SlideShare a Scribd company logo
1 of 8
Download to read offline
Kwantologia stosowana - kto ma rację?
Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).
Część 11.2 - byty niematerialne.
"Często i w różnych okolicznościach używa się pojęć 'niematerialne
byty', 'byty matematyczne'. Na podstawie przerobionego materiału -
oraz na bazie własnych przemyśleń - odnieś się do poglądu, że: a)
byty niematerialne istnieją, b) byty niematerialne nie istnieją,
c) byt niematerialny to pojęcie wewnętrznie sprzeczne, d) zachodzą
inne okoliczności. Uzasadnij swoje stanowisko."
Teza.
Byty niematerialne istnieją.
Pogląd, że byty niematerialne istnieją, że wchodzą w zależności z tym
światem, czyli z obszarem dostępnym fizycznie, jest stary jak tenże
świat i był zawsze obecny w myśleniu ludzi. Nawet nie przybierając
przywołanej tu formy słownej, był codziennością i odniesieniem. - I
rzeczywiście, niekiedy dramatycznie, wpływał na losy jednostek oraz
zbiorowości.
Jednak zasadniczym, głównym elementem analizy pojęcia - a właściwie
całego systemu ustaleń związanych ze światem, który jest zakodowany
pod abstrakcją "byt niematerialny" - podstawowym faktem, do którego
w tym działaniu trzeba się odwołać i uwzględnić w całości sprawy -
i w odniesieniu do którego trzeba prowadzić dalsze ustalenia - tym
czynnikiem jest byt stosujący takie określenia. Nie słowna taka czy
inna etykietka, to nie sama abstrakcja jest tu najważniejsza, lecz
to, kto i kiedy ją powołuje do istnienia.
Natomiast wywiedzione ze zmiennego świata fakty, pomimo że to równie
ważny składnik analiz, lokują się jako dopełnienie, znajdują się na
drugim planie. Pierwszy to byt tworzący abstrakt - plus powody, dla
których to czyni.
Oczywiście zagadnienie - dla poniektórych istotne w ich prywatnym i
całościowym systemie wartości (że "takie coś" współtworzy tutejsze)
- temat, czy pozbawiony materialnego szkieletu byt jest czy go nie
ma - to ma znaczenie w relacji z obserwatorem-bytem stosującym takie
pojęcie, i do niego trzeba odnosić tę abstrakcję. Jednak w tutejszej
analizie ma to znaczenie drugo-, a nawet któreś tam rzędne, jest tu
pochodną, a nie przyczyną.
Liczy się sama osoba (i osobowość) tak postrzegająca rzeczywistość.
Dlaczego obserwator - dlaczego byt istniejący jest tak istotny?
Ponieważ, żeby stwierdzić, że coś istnieje (bez definiowania, czym
jest istniejące i na jakich zasadach, na tym etapie analiz jest to
zagadnienie pomijalne) - żeby można było powiedzieć, że fakt został
zarejestrowany i że ma miejsce, do tego potrzebny jest ktoś, kto to
stwierdzi.
Nie ma faktu obiektywnego i poza osobnikiem - bytem ustalającym, że
coś istnieje. Kiedy moje spojrzenie nie obejmuje świecącej gwiazdy
- kiedy nie wiem, że taka gwiazda istnieje, to ona rzeczywiście nie
istnieje. Dla mnie jej w zbiorze gwiazd nie ma - albo jej dla nikogo
nie ma, jeżeli jest to poza horyzontem obserwacji.
Z faktu, potencjalności faktu, że tam i gdzieś są gwiazdy - że one
świecą - że jest cały wszechświat takiego rodzaju zjawisk - z tego
nic nie wynika, to zbiór nieistniejący. I tym samym zdanie, że "tam
coś jest", okazuje się niepoprawne, bez sensu i podstaw.
Ono ma sens tylko w połączeniu z głoszącym ten pogląd bytem - kiedy
nie ma bytu i jego osądu, nie ma ustalenia.
Bo podstawą do wyprowadzenia wniosku, że coś istnieje, jest głęboka
zależność między obserwatorem, który coś ustala - nośnikiem, który
taki sygnał przenosi (bez definiowania, czym taki nośnik jest) - i
przyczyną-faktem, który odpowiada za zaistnienie sygnału.
Brak na dowolnym poziomie któregoś z wymienionych elementów wyklucza
każde ustalenie - jego po prostu nie ma.
I teraz, w ścisłym powiązaniu z taką zależnością poznawczą, trzeba
zapytać - czy można wyprowadzić z zawsze konkretnego stanu świata
ustalenie-wniosek, że są w nim pozbawione nośnika składniki, byty -
dowolnie zdefiniowane "coś" bez podstawy nośnej?
Czy można, na podstawie doznawanej i poznawanej realności udowodnić,
że tę realność, zawsze chwilową - a nawet (i pozornie) w obserwacji
losową - czy ją współtworzą pozbawione kośćca fakty?
Tak, odpowiedź jest twierdząca.
A nawet więcej, inna być nie może. Dlaczego? Ponieważ dla uczestnika
energetycznej zmiany - dla zanurzonego po całości oraz na zawsze w
procesie zmiany obserwatora, jedynie dostępnym i jedynie poprawnym
ustaleniem jest takie, że byty niematerialne istnieją.
Po pierwsze - i po jedyne: obserwator. Czyli byt postrzegający. To
jest tu najważniejsze i właśnie jedyne - nic innego się nie liczy.
Zewnętrzna do niego - ale i współtworząca go zmiana - to jest stan
zastany, do którego się można-trzeba odnosić, żeby przetrwać w tym
zmiennym świecie, trzeba się do niego na każdym kroku odwoływać, nie
ma zmiłuj - pobłądziłeś, znikasz z rejestru. A to dalej oznacza, że
obserwator, wpierw "namacalnie" i po omacku, a później świadomie -
o ile tego poziomu się dopracuje - może wykryć rytm zmiany, ustali
regułę przekształceń.
Nie ma znaczenia, jak to zrobi, jakich pojęć użyje - jeżeli istnieje,
to jest pewność, że są to poprawne pojęcia, które pozwalają na jego
działanie w środowisku.
I teraz ważne: tak ustalona zasada zmiany jest spoza, przecież nie
ma na świecie nigdzie napisu, że jest tak a tak, że trzeba sczytać
instrukcję i ja stosować, a dalej to już pójdzie. Nigdzie żaden i w
żadnym języku przepis na istnienie nie jest wyryty w kamieniu albo
w innej materii, instrukcję obsługi świata obserwator pisze sam dla
siebie, w swoim zbiorze słów; pisze zawsze od nowa - a do tego zawsze
na własną odpowiedzialność.
W rezultacie budowania kolejnych pojęć o otoczeniu, co dzieje się w
zakresie obserwatora, więc w jego głowie (czyli przebiega w strefie
niedostępnej do obserwacji) - dla niego każde tak zbudowane ustalenie
zawiera się w zakresie ciemnym, nierozpoznanym, cudownym, podprogowym
- nieoznaczonym. Itd.
Ilość określeń na oddanie momentu, w którym dla obserwatora poczyna
się w czeluściach jestestwa nowość pojęciowa - to jest tak znaczny
zbiór, jak liczba doznających takiego stanu, więc tożsamy ze zbiorem
bytów istniejących i analizujących. Że proces biegnie w pogłębionej
analizie na nośniku materialny oraz że to wszelkie zależności w tym
strumieniu energii są czynnikiem decydującym - to jest pomijalne i
niedostępne, na etapie wczesnym nawet zbędne.
Liczy się powstająca abstrakcja i jej dopasowanie do świata.
I kolejne ważne - taka abstrakcja dotycząca otoczenia, jeżeli się w
eksperymencie potwierdza, nabiera cech zewnętrznych; pozwala dalej
istnieć, ale także staje się regułą, faktem niezależnym od tu-teraz,
jest zasadą świata. A czasami i dogmatem.
Czyli utwardza się, jest "faktem obiektywnym" - pozornie nie ma już
związku z obserwatorem. Przecież jeżeli stosuje się poza twórcą tego
pojęcia, jeżeli w tych samych okolicznościach fizycznych stosowana
jest na długo przed konkretnym bytem i długo po nim - to przecież, i
jest to wniosek zasadny, ma znaczenie zawsze oraz wszędzie. A więc
ma cechy niezmienne - wieczne i nieskończone.
I jest to wniosek, powtarzam, w tym ujęciu jedynie możliwy - "idea"
jest ponad czasem i przestrzenią.
I jest niematerialna.
Reguła wywiedziona ze świata - zasada oddająca zmienność świata w
każdym miejscu i momencie - to samo jest nieodmienne i bezkresne;
fakt bez nośnika nie może się zmieniać, bo nie ma co się zmieniać.
"Fakt niematerialny" jest ponad materią, jaka by ta materia nie była
i co by pod tym terminem nie rozumieć. - I zawsze jest takim.
Co więcej, co miało miejsce w toku poznawania otoczenia, wpływ na
takie podejście do otoczenia (że są zasady-byty niematerialne) - na
to miały wpływ nie tylko "tak w ogóle" prowadzone badania, ale też
konkretne eksperymenty - właśnie eksperymenty.
Przecież kiedy postrzegam działanie bryłki materii w postaci magnesu
na inne drobiny materii - to muszę uznać to za wpływ niematerialny,
bowiem wcześniej do materii zaliczyłem taki a taki fakt. A skoro nie
ma tak zdefiniowanego materialnego nośnika, to jest niematerialność
- i to dosłownie. Materią jest tylko to a to, a dalsze? - Jeżeli nie
wiem, że to promieniowanie, jeżeli nie wiem, że jest poziom zjawisk
dopełniający wyróżniony fakt materialny - to muszę, muszę traktować
całość obserwowanego zdarzenia jako przejaw sił innych - spoza już
kręgu materii.
I w tym zbiorze zastosowanych abstrakcji i logiki tego opisu - w tym
ujęciu jest to jedynie słuszny wniosek: skoro nie ma materii, tego,
co za materię (tu i teraz) uznaję - to wyróżnione działanie przebiega
nie-materialnie.
Istotne jest dziś to, że w obecnie prowadzonym działaniu poznawczym
historia się powtarza - na innym poziomie, czyli na brzegu oraz w
podszewce tak definiowanego materialnego świata, jednak chodzi o to
samo zagadnienie.
Owszem, już wiadomo, że jest coś takiego jak promieniowanie i że to
ono porusza opiłki - że jest ściśle powiązane z materią (a materia
z promieniowaniem) - że choć dalej promieniowanie traktuje się jako
stan odrębny, to jednak wiadomo, że to coś, a nie "fakt bez nośnika"
- itd. Problem jednak w tym, że granica obecnego poznania przebiega
w takim miejscu, że "poniżej" zdaje się panować bezład, losowość, a
do tego niedookreślona materialność. A więc w jakiejś tam dalekiej
perspektywie - i nie wiedzieć gdzie - lokalizują się niematerialne
byty matematyczne, które tym sterują. I tak prowadzony tok badań,
jak najbardziej fizyczny, potwierdza wniosek, że te niematerialne
byty istnieją. Zwłaszcza że tego zakresu, mimo jego niewątpliwej i
zawsze fizyczności, nie sposób sięgnąć pomiarem; jest, wiadomo, ale
poza szczegółową rejestracją.
Bo skoro wszystko działa, bo skoro jest reguła zmiany - acz badanie
wykrywa tylko chaos - to zasada musi być. A "zasada" to abstrakcja,
to coś nienamacalnego.
To znaczy, że są fakty spoza materii, które tym zawiadują. Zawsze i
wszędzie.
Byty niematerialne a matematyczne istnieją.
Co było do udowodnienia.
Antyteza.
Byty niematerialne nie istnieją.
Byt niematerialny to pojęcie wewnętrznie sprzeczne.
Kim jest obserwator? To wielkoskalowa struktura energetyczna, która
działa wewnętrznie w zmianie i jest przez nią tworzona. Może zjawić
się w zmianie, kiedy są spełnione liczne warunki graniczne, dlatego
postrzega i działa w oparciu o również rozbudowane konstrukcje - w
jego zakresie badania nie ma jednostek. W efekcie strumień "faktów
jednostkowych", jednostek czegoś - to znajduje się poniżej progu i
jest niepoznawalne. Acz przebiega według rytmu.
Skoro jest to ciąg elementów, to w sam tak zdefiniowany ruch, nigdy
bezładny, ale o charakterze jeden-zero-jeden-zero... - w definiowany
w taki sposób tok zmiany należy wprowadzić rytm, samoistny i już do
niczego nie redukowalny; to zmiana tworzy i wyznacza rytm.
Skoro zmianę współtworzy jednostka czegoś w trakcie przemieszczania
się w pustce - to tak zdefiniowana zmiana zawiera w sobie rytm.
Zmiana zawiera w sobie rytm - ale dlatego jest ten rytm, że jest ta
zmiana.
Czym jest obserwacja? To byt postrzegający plus nośnik sygnału oraz
przyczyna zaistnienia zaburzenia. Plus rytm zmiany. - I nic więcej.
Zasadniczym, fundamentalnie ważnym argumentem za odrzuceniem bytu
niematerialnego (i podobnego) jest ten, że nie ma działania, że nie
ma poznania bez nośnika. Że nie można nawet sobie wyobrazić procesu
albo reakcji, która składa się w ciąg przyczynowo-skutkowy, jednak
którego to zdarzenia nic i nigdzie nie łączy. Czyli, że nie ma w tak
definiowanym zdarzeniu nośnika przenoszącego sygnał. Można, na bazie
fizycznego doświadczenia, zasadnie mówić, że (wszech)świat to stany
skupienia czegoś - że są zbrylenia tego czegoś i że posiada to dla
obserwatora postać a to tak zwanej materii atomowej, a to okazuje
się promieniowaniem takim czy innym; można jak najbardziej logicznie
dowodzić, że pewnego poziomu skupienia w obserwacji wewnętrznej w
ramach świata się nie osiągnie; można dowodzić, że jest obszar na
zawsze ciemny oraz z wnętrza prezentujący się w opisie jako chaos i
losowość. Itd. - Ale nie można, nie można twierdzić, że pustka - że
zero - że nic przenosi w sobie czy na sobie jakąś treść lub sygnał.
To alogiczne - to nielogiczne - to sprzeczność sama w sobie.
Jeżeli uznaję, że granicą poprawnie prowadzonej konstrukcji jest w
świecie poziom zera i jedynki - jeżeli uznaję, że są to w fizycznej
interpretacji matematyczne symbole próżni i energii (kwantu czegoś)
- jeżeli uznaję, że jest bezkresny ruch czegoś w niczym - to moje
końcowe ustalenie jest takie, że nie ma przenoszenia treści inaczej
niż na konkrecie, może fizycznie niedostępnym, ale konkrecie.
Że w badaniu otoczenia przez byt jest granica, tu zgoda, jednak to
nie jest poziom w swojej strukturze logicznej pozbawiony zawartości
- to nie jest absolutna pustka i nicość.
Ten zakres-poziom to Fizyka w jej brzegowym zachodzeniu. - I zawsze
to jest Fizyka.
Nie można twierdzić, że jest niematerialny byt. Można dowodzić, że
jest zakres poniżej materii fizycznej - że jest to tak mało zebrany
w sobie element, że jest mniejszy od najmniejszego podlegającego do
pomiaru, czyli do porównywania - ale nie można dowodzić, że to nic,
że to negacja coś.
"Niematerialność" logicznie musi być stanem fizycznym - jedynie dla
bytu skomplikowanego wydaje się być spoza dostępnego zakresu.
Najniższe w obserwacji fizyka zawsze jest złożeniem, on może tego w
swoim badaniu nie stwierdzać, ponieważ taki element tworzy pomiar -
ale to logicznie złożenie. Dlatego najmniejsze poznawalne dopełnia
poziom niższy - tutejsze fakty budują jednostki poziomu niższego.
Poniżej fizyki jest Fizyka - i z tego trzeba wyciągnąć wnioski.
Byt niematerialny, jakby go nie pojmować, nie może wchodzić w styk
z innymi bytami, bo nie ma przekaźnika - nie ma części wspólnej. I
nie ma tym samym porozumienia. I nie ma sensu tym samym idące przez
wieki ustalanie, co takim łącznikiem mogłoby być - każde podawane
jako rozwiązanie tego dylematu ujęcie jest bezprzedmiotowe, nie ma
przecież na czym się oprzeć.
Póki występował i póki jeszcze tu oraz ówdzie pleni się pogląd, że
materia to tylko te atomy plus okolica, to do tego momentu będzie
miała pożywkę argumentacja, że dalsze to już niematerialne i że na
coś takiego umysł jest skazany w analizach. - Ale jeżeli uznać, że
niezależnie od stanu skupienia wszystko jest materią i czymś - to w
fundamencie tego dowodu jest pustka, a na niej i w niej już niczego
się nie da upchnąć.
I ostatecznym wnioskiem okaże się ten, że byt niematerialny żadnej
treści nie zawiera - że to abstrakcja pozbawiona sensu.
Co było do udowodnienia.
Synteza.
Byt niematerialny nie istnieje, ale pojęcie oddaje cechy świata.
Czy ustalenie, narzucające się z taka siłą i tak powszechne, że byt
niematerialny istnieje, jest błędne? Nie. To logiczne, poprawie ze
świata wywiedzione ustalenie.
Czy pogląd, że byt niematerialny istnieje, jest błędny? Tak. Nie ma
żadnego bytu bez nośnika, nigdy i nigdzie.
Syntezą analizy pojęcia "byt niematerialny", "byt matematyczny" -
tą syntezą jest ustalenie, że oba podejścia do zagadnienia są jak
najbardziej poprawne. Oba, nie któreś z nich.
I nie jest to - co wymaga podkreślenia - stanowisko na użytek tutaj
prowadzonego dowodu, to nie zabawa w szkolne wypracowanie na temat
- to ostateczny, brzegowy punkt wnioskowania.
Na tym krańcowym - na najgłębszym poziomie obie drogi poznania się
zbiegają, są jednością i wzajemnie się wspierają.
Fakt, nie ma takiego bytu, ponieważ wyklucza to logika - bowiem nie
może być treści zapisanej w pustce, w nicości.
Jeżeli ktoś uważa, a ma do tego prawo, że jest inaczej, niech swoje
stanowisko udowodni. A jeżeli nie może, niech pozostanie w takowym
uważaniu na wieki wieków. Jednak musi mieć wiedzę, że w analizie nie
może być uwzględniony - jego przekonanie jest "spoza" (rozumu). Byt
bez nośnika jest sprzeczny z każdym obserwowanym faktem - z każdym
logicznie dającym się (jakoś) pomyśleć faktem. Co nie dziwi, skoro
podstawą myślenia jest coś i nic - jeden i zero.
Ale faktem jest również to, że każde działanie obserwatora ustala
w otoczeniu regułę - od najbardziej prostych, ale istotnych w celu
przetrwania w środowisku, aż po najbardziej rozbudowane, sięgające
zawsze i wszędzie.
I ta reguła rzeczywiście jest - na każdym stanie zmiany jest.
I wyznacza to, co może zaistnieć. I nawet nie daje się pomyśleć jako
proces bez reguły, ponieważ nawet postulowany brak reguły, to jest
również głęboko tą skwantowaną regułą kształtowane; każde działanie
(i przemyśliwanie) w sobie ten rytm zawiera, nawet kiedy rozważa się
dowolność rytmu.
Każdy proces, każde działanie w fundamencie, tak czy owak, musi się
odnieść do zera i jedynki. Bo poza to nie wyjdzie. Nie może.
Problem poznawczy lokuje się jednak w tym - problem poznawczy, nie
logiczny - że obserwator swoje działania prowadzi istniejąc, już w
zmiennej rzeczywistości się zawierając, i to w szczególnym punkcie
tejże rzeczywistości. W innej zresztą by nie zaistniał, to musi być
środek zmiany. Ale to zarazem utrudnia, nawet zaciemnia obraz, acz
sam pomiar otoczenia jest dlatego możliwy (bo tu tak jasno).
Czyli widać wiele, ale nie widać drobiazgu, który to wszystko tworzy
w powiązaniu z regułą.
Efekt? Zawierając się w zmianie, ustalając jej rytm i odwieczność
reguły, musi obserwator uznać, że ten rytm jest faktem - bo jest,
i musi uznać go za niematerialny - bo takim jest.
Ale musi tak uznać dlatego, że sam jest jak najbardziej materialny i
że wszystkie swoje przemyślenia prowadzi na materialnym nośniku, w
powiązaniu z bytem materialnym w trakcie zmian - i że dochodzące do
niego sygnały są przenoszone przez materialny fakt. Że rozbudowany,
to już mniejsza - jednak to zawsze jest materia w takim albo innym
upostaciowaniu (w jakimś stanie skupienia).
To nigdy nie jest pustka i zero, ponieważ pustka w sygnale oznacza
przerwę w łączności - oznacza rozerwanie łańcucha. Pustka-nic kończy
wszelkie związki ewolucyjne w fizycznym, w tak pojmowanym zakresie.
Bo nie kończy w Kosmosie, tu Ewolucja ma się dobrze - bezkreśnie i
nieskończenie. I wiecznie.
Matematyk, czy filozof, kiedy ustala "niematerialną regułę", sam w
świecie materii się zawiera i nigdy jej nie opuści - nigdy. Jednak
może w świecie ustalić stałość rytmu i regułę. Czyli definiuje tok
zmiany w sobie zrozumiały sposób, narzuca na strumień energii ciąg
policzalnych wydarzeń - i to jest warunkiem poznania. Jednostki nie
można uchwycić, ale z drugiej strony jednolitego strumienia takich
jednostek również się nie zdefiniuje - zabieg dzielenia jest tutaj
koniecznością i oczywistością. Pozwala zrozumieć. Ale niesie to ze
sobą konsekwencje, które niebywale trudno (po wiekach stosowania) z
myślenia odrzucić i ujrzeć proces w innym zobrazowaniu. Jeżeli wiem
z eksperymentów, że jest reguła przekształceń - jeżeli ona się w tak
wielu praktycznych działaniach sprawdziła, to abstrakcja tej zmiany
w postaci reguły się "utwardza", w skrajnym przypadku, a tu chodzi
o zakres maksymalny - w takiej brzegowej sytuacji pojęcie również
się maksymalnie stabilizuje.
I tym samym "odlatuje" poza materialnie doznawany obszar (świat). I
jest problem.
To naturalnie musi się tak ułożyć, nie ma odwołania - czy dotyczy
to jednostki, czy społeczności - jednak wyjść poza ten kredowy krąg
opisu jest niebywale trudno. O ile w ogóle można. Abstrakcja czy to
w głowie się znajduje, czy w bibliotece lub archiwum ewolucji, jest
na realnym nośniku - i tylko taka może "przemówić" do odbiorcy, do
osoby obserwującej. Żeby doszło do porozumienia, zbudowania kanału
łączącego, "nadajnik" oraz "odbiornik" muzą pracować na tej samej
"fali" (na tych samych elementach nośnych), a jednocześnie w każdym
z tych stanów musi być ten sam (lub mocno podobny) rozkład faktów -
czyli "wiedzy"; fizycznie musi chodzić o to samo, żeby porozumienie
było możliwe. Nawet kiedy chodzi o zakres poniżej progu, co wydaje
się "spoza", to i tak chodzi o coś, o fakt realny.
Zakres Fizyki jest oczywistością i koniecznością, jednak prezentuje
się dla fizyka jako "byt niefizyczny".
Mówiąc inaczej - żeby zaistniała w głowie osobnika abstrakcja, taka
głowa musi być i świat musi być.
Liczba w postaci abstrakcji, liczba jako pojęcie jawi się jako coś
odrębnego wobec zmiany - ale tylko dlatego, że ta zmiana zachodzi i
że zachodzi według rytmu. Ale poza tą fizycznie zachodzącą zmianą -
poza w taki sposób definiowanym przekształcaniem się skwantowanego
strumienia energii ("czegoś") - poza tym zakresem nie ma niczego.
Niczego zaliczalnego do fizyki, choć to zawsze-i-tylko Fizyka. Poza
i dalej jest pustka nieskończoności, COŚ i NIC - ruch - oraz reguła
zmiany. I Ewolucja.
To ten świat tworzy i obserwatora, i jego ustalenia - i tylko w nim
owe ustalenia mają sens.
Nie ma żadnego i obiektywnego sensu poza zmianą - nie ma bytu poza
zmianą - nie ma abstrakcji poza zmianą. Bo nie ma "obszaru" poza tak
pojmowaną zmianą (z nieskończonością-wiecznością jako elementem ten
zakres-zmianę tworzącym).
Abstrakcja rytmu-reguły jest dlatego, że zmiana zachodzi - a zmiana
zachodzi dlatego, że jest jej rytm-reguła. Abstrakcyjnie ujęty rytm.
Jeżeli ktoś umieszcza regułę poza zmianą - jeżeli ktoś dowodzi, że
reguła jest wyłączona z przemian - to taki ktoś umieszcza, wpisuje
ten "fakt" w pustkę - lokuje na/w pustce. Czyli w niczym.
I robi błąd. Zasadniczy błąd logiczny.
Wniosek.
O "bytach niematerialnych" można rozprawiać wyłącznie pozostając w
zakresie materialnym oraz na fundamencie materii. Tylko zaistniały
w świecie obserwator, w pewnym okresie swojego działania, może tak
twierdzić. Ale kiedy dorasta, kiedy ustala głębokie zależności, musi
stwierdzić, że niczego takiego nie ma - że to złudzenie.
Że to konieczne złudzenie poznającego umysłu - jednak wymaga korekty.
"Byty niematerialne" to poprawnie wywiedziona ze świata konstatacja,
ale zarazem sprzeczność wewnętrzna.
"Byty niematerialne" istnieją wyłącznie w materialnej głowie tak
głoszącego.
Co było do udowodnienia.
cdn.
Janusz Łozowski

More Related Content

What's hot

Suplement (rozmowa z sobą) 3
Suplement (rozmowa z sobą) 3Suplement (rozmowa z sobą) 3
Suplement (rozmowa z sobą) 3SUPLEMENT
 
Obserwator brzegowy.
Obserwator brzegowy.Obserwator brzegowy.
Obserwator brzegowy.kwantologia2
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 2.4 światło.
Kwantologia 2.4   światło.Kwantologia 2.4   światło.
Kwantologia 2.4 światło.Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9SUPLEMENT
 
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 10.4 – zbrylenia.
Kwantologia 10.4 – zbrylenia.Kwantologia 10.4 – zbrylenia.
Kwantologia 10.4 – zbrylenia.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 5.4 podprogowy – nadprogowy.
Kwantologia 5.4   podprogowy – nadprogowy.Kwantologia 5.4   podprogowy – nadprogowy.
Kwantologia 5.4 podprogowy – nadprogowy.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Łozowski Janusz
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).SUPLEMENT
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).Łozowski Janusz
 

What's hot (16)

Suplement (rozmowa z sobą) 3
Suplement (rozmowa z sobą) 3Suplement (rozmowa z sobą) 3
Suplement (rozmowa z sobą) 3
 
Obserwator brzegowy.
Obserwator brzegowy.Obserwator brzegowy.
Obserwator brzegowy.
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
 
Światło.
Światło.Światło.
Światło.
 
Kwantologia 2.4 światło.
Kwantologia 2.4   światło.Kwantologia 2.4   światło.
Kwantologia 2.4 światło.
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
 
Eter, itp.
Eter, itp.Eter, itp.
Eter, itp.
 
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
 
Kwantologia 10.4 – zbrylenia.
Kwantologia 10.4 – zbrylenia.Kwantologia 10.4 – zbrylenia.
Kwantologia 10.4 – zbrylenia.
 
Zbrylenia.
Zbrylenia.Zbrylenia.
Zbrylenia.
 
Kwantologia 5.4 podprogowy – nadprogowy.
Kwantologia 5.4   podprogowy – nadprogowy.Kwantologia 5.4   podprogowy – nadprogowy.
Kwantologia 5.4 podprogowy – nadprogowy.
 
Zasada analogii.
Zasada analogii.Zasada analogii.
Zasada analogii.
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
 

Viewers also liked

Kwantologia stosowana 12
Kwantologia stosowana 12Kwantologia stosowana 12
Kwantologia stosowana 12kwantologia2
 
Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.kwantologia2
 
Filozofia ewolucji (kwantów)
Filozofia ewolucji (kwantów)Filozofia ewolucji (kwantów)
Filozofia ewolucji (kwantów)kwantologia2
 
Stała kosmologiczna.
Stała kosmologiczna.Stała kosmologiczna.
Stała kosmologiczna.kwantologia2
 
Filozofia ewolucji (kwantów) 3
Filozofia ewolucji (kwantów) 3Filozofia ewolucji (kwantów) 3
Filozofia ewolucji (kwantów) 3kwantologia2
 
Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5kwantologia2
 

Viewers also liked (11)

Kwantologia stosowana 12
Kwantologia stosowana 12Kwantologia stosowana 12
Kwantologia stosowana 12
 
Telepatia.
Telepatia.Telepatia.
Telepatia.
 
Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.
 
Matematyka.
Matematyka.Matematyka.
Matematyka.
 
Filozofia ewolucji (kwantów)
Filozofia ewolucji (kwantów)Filozofia ewolucji (kwantów)
Filozofia ewolucji (kwantów)
 
Stała kosmologiczna.
Stała kosmologiczna.Stała kosmologiczna.
Stała kosmologiczna.
 
Filozofia ewolucji (kwantów) 3
Filozofia ewolucji (kwantów) 3Filozofia ewolucji (kwantów) 3
Filozofia ewolucji (kwantów) 3
 
Obserwator.
Obserwator.Obserwator.
Obserwator.
 
Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.
 
COŚ.
COŚ.COŚ.
COŚ.
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
 

Similar to byty niematerialne.

Jedność wszędzie.
Jedność wszędzie.Jedność wszędzie.
Jedność wszędzie.kwantologia2
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 3.6 osobliwość niejedno ma imię.
Kwantologia 3.6   osobliwość niejedno ma imię.Kwantologia 3.6   osobliwość niejedno ma imię.
Kwantologia 3.6 osobliwość niejedno ma imię.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 3.4 ile istnieje wszechświatów.
Kwantologia 3.4   ile istnieje wszechświatów.Kwantologia 3.4   ile istnieje wszechświatów.
Kwantologia 3.4 ile istnieje wszechświatów.Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5SUPLEMENT
 
Filozofia ewolucji (kwantów) 3
Filozofia ewolucji (kwantów) 3Filozofia ewolucji (kwantów) 3
Filozofia ewolucji (kwantów) 3Łozowski Janusz
 
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9kwantologia2
 
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.Łozowski Janusz
 
Widmo promieniowania.
Widmo promieniowania.Widmo promieniowania.
Widmo promieniowania.kwantologia2
 
Kwantologia 2.7 widmo promieniowania.
Kwantologia 2.7   widmo promieniowania.Kwantologia 2.7   widmo promieniowania.
Kwantologia 2.7 widmo promieniowania.Łozowski Janusz
 

Similar to byty niematerialne. (17)

Abstrakcje to ja.
Abstrakcje to ja.Abstrakcje to ja.
Abstrakcje to ja.
 
Jedność wszędzie.
Jedność wszędzie.Jedność wszędzie.
Jedność wszędzie.
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
 
pionowo-poziome.
pionowo-poziome.pionowo-poziome.
pionowo-poziome.
 
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
 
Kwantologia 3.6 osobliwość niejedno ma imię.
Kwantologia 3.6   osobliwość niejedno ma imię.Kwantologia 3.6   osobliwość niejedno ma imię.
Kwantologia 3.6 osobliwość niejedno ma imię.
 
Kwantologia 3.4 ile istnieje wszechświatów.
Kwantologia 3.4   ile istnieje wszechświatów.Kwantologia 3.4   ile istnieje wszechświatów.
Kwantologia 3.4 ile istnieje wszechświatów.
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
 
Filozofia ewolucji (kwantów) 3
Filozofia ewolucji (kwantów) 3Filozofia ewolucji (kwantów) 3
Filozofia ewolucji (kwantów) 3
 
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
 
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
Kwantologia 10.7 – ciemna energia.
 
Ciemna energia.
Ciemna energia.Ciemna energia.
Ciemna energia.
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
 
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
 
Widmo promieniowania.
Widmo promieniowania.Widmo promieniowania.
Widmo promieniowania.
 
Kwantologia 2.7 widmo promieniowania.
Kwantologia 2.7   widmo promieniowania.Kwantologia 2.7   widmo promieniowania.
Kwantologia 2.7 widmo promieniowania.
 

byty niematerialne.

  • 1. Kwantologia stosowana - kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 11.2 - byty niematerialne. "Często i w różnych okolicznościach używa się pojęć 'niematerialne byty', 'byty matematyczne'. Na podstawie przerobionego materiału - oraz na bazie własnych przemyśleń - odnieś się do poglądu, że: a) byty niematerialne istnieją, b) byty niematerialne nie istnieją, c) byt niematerialny to pojęcie wewnętrznie sprzeczne, d) zachodzą inne okoliczności. Uzasadnij swoje stanowisko." Teza. Byty niematerialne istnieją. Pogląd, że byty niematerialne istnieją, że wchodzą w zależności z tym światem, czyli z obszarem dostępnym fizycznie, jest stary jak tenże świat i był zawsze obecny w myśleniu ludzi. Nawet nie przybierając przywołanej tu formy słownej, był codziennością i odniesieniem. - I rzeczywiście, niekiedy dramatycznie, wpływał na losy jednostek oraz zbiorowości. Jednak zasadniczym, głównym elementem analizy pojęcia - a właściwie całego systemu ustaleń związanych ze światem, który jest zakodowany pod abstrakcją "byt niematerialny" - podstawowym faktem, do którego w tym działaniu trzeba się odwołać i uwzględnić w całości sprawy - i w odniesieniu do którego trzeba prowadzić dalsze ustalenia - tym czynnikiem jest byt stosujący takie określenia. Nie słowna taka czy inna etykietka, to nie sama abstrakcja jest tu najważniejsza, lecz to, kto i kiedy ją powołuje do istnienia. Natomiast wywiedzione ze zmiennego świata fakty, pomimo że to równie ważny składnik analiz, lokują się jako dopełnienie, znajdują się na drugim planie. Pierwszy to byt tworzący abstrakt - plus powody, dla których to czyni. Oczywiście zagadnienie - dla poniektórych istotne w ich prywatnym i całościowym systemie wartości (że "takie coś" współtworzy tutejsze) - temat, czy pozbawiony materialnego szkieletu byt jest czy go nie ma - to ma znaczenie w relacji z obserwatorem-bytem stosującym takie pojęcie, i do niego trzeba odnosić tę abstrakcję. Jednak w tutejszej analizie ma to znaczenie drugo-, a nawet któreś tam rzędne, jest tu pochodną, a nie przyczyną. Liczy się sama osoba (i osobowość) tak postrzegająca rzeczywistość. Dlaczego obserwator - dlaczego byt istniejący jest tak istotny? Ponieważ, żeby stwierdzić, że coś istnieje (bez definiowania, czym jest istniejące i na jakich zasadach, na tym etapie analiz jest to zagadnienie pomijalne) - żeby można było powiedzieć, że fakt został zarejestrowany i że ma miejsce, do tego potrzebny jest ktoś, kto to stwierdzi. Nie ma faktu obiektywnego i poza osobnikiem - bytem ustalającym, że coś istnieje. Kiedy moje spojrzenie nie obejmuje świecącej gwiazdy
  • 2. - kiedy nie wiem, że taka gwiazda istnieje, to ona rzeczywiście nie istnieje. Dla mnie jej w zbiorze gwiazd nie ma - albo jej dla nikogo nie ma, jeżeli jest to poza horyzontem obserwacji. Z faktu, potencjalności faktu, że tam i gdzieś są gwiazdy - że one świecą - że jest cały wszechświat takiego rodzaju zjawisk - z tego nic nie wynika, to zbiór nieistniejący. I tym samym zdanie, że "tam coś jest", okazuje się niepoprawne, bez sensu i podstaw. Ono ma sens tylko w połączeniu z głoszącym ten pogląd bytem - kiedy nie ma bytu i jego osądu, nie ma ustalenia. Bo podstawą do wyprowadzenia wniosku, że coś istnieje, jest głęboka zależność między obserwatorem, który coś ustala - nośnikiem, który taki sygnał przenosi (bez definiowania, czym taki nośnik jest) - i przyczyną-faktem, który odpowiada za zaistnienie sygnału. Brak na dowolnym poziomie któregoś z wymienionych elementów wyklucza każde ustalenie - jego po prostu nie ma. I teraz, w ścisłym powiązaniu z taką zależnością poznawczą, trzeba zapytać - czy można wyprowadzić z zawsze konkretnego stanu świata ustalenie-wniosek, że są w nim pozbawione nośnika składniki, byty - dowolnie zdefiniowane "coś" bez podstawy nośnej? Czy można, na podstawie doznawanej i poznawanej realności udowodnić, że tę realność, zawsze chwilową - a nawet (i pozornie) w obserwacji losową - czy ją współtworzą pozbawione kośćca fakty? Tak, odpowiedź jest twierdząca. A nawet więcej, inna być nie może. Dlaczego? Ponieważ dla uczestnika energetycznej zmiany - dla zanurzonego po całości oraz na zawsze w procesie zmiany obserwatora, jedynie dostępnym i jedynie poprawnym ustaleniem jest takie, że byty niematerialne istnieją. Po pierwsze - i po jedyne: obserwator. Czyli byt postrzegający. To jest tu najważniejsze i właśnie jedyne - nic innego się nie liczy. Zewnętrzna do niego - ale i współtworząca go zmiana - to jest stan zastany, do którego się można-trzeba odnosić, żeby przetrwać w tym zmiennym świecie, trzeba się do niego na każdym kroku odwoływać, nie ma zmiłuj - pobłądziłeś, znikasz z rejestru. A to dalej oznacza, że obserwator, wpierw "namacalnie" i po omacku, a później świadomie - o ile tego poziomu się dopracuje - może wykryć rytm zmiany, ustali regułę przekształceń. Nie ma znaczenia, jak to zrobi, jakich pojęć użyje - jeżeli istnieje, to jest pewność, że są to poprawne pojęcia, które pozwalają na jego działanie w środowisku. I teraz ważne: tak ustalona zasada zmiany jest spoza, przecież nie ma na świecie nigdzie napisu, że jest tak a tak, że trzeba sczytać instrukcję i ja stosować, a dalej to już pójdzie. Nigdzie żaden i w żadnym języku przepis na istnienie nie jest wyryty w kamieniu albo w innej materii, instrukcję obsługi świata obserwator pisze sam dla siebie, w swoim zbiorze słów; pisze zawsze od nowa - a do tego zawsze na własną odpowiedzialność. W rezultacie budowania kolejnych pojęć o otoczeniu, co dzieje się w zakresie obserwatora, więc w jego głowie (czyli przebiega w strefie
  • 3. niedostępnej do obserwacji) - dla niego każde tak zbudowane ustalenie zawiera się w zakresie ciemnym, nierozpoznanym, cudownym, podprogowym - nieoznaczonym. Itd. Ilość określeń na oddanie momentu, w którym dla obserwatora poczyna się w czeluściach jestestwa nowość pojęciowa - to jest tak znaczny zbiór, jak liczba doznających takiego stanu, więc tożsamy ze zbiorem bytów istniejących i analizujących. Że proces biegnie w pogłębionej analizie na nośniku materialny oraz że to wszelkie zależności w tym strumieniu energii są czynnikiem decydującym - to jest pomijalne i niedostępne, na etapie wczesnym nawet zbędne. Liczy się powstająca abstrakcja i jej dopasowanie do świata. I kolejne ważne - taka abstrakcja dotycząca otoczenia, jeżeli się w eksperymencie potwierdza, nabiera cech zewnętrznych; pozwala dalej istnieć, ale także staje się regułą, faktem niezależnym od tu-teraz, jest zasadą świata. A czasami i dogmatem. Czyli utwardza się, jest "faktem obiektywnym" - pozornie nie ma już związku z obserwatorem. Przecież jeżeli stosuje się poza twórcą tego pojęcia, jeżeli w tych samych okolicznościach fizycznych stosowana jest na długo przed konkretnym bytem i długo po nim - to przecież, i jest to wniosek zasadny, ma znaczenie zawsze oraz wszędzie. A więc ma cechy niezmienne - wieczne i nieskończone. I jest to wniosek, powtarzam, w tym ujęciu jedynie możliwy - "idea" jest ponad czasem i przestrzenią. I jest niematerialna. Reguła wywiedziona ze świata - zasada oddająca zmienność świata w każdym miejscu i momencie - to samo jest nieodmienne i bezkresne; fakt bez nośnika nie może się zmieniać, bo nie ma co się zmieniać. "Fakt niematerialny" jest ponad materią, jaka by ta materia nie była i co by pod tym terminem nie rozumieć. - I zawsze jest takim. Co więcej, co miało miejsce w toku poznawania otoczenia, wpływ na takie podejście do otoczenia (że są zasady-byty niematerialne) - na to miały wpływ nie tylko "tak w ogóle" prowadzone badania, ale też konkretne eksperymenty - właśnie eksperymenty. Przecież kiedy postrzegam działanie bryłki materii w postaci magnesu na inne drobiny materii - to muszę uznać to za wpływ niematerialny, bowiem wcześniej do materii zaliczyłem taki a taki fakt. A skoro nie ma tak zdefiniowanego materialnego nośnika, to jest niematerialność - i to dosłownie. Materią jest tylko to a to, a dalsze? - Jeżeli nie wiem, że to promieniowanie, jeżeli nie wiem, że jest poziom zjawisk dopełniający wyróżniony fakt materialny - to muszę, muszę traktować całość obserwowanego zdarzenia jako przejaw sił innych - spoza już kręgu materii. I w tym zbiorze zastosowanych abstrakcji i logiki tego opisu - w tym ujęciu jest to jedynie słuszny wniosek: skoro nie ma materii, tego, co za materię (tu i teraz) uznaję - to wyróżnione działanie przebiega nie-materialnie. Istotne jest dziś to, że w obecnie prowadzonym działaniu poznawczym historia się powtarza - na innym poziomie, czyli na brzegu oraz w
  • 4. podszewce tak definiowanego materialnego świata, jednak chodzi o to samo zagadnienie. Owszem, już wiadomo, że jest coś takiego jak promieniowanie i że to ono porusza opiłki - że jest ściśle powiązane z materią (a materia z promieniowaniem) - że choć dalej promieniowanie traktuje się jako stan odrębny, to jednak wiadomo, że to coś, a nie "fakt bez nośnika" - itd. Problem jednak w tym, że granica obecnego poznania przebiega w takim miejscu, że "poniżej" zdaje się panować bezład, losowość, a do tego niedookreślona materialność. A więc w jakiejś tam dalekiej perspektywie - i nie wiedzieć gdzie - lokalizują się niematerialne byty matematyczne, które tym sterują. I tak prowadzony tok badań, jak najbardziej fizyczny, potwierdza wniosek, że te niematerialne byty istnieją. Zwłaszcza że tego zakresu, mimo jego niewątpliwej i zawsze fizyczności, nie sposób sięgnąć pomiarem; jest, wiadomo, ale poza szczegółową rejestracją. Bo skoro wszystko działa, bo skoro jest reguła zmiany - acz badanie wykrywa tylko chaos - to zasada musi być. A "zasada" to abstrakcja, to coś nienamacalnego. To znaczy, że są fakty spoza materii, które tym zawiadują. Zawsze i wszędzie. Byty niematerialne a matematyczne istnieją. Co było do udowodnienia. Antyteza. Byty niematerialne nie istnieją. Byt niematerialny to pojęcie wewnętrznie sprzeczne. Kim jest obserwator? To wielkoskalowa struktura energetyczna, która działa wewnętrznie w zmianie i jest przez nią tworzona. Może zjawić się w zmianie, kiedy są spełnione liczne warunki graniczne, dlatego postrzega i działa w oparciu o również rozbudowane konstrukcje - w jego zakresie badania nie ma jednostek. W efekcie strumień "faktów jednostkowych", jednostek czegoś - to znajduje się poniżej progu i jest niepoznawalne. Acz przebiega według rytmu. Skoro jest to ciąg elementów, to w sam tak zdefiniowany ruch, nigdy bezładny, ale o charakterze jeden-zero-jeden-zero... - w definiowany w taki sposób tok zmiany należy wprowadzić rytm, samoistny i już do niczego nie redukowalny; to zmiana tworzy i wyznacza rytm. Skoro zmianę współtworzy jednostka czegoś w trakcie przemieszczania się w pustce - to tak zdefiniowana zmiana zawiera w sobie rytm. Zmiana zawiera w sobie rytm - ale dlatego jest ten rytm, że jest ta zmiana. Czym jest obserwacja? To byt postrzegający plus nośnik sygnału oraz przyczyna zaistnienia zaburzenia. Plus rytm zmiany. - I nic więcej. Zasadniczym, fundamentalnie ważnym argumentem za odrzuceniem bytu
  • 5. niematerialnego (i podobnego) jest ten, że nie ma działania, że nie ma poznania bez nośnika. Że nie można nawet sobie wyobrazić procesu albo reakcji, która składa się w ciąg przyczynowo-skutkowy, jednak którego to zdarzenia nic i nigdzie nie łączy. Czyli, że nie ma w tak definiowanym zdarzeniu nośnika przenoszącego sygnał. Można, na bazie fizycznego doświadczenia, zasadnie mówić, że (wszech)świat to stany skupienia czegoś - że są zbrylenia tego czegoś i że posiada to dla obserwatora postać a to tak zwanej materii atomowej, a to okazuje się promieniowaniem takim czy innym; można jak najbardziej logicznie dowodzić, że pewnego poziomu skupienia w obserwacji wewnętrznej w ramach świata się nie osiągnie; można dowodzić, że jest obszar na zawsze ciemny oraz z wnętrza prezentujący się w opisie jako chaos i losowość. Itd. - Ale nie można, nie można twierdzić, że pustka - że zero - że nic przenosi w sobie czy na sobie jakąś treść lub sygnał. To alogiczne - to nielogiczne - to sprzeczność sama w sobie. Jeżeli uznaję, że granicą poprawnie prowadzonej konstrukcji jest w świecie poziom zera i jedynki - jeżeli uznaję, że są to w fizycznej interpretacji matematyczne symbole próżni i energii (kwantu czegoś) - jeżeli uznaję, że jest bezkresny ruch czegoś w niczym - to moje końcowe ustalenie jest takie, że nie ma przenoszenia treści inaczej niż na konkrecie, może fizycznie niedostępnym, ale konkrecie. Że w badaniu otoczenia przez byt jest granica, tu zgoda, jednak to nie jest poziom w swojej strukturze logicznej pozbawiony zawartości - to nie jest absolutna pustka i nicość. Ten zakres-poziom to Fizyka w jej brzegowym zachodzeniu. - I zawsze to jest Fizyka. Nie można twierdzić, że jest niematerialny byt. Można dowodzić, że jest zakres poniżej materii fizycznej - że jest to tak mało zebrany w sobie element, że jest mniejszy od najmniejszego podlegającego do pomiaru, czyli do porównywania - ale nie można dowodzić, że to nic, że to negacja coś. "Niematerialność" logicznie musi być stanem fizycznym - jedynie dla bytu skomplikowanego wydaje się być spoza dostępnego zakresu. Najniższe w obserwacji fizyka zawsze jest złożeniem, on może tego w swoim badaniu nie stwierdzać, ponieważ taki element tworzy pomiar - ale to logicznie złożenie. Dlatego najmniejsze poznawalne dopełnia poziom niższy - tutejsze fakty budują jednostki poziomu niższego. Poniżej fizyki jest Fizyka - i z tego trzeba wyciągnąć wnioski. Byt niematerialny, jakby go nie pojmować, nie może wchodzić w styk z innymi bytami, bo nie ma przekaźnika - nie ma części wspólnej. I nie ma tym samym porozumienia. I nie ma sensu tym samym idące przez wieki ustalanie, co takim łącznikiem mogłoby być - każde podawane jako rozwiązanie tego dylematu ujęcie jest bezprzedmiotowe, nie ma przecież na czym się oprzeć. Póki występował i póki jeszcze tu oraz ówdzie pleni się pogląd, że materia to tylko te atomy plus okolica, to do tego momentu będzie miała pożywkę argumentacja, że dalsze to już niematerialne i że na coś takiego umysł jest skazany w analizach. - Ale jeżeli uznać, że niezależnie od stanu skupienia wszystko jest materią i czymś - to w
  • 6. fundamencie tego dowodu jest pustka, a na niej i w niej już niczego się nie da upchnąć. I ostatecznym wnioskiem okaże się ten, że byt niematerialny żadnej treści nie zawiera - że to abstrakcja pozbawiona sensu. Co było do udowodnienia. Synteza. Byt niematerialny nie istnieje, ale pojęcie oddaje cechy świata. Czy ustalenie, narzucające się z taka siłą i tak powszechne, że byt niematerialny istnieje, jest błędne? Nie. To logiczne, poprawie ze świata wywiedzione ustalenie. Czy pogląd, że byt niematerialny istnieje, jest błędny? Tak. Nie ma żadnego bytu bez nośnika, nigdy i nigdzie. Syntezą analizy pojęcia "byt niematerialny", "byt matematyczny" - tą syntezą jest ustalenie, że oba podejścia do zagadnienia są jak najbardziej poprawne. Oba, nie któreś z nich. I nie jest to - co wymaga podkreślenia - stanowisko na użytek tutaj prowadzonego dowodu, to nie zabawa w szkolne wypracowanie na temat - to ostateczny, brzegowy punkt wnioskowania. Na tym krańcowym - na najgłębszym poziomie obie drogi poznania się zbiegają, są jednością i wzajemnie się wspierają. Fakt, nie ma takiego bytu, ponieważ wyklucza to logika - bowiem nie może być treści zapisanej w pustce, w nicości. Jeżeli ktoś uważa, a ma do tego prawo, że jest inaczej, niech swoje stanowisko udowodni. A jeżeli nie może, niech pozostanie w takowym uważaniu na wieki wieków. Jednak musi mieć wiedzę, że w analizie nie może być uwzględniony - jego przekonanie jest "spoza" (rozumu). Byt bez nośnika jest sprzeczny z każdym obserwowanym faktem - z każdym logicznie dającym się (jakoś) pomyśleć faktem. Co nie dziwi, skoro podstawą myślenia jest coś i nic - jeden i zero. Ale faktem jest również to, że każde działanie obserwatora ustala w otoczeniu regułę - od najbardziej prostych, ale istotnych w celu przetrwania w środowisku, aż po najbardziej rozbudowane, sięgające zawsze i wszędzie. I ta reguła rzeczywiście jest - na każdym stanie zmiany jest. I wyznacza to, co może zaistnieć. I nawet nie daje się pomyśleć jako proces bez reguły, ponieważ nawet postulowany brak reguły, to jest również głęboko tą skwantowaną regułą kształtowane; każde działanie (i przemyśliwanie) w sobie ten rytm zawiera, nawet kiedy rozważa się dowolność rytmu. Każdy proces, każde działanie w fundamencie, tak czy owak, musi się odnieść do zera i jedynki. Bo poza to nie wyjdzie. Nie może. Problem poznawczy lokuje się jednak w tym - problem poznawczy, nie logiczny - że obserwator swoje działania prowadzi istniejąc, już w
  • 7. zmiennej rzeczywistości się zawierając, i to w szczególnym punkcie tejże rzeczywistości. W innej zresztą by nie zaistniał, to musi być środek zmiany. Ale to zarazem utrudnia, nawet zaciemnia obraz, acz sam pomiar otoczenia jest dlatego możliwy (bo tu tak jasno). Czyli widać wiele, ale nie widać drobiazgu, który to wszystko tworzy w powiązaniu z regułą. Efekt? Zawierając się w zmianie, ustalając jej rytm i odwieczność reguły, musi obserwator uznać, że ten rytm jest faktem - bo jest, i musi uznać go za niematerialny - bo takim jest. Ale musi tak uznać dlatego, że sam jest jak najbardziej materialny i że wszystkie swoje przemyślenia prowadzi na materialnym nośniku, w powiązaniu z bytem materialnym w trakcie zmian - i że dochodzące do niego sygnały są przenoszone przez materialny fakt. Że rozbudowany, to już mniejsza - jednak to zawsze jest materia w takim albo innym upostaciowaniu (w jakimś stanie skupienia). To nigdy nie jest pustka i zero, ponieważ pustka w sygnale oznacza przerwę w łączności - oznacza rozerwanie łańcucha. Pustka-nic kończy wszelkie związki ewolucyjne w fizycznym, w tak pojmowanym zakresie. Bo nie kończy w Kosmosie, tu Ewolucja ma się dobrze - bezkreśnie i nieskończenie. I wiecznie. Matematyk, czy filozof, kiedy ustala "niematerialną regułę", sam w świecie materii się zawiera i nigdy jej nie opuści - nigdy. Jednak może w świecie ustalić stałość rytmu i regułę. Czyli definiuje tok zmiany w sobie zrozumiały sposób, narzuca na strumień energii ciąg policzalnych wydarzeń - i to jest warunkiem poznania. Jednostki nie można uchwycić, ale z drugiej strony jednolitego strumienia takich jednostek również się nie zdefiniuje - zabieg dzielenia jest tutaj koniecznością i oczywistością. Pozwala zrozumieć. Ale niesie to ze sobą konsekwencje, które niebywale trudno (po wiekach stosowania) z myślenia odrzucić i ujrzeć proces w innym zobrazowaniu. Jeżeli wiem z eksperymentów, że jest reguła przekształceń - jeżeli ona się w tak wielu praktycznych działaniach sprawdziła, to abstrakcja tej zmiany w postaci reguły się "utwardza", w skrajnym przypadku, a tu chodzi o zakres maksymalny - w takiej brzegowej sytuacji pojęcie również się maksymalnie stabilizuje. I tym samym "odlatuje" poza materialnie doznawany obszar (świat). I jest problem. To naturalnie musi się tak ułożyć, nie ma odwołania - czy dotyczy to jednostki, czy społeczności - jednak wyjść poza ten kredowy krąg opisu jest niebywale trudno. O ile w ogóle można. Abstrakcja czy to w głowie się znajduje, czy w bibliotece lub archiwum ewolucji, jest na realnym nośniku - i tylko taka może "przemówić" do odbiorcy, do osoby obserwującej. Żeby doszło do porozumienia, zbudowania kanału łączącego, "nadajnik" oraz "odbiornik" muzą pracować na tej samej "fali" (na tych samych elementach nośnych), a jednocześnie w każdym z tych stanów musi być ten sam (lub mocno podobny) rozkład faktów - czyli "wiedzy"; fizycznie musi chodzić o to samo, żeby porozumienie było możliwe. Nawet kiedy chodzi o zakres poniżej progu, co wydaje się "spoza", to i tak chodzi o coś, o fakt realny. Zakres Fizyki jest oczywistością i koniecznością, jednak prezentuje
  • 8. się dla fizyka jako "byt niefizyczny". Mówiąc inaczej - żeby zaistniała w głowie osobnika abstrakcja, taka głowa musi być i świat musi być. Liczba w postaci abstrakcji, liczba jako pojęcie jawi się jako coś odrębnego wobec zmiany - ale tylko dlatego, że ta zmiana zachodzi i że zachodzi według rytmu. Ale poza tą fizycznie zachodzącą zmianą - poza w taki sposób definiowanym przekształcaniem się skwantowanego strumienia energii ("czegoś") - poza tym zakresem nie ma niczego. Niczego zaliczalnego do fizyki, choć to zawsze-i-tylko Fizyka. Poza i dalej jest pustka nieskończoności, COŚ i NIC - ruch - oraz reguła zmiany. I Ewolucja. To ten świat tworzy i obserwatora, i jego ustalenia - i tylko w nim owe ustalenia mają sens. Nie ma żadnego i obiektywnego sensu poza zmianą - nie ma bytu poza zmianą - nie ma abstrakcji poza zmianą. Bo nie ma "obszaru" poza tak pojmowaną zmianą (z nieskończonością-wiecznością jako elementem ten zakres-zmianę tworzącym). Abstrakcja rytmu-reguły jest dlatego, że zmiana zachodzi - a zmiana zachodzi dlatego, że jest jej rytm-reguła. Abstrakcyjnie ujęty rytm. Jeżeli ktoś umieszcza regułę poza zmianą - jeżeli ktoś dowodzi, że reguła jest wyłączona z przemian - to taki ktoś umieszcza, wpisuje ten "fakt" w pustkę - lokuje na/w pustce. Czyli w niczym. I robi błąd. Zasadniczy błąd logiczny. Wniosek. O "bytach niematerialnych" można rozprawiać wyłącznie pozostając w zakresie materialnym oraz na fundamencie materii. Tylko zaistniały w świecie obserwator, w pewnym okresie swojego działania, może tak twierdzić. Ale kiedy dorasta, kiedy ustala głębokie zależności, musi stwierdzić, że niczego takiego nie ma - że to złudzenie. Że to konieczne złudzenie poznającego umysłu - jednak wymaga korekty. "Byty niematerialne" to poprawnie wywiedziona ze świata konstatacja, ale zarazem sprzeczność wewnętrzna. "Byty niematerialne" istnieją wyłącznie w materialnej głowie tak głoszącego. Co było do udowodnienia. cdn. Janusz Łozowski