SlideShare a Scribd company logo
1 of 4
Download to read offline
maria woźna



     po co budować
     wiklinowe pomosty?
     brytyjczycy w podkrakowskiej królówce


                                                                        Na obydwu krańcach Europy, zarówno w Polsce,
                                                                  jak i w Wielkiej Brytanii, mieszkają ludzie, w których
                                                                  życie wpleciona jest wiklina. Projekt „Wiklinowy
                                                                  pomost – Willowbridge” powstał, aby połączyć
                                                                  tych, którzy w innych okolicznościach prawdopo-
                                                                  dobnie nie mieliby szansy się zetknąć. Chodziło
                                                                  o spotkanie, o wymianę pomiędzy „ja” i „ty”, „my”
                                                                  i „wy”. W rezultacie kilkunastoosobowa grupa gości
                                                                  z Wielkiej Brytanii przebywała z tygodniową wizytą
                                                                  we wsi Królówka.
                                                                        Projekt zrealizowany został we wrześniu ubie-
                                                                  głego roku. Głównym celem wizyty były warsztaty
                                                                  wikliniarskie oraz zaprezentowanie kultury i życia
                                                                  lokalnej społeczności. Goście uczestniczyli w poka-
                                                                  zach wicia, wykonywania mebli, odwiedzali warszta-
                                                                  ty miejscowych wikliniarzy, oglądali uprawę wikliny
                                                                  oraz sposób jej obróbki. Nie zabrakło w programie
                                                                  wizyty w kopalni soli w Wieliczce, pokazu wypieku
                                                                  chleba i naturalnie jego konsumpcji. Brytyjczycy


                                             fot.: joanna gruca
                                                                  mieli szansę na planowane i spontaniczne spotkania
                                                                  z mieszkańcami wsi. Gospodarze odegrali dla nich
                                                                  fragmenty spektaklu „Wiesław”, który rok wcześniej
                                                                  przygotowali na scenę w ramach projektu „Drama
                                                                  w wiklinie”. Po przedstawieniu goście zostali porwani
                                                                  do krakowiaka, którego po krótkim instruktażu odtań-
                                                                  czyli przy aplauzie miejscowej ludności.
                                                                        Trzon aktywności stanowiły warsztaty, podczas
                                                                  których wizytujący

                                                                  uczyli się od miejscowych wikliniarzy

                                                                  wzorów wicia i metod pracy z wikliną. Zajęcia odby-
                                                                  wały się w przepięknej drewnianej stodole państwa
                                                                  Zofii i Jana Tworzydłów. Oni to razem z panią Anią
                                                                  Tabor, Jasią Kitą i panem Janem Biłosem stanowili
                                                                  zaczyn grona pedagogicznego. Oprócz tego, choć



28
fot.: anna komorowska
na etapie przygotowań zainteresowanie projektem
wśród lokalnej społeczności było nikłe, od pierwsze-
go dnia warsztatów ukonstytuowała się liczna grupa
wolontariuszek chętnych do udzielania instruktażu.
     Na spotkania organizacyjne przychodziło
z początku zaledwie po kilka osób. Komunikacja
była raczej jednostronna, o możliwościach i pla-
nach ludzie słuchali bez entuzjazmu. Wyjaśnienie
historii pomysłu i przesłanek jego realizacji wywołało
pierwsze uwagi.

„czy my mamy takim ludziom
co pokazać?

Żeby się człowiek nie ośmieszył!”. Punktem zwrot-
nym w powoli budowanym dialogu były koszyki przy-
wiezione z Anglii. Kosze powędrowały z rąk do rąk
zaciekawionych ekspertów. Pojawiły się domysły co
do gatunków wikliny, pojawiła się aktywność, żarty,
ośmielenie. Wiklina stworzyła klimat porozumienia
z niewidzianymi jeszcze gośćmi. „Ach, to jest robio-
ne tym wzorem, a to tym” – ujawniały się pierwsze
podobieństwa.
     Powinowactwa i wspólne obszary były bardzo
istotne. Działały na stereotypowe wyobrażenie
o „Anglikach”, jak woda na witki wiklinowe – moczone
przez kilka dni można kształtować na dowolne nie-
mal sposoby. Stereotyp okazał się równie podatny.
W fazie przygotowań do warsztatów wyraźnie czuć
było obawę mieszkańców Królówki, że goście z za-
granicy to ludzie lepszego sortu. Planowano więc
codziennie niedzielne obiady, a wcześniej gruntow-
ne porządki. Największa wątpliwość pozostawała
                                                         fot.: joanna gruca




wciąż nieukojona. „Czy zaciekawi ich to, co mamy
do pokazania w kwestii wikliny? Nasze umiejętności
to nic takiego. Każdy, jak chce, to potrafi.” Odkąd



                                                                              29
fot.: anna komorowska
                                                                                                                                           nie da się zarobić na wiklinie, coraz mniej ludzi
                                                                                                                                           chce i potrafi. Kilka lat temu pleciono w Królówce
                                                                                                                                           dużo, ale głównie na eksport. Teraz te zamówienia
                                                                                                                                           też ustały. Kto by tam na wsi znalazł czas i energię
                                                                                                                                           na uprawianie hobby! „A teraz niby Anglicy mieliby
                                                                                                                                           specjalnie po to do nas przyjeżdżać, żeby się od nas
                                                                                                                                           uczyć?” – niedowierzanie nie ustępowało.
                                                                                                                                                Od początku częścią planu było to, że goście
                                                                                                                                           zamieszkają w Królówce, lecz trudno było zebrać
                                                                                                                                           grupę, która będzie ich kwaterować. Przyjeżdżają-
                                                                                                                                           cych było trzynaścioro. Królówka to ponad trzysta
                                                                                                                                           domów. Ludzie znają się dość dobrze, ale nie żyją
                                                                                                                                           ze sobą w zażyłych stosunkach. Przygotowania
                                                                                                                                           do „Wiklinowego pomostu” wiązały się z drama-
                                                                                                                                           tycznymi wątpliwościami, choć „Drama w wiklinie”,
                                                                                                                                           realizowana rok wcześniej, na pewno przygotowała
                                                                                                                                           grunt do kolejnej przygody. Mimo zapewnień, że
                                                                                                                                           im bardziej drewniany i tradycyjny dom, tym lepiej
                                                                                                                                           dla gości, do kwaterowania
          Projekt „Wiklinowy pomost – Willowbridge” realizowano od 6 do 12 września 2003 r. w Królówce
     k/ Nowego Wiśnicza. Trzynastoosobowa grupa gości z Wielkiej Brytanii uczyła się wyplatania ko-                                        zgłaszali się jedynie właściciele murowa-
     szy. Po stronie lokalnej społeczności zaangażowanych ściśle (kwaterunek, tutoring, organizowanie                                      nych rezydencji.
     atrakcji) było 10 rodzin, czyli ok. 40 osób. Inicjatorem i pomysłodawcą projektu był Małopolski
     Instytut Kultury, realizatorem zaś Miejski Ośrodek Kultury w Nowym Wiśniczu. Projekt uzyskał                                          Zrodził się więc pomysł, aby kwaterować po dwie
     dofinansowanie w ogłoszonym przez Fundację Wspomagania Wsi konkursie "Przedsiębiorczość                                               osoby. Pod koniec lipca lista wizytujących została
     – kluczem do rozwoju". „Wiklinowy pomost” był w pewnym stopniu kontynuacją przeprowadzonego                                           zamknięta, a szczęśliwa trzynastka miała zapew-
     rok wcześniej projektu „Drama w wiklinie”, nagrodzonego I nagrodą w konkursie „Kultura na wsi”                                        nione dachy nad głowami.
     Fundacji im. Stefana Batorego. Jego celem było wystawienie sielanki Kazimierza Brodzińskiego                                               Zapewne nie bez znaczenia była obawa przed
     „Wiesław” w wiklinowej dekoracji. Przygotowania (teatralne, dziennikarskie, kulturowe) trwały trzy                                    trudnościami w porozumiewaniu się. Aby zredukować
     miesiące i zaangażowały prawie 600 osób.                                                                                              w minimalnym choćby stopniu barierę językową, zor-
                                                                                                                                           ganizowano dwutygodniowe kursy językowe. Zajęcia
                                                                                                                                           dopołudniowe przystosowano dla dzieci, a wieczor-
                                                                                                                                           ne dla starszych. Grupa przedpołudniowa pęczniała
                                                                                                                                           w błyskawicznym tempie. Lektorka rozdawała kartki
                                                                                                                                           z ćwiczeniami po jednej na troje dzieci. W ten spo-
                                                                                                                                           sób ostatnie dwa tygodnie sierpnia przełamały nudę
                                                                                                                                           wakacji spędzanych w domu. Na zajęcia wieczorne
                                                                                                                                           przychodziła wiernie mała grupa kobiet. Mężczyźni
                                                                                                                                           nie skorzystali z możliwości nauczenia się czegoś
                                                                                                                                           nowego i dowiedzenia się więcej o obyczajach Bry-
                                                                                                                   fot.: anna komorowska




                                                                                                                                           tyjczyków. Być może mówienie z błędami, niezdarnie
                                                                                                                                           powtarzanie wyrazów w obcym języku to za duże
                                                                                                                                           ryzyko, za duży stres dla ich autorytetów. Nie dla
                                                                                                                                           kobiet! Skończywszy domowe obowiązki, schodziły



30
fot.: anna komorowska
                                                                                      mi. Seniorki społeczności były jeszcze odważniejsze.      dogadać. Doceniają to, co im się daje, zachwycają
się na angielski, aby pośmiać się razem, snuć do-                                     Przez większość zajęć prowadziły ochoczy wolon-           się i są w tym zachwycie autentyczni. Ludzie gadają
mysły, jak to będzie już za kilka dni...                                              tariat, demonstrując gościom, jak mają pracować,          teraz, że gdyby w przyszłości były takie warsztaty,
     Moment wjazdu gości bryczkami konnymi                                            i niemal uniemożliwiając im naukę.                        to więcej chciałoby brać w nich udział, więcej brałoby
do wsi, jakkolwiek urokliwy, okupiony był przez go-                                                                                             ludzi do domu.
spodarzy ogromnym napięciem. Witano się i przed-                                      Szał wicia zataczał coraz szersze kręgi.
stawiano z imienia drżącymi głosami. Społeczność                                                                                                    Rok później – dziewczyny z Królówki jadą
wsi reprezentował sołtys i ludzie bezpośrednio                                        Już nawet osoby wizytujące projekt chciały ko-            do Anglii.
zaangażowani w projekt: kwaterujący i prowadzący                                      niecznie dostać w ręce coś, z czego mogłyby wić. I            Linda w Devon cały czas tęskni do Polski.
zajęcia, którzy przybyli wraz z rodzinami. Wieczorne                                  w pewnym momencie okazało się, że wiją nie tylko              David planuje ponowną wizytę na przyszłą
ognisko pierwszego dnia przyciągnęło więcej osób.                                     uczestnicy warsztatów – wiją organizatorzy, wiją          wiosnę.
W śpiewie i w tańcu, w cieple i w półmroku zniknęły                                   goście, wiją dzieci z Królówki: Irena, córka państwa
bariery obcości. Uleciała gdzieś niepewność, a pozo-                                  Tworzydłów od lat pracujących z wikliną, robi swój
stała przede wszystkim chęć porozumienia się, chęć                                    pierwszy w życiu koszyk!
okazania gościnności, serca, radości ze spotkania.                                        Ostatniego dnia polały się łzy. Także łzy niedo-
     W trakcie tygodnia wyszło na jaw, że „Anglicy”                                   wierzania, że w tym krótkim czasie ludzie, z którymi
(wśród których były dwie Szkotki, dwoje Walijczyków,                                  trudno nawiązać kontakt językowy, stali się tak bliscy.
Kornwalijczyk i Finka!)                                                               Muszą wyjeżdżać, bo przecież byli tu tylko na chwilę.
                                                                                      W ciągu kilku dni podziało się tak wiele, zażyłość,
są jednak trochę dziwni.                                                              energia i erupcja niemal rodzinnych uczuć zasko-
                                                                                      czyła obie strony. To byli „ich Anglicy”. Fama poszła
Interesują się starymi korytami dla świń, większy                                     w wieś, że Anglicy są kochani. Można się z nimi
zachwyt wzbudza u nich chałupa babci niż nowo
postawiony i wyszykowany dom. O wszystko
wypytywali, interesowali się starymi narzędziami
używanymi w gospodarstwie, robili skrupulatne no-
tatki i rysunki. Zainteresowania gości absorbowały
gospodarzy projektu, którzy świetnie, choć nie bez
żartów, dostosowywali się do nich. Rob, czujący
większe powołanie do stolarki niż do wikliniarstwa,
zamarzył o własnoręcznie wykonanych grabiach.
Po trzech dniach mógł zaprezentować swoje dzieło
wśród oklasków. Ogromnym komplementem dla
klimatu stworzonego przez gospodarzy był fakt,
że Brytyjczycy nie chcieli marnować dnia na zwie-
dzanie Krakowa. Woleli zostać w „swojej” Królówce,
woleli koszyki i stodołę Tworzydłów.
     Spotkanie rozkręcało się, tworząc wir wciągający
coraz więcej ludzi bądź do wicia, bądź do obserwacji.
Pilnie wijącym warsztatowiczom stale towarzyszyła
grupa równie pilnych obserwatorów, którzy szybko
poniechali ukradkowych spojrzeń, przyciągnęli sie-
                                                                 fot.: joanna gruca




dzenia i legowiska w pobliże stodoły Tworzydłów
i sycili ciekawość. U tej wiernej widowni Brytyjczycy
uczący się od ich sąsiadów wygrywali z telenowela-



                                                                                                                                       31

More Related Content

More from Małopolski Instytut Kultury

PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...Małopolski Instytut Kultury
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...Małopolski Instytut Kultury
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)Małopolski Instytut Kultury
 
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)Małopolski Instytut Kultury
 

More from Małopolski Instytut Kultury (20)

PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
 
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa) PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
 
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE(pieczątka)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE(pieczątka)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE(pieczątka)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE(pieczątka)
 

Maria Woźna, "Po co budować wiklinowe pomosty?", Społeczności lokalne

  • 1. maria woźna po co budować wiklinowe pomosty? brytyjczycy w podkrakowskiej królówce Na obydwu krańcach Europy, zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii, mieszkają ludzie, w których życie wpleciona jest wiklina. Projekt „Wiklinowy pomost – Willowbridge” powstał, aby połączyć tych, którzy w innych okolicznościach prawdopo- dobnie nie mieliby szansy się zetknąć. Chodziło o spotkanie, o wymianę pomiędzy „ja” i „ty”, „my” i „wy”. W rezultacie kilkunastoosobowa grupa gości z Wielkiej Brytanii przebywała z tygodniową wizytą we wsi Królówka. Projekt zrealizowany został we wrześniu ubie- głego roku. Głównym celem wizyty były warsztaty wikliniarskie oraz zaprezentowanie kultury i życia lokalnej społeczności. Goście uczestniczyli w poka- zach wicia, wykonywania mebli, odwiedzali warszta- ty miejscowych wikliniarzy, oglądali uprawę wikliny oraz sposób jej obróbki. Nie zabrakło w programie wizyty w kopalni soli w Wieliczce, pokazu wypieku chleba i naturalnie jego konsumpcji. Brytyjczycy fot.: joanna gruca mieli szansę na planowane i spontaniczne spotkania z mieszkańcami wsi. Gospodarze odegrali dla nich fragmenty spektaklu „Wiesław”, który rok wcześniej przygotowali na scenę w ramach projektu „Drama w wiklinie”. Po przedstawieniu goście zostali porwani do krakowiaka, którego po krótkim instruktażu odtań- czyli przy aplauzie miejscowej ludności. Trzon aktywności stanowiły warsztaty, podczas których wizytujący uczyli się od miejscowych wikliniarzy wzorów wicia i metod pracy z wikliną. Zajęcia odby- wały się w przepięknej drewnianej stodole państwa Zofii i Jana Tworzydłów. Oni to razem z panią Anią Tabor, Jasią Kitą i panem Janem Biłosem stanowili zaczyn grona pedagogicznego. Oprócz tego, choć 28
  • 2. fot.: anna komorowska na etapie przygotowań zainteresowanie projektem wśród lokalnej społeczności było nikłe, od pierwsze- go dnia warsztatów ukonstytuowała się liczna grupa wolontariuszek chętnych do udzielania instruktażu. Na spotkania organizacyjne przychodziło z początku zaledwie po kilka osób. Komunikacja była raczej jednostronna, o możliwościach i pla- nach ludzie słuchali bez entuzjazmu. Wyjaśnienie historii pomysłu i przesłanek jego realizacji wywołało pierwsze uwagi. „czy my mamy takim ludziom co pokazać? Żeby się człowiek nie ośmieszył!”. Punktem zwrot- nym w powoli budowanym dialogu były koszyki przy- wiezione z Anglii. Kosze powędrowały z rąk do rąk zaciekawionych ekspertów. Pojawiły się domysły co do gatunków wikliny, pojawiła się aktywność, żarty, ośmielenie. Wiklina stworzyła klimat porozumienia z niewidzianymi jeszcze gośćmi. „Ach, to jest robio- ne tym wzorem, a to tym” – ujawniały się pierwsze podobieństwa. Powinowactwa i wspólne obszary były bardzo istotne. Działały na stereotypowe wyobrażenie o „Anglikach”, jak woda na witki wiklinowe – moczone przez kilka dni można kształtować na dowolne nie- mal sposoby. Stereotyp okazał się równie podatny. W fazie przygotowań do warsztatów wyraźnie czuć było obawę mieszkańców Królówki, że goście z za- granicy to ludzie lepszego sortu. Planowano więc codziennie niedzielne obiady, a wcześniej gruntow- ne porządki. Największa wątpliwość pozostawała fot.: joanna gruca wciąż nieukojona. „Czy zaciekawi ich to, co mamy do pokazania w kwestii wikliny? Nasze umiejętności to nic takiego. Każdy, jak chce, to potrafi.” Odkąd 29
  • 3. fot.: anna komorowska nie da się zarobić na wiklinie, coraz mniej ludzi chce i potrafi. Kilka lat temu pleciono w Królówce dużo, ale głównie na eksport. Teraz te zamówienia też ustały. Kto by tam na wsi znalazł czas i energię na uprawianie hobby! „A teraz niby Anglicy mieliby specjalnie po to do nas przyjeżdżać, żeby się od nas uczyć?” – niedowierzanie nie ustępowało. Od początku częścią planu było to, że goście zamieszkają w Królówce, lecz trudno było zebrać grupę, która będzie ich kwaterować. Przyjeżdżają- cych było trzynaścioro. Królówka to ponad trzysta domów. Ludzie znają się dość dobrze, ale nie żyją ze sobą w zażyłych stosunkach. Przygotowania do „Wiklinowego pomostu” wiązały się z drama- tycznymi wątpliwościami, choć „Drama w wiklinie”, realizowana rok wcześniej, na pewno przygotowała grunt do kolejnej przygody. Mimo zapewnień, że im bardziej drewniany i tradycyjny dom, tym lepiej dla gości, do kwaterowania Projekt „Wiklinowy pomost – Willowbridge” realizowano od 6 do 12 września 2003 r. w Królówce k/ Nowego Wiśnicza. Trzynastoosobowa grupa gości z Wielkiej Brytanii uczyła się wyplatania ko- zgłaszali się jedynie właściciele murowa- szy. Po stronie lokalnej społeczności zaangażowanych ściśle (kwaterunek, tutoring, organizowanie nych rezydencji. atrakcji) było 10 rodzin, czyli ok. 40 osób. Inicjatorem i pomysłodawcą projektu był Małopolski Instytut Kultury, realizatorem zaś Miejski Ośrodek Kultury w Nowym Wiśniczu. Projekt uzyskał Zrodził się więc pomysł, aby kwaterować po dwie dofinansowanie w ogłoszonym przez Fundację Wspomagania Wsi konkursie "Przedsiębiorczość osoby. Pod koniec lipca lista wizytujących została – kluczem do rozwoju". „Wiklinowy pomost” był w pewnym stopniu kontynuacją przeprowadzonego zamknięta, a szczęśliwa trzynastka miała zapew- rok wcześniej projektu „Drama w wiklinie”, nagrodzonego I nagrodą w konkursie „Kultura na wsi” nione dachy nad głowami. Fundacji im. Stefana Batorego. Jego celem było wystawienie sielanki Kazimierza Brodzińskiego Zapewne nie bez znaczenia była obawa przed „Wiesław” w wiklinowej dekoracji. Przygotowania (teatralne, dziennikarskie, kulturowe) trwały trzy trudnościami w porozumiewaniu się. Aby zredukować miesiące i zaangażowały prawie 600 osób. w minimalnym choćby stopniu barierę językową, zor- ganizowano dwutygodniowe kursy językowe. Zajęcia dopołudniowe przystosowano dla dzieci, a wieczor- ne dla starszych. Grupa przedpołudniowa pęczniała w błyskawicznym tempie. Lektorka rozdawała kartki z ćwiczeniami po jednej na troje dzieci. W ten spo- sób ostatnie dwa tygodnie sierpnia przełamały nudę wakacji spędzanych w domu. Na zajęcia wieczorne przychodziła wiernie mała grupa kobiet. Mężczyźni nie skorzystali z możliwości nauczenia się czegoś nowego i dowiedzenia się więcej o obyczajach Bry- fot.: anna komorowska tyjczyków. Być może mówienie z błędami, niezdarnie powtarzanie wyrazów w obcym języku to za duże ryzyko, za duży stres dla ich autorytetów. Nie dla kobiet! Skończywszy domowe obowiązki, schodziły 30
  • 4. fot.: anna komorowska mi. Seniorki społeczności były jeszcze odważniejsze. dogadać. Doceniają to, co im się daje, zachwycają się na angielski, aby pośmiać się razem, snuć do- Przez większość zajęć prowadziły ochoczy wolon- się i są w tym zachwycie autentyczni. Ludzie gadają mysły, jak to będzie już za kilka dni... tariat, demonstrując gościom, jak mają pracować, teraz, że gdyby w przyszłości były takie warsztaty, Moment wjazdu gości bryczkami konnymi i niemal uniemożliwiając im naukę. to więcej chciałoby brać w nich udział, więcej brałoby do wsi, jakkolwiek urokliwy, okupiony był przez go- ludzi do domu. spodarzy ogromnym napięciem. Witano się i przed- Szał wicia zataczał coraz szersze kręgi. stawiano z imienia drżącymi głosami. Społeczność Rok później – dziewczyny z Królówki jadą wsi reprezentował sołtys i ludzie bezpośrednio Już nawet osoby wizytujące projekt chciały ko- do Anglii. zaangażowani w projekt: kwaterujący i prowadzący niecznie dostać w ręce coś, z czego mogłyby wić. I Linda w Devon cały czas tęskni do Polski. zajęcia, którzy przybyli wraz z rodzinami. Wieczorne w pewnym momencie okazało się, że wiją nie tylko David planuje ponowną wizytę na przyszłą ognisko pierwszego dnia przyciągnęło więcej osób. uczestnicy warsztatów – wiją organizatorzy, wiją wiosnę. W śpiewie i w tańcu, w cieple i w półmroku zniknęły goście, wiją dzieci z Królówki: Irena, córka państwa bariery obcości. Uleciała gdzieś niepewność, a pozo- Tworzydłów od lat pracujących z wikliną, robi swój stała przede wszystkim chęć porozumienia się, chęć pierwszy w życiu koszyk! okazania gościnności, serca, radości ze spotkania. Ostatniego dnia polały się łzy. Także łzy niedo- W trakcie tygodnia wyszło na jaw, że „Anglicy” wierzania, że w tym krótkim czasie ludzie, z którymi (wśród których były dwie Szkotki, dwoje Walijczyków, trudno nawiązać kontakt językowy, stali się tak bliscy. Kornwalijczyk i Finka!) Muszą wyjeżdżać, bo przecież byli tu tylko na chwilę. W ciągu kilku dni podziało się tak wiele, zażyłość, są jednak trochę dziwni. energia i erupcja niemal rodzinnych uczuć zasko- czyła obie strony. To byli „ich Anglicy”. Fama poszła Interesują się starymi korytami dla świń, większy w wieś, że Anglicy są kochani. Można się z nimi zachwyt wzbudza u nich chałupa babci niż nowo postawiony i wyszykowany dom. O wszystko wypytywali, interesowali się starymi narzędziami używanymi w gospodarstwie, robili skrupulatne no- tatki i rysunki. Zainteresowania gości absorbowały gospodarzy projektu, którzy świetnie, choć nie bez żartów, dostosowywali się do nich. Rob, czujący większe powołanie do stolarki niż do wikliniarstwa, zamarzył o własnoręcznie wykonanych grabiach. Po trzech dniach mógł zaprezentować swoje dzieło wśród oklasków. Ogromnym komplementem dla klimatu stworzonego przez gospodarzy był fakt, że Brytyjczycy nie chcieli marnować dnia na zwie- dzanie Krakowa. Woleli zostać w „swojej” Królówce, woleli koszyki i stodołę Tworzydłów. Spotkanie rozkręcało się, tworząc wir wciągający coraz więcej ludzi bądź do wicia, bądź do obserwacji. Pilnie wijącym warsztatowiczom stale towarzyszyła grupa równie pilnych obserwatorów, którzy szybko poniechali ukradkowych spojrzeń, przyciągnęli sie- fot.: joanna gruca dzenia i legowiska w pobliże stodoły Tworzydłów i sycili ciekawość. U tej wiernej widowni Brytyjczycy uczący się od ich sąsiadów wygrywali z telenowela- 31