza na podstawie książki. Okazało się, że dla nich to jest bardzo trudna rzecz. Jak to zrobić? Po pierwsze, zawsze kiedy coś wymyślamy, to jest jakiś temat. Oczywiście zdarza się i tak, że pokazuje się jedną po drugiej luźno ze sobą powiązane etiudy – wtedy najczęściej spoiwem
  • 9. PRACOWNIE, KRAKÓW 21 KWIETNIA 2012 r. ETIUDY TEATRALNE – ALLA MASLOVSKAYA między nimi jest muzyka. Najlepsza jest muzyka na żywo, najlepiej jeśli dzieciaki same grają. Ale to takie techniczne sklejanie, jest tu dużo trików – światło, rekwizyt… Ale jeśli chce się zrobić przedstawienie z etiud, to trzeba wymyślić temat. Jeżeli macie temat, na przykład kosmos albo zwierzaki, albo świat podwodny, to już będzie spójne, bo ma spójny temat. Fajnie żeby to narastało w jakiś sposób, na przykład dziecko siedzi na plaży, ogląda morze, a potem wyobraźnia nas ciągnie pod wodę i widzimy podwodny świat. Tu mogą być wplecione pojedyncze etiudki – różne, na przykład cieniowe, lalkowe – koniki morskie, rybki. A potem znów widzimy to dziecko, na przykład że ono zasnęło na plaży albo że wszystkie te historie przyszły mu do głowy, kiedy oglądało muszelkę. I wtedy jest już cała konstrukcja. Oczywiście jest ważne, co ja chcę przez to powiedzieć. Kiedy dziecko mówi, że widzi w oknie anioła, a dorosły mówi „nie, to firanka”, to może coś łamiemy w tym dziecku. Może trzeba mieć trochę szacunku dla tego świata, dla tej wyobraźni. Alla, a czy ty masz problemy z etiudami? Kiedy na naszych warsztatach pytałam, czy ktoś ma problemy z etiudami, na początku nikt nie podniósł ręki. Ja wtedy chciałam podnieść, bo ja akurat mam. Trochę żartuję, ale na przykład kiedy ostatnio wymyślaliśmy w teatrze etiudy, jednym z tematów miało być koszerne jedzenie. Wymyśl etiudę w cieniach na temat koszernego jedzenia. Pierwsze, co pomyślałam: tego nie da się zrobić! Wymyślanie etiud nie zawsze jest łatwe. Dużo biorę od uczestników moich warsztatów. Pamiętasz, w sobotę Monika przedstawiała etiudę z komórką i w trakcie pracy nad tą etiudą dodaliśmy but. Opisując to ćwiczenie z Justyną, wymyśliłyśmy nowe warianty. Pracując z dziećmi, często wymyślamy coś razem. Dużo biorę z przypadku, na przykład na jednej z prób, gdzie bajka zaczynała się od tego, że wyliczano, co miał bohater: dom, konia, płot itd., któryś z aktorów wykrzyknął „dwa konie”. To było śmieszne. I tak zostawiliśmy w przedstawieniu: dom, konia, DWA KONIE, płot... To takie fajne, że dzieci zostają dziećmi, bawi je to, bo same to wymyśliły i przedstawienie na tym nie traci, ale zyskuje różne fajne rzeczy. Łatwiej zrobić coś z czegoś, co inni mi proponują, niż samej od zera. Dlatego nie radzę wymyślać etiud w domu na papierze – możesz wymyślić coś, co w ogóle nie pasuje do waszych aktorów albo będzie bardzo trudne. Zaproponujcie temat i niech każdy wymyśla, próbuje. I później masz klocki, z których możesz budować, coś się rozwija, coś od razu jest genialne, a coś jest do wyrzucenia… Tak rodzi się dobre przedstawienie. Strasznie dużo ważnych rzeczy… Dziękuję.