1. Prenumerata858750730godz.9.00-16.00
Ukazuje się od 1951 roku
NrISSN0137-9488
Nrindeksu350133
Piątek–niedziela 24–26 maja 2019
FOT.OFERTEO.PL
Nr 100 (19298)
Cena3,30zł
wtym8%VAT
Urodziłysię
pierwszewPolsce
sześcioraczki.
Reportaż STR. 16
Maurycy
Gomulicki
przez11lat
fotografował
tatuażeludzi,
którzysiedzieli
wwięzieniach
STR. 10-11
Teściowiechcą,byśledzićichsynowe,
apanowie–bysprawdzićprzeszłość
kobiet,zktórymiplanująślubSTR. 8
Hipokrates Województwa Podlaskiego 2019. Oddaj głos na swojego lekarza! STR.6
Dziśunas
premier
Mateusz
Morawiecki
iGrzegorz
Schetyna
FOT.KPRM
FOT.SYLWIADĄBROWA
WyborydoParlamentuEuropejskiego
Ten, kto wygra w niedzielę, będzie o krok
od zwycięstwa do Sejmu i Senatu
str. 20-21
Zakilkadziesiąt
latczekanas
katastrofa!
–przestrzega
MartaBrzosko
zBiałegostoku
STR. 12
Detektywinatropie
niewiernych
magazyn
REKLAMA 009096527
2. 02 aa
Piątek, 24.05.2019
WYDAWCA
PolskaPressSp.zo.o.
ul.Domaniewska45,02-672Warszawa,
tel.222014400,fax:222014410
PrezeszarząduDorotaStanek
WiceprezeszarząduDariuszŚwiąder
CzłonekzarząduPawełFąfara
CzłonekzarząduMagdalenaChudzikiewicz
Dyrektorartystyczny
TomaszBocheński
Dyrektormarketingu
SławomirNowak,slawomir.nowak@polskapress.pl
Dyrektorzarządzającybiurareklamy
MaciejKossowski
maciej.kossowski@polskapress.pl
Dyrektorkolportażu
KarolWlazłokarol.wlazlo@polskapress.pl
AgencjaAIP
kontakt@aip24.pl
Rzecznikprasowy
JoannaPaziotel.222014438,joanna.
pazio@polskapress.pl
Redaktornaczelny
JarosławJabłoński,
jaroslaw.jablonski@polskapress.pl
tel.857487400
ZastępcaRedaktoranaczelnego
SebastianMichałowski,
sebastian.michalowski@polskapress.pl
tel.857487474
REDAKCJA
ul.św.Mikołaja1,15-419Białystok,
tel.857487400,
fax857487401
e-mail:redakcja@wspolczesna.pl
facebook.com/gazeta.wspolczesna
Redaktorprowadzącywydanie
DorotaNaumczyk-Kruszewska
SZEFDZIAŁUMULTIMEDIÓWionline
JarosławSołomacha,
tel.857489563,
jaroslaw.solomacha@polskapress.pl;
Magazyn
DorotaNaumczyk-Kruszewska,
tel.857487458
dorota.naumczyk@polskapress.pl
Sport
MariuszKlimaszewski,
tel.857487480
mariusz.klimaszewski@polskapress.pl
Oddziały
Suwałki:ul.Kościuszki78Alok.4,16-400Suwałki,
redakcjatel.875663000,875667570;ogłoszenia
tel./fax875665726;
Łomża:ul.StaryRynek22,18-400Łomża,redakcjatel.
862167899,862151025,ogłoszeniatel./fax8621656
97;
Ełk:ul.Mickiewicza9B,lok.5,19-300Ełk,redakcja
tel.876215916,ogłoszeniatel.876108505;
PrezesoddziałuPolskaPresswBiałymstoku
AureliuszMikos,
tel.857489610,
aureliusz.mikos@polskapress.pl
Marketing
tel.857489575
Działhandlowy
Biuroogłoszeń ogłoszeniatel.857489602/603;
Reklamatel.857487444;
Kramikogłoszeniowy tel.857487448
Działdystrybucji
prenumeratatel.858750730
PrenumeratęprzyjmująoddziałyRUCHSA,urzędy
pocztoweilistonosze.
Druk
Drukarnia w Ignatkach, 16-001 Kleosin, Ignatki 40/2
¹-umieszczenietakichdwóchznakówprzyArty-
kule,wszczególnościprzy AktualnymArtykule,
oznaczamożliwośćjegodalszegorozpowszechniania
tylkoiwyłączniepouiszczeniuopłatyzgodniezcen-
nikiemzamieszczonymnastronie www.poran-
ny.pl/tresciiwzgodziezpostanowieniamininiejsze-
goregulaminu.
PolskieBadaniaCzytelnictwa NakładKontrolowanyZKDP
Nad Czarną Hańczą szykuje się
wielkie święto dla fanów bluesa
Suwałki/Naszpatronat
HelenaWysocka
helena.wysocka@polskapress.pl
Gwiazdyświatowegoforma-
tu,21koncertówplenerowych
orazdziewiętnaścieklubo-
wych. 11lipcarozpoczynasię
czterodniowySuwałkiBlues
Festival2019,największetego
typuwydarzeniewregionie.
To już 12. edycja festiwalu,
któryprzyciągadomiastadzie-
siątki tysięcy fanów muzyki
bluesowejzcałegokraju.
W tym roku wystąpi około
200 muzyków, którzy – jak
twierdząorganizatorzy–zaspo-
kojąnajbardziejwyrafinowane
muzyczne gusta. Na plenero-
wych scenach wystąpią takie
gwiazdy jak Kenny Wayne
Shepherd Band (USA), The
Allman Betts Band (USA),
Corey Harris Acoustic Trio
(USA/IT), Sari Schorr (USA),
PeteBrown&KrissyMatthews
Band (UK/PL), Maciej Lipina
i Magda Piskorczyk (PL), czy
KhalifWailinWalter(USA).
Wszystkie koncerty plene-
rowe będą bezpłatne. Wej-
ściówki obowiązują jedynie
na koncert otwarcia podczas
którego wystąpią Corey Harris
Acoustic Trio (USA/IT) z towa-
rzyszeniem Suwalskiej Orkie-
stry Kameralnej pod dyrekcją
Krzysztofa Kozakiewicza.
Wprawdzie wszystkie zostały
już zarezerwowane, ale warto
jeszcześledzićstronęwww.bi-
lety.soksuwalki.eu. Mogą tam
wrócićbilety,któreniezostaną
w porę zapłacone. Poza tym,
na tej stronie można zakupić
wejściówki na koncerty klu-
bowe, ponieważ te także będą
płatne.
Poza koncertami planowa-
nych jest szereg imprez towa-
rzyszących: happening blue-
sowy,odsłonięcietablicywAlei
GwiazdBluesa,koncertnamo-
bilnej platformie połączony
zparadąmotocykli,atakżewy-
stawyplenerowe.
Codziennie, po godzinie
22.30wPizeriiRozmarino,Bro-
warze Północnym i Piwiarni
na Chłodnej odbywać się będą
koncertyklubowe.Wejściówki
naniemożnabędzienabyćod1
lipca w lokalach, gdzie wystę-
powaćbędągwiazdy.
SuwałkiBluesFastivaltonie
tylko dobra zabawa, ale rów-
nież eliminacje do European
BluesChallenge2020.Komisja
zakwalifikowałapięćzespołów,
które wystąpią 14 lipca na sce-
niegłównej,przyRatuszumiej-
skim. Powalczą o kwalifikację
do European Blues Challenge
2020, które odbędą się wiosną
przyszłego roku w Holandii
i nagrodę Grand Prix ufundo-
wanąprzezprezydentaSuwałk
CzesławaRenkiewiczatj.statu-
etkę wraz z nagroda pieniężną
10000zł.
Organizatoramifestiwalusą
UrządMiastawSuwałkachiSu-
walski Ośrodek Kultury,
a współorganizatorem Urząd
Marszałkowski Województwa
Podlaskiego.¹
FOT.SUWALSKIOŚRODEKKULTURY
FormacjabluesowaTheCashBoxKingswystąpi12lipcana
scenieprzedRatuszem.PrzyjedziedoPolskiporazpierwszy
Łomża
JubileuszMOSiR-u
Zabawy dla dzieci, występy
artystyczne, pokazy, a także
mecz piłki nożnej z udziałem
drużyn miasta i Reprezentacji
Artystów Polskich. Tak Miejski
Ośrodek Sportu i Rekreacji
w Łomży będzie świętował
w piątek jubileusz 10-lecia ist-
nienia. Oprócz wydarzeń
na miejskim stadionie przy ul.
Zjazd, zaplanowano bezpłatne
korzystanie z obiektów
MOSiRu. W poniedziałek 27
maja, w godzinach funkcjono-
wania, będzie można bezpłat-
nie skorzystać z Parku Wodne-
go i sali zabaw przy ul. Wyszyń-
skiego 15, pływalni przy ul.
Niemcewicza 17a, a także z kor-
tów Tenisowych przy ul. Zjazd
czy też wypożyczalni sprzętu
wodnego w Porcie Łomża.
(JBA) ¹
Augustów
Dwudnioweurodziny
W piątek o godz. 16.30 na
Rynku Zygmunta Augusta roz-
poczynają się dwudniowe uro-
dziny grodu nad Nettą, czyli
462. rocznica przyznania praw
miejskich. Podczas powitania
króla Zygmunta Augusta i Bar-
bary Radziwiłłówny przekazane
zostaną symboliczne klucze
do bram miasta. Później zapla-
nowane są występy zespołów
tanecznych, kuglarzy i iluzjoni-
stów oraz spektakl teatralny.
Wieczorem, o godz. 20, na
scenie amfiteatru wystąpi
Grzegorz Hyży. Natomiast
w sobotę nie zabraknie okazji
do śmiechu, ponieważ w amfi-
teatrze nad jez. Necko od godz.
19. wystąpią Kabaret Kałaszni-
koff oraz Szymon Łątkowski.
Natomiast sportowych emocji
dostarczy turniej brydża w
Osiedlowym Domu Kultury
o godz. 10. (HEL) ¹
Białystok
Świętoharcerzy
Już w sobotę Rynek Kościuszki
zamieni się w harcerskie mia-
steczko. Ponad 450 harcerzy
i instruktorów z Białegostoku
i okolic spotka się na Zbiórce
Polowej Hufca ZHP Białystok.
To jedna z największych harcer-
skich imprez w roku. Tegorocz-
na edycja skupi się także
na mieszkańcach Białegostoku.
Podczas Zbiórki Polowej harce-
rze podejmą się służby w róż-
nych instytucjach i miejscach
w mieście. Będą pomagać
w Akcencie ZOO, Schronisku dla
Zwierząt, Stowarzyszeniu
Pomocy Rodzinie Droga oraz
Zakładzie Karnym w Białymsto-
ku. Na festynie, który rozpocz-
nie się o godz. 10 na Rynku Koś-
ciuszki harcerze będą uczyć
zasad pierwszej pomocy, będzie
tu też m.in. kącik animacyjny dla
najmłodszych, punkty zręcznoś-
ciowe czy fotobudka.
Podsumowaniem imprezy
będzie niedzielny koncert
zespołu Wszyscy Byliśmy Harce-
rzami w Zmianie Klimatu o godz.
19. (LUK) ¹
450 HARCERZY I INSTRUKTORÓW WEŹMIE UDZIAŁ W DOROCZNEJ ZBIÓRCE POLOWEJ
Pogoda w regionie
1609KrólZygmuntIIIWazaopuścił
wrazzrodzinąidworemWawel,
przenoszącsięnastałedoWar-
szawy.
1932NiemieckiastronomKarlWilhelm
Reinmuthodkryłplanetoidę
(1862)Apollo,potencjalniezagra-
żającąZiemi;Nazwaplanetoidy
pochodziodApolla,bogapiękna,
światłaiżyciawmitologiigreckiej.
19944sprawcówpierwszegozama-
chuterrorystycznegonaWorld
TradeCenterwNowymJorkuzo-
stałoskazanychnakarypo240
latpozbawieniawolności.
2015WIIturzewyborówprezyden-
ckichAndrzejDudapokonałubie-
gającegosięoreelekcjęBroni-
sławaKomorowskiego.
Bielsk Podlaski
Sokółka
Siemiatycze
Ełk
Suwałki
Augustów
Łomża
BIAŁYSTOK
Źródło: meteoprog.pl
19°C 10°C
19°C 11°C
20°C 11°C
20°C11°C
19°C12°C
18°C13°C
Dziś144.dzieńroku
Dosylwestrapozostało221dni.
Wschódsłońca
wBiałymstoku
ogodzinie04:15,zachódo20:33.
Dzieńbędzietrwać16godzin
i18minut.Jestkrótszyodnaj-
dłuższegow2019r.dniawBia-
łymstoku(21czerwca)o39minut
idłuższyodnajkrótszegowroku
(21grudnia)o8godzini46minut.
Imieniny
dziśobchodzą:
Joanna,Zuzanna,Milena,Win-
centy,Dagmara
Sobota
dzień
noc
Piątek
MIN MAX
20°C19°C
MIN MAX
8°C 11°C
Niedziela
dzień
noc
MIN MAX
18°C13°C
MIN MAX
7°C 10°C
KARTKA Z KALENDARZA24 MAJA 2019
nadrugieśniadanie
Białystok
ZbadajznamionawNFZ
W sobotę w godz. 9-13 podlaski
oddział NFZ organizuje Dzień
Otwarty pod hasłem: Czerniak.
Badaj znamiona. Tego dnia
w siedzibie funduszu w Białym-
stoku przy ul. Pałacowej 3
będzie można skorzystać z bez-
płatnego i bezbolesnego bada-
nia znamion barwnikowych
skóry przy użyciu dermato-
skopu. Lekarz będzie dyżurował
w godz. od 11 do 13.
Pracownicy POW NFZ przekażą
materiały informacyjne
na temat profilaktyki czerniaka
i innych nowotworów. Przy oka-
zji będzie można także potwier-
dzić profil zaufany, dowiedzieć
się wszystkiego na temat
Internetowego Konta Pacjenta
i e-recept, wyrobić EKUZ czy
złożyć wniosek na leczenie
uzdrowiskowe. (OG) ¹
Powiatbiałostocki
Bezpłatnebadania
wkażdejgminie
Szpital mieszkańcom powiatu –
wyjazdową akcję profilaktycz-
ną pod taką nazwą rozpoczyna
Szpital Powiatowy w Łapach.
Pielęgniarki i dietetyk odwie-
dzą wszystkie 15 gmin powiatu
białostockiego – na początek
Supraśl. 26 maja w Punkcie
Usług Turystycznych „Bukowi-
sko” (w godz. 10.00-14.00)
będzie można bezpłatnie
wykonać analizę składu masy
ciała i skonsultować wynik
z dietetykiem, ponadto zbadać
poziom cukru i zmierzyć ciśnie-
nie tętnicze krwi.
Pomysłodawca akcji starosta
Jan Perkowski cieszy się, że
łapski szpital będzie „bliżej
ludzi”. Podkreśla, że prowadzo-
na przez Powiat Białostocki
placówka rozwija się, ma wielu
specjalistów i coraz nowocześ-
niejszą aparaturę. (LUK) ¹
4. 04 aa
Piątek, 24.05.2019
Suwałki/Augustów
Właścicieltorukartingowego,
naktórymzostałaoskalpowa-
na17-letniaPatrycjaM.,został
skazanynarokwięzienia.
Przedsiębiorcamusiteżzapła-
cićpokrzywdzonej100tysięcy
złotychtytułemzadośćuczy-
nienia–orzekłwczwartekSąd
OkręgowywSuwałkach.Wy-
rokjestjużprawomocny.
Tosądowyfinałgłośnejsprawy
sprzedniemaltrzechlat.17-let-
nia wówczas suwal-czanka
wraz z krewnymi wybrała się
do Augustowa, nad jezioro
Necko. Dziewczyna postano-
wiłaskorzystaćzezlokalizowa-
nego tam toru kartingowego.
Wsiadła do gokarta, ruszyła
i kilka minut później jej długie
popaswłosywkręciłysięwpa-
seknapędu.Nastolatkazostała
oskalpowana, wiele miesięcy
spędziła w szpitalach. Do dziś
przeżywa traumę, bo włosy
doktórychprzywiązywałabar-
dzo dużą wagę, nigdy jej nie
odrosną.
Przedsiębiorca nie poczu-
wał się do winy. Podnosił, że
w sąsiedztwie toru znajdował
sięregulamin,którynastolatka,
zanim skorzystała z atrak-
cji, powinna przeczytać. Ale
Sąd Rejonowy w Augustowie,
gdzie trafił akt oskarżenia, nie
podzieliłtejopinii.SędziaKry-
styna Osewska zauważyła, że
to właściciel toru powinien
przewidzieć co się może zda-
rzyć. Nawet jeśli dziewczyna
wsiadładopojazdu,tonależało
go zatrzymać i nakazać nasto-
latcespięciewłosóworaznało-
żenie kasku, a tak się nie stało.
Grzegorz K. zatrzymał gokarta
dopiero wtedy, gdy doszło do
tragedii. Sąd wymierzył mu
karę2lati2miesięcywięzienia
oraznakazałzapłacić100tys.zł
dla Patrycji tytułem zadośću-
czynienia.
Apelacjęzłożyłioskarżony,
którydomagałsięuniewinnie-
nia, i oskarżyciel posiłkowy.
W czwartek Sąd Okręgowy
uznał, że „rejonówka” doko-
nała prawidłowej oceny zgro-
madzonego materiału. Ale
zmniejszył karę więzienia
doroku.–Wyrokjestsprawied-
liwy – mówił przewodniczący
składu orzekającego Ryszard
Filipow z Sądu Okręgo-
wegowSuwałkach.–Umożliwi
oskarżonemuzapłatęzadośću-
czynienia,codlapokrzywdzo-
nejjestnajbardziejistotne.
Chodzi o to, że przy takiej
karze pozbawienia wolności
Grzegorz K. będzie mógł ubie-
gać się o dozór elektroniczny,
co umożliwi mu normalną
pracę, a tym samym uregulo-
wanie zobowiązania finanso-
wegowobecPatrycjiM.
Wczoraj mieszkającego
na co dzień w Białymstoku
GrzegorzaK. nie byłowsądzie.
Adwokat pokrzywdzonej była
zadowolona z wyroku, ale nie
wykluczyła, że będzie docho-
dzić jeszcze pieniędzy na dro-
dzecywilnej.¹
Sędzia:Rokwięzienia
tosprawiedliwywyrok
W sądzie Patrycję M., która zastrzegła swój wizerunek,
reprezentowała adwokatka
FOT.HELENAWYSOCKA
Białystok
OlgaGoździewska
olga.gozdziewska@polskapress.pl
Pacjencioddziałukardiolo-
gicznegow szpitaluwoje-
wódzkimzyskalinowoczesny
sprzętizmodernizowanesale
chorych.Placówkawzbogaci-
łasięteżoprofesjonalnąpra-
cownięangiografii.
Kilka milionów zł kosztował
nowej generacji angiograf,
którystanąłwzmodernizowa-
nej pracowni na oddziale kar-
diologicznym Wojewódzkiego
Szpitala Zespolonego im. J.
ŚniadeckiegowBiałymstoku.
–Sprzęt,któryudałonamsię
pozyskaćsłużydoobrazowania
naczyńitętnicwieńcowych.Jest
kluczowyprzypodejmowaniu
decyzjiosposobieleczeniapa-
cjenta– mówiłdrJerzyBycho-
wski, ordynator oddziału kar-
diologiiwWSZpodczasczwart-
kowejuroczystościzakończenia
inwestycji.Dodawał,żetosprzęt
najnowocześniejszy,spełniający
wysokiestandardy.
Sprzęt używany tu dotąd
dodiagnostykiileczeniamiałjuż
ponad10latiniespełniałwymo-
gówdowykonywaniakoronaro-
grafiiiangioplastyki.Alewciąż
będziesłużyłnp.dowszczepia-
niarozruszników.Zaśnowybę-
dziewykorzystywanydolecze-
nia zawałów i ostrych chorób
wieńcowych.
Każdego roku oddział kar-
diologii w WSZ obsługuje po-
nad2tysiącepacjentówiwyko-
nywanych jest tam ponad 800
zabiegów,zczegoponad400to
właśnie przypadki ostrych
wieńcówek.
– Tak nowoczesny sprzęt
daje nam zupełnie nowe moż-
liwości. Można to porównać
do samochodu, czuć różnicę
gdy jedziemy takim sprzed 10
lat i tym najnowszym – mówił
drBychowski.
Na oddziale zwiększy się
równieżkomfortpobytupacjen-
tówpozabiegachkardiologiiin-
wazyjnej. Powstały tu cztery
trzyosobowesalechorych.
Oprócz angiografu oddział
kardiologii zyskał także m.in.
nowyechokardiogram,respira-
tory, defibrylatory i stymula-
toryzewnętrzne.
Wartość całego projektu to
niemal 8 milionów złotych. 6
mlnzłwyniosłodofinansowa-
nieześrodkówunijnych, ponad
1,6mlnzłdołożyłsamorządwo-
jewództwawformiezabezpie-
czenia wkładu własnego szpi-
taladotegoprojektuorazśrod-
kównaremontsalchorych.
¹
Serca pod lepszą opieką. Jest nowy
sprzęt i większy komfort pobytu
Inwestycje
AndrzejMatys
Andrzej.Matys@polskapress.pl
1,2mlnzłprzekażerządnado-
finansowaniedokumentacji
mostuPerlejewo–Jabłonna
Lacka.Wczwartekministerin-
westycjiirozwojuJerzyKwie-
cińskipozytywnieoceniłtęin-
westycję.Wmiejscuplanowa-
nejprzeprawyprzezBugspot-
kałsięzsamorządowcami,
którzyprosiliowsparcie.
Pomoczostanieudzielonawpo-
rozumieniu z powiatem
sokołowskim oraz gminami
JabłonnaLacka(pow.sokołow-
ski) iPerlejewo(pow.siemiatyc-
ki).Samorządowcywnioskowali
o1,2mlnzł,akosztdokumenta-
cjito1,6mlnzł.Zkoleikosztbu-
dowy mostu Perlejewo – Jab-
łonnaLackawynosi91,5mlnzł.
InwestycjęsfinansujeFundusz
DrógSamorządowych.
–ObabrzegiBugułączącią-
gle istniejące silne powiązania
rodzinne, społeczne i gospo-
darcze. Czas na powstanie po-
łączenia komunikacyjnego,
które ułatwi życie mieszkań-
com–mówiłKwieciński.
Jak zauważył wojewoda
podlaski Bohdan Paszkowski,
planowany most to ważna in-
westycja dla podlaskiej gospo-
darkiiturystyki.
–Bugjestwielkąatrakcjądla
miłośnikówwędkarstwaijedną
znajpiękniejszychrzekdospły-
wówkajakowych–podkreślił.
Przeprawa powstanie w ra-
mach Programu Mosty dla Re-
gionów. O finansowe wsparcie
inwestycjizabiegajuż75samo-
rządów.Jestnatookoło2,3mld
zł. Dofinansowanie może się-
gać 80 proc. wartości inwesty-
cji.(AM)¹
Most połączy Podlasie z Mazowszem
HelenaWysocka
helena.wysocka@polskapress.pl
Zdrowie
MagdalenaKuźmiuk
magdalena.kuzmiuk@polskapress.pl
Zastrzykgotówkibędzieprze-
znaczonym.in.naleczenie
specjalistyczneiszpitalne,
napsychiatrięileczeniauza-
leżnień,naoperacjezaćmy.
To ważna wiadomość dla na-
szychświadczeniodawców,ale
finalnie będzie przekładała się
takżenawszystkichpacjentów.
Naukończeniujestbowiempro-
cedowaniedodatkowych4mi-
liardówzłotychzwiększeniado
planufinansowegoNFZ–mówi
MaciejOlesiński,szefpodlaskie-
go oddziału Narodowego Fun-
duszuZdrowia.
Pieniądze mają trafić m.in.
dopodlaskichszpitaliiporadni
1 lipca. Będą przeznaczone na
wszystkienajważniejszezakre-
sówświadczeńopiekizdrowot-
nej: specjalistykęambulatoryj-
ną,leczenieszpitalne,psychia-
trięileczenieuzależnień,szpi-
talne oddziały ratunkowe. Fi-
nansowane mają być operacje
zaćmy,rezonansmagnetyczny,
tomografiakomputerowa.
–Intencjąjest,bywtenspo-
sóbdaćkolejnyzastrzykfinan-
sowy, również kolejny oddech
dyrektoromszpitali,by–oprócz
13 milionów złotych na zwięk-
szenie ryczałtów, które już
otrzymali–kolejnykrokwspo-
mógł podlaską służbę zdrowia
–dodałdyrektorOlesiński.
Ilezatemztych4miliardów
złotychmożetrafićnaPodlasie?
–Jeszczetoszacujemy,aleli-
czymy,żebędzietokwotaprze-
kraczająca 120 milionów zło-
tych. Będzie to dosyć pokaźny
zastrzykfinansowy–precyzuje
dyrektorpodlaskiegoNFZ.
Dodaje,żepieniądzetepoz-
woląnato,bywposzczególnych
zakresachświadczeńfinansowa-
niewzrosłood3do5procent.¹
Więcej pieniędzy na leczenie.
NFZ rozda nawet 120 mln zł
Łomża
WsparciedlaAlexis
Spółdzielniasocjalna,zajmująca
sięprodukcjąwyrobówtekstyl-
nych,otrzymała80tys.zł
zOśrodkaWsparciaEkonomii
Społecznej(OWES)nautworze-
nieczterechmiejscpracy.
–Krawiectwotomojapasja.Cieszę
się,żebędęmogłapracowaćdla
Alexis–mówiła28-letniaMonika
Balewska,któradołączydo20-
osobowejekipyspółdzielni.
Wczwartekodbyłosięsymbo-
licznewręczenieczeku.
–Jesteśmydumni,żefunkcjonu-
jecie,pokazujeciedobrepraktyki
iaktywniewłączaciesięwdziałal-
nośćwmieście–mówiłMariusz
Chrzanowski,prezydentŁomży.
Tonieostatniapomocdlaosób,
chcącychdziałaćwekonomiispo-
łecznej.
–Chcemypodpisaćzwładzami
Łomżyporozumienieowspół-
pracynakolejnetrzylata.W jego
ramachbędziemymogliprzekazy-
waćśrodkinaokoło150miejsc
pracyworganizacjachpozarządo-
wychiprzedsiębiorstwachspo-
łecznych–mówiłPawełBackiel,
dyrektorOWESwŁomży.(JBA)¹
Sokółka
MartynaTochwin
martyna.tochwin@polskapress.pl
Ruszadługooczekiwanabu-
dowawiaduktunadtorami
przyul.Kryńskiej.Czwartko-
wauroczystośćzwiązanazjej
rozpoczęciemściągnęławielu
oficjeli.Wszyscypodkreślali,
żetainwestycjatokrokmilo-
wywrozwojugminy.
– Wiadukt jest potrzebny nie
tylkomieszkańcomSokółki,ale
też całego województwa. Po-
prawi bezpieczeństwo, wpły-
niena rozwójgospodarczyitu-
rystyczny Sokółki – mówił Ar-
tur Kosicki, marszałek woje-
wództwapodlaskiego.
Spotkał się z samorządow-
cami, wykonawcami i przed-
stawicielami PKP PLK SA, aby
zainaugurowaćbudowępierw-
szego w mieście wiaduktu.
Obiekt – wraz z windą i scho-
damiorazchodnikiemwzdłuż
liniikolejowej–zostaniezbudo-
wany nad przejazdem kolejo-
wymprzyul.Kryńskiej.Całość
będzie kosztować 63 mln zł.
Najwięcej (aż 45 mln zł) wyło-
żył zarząd woj. podlaskiego.
Wkład finansowy PKP PLK SA
to około 13 mln zł, a gminy
Sokółka–niemal5mlnzł.
– Kiedy zaczynałam swoją
pierwsząkadencję,nastacjipa-
liw spotkałam starszego pana,
którypowiedziałmi,żeobieca-
łam możliwość budowy wia-
duktu, ale tego nikomu nie
udałosięzrobić.Ipowiedział,że
jaksięuda,topostawimiszam-
pana. I rzeczywiście przyniósł
mi go. Panie marszałku, wypi-
jemy go razem – mówiła Ewa
Kulikowska,burmistrzSokółki.
Zakończenieinwestycjipla-
nowanejestna2021r.¹
Marszałek z burmistrz wypiją razem
Budowęwiaduktuprzyul.Kryńskiejzainaugurowaliczłonkowie
zarząduwojewództwapodlaskiego,posłowieisamorządowcy
FOT.MARTYNATOCHWIN
region
6. 06 aa
Piątek, 24.05.2019magazyn
PlebiscytHipokrates
Ponadtysiąckandydatów!Zca-
łegowojewództwa.Tolekarze,
pielęgniarki,fizjoterapeuci...
Każdegoznichchcądocenićpa-
cjenci.Dziśruszagłosowanie!
Głosowanieruszyło,alekandy-
datów można zgłaszać jeszcze
przez tydzień – do 3 czerwca.
Z przyjemnością dopiszemy
do listy kolejne nazwiska czy
nazwyszpitali.Bogdypacjenci
chcąpodziękować–trzebaimto
umożliwić.Bowłaśniepotozor-
ganizowaliśmyporazjużkolejny
nasząakcjęHipokrates.Poto,by
docenićtych,którzynacodzień
dbają o nasze zdrowie, którzy
każdegodniaratująnaszeżycie.
Jednymztakichlekarzyjest
Paweł Szeparowicz, ortopeda
pracującym.in.wSzpitaluRejo-
nowymwWysokiemMazowie-
ckiem.–Specjalizacjęskończy-
łem 10 lat temu – mówi. Od tej
pory specjalizuje się przede
wszystkim w artroskopii. Po-
maga pacjentom po urazach
wrócić do formy. – Operuję
przede wszystkim stawy bar-
kowe,kolana,łokcie,stawysko-
kowe – wymienia. Na pytanie,
dlaczegopacjencigotakcenią,
odpowiada skromnie: – Jest
duża potrzeba robienia takich
zabiegów. A niewielu lekarzy,
którzysiętymzajmują.
Dajesięjednakwkońcupo-
ciągnąć za język. Okazuje się
naprzykład,żeoprócztego,że
stosujenajnowszemetodyope-
racyjne,pandoktormazawsze
czasdlapacjentów.Izuwagąwy-
słucha,comajądopowiedzenia.
Tak samo jest zresztą u Be-
atyMackiewiczzBiałegostoku.
Jakostomatologpracujeblisko
30 lat. Wybór zawodu nie był
przypadkiem.– Wmoimpoko-
leniu wybierając zawód leka-
rza, człowiek kierował się
przede wszystkim chęcią po-
mocy innym. Miał misję
do spełnienia. Nie było kalku-
lacji,żezawódsięopłaca.
Dziś zapytana o to, co spra-
wia jej największą satysfakcję
w pracy, odpowiada to samo:
niesienie ulgi w cierpieniu. –
Kiedyktośprzychodzidomnie
nieszczęśliwy, a wychodzi
zuśmiechemiulgą,todlamnie
nagroda–mówi.
Stomatologiem jest też Ag-
nieszkaKossakowskazŁomży.
Już12lat.–Zawszeinteresowa-
łam się medycyną – uśmiecha
się.Przyznaje,żerozważała,czy
wybrać kierunek lekarski, czy
stomatologię.Dziśnieżałuje,że
postawiłanatodrugie.– Bolu-
bięswojąpracę.Ilubiękontakt
z pacjentem – zapewnia. Dla-
tego w jej gabinecie nigdy nie
manapiętejatmosfery.Jestwe-
soło.Aleprofesjonalnie.Ijaktu
niedoceniaćtakichlekarzy?
Pamiętajcie więc – to jest
czas, gdy można jeszcze zgła-
szać swoich kandydatów, ale
można też już głosować. Jak?
Tegowszystkiegodowiedząsię
Państwo na naszej stronie
internetowej: www.po-
ranny.pl/hipokrates lub
www.wspolczesna.pl/hipokra–
tes. Tam też będziemy przed-
stawiać sylwetki wszystkich
kandydatów.Aspecjalnydoda-
tek,gdzierównieżzaprezentu-
jemy kandydatów, dołączymy
dogazety5czerwca.
Głosowanieruszyło!Oddajgłosnaswojegolekarza
AgataSawczenko(og)
agata.sawczenko@polskapress.pl
Sama boję się wizyt u dentysty. Więc wiem, co mogą przeżywać
moi pacjenci. Dlatego staram się, by wizyty u mnie przynosiły
jak najmniej stresu – uśmiecha się Beata Mackiewicz
FOT.ARCHIWUMPRYWATNE
Patroni honorowi:Organizator:
REKLAMA 009111085
8. 08 aa
Piątek, 24.05.2019magazyn
Wokółnas
Ponad60procentwszystkich
sprawkierowanychdoprywat-
nychdetektywówmazwiązek
zezdradamiiniewiernością
–wynikazogólnopolskiegora-
portuOferteo.pl.Zawódwyma-
gauczciwości,wiedzy,sprytu,
inteligencji,odwagi,mocnych
nerwówidyskrecji.Ma teżswo-
jeciemnestrony.–Towarzyszy-
myludziomwmomencie,
wktórymświatwaliimsię
nagłowę–mówibiałostocka
detektywNataliaSokół.
Z
anim założyła swoje
biuro detektywi-
styczne, w swojej po-
przedniejpracywiele
razy obserwowała
szczęśliwe narzeczone, planu-
jąceślubimałżeństwado„gro-
bowej deski”. Teraz – jako pry-
watnydetektyw–obserwuje,jak
te związki się rozpadają. Przez
niewiernychmężów.Zwiernoś-
ciąmająteżproblemżonyina-
rzeczone.
–Partnerzyzmieniająpoślu-
bie swoje zachowanie, sposób
ubierania się, zaniedbują ro-
dzinę, spędzają więcej czasu
przytelefonie,komputerze,do-
stępyzabezpieczająhasłami.To
pierwszysygnał,żecośsiędzieje
– mówi Natalia Sokół, właści-
cielkaBiuraDetektywistycznego
NartixwBiałymstoku.–Pamię-
tamtakąsprawę,gdziekażdyze-
brany dowód zdawał się po-
twierdzać, że jest „druga ko-
bieta”.Wielenatowskazywało.
Wefekcieokazałosię,żetropy
miałynaszmylić,atymdrugim
jest...mężczyzna.
WedługstatystykGUS, liczba
rozwodów w woj. podlaskim
od dwóch lat utrzymuje się
napodobnympoziomie.W2017
r.(tonajbardziejaktualnedane)
byłoich1.812.Zdradatodruga–
poniezgodnościcharakterów–
najczęstszaprzyczynarozpadu
związku.WPodlaskiemprawie
15 proc. małżeństw (266) roz-
padło się m.in. z powodu nie-
wierności.
Nazlecenieklientów– asąto
nietylkopartnerzypodejrzanych
ozdradę,aleizatroskaniteścio-
wie, przyjaciele rodziny bądź
krewni – detektywi (nazywani
„zawodowymi świadkami”)
przygotowująraport,którybar-
dzoczęstojestpotemjedynym
materiałemdowodowymwpro-
cesachsądowych.
Z raportu opracowanego
przez serwis internetowy
Oferteo.plwynika,żedetektywi
aż w 34 proc. przypadków zaj-
mowali się udowadnianiem
zdrady,aw28proc.–sprawdza-
niem,czypartnerbyłbydoniej
zdolny. Osoby zgłaszające się
doprywatnegośledczegoczęsto
prosząteżopomocwustaleniu
miejscapobytuosobybliskiej(13
proc.wszystkichzleceńw2018
roku)-wtymosóbzaginionych
i w sprawie porwań rodziciel-
skich. Zdarzają się też zlecenia
odnalezieniaosóbnietylezagi-
nionych, co takich, z którymi
ktośkilkanaściealbokilkadzie-
siątlattemuutraciłkontakt,ate-
razchciałbygoponownienawią-
zać.–Sątoczęstobardzowzru-
szająceprzypadki.Np.jakiśczas
temutrafiłdomniePowstaniec
Warszawski,któryszukałkon-
taktuzeswojąmiłościązczasów
właśniePowstania.Niewiedział
nawet,czytapaniżyje.Odnala-
złem ją, w zdrowiu. A że oboje
byliwdowcami,toresztężycia
postanowili spędzić razem –
wspominaArturSupiński,właś-
ciciel agencji „Kancelaria
Detektywistyczno-Prawna”
wŁomży,byłyoficeroperacyjny
służbspecjalnych,od20latzwią-
zany z detektywistyką. – Przy-
znam,żewtymprzypadkunie
wyobrażałemsobiezainkasowa-
niahonorarium.
Czasamizdarzająsięteżzle-
cenia sprawdzenia czyjejś
przeszłości (7 proc.), ukrywa-
nych dzieci, karty karnej oraz
wykonaniawywiadugospodar-
czego (6 proc. zleceń). Najrza-
dziej Polacy zgłaszają się
doagencjiwsprawachzwiąza-
nych z uzależnieniem (3 proc.)
bądźkradzieżą(2proc.).
W praktyce katalog zleceń
jestnaprawdęszeroki.Bywa,że
detektywiustalająmajątekdłuż-
nikówcelemzaspokojeniarosz-
czeńwierzycieli,czynapotrzeby
postępowaniaalimentacyjnego
(czyeks-małżonekrzeczywiście
jestbezrobotnyiniemazczego
płacić, czy też pracuje
„naczarno”).
– Zdarza, że ojciec nie chce
płacićalimentówwwysokości
400 złotych na swoje dziecko,
ajeździBMWseria5wleasingu
–mówijedenzpodlaskichdetek-
tywów.
Sąisprawyorzetelnośćzwol-
nień lekarskich. – Pewien pra-
cownikcodwatygodniechodził
na zwolnienia. Wynajął mnie
pracodawca. Chodziłoobranżę
gastronomiczną.Okazałosię,że
jegopodwładnywczasieL4pra-
cowałwieczoramiw konkuren-
cyjnejfirmie–mówiwłaściciel
BiuraDetektywistycznegoAskor
wBiałymstoku.
Sprawdzaniepołączeńtelefo-
nicznych, wchodzenienaprofile
społecznościowe,odzyskiwanie
skasowanychdanych–totylko
niektóresposobynaznalezienie
śladów„grzeszków”.Jednakdo-
wody, które zbierają detek-
tywi,to przedewszystkimzdję-
cia.Głównymnarzędziempracy
jestwięcaparatfotograficzny.Ito
taki,którypozwalanarobienie
zdjęćzdużychodległości.Niez-
będnesąteż dyskretnekamerki
wpostaciguzików,czyokulary
idługopisynagrywającedźwięk
i obraz. Każdy detektyw musi
działaćzgodniezprawem.Pod-
słuchyniewchodząwięcwgrę.
Samidetektywiprzecież,nazle-
cenieklientów,sprawdzająpo-
mieszczeniaisamochodyurzą-
dzeniamidowykrywaniapod-
słuchów,pluskiewinadajników
GPS.Corazwięcejosóbbowiem
podejrzewa, że jest inwigilo-
wana. Według danych
Oferteo.pl,to 5proc.zleceń.Zda-
rzająsięrównieżwPodlaskiem.
– W ostatnim czasie więk-
szośćspraw,któredomnietra-
fiają, dotyczy właśnie tego.
Wśródmoichklientówsąosoby
prywatne, ale też firmy, biura
adwokackie, a nawet szkoły.
Iprzyznam,żeznajdujęteurzą-
dzenia – mówi Ireneusz
Żukowski,byłypolicjant,szefSu-
walskiegoCentrumBezpieczeń-
stwa. Podkreśla,żeabydziałanie
byłoskuteczne,musiałzainwe-
stować w dobry sprzęt do wy-
krywaniawszystkichczęstotli-
wości.
ciągdalszynastr.13
Gomulicki przez 11 lat robił
zdjęcia wytatuowanym ludziom
STR.10-11
Kiedy ona walczyła o życie,
jej mąż pił
STR.14
Krzysztof Florczyk z Łomży
w Chinach sprzedawał mleko
STR. 18-19
MAGAZYN
REPORTERÓW
24. 5. 2019
Podlascy
detektywi
na tropie
niewiernych
Fajka w ustach i lupa w ręku – to atrybuty detektywa z czasów Sherlocka Holmesa. Dziś
detektywi muszą znać się na elektronice i mają do czynienia z nowoczesną technologią
IzabelaKrzewska
izabela.krzewska@
polskapress.pl
FOT.PIXABAY
10. 10 a
Piątek, 24.05.2019
Rozmowa
zMaurycymGomulickim,któ-
ryprzez11latfotografowałta-
tuażebyłychwięźniów.Jego
zdjęciamożnaoglądaćwBia-
łostockimOśrodkuKultury.
Trudnobyłozrobićdwaty-
siącezdjęćdwustuoso-
bom?Wdodatkubyłyto
osobyzwięziennymitatu-
ażami...
Każde z tych zdjęć to jest
pewien osobowy przypadek.
Zarejestrować 200 osób w cią-
gu 11 lat to nie jest jakiś astro-
nomiczny wynik. Gdybym
zajmował się wyłącznie tym
projektem, gdyby była to mo-
ja podstawowa aktywność, to
prawdopodobnie zrobiłbym
tych zdjęć więcej. Mógłbym
też na przykład posłużyć się
prasą czy internetem i dać
ogłoszenie, że szukam ludzi
mających amatorskie tatuaże
z okresu PRL. Był to jednak
projekt naturalnie wpisany
w materię życia, powstający
paralelnie do innych moich
aktywności w miarę jak prze-
mieszczałem się po mapie
Polski. Ważny dla mnie, na-
pędzany pasją kolekcjonera
i antropologa, ale to tylko nie-
które z ról, jakie przyjmuję
w życiu. Niektóre okresy były
dla mnie niezwykle owocne,
zdarzało mi się jednego dnia
zarejestrować kilka niesamo-
witych przypadków, ale by-
wało i tak, że w ciągu całego
sezonu było ich relatywnie
niewiele. Tak czy siak, zaw-
sze mam przy sobie aparat,
bo na „oldskulowe” dziary
natrafia się nie tylko w porcie,
ale i w kolejce do supermar-
ketu czy w czasie spaceru
z dzieckiem. Na wystawie
i w książce pt. „Dziary” poka-
załem tatuaże zarejestrowane
wyłącznie w Polsce i to jest 95
procent tego, co udokumen-
towałem. Mam też trochę in-
teresujących zdjęć zrobio-
nych np. w Bułgarii czy
w Meksyku, z których nie bez
żalu zrezygnowałem. Zdecy-
dowałem się jednak skupić
na stosunkowo słabo udoku-
mentowanym fenomenie
polskiego tatuażu amator-
skiego. Jednocześnie była to
dla mnie najbardziej oczywi-
sta przestrzeń eksploracji.
Sześć czy siedem lat temu
sfotografowałem w czasie
nadmorskich wakacji
w Ahtopolu sympatycznego
skądinąd recydywistę, który
nosił klasyczne łagierne kolki
i wyglądał jak żywcem wyję-
ty z „Tatuirowek
Zakliuciennych” Bladajewa
(major pracujący jako lekarz
w gułagach, który odrysowy-
wał więzienne tatuaże, a po-
tem zamieścił je w encyklo-
pedii rosyjskiego tatuażu kry-
minalnego; pierwszy tom wy-
dano za jego życia w 2004 r.,
a kolejne już po jego śmierci
w 2005 r. – przyp. red.).
Czyliidziepaniwidzinagle
człowieka,któremuwysta-
je jakiśrysunek,motyw
spodrękawakoszuli.Wna-
szymklimacienatakieob-
serwacjejestmałoczasu,
bochłódtociepłeubrania,
spodktórychmałowidać.
Mojepierwszewspomnie-
niazwiązaneztatuażamipo-
chodząoczywiściezdzieciń-
stwa.Majaczymimłodyrecy-
dywista,któregowidziałem
wtramwaju.Spocony,nieogo-
lony,wbrudnym,białympod-
koszulkunaramiączkach,ple-
cy,karkiręcepokrytemiałry-
sunkamilubieżnych,rozpust-
nychkobiet.Zrobiłnamnie
piorunującewrażenie.Waka-
cjespędzałemnaWarmii–je-
denzchłopów,ojcieckolegi,
nosiłpamiątkęzwojska:gło-
węczołgistyzhełmofonie
wyrezanągrubąkrechą
naprzedramieniu.Toniemo-
głoniepodziałaćnachłopaka
wychowanegona„Czterech
pancernych”.Wróciłoto
domnie,gdytużpostudiach
zajmowałemsięanimacją.Ko-
rzystałemwdużejmierzezry-
sunkówzapożyczonych:tro-
chęzrycin,atrochęzulotek,
któreznajdowałemwbud-
kachtelefonicznychLondynu.
Byłytoogłoszeniaprostytutek
sado-masochistycznych,dużo
bardziejinteresującegraficz-
nieniżanonse,którewPolsce
wkładająnamzawycieraczki
samochodów.Całościdopeł-
niałymojeautorskierysunki,
wdużejmierzeinspirowane
brutalnym,amatorskimtatua-
żem.Dobredwiedekady
wcześniej wpolskimrysunku
satyrycznympodobnąestety-
kęwykorzystał,np.Czeczot.
Wtopornejkrescejestjakiś
nieoczywistywdzięk,agłów-
nieogromnypotencjałekspre-
syjny,cozawszemniepocią-
gało.
Alepociągającenieznaczy
łatwe. Myślęgłównieore-
akcjachludziztatuażami,
którychnaglezaczepiałfa-
cetzaparatemikazałpo-
dwijaćrękawyczyzdejmo-
waćkoszulę...
Myślę, że mam dobry sto-
sunek do ludzi, że czuli się oni
traktowani serio. Szacunek
i klarowność intencji uważam
za podstawę komunikacji.
Tłumaczyłem, że buduję ar-
chiwum pewnego zanikające-
go fenomenu. Że „jeśli ja teraz
nie udokumentuję tego wzo-
ru, to przepadnie on wraz
z panem”. To okrutny prze-
kaz, ale taka jest prawda. Gdy
rozmawiam z siedemdziesię-
cioletnim mężczyzną, wiem,
że dni przed nim jest dużo
mniej niż za nim. Może deka-
da, a może nie. Najtrudniej
było fotografować, gdy ktoś
miał pojedynczy tatuaż: sa-
motną kotwicę czy serce, któ-
re traktował jako błąd mło-
dości, a poza tym właśnie
szedł z żoną do kościoła. Mi-
mo wszystko, na ponad 200
zaczepionych osób, pozować
do zdjęcia nie zgodziło się
może pięć, sześć. W tym z trzy
razy zdarzyło się, że gość miał
na sobie ciekawe wzory i był
gotowy je pokazać, a partner-
ka mówiła: „Nie, Marian, Bog-
dan, Tadeusz, proszę cię, nie
rób tego“. Rozumiem i szanu-
ję taką decyzję – te kobiety
dużo wycierpiały, gdy ich
mężczyźni siedzieli za krata-
mi. Teraz, gdy są wyprosto-
wani i normalnie funkcjonują,
ich dziewczyny wolą nie wra-
cać do przeszłości. Nie znaczy
to jednak, że nie było mi żal,
kiedy wspaniały, koślawy ty-
grys niknął mi za rogiem.
Atwarze?Czybohaterowie
panazdjęćchętniejepoka-
zywaliw„towarzystwie”
swoichtatuaży?Tojednak
jakaśstygmat.
Zawsze deklarowałem, że
interesują mnie rysunki, a nie
twarze. Czasami, kiedy czło-
wiek był niezwykle charak-
terny, pytałem, czy mogę zro-
bić portret. Dla niektórych nie
był to problemem. W ten spo-
sób powstał swoisty panteon
moich bohaterów, których
zobaczyć możemy na naj-
większych, quasi monumen-
talnych, zdjęciach na wysta-
wie.
Normalnasesjazdjęciowa
tociepłestudio,dobre
światło,atmosferaidużo
czasunakażdykadr.Fotka
wkrzakachtochwila...
Zdjęcia powstawały spon-
tanicznie i w mało komforto-
wych warunkach. W Polsce
sezon na tatuaże trwa bardzo
krótko - przez większą część
roku jesteśmy zakutani i tatu-
aży w ogóle nie widać. Latem
się uwidaczniają, ale wtedy
mamy też ostre słońce, które
nie sprzyja fotografii. Pojawia-
ją się bardzo silne kontrasty
i zdjęcia źle wychodzą. Zwy-
kle miałem 3, 5, 10 minut
na „sesję”. To ogromna pre-
sja, a ja – będąc estetą – rów-
nież gdy fotografuję rzeczy
piękne w swojej brzydocie
chcę, mimo wszystko, mieć
dobre kadry i pełną gamę pół-
tonów. Czasem, gdy robię
zdjęcia ludziom z bazaru, np.
na warszawskiej Olimpii czy
na Świebodzkim we Wrocła-
wiu, wiem, że oni nigdzie się
nie spieszą. Albo skoro chło-
paki (tak z okolic sześćdzie-
siątki) codziennie rano piją pi-
wo na murku, więc też mają
czas. Wtedy mogę zapropono-
wać, żeby przejść do cienia,
gdzieś w krzaki czy pod mur,
bo to dobre tło, itp. W takich
sytuacjach miałem już uczci-
wy kwadrans na zdjęcia,
a w podobnych sytuacjach to
kolosalna różnica. Kiedy wi-
Znaki wykrzyczane na skórze
AndrzejMatys
andrzej.matys@polskapress.pl
Maurycy Gomulicki i jego „Dziary“. Zdjęcia Gomulickiego można oglądać do niedzieli
na wystawie w foyer białostockiego kina Forum
FOT.A.CHOMICZ
FOT.M.GOMULICKI
magazyn
11. 11a
Piątek, 24.05.2019
działem, że jest coś na ręce,
pytałem, czy jest więcej tatua-
ży. Gdy gość rozpinał koszulę,
pytałem o plecy.
Wtensposóbmożnaczło-
wiekarozebraćdonaga.
Czasemktośchciałzdjąćko-
szulę,aczasemnie–jegowola.
Nigdynieprosiłemnikogooto,
żebyzdejmowałspodnie.Jeżeli
torobił,działosiętosponta-
niczne.Kilkupanów,którym
zrobiłemzdjęciatatuażunarę-
kach,naklacie,naplecach,mó-
wiło,żemająjeszczecośniedo-
kończonego,np.naudzieimo-
gątenwzórpokazać.
Dlapostronnegowidzato
sytuacjaniecodziwna.Fa-
cetrozbierającysię
przedinnymfacetem
wkrzakach.
Sytuacja niewątpliwie ku-
riozalna. Moje relacje z foto-
grafowanymi ludźmi oparte
są jednak na respekcie i au-
tentycznej fascynacji, a to
działa. Zdaję sobie sprawę, że
są to ludzie o pogmatwanych
historiach, którzy wiele wy-
cierpieli, a często i wiele zła
uczynili. Ja ich nie oceniam,
tylko podziwiam piktogramy,
jakie noszą. Jestem przekona-
ny, że większość z nich rozu-
mie moją fascynację starą
szkołą tatuażu. Myślę, że ma-
ją świadomość tego, że są
protagonistami. Możemy
odwoływać się do etnicznych
korzeni tatuażu, przypomi-
nać, że przybył do nas
z Hawajów, od Maorysów i że
w kulturach nieeuropejskich
był obecny od wieków. Praw-
dą jest też to, że makaron wy-
naleźli Chińczycy, ale to Wło-
si nas nim obdarzyli. Podob-
nie jest z tatuażem: ok,
Maorysi byli pierwsi, ale
do Europy przywieźli go z eg-
zotycznych rejsów maryna-
rze, a od nich przejęli go żoł-
nierze Legii Cudzoziemskiej
i kryminaliści. Dziś tatuaż jest
tak popularny, że i młode ko-
biety noszą na ciele mnóstwo
tuszu. Tatuaż to nie tylko oz-
doba, to deklaracja postawy
wobec świata. Współczesne
dziewczyny pokazują w ten
sposób, że są równie mocne,
a często silniejsze, niż faceci.
Dziś w Polsce wielu jest już
wybitnych artystów i artystek
tatuażu, młodzi ludzie noszą
niezwykle finezyjnie wyko-
nane rysunki, a bohaterowie
moich zdjęć mają te swoje
gryzmoły. Czasem trochę się
ich wstydzą, bo dziś już nie są
tak fajne jak kiedyś, a tu nagle
pojawia się ktoś, kto mówi, że
jego te zgrzebne dziary inte-
resują najbardziej i tylko takie
chce fotografować. Sądzę, że
moi bohaterowie czuli się
na swój sposób docenieni
moim zainteresowaniem, że
w pewien sposób przywra-
cam im należne im miejsce
w kulturze.
Spotykałichpantylkoraz,
fotografująctatuaż,czy
powstałyztegodłuższe
znajomości?
Generalnie to nie były rela-
cje budowane na długo. Tak
jak już wspominałem, kilka
minut na ulicy, kwadrans
spędzony wspólnie w parku.
Niektórych z tych ludzi spo-
tykałem kilkakrotnie na prze-
strzeni lat. Pana Marka regu-
larnie widywałem na baza-
rze, gdzie handlował wraz
z żoną. Przedstawił mi dwóch
swoich – równie gęsto jak on
wydziaranych – synów. Zaw-
sze pozdrawialiśmy się
z sympatią, był jednak czło-
wiekiem bardzo wyniszczo-
nym przez alkohol i choroby
i bodaj od dwóch lat już go
nie widziałem. Pana Mariana,
który jest na plakacie, a który
nasi na plecach imponujący
portret Oliwii Newton John
i Johna Travolty z filmu
„Grease”, a na ręce przepięk-
ną Polę Raksę, spotkałem kil-
kakrotnie w interwałach
mniej więcej dwuletnich.
Niektórzy z tych ludzi opo-
wiadali mi swoje historie, ale
ja ich nigdy nie eksponowa-
łem. Nie jestem dokumentali-
stą społecznym. Nigdy nie za-
kładałem też, że będę foto-
grafował tatuaż więzienny.
Poszukiwałem obrazu, sym-
bolu, rysunku w formie rudy-
mentarnej. Tak się jednak
składa, że ludzie, którzy je
noszą, w dużej mierze mają
przeszłość kryminalną i ten-
dencję do znikania za mura-
mi. Trzeba pamiętać, że recy-
dywa to nie są od razu ciężkie
wyroki za zbrodnie. Pojawiają
się oczywiście na tych zdję-
ciach i mordercy. Np. pan
Grzesiek z miejsca powiedział
mi, że odsiedział 18 lat,
od dzwonka do dzwonka: 15
za głowę i 3 dodatkowo
za klawisza, którego pobił.
Ale większość przypadków
recydywy są to jednak kary
za drobne kradzieże, włama-
nia i rozboje – swoisty łań-
cuch przypadków, w których
wyrok goni wyrok, a zawiasy
łatwo się odwieszają.
Groszdjęćtomężczyźni.
Kobietyztamtychczasów,
któresiedziaływwięzie-
niach,sięnietatuowały?
W tamtych czasach tatuaż
był zdecydowanie męską do-
meną. Nie to co dziś, gdy ko-
biety ozdabiają swe ciała
swobodnie, począwszy
od dziewczyn noszących za-
lotną ważkę czy motylka, któ-
ry latem wystaje spod bluzki,
aż po te wytatuowane bardzo
mocno, jak to się mówi,
od stóp do głów. Często defi-
niujących w ten sposób swoją
postawę ideologiczną jako fe-
ministki czy weganki. W al-
bumach Bladajewa pojawiają
się łagierne tatuaże kobiet,
ale to jest może pięć procent
tego, co jest pokazane w tych
książkach. W okresie socjali-
zmu tatuowały się oczywiście
prostytutki, złodziejki,
a na początku lat 90. – tzw.
dziewczyny mafii. Czasami
były to komunikaty o miłości
lesbijskiej – coż naturalniej-
szego, gdy odsiaduje się długi
termin w więzieniu dla ko-
biet? Tak w Rosji, jak i w Pol-
sce, skala zjawiska jest jednak
stosunkowo niewielka, a je-
żeli tatuaże pojawiają się
u pań, zwykle są o wiele dy-
skretniejsze. Mam w swoich
zbiorach publikację wew-
nętrzną KG MO z lat 70.,
w której pojawiają się rów-
nież tatuaże kobiece: blond
głowa z kielichem definiowa-
na jako prostytutka dewizo-
wa, brunetka z kielichem – ja-
ko zwykła ulicznica. Ja zare-
jestrowałem tylko dwa przy-
padki surowych dziar u ko-
biet. Jeden u pani Teresy
z mafii pruszkowskiej, która
nosiła na ramieniu wzrusza-
jąco nieporadnego tygrysa,
drugi u dziewczyny z war-
szawskiej Pragi, której tatuaż
zrobił sąsiad. Miał to być del-
fin, a wyszło coś między pie-
rogiem, a duchem. W dodat-
ku rysunek był niedokończo-
ny, bo sąsiad umarł. Czysty
absurd, a dla mnie coś wzru-
szającego. Ten ostatni rysu-
nek nie trafił na wystawę, ale
można znaleźć go w albumie.
Sądzę, że jest to zjawisko zde-
cydowanie warte eksploracji,
lecz – w moim odczuciu – jest
to zadanie dla kobiety. Trud-
no, żebym jako facet prosił le-
ciwą damę, żeby szła ze mną
w krzaki i zdejmowała bluzkę
– byłoby to co najmniej kon-
trowersyjne.
Itakzebrałosiętylezdjęć,
żearchiwizowaniewzorów
starychtatuażyprzerodzi-
łosięwkonkret.Urodziły
się„Dziary”–wystawasfo-
tografowanychtatuaży
iksiążkaotakimtytule.
Na poważnie „twardy” ta-
tuaż wrócił do mnie w 2007
roku. Wiosną pojechałem
z dziewczyną na Hel. Było
dość zimno. Robiłem jej zdję-
cia i w pewnym momencie
świat zawirował anegdotycz-
nie. Gdy ona golutka, niczym
„Wenus z pian”, wychodziła
z cokolwiek lodowatego mo-
rza, w tle wynurzyła się łódź
podwodna – w zatoce odby-
wały się manewry. Chwilę
potem wracaliśmy z plaży,
usiadłem, by otrzepać stopy
z piasku, a kiedy poniosłem
wzrok, zobaczyłem dwóch
rybaków, ex-marynarzy. Je-
den na mocarnym przedra-
mieniu miał, „wydziaranego
gwoździem” majestatyczne-
go rybona, jakiego zobaczyć
można na okładce mojego al-
bumu.
Chodziowieloryba?
Tak, to był niewiarygodnie
pękaty wieloryb przebity ko-
ślawym trójzębem. Facet
miał na ciele i inne rysunki,
ale ten był najbardziej charak-
terystyczny. Z miejsca podbił
moje serce – spytałem się, czy
mogę go sfotografować, nie-
długo potem zrobiłem drugie
i trzecie zdjęcie, a później
miał już miejsce efekt domi-
na. Zacząłem reagować, ni-
czym euglena na światło,
na najmniejszy ślad sinej far-
by widoczny spod mankietu.
Projektwzbudziłdużeza-
interesowanieiwidzów,
imediów.
Zpoczątkumnietozasko-
czyło.Żadenzmoichprojek-
tówkonfirmującychradośćży-
cianiemiałtakiejekspozycji.
Ostateczniejesttojednakdość
łatwowytłumaczalne:zjednej
stronytatuażprzeżywaaktual-
nieswojeapogeumpopular-
ności,ajawypełniłemspecy-
ficzną,aistotnąlukęwdoku-
mentacjiwizualnej.Zdrugiej,
ludziemająjużwsobietaką
bardzoelementarnąciekawość
tego,coniedostępne.Tetatua-
żebudząekscytację,boosoby
zezdjęćto–wdużejmierze–
odszczepieńcy,zbiry,bandyci,
postacietajemnicze,owiane
aurągrozyigrzechu.Brutalny
tatuażtocałyczasdopewnego
stopniasferatabu.Oscyluje
namarginesieżyciaiprzezto
jestintrygujący.
Bowięzienie,jakozłemiej-
scedlazłychludzi,jedno-
cześnieciekawiiprzyciąga.
Atatuażstamtądprzyciąga
wzrok.
Myślę, że chodzi o najzwy-
klejszą ciekawość tego, co za-
kazane, niedostępne, niewy-
eksponowane. Zło to już mo-
że dalsza półka, choć – jak
wiemy – wizje piekła w swo-
im potencjale ekspresyjnym
zwykle biją na głowę wszel-
kie wyobrażenia raju. Ale, jak
już wspominałem, to nie jest
tak, że postanowiłem eksplo-
rować tatuaż więzienny i fe-
nomen kultury więziennej.
Mnie interesował rysunek
w postaci rudymentarnej. In-
teresowała mnie totalna, su-
rowa ekspresja. Rysunek two-
rzony przez kogoś, kto nie
jest profesjonalistą, lecz kogo
można rozpoznać jako arty-
stę, w najbardziej podstawo-
wym rozumieniu tego termi-
nu. Potrzeba tworzenia obra-
zów jest jak najbardziej pier-
wotna – wystarczy spojrzeć
na nasze dzieci i ich malunki.
Dopiero po jakimś czasie zo-
rientowałem się, że 90 proc.
przypadków, które rejestruję,
to ludzie z przeszłością kry-
minalną. Niekoniecznie kry-
minaliści, również ludzie,
którym raz powinęła się noga
i trafili za kraty.
Niezakładałpan,żetomo-
gąbyćludzie,którzytatuo-
walisię,bynadaćsobiewi-
zerunekkryminalisty,
machozosiedla?
Zdecydowanie nie. Oczy-
wiście, zdarza się, że dwu-
dziestoparoletni, trzydzie-
stoletni ludzie stylizują się
na estetykę kryminału, ale to
kwestia pewnej mody – było
ich wiele od Classic
American Army & Navy po-
czynając, przez trybale,
po popularne w ostatniej de-
kadzie średniowieczne ryci-
ny. Mówimy tu jednak już
o tatuażu zaakceptowanym
społecznie. Natomiast lu-
dzie, których ja fotografowa-
łem, to w większości „stara
gwardia” – faceci w wieku
60+ noszący amatorskie ta-
tuaże robione przez kolegów,
najczęściej pod celą albo
na unitarce, w hufcach pra-
cy, fabrykach i kopalniach,
na morzu czy przy trzepaku.
Tak po prostu.
Więzienie,wojsko–tomiej-
scadlatatuażujednak za-
kazane.
I zarazem bardzo silnie de-
terminujące przestrzenie,
w których jeżeli nie przeby-
wamy w odosobnieniu, to
na pewno w oderwaniu
od rodzinnego ciepła i kobiet,
a ten rodzaj samotności pro-
wokuje bunt przeciwko ogra-
niczającym nas systemom
oraz potrzebę jego manifesta-
cji. Manifestacji targających
człowiekiem emocji – tęskno-
ty, złości, miłości i nienawiś-
ci, jakie można w bardzo mę-
ski sposób wykrzyczeć
na skórze.
ciągdalszynastr.24.
magazyn
MATERIAŁ WYBORCZY 009107437
12. 12 a
Piątek, 24.05.2019magazyn
Rozmowa
BiałostoczankaMarta
Brzoskoszukadrógwyjścia
zkryzysu.Takiego,którydo-
tyczycałegoświata.Wrazzin-
nymiaktywistamichcezmu-
sićkorporacjeirządzących,by
zajęlisięproblememglobal-
negoocieplenia.
Jakiezmianyzachodzą
wnaszymklimacie?
Ogromnymproblemem
jestemisjadwutlenkuwęgla
imetanu.Tegazy,jeżelijest
ichzadużowatmosferze,po-
wodują,żeciepłomagazynuje
sięwniej,zamiastnp.wypro-
mieniowaćdoprzestrzenikos-
micznej.Mówiącnajprościej–
naszklimatsięociepla.Iktoś
możepowiedzieć:„AwPolsce
byłatakasrogazima,gdzie
tamtoocieplenie”.Ocieplenie
zachodzizperspektywyglo-
balnej,abardziejlokalniemo-
żesiętoobjawiaćinaczej,np.
ekstremalnymizjawiskami
pogodowymi.WPolsceświad-
czyotymchoćbysusza,która
odkilkulatniszczypewne
sektoryrolnictwa.Tworzysię
nowypolskiklimat.Topoka-
zujerealnie,żezmianaklima-
tuzachodzijużteraz,nana-
szychoczach.
Corealnienamzagraża?
Zmianyzachodząceztaką
prędkościąpowodujązaburze-
niawbiosferze.Klimatzmie-
niasięzbytszybko,przezco
wielegatunkówniebędzie
wstanieprzystosowaćsię
dotego.Naprzykładwpew-
nychczęściachAmerykiPo-
łudniowejupadająplantacje
bananów.Atakujejegrzyb,
któryrozwinąłsięzasprawą
zmianwklimacieimasprzy-
jającewarunkidorozmnaża-
nia.Azuprawytychowoców
żyją„lokalsi”igroziimkata-
strofaekonomiczna.Nadru-
gimkońcuświata,gdziego-
spodarkajestmniejrozwinię-
ta,tebananypozwalająimsię
wyżywić.Aleteproblemysą
niczymwporównaniuztym,
comożenasczekaćza20czy
50lat.Zraportum.in.UN
Environment„Global
EnvironmentOutlook”wyni-
ka,żedziałalnośćczłowieka
wpłyniewkrótcenawyginię-
ciemilionagatunków,ajeśli
niepodejmiemydziałań,to
zniszczymysamisiebie.
Tobrzmigroźnie...
Aleniechodzioto,byko-
gośstraszyć.Poprostuprzyro-
dadajenamżycie,chociaż
nacodzieńmożemytegonie
dostrzegać,bojedzeniejest
zapakowanewsklepachi ła-
twodostępne.Niewidzimy
naszegopowiązaniazZiemią.
Niedostrzegamytymsamym,
żezasoby,którenamdaje,eks-
ploatujemyszybciejniżnatura
jestwstaniejeodbudować.
Ozjawiskuglobalnegoocie-
pleniaczytopnieniulodow-
ców słyszałchybakażdy.
Ale ktosiętymprzejmuje?
Toniejesttak,żeludzienie
przejmująsięzmianamikli-
matycznymi.Wostatnimpół-
roczu,kiedyruchym.in.takie
jakEarthStrike(StrajkdlaZie-
mi)mocnodziałają,świado-
mośćwtymtemacierośnie.
Aledlapojedynczychjedno-
stekproblememjestogromna
skalategozjawiska.Starająsię
więcwyprzećzsiebieinfor-
macjeotym,żeza kilkadzie-
siątlatczekanaskatastrofa,To
problempsychologiczny.Dla-
tegotakważnajestpozytyw-
na,konstruktywnanarracja
ozmianach,któresąpotrzeb-
ne.Anietylkostraszenieha-
słami„Wyginiemy”.
Jaknarodziłsięogólnoświa-
towyruchStrajkdlaZiemi?
Narodził się na forum
internetowym „Reddit” w li-
stopadzie ub.r. Dyskusję roz-
poczęły osoby, które były
sfrustrowane informacjami
o zmianach klimatu i tym,
jak w tym momencie jest źle.
Efektem tego były protesty
w różnych częściach świata.
W zamiarze: globalny strajk
dla Ziemi. Wokół tej idei ze-
brały się tysiące osób.
A w Białymstoku – kilka-
set. Nasze działania to prze-
de wszystkim wywieranie
presji na korporacje i rządzą-
cych. Staramy się odejść
od tej narracji, która w ru-
chach ekologicznych była
prowadzona bardzo długo:
aby zmienić świat, trzeba za-
cząć od siebie. Czyli jedz
mniej mięsa, zużywaj mniej
wody i prądu, segreguj śmie-
ci, nie kupuj foliówek. Do-
brze, to są mądre działania,
ale po pierwsze – nie wystar-
czą. A po drugie – trzeba
w końcu zdjąć odpowiedzial-
ność z jednostki i przenieść
ją na tych, którzy decydują
o tym, jak wygląda nasze
miasto, kraj, świat.
Wtakimrazie:jakieznacze-
niemająnaszewyborykon-
sumenckie?
Nasze świadome wybory
są bardzo istotne. Ale ich ska-
la jest za mała, by powstrzy-
mać to, co się dzieje. Zmiany
postępują zbyt szybko, a zno-
wu zmiana obyczajowa na-
stępuje za wolno. Po prostu.
Jeśli masz wybór między
zmianą nawyków i codzien-
nym proekologicznym postę-
powaniem, a dołączeniem
do ruchu takiego jak Earth
Strike, to wybierz tą drugą
opcję. Oporu obywatelskie-
go, organizowania się, mó-
wienia o problemie. Swoją si-
łę i motywację włóż w to, by
„popychać” do góry informa-
cje o konsekwencjach zmian
klimatycznych i sposo-
bach zapobiegania temu zja-
wisku. Potrzeba poważnych
zmian w polityce energetycz-
nej, w rolnictwie. Musimy
dotrzeć do rządzących i kor-
poracji. To jest najważniej-
sze.
Dojakichkorporacjichcecie
trafić?
Choćbydotych,którezaj-
mująsiędystrybucjąropy.
Czytorealne,bycośzmieni-
ływswoichdziałaniach?
Wgręwchodząwielkiepie-
niądze.
Pieniądze kontra nasze
być albo nie być w przyszłoś-
ci. Oczekujemy międzynaro-
dowego prawodawstwa, któ-
re egzekwowałoby od korpo-
racji zmniejszenie emisji ga-
zów cieplarnianych. A od sa-
mych korporacji – ponosze-
nia odpowiedzialności
za wpływ na zmiany klimatu
oraz zaprzestania niszczenia
dzikiej przyrody, w szczegól-
ności lasów deszczowych
i oceanów.
KtoangażujesięwStrajkdla
Ziemi?
Ludzie na całym świecie.
Myślimy globalnie, działamy
lokalnie. Nieważna jest naz-
wa ruchu, łączy nas ta sama
idea. W Białymstoku buduje-
my jednostkę z różnych osób.
Ale głównie są to młodzi lu-
dzie. Z pokolenia tzw.
milenialsów lub młodsi, sku-
pieni w młodzieżowym straj-
ku klimatycznym.
Koordynatorka tego ruchu
w Białymstoku ma 16 lat. Ale
zaskakująca jest jej dojrzałość
i świadomość tego, co dzieje
się na świecie.
Szansądlanassąodnawial-
neźródłaenergii?
Mojaosobistaopinianaten
tematpopartajesttym,comó-
wiąozmianieklimatunau-
kowcylubklimatolodzy.To,
żekapitalizmjestniedoskona-
łymsystemem,każdywie.
Wiemy,żekonsumujemy
zadużo,żeeksploatujemypla-
netę.Aletotakniedziała,
żejużjutrobędziemymiećno-
wąpolitykę,noweurzędy
iświadomośćspołeczną.Sy-
stemteżzmieniasiępowoli.
Aletrzebazaproponowaćreal-
nąalternatywędlapolityki
energetycznej,podpierającsię
opiniąosób,którezajmująsię
tymodwielulat.100proc.od-
nawialnejenergiitomit–
natenmoment.Tonierealne,
boSłońceczywiatrnieprodu-
kująenergiistałej.Iniemamy
opracowanychtechnologii,
którepozwoliłybytąenergie
akumulować.Dodatkowonie
jesttoidealnerozwiązanie,bo
powodujespalaniebiomasy,
atokolejnaemisjagazów.
Cozatemproponująnau-
kowcy?
Rozwiązaniem jest energia
jądrowa wspierana odnawial-
nymi źródłami.
Topierwszebudziraczej
złeskojarzenia.
Z energią jądrową jest po-
dobnie jak z lataniem samolo-
tem. Ludzie nie boją się
wsiąść do samochodu, ale bo-
ją się latania. Dlaczego? Prze-
cież statystyki wskazują,
że dziś samolot to najbez-
pieczniejszy środek transpor-
tu, a dane, dotyczące wypad-
ków drogowych, są zatrważa-
jące. Podobnie jest z energią
jądrową. Katastrof, a raczej
wypadków jądrowych zda-
rzyło się w historii zaledwie
kilka. Owszem, ich skala była
ogromna, ale ofiar przemysłu
węglowego mamy na świecie
więcej w ciągu miesiąca.
Energia jądrowa w naszej wy-
obraźni to coś groźnego, koja-
rzącego się z bombami
i zniszczeniem. Ale takie my-
ślenie jest bezpodstawne.
Wciążjesttojakieśryzyko.
Dodatkowobudowanie
elektrownijądrowychto
ogromnekoszty...
Nawet jeżeli przyjmiemy,
że budowanie elektrowni ją-
drowych wiąże się z pewnym
ryzykiem, to według mnie
dziś jesteśmy w takiej sytua-
cji, że tak naprawdę nie ma
lepszego rozwiązania. Ponie-
siemy i tak mniejsze koszty
a i ryzyko będzie mniejsze,
niż podtrzymując obecną po-
litykę węglową. Dobrym
przykładem jest Ontario
w Kanadzie, gdzie zastoso-
wano właśnie politykę „ener-
gia jądrowa plus źródła odna-
wialne” przy niewielkim
udziale spalania gazu ziem-
nego. I to jest miejsce wzor-
cowe, gdzie emisja dwutlen-
ku węgla jest na poziomie ak-
ceptowalnym dla przyrody.
Jakiedziałaniaplanujecie
wnajbliższymczasie?
Planujemy bardzo dużo
inicjatyw. Chcemy skupić się
na działaniach edukacyjnych,
by uświadamiać mieszkań-
ców Białegostoku, dyskuto-
wać z nimi o wyjątkowej sytu-
acji klimatycznej. Ale wszyst-
kie małe działania i protesty
prowadzą do globalnego straj-
ku generalnego, który plano-
wany jest na 27 września. Oso-
by zaangażowane w akcję nie
pójdą do pracy, wyjdą na uli-
ce, by głośno mówić o potrze-
bie zmian.
Jakbędziewyglądaćstrajk
generalnywBiałymstoku?
Tego jeszcze nie wiemy.
Najważniejsze jest dla nas to,
żeby zaznaczyć swoją obec-
ność w globalnej fali aktywi-
zmu klimatycznego. Zdajemy
sobie sprawę, że nie zwerbu-
jemy nagle tysięcy
białostoczan, by przyszli
na protest. Ale w dużych me-
tropoliach jak Londyn ma to
duże znaczenie i ostatnie
działania aktywistów
Extinction Rebellion przynio-
sły skutek. Oni sparaliżowali
kluczowe miejsca w Londy-
nie, zatrzymali ruch miejski.
A to spowodowało, że Wielka
Brytania ogłosiła klimatyczny
stan wyjątkowy i wielu poli-
tyków o tym mówi. To pierw-
sza taka deklaracja rządzą-
cych na świecie.
¹
OlgaGoździewska
olga.gozdziewska@
polskapress.pl
FOT.A.CHOMICZ
Bunt to
czasem
jedyne
wyjście
Kolorowo ubrani, młodzi Podlasianie w kwietniu pikietowali
przed Teatrem Dramatycznym w Białymstoku. Ale nie po to, by
dostać podwyżkę czy wywalczyć lepsze warunki pracy.
Strajkowali dla Ziemi, w imieniu nas wszystkich. I planują
kolejne działania
13. 13a
Piątek, 24.05.2019 strefabiznesu
Sensacje z ludzkim dramatem w tle
ciągdalszyzestr. 8
Figurant, obiekt, podejrzany –
każdydetektywinaczejokreśla
śledzoną osobę. Obserwacja
możetrwaćkilkagodzindzien-
nie,alboicałądobę.Pracawy-
magaokreślonychcechcharak-
teru,ale wcześniejtrzebazdobyć
licencję.Wystawia jąwłaściwy
komendantwojewódzkipolicji.
Przyszły detektyw musi mieć
skończone21latorazmiećpol-
skieobywatelstwo(lubpaństwa
UE).Dotego–minimumśrednie
wykształcenie, czystą kartę
karną (chodzi też o umyślne
przestępstwo skarbowe). Nie
może to być też osoba, która
wokresieostatnichpięciulatzo-
stałazwolnionadyscyplinarnie
zpolicji,strażygranicznej,ABW,
wojska, prokuratury, sądu lub
z innego urzędu administracji
publicznej. Dodatkowo trzeba
mieć orzeczenie lekarskie po-
twierdzające zdolność psy-
chicznądowykonywaniaczyn-
nościdetektywistycznychoraz
przejśćodpowiednieszkolenia
zeznajomościprawa.
– Jak wiadomo, nieznajo-
mośćprawaszkodzi,awwyda-
niudetektywaszkodziwdwój-
nasób: nie dosyć, że naraża go
naodpowiedzialnośćkarną,to,
cogorsza,narażaijegoklienta–
zaznaczaArturSupiński,właści-
ciel agencji „Kancelaria
Detektywistyczno-Prawna”
wŁomży.
Klienciczęstomająsprecyzo-
waneoczekiwaniadotycząceza-
kresuprowadzonychczynności.
Według danych Oferteo.pl,
jednatrzeciaklientówchcedo-
wodów w postaci zdjęć, a 27
proc.zlecatylkośledzenie.Wielu
zleceniodawcomzależałojedy-
nienazlokalizowaniuposzuki-
wanejosoby(16proc.),a9proc.
– na monitorowaniu wskaza-
negomiejsca.
–Ważne, aby klient w umo-
wie szczegółowo zaznaczył,
czego wymaga od detektywa,
akosztyusługibyłyzgóryusta-
lone–radziIreneuszŻukowski,
szefSuwalskiegoCentrumBez-
pieczeństwa.–Zdarzająsięnie-
uczciweagencje,którenaciągają
klientównadodatkowekoszty.
Proszęteżpamiętać,byumowa
była sporządzonawdwócheg-
zemplarzach.Iwziąćfakturę.
Detektywi z dłuższym sta-
żemostrooceniająprzeprowa-
dzonąw2014r.deregulacjędo-
stępudotegozawodu.
–Łagodnekryteriapowodują,
żenarynektrafilizupełnieprzy-
padkowiludzieżądnitylkoiwy-
łączniezysku–uważają.
Uczciwośćtojednaznajbar-
dziejpożądanychcechdobrego
detektywa.Cojeszcze?Spryt,in-
teligencja,upór,aleteżodwaga,
opanowanie.Idyskrecja.Maona
duże znaczenie, by nie dać się
zdemaskować. Natalia Sokół,
właścicielka Biura Detektywi-
stycznegoNartixwBiałymstoku
przyznaje, że jako kobiecie ła-
twiejjestjejwtopićsięwtłum.
Małoktospodziewasiębowiem
detektywa „w spódnicy”.
Nawszelkiwypadekjednak,śle-
dzącfiguranta,częstosięprze-
biera, zmienianakryciagłowy
ifryzury. Dyskrecjamajeszcze
drugieznaczenie–kliencizdra-
dzajądetektywomintymnein-
formacje o swoim życiu i liczą
nato,żeniewydostanąsięone
doosóbtrzecich.
Podlascy detektywi przy-
znają, że kontaktują się z nimi
równieżosobyzzaburzeniami
psychicznymi, maniami prze-
śladowczymi, urojeniami, lu-
dzie,którympomócpowinien
psychiatra bądź rodzina, a nie
detektyw.
Prywatni śledczy mają też
doczynieniazsamobójstwami,
np.osóbprzyłapanychnazdra-
dzie.Totrudnemomenty.Zdają
sobie jednaksprawęztego,że
za rezultatem ich pracy nie-
rzadko stoją ludzkie dramaty
itragedieżyciowe.
–Czymjestbowiemujawnie-
nie przez detektywa prawdy
na temat zdradzającego mał-
żonka? Posiadania przez niego
nieślubnychdzieci?Nieujawnio-
nych długów? Perwersyjnych
upodobańczynałogów? Prosty-
tuowaniasiępartnerazagranicą?
Ogromnymdramatem!Przykła-
dówmógłbymprzytoczyćdzie-
siątki–kwituje łomżyńskidetek-
tywArturSupiński.
Izabela Krzewska
ŻRÓDŁO: OFERTEO.PL
Zdjęcia 34%
Śledzenie
Zlokalizowanieosoby
27%
16%
9%
9%
5%
Zgodniezzaleceniem
profesjonalisty
Monitorowanie
wskazanegomiejsca
Wykryciepodsłuchu
iurządzeńmonitorujących
JAKIZAKRESCZYNNOŚCIWYKONYWANY
BYŁPRZEZDETEKTYWÓW?
ŻRÓDŁO: OFERTEO.PL
Udowodnieniezdrady 34%
Sprawdzeniewierności
partnera
Ustaleniemiejsca
pobytu
28%
13%
7%
7%
6%
Sprawdzenieprzeszłości
Opiekaprawna
naddzieckiem
Wywiadgospodarczy
WJAKICHSPRAWACHPOLACYKORZYSTALIZUSŁUG
DETEKTYWA?
3%
3%
Uzależnienia
Kradzieź
Naszpatronat
AnnaNagel
redakcja@polskapress.pl
Od2016r.wpolskimprawie
wprowadzonezostałyzmiany
dotycząceprzedsiębiorców,
apośredniotakżeurzędni-
ków,któremająułatwić fir-
momfunkcjonowanieiroz-
wój.Chcemypaństwupomóc
wichpoznaniuizrozumieniu
–mówiławśrodęnakonferen-
cjiwBiałymstokuPaulina
Zadura-Lichota,dyrektor
wPolskiejAgencjiRozwoju
Przedsiębiorczości.
Byłotokolejnezcykluspotkań
podhasłem„Prawodoprzedsię-
biorczości–małefirmy,wielkie
zmiany”,organizowanychprzez
MinisterstwoPrzedsiębiorczości
iTechnologiiorazPolskąAgen-
cjęRozwojuPrzedsiębiorczości.
JakmówiładyrektorZadura-Li-
chota,podczasubiegłorocznej,
pierwszej edycji wydarzenia
agencjadotarłaztymprzekazem
dook.6.tysięcyprzedsiębiorców
w ponad 80 miastach Polski. –
Chcemy,żebyteinformacjetra-
fiałydopaństwanietylkowfor-
miepapierowejulotki.Zwłasz-
cza,żesątozmianynaszeroką
skalę i dotyczą wielu dziedzin
funkcjonowaniafirmy–wyjaś-
niałaprzedstawicielkaPARP.
Wskazała na szereg przepi-
sów,wktórychtworzeniezaan-
gażowanychbyłoijestwielemi-
nisterstwiinstytucjiwspierają-
cych polski biznes. Zmiany te
byłyrównieższerokokonsulto-
waneześrodowiskamiprzedsię-
biorców. Najważniejszą z nich
jest Konstytucja Biznesu, ale
powstałyteżm.in.PakietMŚP,
MałyZUSczyustawaozarządzie
sukcesyjnym.–Sątorozwiąza-
nia skierowane zarówno
doprzedsiębiorcówdopieroza-
kładających działalność, jak
i do już funkcjonujących
narynku. Premiującetych,któ-
rzystawiająnarozwójwoparciu
oinnowacje–precyzowałaPau-
linaZadura–Lichota.
EkspertMinisterstwaPrzed-
siębiorczościiTechnologiipre-
zentowałrozwiązaniawspiera-
jące rozwój przedsiębiorczości
wPolsce.Wyliczyłważnezapisy
KonstytucjiBiznesu:coniejest
prawemzabronione,jestdozwo-
lone,domniemanieuczciwości
przedsiębiorcy,pewnośćprawa,
rozstrzyganie wątpliwości fak-
tycznychiprawnychnakorzyść
przedsiębiorcyorazpogłębianie
zaufania,proporcjonalneirówne
traktowanie. To tzw. zasady
ogólneKonstytucjiBiznesu.Ich
zebraniewart.8dajemożliwość
powoływaniasięnakonkretny
zapisprawawrelacjachprzedsię-
biorca–urzędnik.Mniejsiprzed-
siębiorcy,niemającyrozbudowa-
nychdziałówprawnych,niemu-
sząjużwyinterpretowywaćtych
zapisów z Konstytucji RP czy
doktryny.
–Organizujemytespotkania,
żebyprzedsiębiorcymogliporo-
zmawiaćozmianachwprawie
zekspertami,anietylkoanalizo-
waćzapisyustawowe–mówiła
PaulinaZadura-Lichota,dyrek-
torwPARP.
Eksperci przypominali, że
działa już Rzecznik Małych
iŚrednichPrzedsiębiorstw(jego
delegatura w Białymstoku zo-
stałaotwartawmaju),doktórego
możnanp.zgłaszaćuwaginate-
matutrudnieńwwykonywaniu
działalnościgospodarczej.
Obecni na konferencji ek-
sperciBankuGospodarstwaKra-
jowegowyjaśniali,jakefektyw-
nie wykorzystywać rządowe
i unijne programy wsparcia fi-
nansowegoorazinformowali,co
nowego oferują one w 2019 r.
BGK – polski bank rozwoju –
kompleksowowspieraprzedsię-
biorcówzwoj.podlaskiego.BGK
we współpracy z bankami ko-
mercyjnymi i spółdzielczymi
tworzyekosysteminstytucjifi-
nansowychdlarozwojuprzed-
siębiorstw–itychmałych,itych
największych.Dozaoferowania
mamiędzyinnymigwarancjede
minimis,jedenznajpopularniej-
szychprogramówwskalicałego
kraju.Zbadaniaprzeprowadzo-
negoprzezBGKwynika,żeaż54
proc.przedsiębiorstwmiałoby
ograniczonydostępdofinanso-
wania, gdyby nie skorzystało
ztegoinstrumentu.
Uczestnicy spotkania mogli
teżzapoznaćsięzeszczegółami
dotyczącymiPracowniczychPla-
nówKapitałowych,któreprzed-
stawiłPiotrIdzikowski,ekspert
Polskiego Funduszu Rozwoju.
Tłumaczył,żePPKwzorowane
są na systemie działającym
wWielkiejBrytanii,audziałpra-
codawców i wsparcie państwa
majązachęcaćPolakówdoosz-
czędzania.PPKrusząwlipcutego
roku.Pracownicywwieku18-55
lat zainteresowani systemem
znajdąsięwnimautomatycznie;
starsi–do70.lat–będąmoglido-
łączyćnawłasnywniosek.
WkonferencjiwBiałymstoku
wzięłoudziałblisko80.przedsię-
biorców.Zasypalioniprowadzą-
cychwielomapytaniamidoty-
czącymipraktycznychaspektów
wprowadzonych przepisów.
Podczas spotkania działała też
strefa informacyjna. Porad
przedsiębiorcomudzielalirepre-
zentanciMinisterstwaPrzedsię-
biorczości i Technologii, Mini-
sterstwa Inwestycji i Rozwoju,
PARP,BankuGospodarstwaKra-
jowego, ZUS, PFR, Krajowego
Punktu Kontaktowego ds. In-
strumentówFinansowychPro-
gramówUEiEnterpriseEurope
Network.
–Wszystkieproblemyodno-
towaliśmy.Cześćpytańwymaga
szczegółowegosprawdzenia,bo
dotyczy złożonych spraw –
mówiPaulinaZadura-Lichota.–
Zachęcamy więcprzedsiębior-
cówdokontaktudrogąmailową.
Więcejinformacjimożnaznaleźćna:
biznes.gov.ploraznastroniekonferencji:
prawodoprzedsiebiorczosci.parp.gov.pl
Zmiany w prawie pomagają przedsiębiorcom
Na wnikliwe pytania uczestników odpowiadała Paulina Zadura-Lichota, dyrektor w PARP
FOT.PIOTRSAWCZUK
14. 14 aa
Piątek, 24.05.2019magazyn
Ludzkiedramaty
KiedyKrystynawalczyłaożycie,
zmagającsięznowotworem,jej
mążpił,zdradzałją,anawetży-
czył śmierci.Aleonasięniepod-
dała.Ichoćstraciłaobiepiersi,
znalazławsobiesiłę,by poma-
gaćinnymchorymkobietom.
K
rystyna wychowy-
wała się w jednej
zpodsuwalskichwsi.
Aby podjąć naukę
w szkole średniej,
przeprowadziłasiędoSuwałk,
gdziemieszkadodziś.Zaprasza
nas do swego mieszkania
na czwartym piętrze bloku
z wielkiej płyty, aby zacząć
swojąopowieśćpełnąwspom-
nień,bólu,łez,rozpaczy,anako-
niec...radości.
Tobyłamiłośćjakwfilmie
–PrzeprowadzkadoSuwałkwy-
wróciłamojeżyciedogóryno-
gami. Właśnietutaj,spacerując
ulicąKościuszki,poznałammo-
jegomężaJarka–wspomina53-
latka.–Tobyłamiłośćod pierw-
szego wejrzenia, taka jak w fil-
mie.On,gdymniezobaczył,na-
gle podszedł i powiedział, że
skradłamjegoserce.Onzresztą
mojeteż,wjednejchwili.
Krystyna iJarek odrazu za-
częli umawiać się na randki,
a i ze sformalizowaniem
związku nie chcieli długo cze-
kać.
–Onbyłstrasznymromanty-
kiem,ciągleprzynosiłmidrobne
upominki i bukiety pol-
nych kwiatów, zerwanych
gdzieśnaobrzeżachmiasta.Aja
byłam młoda, głupia i bez pa-
mięci zakochana – opowiada
suwalczanka.–Popięciumiesią-
cach znajomości wyszłam
za niego za mąż, popełniając
tym samym największy błąd
megożycia–dodaje,aoczyna-
tychmiastzachodząjejłzami. –
Pamiętam,jakmamaprzedślu-
bempowiedziała:dziecko,jesz-
cze nie raz przez niego płakać
będziesz,alejajejwtedyniepo-
słuchałam.
Na świat szybko przyszła
dwójkadzieci:MarciniMarta,a
pokilkulatachurodziłasięjesz-
cze Ola. Na początku rodzina
mieszkała w dwóch ciasnych
pokojachprzyulicyKościuszki,
ale po otrzymaniu mieszkania
zZarząduBudynkówMieszkal-
nych przeprowadziła się
naobrzeżamiasta, dojednego
zsuwalskichblokowisk.
–Poślubie mójmążzamie-
nił się w kata – opowiada Kry-
styna ściszonym głosem. –
Prawie cały czas pił. Upijał się
do tego stopnia, że nasze
dzieci – wracając ze szkoły –
często widziały go zalanego
w sztok i śpiącego na ławce
w parku. A jak wracał
do domu, był agre-
sywny.Odczasudoczasupra-
cował, ale nam nigdy nie dał
nawet grosza. Dlatego ja mu-
siałam iść do pracy.
To była trudna decyzja, bo
dziecibyłyjeszczemałe,akiedy
ona szła do pracy, zostawały
samezojcem-alkoholikiem.On
zaś potrafił wyjść z domu i nie
wracać przez kilka dni, a zda-
rzałosię,żeitygodni.
–Wpracynigdyniemogłam
się skupić, bo ciągle myślałam
o moich maleństwach, czy są
bezpieczne, czy mają co jeść –
opowiada.–Aledopracymusia-
łamchodzić,bo wiedziałam,że
jakniezarobiętychparugroszy,
to nie będziemy mieli co
do garnka włożyć – szlocha. –
Zresztąnierazniedojadałam,bo
to,cobyłowlodówce,oddawa-
łam dzieciom... Myślałam, że
gorzejjużbyćniemoże,aleby-
łamwbłędzie.
Gdygoliławłosy,krzyczała
KiedyKrystynamiała40lat,za-
częłająbolećprawaręka.Zdnia
nadzieńdokuczałajejcorazbar-
dziej, aż doszło do tego, że już
niemogłaniąporuszać.Poszła
dolekarzaiodrazudostałaskie-
rowanienaUSGibiopsję.Wspo-
mina,żenawetniezabardzosię
denerwowała,żecośmożebyć
nietak,bo pięćlatwcześniejro-
biła mammografię i wszystko
byłodobrze.
–PrzedświętamiBożegoNa-
rodzenia poszłam po wynik,
alekarzjużwprogumniepoin-
formował:mapaniguza,torak
złośliwy,sąjużprzerzutynawę-
zły chłonne – szlocha
suwalczanka. – Poczułam, że
w tym momencie zapadła się
podemnąziemia.
Lekarz od razu wypisał jej
skierowanie na zabieg
mastektomii w białostockim
szpitaluiszybkozamknąłzanią
drzwiswojegogabinetu.
– Do końca życia będę mieć
żaloto,żetakmniepotraktował
– szlocha. – Nie miał w sobie
zagroszempatiiinatakąwiado-
mośćkompletniemnienieprzy-
gotował. O tym, że mam raka,
poinformował mnie zanim
wogólezdążyłamwejśćdojego
gabinetu!
Krystyna wróciła do domu
jakstruta.Oswoimdramacieni-
komu nie powiedziała ani
słowa.
–Niechciałampsućdzieciom
świąt–tłumaczy.–Przygotowy-
wałam wieczerzę wigilijną,
alewśrodkuczułam, jakmoje
sercerozpadasięnakawałki.Ba-
łam się, że to mogą być moje
ostatnieświęta.Cochwilęwięc
wychodziłamdołazienkiipła-
kałam.
Byłaprzerażona,bałasię,kto
zajmie się dziećmi, gdy jej za-
braknie. O tym, że ma raka
i straci obie piersi, poinformo-
wałarodzinędopieroponowym
roku, przedsamym zabiegiem
mastektomii.
– Spotkałam się z wtedy
zmoimisiostrami,któredotąd
nie interesowały się moim ży-
ciemipoprosiłamje,aby–jeżeli
umrę–adoptowałymojedzieci.
Obiecały, że to zrobią – wspo-
mina.
Podczas operacji oprócz
piersi usunięto jej 12 węzłów
chłonnych.Kiedysięobudziła,
niemogłaprzestaćpłakać.
–Nieczułamsięjużkobietą.
Trzy tygodnie leżałam w szpi-
talu i cały czas szlochałam –
opowiada.– Przeztenczasnikt
mnienieodwiedził.
Do Suwałk wróciła autobu-
sem. Do mieszkania na czwar-
tym piętrze wdrapała się
zogromnymtrudem.
–Byłamzmęczonaigłodna,
apootwarciulodówkiokazało
się, że jest kompletnie pusta.
Wdomubyłtylkosyn,bocórki
pojechały do babci na wieś,
a mąż jak zwykle pił na ławce
wparku–wspomina.
Zaostatniepieniądze,które
miała w kieszeni, syn kupił 10
jajek. Musieli je ugotować, bo
nawetniebyłoichna czym us-
mażyć.
–Gdyjedliśmy,wróciłpijany
Jarek i powitał mnie słowami:
‚a co ty, k..., jeszcze żyjesz?!
Tegopytaniadodziśniejestem
w stanie wymazać z pamięci.
Później dowiedziałam się, że
mąż ma kochankę, więc pew-
nie wolałby, żebym umarła.
Zresztą, jak się okazało, zdra-
dzać mnie zaczął już miesiąc
poślubie.
Krystyna rozpoczęła cykl
chemii. Przyjęła ich aż pięć i to
tzw. czerwonych, czyli bardzo
silnych.
– Potwornie źle znosiłam te
zabiegi. Nie byłam w stanie
wstać z łóżka i cały czas wy-
miotowałam – wspomina. –
Moje dzieci na zmianę
przy mnie czuwały, wymie-
niały miskę po wymiocinach
ipomagałydojśćdotoalety.
Podrugiejchemiizaczęłyjej
wypadaćwłosy.
– Gdy to zobaczyłam, wzię-
łammaszynkędogolenia,zam-
knęłam się w łazience, zaczę-
łamkrzyczeć,szlochaćipatrząc
w lustro sama ogoliłam sobie
całągłowę–ocierałzy.–Później
usiadłam przy wannie i może
ze dwie godziny patrzyłam
na leżące na płytkach włosy.
Czułam sięjakśmieć!
Na drugi dzień poszła
do sklepu rehabilitacyjnego
ikupiłablondperukę.
–Pamiętamżeporazpierw-
szy założyłam ją w dzień
śmierci Jana Pawła II, 2 kwiet-
nia 2005 roku. Szłam do koś-
cioła, wiał bardzo silny wiatr,
a ja panicznie się bałam, że
za chwilę mi ją zwieje z głowy
izostanęzgołączaszką–wspo-
mina.
Po chemii przeszła jeszcze
równie wykańczającą radiote-
rapię, podczas której doznała
poparzeń skóry w okolicach
pach.
– Krzyczałam z bólu, ale
żyję–kwituje.
Po mastektomii przesie-
działawdomu ażtrzylata.Cią-
gle pod jednym dachem z mę-
żemalkoholikiem.Bałasięwy-
chodzić i spotykać zdrowych
ludzi. Co prawda coś tam sły-
szała,żewSuwałkachfunkcjo-
nuje stowarzyszenie Ama-
zonka, w którym spotykają się
kobiety po mastektomii, ale
wstydziłasiętamiść.
–Wkońcuspotkałamdawną
koleżankę,któradoniegonale-
żałaitoonanamówiłamniena
pierwszespotkanie–opowiada.
DziękowałaBogu,żeżyje
Amazonki przyjęły ją z otwar-
tymiramionamiiodtejporyjej
życiezaczęłonabieraćnowych
barw.
–Pamiętam,jakrazempoje-
chałyśmy do Częstochowy
na pielgrzymkę amazonek –
opowiada. – Stanęłam wtedy
naplacuprzedkościołemizoba-
czyłam ten tłum kobiet z róż-
negorodzajuschorzeniami.Pła-
kałamwgłos.Alejużniezbólu,
nie ze smutku ani złości. Ja
po prostu – jak widziałam te
wszystkie kobiety, które same
niedałyradyiść,jechałynawóz-
kachlubbyłypodtrzymywane
przez bliskich – dziękowałam
Bogu, że żyję i że weszłam
natenplacowłasnychsiłach.
Krystynazmieniłaswojepo-
dejściedożycia.Zaczęłachodzić
nazajęcia organizowaneprzez
stowarzyszenie, ukończyła
szkoleniezwolontariatu.Obec-
nieodwiedzawsuwalskimszpi-
talu inne panie, które dopiero
zaczynają walkę zchorobą no-
wotworowąpiersi.
–Chcęimdaćwsparcie,któ-
rego ja nigdy nie otrzymałam–
wyjaśnia.–Awiem,żepomocna
dłoń od kogoś, kto już to prze-
szedł,jestdużowięcejwartaniż
puste słowa; „będzie dobrze”
wypowiadaneprzezkogoś,kto
tegodramatuniedoświadczył.
Krystynadopieroniedawno,
gdy zobaczyła, jak bardzo po-
trzebna jest innym, znalazła
wsobiesiłę,bysięrozwieść.
–Zdałamsobiesprawę,żeje-
stem wartościowym człowie-
kiem,anieśmieciem.Iżejużnie
chcępatrzećnamęża,którybył
pasożytem. Po50-tcezaczęłam
wreszcie żyć! – mówi i po raz
pierwszy w ciągu naszej ro-
zmowynajejtwarzypojawiasię
uśmiech.
Zaczęłaosiebiedbać,inten-
sywnie ćwiczy, biega, jeździ
na rowerze i zdrowo się odży-
wia.Spotykasięzeznajomymi
i innymi amazonkami, a cza-
sami nawet chodzi na potań-
cówki.
–Abywa,żeinaulicyusłyszę
jakiś komplement od panów
wmoimwieku–wyznaje.–Ale
na czułe słówka już nigdy nie
polecę. Teraz żyję dla siebie
i dzieci, które szybko musiały
dorosnąćoraztrójkimoichwnu-
ków.Wkońcujestemszczęśliwą
kobietą.¹
Imię bohaterki i jej dzieci,
najejprośbę,zmieniliśmy
Wzięłam maszynkę
do golenia,
zamknęłam się
w łazience
i – krzycząc z całych sił
– ogoliłam sobie głowę
MagdalenaSiemińska
magdalena.sieminska@polskapress.pl
Żona walczyła o życie,
a mąż miał nadzieję,
że ona umrze
FOT.PIXABAY
16. 16 aa
Piątek, 24.05.2019magazyn
Medycyna
Niktniespodziewałsię,żewpo-
niedziałeknaświatprzyjdą
pierwszesześcioraczkiwPol-
sce.-Jestogromneszczęście,
alesąteżobawy-mówiąichro-
dzice.Filip,Tymon,Zosia,Kaja,
MalwinaiNelaurodzilisięw29
tygodniuciążyiważąledwie
od890do1300gramów.Ato
niejedynecuda,którewyda-
rzyłysięwSzpitaluUniwersyte-
ckimwKrakowie.
N
arodziny pięcio-
raczków zdarzają
się raz na 52 mi-
lionynarodzin.Ale
sześcioraczki? To
szansajednanaprawiepięćmi-
liardów. WPolsce nie zdarzyło
się to jeszcze nigdy - potwier-
dza prof. Ryszard Lauterbach,
którywponiedziałekprzyjmo-
wałwKrakowieporódsześcio-
raczków. Dopiero wtedy oka-
zało się, że jeden z maluchów
schowałsiępodczaswcześniej-
szych badań. Jak to się stało? -
Gdy wyobrazimy sobie, jak
ciasno jest u mamy w przy-
padku tylu dzieci, przestaje to
dziwić-śmiejesięlekarz. -Od-
bieraliśmy dzieci po kolei:
pierwsze, drugie, piąte. Byli-
śmy pewni, że to koniec. Ina-
gleprof.HubertHuras,któryro-
biłcięcie,oznajmił:jeszczejest
jeden!Popatrzyliśmy,aontrzy-
małwrękachdziecko-relacjo-
nujeprof.Lauterbach.
Rodzeństwo-czterydziew-
czynkiidwóchchłopców-uro-
dziło się dzięki cesarskiemu
cięciuw29.tygodniuciąży.Fi-
lip, Tymon, Zosia, Kaja,
Malwina i Nela ważą od 890
do1300gramów.
Klaudia,mamasześcioracz-
ków,zobaczyłajednozdziecituż
poporodzie.-Akuratkiedyskoń-
czylicięcie,ostatniebyłojeszcze
nasali-opowiada.Zrelacjileka-
rzywiemy,żetekilkachwilbyło
potrzebnych,byprzygotowaćje-
dendodatkowyinkubator.Klau-
diamogławtedydotknąćdzie-
cka, pogłaskać je. - Wybuch
wzruszenia.Ktoś,ktomadzieci,
rozumie, bo ciężko ująć sło-
wami,cosięwtedyczuje.
Pierwsze badania USG nie
zdradzały jeszcze, że ciąża bę-
dzie mnoga. - To okazało się
poktórymśzkolejnychbadań-
tłumacząrodzice.CiążęKlaudia
znosiładobrze.Mówi,żejejsa-
mopoczucie nie różniło się
odtego,którymdzieląsięmamy
innych dzieci. Ale w pewnym
momencielekarzepowiedzieli,
żeurodzipięcioraczki.Otym,że
zostałamamąsześcioraczków,
dowiedziałasiętużpoporodzie.
Odtegoczasuwieleosóbza-
dajerodzicompytania,jakpora-
dząsobiepowyjściuzeszpitala.
- Skupiamy się przede wszyst-
kim na tym, co jest w szpitalu.
Ale zdajemy sobie sprawę, że
dużo rąk będzie potrzebnych
dopomocy-śmiejesięKlaudia.
- Na obecną chwilę myślimy
tylkootym,żebybyłowszystko
dobrzezdziećmi.Żebytenroz-
wójprzebiegałwłaściwieitojest
naszpriorytet-dodajeSzymon,
tatasześcioraczków.
-Mamyteżstarszegosynka-
zaznaczają.-Cieszysięzdzidziu-
siów, chociaż jeszcze nie miał
okazjiichpoznać-dodajeKlau-
dia. Sześcioro dzieci mogła
odwiedzić już we wtorek, gdy
tylkopoczułasięlepiej.Czworo
dzieci oddycha przy pomocy
wsparciaoddechowego,dwoje
jest intubowanych, oddycha
przy pomocy respiratora. - To
jeszczebędziesięzmieniać,boto
dopieropierwszedoby-zazna-
czalekarzopiekującysięmaleń-
stwami.
Rodzicedrżąoswepociechy,
mimo że z każdej strony czują
wsparcielekarzyiichfachowąpo-
moc.-Bojęsię.Bojęsiękażdego
dniaimówię:obybyłowszystko
w porządku z dziećmi. Ale ten
strach przeplata się z naszym
szczęściem - przyznaje Klaudia
imocnotrzymakciuki,bookres
pobytuwszpitalubędziedecydu-
jący. -Szczególnieuwcześniaków
tenczasjestważnyitrudny,naj-
ważniejsze,żebywyszłynapro-
stą-mówiąrodzice.Minąprzy-
najmniej dwa miesiące, zanim
KlaudiaiSzymonzabiorąjedoro-
dzinnejTylmanowej(powiatno-
wotarski, gmina Ochotnica
Dolna).Terazmówią,żeszpital
jestichdrugimdomem.
Gdyrozmawiamynaszpital-
nym korytarzu, mija nas wiele
mam,którychdzieciprzebywają
na oddziale neonatologii.
Wszystkie gratulują Klaudii,
wieleinnychosóbdeklarujego-
towośćdowsparcia.Dożyczeń
przyłączyłsięrównieżprezydent
Andrzej Duda: „Niesamowita
wiadomość! W Krakowie uro-
dziłysiędziś6-raczki.Topierw-
szy taki przypadek w Polsce.
MamaiDzieci(4dziewczynkii2
chłopców)czująsiędobrze(jak
natęwyjątkowąsytuację).Gra-
tulacjeipodziękowaniadlaRo-
dziców i Personelu Medycz-
nego” - napisał na por-
taluspołecznościowym.
-Jesteśmywszystkimbardzo
wdzięczni - mówią z kolei ro-
dzice.
Pięćdziewczynek,dwudziestu
lekarzy
UlicaKopernika23,piętrotrze-
cie. Zanim minie się próg Od-
działu Intensywnej Terapii
Neonatologicznej,trudnonieza-
trzymać się w przedsionku.
Jednaześcianwąskiegokoryta-
rzaprzypominagalerięfotogra-
fii. Twarze oprawione w kolo-
roweramkiśmiejąsięzezdjęć.
Dzieci na obrazku uchwycono
w ruchu, niektóre, zobaczone
z bliska, mają wyraźny błysk
w oku. Wszystkie są w podob-
nymwieku.Mogąmiećodroku
do góra trzech lat, choć nie tak
dawnowieleznichnieważyło
nawetkilograma.Rodzicewysy-
łająszpitalowifotografienaznak,
żetudziejąsięcuda.ProfesorRy-
szardLauterbach,ordynatorod-
działuneonatologii,podajemi
jeszczejednozdjęcie.Towłaści-
wiekartkapocztowa,tyleżezro-
biona z fotografii. Na niej pięć
dziewczynekiżyczenia.Dostał
jąodrodzicówdziecinaświęta.
Corocznatradycja.
-Naszekieleckiepięcioraczki
-uśmiechasięwyraźniedumny.
-Tobyłotrudneprzedsięwzięcie,
najpierwdlanas,lekarzy,opie-
kującychsiętakimidrobinkami.
Najmniejszaznichważyła570
gramów, największa 850. A te-
raz?Jakiepiękne!-chwali.
Październik2007roku.Leka-
rzespodziewająsięciążymno-
giej. Najpierw mowa o trojacz-
kach,potemczworaczkach.Pau-
linaSzymkiewiczwspomina:-
Kiedybyłamwósmymtygodniu
ciąży,lekarzoznajmiłzdumiony:
„Urodzi pani pięcioraczki!” To
byłszok.Jakto?Przecieżpięcioro
dzieci to mega wyzwanie. Dla-
czegotomy?Pamiętam,jakza-
dawałam sobie to pytanie nie
raz,niedwa.
Paulinapotwierdza,żebyły
momentykryzysu.Wkrakow-
skiejklinicekilkakrotniekorzy-
stałazpomocyszpitalnegopsy-
chologa.Wciążyprzytyła20ki-
logramów,ciąglecośgdzieśpo-
bolewało,brzuchbyłcorazwięk-
szy.Niemogłaspaćanipołożyć
sięnaboku,chociażprzezdłuż-
szyczasmusiałależeć.Wciążteż
powtarzała,żedziecisąnajważ-
niejsze.
Dziewczynki urodziły się
w 27 tygodniu ciąży, dużo
zawcześnie.Wporodzieuczest-
niczyłoponad20lekarzyiasy-
stentów. Po porodzie trafiły
natensamOddziałIntensywnej
Terapii, który znajduje się
zadrzwiamikorytarza.Rodzice
drżelioichżycie.
Dziśmówią,żeKarolinkajest
najbardziej uzdolniona spor-
towo,reprezentujeszkołęnaza-
wodach.Juliaostatniostałasię
bardzosumiennaizawszejako
pierwszaodrabialekcje,jestro-
dzinnąśmieszką.Oliwiamata-
lentplastyczny,Nataliauwielbia
czytać do późnego wieczoru,
aMajatroszczysięosiostry.
Chłopiecijegomama,czyli
szpitalrzeczyniemożliwych
Krakowscyneonatolodzymogą
się pochwalić nie tylko rekor-
dami w liczbie dzieci z jednej
ciąży.Potrafiąrównieżwalczyć
ojednodziecko,zpozoruprze-
grane.
Sierpień 2017 roku. Kata-
rzyna Kosik-Gajewska razem
zmężemiich8-letniącórkąwra-
cajązwakacjidoKrakowa.Ko-
bietajeszczewtrakciewyjazdu
zauważausiebienieoczekiwane
plamienia.Namiejscuumawia
się na wizytę ginekologiczną.
Po dwóch tygodniach w słu-
chawcerozpoznajegłoslekarza
isłyszykrótkiezdanie:„Cytolo-
giazła,trzebazrobićhistopato-
logię”.Wmiędzyczasieustępuje
miesiączka.Testpotwierdza,że
jest w ciąży. Niestety, badanie
pokazuje także, że ma nowo-
twór.
Gdywracamyślamidotam-
tychdni,słowautykająjejwgar-
dle.-Staraliśmysięodziecko,ale
z uwagi na wiek, ja miałam 40
lat, mąż 46, traciliśmy już na-
dzieję.WSzpitaluUniwersyte-
ckimdowiedziałamsię,żetono-
wotwórgruczołowyszyjkima-
cicy. Lekarze proponowali, że-
bymusunęłatęciążęiratowała
siebie. Tłumaczyli, że jeżeli
usunę od razu wszystko, to
szanse będą większe - wspo-
mina.Niezgodziłasię.Chociaż
wiedziała,żemożenieprzeżyć.
Nowotwór w miejscu ciąży
zdarza się niezwykle rzadko.
OdspecjalistówSzpitalaUniwer-
syteckiegousłyszała,żewtejkli-
nicetopierwszytakiprzypadek.
W listopadzie 2017 lekarze
zdecydowalisięoperować.Ajed-
nak nowotworu nie udało się
usunąćwcałości.Takizabiegza-
trzymałbychorobę,alespowo-
dowałbyporonienie.Naprzeło-
mie roku, w piątym i szóstym
miesiącuciążydostałachemio-
terapię. W siódmym badania
wyszłytaksłabo,żelekarzenie
chcieli ryzykować. - W moim
przypadku było wiadomo, że
ciąża zostanie rozwiązana
wcześniej, to była kwestia ty-
godni-mówi.Rakniespał.Leka-
rzepoinformowali,żenowotwór
sięrozrasta.Wtymsamymcza-
sie rósł Jaś. W marcu chłopiec
ważył1300gramów.Okazałosię,
żejestnatyleduży,żemaszansę
przeżyć.Zdecydowalisięopero-
wać. Najpierw wyciągnęli
chłopca, potem wycięli nowo-
twór.Uratowalioboje.
Chłopiectrafiłnaoddziałin-
tensywnej terapii na Oddziale
Klinicznym Neonatologii. Ona
w tym samym budynku pozo-
stawałanaobserwacji.GdyJaś
skończyłczterymiesiące,rozpo-
częła się walka o pełną spraw-
ność.-Kiedywyszliśmyzeszpi-
tala, byłam przerażona. Przez
pierwszetygodnieJaśnienawią-
zywałznamikontaktu.Patrzył,
aleniereagowałuśmiechem.Nie
przewracał się na brzuszku -
wspomina.
Wośrodkurehabilitantkisty-
mulujądziecidowykonywania
ruchów.Pomagająprawidłowo
poruszaćwątłymirączkami,ćwi-
cząichnóżki,bymogłymocniej
kopać.-Wszystkiegogouczyli:
przekładaćsięnaboczek,pod-
nosić się, siedzieć. Nie miałam
świadomości, że urodzenie
wcześniakawiążesięzkoniecz-
nościąobjęciagotakąszczegó-
łowąopiekąnaróżnychpolach-
mówimamaJasia.Przełomna-
stąpiłwgrudniu.Chłopiecnagle
zacząłraczkowaćiwstawać.Nie-
długopotempierwszyrazświa-
domie zawołał mamę. Zaczął
chodzić, lecz krzywo. Razem
z pierwszymi krokami ujawnił
sięzespółnapięciamięśniowego.
Rodzicepodkreślają,żesąnado-
brejdrodze,byzacząłchodzićjak
innedzieci.-Jeszczezdarzamu
się,żenóżkikrzywokładzie,ale
bardzodużodajemurehabilita-
cja-mówią.Dziś,gdymajuż14
miesięcy,widzątobardzowyraź-
nie. Gdy kończymy rozmowę,
mamaJasiadodajezewzrusze-
niem:Wartowalczyćdokońca.
Okażdeżycie. ¹
Tobyłniespodziewanyporód.Jednodzieckookazałosię„nadplanowe”.AlecudotwórcyzKrakowaijeuratowali
FOT.ANDRZEJBANAŚ
JuliaKalęba
julia.kaleba@polskapress.pl
Drobinki szczęścia
i szpital cudów
17. reklama 17aa
Piątek, 24.05.2019
REKLAMA 009090854
Rozmowa o rakuO tym, jakie znaczenie ma wsparcie psychologiczne w procesie leczenia nowotworów oraz na jaką pomoc mogą liczyć pacjenci i ich
bliscy, opowiadają Małgorzata Rymarska i Anna Saniukiewicz – psychologowie z Pracowni Psychologii Białostockiego Centrum Onkologii.
„Dlaczego ja?” albo „Dlaczego to
spotyka akurat mnie?”. To chyba
częste pytania ze strony chorych
na raka pacjentów, podczas
spotkania z psychologiem?
MR: Na nowotwór może zachoro-
wać każdy. Rak nie wybiera sobie
pacjenta. A chorują bogaci i biedni,
młodzi i starzy, osoby z wykształce-
niem i bez. To jest choroba, która po
prostu dotyczy człowieka i kondycji
ludzkiej. Ale w zderzeniu z diagno-
zą, ten kto musi się z nią zmierzyć,
ma oczywiście poczucie niespra-
wiedliwości, bezradności a przede
wszystkim strachu.
Strachu przed śmiercią?
MR: Tak, a to z kolei sprowadza się
do dramatycznego pytania „czy ja
umrę?”. Ono pada zazwyczaj na po-
czątku leczenia i oczywiście mówi
się o tym bardzo trudno.
Nie wiemy jak rozmawiać o spra-
wach ostatecznych, albo też zwy-
czajnie nie mamy z kim.
AS: Bardzo często pacjenci rezyg-
nują z poruszania tej kwestii z ro-
dziną czy bliskimi, bo nie chcą ich
zasmucać i dodatkowo obarczać.
Ale po to właśnie jest psycholog,
czyli neutralna osoba z zewnątrz,
której można otwarcie opowiedzieć
o swoich lękach i odczuciach.
Na czym dokładnie polega
wsparcie psychologiczne dla
pacjentów z nowotworem?
MR: W Białostockim Centrum On-
kologii, każda hospitalizowana oso-
ba może liczyć na obecność psy-
chologa w całym procesie zmagań
z chorobą. Zaczynając od etapu
diagnozy, po zakończenie leczenia ,
w każdym stadium i etapie leczenia,
z każdym rodzajem nowotworu,
w okresach remisji choroby i póź-
niej po wyjściu do domu, pacjent
ma możliwość korzystania z pomo-
cy psychologicznej. Ale co ważne
- wsparcie obejmuje nie tylko cho-
rych, lecz również ich rodziny.
Czy bliscy pacjentów są świadomi,
że istnieje taka możliwość? Często
z niej korzystają?
AS: Oczywiście informujemy o swojej
dostępności, a drzwi naszej pracow-
ni psychologii są zawsze otwarte. Tu
nie trzeba umawiać się na wizyty, nie
ma rejestracji albo kolejki. Można też
do nas zadzwonić lub wysłać maila.
Rozumiejąc, że taka forma kontaktu
może być dla kogoś łatwiejsza, za-
wsze na niego odpowiemy.
Tylko, że najpierw musi być wola
zgłoszenia się do nas z problemem.
I w jaki sposób zazwyczaj
pomagacie?
MR: Dajemy możliwość rozmowy,
wsparcie emocjonalne, ale także
informacyjne, tłumacząc procesy
związane z chorobą. Z każdym pa-
cjentem, zależnie od potrzeb i przy-
padku, działa się indywidualnie.
Ktoś może chcieć tylko pomilczeć,
ktoś się wygadać lub wypłakać,
a czasem nawet po prostu obśmiać
chorobę i nabrać do niej dystansu.
Często mówi się o tym, że
doświadczenie raka zmienia
ludzi. Widzą to Panie w swojej
codziennej pracy?
AS: Taka zmiana, na początku nie-
uświadomiona, może się zaczynać
już w trakcie leczenia. Lęk przed
śmiercią powoduje, że ludzie nagle
zastanawiają się jak wygląda ich ży-
cie. Czy jest takie jak tego chcieli, ile
im go zostało, jak je spędzą…Poja-
wiają się refleksje nad priorytetami,
np. „za czym gonię?” albo „przed
czym uciekam?”
Zasadniczo, choroba zwalnia bieg,
bo nie możemy pracować, nie
mamy różnych, codziennych obo-
wiązków. To czas, w którym oczy są
skierowane tylko na siebie.
Idą za tym konkretne kroki?
MR: Obserwujemy jak pacjenci
przechodzą metamorfozę, potrafią
zanurzyć się w głąb siebie oraz real-
nie zmieniać swoje dotychczasowe
życie i nawyki.
Nie raz znajdują więcej szacunku
i życzliwości dla innych, ale przede
wszystkim do siebie samych. Są bar-
dziej świadomi wagi życia i zdrowia,
tego, że trzeba o nie dbać.
Czy to przekłada się również
np. na świadomość dotyczącą
profilaktyki wśród ich przyjaciół
czy rodziny?
AS: Dramat nowotworu w bliskim
otoczeniu często motywuje do
tego, by skontrolować własne zdro-
wie. A w normalnych, codziennych
sytuacjach zwyczajnie o tym zapo-
minamy, albo boimy się zderzenia
z faktem, że coś może być nie tak.
Strach karmi się niewiedzą, a tym-
czasem chodzi jedynie o badanie.
Jeśli jego wynik okaże się niedobry,
ale otrzymamy go we wczesnym
stadium choroby, leczenie może
być krótsze i łagodniejsze. No
i oczywiście, wówczas mamy znacz-
nie większe szanse na przeżycie.
A jednak często, tak po ludzku,
odsuwamy od siebie ciemne
myśli, a w natłoku wielu
„ważniejszych” spraw nie
znajdujemy czasu na badania
MR: Tyle, że jeśli problem już ist-
nieje to prędzej czy później i tak
przyjdzie nam się z nim zmierzyć.
Rozsądniej więc działać zawcza-
su - profilaktycznie odwiedzić
swój ośrodek zdrowia, skorzystać
z mammobusa lub z zaproszenia na
badania.
Pacjenci nie raz dostrzegają w or-
ganizmie niepokojące zmiany, albo
trapią ich dziwne przeczucia, sny,
jakieś „podszepty” intuicji…Warto
takich sygnałów nie bagatelizować
i obserwować siebie, a najlepiej- po
prostu pójść do lekarza. Choćby po
to, aby odetchnąć z ulgą.
Rozmawiała
Anna Andraka
FOT.BARTEKWARZECHA
Zachęcamy wszystkie Panie do wyrobienia nawyku
samobadania piersi, a także do regularnego
wykonywania mammografii, bowiem niektóre
zmiany nowotworowe (np. mikrozwapnienia) nie są
wyczuwalne metodą palpacyjną.
Statystyki mówią, że u jednej na dziesięć kobiet
rozwinie się rak piersi, a ryzyko zachorowania
wzrasta wraz z wiekiem.
Jeśli jesteś w wieku od 50 do 69 lat i mieszkasz
na terenie województwa podlaskiego, bezpłatne
badania mammograficzne możesz wykonać
raz na dwa lata w BIAŁOSTOCKIM CENTRUM
ONKOLOGII im. Marii Skłodowskiej-Curie
w Białymstoku,w ramach projektu „Wiedza
podstawą działania. Szkolenia i edukacja warunkiem
skuteczności programu profilaktyki raka piersi”.
18. 18 a
Piątek, 24.05.2019magazyn
Ludzie ibiznesy
Dziękitemu,żeznajęzykchiń-
ski,nietylkoustawiłsięwży-
ciu,aleipomagainnymmiesz-
kańcomswojejrodzinnejŁom-
ży.KrzysztofFlorczykjestspe-
cjalistąodrynkuchińskiego,
aswojąwiedzą chętniedzieli
sięzprzedsiębiorcami.
N
auką języka chiń-
skiego zaintereso-
wał się zupełnie
przypadkiem.Zain-
spirował go kolega,
który pojechał na wycieczkę
doPekinu.
- Byłem wtedy studentem
drugiegorokuprawanaUniwer-
sytecie Warszawskim. Słucha-
łemjegorelacjizwyprawy,oglą-
dałemzdjęciaipomyślałem,że
nanudnepraktykikancelaryjne
tojajeszczebędęmiałczas,ate-
razwartozrobićcośszalonego,
na co w dorosłym życiu może
zabraknąć czasu... I zapisałem
się na wakacyjny kurs języka
chińskiego – śmieje się pocho-
dzącyzŁomży27-letniKrzysz-
tofFlorczyk.
To był bardzo intensywny
kurs–codzienniepoczterygo-
dziny,itakprzezsześćdniwty-
godniu. Nie było to jednak
nudne wypełnianie kserówek
z ćwiczeniami. – Lektor uczył
nas przez zabawę, zabierał
nawycieczkipomieście.Razna-
wetpisaliśmyznakinaKrakow-
skimPrzedmieściu...mopem!–
wspomina 27-latek. I wbrew
powtarzanymteoriom,żeeuro-
pejczycyniesąwstaniewymó-
wićwszystkichdźwiękówchiń-
skiegojęzyka,łomżyniaktwier-
dzi, że wymowa nie sprawiała
mu żadnych problemów. –
Trudności może sprawiać pa-
miętanie o tonach. Bo w chiń-
skimsąażczterytony.Użyciein-
nego tonu zmienia znaczenie
słowa–przestrzega.Idodaje,że
najwięcejproblemówsprawiało
mu odręczne pisanie znaków.
Każdybowiemskładasięzkilku
elementów: określonej liczby
kresek, które trzeba postawić
w odpowiedniej kolejności
iwłaściwymkierunku.
Wtedyjeszczełomżyniaknie
wiedział, że to właśnie z języ-
kiem chińskim zwiąże swoją
przyszłość.–Ipewnienieuwie-
rzyłbym,gdybyktośmipowie-
dział,żejużrokpóźniejbędępa-
kował swoją walizkę i ruszał
doChin–śmiejesię.
WChinachhandlował...
polskimmlekiem
Znajomość podstaw języka
chińskiegopomogłamuzakwa-
lifikowaćsiędoprojektuprowa-
dzonegoprzezuniwersyteckie
Koło Naukowe Prawa i Gospo-
darkiChin,Warsaw–BeijingFo-
rum: Youth for Business. Ten
naukowy projekt zrzeszał stu-
dentów z Polski i Chin, którzy
poznawali swoje gospodarki
podczasspecjalnieorganizowa-
nychwyjazdówikonferencji.
Krzysztof po raz pierwszy
odwiedził Chiny w 2013 roku,
właśnie w ramach takiej wy-
miany studenckiej. Szybko się
przekonał, że obraz Państwa
Środka,jakimiałwgłowie-spo-
kojnego kraju, pełnego ryżo-
wychtarasów,herbatyipływa-
jącychłódeczkamiChińczyków
– w niczym nie przypomina
tego,cozobaczyłnaulicachPe-
kinu.–Tometropolia,któraliczy
24mlnmieszkańcówiposiada
22 linie metra– podkreśla z za-
chwytem. – Zaskoczył mnie
ogromtegomiasta,taliczbalu-
dzi na ulicach, tempo życia
oraz...zanieczyszczeniepowie-
trza–wylicza.Idodaje,żeChiń-
czycyjużsamizorientowalisię,
że szybki rozwój bez poszano-
waniaśrodowiskaniesiezasobą
ogromne koszty, dlatego teraz
mocnostawiasięnaekologię.
Na pochodzącym z Łomży
chłopakuPekinzrobiłogromne
wrażenie.–Wcześniejczytałem
dużo książek o historii Chin,
więcwielkimprzeżyciembyło
zobaczenietychwszystkichsta-
rożytnychzabytków,azwłasz-
czaprzejścieprzezbramęZaka-
zanego Miasta, które znałem
tylkozfilmów–opowiada.
Jednaknajwiększewrażenie
zrobiłynanimobchodynowego
rokuwedługchińskiegokalen-
darza,kiedytocałynaródrusza
wpodróż, abyodwiedzićswo-
ichbliskich,którychczęstonie
widząprzezdługiemiesiące.
–Podczastegoświętaniebra-
kuje fajerwerków i „tańca
smoka” -opowiada27-latek.
Wyjazd do Chin dawał nie
tylkookazjędozobaczeniaod-
ległego zakątka świata, ale
przede wszystkim możliwość
obcowaniazchińskimiprakty-
kami biznesu i politykami,
a także poznania tamtejszego
systemu prawnego. Florczyk
bardzozaangażowałsięwdzia-
łalność swojejstudenckiejorga-
nizacjiijużpotrzechlatachzo-
stałprezesemWarsaw-Beijing
Forum:YouthforBusiness.
ZChińczykamiwspółpraco-
wał nie tylko na płaszczyźnie
biznesowej,akademickiejikul-
turowej,aleteżmiałmożliwość
odkrycia pewnych niszy
na chińskim rynku. I tak zna-
lazł tam pracę. A zaczęło się
od tego, że spotkał się z preze-
sem firmy Mlekovita z Wyso-
kiegoMazowieckiegoizachęcił
go do szerszej współpracy
zChińczykami.Wkrótcepotem
podpisałkontraktizająłsięek-
sportem mleka
z wysokomazowieckiej spół-
dzielni nachińskirynek.
–Przejechałemniejednokrot-
nie całe Chiny, od samego po-
łudnia kraju, znad rzeki Perło-
wej,ażdoPekinu,spotykającsię
z przedstawicielami handlo-
wymichińskichfirm,byzainte-
resowaćichkupnemproduktów
Mlekovity – wyjaśnia
łomżyniak. I choć marka była
jużwcześniejobecnanarynku
chińskim, to dzięki Krzyszto-
W Chinach
sprzedawał
nasze mleko.
Ale dobrze
schodziłyby
też kurczaki
Chińczycy są bardzo mili i grzeczni,
jednak ich kultura komunikacji
nie jest tak bezpośrednia jak nasza,
co w kontaktach biznesowych może
rodzić nieporozumienia- mówi
Krzysztof Florczyk (z lewej)
JoannaBajkiewicz
joanna.bajkiewicz@
polskapress.pl
FOT.ARCHIWUMPRYWATNE
REKLAMA 009107629
Teatr Dramatyczny im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku
bilety dostępne na www.kupbilecik.pl i www.ebilet.pl
6 września 2019, godz. 17:00 i 20:15
ęgierki w Białymstoku
ZAMÓWIENIA GRUPOWE
85 748 96 00
piotr.sobczynski@polskapress.pl