Sumienie jest najbardziej mną. Nazywane bywa busolą moralną, sędzią, świadkiem, strażnikiem, wewnętrznym głosem, najtajniejszym sanktuarium. A jaka jest społeczna rola sumienia? Jakie ma być jego miejsce w systemie prawnym?
Zapraszamy też do kościelnego rachunku sumienia z głoszonej tradycyjnie zasady prymatu sumienia. Czy współcześni papieże wznieśliby toast za sumienie, w którym sami są umieszczeni na drugim miejscu – czyli za sumieniem, jak chciał bł. John Henry Newman?
Wyruszamy również na poszukiwanie ludu – zarówno w polskiej historii, jak i, co trudniejsze, we współczesności. Czy tęsknota za „zdrowym, polskim ludem” – czymś odmiennym od „wyobcowanych elit” – to tylko zabieg ideolo-giczny, czy coś więcej? Gdzie jest dziś lud?
1. wiosna 2017 1 [667]
Indeks 381489
Cena 24,99 zł [w tym 5% vat]
Sumienie, czyli godność
Moralność w czasach indywidualizmu
Toast za sumienie
Czy Kościół uznaje prymat sumienia
Gdzie jest lud?
Z dziejów polskiej ludomanii
Scorsese o Bogu i „Milczeniu”
Mazowiecki w sosnowieckim areszcie
Valatka o roli Litwinów w Zagładzie
Towarzystwo obrony rosyjskiej bajki
Willkommensklasse w Berlinie
248 stron!
2. Kwartalnik Warszawa rok LX nr 1 [667]
Drodzy Państwo!
Sumienie... Nazywane bywa busolą moralną, sędzią, świadkiem,
strażnikiem, wewnętrznym głosem, najtajniejszym sanktuarium,
iskrą duchową. Mówi, nawet krzyczy, upomina, milczy. Czasem
odzywa się jako wyrzuty sumienia. Można się w nim przejrzeć jak
w lustrze. Dlatego szczery rachunek sumienia nie jest rzeczą łatwą.
Do zajęcia się tematyką sumienia skłoniły nas powody dwoja-
kiego rodzaju. Po pierwsze, chodzi o społeczną rolę sumienia i jego
miejsce w systemie prawnym — nie tylko o klauzulę sumienia, lecz
także zarzuty, że prawo chce zastępować sumienia. Po drugie zaś,
sumienie jest jednym z kluczowych pojęć papieskiej adhortacjiAmo‑
ris laetitia. Dokument ten można wręcz traktować jako kościelny ra-
chunek sumienia z głoszonej tradycyjnie zasady prymatu sumienia.
Jak zwraca uwagę ks. Alfred Marek Wierzbicki, sumienie
jest prawdoczułe, ale nie jest wyrocznią. Można je też oszuki-
wać — czyli wprowadzać w błąd samego siebie. Można uciekać od
wolności i zrezygnować z samodzielności, poddając się totalnie
jakiemuś zewnętrznemu autorytetowi. Nic jednak bardziej niż
sumienie nie stanowi o autonomii osoby.
Choć wielu widzi sumienie jako pojęcie kryptochrześcijań-
skie, to jego korzenie sięgają czasów przed Chrystusem. W teo-
riach sumienia przenikają się rozum, wola i uczucia. Co prawda,
współcześni myśliciele rzadko zajmują się tą tematyką, ale — jak
pokazują dyskusje w tym numerze „Więzi” — również po nowo-
żytnej „śmierci Boga” trudno obyć się bez pojęcia sumienia. Dla-
tego Sebastian Duda stawia tezę, że mówić o sumieniu to mówić
o godności człowieka, o tym, że osoba ludzka jest więcej niż tylko
egzemplarzem gatunku.
Jest wreszcie sumienie — trybunałem. Wszyscy w końcu odpo-
wiemy „przed Bogiem lub przed własnym sumieniem” — jak ujmuje
to zapis konstytucyjny, sformułowany przez Tadeusza Mazowiec-
kiego, którego też w tym numerze wspominamy, w 90-lecie urodzin.
Zbigniew Nosowski
3. Spis treści
Podziękowania dla Przyjaciół
Krótka historia sumienia
Lustro sumienia
rozmowa
Sumienie w czasach indywidualizmu
dyskusja
Jasnopis
Ruchliwa wysepka na brzegu
wieczności. Chrześcijaństwo
Tadeusza Mazowieckiego
Historia
Notatka po zatrzymaniu
w sosnowieckim areszcie
Areszt z podsłuchem na katedrę
Czytanie świata
Towarzystwo obrony rosyjskiej bajki
„Willkommensklasse”,
czyli integracja po berlińsku
5
7
23
30
44
48
62
64
69
76
Sumienie, czyli godność
Sebastian Duda
Andrzej Zoll,
Zbigniew Nosowski
Michał Królikowski,
Paweł Krupa OP,
Cezary Żechowski
Krzysztof Siwczyk
Maciej Zięba OP
Tadeusz Mazowiecki
Andrzej Grajewski
Jędrzej Morawiecki
Aleksandra Chylewska‑Tölle
4. Z drugiej strony Bugu
„Krym nasz!” — i co dalej
po trzech latach?
Społeczeństwo dzieje się pomiędzy
Rzeczy (nie)pospolite
Polska demokracja może
się jeszcze obronić
Rachunek sumienia
z prymatu sumienia
rozmowa
Patron sumienia
Tolerancja, która boli.
Jak nie wydłużać kolejki
po klauzulę sumienia
Dziedziniec dialogu
Sumienie po „śmierci Boga”
dyskusja
*** [ nie powiesiłem jego portretu ],
Jeszcze nie zginęła, Happy end
Dzieci Abrahama
Żydzi i chrześcijanie
w nowym świecie
Litery na piasku
B — jak biblioteka
84
94
105
111
121
131
147
157
160
166
Paweł Kazanecki
Piotr Sztompka
Aleksander Hall
Toast za sumienie
Ks. Alfred Marek Wierzbicki,
Zbigniew Nosowski
Ks. Stanisław Adamiak
Ks. Andrzej Draguła
Jaromir Brejdak,
Ireneusz Ziemiński,
ks. Andrzej Draguła
Bohdan Zadura
Rabin Abraham Skórka
Michał Zioło OCSO
5. Z dziejów polskiej ludomanii
rozmowa
W daremnym poszukiwaniu ludu
Myślenice w bibliotece
Opowieść Ariadny, Zasady
ruchu, Nowe narodziny
Jak mówić o „Milczeniu”
rozmowa
Książki
Katolicy wobec kryzysu
demokracji liberalnej
Prowokacja Rūty Vanagaitė
Od odwagi ratowania
do odwagi pojednania?
W Galerii „Więzi”
Katarzyna Krajewska
Na progu
Mów do mnie
173
186
195
206
209
226
230
235
241
242
Gdzie jest lud?
Andrzej Mencwel,
Sebastian Duda
Jerzy Sosnowski
Łukasz Mańczyk
Monika Winiarska
Martin Scorsese,
Antonio Spadaro SJ
Marta de Zuniga
Rimvydas Valatka
Grzegorz Pac
Jerzy Sosnowski
6. 5
Podziękowania
dla Przyjaciół
Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy odpowiedzieli na nasz apel o pomoc finansową.
W ostatnim okresie wsparcia udzieliły „Więzi” następujące osoby:
Kazimierz Czapliński (Wrocław), po raz dziewiąty
Jacek Haman (Warszawa), po raz dziewiąty
Jan Jabłoński (Szczawnik), po raz pierwszy
Krzysztof Jedliński (Warszawa), po raz piętnasty
Jan Kofman (Warszawa), po raz siódmy
Michał Kosmulski (Warszawa), po raz siódmy
Marcin Listwan (Czernica), po raz dziesiąty
Mirabella Luszawska (Mikołów), po raz pierwszy
Roman Murawski (Poznań), po raz dwunasty
Tomasz Romaniuk (Warszawa), po raz piąty
Paweł Sawicki (Warszawa), po raz osiemnasty
Marian Sworzeń (Mikołów), po raz pierwszy
Krzysztof Marian Szczyrba (Zabrze), po raz szósty
Jan Alfred Trammer (Warszawa), po raz drugi
Marek Wesołowski (Gdańsk), po raz dziewiąty
Ks. Stefan Wylężek (Londyn), po raz piąty
Jan Wyrowiński (Toruń), po raz pięćdziesiąty trzeci
Jak można pomóc?
Każda forma pomocy jest cenna. Będziemy wdzięczni zarówno za wpłaty jednorazowe, jak
i regularne (np. w formie stałego zlecenia bankowego). Nazwiska Ofiarodawców będziemy
publikować w kolejnych numerach „Więzi”.
Wpłaty na rzecz statutowej działalności Towarzystwa „Więź” mogą być odliczane od do-
chodu jako darowizny. Prosimy o przekazywanie wpłat, także dewizowych, na konto:
Towarzystwo „Więź”, 00—074 Warszawa, ul. Trębacka 3
PKO BP S.A. XV O/Warszawa, nr 79 1020 1156 0000 7702 0067 6866
z dopiskiem: darowizna na rzecz działalności statutowej Towarzystwa „Więź”
Zachęcamy Państwa również do prenumeraty redakcyjnej naszego pisma oraz polecania
prenumeraty „Więzi” swoim Bliskim i Przyjaciołom. Warunki prenumeraty — zob. s. 247.
Bez Ciebie nie przetrwa „Więź”!
8. 7
Sumienie, czyli godność
Krótka historia
sumienia
Sebastian Duda
W debacie publicznej toczonej we współczesnych zachodnich demokracjach
liberalnych sumienie pojawia się często. Przywoływane jest w dyskusjach o fun-
damentalnych ludzkich prawach. W pierwszym artykule uchwalonej 10 grudnia
1948 r. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka znalazł się wszak mocny zapis:
Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są
oni obdarzeni rozumem i sumieniem oraz powinni postępować w stosunku do siebie
wzajemnie w duchu braterstwa.
Wolność sumienia — niezależnie od wyznawanego światopoglądu i religii — uzna-
wana jest powszechnie w zachodnim świecie za fakt zupełnie oczywisty. W me-
diach pełno jest enuncjacji na temat tzw. sprzeciwu sumienia (mówią o nim
np. pacyfiści, którzy chcą uniknąć odbywania służby wojskowej, albo ekolodzy
odmawiający płacenia podatków ze względu na finansowanie przez państwa
zbrojeń jądrowych). W większości krajów cywilizacji euroamerykańskiej podjęto
próbę uregulowania owego niezbywalnego prawa jednostek do postępowania
9. 8 WIĘŹ Wiosna 2017
Sebastian Duda
w zgodzie ze swoim sumieniem. Służyć temu ma tzw. klauzula sumienia. Często
powołują się na nią np. pracownicy służby zdrowia niegodzący się na wykonywanie
aborcji, farmakolodzy odmawiający sprzedaży w aptekach środków wczesnopo-
ronnych lub adwokaci, którzy — mimo formalnego nakazu — nie podejmują się
obrony pewnych osób.
Nie tylko dla wierzących
Jednak tylko nieliczni wśród powołujących się na „wolność sumienia”, „sprzeciw
sumienia” czy „klauzulę sumienia” potrafią zdefiniować, czym naprawdę jest
sumienie. Być może dlatego, że w naszej cywilizacji pojęcie to wciąż zachowało
silną religijną konotację. A na takową trudno powoływać się dziś w politycznych
czy prawnych sporach toczonych w ramach świeckiego państwa. Ciężko sobie
przecież wyobrazić, żeby w debacie publicznej zapanował powszechny konsens
co do definicji sumienia, którą proponuje np. Katechizm Kościoła Katolickiego:
W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któ-
remu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie potrzeba,
do miłowania i czynienia dobra a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem...
Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo... Sumienie jest
najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem,
którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa (1776).
Łączenie pojęcia sumienia z Bogiem nie bardzo jest akceptowalne we współczesnej
demokratycznej kulturze politycznej i prawnej. Związek taki sugeruje bowiem, że
sumienia mogliby być pozbawieni niewierzący w Boga. Pamiętać jednak trzeba,
że nie tak dawno jeszcze niewielu bulwersował znaczeniowy związek sumienia
z teologią. Powszechnie szanowany w zachodnim świecie myśliciel, zmuszony
do emigracji przez komunistów, zmarły w 1948 r., Władimir Bierdiajew pisał:
Sumienie jest tą głębią natury ludzkiej, w której styka się ona z Bogiem i gdzie otrzymuje
wieść od Boga i słyszy głos Boży. [...] Sumienie jest organem postrzegania objawienia
religijnego, sprawiedliwości, dobra, całościowej prawdy. Nie jest ono wcale oddzielną
stroną natury ludzkiej i specjalną funkcją, ono jest całością duchowej natury człowieka,
jej rdzeniem lub sercem w ontologicznym, a nie psychologicznym sensie słowa. Sumie-
nie jest też źródłem oryginalnych, pierworodnych sądów o życiu i świecie. Co więcej,
sumienie osądza nawet Boga czy o Bogu, ponieważ jest ono organem postrzegania
Boga. [...] Sumienie jest wspomnieniem o tym, kim jest człowiek, do jakiego świata
należy on zgodnie ze swoją ideą, przez kogo został stworzony, jak został stworzony
i po co został stworzony. Sumienie jest duchową, ponadnaturalną zasadą w człowieku 1.
1 M. Bierdiajew, O przeznaczeniu człowieka. Zarys etyki paradoksalnej, tłum. H. Paprocki, Kęty
2006, s. 172.
10. 9
Sumienie,czyligodność
Krótka historia sumienia
Tak postrzegane sumienie było dla Bierdiajewa niemal synonimem ludzkiej wol-
ności. Dziś to, co napisał, spotkałoby się pewnie z atakami o nieprzystojne re-
ligianctwo. Pojęcie sumienia oderwane bowiem zostało od religijnych korzeni.
Tymczasem ma ono swoją historię, której bez odniesień do religii po prostu
zrozumieć się nie da.
Nerki, czyli sumienie
Nie jest jednak prawdą, jak myśli dziś wielu chrześcijan, że w historii ludzkości
refleksja na temat sumienia pojawiła się po raz pierwszy na kartach Starego Te-
stamentu 2. W Biblii Hebrajskiej nie ma bowiem takiego pojęcia. Jednak w róż-
nych biblijnych tekstach można znaleźć odpowiedniki tego, co nazywamy dziś
badaniem, niepokojem czy wyrzutami sumienia. Bibliści w tym kontekście często
przywołują następujący passus z Księgi Jeremiasza:
Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne — któż je zgłębi? Ja, Pan,
badam serce i doświadczam nerki, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego po-
stępowania, według owoców jego uczynków (Jr 17,9—10).
Język Biblii, jak wiadomo, opiera się w dużym stopniu na materialnych konkre-
tach, a nie konceptualnych dywagacjach. W starotestamentowej wizji człowieka
serce pojmowane jest jako narząd, dzięki któremu mogą działać wszelkie funk-
cje życiowe. Jednocześnie autorzy biblijni widzą w nim siedzibę rozsądku czy
rozumu. Z tego powodu określają serce jako „mądre” (por. 1Krl 3,12) bądź
„głupie” (por. Prz 22,15). Serce jednak bywa także opisywane jako siedlisko
uczuć i emocji (por. Ps 25,17; Iz 7,2; Za 10,7). Jest ono też przedstawiane jako
miejsce podejmowania decyzji (por. 2Sm 7,3; Jr 23,20), także decyzji o charak-
terze moralnym. W takich przedstawieniach przyjmuje ono postać oskarżyciela,
który czyni grzesznikom wyrzuty z powodu ich występków.
Podobną funkcję pełnią w Biblii Hebrajskiej nerki. Był to dla Izraelitów na-
rząd trudno dostępny w tym sensie, że gdy np. zabijali zwierzęta, w przygotowaniu
mięsa do spożycia lub złożenia ofiary nerki wydobywano ze zwierzęcych ciał jako
ostatnie. Z tego pewnie powodu uznano je w człowieku za symbol najtajniejszego
miejsca, w którym objawiają się najintymniejsze w nim myśli i uczucia (por. Ps
139,13). Nic dziwnego, że autorzy biblijni zestawiają czasem nerki z sercem.
Psalmista wyznaje Bogu: „Gdy się trapiło moje serce, a w nerkach odczuwałem
ból dotkliwy, byłem nierozumny i nie pojmowałem: byłem przed Tobą jak juczne
zwierzę” (Ps 73,21—22).
2 Przedstawione w tym tekście rozważania na temat historii pojęcia sumienia oparte są w dużym
stopniu na dwóch publikacjach: Martina van Crevelda, Conscience. A Biography, Londyn 2015
(dziękuję ks. prof. Alfredowi Wierzbickiemu za udostępnienie tej książki) oraz Sebastiana Ga-
łeckiego, Spór o sumienie, Kraków 2012.
11. 10 WIĘŹ Wiosna 2017
Sebastian Duda
Wspomniany w powyższym fragmencie „dotkliwy ból nerek” to zdaniem
biblistów opisowe określenie tego, co obecnie najczęściej nazywamy „wyrzutami
sumienia” 3. Oto dlaczego wedle Jeremiasza Bóg „doświadcza nerki” (Jr 17,10),
by możliwa była sprawiedliwa odpłata za dobre i złe czyny człowieka. „Ból nerek”
oznacza uświadomienie sobie własnej grzeszności w obliczu Boga‑Sędziego. Do
strapionego serca i obolałych nerek wielokrotnie będą nawiązywać w dziejach
Kościoła chrześcijańscy piewcy sumienia. Rzadko jednak mieli oni świadomość
(podobnie jak wielu współczesnych chrześcijan), że owo pojęcie nie w Biblii He-
brajskiej ma swe źródło. Gdzie zatem?
Dajmonion, czyli głos wewnętrzny
O wynalezienie (czy może raczej odkrycie?) konceptu sumienia można podej-
rzewać filozofię starogrecką. Jednak specjaliści od niej zgodni są, że — podobnie
jak Izraelici — starożytni Grecy długo obywali się bez tego. W swej słynnej mowie
obrończej, wygłoszonej przed ateńskim sądem w 399 r. przed Chr. (znamy ją,
jak wiadomo, z relacji Platona), Sokrates nie mówi o sumieniu, lecz o odkrytym
w sobie tajemniczym zjawisku, które nazywa dajmonionem. To głos, który towa-
rzyszy mu od dziecka i odradza pewne działania:
Ale może się to wyda nierozsądkiem, że ja tylko tak prywatnie ludziom doradzam
i chodzę tu i tam, i tyle mam do roboty, a publicznie wystąpić nie mam odwagi: pójść
na mównicę w tłum między was i rad udzielać państwu. To pochodzi stąd, że jakeście
to nieraz ode mnie słyszeli, mam jakieś bóstwo, jakiegoś ducha, o czym i Meleos na
żart w swoim oskarżeniu pisze. To u mnie tak już od chłopięcych lat: głos jakiś się
odzywa, a ilekroć się zjawia, zawsze mi coś odradza, cokolwiek bym przedsiębrał,
a nie doradza mi nigdy. Otóż ono mi nie pozwala zajmować się polityką. A zdaje mi
się, że to zakaz bardzo piękny 4...
Powoływanie się na odzywające się we wnętrzu „bóstwo” czy „ducha” w sytu-
acji, gdy jest się oskarżonym o bezbożność, ateizm i deprawowanie młodzieży,
wydaje się dość absurdalne. Jednak Sokrates nie wahał się tego uczynić. Mówił,
że ów „wewnętrzny głos” od młodości pozwalał mu unikać pewnych zachowań.
Traktował go zawsze jako wewnętrznego przewodnika. Dajmonion zakazywał
mu wykonywania różnych działań. Sokrates uważał, że temu „wewnętrznemu
głosowi” należało się bezwzględne posłuszeństwo w każdej sytuacji, nawet wbrew
władzy państwowej czy religijnej. Nie wolno było wystąpić przeciw niemu nawet
wtedy, gdy groziła śmierć ze strony nakazujących coś innego.
Co ciekawe, sam ów „wewnętrzny głos” wydawał tylko zakazy, ale nigdy
niczego bezpośrednio nie nakazywał. Sokrates stawił się przed ateńskim trybu-
3 Zob. J. B. Bauer (red.), Encyclopedia of Biblical Theology, Londyn 1970, s. 344—348.
4 Platon, Obrona Sokratesa, w: Platon, Dialogi, tłum. W. Witwicki, t. I, Kęty 1999, s. 570.
12. 11
Sumienie,czyligodność
Krótka historia sumienia
nałem, bo nie usłyszał w sobie wyraźnie zakazującego głosu. Uznał, że to dobre,
choć mógł spodziewać się śmierci. Koncepcja mówiącego we wnętrzu człowieka
„głosu bóstwa” wielokrotnie będzie jeszcze podejmowana w ciągu dziejów przez
różnych myślicieli. W chrześcijaństwie bardzo często tak właśnie pojmowano
sumienie.
Ciężar pamięci
Nieco młodszy od Sokratesa, zmarły ok. 370 r. przed Chr., filozof Demokryt
z Abdery jako pierwszy użył słowa syneidesis (dosł. „z wiedzą”, „współ‑wiedza”;
con‑scientia — typowe, najczęstsze w łacinie określenie sumienia jest literalnym tłu-
maczeniem tego greckiego wyrażenia) w odniesieniu do „ciężaru pamięci o złym
postępowaniu” 5. W następnych wiekach terminem tym (lub jego pochodnymi)
często posługiwali się stoicy, którzy wierzyli, że światem zawiaduje logos — rozum
ustalający i zabezpieczający prawa działania natury. Sumienie oznaczało w tym
przypadku zgodność życia i postępowania z owymi prawami rządzącymi światem.
W niektórych ujęciach stoików wspomniany powyżej logos (zwany w niektórych
nurtach stoickich „duchem” — gr. pneuma, łac. spiritus) został utożsamiony z Bo-
giem. Widać to wyraźnie w twórczości najsłynniejszego łacińskiego retora — Cy-
cerona (I w. przed Chr.). Tak oto zwięźle i celnie rekonstruuje cyceroniańskie
poglądy na sumienie Sebastian Gałecki:
związał on pojęcie sumienia z prawem natury, prawem ducha, prawem wrodzonym
(rex innata). Dawcą tego prawa i sumienia jest sam Bóg, są one zatem powszechne,
wrodzone i niezmienne. Powszechność oraz niezmienność sumienia [...] wypływa
także z tego, iż jest ono niejako utożsamione z samym „świętym duchem” (sacer spi‑
ritus, divinus spiritus), który mieszkając w każdym człowieku (ale również w każdym
stworzonym przedmiocie i prawach natury), stanowi o konieczności podążania za
dobrem. Wydaje się, że jest to rozumienie bardzo panteistyczne; Bóg jest obecny w ca-
łym swoim stworzeniu: w przyrodzie jest jej prawami, w człowieku — jego sumieniem 6.
Ów sacer spiritus ujawnia się w człowieku jako współtowarzysząca jego rozumowi
wiedza — współ‑wiedza (con‑scientia). Podobne do Cycerona stanowisko repre-
zentował Seneka (zm. w 65 r. po Chr.), który jednak mocno zwracał również
uwagę na „męki sumienia”, które mogą uczynić nieznośnym życie niegodziwca:
„Dla występków biczem jest nieczyste sumienie i największa jego udręka polega
na tym, iż gnębi je i męczy ciągły niepokój” 7.
5 Zob. Democritus, fragment 297b.
6 S. Gałecki, Spór o sumienie, dz. cyt., s. 25. Por. Cicero, De legibus (I,40); De republica (III,22).
7 Lucjusz Anneusz Seneka, Listy moralne do Lucjusza, tłum. W. Kornatowski, Warszawa 1961,
s. 512; Por tamże, s. 562: „Może coś wprawdzie uczynić człowieka bezpiecznym nawet przy
nieczystym sumieniu, ale nic nie zapewni mu spokojności”.
13. 12 WIĘŹ Wiosna 2017
Sebastian Duda
Takie rozumienie sumienia było bardzo popularne w świecie grecko
‑rzymskim w momencie narodzin chrześcijaństwa. Trafiło do kultury popular-
nej. Sumieniem zajmowali się nie tylko filozofowie. Pojęcia tego używali również
w swym codziennym życiu zwyczajni, posługujący się łaciną i greką ludzie. Reflek-
sja na temat sumienia pojawiła się też w obrębie religii żydowskiej. Jest bardzo
widoczna w twórczości Filona z Aleksandrii — współczesnego Jezusowi z Na-
zaretu, piszącego po grecku filozofa żydowskiego. To spotkanie myśli stoickiej
z żydowską zaowocowało bardzo oryginalnym ujęciem sumienia, które spotkać
można w Nowym Testamencie.
Iskra duchowa
Greckie słowo syneidesis nie występuje co prawda w żadnej z Ewangelii kano-
nicznych 8. W listach św. Pawła, w liście do Hebrajczyków i w listach św. Piotra
pojawia się natomiast ponad trzydziestokrotnie. Najbardziej emblematycznym
wśród tych tekstów jest chyba następujący passus z listu św. Pawła do Rzymian:
Bo ci, którzy bez Prawa zgrzeszyli, bez Prawa też poginą, a ci, co w Prawie zgrzeszyli,
przez Prawo będą sądzeni. Nie ci bowiem, którzy przysłuchują się czytaniu Prawa,
są sprawiedliwi wobec Boga, ale ci, którzy Prawo wypełniają, będą usprawiedliwieni.
Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje,
chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa
wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mia-
nowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. [Okaże się to]
w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie
według mojej Ewangelii (Rz 2,12—16).
W powyższym ustępie sumienie (syneidesis) funkcjonuje jako świadek przed Bo-
giem. To rzeczywistość dana każdemu — nie tylko Żydom, którzy dzięki sumieniu
„w sercu” (nie bez powodu pojawia się tu znane z Biblii Hebrajskiej określenie)
mogą odkryć treść objawionego im przez Boga Prawa. Idący „za naturą” poga-
nie też mogą wypełniać to, co zostało nakazane Żydom przez Boga w Prawie
(owo twierdzenie doprowadziło ostatecznie, jak wiadomo, do ukształtowania się
koncepcji prawa naturalnego). Bez wątpienia w tych słowach św. Pawła usłyszeć
można echo myśli stoickiej 9.
Tym interpretacyjnym tropem poszedł wybitny, żyjący na przełomie II i III
w. chrześcijański myśliciel Orygenes, który w swym Komentarzu do Listu do
8 Pojawia się w niektórych kopiach w wersecie z Ewangelii wg św. Jana — J 8,9. Bibliści powszechnie
przyjmują jednak, że nie jest to tekst oryginalny, lecz późniejszy dodatek bądź przeróbka.
9 Bibliści wątpią jednak, by Apostoł nawiązywał w tym fragmencie bezpośrednio do konkretnych
dzieł myślicieli pogańskich. Czerpał raczej z tego, co w grecko‑rzymskim świecie jego czasów
stało się potocznym przekonaniem.
14. 13
Sumienie,czyligodność
Krótka historia sumienia
Rzymian utożsamił sumienie z mieszkającym w człowieku Duchem (pneuma) 10.
Wedle niego każda istota rozumna ma zdolność moralnego rozsądzania. Każdy
zatem człowiek posiada wrodzone sumienie i jest ono w nim „wychowawcą
duszy”, jeśli postępuje w zgodzie z wy-
mogami Prawa objawionego przez Boga
Żydom oraz ze wskazaniami Chrystusa
(do czego niekonieczna jest jednak wie-
dza o konkretnych przepisach zapisanych
w Biblii; treść Prawa jest „wyryta w sercu”
i w tym właśnie ujawnia się duch, a nie
litera objawionych moralnych wytycz-
nych — por. 2 Kor 3,6 11.
Ta szczególna fuzja biblijnego Objawienia z myślą grecko‑rzymską na całe
wieki wyznaczyła drogi rozwoju chrześcijańskiej (a w końcu i postchrześcijańskiej)
refleksji na temat sumienia. Koncepcja osądu moralnego została oparta na Bogu,
który (choć pojmowany inaczej przez stoików i św. Pawła) miał być gwarantem
moralnego ładu w pojedynczym człowieku i pomiędzy ludźmi. Być może z tego
powodu pojęcie sumienia i dziś w świecie cywilizacji zachodniej — mimo rosnącej
obojętności religijnej — odsłania nieustannie swe kryptoteologiczne źródła. Nie
daje się łatwo zeświecczyć.
W swych Objaśnieniach do Psalmów św. Augustyn (354—430) napisał:
W jaki sposób sprawiedliwy da się prowadzić, jeśli nie poprzez sumienie? [...] W jaki
zatem sposób sprawiedliwy jest prowadzony w tak wielkim zamieszaniu, obłudy, jeśli
nie w ten tylko sposób, że Bóg bada serce i nerki, widząc myśli wszystkich, które
zostały określone mianem serca i widząc uciechy, które nerkami są nazwane? [...]
Bóg zatem badając nasze serce i widząc, iż jest ono tam, gdzie jest nasz skarb, czyli
w niebie; badając również nasze nerki i widząc, iż nie poddajemy się ciału i krwi, lecz
rozkoszujemy się w Panu, prowadzi poprzez sumienie sprawiedliwego prosto przed
10 Zwyczajowo słowo „Duch” pisane jest już w tym kontekście w nowożytnych tłumaczeniach
z greki wielką literą. W swym Pierwszym Liście do Tesaloniczan św. Paweł napisał: „Sam Bóg
pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu
zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1Tes 5,23). W epoce patrystycznej
ten antropologiczny trójpodział poddano rozlicznym interpretacjom. Wedle niektórych z nich
„ducha” w tym kontekście należy utożsamiać z Duchem Świętym.
11 „Apostoł stwierdza, że ze świadectwa zdrowego sumienia korzystają ci, którzy w sercach mają
wypisane Prawo. Sądzę zatem, że powinniśmy się zastanowić, co Apostoł nazywa sumieniem:
czy jest to może jakaś substancja różna od serca albo duszy? Otóż w innym miejscu stwierdzono,
że sumienie czyni wyrzuty, a samo wyrzutom nie podlega, oraz że sądzi ludzi, a samo nie jest
sądzone [...]. Ponieważ więc dostrzegam w nim tak wielką swobodę, iż zawsze cieszy się ono
i raduje z dobrych uczynków, a nie podlega wyrzutom przy złych uczynkach, lecz samo czyni
wyrzuty i oskarża duszę, z którą jest związane, sądzę, że jest nim ów duch, który, według zdania
Apostoła, przebywa wraz z duszą, zgodnie z tym, co powiedzieliśmy wyżej, jako związany z nią
wychowawca i kierownik, aby napominać ją ku lepszemu oraz oskarżać i karcić za grzechy”, w:
Orygenes, Komentarz do Listu św. Pawła do Rzymian, t. I, tłum. S. Kalinkowski, Warszawa 1994,
s. 106—107.
W XX wieku niewielu myślicieli
zajmowało się tematyką sumienia.
Współczesnym ludziom najbardziej
przeszkadzają kryptoteologiczne
źródła koncepcji sumienia.
15. 14 WIĘŹ Wiosna 2017
Sebastian Duda
siebie; poprzez sumienie, gdzie nikt z ludzi nie ma dostępu, lecz jedynie ten, który
widzi, co kto myśli i czym się rozkoszuje 12.
W zdaniach tych kryje się iście rewolucyjne założenie. Sumienie jest nie tylko przez
Boga wypisanym w sercu prawem, które pozwala właściwie osądzać postępowanie
(biskup Hippony przyjmuje, że każdy człowiek może odkryć w swym wnętrzu za-
sadę „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”) 13. Nie jest sędzią czy rodzajem wiedzy
towarzyszącej rozumowi. Sumienie do Boga prowadzi, oświecając duszę. Widać
w tym echa dawnej platońskiej koncepcji iluminacji — oświecenia duszy. Jednak
św. Augustyn idzie jeszcze dalej. Suge-
ruje mianowicie, że sumienie to szcze-
gólne sanktuarium Boga w człowieku.
Jego zdaniem „stolicą” Stwórcy jest
„sumienie pobożnych” 14. To prawdziwy
głos Boga — vox Dei — w nas.
W średniowieczu w Kościele zachodnim
wielokrotnie podejmowano augustyń-
ską refleksję na temat sumienia. Równie
często jednak nawiązywano do tego, co
napisał o nim tłumacz Pisma Świętego
na łacinę — św. Hieronim (331—420), choć przyczynił się do owego zaintereso-
wania popełniony błąd średniowiecznego mnicha‑kopisty.
Tłumacz Wulgaty poświęcił kwestii dosłownie jeden krótki akapit. W swym
Komentarzu do Księgi Ezechiela odniósł się on do słynnej wizji proroka (zob. Ez
1,10n), w której pojawiają się cztery istoty o twarzach człowieka, lwa, wołu
i osła. Wedle Hieronima człowiek symbolizuje rozum, lew — gniew, wół — pożą-
danie, orzeł natomiast jeszcze jedną władzę (czy też siłę) duszy ludzkiej, którą
w średniowiecznych manuskryptach Hieronimowego Komentarza do Księgi Eze‑
chiela — najpewniej właśnie od XII w. określano mianem synteresis. Najpewniej
doszło tu do omyłki — nieznający greki lub znający ją dość słabo kopista zamienił
wspomniane już powyżej greckie słowo syneidesis na podobnie brzmiące syntere‑
sis 15. Pisarze nawiązujący do św. Hieronima twierdzili, że chodzi tu o sumienie.
Podobnie jak orzeł wznoszący się nad ziemią, obserwuje ono z góry inne władze
duszy. Hieronim pisze o sumieniu, że jest „iskrą duchową”, która pochodzi z bo-
skiego ognia. Iskra ta nie wygasła w człowieku po upadku Adama. Dzięki niej
„i jej podobieństwu do rozumu zwyciężani przez grzech cielesny i szaleństwo,
czujemy, że grzeszymy” 16.
12 Augustyn, Objaśnienia Psalmów. Ps 1—36, tłum. J. Sulowski, Warszawa 1986, s. 83—84.
13 Por. Augustyn, Objaśnienia Psalmów. Ps 36—57, tłum. J. Sulowski, Warszawa 1986, s. 378.
14 Por. tamże, s.190.
15 Na ten temat zob. Michael Bertram Crowe, The Changing Profile of the Natural Law, Haga 1977,
s. 123—128.
16 Hieronim, Com. In Esech., I §10. Por. S. Gałecki, Spór o sumienie, dz. cyt., s.27.
Mówić o sumieniu to mówić
o godności człowieka.
To twierdzić, że człowiek nie jest
egzemplarzem gatunku, lecz że
każda jednostka jest już całością,
sama jest już „tym, co ogólne”.
16. 15
Sumienie,czyligodność
Krótka historia sumienia
Zawsze iść za sumieniem
Błąd XII‑wiecznego kopisty miał poważne konsekwencje dla rozwoju refleksji
na temat sumienia w Kościele. Teologowie zaczęli bowiem odróżniać synteresis
(bądź też synderesis) od syneidesis, widząc w tych dwóch określeniach dwa od-
rębne aspekty sumienia. Rozróżnienie to bardzo ważne okazało się dla twórcy
najważniejszej chyba po dziś dzień koncepcji wewnętrznego osądu moralnego
w katolicyzmie — św. Tomasza z Akwinu.
Akwinata był bowiem przekonany, że „syndereza” (po polsku oddawana
jako „prasumienie”) jest czymś innym niż sumienie (łac. conscientia), choć jedno
i drugie przynależy do porządku rozumu (a nie woli czy uczuć) 17. Prasumienie to
wedle Doktora Anielskiego „spichlerz” sumienia, zbiór podstawowych i ogólnych
zasad moralnych, takich jak np. „czyń dobro, zła unikaj” (łac. bonum faciendum,
malum vitandum) 18. Prasumienie to sprawność wrodzona. Człowiek nie może go
utracić ani pozbyć się go. Prasumienie nigdy też nie może się mylić 19. Jednak ma
ono charakter habitualny, tzn. jako zasób ogólnych reguł nie odnosi się do konkret-
nych przypadków działania. W odróżnieniu bowiem od synderezy‑prasumienia
to — zdaniem Tomasza — sumienie (conscientia) wydaje konkretne osądy danego
postępku 20. Ale osąd ten opiera się na zastosowaniu ogólnej wiedzy, którą jest
prasumienie. Sumienie habitualne (syndereza) aktualizuje się tym samym w su-
mieniu (stąd to ostatnie często w tomizmie nazywane jest aktualnym).
Conscientia to zdolność, którą każdy człowiek posiada z natury (tzn. że jej
nie nabywa). Jest praktycznym zastosowaniem wiedzy. Wedle Akwinaty istnieje
jednak trzeci element tej układanki: prawo naturalne (łac. lex naturalis). Różnice
pomiędzy prasumieniem, sumieniem a prawem naturalnym św. Tomasz wyjaśnia
następująco:
Prawo naturalne to nazwa uniwersalnych reguł prawa, syndereza oznacza posiadanie
ich, zaś sumienie — zastosowanie tegoż prawa naturalnego w czynieniu czegoś według
swoistego rodzaju wnioskowania 21.
Sebastian Gałecki tak oto interpretuje powyższe słowa:
Zatem prawo naturalne byłoby zestawem ogólnych reguł (jak np. Dekalog), prasumie-
nie — pewną relacją posiadania ich (zapewne bliskie byłoby to słowom Boga Izraela:
„Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu” — Jr 31,33), zaś
17 Tomasz z Akwinu, Kwestie dyskutowane o prawdzie, tłum. A. Aduszkiewicz, L. Kuczyński i J. Rusz-
czyński, t. II, Kęty 1998, s. 44—45.
18 Tomasz z Akwinu, Scriptum super Sententiis. Liber II, d.24, q.2, a.4.
19 Na ten temat zob. S. Gałecki, Spór o sumienie, dz. cyt., s. 31—32.
20 Zob. Tomasz z Akwinu, Kwestie dyskutowane o prawdzie, t. II, dz. cyt., s. 58.
21 Tomasz z Akwinu, Scriptum super Sententiis. Liber II, d.24, q.2, a.4, tłum. S. Gałecki.
17. 16 WIĘŹ Wiosna 2017
Sebastian Duda
sumienie byłoby aplikacją ogólnych norm prawa naturalnego zawartych w prasumie-
niu do konkretnej sytuacji 22.
Akwinata nie ma też wątpliwości co do jednego: sumienie aktualne w odróżnie-
niu od prasumienia może błądzić. Po upadku pierwszych rodziców ludzie nie
mają już bowiem bezpośredniego dostępu do Boga. Nie mogą w pełni znać Jego
woli. Poza tym są istotami skończonymi. Mają rozum, ale możliwość popełniania
błędu zawarta jest w ich — dodatkowo skażonej po grzechu Adama — naturze.
Posługując się swym sumieniem, człowiek może zatem wydawać osądy mylne,
bo np. stosuje w ocenie moralnej postępków zasady błędne (tzn. nazywa dobrem
coś, co w istocie jest złem) albo aplikuje zasady prawidłowe do sytuacji niewła-
ściwych 23. Co więcej, w niektórych przypadkach zdaniem Tomasza mamy do
czynienia z sumieniem niepokonalnie błędnym, które (trzeba jednak dodać, że
w szczególnych okolicznościach) wybiera zło zamiast dobra 24.
Akwinata jest bardzo radykalny w podstawowej kwestii — sumieniu, nawet
jeśli popełnia błędy, należy się posłuszeństwo, choć w przypadku błędnego su-
mienia może być to tylko posłuszeństwo warunkowe (gdy błędny osąd wynika
z nieświadomości albo też wciąż trwają okoliczności, które uniemożliwiają zmianę
błędnego osądu). Jednak:
należy uznać, że wszelkie sumienie, niezależnie od tego czy jest ono prawe, czy też
błędne, zobowiązuje nas w sposób bezwzględny (i to zarówno w wypadku aktów
moralnie złych samych przez się, jak i aktów moralnie obojętnych). Oznacza to, że
każdy, kto działa wbrew własnemu sumieniu, ten grzeszy 25.
Zatem nawet czyny obiektywnie dobre bądź neutralne, które popełniane są wbrew
temu, co mówi nam własne sumienie, są postrzegane przez Tomasza jako grzechy.
Świadome niewykonanie nakazów sumienia to grzech ciężki, nawet jeśli naka-
zuje nam ono czynić coś, co obiektywnie złe, jak np. cudzołóstwo czy kradzież 26.
Dla wielu współczesnych katolików stanowisko takie mogłoby być kamieniem
obrazy. Jednak, jak zauważa Gałecki, myśląc o kwestii posłuszeństwa sumieniu
u św. Tomasza, powinniśmy pamiętać, że:
22 S. Gałecki, Spór o sumienie, dz. cyt., s. 34.
23 Por. Tomasz z Akwinu, Kwestie dyskutowane o prawdzie, t. II, dz. cyt., s. 61.
24 Przykłady podane przez Tomasza są nieco zaskakujące: „Np. jeśli rozum błędnie sądzi, że męż-
czyzna może utrzymywać stosunki płciowe z cudzą żoną, wówczas wola zgodna z tak błądzącym
rozumem byłaby zła, gdyż tego rodzaju błąd pochodziłby z braku znajomości prawa Bożego, które
człowiek powinien znać. Jeśliby natomiast ktoś zbłądził sądząc, że dana kobieta jest jego żoną (jak
to może zdarzyć się ślepcowi lub osobie nieświadomej, że jego małżeństwo nie jest ważne), i dlatego
utrzymywałby z nią stosunki małżeńskie, wówczas błąd ten uniewinniałby jego wolę, gdyż taki błąd
pochodziłby z nieznajomości okoliczności, która uniewinnia i sprawia, że uczynek jest niedobro-
wolny”. —Tomaszz Akwinu,Sumateologiczna,tłum. F. W. Bednarski,t. IX,Londyn1963,s. 329—330.
25 Tomasz z Akwinu, Quaestiones de quodlibet, III, q.12, a.2., cytat za: S. Gałecki, Spór o sumienie,
dz. cyt., s. 36, przypis 91.
26 Por. Tomasz z Akwinu, Wykład Listu do Rzymian, tł. J. Salij, Poznań 1987, s. 218—219.
18. 17
Sumienie,czyligodność
Krótka historia sumienia
Po pierwsze, według Akwinaty sumienie można formować, więc nawet jeśli sumienie
jest błędne, nie oznacza to, iż ten stan jest koniecznie niezmienny; po drugie, Tomasz
nie czyni z sumienia normy absolutnej, można i należy się wzajemnie napominać,
douczać, badać sumienie; i po trzecie wreszcie, rozumienie sumienia przez Doktora
Anielskiego jest głęboko teologiczne i teistyczne: sumienie zostało stworzone przez
Boga i to Jego rzecznikiem jest w pierwszym rzędzie, dlatego też posłuszeństwo su-
mieniu ostatecznie jest posłuszeństwem Bogu 27.
Posłuszeństwo sumieniu jako posłuszeństwo Bogu? Ta intuicja została rady-
kalnie zakwestionowana w obrębie cywilizacji zachodnioeuropejskiej dopiero
w Auschwitz.
Sędzia, którego powinniśmy słuchać
Bezwzględnie posłuszny nakazom swego sumienia chciał być Marcin Luter. Od-
powiadając swym oskarżycielom, bronił twardo swej postawy:
Jeśli nie zostanę przekonany przez świadectwa Pisma albo ewidentne argumenty
rozumowe, to pozostanę związany świadectwami Pisma, które przytoczyłem, a moje
sumienie pozostanie w niewoli Słowa Bożego. Także nie wierzę samym tylko papie-
żowi i soborom, pewną jest bowiem rzeczą, iż często mylili się i zaprzeczali samym
sobie. Nie mogę zatem i nie chcę niczego odwoływać, ponieważ postępowanie wbrew
sumieniu nie jest ani bezpieczne, ani uczciwe. Tak mi dopomóż Bóg, amen 28.
Rozumienie sumienia u Lutra jest jednak znacznie mniej optymistyczne niż u To-
masza z Akwinu. To, czego przede wszystkim człowiek w sumieniu doświadcza,
to nieuchronność gniewu Boga w odpowiedzi na grzech człowieka. Sumienie
to świadomość potępienia. To słyszany przez nas w nas głos Boga, który nas
oskarża (Luter w mocno pesymistyczny sposób podejmuje wspomniany powy-
żej augustyński motyw). Potrzebujemy łaski, gdyż sami z siebie działamy zawsze
bezskutecznie i na próżno 29.
Religijne spory wywołane przez reformację sprawiły jednak, że o sumieniu
zaczęto również rozprawiać w kontekście wolności. Przekonanie, że nie wolno
przymuszać do wyznawania określonych przekonań religijnych i moralnych oraz
postępowania według nich, zostało zapisane jako prawo w Unii Utrechckiej
w 1579 r., a później w kończącym krwawą wojnę trzydziestoletnią pokoju west-
falskim w 1648 r. Wolność wyznania stała się pierwszym krokiem do oderwania
sumienia od teologicznego fundamentu, na jakim opierały się koncepcje na ten
temat od starożytności.
27 S. Gałecki, Spór o sumienie, dz. cyt., s.38.
28 M. Luter, Rede auf dem Reichstag zu Worms, Weimar 1883, s. 16; Cytat za: E. Schockenhoff, Jaką
pewność daje nam sumienie? Orientacja etyczna, tłum. A. Marcol, Opole 2006, s. 169.
29 Por. M. Luter, Vorlesung zum Römerbrief, Darmstadt 1960, s. 116.
19. 18 WIĘŹ Wiosna 2017
Sebastian Duda
Oderwanie to widoczne jest w filozofii Immanuela Kanta (1724—1804).
Nie mamy tu miejsca, by omówić dokładnie Kantowskie rozumienie sumienia 30.
Dość powiedzieć, że dla filozofa z Królewca sumienie łączy się z obowiązkiem.
Kant pisze, że:
sumienie jest praktycznym rozumem, który za każdym razem, gdy znajdziemy się
w zasięgu pewnej normy, stawia nam przed oczyma obowiązek, abyśmy wydali w sto-
sunku do siebie wyrok uniewinniający albo skazujący. Tak więc nie odnosi się ono
do przedmiotu, a jedynie do podmiotu (aby przez swój akt pobudzić w nim uczucie
moralne); jest zatem nieuniknionym faktem, a nie powinnością i obowiązkiem. Toteż
gdy mówimy, że pewien człowiek nie ma sumienia, mamy przez to na myśli, że nie
robi on sobie nic z jego wyroku 31.
Sumienie jest zatem świadomością moralną autonomicznego podmiotu. Nie
jest to głos Boga ani tym bardziej sanktuarium Bożej obecności w człowieku. Ta
świadomość jest bezwarunkowa, niezniszczalna i nieunikniona, ale czysto ludzka.
Jednak Kant zauważa również, że sumienie to także:
Świadomość wewnętrznego trybunału w człowieku — trybunału, „przed którym jego
myśli wzajemnie oskarżają się i usprawiedliwiają” [...]. Każdy człowiek posiada sumie-
nie i czuje się obserwowany przez wewnętrznego sędziego, który mu grozi i w ogóle
budzi w nim respekt (szacunek połączony z trwogą). Ta władza, która stoi w nim na
straży obowiązujących norm, nie jest czymś, co on sam (z własnego wyboru) wytwa-
rza, lecz należy do jego istoty. [...] Może [człowiek] co najwyżej, w swojej skrajnej
niegodziwości, doprowadzić do tego, że nie będzie się już tym głosem przejmował;
nie może jednak sprawić, aby go nie słyszał 32.
W naszym wnętrzu pojawia się też pewien sędzia, którego powinniśmy słuchać.
Ów wewnętrzny sędzia jest wszechwładny, ale wedle Kanta nie jest tożsamy z Bo-
giem. Dlaczego zatem winniśmy mu „respekt (szacunek połączony z trwogą)?
Bo z tego, że słyszymy w sobie głos wszechwładnego sędziego, można niejako
wysnuć istnienie Boga. Sumienie przynależy do naszej autonomicznej natury, ale
jednak jest refleksem Stwórcy, do którego prowadzi.
Sumienie wyzwolone
Ten postulat Kanta od końca XVIII wieku wydawał się jednak coraz liczniejszym
osobom raczej niepotrzebny. Wielu zaczęło postrzegać sumienie jako coś wyłącz-
nie ludzkiego, co nie potrzebowało żadnych odniesień do Boga.
30 W dziełach Kanta można znaleźć co najmniej trzy definicje sumienia. Na ten temat zob. S. Gałecki,
Spór o sumienie, dz. cyt., s. 39n.
31 I. Kant, Metafizyczne podstawy nauki o cnocie, tłum. W. Galewicz, Kęty 2005, s. 69.
32 Tamże, s. 110—111.
20. 19
Sumienie,czyligodność
Krótka historia sumienia
„Bez‑Boże” autonomiczne ludzkie sumienie niekoniecznie też musiało wią-
zać się ze świadomością, rozumem czy nawet wolą (przynajmniej w tradycyjnym
filozoficznym ujęciu). W początkach XVIII w. za sprawą brytyjskich filozofów
Anthony’ego Ashleya Shaftsbury’ego oraz Francisa Hutchesona sumienie zostało
określone jako zmysł moralny (moral sense), pod czym rozumiano rodzaj specy-
ficznego uczucia. Dzięki temu zmysłowi możliwe jest odróżnianie i podążanie za
tym, co dobre, piękne i chwalebne dla człowieka w jego postępowaniu, sposobie
życia, myśleniu i działaniu.
Tę uczuciową koncepcję sumienia próbował połączyć z bardziej intelektuali-
stycznym jego rozumieniem Joseph Butler (1692—1752). Jego zdaniem w „zmyśle
moralnym” pojawia się świadomość tego, co dobre i złe. Jednak w moral sense
należy widzieć „serce” (pojmowane jako siedlisko uczuć, emocji), w którym
zapisany jest „głos Boga” 33.
Koncepcję tę podjął ponad sto lat później bł. John Henry Newman. Angielski
kardynał uważał, że w XIX w. sumienie stało się już „lichą podróbką” tego, czym
w istocie jest. Przestało oznaczać głos Boga w człowieku. Pojmuje się je tylko jako
głos człowieka w człowieku. Newman proponował zatem przede wszystkim po-
wrót do refleksji nad starymi definicjami sumienia, zwłaszcza do myśli Akwinaty 34.
Nowego trendu nie dało się już jednak odwrócić. W refleksji filozoficznej
sumienie nie tylko coraz bardziej wyzwalało się od wszelkich związków z Bo-
giem. Coraz częściej krytykowano zasadność jakichkolwiek spekulacji na jego
temat. Nietzsche widział w wyrzutach sumienia „nihilizm i przejaw zrozpaczonej,
śmiertelnie zmęczonej duszy” 35. Freud, jak wiadomo, wolał już mówić o superego.
W XX wieku mało który z wybitnych myślicieli zajmował się w swych dziełach
tematyką sumienia 36. Wybitny niemiecki teolog moralny Eberhard Schockenhoff
słusznie konstatuje zatem, że:
Pojęcie sumienia nie należy w żaden sposób do centralnych zagadnień współczesnej
dyskusji etycznej. Poprzez pierwszoplanową koncentrację na problematyce podstaw
etyki normatywnej zostało ono zepchnięte na margines. Podczas gdy jedni już samo
słowo „sumienie” uważają za coś pretensjonalnego, a w gruncie rzeczy za zbędny
synonim rozumu praktycznego i sprowadzają większość decyzji sumienia do codzien-
nego wyboru tego, co ważne, inni świadomie trzymają się pojęcia i sprawy sumienia 37.
33 Na ten temat zob. S. Gałecki, Spór o sumienie, dz. cyt., s.73n. Określenie sumienia jako „uczucia”
podjął w XX w. Max Scheler, który uważał, że sumienie nie pełni roli poznawczej, ale też nie
otwiera oczu ducha na wartości (ta funkcja przypada bowiem miłości). Podstawową funkcją
sumienia jest nakazywanie i zakazywanie — motywowanie do działania.
34 Wielokrotnie przywoływana tu książka Sebastiana Gałeckiego Spór o sumienie zawiera w sobie
całościowy wykład koncepcji sumienia u kardynała Newmana.
35 F. Nietzsche, Poza dobrem i złem. Preludium do filozofii przyszłości, tłum. G. Sowiński, Kraków
2001, s. 36.
36 Za wyjątki w tym smutnym trendzie uznać trzeba Paula Ricoeura i Martina Heideggera. Zob. P. Ri-
coeur, Soi‑même comme un autre, Paryż 1990; M. Heidegger, Bycie i czas, tłum. B. Baran, Warszawa
2005.
37 E. Schockenhoff, Jaką pewność daje nam sumienie?, dz. cyt., s. 169.
21. 20 WIĘŹ Wiosna 2017
Sebastian Duda
Wśród wspomnianych przez Schockenhoffa „innych” na czoło wysuwają się oczy-
wiście pisma Jana Pawła II oraz jego uczniów i naśladowców (w Polsce związa-
nych głównie z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim). Święty papież zakładał
(co najpełniej widać być może w encyklice Veritatis splendor), że — jak podpo-
wiadają wielowiekowe dzieje refleksji na temat sumienia — istnieją realne, obiek-
tywne, absolutne, pochodzące od Boga, moralne prawa. W ich świetle sumienie
odsłania się jako ludzka dyspozycja poznawcza, autorytatywnie rozstrzygająca
o obiektywnym złu bądź dobru jednostkowego, konkretnego czynu. Jest jednak
jeden warunek: sumienie nie może podlegać wadom, które uniemożliwiają mu
takowe rozstrzygnięcie. Aby było ono poprawne, sumienie powinno się słuchać
Magisterium Kościoła. Jakże restrykcyjne jest takie rozumienie sumienia w po-
równaniu z tym, co pisał o nim św. Tomasz z Akwinu!
Dla wielu współczesnych myślicieli głos św. Jana Pawła II w sprawie sumienia
jest nie do zaakceptowania. Czy potrafimy bowiem rozstrzygnąć bezsprzecznie,
kiedy sumienie jest wadliwe, a kiedy funkcjonuje poprawnie? A może lepiej
po prostu mówić o wpływie wychowania i kultury na nasze działania, a nie
o odrębnej instancji emotywno‑poznawczej, jak przedstawiano w ciągu wie-
ków sumienie? Etyk i filozof Krzysztof Saja uważa, że z powodu powyższych
problemów:
wielu psychologów czy naturalistycznie nastawionych etyków nie posługuje się po-
jęciem sumienia lub używa go jedynie na oznaczenie zbioru moralnych dyspozycji
i przekonań konkretnych podmiotów — ich moralnej tożsamości. Pisząc o zagadnie-
niach tradycyjnie związanych z tym pojęciem, wolą oni mówić o altruizmie, o pozio-
mach myślenia moralnego i ich rozwoju, o przekonaniach moralnych, ich nabywaniu
i internalizacji, o motywacji moralnej, o empatii, o poczuciu winy, poczuciu obo-
wiązku oraz innych pojęciach związanych z funkcjonowaniem tradycyjnej koncepcji
sumienia 38.
Sumienie, czyli godność
Być może jednak współczesnym ludziom najbardziej przeszkadza to, że wskutek
tego, co w ciągu wieków o sumieniu mówili liczni myśliciele, wciąż intuicyjnie od-
nosimy je do Boga. Widzieć w tym można nie tylko strach przed kościelną opresją
(choć wielu czytelników Veritatis splendor i takie chyba może mieć odczucia), ale
też przed utratą autonomicznej ludzkiej wolności. Sumienie zbyt często pojmuje
się dziś jako coś, co miałoby ją ograniczać.
Warto chyba jednak na ów wewnętrzny głos moralny spojrzeć też z innej
strony. Znany współczesny filozof chrześcijański Robert Spaemann zasadnie
przypomina:
38 K. Saja, Sumienie, http://etykapraktyczna.pl/encyklopedia/etyka‑ogolna/sumienie.html.
23. 22 WIĘŹ Wiosna 2017
Sebastian Duda
Mówić o sumieniu to mówić o godności człowieka. To twierdzić, że człowiek nie jest
poszczególnym elementem ogółu, egzemplarzem gatunku, lecz że każda jednostka
sama jest już całością, sama jest już „tym, co ogólne”. [...] Sumienie jest obecnością
absolutnej perspektywy w istocie skończonej; zakorzenieniem tej perspektywy w jej
strukturze emocjonalnej. Z tego wyłącznie powodu, że w pojedynczym człowieku
obecne jest to, co ogólne, obiektywne, absolutne, mówimy o godności człowieka. Jeśli
więc prawdą jest, że dzięki sumieniu sam człowiek, pojedynczy człowiek, staje się
tym, co ogólne, pełnią sensu, to oczywiście jest również prawdą, że dla człowieka nie
może w ogóle być dobra, sensu, usprawiedliwienia, jeśli to, co ogólne, obiektywnie
słuszne i dobre, nie ukazuje się w jego sumieniu jako dobre i słuszne dla niego” 39.
Jeśli bez sumienia niemożliwa jest refleksja na temat godności człowieka, niemoż-
liwe jest również dobre formułowanie praw, które człowiek miałby posiadać. Ta
konstatacja powinna dawać do myślenia zarówno wierzącym, jak i niewierzącym.
Sebastian Duda
Sebastian Duda — ur. 1975. Doktor teologii, filozof, publicysta. Ukończył filozofię na
Uniwersytecie Warszawskim oraz religioznawstwo i teologię na Katolickim Uniwersyte-
cie w Lowanium. Członek redakcji „Więzi” i Zespołu Laboratorium „Więzi”. Ekspert
Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie. Wykładowca na podyplomowych studiach
gender w Instytucie Badań Literackich PAN. Mieszka w Warszawie.
39 R. Spaemann, Podstawowe pojęcia moralne, tłum. P. Mikulska, J. Merecki, Lublin 2000, s. 64—65.
Polecamy
kard. Walter Kasper
Papież Franciszek. Rewolucja
czułości i miłości
Głosząc Bożą rewolucję czułości, Franciszek zachwyca świat.
To efekt nie tylko jego charyzmatycznej osobowości. Niemiecki
kardynał-teolog wykazuje, jak głęboko papieska wizja Boga
i Kościoła zakorzeniona jest w jego jezuickiej duchowości, la-
tynoskiej teologii i argentyńskim doświadczeniu. Nie jest to
wizja liberalna, lecz ewangelicznie radykalna.
144 s., cena 29,40 zł
W naszej księgarni internetowej 20% taniej!
tel./fax (22) 828 18 08 www.wiez.pl
24. 23
Sumienie,czyligodność
Lustro sumienia
Z Andrzejem Zollem rozmawia Zbigniew Nosowski
Zbigniew Konstytucja RP mówi o „poczuciu odpowiedzialności przed Bo-
Nosowski giem lub przed własnym sumieniem”. Czym jest sumienie dla praw
ników? Czym jest odpowiedzialność przed sumieniem? Ktoś
mógłby powiedzieć, że to przecież coś bardzo nieokreślonego.
Andrzej Normy prawne wielokrotnie odnoszą się do takich pojęć niedo-
Zoll określonych. One pozwalają w lepszym stopniu dostosowywać regu
lację prawną do stanu faktycznego sytuacji, która ma być regulo-
wana. Mówimy często w prawie o tzw. klauzulach generalnych,
czyli odwoływaniu się do ocen pozaprawnych. W preambule
Konstytucji RP mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją, kiedy
kategoria sumienia odwołuje się przede wszystkim do pewnego
obszaru wolności człowieka, która jest wolnością pierwotną.
Zresztą proszę zwrócić uwagę, jak kluczowy charakter ma
artykuł 30 polskiej Konstytucji. Mówi on o przyrodzonej, niezby-
walnej godności człowieka jako źródle wolności i praw człowieka
i obywatela. Jedną z takich wolności przyrodzonych każdemu
człowiekowi jest wolność sumienia. Jest to wolność rozgranicza-
nia dobra od zła, postępowania według własnego obrazu dobra
i odrzucania tego, co się traktuje jako zło.
Nosowski To ciekawe, że prawo potrzebuje pewnych prapojęć, których nie da
się zdefiniować, a nawet dookreślić.
Zoll Jest o tyle zrozumiałe, że norma prawna ma zawsze charakter abs-
trakcyjny. Sposób jej sformułowania jest i powinien być odległy od
konkretnej sytuacji. W cywilizacji europejskiej nie przyjmujemy
tzw. decyzjonizmu, czyli rozstrzygania jakiegoś problemu wolą
25. 24 WIĘŹ Wiosna 2017
Z Andrzejem Zollem rozmawia Zbigniew Nosowski
osoby uprawnionej do jego rozstrzygnięcia czy przypisującej sobie
to prawo. W prawie problemy muszą być rozstrzygane „z góry”.
Norma prawna opisuje sytuacje wyobrażone przez ustawodawcę
i zawiera reguły poprawnego postępowania. Ponieważ na poziomie
formułowania prawa mamy daleko posuniętą generalizację i abs-
trakcję, to dopiero później musimy zbliżać się do rzeczywistości —
zwłaszcza w świecie, który tak szybko się zmienia, w którym nie
da się wszystkiego przewidzieć.
Tego typu klauzule generalne odnoszą się do osobistego wy-
czucia osoby decydującej. Jeśli pojawia się w prawie odwołanie
do sumienia, jest to nakazem dla osoby podejmującej decyzję, na
przykład sędziego, by uwzględnił wartości, którymi kieruje się
dana osoba. To obowiązek odniesienia się do świata normatyw-
nego istniejącego poza prawem stanowionym.
Nosowski Czyżby personalizm prawa?
Zoll Twierdzę, że na tym właśnie opiera się nasza Konstytucja. Wspo-
mniany artykuł 30 jest fundamentem porządku prawnego. On
odwołuje się do godności człowieka, i to godności przyrodzonej,
niezbywalnej, czyli wynikającej z naszego człowieczeństwa, a nie
z decyzji władzy stanowiącej prawo. Drugim fundamentem jest
dobro wspólne. Z normy o ochronie dobra wspólnego wyprowa-
dzamy obowiązki, które są drugą stroną medalu wobec godności
człowieka i jego wolności.
Nosowski Preambuła Konstytucji mówi o „odpowiedzialności przed Bogiem
lub przed własnym sumieniem”. Czy chodzi o alternatywę wyłą-
czającą, typu „albo‑albo”?
Zoll Raczej o alternatywę zwykłą, która daje szersze możliwości inter-
pretacyjne, w tym także: przed Bogiem i własnym sumieniem. To
sformułowanie musiało być maksymalnie obszerne.
Nosowski A sumienie jest jednak pojęciem ogólnoludzkim, wywodzącym się
z filozofii, a nie religii. Może więc być oddzielone od Boga.
Zoll Sumienie może być ukształtowane w bardzo różny sposób. Motywy,
dla których wyznajemy pewne wartości, zależą od czyjegoś świa-
topoglądu. Zachodzi oczywista zależność między sumieniem a wy-
znawaną religią. Ale to nie znaczy, że osoby bezwyznaniowe nie
mają sumienia. Każdy człowiek ma zdolność rozróżniania dobra od
zła. Chociaż możliwe są różne interpretacje tego, co dobre, a co złe.
26. 25
Sumienie,czyligodność
Lustro sumienia
Nosowski A czy wolność sumienia jest tym samym co wolność religijna?
Zoll Wolność sumienia kształtuje się na innej płaszczyźnie niż wolność
religijna. Nie można mieć ograniczonej wolności religijnej. Albo
w coś wierzę, albo nie wierzę. Norma prawna nic tu nie może
zmienić. Można co najwyżej zakazać praktykowania religii, ale
to i tak nie może zmusić nikogo do wiary lub niewiary.
Nosowski W czym zatem może wyrażać się wolność sumienia?
Zoll Przede wszystkim w uzasadnianiu różnych decyzji swojego postępo-
wania. W procesie motywacyjnym dotyczącym podjęcia określo-
nej decyzji jednym z kryteriów będzie zadanie sobie pytania, czy
to, co chcę zrobić, jest czynem dobrym czy złym. Gdy uznam, że
jest czymś złym, to mogę i powinienem powstrzymać się od tego
działania.
Ale też zdarza się, że ukształtowanie sumienia nie jest aż tak
mocne, a motywacja osiągnięcia jakiegoś rezultatu tak silna, że
mogę głos swojego sumienia stłumić. W sumieniu decyduję zatem,
czy rezygnuję ze świństwa, jakie chciałem zrobić; czy raczej zaczy-
nam przekonywać sam siebie, że ono wcale nie jest takie złe; czy
wręcz mam świadomość, że robię świństwo, ale wkalkulowuję to
w strategię swojego działania.
Nosowski Czy pamięta Pan jakieś dyskusje w świecie prawniczym w ostatnich
dwudziestu latach o kwestii sumienia? Nie tyko o praktycznym
zastosowaniu klauzuli sumienia bądź rozumieniu wolności sumie-
nia, ale o sumieniu jako takim?
Zoll Nie przypominam sobie takich prawniczych dyskusji. Jeżeli były, to
przede wszystkim dotyczyły klauzuli sumienia. Jest to zagadnienie
ściśle etyczne. Jako prawnicy możemy odnosić się tylko do tego,
co w tej sprawie mówią nam etycy.
W tym kontekście warto przywołać bardzo interesującą
kontrowersję wywołaną stanowiskiem Komitetu Bioetyki przy
Prezydium Polskiej Akademii Nauk z 12 listopada 2013 roku.
Komitet ten próbował wtedy interpretować klauzulę sumienia
dotyczącą przede wszystkim zawodów medycznych. W swoim
stanowisku uznał klauzulę sumienia za pewien wyjątek. Istnieją
bowiem sytuacje, w których przedstawiciel zawodu medycznego —
lekarz czy pielęgniarka — mogą odwołać się do swojego sumie-
nia jako usprawiedliwienia niewykonania jakiegoś obowiązku
prawnego.
27. 26 WIĘŹ Wiosna 2017
Z Andrzejem Zollem rozmawia Zbigniew Nosowski
Nosowski Czyli w takiej sytuacji sumienie staje ponad prawem?
Zoll Tak. Ale Komitet Bioetyki uznaje taką sytuację za wyjątkową.
W związku z tym musi istnieć szczególna norma prawna, która
pozwala na zastosowanie klauzuli sumienia. Dlatego można było
wtedy argumentować, że skoro ustawa o zawodzie farmaceuty
nie wprowadza klauzuli sumienia, to aptekarz nie może się na
taką klauzulę powoływać, choć próbowano to określić w kodeksie
etycznym aptekarzy.
Ostatecznie sprawa klauzuli sumienia lekarzy trafiła do Try-
bunału Konstytucyjnego, który w jednym z ostatnich orzeczeń
zapadłych w normalnych warunkach, w październiku 2015 roku,
bardzo trafnie wywiódł, że wolność sumienia jest wolnością pier-
wotną, a klauzulę sumienia należy traktować jako pewne ogranicze-
nie tej wolności. Muszą jednak być spełnione określone warunki,
żeby lekarz mógł się powołać na klauzulę sumienia. Ten przepis
nie tyle daje podstawę lekarzowi odmowy pewnych działań, ile
wyznacza mu granice powoływania się na klauzulę sumienia.
Uważam za bardzo trafny argument, że mamy tu do czynienia
z wolnością zupełnie fundamentalną. W ustawie może to być zapi-
sane w różny sposób. Gdy istniał obowiązkowy pobór do wojska,
prawo musiało zagwarantować sprzeciw sumienia komuś, kto nie
chciał brać broni do ręki. Nie wolno bowiem zmuszać człowieka
do postępowania wbrew własnemu sumieniu, nawet w imię obo-
wiązku obrony Rzeczypospolitej. Wolność sumienia przywoływana
jest więc właśnie w tych przepisach, które wprowadzają klauzule
sumienia, np. art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty
czy art. 12 ustawy o pielęgniarkach i położnych.
Nosowski Klauzula sumienia, jak każda norma, może być nadużywana. Czy
da się tu wyznaczyć precyzyjne granice? Wszak chodzi o ludzkie
sumienie... Kilka miesięcy temu miał miejsce ciekawy przypadek.
Do fotoreporterki „Gazety Wyborczej” we Wrocławiu został wy-
słany obiektyw. Kurier nie dostarczył jednak przesyłki, powołując
się na klauzulę sumienia, które nie pozwala mu wejść do budynku
Agory. Dlaczego tylko zawody inteligenckie miałyby mieć klauzulę
sumienia? Przecież każdy człowiek ma sumienie i każdy może
czuć się niekiedy zmuszony do wykonania w pracy czegoś, co jest
sprzeczne z jego sumieniem?
Zoll Na to właśnie zwracał uwagę Komitet Bioetyki jako na podstawowy
problem. Z jednej strony każda wolność, a wolność sumienia w spo-
sób szczególny, jest wolnością absolutną — bo nie można nikomu
28. 27
Sumienie,czyligodność
Lustro sumienia
narzucić kryteriów odróżniania dobra od zła. To wewnętrzna
sprawa każdej osoby. Tego nie sposób ograniczyć. Ale z drugiej
strony jest kwestia uzewnętrzniania swoich przekonań, w tym
kryteriów swojego sumienia. Tu wchodzimy bowiem w relacje z in-
nymi ludźmi. Pewne ograniczenia wydają się tu możliwe i czasem
konieczne, bo w grę wchodzą też wolności i prawa innych osób.
Możliwe są konflikty: wolność sumienia drugiego człowieka może
nie być zgodna z moimi kryteriami, z moją wolnością sumienia.
Musimy więc posiadać jakieś narzędzia do rozstrzygania takich
konfliktów.
Myślę, że podstawowym instrumentem jest tu wartość dobra,
które wchodzi w grę przy danym zachowaniu. Zawsze musimy
jakąś część swojej wolności oddać w „depozyt” państwu, żeby za-
gospodarowało ten fragment naszej wolności. Chodzi o to, abyśmy,
korzystając z własnej wolności, nie zderzali się z innymi. Trzeba
więc wyważyć wartość dobra, które wchodzi w grę. Moim zda-
niem, na tym właśnie polega klauzula sumienia jako ograniczenie
mojej wolności.
Jeżeli chodzi np. o problem życia na etapie prenatalnym, to
jego ochrona jest niezwykle ważna. W związku z tym nakaz su-
mienia, który wymaga od człowieka powstrzymania się od działań
niszczących to dobro, jest bardzo silny i stanowczy. W związku
z tym na przykład wolność kobiety, domagającej się przerwania
ciąży, do decydowania o swoim komforcie i dobrostanie musi
ustąpić przed sprzeciwem sumienia lekarza. Oczywiście ustawa
opisuje, co lekarz ma w takiej sytuacji zrobić. To prawo lekarza
jest akurat bezdyskusyjne, bo jest nawet przedmiotem orzeczenia
Trybunału.
Inna jest jednak sytuacja np. w kwestii badań prenatalnych.
Zdarzało się, że lekarze odmawiali kobietom skierowania na ba-
dania prenatalne, powołując się właśnie na klauzulę sumienia.
Uważam to za nadużycie. Ciężarna kobieta ma bowiem, jak każdy
z nas, bardzo „silne” prawo do poznania swojego stanu zdrowia,
a także stanu zdrowia swojego dziecka. W związku z tym lekarz
nie ma prawa jej odmówić — nawet jeżeli podejrzewa, że w wy-
niku badania prenatalnego kobieta podejmie decyzję sprzeczną
z jego sumieniem. Ale to jest już sprawa tej kobiety i jej sumienia.
W tym przypadku wartość prawa kobiety do poznania stanu zdro-
wia swojego i dziecka przeważa nad wolnością sumienia lekarza.
Zupełnie co innego w przypadku dostarczenia przesyłki. Tu
sprawa jest oczywista. Nawet jeżeli ten kurier bardzo nie lubi
Agory i „Gazety Wyborczej”, to jednak jego zawód polega właśnie
na dostarczaniu przesyłek. Nie może on uzależniać wykonywania
29. 28 WIĘŹ Wiosna 2017
Z Andrzejem Zollem rozmawia Zbigniew Nosowski
usług od treści tych przesyłek czy od tożsamości adresatów. Byłoby
to naruszenie wolności innych ludzi do korespondowania.
Nosowski A gdyby istniał samorząd kurierski i zapisałby w swoim kodeksie
etycznym, że w jakichś wypadkach klauzula sumienia powinna
być zastosowana, to można by było się na nią powoływać?
Zoll Nie. Musiałaby się pojawić regulacja wyższego rzędu. W grę wcho-
dziłoby bowiem ograniczenie praw innych osób, nie można więc
o tym zdecydować jednostronnie. Rozstrzygnięcie wymaga specjal-
nej regulacji. Każdy ma prawo oczekiwać, by przesyłka do niego
zaadresowana została dostarczona pod wskazany adres.
Nosowski A czy każdy drukarz ma obowiązek drukować wszystko, co mu
przyniosą?
Zoll Tu już miałbym wątpliwości. Wyobraźmy sobie, że do prywatnego
zakładu poligraficznego przychodzi ktoś, kto chce wydrukować
wezwanie do popełnienia zbrodni. Odmowa jest zrozumiała
i uzasadniona.
Nosowski I nie potrzeba do tego żadnych przepisów? Wystarczy zdrowy
rozsądek?
Zoll Moim zdaniem, przepis w takim przypadku nie jest potrzebny. To
kwestia wolności gospodarczej. Ale głośny był też niedawno przy-
padek drukarza, który odmówił wydrukowania materiałów dla
określonej organizacji. Tu już sprawa zaszła za daleko. Nie może
być tak, że pójdę do sklepu, by kupić bułkę, a okazuje się, że
brunetom nie sprzedają. Albo że sprzedawczyni nie lubi telewizji,
w której mnie wczoraj widziała... To doprowadziłoby do absolut-
nego chaosu.
Nosowski Myśli Pan, że teraz w Polsce idą trudne czasy dla sumienia?
Zoll Sumienie jest z istoty wymagające, więc dla niego czasy są zawsze
trudne. I każde mają swoją specyfikę. Dzisiejsze czasy są takimi,
w których na pewno prawnicy muszą podejmować decyzje, czy
idą na pewne kompromisy. W styczniu 2017 r. zwracała na to
uwagę pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf,
w wystąpieniu podczas konferencji sędziowskiej. Podkreślała, że
sędziowie jako piastujący władzę publiczną muszą się dziś liczyć
z konsekwencjami swoich decyzji, nawet z usunięciem z urzędu.
30. 29
Sumienie,czyligodność
Lustro sumienia
Apelowała: „Proszę więc Państwa Sędziów — wszystkich bez wy-
jątku — aby przestali myśleć o sobie jako o tych, którzy tylko przy-
chodzą do miejsca pracy wykonać swój obowiązek, a tak poza tym
to muszą pracować, spłacać kredyt, wyżywić rodzinę itp.”.
W tym wystąpieniu nie padło słowo „sumienie”, ale było to
bardzo wyraźne odwołanie się do sędziowskich sumień, przed
którymi będą oni musieli odpowiadać. To był apel, aby sędziowie
nie powiedzieli sobie, że chcą mieć święty spokój, więc będą głos
sumienia tłumić. Sumienie raz złamane nie jest już na przyszłość
tak głośne, protestuje już zdecydowanie ciszej — kroki do kon-
formizmu i oportunizmu stają się więc łatwiejsze do wykonania.
Nosowski Ale ci inni też pewnie na swoje sumienie się powołują, nie uznając
swoich decyzji za konformizm i oportunizm.
Zoll Tego prawa nie można im odmówić, tyle że wtedy jasno trzeba po-
wiedzieć, że inaczej rozumiemy, co jest dobre, a co złe — w tym
przypadku, czym jest demokratyczne państwo prawa. Nie czarujmy
się jednak. Bardzo wiele osób, może i z obu stron, działa bardzo
cynicznie.
Nosowski I jakoś patrzą sobie rano w lustro.
Zoll Można patrzeć i nie widzieć... To kwestia wyczulenia i wrażliwości
sumienia. Gdyby jednak naprawdę wszyscy mogli uczciwie patrzeć
sobie w lustro — to sytuacja wyglądałaby zdecydowanie inaczej.
Rozmawiał Zbigniew Nosowski
Andrzej Zoll — ur. 1942, profesor prawa karnego, wieloletni kierownik Katedry Prawa
Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był m.in. sędzią (od 1989 r.) i prezesem (1993—
1997) Trybunału Konstytucyjnego, przewodniczącym Rady Legislacyjnej przy Prezesie
Rady Ministrów (1998—2000), Rzecznikiem Praw Obywatelskich (2000—2006), przewod-
niczącym Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego (od 2009 r. do 15 listopada 2013 r.).
31. 30 WIĘŹ Wiosna 2017
Sumienie w czasach
indywidualizmu
Dyskutują: Michał Królikowski,
Paweł Krupa OP i Cezary Żechowski
WIĘŹ Patrzą Panowie na świat z różnych perspektyw profesjonalnych,
zacznijmy więc od pytania, co Panowie mają na myśli, mówiąc
o sumieniu.
Cezary Zajmuję się psychiatrią i psychoterapią. Zwłaszcza w tej drugiej
Żechowski dziedzinie podejście do kwestii sumienia jest bardzo zróżnicowane.
Na przykład dla pewnych nurtów psychoterapii egzystencjalnej
czy logoterapii sumienie może być pojęciem centralnym, a dla te-
rapii poznawczej — już nie. Są to niekiedy nawet, powiedziałbym,
zupełnie odmienne wizje człowieka.
Sam utożsamiam się z nurtem psychoanalitycznym. On ope-
ruje raczej pojęciem superego niż pojęciem sumienia. Oczywiście
rodzi się pytanie, czy superego jest tym samym co sumienie. Jezuita
Jacek Prusak bardzo zdecydowanie podkreśla, że to dwie różne
rzeczywistości. Inni autorzy wolą mówić o różnych rodzajach
superego i utożsamiać je z sumieniem.
W moim środowisku zawodowym sumienie zatem jest, naj-
krócej mówiąc, zdolnością odróżniania dobra od zła.
Michał Prawnicy zajmują się zawodowo porządkowaniem świata według
Królikowski norm. A dokładnie mówiąc: porządkowaniem relacji społecznych we-
dług norm, odnosząc je do dóbr, które uznajemy za cenne i zasłu-
gujące na ochronę — bez ambicji stworzenia systemu, który będzie
w pełni określał kryteria odpowiedzialności moralnej. Te normy mają
wyrażać w życiu społecznym pewne założenia aksjologiczne, czyli
określać wartości, na których budowany jest porządek społeczny.
Sumienie pojawia się nam jako kategoria mająca znaczenie
prawne przede wszystkim w sytuacji sprzeczności między normami
32. 31
Sumienie,czyligodność
Sumienie w czasach indywidualizmu
powszechnie obowiązującymi a sprzeciwem jednostki wobec nich.
To zderzenie dwóch obowiązków: jeden wynika z norm prawnych,
a drugi jest wiążący w przestrzeni moralności. Sumienie może stać
się źródłem sprzeciwu, czyli uznania innego dobra za ważniejsze
niż przestrzeganie prawa.
O sumieniu wspomina też Konstytucja RP, przywołując kate-
gorię „odpowiedzialności przed Bogiem lub własnym sumieniem”.
To sytuacja zupełnie inna. Ta formuła odwołania się do Boga i war-
tości wywodzących się z kultury judeochrześcijańskiej ma charak-
ter inkluzywny — włącza inne osoby do wspólnoty normatywnej,
za pomocą innych kategorii. Sumienie staje się tu zewnętrznym
punktem odniesienia dla stanowionego prawa.
Mówimy też o wolności sumienia. Chroni ją prawo jako kon-
stytutywny element podmiotowości każdego człowieka (podobnie
jak wolność religijną). To również wynika z dziedzictwa kultury
judeochrześcijańskiej. W lewicujących nurtach interpretacji praw
człowieka główną kategorią jest prawo do prywatności. Ale to
nie to samo. Prawo do prywatności wiąże się z założeniem, że
można sprywatyzować rozpoznanie norm moralnych w sumieniu
i w związku z tym każdy może dowolnie wybierać, co jest dobre,
a co złe.
Paweł W kościelnym języku można często usłyszeć, że „sumienie to głos
Krupa OP Boga w duszach ludzkich”. To kompletne nieporozumienie. Sumie-
nieniejestczymśzewnętrznymwobecczłowieka.Sumienietonasza
ludzka zdolność — nawet nie tyle do rozróżniania dobra i zła, ile do
stosowania tej wiedzy w praktyce, do działania. Chodzi tu o umie-
jętność uzasadnienia swojego działania przez zgodność z rozpo-
znaniem rzeczywistości i normy, wedle której powinienem działać.
Dla mnie jako mediewisty i teologa podstawą myślenia o su-
mieniu jest Tomasz z Akwinu. Niektórym oczywiście jego propo-
zycja może się wydawać zbyt klasyczna albo zbyt racjonalistyczna,
ale z tym się nie zgodzę. W Tomaszowej definicji sumienia nie
ma odniesienia do czegoś, co zewnętrzne. Przede wszystkim jest
odniesienie do tego, co jest we mnie. Wyraźnie też podkreśla się,
że sumienie to zdolność intelektualna, cecha naszej rozumności —
rozpoznaję dobro, by następnie działać według tego rozpoznanego
dobra.
Królikowski Ale jest chyba także nurt, który rozumie sumienie jako przestrzeń
relacyjną? Nie tyle jako samą czynność intelektualnego przyłoże-
nia działania do rozpoznawanych norm, ile przestrzeń, w której
następuje wypracowywanie tej decyzji moralnej.
33. 32 WIĘŹ Wiosna 2017
Dyskutują: M. Królikowski, P. Krupa OP i C. Żechowski
Krupa Tak to rozumie Biblia. W Piśmie Świętym znaczenie sumienia to
właśnie przestrzeń, w której człowiek, spotykając Boga, otrzymuje
wizję świata. I to jest faktycznie przestrzeń relacyjna: człowiek
odniesiony jest do Boga.
WIĘŹ Ale w Biblii chyba nie ma słowa „sumienie”?
Krupa W języku biblijnym mówi się o „nerkach” czy „sercu”, ale właśnie
w tym znaczeniu.
Królikowski Zatem oba podejścia — i to, w którym podkreśla się wewnętrzne
rozpoznanie głosu Boga, i to skupione na przyłożeniu normy do
działania — są niepełne. To wygląda trochę jak awers i rewers: głos
i rozpoznanie.
Krupa Owszem, ale u Tomasza nie chodzi o przyłożenie normy do działa-
nia. Raczej o przyłożenie mojego rozpoznania (czyli mojego ro-
zumu) do działania. Realizuje się bowiem nie normę, lecz swoje
przekonanie o słuszności czynu. I, co ważne, nie chodzi tu o własne
widzimisię, lecz o moje rozpoznanie prawdy. A do tego, abym ją
rozpoznał, muszę to moje poznanie rzeczywistości i samego sie-
bie rozwijać. W ten sposób rozwijam i pogłębiam moje sumienie,
a nawet koryguję je, kiedy jest błędne. Człowiek rozumny jest
zobowiązany do kształtowania swojego sumienia w imię swojej
rozumności właśnie.
Na przykład przechodzenie przez jezdnię na czerwonym
świetle nie jest grzechem, choć są ludzie, którzy się z tego usiłują
spowiadać. Samo przekroczenie prawa stanowionego nie jest
grzechem. Może być natomiast w takim przypadku grzechem na-
rażanie kogoś na śmierć, łącznie z sobą samym. Ale przekroczenie
normy prawnej grzechem absolutnie nie jest.
Królikowski Ten przykład to epikeia, czyli zawieszenie normy, dlatego że cel jej
obowiązywania nie istnieje. W nocy, gdy nikt nie jedzie po ulicy,
a pali się czerwone światło — nie istnieje cel funkcjonowania za-
kazu wejścia. Ta norma wtedy nie działa, bo nie ma po co działać.
Wątpię jednak, by przeciętny policjant akurat to zrozumiał i przyjął
takie wytłumaczenie...
Żechowski Czy sumienie jest głosem intelektu? Pewnie tak, ale chyba nie tylko.
Przecież normy są dostępne ludziom nie tylko poprzez intelekt,
one są przeżywane także emocjonalnie. Wręcz nawet nie zawsze
normy są uświadamiane, nie zawsze są opracowane przez intelekt.
34. 33
Sumienie,czyligodność
Sumienie w czasach indywidualizmu
Dostęp refleksji do norm to już rezultat pewnego procesu. Czło-
wiek może się kierować normami, o których nie myśli, których
sobie nie uświadamia. Po prostu odczuwa impuls, że tak jest do-
brze... Zwłaszcza że superego może być nieświadome, choć sam
wolałbym zarezerwować pojęcie sumienia dla czegoś dojrzalszego
niż to nieświadome superego.
Królikowski Są jednak takie typy przestępstw, jak na przykład kazirodztwo, któ-
rych nie można uzasadnić inaczej niż stwierdzeniem, że jest to
obrzydliwe, nieakceptowalne. Niedawno Jan Hartman wywołał
w Polsce niefortunną dyskusję, pytając o racjonalny powód
utrzymywania zakazu kazirodztwa. Trzeba jednak przyznać, że
w zasadzie takiego powodu nie ma. Bo przy obecnych możliwo-
ściach ograniczenia poczęć ze związków kazirodczych znika uza-
sadnienie biologiczne. Pozostaje uzasadnienie czysto moralne.
Można powiedzieć, że chodzi tu o kryminalizację symboliczną,
wynikającą z emocjonalnego rozpoznania danego czynu jako nie-
moralnego, nagannego. W tym przypadku nie ma skojarzeń racjo-
nalnych.
W kwestii kazirodztwa spór pojawia się dopiero, gdy ktoś
zaczyna twierdzić, że skoro jest to kryminalizacja irracjonalna,
to tego rodzaju zakazy nie powinny obowiązywać, bo nie mają
podstaw. Ja natomiast twierdzę, że prawodawca nie musi niczego
więcej oczekiwać jako uzasadnienia tego rodzaju zakazu. Takie
reakcje emocjonalne to po prostu komunikacja osądu sumienia
przez społeczeństwo i to jest wystarczający argument, by ten pro-
blem ująć w ramy normatywne.
Podobnie jest w przypadku pedofilii czy szerzej: przestępstw
przeciw dzieciom. Zawsze są one karane dużo bardziej surowo
niż inne przestępstwa, bo występuje tu emocjonalny element za-
angażowania się w ochronę dzieci. Tu ludzkie sumienia są szcze-
gólnie wrażliwe.
Krupa Muszę w takim razie dodać, że jednak Tomasz z Akwinu nie jest
takim czystym racjonalistą. Mówiąc, że sumienie to kwestia na-
szego intelektu, pokazuje przede wszystkim, gdzie ten proces się
dokonuje. Ale może być też tak, że ktoś uważa, iż powinien postą-
pić w określony sposób, choć nie potrafi tego w pełni uzasadnić
racjonalnie. Odwołuje się wtedy do czegoś, co można nazwać
„wewnętrznym przekonaniem”.
Sam kładę jednak nacisk na rozumność sądów sumienia, żeby
wyrwać trochę dziedzinę moralności ze sfery emocji. W praktyce
wychowania bardzo często rodzicom i pedagogom brakuje ar-
35. 34 WIĘŹ Wiosna 2017
Dyskutują: M. Królikowski, P. Krupa OP i C. Żechowski
gumentów rozumowych. Oddziałują więc na emocje: „jeżeli to
zrobisz, to mamusia cię nie będzie lubiła”... A efektem takiego
wychowania są niesamodzielni moralnie ludzie. Spotykam ich
także w konfesjonale. Typowy dialog: „— Nie byłem w niedzielę
na mszy, bo byłem chory. — To po co się z tego spowiadasz? Nie
ma potrzeby, skoro byłeś chory. Wiesz o tym? — Wiem. — To dla-
czego? — No, jakoś tak źle się z tym czuję”... Dlatego tak kładę
nacisk na rozumność naszych decyzji i wyborów moralnych.
Z tego samego powodu gorąco postuluję uczenie w szkołach
etyki jako przedmiotu filozoficznego, a nie jako alternatywy dla
religii. To zresztą nonsens przeciwstawiać religię etyce. W Polsce,
niestety, od ćwierć wieku proponujemy młodzieży szkolnej wybór
pomiędzy etyką a religią. Co to znaczy? Że religia to etyka dla
wierzących, a etyka to religia dla niewierzących? Albo że religia
może się obyć bez etyki? Właśnie jako katolicy powinniśmy zrobić
wszystko, żeby w szkołach nauczano etyki! I dodatkowo zająć się
edukacją religijną. Akurat etyka może się obyć bez religii, choć
poważna etyka będzie brała pod uwagę ten istotny element czło-
wieczeństwa. Ale religia bez etyki się nie obejdzie.
Królikowski Dla prawników rozumność jest niezbędnym wymogiem dla stwier-
dzenia zasadności klauzuli sumienia. Korzystanie ze sprzeciwu
sumienia to przecież nieposłuszeństwo wobec obowiązujących
norm prawnych. Trzeba więc to nieposłuszeństwo odpowiednio
czytelnie racjonalnie uzasadnić, a nie tylko stwierdzić, że to dla
mnie nieakceptowalne. Trzeba też mieć świadomość konsekwencji
swojego sprzeciwu i odpowiednio o nie zadbać. Tylko wtedy sko-
rzystanie z klauzuli sumienia jest realnie odpowiedzialne. Innymi
słowy, nie wystarczy subiektywne przekonanie, trzeba sytuację
zobiektywizować poprzez argumentację racjonalną.
Żechowski W psychologii nazywa się to mentalizacją albo funkcją refleksyjną,
zdolnością do refleksji.
Ale chciałbym powiedzieć też o drugiej stronie medalu. Otóż
przeżywanie wartości czy norm w sumieniu może zawierać w so-
bie także aspekt okrucieństwa. Kierując się sumieniem, możemy
być okrutni dla innych ludzi. Na przykład prześladowanie grup
mniejszościowych, choćby osób homoseksualnych, można było uza-
sadnić argumentem, że to jakiś rodzaj obrony norm. Ale owocem
tego zjawiska było cierpienie całych grup ludzi, traktowanych jako
gorsi, niepełnowartościowi, którzy muszą się ukrywać ze swoją
tożsamością. Ten aspekt sumienia, a może nawet etyki, który dąży
do okrucieństwa, też jest czymś ważnym.
36. 35
Sumienie,czyligodność
Sumienie w czasach indywidualizmu
Krupa Zgadzam się. Trzeba więc zapytać, co sygnalizował już prof. Króli
kowski, w jaki sposób wyznaczane są granice. Prześladowanie osób
homoseksualnych uznajemy odruchowo za okrutne i niepotrzebne.
Padał też przykład pedofilii. Tu sytuacja jest nieco odmienna, bo
przestaje już wystarczać sam odruch emocjonalny na rzecz ochrony
bezbronnego dziecka. Pojawia się tu i ówdzie nawet mniejszość
społeczna, która głosi, że dziecko może być zapraszane do prze-
żywania seksualności z dorosłymi. Trzeba więc będzie tę normę
w nowy, mocniejszy sposób uzasadnić.
WIĘŹ To może warto spytać o zjawisko ewolucji sumień w historii. Czy
dzisiaj ludzie wymagają od siebie mniej albo więcej niż dawniej?
Czy są bardziej/mniej skłonni do podwyższania sobie poprzeczki
moralnej? Czy mają sumienia mniej czy bardziej wrażliwe niż
dawniej? Dawniej, czyli kiedy?
Żechowski Niewątpliwie coś się zmienia. Traci znaczenie model XIX‑wieczny,
kiedy istotne było napięcie między oczekiwaniami ze strony świata
norm a potrzebami człowieka. W naszych czasach ono słabnie. Za-
częło się to zmieniać mniej więcej w latach 50. XX wieku. Teraz lu-
dzie mają większy problem nie tyle z tłumieniem swoich impulsów,
instynktów i bardzo pierwotnych pragnień, ile raczej — z nadmierną
impulsywnością i brakiem tłumienia. Te, nazwijmy je, „pierwotne
impulsy” nie znajdują w świecie norm przeciwwagi dla siebie.
Królikowski W kategoriach prawnych powiedzielibyśmy, że stają się elementem
praw podmiotowych. Oto mam roszczenie, żebym mógł realizować
tego rodzaju przejaw swojej osobowości.
Żechowski Ale to też jest źródło cierpień.
WIĘŹ Czyli inna była rola sumień w świecie zdominowanym przez normy,
a inna w świecie zdominowanym przez indywidualizm. Sąd sumie-
nia to już nie stwierdzenie „bo tak trzeba”, tylko: „bo tak czuję”?
Krupa Muszę doprecyzować. W klasycznym ujęciu też nie chodziło o mo-
del „bo tak trzeba”, tylko „bo tak jest”. Rozpoznaję, że tak jest —
i tak działam.
Królikowski Kategoria „bo tak czuję” to przejaw zjawiska, o którym już kiedyś
na łamach „Więzi” mówiłem, przy okazji dyskusji o rozumieniu
praw człowieka. Istnieje zjawisko etyki sentymentalizmu, wyraża-
jącej się w żądaniach tworzenia nowych kategorii praw jednostki,
37. 36 WIĘŹ Wiosna 2017
Dyskutują: M. Królikowski, P. Krupa OP i C. Żechowski
w ramach jej prawa do prywatności: takich jak prawo do ekspre-
sji, do tożsamości seksualnej, do aborcji (wynikające z prawa do
prywatności, a nie tylko dopuszczalność aborcji), do zapłodnienia
in vitro, nawet jeśli kończy się ono niszczeniem zarodków, gdy
np. jeden z partnerów wycofuje zgodę.
Wszystkie te roszczenia opierają się na uzasadnieniu senty-
mentalnym, na współczuciu. Padają tu argumenty, że prawo ma
wyjść naprzeciw dramatowi osoby, która przeżywa jakieś cierpie-
nie. Od sentymentalnego postrzegania dramatu jednostki bardzo
szybko przechodzi się do prezentowania jej uprawnień w katego-
riach praw człowieka. Dostrzegam tę ewolucję mniej więcej od
lat 50. XX wieku. Ten sposób rozumienia praw człowieka rady-
kalnie zerwał z judeochrześcijańskim punktem wyjścia, jaki był
fundamentem Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (ona jest
napisana w duchu św. Tomasza!). To jest wielka zmiana w zakre-
sie kultury praw człowieka w Europie i niewątpliwie zmienia to
sposoby odczytywania wartości w przestrzeni sumienia.
Żechowski Nasuwa mi się od razu pytanie: jeżeli od lat 50. XX wieku zaczyna
się jakiś rodzaj przemiany w zakresie norm, to co działo się w la-
tach 40.? Świat doświadczał wojny i ludobójstwa! Może więc
ta przemiana, o której Pan mówi, jest skutkiem bardzo ciężkiej
traumy w naszej kulturze i próbą wprowadzenia zmian, które
zapobiegłyby powtarzaniu się takich dramatycznych wydarzeń?
Może pewne fundamentalne normy się zachwiały na tyle mocno,
że potrzebna była głęboka rekonstrukcja prawa, aby je odbudować?
Królikowski W moim rozumieniu doświadczenie II wojny światowej i Zagłady
stały się powodem silnej reakcji, która w efekcie zaowocowała
powstaniem Rady Europy i Unii Europejskiej, czyli budowania
wspólnoty normatywnej i gospodarczej. Europejska wspólnota nor-
matywna wiązała się ze stanowczym sprzeciwem wobec przedmio-
towego traktowania człowieka, który był główną cechą systemów
zbrodniczych. Na tym tle pojawiła się koncepcja praw człowieka,
oparta na pewnej wizji antropologicznej, właśnie wizji judeochrze-
ścijańskiej. Rolą sumienia w tym modelu jest rozpoznanie i uzna-
nie tych obiektywnych praw człowieka, będących emanacją jego
przyrodzonej godności.
Natomiast przemiany, o których mówię, zaowocowały jako-
ściowo nowym modelem praw człowieka, opartym na emanacji
prawa do prywatności. Mamy tu do czynienia z bardzo zsubiek-
tywizowaną wizją sumienia, które staje się wyznacznikiem tego,
co się jednostce należy.
38. 37
Sumienie,czyligodność
Sumienie w czasach indywidualizmu
Różnica wizji antropologicznej wydaje mi się tu fundamen-
talna i ma ona swoje konsekwencje. Można to pokazać na przy-
kładzie wolności sumienia. Albo wynika ona z godności człowieka,
albo z jego prawa do prywatności. W pierwszej wizji, chroniąc
sumienie, chronimy najgłębszą istotę człowieka, jaką jest jego
zdolność do definiowania siebie jako podmiotu w świetle norm
uniwersalnych, i gwarantujemy, że państwo w tę sferę nie wkro-
czy. W drugiej wizji mamy do czynienia z roszczeniem jednostki
wobec państwa o uznanie jej prywatnego, absolutnie zsubiekty-
wizowanego sądu co do tego, jak chce żyć i co jej się należy. Tych
perspektyw nie da się pogodzić w warstwie normatywnej.
Krupa Ośmielę się sięgnąć nieco głębiej w historię. Wraz z końcem XIII
wieku zmieniła się rola teologii. Wcześniej teologia była nauką
o Bogu i o wszystkim ujmowanym w odniesieniu do Boga, obejmo-
wała więc całokształt wiedzy. A pod koniec XIII wieku wzmocniła
się świadomość, że główny przedmiot tej nauki, czyli Bóg, jest nie-
poznawalny. W konsekwencji załamała się wiara w racjonalność
teologii. I z nauki, która mówi o Bogu, teologia przekształca się
w naukę o sposobach mówienia o Bogu — bo bezpośrednio On
jest niepoznawalny. Wcześniej też wiedziano, że Bóg jest niepo-
znawalny, ale silniej akcentowano, że można Go poznać przez
objawienie i przez ludzki rozum. Św. Tomasz cytuje zresztą zna-
komite zdanie Arystotelesa (bynajmniej nie ojca Kościoła!): „Jeżeli
o największej rzeczy dowiemy się niewiele, to wiemy bardzo dużo”.
I to wystarczało.
Pamiętajmy, że teologia dawała wtedy całokształt wiedzy,
wpływała na całą mentalność. I co się dzieje? Skoro Bóg jest nie-
poznawalny i możemy zajmować się tylko sprawdzaniem koherent-
ności naszego mówienia o Bogu, to w dziedzinie moralnej jedynym
argumentem będzie posłuszeństwo. Posłuszeństwo normie, czyli
posłuszeństwo Kościołowi. Zatem: nie uzasadnienie rozumowe,
bo cała rozumność doznała wstrząsu. Chrześcijanin, nawet teolog,
ma przyjąć normy podawane przez Kościół jako depozytariusza
prawdy. Dokonuje się przesunięcie od uzasadnienia rozumowego
oświetlonego światłem wiary do czystego posłuszeństwa, i to przy
jednoczesnym nieprawdopodobnym rozwoju specjalistycznej lo-
giki teologicznej, z żartami typu „ile diabłów mieści się na końcu
szpilki” (wiadomo, że żaden, bo diabły są niematerialne).
Marcin Luter ma do czynienia z taką właśnie teologią: z jednej
strony rozbuchaną w intelektualne zabawy, a z drugiej — nasta-
wioną na posłuszeństwo. Odrzuca więc racjonalizm teologiczny
i posłuszeństwo instytucji, a wybiera posłuszeństwo Słowu Bożemu.
39. 38 WIĘŹ Wiosna 2017
Dyskutują: M. Królikowski, P. Krupa OP i C. Żechowski
Mam wrażenie, że później, przez właściwie cały XVII i XVIII wiek,
rozwijał się w Europie ten element posłuszeństwa bez zbędnych
refleksji. Pojawił się też bardzo konsekwentny system kar, który
wytworzył kulturę lęku przed przekroczeniem prawa, a zewnętrz-
nym gwarantem tego prawa był Bóg. Niestety, nie uchroniło to ani
przed I, ani przed II wojną światową.
Ważnym momentem przełomowym jest proces norymberski.
Tam pojawiła się kwestia sumienia. Zbrodniarzy hitlerowskich
skazano, choć byli posłuszni swoim dowódcom. Uznano jednak,
że nie byli posłuszni ich własnemu rozpoznaniu dobra i zła lub
też, że ich ewentualna niewiedza w tym względzie była ciężko
zawiniona. Osądzono ich za złe rozpoznanie tego, co powinni
zrobić!
Królikowski Osądzono ich zresztą nielegalnie. Dzisiaj już nikt tego nie udaje.
Krupa Owszem. Chcę jednak podkreślić symboliczne znaczenie procesu
norymberskiego jako załamania owej „kultury posłuszeństwa”.
Królikowski Ja bym do tej historii dopisał część najnowszą. Zajmowałem się tro-
chę trybunałami karnymi w latach 90. XX wieku. We wszystkich
przypadkach pojawiała się tam kwestia sprawstwa zbiorowego.
Bo ludobójstwa czy zbrodni przeciw ludzkości nie da się popełnić
jednostkowo, to jest makrosprawstwo, które może zrealizować
tylko zbiorowość. W takiej sytuacji pojawiają się próby zastąpie-
nia odpowiedzialności moralnej przez odpowiedzialność admini-
stracyjną (przed przełożonym za wykonanie zadania). I Hannah
Arendt, i Zygmunt Bauman piszą, że w takich sytuacjach tylko
nieliczne jednostki potrafiły rozpoznać treść zakazu „nie zabijaj”.
Większości to umykało, bo inny rodzaj odpowiedzialności wszedł
w to miejsce w sumieniu i stał się przeważający. Podobnie oddzia-
ływać może podążanie za tłumem.
Żechowski W terapii psychoanalitycznej czy psychodynamicznej patrzymy na
człowieka jako przychodzącego na świat z impulsami: i ku do-
bru, i ku złu. Czyli przyjmujemy, że istnieje również wrodzona
tendencja do tego, byśmy robili rzeczy złe. W rozwoju człowieka
jednym z głównych zadań jest rozpoznanie w sobie tego destrukcyj-
nego pierwiastka. A to wcale nie jest przyjemne. Jest to związane
z doznaniem winy. Psychoterapia analityczna nazywa to pozycją
depresyjną. To nie depresja, wręcz przeciwnie — taka pozycja
depresyjna to wysoki nabytek rozwojowy. Dzięki uświadomieniu
sobie własnej destrukcyjności mogę bowiem podjąć działania na-
40. 39
Sumienie,czyligodność
Sumienie w czasach indywidualizmu
prawcze. Mogę spróbować naprawiać krzywdy, które wyrządziłem
i odbudować świat relacji, także świat miłości, na trochę innych
zasadach niż dotychczas.
Zatem w tych koncepcjach sumienie — jako przeżywanie swo-
jej pozycji depresyjnej — związane jest z refleksją, z myśleniem nad
sobą i innym. To nie jest proces wyłącznie emocjonalny. Celem
terapii na pewno nie jest doprowadzenie człowieka do błogostanu
czy dobrego samopoczucia kosztem refleksyjności.
Zagrożeniem dla tego procesu jest unikanie konfrontacji z sa-
mym sobą poprzez projekcję zła moralnego na zewnątrz. O wiele
łatwiej umieścić zło na zewnątrz siebie, najlepiej w jakiejś grupie
mniejszościowej, na przykład w osobach homoseksualnych, imi-
grantach, mniejszościach etnicznych lub religijnych. Uznać, że
ta grupa jest w jakiś sposób zła moralnie, obarczona defektem
i „wszystkiemu winna”. Inny przykład to biedni. Moim zdaniem,
w Polsce epoki transformacji zło moralne tradycyjnie przypisane
było biedzie. Biedni byli uznawani za gorszych, złych, źle ubranych,
słabiej myślących, ale także odpowiedzialnych za różne rodzaje zła.
Zawstydzanie, o którym mówił niedawno w „Więzi” Przemysław
Czapliński, było elementem tego procesu projekcji. Piętno biedy
ciążyło i ciąży, nawet do wielu pokoleń wstecz.
W terapii dostrzegamy, że kiedy rozwija się ta funkcja reflek-
syjna, gdy ludzie zaczynają dostrzegać elementy własnej destrukcyj-
ności i nad nimi pracować, łatwiej budować im satysfakcjonujące
relacje z innymi i sobą. Na ogół też zmniejszają się objawy wielu
zaburzeń. Ale, powtórzę, wcale nie dzieje się to łatwym kosztem
zdobycia dobrego samopoczucia.
Krupa To tak jak w rozwoju duchowym.
WIĘŹ Bo Panowie zaglądają przez różne okna do tego samego pokoju.
Krupa W życiu chrześcijańskim kluczową rolę odgrywa uświadomienie so-
bie własnej grzeszności. Wtedy można też doświadczyć, że jestem
w rękach dobrego Boga, który będzie mi pomagał z tego wychodzić.
To pozwala spojrzeć na swoją grzeszność i nie załamać się. Tu wi-
dać, po co jest nam sumienie. Ono jest zdolnością do interioryzacji
takich doświadczeń, żeby tego nie wyrzucać z siebie, lecz przeżyć
i zrozumieć najlepiej, jak się da.
Ale tego wszystkiego trzeba się nauczyć. I tu chciałbym wyra-
zić pewien żal jako obywatel. Uważam za straszny błąd, że dzieci
w polskich szkołach nie uczą się na pamięć tej pięknej preambuły
polskiej konstytucji, którą tu przywoływano. Część dzisiejszego
41. 40 WIĘŹ Wiosna 2017
Dyskutują: M. Królikowski, P. Krupa OP i C. Żechowski
zamieszania w polskich głowach wynika z tego, że nie zinternali-
zowaliśmy tych wartości, na których oparta jest nasza konstytucja.
Królikowski Ale ja mam wrażenie, że późniejsze przemiany, w tym nowa kul-
tura praw człowieka, o której mówiłem, zawetowały ten system
normatywny rządzący wspólnotą społeczeństwa polskiego, zapi-
sany w konstytucji. Społeczeństwo nie podążyło za tą koncepcją.
Zmiany kulturowe, także w obszarze sumienia, doprowadziły do
tego, że inaczej postrzegamy dziś system wartości, na których ma
być zbudowany świat, w którym żyjemy.
Krupa Ale nie było nawet próby kształtowania polskiej edukacji i kultury
według tego, co zapisaliśmy w konstytucji! Wielka szkoda.
Muszę zresztą dodać, że akurat jedyną rzeczą, którą bym
zmienił w preambule, jest ten fragment o „odpowiedzialności
przed Bogiem lub własnym sumieniem”. Takie sformułowanie
sprawia, że właściwie nie wiadomo, czym jest sumienie. Pomyłką
jest alternatywa: albo wobec Boga, albo wobec sumienia, nawet
jeśli jedno drugiego nie wyklucza. Powinna być mowa tylko o od-
powiedzialności przed sumieniem. Dlatego że najwyższym, osta-
tecznym autorytetem mojego wyboru i mojego działania jest — dla
wierzących i niewierzących — własne sumienie.
WIĘŹ Nawet jeśli przez innych zostanie to ocenione jako zły wybór?
Krupa Każdy etyk powie: masz być posłuszny swojemu sumieniu, to jest
jedyny trybunał, przed którym odpowiadasz. Święty Tomasz też
mówił jasno i stanowczo: nieposłuszeństwo sumieniu, nawet źle
uformowanemu, jest złem.
Niestety, życie dopisało do tego korektę. Raz jeszcze muszę
przywołać doświadczenia II wojny światowej. Nikomu nie przyszło
do głowy, że zasada obowiązywalności posłuszeństwa sumieniu
może mieć tak straszne skutki. Dlatego przypomniano dwie rze-
czy: że posłuszeństwo prawu to nie to samo co posłuszeństwo
sumieniu oraz że posłuszeństwo błędnemu sumieniu nie zwalnia
automatycznie z odpowiedzialności karnej.
Królikowski W filozofii prawa mówi się o korekcie radbruchowskiej. Bezpośred-
nio po wojnie Gustav Radbruch przedstawił tezę, że jeśli norma
prawna w drastyczny sposób łamie podstawowe normy moralne,
to nie obowiązuje. Prawo stanowione, które nie spełnia podsta-
wowego celu, dla którego zostało stworzone prawo, nie może ro-
dzić obowiązku posłuszeństwa — staje się bezprawiem, także jeśli
42. 41
Sumienie,czyligodność
Sumienie w czasach indywidualizmu
jest rozpoznane w sumieniu. Widzę tu analogię z rozpoznaniem
skrajnie wadliwej normy w sumieniu.
Żechowski Patrząc na funkcjonowanie mózgu, można powiedzieć, że zdolność
do myślenia refleksyjnego (to pewnie bliskie jest refleksyjnemu
funkcjonowaniu sumienia) utożsamiona jest z mentalizacją. Wiemy,
że w sytuacji bardzo silnych emocji ośrodek odpowiedzialny za
funkcję refleksyjną ulega dezaktywacji. Tak jest na przykład w mi-
łości, ale i w nienawiści.
Czyli emocje są w stanie wygasić lub osłabić myślenie re-
fleksyjne. A emocje mogą być rozpalane przez silne narracje.
W znakomitej książce „Dlaczego poszli za Hitlerem” niemiecki
socjolog Stephan Marks dokonuje socjopsychologicznej analizy
narodowego socjalizmu. Przeprowadził on wywiady ze starszymi
już osobami, które wspominają swoje dzieciństwo w latach 30.
i 40. XX wieku jako okres pełen entuzjazmu, wręcz upajający.
Coś niepokojącego się działo, ale w zasadzie o tym nie wiedzieli,
znajdowało się to na peryferiach ich świadomości. Silne przeżywa-
nie uczuć entuzjastycznych pozwoliło zupełnie wyłączyć funkcję
refleksyjnego sumienia.
WIĘŹ A czy dzisiaj prawo nie chce zastępować sumień? Może chce re-
gulować za dużo?
Królikowski Jako prawnicy nie mamy ambicji wchodzenia za daleko. Przecież
nie wszystko, co jest niemoralne, musi być zakazane albo rozstrzy-
gnięte prawem.
Z punktu widzenia polityki prawa istnieją trzy typowe stra-
tegie reagowania na rzeczywistość wiążącą się z wyborem moral-
nym rozpoznawanym sumieniem. Po pierwsze, strategia prawnej
promocji określonego rozstrzygnięcia, często wyrażona w pewnej
ochronie instytucjonalnej. Tak mamy w Polsce w przypadku mał-
żeństwa. Małżonkowie posiadają określone przywileje, bo posia-
dają też pewne ograniczenia. Po drugie, jest strategia zakazu lub
zniechęcania do pewnych działań. W wersji ostrzejszej wprowadza
się sankcję zakazującą, w wersji słabszej — tylko się zniechęca. Przy-
kładowo można wymienić rozliczenia podatkowe, które są mniej
korzystne osobno, a korzystniejsze — razem z dziećmi. A trzecia
możliwość to strategia milczenia. Wtedy ustawodawca świadomie
nie rozstrzyga danej kwestii, nie reguluje jej. Może tak być z wielu
powodów, np. bo nie umie sfomułować wskazania normatywnego
albo nie chce podpowiadać, jak należy wybrać, albo nie chce
danej sprawy regulować (np. państwo polskie zdecydowało nie