SlideShare a Scribd company logo
Kwantologia stosowana – kto ma rację?
Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).
Część 1.2 – Bezkres.
Człowiekowaty to jednak dziwne zwierze.
Żyje otóż sobie taki ludzki byt, z wody i marzeń się składa, bo go
matka natura tak utkała – no i myśli. Fakt i prawda, nie każdy on
myślący, osobnicy się trafiają, co to z myśleniem nigdy w bliskie
kontakty nie weszli, ale jest i margines, który procesy umysłowe w
łepetynie uskutecznia. Tak zawsze było.
Zerknie więc taki jajogłowiec jeden na ten przykład w górę, tak go
coś skusi. I zobaczy na swoje zmysłowe patrzałki migające punkty –
i się zadziwi. I dalej szare komórki wytęża, i główkuje ostro, aż
kult(urę) i inne normy z tego w realności do istnienia powołuje; i
się nimi więzi, niekiedy aż do zatraty. - Co to takiego? - pyta i
popatruje w gwiazdy – czy są tam mi podobni? a co dalej? czy widać
wszystko, czy jeno kawałek? Itp. Lata mijają, tysiąclecia odchodzą
w zapomnienie, a człowiecza poczwara ciągle zerka naokoło i różne
do tego narzędzia oraz wzory wykorzystuje – i zastanawia się: czy
kończy się, czy nie kończy? ...
Przyjdzie na ten padół łez w kolejnym rozdaniu pokoleń taki jeden,
co to krzyknie: wszystko płynie i się kończy – pojawi się następny,
który zobaczy spadające jabłko – i zakrzyknie po analizie rachunku
kabałą podszytego: jest czas absolutny i przestrzeń absolutna - no
i są zawsze. A w jeszcze dalszym ułożeniu cywilizacyjnym inny się
gościu z tego zaśmieje i będzie dowodził, że każdy osobnik czas i
przestrzeń na swojej grzędzie doznaje oddzielnie i indywidualnie;
a, co więcej, czas i przestrzeń to jedność, i nawet pokrzywiona. I
w ogóle to możliwe do obserwowania w dowolny sposób zajmuje jeno 4
procent z całości, a reszta ciemna i niewiadoma.
Więc jak to jest, kto ma rację – kończy się czy nie?
Kiedy tak rozglądać się wszechkierunkowo, kiedy głębokiej analizie
poddawać wszystko widoczne i niewidoczne, to człeczyna dochodzi do
nieodpartego wniosku, że świat to jeden wielki wir energii, który
się ciągle zmienia. Narodzi się ktoś lub inna cząstka, przybiera w
gabarytach i na wadze – osiąga wiek męski (później klęski) – aż w
pozycji siedzącej lub horyzontalnej osiada na kanapie i kapcanieje
- i ogląda seriale bez końca. A następnie się definitywnie wypala.
I wszystko tak ma.
Wszystko? Jak okiem albo zmyślnym teleskopem sięgnąć, wszystko tak
się kształtuje. Czyli pojawia się, stabilizuje na poziomie, kiedy
nabierze sił – i zanika, rozprasza się w tle jednorodnym, kończąc
ten życiowy kołowrót; krążenie i kołowanie energii jest zachowane
zawsze i wszędzie.
Jest początek zdarzenia, jego środek stabilny oraz rozbudowany – i
koniec.
Ech. Ale człeczyna, tak on ma, kombinuje – zerka i kombinuje. No i
wychodzi mu tak, że wsio po horyzont obserwowalny nieustannie się
przepoczwarza, jedno w inne przemienia, energetyczne elementy się
łączą lub rozpadają – i wszędzie ewolucja swoje reguły pozostawia
na widoku. I wszystko się w analizowaniu zgadza.
Tylko że, ech, na ostatnim etapie takiej kombinatoryki pojęciowej,
i to zawsze, i to w każdym przypadku analitycznym wyłazi (a nawet
matematycznie logicznymi wzorkami domaga się prawa do istnienia),
byt nieskończony a wieczny. Byt czy podobny Kosmos, to już uboczna
i marginalna tematyka.
Wychodzi rozum z chwili teraźniejszej i miejsca lokalnego w takiej
analizie, a po żonglerce pojęciami ma na końcu brak końca - świat
się w nieskończoną wieczność rozciąga (albo kurczy, to w innej już
lokalizacji). - Wszystko się kończy, tako rzecze z drugiej strony
doświadczenie, co to je każdego dnia rozum prowadzi, i nie chce to
inaczej być (oj, nie chce). - Ale z trzeciej strony logika - co to
w świecie otaczającym nieskończoną zmienność ustala – podpowiada,
że końcem tego wnioskowania jest jedność-stałość, że tutejszy stan
przemijający i niestabilny, koniecznie musi być dopełniony "czymś"
nieodmiennym-wiecznym i (najpewniej) logicznym. - Wszak logiczność
tutejszej zmiany musi być w czymś zamocowana.
Ale na tym nie koniec argumentacji za wiecznością, jest również i
taka, którą solidnie wyprowadzone wzory podbudowują. Różni tacy od
matematycznych krzaczków, tacy macherzy fizyczni, ogłaszają wszem i
wobec skończoność rzeczywistości; konieczny finał wszelkiej zmiany
to pewnik. A ogłaszają to wpatrując się w owe wzorki swoje - acz po
zmyślnej procedurze renormalizacji. Bo one wzorki, trzeba to dodać
i mocno podkreślić, uparte są, same z siebie wiecznego bezkresu nie
odrzucają, a nawet go promują. Fizyczni wyrzucają owe wszelakie a
niezbędne logicznie znaczki z nieskończonym procesem w tle, zgadza
im się wszystko w dalszym podliczaniu – ale czemu tak jest i co to
znaczy, nie wiedzą. Tak to się ma.
Więc jak to jest, zapytanie się ciśnie: kończy się toto widziane i
niewidziane, jako wszystko wokół, kończy po kres i na zawsze? Czy,
tak na drugą możliwość, inaczej to w bezkresie się dzieje; w onym
bezkresie, który jest i to wszystko warunkuje. Czyli, rozciąga się
to w wiecznej a nieskończonej przemianie (i tak samo w niezmiennej
rytmice swojej), czy nie? Jest koniec tego wszystkiego czy nie ma?
Jak sobie z tym wszystkim poradzić, jak żyć w tak nierozpoznanym i
nieoznaczonym?
Z nieskończonością - trzeba przyznać - problem jest. Liczne zastępy
wielce odważnych umysłów analizowało poprzez historię bezkres oraz
jego aktualność - a nawet potencjalność bytu bez początku i końca
rozpatrywało. I wielu zestrachało się widokami, które z ciemności
wówczas się wyłoniły – i wielu poniechało dalszej drogi. Bo ciągi
nieskończone to zdradliwe rejony.
Ale byli i tacy, co w logicznie tworzonym konstrukcie bez granic i
ograniczeń upychali wszystko, a nawet więcej; i to po wielokroć. -
Skutek takiego hokus-pokus? Ech, buduje się wówczas przeogromne, a
nawet nieskończone bestiarium, dziwy wielokrotnego zapętlenia bytu
i zamieszkiwanie tego samego kawałka podłogi (hotelowej) - to tylko
niewielki procent owych nieskończonych niezwykłości. A wszystko na
poważnie się roztrząsa, naukowo maluczkich straszy, dowody wzorami
podbudowanymi pokazuje, że nieskończony bezkres dodany do takiegoż
samego bezkresu to zawsze bezkres – i w ogóle w wieczności miejsca
na wszystko dużo, nieprzeliczalnie i bezkreśnie dużo. I że tego w
umyśle normalnie się nie ogarnie.
I co na to powiedzieć, jak rozedrgane nieskończoną logiką szare a
ciekawe świata otaczającego komórki uspokoić - co z ową konieczną i
tak dziwaczną wieczystą bezkresnością począć?
Jedno i najważniejsze trzeba na wstępnie prześwietlania Kosmicznej
strefy rzeknąć: nieskończoność to nie jest brak granic, bezkres to
nie "stan", w którym wszystko może się zdarzyć, i to po wielekroć,
i nieskończenie wielekroć. Nic z tych rzeczy. Analitycy od siedmiu
boleści (czy inni amatorzy zgłębiania świata), przyjmijcie sobie i
do ogólnej wiadomości, że "nieskończoność" to abstrakcja, która ma
w sobie nie tylko wartość graniczną – ale, co więcej, że jest to w
logiczności swojej granica maksymalnie ostro ustanowiona. Nie ma w
Kosmosie innej tak jednoznacznej wartości, każda inna jest rozmyta
i nieostra, każda inna granica jest zakresem, przedziałem i strefą
pośrednią. Ale nie nieskończoność.
Nieskończoność – to tylko-i-wyłącznie-i-zawsze bezkres. I nie może
być inaczej. To jedność, bezkresna jedność. - Nieskończoność jest
maksymalnie i jednoznacznie, i na wieczność w kosmicznym obszarze
ustaloną "wartością": jest nieskończona. Ale nie większa – ale nie
mniejsza!
Przyjmijcie to do wiadomości, filozoficzni i fizyczni, i stosujcie
w analizowaniu bytu i niebytu. Nieskończoności nie można zwiększyć
o jednostkę (dowolnie pojęty element), ale również nie można odjąć
i pomniejszyć – nieskończoność jest "jedynką", fundamentem każdego
działania. A dopełnia ją "zero", NIC, nicość. Stan zero-jedynkowy
to podstawa postrzegania Kosmosu oraz jego zrozumienia. - Z takim
w tym analizowaniu istotnym dodatkiem, że o ile "jedynka" ("coś",
fizycznie "energia") może rozpadać się na jednostki składowe, to
"zero" ("nic") jest zawsze i tylko jednością. Acz nieskończoną. I
jest "połówką" Kosmosu.
Dobrze, niech tam sobie będzie energetyczny bezkres jedynką, która
z bezkresnym zerem pospołu to wszystko współtworzy w nieskończonej
gonitwie, ale pojawia się pytanie, które swoje uzasadnienie ma we
wzorach i głęboko w logice się lokuje: co z dodawaniem różnorakich
nieskończoności - co z innymi działaniami na/w takiej abstrakcji?
Czy owe wszelakie, w popularnych ujęciach prezentowane dziwy rodem
z nieskończoności (i podświadomości autorów), to wszystko jedynie
błądzenie w pustce? umysłu zwidzenia, który bezradnie szamoce się
w sieci pojęciowej?
Kolejny raz trzeba powiedzieć, że sprawa do banalnych nie należy -
oraz że to nie błąd. Nie mylą się otóż analitycy nieskończoności,
z etykietek i logicznych symboli, którymi znakują świat, wyciągają
prawidłowe wnioski. Nieskończoność dodana do nieskończoności, fakt
oczywisty, musi nieskończonością zaskutkować. I w niczym to się z
wnioskiem, że jest jedna nieskończoność, nie kłóci. Problem w tym,
że takiego działania (sumującego) nie postrzega się w poprawny, a
zarazem jedynie logicznie możliwy do akceptacji sposób. I to mimo,
że rozwiązanie jest znane od dawna (od zawsze) i jest dostępne dla
każdego.
Co będzie rezultatem dodania nieskończoności do nieskończoności? -
Jedynie możliwa odpowiedź jest taka: wieczność.
To warto, ku ogólnemu pożytkowi filozoficzno-fizycznych, zanotować
w sposób szczególny: zwielokrotniona nieskończoność buduje, tworzy
"czas absolutny" – czyli wieczność. O ile "nieskończoność" Kosmosu
(aktualna nieskończoność) jest jedna i bezkresna, o tyle zmiana w
takim zakresie, czyli ruch "czegoś" – przemieszczenie się o zakres
jednostkowy kwantu energii, to tworzy "wieczność". Czyli, w innym
nazwaniu, "nieskończoność potencjalną".
W takim ujęciu "nieskończoność" to synonim "przestrzeni", ale już
w maksymalnym, skrajnym znaczeniu – a "wieczność", odpowiednio, to
synonim "czasu", również w skrajnej interpretacji. - "Przestrzeń
absolutna" to nieskończoność, "czas absolutny" to wieczność.
Przy czym, co istotne w tym ciągu rozumowania, zachodzi gradacja,
stopniowalność: "przestrzeń" i "czas" przynależą do Wszechświata,
a "przestrzeń absolutna" i "czas absolutny" do Kosmosu ("struktury"
nadrzędnej wobec wszechświata).
I to dlatego wspomniani wcześniej macherzy od analizowania zakresu
bezkresnego mogą te swoje różne dziwadła produkować - zresztą jak
najbardziej poprawnie. Wystarczy przemieścić jednostkę (czegoś) o
jednostkę położenia, a już tworzy się kolejna "warstwa" zdarzeń w
Kosmosie – i w nieskończoności. W takim rozumieniu rzeczywiście na
to samo miejsce "w hotelu" można zameldować następnego (i innych)
gości. A to dlatego, że pierwszy (za takiego uznany), już znajduje
się "o krok dalej", a poprzednio okupowany kawałek podłogi okazuje
się wolnym. I tak dalej – w nieskończoność.
Każdy punkt w nieskończoności zajmowany jest nieskończenie wiele
razy – ale nie jednocześnie!; przez dowolny punkt bezkresu można
przeprowadzić nieskończenie wiele prostych – ale nie w tym samym
"czasie"!
My człowiek, od kiedy spoglądamy w niebo i widzę gwiazdy, znam(y)
prawdę.
cdn.
Janusz Łozowski

More Related Content

What's hot

Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Kwantologia 10.6 – wszechświat.Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Łozowski Janusz
 
Jak rozległy jest kosmos.
Jak rozległy jest kosmos.Jak rozległy jest kosmos.
Jak rozległy jest kosmos.
kwantologia2
 
Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.
Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.
Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 1.9 matematyka ucieleśniona.
Kwantologia 1.9   matematyka ucieleśniona.Kwantologia 1.9   matematyka ucieleśniona.
Kwantologia 1.9 matematyka ucieleśniona.
Łozowski Janusz
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
SUPLEMENT
 
Wielowymiarowa płaszczyzna.
Wielowymiarowa płaszczyzna.Wielowymiarowa płaszczyzna.
Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
SUPLEMENT
 
Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.
kwantologia2
 
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Łozowski Janusz
 
Udźwig planetarny.
Udźwig planetarny.Udźwig planetarny.
Udźwig planetarny.
kwantologia2
 
Kwantologia 7.7 udźwig planetarny.
Kwantologia 7.7   udźwig planetarny.Kwantologia 7.7   udźwig planetarny.
Kwantologia 7.7 udźwig planetarny.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
Łozowski Janusz
 

What's hot (15)

Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Kwantologia 10.6 – wszechświat.Kwantologia 10.6 – wszechświat.
Kwantologia 10.6 – wszechświat.
 
Jak rozległy jest kosmos.
Jak rozległy jest kosmos.Jak rozległy jest kosmos.
Jak rozległy jest kosmos.
 
Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.
Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.
Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
 
Kwantologia 1.9 matematyka ucieleśniona.
Kwantologia 1.9   matematyka ucieleśniona.Kwantologia 1.9   matematyka ucieleśniona.
Kwantologia 1.9 matematyka ucieleśniona.
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
 
Wielowymiarowa płaszczyzna.
Wielowymiarowa płaszczyzna.Wielowymiarowa płaszczyzna.
Wielowymiarowa płaszczyzna.
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
 
Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
 
Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.
 
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
 
Udźwig planetarny.
Udźwig planetarny.Udźwig planetarny.
Udźwig planetarny.
 
Kwantologia 7.7 udźwig planetarny.
Kwantologia 7.7   udźwig planetarny.Kwantologia 7.7   udźwig planetarny.
Kwantologia 7.7 udźwig planetarny.
 
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
 

Viewers also liked

prosta-i-punkt.
prosta-i-punkt.prosta-i-punkt.
prosta-i-punkt.
kwantologia2
 
Dostawka do umysłu 2.
Dostawka do umysłu 2.Dostawka do umysłu 2.
Dostawka do umysłu 2.
kwantologia2
 
Pole energii.
Pole energii.Pole energii.
Pole energii.
kwantologia2
 
Ciemna energia.
Ciemna energia.Ciemna energia.
Ciemna energia.
kwantologia2
 
Informacja, czyli co.
Informacja, czyli co.Informacja, czyli co.
Informacja, czyli co.
kwantologia2
 
Wepchnięci w kanał.
Wepchnięci w kanał.Wepchnięci w kanał.
Wepchnięci w kanał.
kwantologia2
 
Czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
kwantologia2
 
Abstrakcja, czyli co.
Abstrakcja, czyli co.Abstrakcja, czyli co.
Abstrakcja, czyli co.
kwantologia2
 
ewolucja (kwantów).
ewolucja (kwantów).ewolucja (kwantów).
ewolucja (kwantów).
kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1
kwantologia2
 

Viewers also liked (11)

prosta-i-punkt.
prosta-i-punkt.prosta-i-punkt.
prosta-i-punkt.
 
Dostawka do umysłu 2.
Dostawka do umysłu 2.Dostawka do umysłu 2.
Dostawka do umysłu 2.
 
Pole energii.
Pole energii.Pole energii.
Pole energii.
 
Ciemna energia.
Ciemna energia.Ciemna energia.
Ciemna energia.
 
Informacja, czyli co.
Informacja, czyli co.Informacja, czyli co.
Informacja, czyli co.
 
Wepchnięci w kanał.
Wepchnięci w kanał.Wepchnięci w kanał.
Wepchnięci w kanał.
 
Czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
 
Abstrakcja, czyli co.
Abstrakcja, czyli co.Abstrakcja, czyli co.
Abstrakcja, czyli co.
 
ewolucja (kwantów).
ewolucja (kwantów).ewolucja (kwantów).
ewolucja (kwantów).
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1
 

Similar to Bezkres.

Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
Łozowski Janusz
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
Łozowski Janusz
 
Jedność wszędzie.
Jedność wszędzie.Jedność wszędzie.
Jedność wszędzie.
kwantologia2
 
Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.
kwantologia2
 
Kwantologia 1.1 myśląca pustka.
Kwantologia 1.1   myśląca pustka.Kwantologia 1.1   myśląca pustka.
Kwantologia 1.1 myśląca pustka.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
SUPLEMENT
 
Kwantologia 5.6 rytm zmiany.
Kwantologia 5.6   rytm zmiany.Kwantologia 5.6   rytm zmiany.
Kwantologia 5.6 rytm zmiany.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
SUPLEMENT
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1
SUPLEMENT
 
byty niematerialne.
byty niematerialne.byty niematerialne.
byty niematerialne.
kwantologia2
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Kwantologia 11.1 – x-y-z.Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Łozowski Janusz
 
x-y-z.
x-y-z.x-y-z.
x-y-z.
kwantologia2
 
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Łozowski Janusz
 
Eter, itp.
Eter, itp.Eter, itp.
Eter, itp.
kwantologia2
 

Similar to Bezkres. (18)

Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5Kwantologia stosowana 5
Kwantologia stosowana 5
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
 
Jedność wszędzie.
Jedność wszędzie.Jedność wszędzie.
Jedność wszędzie.
 
Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.
 
Kwantologia 1.1 myśląca pustka.
Kwantologia 1.1   myśląca pustka.Kwantologia 1.1   myśląca pustka.
Kwantologia 1.1 myśląca pustka.
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
 
Kwantologia 5.6 rytm zmiany.
Kwantologia 5.6   rytm zmiany.Kwantologia 5.6   rytm zmiany.
Kwantologia 5.6 rytm zmiany.
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1
 
byty niematerialne.
byty niematerialne.byty niematerialne.
byty niematerialne.
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
 
Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Kwantologia 11.1 – x-y-z.Kwantologia 11.1 – x-y-z.
Kwantologia 11.1 – x-y-z.
 
x-y-z.
x-y-z.x-y-z.
x-y-z.
 
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.Kwantologia 10.9 – eter, itp.
Kwantologia 10.9 – eter, itp.
 
Eter, itp.
Eter, itp.Eter, itp.
Eter, itp.
 

Bezkres.

  • 1. Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 1.2 – Bezkres. Człowiekowaty to jednak dziwne zwierze. Żyje otóż sobie taki ludzki byt, z wody i marzeń się składa, bo go matka natura tak utkała – no i myśli. Fakt i prawda, nie każdy on myślący, osobnicy się trafiają, co to z myśleniem nigdy w bliskie kontakty nie weszli, ale jest i margines, który procesy umysłowe w łepetynie uskutecznia. Tak zawsze było. Zerknie więc taki jajogłowiec jeden na ten przykład w górę, tak go coś skusi. I zobaczy na swoje zmysłowe patrzałki migające punkty – i się zadziwi. I dalej szare komórki wytęża, i główkuje ostro, aż kult(urę) i inne normy z tego w realności do istnienia powołuje; i się nimi więzi, niekiedy aż do zatraty. - Co to takiego? - pyta i popatruje w gwiazdy – czy są tam mi podobni? a co dalej? czy widać wszystko, czy jeno kawałek? Itp. Lata mijają, tysiąclecia odchodzą w zapomnienie, a człowiecza poczwara ciągle zerka naokoło i różne do tego narzędzia oraz wzory wykorzystuje – i zastanawia się: czy kończy się, czy nie kończy? ... Przyjdzie na ten padół łez w kolejnym rozdaniu pokoleń taki jeden, co to krzyknie: wszystko płynie i się kończy – pojawi się następny, który zobaczy spadające jabłko – i zakrzyknie po analizie rachunku kabałą podszytego: jest czas absolutny i przestrzeń absolutna - no i są zawsze. A w jeszcze dalszym ułożeniu cywilizacyjnym inny się gościu z tego zaśmieje i będzie dowodził, że każdy osobnik czas i przestrzeń na swojej grzędzie doznaje oddzielnie i indywidualnie; a, co więcej, czas i przestrzeń to jedność, i nawet pokrzywiona. I w ogóle to możliwe do obserwowania w dowolny sposób zajmuje jeno 4 procent z całości, a reszta ciemna i niewiadoma. Więc jak to jest, kto ma rację – kończy się czy nie? Kiedy tak rozglądać się wszechkierunkowo, kiedy głębokiej analizie poddawać wszystko widoczne i niewidoczne, to człeczyna dochodzi do nieodpartego wniosku, że świat to jeden wielki wir energii, który się ciągle zmienia. Narodzi się ktoś lub inna cząstka, przybiera w gabarytach i na wadze – osiąga wiek męski (później klęski) – aż w pozycji siedzącej lub horyzontalnej osiada na kanapie i kapcanieje - i ogląda seriale bez końca. A następnie się definitywnie wypala. I wszystko tak ma. Wszystko? Jak okiem albo zmyślnym teleskopem sięgnąć, wszystko tak się kształtuje. Czyli pojawia się, stabilizuje na poziomie, kiedy nabierze sił – i zanika, rozprasza się w tle jednorodnym, kończąc ten życiowy kołowrót; krążenie i kołowanie energii jest zachowane zawsze i wszędzie. Jest początek zdarzenia, jego środek stabilny oraz rozbudowany – i koniec. Ech. Ale człeczyna, tak on ma, kombinuje – zerka i kombinuje. No i wychodzi mu tak, że wsio po horyzont obserwowalny nieustannie się
  • 2. przepoczwarza, jedno w inne przemienia, energetyczne elementy się łączą lub rozpadają – i wszędzie ewolucja swoje reguły pozostawia na widoku. I wszystko się w analizowaniu zgadza. Tylko że, ech, na ostatnim etapie takiej kombinatoryki pojęciowej, i to zawsze, i to w każdym przypadku analitycznym wyłazi (a nawet matematycznie logicznymi wzorkami domaga się prawa do istnienia), byt nieskończony a wieczny. Byt czy podobny Kosmos, to już uboczna i marginalna tematyka. Wychodzi rozum z chwili teraźniejszej i miejsca lokalnego w takiej analizie, a po żonglerce pojęciami ma na końcu brak końca - świat się w nieskończoną wieczność rozciąga (albo kurczy, to w innej już lokalizacji). - Wszystko się kończy, tako rzecze z drugiej strony doświadczenie, co to je każdego dnia rozum prowadzi, i nie chce to inaczej być (oj, nie chce). - Ale z trzeciej strony logika - co to w świecie otaczającym nieskończoną zmienność ustala – podpowiada, że końcem tego wnioskowania jest jedność-stałość, że tutejszy stan przemijający i niestabilny, koniecznie musi być dopełniony "czymś" nieodmiennym-wiecznym i (najpewniej) logicznym. - Wszak logiczność tutejszej zmiany musi być w czymś zamocowana. Ale na tym nie koniec argumentacji za wiecznością, jest również i taka, którą solidnie wyprowadzone wzory podbudowują. Różni tacy od matematycznych krzaczków, tacy macherzy fizyczni, ogłaszają wszem i wobec skończoność rzeczywistości; konieczny finał wszelkiej zmiany to pewnik. A ogłaszają to wpatrując się w owe wzorki swoje - acz po zmyślnej procedurze renormalizacji. Bo one wzorki, trzeba to dodać i mocno podkreślić, uparte są, same z siebie wiecznego bezkresu nie odrzucają, a nawet go promują. Fizyczni wyrzucają owe wszelakie a niezbędne logicznie znaczki z nieskończonym procesem w tle, zgadza im się wszystko w dalszym podliczaniu – ale czemu tak jest i co to znaczy, nie wiedzą. Tak to się ma. Więc jak to jest, zapytanie się ciśnie: kończy się toto widziane i niewidziane, jako wszystko wokół, kończy po kres i na zawsze? Czy, tak na drugą możliwość, inaczej to w bezkresie się dzieje; w onym bezkresie, który jest i to wszystko warunkuje. Czyli, rozciąga się to w wiecznej a nieskończonej przemianie (i tak samo w niezmiennej rytmice swojej), czy nie? Jest koniec tego wszystkiego czy nie ma? Jak sobie z tym wszystkim poradzić, jak żyć w tak nierozpoznanym i nieoznaczonym? Z nieskończonością - trzeba przyznać - problem jest. Liczne zastępy wielce odważnych umysłów analizowało poprzez historię bezkres oraz jego aktualność - a nawet potencjalność bytu bez początku i końca rozpatrywało. I wielu zestrachało się widokami, które z ciemności wówczas się wyłoniły – i wielu poniechało dalszej drogi. Bo ciągi nieskończone to zdradliwe rejony. Ale byli i tacy, co w logicznie tworzonym konstrukcie bez granic i ograniczeń upychali wszystko, a nawet więcej; i to po wielokroć. - Skutek takiego hokus-pokus? Ech, buduje się wówczas przeogromne, a nawet nieskończone bestiarium, dziwy wielokrotnego zapętlenia bytu
  • 3. i zamieszkiwanie tego samego kawałka podłogi (hotelowej) - to tylko niewielki procent owych nieskończonych niezwykłości. A wszystko na poważnie się roztrząsa, naukowo maluczkich straszy, dowody wzorami podbudowanymi pokazuje, że nieskończony bezkres dodany do takiegoż samego bezkresu to zawsze bezkres – i w ogóle w wieczności miejsca na wszystko dużo, nieprzeliczalnie i bezkreśnie dużo. I że tego w umyśle normalnie się nie ogarnie. I co na to powiedzieć, jak rozedrgane nieskończoną logiką szare a ciekawe świata otaczającego komórki uspokoić - co z ową konieczną i tak dziwaczną wieczystą bezkresnością począć? Jedno i najważniejsze trzeba na wstępnie prześwietlania Kosmicznej strefy rzeknąć: nieskończoność to nie jest brak granic, bezkres to nie "stan", w którym wszystko może się zdarzyć, i to po wielekroć, i nieskończenie wielekroć. Nic z tych rzeczy. Analitycy od siedmiu boleści (czy inni amatorzy zgłębiania świata), przyjmijcie sobie i do ogólnej wiadomości, że "nieskończoność" to abstrakcja, która ma w sobie nie tylko wartość graniczną – ale, co więcej, że jest to w logiczności swojej granica maksymalnie ostro ustanowiona. Nie ma w Kosmosie innej tak jednoznacznej wartości, każda inna jest rozmyta i nieostra, każda inna granica jest zakresem, przedziałem i strefą pośrednią. Ale nie nieskończoność. Nieskończoność – to tylko-i-wyłącznie-i-zawsze bezkres. I nie może być inaczej. To jedność, bezkresna jedność. - Nieskończoność jest maksymalnie i jednoznacznie, i na wieczność w kosmicznym obszarze ustaloną "wartością": jest nieskończona. Ale nie większa – ale nie mniejsza! Przyjmijcie to do wiadomości, filozoficzni i fizyczni, i stosujcie w analizowaniu bytu i niebytu. Nieskończoności nie można zwiększyć o jednostkę (dowolnie pojęty element), ale również nie można odjąć i pomniejszyć – nieskończoność jest "jedynką", fundamentem każdego działania. A dopełnia ją "zero", NIC, nicość. Stan zero-jedynkowy to podstawa postrzegania Kosmosu oraz jego zrozumienia. - Z takim w tym analizowaniu istotnym dodatkiem, że o ile "jedynka" ("coś", fizycznie "energia") może rozpadać się na jednostki składowe, to "zero" ("nic") jest zawsze i tylko jednością. Acz nieskończoną. I jest "połówką" Kosmosu. Dobrze, niech tam sobie będzie energetyczny bezkres jedynką, która z bezkresnym zerem pospołu to wszystko współtworzy w nieskończonej gonitwie, ale pojawia się pytanie, które swoje uzasadnienie ma we wzorach i głęboko w logice się lokuje: co z dodawaniem różnorakich nieskończoności - co z innymi działaniami na/w takiej abstrakcji? Czy owe wszelakie, w popularnych ujęciach prezentowane dziwy rodem z nieskończoności (i podświadomości autorów), to wszystko jedynie błądzenie w pustce? umysłu zwidzenia, który bezradnie szamoce się w sieci pojęciowej? Kolejny raz trzeba powiedzieć, że sprawa do banalnych nie należy - oraz że to nie błąd. Nie mylą się otóż analitycy nieskończoności, z etykietek i logicznych symboli, którymi znakują świat, wyciągają prawidłowe wnioski. Nieskończoność dodana do nieskończoności, fakt oczywisty, musi nieskończonością zaskutkować. I w niczym to się z
  • 4. wnioskiem, że jest jedna nieskończoność, nie kłóci. Problem w tym, że takiego działania (sumującego) nie postrzega się w poprawny, a zarazem jedynie logicznie możliwy do akceptacji sposób. I to mimo, że rozwiązanie jest znane od dawna (od zawsze) i jest dostępne dla każdego. Co będzie rezultatem dodania nieskończoności do nieskończoności? - Jedynie możliwa odpowiedź jest taka: wieczność. To warto, ku ogólnemu pożytkowi filozoficzno-fizycznych, zanotować w sposób szczególny: zwielokrotniona nieskończoność buduje, tworzy "czas absolutny" – czyli wieczność. O ile "nieskończoność" Kosmosu (aktualna nieskończoność) jest jedna i bezkresna, o tyle zmiana w takim zakresie, czyli ruch "czegoś" – przemieszczenie się o zakres jednostkowy kwantu energii, to tworzy "wieczność". Czyli, w innym nazwaniu, "nieskończoność potencjalną". W takim ujęciu "nieskończoność" to synonim "przestrzeni", ale już w maksymalnym, skrajnym znaczeniu – a "wieczność", odpowiednio, to synonim "czasu", również w skrajnej interpretacji. - "Przestrzeń absolutna" to nieskończoność, "czas absolutny" to wieczność. Przy czym, co istotne w tym ciągu rozumowania, zachodzi gradacja, stopniowalność: "przestrzeń" i "czas" przynależą do Wszechświata, a "przestrzeń absolutna" i "czas absolutny" do Kosmosu ("struktury" nadrzędnej wobec wszechświata). I to dlatego wspomniani wcześniej macherzy od analizowania zakresu bezkresnego mogą te swoje różne dziwadła produkować - zresztą jak najbardziej poprawnie. Wystarczy przemieścić jednostkę (czegoś) o jednostkę położenia, a już tworzy się kolejna "warstwa" zdarzeń w Kosmosie – i w nieskończoności. W takim rozumieniu rzeczywiście na to samo miejsce "w hotelu" można zameldować następnego (i innych) gości. A to dlatego, że pierwszy (za takiego uznany), już znajduje się "o krok dalej", a poprzednio okupowany kawałek podłogi okazuje się wolnym. I tak dalej – w nieskończoność. Każdy punkt w nieskończoności zajmowany jest nieskończenie wiele razy – ale nie jednocześnie!; przez dowolny punkt bezkresu można przeprowadzić nieskończenie wiele prostych – ale nie w tym samym "czasie"! My człowiek, od kiedy spoglądamy w niebo i widzę gwiazdy, znam(y) prawdę. cdn. Janusz Łozowski