SlideShare a Scribd company logo
1 of 22
Download to read offline
W WIECIE
WSZECHMOG CYM
   O PRZEMOCY,
   MIERCI I BOGU




   ZBIGNIEW
   MIKO EJKO
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
                      pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .
ZBIGNIEW MIKOŁEJKO

     W ŚWIECIE
  WSZECHMOGĄCYM
O PRZEMOCY, ŚMIERCI I BOGU
W IMIĘ BOGA
Karen Armstrong
POLSKA DO WYMIANY. PÓŹNA NOWOCZESNOŚĆ I NASZE WIELKIE NARRACJE
Przemysław Czapliński
ENCYKLOPEDIA GŁUPOTY
Matthijs van Boxsel
ODURZENI. HISTORIA NARKOTYKÓW 1500–2000
Richard Davenport-Hines
CZYTAJĄC POLSKĘ
Kinga Dunin
DZIEŁO OTWARTE
Umberto Eco
IMPERIUM
Michael Hardt, Antonio Negri
HISTORIA POWSZECHNA CYFR
Georges Ifrah
GENDER DLA ŚREDNIO ZAAWANSOWANYCH
Inga Iwasiów
BOHATER, SPISEK, ŚMIERĆ. WYKŁADY ŻYDOWSKIE
Maria Janion
ŻYJĄC TRACIMY ŻYCIE
Maria Janion
KSIĘGA KSIĄG UTRACONYCH
Stuart Kelly
DZIENNIK GALERNIKA
Imre Kertész
JĘZYK NA WYGNANIU
Imre Kertész
CZAS. PRZEWODNIK UŻYTKOWNIKA
Stefan Klein
CZERWONA KSIĘGA. STALIN I ŻYDZI
Arno Lustiger
TWARZ TUWIMA
Piotr Matywiecki
ŻYWOTY ŚWIĘTYCH POPRAWIONE
Zbigniew Mikołejko
GOODBYE MR SOCIALISM
Antonio Negri
PRZYGODNOŚĆ, IRONIA I SOLIDARNOŚĆ
Richard Rorty
MORALNA I NIEMORALNA HISTORIA PIENIĄDZA
René Sédillot
MAPY DUCHOWE WSPÓŁCZESNOŚCI. CO NAM ZOSTAŁO Z NOWEJ ERY?
Anna Sobolewska
CHCIEĆ I MIEĆ
Małgorzata Szpakowska
OBYCZAJE POLSKIE. WIEK XX W KRÓTKICH HASŁACH
pod redakcją Małgorzaty Szpakowskiej
LEGENDY O KRWI. ANTROPOLOGIA PRZESĄDU
Joanna Tokarska-Bakir
HISTORIA STROJU
Maguelonne Toussaint-Samat
HISTORIA NATURALNA I MORALNA JEDZENIA
Maguelonne Toussaint-Samat
ZBIGNIEW MIKOŁEJKO

    W ŚWIECIE
 WSZECHMOGĄCYM
O PRZEMOCY, ŚMIERCI I BOGU




          WARSZAWA
Copyright © by Wydawnictwo W.A.B., 2009

             Wydanie I
            Warszawa 2009
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia
zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad
powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się
nad wodami.
   (Rdz 1,1–2)1




Został tylko nikły, wiotki
cień, zaledwie dostrzegalny...
Niechaj zewsząd wszyscy ludzie
przyjdą teraz nań popatrzeć.
   Po Songling2
Od autora




No cóż, to nie jest – to nie może być – ostateczny obrachunek ze
światem. Nigdy go zresztą nie dokonam. I nie chcę dokonywać.
Nie jest to tym bardziej metafizyczny traktat – gęsty od speku-
lacji, spiętrzonych struktur, meandrycznych wywodów, poddany
filozoficznym rygorom.
    To tylko trochę tekstów wybranych z tego, co zdarzyło mi się
po drodze ku przedostatniemu już skrzyżowaniu – starości. Czę-
sto, niestety, powstających z myślą, że za chwilę pochwyci mnie
brudna ciemność i zaleje usta wiekuistym gipsem.
    Rzeczy te zatem są „przygodne” w dwóch przynajmniej zna-
czeniach. Dlatego że przytrafiły mi się właśnie „po drodze”, przy-
godnie, i dlatego że nie starają się dotrzeć do „istoty”, do „sedna
spraw”, że są najzupełniej okazjonalne, najzupełniej – jakby po-
wiedzieli Arystoteles i święty Tomasz – „przypadłościowe”.
    Nie układają się one tym samym w jakąś zestrojoną i gład-
ką całość. Ale mimo wszystko odczuwam w nich pewną jedność
i dostrzegam też kilka oczywistych wątków. Takich, o których
wspominam w podtytule (przemoc, śmierć i Bóg). I takich, o któ-
rych nie wspominam (przerażenie czy kozioł ofiarny, ból, bunt
czy zło). Takich, które pozwalają mi swobodnie „przeskakiwać”
od greckiej i żydowskiej starożytności ku sprawom najzupełniej
współczesnym, od średniowiecza czy XVII wieku ku stuleciu
dziewiętnastemu, dwudziestemu albo i obecnemu. Wszystkie
one, jak łatwo się zorientować, dotykają dojmującej i ciemnej
strony świata, w którego władaniu się znajdujemy. Ale – para-
doksalnie – dotykają dlatego, że (co wiem doskonale) dźwięczą

                                                                 7
w nim również czyste i jasne struny. Struny, których głosu zdarza
nam się często nie słyszeć w egzystencjalnej szamotaninie, w tro-
sce i trwodze zgrzebnej codzienności. O których zdarza nam się
nie pamiętać pod szarym brzemieniem losu. A jeszcze – i to jest
najgorsze – w strasznej nierzadko orkiestracji życia, gdy dopa-
da nas drapieżna myśl o nikczemnym naszym przeznaczeniu,
przemijaniu i śmierci, owe czyste i jasne struny, których wdzię-
ku, urody i harmonii nie chcielibyśmy utracić, zaczynają grać
z przejmującą do szpiku boleścią.
    I tyle może.
    Dodam tylko, że zapewne błąkam się w tej książce, nigdy się
przy nich nie zatrzymując na dłużej i nie przyznając się do żad-
nej wiary czy też niewiary, gdzieś pomiędzy bolesnym agnosty-
cyzmem a równie bolesnym gnostycyzmem. Rzeczy ostateczne,
ta éschata, mają bowiem dla mnie wszelkie znamiona widm –
tyleż przerażających i żarłocznych, co podszytych nicością. Nie
chcę tu jednak drwić bezbożnie ani z nich, ani z tego świata
wszechmogącego, do którego one należą i na który jesteśmy ska-
zani. Ale, najzwyczajniej, nie znoszę wszelkich ortodoksji, także
tych ateistycznych: zawsze zalatuje od nich smołą, kańczugiem
i wędzidłem – i bije w niebo smętny, zjełczały dym skandowa-
nych zbiorowo aklamacji. Co nie znaczy, że sam także, przyznaję
to bez osłonek, nie błąkam się od jednej ortodoksji do drugiej,
najczęściej obijając się o twarde ściany ich pewności i koczując
gdzieś w głuchym i nieuporządkowanym polu między nimi. Na
rozłogach, jak to się kiedyś mówiło. Z tej właśnie racji wśród
gorliwych wyznawców najchętniej bywam niedowiarkiem, wśród
niedowiarków – człowiekiem wiary. Jakiejś wiary.
    Dodam też, że książka ta zrodziła się z rozmowy telefonicz-
nej, którą miałem w końcu maja 2008 roku z panią Beatą Sta-
sińską. I że bez tej rozmowy nie ujrzałaby ona chyba, jak to się
powiada, światła dziennego.

                                   Warszawa, maj–lipiec 2008 roku
„Jak było na początku...”
Początek, jego zgubny fenomen

             Wojna jest czynem lub dramatem interesowności istoty.
             Żaden byt nie może spokojnie doczekać swojej godziny.
                       Emmanuel Lévinas1




Wchodzę właśnie w ten okres, kiedy materią przeżyć stają się
przede wszystkim wspomnienia. Kiedy pamięć, a z nią i życie,
zaczyna zataczać koło, aby któregoś dnia domknąć się w pustce.
Kiedy oto – zgodnie z przejmującą myślą Norwida – zbliżający
się finał coraz mocniej naszeptywać zaczyna do początku, coraz
mocniej zaczyna go uwydatniać, coraz mocniej obnażać.
    I coraz bardziej czuję się też więźniem upiornej mechani-
ki unicestwienia, wydobytej już u zarania naszych intelektual-
nych dziejów przez Anaksymandra z Miletu: „Gdzie rzeczom
dane było się narodzić, tam również muszą przepaść; zgodnie
z koniecznością”2.
    Próbuję jednak – to skłonność najzupełniej naturalna – ja-
koś zaludnić rysujący się tu krajobraz spustoszenia, gdzie gęściej
wciąż i gęściej od wyblakłych fantomów z dawnych lat, próbuję
go jakoś „zagospodarować” obrazami, sensami, słowami. Dobie-
ram je i smakuję, trochę z masochistyczną goryczą, trochę z trze-
potliwym, dziecinnym niepokojem, jakbym miał wyruszyć z tym
bagażem widoków i znaczeń w romantyczną podróż przez mgłę,
w wędrówkę „pod latyńskich żagli cieniem”, która skończy się
gdzieś u kresu świata, na jakiejś wyspie zacisznej, nie arkadyj-
skiej wprawdzie, lecz żyjącej w sennym uspokojeniu, daleko od
zgiełku, trwogi i destrukcji.
    Odkrywam zatem, z jednej strony, że skwapliwie wracam do
dziecinnych oraz młodzieńczych lektur, do Stevensona choćby

                                                               11
czy Dumasa. Z drugiej zaś pociągają mnie prawie narkotycznie
wielkie i rozlewne powieści dziewiętnastego wieku albo klasyka
grecka, a Biblia – najbardziej dotąd dramatyczna z książek świa-
ta – traci często swój wiekuisty blask i swoją moc rażenia, traci
swoje tremendum i swoje fascinans, tak niedawno jeszcze porusza-
jące mnie najgłębiej, do żywego, do szpiku kości. I zaczyna z jej
kart parować jakiś niepojęty, jakiś niedający się opanować mróz.
Coraz częściej tym samym buntuję się przeciw jej czytaniu, co-
raz częściej odganiam od siebie jej obrazy i frazy – niczym do-
kuczliwe owady nasłane na mnie przez utajonego w jej słowach
„władcę much”.
    A jeśli już, wracam do niej tak, jak wracała – wszystko wska-
zuje, że w starości – Denise Levertov w wierszu, który nie był, nie
mógł być (i dla niej samej, i dla przeżywającego jej gorzki kłopot
czytelnika) „nitką słoneczną na ścianie i fotografią wszystkich
wiosen”:

     Starzejąc się idzie człowiek
     W dół ciemnych schodów.
     Mówi o Duszy
     Wytatuowanej Prawem.
     O snach zwęglonych w kościach.

     Spogląda w górę
     Na przyjaciół, którzy wychylają się
     Nad studnią schodów
     Ze światła i wina.
     Proszą, by im wybaczył
     Ciemność, której nie mogą zapobiec.

     Napełniony gwiazdami Babilon
     Drży w jego żyłach starożytnym
     Tętnem. Rzeki
     Uciekają z Edenu.
     Przed Adamem
     Adam płonie.


12
„Wszystko w porządku” odpowiada
   człowiek idąc w dół,
   „wszystko w porządku – jest wiele
   alei, wiele korytarzy duszy,
   które są równie ciemne.
   Shalom”.3

Tak, nie ma tu, na ostatnim rozdrożu, platońskiego obrazu ulot-
nej, podniosłej duszy z jej słonecznym rydwanem. Tak, jest tu
tylko „ciemna dolina” (Ps 23,4), którą pójść trzeba – ale bez pa-
sterza albo, najwyżej, przy jego smutno-ironicznej obecności/nie-
obecności. I wreszcie jest widzenie jak z Marka Aureliusza albo
z Koheleta: że „marność nad marnościami – wszystko marność”
(Koh 1,2):

   Los bowiem synów ludzkich jest ten sam.
   co i los zwierząt;
   los ich jest jeden:
   jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
   i oddech życia ten sam.
   [...]
   Wszystko idzie do jednego miejsca:
   powstało wszystko z prochu
   i wszystko do prochu znów wraca.
   Któż pozna, czy tchnienie synów ludzkich idzie w górę,
   A tchnienie zwierząt zstępuje w dół, do ziemi? (Koh 3,19–21)

Kohelet nie łudzi się więc standardowym judejskim obrazem cza-
su liniowego: od narodzin do śmierci, od stworzenia do sądu.
Los człowieka, los świata – jak u Marka Aureliusza, jak wcześniej
u Heraklita – zaklęty dlań został w mechanice koła, beznamięt-
nie spełniającego swą powinność w wiekuistym przeciągu:

   Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi,
   a ziemia trwa po wszystkie czasy.
   Słońce wschodzi i zachodzi,
   i na miejsce swoje spieszy z powrotem,


                                                                  13
i znowu tam wschodzi.
     Ku południowi ciągnąc
     i ku północy zawracając,
     kolistą drogą wieje wiatr
     i znowu wraca na drogę swego krążenia.
     [...]
     To, co było, jest tym, co będzie,
     a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie:
     więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
     [...]
     Nie ma pamięci o tych, co żyli dawniej,
     ani też o tych, co będą kiedyś żyli,
     nie pozostanie wspomnienie u tych, co będą potem.
           (Koh 1,4–6,9,11)

Doznaję – z czasem mocniej i mocniej – tego właśnie poczucia.
Poczucia obrotu wszystkich rzeczy, który kończy się w prochu,
w nicości. Poczucia obrotu rzeczy, który nie zostaje zwieńczony
apokatastazą, odrodzeniem wszystkich bytów w Bogu czy Logo-
sie. I poczucia kołobiegu, które ma za nic nietzscheańskie nadzie-
je – mimo wszystko nadzieje – „wiecznego wrotu” z jego nadczło-
wieczą radością i nadczłowieczym tragizmem.
     I niekiedy wzrok mój goni wówczas, także ten wzrok we-
wnętrzny, za pewnymi obrazami, które ucieleśniają i zarazem
estetyzują to poczucie, odejmując też cokolwiek z bolesnego pa-
raliżu znamiennego dla owych przeżyć: pustka przecież, z samej
swej natury, łaknie widoku, łaknie kształtu – co dobrze wiedzieli
już Leukippos i Demokryt, twierdząc, wbrew eleatom, że niebyt
istnieje, że próżnia jest przestrzenią myślowo, teoretycznie po-
żądaną, aby atomy miały gdzie się poruszać i tworzyć byty. Tak
zatem wzrok mój sięga najpierw z chęcią – na przykład – ku Vani-
tas Tycjana (1515), gdzie na planie pierwszym króluje pełna życia
i urody kobiecość, a w tle otwiera się mrok i panują przemijanie
oraz blichtr z ich alegoriami i symbolami. Ale ten obraz jest zbyt
piękny, zbyt estetyczny, zatem zbyt przywiązany do materialne-
go, do cielesnego ładu, który się za chwilę rozprzęgnie. Chętniej

14
więc przechodzę gdzie indziej, choćby do niewielkiej, lecz na
barokową już modłę tłocznej Alegorii ludzkiego życia Alessandra
Alloriego z lat 1570–1590, bo – jakkolwiek stereotypowa i typo-
wa – niesie ona w sobie i szaleństwo metafizycznego przeciągu,
i obraz koła, o który mi teraz szczególnie chodzi. Który teraz
najboleśniej ze wszystkich przemawia do mnie.
     Ten widok koła pojawia się wprawdzie jakoś – w wężowym
splocie, w materii warkocza – i w Vanitas Tycjana. Tyle tylko, że
skojarzenie i z Koheletem, i mym własnym odczuciem bardzo
staje się w przypadku tego wczesnego dzieła mgliste i enigmatycz-
ne, mało dosłowne. Znacznie więcej dosłowności i kształtów bar-
dziej wyrazistych – a tego mi potrzeba – jest natomiast w innym
jego dziele, w Alegorii roztropności z lat (mniej więcej) 1565–1570,
z doby późnej artysty. Tycjan umieścił w tym obrazie trzy obli-
cza ludzkie – młodzieńca, dojrzałego mężczyzny oraz starca –
na symbolicznej podstawie-hybrydzie, stworzonej z trzech głów
zwierzęcych: wilczej, lwiej i psiej. Sam artysta uosabia tu starość,
której władzą jest pamięć, czerpiąca już tylko z minionych do-
świadczeń (mężczyzna dojrzały personifikuje inteligencję zdolną
do oceny teraźniejszości, młodzieniec zaś – przezorność, która
ma uprzedzać o dobru i złu). Kolisty układ głów formalnie nie
zostaje w tej alegorii domknięty jak u Światowida ze Zbrucza.
Nie dziwota, w istocie bowiem dopełnieniem kręgu życia staje
się w ikonie Tycjana głęboka ciemność, wyzuta z jakiejkolwiek
dekoracji.
     Tak się zatem zamyka koło. Ale można je w ikonografii
zamknąć inaczej, z całą jaskrawą dosłownością. Tak dzieje się
zwłaszcza w emblematycznych podobiznach Uroborosa, mitycz-
nego węża, symbolu czasu, który zżera swój własny ogon, choć
niekiedy narusza brutalną, prostą wymowę – jak w przypadku
emblematu LXXXIII z Emblematum liber Andrei Alciattiego – in-
telektualna mrzonka wyrażona w opisie, że nieśmiertelność zdo-
być można poprzez studia literackie.
     Czemuż jednak opowiadam to wszystko? Czemu mnożę cyta-
ty, czemu zwierzam się z typowych doznań mojego wieku, czemu

                                                                 15
włóczę się po starych obrazach? Czy, najzwyczajniej pod słońcem,
nie prowadzi mnie banalny w takich razach horror vacui – prosty
lęk przed pustacią, co nadciąga „jak złodziej w nocy” (1 Tes 5,2)?
    A może jedynie po to, aby – trochę zakosami, trochę pokręt-
nie i na literacką właśnie modłę – w paradoksalnej zgodności/
niezgodności z renesansowymi mrzonkami Alciattiego – „do-
brać się” do początku?
    Początek budzi bowiem we mnie większą grozę niż koniec,
większe poczucie nicości. Nie mówię tego bez namysłu, nie mó-
wię bez zastanowienia. Przeciwnie: zawsze chciałem zrozumieć
taki stan rzeczy, zawsze – odkąd sięgnę pamięcią – chciałem po-
jąć ów lęk, zwykle dziki i paraliżujący, gdy przychodzi myśleć
i mówić o początku. O czasie, gdy mnie nie było jeszcze, więc nie
było także niczego.
    Zdawałoby się wprawdzie, że należy tu uwierzyć starożytnym
mistrzom i przyjąć, że pomiędzy początkiem i końcem – także
w sprawach nicości – nie ma żadnej różnicy. Mówił to chociażby
cytowany już Anaksymander, mówił to Heraklit, zarzekając się,
że „ta sama droga [wiedzie] w górę i w dół”4, że „jest w nas jed-
nocześnie życie i śmierć, jawa i sen, młodość i starość – wzajem-
nie się zmieniają”5, że początek i koniec stykają się w obwodzie
koła6.
    Ale chyba trochę niedobrze czytamy tych greckich nauczy-
cieli. Czytamy chyba trochę niedobrze, bo nie dostrzegamy w ich
myśleniu – tak jak należałoby, z całą jaskrawością – tej tragicznej,
nicującej jednorodności początku i końca. Ani tego zwłaszcza, że
bez początku – takiego początku, jaki został nam dany (niczym
zgubny prezent Danaów) – nie byłoby drogi nocy, jaką iść musi-
my. Nie byłoby drogi ku śmierci, ku wyziębłej otchłani bez dna.
    Myślę też, choć może tu się mylę, że nieobca im była taka
wizja, która – na przykład wbrew mitycznemu myśleniu, także
myśleniu Nietzschego, a na podobieństwo Koheleta – łączy, ze
świadomością absolutnej grozy i absolutnej nicości, kołowe i li-
nearne rozumienie czasu w jedną zwartą strukturę. W tej struktu-
rze dzieje wszelkiego bytu biegłyby rzeczywiście w obwodzie, od

16
nicości do nicości, od prochu do prochu, ale nic dwa razy nie mo-
głoby się zdarzyć, nic powtórzyć. I nie byłoby wcale – jak pragnął
Marek Aureliusz w swoim, także upiornym, obrazie wiekuistej
apokatastazy – wielu Sokratesów przed Sokratesem ani wielu So-
kratesów po Sokratesie, a tylko jeden jedyny, nigdy niewracający
do istnienia, do bytu, mistrz z Aten.
    Tak czy siak, początek zasługuje na taką samą odrazę jak ko-
niec, na taki sam bunt. A nawet na coś bardziej radykalnego.
    Tymczasem księgi święte i nieświęte – niczym pijany płotu
– trzymają się początku i szukają w nim oparcia. I przywiązują
doń, jakby było do czego, jakąś szczególną wagę. Ich słowa są
przy tym odmierzone, stanowcze, patetyczne, prowokacyjne, nie
znoszące sprzeciwu:
    „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1);
    Na początku był wodór*;
    „Na początku było Słowo” (J 1,1);
    „Na początku była chuć”**.
    I tylko Paul Valéry, jedyna znana mi osoba pióra, lekceważył
początek i nie zamierzał poddać się jego zgubnemu dyktatowi,
nie chcąc z tego względu napisać powieści, gdyż nieodwołalnie
musiałaby się ona zaczynać od potwornego banału („Markiza
wyszła z domu o dziewiątej”), od razu unicestwiającego wszel-
ki sens, wszelką wartość. Wielu jednak nie miało jego heroizmu
i przybierało w swoich koronnych dziełach patetyczny ton De-
miurga, jego apokaliptyczny timbre: „Rok 1647 był to dziwny rok,
w którym rozmaite znaki na niebie i na ziemi zwiastowały jako-
weś klęski i nadzwyczajne zdarzenia”.
    Jedni zatem autorzy ksiąg świętych i nieświętych ustanawiają
„od początku” całe światy i zaświaty, inni tylko swoje – mniejsze
albo większe, ale zawsze mityczne – ojczyzny. Pierwiastkowe jed-
nak dla takiego kultu początku jest tak naprawdę przywiązanie

  * Tytuł głośnej swego czasu książki Hoimara von Ditfurtha (przeł. Anna
Danuta Tauszyńska, Warszawa 1989).
 ** Pierwsze zdanie Requiem aeternam Stanisława Przybyszewskiego.


                                                                     17
nie do mitu, ale do Logosu, do Rozumu i Słowa – zawsze wiel-
kimi literami – które tak naprawdę kamuflują zaledwie ukryty
w idei początku plan destrukcji.
    Ale nie da się ostatecznie tym sposobem ukryć, że początek
– taki początek, jaki został nam pisany – niesie w sobie nasz ko-
niec. Nie da się też usprawiedliwić tego albo innego jego sprawcy.
Nie ma on bowiem – poza Słowem, poza Logosem – żadnego
usprawiedliwienia, żadnego alibi. Śmierć wszystkiego, co żyje,
podważa wszak zawsze jego natchnione słowa, jego wieszczy ton,
jego obietnice.
    Tak naprawdę – wiedział to chociażby Bułhakow – wszystko
przecież, czyli życie, zaczęło się zapewne dlatego, że to „nasza
Annuszka rozlała olej”. Albo jakoś podobnie. Szczegóły nie są
zresztą ważne, ważny jest plan ogólny, ważny zamiar.
    Zawsze to czułem, zawsze przeczuwałem. Od dziecka. Od
pierwszej chwili bólu. A teraz, po upływie tak wielu ciemnych lat
życia, już wiem. Wiem – i kwita. I umiem sobie odpowiedzieć,
skąd ten taniec, taniec życia i śmierci – w jednym ciele, w jed-
nej duszy, w świecie dokoła. Skąd labirynt, który kończy się tępą
i czarną ścianą, do której wreszcie docieramy w naszych pląsach
świętego Wita.
    To zatem dar czartowski, prezent jednocześnie podły, nie-
chlujny i nieporadny, bo u początku zawsze jest któryś pośledniej-
szy „władca much”, któryś diabolus minor. I nie musi się on wcale
pochylać nad kolebką, nie musi – niczym zła czarownica z baśni
o śpiącej pannie – manipulować spektakularnie wrzecionem czy
też szydłem, które i tak wyjdzie z worka. Ukąszenie żmii, ukąsze-
nie heglowskie, kopniaki losu, rany i razy nieprzytomne życia –
wszystko to tylko bowiem rekwizyty z dawna już dane i zadane,
zrządzone u początku właśnie, u początku, ku któremu nie chce
wcale – uporczywie i upiornie – sięgać nasz wzrok otumaniony
przez mistrzów z rozmaitych kazalnic i uczonych w Pismach.
    Ale czasem ostatecznie sięga. Sięga w przerażeniu, buncie
i w głodzie prawdy – jakakolwiek by ona była. A jest wiekuista
i bolesna.

18
Wiekuista i bolesna jak – niestety – jej dawca i włodarz,
jak Demiurg. Jak ów posępny animator Annuszki, która rozla-
ła olej. Jak jej rzekomo niebiański, rzekomo dobry i rzekomo
sprawiedliwy „macher”. I dawca początku z jego zawsze złym
zakończeniem.
    Kiedy więc czytam jego programowy manifest – zwany Księ-
gą Rodzaju, czyli Księgą Zrodzenia (świata i ludzi) – burzy się
moja krew, burzy się moja dusza, do której Demiurg rości sobie
pretensje, choć nie jego to dzieło i nie jego to sprawa. Amen.
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
                      pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .

More Related Content

What's hot

Proszę bardzo - Anda Rottenberg - ebook
Proszę bardzo - Anda Rottenberg - ebookProszę bardzo - Anda Rottenberg - ebook
Proszę bardzo - Anda Rottenberg - ebooke-booksweb.pl
 
Zgon Oliwiera Becaille i inne opowiadania - Emil Zola - ebook
Zgon Oliwiera Becaille i inne opowiadania - Emil Zola - ebookZgon Oliwiera Becaille i inne opowiadania - Emil Zola - ebook
Zgon Oliwiera Becaille i inne opowiadania - Emil Zola - ebooke-booksweb.pl
 
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...e-booksweb.pl
 
Morderstwo w La Scali - Tomasz Piątek - ebook
Morderstwo w La Scali - Tomasz Piątek - ebookMorderstwo w La Scali - Tomasz Piątek - ebook
Morderstwo w La Scali - Tomasz Piątek - ebooke-booksweb.pl
 
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebookTango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebooke-booksweb.pl
 
My book of poetry - Taming the world / Tomik poezji - Oswajając świat - Magda...
My book of poetry - Taming the world / Tomik poezji - Oswajając świat - Magda...My book of poetry - Taming the world / Tomik poezji - Oswajając świat - Magda...
My book of poetry - Taming the world / Tomik poezji - Oswajając świat - Magda...Magdalena Górska
 
Nocturne
NocturneNocturne
Nocturnemagduna
 
Commonitorium
CommonitoriumCommonitorium
Commonitoriumsiloam
 

What's hot (11)

Proszę bardzo - Anda Rottenberg - ebook
Proszę bardzo - Anda Rottenberg - ebookProszę bardzo - Anda Rottenberg - ebook
Proszę bardzo - Anda Rottenberg - ebook
 
Zgon Oliwiera Becaille i inne opowiadania - Emil Zola - ebook
Zgon Oliwiera Becaille i inne opowiadania - Emil Zola - ebookZgon Oliwiera Becaille i inne opowiadania - Emil Zola - ebook
Zgon Oliwiera Becaille i inne opowiadania - Emil Zola - ebook
 
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów - Barbara N. Łopień...
 
Morderstwo w La Scali - Tomasz Piątek - ebook
Morderstwo w La Scali - Tomasz Piątek - ebookMorderstwo w La Scali - Tomasz Piątek - ebook
Morderstwo w La Scali - Tomasz Piątek - ebook
 
Existenzminimum
ExistenzminimumExistenzminimum
Existenzminimum
 
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebookTango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
 
My book of poetry - Taming the world / Tomik poezji - Oswajając świat - Magda...
My book of poetry - Taming the world / Tomik poezji - Oswajając świat - Magda...My book of poetry - Taming the world / Tomik poezji - Oswajając świat - Magda...
My book of poetry - Taming the world / Tomik poezji - Oswajając świat - Magda...
 
Ksenofont economik
Ksenofont economikKsenofont economik
Ksenofont economik
 
Bardzo Stary Testament
Bardzo Stary TestamentBardzo Stary Testament
Bardzo Stary Testament
 
Nocturne
NocturneNocturne
Nocturne
 
Commonitorium
CommonitoriumCommonitorium
Commonitorium
 

Viewers also liked

Siginon CFS 18 02 2014
Siginon CFS 18 02 2014Siginon CFS 18 02 2014
Siginon CFS 18 02 2014Ruth Nduta
 
Siginon Company Profile June 2013
Siginon Company Profile June 2013Siginon Company Profile June 2013
Siginon Company Profile June 2013Ruth Nduta
 
Fraternitas abril - 2012
Fraternitas   abril - 2012Fraternitas   abril - 2012
Fraternitas abril - 2012scapolan
 
Petronor memoria-2011
Petronor memoria-2011Petronor memoria-2011
Petronor memoria-2011Petronor
 
Cuidado com a sua boca
Cuidado com a sua bocaCuidado com a sua boca
Cuidado com a sua bocaAmadeu Wolff
 
Abers e von bulow 2011 movimentos sociais na teoria e na pratica
Abers e von bulow 2011  movimentos sociais na teoria e na praticaAbers e von bulow 2011  movimentos sociais na teoria e na pratica
Abers e von bulow 2011 movimentos sociais na teoria e na praticaUniversity of Campinas
 
Iisi tv6p887 894-khiyal592
Iisi tv6p887 894-khiyal592Iisi tv6p887 894-khiyal592
Iisi tv6p887 894-khiyal592amna alhabib
 

Viewers also liked (8)

Siginon CFS 18 02 2014
Siginon CFS 18 02 2014Siginon CFS 18 02 2014
Siginon CFS 18 02 2014
 
Siginon Company Profile June 2013
Siginon Company Profile June 2013Siginon Company Profile June 2013
Siginon Company Profile June 2013
 
Fraternitas abril - 2012
Fraternitas   abril - 2012Fraternitas   abril - 2012
Fraternitas abril - 2012
 
Petronor memoria-2011
Petronor memoria-2011Petronor memoria-2011
Petronor memoria-2011
 
Cuidado com a sua boca
Cuidado com a sua bocaCuidado com a sua boca
Cuidado com a sua boca
 
Abers e von bulow 2011 movimentos sociais na teoria e na pratica
Abers e von bulow 2011  movimentos sociais na teoria e na praticaAbers e von bulow 2011  movimentos sociais na teoria e na pratica
Abers e von bulow 2011 movimentos sociais na teoria e na pratica
 
Guide des Hébergements et Restaurants certifiés DTF en Catalogne
Guide des Hébergements et Restaurants certifiés DTF en CatalogneGuide des Hébergements et Restaurants certifiés DTF en Catalogne
Guide des Hébergements et Restaurants certifiés DTF en Catalogne
 
Iisi tv6p887 894-khiyal592
Iisi tv6p887 894-khiyal592Iisi tv6p887 894-khiyal592
Iisi tv6p887 894-khiyal592
 

Similar to W świecie wszechmogącym - Zbigniew Mikołejko - ebook

Bóg w poezji barokowej
Bóg w poezji barokowejBóg w poezji barokowej
Bóg w poezji barokowejKebabKebab
 
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebookżYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebooke-booksweb.pl
 
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebookMały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebooke-booksweb.pl
 
Cień władcy sabatu. Powieść grozy - Andrzej Sarwa - ebook
Cień władcy sabatu. Powieść grozy - Andrzej Sarwa - ebookCień władcy sabatu. Powieść grozy - Andrzej Sarwa - ebook
Cień władcy sabatu. Powieść grozy - Andrzej Sarwa - ebooke-booksweb.pl
 
Rozdzióbią nas kruki i wrony
Rozdzióbią nas kruki i wronyRozdzióbią nas kruki i wrony
Rozdzióbią nas kruki i wronyWielka Radość
 
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebookZnaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebooke-booksweb.pl
 
Instynkt gry - Juli Zeh - ebook
Instynkt gry - Juli Zeh - ebookInstynkt gry - Juli Zeh - ebook
Instynkt gry - Juli Zeh - ebooke-booksweb.pl
 
Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebook
Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebookTwarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebook
Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebooke-booksweb.pl
 
Paulo Coelho Demon I Panna Prym
Paulo Coelho   Demon I Panna PrymPaulo Coelho   Demon I Panna Prym
Paulo Coelho Demon I Panna PrymKaszuba KA
 
Biblia – słowo i obraz
Biblia – słowo i obrazBiblia – słowo i obraz
Biblia – słowo i obrazEwa Gajek
 
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebookUdręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebooke-booksweb.pl
 
Czarnoksięstwo i mediumizm - Ignacy Matuszewski - ebook
Czarnoksięstwo i mediumizm - Ignacy Matuszewski - ebookCzarnoksięstwo i mediumizm - Ignacy Matuszewski - ebook
Czarnoksięstwo i mediumizm - Ignacy Matuszewski - ebooke-booksweb.pl
 
Oriana fallaci kapelusz cały w czereśniach
Oriana fallaci   kapelusz cały w czereśniachOriana fallaci   kapelusz cały w czereśniach
Oriana fallaci kapelusz cały w czereśniachANIA
 
Nie myśl, że książki znikną - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
Nie myśl, że książki znikną  - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebookNie myśl, że książki znikną  - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
Nie myśl, że książki znikną - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebooke-booksweb.pl
 
Czerwony byk - Mirosław M. Bujko - ebook
Czerwony byk - Mirosław M. Bujko - ebookCzerwony byk - Mirosław M. Bujko - ebook
Czerwony byk - Mirosław M. Bujko - ebooke-booksweb.pl
 
Anton Szandor La Vey Biblia Szatana[1]
Anton Szandor La Vey   Biblia Szatana[1]Anton Szandor La Vey   Biblia Szatana[1]
Anton Szandor La Vey Biblia Szatana[1]Miroslaw Duczkowski
 
Anton Szandor La Vey Biblia Szatana[1]
Anton Szandor La Vey   Biblia Szatana[1]Anton Szandor La Vey   Biblia Szatana[1]
Anton Szandor La Vey Biblia Szatana[1]Miroslaw Duczkowski
 

Similar to W świecie wszechmogącym - Zbigniew Mikołejko - ebook (20)

Bóg w poezji barokowej
Bóg w poezji barokowejBóg w poezji barokowej
Bóg w poezji barokowej
 
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebookżYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
 
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebookMały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
Mały palec Buddy - Wiktor Pielewin - ebook
 
Cień władcy sabatu. Powieść grozy - Andrzej Sarwa - ebook
Cień władcy sabatu. Powieść grozy - Andrzej Sarwa - ebookCień władcy sabatu. Powieść grozy - Andrzej Sarwa - ebook
Cień władcy sabatu. Powieść grozy - Andrzej Sarwa - ebook
 
Rozdzióbią nas kruki i wrony
Rozdzióbią nas kruki i wronyRozdzióbią nas kruki i wrony
Rozdzióbią nas kruki i wrony
 
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebookZnaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
 
Instynkt gry - Juli Zeh - ebook
Instynkt gry - Juli Zeh - ebookInstynkt gry - Juli Zeh - ebook
Instynkt gry - Juli Zeh - ebook
 
Andrzej Dybczak, Z perspektywy czasu, Bezkres
Andrzej Dybczak, Z perspektywy czasu, BezkresAndrzej Dybczak, Z perspektywy czasu, Bezkres
Andrzej Dybczak, Z perspektywy czasu, Bezkres
 
Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebook
Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebookTwarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebook
Twarz Tuwima - Piotr Matywiecki - ebook
 
Paulo Coelho Demon I Panna Prym
Paulo Coelho   Demon I Panna PrymPaulo Coelho   Demon I Panna Prym
Paulo Coelho Demon I Panna Prym
 
Biblia – słowo i obraz
Biblia – słowo i obrazBiblia – słowo i obraz
Biblia – słowo i obraz
 
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebookUdręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
 
Czarnoksięstwo i mediumizm - Ignacy Matuszewski - ebook
Czarnoksięstwo i mediumizm - Ignacy Matuszewski - ebookCzarnoksięstwo i mediumizm - Ignacy Matuszewski - ebook
Czarnoksięstwo i mediumizm - Ignacy Matuszewski - ebook
 
Oriana fallaci kapelusz cały w czereśniach
Oriana fallaci   kapelusz cały w czereśniachOriana fallaci   kapelusz cały w czereśniach
Oriana fallaci kapelusz cały w czereśniach
 
Portfolio
PortfolioPortfolio
Portfolio
 
Nie myśl, że książki znikną - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
Nie myśl, że książki znikną  - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebookNie myśl, że książki znikną  - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
Nie myśl, że książki znikną - Jean-Claude Carrière, Umberto Eco - ebook
 
Marius Warholm Haugen, Morze, niebo, wyobraźnia
Marius Warholm Haugen, Morze, niebo, wyobraźniaMarius Warholm Haugen, Morze, niebo, wyobraźnia
Marius Warholm Haugen, Morze, niebo, wyobraźnia
 
Czerwony byk - Mirosław M. Bujko - ebook
Czerwony byk - Mirosław M. Bujko - ebookCzerwony byk - Mirosław M. Bujko - ebook
Czerwony byk - Mirosław M. Bujko - ebook
 
Anton Szandor La Vey Biblia Szatana[1]
Anton Szandor La Vey   Biblia Szatana[1]Anton Szandor La Vey   Biblia Szatana[1]
Anton Szandor La Vey Biblia Szatana[1]
 
Anton Szandor La Vey Biblia Szatana[1]
Anton Szandor La Vey   Biblia Szatana[1]Anton Szandor La Vey   Biblia Szatana[1]
Anton Szandor La Vey Biblia Szatana[1]
 

More from e-booksweb.pl

Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebookJak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebooke-booksweb.pl
 
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebookJak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebooke-booksweb.pl
 
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebookABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebooke-booksweb.pl
 
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebookŻycie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebooke-booksweb.pl
 
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebookZwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebooke-booksweb.pl
 
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebookZrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebooke-booksweb.pl
 
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebookZostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebooke-booksweb.pl
 
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebookZłote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebooke-booksweb.pl
 
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebookZłodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebooke-booksweb.pl
 
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebookZdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebooke-booksweb.pl
 
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebookZbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebooke-booksweb.pl
 
Zarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebookZarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebooke-booksweb.pl
 
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebookZakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebooke-booksweb.pl
 
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...e-booksweb.pl
 
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebookWypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebooke-booksweb.pl
 
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebookWymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebooke-booksweb.pl
 
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...e-booksweb.pl
 
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebookWarsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebooke-booksweb.pl
 
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebook
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebookTeksty piramid z piramidy Unisa - ebook
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebooke-booksweb.pl
 

More from e-booksweb.pl (20)

Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebookJak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
Jak zdobyć zielona kartę i wizy czasowe - ebook
 
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebookJak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
 
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebookABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
 
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebookŻycie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
 
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebookZwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
 
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebookZrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
 
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebookZostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
 
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebookZłote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
 
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebookZłodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
 
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebookZdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
 
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebookZbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
 
Zarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebookZarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebook
 
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebookZakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
 
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
 
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebookWypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
 
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebookWymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
 
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
 
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebookWarsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
 
Teogonia - ebook
Teogonia - ebookTeogonia - ebook
Teogonia - ebook
 
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebook
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebookTeksty piramid z piramidy Unisa - ebook
Teksty piramid z piramidy Unisa - ebook
 

W świecie wszechmogącym - Zbigniew Mikołejko - ebook

  • 1. W WIECIE WSZECHMOG CYM O PRZEMOCY, MIERCI I BOGU ZBIGNIEW MIKO EJKO
  • 2. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .
  • 3. ZBIGNIEW MIKOŁEJKO W ŚWIECIE WSZECHMOGĄCYM O PRZEMOCY, ŚMIERCI I BOGU
  • 4. W IMIĘ BOGA Karen Armstrong POLSKA DO WYMIANY. PÓŹNA NOWOCZESNOŚĆ I NASZE WIELKIE NARRACJE Przemysław Czapliński ENCYKLOPEDIA GŁUPOTY Matthijs van Boxsel ODURZENI. HISTORIA NARKOTYKÓW 1500–2000 Richard Davenport-Hines CZYTAJĄC POLSKĘ Kinga Dunin DZIEŁO OTWARTE Umberto Eco IMPERIUM Michael Hardt, Antonio Negri HISTORIA POWSZECHNA CYFR Georges Ifrah GENDER DLA ŚREDNIO ZAAWANSOWANYCH Inga Iwasiów BOHATER, SPISEK, ŚMIERĆ. WYKŁADY ŻYDOWSKIE Maria Janion ŻYJĄC TRACIMY ŻYCIE Maria Janion KSIĘGA KSIĄG UTRACONYCH Stuart Kelly DZIENNIK GALERNIKA Imre Kertész JĘZYK NA WYGNANIU Imre Kertész CZAS. PRZEWODNIK UŻYTKOWNIKA Stefan Klein CZERWONA KSIĘGA. STALIN I ŻYDZI Arno Lustiger TWARZ TUWIMA Piotr Matywiecki ŻYWOTY ŚWIĘTYCH POPRAWIONE Zbigniew Mikołejko GOODBYE MR SOCIALISM Antonio Negri PRZYGODNOŚĆ, IRONIA I SOLIDARNOŚĆ Richard Rorty MORALNA I NIEMORALNA HISTORIA PIENIĄDZA René Sédillot MAPY DUCHOWE WSPÓŁCZESNOŚCI. CO NAM ZOSTAŁO Z NOWEJ ERY? Anna Sobolewska CHCIEĆ I MIEĆ Małgorzata Szpakowska OBYCZAJE POLSKIE. WIEK XX W KRÓTKICH HASŁACH pod redakcją Małgorzaty Szpakowskiej LEGENDY O KRWI. ANTROPOLOGIA PRZESĄDU Joanna Tokarska-Bakir HISTORIA STROJU Maguelonne Toussaint-Samat HISTORIA NATURALNA I MORALNA JEDZENIA Maguelonne Toussaint-Samat
  • 5. ZBIGNIEW MIKOŁEJKO W ŚWIECIE WSZECHMOGĄCYM O PRZEMOCY, ŚMIERCI I BOGU WARSZAWA
  • 6. Copyright © by Wydawnictwo W.A.B., 2009 Wydanie I Warszawa 2009
  • 7. Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. (Rdz 1,1–2)1 Został tylko nikły, wiotki cień, zaledwie dostrzegalny... Niechaj zewsząd wszyscy ludzie przyjdą teraz nań popatrzeć. Po Songling2
  • 8.
  • 9. Od autora No cóż, to nie jest – to nie może być – ostateczny obrachunek ze światem. Nigdy go zresztą nie dokonam. I nie chcę dokonywać. Nie jest to tym bardziej metafizyczny traktat – gęsty od speku- lacji, spiętrzonych struktur, meandrycznych wywodów, poddany filozoficznym rygorom. To tylko trochę tekstów wybranych z tego, co zdarzyło mi się po drodze ku przedostatniemu już skrzyżowaniu – starości. Czę- sto, niestety, powstających z myślą, że za chwilę pochwyci mnie brudna ciemność i zaleje usta wiekuistym gipsem. Rzeczy te zatem są „przygodne” w dwóch przynajmniej zna- czeniach. Dlatego że przytrafiły mi się właśnie „po drodze”, przy- godnie, i dlatego że nie starają się dotrzeć do „istoty”, do „sedna spraw”, że są najzupełniej okazjonalne, najzupełniej – jakby po- wiedzieli Arystoteles i święty Tomasz – „przypadłościowe”. Nie układają się one tym samym w jakąś zestrojoną i gład- ką całość. Ale mimo wszystko odczuwam w nich pewną jedność i dostrzegam też kilka oczywistych wątków. Takich, o których wspominam w podtytule (przemoc, śmierć i Bóg). I takich, o któ- rych nie wspominam (przerażenie czy kozioł ofiarny, ból, bunt czy zło). Takich, które pozwalają mi swobodnie „przeskakiwać” od greckiej i żydowskiej starożytności ku sprawom najzupełniej współczesnym, od średniowiecza czy XVII wieku ku stuleciu dziewiętnastemu, dwudziestemu albo i obecnemu. Wszystkie one, jak łatwo się zorientować, dotykają dojmującej i ciemnej strony świata, w którego władaniu się znajdujemy. Ale – para- doksalnie – dotykają dlatego, że (co wiem doskonale) dźwięczą 7
  • 10. w nim również czyste i jasne struny. Struny, których głosu zdarza nam się często nie słyszeć w egzystencjalnej szamotaninie, w tro- sce i trwodze zgrzebnej codzienności. O których zdarza nam się nie pamiętać pod szarym brzemieniem losu. A jeszcze – i to jest najgorsze – w strasznej nierzadko orkiestracji życia, gdy dopa- da nas drapieżna myśl o nikczemnym naszym przeznaczeniu, przemijaniu i śmierci, owe czyste i jasne struny, których wdzię- ku, urody i harmonii nie chcielibyśmy utracić, zaczynają grać z przejmującą do szpiku boleścią. I tyle może. Dodam tylko, że zapewne błąkam się w tej książce, nigdy się przy nich nie zatrzymując na dłużej i nie przyznając się do żad- nej wiary czy też niewiary, gdzieś pomiędzy bolesnym agnosty- cyzmem a równie bolesnym gnostycyzmem. Rzeczy ostateczne, ta éschata, mają bowiem dla mnie wszelkie znamiona widm – tyleż przerażających i żarłocznych, co podszytych nicością. Nie chcę tu jednak drwić bezbożnie ani z nich, ani z tego świata wszechmogącego, do którego one należą i na który jesteśmy ska- zani. Ale, najzwyczajniej, nie znoszę wszelkich ortodoksji, także tych ateistycznych: zawsze zalatuje od nich smołą, kańczugiem i wędzidłem – i bije w niebo smętny, zjełczały dym skandowa- nych zbiorowo aklamacji. Co nie znaczy, że sam także, przyznaję to bez osłonek, nie błąkam się od jednej ortodoksji do drugiej, najczęściej obijając się o twarde ściany ich pewności i koczując gdzieś w głuchym i nieuporządkowanym polu między nimi. Na rozłogach, jak to się kiedyś mówiło. Z tej właśnie racji wśród gorliwych wyznawców najchętniej bywam niedowiarkiem, wśród niedowiarków – człowiekiem wiary. Jakiejś wiary. Dodam też, że książka ta zrodziła się z rozmowy telefonicz- nej, którą miałem w końcu maja 2008 roku z panią Beatą Sta- sińską. I że bez tej rozmowy nie ujrzałaby ona chyba, jak to się powiada, światła dziennego. Warszawa, maj–lipiec 2008 roku
  • 11. „Jak było na początku...”
  • 12.
  • 13. Początek, jego zgubny fenomen Wojna jest czynem lub dramatem interesowności istoty. Żaden byt nie może spokojnie doczekać swojej godziny. Emmanuel Lévinas1 Wchodzę właśnie w ten okres, kiedy materią przeżyć stają się przede wszystkim wspomnienia. Kiedy pamięć, a z nią i życie, zaczyna zataczać koło, aby któregoś dnia domknąć się w pustce. Kiedy oto – zgodnie z przejmującą myślą Norwida – zbliżający się finał coraz mocniej naszeptywać zaczyna do początku, coraz mocniej zaczyna go uwydatniać, coraz mocniej obnażać. I coraz bardziej czuję się też więźniem upiornej mechani- ki unicestwienia, wydobytej już u zarania naszych intelektual- nych dziejów przez Anaksymandra z Miletu: „Gdzie rzeczom dane było się narodzić, tam również muszą przepaść; zgodnie z koniecznością”2. Próbuję jednak – to skłonność najzupełniej naturalna – ja- koś zaludnić rysujący się tu krajobraz spustoszenia, gdzie gęściej wciąż i gęściej od wyblakłych fantomów z dawnych lat, próbuję go jakoś „zagospodarować” obrazami, sensami, słowami. Dobie- ram je i smakuję, trochę z masochistyczną goryczą, trochę z trze- potliwym, dziecinnym niepokojem, jakbym miał wyruszyć z tym bagażem widoków i znaczeń w romantyczną podróż przez mgłę, w wędrówkę „pod latyńskich żagli cieniem”, która skończy się gdzieś u kresu świata, na jakiejś wyspie zacisznej, nie arkadyj- skiej wprawdzie, lecz żyjącej w sennym uspokojeniu, daleko od zgiełku, trwogi i destrukcji. Odkrywam zatem, z jednej strony, że skwapliwie wracam do dziecinnych oraz młodzieńczych lektur, do Stevensona choćby 11
  • 14. czy Dumasa. Z drugiej zaś pociągają mnie prawie narkotycznie wielkie i rozlewne powieści dziewiętnastego wieku albo klasyka grecka, a Biblia – najbardziej dotąd dramatyczna z książek świa- ta – traci często swój wiekuisty blask i swoją moc rażenia, traci swoje tremendum i swoje fascinans, tak niedawno jeszcze porusza- jące mnie najgłębiej, do żywego, do szpiku kości. I zaczyna z jej kart parować jakiś niepojęty, jakiś niedający się opanować mróz. Coraz częściej tym samym buntuję się przeciw jej czytaniu, co- raz częściej odganiam od siebie jej obrazy i frazy – niczym do- kuczliwe owady nasłane na mnie przez utajonego w jej słowach „władcę much”. A jeśli już, wracam do niej tak, jak wracała – wszystko wska- zuje, że w starości – Denise Levertov w wierszu, który nie był, nie mógł być (i dla niej samej, i dla przeżywającego jej gorzki kłopot czytelnika) „nitką słoneczną na ścianie i fotografią wszystkich wiosen”: Starzejąc się idzie człowiek W dół ciemnych schodów. Mówi o Duszy Wytatuowanej Prawem. O snach zwęglonych w kościach. Spogląda w górę Na przyjaciół, którzy wychylają się Nad studnią schodów Ze światła i wina. Proszą, by im wybaczył Ciemność, której nie mogą zapobiec. Napełniony gwiazdami Babilon Drży w jego żyłach starożytnym Tętnem. Rzeki Uciekają z Edenu. Przed Adamem Adam płonie. 12
  • 15. „Wszystko w porządku” odpowiada człowiek idąc w dół, „wszystko w porządku – jest wiele alei, wiele korytarzy duszy, które są równie ciemne. Shalom”.3 Tak, nie ma tu, na ostatnim rozdrożu, platońskiego obrazu ulot- nej, podniosłej duszy z jej słonecznym rydwanem. Tak, jest tu tylko „ciemna dolina” (Ps 23,4), którą pójść trzeba – ale bez pa- sterza albo, najwyżej, przy jego smutno-ironicznej obecności/nie- obecności. I wreszcie jest widzenie jak z Marka Aureliusza albo z Koheleta: że „marność nad marnościami – wszystko marność” (Koh 1,2): Los bowiem synów ludzkich jest ten sam. co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. [...] Wszystko idzie do jednego miejsca: powstało wszystko z prochu i wszystko do prochu znów wraca. Któż pozna, czy tchnienie synów ludzkich idzie w górę, A tchnienie zwierząt zstępuje w dół, do ziemi? (Koh 3,19–21) Kohelet nie łudzi się więc standardowym judejskim obrazem cza- su liniowego: od narodzin do śmierci, od stworzenia do sądu. Los człowieka, los świata – jak u Marka Aureliusza, jak wcześniej u Heraklita – zaklęty dlań został w mechanice koła, beznamięt- nie spełniającego swą powinność w wiekuistym przeciągu: Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy. Słońce wschodzi i zachodzi, i na miejsce swoje spieszy z powrotem, 13
  • 16. i znowu tam wschodzi. Ku południowi ciągnąc i ku północy zawracając, kolistą drogą wieje wiatr i znowu wraca na drogę swego krążenia. [...] To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. [...] Nie ma pamięci o tych, co żyli dawniej, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie pozostanie wspomnienie u tych, co będą potem. (Koh 1,4–6,9,11) Doznaję – z czasem mocniej i mocniej – tego właśnie poczucia. Poczucia obrotu wszystkich rzeczy, który kończy się w prochu, w nicości. Poczucia obrotu rzeczy, który nie zostaje zwieńczony apokatastazą, odrodzeniem wszystkich bytów w Bogu czy Logo- sie. I poczucia kołobiegu, które ma za nic nietzscheańskie nadzie- je – mimo wszystko nadzieje – „wiecznego wrotu” z jego nadczło- wieczą radością i nadczłowieczym tragizmem. I niekiedy wzrok mój goni wówczas, także ten wzrok we- wnętrzny, za pewnymi obrazami, które ucieleśniają i zarazem estetyzują to poczucie, odejmując też cokolwiek z bolesnego pa- raliżu znamiennego dla owych przeżyć: pustka przecież, z samej swej natury, łaknie widoku, łaknie kształtu – co dobrze wiedzieli już Leukippos i Demokryt, twierdząc, wbrew eleatom, że niebyt istnieje, że próżnia jest przestrzenią myślowo, teoretycznie po- żądaną, aby atomy miały gdzie się poruszać i tworzyć byty. Tak zatem wzrok mój sięga najpierw z chęcią – na przykład – ku Vani- tas Tycjana (1515), gdzie na planie pierwszym króluje pełna życia i urody kobiecość, a w tle otwiera się mrok i panują przemijanie oraz blichtr z ich alegoriami i symbolami. Ale ten obraz jest zbyt piękny, zbyt estetyczny, zatem zbyt przywiązany do materialne- go, do cielesnego ładu, który się za chwilę rozprzęgnie. Chętniej 14
  • 17. więc przechodzę gdzie indziej, choćby do niewielkiej, lecz na barokową już modłę tłocznej Alegorii ludzkiego życia Alessandra Alloriego z lat 1570–1590, bo – jakkolwiek stereotypowa i typo- wa – niesie ona w sobie i szaleństwo metafizycznego przeciągu, i obraz koła, o który mi teraz szczególnie chodzi. Który teraz najboleśniej ze wszystkich przemawia do mnie. Ten widok koła pojawia się wprawdzie jakoś – w wężowym splocie, w materii warkocza – i w Vanitas Tycjana. Tyle tylko, że skojarzenie i z Koheletem, i mym własnym odczuciem bardzo staje się w przypadku tego wczesnego dzieła mgliste i enigmatycz- ne, mało dosłowne. Znacznie więcej dosłowności i kształtów bar- dziej wyrazistych – a tego mi potrzeba – jest natomiast w innym jego dziele, w Alegorii roztropności z lat (mniej więcej) 1565–1570, z doby późnej artysty. Tycjan umieścił w tym obrazie trzy obli- cza ludzkie – młodzieńca, dojrzałego mężczyzny oraz starca – na symbolicznej podstawie-hybrydzie, stworzonej z trzech głów zwierzęcych: wilczej, lwiej i psiej. Sam artysta uosabia tu starość, której władzą jest pamięć, czerpiąca już tylko z minionych do- świadczeń (mężczyzna dojrzały personifikuje inteligencję zdolną do oceny teraźniejszości, młodzieniec zaś – przezorność, która ma uprzedzać o dobru i złu). Kolisty układ głów formalnie nie zostaje w tej alegorii domknięty jak u Światowida ze Zbrucza. Nie dziwota, w istocie bowiem dopełnieniem kręgu życia staje się w ikonie Tycjana głęboka ciemność, wyzuta z jakiejkolwiek dekoracji. Tak się zatem zamyka koło. Ale można je w ikonografii zamknąć inaczej, z całą jaskrawą dosłownością. Tak dzieje się zwłaszcza w emblematycznych podobiznach Uroborosa, mitycz- nego węża, symbolu czasu, który zżera swój własny ogon, choć niekiedy narusza brutalną, prostą wymowę – jak w przypadku emblematu LXXXIII z Emblematum liber Andrei Alciattiego – in- telektualna mrzonka wyrażona w opisie, że nieśmiertelność zdo- być można poprzez studia literackie. Czemuż jednak opowiadam to wszystko? Czemu mnożę cyta- ty, czemu zwierzam się z typowych doznań mojego wieku, czemu 15
  • 18. włóczę się po starych obrazach? Czy, najzwyczajniej pod słońcem, nie prowadzi mnie banalny w takich razach horror vacui – prosty lęk przed pustacią, co nadciąga „jak złodziej w nocy” (1 Tes 5,2)? A może jedynie po to, aby – trochę zakosami, trochę pokręt- nie i na literacką właśnie modłę – w paradoksalnej zgodności/ niezgodności z renesansowymi mrzonkami Alciattiego – „do- brać się” do początku? Początek budzi bowiem we mnie większą grozę niż koniec, większe poczucie nicości. Nie mówię tego bez namysłu, nie mó- wię bez zastanowienia. Przeciwnie: zawsze chciałem zrozumieć taki stan rzeczy, zawsze – odkąd sięgnę pamięcią – chciałem po- jąć ów lęk, zwykle dziki i paraliżujący, gdy przychodzi myśleć i mówić o początku. O czasie, gdy mnie nie było jeszcze, więc nie było także niczego. Zdawałoby się wprawdzie, że należy tu uwierzyć starożytnym mistrzom i przyjąć, że pomiędzy początkiem i końcem – także w sprawach nicości – nie ma żadnej różnicy. Mówił to chociażby cytowany już Anaksymander, mówił to Heraklit, zarzekając się, że „ta sama droga [wiedzie] w górę i w dół”4, że „jest w nas jed- nocześnie życie i śmierć, jawa i sen, młodość i starość – wzajem- nie się zmieniają”5, że początek i koniec stykają się w obwodzie koła6. Ale chyba trochę niedobrze czytamy tych greckich nauczy- cieli. Czytamy chyba trochę niedobrze, bo nie dostrzegamy w ich myśleniu – tak jak należałoby, z całą jaskrawością – tej tragicznej, nicującej jednorodności początku i końca. Ani tego zwłaszcza, że bez początku – takiego początku, jaki został nam dany (niczym zgubny prezent Danaów) – nie byłoby drogi nocy, jaką iść musi- my. Nie byłoby drogi ku śmierci, ku wyziębłej otchłani bez dna. Myślę też, choć może tu się mylę, że nieobca im była taka wizja, która – na przykład wbrew mitycznemu myśleniu, także myśleniu Nietzschego, a na podobieństwo Koheleta – łączy, ze świadomością absolutnej grozy i absolutnej nicości, kołowe i li- nearne rozumienie czasu w jedną zwartą strukturę. W tej struktu- rze dzieje wszelkiego bytu biegłyby rzeczywiście w obwodzie, od 16
  • 19. nicości do nicości, od prochu do prochu, ale nic dwa razy nie mo- głoby się zdarzyć, nic powtórzyć. I nie byłoby wcale – jak pragnął Marek Aureliusz w swoim, także upiornym, obrazie wiekuistej apokatastazy – wielu Sokratesów przed Sokratesem ani wielu So- kratesów po Sokratesie, a tylko jeden jedyny, nigdy niewracający do istnienia, do bytu, mistrz z Aten. Tak czy siak, początek zasługuje na taką samą odrazę jak ko- niec, na taki sam bunt. A nawet na coś bardziej radykalnego. Tymczasem księgi święte i nieświęte – niczym pijany płotu – trzymają się początku i szukają w nim oparcia. I przywiązują doń, jakby było do czego, jakąś szczególną wagę. Ich słowa są przy tym odmierzone, stanowcze, patetyczne, prowokacyjne, nie znoszące sprzeciwu: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1); Na początku był wodór*; „Na początku było Słowo” (J 1,1); „Na początku była chuć”**. I tylko Paul Valéry, jedyna znana mi osoba pióra, lekceważył początek i nie zamierzał poddać się jego zgubnemu dyktatowi, nie chcąc z tego względu napisać powieści, gdyż nieodwołalnie musiałaby się ona zaczynać od potwornego banału („Markiza wyszła z domu o dziewiątej”), od razu unicestwiającego wszel- ki sens, wszelką wartość. Wielu jednak nie miało jego heroizmu i przybierało w swoich koronnych dziełach patetyczny ton De- miurga, jego apokaliptyczny timbre: „Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i na ziemi zwiastowały jako- weś klęski i nadzwyczajne zdarzenia”. Jedni zatem autorzy ksiąg świętych i nieświętych ustanawiają „od początku” całe światy i zaświaty, inni tylko swoje – mniejsze albo większe, ale zawsze mityczne – ojczyzny. Pierwiastkowe jed- nak dla takiego kultu początku jest tak naprawdę przywiązanie * Tytuł głośnej swego czasu książki Hoimara von Ditfurtha (przeł. Anna Danuta Tauszyńska, Warszawa 1989). ** Pierwsze zdanie Requiem aeternam Stanisława Przybyszewskiego. 17
  • 20. nie do mitu, ale do Logosu, do Rozumu i Słowa – zawsze wiel- kimi literami – które tak naprawdę kamuflują zaledwie ukryty w idei początku plan destrukcji. Ale nie da się ostatecznie tym sposobem ukryć, że początek – taki początek, jaki został nam pisany – niesie w sobie nasz ko- niec. Nie da się też usprawiedliwić tego albo innego jego sprawcy. Nie ma on bowiem – poza Słowem, poza Logosem – żadnego usprawiedliwienia, żadnego alibi. Śmierć wszystkiego, co żyje, podważa wszak zawsze jego natchnione słowa, jego wieszczy ton, jego obietnice. Tak naprawdę – wiedział to chociażby Bułhakow – wszystko przecież, czyli życie, zaczęło się zapewne dlatego, że to „nasza Annuszka rozlała olej”. Albo jakoś podobnie. Szczegóły nie są zresztą ważne, ważny jest plan ogólny, ważny zamiar. Zawsze to czułem, zawsze przeczuwałem. Od dziecka. Od pierwszej chwili bólu. A teraz, po upływie tak wielu ciemnych lat życia, już wiem. Wiem – i kwita. I umiem sobie odpowiedzieć, skąd ten taniec, taniec życia i śmierci – w jednym ciele, w jed- nej duszy, w świecie dokoła. Skąd labirynt, który kończy się tępą i czarną ścianą, do której wreszcie docieramy w naszych pląsach świętego Wita. To zatem dar czartowski, prezent jednocześnie podły, nie- chlujny i nieporadny, bo u początku zawsze jest któryś pośledniej- szy „władca much”, któryś diabolus minor. I nie musi się on wcale pochylać nad kolebką, nie musi – niczym zła czarownica z baśni o śpiącej pannie – manipulować spektakularnie wrzecionem czy też szydłem, które i tak wyjdzie z worka. Ukąszenie żmii, ukąsze- nie heglowskie, kopniaki losu, rany i razy nieprzytomne życia – wszystko to tylko bowiem rekwizyty z dawna już dane i zadane, zrządzone u początku właśnie, u początku, ku któremu nie chce wcale – uporczywie i upiornie – sięgać nasz wzrok otumaniony przez mistrzów z rozmaitych kazalnic i uczonych w Pismach. Ale czasem ostatecznie sięga. Sięga w przerażeniu, buncie i w głodzie prawdy – jakakolwiek by ona była. A jest wiekuista i bolesna. 18
  • 21. Wiekuista i bolesna jak – niestety – jej dawca i włodarz, jak Demiurg. Jak ów posępny animator Annuszki, która rozla- ła olej. Jak jej rzekomo niebiański, rzekomo dobry i rzekomo sprawiedliwy „macher”. I dawca początku z jego zawsze złym zakończeniem. Kiedy więc czytam jego programowy manifest – zwany Księ- gą Rodzaju, czyli Księgą Zrodzenia (świata i ludzi) – burzy się moja krew, burzy się moja dusza, do której Demiurg rości sobie pretensje, choć nie jego to dzieło i nie jego to sprawa. Amen.
  • 22. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .