SlideShare a Scribd company logo
11
ZBIGNIEW BLOK
KIERUNKI POSZUKIWAŃ PRZEDMIOTU BADAŃ POLITYCZNYCH
Starożytna nauka zintegrowana czyli badania bez "pustych
przebiegów"
Refleksja nad tożsamością dyscypliny naukowej, nad jej
odrębnością przedmiotową ewentualnie metodologiczną byłaby w
starożytności potraktowana jako bezsensowna, bowiem naukę
traktowano wtedy jako jedność i nazywano filozofią. Przekonanie to
utrzymywało się aż do XIX wieku, kiedy słowo "filozofia" przestało
oznaczać całokształt wiedzy naukowej i stało się nazwą jednej tylko
dziedziny, której przedmiotem były pojęcia najbardziej podstawowe i
zasady najbardziej uniwersalne. Filozofia jako całokształt wiedzy
i filozofia w znaczeniu dociekań podstawowych istniała od samego
początku. Platon filozofię w węższym znaczeniu nazywał "dialektyką",
Arystoteles - "filozofią pierwszą", a Tomasz z Akwinu "metafizyką"1.
Jedność nauki czy jedność filozofii i innych dyscyplin znajduje
swoje uzasadnienie i w czasach współczesnych chociażby dlatego, że
w dalszym ciągu nie potrafimy jednoznacznie i rozdzielnie wyodrębnić
zjawisk społecznych czy przyrodniczych, a tym bardziej nie jest
możliwy podział zjawisk społecznych. Żadne z kryteriów podziałów
na to, co społeczne i to, co przyrodnicze nie jest w stanie
zagwarantować pełnej rozdzielności - ani kryterium przedmiotowe,
ani metodologiczne, ani celowościowe, ani żadne inne. Zjawiska
społeczne można wyodrębnić jedynie względnie na podstawie
drugorzędnych kryteriów użytych dla celów praktycznych. Człowiek
jest bez wątpliwości elementem przyrody, ale przede wszystkim
nieredukowalnym elementem społeczeństwa. Być może starożytni
1 Filozofia a nauka, Zarys encyklopedyczny, Zakład Narodowy im. Ossolińskich 1987, s.
186.
12
filozofowie mieli tego świadomość i nie stawiali sobie takich zadań,
tym bardziej, że jedność nauki przynosiła im konkretne efekty. Nie
zmierzali więc do wyraźnego rozgraniczenia pojęć filozoficznych,
matematycznych czy empirycznych uznając, że przejścia między tymi
klasami są płynne. To przenikanie się nauki z filozofią przynosiło wiele
pozytywnych efektów. Przykładowo, czy matematyka mogłaby w XVII
wieku stworzyć teorię mnogości i logikę matematyczną bez inspiracji
czy nawiązań do myśli Platona, Arystotelesa, Kartezjusza, Leibniza czy
Kanta? I odwrotnie - czy dokonano by falsyfikacji teorii czasu i
przestrzeni Kanta, gdyby nie powstała fizyka molekularna, która nie
korespondowała z geometrią euklidesową, co doprowadziło do
powstania innych geometrii (Riemanna czy Łobaczewskiego )2. Jeszcze
w średniowieczu zwartą całością była synteza nauki, filozofii i teologii.
Te trzy dziedziny nie były rozgraniczane. Jedynie dla celów
dydaktycznych wprowadzono rozróżnienie dwóch stopni wiedzy:
świeckiej i teologicznej3.
W twórczości Kartezjusza, Pascala, Leibniza czy Newtona
widoczne było łączenie w całość zarówno matematyki, fizyki, filozofii
pierwszej i teologii z jakąś koncepcją umysłu czyli koncepcją człowieka
i społeczeństwa. Podział na science i ars byłby dla starożytnych,
a nawet dla średniowiecznych badaczy raczej bezsensowny, a w
każdym razie wprowadzający niczym nieuzasadniony zamęt.
Powyższe stwierdzenia nie oznaczają, iż w starożytności czy w
średniowieczu nie zajmowano się klasyfikowaniem nauki. Motywy
tych zabiegów były jednak odmienne od motywów współczesnych
klasyfikacji, które i tak w końcu okazywały się być typologiami.
Motywy starożytnych klasyfikacji były raczej prozaiczne, bo wynikały
głównie z potrzeb organizowania bibliotek i katalogowania ich
zbiorów. Drugim motywem, zwłaszcza w średniowieczu było
klasyfikowanie dla celów nauczania i kształcenia uniwersyteckiego,
2 Tamże, s. 192.
3 S.Kamiński, Pojęcie nauki i klasyfikacja nauk, Lublin 1970, s. 221.
13
dla wspomożenia organizowania wydziałów i ustalania programów
studiów.
Poszukiwanie jak najlepszej koncepcji nauczania skłoniło
Stagirytę do refleksji nad systematyką ówczesnej wiedzy. Wyróżnił on:
etykę, fizykę i logikę jako zbiór wszelkich problemów ogólniejszych,
niż etyczne i fizyczne. Podział ten przyjęty przez stoików zyskał nazwę
triady stoickiej4.
Później, co wynika z zachowanego pisemnego dowodu z V w. n.
e. szkolnictwo starożytne zorientowane zostało na realizację "siedmiu
umiejętności wyzwolonych", na które składały się: trivium obejmujące
gramatykę, retorykę i dialektykę (czyli logikę) oraz quadrivium
obejmujące arytmetykę, geometrię, astronomię i muzykę5.
W XII wieku zaczęła wykluwać się nowa koncepcja nauki, a
towarzyszące temu systematyki dyscyplin najczęściej nawiązywały do
koncepcji platońsko-stoickiej oraz arystotelesowskiej. Typowa dla tego
okresu była klasyfikacja perypatetycka, która nie była ani zbyt
oryginalną, ani przełomową, chociaż pojawiały się też nowe
interesujące koncepcje. Na przykład anonimowy autor z Bambergii
wyróżnił: filozofię obejmującą dyscypliny teoretyczne, praktyczne i
mechaniczne oraz logikę do której zaliczył: gramatykę, retorykę
i dialektykę6.
Około roku 1500 Konrad Von Gesner obmyślił schemat
klasyfikacji nauk dla bibliotek. W schemacie tym na filozofię składały
się nauki przygotowawcze, nauki istotne i umiejętności. Nauki
przygotowawcze podzielone zostały na niezbędne i zdobiące.
Niezbędne zaś na językowe i matematyczne. Językowe obejmowały:
gramatykę z filologią, dialektykę, retorykę i poetykę, natomiast
matematyczne: arytmetykę, geometrię, muzykę, astronomię i
astrologię. Z kolei na nauki istotne składały się: filozofia naturalna,
metafizyka, teologia pogańska, filozofia moralna, filozofia
4 T. Kotarbiński, Drogi dociekań własnych, Fragmenty filozoficzne, Warszawa 1986, s. 121.
5 Tamże, s. 122.
6 S. Kamiński, Pojęcie nauki... dz.cyt., s. 223.
14
ekonomiczna, wiedza polityczna (czyli wiedza o prawach
obywatelskich i wojskowych), jurysprudencja, medycyna, teologia
chrześcijańska. Wreszcie nauki zdobiące obejmowały: wróżbiarstwo z
magią, geografię, historię oraz rozmaite umiejętności. Na tym
schemacie oparte były programy nauczania wszechnic
średniowiecznych. W pierwszym etapie realizowano program
wydziału, początkowo nazywanym fakultetem umiejętności, a później
fakultetem filozoficznym. Po tym wstępnym, przygotowawczym
etapie studiowano: prawo, medycynę bądź teologię. Nauki zdobiące
można było studiować fakultatywnie dla piękniejszego ukształtowania
umysłu7.
Reasumując można stwierdzić, że w starożytności i
średniowieczu zajmowano się klasyfikowaniem nauk głównie dla
systematyzacji zbiorów bibliotecznych oraz programowania studiów
uniwersyteckich. Nic więc dziwnego w tym, że dokonywane
systematyzacje nie były przeprowadzane według kryteriów
epistemologicznych lub metodologicznych. Najczęściej były one
inspirowane potrzebami organizacyjnymi w dziedzinie informacji
naukowo-technicznej i bibliotecznej, ale także były ukierunkowane na
planowanie postępu naukowego. Były też one próbą racjonalnych
rozwiązań problemów, które zrodził dynamiczny rozwój nauki.
Administrowanie nauką nie byłoby możliwe bez wyodrębnienia coraz
to węższych specjalizacji. Tendencja ta wspomagana była szeregiem
racjonalnych przesłanek, do których według S. Kamińskiego należy
zaliczyć:
 różnorodność elementów rzeczywistości oraz aspektów, z
których każdy mógł stanowić odrębny przedmiot badań,
 specjalizacja w urządzaniu warsztatu pracy ze względu na jego
przewagę nad warsztatem uniwersalnym,
 korzyści wynikające z podziału pracy,
7 T. Kotarbiński, Drogi... dz.cyt., s. 123.
15
 chęć bardziej dokładnego poznania wybranych dziedzin
wiedzy8.
Występujące w tym samym czasie dwie odmienne tendencje w
rozwoju nauki, a mianowicie tendencja do zachowania jedności
podyktowana względami poznawczymi i tendencja do dezintegracji
nauki dyktowana względami organizacyjnymi wywarły swoje piętno
na rozwoju, bowiem "Nauka to jakby jeden organizm, na przykład
drzewo lub przynajmniej mozaika, która wprawdzie składa się z wielu
kamyków - dyscyplin, ale tworzy jeden obraz"9.
I jeszcze jedna uwaga - wiedza o polityce była wysoko cenioną
sądząc po tym, jak ją uwzględniano w ówczesnych systemach
klasyfikacyjnych. W schemacie K. Von Gesnera wiedza politologiczna
została zaliczona do nauk istotnych wraz z filozofią naturalną,
metafizyką, teologią, medycyną i jurysprudencją. Historia natomiast
znalazła się w zbiorze nauk zdobiących. Z odtworzonej koncepcji
Arystotelesa wynika, że wiedzę o polityce zaliczył on do umiejętności,
logikę traktował jako zespół zagadnień przygotowujących, a do nauk
teoretycznych służących poznaniu ze względu na użytek zaliczył:
fizykę, biologię, botanikę, zoologię i psychologię10.
Okres wyodrębniania się szczegółowych dyscyplin naukowych,
czyli okres dezintegracji nauki
Po okresie wysokiego usytuowania wiedzy politologicznej w
strukturach wiedzy naukowej, o czym pisałem wyżej, w późnym
średniowieczu refleksja o polityce zagubiła się w dyscyplinach, które
kiedyś były jej równorzędne jak jurysprudencja, czy były sytuowane
niżej jak historia. Być może stało się to pod wpływem Arystotelesa,
który przez politykę rozumiał ''sztukę rządzenia państwem" i zaliczył
tę wiedzę do umiejętności a nie do nauk. Miało to swoje konsekwencje
badawcze. Usytuowanie badań nad polityką w strukturze prawa
8 S. Kamiński, Pojęcie nauki... dz.cyt., s. 112.
9 Tamże, s. 238.
10 T. Kotarbiński, Drogi... dz.cyt., s. 122.
16
oznaczało zaniechanie badań empirycznych i teoretycznych na rzecz
opisu formalno-prawnego instytucji życia politycznego. Z kolei
refleksje o polityce w ramach historii realizowano w oparciu o dewizę,
że historia stanowi przeszłą politykę, a polityka jest bieżącą historią jak
to określił R. Jensen11.
Sytuacja ta utrzymywała się aż do lat 20-tych XX wieku, kiedy to
powstała pierwsza typowo polityczna szkoła analizy - szkoła
instytucjonalna.
Wyprowadzenie refleksji o polityce z prawa i historii od razu
postawiło przed nauką o polityce nowe zadania, które polegały na
udowodnieniu, iż jej status ontologiczny, epistemologiczny i
metodologiczny uzasadnia jej usamodzielnienie się i zasługuje na
miano osobnej dyscypliny. Wydawało się, że była to nagląca potrzeba,
tym bardziej, że dyscypliny, w których refleksja politologiczna tkwiła
wiele setek lat nigdy nie aspirowały do tego, aby stać się w całości
naukami nomotetycznymi. Wprost przeciwnie - najczęściej podążały w
kierunku poszukiwania tego, co specyficzne i niepowtarzalne12.
Politologia zatem już na początku natknęła się na ogromną
przeszkodę, której do dnia dzisiejszego nie może pokonać. Przeszkodą
tą jest samo pojmowanie czy definiowanie podstawowej kategorii -
początkowo wydawało się, że jest nią "polityka".
Pytanie czym jest "polityka" pozostaje w dalszym ciągu bez
odpowiedzi satysfakcjonującej badaczy, mimo iż wielu politologów od
samego początku wyodrębnienia się nauki o polityce podejmowało
systematyczne próby porządkowania wiedzy i precyzowania tego co
ma się składać na tę kategorię. Warto więc zastanowić się na tym, gdzie
leży tego przyczyna.
11 Cyt. za A. C. Asaak, Scope and Methods of Political Science. An Introduction to the
Methodology of Political Inquiry The Dorsey Press Chicago III 1984, s. 34.
12 Struktura wiedzy teoretycznej, a przedmiot badania politologii., S. Szewczak, Referat
wygłoszony
na Ogólnopolskiej Konferencji INPiDz UŚ pt. Od nauk politycznych do nauki o polityce.
Ewolucja
i współczesny stan badań. 22-24 września 2014, Ustroń.
17
Przede wszystkim należy odnotować fakt, iż znacznie lepiej z
definiowaniem polityki radziły sobie i radzą do dnia dzisiejszego nauki
normatywne niż nauki empiryczne.
Sokrates i Platon refleksje o polityce zatopili w refleksji etycznej,
odmiennie niż czynili to sofiści, którzy jako relatywiści, od polityki
oczekiwali sprawności i skuteczności w realizowaniu praktycznie
egoistycznych celów. Generalnie jednak, od czasów starożytnych
Greków po czasy dzisiejsze wiele koncepcji politycznych zasadza się
na założeniu, że w polityce należy przestrzegać pewnych norm,
pewnych standardów, które wykraczają daleko poza to co wynika z
zorientowania na skuteczność. Najdobitniej wyraża to chrześcijańska
nauka społeczna, która politykę definiuje jako roztropną troskę o dobro
wspólne13.
Rozważania nad "dobrem najwyższym" kontynuował też uczeń
Platona, Arystoteles. Według niego "co jest dobre dla jednostki jest też
dobre dla społeczności, a osiągnięcie i zachowanie dobra dla państwa
jest rzeczą "piękniejszą i bardziej boską" niż dla jednostki"14.
Z punktu widzenia filozofii, a dokładniej filozofii polityki
wyjaśnianie, iż polityka jest działalnością nastawiona na realizację
dobra wspólnego dla wszystkich ludzi było wyjaśnianiem
wystarczającym na poziomie rozważań normatywnych. I to, że
filozofia polityczna nie potrafiła już wyjaśnić czym jest dobro
najwyższe oraz jakimi sposobami można je osiągnąć nie stanowiło
czegoś deprymującego czy dyskwalifikującego te rozważania. Było to
raczej coś naturalnego i typowego, zresztą nie tylko do filozofii, ale
i każdej nauki, że udzielenie odpowiedzi na jedno pytanie skutkuje
postawieniem kilku innych, nowych pytań.
Sytuacja zmieniła się w momencie wyodrębnienia się nauki o
polityce, która aby uzasadnić swą przydatność musiała wyjść poza
granice normatywności i prostych generalizacji. Musiała ona wykazać
13 B. Sutor, Etyka polityczna, Warszawa 1994, s. 54.
14 W. Sady, Dzieje religii, filozofii i nauki. Od Talesa z Miletu do Mahometa, Kąty 2010, s.
188.
18
się realizacją wszystkich funkcji przypisywanych nauce, tym samym,
zobowiązana była do realizowania funkcji prognostycznej i
instrumentalnej15.
Skoro operacjonalizacja pojęcia "dobro wspólne" nie powiodła
się, należało poszukiwać pojęć bardziej wymiernych, które poddały by
się obserwacji, które można by maksymalizować, minimalizować czy
optymalizować. Na bazie tych poszukiwań powstały pierwsze szkoły
badań politologicznych, które rekomendowały różne pojęcia bazowe.
Wśród tych szkół można wyróżnić te, które przyjmowały:
 jedno pojęcie bazowe,
 dwa pojęcia bazowe,
 kilka pojęć bazowych.
Do szkół politologicznych, które próbowały zdefiniować politykę przy
pomocy jednej kategorii należy zaliczyć szkoły : instytucjonalną i
chicagowska.
Szkoła instytucjonalna - przyjęła za kategorię bazową pojęcie
rządu (government) w dodatku rozumianego dość wąsko jako
formalne instytucje władzy państwowej. "Polityka w tym ujęciu to sfera
funkcjonowania państwowych centrów władzy lub instytucji
rządowych"16. Definicja i wynikające z niej pole badań politologicznych
okazały się zbyt wąskie, bowiem wyłączyły one wszystkie polityczne
działania pozarządowe z zakresu pola polityki. Słusznie była więc ona
za to krytykowana.
Podobne idee, jednej kategorii bazowej lansowała szkoła
chicagowska, w ramach której nie było jednak pełnej zgodności.
Założycielami i przedstawicielami tej szkoły byli Ch. Merriam i H.
Lasswell, którzy obrali za kategorie bazowe odmienne pojęcia. I tak,
Ch. Merriam próbował wyjaśnić politykę za pomocą kategorii
"władzy" wychodząc z założenia, że dla politologa najważniejszym
zadaniem jest określenie roli jaką władza polityczna odgrywa w
15 Szerzej na temat filozofii polityki i nauki o polityce [w:] Elementy filozofii polityki,
red. M. Szyszkowska, Warszawa 1992, s. 11 i następne.
16 A. W. Jabłoński, Teorie polityczne w nauce anglosaskiej, Wrocław 1991, s. 9.
19
procesie kontroli społecznej. Merriam traktował więc politykę zbyt
szeroko, bowiem dostrzegał ja zarówno w instytucjach publicznych, jak
i prywatnych, tj. w rodzinie, kościele, szkole, a nawet w przemyśle,
rolnictwie i w pracy. Natomiast drugi reprezentant tej szkoły H.
Lasswell przyjął za kategorię bazową pojęcie "wpływu" i stąd według
niego studia nad polityką to studia nad wpływem i wpływowymi
grupami, czyli elitami, które od "mas" wyróżniały się posiadaniem
większego prestiżu, dochodu i bezpieczeństwa17. Koncepcja Lasswella
w praktyce okazała się koncepcją najbardziej szeroką, nawet w
porównaniu z koncepcją Merriama.
Szansę na adekwatne zdefiniowanie polityki i precyzyjniejsze
zakreślenie jej pola poprzez wykorzystanie dwóch kategorii
zaprezentowała szkoła procesu grupowego. Korzystając z inspiracji J.
Harringtona, filozofa żyjącego w XVII wieku, przedstawiciel tej szkoły
Arthur Bentley na bazie dwóch pojęć "interesu" i "rządzenia" (rządu)
zdefiniował politykę jako proces wzajemnego dostosowywania
interesów grupowych w określonym systemie. Z kolei W. T. Bluhm
wyróżnił jako kategorie bazowe "władzę" i "konflikt". Stąd przez
politykę rozumiał proces społeczny, który charakteryzuje się
aktywnością polegająca na rywalizacji lub współdziałaniu na obszarze
sprawowania władzy, której rezultatem są decyzje grupowe18. Zaletą
tych wysiłków badawczych było to, że w odróżnieniu od szkoły
instytucjonalnej politykę postrzegano nie w rodzaju instytucji a w
rodzaju aktywności, czyli polityka według tej szkoły polegać miała na
takim uzgodnieniu interesów grupowych, które sprzyjałyby integracji
grupy, integracji niezbędnej do skutecznych działań grupy w
stosunkach zewnętrznych. Słabością tych definicji było nadmierne
rozszerzenie pola polityki z tego powodu, że nie potrafiono precyzyjnie
wyznaczyć zakresu "władzy politycznej", "konfliktu politycznego",
"interesu politycznego" czy "rządzenia politycznego".
17 Tamże.
18 Tamże, s. 11.
20
Dalsze próby poszukiwania adekwatnej definicji polityki i
precyzyjniejszego zakreślenia pola badań politologicznych
upatrywano w szansie, którą stworzyć miało przyjęcie za podstawę
wyróżnienia zjawisk politycznych kilku cech. I tak, szkoła procesu
decyzyjnego powstała na bazie zakwestionowania tego, że ośrodek
decyzji politycznych kieruje się racjonalnością. Najpełniej istotę tej
szkoły wyraża koncepcja R. Hilsmana, który stwierdził, że
podejmowanie decyzji narodowych nie jest problemem technicznym,
czyli nie jest wyborem ekonomicznym lecz politycznym, bowiem
sprawdzianem jej słuszności jest zakres poparcia jakim decyzja ta
spotka się wśród wpływowych kręgów społecznych. Mniej zaś istotny
jest stopień jej racjonalności. W dodatku R. Hilsman wyróżnił cztery
kryteria decydujące o "polityczności" procesu decyzyjnego. Tymi
kryteriami miały być: niezgoda lub konflikt, istnienie szans na
porozumienie stron ze względu na posiadanie pewnego kwantum
wspólnych wartości, rywalizacja grup, władza19.
Inną szkołą stawiającą na wielość kryteriów czy cech
koniecznych do wyróżnienia pola polityki była szkoła funkcjonalna.
Szkoła ta wyciągnęła wnioski z wcześniejszych niepowodzeń
definiowania polityki i założyła zatem, iż skoro nie można tego
dokonać to należy z tych usiłowań zrezygnować, a skoncentrować się
na wyznaczeniu granic systemu politycznego, czyli granic pola
polityki. Według D. Eastona granice systemu politycznego
wyznaczone są przez pełnione przez system funkcje. D. Easton
wyróżnił znane dwie funkcje systemu politycznego, ale inni autorzy
wyróżnili znacznie więcej funkcji w zależności od stopnia ich
zagregowania bądź zdeagregowania20. Zaletą tej szkoły było po
pierwsze, przyznanie podmiotowości politycznej takim instytucjom jak
partie, grupy nacisku, ruchy społeczne, a nawet jednostkom. Po drugie,
nie włączanie do systemu wszystkich zjawisk związanych z władzą i
konfliktem umożliwiło precyzyjniejsze określenie polityki
19 Tamże, s. 15-16.
20 Z. Blok, Teoria polityki, Poznań 1999, s. 86.
21
i jej pola. Szkołę tę wyróżnia też to, że zamierzając wyeliminować z
nauki o polityce wszelkie elementy normatywne, etyczne, a nawet i
moralne, zastąpiła cele polityczne - funkcjami. Te ostatnie mają bowiem
wyraźnie instrumentalny charakter i jako takie uwolnione są od
wartościowania.
Na uwagę zasługuje ponadto szkoła behawioralna, która w
dążeniu do unaukowienia nauki o polityce zaproponowała rygoryzm
w empirycznym prowadzeniu badań połączony
z rygorystycznym respektowaniem wymogów metodologicznych.
Ogłosiła ona nienormatywność nauki o polityce oraz program
zbliżenia się do metod i procedur badawczych nauk przyrodniczych.
Realizacja tych założeń w praktyce badawczej, nawet w ograniczonym
zakresie, doprowadziła do drastycznego wykluczenia z badań
politologicznych wszelkich danych subiektywnych jako zmiennych w
analizie, co tak zubożyło te analizy, że trzeba było wycofać się z
realizacji założeń szkoły behawioralnej21.
Wyżej wymienione szkoły politologiczne próbowały
zdefiniować przedmiot swych badań przy pomocy jednej, dwóch, a
nawet kilku cech. Efekty okazały się niewystarczające,
a nieskuteczność ich wysiłków wynikała z tego, że usiłowały one
uogólnić jedynie potoczne doświadczenie ludzi, w dodatku wyrażone
jedynie w języku naturalnym. Na tej podstawie można było zaledwie
liczyć na wypracowanie dyrektyw, które optymalizowały by realizację
celów politycznych. T. Klementewicz ten rozwój politologii nazywa
etapem preteoretycznym, na którym formułowano "teorie pozorne"
uwikłane w różnego rodzaju wartościowania22.
Poszukiwanie własnego obszaru badań i własnych metod
badawczych nie ustało nawet wtedy, kiedy już ustalono, że
poszukiwanie własnej tożsamości według kryterium przedmiotowego
21 L. Porębski, Behawioralny model władzy, Kraków 1996, s. 115.
22 T. Klementewicz, Spór o model metodologiczny nauki o polityce, Warszawa 1991, s. 49-
50.
22
i kryterium metody badań nie ma sensu, bowiem ta przysługuje jedynie
całej dziedzinie nauk, na przykład. naukom humanistycznym.
Pierwszym szkołom politologicznym używając nomenklatury
M. Karwata można by zarzucić "formalizm pojęciowy", który
sprowadza się do rozłączności poszczególnych dziedzin badań, tj.
politologii, ekonomii, religioznawstwa, itd. Ponadto szkoły te miały
ambicje wyznaczenia zupełnie odrębnego przedmiotu badań,
zamkniętego i nie zachodzącego na inne dziedziny, co więcej zmierzały
do wydzielenia takiego przedmiotu badań, który miałby cechy
substancji, rzeczy czyli miałby własne desygnaty. Takie założenia M.
Karwat określił jako "odmianę naturalizmu ontologicznego"23.
Oceny te, dokonane z perspektywy czasu bieżącego, są
niewątpliwie trafne. Jeżeli jednak przyjęlibyśmy perspektywę czasu
historycznego to ocena tych szkół i ich dokonań
w owych czasach byłaby zupełnie inna. Każda szkoła odegrała ważną
rolę wzbogacenia analizy politologicznej o nowy element bądź cechę
zjawisk społecznych, które winny znaleźć się w orbicie zainteresowań
politologii. Dzięki tym szkołom można było kumulować różnego
rodzaju wiedzę o polityce, zarówno teoretyczną, jak i empiryczną. W
dodatku nie wszystkie sugestie i inspiracje badawcze tych szkół zostały
właściwie odczytane i wykorzystane przez politologów, jak np.
koncepcja "polityczności" R. Hilsmana.
Chociaż żadna z tych szkół nie była w stanie stać się
fundamentem rozwoju nauki o polityce w dłuższym okresie, to każda
z nich była znaczącym ogniwem w procesie poznawania polityki,
mimo iż definiowały swoje przedmioty badań albo zbyt wąsko, jak np.
orientacja instytucjonalna, lub zbyt szeroko, jak np. szkoła
chicagowska.
23 Cecha polityczności i dziedzina teorii polityki [w: ]Carl Smitt a współczesna myśl polityczna
, red. R. Skarzyński, Warszawa 1996, s. 108 i następne.
23
Substytucyjne przedmioty badań
Skoro nie udało się określić przedmiotu badań politologicznych
poprzez zdefiniowanie tego, co jest polityką, podjęto próbę
wykorzystania do tego celu kategorii, które były bądź utożsamiane z
polityką, bądź wydawały się być w nią wtopione. Mam tu na myśli
takie zjawiska i pojęcia jak: władza polityczna, podejmowanie decyzji
politycznych i ich realizacja, podmiotowość polityczna czy
rozwiązywanie sprzeczności i konfliktów politycznych.
Przykładowo, obiecującym pomysłem na rozszyfrowanie tego,
co jest polityką i tym samym precyzyjniejsze zakreślenie przedmiotu
badań politologicznych było rozpoznanie podmiotów politycznych.
Ich działalność miała wypełniać to, co określano zakresem czy polem
polityki.
Badania podmiotowości politycznej podjęły się więc wszystkie
orientacje teoretyczno-metodologiczne. Nawet zwolennicy szkoły
behawioralnej, która zgodnie ze swymi podstawowymi założeniami
powinna z podmiotowości jako takiej zrezygnować.
Twórca koncepcji behawioryzmu społecznego G. H. Mead
wskazał na genezę i uwarunkowanie podmiotowości tworząc
behawiorystyczny model zachowania jednostki. Według Meada,
jednostka jest nadal mechanizmem biologicznym, z wszystkimi tego
konsekwencjami, ale to nie one decydują o stopniu jej podmiotowości.
Jednostka realizuje swą podmiotowość uczestnicząc w życiu
społecznym i w interakcji z innymi ludźmi staje się podmiotem. Jest to
proces, w którym Mead wyróżnił cztery etapy. Podmiotowość
jednostki wynika z jej osobowości, którą ona zdobywa poprzez kontakt
z innymi ludźmi. Etap, w którym człowiek określa swoje miejsce w
strukturze zorganizowanej grupy, gdy jest on już zorientowany w tym,
czego od niego oczekuje grupa, gdy potrafi swoje zachowania
zaprogramować zgodnie z obowiązującymi w grupie normami i
wzorcami to osiąga stan osobowości określany przez Meada jako "ja
24
przedmiotowe". Jest ono zorganizowanym zbiorem postaw innych
jednostek, które przyjmuje się samemu24.
Kolejną fazę rozwoju osobowości jest uzyskanie statusu "ja
podmiotowego". Jednostka, która w poprzednim etapie była
socjalizowana, wychowywana, nauczana wzorców i norm
obowiązujących w grupie zaczyna analizować te wzorce i normy,
aktywnie reaguje na postawy innych. Jednostka analizując swoje "ja
przedmiotowe" staje się świadoma swej odrębności i oryginalności,
czyli zaczyna poczuwać się podmiotem. Etap "ja podmiotowego"
oznacza, że jednostka nie tylko podlega wpływom zewnętrznym, ale
sama świadomie oddziałuje zwrotnie na grupę, w której żyje i na
otaczające ją środowisko. Im silniejsze jest to zwrotne oddziaływanie,
tym większą szansę zyskuje jednostka, aby stać się przywódcą czy
zdobyć władzę polityczną. "Ja podmiotowe daje uczucie wolności i
inicjatywy". Jesteśmy świadomi sami siebie, świadomi sytuacji, ale jak
będziemy działać zależy od doświadczeń, które zdobędziemy w trakcie
tego działania25.
Oczywiście koncepcje podmiotowości wydedukowane z teorii
behawioralnych nie mogły stać się całościowym programem
badawczym dla politologii, bowiem z natury rzeczy były one
wyłącznie skoncentrowane na podmiotowości jednostki po to, aby
pozostać w zgodzie z własnymi założeniami teoretyczno-
metodologicznymi.
Marksizm w przeciwieństwie do teorii behawioralnych
zaprezentował bardzo rozbudowaną koncepcję podmiotowości
politycznej, a zatem warto ocenić, czy ta koncepcja mogła być podstawą
do wyznaczenia adekwatnego przedmiotu badań politologicznych.
W marksizmie za realny podmiot polityki uznaje się taki, którego
działania pozostawią trwały ślad w życiu społeczeństwa, który jest w
stanie kształtować i określać treść stosunków politycznych.
Wyróżniono zatem cztery poziomy podmiotowości:
24 G. H. Mead, Umysł, osobowość i społeczeństwo, Warszawa 1975, s. 243.
25 Tamże, s. 246.
25
1. poziom reprezentowany przez wielką grupę społeczną (wgs)
zorganizowaną w całość,
2. poziom reprezentowany przez wgs,
3. poziom reprezentowany przez organy i ogniwa wgs,
4. poziom reprezentowany przez konkretne jednostki.
Wielkie grupy społeczne są jednak nierówne pod względem
zorganizowania, samoświadomości i oddziaływania na inne wgs i na
całe społeczeństwo. Najniższy poziom podmiotowości reprezentuje
grupa społeczna, która występuje jako podmiot działań politycznych.
Wyższy szczebel podmiotowości politycznej prezentuje grupa, która
jest podmiotem stosunków politycznych. Na kolejnym szczeblu
znajduje się grupa, która jest zdolna narzucić innym podmiotom
zmianę stosunków politycznych i jako taka staje się podmiotem
procesów politycznych. Najwyższy stopień wpływu na inne grupy i
całe społeczeństwo posiada grupa wówczas, gdy staje się podmiotem
władzy politycznej. Podmiot władzy politycznej jest takim podmiotem,
który potrafi zabezpieczyć realizację własnego interesu
perspektywicznego niezależnie od innych grup, a nawet ich kosztem.
Można zatem stwierdzić, że wgs jako podmiot interesów określających
treść działań politycznych jest w tym sensie "ostatecznym podmiotem
polityki", albo też "podmiotem polityki z ostatniej instancji". W tym
sensie wgs jest "podmiotem pierwotnym" i "potencjalnym" ponieważ
stanie się nim dopiero po odpowiednim zorganizowaniu się w całość.
Organizacja polityczna jako grupa celowa sformalizowana i
służebna staje się podmiotem specyficznym, samoistnie nie wyznacza
ona ani celów, ani funkcji politycznych, ale określa konkretny
polityczny sens działania, tworzy reguły polityczne, reguły gry
i interpretacji oraz koordynuje wspólne działania. Organizacja tworzy
system aksjologiczny, doktrynę i program polityczny, jako taka jest
łącznikiem między obiektywnym interesem i ideologią wgs, a
interesem i świadomością podmiotów bezpośrednich, zatem jest
"pośrednim podmiotem polityki". Organy instancji czy ogniwa
organizacji są podmiotami konkretnych działań politycznych oraz
decyzji politycznych. Szczególna rola przypada ośrodkowi
26
kierowniczemu, który bezpośrednio inspiruje, koordynuje i realizuje
działania polityczne. Organy te są podmiotami odpowiedzialności
politycznej, stąd są też "bezpośrednimi podmiotami polityki".
Z kolei jednostki są w różnym stopniu bezpośrednimi
wykonawcami, współwykonawcami jak i inspiratorami działań. Jako
takie traktowane są jako "bezpośrednie podmioty polityki" oraz
"wtórne podmioty polityki" bowiem podmiotem właściwym polityki
jest wielka wgs26. Jednostka jako podmiot polityki jest rzeczywiście
skomplikowanym obiektem, trudnym do jednoznacznego określenia.
Więcej uwagi na ten temat poświęciłem w opracowaniu o roli jednostki
w procesie dziejowym27.
Modyfikacje koncepcji marksowskiej doprowadziły do znacznie
szerszego rozumienia podmiotowości. Na przykład przedstawiciele
teorii klasycznej szkoły frankfurckiej przez podmiotowość jednostki
rozumieli proces wyzwalania się z uzależnienia od "społecznej całości",
której podlega pojedynczy człowiek. J. Habermas jako wybitny
przedstawiciel tej szkoły podmiotowość pojmuje raczej jako dążenie do
autonomii człowieka poprzez przezwyciężenie status quo, poprzez
zakwestionowanie danej wizji świata.
Wykorzystanie koncepcji podmiotowości politycznej do
zakreślenia obszaru badań politologicznych okazało się
przedsięwzięciem nietrafionym, bowiem zakreślony przez
podmiotowość zakres politologii byłby albo zbyt wąski, albo zbyt
szeroki w zależności od przyjętych założeń teoretyczno
metodologicznych.
Inną próbą pośredniego definiowania przedmiotu badań było
wykorzystanie do tego celu teorii decyzyjnych. Refleksja nad
podejmowaniem decyzji politycznych ma wyjątkowo długą tradycję,
bowiem za pierwszy podręcznik podejmowania decyzji politycznych
26 M. Karwat, Podmiotowość polityczna. Humanistyczna interpretacja polityki w
marksizmie, Warszawa 1980, s. 323.
27 Z. Blok, Rola jednostki w procesie dziejowym. Wybrane koncepcje, [w:] Odmiany
współczesnej nauki o polityce, red. P. Borowiec, R. Kłosowicz, P. Ścigaj, Kraków 2014, s.
213 i następne.
27
uznawana jest "Księga przemian" napisana w 1150 roku p.n.e. przez
Wan-Wanga. A za klasyków w tej dziedzinie uznaje się Tukidydesa (V
w. p.n.e.), Polibiusza (II w. p.n.e.) i N. Machiavellego28.
Twórcami analizy decyzyjnej jako metody badawczej
stosowanej w politologii była grupa amerykańskich badaczy na czele z
R. Snyderem. Opublikował on wraz z H. Bruckiem
i B. Sapiną dzieło pt. "Podejmowanie decyzji politycznych jako
podejście do badania polityki międzynarodowej". Po pewnym czasie
uznano, iż założenia politologicznej analizy decyzyjnej tych autorów
mają dotyczyć zarówno stosunków zewnętrznych, jak
i wewnętrznych. Zwolennicy analizy decyzyjnej przyjmują zatem, że
polityka polega na podejmowaniu i realizowaniu decyzji politycznych.
W tym procesie szczególną uwagę należy poświęcić podmiotom
decyzyjnym, środowisku oraz sprzężeniom zwrotnym. Grupa Snydera
uznała, że decyzje polityczne są kształtowane przez wiele elementów,
w tym przez funkcje i cele systemu, cele elementów systemu, przez
przyjęte normy i wartości, przez potrzeby materialne i wartości
społeczne decydentów oraz przez typ osobowości politycznej29.
Do celów deskryptywnych i eksplanacyjnych za najlepszy model
spośród wielu wymienionych w literaturze uznano model czynnikowy
teorii decyzyjnej. Zakłada on, że decyzja polityczna jest efektem wielu
różnorodnych czynników obiektywnych i subiektywnych, a podmiot
podejmujący decyzję może działać w sposób racjonalny, ale jest także
podatny na emocje. W szczególności decyzje polityczne są
determinowane przez czynniki wewnętrzne i zewnętrzne. Wśród
czynników wewnętrznych liczą się przede wszystkim czynniki
materialno-społeczne, takie jak: potencjał gospodarczy i militarny,
czynniki aksjologiczne, czyli ideologia, religia, kultura i świadomość
społeczna, czynniki demograficzne i geopolityczne oraz grupa
czynników subiektywnych, do których zaliczono świadomość i
motywację decydentów.
28 Z.J.Pietraś, Decydowanie polityczne, Warszawa 2012, s. 15.
29 Tamże, s. 17-18.
28
Z kolei do czynników zewnętrznych zaliczono czynniki
strukturalne, czynniki funkcjonalne oraz czynniki politycznego
potencjału państwa. Przyjęto także, że podmiot podejmujący decyzje
może działać w sposób racjonalny, ale jest także podatny na emocje.
Podmiot świadomie zmierza do realizacji swoich celów i zajmuje
niezmiennie centralną pozycję w tym procesie. Powyższe założenia
stanowią klucz do opisu decyzji politycznych i są podstawą do
uzyskania podmiotowości politycznej.
W sporze pomiędzy holistami, którzy podmiotowość przypisują
wielkiej grupie społecznej, a redukcjonistami, którzy jednostkę traktują
jako pierwotny podmiot, teoria decyzyjna opowiada się wyraźnie
przeciw holistom, co należy uwzględnić przy wycenie możliwości
eksplanacyjnych tych teorii.
Na osobną refleksję zasługują też koncepcje teoretyczne, które
utożsamiają politykę z władzą państwową, władzą polityczną.
Szczególnie widoczne jest to w myśleniu potocznym, gdy przez
politykę rozumie się sferę życia społecznego związaną z walką
o władzę i jej sprawowanie. Tego rodzaju ujęcia funkcjonują też w
literaturze naukowej. Przykładowo, M. Weber politykę definiuje jako
dążenie do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział
władzy30. Przy czym sama kategoria "władzy" jest znaczeniowo zbyt
pojemna jak na potrzeby zdefiniowania polityki. Jeżeli zatem
zawęzimy jej zakres do "władzy politycznej", to wtedy jak stwierdza B.
Kaczmarek, niechybnie popadamy w tautologię. "Jeżeli polityka jest
sferą życia społecznego, w której toczy się walka o władzę i jej
sprawowanie, to znaczy, że władza polityczna jest władzą, w której
toczy się walka o władzę?"31. Podobną sytuację stwarza też koncepcja
uznająca, że główną funkcją władzy politycznej jest podejmowanie
decyzji politycznych oraz wprowadzanie ich w życie. Jest to sposób
definiowania określany w logice jako - idem per idem.
30 M. Weber, Polityka jako zawód i powołanie, Warszawa 1987, s. 2.
31 B. Kaczmarek, Polityka - problem władzy, czy problem własności. Własność jako
przesłanka władzy [w:] Metafory polityki, red. B. Kaczmarek, 2003, s. 128.
29
Rozważania nad "władzą" i "władzą polityczną" zostały tak
rozbudowane, że stały się w dużym stopniu autonomiczne względem
badań nad polityką, stały się przedmiotem "samym w sobie". Wśród
różnych koncepcji władzy w najogólniejszym sensie wymienia się
często teorie: behawioralne, teleologiczne, istrumentalne, strukturalne,
normatywne, konfliktowe, wymiany społecznej, psychologiczne,
dobra wspólnego, komunikacyjne itd.32.
Wszystkie wyżej scharakteryzowane "substytucyjne" względem
polityki przedmioty badań mają jedną wspólną, a zarazem
fundamentalną słabość, wynikającą z niezdefiniowania "polityczności".
Stąd wcześniej lub później spotykają się z zarzutem definiowania "tego
samego przez to samo". W ostatnich latach zatem podjęto badania nad
"politycznością" z nadzieją, że rozwiążą one bariery eksplanacyjne w
politologii.
Na obecnym etapie ich zaawansowania można stwierdzić, że
były to nadzieje niespełnione dla tych, którzy oczekiwali zbyt wiele, ale
też nie okazały się czasem straconym, jak przewidywali to ci, którzy
świadomie z badań tych zrezygnowali. Na nowo odkryto
C. Schmitta, który stwierdził, że "politykę konstytuuje grupa zjawisk
posiadających cechę "polityczności". Odwrócenie porządku
polegającego na uznaniu pierwszeństwa "polityczności" względem
"polityki" było najważniejszym walorem metodologicznym
i poznawczym tych dociekań. Automatycznie bowiem
zdyskwalifikowane zostały idee o tym, że "polityka" może przybrać
postać rzeczową. "Polityczność" zaś według C. Schmitta jest stanem
natury, bowiem jednostki czy grupy społeczne, aby zachować szanse
na egzystencję przed powstaniem państwa musiały wykazać się
zdolnością identyfikowania wroga, zdolnością do zawierania sojuszy
czy zdolnością do zachowań neutralnych33. Badania nad politycznością
przyczyniły się też do "odbrązowienia" roli państwa w polityce. Rola ta
32 Tamże, s. 129-130.
33 R. Skarzyński, Decyzjonizm Carla Schmitta (1921-1932), „Studia Politologiczne”, nr
8/2004, s. 99-100.
30
została sprowadzona do roli jednego z wielu podmiotów i jako taka nie
może być jedynym czynnikiem wyjaśniania całego życia politycznego.
Proces rządzenia, jak stwierdza A. W. Jabłoński, ma charakter
kompleksowy, pluralistyczny i wielopodmiotowy34. Oznacza to, że
podmioty polityczne usytuowane są na różnych poziomach struktury
wewnątrzpaństwowej, jak i na różnych poziomach struktury jego
otoczenia.
Badania nad "politycznością" przyczyniły się do zdefiniowania
na nowo wielu kategorii bazowych nauki o polityce, takich jak:
"konflikt", "interes", "władza" czy "panowanie". Poszukiwania cech
"polityczności" nie potwierdziły adekwatności założeń
C. Schmitta, iż polityczność ma swoją odrębną domenę, cechy tylko jej
właściwe, właściwą sobie logikę i wewnętrzny porządek, a więc takich
cech, które przypisać można "moralności", "estetyce" czy "ekonomii". I
dlatego należy zgodzić się z A. Czajowskim, gdy stwierdza,
że zgodę co do tego, że coś jest polityczne łatwiej jest osiągnąć na
płaszczyźnie intuicyjnej niż na płaszczyźnie racjonalnej35.
W dalszym ciągu brak nam kryteriów, które umożliwiłyby
wyróżnienie tego co polityczne od tego co społeczne. A zatem płynność
granic pozostaje bez zmian i dlatego "polityczność", jak i "polityka"
podlegają nieustannej kontestacji, bowiem kształtują się one w
procesach powstawania nowych tożsamości, nowych form władzy i
nowych przestrzeni działania politycznego36. Polityczność i polityka
mają więc ewidentnie historyczny charakter
i jako takie nie dają się wyjaśnić w ramach jednej, ogólnej
ponadczasowej teorii czy jednego paradygmatu. "Pluralizm
polityczny" w politologii nie jest zatem tym czymś co należy zaledwie
tolerować. Jest on koniecznym elementem warsztatu politologa,
34 A. W. Jabłoński, Polityka. Teoretyczna ewolucja pojęcia, [w:] Polityka
i polityczność . Problemy teoretyczne i metodologiczne, red. A. Czajowski, L. Sobkowiak,
Wrocław 2012, s. 37.
35 A. Czajowski, Polityczność działań społecznych [w:] Polityka i... red. A. Czajowski,
dz.cyt., s. 70.
36 A. W. Jabłoński, Polityka. Teoretyczna... dz.cyt., s. 33.
31
bowiem wynika z immanentnych cech polityczności i polityki, z
przyczyn obiektywnych, a nie koniunkturalnych.
Zamiast zastanawiać się nad tym, czy politologia ma własny, li
tylko jej przysługujący krąg eksplanansów, należy zaakceptować
równowartość wielu schematów eksplanacyjnych. Warto też docenić
rolę "rozumienia" czy "interpretacji" i zamiast traktować je
alternatywnie wobec "eksplanacji" zacząć role te traktować
komplementarnie37.
Polimorficzny charakter przedmiotu badań politologicznych.
Kierunek integracja cząstkowa
Oceniając dotychczasowe usiłowania zdefiniowania
przedmiotu badań politologicznych wydaje się, że można w tym
procesie wydzielić pewne jakościowe etapy. Pierwszy etap realizowała
tzw. politologia tradycyjna, która poszukiwała adekwatnej definicji
polityki i na tej podstawie próbowała określić jej pole badawcze
bezpośrednio poprzez "pole polityki".
Politologia tradycyjna zakładała możliwość wyodrębnienia
jednorodnej klasy zjawisk politycznych, klasy, która byłaby rozłączną
względem innych klas, w dodatku zakładała możliwość wydzielenia
klasy zjawisk politycznych według cechy istotnej, czyli takiej, od której
zależą inne właściwości przedmiotów.
Gdy próby te nie przyniosły pożądanego efektu, a efektem tym
miała być "nauka o polityce" z własną tożsamością przedmiotową i
metodologiczną oraz ogólną teorią, uwaga badaczy zwróciła się ku
substytucyjnym przedmiotom badań. Podejmowani liczne próby
pośredniego wyznaczania pól badawczych politologii wykorzystując
do tego celu przykładowo takie zjawiska jak: "władza",
"podmiotowość", "decydowanie" czy "konfliktowość". W dalszym
37 Z. Blok, Teoria - teorie - wiedza teoretyczna [w:] Czy jest teoria w politologii, red. Z. Blok,
Warszawa 2011, s. 30 i następne.
32
ciągu jednak nie rezygnowano z poszukiwań własnej tożsamości
"nauki o polityce".
Brak sukcesów w realizacji tak postawionych celów, a także
kreatywne wykorzystanie uzyskanych wyników badań przez
politologię tradycyjna stało się początkiem nowej ery w rozwoju nauki
o polityce. Charakteryzuje się ona przyznaniem tożsamości
przedmiotowej całym dziedzinom wiedzy, a nie poszczególnym
dyscyplinom, które najczęściej wydzielano nie ze względów
eksplanacyjnych, czyli "naukowych", a ze względów dydaktycznych,
czyli "nauczania". "Nauka" i "nauczanie" pozostają względem siebie
konkurencyjne, bowiem nauka wymaga integracji, scalania dyscyplin,
a nauczaniu sprzyjają podziały na dyscypliny wycinkowe bądź
aspektowe.
W ostatnim czasie za tożsamością metodologiczną i
przedmiotową politologii opowiada się zaledwie nieliczne grono
badaczy. Zwolennikiem istnienia, a właściwie ciągłego powstawania
metody politologicznej jest A. Chodubski, który twierdzi, że jej istotą
jest stosowanie pojęć i teorii politycznych do wyjaśnienia badanych
zjawisk, oraz, że w nowoczesnym pojmowaniu politologia jest
dyscypliną nauk humanistycznych mającą wyraźnie określoną swoją
odrębność38.
Podobne stanowisko wyraża J. Muszyński, który stwierdza, że
dzięki metodologii nauk o polityce możliwe jest badanie konkretnych
obszarów polityki - jej przedmiotów i podmiotów, w tym także
układów na styku jej z innymi dziedzinami życia społeczeństwa39. Z
kolei R. Skarzyński obstaje w dalszym ciągu przy tym, że politologię
wyróżnia "specyficzny przedmiot poznania", przez który rozumie
przedmiotową odrębność politologii, ale co więcej, i w tym jest bardzo
"oryginalny", gdy stwierdza "teorie należy formułować nie w
odniesieniu do dowolnych zjawisk, problemów czy tematów, ale "w
38 A. Chodubski, Wstęp do badań politologicznych, Gdańsk 2004, s. 117.
39 J. Muszyński, Podstawy teorii i praktyki polityki, Toruń 2007, s. 243-244.
33
obrębie przedmiotowo wyróżnionej" dyscypliny nauki. Przedmiotem
teorii politologicznych mogą być tylko zjawiska polityczne." A
przecież, jak dotąd nikomu nie udało się jednoznaczne wyodrębnienie
klasy zjawisk politycznych, również autorowi tego pomysłu.
Przyjmując jednak tok myślenia tego autora należałoby stwierdzić, że
teoria polityki może być tylko "polityczna", w żadnym wypadku
filozoficzna, czy socjologiczna, a każda integracja, chociażby częściowa
dyscyplin naukowych byłaby według niego krokiem w złym
kierunku40. Zdecydowana większość politologów jest skłonna
zaakceptować fakt, iż badania polityczne mają charakter
wielowymiarowy, wieloaspektowy i wielopoziomowy. Ponadto, że
klasa tzw. zjawisk i procesów politycznych nie jest zbiorem
zamkniętym, lecz otwartym i nieustannie powiększającym się.
Zbiór ten nie zawsze poddaje się poznaniu empirycznemu,
bowiem w skład tego zbioru wchodzą takie elementy rzeczywistości
politycznej jak: wartości normy, mity, stereotypy, symbole, których nie
można pominąć bez zakłamywania rzeczywistości. Politolodzy nie
kwestionują też tego, że w ramach klasy zjawisk społecznych
przemieszczają się elementy z klas zjawisk ekonomicznych,
kulturowych, czy religijnych do klasy zjawisk politycznych i
odwrotnie. Istnieje więc możliwość, iż zjawiska marginalne stają się
kwintesencją polityki i odwrotnie - zjawiska polityczne "z natury" stają
się marginaliami polityki lub całkowicie wypadają z tego zbioru41.
Politologia była i pozostanie wieloparadygmatyczną. Jako taka
ma prawie zerową szansę na wypracowanie jednej, ogólnej teorii
polityki. Ma rację T. Klementewicz, gdy stwierdza, że "Tyle jest
dziedzin przedmiotowych świata polityki, ile teorii zbudowali, czy
zbudują politologowie w obrębie określonych paradygmatów,
40 Przedmiot poznania politologii. Podstawy dyscypliny nauki, red.R. Skarzyński, Białystok
2014, s. 10-12 i 307.
41 Z. Blok, O polityczności, polityce i politologii, Poznań 2009, str. 9 oraz M. Karwat
Polityczność, Leksykon pojęć politycznych, Warszawa 2013, s. 240.
34
programów, czy tradycji badawczych"42. Pluralistyczny charakter
polskiej politologii ,jej wielopoziomowość i wielonurtowość
potwierdziły badania empiryczne nad świadomością osób tworzących
szeroko pojęte środowisko politologiczne43.
Zaakceptowanie tego typu przekonań było równoznaczne z
otwarciem wielu bram na zewnątrz pola polityki. Mimo że pole to nie
zostało nigdy zdefiniowane to niepotrzebnie absorbowało uwagę
badaczy oraz hamowało rozwój politologii od XIX w. po wiek XX.
Nowe perspektywy badawcze zostały odsłonięte dla politologii,
gdy zaakceptowano to, że polityka nie posiada własnej jednorodnej
substancji, podobnie jak władza, która wbrew pozorom nie jest treścią
i źródłem polityki, lecz tylko narzędziem. Polityka w rzeczywistości
jest niesamoistna, ma rację bytu jedynie pod warunkiem, że pojawią się
wymagające rozwiązań konkretne zadania społeczne, ekonomiczne,
kulturowe, czy technologiczne44.
M. Karwat posługuje się pojęciem syndromatycznego
charakteru politologii. Syndromem nazywa opis, wyjaśnianie i
prognozowanie polityki. Mamy bowiem w tym procesie do czynienia
ze splotem "zjawisk niejednorodnych o rozmaitym pochodzeniu,
uwarunkowaniu, zróżnicowanej formie, odmiennej przynależności do
różnych dziedzin (technologii, gospodarki, kultury symbolicznej),
niesprowadzalnych do jednego wymiaru (na przykład
ekonomicznego, prawnego, czy religijnego) tworzący niepowtarzalną
jakość." W konkluzji M. Karwat opowiada się między innymi za
teoriami wieloczynnikowymi, za systemowymi mechanizmami, nie
zaś za teoriami jednoczynnikowymi, czy "przekrojowymi"45.
42 T. Klementewicz, Rozumienie polityki. Zarys metodologii nauki o polityce, Warszawa
2010, str. 59.
43 Kim jesteś politologu. Historia i stan dyscypliny, red. B. Krauz-Mozer, P. Borowiec, P.
Ścigaj ,s. 211.
44 O. Cetwiński, M. Karwat, Polityka jako homeostat systemu[w:] Metafory polityki 2001,
s. 117.
45 M. Karwat, Syndromatyczny charakter przedmiotu nauki o polityce [w:] Demokratyczna
Polska w globalizującym się świecie, red. K.A. Wojtaszczyk, A. Mirecka Warszawa 2009,
s. 175.
35
W podobnym duchu wypowiada się T. Klementewicz, gdy
stwierdza, że politologia jest niesamodzielna eksplanacyjnie "gdyż
podstawowe dylematy życia politycznego znajdują się poza tą sferą,
przede wszystkim w strukturze gospodarczej społeczeństwa i
technologiach, którymi posługuje się człowiek". Zatem dla
zrozumienia zjawisk politycznych konieczne jest odwołanie się do
wielu ogólniejszych teorii tworzących gmach wiedzy
humanistycznej46. Powyższe stwierdzenia prowadzą wprost do
wniosku, że poszczególne dyscypliny nauk społecznych są ściśle
powiązane, a zatem występuje konieczność zintegrowanego
wyjaśniania polityki. Powodzenie badań teoretycznych nad polityką
zależy od stopnia ich interdyscyplinarności oraz od stopnia ich
zintegrowania47.
Wnioski wynikające z powyższych konkluzji zachęcają do tego,
aby przerwać "dzieło dezintegracji nauki", zaprzestać wyodrębnienia
coraz bardziej cząstkowych dyscyplin, a rozpocząć proces scalania,
dokonania choćby cząstkowej integracji nauk. Pragnę zwrócić uwagę
na konieczność zachowania odpowiednich proporcji między
dezintegracją a integracją nauk. Te, dyktowane różnymi względami
procesy, nie mogą rozwijać się żywiołowo, niezależnie, lecz muszą być
wzajemnie na siebie zorientowane. Nauka, chociażby deklaratywnie,
zmierzać winna do stworzenia jednego systemu wiedzy, a
przynajmniej zobowiązana jest do uzgadniania wyników uzyskanych
przez poszczególne dyscypliny społeczne i to zarówno w płaszczyźnie
horyzontalnej, czyli na poziomie tego samego szczebla systematyki, jak
i na płaszczyźnie wertykalnej, czyli harmonizowaniu efektów z
różnych poziomów abstrakcji. A zatem, skoro polityka jest co do swych
cech konstytutywnych taka sama w różnych miejscach i w różnym
46T. Klementewicz, Antropologiczne i teoretyczne przesłanki teorii polityki [w:] Czym jest
teoria
w politologii, red. Z. Blok, Warszawa 2011, s. 94
47L. Sobkowiak, Metodologiczne problemy zmiany politycznej [w:] Polityka
i polityczność, red. A. Czajowski, L. Sobkowiak, dz.cyt., s. 50.
36
czasie, to efekty ich badań nie mogą pozostać prostym, nie
zharmonizowanym agregatem różnych, często wykluczających się
treści, lecz hierarchicznym układem wzajemnie powiązanych.
Bogactwo i różnorodność wyników uzyskanych przez
poszczególne wyspecjalizowane dyscypliny bynajmniej nie zwalnia od
zmierzania do jednoczącego porządkowania wiedzy. Głównie jednak
potrzeba integracji nauk wynika z konieczności holistycznego
ujmowania rzeczywistości. Im więcej szczegółowych dyscyplin
naukowych wyspecjalizowanych w aspektowym czy kontekstowym
badaniu fragmentów rzeczywistości, tym większa presja na
integrowanie ich wyników badań, na uzgadnianie ich treści,
sformułowanych generalizacji czy odkrytych prawidłowości.
Cząstkowość poznania musi zostać skonfrontowana z holistycznym
wyjaśnianiem. Te zaś nie sposób uzyskać bez prawdziwej,
zorganizowanej współpracy naukowców z różnych mniej lub bardziej
pokrewnych dyscyplin, bez tworzenia interdyscyplinarnych zespołów,
bez zinstytucjonalizowania dysputy naukowej i bez stworzenia
pewnych struktur organizacyjnych.
I wreszcie last but not least za integracją nauk przemawiają też
względy praktyczne oraz służebność względem poziomu i jakości
życia ludzkiego. Poszczególne, wyspecjalizowane dyscypliny
oddzielnie nie są w stanie wypełnić funkcji instrumentalnej czy funkcji
prognostycznej. Użytkowa wartość wyników badań poszczególnych
dyscyplin jest wysoce niepełna i mało użyteczna. Dopiero twórcze
połączenie wysiłków badawczych z wielu dziedzin daje szansę na
wykorzystanie w praktyce tak zgromadzonej wiedzy.
Szanse na uzyskanie większego stopnia jedności nauk stwarza
podobieństwo wykorzystywanych przez nie metod. Trudno o
całkowitą jednolitość w stosowaniu metod badawczych przez
poszczególne dyscypliny, ale też nie można zaprzeczyć, że
poszczególne grupy dyscyplin mają wspólne fundamenty metodyczne,
co oznacza, iż metody stosowane przez poszczególne dyscypliny nie są
diametralnie odmienne, a są co najwyżej kombinacjami metod
elementarnych.
37
Kolejne szanse zintegrowania nauk humanistycznych stwarza
język naukowy, który w zestawieniu z językiem potocznym jest
zdecydowanie bardziej precyzyjny i jako taki sprzyja integracji. Trzeba
jednak przyznać, iż jego rozwój inspirowany potrzebą precyzyjności
opisu jest raczej utrudnieniem niż ułatwieniem w uzyskaniu
jednorodności nauk. Za jednorodnością nauk przemawia też to, że
poszczególne grupy dyscyplin naukowych mają wspólne minima
twierdzeń ontologicznych, epistemologicznych, a także co już
uzasadniałem wcześniej, pewne wspólne założenia metodologiczne.
Liczba dyscyplin jest ciągle pomnażana w przeciwieństwie do
alternatyw ontologicznych, epistemologicznych i metodologicznych,
które są nieliczne i względnie stałe.

More Related Content

What's hot

32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
Mirzam86
 
32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka
32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka
32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka
Mirzam86
 
31911254 edukacja-historyczna-wobec-wyzwań-ponowoczesności
31911254 edukacja-historyczna-wobec-wyzwań-ponowoczesności31911254 edukacja-historyczna-wobec-wyzwań-ponowoczesności
31911254 edukacja-historyczna-wobec-wyzwań-ponowoczesności
Mirzam86
 
Platońska teoria idei
Platońska teoria ideiPlatońska teoria idei
Platońska teoria idei
Artur Machlarz
 
Wprowadzenie do filozofii nowożytnej
Wprowadzenie do filozofii nowożytnejWprowadzenie do filozofii nowożytnej
Wprowadzenie do filozofii nowożytnej
Artur Machlarz
 
Filozofia podział filozofii filozofia archaiczna
Filozofia podział filozofii filozofia archaicznaFilozofia podział filozofii filozofia archaiczna
Filozofia podział filozofii filozofia archaiczna
Artur Machlarz
 

What's hot (11)

32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
 
Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)
Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)
Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)
 
32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka
32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka
32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka
 
31911254 edukacja-historyczna-wobec-wyzwań-ponowoczesności
31911254 edukacja-historyczna-wobec-wyzwań-ponowoczesności31911254 edukacja-historyczna-wobec-wyzwań-ponowoczesności
31911254 edukacja-historyczna-wobec-wyzwań-ponowoczesności
 
Platońska teoria idei
Platońska teoria ideiPlatońska teoria idei
Platońska teoria idei
 
Paradygmat
ParadygmatParadygmat
Paradygmat
 
Wprowadzenie do filozofii nowożytnej
Wprowadzenie do filozofii nowożytnejWprowadzenie do filozofii nowożytnej
Wprowadzenie do filozofii nowożytnej
 
Filozofia podział filozofii filozofia archaiczna
Filozofia podział filozofii filozofia archaicznaFilozofia podział filozofii filozofia archaiczna
Filozofia podział filozofii filozofia archaiczna
 
Drogi poszukiwania tożsamości nauki o polityce
 Drogi poszukiwania tożsamości nauki o polityce Drogi poszukiwania tożsamości nauki o polityce
Drogi poszukiwania tożsamości nauki o polityce
 
Filozofia
FilozofiaFilozofia
Filozofia
 
Platon
Platon Platon
Platon
 

Similar to Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznych

32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
Mirzam86
 
Edukacja w postmodernizmie
Edukacja w postmodernizmieEdukacja w postmodernizmie
Edukacja w postmodernizmie
Ewelina Patek
 
O przedmiocie badan politologii. Czy mozliwa jest ogolna teoria polityki?
O przedmiocie badan politologii. Czy mozliwa jest ogolna teoria polityki?O przedmiocie badan politologii. Czy mozliwa jest ogolna teoria polityki?
O przedmiocie badan politologii. Czy mozliwa jest ogolna teoria polityki?
RemigiuszRosicki
 
Miejsce marketingu politycznego w politologii
Miejsce marketingu politycznego w politologiiMiejsce marketingu politycznego w politologii
Miejsce marketingu politycznego w politologii
Jakub Jakubowski
 
31877678 antropologia-jako-nauka-krzysztofa-broziego-kategoria-standardu-kult...
31877678 antropologia-jako-nauka-krzysztofa-broziego-kategoria-standardu-kult...31877678 antropologia-jako-nauka-krzysztofa-broziego-kategoria-standardu-kult...
31877678 antropologia-jako-nauka-krzysztofa-broziego-kategoria-standardu-kult...
Mirzam86
 
Dostęp do informacji jako wyznacznik polityczności
Dostęp do informacji jako wyznacznik politycznościDostęp do informacji jako wyznacznik polityczności
Dostęp do informacji jako wyznacznik polityczności
Jakub Jakubowski
 
P_Burgonski_Etyka_jako_nauka_i_praktyka
P_Burgonski_Etyka_jako_nauka_i_praktykaP_Burgonski_Etyka_jako_nauka_i_praktyka
P_Burgonski_Etyka_jako_nauka_i_praktyka
Piotr Burgonski
 
Piotr Witek, Kulturowy wymiar spiskowej...,
Piotr Witek, Kulturowy wymiar spiskowej..., Piotr Witek, Kulturowy wymiar spiskowej...,
Piotr Witek, Kulturowy wymiar spiskowej...,
Piotr Witek
 
32387014 edukacja-historyczna-a-ponowoczesna-rzeczywistość
32387014 edukacja-historyczna-a-ponowoczesna-rzeczywistość32387014 edukacja-historyczna-a-ponowoczesna-rzeczywistość
32387014 edukacja-historyczna-a-ponowoczesna-rzeczywistość
Mirzam86
 

Similar to Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznych (20)

Choptiany, Teatry, drzewa i pałace
Choptiany, Teatry, drzewa i pałaceChoptiany, Teatry, drzewa i pałace
Choptiany, Teatry, drzewa i pałace
 
Gotowe arystoteles1
Gotowe arystoteles1Gotowe arystoteles1
Gotowe arystoteles1
 
Abstrakt
AbstraktAbstrakt
Abstrakt
 
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
 
Kultura polityczna – propozycja pomiaru pojęcia
 Kultura polityczna – propozycja pomiaru pojęcia Kultura polityczna – propozycja pomiaru pojęcia
Kultura polityczna – propozycja pomiaru pojęcia
 
Edukacja w postmodernizmie
Edukacja w postmodernizmieEdukacja w postmodernizmie
Edukacja w postmodernizmie
 
O przedmiocie badan politologii. Czy mozliwa jest ogolna teoria polityki?
O przedmiocie badan politologii. Czy mozliwa jest ogolna teoria polityki?O przedmiocie badan politologii. Czy mozliwa jest ogolna teoria polityki?
O przedmiocie badan politologii. Czy mozliwa jest ogolna teoria polityki?
 
Miejsce marketingu politycznego w politologii
Miejsce marketingu politycznego w politologiiMiejsce marketingu politycznego w politologii
Miejsce marketingu politycznego w politologii
 
31877678 antropologia-jako-nauka-krzysztofa-broziego-kategoria-standardu-kult...
31877678 antropologia-jako-nauka-krzysztofa-broziego-kategoria-standardu-kult...31877678 antropologia-jako-nauka-krzysztofa-broziego-kategoria-standardu-kult...
31877678 antropologia-jako-nauka-krzysztofa-broziego-kategoria-standardu-kult...
 
O polityczności, polityce i politologii
O polityczności, polityce i politologiiO polityczności, polityce i politologii
O polityczności, polityce i politologii
 
Dostęp do informacji jako wyznacznik polityczności
Dostęp do informacji jako wyznacznik politycznościDostęp do informacji jako wyznacznik polityczności
Dostęp do informacji jako wyznacznik polityczności
 
Piotr Witek, Doktryna polityki historycznej - czyli dramat w kilku aktach
Piotr Witek, Doktryna polityki historycznej -  czyli dramat w kilku aktachPiotr Witek, Doktryna polityki historycznej -  czyli dramat w kilku aktach
Piotr Witek, Doktryna polityki historycznej - czyli dramat w kilku aktach
 
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...
 
Idealizacyjna Teoria Nauki Leszka Nowaka na tle Poznańskiej Szkoły Metodologi...
Idealizacyjna Teoria Nauki Leszka Nowaka na tle Poznańskiej Szkoły Metodologi...Idealizacyjna Teoria Nauki Leszka Nowaka na tle Poznańskiej Szkoły Metodologi...
Idealizacyjna Teoria Nauki Leszka Nowaka na tle Poznańskiej Szkoły Metodologi...
 
P_Burgonski_Etyka_jako_nauka_i_praktyka
P_Burgonski_Etyka_jako_nauka_i_praktykaP_Burgonski_Etyka_jako_nauka_i_praktyka
P_Burgonski_Etyka_jako_nauka_i_praktyka
 
Co to jest nauka?
Co to jest nauka?Co to jest nauka?
Co to jest nauka?
 
Marks
MarksMarks
Marks
 
Piotr Witek, Kulturowy wymiar spiskowej...,
Piotr Witek, Kulturowy wymiar spiskowej..., Piotr Witek, Kulturowy wymiar spiskowej...,
Piotr Witek, Kulturowy wymiar spiskowej...,
 
Rady
RadyRady
Rady
 
32387014 edukacja-historyczna-a-ponowoczesna-rzeczywistość
32387014 edukacja-historyczna-a-ponowoczesna-rzeczywistość32387014 edukacja-historyczna-a-ponowoczesna-rzeczywistość
32387014 edukacja-historyczna-a-ponowoczesna-rzeczywistość
 

More from Zbigniew Blok

Erozja władzy państwa narodowego
Erozja władzy państwa narodowegoErozja władzy państwa narodowego
Erozja władzy państwa narodowego
Zbigniew Blok
 

More from Zbigniew Blok (14)

Transformacja jako konwersja funkcji
Transformacja jako konwersja funkcjiTransformacja jako konwersja funkcji
Transformacja jako konwersja funkcji
 
Teorie struktur i zmian spolecznych
 Teorie struktur i zmian spolecznych Teorie struktur i zmian spolecznych
Teorie struktur i zmian spolecznych
 
Teoria polityki. Studia
Teoria polityki. StudiaTeoria polityki. Studia
Teoria polityki. Studia
 
Teoretyczne i praktyczne aspekty badań nad kulturą polityczną
 Teoretyczne i praktyczne aspekty badań nad kulturą polityczną Teoretyczne i praktyczne aspekty badań nad kulturą polityczną
Teoretyczne i praktyczne aspekty badań nad kulturą polityczną
 
Szanse złamania monopolu państwa na politykę
Szanse złamania monopolu państwa na politykęSzanse złamania monopolu państwa na politykę
Szanse złamania monopolu państwa na politykę
 
Społeczno-polityczne warunki gospodarowania w PRL
 Społeczno-polityczne warunki gospodarowania w PRL Społeczno-polityczne warunki gospodarowania w PRL
Społeczno-polityczne warunki gospodarowania w PRL
 
Rola jednostki w procesie dziejowym. Wybrane koncepcje
 Rola jednostki w procesie dziejowym. Wybrane koncepcje Rola jednostki w procesie dziejowym. Wybrane koncepcje
Rola jednostki w procesie dziejowym. Wybrane koncepcje
 
Rodzaje teoretycznej wiedzy o polityce a podejścia badawcze
Rodzaje teoretycznej wiedzy o polityce a podejścia badawczeRodzaje teoretycznej wiedzy o polityce a podejścia badawcze
Rodzaje teoretycznej wiedzy o polityce a podejścia badawcze
 
Relacje między polityką a ekonomiką w warunkach rozwoju socjalistycznego (ksi...
Relacje między polityką a ekonomiką w warunkach rozwoju socjalistycznego (ksi...Relacje między polityką a ekonomiką w warunkach rozwoju socjalistycznego (ksi...
Relacje między polityką a ekonomiką w warunkach rozwoju socjalistycznego (ksi...
 
Ochrona środowiska naturalnego
Ochrona środowiska naturalnegoOchrona środowiska naturalnego
Ochrona środowiska naturalnego
 
Manipulowanie lękiem jako substytut programu politycznego
 Manipulowanie lękiem jako substytut programu politycznego Manipulowanie lękiem jako substytut programu politycznego
Manipulowanie lękiem jako substytut programu politycznego
 
Erozja władzy państwa narodowego
Erozja władzy państwa narodowegoErozja władzy państwa narodowego
Erozja władzy państwa narodowego
 
Dylematy politologów związane z wyborem opcji metodologicznych
 Dylematy politologów związane z wyborem opcji metodologicznych Dylematy politologów związane z wyborem opcji metodologicznych
Dylematy politologów związane z wyborem opcji metodologicznych
 
Podstawy racjonalnego gospodarowania
Podstawy racjonalnego gospodarowaniaPodstawy racjonalnego gospodarowania
Podstawy racjonalnego gospodarowania
 

Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznych

  • 1. 11 ZBIGNIEW BLOK KIERUNKI POSZUKIWAŃ PRZEDMIOTU BADAŃ POLITYCZNYCH Starożytna nauka zintegrowana czyli badania bez "pustych przebiegów" Refleksja nad tożsamością dyscypliny naukowej, nad jej odrębnością przedmiotową ewentualnie metodologiczną byłaby w starożytności potraktowana jako bezsensowna, bowiem naukę traktowano wtedy jako jedność i nazywano filozofią. Przekonanie to utrzymywało się aż do XIX wieku, kiedy słowo "filozofia" przestało oznaczać całokształt wiedzy naukowej i stało się nazwą jednej tylko dziedziny, której przedmiotem były pojęcia najbardziej podstawowe i zasady najbardziej uniwersalne. Filozofia jako całokształt wiedzy i filozofia w znaczeniu dociekań podstawowych istniała od samego początku. Platon filozofię w węższym znaczeniu nazywał "dialektyką", Arystoteles - "filozofią pierwszą", a Tomasz z Akwinu "metafizyką"1. Jedność nauki czy jedność filozofii i innych dyscyplin znajduje swoje uzasadnienie i w czasach współczesnych chociażby dlatego, że w dalszym ciągu nie potrafimy jednoznacznie i rozdzielnie wyodrębnić zjawisk społecznych czy przyrodniczych, a tym bardziej nie jest możliwy podział zjawisk społecznych. Żadne z kryteriów podziałów na to, co społeczne i to, co przyrodnicze nie jest w stanie zagwarantować pełnej rozdzielności - ani kryterium przedmiotowe, ani metodologiczne, ani celowościowe, ani żadne inne. Zjawiska społeczne można wyodrębnić jedynie względnie na podstawie drugorzędnych kryteriów użytych dla celów praktycznych. Człowiek jest bez wątpliwości elementem przyrody, ale przede wszystkim nieredukowalnym elementem społeczeństwa. Być może starożytni 1 Filozofia a nauka, Zarys encyklopedyczny, Zakład Narodowy im. Ossolińskich 1987, s. 186.
  • 2. 12 filozofowie mieli tego świadomość i nie stawiali sobie takich zadań, tym bardziej, że jedność nauki przynosiła im konkretne efekty. Nie zmierzali więc do wyraźnego rozgraniczenia pojęć filozoficznych, matematycznych czy empirycznych uznając, że przejścia między tymi klasami są płynne. To przenikanie się nauki z filozofią przynosiło wiele pozytywnych efektów. Przykładowo, czy matematyka mogłaby w XVII wieku stworzyć teorię mnogości i logikę matematyczną bez inspiracji czy nawiązań do myśli Platona, Arystotelesa, Kartezjusza, Leibniza czy Kanta? I odwrotnie - czy dokonano by falsyfikacji teorii czasu i przestrzeni Kanta, gdyby nie powstała fizyka molekularna, która nie korespondowała z geometrią euklidesową, co doprowadziło do powstania innych geometrii (Riemanna czy Łobaczewskiego )2. Jeszcze w średniowieczu zwartą całością była synteza nauki, filozofii i teologii. Te trzy dziedziny nie były rozgraniczane. Jedynie dla celów dydaktycznych wprowadzono rozróżnienie dwóch stopni wiedzy: świeckiej i teologicznej3. W twórczości Kartezjusza, Pascala, Leibniza czy Newtona widoczne było łączenie w całość zarówno matematyki, fizyki, filozofii pierwszej i teologii z jakąś koncepcją umysłu czyli koncepcją człowieka i społeczeństwa. Podział na science i ars byłby dla starożytnych, a nawet dla średniowiecznych badaczy raczej bezsensowny, a w każdym razie wprowadzający niczym nieuzasadniony zamęt. Powyższe stwierdzenia nie oznaczają, iż w starożytności czy w średniowieczu nie zajmowano się klasyfikowaniem nauki. Motywy tych zabiegów były jednak odmienne od motywów współczesnych klasyfikacji, które i tak w końcu okazywały się być typologiami. Motywy starożytnych klasyfikacji były raczej prozaiczne, bo wynikały głównie z potrzeb organizowania bibliotek i katalogowania ich zbiorów. Drugim motywem, zwłaszcza w średniowieczu było klasyfikowanie dla celów nauczania i kształcenia uniwersyteckiego, 2 Tamże, s. 192. 3 S.Kamiński, Pojęcie nauki i klasyfikacja nauk, Lublin 1970, s. 221.
  • 3. 13 dla wspomożenia organizowania wydziałów i ustalania programów studiów. Poszukiwanie jak najlepszej koncepcji nauczania skłoniło Stagirytę do refleksji nad systematyką ówczesnej wiedzy. Wyróżnił on: etykę, fizykę i logikę jako zbiór wszelkich problemów ogólniejszych, niż etyczne i fizyczne. Podział ten przyjęty przez stoików zyskał nazwę triady stoickiej4. Później, co wynika z zachowanego pisemnego dowodu z V w. n. e. szkolnictwo starożytne zorientowane zostało na realizację "siedmiu umiejętności wyzwolonych", na które składały się: trivium obejmujące gramatykę, retorykę i dialektykę (czyli logikę) oraz quadrivium obejmujące arytmetykę, geometrię, astronomię i muzykę5. W XII wieku zaczęła wykluwać się nowa koncepcja nauki, a towarzyszące temu systematyki dyscyplin najczęściej nawiązywały do koncepcji platońsko-stoickiej oraz arystotelesowskiej. Typowa dla tego okresu była klasyfikacja perypatetycka, która nie była ani zbyt oryginalną, ani przełomową, chociaż pojawiały się też nowe interesujące koncepcje. Na przykład anonimowy autor z Bambergii wyróżnił: filozofię obejmującą dyscypliny teoretyczne, praktyczne i mechaniczne oraz logikę do której zaliczył: gramatykę, retorykę i dialektykę6. Około roku 1500 Konrad Von Gesner obmyślił schemat klasyfikacji nauk dla bibliotek. W schemacie tym na filozofię składały się nauki przygotowawcze, nauki istotne i umiejętności. Nauki przygotowawcze podzielone zostały na niezbędne i zdobiące. Niezbędne zaś na językowe i matematyczne. Językowe obejmowały: gramatykę z filologią, dialektykę, retorykę i poetykę, natomiast matematyczne: arytmetykę, geometrię, muzykę, astronomię i astrologię. Z kolei na nauki istotne składały się: filozofia naturalna, metafizyka, teologia pogańska, filozofia moralna, filozofia 4 T. Kotarbiński, Drogi dociekań własnych, Fragmenty filozoficzne, Warszawa 1986, s. 121. 5 Tamże, s. 122. 6 S. Kamiński, Pojęcie nauki... dz.cyt., s. 223.
  • 4. 14 ekonomiczna, wiedza polityczna (czyli wiedza o prawach obywatelskich i wojskowych), jurysprudencja, medycyna, teologia chrześcijańska. Wreszcie nauki zdobiące obejmowały: wróżbiarstwo z magią, geografię, historię oraz rozmaite umiejętności. Na tym schemacie oparte były programy nauczania wszechnic średniowiecznych. W pierwszym etapie realizowano program wydziału, początkowo nazywanym fakultetem umiejętności, a później fakultetem filozoficznym. Po tym wstępnym, przygotowawczym etapie studiowano: prawo, medycynę bądź teologię. Nauki zdobiące można było studiować fakultatywnie dla piękniejszego ukształtowania umysłu7. Reasumując można stwierdzić, że w starożytności i średniowieczu zajmowano się klasyfikowaniem nauk głównie dla systematyzacji zbiorów bibliotecznych oraz programowania studiów uniwersyteckich. Nic więc dziwnego w tym, że dokonywane systematyzacje nie były przeprowadzane według kryteriów epistemologicznych lub metodologicznych. Najczęściej były one inspirowane potrzebami organizacyjnymi w dziedzinie informacji naukowo-technicznej i bibliotecznej, ale także były ukierunkowane na planowanie postępu naukowego. Były też one próbą racjonalnych rozwiązań problemów, które zrodził dynamiczny rozwój nauki. Administrowanie nauką nie byłoby możliwe bez wyodrębnienia coraz to węższych specjalizacji. Tendencja ta wspomagana była szeregiem racjonalnych przesłanek, do których według S. Kamińskiego należy zaliczyć:  różnorodność elementów rzeczywistości oraz aspektów, z których każdy mógł stanowić odrębny przedmiot badań,  specjalizacja w urządzaniu warsztatu pracy ze względu na jego przewagę nad warsztatem uniwersalnym,  korzyści wynikające z podziału pracy, 7 T. Kotarbiński, Drogi... dz.cyt., s. 123.
  • 5. 15  chęć bardziej dokładnego poznania wybranych dziedzin wiedzy8. Występujące w tym samym czasie dwie odmienne tendencje w rozwoju nauki, a mianowicie tendencja do zachowania jedności podyktowana względami poznawczymi i tendencja do dezintegracji nauki dyktowana względami organizacyjnymi wywarły swoje piętno na rozwoju, bowiem "Nauka to jakby jeden organizm, na przykład drzewo lub przynajmniej mozaika, która wprawdzie składa się z wielu kamyków - dyscyplin, ale tworzy jeden obraz"9. I jeszcze jedna uwaga - wiedza o polityce była wysoko cenioną sądząc po tym, jak ją uwzględniano w ówczesnych systemach klasyfikacyjnych. W schemacie K. Von Gesnera wiedza politologiczna została zaliczona do nauk istotnych wraz z filozofią naturalną, metafizyką, teologią, medycyną i jurysprudencją. Historia natomiast znalazła się w zbiorze nauk zdobiących. Z odtworzonej koncepcji Arystotelesa wynika, że wiedzę o polityce zaliczył on do umiejętności, logikę traktował jako zespół zagadnień przygotowujących, a do nauk teoretycznych służących poznaniu ze względu na użytek zaliczył: fizykę, biologię, botanikę, zoologię i psychologię10. Okres wyodrębniania się szczegółowych dyscyplin naukowych, czyli okres dezintegracji nauki Po okresie wysokiego usytuowania wiedzy politologicznej w strukturach wiedzy naukowej, o czym pisałem wyżej, w późnym średniowieczu refleksja o polityce zagubiła się w dyscyplinach, które kiedyś były jej równorzędne jak jurysprudencja, czy były sytuowane niżej jak historia. Być może stało się to pod wpływem Arystotelesa, który przez politykę rozumiał ''sztukę rządzenia państwem" i zaliczył tę wiedzę do umiejętności a nie do nauk. Miało to swoje konsekwencje badawcze. Usytuowanie badań nad polityką w strukturze prawa 8 S. Kamiński, Pojęcie nauki... dz.cyt., s. 112. 9 Tamże, s. 238. 10 T. Kotarbiński, Drogi... dz.cyt., s. 122.
  • 6. 16 oznaczało zaniechanie badań empirycznych i teoretycznych na rzecz opisu formalno-prawnego instytucji życia politycznego. Z kolei refleksje o polityce w ramach historii realizowano w oparciu o dewizę, że historia stanowi przeszłą politykę, a polityka jest bieżącą historią jak to określił R. Jensen11. Sytuacja ta utrzymywała się aż do lat 20-tych XX wieku, kiedy to powstała pierwsza typowo polityczna szkoła analizy - szkoła instytucjonalna. Wyprowadzenie refleksji o polityce z prawa i historii od razu postawiło przed nauką o polityce nowe zadania, które polegały na udowodnieniu, iż jej status ontologiczny, epistemologiczny i metodologiczny uzasadnia jej usamodzielnienie się i zasługuje na miano osobnej dyscypliny. Wydawało się, że była to nagląca potrzeba, tym bardziej, że dyscypliny, w których refleksja politologiczna tkwiła wiele setek lat nigdy nie aspirowały do tego, aby stać się w całości naukami nomotetycznymi. Wprost przeciwnie - najczęściej podążały w kierunku poszukiwania tego, co specyficzne i niepowtarzalne12. Politologia zatem już na początku natknęła się na ogromną przeszkodę, której do dnia dzisiejszego nie może pokonać. Przeszkodą tą jest samo pojmowanie czy definiowanie podstawowej kategorii - początkowo wydawało się, że jest nią "polityka". Pytanie czym jest "polityka" pozostaje w dalszym ciągu bez odpowiedzi satysfakcjonującej badaczy, mimo iż wielu politologów od samego początku wyodrębnienia się nauki o polityce podejmowało systematyczne próby porządkowania wiedzy i precyzowania tego co ma się składać na tę kategorię. Warto więc zastanowić się na tym, gdzie leży tego przyczyna. 11 Cyt. za A. C. Asaak, Scope and Methods of Political Science. An Introduction to the Methodology of Political Inquiry The Dorsey Press Chicago III 1984, s. 34. 12 Struktura wiedzy teoretycznej, a przedmiot badania politologii., S. Szewczak, Referat wygłoszony na Ogólnopolskiej Konferencji INPiDz UŚ pt. Od nauk politycznych do nauki o polityce. Ewolucja i współczesny stan badań. 22-24 września 2014, Ustroń.
  • 7. 17 Przede wszystkim należy odnotować fakt, iż znacznie lepiej z definiowaniem polityki radziły sobie i radzą do dnia dzisiejszego nauki normatywne niż nauki empiryczne. Sokrates i Platon refleksje o polityce zatopili w refleksji etycznej, odmiennie niż czynili to sofiści, którzy jako relatywiści, od polityki oczekiwali sprawności i skuteczności w realizowaniu praktycznie egoistycznych celów. Generalnie jednak, od czasów starożytnych Greków po czasy dzisiejsze wiele koncepcji politycznych zasadza się na założeniu, że w polityce należy przestrzegać pewnych norm, pewnych standardów, które wykraczają daleko poza to co wynika z zorientowania na skuteczność. Najdobitniej wyraża to chrześcijańska nauka społeczna, która politykę definiuje jako roztropną troskę o dobro wspólne13. Rozważania nad "dobrem najwyższym" kontynuował też uczeń Platona, Arystoteles. Według niego "co jest dobre dla jednostki jest też dobre dla społeczności, a osiągnięcie i zachowanie dobra dla państwa jest rzeczą "piękniejszą i bardziej boską" niż dla jednostki"14. Z punktu widzenia filozofii, a dokładniej filozofii polityki wyjaśnianie, iż polityka jest działalnością nastawiona na realizację dobra wspólnego dla wszystkich ludzi było wyjaśnianiem wystarczającym na poziomie rozważań normatywnych. I to, że filozofia polityczna nie potrafiła już wyjaśnić czym jest dobro najwyższe oraz jakimi sposobami można je osiągnąć nie stanowiło czegoś deprymującego czy dyskwalifikującego te rozważania. Było to raczej coś naturalnego i typowego, zresztą nie tylko do filozofii, ale i każdej nauki, że udzielenie odpowiedzi na jedno pytanie skutkuje postawieniem kilku innych, nowych pytań. Sytuacja zmieniła się w momencie wyodrębnienia się nauki o polityce, która aby uzasadnić swą przydatność musiała wyjść poza granice normatywności i prostych generalizacji. Musiała ona wykazać 13 B. Sutor, Etyka polityczna, Warszawa 1994, s. 54. 14 W. Sady, Dzieje religii, filozofii i nauki. Od Talesa z Miletu do Mahometa, Kąty 2010, s. 188.
  • 8. 18 się realizacją wszystkich funkcji przypisywanych nauce, tym samym, zobowiązana była do realizowania funkcji prognostycznej i instrumentalnej15. Skoro operacjonalizacja pojęcia "dobro wspólne" nie powiodła się, należało poszukiwać pojęć bardziej wymiernych, które poddały by się obserwacji, które można by maksymalizować, minimalizować czy optymalizować. Na bazie tych poszukiwań powstały pierwsze szkoły badań politologicznych, które rekomendowały różne pojęcia bazowe. Wśród tych szkół można wyróżnić te, które przyjmowały:  jedno pojęcie bazowe,  dwa pojęcia bazowe,  kilka pojęć bazowych. Do szkół politologicznych, które próbowały zdefiniować politykę przy pomocy jednej kategorii należy zaliczyć szkoły : instytucjonalną i chicagowska. Szkoła instytucjonalna - przyjęła za kategorię bazową pojęcie rządu (government) w dodatku rozumianego dość wąsko jako formalne instytucje władzy państwowej. "Polityka w tym ujęciu to sfera funkcjonowania państwowych centrów władzy lub instytucji rządowych"16. Definicja i wynikające z niej pole badań politologicznych okazały się zbyt wąskie, bowiem wyłączyły one wszystkie polityczne działania pozarządowe z zakresu pola polityki. Słusznie była więc ona za to krytykowana. Podobne idee, jednej kategorii bazowej lansowała szkoła chicagowska, w ramach której nie było jednak pełnej zgodności. Założycielami i przedstawicielami tej szkoły byli Ch. Merriam i H. Lasswell, którzy obrali za kategorie bazowe odmienne pojęcia. I tak, Ch. Merriam próbował wyjaśnić politykę za pomocą kategorii "władzy" wychodząc z założenia, że dla politologa najważniejszym zadaniem jest określenie roli jaką władza polityczna odgrywa w 15 Szerzej na temat filozofii polityki i nauki o polityce [w:] Elementy filozofii polityki, red. M. Szyszkowska, Warszawa 1992, s. 11 i następne. 16 A. W. Jabłoński, Teorie polityczne w nauce anglosaskiej, Wrocław 1991, s. 9.
  • 9. 19 procesie kontroli społecznej. Merriam traktował więc politykę zbyt szeroko, bowiem dostrzegał ja zarówno w instytucjach publicznych, jak i prywatnych, tj. w rodzinie, kościele, szkole, a nawet w przemyśle, rolnictwie i w pracy. Natomiast drugi reprezentant tej szkoły H. Lasswell przyjął za kategorię bazową pojęcie "wpływu" i stąd według niego studia nad polityką to studia nad wpływem i wpływowymi grupami, czyli elitami, które od "mas" wyróżniały się posiadaniem większego prestiżu, dochodu i bezpieczeństwa17. Koncepcja Lasswella w praktyce okazała się koncepcją najbardziej szeroką, nawet w porównaniu z koncepcją Merriama. Szansę na adekwatne zdefiniowanie polityki i precyzyjniejsze zakreślenie jej pola poprzez wykorzystanie dwóch kategorii zaprezentowała szkoła procesu grupowego. Korzystając z inspiracji J. Harringtona, filozofa żyjącego w XVII wieku, przedstawiciel tej szkoły Arthur Bentley na bazie dwóch pojęć "interesu" i "rządzenia" (rządu) zdefiniował politykę jako proces wzajemnego dostosowywania interesów grupowych w określonym systemie. Z kolei W. T. Bluhm wyróżnił jako kategorie bazowe "władzę" i "konflikt". Stąd przez politykę rozumiał proces społeczny, który charakteryzuje się aktywnością polegająca na rywalizacji lub współdziałaniu na obszarze sprawowania władzy, której rezultatem są decyzje grupowe18. Zaletą tych wysiłków badawczych było to, że w odróżnieniu od szkoły instytucjonalnej politykę postrzegano nie w rodzaju instytucji a w rodzaju aktywności, czyli polityka według tej szkoły polegać miała na takim uzgodnieniu interesów grupowych, które sprzyjałyby integracji grupy, integracji niezbędnej do skutecznych działań grupy w stosunkach zewnętrznych. Słabością tych definicji było nadmierne rozszerzenie pola polityki z tego powodu, że nie potrafiono precyzyjnie wyznaczyć zakresu "władzy politycznej", "konfliktu politycznego", "interesu politycznego" czy "rządzenia politycznego". 17 Tamże. 18 Tamże, s. 11.
  • 10. 20 Dalsze próby poszukiwania adekwatnej definicji polityki i precyzyjniejszego zakreślenia pola badań politologicznych upatrywano w szansie, którą stworzyć miało przyjęcie za podstawę wyróżnienia zjawisk politycznych kilku cech. I tak, szkoła procesu decyzyjnego powstała na bazie zakwestionowania tego, że ośrodek decyzji politycznych kieruje się racjonalnością. Najpełniej istotę tej szkoły wyraża koncepcja R. Hilsmana, który stwierdził, że podejmowanie decyzji narodowych nie jest problemem technicznym, czyli nie jest wyborem ekonomicznym lecz politycznym, bowiem sprawdzianem jej słuszności jest zakres poparcia jakim decyzja ta spotka się wśród wpływowych kręgów społecznych. Mniej zaś istotny jest stopień jej racjonalności. W dodatku R. Hilsman wyróżnił cztery kryteria decydujące o "polityczności" procesu decyzyjnego. Tymi kryteriami miały być: niezgoda lub konflikt, istnienie szans na porozumienie stron ze względu na posiadanie pewnego kwantum wspólnych wartości, rywalizacja grup, władza19. Inną szkołą stawiającą na wielość kryteriów czy cech koniecznych do wyróżnienia pola polityki była szkoła funkcjonalna. Szkoła ta wyciągnęła wnioski z wcześniejszych niepowodzeń definiowania polityki i założyła zatem, iż skoro nie można tego dokonać to należy z tych usiłowań zrezygnować, a skoncentrować się na wyznaczeniu granic systemu politycznego, czyli granic pola polityki. Według D. Eastona granice systemu politycznego wyznaczone są przez pełnione przez system funkcje. D. Easton wyróżnił znane dwie funkcje systemu politycznego, ale inni autorzy wyróżnili znacznie więcej funkcji w zależności od stopnia ich zagregowania bądź zdeagregowania20. Zaletą tej szkoły było po pierwsze, przyznanie podmiotowości politycznej takim instytucjom jak partie, grupy nacisku, ruchy społeczne, a nawet jednostkom. Po drugie, nie włączanie do systemu wszystkich zjawisk związanych z władzą i konfliktem umożliwiło precyzyjniejsze określenie polityki 19 Tamże, s. 15-16. 20 Z. Blok, Teoria polityki, Poznań 1999, s. 86.
  • 11. 21 i jej pola. Szkołę tę wyróżnia też to, że zamierzając wyeliminować z nauki o polityce wszelkie elementy normatywne, etyczne, a nawet i moralne, zastąpiła cele polityczne - funkcjami. Te ostatnie mają bowiem wyraźnie instrumentalny charakter i jako takie uwolnione są od wartościowania. Na uwagę zasługuje ponadto szkoła behawioralna, która w dążeniu do unaukowienia nauki o polityce zaproponowała rygoryzm w empirycznym prowadzeniu badań połączony z rygorystycznym respektowaniem wymogów metodologicznych. Ogłosiła ona nienormatywność nauki o polityce oraz program zbliżenia się do metod i procedur badawczych nauk przyrodniczych. Realizacja tych założeń w praktyce badawczej, nawet w ograniczonym zakresie, doprowadziła do drastycznego wykluczenia z badań politologicznych wszelkich danych subiektywnych jako zmiennych w analizie, co tak zubożyło te analizy, że trzeba było wycofać się z realizacji założeń szkoły behawioralnej21. Wyżej wymienione szkoły politologiczne próbowały zdefiniować przedmiot swych badań przy pomocy jednej, dwóch, a nawet kilku cech. Efekty okazały się niewystarczające, a nieskuteczność ich wysiłków wynikała z tego, że usiłowały one uogólnić jedynie potoczne doświadczenie ludzi, w dodatku wyrażone jedynie w języku naturalnym. Na tej podstawie można było zaledwie liczyć na wypracowanie dyrektyw, które optymalizowały by realizację celów politycznych. T. Klementewicz ten rozwój politologii nazywa etapem preteoretycznym, na którym formułowano "teorie pozorne" uwikłane w różnego rodzaju wartościowania22. Poszukiwanie własnego obszaru badań i własnych metod badawczych nie ustało nawet wtedy, kiedy już ustalono, że poszukiwanie własnej tożsamości według kryterium przedmiotowego 21 L. Porębski, Behawioralny model władzy, Kraków 1996, s. 115. 22 T. Klementewicz, Spór o model metodologiczny nauki o polityce, Warszawa 1991, s. 49- 50.
  • 12. 22 i kryterium metody badań nie ma sensu, bowiem ta przysługuje jedynie całej dziedzinie nauk, na przykład. naukom humanistycznym. Pierwszym szkołom politologicznym używając nomenklatury M. Karwata można by zarzucić "formalizm pojęciowy", który sprowadza się do rozłączności poszczególnych dziedzin badań, tj. politologii, ekonomii, religioznawstwa, itd. Ponadto szkoły te miały ambicje wyznaczenia zupełnie odrębnego przedmiotu badań, zamkniętego i nie zachodzącego na inne dziedziny, co więcej zmierzały do wydzielenia takiego przedmiotu badań, który miałby cechy substancji, rzeczy czyli miałby własne desygnaty. Takie założenia M. Karwat określił jako "odmianę naturalizmu ontologicznego"23. Oceny te, dokonane z perspektywy czasu bieżącego, są niewątpliwie trafne. Jeżeli jednak przyjęlibyśmy perspektywę czasu historycznego to ocena tych szkół i ich dokonań w owych czasach byłaby zupełnie inna. Każda szkoła odegrała ważną rolę wzbogacenia analizy politologicznej o nowy element bądź cechę zjawisk społecznych, które winny znaleźć się w orbicie zainteresowań politologii. Dzięki tym szkołom można było kumulować różnego rodzaju wiedzę o polityce, zarówno teoretyczną, jak i empiryczną. W dodatku nie wszystkie sugestie i inspiracje badawcze tych szkół zostały właściwie odczytane i wykorzystane przez politologów, jak np. koncepcja "polityczności" R. Hilsmana. Chociaż żadna z tych szkół nie była w stanie stać się fundamentem rozwoju nauki o polityce w dłuższym okresie, to każda z nich była znaczącym ogniwem w procesie poznawania polityki, mimo iż definiowały swoje przedmioty badań albo zbyt wąsko, jak np. orientacja instytucjonalna, lub zbyt szeroko, jak np. szkoła chicagowska. 23 Cecha polityczności i dziedzina teorii polityki [w: ]Carl Smitt a współczesna myśl polityczna , red. R. Skarzyński, Warszawa 1996, s. 108 i następne.
  • 13. 23 Substytucyjne przedmioty badań Skoro nie udało się określić przedmiotu badań politologicznych poprzez zdefiniowanie tego, co jest polityką, podjęto próbę wykorzystania do tego celu kategorii, które były bądź utożsamiane z polityką, bądź wydawały się być w nią wtopione. Mam tu na myśli takie zjawiska i pojęcia jak: władza polityczna, podejmowanie decyzji politycznych i ich realizacja, podmiotowość polityczna czy rozwiązywanie sprzeczności i konfliktów politycznych. Przykładowo, obiecującym pomysłem na rozszyfrowanie tego, co jest polityką i tym samym precyzyjniejsze zakreślenie przedmiotu badań politologicznych było rozpoznanie podmiotów politycznych. Ich działalność miała wypełniać to, co określano zakresem czy polem polityki. Badania podmiotowości politycznej podjęły się więc wszystkie orientacje teoretyczno-metodologiczne. Nawet zwolennicy szkoły behawioralnej, która zgodnie ze swymi podstawowymi założeniami powinna z podmiotowości jako takiej zrezygnować. Twórca koncepcji behawioryzmu społecznego G. H. Mead wskazał na genezę i uwarunkowanie podmiotowości tworząc behawiorystyczny model zachowania jednostki. Według Meada, jednostka jest nadal mechanizmem biologicznym, z wszystkimi tego konsekwencjami, ale to nie one decydują o stopniu jej podmiotowości. Jednostka realizuje swą podmiotowość uczestnicząc w życiu społecznym i w interakcji z innymi ludźmi staje się podmiotem. Jest to proces, w którym Mead wyróżnił cztery etapy. Podmiotowość jednostki wynika z jej osobowości, którą ona zdobywa poprzez kontakt z innymi ludźmi. Etap, w którym człowiek określa swoje miejsce w strukturze zorganizowanej grupy, gdy jest on już zorientowany w tym, czego od niego oczekuje grupa, gdy potrafi swoje zachowania zaprogramować zgodnie z obowiązującymi w grupie normami i wzorcami to osiąga stan osobowości określany przez Meada jako "ja
  • 14. 24 przedmiotowe". Jest ono zorganizowanym zbiorem postaw innych jednostek, które przyjmuje się samemu24. Kolejną fazę rozwoju osobowości jest uzyskanie statusu "ja podmiotowego". Jednostka, która w poprzednim etapie była socjalizowana, wychowywana, nauczana wzorców i norm obowiązujących w grupie zaczyna analizować te wzorce i normy, aktywnie reaguje na postawy innych. Jednostka analizując swoje "ja przedmiotowe" staje się świadoma swej odrębności i oryginalności, czyli zaczyna poczuwać się podmiotem. Etap "ja podmiotowego" oznacza, że jednostka nie tylko podlega wpływom zewnętrznym, ale sama świadomie oddziałuje zwrotnie na grupę, w której żyje i na otaczające ją środowisko. Im silniejsze jest to zwrotne oddziaływanie, tym większą szansę zyskuje jednostka, aby stać się przywódcą czy zdobyć władzę polityczną. "Ja podmiotowe daje uczucie wolności i inicjatywy". Jesteśmy świadomi sami siebie, świadomi sytuacji, ale jak będziemy działać zależy od doświadczeń, które zdobędziemy w trakcie tego działania25. Oczywiście koncepcje podmiotowości wydedukowane z teorii behawioralnych nie mogły stać się całościowym programem badawczym dla politologii, bowiem z natury rzeczy były one wyłącznie skoncentrowane na podmiotowości jednostki po to, aby pozostać w zgodzie z własnymi założeniami teoretyczno- metodologicznymi. Marksizm w przeciwieństwie do teorii behawioralnych zaprezentował bardzo rozbudowaną koncepcję podmiotowości politycznej, a zatem warto ocenić, czy ta koncepcja mogła być podstawą do wyznaczenia adekwatnego przedmiotu badań politologicznych. W marksizmie za realny podmiot polityki uznaje się taki, którego działania pozostawią trwały ślad w życiu społeczeństwa, który jest w stanie kształtować i określać treść stosunków politycznych. Wyróżniono zatem cztery poziomy podmiotowości: 24 G. H. Mead, Umysł, osobowość i społeczeństwo, Warszawa 1975, s. 243. 25 Tamże, s. 246.
  • 15. 25 1. poziom reprezentowany przez wielką grupę społeczną (wgs) zorganizowaną w całość, 2. poziom reprezentowany przez wgs, 3. poziom reprezentowany przez organy i ogniwa wgs, 4. poziom reprezentowany przez konkretne jednostki. Wielkie grupy społeczne są jednak nierówne pod względem zorganizowania, samoświadomości i oddziaływania na inne wgs i na całe społeczeństwo. Najniższy poziom podmiotowości reprezentuje grupa społeczna, która występuje jako podmiot działań politycznych. Wyższy szczebel podmiotowości politycznej prezentuje grupa, która jest podmiotem stosunków politycznych. Na kolejnym szczeblu znajduje się grupa, która jest zdolna narzucić innym podmiotom zmianę stosunków politycznych i jako taka staje się podmiotem procesów politycznych. Najwyższy stopień wpływu na inne grupy i całe społeczeństwo posiada grupa wówczas, gdy staje się podmiotem władzy politycznej. Podmiot władzy politycznej jest takim podmiotem, który potrafi zabezpieczyć realizację własnego interesu perspektywicznego niezależnie od innych grup, a nawet ich kosztem. Można zatem stwierdzić, że wgs jako podmiot interesów określających treść działań politycznych jest w tym sensie "ostatecznym podmiotem polityki", albo też "podmiotem polityki z ostatniej instancji". W tym sensie wgs jest "podmiotem pierwotnym" i "potencjalnym" ponieważ stanie się nim dopiero po odpowiednim zorganizowaniu się w całość. Organizacja polityczna jako grupa celowa sformalizowana i służebna staje się podmiotem specyficznym, samoistnie nie wyznacza ona ani celów, ani funkcji politycznych, ale określa konkretny polityczny sens działania, tworzy reguły polityczne, reguły gry i interpretacji oraz koordynuje wspólne działania. Organizacja tworzy system aksjologiczny, doktrynę i program polityczny, jako taka jest łącznikiem między obiektywnym interesem i ideologią wgs, a interesem i świadomością podmiotów bezpośrednich, zatem jest "pośrednim podmiotem polityki". Organy instancji czy ogniwa organizacji są podmiotami konkretnych działań politycznych oraz decyzji politycznych. Szczególna rola przypada ośrodkowi
  • 16. 26 kierowniczemu, który bezpośrednio inspiruje, koordynuje i realizuje działania polityczne. Organy te są podmiotami odpowiedzialności politycznej, stąd są też "bezpośrednimi podmiotami polityki". Z kolei jednostki są w różnym stopniu bezpośrednimi wykonawcami, współwykonawcami jak i inspiratorami działań. Jako takie traktowane są jako "bezpośrednie podmioty polityki" oraz "wtórne podmioty polityki" bowiem podmiotem właściwym polityki jest wielka wgs26. Jednostka jako podmiot polityki jest rzeczywiście skomplikowanym obiektem, trudnym do jednoznacznego określenia. Więcej uwagi na ten temat poświęciłem w opracowaniu o roli jednostki w procesie dziejowym27. Modyfikacje koncepcji marksowskiej doprowadziły do znacznie szerszego rozumienia podmiotowości. Na przykład przedstawiciele teorii klasycznej szkoły frankfurckiej przez podmiotowość jednostki rozumieli proces wyzwalania się z uzależnienia od "społecznej całości", której podlega pojedynczy człowiek. J. Habermas jako wybitny przedstawiciel tej szkoły podmiotowość pojmuje raczej jako dążenie do autonomii człowieka poprzez przezwyciężenie status quo, poprzez zakwestionowanie danej wizji świata. Wykorzystanie koncepcji podmiotowości politycznej do zakreślenia obszaru badań politologicznych okazało się przedsięwzięciem nietrafionym, bowiem zakreślony przez podmiotowość zakres politologii byłby albo zbyt wąski, albo zbyt szeroki w zależności od przyjętych założeń teoretyczno metodologicznych. Inną próbą pośredniego definiowania przedmiotu badań było wykorzystanie do tego celu teorii decyzyjnych. Refleksja nad podejmowaniem decyzji politycznych ma wyjątkowo długą tradycję, bowiem za pierwszy podręcznik podejmowania decyzji politycznych 26 M. Karwat, Podmiotowość polityczna. Humanistyczna interpretacja polityki w marksizmie, Warszawa 1980, s. 323. 27 Z. Blok, Rola jednostki w procesie dziejowym. Wybrane koncepcje, [w:] Odmiany współczesnej nauki o polityce, red. P. Borowiec, R. Kłosowicz, P. Ścigaj, Kraków 2014, s. 213 i następne.
  • 17. 27 uznawana jest "Księga przemian" napisana w 1150 roku p.n.e. przez Wan-Wanga. A za klasyków w tej dziedzinie uznaje się Tukidydesa (V w. p.n.e.), Polibiusza (II w. p.n.e.) i N. Machiavellego28. Twórcami analizy decyzyjnej jako metody badawczej stosowanej w politologii była grupa amerykańskich badaczy na czele z R. Snyderem. Opublikował on wraz z H. Bruckiem i B. Sapiną dzieło pt. "Podejmowanie decyzji politycznych jako podejście do badania polityki międzynarodowej". Po pewnym czasie uznano, iż założenia politologicznej analizy decyzyjnej tych autorów mają dotyczyć zarówno stosunków zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Zwolennicy analizy decyzyjnej przyjmują zatem, że polityka polega na podejmowaniu i realizowaniu decyzji politycznych. W tym procesie szczególną uwagę należy poświęcić podmiotom decyzyjnym, środowisku oraz sprzężeniom zwrotnym. Grupa Snydera uznała, że decyzje polityczne są kształtowane przez wiele elementów, w tym przez funkcje i cele systemu, cele elementów systemu, przez przyjęte normy i wartości, przez potrzeby materialne i wartości społeczne decydentów oraz przez typ osobowości politycznej29. Do celów deskryptywnych i eksplanacyjnych za najlepszy model spośród wielu wymienionych w literaturze uznano model czynnikowy teorii decyzyjnej. Zakłada on, że decyzja polityczna jest efektem wielu różnorodnych czynników obiektywnych i subiektywnych, a podmiot podejmujący decyzję może działać w sposób racjonalny, ale jest także podatny na emocje. W szczególności decyzje polityczne są determinowane przez czynniki wewnętrzne i zewnętrzne. Wśród czynników wewnętrznych liczą się przede wszystkim czynniki materialno-społeczne, takie jak: potencjał gospodarczy i militarny, czynniki aksjologiczne, czyli ideologia, religia, kultura i świadomość społeczna, czynniki demograficzne i geopolityczne oraz grupa czynników subiektywnych, do których zaliczono świadomość i motywację decydentów. 28 Z.J.Pietraś, Decydowanie polityczne, Warszawa 2012, s. 15. 29 Tamże, s. 17-18.
  • 18. 28 Z kolei do czynników zewnętrznych zaliczono czynniki strukturalne, czynniki funkcjonalne oraz czynniki politycznego potencjału państwa. Przyjęto także, że podmiot podejmujący decyzje może działać w sposób racjonalny, ale jest także podatny na emocje. Podmiot świadomie zmierza do realizacji swoich celów i zajmuje niezmiennie centralną pozycję w tym procesie. Powyższe założenia stanowią klucz do opisu decyzji politycznych i są podstawą do uzyskania podmiotowości politycznej. W sporze pomiędzy holistami, którzy podmiotowość przypisują wielkiej grupie społecznej, a redukcjonistami, którzy jednostkę traktują jako pierwotny podmiot, teoria decyzyjna opowiada się wyraźnie przeciw holistom, co należy uwzględnić przy wycenie możliwości eksplanacyjnych tych teorii. Na osobną refleksję zasługują też koncepcje teoretyczne, które utożsamiają politykę z władzą państwową, władzą polityczną. Szczególnie widoczne jest to w myśleniu potocznym, gdy przez politykę rozumie się sferę życia społecznego związaną z walką o władzę i jej sprawowanie. Tego rodzaju ujęcia funkcjonują też w literaturze naukowej. Przykładowo, M. Weber politykę definiuje jako dążenie do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział władzy30. Przy czym sama kategoria "władzy" jest znaczeniowo zbyt pojemna jak na potrzeby zdefiniowania polityki. Jeżeli zatem zawęzimy jej zakres do "władzy politycznej", to wtedy jak stwierdza B. Kaczmarek, niechybnie popadamy w tautologię. "Jeżeli polityka jest sferą życia społecznego, w której toczy się walka o władzę i jej sprawowanie, to znaczy, że władza polityczna jest władzą, w której toczy się walka o władzę?"31. Podobną sytuację stwarza też koncepcja uznająca, że główną funkcją władzy politycznej jest podejmowanie decyzji politycznych oraz wprowadzanie ich w życie. Jest to sposób definiowania określany w logice jako - idem per idem. 30 M. Weber, Polityka jako zawód i powołanie, Warszawa 1987, s. 2. 31 B. Kaczmarek, Polityka - problem władzy, czy problem własności. Własność jako przesłanka władzy [w:] Metafory polityki, red. B. Kaczmarek, 2003, s. 128.
  • 19. 29 Rozważania nad "władzą" i "władzą polityczną" zostały tak rozbudowane, że stały się w dużym stopniu autonomiczne względem badań nad polityką, stały się przedmiotem "samym w sobie". Wśród różnych koncepcji władzy w najogólniejszym sensie wymienia się często teorie: behawioralne, teleologiczne, istrumentalne, strukturalne, normatywne, konfliktowe, wymiany społecznej, psychologiczne, dobra wspólnego, komunikacyjne itd.32. Wszystkie wyżej scharakteryzowane "substytucyjne" względem polityki przedmioty badań mają jedną wspólną, a zarazem fundamentalną słabość, wynikającą z niezdefiniowania "polityczności". Stąd wcześniej lub później spotykają się z zarzutem definiowania "tego samego przez to samo". W ostatnich latach zatem podjęto badania nad "politycznością" z nadzieją, że rozwiążą one bariery eksplanacyjne w politologii. Na obecnym etapie ich zaawansowania można stwierdzić, że były to nadzieje niespełnione dla tych, którzy oczekiwali zbyt wiele, ale też nie okazały się czasem straconym, jak przewidywali to ci, którzy świadomie z badań tych zrezygnowali. Na nowo odkryto C. Schmitta, który stwierdził, że "politykę konstytuuje grupa zjawisk posiadających cechę "polityczności". Odwrócenie porządku polegającego na uznaniu pierwszeństwa "polityczności" względem "polityki" było najważniejszym walorem metodologicznym i poznawczym tych dociekań. Automatycznie bowiem zdyskwalifikowane zostały idee o tym, że "polityka" może przybrać postać rzeczową. "Polityczność" zaś według C. Schmitta jest stanem natury, bowiem jednostki czy grupy społeczne, aby zachować szanse na egzystencję przed powstaniem państwa musiały wykazać się zdolnością identyfikowania wroga, zdolnością do zawierania sojuszy czy zdolnością do zachowań neutralnych33. Badania nad politycznością przyczyniły się też do "odbrązowienia" roli państwa w polityce. Rola ta 32 Tamże, s. 129-130. 33 R. Skarzyński, Decyzjonizm Carla Schmitta (1921-1932), „Studia Politologiczne”, nr 8/2004, s. 99-100.
  • 20. 30 została sprowadzona do roli jednego z wielu podmiotów i jako taka nie może być jedynym czynnikiem wyjaśniania całego życia politycznego. Proces rządzenia, jak stwierdza A. W. Jabłoński, ma charakter kompleksowy, pluralistyczny i wielopodmiotowy34. Oznacza to, że podmioty polityczne usytuowane są na różnych poziomach struktury wewnątrzpaństwowej, jak i na różnych poziomach struktury jego otoczenia. Badania nad "politycznością" przyczyniły się do zdefiniowania na nowo wielu kategorii bazowych nauki o polityce, takich jak: "konflikt", "interes", "władza" czy "panowanie". Poszukiwania cech "polityczności" nie potwierdziły adekwatności założeń C. Schmitta, iż polityczność ma swoją odrębną domenę, cechy tylko jej właściwe, właściwą sobie logikę i wewnętrzny porządek, a więc takich cech, które przypisać można "moralności", "estetyce" czy "ekonomii". I dlatego należy zgodzić się z A. Czajowskim, gdy stwierdza, że zgodę co do tego, że coś jest polityczne łatwiej jest osiągnąć na płaszczyźnie intuicyjnej niż na płaszczyźnie racjonalnej35. W dalszym ciągu brak nam kryteriów, które umożliwiłyby wyróżnienie tego co polityczne od tego co społeczne. A zatem płynność granic pozostaje bez zmian i dlatego "polityczność", jak i "polityka" podlegają nieustannej kontestacji, bowiem kształtują się one w procesach powstawania nowych tożsamości, nowych form władzy i nowych przestrzeni działania politycznego36. Polityczność i polityka mają więc ewidentnie historyczny charakter i jako takie nie dają się wyjaśnić w ramach jednej, ogólnej ponadczasowej teorii czy jednego paradygmatu. "Pluralizm polityczny" w politologii nie jest zatem tym czymś co należy zaledwie tolerować. Jest on koniecznym elementem warsztatu politologa, 34 A. W. Jabłoński, Polityka. Teoretyczna ewolucja pojęcia, [w:] Polityka i polityczność . Problemy teoretyczne i metodologiczne, red. A. Czajowski, L. Sobkowiak, Wrocław 2012, s. 37. 35 A. Czajowski, Polityczność działań społecznych [w:] Polityka i... red. A. Czajowski, dz.cyt., s. 70. 36 A. W. Jabłoński, Polityka. Teoretyczna... dz.cyt., s. 33.
  • 21. 31 bowiem wynika z immanentnych cech polityczności i polityki, z przyczyn obiektywnych, a nie koniunkturalnych. Zamiast zastanawiać się nad tym, czy politologia ma własny, li tylko jej przysługujący krąg eksplanansów, należy zaakceptować równowartość wielu schematów eksplanacyjnych. Warto też docenić rolę "rozumienia" czy "interpretacji" i zamiast traktować je alternatywnie wobec "eksplanacji" zacząć role te traktować komplementarnie37. Polimorficzny charakter przedmiotu badań politologicznych. Kierunek integracja cząstkowa Oceniając dotychczasowe usiłowania zdefiniowania przedmiotu badań politologicznych wydaje się, że można w tym procesie wydzielić pewne jakościowe etapy. Pierwszy etap realizowała tzw. politologia tradycyjna, która poszukiwała adekwatnej definicji polityki i na tej podstawie próbowała określić jej pole badawcze bezpośrednio poprzez "pole polityki". Politologia tradycyjna zakładała możliwość wyodrębnienia jednorodnej klasy zjawisk politycznych, klasy, która byłaby rozłączną względem innych klas, w dodatku zakładała możliwość wydzielenia klasy zjawisk politycznych według cechy istotnej, czyli takiej, od której zależą inne właściwości przedmiotów. Gdy próby te nie przyniosły pożądanego efektu, a efektem tym miała być "nauka o polityce" z własną tożsamością przedmiotową i metodologiczną oraz ogólną teorią, uwaga badaczy zwróciła się ku substytucyjnym przedmiotom badań. Podejmowani liczne próby pośredniego wyznaczania pól badawczych politologii wykorzystując do tego celu przykładowo takie zjawiska jak: "władza", "podmiotowość", "decydowanie" czy "konfliktowość". W dalszym 37 Z. Blok, Teoria - teorie - wiedza teoretyczna [w:] Czy jest teoria w politologii, red. Z. Blok, Warszawa 2011, s. 30 i następne.
  • 22. 32 ciągu jednak nie rezygnowano z poszukiwań własnej tożsamości "nauki o polityce". Brak sukcesów w realizacji tak postawionych celów, a także kreatywne wykorzystanie uzyskanych wyników badań przez politologię tradycyjna stało się początkiem nowej ery w rozwoju nauki o polityce. Charakteryzuje się ona przyznaniem tożsamości przedmiotowej całym dziedzinom wiedzy, a nie poszczególnym dyscyplinom, które najczęściej wydzielano nie ze względów eksplanacyjnych, czyli "naukowych", a ze względów dydaktycznych, czyli "nauczania". "Nauka" i "nauczanie" pozostają względem siebie konkurencyjne, bowiem nauka wymaga integracji, scalania dyscyplin, a nauczaniu sprzyjają podziały na dyscypliny wycinkowe bądź aspektowe. W ostatnim czasie za tożsamością metodologiczną i przedmiotową politologii opowiada się zaledwie nieliczne grono badaczy. Zwolennikiem istnienia, a właściwie ciągłego powstawania metody politologicznej jest A. Chodubski, który twierdzi, że jej istotą jest stosowanie pojęć i teorii politycznych do wyjaśnienia badanych zjawisk, oraz, że w nowoczesnym pojmowaniu politologia jest dyscypliną nauk humanistycznych mającą wyraźnie określoną swoją odrębność38. Podobne stanowisko wyraża J. Muszyński, który stwierdza, że dzięki metodologii nauk o polityce możliwe jest badanie konkretnych obszarów polityki - jej przedmiotów i podmiotów, w tym także układów na styku jej z innymi dziedzinami życia społeczeństwa39. Z kolei R. Skarzyński obstaje w dalszym ciągu przy tym, że politologię wyróżnia "specyficzny przedmiot poznania", przez który rozumie przedmiotową odrębność politologii, ale co więcej, i w tym jest bardzo "oryginalny", gdy stwierdza "teorie należy formułować nie w odniesieniu do dowolnych zjawisk, problemów czy tematów, ale "w 38 A. Chodubski, Wstęp do badań politologicznych, Gdańsk 2004, s. 117. 39 J. Muszyński, Podstawy teorii i praktyki polityki, Toruń 2007, s. 243-244.
  • 23. 33 obrębie przedmiotowo wyróżnionej" dyscypliny nauki. Przedmiotem teorii politologicznych mogą być tylko zjawiska polityczne." A przecież, jak dotąd nikomu nie udało się jednoznaczne wyodrębnienie klasy zjawisk politycznych, również autorowi tego pomysłu. Przyjmując jednak tok myślenia tego autora należałoby stwierdzić, że teoria polityki może być tylko "polityczna", w żadnym wypadku filozoficzna, czy socjologiczna, a każda integracja, chociażby częściowa dyscyplin naukowych byłaby według niego krokiem w złym kierunku40. Zdecydowana większość politologów jest skłonna zaakceptować fakt, iż badania polityczne mają charakter wielowymiarowy, wieloaspektowy i wielopoziomowy. Ponadto, że klasa tzw. zjawisk i procesów politycznych nie jest zbiorem zamkniętym, lecz otwartym i nieustannie powiększającym się. Zbiór ten nie zawsze poddaje się poznaniu empirycznemu, bowiem w skład tego zbioru wchodzą takie elementy rzeczywistości politycznej jak: wartości normy, mity, stereotypy, symbole, których nie można pominąć bez zakłamywania rzeczywistości. Politolodzy nie kwestionują też tego, że w ramach klasy zjawisk społecznych przemieszczają się elementy z klas zjawisk ekonomicznych, kulturowych, czy religijnych do klasy zjawisk politycznych i odwrotnie. Istnieje więc możliwość, iż zjawiska marginalne stają się kwintesencją polityki i odwrotnie - zjawiska polityczne "z natury" stają się marginaliami polityki lub całkowicie wypadają z tego zbioru41. Politologia była i pozostanie wieloparadygmatyczną. Jako taka ma prawie zerową szansę na wypracowanie jednej, ogólnej teorii polityki. Ma rację T. Klementewicz, gdy stwierdza, że "Tyle jest dziedzin przedmiotowych świata polityki, ile teorii zbudowali, czy zbudują politologowie w obrębie określonych paradygmatów, 40 Przedmiot poznania politologii. Podstawy dyscypliny nauki, red.R. Skarzyński, Białystok 2014, s. 10-12 i 307. 41 Z. Blok, O polityczności, polityce i politologii, Poznań 2009, str. 9 oraz M. Karwat Polityczność, Leksykon pojęć politycznych, Warszawa 2013, s. 240.
  • 24. 34 programów, czy tradycji badawczych"42. Pluralistyczny charakter polskiej politologii ,jej wielopoziomowość i wielonurtowość potwierdziły badania empiryczne nad świadomością osób tworzących szeroko pojęte środowisko politologiczne43. Zaakceptowanie tego typu przekonań było równoznaczne z otwarciem wielu bram na zewnątrz pola polityki. Mimo że pole to nie zostało nigdy zdefiniowane to niepotrzebnie absorbowało uwagę badaczy oraz hamowało rozwój politologii od XIX w. po wiek XX. Nowe perspektywy badawcze zostały odsłonięte dla politologii, gdy zaakceptowano to, że polityka nie posiada własnej jednorodnej substancji, podobnie jak władza, która wbrew pozorom nie jest treścią i źródłem polityki, lecz tylko narzędziem. Polityka w rzeczywistości jest niesamoistna, ma rację bytu jedynie pod warunkiem, że pojawią się wymagające rozwiązań konkretne zadania społeczne, ekonomiczne, kulturowe, czy technologiczne44. M. Karwat posługuje się pojęciem syndromatycznego charakteru politologii. Syndromem nazywa opis, wyjaśnianie i prognozowanie polityki. Mamy bowiem w tym procesie do czynienia ze splotem "zjawisk niejednorodnych o rozmaitym pochodzeniu, uwarunkowaniu, zróżnicowanej formie, odmiennej przynależności do różnych dziedzin (technologii, gospodarki, kultury symbolicznej), niesprowadzalnych do jednego wymiaru (na przykład ekonomicznego, prawnego, czy religijnego) tworzący niepowtarzalną jakość." W konkluzji M. Karwat opowiada się między innymi za teoriami wieloczynnikowymi, za systemowymi mechanizmami, nie zaś za teoriami jednoczynnikowymi, czy "przekrojowymi"45. 42 T. Klementewicz, Rozumienie polityki. Zarys metodologii nauki o polityce, Warszawa 2010, str. 59. 43 Kim jesteś politologu. Historia i stan dyscypliny, red. B. Krauz-Mozer, P. Borowiec, P. Ścigaj ,s. 211. 44 O. Cetwiński, M. Karwat, Polityka jako homeostat systemu[w:] Metafory polityki 2001, s. 117. 45 M. Karwat, Syndromatyczny charakter przedmiotu nauki o polityce [w:] Demokratyczna Polska w globalizującym się świecie, red. K.A. Wojtaszczyk, A. Mirecka Warszawa 2009, s. 175.
  • 25. 35 W podobnym duchu wypowiada się T. Klementewicz, gdy stwierdza, że politologia jest niesamodzielna eksplanacyjnie "gdyż podstawowe dylematy życia politycznego znajdują się poza tą sferą, przede wszystkim w strukturze gospodarczej społeczeństwa i technologiach, którymi posługuje się człowiek". Zatem dla zrozumienia zjawisk politycznych konieczne jest odwołanie się do wielu ogólniejszych teorii tworzących gmach wiedzy humanistycznej46. Powyższe stwierdzenia prowadzą wprost do wniosku, że poszczególne dyscypliny nauk społecznych są ściśle powiązane, a zatem występuje konieczność zintegrowanego wyjaśniania polityki. Powodzenie badań teoretycznych nad polityką zależy od stopnia ich interdyscyplinarności oraz od stopnia ich zintegrowania47. Wnioski wynikające z powyższych konkluzji zachęcają do tego, aby przerwać "dzieło dezintegracji nauki", zaprzestać wyodrębnienia coraz bardziej cząstkowych dyscyplin, a rozpocząć proces scalania, dokonania choćby cząstkowej integracji nauk. Pragnę zwrócić uwagę na konieczność zachowania odpowiednich proporcji między dezintegracją a integracją nauk. Te, dyktowane różnymi względami procesy, nie mogą rozwijać się żywiołowo, niezależnie, lecz muszą być wzajemnie na siebie zorientowane. Nauka, chociażby deklaratywnie, zmierzać winna do stworzenia jednego systemu wiedzy, a przynajmniej zobowiązana jest do uzgadniania wyników uzyskanych przez poszczególne dyscypliny społeczne i to zarówno w płaszczyźnie horyzontalnej, czyli na poziomie tego samego szczebla systematyki, jak i na płaszczyźnie wertykalnej, czyli harmonizowaniu efektów z różnych poziomów abstrakcji. A zatem, skoro polityka jest co do swych cech konstytutywnych taka sama w różnych miejscach i w różnym 46T. Klementewicz, Antropologiczne i teoretyczne przesłanki teorii polityki [w:] Czym jest teoria w politologii, red. Z. Blok, Warszawa 2011, s. 94 47L. Sobkowiak, Metodologiczne problemy zmiany politycznej [w:] Polityka i polityczność, red. A. Czajowski, L. Sobkowiak, dz.cyt., s. 50.
  • 26. 36 czasie, to efekty ich badań nie mogą pozostać prostym, nie zharmonizowanym agregatem różnych, często wykluczających się treści, lecz hierarchicznym układem wzajemnie powiązanych. Bogactwo i różnorodność wyników uzyskanych przez poszczególne wyspecjalizowane dyscypliny bynajmniej nie zwalnia od zmierzania do jednoczącego porządkowania wiedzy. Głównie jednak potrzeba integracji nauk wynika z konieczności holistycznego ujmowania rzeczywistości. Im więcej szczegółowych dyscyplin naukowych wyspecjalizowanych w aspektowym czy kontekstowym badaniu fragmentów rzeczywistości, tym większa presja na integrowanie ich wyników badań, na uzgadnianie ich treści, sformułowanych generalizacji czy odkrytych prawidłowości. Cząstkowość poznania musi zostać skonfrontowana z holistycznym wyjaśnianiem. Te zaś nie sposób uzyskać bez prawdziwej, zorganizowanej współpracy naukowców z różnych mniej lub bardziej pokrewnych dyscyplin, bez tworzenia interdyscyplinarnych zespołów, bez zinstytucjonalizowania dysputy naukowej i bez stworzenia pewnych struktur organizacyjnych. I wreszcie last but not least za integracją nauk przemawiają też względy praktyczne oraz służebność względem poziomu i jakości życia ludzkiego. Poszczególne, wyspecjalizowane dyscypliny oddzielnie nie są w stanie wypełnić funkcji instrumentalnej czy funkcji prognostycznej. Użytkowa wartość wyników badań poszczególnych dyscyplin jest wysoce niepełna i mało użyteczna. Dopiero twórcze połączenie wysiłków badawczych z wielu dziedzin daje szansę na wykorzystanie w praktyce tak zgromadzonej wiedzy. Szanse na uzyskanie większego stopnia jedności nauk stwarza podobieństwo wykorzystywanych przez nie metod. Trudno o całkowitą jednolitość w stosowaniu metod badawczych przez poszczególne dyscypliny, ale też nie można zaprzeczyć, że poszczególne grupy dyscyplin mają wspólne fundamenty metodyczne, co oznacza, iż metody stosowane przez poszczególne dyscypliny nie są diametralnie odmienne, a są co najwyżej kombinacjami metod elementarnych.
  • 27. 37 Kolejne szanse zintegrowania nauk humanistycznych stwarza język naukowy, który w zestawieniu z językiem potocznym jest zdecydowanie bardziej precyzyjny i jako taki sprzyja integracji. Trzeba jednak przyznać, iż jego rozwój inspirowany potrzebą precyzyjności opisu jest raczej utrudnieniem niż ułatwieniem w uzyskaniu jednorodności nauk. Za jednorodnością nauk przemawia też to, że poszczególne grupy dyscyplin naukowych mają wspólne minima twierdzeń ontologicznych, epistemologicznych, a także co już uzasadniałem wcześniej, pewne wspólne założenia metodologiczne. Liczba dyscyplin jest ciągle pomnażana w przeciwieństwie do alternatyw ontologicznych, epistemologicznych i metodologicznych, które są nieliczne i względnie stałe.