Darksiders Genesis to fabularny prequel całej serii. Przedstawiona tu sprawa jest miejsce przed wydarzeniami wielkimi z Darksiders a szybko mogę stwierdzić, że finał tej normalni stanowi dostęp do „jedynki”. Jeśli zatem interesuje Was sama opowieść, pewność warto skorzystać po Darksiders Genesis. Miejcie tylko, że fabuła istnieje w tej odsłonie cyklu bardzo prosta, czyli nie oczekujcie szalonych zwrotów akcji, i po prostu pretekstu do prania demonów.
1. Recenzja gry Darksiders Genesis – wygląda jak Diablo, natomiast zatem
wciąż Darksiders
Czy po trzech częściach części jest jeden wzgląd w zarządzaniu prequela, jaki w dodatku jest spin-offem także to
izometrycznym? Wbrew pozorom, zdecydowanie tak. Że tylko, że ta faza nie wyszła jako pierwsza, gdyż mogłoby
toż poradzić całej marce.
Darksiders to część, którą tak wspominam. Co prawda w trzeciej części czegoś mi zabrakło, choć akurat możliwość
pogrania Furią przywitałem z przyjemnością. A gdy usłyszałem o innej grze z Waśnią, czyli tym jeźdźcem, byłem
zachwycony. Potem pokazano to wszelkie Darksiders Genesis, które na ważny rzut oka wyglądało jak każda
budżetowa zmiana na punkt Diablo. I tutaj sprawdza się powiedzenie, by nie oceniać pracy po okładce, bowiem
spin-off etapie jest pełnoprawnym slasherem oraz stuprocentowym Darksiders, tyle że izometrycznym!
Darksiders Genesis to fabularny prequel całej serii. Przedstawiona tu sprawa jest miejsce przed wydarzeniami
danymi z Darksiders a szybko mogę zapewnić, że finał tej popularni stanowi wstęp do „jedynki”. Jeśli więc
interesuje Was sama opowieść, zdecydowanie warto wziąć po Darksiders Genesis. Miejcie tylko, że akcja stanowi w
ostatniej odsłonie cyklu bardzo prosta, a nie oczekujcie szalonych zwrotów akcji, a po prostu powodu do cięcia
demonów.
Można nawet powiedzieć, że jeźdźcy są wybitnie naiwni, ich wady dają się bezsensowne, a ta scena robi wrażenie
niedokończonej. Zupełnie tak, jakby zabrakło także jednego aktu. Jednak po wykonaniu Darksiders Genesis
powinniście zwyczajnie uruchomić pierwsze Darksiders, bowiem spin-off w fantastyczny rozwiązanie kładzie
podwaliny pod każde późniejsze wydarzenia.
W ramach szesnastu rozdziałów uczestniczymy w pogoni Waśni i Wojny za określonym przez Radę celem – jedni
będziecie musieli odkryć, na którego demona wydano wyrok. Po drodze spotykamy kilku starych znajomych, jak
także znacznie nowych linie oraz jesteśmy możliwość pokochać lub znienawidzić ostatniego jeźdźca. Waśń jest
bowiem specyficzny – to cyniczny, pewny siebie żartowniś, który nigdy rzuca niewybrednymi tekstami.
Dziękuję deweloperom, że zdecydowali zestawić go z Wojną, bowiem Waśń samotnie byłby wyjątkowo trudną i
nudną postacią. Teraz jego uwadze zyskują pewien urok przy żołnierskim zabiegu bycia Wojny. Dialogi tej pary są
raczej typowe, niemniej potrafią rozbawić. Na atut zasługuje fakt, że Darksiders Genesis rzeczywiście jest fabułę –
regularnie wysłuchujemy komentarzy bohaterów lub oglądamy komiksowe przerywniki.
Te nowe zostały porządnie zrealizowane. Ładnie narysowane doskonale zdają czas i szukają się dużo niż filmowe
scenki na silniku gry. Na wycieczkę zasługuje również dubbing, który zdecydowanie przypadł mi do smaku.
Aktorzy użyczający swoich głosów Waśni i Wojnie potrafili oddać ducha tych formie. Kręciłem nosem tylko przy
głównym antagoniście (mimo iż wykorzystanie głosu dziecka jest strzałem w dziesiątkę), który zawiera, jakby czytał
swój artykuł z karty.
Wspaniała gra kooperacyjna dla dwóch osób
Darksiders Genesis to gra stworzona do co-opa. Do dyspozycji mamy Waśń oraz Wojnę, pomiędzy jakimi można
się w stylu kooperacji dowolnie przełączać. Jeśli pracujemy sami, sterujemy jednym jeźdźcem, chodząc do nowego,
gdy jesteśmy na to ochotę lub kiedy jedna stronę zginie. Tutaj od razu zaznaczam, że realizacja ta oczywiście
powstała z rozważają o atrakcji w dwie osoby. Mamy możliwość włączenia dzielenia ekranu, dzięki czemu
rozgrywka zyskuje zupełnie inny wymiar. Dlaczego?
Świat gry bowiem obraca się ze względu na sposób kooperacji. Zagadki oraz łamigłówki składają się w taki rodzaj,
aby konieczna była współpraca oraz równoczesne użycie dwóch postaci. W stylu dla danego gracza Darksiders
2. Genesis jest zapewne w pełni otwarte dodatkowo nie trzeba się martwić, że się czegoś nie wykona. Chodzi tylko
mieć pod opiekę, iż odpada możliwość wyboru jednego jeźdźca na stałe, bowiem podczas sekcji platformowych
chciane jest przełączanie się pomiędzy bohaterami.
Skakanie, zagadki i aktywna gra w jakimś
Na ważny rzut oka pewno się wydawać, że Darksiders Genesis to różny klon Diablo. Wystarczy jednak pięć minut z
muzyką, by przekonać się, że istnieje doskonale inaczej. Darksiders Genesis to zawsze po prostu Darksiders, lecz w
daniu izometrycznym. Jesteśmy tu do postępowania z pełnoprawnym slasherem, w którym sieczenie wrogów
istnieje naprawdę samo duże jak eksploracja czy fragmenty platformowe. Całe te punkty zostały połączone ze
sobą, dodając nieco świeżości grom spośród tego modelu widokiem.
Wyznam szczerze, iż istniał przyjemnie zaczęty tym, jak Darksiders Genesis zbiera się w rzucie izometrycznym, nie
tracąc przy tym wpływie oryginalnych prac z cyklu. Nasi jeźdźcy podróżują konno, mogą skakać, zawsze muszą
rozwiązywać drobne zagadki, zmuszające do kombinowania oraz stosowania tego, co jest w otoczeniu. Sekwencje
platformowe oddają się wyśmienite, oraz liczne znajdźki i sekrety przyciągają do eksplorowania każdej mapy.
Czy jest w obecnym wszelkim zajęcie na grę? Aż nadto! Jeszcze nie istnieje obecne hack’n’slash, ale gwarantuję, że
demonów także drugiego plugastwa nikomu tutaj nie zabraknie. Sam sposób walki wyraża się efektywny także
dużo nie różni się od tego, co potrafimy z starych Darksiders. Każdy jeździec ma własne kombinacje, ciosy oraz
umiejętności specjalne. Wojna stanowi obecnym jednym Wojną co w liczbie połowy, więc fani w duzi się tutaj
odnajdą. downloaduj.pl/tom-clancys-ghost-recon-wildlands-download/
Waśń i ma z pistoletów, okazjonalnie wspomagając się ostrzami przy potyczkach w zwarciu.
Od razu zaznaczam, że stopień trudności Darksiders Genesis potrafi zaskoczyć. Na stanie normalnym przeciwnicy
nie byli zupełnie lekcy i wymagali stosowania z dowolnej zdolności mojego jeźdźca. Jeden nieostrożny ruch,
przegapiony pocisk czy miecz i gra przełączyła mnie na kolejną stronę. Z czasem, gdy nabędzie się wszystkie
ulepszenia i możliwości, walka stoi się bardzo prostsza, ale zawsze trzeba uważać.
Prostota i swoboda
Waśń i Walkę możemy rozwijać poprzez tzw. rdzenie istot. To specyficzne kamienie, zapewniające konkretne
bonusy. Służą za formę ekwipunku, który zdobywamy. Normalnie w Darksiders Genesis nie jesteśmy nadzieje
pozyskiwania odpowiedniejszego sprzętu. Zamiast tego dołączamy się w dusze pokonanych wrogów, czyli
podstawową walutę, monety przewoźnika, czyli dodatkowy środek transakcji, oraz rdzenie istot.
Te ostatnie zapewniają bonusy i dodatkowe efekty również osiągają swoje style. Im dużo rdzeni danego typu
przeciwnika znajdziemy, tym mocniejszy się on wyglądzie, co odda się na podniesienie naszej siły. Bossowie
posiadają zarówno swoje rdzenie, zapewniające też ciekawsze efekty. Wszystkie kamienie umieszczamy w
profesjonalnym drzewku z małą pierwszą miejsc oraz stracił na kamienie konkretnej kategorii.
3. W rezultacie nie możemy prowadzić rdzeni, jak sobie chcemy. Aby otrzymać pełnię energii i osiągnąć wszystkie
bonusy, rdzenie istot dajemy w podobnych slotach tak, aby łańcuch nie został przerwany. Do ostatniego cechę
kamieni jest ponad efekty negatywne, które znikają, gdy rdzeń osiągnie najwyższy, trzeci, poziom. To rozwiązanie
zaprasza do ponownego przejścia gry oraz maksowania rdzeni, aby uzyskać jak najlepsze bonusy, które będą nam
pasować.
##video##
Prawdziwy arsenał ataków
W Darksiders Genesis nie jest szanse rozwijania osób tak, jakbyśmy sobie tego w pełni życzyli. Jeźdźcom możemy
zwiększyć pasek życia lub gniewu, dołożyć kilka bonusów do ich znanych umiejętności, a niektórym zdolnościom
dać pasywną okazję na wywołanie jakiegoś efektu. Niemniej obaj bohaterowie mają kontakt do wielkiego arsenału
ataków. Uniki, dashe, gromadzenie się do wroga, odskakiwanie, rzucanie min, szarżowanie – stanowi obecnego
sporo, a wraz z biegami możemy mieć z też większej grupy zdolności.
Sami podczas zabawy decydujemy, który rodzaj amunicji bardziej pasuje do gry Waśnią a jaki „wkład” do miecza
Wojny świetnie się sprawdza. Do ostatniego bada specjalny atak, zwany synergią, także możliwość czasowej
transformacji w demoniczną formę. To wszystko sprawia, że walka długo się nie nudzi a silna eksperymentować z
bogatymi kombinacjami.
Pomarudzić muszę tylko na granicę wykonywania egzekucji, kiedy przeciwnik jest ograniczony poziom zdrowia.
Opcja taż nie jest jedynie w wypadku bossów, jednak przy minibossach oraz innych wrogach jest jako daleko
publiczna i trudno potrafi popsuć dobrą zabawę. Wspomniałem już, że walka jest trudna, a egzekucja sprawia, że
przeciwnika wykańczamy automatycznie, będąc przy tym mocnym na ataki demonów wokół nas. Grając Wojną,
ważna tegoż wykorzystywać, aby radzić sobie z co ważniejszymi rzeszami wrogów.
Darksiders Genesis okazuje się z szesnastu rozdziałów, tworzących jedenaście aktów, podczas których
przemierzamy różne rejony Piekła i Edenu. Etapy te dokładają ze sobą sekwencje platformowe, rozwiązywanie
zagadek, eksplorację oraz walkę z małymi potworami. Poza tymże korzystamy pięć „rozdziałów”, w jakich
kumulujemy się wyłącznie na okazjach z określonymi bossami.
Pięciu bossów pewno nie brzmi imponująco, ale gwarantuję, że wszystek utkwi Wam w myśli. Głównie dlatego, że
jeden nieostrożny styl i zawsze umieramy. Gdy obydwaj jeźdźcy zginą, rozpoczynamy walkę od tamta. Tutaj należy
wspomnieć, że śmierć Waśni nie oznacza kraju jego historii. Przejmujemy wtedy opiekę nad Wojną i wystarczy
poczekać, aż nasz brat się zregeneruje, co zwraca kilka minut. Osiągnie to wieść walki, zwłaszcza jeśli jedną postać
jesteśmy słabiej rozwiniętą z tamtej.
Problem tylko w ostatnim, że łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Bossowie w Darksiders Genesis posiadają swoje
mechaniki. Na pokładzie normalnym, jeśli był większy stopień energii niż zalecany przez grę, oddało się dużo z
nich zignorować, koncentrując na atakowaniu głównego przeciwnika. Zawsze ale powinien było uznawać i zdarzyło
mi się dołączać do niektórych bossów kilkakrotnie. Wspomnę jedynie, że walka z Astarte istnieje w moim
przekonaniu najgorzej zaprojektowanym starciem w wszelkiej grze. Wykorzystanie konia stanowiło szczególnie
aktywne, ale kolejne aspekty są zwyczajnie upierdliwe.
Przejście całości na okresie normalnym zajęło mi dwanaście godzin. Przyznaję, że podejmował się przy tym
przednio, a z pewnością wrócę też do Darksiders Genesis – z kilku powodów. W etapie obecnego sezonu nie
odkryłem bowiem wielu sekretów, które aż przyjmowały się o to, by zwrócić na nie uwagę. Zwłaszcza bramy
oszusta, które skrywają sporo dodatkowych rzeczy. Pod koniec przygody otrzymujemy również dojazd do całych
specjalnych przedmiotów, które da się wykorzystać oraz na początkowych mapach. Potraktujcie więc jako
4. zaproszenie do ponownego odwiedzenia gry.
Do ostatniego po zakończeniu całości odblokowuje się jeszcze większy stopień trudności, który służy tutaj funkcję
New Game+. Sprawdziłem go oraz – niech mnie piekło pochłonie – jest niezwykle ciężki. Żeby móc podjąć to
wyzwanie, będę potrzebował spędzić mało okresu w systemie Arena. To możliwy tryb, w jakim na dowolnym
poziomie broni się z dziesięcioma falami wrogów o wzrastającym stopniu trudności. To dziś na Scenie grinduje się
rdzenie istot, które wzmacniają siłę naszej stronie.
Poza tym można też przejść poszczególne rozdziały ponownie, tylko nie po to, aby znaleźć wszystko, co jest
ukryte. Darksiders Genesis wyposażone zostało w porządek dodatkowych funkcji, które chcą wykonania pewnych
rzeczy, zapewniając przy tym nagrody. I dostarczam, że zdecydowanie mami toż do eksploracji. Tutaj podpowiem,
że warto przeszukać również kryjówkę Vulgrima, która powoduje dużo sekretów i smaczków.
Przyznam się, że obawiałem się izometrycznego Darksiders Genesis głównie ze powodu na grafikę. Obstawiałem,
że Airship Syndicate, które płaci za tę branżę, dostało mały budżet i będzie pisać grę po kosztach. A nawet jeżeli
oczywiście było, nie dane mi stanowiło ostatniego zobaczyć. Z ściany wizualnej Darksiders Genesis wypada
przyzwoicie, i nawet potrafi przyjemnie zaskoczyć widoczkami.
Moją uwagę przykuły wielowymiarowe projekty lokacji. Nie musiałem denerwować się liniowo po wytyczonych
ścieżkach, mogłem polecieć do przepaści lub skrócić sobie drogę, zeskakując poziom niżej. A przy tym pełny okres
patrzał w prawdziwej odległości przeciwników lub następne obiekty. To wszystko zapoznawało się coraz lepiej
podczas sekwencji platformowych. Pozytywnie zaskoczyła mnie i kamera, której pracę oceniłbym na niezawodną,
jeżeli nie kilka momentów, kiedy trochę utrudniała zabawę. Stary to jednak nieliczne chwile, i przez większość
czasu zatrzymywała się wzorowo.
Mimochodem napomknę również o muzyce, która jest wyjątkowa. Inaczej nie posiadam tego określić. Każdy utwór
pasuje do dużego momentu zabawy, oraz do ostatniego niektóre przywodzą na naukę to, co mogliśmy zauważyć
w Wiedźminie 3: Dzikim Gonie (wspomnienie o Wiedźminie 3 odhaczone).
Jest przecież łyżka dziegciu w obecnym konkretnym dzbanie miodu, natomiast są nią niedokładne tekstury.
Dawało się, że zaklinowałem się w jakimkolwiek zajęciu lub zajrzał do dziury, z jakiej nie mogłem się wydostać.
Najczęściej pomagała zamiana postaci, ale dwa razy musiałem resetować cały okres. W Darksiders Genesis
obowiązuje system automatycznego zapisywania gry, co w takich przypadkach bywa upierdliwe.
Spotkałem się i z okazjonalnym znikaniem skrzydeł u jeźdźców. Do ostatniego pomarudzić muszę na nieintuicyjną
mapę, z której się nie korzysta, bo znalezienie się na niej chce wyższych zdolności kartograficznych. Mam zawsze
nadzieję, że niektóre niedoróbki wynikały z wersji przedpremierowej, jaką przyszło mi testować, oraz odpowiednia
aktualizacja wyeliminuje większości bolączek.
Niemniej dźwięk podczas dialogów potrafił sam zmieniać głośność, a do tego dziedzina słyszanych tekstów nie
zgadzała się z tytułami. Pomimo że w obu przypadkach miałem ustawiony język polski, istniałoby trochę
5. rozbieżności. Ponadto natknąłem się na parę błędów w tłumaczeniu, a toż drobnostki względem jednej
niedoróbki. Po wstaniu z konia lub zmianie postaci następował półsekundowy bezruch jeźdźca. Podczas tego
małego ułamku czasu traciłem kontrolę nad bohaterem, co mało razy doprowadziło go do grobu. Nie mogłem
ponieważ w żaden sposób zareagować – lub toż spowodować uniku, czy podskoczyć.
Darksiders Genesis to faktycznie dobra gra
Chwila na ostatni werdykt. Spodziewałem się po Darksiders Genesis zdecydowanie mniej, niż dostałem.
Deweloperom udało się przyjemnie mnie zaskoczyć. Przeglądając sieć, widziałem mnóstwo porównań do Bardzo,
więc nastawiłem się na hack’n’slasha, a dostałem po prostu Darksiders w izometrycznym wydaniu, które składa
radę. Pokuszę się nawet o określenie, iż ten spin-off wypada dużo niż Darksiders 3, które dla mnie było produkcją
raczej średnią.
Perypetie Wojny i Waśni zdecydowanie zaszły w moje gusta. Nowy wpływ na linię według mnie powinien być
utrzymywany również nie obraziłbym się, gdyby inne części budowane były oczywiście w takim sposobie. Bez
wahania odrzucam charakterystyczny dla cyklu widok TPP na myśl rzutu izometrycznego, który tutaj potwierdza się
doskonale. Jeżeli miałyby powstać następne przygody jeźdźców, to absolutnie życzyłbym sobie dalszej gry w
współprac oraz oferty sterowania kilkoma postaciami. Duet Wojny i Waśni udowodnił mi bowiem, że do tanga
trzeba dwojga!