Działania i społeczności aktywizujace kobiety w IT wydają się seksistowskie i nienaturalne. Zgadzam się, że są kontrowersyjne i mam nadzieję, że za 10 lat nie będą potrzebne. Wszystkie mają jedną cechę wspólną: skupiają się na wyrównaniu szans przez stworzenie odpowiednich warunków dla wykluczonych. Wiele osób — głównie mężczyzn — nie rozumie, że problem tych działań, to tylko wierzchołek góry lodowej: obraz kontrowersyjnego podziału społecznego, w którym mamy do odegrania odpowiednie role społeczne wytyczone przez stereotypy, które zawody są męskie a które kobiece. Mam nadzieję, że za kilkanaście lat będziemy pytać „Wiecie że w 2014 musieli robić warsztaty z programowania skierowane tylko dla kobiet?”