SlideShare a Scribd company logo
1 of 5
Download to read offline
Kwantologia stosowana - kto ma rację?
Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).
Część 4.9 - NIC, fundament.
Ja tam, wiecie, z nauką obeznany jestem, raz nawet takiego jednego
profesora telewizyjnego widziałem. Nie, nie zagadałem, daleko był,
ale widziałem, potwierdzam. - Dla mnie, znacie mnie, nie ma tematów
zbędnych, życiowo pokręconych, takich do schowania, bo nie wiadomo
jak je podejść. Nic z tego, wiecie, jak się czego chwycę, to tak w
całość pójdę, do ostatniego.
No i niedawno tak mi przyszło, czujecie. Późno było, do nocnego to
nie ma co iść, bo zanim człowiek obróci, to wytrzeźwieje. Więc się
do babci wybrałem - tak po znajomości pogadać chciałem.
Pukam, coś się ruszyło, drzwi otworzyła. Pytam grzecznie, ale słyszę,
że nie ma, że zero, że nic. Sami rozumiecie, godzina ciemna, w duszy
tak ciśnie, że jasna i ciasna, a tu człowiek potrzebujący słyszy, że
w całości nic i nic. Ech.
Nie powiem, nerwy mi się nieco napięły, odsuwam więc babcię na kilka
metrów od drzwi i sprawdzam. Sprawdzam - i wychodzi, że faktycznie
nigdzie nic. Zajrzę tu i w miejsce wiadome - i w każdym zakątku nic.
Takie zupełne, wyschnięte na wiór nic. Aż się od tego nic człowiekowi
w jestestwie przewraca. Żeby to.
Co było robić, czujecie, wracam do siebie i się w ścianę wpatruję,
bo co mi pozostało, prawda? Człowieka aż tak - tak, rozumiecie, że
się skręcam - czujecie? A tu godzina jeszcze nie łóżkowa, jeszcze w
mózgowiu myśli się pędem snują z tej na drugą stronę - słowem, się
dla ukojenia czymś musiałem zainteresować. Nie dało się inaczej. A
czym po nocy człowiek spragniony może się zająć, pomyślcie. - Tak i
nie inaczej, takim "niczym" trzeba się było zająć.
NIC zacząłem przenikać - w temat ostateczny, można powiedzieć, się
wgryzłem. Bo co było robić, sami rozumiecie.
A te "nic", wiecie, to sprawa zakręcona, tematycznie niezwyczajna.
Słowem, wpatrywałem się w to ścienne nic i aż mnie dreszcze takie,
rozumiecie, przenikały do ostatniej komórki - kropelki potne sobie
wyhodowałem w tym przenikaniu myślowym.
Bo to, widzicie, widzi człowiek pustkę naścienną - a przecież to po
żadnemu pustka nie jest. W takim to zakamarku świata, na albo w tej
ściennej płaskości, to aż się gotuje, aż skwierczy od zjawisk; to z
tej w tamtą stronę się przesuwa, przerzuca, gęsto i różnie układa w
tym swoim szalonym przekształcaniu.
Tak, nie zerkajcie wy na mnie tak dziwnie - to prawda. Przecież to
ściana, powiecie, przecież to pustka wizyjna, tu nic się nie dzieje
- może ta pajęczyna sobie gdzieś powiewa, powiecie. A to prawdą nie
jest i jeszcze bardziej nie jest. To mnogość życia się wszelakiego tu
i wszędzie kotłuje, wzajemnie w pragnieniu zjada, zasadzki na siebie
szykuje. - Słowem, rozumiecie, to aż drga w tej swojej warstwie, to
się ciągle i nieustannie w ewolucyjnym pędzie przepoczwarza. Jak tę
pustkę na ścianie zgłębić jakimś tam przyrządem powiększającym, to
się całe i jeszcze większe środowisko pokaże, tu żadnej pustki nie
ma i nigdy nie było, tu żadnego nawet tyci wolnego kawałka się nie
znajdzie. A to się naocznie niby takie puste prezentuje, widzicie.
Tylko że, rozumiecie, ten życiowy zakres to jedynie powierzchnia i
najmniej ważne zagadnienie, nicości prawdziwej mocno w dole trzeba
szukać - i to bardzo mocno w dole.
Siądzie sobie jaki fizyk czy inny eksperymentator zapalony w swej
naukowości, no i powie, że on tego niczego dojdzie. A figa z makiem
pasternakiem, nie dojdzie. Wypompuje, dajmy na to, całe powietrze
z rurki czy bańki, i co, pustki się dopracował - to ssanie tak się
w czeluść świata wessało, co? A nie, to tak nie idzie. Niby rurka
z powietrza wyczyszczona, ostatni atom odessany, a w środku całość
widoczna doskonale - szczegóły można bezproblemowo sobie oglądać i
podziwiać tykanie zegarka.
Co w tym dziwacznego, spytacie, widać to widać, jego tam mać. I tu
wy się mylicie. To, że widać, to informację ze sobą ciągnie, taką z
ważnych. - Że, rozumiecie, nawet całkowicie z atomów odessane ma w
sobie jeszcze coś, co te wizyjne obrazki przenosi. Że pustka - ale
nie pustka - że atomowe pustkowie, ale nie pustkowie, rozumiecie?
I jest zagwozdka, taka interpretacyjna, taka myślowa. Skoro pustka
i nicość, to co tam siedzi i pokazywanie umożliwia - no, co?
Powiecie, że trzeba dalej zasysanie przeprowadzać, podłączyć jakąś
tam pompkę, czy metodą usta usta - i że wyciągnąć to, co tam siedzi,
i to widzenie zniknie.
I tu was, koledzy, w zawstydzenie myślowe wprowadzę, to zupełnie w
sobie niemożliwe. A tak, koledzy, niemożliwe. Co by tam nie robić,
co by nie zasysać jaką tam metodologią, nie da się, absolutnie nie
wyciągnie się tego czegoś, co ewidentnie tam się lokuje, nijak nie
da się wyprowadzić takiego z rzeczywistości, rozumiecie?
Powiecie, że to taka nasza ludzka i przyrządowa ułomność, że jakby
tak i tam gdzieś - to, że się da. A nie, nie da się, koledzy. Ani w
tym tu miejscu, ani w żadnym innym punkcie wszechświatowej zmiany
i ewolucyjnej zawieruchy energetycznej. Nie da się, wszędzie się w
tym wszystkim taka jakaś fałszywa pustka urzeczywistnia i naszą tę
rzeczywistość nadprogową warunkuje.
I co? Co uważacie? Jak widać w waszym mniemaniu taki pusty-niepusty
i nicościowy dziw?
Powiecie, że to zapewne coś być musi, że inne fizyka wyklucza, a już
rozumność w szczególności - że skoro się dzieje, to znaczy, że nie
zero pustki, ale że fakt fizycznie namacalny to jest. I generalnie
wy będziecie mieli racje, koledzy, to musi być jakieś coś. Przecież
pustka w sobie czy na sobie niczego nie przenosi, niczego się zero
w sobie nie dopracuje - pustota to pustota.
Ale skoro jest, to jest. A to dalej oznacza, że musi namierzalne i
badalne być. - Niby musi, a nie jest, koledzy, żadnym sposobem się
w badaniu nie pokazuje. I co?
Wy w takiej to chwili powiecie, że skoro tego zmierzyć żadnym się
sposobem nie daje - to coś to oznacza. I jest, trafiony, zatopiony.
Tak to idzie, koledzy. To mówi, że jest poziom świata, którego się
fizycznie i przyrządami zbadać nie da, że to niemożliwe. Ale nie z
jakiejś takiej tam pokrętnej faktografii to wywodząc, że dziwaczne
i nieobyczajne logicznie - ale dlatego, koledzy, że tego eksperyment
sięgnąć nie może. Że jest granica dla fizyka w badaniu świata, że
jest najmniejsze z najmniejszych, które jeszcze może tknąć swoimi
patrzałkami - ale to nie oznacza, że to już logicznie najmniejsze z
najmniejszych, rozumiecie? Fizyk swoje bada i bada, jednak dochodzi
granicy, której nie przeskoczy. Bo składniki niżej leżące przyrząd
jego budują - w taki, dajmy na to, foton się składają. Fizyk foton
wykorzystuje, ale składowych tej zbiorowości nie sięgnie. Korzysta
z fotonowego faktu, jako jedynki poznania, tylko że ta jedynka się
każdorazowo buduje - i buduje dużo szybciej od tego, co fizyk może
w swoim pomiarze pozyskać.
Zapatrzy się taki fizyk w dal, gwiazdę daleką sobie podejrzy w jej
życiu intymnie zaprzeszłym, niby nic w tym ciekawego, banał każdej
istocie patrzałkowej dostępny. A nie, widzicie, to podpowiada, że w
każdym kierunku wszechświatowej pustki się coś znajduje, że to jeno
w naszym fizycznym widzeniu pustka, a rzeczywistość jest taka, że to
zapełnione do ostatniego punktu. Że widać pustkę - a to ściana. To
zapełniona po brzegi zmienna energetycznie rzeczywistość.
I że się w tej rzeczywistości wszystko miesza - i że jest graniczna
wartość prędkości przemieszczania się.
Powiecie na to, że to może i ciekawe, ale co to do wieczności? Co po
tej informacji, to takie odległe - i w ogóle.
A z tego, widzicie, istota zrozumienia świata płynie - oraz pustki.
Jaka, spytacie. A taka, że to tło, że to, co niewidoczne, że takie
jest najważniejsze w zrozumieniu wszechświata. Jeszcze nie pustki,
to w kolejnym kroku przyjdzie się zrobić, ale wszechświata. Skoro
to wszystko zapełnione po ostatnie miejsce, to znaczy, że widoczne
jakoś tam fizycznym przyrządem, że tylko wystające z otchłani nad
powierzchnię byle jakie coś - że to czubek góry, której większość
znajduje się podprogowo, poniżej linii widoczności. - My sobie jaką
ścianę atomową widzimy, coś badamy, jakiś element uznajemy za fakt
i jednostkę, a to, widzicie, tylko czubek góry lodowej, podstawą i
fundamentem sięga tej fałszywej pustki, z niej wystaje. A też że to
ta fałszywa pustka, jak dobrze policzyć, to większość z całości, że
widocznego tylko cztery procenty, a reszta ciemna i nieobeznana po
detalach. Rozumiecie?
Taki fizyk powie sobie, że atom, że takie coś na ten przykład, że to
rozciąga się od tego miejsca do tego - i że dalej to już coś innego
i niepowiązanego. I prawda, on w swoim badaniu jest w prawie, w jego
pomiarze chodzi o ten atomowy drobiazg, wszystko pięknie, naukowo to
się zgadza. Tylko że, koledzy, to fałsz, w takim badaniu po całości
fałsz się gromadzi.
Zgoda, fizyk niczego więcej nie może w swoim działaniu zdybać - ale
logicznie to dalece nie wszystko. Dalece nie wszystko. To wyróżnienie
ma sens, jednak w tło, w otoczenie musi być odniesione. Po to, żeby
można to było prześwietlić, a w kroku następnym zrozumieć. Wszak taki
"atom" to niby całość, ale bez dopełnienia w postaci tła i podpoziomu
procesów, bez tego zupełnie nie wiadomo z czego wynika oraz dlaczego
tak. Fizyk wyróżnia "obiekt" do badania, ale to niewielka cząstka z
faktycznej całości - fizyk widzi kawałek, a resztę uznaje za pustkę
i odrębność wobec wyróżnionego, tylko że właśnie owo odrzucone jest
warunkiem istnienia faktu. "Pustka" jest dopełnieniem - absolutnie
koniecznym dopełnieniem do obserwowanego.
To nie pustka, nawet i nie fałszywa pustka - to główny i zasadniczy
element rozumowania. Trzeba zmienić punkt widzenia. To, co widoczne,
uznać za dodatek, za "fenomen" - a główną treść badania przenieść na
to, co wydaje się nieistotne, dopełniające - na tło. Czyli na pustkę.
Bo to pustka, NIC jest "faktem" najważniejszym w tym wszystkim.
To pustka, koledzy, jest w centrum zrozumienia świata.
Powiecie, że odlot, że mnie poniosło - że to przecież "coś" jest w
tym wszystkim najważniejsze i że przyroda nie znosi próżni. Także
się w argument zaopatrzycie, że to najdziwniejsze jest, że owo coś
istnieje - bo niczego dziwnego nie ma w takim obrazku, że jedynie
jest pustka. Słowem, dla was znów to, co widać, to, co jest - czyli
"coś" - to okazuje się najważniejsze. I znów popełniacie zasadniczy,
na najbardziej fundamentalnym poziomie analizy błąd. Dla was dziwne
i niepojęte, aż do granic rozumności, a nawet poza rozumność, jest
istnienie w świecie "coś" - bo coś to wszystko, co można dotknąć i
z czego się składamy.
A ja wam, koledzy, mówię na koniec, że to najbardziej zasadniczy z
błędów, jaki popełniacie - że nie banalne "coś" jest ważne, tak do
fundamentów ważne, ale to pogardzane przez was "NIC". To pustka w
tym wszystkim Kosmicznym jest najważniejsza, to na pustce wszystko
stoi i w pustce się dzieje, koledzy. Rozumiecie?
Fakt i prawda, "COŚ" wespół z "NIC" składa się na Kosmos, ruch coś
w nieskończonej pustce jest warunkiem tworzenia się wszystkiego -
ale to nie o tym teraz mowa, tu chodzi o zasadniczy fakt logiczny,
o graniczny zakres pojmowania. I na tym dnie wszystkiego to "NIC",
to pustka jest najważniejsza - to znajduje się w centrum dowodu na
rzeczywistość.
Nie "COŚ", ale "NIC" jest sednem.
Powiecie, że nie tak, że się mylę, że COŚ jest główne. - Otóż nie,
koledzy, otóż nie.
Ostateczną granicą logiki są "COŚ" i "NIC", oraz ruch. Prawda? No,
prawda. Dalej posunąć się w analizowaniu wszystkiego nie sposób, i
to nigdy. Jeden i zero, energia i próżnia, coś i nic, to pojęcia z
samego dna - albo góry, jak kto woli. Tylko, widzicie, "COŚ", więc
Fizycznie namacalny stan, to można podzielić, pokawałkować, jakieś
"jedynki" w tym wyznaczyć - ale "NIC" jest jedno i jedyne. I nie ma
kresu - "NIC" jest nieskończone z samej swojej nicości. COŚ może mieć
różne stany zbiegnięcia, może być różnie ściskane - wszechświat albo
atom, jak kto lubi; to stan skupienia wyznacza zbiór i to jak taki
zbiór można postrzegać. Ale "niczego" żadnym sposobem się nie uchwyci
- choć jest absolutnie koniecznym dopełnieniem dla rozumu w analizie
rzeczywistości. Bez zera nie ma matematyki, bez NIC nie ma Kosmosu i
ewolucji na każdym poziomie - NIC to fundament w myśleniu, którego
żadnym innym nie można zastąpić.
Ale nie tylko na tym zasadza się główna ważność NIC, to dopiero do
ważnego wstęp.
Ot, podejdzie do was jakiś osobnik, który coś tam sobie życiowo na
temat świata wyznaje, jego przyrodzone prawo. No i on wam dowodzi,
że jest jeszcze coś ponad, jego prawo. - I jak takiemu wyjaśnić, że
to wszystko Fizyka, że policzalne i zrozumiałe - jak? A tak, że dać
mu do przemyślenia ze sobą zagadnienie: jak dalej coś wcisnąć, dalej
niż nieskończoność. Albo, to dla mocno zatwardziałych w dowodzeniu
wyższości czegoś-tam nad Fizyką, niech powiedzą, co zamiast NIC, co
w rozumowaniu umieścić zamiast nicości.
COŚ, wiadomo, zanegować prosto, i od zawsze to było robione. Prosto
i łatwo się to robi w pomyśliwaniu, bo przecież logicznie w zapasie
jest to wielce usłużne NIC. Więc można sobie tam mówić, że odejmując
COŚ z rzeczywistości - że na końcu będzie NIC. I jest pełny komfort
w analizie, i całość się pięknie komponuje.
Ale jak odrzucić NIC, to co zostaje? Jak zanegować NIC?
Nie, koledzy, to nie zabawa pojęciami. To nie logiczne igraszki ku
uciesze szarych komórek późną nocną porą i z rozumem na głodzie -
to fundament zagadnienia.
Jeżeli spróbować, a to przecież można zrobić, spróbować zanegować
NIC, to co będzie? - Przecież w takim działaniu neguje się logikę w
całości, wszelkie sposoby postępowania, które wyznaczają to, jak w
świecie się poruszamy i jak o nim myślimy. COŚ, powtarzam, można w
przypływie złego humoru wyrzucić, choć przy okazji swoje istnienie
też się neguje - ale NIC pozostaje ostatecznym "faktem" analizy, i
żadnym już sposobem nie poddaje się usunięciu.
Opoką, fundamentem w logicznym pojmowaniu rzeczywistości, czyli Tego
Wszystkiego, okazuje się NIC, nicość - tego ruszyć z posad już nie
można. NIC to ostateczny punkt oparcia do poruszenia całości. Aż do
nieskończoności i po wieczność.
Co, koledzy, cechuje, znakuje prostą? Oczywiście zero, czyli nic.
A czym jest to zero, a raczej kim? Oczywiście. To my - każdy z nas
to takie zero w/na tej prostej. To, co było wcześniej, to "minus" z
przeszłości, a "plus" to przyszłość. To nasza pozycja definiuje tę
prostą - naszą jako zbiorowości, ale i naszą jako jednostki. I to
nasze myślenie dookreśla tę prostą - to nasze "zerowe myślenie" i
nasze na pustce oparte działanie charakteryzuje wszystko. Nie ma w
świecie innego tak istotnego miejsca.
Tak, my to myśląca pustka - my to myślące zero. - Jednostki tworzą
fakty, ale to zera tworzą historię.
cdn.
Janusz Łozowski

More Related Content

What's hot

Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).Łozowski Janusz
 
Kwantologia 10.1 – uwaga!, Tło.
Kwantologia 10.1 – uwaga!, Tło.Kwantologia 10.1 – uwaga!, Tło.
Kwantologia 10.1 – uwaga!, Tło.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10SUPLEMENT
 
Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10kwantologia2
 
Kwantologia 7.9 meta-fizyka.
Kwantologia 7.9   meta-fizyka.Kwantologia 7.9   meta-fizyka.
Kwantologia 7.9 meta-fizyka.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5SUPLEMENT
 
Kwantologia 3.6 osobliwość niejedno ma imię.
Kwantologia 3.6   osobliwość niejedno ma imię.Kwantologia 3.6   osobliwość niejedno ma imię.
Kwantologia 3.6 osobliwość niejedno ma imię.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Kwantologia 10.6 – wszechświat.Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Kwantologia 10.6 – wszechświat.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.Łozowski Janusz
 

What's hot (16)

Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
 
Kwantologia 10.1 – uwaga!, Tło.
Kwantologia 10.1 – uwaga!, Tło.Kwantologia 10.1 – uwaga!, Tło.
Kwantologia 10.1 – uwaga!, Tło.
 
uwaga!, Tło.
uwaga!, Tło.uwaga!, Tło.
uwaga!, Tło.
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
 
Zasada analogii.
Zasada analogii.Zasada analogii.
Zasada analogii.
 
Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10
 
Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10
 
Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10Kwantologia stosowana 10
Kwantologia stosowana 10
 
Kwantologia 7.9 meta-fizyka.
Kwantologia 7.9   meta-fizyka.Kwantologia 7.9   meta-fizyka.
Kwantologia 7.9 meta-fizyka.
 
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
 
Kwantologia 3.6 osobliwość niejedno ma imię.
Kwantologia 3.6   osobliwość niejedno ma imię.Kwantologia 3.6   osobliwość niejedno ma imię.
Kwantologia 3.6 osobliwość niejedno ma imię.
 
Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Kwantologia 10.6 – wszechświat.Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Kwantologia 10.6 – wszechświat.
 
wszechświat.
wszechświat.wszechświat.
wszechświat.
 
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
 

Similar to Kwantologia 4.9 nic, fundament.

Kwantologia 4.6 widmo promieniowania. 2
Kwantologia 4.6   widmo promieniowania. 2Kwantologia 4.6   widmo promieniowania. 2
Kwantologia 4.6 widmo promieniowania. 2Łozowski Janusz
 
Widmo promieniowania 2.
Widmo promieniowania 2.Widmo promieniowania 2.
Widmo promieniowania 2.kwantologia2
 
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 2.7 widmo promieniowania.
Kwantologia 2.7   widmo promieniowania.Kwantologia 2.7   widmo promieniowania.
Kwantologia 2.7 widmo promieniowania.Łozowski Janusz
 
Widmo promieniowania.
Widmo promieniowania.Widmo promieniowania.
Widmo promieniowania.kwantologia2
 
Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.kwantologia2
 
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.Łozowski Janusz
 
Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7SUPLEMENT
 
Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7kwantologia2
 
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.Łozowski Janusz
 
Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9kwantologia2
 
Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.kwantologia2
 
Kwantologia 5.5 promieniowanie reliktowe.
Kwantologia 5.5   promieniowanie reliktowe.Kwantologia 5.5   promieniowanie reliktowe.
Kwantologia 5.5 promieniowanie reliktowe.Łozowski Janusz
 

Similar to Kwantologia 4.9 nic, fundament. (20)

Kwantologia 4.6 widmo promieniowania. 2
Kwantologia 4.6   widmo promieniowania. 2Kwantologia 4.6   widmo promieniowania. 2
Kwantologia 4.6 widmo promieniowania. 2
 
Widmo promieniowania 2.
Widmo promieniowania 2.Widmo promieniowania 2.
Widmo promieniowania 2.
 
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
 
Ciemna energia.
Ciemna energia.Ciemna energia.
Ciemna energia.
 
Kwantologia 2.7 widmo promieniowania.
Kwantologia 2.7   widmo promieniowania.Kwantologia 2.7   widmo promieniowania.
Kwantologia 2.7 widmo promieniowania.
 
Widmo promieniowania.
Widmo promieniowania.Widmo promieniowania.
Widmo promieniowania.
 
Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.
 
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
 
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
 
Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.
 
Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7
 
Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7
 
Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7Kwantologia stosowana 7
Kwantologia stosowana 7
 
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
 
Ufoludki.
Ufoludki.Ufoludki.
Ufoludki.
 
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
 
Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
 
Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.
 
Kwantologia 5.5 promieniowanie reliktowe.
Kwantologia 5.5   promieniowanie reliktowe.Kwantologia 5.5   promieniowanie reliktowe.
Kwantologia 5.5 promieniowanie reliktowe.
 

More from Łozowski Janusz

Kwantologia ... 0 czyli 1.
Kwantologia ...   0 czyli 1.Kwantologia ...   0 czyli 1.
Kwantologia ... 0 czyli 1.Łozowski Janusz
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.Łozowski Janusz
 
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Kwantologia 11.1 – x-y-z.Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Kwantologia 11.1 – x-y-z.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 10.8 – skraj wszechświata.
Kwantologia 10.8 – skraj wszechświata.Kwantologia 10.8 – skraj wszechświata.
Kwantologia 10.8 – skraj wszechświata.Łozowski Janusz
 

More from Łozowski Janusz (20)

Kwantologia ... 0 czyli 1.
Kwantologia ...   0 czyli 1.Kwantologia ...   0 czyli 1.
Kwantologia ... 0 czyli 1.
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
 
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
 
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
 
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
 
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
 
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
 
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.
 
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
 
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.
 
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
 
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
 
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
 
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
 
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
 
Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Kwantologia 11.1 – x-y-z.Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Kwantologia 11.1 – x-y-z.
 
Kwantologia 10.8 – skraj wszechświata.
Kwantologia 10.8 – skraj wszechświata.Kwantologia 10.8 – skraj wszechświata.
Kwantologia 10.8 – skraj wszechświata.
 

Kwantologia 4.9 nic, fundament.

  • 1. Kwantologia stosowana - kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 4.9 - NIC, fundament. Ja tam, wiecie, z nauką obeznany jestem, raz nawet takiego jednego profesora telewizyjnego widziałem. Nie, nie zagadałem, daleko był, ale widziałem, potwierdzam. - Dla mnie, znacie mnie, nie ma tematów zbędnych, życiowo pokręconych, takich do schowania, bo nie wiadomo jak je podejść. Nic z tego, wiecie, jak się czego chwycę, to tak w całość pójdę, do ostatniego. No i niedawno tak mi przyszło, czujecie. Późno było, do nocnego to nie ma co iść, bo zanim człowiek obróci, to wytrzeźwieje. Więc się do babci wybrałem - tak po znajomości pogadać chciałem. Pukam, coś się ruszyło, drzwi otworzyła. Pytam grzecznie, ale słyszę, że nie ma, że zero, że nic. Sami rozumiecie, godzina ciemna, w duszy tak ciśnie, że jasna i ciasna, a tu człowiek potrzebujący słyszy, że w całości nic i nic. Ech. Nie powiem, nerwy mi się nieco napięły, odsuwam więc babcię na kilka metrów od drzwi i sprawdzam. Sprawdzam - i wychodzi, że faktycznie nigdzie nic. Zajrzę tu i w miejsce wiadome - i w każdym zakątku nic. Takie zupełne, wyschnięte na wiór nic. Aż się od tego nic człowiekowi w jestestwie przewraca. Żeby to. Co było robić, czujecie, wracam do siebie i się w ścianę wpatruję, bo co mi pozostało, prawda? Człowieka aż tak - tak, rozumiecie, że się skręcam - czujecie? A tu godzina jeszcze nie łóżkowa, jeszcze w mózgowiu myśli się pędem snują z tej na drugą stronę - słowem, się dla ukojenia czymś musiałem zainteresować. Nie dało się inaczej. A czym po nocy człowiek spragniony może się zająć, pomyślcie. - Tak i nie inaczej, takim "niczym" trzeba się było zająć. NIC zacząłem przenikać - w temat ostateczny, można powiedzieć, się wgryzłem. Bo co było robić, sami rozumiecie. A te "nic", wiecie, to sprawa zakręcona, tematycznie niezwyczajna. Słowem, wpatrywałem się w to ścienne nic i aż mnie dreszcze takie, rozumiecie, przenikały do ostatniej komórki - kropelki potne sobie wyhodowałem w tym przenikaniu myślowym. Bo to, widzicie, widzi człowiek pustkę naścienną - a przecież to po żadnemu pustka nie jest. W takim to zakamarku świata, na albo w tej ściennej płaskości, to aż się gotuje, aż skwierczy od zjawisk; to z tej w tamtą stronę się przesuwa, przerzuca, gęsto i różnie układa w tym swoim szalonym przekształcaniu. Tak, nie zerkajcie wy na mnie tak dziwnie - to prawda. Przecież to ściana, powiecie, przecież to pustka wizyjna, tu nic się nie dzieje - może ta pajęczyna sobie gdzieś powiewa, powiecie. A to prawdą nie jest i jeszcze bardziej nie jest. To mnogość życia się wszelakiego tu i wszędzie kotłuje, wzajemnie w pragnieniu zjada, zasadzki na siebie szykuje. - Słowem, rozumiecie, to aż drga w tej swojej warstwie, to się ciągle i nieustannie w ewolucyjnym pędzie przepoczwarza. Jak tę
  • 2. pustkę na ścianie zgłębić jakimś tam przyrządem powiększającym, to się całe i jeszcze większe środowisko pokaże, tu żadnej pustki nie ma i nigdy nie było, tu żadnego nawet tyci wolnego kawałka się nie znajdzie. A to się naocznie niby takie puste prezentuje, widzicie. Tylko że, rozumiecie, ten życiowy zakres to jedynie powierzchnia i najmniej ważne zagadnienie, nicości prawdziwej mocno w dole trzeba szukać - i to bardzo mocno w dole. Siądzie sobie jaki fizyk czy inny eksperymentator zapalony w swej naukowości, no i powie, że on tego niczego dojdzie. A figa z makiem pasternakiem, nie dojdzie. Wypompuje, dajmy na to, całe powietrze z rurki czy bańki, i co, pustki się dopracował - to ssanie tak się w czeluść świata wessało, co? A nie, to tak nie idzie. Niby rurka z powietrza wyczyszczona, ostatni atom odessany, a w środku całość widoczna doskonale - szczegóły można bezproblemowo sobie oglądać i podziwiać tykanie zegarka. Co w tym dziwacznego, spytacie, widać to widać, jego tam mać. I tu wy się mylicie. To, że widać, to informację ze sobą ciągnie, taką z ważnych. - Że, rozumiecie, nawet całkowicie z atomów odessane ma w sobie jeszcze coś, co te wizyjne obrazki przenosi. Że pustka - ale nie pustka - że atomowe pustkowie, ale nie pustkowie, rozumiecie? I jest zagwozdka, taka interpretacyjna, taka myślowa. Skoro pustka i nicość, to co tam siedzi i pokazywanie umożliwia - no, co? Powiecie, że trzeba dalej zasysanie przeprowadzać, podłączyć jakąś tam pompkę, czy metodą usta usta - i że wyciągnąć to, co tam siedzi, i to widzenie zniknie. I tu was, koledzy, w zawstydzenie myślowe wprowadzę, to zupełnie w sobie niemożliwe. A tak, koledzy, niemożliwe. Co by tam nie robić, co by nie zasysać jaką tam metodologią, nie da się, absolutnie nie wyciągnie się tego czegoś, co ewidentnie tam się lokuje, nijak nie da się wyprowadzić takiego z rzeczywistości, rozumiecie? Powiecie, że to taka nasza ludzka i przyrządowa ułomność, że jakby tak i tam gdzieś - to, że się da. A nie, nie da się, koledzy. Ani w tym tu miejscu, ani w żadnym innym punkcie wszechświatowej zmiany i ewolucyjnej zawieruchy energetycznej. Nie da się, wszędzie się w tym wszystkim taka jakaś fałszywa pustka urzeczywistnia i naszą tę rzeczywistość nadprogową warunkuje. I co? Co uważacie? Jak widać w waszym mniemaniu taki pusty-niepusty i nicościowy dziw? Powiecie, że to zapewne coś być musi, że inne fizyka wyklucza, a już rozumność w szczególności - że skoro się dzieje, to znaczy, że nie zero pustki, ale że fakt fizycznie namacalny to jest. I generalnie wy będziecie mieli racje, koledzy, to musi być jakieś coś. Przecież pustka w sobie czy na sobie niczego nie przenosi, niczego się zero w sobie nie dopracuje - pustota to pustota. Ale skoro jest, to jest. A to dalej oznacza, że musi namierzalne i badalne być. - Niby musi, a nie jest, koledzy, żadnym sposobem się w badaniu nie pokazuje. I co? Wy w takiej to chwili powiecie, że skoro tego zmierzyć żadnym się
  • 3. sposobem nie daje - to coś to oznacza. I jest, trafiony, zatopiony. Tak to idzie, koledzy. To mówi, że jest poziom świata, którego się fizycznie i przyrządami zbadać nie da, że to niemożliwe. Ale nie z jakiejś takiej tam pokrętnej faktografii to wywodząc, że dziwaczne i nieobyczajne logicznie - ale dlatego, koledzy, że tego eksperyment sięgnąć nie może. Że jest granica dla fizyka w badaniu świata, że jest najmniejsze z najmniejszych, które jeszcze może tknąć swoimi patrzałkami - ale to nie oznacza, że to już logicznie najmniejsze z najmniejszych, rozumiecie? Fizyk swoje bada i bada, jednak dochodzi granicy, której nie przeskoczy. Bo składniki niżej leżące przyrząd jego budują - w taki, dajmy na to, foton się składają. Fizyk foton wykorzystuje, ale składowych tej zbiorowości nie sięgnie. Korzysta z fotonowego faktu, jako jedynki poznania, tylko że ta jedynka się każdorazowo buduje - i buduje dużo szybciej od tego, co fizyk może w swoim pomiarze pozyskać. Zapatrzy się taki fizyk w dal, gwiazdę daleką sobie podejrzy w jej życiu intymnie zaprzeszłym, niby nic w tym ciekawego, banał każdej istocie patrzałkowej dostępny. A nie, widzicie, to podpowiada, że w każdym kierunku wszechświatowej pustki się coś znajduje, że to jeno w naszym fizycznym widzeniu pustka, a rzeczywistość jest taka, że to zapełnione do ostatniego punktu. Że widać pustkę - a to ściana. To zapełniona po brzegi zmienna energetycznie rzeczywistość. I że się w tej rzeczywistości wszystko miesza - i że jest graniczna wartość prędkości przemieszczania się. Powiecie na to, że to może i ciekawe, ale co to do wieczności? Co po tej informacji, to takie odległe - i w ogóle. A z tego, widzicie, istota zrozumienia świata płynie - oraz pustki. Jaka, spytacie. A taka, że to tło, że to, co niewidoczne, że takie jest najważniejsze w zrozumieniu wszechświata. Jeszcze nie pustki, to w kolejnym kroku przyjdzie się zrobić, ale wszechświata. Skoro to wszystko zapełnione po ostatnie miejsce, to znaczy, że widoczne jakoś tam fizycznym przyrządem, że tylko wystające z otchłani nad powierzchnię byle jakie coś - że to czubek góry, której większość znajduje się podprogowo, poniżej linii widoczności. - My sobie jaką ścianę atomową widzimy, coś badamy, jakiś element uznajemy za fakt i jednostkę, a to, widzicie, tylko czubek góry lodowej, podstawą i fundamentem sięga tej fałszywej pustki, z niej wystaje. A też że to ta fałszywa pustka, jak dobrze policzyć, to większość z całości, że widocznego tylko cztery procenty, a reszta ciemna i nieobeznana po detalach. Rozumiecie? Taki fizyk powie sobie, że atom, że takie coś na ten przykład, że to rozciąga się od tego miejsca do tego - i że dalej to już coś innego i niepowiązanego. I prawda, on w swoim badaniu jest w prawie, w jego pomiarze chodzi o ten atomowy drobiazg, wszystko pięknie, naukowo to się zgadza. Tylko że, koledzy, to fałsz, w takim badaniu po całości fałsz się gromadzi. Zgoda, fizyk niczego więcej nie może w swoim działaniu zdybać - ale logicznie to dalece nie wszystko. Dalece nie wszystko. To wyróżnienie ma sens, jednak w tło, w otoczenie musi być odniesione. Po to, żeby można to było prześwietlić, a w kroku następnym zrozumieć. Wszak taki "atom" to niby całość, ale bez dopełnienia w postaci tła i podpoziomu
  • 4. procesów, bez tego zupełnie nie wiadomo z czego wynika oraz dlaczego tak. Fizyk wyróżnia "obiekt" do badania, ale to niewielka cząstka z faktycznej całości - fizyk widzi kawałek, a resztę uznaje za pustkę i odrębność wobec wyróżnionego, tylko że właśnie owo odrzucone jest warunkiem istnienia faktu. "Pustka" jest dopełnieniem - absolutnie koniecznym dopełnieniem do obserwowanego. To nie pustka, nawet i nie fałszywa pustka - to główny i zasadniczy element rozumowania. Trzeba zmienić punkt widzenia. To, co widoczne, uznać za dodatek, za "fenomen" - a główną treść badania przenieść na to, co wydaje się nieistotne, dopełniające - na tło. Czyli na pustkę. Bo to pustka, NIC jest "faktem" najważniejszym w tym wszystkim. To pustka, koledzy, jest w centrum zrozumienia świata. Powiecie, że odlot, że mnie poniosło - że to przecież "coś" jest w tym wszystkim najważniejsze i że przyroda nie znosi próżni. Także się w argument zaopatrzycie, że to najdziwniejsze jest, że owo coś istnieje - bo niczego dziwnego nie ma w takim obrazku, że jedynie jest pustka. Słowem, dla was znów to, co widać, to, co jest - czyli "coś" - to okazuje się najważniejsze. I znów popełniacie zasadniczy, na najbardziej fundamentalnym poziomie analizy błąd. Dla was dziwne i niepojęte, aż do granic rozumności, a nawet poza rozumność, jest istnienie w świecie "coś" - bo coś to wszystko, co można dotknąć i z czego się składamy. A ja wam, koledzy, mówię na koniec, że to najbardziej zasadniczy z błędów, jaki popełniacie - że nie banalne "coś" jest ważne, tak do fundamentów ważne, ale to pogardzane przez was "NIC". To pustka w tym wszystkim Kosmicznym jest najważniejsza, to na pustce wszystko stoi i w pustce się dzieje, koledzy. Rozumiecie? Fakt i prawda, "COŚ" wespół z "NIC" składa się na Kosmos, ruch coś w nieskończonej pustce jest warunkiem tworzenia się wszystkiego - ale to nie o tym teraz mowa, tu chodzi o zasadniczy fakt logiczny, o graniczny zakres pojmowania. I na tym dnie wszystkiego to "NIC", to pustka jest najważniejsza - to znajduje się w centrum dowodu na rzeczywistość. Nie "COŚ", ale "NIC" jest sednem. Powiecie, że nie tak, że się mylę, że COŚ jest główne. - Otóż nie, koledzy, otóż nie. Ostateczną granicą logiki są "COŚ" i "NIC", oraz ruch. Prawda? No, prawda. Dalej posunąć się w analizowaniu wszystkiego nie sposób, i to nigdy. Jeden i zero, energia i próżnia, coś i nic, to pojęcia z samego dna - albo góry, jak kto woli. Tylko, widzicie, "COŚ", więc Fizycznie namacalny stan, to można podzielić, pokawałkować, jakieś "jedynki" w tym wyznaczyć - ale "NIC" jest jedno i jedyne. I nie ma kresu - "NIC" jest nieskończone z samej swojej nicości. COŚ może mieć różne stany zbiegnięcia, może być różnie ściskane - wszechświat albo atom, jak kto lubi; to stan skupienia wyznacza zbiór i to jak taki zbiór można postrzegać. Ale "niczego" żadnym sposobem się nie uchwyci - choć jest absolutnie koniecznym dopełnieniem dla rozumu w analizie rzeczywistości. Bez zera nie ma matematyki, bez NIC nie ma Kosmosu i ewolucji na każdym poziomie - NIC to fundament w myśleniu, którego żadnym innym nie można zastąpić.
  • 5. Ale nie tylko na tym zasadza się główna ważność NIC, to dopiero do ważnego wstęp. Ot, podejdzie do was jakiś osobnik, który coś tam sobie życiowo na temat świata wyznaje, jego przyrodzone prawo. No i on wam dowodzi, że jest jeszcze coś ponad, jego prawo. - I jak takiemu wyjaśnić, że to wszystko Fizyka, że policzalne i zrozumiałe - jak? A tak, że dać mu do przemyślenia ze sobą zagadnienie: jak dalej coś wcisnąć, dalej niż nieskończoność. Albo, to dla mocno zatwardziałych w dowodzeniu wyższości czegoś-tam nad Fizyką, niech powiedzą, co zamiast NIC, co w rozumowaniu umieścić zamiast nicości. COŚ, wiadomo, zanegować prosto, i od zawsze to było robione. Prosto i łatwo się to robi w pomyśliwaniu, bo przecież logicznie w zapasie jest to wielce usłużne NIC. Więc można sobie tam mówić, że odejmując COŚ z rzeczywistości - że na końcu będzie NIC. I jest pełny komfort w analizie, i całość się pięknie komponuje. Ale jak odrzucić NIC, to co zostaje? Jak zanegować NIC? Nie, koledzy, to nie zabawa pojęciami. To nie logiczne igraszki ku uciesze szarych komórek późną nocną porą i z rozumem na głodzie - to fundament zagadnienia. Jeżeli spróbować, a to przecież można zrobić, spróbować zanegować NIC, to co będzie? - Przecież w takim działaniu neguje się logikę w całości, wszelkie sposoby postępowania, które wyznaczają to, jak w świecie się poruszamy i jak o nim myślimy. COŚ, powtarzam, można w przypływie złego humoru wyrzucić, choć przy okazji swoje istnienie też się neguje - ale NIC pozostaje ostatecznym "faktem" analizy, i żadnym już sposobem nie poddaje się usunięciu. Opoką, fundamentem w logicznym pojmowaniu rzeczywistości, czyli Tego Wszystkiego, okazuje się NIC, nicość - tego ruszyć z posad już nie można. NIC to ostateczny punkt oparcia do poruszenia całości. Aż do nieskończoności i po wieczność. Co, koledzy, cechuje, znakuje prostą? Oczywiście zero, czyli nic. A czym jest to zero, a raczej kim? Oczywiście. To my - każdy z nas to takie zero w/na tej prostej. To, co było wcześniej, to "minus" z przeszłości, a "plus" to przyszłość. To nasza pozycja definiuje tę prostą - naszą jako zbiorowości, ale i naszą jako jednostki. I to nasze myślenie dookreśla tę prostą - to nasze "zerowe myślenie" i nasze na pustce oparte działanie charakteryzuje wszystko. Nie ma w świecie innego tak istotnego miejsca. Tak, my to myśląca pustka - my to myślące zero. - Jednostki tworzą fakty, ale to zera tworzą historię. cdn. Janusz Łozowski