Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...
GŁOS KOLORÓW.docx
1. Głos kolorów
Spektakl taneczny „Red” ukraińskiego teatru tańca Prekrasni Kvity z Charkowa
(pokazany w ramach Tygodnia Ukraińskiego w GTS 19-24.11.2016) byłby ubogi bez użycia
kolorów. Teatr Prekrasni Kvity jest eksperymentalnym teatrem tańca, który swoją
wypowiedź sceniczną określa mianem Funk Futurism. Spektakl „Red” traktuje miłość, temat
odwieczny, jako osnowę swojej wypowiedzi, którą tworzą ruch, barwa, światło oraz dźwięk
nie będący jednak słowami wypowiedzi aktorskiej. Dźwięk w tym spektaklu pełni rolę
specyficzną albowiem odzwierciedla ruch, albo inaczej – ruch odzwierciedla dźwięk, ale
najgłośniej w spektaklu mówią barwy. Kolorystyczna konstrukcja tegoż opiera się na dwóch
kontrastach: biały - czarny oraz czarny – czerwony. Niby nic w tych kontrastach
nadzwyczajnego, a jednak za każdym razem daje on odmienny efekt, w zależności od formy,
kształtu czy powierzchni. Tak więc najpierw pojawiają się na scenie trzej tancerze, ubrani w
ciemne garnitury, czekają na widza w momencie otwarcia drzwi do sali teatralnej, co samo w
sobie jest już dla publiczności zaskoczeniem. Zwykle to widz wygodnie usadowiony w fotelu
czeka na pojawienie sią aktora na scenie. Zaraz po tym widzimy element scenografii, który
jest genialny w swojej prostocie – na białym tle ciemne linie układające się nieregularnie w
formę przypominającą strzechę lub gałęzie. Tylko tyle, a wyobraźnia działa – ten fragment
scenografii otwiera przestrzeń pudełkową sceny i niejako przenosi nas na zewnątrz, w naturę.
Tak zagospodarowanej kolorystycznie prawej stronie powierzchni scenicznej
przeciwstawiona jest strona prawa w całości czarna. Tancerze wnoszą na nią czarny i
czerwony czworościan, które za chwilę posłużą im do siedzenia. O ile czarny zlewa się
natychmiast z czernią tła (ścianą i deskami sceny), o tyle czerwony zdaje się zapowiadać
dalszy rozwój akcji. Tak też się dzieje. Pantomimę odegraną na czworościanach przerywa
pojawienie się pośrodku sceny czerwonego parawanu w formie prostokąta – teraz mamy już
dwa czerwone elementy na scenie. Na tle dominującej czerni są one doskonale widoczne. Za
2. parawanem zaś dzieją się rzeczy dziwne, nieco przypominające sceny z niemych filmów z
Chaplinem. Nienaturalnie wydłużone ręce i nogi, tułów jakby przecięty na pół prostokątem
parawanu. Czarny przecina czerwony w połowie. Efekt to komiczny, mimo poważnego
kontrastu kolorystycznego. Dłonie „biegające’ wokół krawędzi parawanu niczym
karaluchy…jedynym elementem kolorystycznym nijak nie pasującym do czarno-biało-
czerwonego spektaklu jest pojawiający się nagle ni stąd ni zowąd brązowy żuk, karaluch,
skarabeusz na plastikowej sprężynie. Raczej karaluch, albowiem pod konie spektaklu tekst
wyświetlony ponad głowami widzów przypomina zwierzenia zakochanego karalucha,
wnioskować to należy ze słów „gdy biegaliśmy po karniszu” oraz z wąsów, którymi
obdarzone zostało brązowe szkaradzieństwo.
Spektakl nabiera rozpędu, gdy na tle czerwonego parawanu nagle pojawia się
dziewczyna w białej, tiulowej kreacji. Na tle mocnej czerwieni parawanu postać tiulowej
damy jest niczym koronkowa mgiełka, ale mgiełka ta ma w sobie coś z wampa – przez
koronki prześwieca bielizna. Dopiero teraz taneczny dialog mężczyzn nabiera rozmachu,
umizgują się do dziewczyny, konkurują ze sobą, policzkują się, jako rekwizyt pojawia się
nawet krótka broń. Wszystko to na tle i w okolicach czerwonego parawanu. I dobrze, bo
czerwień dodaje wytańczonym scenom charakteru. Bez niej ruch w niektórych sekwencjach
byłby mdły. Dzięki odważnym efektom świetlnym w pewnym momencie białe tło, na którym
rysują się czarne gałęzie (strzecha) nabiera różowej barwy i teraz czerwień prostokąta musi
przebijać się przez róż, a to nie jest już tak proste jak kontrast białego z czerwonym. Walka
czerwonego z różowym ma w sobie inną dynamikę. Te barwy nie tyle kontrastują ze sobą, ile
przedzierają się przez siebie, próbując za wszelką cenę przyciągnąć uwagę widza. Zarówno
czerwony jak i różowy są barwami ciepłymi, ale różowy ma w sobie więcej delikatności.
Delikatność różowego z dynamiką czerwieni dają zaiste bardzo dziwny, acz ciekawy efekt
zagęszczenia kolorystycznego. Na tym tle białe tiule damskiej sukni wyglądają niczym
3. konwalia w różanym ogrodzie. Delikatna kobieta, tiulowy wamp budzi ogniste emocje.
Spektakl składa się z mini scenek, które tworzą całość. Do bardziej charakterystycznych
należą na przykład ta, w której jeden z tancerzy niejako wlecze kobietę za sobą, ona porusza
się ledwo widocznymi kroczkami niczym Japonka. Jest też moment, w którym mężczyzna
prowadzi kobietę podając jej ramię, przy okazji oczom widza ukazuje się tatuaż w formie
nożyczek na jego przedramieniu. Do charakterystycznych należy także scena, kiedy jeden z
mężczyzn pada u boku kobiety, a ona zaczyna gryźć tabliczkę czekolady rozpakowując ją
powoli ze sreberka. W pierwszym rzędzie czuć czekoladowy zapach i widać łzy błyszczące w
oku tancerki. Bardzo naturalistyczna, choć z pozoru absurdalna scena. Do palety użytych w
spektaklu kolorów dochodzi brąz czekolady oraz srebrny kolor jej opakowania.
Kiedy tancerze imitują zbójców z długimi, czarnymi brodami idących przez las z
ciężkimi workami łupów na plecach, ma się wrażenie, iż teatr tańca zamienił się na chwilę w
spektakl dla dzieci. W scenie tej kolorystycznie zdominowanej przez czerń pojawia się jeden
czerwony element – oko przedziwnego stwora utworzonego przez tancerzy z niesionych przez
nich worków. Oko to czerwony balonik, który przekłuty przez tancerza pęka kiedy stwór się
rozpada i na powrót widzimy tylko worki niesione przez zbójców. Scena ta jest dowodem na
to, jak łatwo stworzyć sceniczną iluzję – w jednej sekundzie z plastikowych worków powstał
stwór z czerwonym okiem cyklopa, w kolejnej stwór zamienia się z powrotem w worki, a
czerwone oko w strzępy balonika.
Następująca po „zbójeckich” motywach etiuda z czerwonymi maskami na twarzach
tancerzy przenosi widzów świat komedii dell’ arte, tyle, że tam oryginalne maski są czarne i
skórzane. W spektaklu „Red” maski wiernie oddają rysy twarzy tancerzy, którzy odrobinę
przypominają czerwonoskórych braci wyruszających na polowanie. Jedyną zwierzyną w
okolicy jest kobieta, o którą walczą i którą starają się zdobyć na różne sposoby. Czerwień
masek może być barwą walki, barwą pożądania, albo barwą wstydu. W końcu kobieta zajada
4. się czekoladą, gdy mężczyzna pada u jej stóp w dziwnej pozycji – rzadko kto umiera w
pozycji z podwiniętymi pod pośladki stopami. Płeć żeńska chrupie czekoladę nie zważając
pozornie na zaistniały męski dramat. Błyszczące w damskich oczach łzy sugerują, że
wewnętrznie kobieta przeżywa ona sytuację, w której znaleźli się obydwoje. Stara się pokryć
emocje ostentacyjnym jedzeniem słodyczy. Łzy widać z pierwszego rzędu, z kolejnych na
widowni rozlega się śmiech. Perspektywa może zmienić diametralnie odbiór rzeczywistości, z
daleka nie widać tego, co widać z bliska i odwrotnie.
Gdy w teatrze zabraknie tekstu scenicznego, kolory zaczynają mówić znacznie
głośniej. Zmysł wzroku zrekompensować musi to, czego nie dostarcza widzowi zmysł słuchu.
Niewidomy słyszy lepiej niż osoba widząca, a osoba głucha stara się „nadrobić” wzrokiem to,
czego nie może usłyszeć. Spektaklu tanecznego „Red” mimo, iż ma ten kolor w tytule, nie
odbieram jako czerwonego. Przez absurdalne pojawienie się w nim dziwnego karalucha oraz
czarne ubrania tancerzy kojarzy mi się on, z muzyczno-plastycznym widowiskiem
„Karakornia”, które oglądałam w 2015 r w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Spektakl ten
zrealizowany został na podstawie „Pieśni” Brunona Schulza i nie był przeznaczony dla
dzieci. Nawiązywał do „Sklepów cynamonowych” tegoż autora. Jeden z artykułów
prasowych dotyczących przedstawienia informuje: „Spektakl miał formę recitalu z mocno
rozbudowaną warstwą plastyczną, gdzie słowa piosenek są punktem wyjścia do budowania
obrazu. Nawiązuje do tradycji teatru plastycznego, w którym obrazy są głównym nośnikiem
znaczeń i emocji. W przedstawieniu dużą rolę odgrywały różnego typu lalki, elementy
scenograficzne, nietypowe kostiumy inspirowane również cyklem grafik Schulza "Xięga
bałwochwalcza". Pod względem plastyczności „Red” dorównuje „Karakorni” lecz pod
względem treści przekazu, niestety, nie. Estetyki ruchu porównać się nie da. Elementy stylu
funki są w ukraińskim spektaklu wyraźnie widoczne, „Karakornia” zaś nie jest spektaklem
tanecznym.