1. TytuS Barokowy
Ostatnio coraz częściej słyszy się głosy mówiące o konieczności
dbania o czystość. Namawia się nas, byśmy myli ręce przed każdym
posiłkiem, częściej zmieniali bieliznę, a nawet częściej niż raz w
miesiącu się kąpali! Zaiste, niespełna rozumu są ci jezuici,
szlachcice i magnaci, którzy chcieliby zrobić z nas czyścioszków.
Wiemy wszak dobrze, tak jak i wiedziały ojce nasze, że częste my-
cie skraca życie. Szerzącemu się w Polszcze szaleństwu czystości
mówimy zdecydowane NIE!!! Nasze brudne ciała i cuchnące okrycia
poczytujemy sobie za chlubę!
Woda jest siedliskiem groźnych chorób, a częste korzystanie z
niej może doprowadzić do utraty zdrowia, a nawet życia. Czy twier-
dzenie to wymaga szczegółowych uzasadnień? Zastanówmy się tylko:
gdzie trafiają wszystkie produkowane i wylewane przez okna wprost
na ulicę albo spływające kamiennymi rynnami nasze nieczystości?
Oczywiście — do zbiorników wody, której musimy używać. Ci, którzy
namawiają nas do częstszego mycia, zapominają chyba o tym prostym
fakcie!
W takiej sytuacji zmuszeni jesteśmy nie do usuwania brudu (bo
jakże brud brudem usuwać?), lecz do kamuflowania, do ukrywania go.
Służą nam do tego wspaniałe perfumy, szminki i pudry, wyszukane pe-
ruki i wykwintne szaty. To prawda, że niekiedy, a nawet dość czę-
sto, swędzi nas tu i ówdzie, że nasze ubrania żrą mole, a peruki
nasze są siedliskami wszy. Ale cóż to znaczy, skoro unikamy w ten
sposób groźnych chorób i śmierci.
I nie mamy się czego wstydzić! Nie powinniśmy się rumienić na
myśl o naszym brudzie. Zważmy, że sam wielki Ludwik XIV unika wody
jak ognia. Wszyscy słyszeliśmy o tym, jak to medyk nadworny zalecił
Królowi Słońce kąpiel. Najjaśniejszy Pan zastosował się do tego za-
lecenia, wchodząc w ubraniach do fontanny, lecz przecież zaraz jak
oparzony z niej wyskoczył! Wszyscy słyszeliśmy o tym, że mieszkańcy
Wersalu załatwiają się do kominków i są dumni ze swej cuchnącej
siedziby. Czyż Ludwik XIV i jego postępowi dworzanie nie powinni
być dla nas wzorami do naśladowania?
10