2. Spis treści
• Trochę o przygotowaniach do wyjazdu.
• Adaptacja w moim tymczasowym domu.
• Moje pierwsze kroki w kraju obcojęzycznym.
• Pierwszy tydzień praktyk.
• Moje miejsce pracy.
• Związek między pracą a przyjemnością – dalsza praca.
• Efekty mojej twórczości.
• Czas wolny od pracy.
• Ostatnie chwile – czas się pożegnać.
3. Trochę o przygotowaniach do wyjazdu.
Przygotowania do wyjazdu rozpoczęliśmy jeszcze we wrześniu.
Zorganizowano dla nas kursy o różnej tematyce. Każdy uczestnik
przychodził na nie i brał czynnie w nich udział. W naszym programie,
był kurs języka angielskiego, prowadzony w naszej szkole przez jedną z
nauczycielek tego języka. Mimo największej ilości godzin poświęconych
na te zajęcia, każdy uczestnik ochoczo brał w nich udział. To dzięki nim
wzbogaciliśmy swoje słownictwo i pewniej zaczęliśmy posługiwać się
tym językiem. Braliśmy też udział w zajęciach kulturowych,
organizacyjnych czy integracyjnych. Te ostatnie prowadzone były przez
Panią pedagog, która w celu zintegrowania i poznania wszystkich
uczestników organizowała nam rozmaite zabawy.
Wszystko to trwało zaledwie dwa miesiące, jednak uważam, iż
ten czas był świetną okazją do powiększenia naszych umiejętności
językowych oraz poznania chociaż części kultury oraz obyczajów
państwa, w którym odbyć się miał staż. Jak się okazało wszystko czego
nauczyliśmy się jeszcze w Polsce było niezwykle przydatne kiedy
przybyliśmy do Angielskiego Plymouth.
4. Adaptacja w moim tymczasowym domu.
Gdy po długiej podróży przyjechaliśmy do Plymouth,
zostaliśmy przywitani i odebrani przez rodzinę, u której
mieliśmy zapewnione zakwaterowanie. Gdy pojechaliśmy do
domu, Pani Timmoney (Pani domu) oprowadziła nas po
mieszkaniu opowiadając co gdzie możemy znaleźć. Pierwsze
chwile nie były dla nas łatwe, nowe miejsce, nowa sytuacja i
próba naszych zdolności językowych nabytych w szkole. W
każdej chwili mogłam jednak liczyć na wsparcie koleżanek,
które zostały zakwaterowane razem ze mną. Każda z nas
mogła cieszyć się własną przestrzenią, ponieważ
otrzymałyśmy osobne pokoje. Były one przytulne i niczego w
nich nie brakowało.
Rodzina, u której mieszkałyśmy okazała się być bardzo
miła i wyrozumiała dla nas, mimo tej wielkiej bariery
językowej nie było większych problemów aby się porozumieć.
6. Moje pierwsze kroki w kraju
obcojęzycznym.
Odkąd udaliśmy się do domu, w którym miałam spędzić
miesiąc wszystko uległo zmianie. Moim podstawowym językiem
okazał się język angielski, w języku ojczystym mogłam
porozmawiać jedynie z koleżankami, z którymi dzieliłam miejsce
zakwaterowania. Z innymi poznanymi mi jeszcze w szkole
osobami miałam bardzo ograniczony kontakt. Następnego dnia
po przyjeździe mieliśmy spotkanie z koordynatorką organizacji
przyjmującej. Spotkanie odbyło się w obecności wszystkich
uczniów, opiekunów wysłanych wraz z nami ze szkoły oraz
współpracowników koordynatorki po stronie angielskiej.
Zostaliśmy wszyscy rzuceni na głęboką wodę, całe spotkanie
odbywało się w języku dla nas obcym. Jednak nie zraziło to
nikogo.
Po spotkaniu pracownicy organizacji przyjmującej
zaprowadzili nas do centrum miasta i oprowadzili po nim
pokazując nam najważniejsze miejsca.
7.
8. Pierwszy tydzień praktyk.
Po przybyciu na miejsce praktyk zostałam mile
zaskoczona. Spodziewałam się, że będzie to duża
korporacja, jednak było to nie duże, ale przytulne
miejsce. Na czas, kiedy przebywałam na praktykach
firma, w której odbywałam staż miała jeszcze jednego
stażystę oraz wolontariusza. Były to równie młode osoby
co ja, pragnące kształcić się w zawodzie graficznym.
W pierwszym tygodniu zapoznawałam się ze
środowiskiem i miejscem pracy. Nie wykonywałam
jeszcze ważnych dla firmy projektów, lecz tworzyłam
proste grafiki w nieznanych mi dotąd programach aby
poznać ich zasoby. I mimo tego, iż tydzień ten był
spokojny przez cały ten czas chodziłam
poddenerwowana, tym jak sobie radzę i czy wszystko
wykonuję poprawnie.
10. Związek między pracą a przyjemnością –
dalsza praca.
Jednak, tylko pierwszy tydzień był taki lekki. Później zaczęły się
lekkie schodki. Musiałam wymyślać, projektować, a wszystko to co
robiłam było związane z tym co też aktualnie firma miała zlecone do
zaprojektowania. Swoją pracę wykonywałam w kilku różnych
programach oraz wielu ich wersjach. W firmie większość komputerów
jest firmy Apple, lecz miałam też przyjemność pracy na doskonale mi
znanym systemie operacyjnym firmy Microsoft.
Do wykonywania projektów w firmie służą programy firmy
Adobe takie jak: Adobe InDesign, Adobe Illustrator czy dobrze
wszystkim znany Adobe Photoshop. Trafiło mi się również pracować w
programie CorelDRAW12.
Było to dla mnie całkiem nowe doświadczenie, nigdy wcześniej
nie miałam przyjemności pracować na systemie operacyjnym iMac, ani
w programach Adobe InDesign czy Illustrator. Zawsze towarzyszył mi
jednak lekki stres, czy moje prace wykonuję tak jak należy i wbrew
moim obawom, moje prace wypadały całkiem dobrze, nie wiele
musiałam wprowadzać poprawek, czasem bywało też i tak, że część
moich projektów musiałam przejrzeć i wybrać tylko te, które są
najlepsze. Na sam koniec stażu dostałam nawet polecenie
zaprojektowania własnego loga.
11. Jeśli człowiek może robić to co lubi czuje się
spełniony zawodowo. Tak, jest to wspaniałe uczucie. Na
moje szczęście, podczas odbywania stażu mogłam robić
to co naprawdę lubię. Pracowałam w programach
graficznych, nie tylko rysując czy obrabiając, ale też pod
kątem designerskim, co okazało się być świetną zabawą. I
jeżeli było by to tylko możliwe, chciała bym założyć w
przyszłości swoją działalność gospodarczą. Moja firma
zajmowała by się dokładnie tym samym co firma CODE
Marketing & Communication, w której odbywałam staż.
Myślę, iż dzięki współpracy w tą firmą jestem w stanie z
jeszcze większą precyzją wykonywać moją pasję.
13. Czas wolny od pracy.
W czasie wolnym od pracy spędzałam dużo czasu na mieście,
zwiedzając je bądź po prostu odprężając się. Odwiedziłam muzeum,
oceanarium oraz port. Największe wrażenie zrobiło na mnie wybrzeże,
ponieważ bardzo lubię widok morza. Obcowanie z kulturą jest bardzo
przyjemne, można zaobserwować wiele ciekawych rzeczy.
Oprócz spontanicznego zwiedzania nasza grupa( jak i pewnie wiele
innych przed nami), miała zorganizowane dwie wycieczki przez organizację
przyjmującą. Pierwsza z nich odbyła się drugiego naszego weekendu w
Plymouth, udaliśmy się do Torquay. Zwiedziliśmy tam jaskinię, poznając
zarazem jej historię i tajemnice. Po lekcji historii mogliśmy pozwiedzać
tamtejsze miasteczko, położone przy samym morzu. Tydzień później
wybraliśmy się grupą na wycieczkę do Londynu. Miasto równie piękne co
Plymouth. Dużo starej zabudowy, pięknej architektury i ciekawych miejsc.
Miasto to podzielone jest na dzielnice, w zupełnie innym znaczeniu niżeli
dzielnice jakie mamy w Warszawie. Dzielnice Londynu podzielone są z uwagi
na narodowość, kulturę oraz religię ich mieszkańców. Z uwagi na całkowitą
odmienność architektoniczną najbardziej podobała mi się dzielnica China
town.
15. Ostatnie chwile – czas się pożegnać.
Po miesiącu spędzonym na praktykach w Anglii,
przyszedł czas na pożegnania. W firmie, mimo ostatniego dnia
i lekkiego odprężenia dalej projektowałam. Jednak nie było to
już to samo co wcześniej. Były to ostatnie chwile z ludźmi,
których polubiłam i nie odstępowała mnie świadomość, iż
więcej ich już nie zobaczę.
Przed ostatnim „do widzenia” mieliśmy jeszcze chwilę
na rozmowę, lecz tym razem tyczyła się ona mojej pracy w
firmie, o moim potencjale. Zostałam pożegnana przez
wszystkich pracowników bardzo miło. Na pamiątkę zrobiliśmy
sobie nawet wspólne zdjęcia.
Pożegnanie z rodziną było równie sympatyczne. Wraz z
koleżankami usłyszałyśmy kilka miłych słów o sobie. Jednak
prawdziwe pożegnanie było dopiero gdy staliśmy już na
dworcu autobusowym.
16. P
odczas pracy.
Z
moimi przełożonymi.
Z moimi współpracownikami.