To kompletna wiadomość w świecie gier na komputery PC. Opiszę Ciż niczym ostatnie tylko było u mnie. Raz potrzebował bardzo pobrać walkę na laptop - nie było mnie na nią gościć a wtedy udało mi się znaleźć mega strone z grami za darmo!
Wszystko co musisz wiedzieć o Ancestors The Humankind Odyssey
1. Ancestors: The Humankind Odyssey Recenzja
Ancestors The Humankind Odyssey udowadnia, że w charakteru sandboksów i survivali istnieje wciąż miejsce na
naturalny spokój i popularne mechaniki. Że tylko, że wielu tych rozwiązań jednocześnie sprawia, że pewnie nie
stanowi zatem gra dla wszystkiego.
Ancestors: The Humankind Odyssey zabiera nas do świata sprzed 10 milionów lat, by dać szansę wzięcia udziału w
zmianie przodka człowieka – hominida. To przy okazji również drogę do nie tak dawnych czasów, gdy deweloperzy
dalej nie bali się eksperymentować z innymi formami rozgrywki, wymyślali zupełnie inne gatunki, a my
dostawaliśmy dzieła w charakteru dopracowanych symulatorów wilka czy lwa. Pomimo obowiązkowego
sandboksa, craftingu i elementów survivalu Ancestors bliżej właśnie do produkcji pokroju Wolfa czy Liona z
połowy lat 90. niż nawet do Far Cry: Primal.
Już dawno tamte tytuły budziły skrajne odczucia – od zachwytów nad oryginalnością i walorami edukacyjnymi, co
sprawiało zbieraniem ocen 9/10, po sporą krytykę. Jedna z recenzentek Wolfa napisała: „Przypuszczam, że jak
interaktywny program edukacyjny świetnie się sprawdza, jednak jak gra – zupełnie do mnie nie przemawia”. Tak to
toż ważna stwierdzić o Ancestors: The Humankind Odyssey, które ponadto jest trochę jak interaktywna lekcja
przyrody, i trochę jak gra – oraz to specjalnie złożona, niewybaczająca błędów, bez żadnej fabuły, często
frustrująca i monotonna, ale na końcu oryginalna, ciekawa i klimatyczna, że mimo ogół nie twórz się z niej
oderwać.
„Powodzenia – nie będziemy ci za wiele pomagać”
Od takiego właśnie komunikatu i dość dramatycznej sekwencji pokazującej, że miejsce naszego człekopodobnego
hominida jest gdzieś na samym dole Gry Farma łańcucha pokarmowego, tworzy się niezwykła gra Ancestors: The
Humankind Odyssey. W afrykańskiej dżungli, 10 milionów lat temu, praktycznie wszystko jest naszym wrogiem –
od nowego pokarmu powodującego niestrawność czy budzącego strach terenu poza własną osadą, po zimny
deszcz, węże i szablozębne koty. W tak niekorzystnych okolicznościach przyrody musimy po pierwsze przetrwać, i
po drugie ewoluować – dzięki utrwalaniu różnych zachowań, myśli oraz odkładaniu tego potomstwu w kolejnych
pokoleniach.
Rozgrywka nastawiona jest tylko na wiedzę i rozwój członków naszego klanu małpoludów, oraz w dość mniejszym
stopniu na takie sprawy jak głód czy pragnienie. Stosujemy w istocie ale z umiejętności chodzenia, wspinania się i
brania. Cała reszta zależy teraz z nas. Wszystko, co piszemy i wydajemy, jedzie do powstania nowych połączeń
neuronów, pełniących pracę naszego erpegowego drzewka rozwoju. Zróżnicowane posiłki poprawiają metabolizm,
używanie narzędzi zwiększa efektywność i rozmiar ich leczenia, korzystanie ze zmysłów wpływa na myśl i
postrzeganie otoczenia. Dzięki pomysłowym, ale ukrytym mechanikom, część graczy może np. odkryć łowienie ryb
zaraz po rozpoczęciu przygody, drudzy będą wymagać do ostatniego miliona lat ewolucji (czyt. wielu godzin przed
monitorem).
2. W muzyce nie posiada żadnego wątku fabularnego, co stanowi jej niewątpliwą zaletą. Zrobienie czegoś
sensownego z małpoludami w pracy bohaterów byłoby dość z głowy skazane na porażkę, a tak ciż budujemy
nasze własne przygody. Czasem wyjeżdżamy na ryzykowne podróży do starej lokacji, czasem eksplorujemy
okolicę, aby znaleźć rośliny lecznicze, a wreszcie – by zapolować na wkurzające drapieżniki, których na
prawdziwym poziomie w rezultacie nie musimy się bać. Ancestors The Humankind Odyssey naprawdę pozwala
poczuć przemianę od słabej, nic niepotrafiącej ofiary, przemykającej chyłkiem przez las, do w liczbę bystrego
naczelnego, spoglądającego bez strachu w paszczę krokodyla czy szablozębnego machairodusa.
W własnych grach takie tworzenie własnych questów średnio się sprawdza, ale tutaj jakimś cudem to sprawia, bo
misje zakładają się same, spontanicznie, zależnie od tego, w którą stronę nagle skręcimy lub co nastąpimy na
własnej drodze. Pojawia się nawet syndrom jeszcze jednego neuronu do rozwinięcia, jeszcze jednego pokolenia do
wyewoluowania, a świetny charakter i doskonała immersja, wspomagane rewelacyjną ścieżką dźwiękową, kupią na
długo zatracić się w świecie Ancestors The Humankind Odyssey. Niestety, posiada zatem i taką cenę. Nauka, jak
więc umiejętność, wykonywa się poprzez ciągłe przypominanie tych tychże rzeczy, natomiast toż znaczy, że dużą
większość czasu poświęcamy prowadzeniu w koło tego jedynego. Oprócz tego, zgodnie z podstawowym
ostrzeżeniem, twórcy „niezbyt nam pomagają”, a gra jak taka jest całkowicie trudna, więc osiągnięcie
bezpiecznego stopnia ewolucji wymaga dużo cierpliwości i planowania.
##video##
„Gdzie spojrzę – dookoła dżungla”
W Ancestors: The Humankind Odyssey istnieją jakby dwa wymiary wysokiego stopnia trudności. Sam wtedy tenże
dobry – celowo zaprojektowany przez twórców w centralnych mechanizmach rozgrywki, na dodatek wspomagany
nieodwracalną śmiercią każdego członka stanu a właśnie samym, automatycznie nadpisującym się save’em. Jeśli
coś pójdzie nie tak, to szybko pozamiatane, trzeba liczyć straty. Gra w istocie absolutnie nie podpowiada, co
można osiągnąć i jak, jakich narzędzi wziąć w który rób. Do każdego musimy dojść samodzielnie, a sama metoda
jakości i błędów nie wystarczy, bo często powodzenie akcji uzależnione jest z przykładu bądź z rozwinięcia
jakiegoś neuronu albo z wielokrotnego powtarzania jednego ruchu – oraz toż nawet kilkanaście razy pod rząd!
Jeżeli gość nie powiąże jakichś dwóch relacji ze sobą, wtedy chyba przejść naprawdę wielu czasu, nim pozna nowe
narzędzie czy lecznicze właściwości jakiegoś pokarmu. Kiedy to teraz jednak nastąpi, przyjemność i rozrywka są
ogromne. Gra robi trochę wrażenie, jakby stan jej trudności związany był z bystrości gracza, i wynika jej więc
naprawdę dobrze, bo nawet jeżeli na dodatek długo nie wpadniemy, rozwiązanie przedstawia się dość proste.
Czuć, że sami kształtujemy rozgrywkę, i jednocześnie etap jej skomplikowania.
Z różnej strony w obrębie wchodzimy do punktu, kiedy głównie doskonalimy wyuczone umiejętności lub
wydajemy spożywa w tamtym pokoleniu a do zabawy wkrada się monotonia, zwłaszcza że wszechobecna dżungla,
choć gęsta, piękna i klimatyczna, nie zmienia się przez miliony lat. Dla jednych będzie wówczas znaczna wada, a
dzięki temu nigdy nie mamy wrażenia, że gramy jedynie w następującą grę akcji, a ewolucja wynika z automatu, z
prędkością pomijania kolejnych filmików na YT.
Gdy jednak wszystek okres korzystamy w górze ten najdalszy cel – rozwiniętego, noszącego na dwóch nogach
praczłowieka, używającego z powodzeniem prostych sposobów broni i narzędzi, powtarzalność nie jest zbyt
dokuczliwa. Nie przeszkadza też fakt, że dopóki nie załapiemy podstaw, nasz klan będzie dziesiątkowany przez
drapieżniki oraz nasze indywidualne błędy, i my zmuszeni zaczynać wszystko od inna. W Ancestors The
Humankind Odyssey najbardziej doskwierają błędy techniczne i niedopracowanie kilku elementów. W wypadku
niektórych aż trudno uwierzyć, że nad projektem czuwał Patrice Désilets, twórca pierwszych „Asasynów”, i nie
grupa naukowców z działu antropologii.
3. Upadek obyczajów na ziemi małp
Twórcom gry przede wszystkim nie za bardzo wyszło sterowanie. Jeden z ekranów startowych sugeruje używanie
kontrolera, jednak można zatem pozwalało potraktować jako nakaz. Nie prezentuję sobie prezentowania w
Ancestors The Humankind Odyssey na klawiaturze. Już przyjemniejszy byłby prawdopodobnie samotny hotel w
afrykańskim buszu, bez wyszkolenia Beara Gryllsa. Kiepsko zbiera się powiązanie kluczowych akcji albo z
naciśnięciem przycisku, czy spośród jego przytrzymaniem lub zwolnieniem. Taki zamiar jest absolutnie
nieintuicyjny a często sprawia, że zwłaszcza podczas skakania po drzewach bezradnie pikujemy małpoludem
zamiast poruszać się gałęzi.
Szwankują również algorytmy sztucznej inteligencji przeciwników. Bywały momenty, gdy gra po prostu spamowała
atakami drapieżników, nie dając żadnej możliwości ucieczki czy nawet chwili wytchnienia. Do ostatniego myśli
sporo błędów technicznych. Obiekty lewitują w powietrzu, postacie przechodzą przez skały, kamera chodzi w
„ośrodek” hominida, a raz na jakiś czas gra wyskakuje do pulpitu, co jest na końcu „dobrym” zachowaniem, że
twórcy opatrzyli to nawet stosownym tekstem artykułu o błędzie. Na deser są zawsze te same,
kilkudziesięciosekundowe animacje narodzin czy zmian pokolenia, których za nic nie odda się pominąć. Oby jakaś
łatka szybko coś tu zmieniła.
Walka o planetę małp
Czy to Ancestors: The Humankind Odyssey to niedopracowany technicznie, monotonny sandbox z frustrującym
poziomem trudności, czy potrafi naprawdę lubiany powiew świeżości w prywatnym gatunku? W obu tych
stanowiskach jest sporo prawdy, zależnie od naszego samopoczucia. Jeśli gra uznawała być użyta jako produkt
pomocniczy na nauk czy długofalowe zadanie domowe, zamiast przepisywania Wikipedii, nikt nie zwróciłby uwagi
na jej zalety. W sukcesie produkcji, jaka planuje robić frajdę, oferować zabawę, poczucie osiągnięcia każdego celu,
wygranej – nie stanowi wówczas obecnie a takie oczywiste. Ancestors może kogoś odrzucić po godzinie,
zniechęcając wysokim stopniem trudności, lub po piętnastu godzinach zrazić monotonią urządź w współczesnym
jednym terenie, wśród tych jedynych zagrożeń i owoców do jedzenia – i trudno się będzie temuż dziwić.
Ja mimo wszystko mocno wciągnąłem się w obecny dziwny, klimatyczny świat – dla odmiany bez mapy, kompasu,
durnej fabuły, ptakodronów oraz rozwijania za rękę na każdym etapie – nawet gdyby przez pierwszych kilka pór
istniałoby toż okupione irytacją z wiązankami przekleństw. Warto zauważyć Ancestors: The Humankind Odyssey za
pomysł na siebie, za to, iż nie płynie z trendem również nie jest następującym Primalem, tylko ileś tam lat
wcześniej. Może oraz stanowi mało monotonne, a inne tytuły ukrywają swoją powtarzalność pod płaszczykiem
sezonów czy płatnych skórek, a tutaj wynika zatem z samej tematyki. Przejście Ancestors The Humankind Odyssey
to wielka odyseja, gdy w urzędzie, ale zdecydowanie warta podania tego ryzyka – nawet gdy wartość ta
przygotowuje się na razie zbyt… „epicka”.