Dominika Dzido, "Nasza klatka jest wspaniała", Blokowiska
1. dominika dzido
nasza klatka jest wspaniała
o dobrym sąsiedztwie
Sąsiedztwa, w jakim przychodzi nam mieszkać,
zazwyczaj się nie wybiera. Idąc tym tropem łatwo
znaleźć powód, dla którego sąsiedzi za sobą nie
przepadają. Owszem, zwykle się tolerują, ale na py-
tanie, kogo chcieliby mieć tuż obok siebie, wskazaliby
często zupełnie kogo innego niż własnego sąsiada.
Istnieje jednak
co najmniej jeden blok w Warszawie,
w którym mieszkańcy się lubią i mają o sobie jak naj-
lepsze zdanie. Mieści się on w dzielnicy położonej
na południowo-wschodnim brzegu Wisły, w starej
części osiedla, którego budowę zaczęto w latach 50.
Ci, którzy wtedy lub trochę później zaczęli zasiedlać
ten teren, są dziś emerytami. Jedną z cech charak-
terystycznych dzielnicy jest właśnie to, że mieszka
tam dużo starszych osób. Kilka z nich zgodziło się
ze mną porozmawiać.
W pierwszej kolejności interesowało mnie to,
jak układają się relacje sąsiedzkie w ich bloku.
Większość moich rozmówców to emeryci lub
osoby, które do tego grona niedługo dołączą.
Pozostali mieszkańcy byli w pracy albo załatwiali
30
2. pilne sprawy i nie mieli czasu ze mną porozmawiać. tylko pani Marta ma przerwę między jednym a drugim wia się na balkony stołki i dla umilenia rozmowy poda-
Tak powstała historia o bloku opowiedziana ustami pacjentem w swoim gabinecie stomatologicznym, je nad barierkami tacę z sokiem lub innym napojem.
osób starszych. od razu stuka w kaloryfer. Mieszkająca nad nią pani Dla przechodnia z ulicy wędrująca między balkonami
„Człowiek wychodzi w złym humorze. Spotyka są- Tosia doskonale rozpoznaje ten sygnał. Czas zejść taca musi być widokiem niecodziennym.
siada. – Dzień dobry. – Dzień dobry. Na dworze jest na krótkie odwiedziny. Innym sygnałem, ale podzie- „Jak są imieniny, to jest okazja. A jak jest na przy-
pięknie i humor się poprawia”. Pan Stasio przyznaje, lanym tylko z tymi, którzy mają balkon, jest stukanie kład plucha na dworze, to też się spotykamy, na po-
że czasami wręcz dąży do tego, żeby spotkać kogoś kijkiem w poręcz balkonu. W tej sytuacji jest to prawę humoru”. Sąsiedzi w tym bloku służą sobie
z sąsiedztwa. Przystanąć i porozmawiać o tym, co do- pomocą na wiele różnych sposobów. Kiedy jeszcze
tyczy spraw osiedlowych, ale nie tylko. W wymiarze metoda lepsza od telefonu, dzieci pani Marty były małe i zdarzało się, że musiały
codziennym dobrosąsiedzkie relacje nie ograniczają na dłuższą chwilę zostać bez opieki obojga rodziców,
się do życzliwych ukłonów i pogawędek. Osoby pracu- gdyż prowadzi do spotkania twarzą w twarz, a tak wówczas pani Tosia miała je na oku dopóki nie wracał
jące dysponują zdecydowanie mniejszą ilością czasu samo, jak przez telefon, można szybko ustalić ważne ich ojciec. Rzeczą oczywistą jest doglądanie miesz-
na towarzyskie spotkania przy kawie i ciastku, ale kiedy rzeczy. Bywa, że w słoneczne, ciepłe letnie dni wysta- kań osób, które wyjechały na urlop bądź do rodziny
31
3. na święta. Często zostawia się klucze sąsiadce, która
ma za zadanie podlać kwiatki. Samotne panie emeryt-
ki mogą liczyć na fachową, techniczną pomoc panów,
począwszy od zdiagnozowania usterki, poprzez wy-
trzepanie dywanów, a kończąc na wymierzeniu, za-
kupieniu i zamontowaniu półek na książki. Dbałość
o sąsiedzkie relacje stała się codziennym nawykiem.
„Nasza klatka jest naprawdę bardzo spokojna. W nocy
czasami człowiek nie może spać, to wie Pani, mysz
przebiegłaby i słyszałoby się. Jest cichutko. Kto wstaje
wcześnie, to delikatnie, żeby nie robić hałasów. Każ-
dy uważa”. Każdy również deklaruje, że jego drzwi
są otwarte dniem i nocą na wypadek, gdyby ktoś kie-
dyś potrzebował pomocy. Zdarzyło się, że sąsiedzi
wspierali w naprawdę trudnych sytuacjach, a nawet
uratowali życie
jednej z osób wzywając karetkę pogotowia.
Przyjazny charakter relacji sąsiedzkich ujawnia
się także w dni świąteczne. Wspólnie obchodzą imieni-
ny przede wszystkim panie. Goszczą się i obdarowują
prezentami. Okazją do świętowania może być także
nowo zakupiony mebel lub własnoręcznie wykonana,
mniejsza lub większą robota remontowa. „Pamiętam
jakieś wspólne sianie trawy i też była impreza przed
blokiem. Najpierw żeśmy porządkowali i później
po pracy jeden z sąsiadów wyszedł z szampanem.
I była to też okazja do uczczenia narodzin córki”.
W bloku obok mieszkańcy odnowili nieużywaną już
od dawna pralnię, w której odbywać się będą zebrania.
W pierwszej kolejności urządzono tam jednak zaba-
wę sylwestrową. Minionego sylwestra część sąsiadek
spędziła u pani Tosi. Rok wcześniej, o tej samej porze,
wraz z wybiciem północy do świętujących dołączyła
grupa bawiąca się piętro niżej. Trzy zaprzyjaźnione
małżeństwa – dwa z nich to dawni mieszkańcy tego
bloku – przyniosły wówczas tacę pełną kieliszków
wszystkie fot. w artykule: marta olejnik
szampana. Długo wtedy tańczono i śpiewano. Okazję
do wznoszenia toastów na klatce daje nie tylko Nowy
Rok. „Kiedyś zdarzyło się, żeśmy oblewali na klatce
schodowej narodziny tutaj jednego dziecka. To tylko
z tego względu, że były upały, a klatka schodowa była
najbardziej chłodnym miejscem. Jeszcze piwnica by-
łaby lepsza, ale mniej stosowna”.
32
4. Wspólne zabawy z tańczeniem, śpiewaniem czy może powinny teren odkupić. Jego właściciele
i nieodłącznym piciem szampana organizowane wolą, aby pozostali mieszkańcy płacili za wywóz
są również na pobliskich działkach. Niezwyczajność śmieci ze swoich pojemników. Podobny problem
tych spotkań polega na tym, że gros biorących w nich wiąże się z podziałem podwórka. Na chodnikowej
udział osób to emeryci. Zresztą większość mieszkań- płycie można dostrzec dziwne oznaczenia w postaci
ców osiedla stanowią osoby starsze. Skąd bierze się dużych, czerwonych kół. Wymalował je przedstawi-
nieustająca chęć do zabawy i grupowych spotkań? ciel tej wspólnoty, która ma na swoim terenie śmiet-
Być może sekret tkwi w specyfice tego środowiska. nik. „Tak, że pół samochodu stoi na działkach tego
Osiedle leży na wojskowym terenie. Przeważająca bloku, a pół na ich działce. Samochód pani Marty, ten
grupa mieszkańców w jakiś sposób była i jest mały, mieści się, a ten Tomka już pół na tym, a pół
związana z wojskiem zawodowo – jako żołnierze na ich”. Dodatkowo, na nieszczęście, na terenie
i oficerowie bądź jako pracownicy lub pracownice wrogo nastawionego bloku zawieszone były sznurki
którejś z wojskowych instytucji. Zdecydowana więk- do suszenia prania. Pewnego dnia jednak na drze-
szość kobiet to żony wojskowych, z czego dziś duża wach pojawiły się oświadczenia, w których było jasno
część to wdowy. Na moje pytanie, dlaczego tutaj jest powiedziane, że pranie rozwieszone na sznurku lub
tak wyjątkowo, pada następująca odpowiedź: „Mamy w oknie szpeci okolicę. „To się śmieją wszyscy. Jeśli
te same zainteresowania, w tym środowisku ja mam okno i to jest moje okno, i w nim suszarkę jak
sąsiadka tam, to mogę powiesić pranie”.
wspólną przeszłość, Przedstawione wydarzenia przypominają tro-
chę sceny z filmu „Sami swoi”, a wzajemne relacje
bo wywodzimy się z tych mundurów tak zwanych”. mieszkańców opisywanego bloku bliskie są modelo-
Z opowieści jasno wynika, że dawniej było wiele wi rodzinno-sąsiedzkich stosunków, jakie panowały
okazji do zabaw. Dzisiejsze spotkania, głównie w małych, lokalnych wspólnotach. Różnica jest
przecież starszych osób, to kontynuacja zwycza- jednak taka, że rzecz dzieje się na jednym z war-
jów z przeszłości. szawskich osiedli, w budynku, gdzie wszyscy bez
Wydarzeniem aktywizującym sąsiedzką społecz- wyjątku przyznają, że
ność było założenie wspólnoty osób, które wykupiły
mieszkania. Pani Irenka twierdzi, że na pierwszy rzut ich klatka jest wyjątkowa.
oka widać wokół i wewnątrz bloku, gdzie jest wspól-
nota, a gdzie jej nie ma: „Już jest wokół bloku ładniej. Mieszkają tam osoby w różnym wieku: młodym,
Już są drzwi wymienione”. Decyzje dotyczące za- średnim i tym zwanym jesienią życia. Wszyscy są są-
mieszkiwanej przestrzeni zapadają na zebraniach. siedzko ze sobą zaprzyjaźnieni i każdy w mniejszym
Wzorem wspólnoty z drugiego bloku wyremontuje się lub większym stopniu ma swoje miejsce w codzien-
starą pralnię. „Wytynkują wszystko i każdy, kto tam ności i świąteczności tych drugich, z naprzeciwka,
ma, stary taboret przyniesie czy krzesełko. Stół już z dołu lub z góry. Opowiada mi o tym nieustannie
mamy schowany na strychu. Ktoś kiedyś tu wyniósł, moja babcia. Nie mogłam się nie podzielić przynajm-
bardzo dobry i my żeśmy wynieśli na strych. I zro- niej częścią zasłyszanych historii.
bimy taki pokój na zebrania”. Zdaniem tych, którzy
do wspólnoty należą, nie ma większych problemów
z podejmowaniem decyzji. Wszyscy są raczej jedno-
myślni, bo doskonale wiedzą, co trzeba w pierwszej
kolejności zrobić w ich budynku.
Problemy pojawiają się, kiedy trzeba coś
uzgodnić z innymi wspólnotami. Jednym z palących
zagadnień jest teraz osiedlowy śmietnik, z którego
korzystają trzy budynki, choć faktycznie stoi on na te-
renie tylko jednego z nich. Toczone były gorące
rozmowy o to, czy dwie pozostałe wspólnoty mają
płacić za wynajem miejsca, na którym stoi śmietnik,
33