SlideShare a Scribd company logo
1 of 20
Download to read offline
1
Aleksandrów Łódzki - Dalików - Konstantynów Łódzki - Lutomiersk - Parzęczew - Świnice Warckie - Uniejów - Wartkowice - Zgierz
Nr 7/2021
lipiec
Do biegu, gotów, start!
Sukces zapisany w smaku
Jak Parzęczew został miastem…
„Rzeźbienie daje mi wiele radości”
Spacer archeologiczny po rąbieńskich torfach
zdjęcie:
FOTO
Doktorek
55
2
I edycja Certyfikacji Marki Lo-
kalnej planowo miała zakończyć
się 30 października ubiegłego roku
i  wówczas mieliśmy poznać
pierwszych certyfikowanych. Nie-
stety pandemia uniemożliwiła
rzetelną ocenę wniosków. Wów-
czas członkowie kapituły podjęli
decyzję o  wydłużeniu terminu
naboru do czasu unormowania
się sytuacji w kraju. Do wniosków
złożonych w pierwszym terminie,
doszły kolejne. łącznie 21 wnio-
skodawców złożyło 26 wniosków
dotyczących certyfikacji 27 pro-
duktów, usług i  wydarzeń. Dwa
dni 30 czerwca i 1 lipca upłynęły
niezwykle pracowicie członkom
Kapituły SMAKu WSI, która od-
wiedziła wszystkich ubiegających
się o  przyznanie certyfikatu. To
było nie lada zadanie, zarówno
dla wnioskodawców jak i  oce-
niających, ponieważ każdy mu-
siał udowodnić, że zgłoszony do
certyfikacji, produkt, usługa czy
wydarzenie wpisują się w kryteria
wyboru, m.in. związku z  regio-
nem, gwarantują wysoką jakość,
przystępność dla klienta, spełnia-
ją walory estetyczne, smakowe itp.
– Dla nas też to było nowe do-
znanie, ponieważ to pierwsza
edycja i  sami do końca nie wie-
dzieliśmy czego oczekiwać od kan-
dydatów, a oni nie wiedzieli czego
oczekiwać od nas. Podczas tych
spotkań uczyliśmy się siebie na-
wzajem. Śmiało mogę powiedzieć,
że wszyscy stanęli na wysokości
zadania, przyjęli nas bardzo ser-
decznie, odpowiadali na wszelkie
Niebawem poznamy laureatów
I edycji Certyfikacji Marki Lokalnej
pytania. Byli konkretni i rzeczowi.
Widać było w nich tę pasję i wła-
śnie takich ludzi warto promować
– mówi Agnieszka Kwiatkowska,
Przewodnicząca Kapituły Certy-
fikacji Marki Lokalnej. Kapituła
już podjęła decyzję komu zostaną
przyznane certyfikaty.
– Kapituła już wybrała laureatów
I edycji certyfikacji Marki Lokalnej.
To jest historyczny moment, dlate-
go poznacie ich państwo 15 sierpnia
podczas obchodów 600-lecia Nada-
nia Praw Miejskich Parzęczewowi.
Odbędzie się wówczas uroczysta
gala, podczas której wręczymy cer-
tyfikaty laureatom. Już teraz pragnę
zaprosić wszystkich, którzy chcieli
by spróbować swoich sił w następ-
nej edycji. Będzie doskonała okazja
do tego by porozmawiać z laureata-
mi, dowiedzieć się na czym certy-
fikacja polega i jakie niesie ze sobą
korzyści – zapewnia Agnieszka
Kwiatkowska.
Kolejny nabór na SMAK WSI
planowany jest jesienią.
– Jeżeli pandemia nie pokrzy-
żuje nam planów, to chcieliby-
śmy zorganizować II edycję jesz-
cze w  tym roku. Kogo szukamy?
Przede wszystkim ludzi z  pasją,
którzy wiedzą co robią i w to wie-
rzą. O  planowanych naborach
będziemy informować na stronie
www.smakwsi.pl. Tam pojawi się
również pełna lista certyfikowa-
nych produktów, usług i wydarzeń
– dodaje Agnieszka Kwiatkowska,
przewodnicząca Kapituły Certyfi-
kacji Marki Lokalnej.
Ewelina Madejska
3
Poznaj stypendystów Fundacji PRYM
Katarzyna Zientalska
Katarzyna Zientalska to absol-
wentka Szkoły Podstawowej im. Ju-
liana Tuwima w Parzęczewie. Kasia
ma zadatki na prawdziwą poliglotkę,
ponieważ jej umiejętności językowe
zostały potwierdzone podczas kon-
kursu kuratoryjnego z języka angiel-
skiego, gdzie zdobyła tytuł finalisty,
oraz uzyskała III miejsce w ogólno-
polskiej olimpiadzie OLIMPUS. Jej
dalsze plany naukowe dotyczyły roz-
wijania swoich zdolności poprzez
naukę kolejnych języków. W  trak-
cie nauki w  szkole podstawowej
w  Parzęczewie chętnie angażowała
się w akcje wolontariackie na rzecz
młodszych kolegów i koleżanek. Jak
rok po ukończeniu szkoły podsta-
wowej radzi sobie Kasia? Sprawdźcie
koniecznie.
Kasiu gdzie obecnie się uczysz?
Obecnie jestem uczennicą I  LO
im. Stefana Żeromskiego w  Ozor-
kowie.
Czy zdecydowałaś się na naukę
nowych języków?
Właściwie to tak. Szkoła, do
której poszłam dała mi możliwość
nauki języka francuskiego, a że już
od dawna interesował mnie wła-
śnie ten język to postanowiłam
skorzystać z  okazji i  muszę przy-
znać, że nie żałuję!
Który jest Twoim ulubionym?
Mimo wszystko, angielski chyba
na zawsze pozostanie moim ulubio-
nym językiem. Był to mój pierwszy
język obcy, którego zaczęłam się
uczyć i bardzo cieszę się z tego na
jakim poziomie udało mi się go opa-
nować.
Masz ulubiony przedmiot
w  szkole? A  ulubionego nauczy-
ciela?
Ciężko mi odpowiedzieć na to
pytanie, bo raczej nie mam ulubio-
nego przedmiotu, ale moim ulu-
bionym nauczycielem jest zdecy-
dowanie pani profesor prowadząca
zajęcia z wf-u.
Jak według Ciebie najlepiej za-
cząć naukę języka obcego?
Wydaje mi się, że najlepiej jest
najpierw opanować jakieś podstawy,
a  później od razu zacząć zagłębiać
się w  kulturę. Mi w  nauce zawsze
pomaga oglądanie filmów albo czy-
tanie książek, bo mam wtedy bezpo-
średnią styczność z językiem i mogę
uczyć się go w takiej formie, w jakiej
rzeczywiście używają go ludzie, a nie
takiej, jaką przedstawiają mi pod-
ręczniki.
Jakie możliwości według Ciebie
otwierają się uczniom, którzy uczą
się języków obcych?
Poza oczywistymi korzyścia-
mi, takimi jak możliwość wpisania
znajomości danego języka do CV,
przede wszystkim ułatwia nam to
radzenie sobie podczas podróży.
Wielu osobom wydaje się, że angiel-
ski wystarczy, ale ja uważam, że im
więcej języków znamy tym większą
swobodę mamy w komunikacji z in-
nymi ludźmi.
Jak wygląda Twój dzień?
Ze względu na to, że są teraz
wakacje to zaczynam dzień dość
późno. Popołudnia najchętniej spę-
dzam na spotkaniach ze znajomymi,
a  wieczorami rozmawiam z  nimi
przez internet bardzo często grając
przy tym w różne gry. Oczywiście,
chociaż bardzo bym tego chciała,
to nie każdy mój dzień tak wygląda.
Zdarzają się momenty, w  których
spędzam większość dnia w  łóżku
z telefonem, ale takie chwile chyba
też są potrzebne.
Czy drugi raz zgłosiłabyś się
do Lokalnego Funduszu Stypen-
dialnego? Czy taka pomoc jest po-
trzebna młodym ludziom?
Bez dwóch zdań zgłosiłabym się
drugi raz. Myślę, że taka pomoc na-
prawdę pomaga się rozwinąć nieza-
leżnie od zainteresowań i daje mło-
dej osobie wiele swobody w podjęciu
decyzji, co chce dalej robić ze zdoby-
tymi już umiejętnościami.
Jak zachęciłabyś innych do
wzmożonej pracy?
Myślę, że nie da się zachęcić in-
nych do pracy, jeśli rzeczywiście
nie mają w  sobie naturalnego za-
pału. Nie uważam też żeby było
to coś złego. W  końcu każdy ma
własne priorytety i  dla jednych
jest to praca, a  dla innych zabawa.
Nie chciałabym nikogo ani znie-
chęcać, ani zachęcać do pracy, bo
uważam, że pracować powinno się
przede wszystkim dla siebie. Chodzi
przecież o to żeby praca, którą wy-
konujemy sprawiała nam przyjem-
ność.
Jak spędzasz czas wolny?
Tak, jak wcześniej wspomniałam,
staram się spędzać jak najwięcej
czasu z  przyjaciółmi. Jednak kiedy
nie udaje mi się z nimi spotkać to
skupiam na własnych zaintereso-
waniach. Kilka miesięcy temu za-
częłam szydełkować i przyznaję, że
bardzo mnie to wciągnęło (i bardzo
polecam szydełkowanie każdemu
kto chciałby spróbować, bo jest to
zdecydowanie prostsze niż się wy-
daje). Poza tym, uczę się grać w sza-
chy i chociaż na razie idzie mi bez-
nadziejnie to bardzo staram się nie
zniechęcać.
Masz jakieś pasje?
Bardzo lubię próbować nowych
rzeczy, przez co mam wiele zaintere-
sowań, ale jeśli chodzi o prawdziwą
pasję to zawsze będzie nią sztuka.
Uwielbiam tworzyć i chociaż ostat-
nio zupełnie nie mam zapału do ma-
lowania to odnajduję się na przykład
w rzeźbieniu albo sztuce digitalowej.
Gdybyś mogła wybrać film, czy
książka, to co by to było? Podaj ty-
tuł.
Ciężko mi jest się zdecydować,
ale myślę że nie przeczytałam wy-
starczająco dużo książek, żeby móc
pochwalić się ulubionym tytułem.
Za to jeśli chodzi o filmy - jest zu-
pełnie odwrotnie. Już od dawna
spędzam dość dużo czasu na oglą-
daniu filmów i  seriali, a  do moich
ulubionych produkcji należą między
innymi „Into the wild”, „Kill your
darlings” i „Moja łódź podwodna”.
Jakie cechy według Ciebie ma
osoba która odnosi sukces?
Wiele osób spodziewa się odpo-
wiedzi typu: „pracowitość” czy „sys-
tematyczność”, ale ja uważam, że
najważniejsza w dojściu do celu jest
kreatywność. Moim zdaniem, każdy
może osiągnąć sukces jeśli tylko ma
dobry pomysł i wie jak go zrealizo-
wać.
Wymień swoje wady…
Słysząc to pytanie od razu przy-
chodzi mi do głowy to, że zawsze
nadinterpretuję wszystko co dzieje
się wokół mnie, przez co przejmuję
się rzeczami, które są w  zupełno-
ści normalne. Poza tym z  trudem
przychodzi mi bycie bezpośrednią
i  rzadko mówię to co rzeczywiście
mam na myśli, a  jeśli już to robię
to później tego żałuję. Jeśli chodzi
o bardziej prozaiczne wady to mam
ekstremalnie słabą pamięć krótko-
trwałą i często zdarza mi się gubić
w tym co mówię.
Wymień swoje zalety…
Myślę, że mogę powiedzieć że
jestem dość otwarta na innych i sta-
ram się nie oceniać osób, których nie
znam.
Co Cię denerwuje?
Może „denerwuje” to za duże
słowo, ale nie lubię nie wiedzieć.
Bardzo stresuje mnie myśl o  tym,
że ktoś coś przede mną ukrywa i nie
chodzi mi o rzeczy bardzo osobiste,
bo uważam, że każdy ma prawo do
prywatności, ale po prostu wolę kie-
dy ludzie są ze mną w stu procentach
szczerzy. Przyznaję, że jest to hipo-
kryzja, bo przecież stwierdziłam
wcześniej, że sama mam problem
z  bezpośredniością, ale może wła-
śnie dlatego wolę kiedy inni mówią
mi o wszystkim od razu.
Co zabrałabyś na bezludną wy-
spę (wymień 3 rzeczy)
Telefon, szkicownik i  jakieś na-
rzędzie do rysowania.
Bez czego / kogo nie możesz żyć?
Myślę, że nie jest to szczególnie
zaskakujące, że jako młoda osoba
nie wyobrażam sobie życia bez in-
ternetu. Spędzam w  nim bardzo
dużo czasu, a  poza tym mam kil-
ku dobrych znajomych, z  którymi
mogę utrzymywać kontakt jedynie
w  ten sposób i  ciężko byłoby mi
się bez tego obejść. Oczywiście, nie
mogłabym żyć bez moich przyjaciół
(do których zalicza się też rodzina).
Może nie zawsze potrafię to okazać,
ale bardzo doceniam każdego z nich
i  naprawdę nie mogłam wymarzyć
sobie lepszych znajomych (pozdra-
wiam pustostan, kocham was!).
Kogo najbardziej cenisz, podzi-
wiasz? Za co?
Każdą z bliskich mi osób podzi-
wiam za coś innego. Każda z  nich
jest wyjątkowa i każda z nich bardzo
mi imponuje, więc ciężko byłoby mi
wymienić każdego z osobna, a tym-
bardziej wybrać jedną osobę.
Z jakiego swojego dotychczaso-
wego osiągnięcia jesteś najbardziej
dumna?
Myślę, że najbardziej dumna je-
stem z wyniku osiągniętego w Olim-
pusie, bo jeśli mam być szczera to
zupełnie nie spodziewałam się, że
uda mi się zająć tak wysokie miejsce.
Na co Twoim zdaniem szkoda
czasu?
Osobiście uważam, że szkoda cza-
su na obrażanie i gniewanie się na in-
nych. Jeśli coś jest nie tak to najlepiej
po prostu o tym porozmawiać.
Gdybyś mogła zamieszkać
w  dowolnym miejscu na Ziemi,
gdzie by to było?
Chciałabym w  przyszłości za-
mieszkać we Włoszech, najlepiej
w  jakiejś małej nadmorskiej miej-
scowości.
O  jakim zawodzie marzyłaś
w dzieciństwie?
Pamiętam, że jako dziecko co ty-
dzień miałam zupełnie inny plan na
przyszłość. Chciałam być florystką,
kucharką, prezydentem świata…
Miałam bardzo dużo pomysłów, ale
raczej zapominałam o nich tak samo
szybko, jak szybko na nie wpadałam.
Gdybyś mogła przeżyć jeden
dzień w innej skórze, to kto by to
był? Dlaczego?
Chciałabym przeżyć dzień w skó-
rze jednego z moich przyjaciół, że-
bym mogła lepiej zrozumieć jak
naprawdę się czują i  co naprawdę
myślą. Po prostu chciałabym się
upewnić, że na pewno wszystko okej
i aż szkoda, że jest to niemożliwe.
Jakie jest twoje największe ma-
rzenie?
Najbardziej na świecie chciała-
bym żeby otaczające mnie osoby
były szczęśliwe. Zdaję sobie sprawę
z tego, że brzmi to jak ogromne cli-
ché, ale bardzo dużo o tym myśla-
łam i  wiem, że to właśnie na tym
zależy mi najbardziej.
W przyszłości…
Chciałabym nauczyć się dawać
ludziom to, czego potrzebują.
Ewelina Madejska
4
16 lipca w Tęczowym Siedlisku
w miejscowości Trojany odbyła się
Biesiada Trojańska. W  tym roku
również nie mogło zabraknąć na-
szego stoiska informacyjno – pro-
mocyjnego, na którym częstowa-
liśmy sokami, pletliśmy wianki
i  rozmawialiśmy o  tym, co dla
mieszkańców terenów wiejskich
LGD „PRYM” może jeszcze zrobić.
Biesiada Trojańska to cykliczna
impreza, która zawsze przyciąga
wielu mieszkańców z  terenu gmi-
ny i okolic. Imprezę tę rozpoczęły
biegi przełajowe dla najmłodszych
Biesiada Trojańska
uczestników. Mieszkańcy mogli
wykazać się podczas konkursu
„Mam Talent” i  pochwalić nie-
zwykłymi umiejętnościami. Cieka-
wy pokaz zaprezentowali strażacy
z Ochotniczej Straży Pożarnej z Pa-
rzęczewa. Członkowie Stowarzy-
szenia zapewnili gościom pyszny
poczęstunek, a o oprawę muzyczną
zadbały kolejno Zespół Śpiewaczy
ze Śniatowej oraz zespół El Maria-
chi Güero poprzedzony prelekcją
o  muzyce meksykańskiej przygo-
towaną przez Sebastiana Klimasa.
Po występach odbyło się wręczenie
W  sobotę, 3 lipca br., w  Uniejo-
wie odbył się Festiwal Kół Gospodyń
Wiejskich „Polska od Kuchni”, współ-
organizowany przez Polską Organiza-
cję Turystyczną.
„Polska od Kuchni” to ogólno-
polski konkurs skierowany do kół
gospodyń wiejskich, stworzony
z  myślą o  pielęgnowaniu lokalnej
kultury i tradycji. Główne idee, jakie
przyświecają wydarzeniu, to integra-
cja, aktywizacja i wsparcie lokalnych
społeczności. Nie bez znaczenia są też
takie wartości, jak promocja polskich
produktówi dziedzictwakulinarnego,
wymiana międzypokoleniowej wie-
dzy, umiejętności i przekazanie trady-
cji młodszym pokoleniom.
Trasa festiwalu przebiega przez
całą Polskę, a wydarzenie w każdym
tygodniu odbywa się w innym woje-
wództwie. Każde kolejne spotkanie
to wiele atrakcji: pokazy kulinarne
w wykonaniu znanych szefów kuch-
ni, degustacje, warsztaty oraz panele
dyskusyjne, zabawy dla całych rodzin,
spotkania z gwiazdami i celebrytami,
a także koncerty.
Na festiwal składa się łącznie 17
imprez. 16 z nich odbędzie się w po-
szczególnych województwach, nato-
„Polska od Kuchni” w Uniejowie
miast   na 25 września zaplanowany
jest wielki finał na Stadionie Narodo-
wym PGE w Warszawie, podczas któ-
rego poznamy laureatów konkursu.
Inauguracja całej imprezy miała
miejsce w Sanoku pod koniec maja.
Z  kolei w  pierwszy weekend lipca
konkurs przeniósł się do wojewódz-
twa łódzkiego, a Uniejów stał się jego
głównym centrum. Wśród uczest-
ników znaleźli się także reprezen-
tanci powiatu poddębickiego: KGW
w Wieleninie, KGW w Kuczkach oraz
KGW w Spycimierzu.
Wszystkie zgłoszone do współ-
zawodnictwa koła miały możliwość
wzięcia udziału w rywalizacji na czte-
rech płaszczyznach. Ocenie jurorów
podlegały bowiem: smak, wdzięk, ar-
tyzm, a także gospodarność. W roz-
grywkach swoje głosy sms-owe odda-
wać mogła również publiczność.
Zadaniem uczestników w konkur-
sie kulinarnym było przygotowanie
potraw regionalnych w sposób trady-
cyjny bądź nowoczesny.
W konkursie o tytuł „Kobiety go-
spodarnej i  wyjątkowej” członkowie
kół chwalili się swoimi sukcesami,
osiągnięciami i  podejmowanymi
działaniami.
Z  kolei w  konkursie artystycznym
koła prezentowały swoje wyjątkowe
umiejętności, a tych, jak można się ła-
twodomyślić,niebrakowało.Byłyśpie-
wy, tańce, haftowanie, malarstwo…
Można by wymieniać w  nieskończo-
ność. Nie sposób w  tym miejscu nie
wspomnieć o  Kole Gospodyń Wiej-
skichw Spycimierzu,któreporazkolej-
ny poszczycić się mogło stworzeniem
pięknego obrazu usypanego z płatków
kwiatów. Kompozycja została dostrze-
żona przez komisję konkursu, za co
kołootrzymałoIIImiejsce.
W tej samej kategorii III miejsce
w  głosowaniu sms-owym wywal-
czyło KGW z Wielenina. To właśnie
„Włościanki” podczas krótkich wejść
na żywo w trakcie trwania programu
Pytania na Śniadanie w  telewizyjnej
dwójce miały możliwość zaprezento-
wania swoich  muzycznych talentów
widzom przed telewizorami.
Podczas wyborów Miss Wdzięku
spośród wszystkich działaczek KGW
wybierana jest ta najpiękniejsza z każ-
dego województwa. Warto jednak
zauważyć, że pod uwagę brana jest
nie tylko uroda, ale przede wszyst-
kim wdzięk, osobowość i umiejętno-
ści, jakie w trakcie wydarzenia trzeba
zaprezentować. Miss wybierana jest
w dwóch kategoriach wiekowych: do
45 r. życia oraz 45+. Tutaj również
mamy powód do dumy!
W pierwszej z wymienionych ka-
tegoriiwiekowych tytułMisspublicz-
ności przypadł Katarzynie Grzelak
z Koła Gospodyń Wiejskich w Kucz-
kach. Pani Kasia zdobyła 485 głosów.
Dzięki nim podczas wrześniowego
finału będzie ona reprezentować wo-
jewództwo łódzkie.
Całą imprezę poprowadził prezen-
ter stacji, Mateusz Szymkowiak.
Agnieszka Olczyk
nagród dla najlepszych biegaczy.
Zwieńczeniem imprezy była wspól-
na biesiada przy ognisku.
Koncert i  prelekcję dofinanso-
wano ze środków Ministra Kultury,
Dziedzictwa Narodowego i  Sportu
pochodzących z  Funduszu Pro-
mocji Kultury, w  ramach projektu
„O czym śpiewa Ziemia? Cykl wyda-
rzeń edukacyjno – rozrywkowych”
realizowanego przez Stowarzysze-
nie Pamięć – Tożsamość – Rozwój
we współpracy z  Forum Inicjatyw
Twórczych.
Ewelina Madejska
5
lipiec
Nr 7/2021
Starania o  to, aby Parzęczew stał
się miastem poczynił na początku XV
w. Wojciech z Parzęczewa. Wtedy to,
po śmierci ojca, za cel postawił so-
bie podniesienie rangi otrzymanego
w spadku majątku. Każde podejmo-
wane przez jego działanie wpisywało
się w wyznaczony plan, który polegał
na skupieniu wyłącznych praw do
Parzęczewa. Wojciech zaczynał z po-
jedynczym udziałem w Parzęczewie,
który otrzymał w spadku po ojcu. Po-
zostałe udziały były rozdrobnione po-
międzykilkuczłonkówrodziny –jego
brata i kuzynów. Niedługo po śmierci
ojca, Wojciech podzielił pozostawio-
ne przez niego dobra z bratem Pełką.
Następnie rozpoczął wykupywać Pa-
rzęczew od dalszych współrodowców.
Pierwszą umowę zawarł 4 stycznia
1407 r. ze swoim bratem stryjecznym,
Marcinem Puczkiem z  Ostrowa.
i miastach. Uczyniło go to jedynym
właścicielem Parzęczewa, a jednocze-
śnie było dopełnieniem pierwszego
życiowego celu, który umożliwiał
podjęcie dalszych działań. Wojciech
rozwijał również stan posiadania od
wewnątrz – założył w granicach wsi
Parzęczew Sokolą Górę i  Suchodół.
Ostatecznie na początku lat 20. XV
w. w jego posiadaniu znajdowały się
w całościlubw częściwsie:Parzęczew,
Sokola Góra, Suchodół, Śliwniki, Wy-
trzyszczki, Kuchary i Ostrów o łącz-
nej wartości około 2700 grzywien.
Z  tym majątkiem wchodził w  skład
elity ziemi łęczyckiej, do której nale-
żeli najbogatsi szlachcice.
	 Po rozszerzeniu stanu po-
siadania, a przede wszystkim skupie-
niu wyłącznych praw do Parzęczewa,
Wojciech rozpoczął działania w celu
podniesienia rangi dóbr. W pierwszej
chciał zagwarantować odpowiedni
byt materialny nowego kościoła po-
przez przypisanie mu przychodów
dziesięcinnych. Spotkało się to z pro-
testamizestronyparafiiw SolcyWiel-
kiej, pod którą pierwotnie podlegał
Parzęczew. Zarządcą tego kościoła był
Jakub Morakowski, kanonik łęczyc-
ki, który strzegł zarówno interesów
kościoła parafialnego, jak i kolegiaty
łęczyckiej. Ostatecznie spór rozwiąza-
no metodą kompromisu – część do-
chodów przyporządkowano nowemu
kościołowiw Parzęczewie,częśćSolcy
Wielkiej, a część kolegiacie. Po unor-
mowaniu stosunków dziesięcinnych
powołano parafię w  Parzęczewie.
Zarówno wybudowanie kościoła, jak
i utworzenie parafii wymagało zgody
wyższych władz duchownych, przede
wszystkim arcybiskupa gnieźnień-
skiego, o co musiał zabiegać właściciel
z  zakonem krzyżackim oraz swoją
czynną działalnością urzędniczą, jego
prośba została uwzględniona. Zgo-
dę na wydanie przywileju wyraził
król Władysław  II Jagiełło 7 kwiet-
nia 1421  r. w  Krakowie. Monarcha
podjął decyzję w  obecności swoich
doradców, najwyższych dostojników
świeckich i  duchownych, m.in.: ar-
cybiskupa gnieźnieńskiego i prymasa
Mikołaja Trąby – reprezentującego
najwyższą władzę kościelną w Koro-
nie Polskiej, biskupa krakowskiego
i kanclerza koronnego Wojciecha Ja-
strzębca – późniejszego arcybiskupa
gnieźnieńskiego, który erygował pa-
rafię w Parzęczewie, biskupa poznań-
skiego Andrzeja Łaskarza, biskupa
płockiego Jakuba z Korzkwi, kaszte-
lana krakowskiego Krystyna z Ostro-
wa, wojewody krakowskiego Jana
z  Tarnowa, wojewody poznańskiego
Sędziwoja z  Ostroroga, wojewody
sandomierskiego Mikołaja z  Micha-
łowa, wojewody kaliskiego Macieja
z  Wąsosza oraz dziekana krakow-
skiego i  podkanclerzego koronnego
Jana Szafrańca. Można przypuszczać,
że przedmiotem narady najbardziej
wpływowych osób w  państwie były
teżinnesprawymniejszejlubwiększej
wagi. Król wyraził swoją wolę obec-
nemu na spotkaniu podkanclerzemu
Janowi Szafrańcowi, który zrelacjo-
nował później treść dokumentu pod-
ległemu mu pisarzowi kancelaryjne-
mu. Przy redagowaniu posłużono się
formularzem, w  którym zmieniono
dane jednostkowe, jak imię wniosku-
jącego, nazwę miejscowości czy datę.
stości mogła być to czynność mniej
doniosła, jak np. dostarczenie przez
kuriera lub komornika królewskiego.
Sam dokument łączył w swojej treści
2 kwestie – prawną, czyli wyjmo-
wał miasto z dotychczasowych praw
ziemskich polskich i osadzał je na no-
wych prawach miejskich magdebur-
skich, oraz gospodarczą – ustanawiał
cotygodniowe targi w celu ożywienia
gospodarki nowego miasta.
Przywilej lokacyjny z  7 kwietnia
1421 r. był dopiero pierwszym kro-
kiem w celu założenia miasta. Jego za-
pisy były ogólne, niewystarczające do
rzeczywistego zorganizowania nowej
jednostki osadniczej. W  niedługim
czasie Wojciech wydał więc właści-
wy dokument lokacyjny, w  którym
uszczegółowił działalność admini-
stracji miejskiej i sprawy podatkowe
oraz przekazał go zasadźcy – osobie
organizującej założenie miasta. Na
podstawie tego dokumentu prze-
prowadzono właściwą lokację prze-
strzenną, która trwała przez kolejne
dziesięciolecia. Należy zaznaczyć, że
wieś Parzęczew była jednostką osad-
niczą o  starym układzie przestrzen-
nym – owalnicą lub nieregularną
wielodrożnicą, nienadającym się
do prostego przeniesienia na prawa
miejskie. Rzeczywiste założenie mia-
sta wiązało się więc z koniecznością
wyburzenia dotychczasowej zabudo-
wy, na nowo rozmierzenia rynku, ulic
i parceli oraz budowy domów. Akcja
musiała zostać przeprowadzona ze
sporym rozmachem  – zapewne je-
dynym pozostawionym budynkiem
był kościół. Później należało pozyskać
nowychosadników,którzybylizachę-
cani do osiedlenia się m.in. zwolnie-
niami podatkowymi czy udzielaniem
materiałów budowlanych. Do kiero-
wania założeniem miasta zobligowa-
ny był zasadźca, ale można przypusz-
czać, że Wojciech brał w tym czynny
udział.
Po uzyskaniu przywileju na zało-
żenie miasta Wojciech nie podejmo-
wał znacznych działań na żadnym
polu – dokonywał mniejszych trans-
akcji ziemią, rozwijał swoje miasto,
opiekował się parafią, dbał o rodzinę,
w międzyczasie awansował w hierar-
chii urzędniczej – a  więc cieszył się
uznaniem społecznym. Można po-
wiedzieć, że po 50. roku życia ustat-
kował się i  korzystał z  życiowego
dorobku. Zapewne był świadom, że
swoimi czynami na trwale zapisał się
w historii regionu. Zmarł w 1449 r. po
prawdopodobnie niedługiej chorobie.
Pamięć o nim w samym Parzęczewie
z  pewnością była żywa do połowy
XVI w., kiedy miasto znajdowało się
jeszcze we własności bliskich więzów
rodzinnych.W kolejnychwiekachod-
żywała cyklicznie, bardziej w formie
legendy – przy okazji pozyskiwania
kolejnych przywilejów królewskich,
czy przy dziewiętnastowiecznych
sporach mieszczan z dworem. Znacz-
na część wydarzeń historycznych była
skutkiem spraw zapoczątkowanych
przez Wojciecha, jak również współ-
czesny Parzęczew jest odbiciem jego
działalności. Wobec tego, mając na
względzie całą historię miejscowości,
nie będzie przesadą uznanie Wojcie-
chazanajważniejsząosobęw dziejach
Parzęczewa.
Dariusz Gołygowski
Jak Parzęczew został miastem…
Odkupił wówczas należącą do niego
część Parzęczewa i Kuchar za kwotę
100 grzywien groszy szerokich pra-
skich. 18 października 1412 r. podob-
ną umowę zawarł z synami zmarłego
kuzyna Pełki Puczka z  Głowikowa
– Janem i Stefanem Puczkami z Pia-
skowic, za cenę 150 grzywien groszy
szerokich.W 1413r.dobiłtarguz bra-
tem stryjecznym Stefanem Puczkiem
z  Pęcławic za 200 grzywien groszy
szerokich. Tym samym w ciągu kil-
kunastu lat Wojciech nabył działy
w  Parzęczewie oraz w  międzyczasie
w  kilku bliższych i  dalszych wsiach
kolejności zadbał o  stronę duchową
– ufundował kościół oraz oddał go
w zarządpierwszegoparzęczewskiego
proboszcza, ks. Tomasza. O kościele
w Parzęczewie mowa po raz pierw-
szy w 1420 r., zapis świadczy jednak,
że istniał już rok wcześniej. Wojciech
majątku. Wojciech nie tylko dopro-
wadził do wybudowania kościoła, ale
również w kolejnych latach otaczał go
czynną opieką.
	 Kolejnym działaniem Woj-
ciecha, które miało podnieść rangę
jego majątku, było założenie miasta.
Był to proces złożony i  długotrwa-
ły. Pierwszym krokiem było uzy-
skanie zgody monarchy, co  wiązało
się z  koniecznością złożenia osobie
z  jego bliskiego otoczenia prośby
o  wydanie przywileju lokacyjnego.
Jako że Wojciech przysłużył się spra-
wom państwowym w  trakcie wojny
Przywilej spisano na pergaminie,
w  języku łacińskim, z  datowaniem
według kalendarza chrześcijańskiego,
poczymuwierzytelnionoprzywiesze-
niem pieczęci Królestwa Polskiego –
były to cechy, jakie nosiły wszystkie
dokumenty wieczyste wychodzące
z  kancelarii królewskiej w  tamtym
czasie. Treść dokumentu sugeruje,
że został wydany Wojciechowi z Pa-
rzęczewa przez ręce kanclerza Woj-
ciecha Jastrzębca i  podkanclerzego
Jana Szafrańca, którzy kierowali kan-
celarią królewską – czyli z odbiorem
osobistym w kancelarii. W rzeczywi-
Dokument królewski z  1539 roku, w  którym król
Zygmunt II August potwierdził prawa miejskie
Parzęczewa (AP w Łodzi, Zbiór Dyplomów, sygn. 47))
6
2 lipca w Forum Inicjatyw Twór-
czych odbył się spektakl grany przez
grupę aktorów 60+ z  działającego
przy Akademickim Ośrodku Inicja-
tyw Artystycznych Stowarzyszenia
Miłośników Sztuki Ponadczasowi.
Spektakl z  muzyką na żywo Łódź
moja miłość to opowieść o  Łodzi
na przestrzeni wieków, pełna aneg-
dot, interesujących historii, wierszy
i piosenek.
Celem Stowarzyszenia Miłośni-
ków Sztuki Ponadczasowi jest m.in.
działanie na rzecz upowszechniania
modelu aktywności twórczej i spo-
łecznej, upowszechnianie wiedzy
o sztuce w szerokim tego słowa zna-
czeniu oraz aktywizacja środowiska
seniorów, co z powodzeniem udaje
się od blisko dziewięciu lat.
Ponadczasowi mają na swym
Dofinansowano ze środków programu „UTW-Seniorzy w akcji” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowanego przez Towarzystwo
Inicjatyw Twórczych „ę”, w ramach projektu „Historia kina w… Parzęczewie” realizowanego przez Forum Inicjatyw Twórczych.
Łódź moja miłość
koncie kilka sztuk teatralnych m.in.
Pękające torby z  papieru czy Jak
pięknie żyć - ballada cygańska. Do
Forum Inicjatyw Twórczych przy-
jechali ze spektaklem Łódź, moja
miłość. Spektakl ten jest humory-
styczną opowieścią o dziejach Łodzi
na przestrzeni wieków. Mimo wątku
humorystycznego, cały spektakl od-
nosi się do ważnych historycznych
dat i  wydarzeń. Widzowie mogli
dowiedzieć się również kilku cieka-
wostek o Łodzi i łodzianach. Jedną
z nich był dla wielu zaskakujący fakt,
że to Polak stoi za marką „Max Fac-
tor”. W  kraju nad Wisłą wciąż wie
o  tym niewiele osób, tymczasem
Maksymilian Faktorowicz pochodzi
z wielodzietnej, żydowskiej rodziny
spod Łodzi. Od najmłodszych lat
pragnął zostać artystą, jednak zanim
spełnił swoje marzenie chwytał się
różnych prac, aby wspomóc domo-
wy budżet, będąc dzieckiem sprze-
dawał pomarańcze i cukierki w holu
łódzkiego teatru.
Autorką scenariusza i  reżyserką
spektaklu Łódź moja miłość jest
Aleksandra Czerczyńska, aktorami
są niezwykle energiczni seniorzy,
którym brak wykształcenia aktor-
skiego zupełnie nie przeszkadza,
żeby prezentować się na scenie nie-
zwykle profesjonalnie a  przy tym
wspaniale się bawić. Dobra energia
i humor udzieliły się również parzę-
czewskiej publiczności, która cicho
podśpiewywała znane przeboje pre-
zentowane przez Ponadczasowych
przy akompaniamencie skrzypiec
i pianina.
Dominika Patyk
26 czerwca sceną sali widowiskowej
ForumInicjatywTwórczychzawładnął
hiszpański, muzyczny temperament.
Zespół Spanish Selva zabrał zgroma-
dzonych gości w  energetyzującą po-
dróżprzydźwiękachflamenco.
Flamenco nie istniałoby bez Gita-
nos czyli Cyganów zamieszkujących
terenyAndaluzji,którzynaterytorium
Hiszpanii dotarli najprawdopodob-
niej w XVI wieku z Flandrii. Cyganie
andaluzyjscy zawsze stanowili odręb-
ną część lokalnego społeczeństwa,
dlatego też ich ludowa tradycja uległa
z  czasem wpływom innych kultur,
w szczególności arabskiej, żydowskiej
i  chrześcijańskiej. Niemniej jednak
flamenco obejmujące muzykę, śpiew,
taniec, strój i zachowania jest niejako
integralną częścią kultury hiszpań-
skiej. Flamenco kojarzy się z energią,
kolorem, charyzmą, temperamentem.
Bogata historia flamenco jest widocz-
na w każdym zdecydowanym kroku
tancerza, w  każdym dźwięku gitary
i w każdym klaśnięciu w dłonie. O po-
chodzeniu flamenco opowiadał przed
koncertem jeden z członków zespołu
– Sebastian Klimas.
Istnieje kilka hipotez co do znacze-
nia słowa flamenco, ale można stwier-
dzić, że wszystkie są niezwykle trafne.
Jedna z nich (trafiająca do wyobraźni
odbiorcy) mówi, że flamenco z  hisz-
pańskiego oznacza flaming - ptak sły-
nący z pięknego upierzenia i wykony-
wania pełnych gracji ruchów. Istnieje
też hipoteza nawiązująca do wcześniej-
szego miejsca pochodzenia Cyganów,
przymiotnik flamenco, oznacza fla-
mandzki czyli „pochodzący z Flandrii”.
Istnieje też teoria wskazująca na łaciń-
skie słowo flamma czyli ogień, które
w pewiensposóbokreślatemperament
towarzyszącysztuceflamenco.
Wszystkie z  powyższych hipotez
świetnieoddająklimatsobotniegokon-
certuw wykonaniuSebastianaKlimasa,
Laury Gortat, Macieja Mikłasza i Prze-
mysława Czekaja, których łączy miłość
do muzyki hiszpańskiej. Prezentowane
utwory Lagrima, Romanze, Sarasate
czy Espana Cani swym energetyzują-
cym brzmieniem wypełniły salę wido-
wiskową Forum Inicjatyw Twórczych,
dobra energia unosiła się w powietrzu,
a oklaskomniebyłokońca.
DominikaPatyk
Muzyczna podróż
do Hiszpanii
Wydarzenie zorganizowano w ramach projektu pn. „O czym śpiewa Ziemia? Cykl wydarzeń edu-
kacyjno – rozrywkowych”. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego
i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
7
Wraz z  ostatnim dzwonkiem,
rozpoczęły się prace nad wielo-
funkcyjnym boiskiem sportowym
przy Szkole Podstawowej im. Po-
wstańców Styczniowych w Daliko-
wie. To będzie jedno z najnowocze-
śniejszych miejsc w naszej okolicy.
Gospodarz gminy – Radosław Ar-
kusz, nie kryje radości, że już nie-
długo dzieci zyskają nowe miejsce,
gdzie będą mogły rozwijać swoje
talenty sportowe. Mimo upałów
prace idą bardzo sprawnie. Do tej
pory wykonano roboty ziemne pod
płytę boiska oraz bieżnię.
Budowa wielofunkcyjnego bo-
Sport to zdrowie!
W Dalikowie powstaje nowe boisko sportowe
iska sportowego prowadzona jest
w  ramach realizacji zadania pn.
„Wyposażenie pracowni językowej
oraz budowa boiska sportowego
Szkoły Podstawowej w  Dalikowie”,
na które Gmina otrzymała dofinan-
sowanie ze środków Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego
oraz budżetu państwa w ramach Re-
gionalnego Programu Operacyjne-
go Województwa Łódzkiego na lata
2014-2020, Oś priorytetowa VII In-
frastruktura dla usług społecznych,
Działanie VII.4 Edukacja, Poddzia-
łanie VII.4.3 Edukacja ogólna.
Ewelina Saganiak
W sobotę 10 lipca po raz pierw-
szy odbył się Turniej o Puchar Wój-
ta Gminy Dalików. Rywalizowały
ze sobą 4 zespoły młodych piłkarzy
z  Dalikowa, Poddębic, Aleksan-
drowa Łódzkiego oraz Ozorkowa.
Wszyscy uczestnicy wykazali się
niezwykłą determinacją, jednak
zwycięzca mógł być tylko jeden.
W  tym roku Puchar Wójta Gmi-
ny Dalików trafił w  ręce drużyny
TS Sokół Aleksandrów Łódzki. II
miejsce zajęła drużyna Termy Ner
Poddębice, III UKS Bzura Ozorków
i IV miejsce drużyna gospodarzy -
GKLS Sarnów/Dalików. W turnieju
przyznano również nagrody indy-
widualne: najlepsza zawodniczka
- Oliwia Rudnicka (Dalików), naj-
lepszy zawodnik - Adam Marciniak
(Aleksandrów Łódzki), najlepszy
strzelec Filip Wójcik (Poddębice)
i najlepszy bramkarz - Olaf Szwęcki
(Ozorków). Wójt Gminy Dalików
Radosław Arkusz już zapowiada
kolejne edycje turnieju.
Ewelina Saganiak
Walczyli o Puchar Wójta Gminy Dalików
Tegoroczne lato zapowiada się
ciekawie dla czytelników Gmin-
nej Biblioteki Publicznej w  Dali-
kowie. Na wakacje planujemy już
drugą edycję naszego konkursu
fotograficznego dla dzieci i  mło-
dzieży pn. „Książka i ja na waka-
cjach”. Szczegóły na naszej stro-
nie: bibliotekadalikow.pl
Właśnie zakończyliśmy warsz-
taty komputerowe dla dzieci
i  młodzieży pn. „Projektowanie
i  realizacja serwisów interneto-
wych oraz gier mobilnych” reali-
zowane w  ramach projektu „Sieć
na kulturę w  podregionie sie-
radzkim”. Czekamy na obiecane
dla Biblioteki komputery. Cały
czas we współpracy z Instytutem
Książki w  Krakowie prowadzimy
projekt „Mała książka – wielki
człowiek” skierowany do dzieci
w wieku przedszkolnym.
Pod koniec czerwca Gminna
Biblioteka Publiczna w  Daliko-
wie ogłosiła zwycięzców Gmin-
nego konkursu plastycznego pn.
„Muminki w  Bibliotece” organi-
zowanego dla dzieci w wieku od
3 do 9 lat.
Uczestnicy konkursu zosta-
li ocenieni w  trzech kategoriach
wiekowych:
I kategoria – dzieci od lat 3 do 5
1. miejsce – Szymon Raczkowski
1. miejsce – Oliwia Krawczyk
2. miejsce – Hubert Tkaczyk
2. miejsce – Julian Katusza
3. miejsce – Igor Miłosz
3. miejsce – Maja Andrysiak
3. miejsce – Kornelia Barańska
II kategoria – dzieci od lat 6 do 7
1. miejsce – Julita Kaczmarek
III kategoria – dzieci od lat 8 do 9
1. miejsce – Tymon Kosiński
2. miejsce – Natalia Stasiak
2. miejsce – Marika Kaczmarek
Laureaci otrzymali dyplomy
i nagrody książkowe. Konkurs zor-
ganizowany został z  okazji przy-
padającej 27 czerwca 20. rocznicy
śmierci Tove Jansson, fińskiej pi-
sarki (ur.1914), słynnej na całym
świecie autorki opowieści o  Mu-
minkach.
Cykl opowieści o  Muminkach
Tove Jansson to jedne z najbardziej
znanych lektur dla dzieci. Uniwer-
salność tych książek
gwarantuje czytelni-
kom niezapomniane
przeżycia pełne mą-
drości, ciepła i magii.
Bohaterowie książek
Tove Jansson: Mu-
minek i jego rodzina,
Włóczykij, Paszczak,
Mała Mi i  ich przy-
gody zainspirowali
młodych czytelników
do wykonania pracy
plastycznej, będącej
ilustracją do przeczy-
tanej książki.
Miło nam rów-
nież powitać kolejne
laureatki projektu
„Mała książka – wiel-
ki człowiek”, które po
dziesięciu wizytach
w Bibliotece odebrały
Dyplom Superczy-
telnika. Są to: Oliwia
Krawczyk z FB w Domaniewie i Oli-
wia Kopczyńska z GBP w Dalikowie.
10 lipca organizujemy wyciecz-
kę rowerową do Doliny Skrzatów
w Chociszewie.
Po długiej przerwie zaczynamy
wprowadzać wcześniej realizowa-
ne działania. Jeżeli tylko będzie to
możliwe, planujemy wyjazdy do te-
atru, na koncerty.
Oby pogoda i zdrowie dopisały!
Ewa Bugajna
Lato w Bibliotece
8
Uniejowska Akademia Futbolu
Ebiego Smolarka rozpoczęła nabór
nowych zawodników do grup mło-
dzieżowych.
To doskonała informacja dla
miłośników piłki nożnej, lubią-
cych zdrową, sportową rywaliza-
cję i  z  utęsknieniem czekających
na możliwość rozpoczęcia swojej
przygody z piłką.
Dlaczego warto rozwijać
w dziecku futbolową pasję w unie-
jowskiej szkółce?
Zapraszamy na treningi do Uniejowa!
90 zawodników z  całej Polski
wzięło udział w  Finale Centralnym
63. Ogólnopolskiego Masowego Tur-
nieju Szachowego, który w ubiegłym
tygodniu rozegrano w Zamku Arcy-
biskupów Gnieźnieńskich. Ambasa-
dorem wydarzenia został polski arcy-
mistrz, Jan-Krzysztof Duda.
Ogólnopolski Turniej Szachowy
LZS o  „Złotą Wieżę” jest jednym
z  najstarszych w  Polsce i  Europie.
Szachy, obok lekkiej atletyki i piłki
nożnej, należą do najpopularniej-
szych dyscyplin sportowych upra-
wianych w LZS. Gospodarzem tego-
rocznego finału  jest województwo
łódzkie, a same rozgrywki odbywały
się na Zamku w  Uniejowie. War-
to przy tym wspomnieć, że Urząd
Marszałkowski jest organizatorem
programu „Łódzkie gra w  szachy”,
którego celem jest popularyzacja gry
w szachy wśród dzieci i młodzieży.
Zespół Tańca Dawnego „Dwo-
rzanie” przybliżył zgromadzonym na
zamkowym tarasie historię gry w sza-
chy, a także jej różne warianty, spoty-
kane w Polsce na przestrzeni wieków.
Finał Turnieju Szachowego o Złotą Wieżę w Uniejowie
Zawody otworzył Marek Mazur
radny wojewódzki, zastępca prze-
wodniczącego Rady Głównej Kra-
jowego Zrzeszenia Ludowe Zespoły
Sportowe. Wśród gości znaleźli się
Iwona Koperska – przewodnicząca
Sejmiku Województwa Łódzkiego,
Józef Kaczmrek – burmistrz Unie-
jowa i  Piotr Majer – wicestarosta
poddębicki.
W liście skierowanym do uczest-
ników turnieju, odczytanym przez
Iwonę Koperską, Marszałek Wo-
jewództwa Łódzkiego, Grzegorz
Schreiber napisał:
„Jako szachista, a przede wszyst-
kim pasjonat tej wspaniałej gry,
jestem dumny, że tegoroczne fina-
ły rozgrywane są w  Łódzkiem…
Uczestnikom zawodów życzę otwar-
tych głów i dobrej dyspozycji przez
cały czas trwania turnieju. Niech
każda rozegrana partia będzie dla
Państwa dobrą rozrywką intelek-
tualną i  lekcją, z  której umiejętnie
będziecie wyciągać wnioski do za-
stosowania w następnej grze.”
Maciej Bartosiak
Trenujemy 2-3 razy w tygodniu,
według harmonogramu dostoso-
wanego do siatki zajęć szkolnych.
Akademia oferuje swoim wy-
chowankom udział w  turniejach,
obozach sportowych, imprezach
integracyjnych, mecze rozgrywane
u nas oraz na obiektach rywali, wy-
jazdy na mecze, spotkania moty-
wacyjne z udziałem inspirujących
ludzi oraz możliwość trenowania
z  zawodowymi sportowcami. Za-
wodnicy UAF mogą bezpłatnie
korzystać z  basenów termalnych,
w  ramach indywidualnych wejść
(wraz z  opiekunem) do „Term
Uniejów”.
Zajęcia, prowadzone przez
5-ciu trenerów, wśród których
znajdują się osoby z  przygotowa-
niem pedagogicznym oraz upraw-
nieniami ratownika medycznego,
odbywają się na profesjonalnych
obiektach sportowych. W  sezo-
nie letnim na terenie dwóch boisk
o  parametrach spełniających nor-
my UEFA, z  nawierzchnią natu-
ralną i syntetyczną, w Kompleksie
Boisk Piłkarskich im. W. Smolarka
w Uniejowie oraz na zewnętrznych
boiskach szkolnych. W  sezonie
zimowym na terenie hali sporto-
wej z  pełnym zapleczem (szatnie,
natryski, siłownia, trybuny) oraz
na murawie naturalnej jedyne-
go w  Polsce, całorocznego boiska
z  podgrzewaniem, wykorzystu-
jącym kaskadowy system obiegu
wody termalnej.
Uniejowska Akademia Futbolu
Ebiego Smolarka
Działająca w Uniejowie od 2013
roku szkółka piłkarska, prowadzi
zajęcia w szkole w Uniejowie. Dzieci
trenują w max. 15-osobowych gru-
pach wiekowych, podzielonych wg.
rocznika. Najzdolniejsi trampkarze
tworzą reprezentację, która repre-
zentuje UAF w  turniejach. UAF
rozpoczyna pracę z dziećmi na po-
ziomie przedszkola i  prowadzi ich
rozwój sportowy do klasy VIII.
Uniejowskie Stowarzyszenie
„Aktywni”, które powołało do życia
i zajmuje się prowadzeniem szkół-
ki, organizuje turnieje wewnętrz-
ne, w których uczestniczą wszyscy
podopieczni, obozy sportowo – re-
kreacyjne, spotkania z  wybitnymi
piłkarzami. Zawodnicy UAF re-
prezentują Uniejów również w tur-
niejach organizowanych w innych
miastach. Akademia wspólnie
z  miejscowym klubem organizuje
turnieje, na które zaprasza najlep-
sze zespoły piłkarskie.
Warto dodać, że z  Akade-
mią współpracują znani piłkarze
i  sportowi Ambasadorzy Gminy
Uniejów: Ewa Pajor oraz Euzebiusz
Smolarek (patron UAF), którzy od
samego początku wspierają dzia-
łalność UAF, prowadzą spotkania
i trenują z zawodnikami na boisku.
Wszyscy chętni proszeni są
o  kontakt telefoniczny pod nu-
merem: 609-628-997. Zgłoszenia
można dokonać również poprzez
napisanie wiadomości prywatnej
do Uniejowskiego Stowarzyszenia
Aktywni na Facebook-u.
Uniejowskie Stowarzyszenie
„Aktywni”
9
Wkładka informacyjna Rybackiej Lokalnej Grupy Działania „Z Ikrą”
Aleksandrów Łódzki – Dalików – Konstantynów Łódzki
Lutomiersk – Parzęczew – Pęczniew – Poddębice – Świnice Warckie
Uniejów – Wartkowice – Zgierz
www.zikra.org.pl
Publiczne śródlądowe wody po-
wierzchniowe płynące stanowiące
własność Skarbu Państwa dyrektor
regionalnego zarządu Państwowego
Gospodarstwa Wodnego Wody Pol-
skie przekazuje do rybackiego korzy-
stania w  drodze oddania w  użytko-
wanie obwodu rybackiego. Oddanie
w  użytkowanie obwodu rybackiego
następujezaopłatąroczną,naczasnie
krótszy niż 10 lat, na podstawie umo-
wy, do zawarcia której jest upoważ-
niony dyrektor regionalnego zarządu
gospodarkiwodnejPaństwowegoGo-
spodarstwa Wodnego Wody Polskie.
Warunkiem oddania w użytkowanie
obwodu rybackiego jest przedłożenie
pozytywnie zaopiniowanego operatu
rybackiego. Oddanie w użytkowanie
obwodu rybackiego następuje w dro-
dze konkursu ofert, przy czym mak-
symalna oferowana stawka opłaty
rocznej za 1 ha powierzchni obwodu
rybackiego nie może być wyższa niż
równowartość pieniężna 0,5 dt żyta,
ustalona według średniej ceny sku-
pu żyta, o której mowa w przepisach
ustawy z  dnia 15 listopada 1984 r.
o  podatku rolnym, w  zależności od
rybackiego typu wody i  jej położe-
nia. Nie pobiera się opłat za oddanie
w  użytkowanie następujących części
obwodu rybackiego: obrębu ochron-
nego; uzupełniającego obwodu ry-
backiego; wód uznanych za nieprzy-
datne do prowadzenia racjonalnej
gospodarki rybackiej. W  przypadku
nierealizowania założeń zawartych
w operacie rybackim dyrektor regio-
nalnego zarządu gospodarki wodnej
Państwowego Gospodarstwa Wod-
nego Wody Polskie może rozwiązać
umowęużytkowaniaw każdymczasie
i bez odszkodowania. Konkurs ofert
na oddanie w  użytkowanie obwodu
rybackiego, ogłasza i  przeprowadza
dyrektor regionalnego zarządu go-
spodarki wodnej Państwowego Go-
spodarstwa Wodnego Wody Polskie,
zapraszając zainteresowane podmioty
do udziału w konkursie. W celu prze-
prowadzenia konkursu powołuje się
komisję konkursową.
Ogłoszenie o konkursie podaje się
do publicznej wiadomości w drodze:
wywieszenia w  siedzibie dyrektora
regionalnego zarządu gospodarki
wodnej Państwowego Gospodarstwa
Wodnego Wody Polskie; umieszcze-
nia na stronie internetowej regional-
nego zarządu gospodarki wodnej.
W ogłoszeniu o konkursie podaje się
informacje o: adresie siedziby dyrek-
tora regionalnego zarządu; nazwie
i numerze obwodu rybackiego, który
jest przedmiotem konkursu; sposobie,
terminie i miejscu, w którym można
zapoznać się z: wymaganiami co do
formy, treści i  zakresu oferty, opera-
tem rybackim opracowanym przez
dyrektora regionalnego zarządu, wzo-
remumowyo oddaniew użytkowanie
obwodu rybackiego; wysokości wa-
dium oraz formie, terminie i miejscu
jego wniesienia, wraz z  pouczeniem
o  przypadkach, w  których wadium
nie podlega zwrotowi; sposobie, miej-
scu i terminie składania ofert; miejscu
i terminie publicznego otwarcia ofert;
przewidywanym terminie zakończe-
nia konkursu; dacie jego wywieszenia
w  siedzibie dyrektora regionalnego
zarządu. Wyznaczony przez dyrek-
tora regionalnego zarządu termin:
w którym udostępnia się informacje,
o których mowa nie może być krótszy
niż 3 miesiące, wniesienia wadium nie
może być krótszy niż 3 miesiące, skła-
dania ofert, nie może być krótszy niż
3 miesiące, zakończenia konkursu, nie
może być dłuższy niż 6 miesięcy – li-
cząc od dnia wywieszenia ogłoszenia
o konkursie w siedzibie dyrektora re-
gionalnego zarządu. Jeżeli przeprowa-
dzonykonkursniedoprowadziłdoza-
warcia umowy, dyrektor regionalnego
zarządu, przeprowadzając ponownie
konkurs, może wyznaczyć krótsze ter-
miny.
Dyrektor regionalnego zarządu
udostępnia zainteresowanym pod-
miotom w swojej siedzibie oraz przez
umieszczenie na stronie internetowej
regionalnego zarządu gospodarki
wodnej aktualne informacje o: cenach
materiału zarybieniowego, na pod-
stawie których jest ustalana wartość
ofertowa i referencyjna materiału za-
rybieniowego; sposobie rozliczenia
obciążeń publicznoprawnych zwią-
zanych z  przedmiotem użytkowania
oraz nakładów rzeczowych określo-
nych w operacie rybackim; zasadach
udostępniania przez uprawnionego
do rybactwa wód obwodu rybackiego
do celów badań naukowych, w  tym
w  szczególności monitoringu ichtio-
fauny; sposobie przekazywania przez
uprawnionegodorybactwadanychna
temat wyników prowadzonej gospo-
darki rybackiej w  danym obwodzie
rybackim;ograniczeniachzwiązanych
z korzystaniem z wód obwodu rybac-
kiego wynikających z oddania w użyt-
kowanie gruntów pod tymi wodami.
W  konkursie mogą brać udział
osoby fizyczne, osoby prawne oraz
jednostki organizacyjne nieposiada-
jące osobowości prawnej, zdolne do
czynności prawnych, jeżeli wniosą
wadium w wysokości, formie, termi-
nie i miejscu, które zostały określone
w ogłoszeniu o konkursie. Wysokość
wadium ustala się z uwzględnieniem
kosztów związanych z  przygotowa-
niem i przeprowadzeniem konkursu,
w tym opracowaniem operatu rybac-
kiego, a także wielkością, położeniem
i typem wody w obwodzie rybackim.
Wadium zwraca się niezwłocznie ofe-
rentom, z którymi nie została zawarta
umowa. Wadium nie podlega zwro-
towi oferentowi, który uchylił się od
zawarcia umowy. Wadium wniesio-
ne przez oferenta, z którym zawarto
umowę, może zostać zaliczone na
poczet kosztów opracowania operatu
rybackiego oraz opłaty rocznej.
Oferent składa ofertę na piśmie,
w  zamkniętej i  nieoznaczonej ko-
percie, za potwierdzeniem odbioru,
w  sposób, miejscu i  terminie, które
zostały określone w ogłoszeniu o kon-
kursie. Oferent może złożyć tylko
jedną ofertę. Oferent jest związany
ofertą do dnia zawarcia umowy. Ofer-
ta zawiera: imię i  nazwisko, miejsce
zamieszkania i adres albo nazwę, sie-
dzibę i adres oferenta; datę jej sporzą-
dzenia; proponowane średnioroczne
minimalne nakłady rzeczowo-finan-
sowe przewidziane na zarybienia
w  ujęciu rzeczowym, wskazującym
gatunki materiału zarybieniowego,
i finansowym, z uwzględnieniem cen;
proponowaną stawkę opłaty rocznej
zadanyobwódrybackiwyrażonąw dt
żyta i  jej równowartości pieniężnej;
wskazanie osoby, której kwalifikacje
i doświadczenie zawodowe w zakresie
rybactwa śródlądowego będą gwa-
rantowały prowadzenie racjonalnej
gospodarki rybackiej w  obwodzie
rybackim; wykaz środków trwałych
i  wyposażenia służącego prowadze-
niu racjonalnej gospodarki rybackiej
w obwodzie rybackim, w tym wylę-
garni ryb lub raków, wraz z ich opi-
sem zawierającym ilość, rodzaj, dane
i  stan techniczny oraz aktualne albo
planowane miejsce ich położenia lub
składowania. Do oferty dołącza się:
oświadczenie oferenta o  zapoznaniu
się z warunkami konkursu i przyjęciu
tych warunków; zaświadczenie wła-
ściwego urzędu skarbowego i właści-
wej instytucji ubezpieczenia społecz-
nego o  niezaleganiu przez oferenta
z  wypełnianiem zobowiązań wobec
Skarbu Państwa i  instytucji ubezpie-
czenia społecznego; kopie dokumen-
tów poświadczających kwalifikacje
i doświadczenie zawodowe w zakresie
rybactwa śródlądowego; oświadcze-
nietejosoby,żew przypadkuzawarcia
przez dyrektora regionalnego zarządu
umowy z oferentem będzie ona gwa-
rantowała prowadzenie racjonalnej
gospodarki rybackiej tylko w 1 obwo-
dzie rybackim, jeżeli jego powierzch-
nia przekracza 5000 ha, albo mak-
symalnie 10 obwodach rybackich,
których łączna powierzchnia nie prze-
kracza 5000 ha; oświadczenie oferen-
ta, że jest posiadaczem lub w terminie
60 dni od dnia doręczenia zawiado-
mienia o  wyniku konkursu, wejdzie
w posiadanie środków trwałych i wy-
posażenia służącego prowadzeniu ra-
cjonalnej gospodarki rybackiej w ob-
wodzie rybackim, w  tym wylęgarni
ryb lub raków; oświadczenie oferenta
o możliwości korzystania z nierucho-
mości lub urządzeń wodnych innych
niż posiadane przez oferenta, nie-
zbędnych do wykonywania rybactwa
w obwodzie rybackim, albo oświad-
czenie oferenta o braku konieczności
korzystania z  takich nieruchomości
lub urządzeń wodnych; oświadczenie
oferenta, że nie jest objęty sądowym
zakazem składania oferty, o którym
mowa w ustawie z dnia 18 kwietnia
1985 r. o rybactwie śródlądowym.
Komisja konkursowa zwraca
się do jednostki uprawnionej do
opiniowania operatów rybackich,
z wnioskiem o przedstawienie opinii
w sprawie ekonomicznie uzasadnio-
nej wartości referencyjnej nakładów
na użytkowanie obwodu rybackiego,
z podziałem na stawkę opłaty rocznej
i nakłady rzeczowo-finansowe.
Do obliczenia liczby punktów za
przygotowanie i  doświadczenie za-
wodowe oferenta przyjmuje się sumę
punktów przyznaną za kwalifikacje
i doświadczenie zawodowe w zakre-
sierybactwaśródlądowegowskazanej
osoby, której kwalifikacje i doświad-
czeniezawodowew zakresierybactwa
śródlądowego będą gwarantowały
prowadzenie racjonalnej gospodar-
ki rybackiej w  obwodzie rybackim.
Osobą tą jest sam oferent, w przypad-
ku gdy oferentem jest osoba fizyczna,
albo wskazana przez oferenta osoba
pełniąca rolę ichtiologa, w  przypad-
ku gdy oferentem jest osoba prawna
albo jednostka organizacyjna niepo-
siadająca osobowości prawnej. Do
obliczenia liczby punktów za gatunki
materiału zarybieniowego zapropo-
nowane w  nakładach rzeczowo-fi-
nansowychprzyjmujesięsumępunk-
tów przyznaną za gatunki materiału
zarybieniowego wskazane w  ofercie,
uwzględniając typ wody obwodu ry-
backiego. Dla obwodu rybackiego,
który obejmuje różne typy wód, przy-
znaje się liczbę punktów przypisaną
gatunkom materiału zarybieniowego
dla tego typu wody, który zajmuje
największą część powierzchni zasad-
niczego obwodu rybackiego.
Piotr Purkiewicz
Konkurs ofert na użytkowanie
obwodów rybackich
10
www.zikra.org.pl
Wymagania bezpieczeństwa i hi-
gieny pracy związane z  chowem,
hodowlą i połowami ryb w wodach
śródlądowych określa Rozporzą-
dzenie Ministra Rolnictwa z  dn.
4 lutego 1980 r. w sprawie bezpie-
czeństwa i higieny pracy w rybac-
twie śródlądowym.
Osoby przyjmowane do pracy
na wodzie powinny mieć kartę pły-
wacką. Prace na wodzie i na lodzie
powinny być prowadzone co naj-
mniej dwuosobowo, z  wyjątkiem
jednoosobowej obsady rybaczówki.
Zakład pracy powinien przeszko-
lić pracowników w  zakresie zasad
ratowania tonących oraz udziela-
nia im pierwszej pomocy w  na-
głych wypadkach i co najmniej raz
w  roku przeprowadzać ćwiczenia
praktyczne z tym związane. Moto-
rowy statek rybacki, rybaczówka,
baza zakładu pracy oraz grupa po-
łowowa powinny być wyposażone
w apteczkę ze środkami do udziela-
nia pierwszej pomocy.
Zakład pracy powinien wypo-
sażyć pracowników w odzież robo-
czą i ochronną oraz sprzęt ochrony
osobistej określony w resortowych
normach przydziału, a  podczas
pracy na wodzie również w oso-
bisty sprzęt ratunkowy (pas lub ka-
mizelkę ratunkową). Zakład pracy
powinien wyposażyć w  osobisty
sprzęt ratunkowy inne osoby prze-
bywające na statku rybackim. Ma-
teriały niebezpieczne i szkodliwe
dla zdrowia należy przechowywać
w osobnych, suchych, zamykanych
pomieszczeniach, w  szczelnych
opakowaniach, z  wyraźnym okre-
śleniem zawartości i  napisem lub
znakiem ostrzegawczym. Napis lub
znak ostrzegawczy powinien być
również umieszczony na pomiesz-
czeniu. Przy używaniu substancji
łatwo palnych w pobliżu czynnych
silników i urządzeń wywołujących
iskrzenie oraz źródeł otwartego
ognia należy zachować szczególną
ostrożność. Zakład pracy jest obo-
wiązany zapoznać pracowników
z  przepisami o  ochronie przeciw-
pożarowej i  zasadami postępowa-
nia na wypadek pożaru.
Statki rybackie powinny być
szczelne, przeciekające należy
uszczelniać lub wycofać z  eks-
ploatacji do czasu naprawienia.
Dopuszczalne obciążenie statku
rybackiego, łącznie z  obsługą, po-
winno być uwidocznione na pra-
wej burcie. Zabrania się naprawia-
nia statku rybackiego oraz sprzętu
połowowego na wodzie podczas
silnego wiatru lub w  innych wa-
runkach, stwarzających dodatkowe
niebezpieczeństwo. W razie wystą-
pienia usterek w działaniu maszyn
i urządzeń, braków w wyposażeniu
lub uszkodzeń, których pracownik
nie może usunąć we własnym za-
kresie, gdy mogą zagrażać bezpie-
czeństwu pracy, należy je zgłaszać
przełożonym. Liny należy łączyć
sposobami i  środkami zapewnia-
jącymi bezpieczną pracę. Statki
rybackie i  pojemniki służące do
przewożenia i  przenoszenia ryb
powinny być utrzymywane w czy-
stości i  myte po każdym użyciu.
Podczas przemieszczania beczek
należy zachować szczególną ostroż-
ność, zwłaszcza wykorzystywać do
tego pochylnie wykonane z  moc-
nego materiału i  zabezpieczone
przed opadnięciem. Do wchodze-
nia na statek rybacki i schodzenia
z niego należy używać trapów lub
pomostów zaopatrzonych w  ba-
lustradę o  wysokości co najmniej
1,1 m, składającą się z poręczy, po-
przeczki oraz krawężnika, a  przy
znacznej różnicy poziomów - mają-
cych stopnie ułatwiające przejście.
Trapy i pomosty, o których mowa,
używane w porze nocnej powinny
być oświetlone. Pomosty, z których
wykonuje się prace przy sadzach,
powinny być zaopatrzone w  porę-
cze o wysokości co najmniej 1,1 m.
Na postoju statek rybacki powinien
być zabezpieczony przed użyciem
przez osoby nieuprawnione. Zakład
pracy powinien: systematycznie
kontrolować stan sprzętu ratunko-
wego, raz w  roku dokonywać peł-
nego przeglądu technicznego stat-
ków rybackich, maszyn, urządzeń,
sprzętu i narzędzi.
Połów i praca na wodzie są za-
bronione w  warunkach zagrażają-
cych życiu rybaków, a w szczegól-
ności podczas silnego wiatru lub
burzy. O  rozpoczęciu połowu de-
cyduje kierownik zakładu pracy lub
z jego upoważnienia - brygadzista,
kierownik grupy połowowej albo
rybak. Członkowie grupy połowo-
wej przy wypływaniu na wodę obo-
wiązani są zabierać ze sobą osobi-
sty sprzęt ratunkowy. Zabrania się
zabierać na statek osób i  ładunku
ponad dopuszczalne obciążenie.
Statek rybacki powinien być wypo-
sażony w  urządzenia do wylewa-
nia wody; na motorowym statku
rybackim powinny znajdować się
pompy. Motorowy statek rybacki
wypływający na wodę powinien
być wyposażony w koła ratunkowe
umieszczone w  miejscach widocz-
nych i łatwo dostępnych, w liczbie
co najmniej 1 koło na 3 osoby. Za
wyposażenie i  sprawność sprzętu
ratunkowego na motorowym statku
rybackim odpowiada jego kierow-
nik. Statek rybacki wypływający
na wodę powinien być wyposażo-
ny w wiosła, a statek powyżej 5 ton
wyporności - również w  kotwice
i  bosaki. Do kotwiczenia statków
rybackich o długości do 8 m należy
używać lin miękkich. W razie prze-
wożenia statkiem rybackim skrzyń,
beczek, koszy lub innych ciężarów
należy je ustawić w  sposób nie
powodujący ich przemieszczeń
i przechyłu statku.
Zabrania się prac i połowów na
tafli przezroczystego lodu o grubo-
ści mniejszej niż 12 cm. Zabrania
się przewożenia niewodów końmi
lub pojazdami mechanicznymi po
tafli przezroczystego lodu o grubo-
ści mniejszej niż 18 cm. Używanie
samochodów i ciągników na lodzie
dopuszczalne jest przy grubości ta-
fli przezroczystego lodu wynoszącej
co najmniej 25 cm. W razie prowa-
dzenia prac i połowów na nieprze-
zroczystym lodzie należy zachować
szczególną ostrożność. W  tempe-
raturze poniżej minus 18°C należy
zaprzestać połowów, a poniżej mi-
nus 25°C należy zaprzestać prac na
lodzie. Jeżeli stan lodu nie zapew-
nia bezpiecznego przeciągania nie-
wodu przez przeręblę, taflę należy
wzmocnić żerdziami lub deskami.
Przed przystąpieniem do prac na
tafli należy: oczyścić z  lodu pod-
jazdy i przejścia, wydać pracowni-
kom lodołazy (raki), jeśli lód jest
szczególnie śliski. Grupa połowowa
łowiąca z lodu powinna mieć żerdź
oraz linkę - rzutkę długości 50 m
do podania tonącemu w  razie za-
łamania się lodu. Sprzętu tego nie
wolno używać do innych celów.
Wykonane w tafli otwory o średni-
cy większej niż 50 cm powinny być
oznakowane wiechami, a mniejsze
- bryłami lodu. Miejsce pobierania
lodu należy oznakować dodatkowo
chorągiewkami i  napisami ostrze-
gawczymi.
Połów za pomocą prądu elek-
trycznego może być prowadzony
przy widoczności co najmniej 25
m, temperaturze od minus 5° do
plus 35°C i  prędkości wiatru do
4o w skali Beauforta. Zabrania się
połowu w  czasie silnego wiatru,
burzy lub deszczu. Statki rybackie,
na których znajdują się elektrycz-
ne urządzenia do połowu, należy
oznakować stosownymi tablicami
informacyjnymi i  ostrzegającymi
o metodzie połowu. Podobnie na-
leży oznakować miejsce elektrycz-
nego połowu z  brzegu. Zakład
pracy może stosować urządzenia
elektryczne odpowiadające wyma-
ganiom normy branżowej i o pełnej
sprawności technicznej, udoku-
mentowanej świadectwem upraw-
nionego elektryka. Okres ważności
świadectwa nie może przekraczać
1 roku. Zabrania się uczestnic-
twa pracowników niepełnoletnich
w połowach za pomocą prądu elek-
trycznego. Przy połowach za pomo-
cą prądu elektrycznego należy uży-
wać szczelnych butów gumowych.
Kierownik grupy połowowej powi-
nien być przeszkolony w  zakresie
obsługi urządzeń elektrycznych
i  bezpieczeństwa pracy przy uży-
waniu tych urządzeń. Kierownik
jest obowiązany przeszkolić pra-
cowników swojej grupy w tym za-
kresie. Przeszkolenie powinno być
udokumentowane, a kierownik po-
winien mieć zaświadczenie upraw-
niające do kierowania grupą poło-
wową. Członek grupy połowowej
powinien znać sposoby udzielania
pierwszej pomocy osobie porażonej
prądem elektrycznym. Kierownik
grupy połowowej jest obowiązany:
określić przed połowem bezdź-
więkowe znaki porozumiewawcze,
obsługiwać agregat prądotwórczy
zgodnie z  instrukcją, a  zwłaszcza
sprawdzić stan elektrod, bezpiecz-
ników i  przewodów doprowadza-
jących prąd przed każdorazowym
uruchomieniem urządzenia elek-
trycznego oraz włączać i wyłączać
źródło prądu, stale obserwować
i kontrolować wykonywanie zadań
przez członków grupy. Zabrania
się: używania do połowów statków
rybackich wykonanych z  materia-
łów dobrze przewodzących prąd
elektryczny, dotykania obudowy
uruchomionego agregatu prądo-
twórczego oraz nie izolowanych
części elektrod będących pod na-
pięciem, zanurzania jakiejkolwiek
Bezpieczeństwo i higiena pracy w rybactwie śródlądowym
części ciała w odległości mniejszej
niż 20 m od elektrod będących pod
napięciem. W  razie połowu siecią
podłączoną do urządzenia elek-
trycznego należy wyłączyć agregat
najpóźniej w chwili, gdy układ elek-
trod zbliży się do statku rybackiego
na odległość 15 m. Agregat należy
wyłączyć, gdy osoba postronna
znajdzie się w odległości mniejszej
niż 15 m od elektrod będących pod
napięciem. Jeżeli wystąpi zakłó-
cenie funkcjonowania urządzenia
elektrycznego lub zagrożenie zdro-
wia albo życia ludzkiego, należy
natychmiast wyłączyć agregat. Za-
brania się naprawiania urządzeń
elektrycznych pod napięciem.
Prace z  użyciem substancji za-
wierających trujące związki lotne
można powierzać jedynie męż-
czyznom, u których nie występują
zmiany chorobowe tarczycy, wą-
troby, nerek i serca. Pomieszczenie,
w którym dokonuje się impregna-
cji, powinno mieć ognioodpor-
ny strop. Smołowania nie należy
dokonywać w dni upalne; w razie
konieczności smołować należy
we wczesnych godzinach rannych
lub wieczorem. Czerpanie płynnej
smoły powinno się odbywać za po-
mocą czerpaków z  długą rączką.
Nie zużyty impregnat należy po
pracy zwrócić do magazynu, a od-
pady zniszczyć. Odzież ochron-
na i  sprzęt ochrony osobistej po-
winny być po pracy oczyszczone
i  pozostawione w  miejscu stałego
przechowywania. W sprawach nie
uregulowanych rozporządzeniem
stosuje się ogólne przepisy bezpie-
czeństwa i higieny pracy, a zwłasz-
cza przepisy dotyczące żeglugi na
śródlądowych drogach wodnych,
obsługi maszyn i  urządzeń elek-
trycznych, stosowania środków
chemicznych i  nawozów mineral-
nych oraz impregnacji.
Piotr Purkiewicz
11
www.zikra.org.pl
Wkładka informacyjna jest współfinansowana ze środków Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego w ramach działania
„Koszty bieżące i aktywizacja”
objętych Priorytetem 4. Zwiększenie zatrudnienia i spójności terytorialnej zawartym w Programie Operacyjnym „Rybactwo i Morze” 2014 - 2020
Kontynuując wycieczkę szlakiem
dawnych młynów i stawów rybnych
wzdłuż Neru i jego dopływów zajmij-
mysiętymrazemmłynamipołożony-
mi na zachód od Lutomierska i Kazi-
mierza. Wycieczkę rozpocznijmy od
dwóch sąsiadujących ze sobą mająt-
kówCharbiceDolneiCharbiceGórne
Młyn wodny w Charbicach
Dolnych stał nad Nerem w pobli-
żu budynków dawnego folwarku.
W miejscu tym według lokalnej tra-
dycji młyny istniały „od niepamięt-
nych czasów”. Najstarsza wzmianka
omłyniewewsiCharbice-Prussekpo-
chodzi z 1576 roku. Młyn w Charbi-
cach Dolnych zaznaczono na mapach
Pertheesa (1793), Gilly’ego (1803; jako
młyn „Borowy”) oraz na tzw. mapie
kwatermistrzostwa (lata 40 XIX w.).
W latach 80 XVIII wieku w spo-
rządzonym wówczas opisie parafii
w Kazimierzu wspomniano „młyn
w Charbicach większych na zachód
letni... na rzece Nyrze”. Według infor-
macji zebranych wśród mieszkańców
wsi w latach 60 i 70 XX wieku, młyn
ten wzniesiono jeszcze w czasach kró-
la Jana III Sobieskiego. Był on niewiel-
kim parterowym budynkiem na rzu-
cie prostokąta, wzniesionym z drewna
dębowego i krytym trzciną. W części
mieszkalnej stał na lądzie, a w części
produkcyjnej na palach bezpośred-
nio nad nurtem rzeki. Poruszany był
kołem podsiębiernym, był wyposażo-
ny w jedną parę kamieni, żubrownik
i perlak. Stanowił własność dworską,
pracował głównie na potrzeby dworu
i okolicznych mieszkańców. Z powo-
du złego stanu technicznego zaczął się
rozpadać „ze starości” i około 1872
roku został rozebrany.
Nowy młyn dworski wzniesiono
niemal w tym samym miejscu. Drew-
niana, parterowa budowla na rzucie
prostokąta była kilkakrotnie prze-
budowywana i remontowana. Młyn
poruszany był początkowo kołem
wodnym podsiębiernym, następnie
turbiną wodną. Posiadał jedną parę
kamieni młyńskich, żubrownik, per-
lak, a później po parze walców i ka-
mienidomieleniaśruty.Mełłok.1,5-2
ton zboża na dobę, głównie na potrze-
byfolwarkuorazmieszkańcówwioski.
Po wojnie został upaństwowiony i był
czynny do 1958 roku, później zamie-
niono go na magazyn i cele mieszkal-
ne,stopniowopozbawiającwszystkich
urządzeń produkcyjnych. W latach 70
XX wieku młyn był już opuszczony,
a dziś nie istnieje.
Młyn wodny w sąsiednich Charbi-
cachGórnychznajdowałsięwpobliżu
budynków folwarcznych, około 150
m na południowy zachód od dworu.
Według tradycji młyny w tym miej-
scu istniały „od niepamiętnych cza-
sów”, być może już od XVI stulecia.
Młyn w Charbicach Górnych, po-
dobnie jak wspomniany wyżej młyn
w Charbicach Dolnych, zaznaczana
na wszystkich wówczas publikowa-
nych mapach.
W latach 80 XVIII wieku, w opisie
parafii w Kazimierzu wspomniano
„młyn w Charbicach mniejszych na
zachódletni...narzeceNyrze”.Według
przekazubyłtorównieżniewielkipar-
terowy budynek na rzucie prostokąta
kryty strzechą. W części mieszkalnej
stał na lądzie, a w części produkcyjnej
na palach, bezpośrednio nad nurtem
rzeki. W latach 70 lub 80 XIX wieku
został strawiony przez pożar.
Nowy drewniany młyn, który po-
wstał tuż obok, był również budowlą
parterowąnarzucieprostokąta.Napęd
stanowiło koło wodne podsiębierne,
następnie turbina wodna. Początko-
wo posiadał 1 parę kamieni francu-
skich, żubrownik i perlak, z czasem
zastąpione parą walców i kamieni do
mieleniaśruty.Zdolnośćprzemiałowa
wynosiła 1,2-1,5 tony zboża na dobę.
Młyn pracował na po-
trzeby dworu, folwarku
i okolicznej ludności. Był
czynny do 1968 roku.
Obecnie nie istnieje.
Na zachód od Char-
bic znajdował się duży
majątek ziemski w Szy-
dłowie. Również i w tej
wsi w latach 80 XVIII
wieku wspomniano
„młyn i tartak na zachód
letni... na rzece Nyrze”.
Na mapie Pertheesa
z 1793 zaznaczono nie
jeden, ale dwa młyny
i dwie młynówki po
północnej i południo-
wej stronie stawu spię-
trzającego wody rzeki
Ner, na mapie Gilly’ego
z 1803 r. i mapie kwater-
mistrzostwa z lat 20 XIX
wieku młyn „Borowy”
leżący nad Nerem na
południowy wschód od
zespołu dworsko-parko-
wego. Młyn ten (już bez
nazwy) odnaleźć można
również na niemieckiej
Rybactwo i młynarstwo w dolinie Neru
Lutomiersk i okolice - część 3
„mapie zachodniej Rosji” z 1914 r.
i polskiej mapie WIG z 1929 roku.
Dziś podobnie jak po młynach
w Charbicach Dolnych i Górnych nie
ma już po nim śladu.
Dokładną lokalizację młyna (wraz
ze stawem i młynówką) w Szydłowie
pokazuje zamieszczony obok frag-
ment starej mapy szydłowskiego ma-
jątkuz1856roku,znanyzkopiiwyko-
nanej kilkanaście lat później.
W odróżnieniu od wsi położonych
nad samym Nerem - gdzie stawy były
z reguły niewielkie służąc głównie pię-
trzeniu wody, a przy okazji również
hodowli ryb – znacznie większe kom-
pleksy stawów, służące przede wszyst-
kim hodowli ryb, znajdowały się nie-
wielkich strumieniach wchodzących
w skład dorzecza Neru – Zalewce,
Sroczce czy Bełdówce.
Szczególnym kompleksem, wyko-
rzystywanych do dziś do hodowli ryb
jest duży zespół stawów znajdujących
się w południowej części wsi w Zalew,
będący niegdyś częścią tamtejszego
majątku. Sam Zalew, jako wieś będącą
własnością rycerską (a później szla-
checką), wzmiankowano już w 1386
roku. Historia hodowli ryb w Zalewie
i tutejszych stawów sięga podobno już
XVI stulecia.
Zalewski kompleks stawów ryb-
nych powstałych na Zalewce, lewym
dopływie Neru, przedstawiono na
pięknej mapie majątku Zalew - „Pier-
worysie pomiaru Dóbr Zalew poło-
żonych w Gubernji Piotrkowskiej,
powiecie Łaskim” z 1892 roku. Stawy
należące w XIX wieku do majątku Po-
tockich, Otockich, później Witkow-
skich, a w XX-leciu międzywojennym
Mrowińskich pełnią swoją funkcję do
dzisiaj.
Gospodarzem stawów jest dziś
Okręg Polskiego Związku Wędkar-
skiego w Sieradzu który jest właści-
cielem kompleksu stawów w Zalewie
o łącznej powierzchni około 15 ha
wraz z budynkami położonymi w są-
siedztwie. W ośrodku w Zalewie pro-
wadzona jest hodowla takich gatun-
ków jak jaź, szczupak, boleń, karp czy
karaś, a ostatnio – w 2019 roku - po-
wstała tu nowoczesna wylęgarnia ryb.
Piotr Sölle
Fragment „Mappy wsi Szydłowa położonych w Gubernji
Piotrkowskiej, powiecie Łódzkim” z 1856 roku, w kopii z roku 1874
(ze zbiorów Archowum Głównego Akt Dawnych w Warszawie)
Fragment „Pierworysu pomiaru Dóbr Zalew położonych
w Gubernji Piotrkowskiej, powiecie Łaskim” z 1892 roku
(również w zbiorach AGAD w Warszawie)
12
www.zikra.org.pl
SUMEX to kompleks restaura-
cyjno – wypoczynkowy położony
nad zbiornikiem Jeziorsko prowa-
dzony przez Krystynę i Jana Łuka-
sików od 1994 roku. Kto odwiedza
Jeziorsko i nie miał okazji stołować
się w  restauracji Państwa Łukasi-
ków, powinien jak najszybciej nad-
robić zaległości i spróbować kulto-
wego dania- za którym w weekendy
ustawiają się kolejki- miętusa w pa-
nierce.
Wasza firma istnieje ponad 27
lat. Jak zaczęła się Wasza przy-
goda z  branżą gastronomiczną
i  przede wszystkim jak Wam się
udaje ta sztuka, że popularność
Waszej restauracji nie słabnie.
Nasza restauracja mieści się
w Pęczniewie nad Zbiornikiem Je-
ziorsko. Jak Pani zauważyła prowa-
dzimy ją od ponad 27 lat. Stanowi
ona mieszankę tradycji z nowocze-
snością. Połączenie klasycznych
dań oraz nowatorskie metody ser-
wowania i  niezmienny smak po-
traw to zdecydowanie nasz znak
rozpoznawczy. Oprócz tego od
pięciu lat prowadzimy także Hotel
Jan Sander***, który ulokowany
jest w Rąbieniu na obrzeżach Alek-
sandrowa Łódzkiego. Jest to obiekt
o  charakterze bankietowo-konfe-
rencyjnym. Dzięki dogodnej loka-
lizacji jest on idealnym wyborem
dla gości przyjeżdżających zarów-
no w celach wypoczynkowych, jak
i biznesowych.
Restauracja Sumex w  Pęcznie-
wie cieszy się ogromnym uzna-
niem wśród gości. Czytając ich
komentarze i oceny, można śmiało
stwierdzić, że serwujecie najlepsze
dania z ryb w województwie łódz-
kim. W okolicznych restauracjach
na ogół unika się takich potraw.
Jak Pani uważa, to właśnie takie
menu przekuło się w Wasz sukces?
Naszą zaletą jest bogata oferta
dań rybnych, czym wyróżniamy
się na terenie województwa. Wie-
loletnie doświadczenie nauczyło
nas dostosowywać się do gustów
naszych gości, sezonowania potraw
oraz wprowadzania zmian w menu.
Dużym atutem naszej restauracji
w Pęczniewie, jak i w Rąbieniu jest
taras zewnętrzny. Nasi goście mogą
się wygodnie rozsiąść, by w otocze-
niu zieleni delektować się smakiem
potraw.
Co najważniejsze jest według
Pani jest w gastronomii. Jakie ce-
chy posiada dobry restaurator?
Mogę powiedzieć o  tym co ro-
bimy, że nasze obiekty mimo pan-
demii cieszą się zainteresowaniem.
Przede wszystkim najważniejszą
rzeczą jest aby nie oszczędzać na
produktach, bo jakość musi iść
w parze ze smakiem. Inaczej posi-
łek nie będzie spełniał oczekiwań
gości. Raz zrażony klient może nie
dać kolejnej szansy restauracji, czy
zniechęcić znajomych do takiego
miejsca. Dlatego my wyszukujemy
produkty najwyższej jakości, co
sprawia, że cieszą się doskonałym
smakiem i atrakcyjnym wyglądem.
Z  powodzeniem możemy konku-
rować z najlepszymi restauracjami
w Łodzi i nie tylko.
W  2018 roku skorzystaliście
z  dofinansowania na wsparcie
działalności rybackiej. Czy z per-
spektywy czasu, warto było sko-
rzystać z takiej pomocy?
W  2018 roku dzięki współpra-
cy z  Rybackiej Lokalnej Grupy
Działania „Z  Ikrą” skorzystaliśmy
z dofinansowania na wsparcie dzia-
łalności rybackiej, dzięki któremu
zakupiliśmy m.in. mobilną grillo-
-wędzarnię, dzięki której mamy
możliwość przetwarzania ryb
w taki sposób, że zachowane zosta-
ją walory smakowe oraz odżywcze.
Zależało nam na zakup urządzenia,
które wzbogaci naszą ofertę, ale też
stanie się jedną z atrakcji podczas
organizacji imprez plenerowych
i  faktycznie spełnia nasze oczeki-
wania. Uważam, że warto skorzy-
stać z takiej pomocy, bo jest to duże
wsparcie dla przedsiębiorcy.
Jak ocenia Pani współpracę
z  Rybacką Lokalną Grupą Dzia-
łania „Z Ikrą”?
Współpraca z grupą rybacką prze-
biegała znakomicie. Mogliśmy liczyć
na pomoc na każdym etapie począw-
szy od konsultacji i pisania wniosku
po rozliczenie końcowe. Współpracu-
Sukces zapisany w smaku
jemy także podczas różnego rodzaju
imprez np. ostatnio robiliśmy z RLGD
„Z  Ikrą” wspólne stoisko informa-
cyjno-promocyjne w  Konstantyno-
wie Łódzkim. RLGD organizowała
też w naszym obiekcie warsztaty dla
dzieci i dorosłych ze znanymi szefa-
mi kuchni. To miłe, że ta współpraca
kształtuje się na wielu płaszczyznach.
Jakie ma Pani plany na dalszy
rozwój firmy?
Cały czas chcemy się rozwijać,
bo w branży hotelarskiej czy gastro-
nomicznej jest to niezwykle ważne.
Naszym marzeniem jest otwarcie
pensjonatu nad Zbiornikiem Je-
ziorsko wraz z  salą konferencyjną
i  zapleczem noclegowym. Mamy
nadzieję, że w niedalekiej przyszło-
ści uda się je zrealizować.
Ewelina Madejska
13
Niewielu mieszkańców naszego
regionu zdaje sobie sprawę z tego,
że oprócz walorów przyrodni-
czych, obszar torfowiska Rąbień w
gminie Aleksandrów Łódzki, ma
również olbrzymie walory arche-
ologiczne. Mogli się o tym przeko-
nać uczestnicy sobotniego spaceru
archeologicznego, który zorgani-
zowało Muzeum Archeologiczne
i Etnograficzne w Łodzi w ramach
Europejskich Dni Archeologicz-
nych we współpracy m.in. z gminą
Aleksandrów Łódzki i  nadleśnic-
twem Grotniki. Zainteresowanych
po stanowiskach archeologicznych
oprowadzał sam dyrektor muzeum
doktor Dominik Płaza, w towarzy-
stwie leśniczego z  nadleśnictwa
Grotniki.
– Wszystko zaczęło się gdy
w  1989 roku, aleksandrowianin
Piotr Papiernik, obecny kustosz
muzeum znalazł na torfowisku
w  Rąbieniu odłamki krzemien-
ne. Zainteresował nimi profesor
Ewę Niesiołowską, która w 1990
roku rozpoczęła badania arche-
ologiczne. Trwały one przez 11
lat do 2001r. Efekty przerosły
najśmielsze oczekiwania, znale-
ziono ponad 130 tysięcy przed-
miotów – powiedział doktor
Płaza. Efektem tych prac jest wy-
dana w  książka, ale wiele znale-
zisk jest nadal opracowywanych.
Możemy przyjąć, że w tych oko-
licach łowcy i  zbieracze z  epoki
kamiennej przebywali od 12 do 6
tys. lat temu. Piersi ludzie, łowcy
którzy się tu pojawili należeli do
tzw. kultury świderskiej.
Dawniej około 15 tys. lat
temu, na terenie obecnych torfo-
wisk istniało jezioro, przy jezio-
rze powstała wydma naniesiona
z  lodowca, który znajdował się
70 km. na północ. Woda i  su-
chy ląd oraz las były tym cze-
go potrzebowali łowcy z  epoki
mezolitu i  neolitu, by budować
swoje obozowiska. To właśnie
na wydmie i w  okolicy, rozbija-
li obozowiska, przygotowywali
swoje narzędzia łupiąc krzemień,
stąd nawet w  niezbyt głębokich
Spacer archeologiczny po rąbieńskich torfach
próbkach znajdowano wiele ar-
tefaktów. Z  czasem warunki się
zmieniły, jezioro zaczęło zarastać
i  tworzyć się torfowisko. Można
przyjąć, że ok. 4000 lat temu je-
zioro zniknęło, pozostały tylko
stawy. Wraz z  jeziorem zniknęli
i łowcy. Ale w okresie rzymskim,
znów pojawiły się ślady bytności
ludzi na tym terenie, tym razem
posługujących się już żelazem.
By określić okres w jakim poja-
wiali się na danym terenie ludzie,
archeolodzy porównują narzę-
dzia krzemienne, bo w czasie ich
kształt się zmieniał. Niewiele jest
też śladów materialnych z  tam-
tego okresu, bo po prostu mate-
riał biologiczny uległ rozpadowi.
Pozostały tylko ślady po wbitych
belkach tworzących szałasy, ślady
fundamentów i  właśnie narzę-
dzia krzemienne i ślady obróbki
tego kamienia. Piersi łowcy po-
sługiwali się tzw. krzemieniem
czekoladowym z  pasa od Iłży
do Ostrowca Świętokrzyskiego.
Zapuszczali się nawet na tere-
ny dzisiejszych Niemiec, o czym
świadczą znajdowane tam ich
narzędzia z tego właśnie rodzaju
krzemienia.
O  krzemieniach, ich obróbce,
rodzajach, a  także o  łowiectwie,
wyprawianiu skór i  wytwarzaniu
łuków i strzał ze swadą opowiadał
rekonstruktor pan Daniel Marci-
niak. Rozłożył on swój „warsztat”
w szałasie znajdującym się w lesie.
– Kiedyś spacerując po lesie
z dziećmi , znaleźliśmy trzy skrzy-
żowane gałęzie, postanowiliśmy
zbudować szałas. Zawsze dokłada-
liśmy jakieś gałązki. Można powie-
dzieć, że zbudowaliśmy go w 75%
bo z  czasem również inni zaczęli
coś dokładać. Jakież było dziś na-
sze zdumienie, gdy dziś zobaczyli-
śmy, że zamieszkał w nim jakiś ja-
skiniowiec – śmieje się pani Anna
Hak z Łodzi.
A od tego „jaskiniowca” można
było się naprawdę wiele dowiedzieć
o  życiu łowców z  epoki kamien-
nej. Skwapliwie korzystali z  tego
uczestnicy spaceru, a  zwłaszcza
młodzi członkowie „Grupy Lesze-
go”, zajmujący się rekonstrukcją
z  czasów średniowiecza. Bo choć
obie epoki dzielą tysiąclecia, to tak
naprawdę, wiele elementów nie-
wiele się zmieniło.
Mimo, że badania archeolo-
giczne są bardzo kosztowne, to
dyrektor Dominik Płaza zadekla-
rował chęć badania metodą od-
wiertów.
– Takie badanie na granicy tor-
fowiska, pozwoliłoby, być może
na natrafienie na przedmioty, lub
śmietnik po dawnych łowcach.
Dzięki temu moglibyśmy uzyskać
informacje o tym co jedli ówcze-
śni ludzie, jakie zwierzęta i ryby
żyły na tym terenie, a nawet na-
trafić na obiekty kultury mate-
rialnej, które mogły się zachować
tylko dzięki torfowisku. Także
leśnicy, dowiedzieliby się, czy nic
złego nie dzieje się w torfowisku,
bo brak wody zmienił znacznie
warunki w tym środowisku – po-
wiedział Dominik Płaza.
Pan dyrektor zadeklarował
również współpracę z  gminą
Aleksandrów Łódzki przy orga-
nizacji kolejnych imprez arche-
ologicznych, takich jak np. poka-
zy rekonstruktorów, czy kolonie
dla dzieci.
S. Sobczak
Noc Świętojańska w Gminie Zgierz za nami
W sobotę 26 czerwca w Dzierżą-
znej odbyła się tradycyjnie noc ognia
i magii czyli Noc Świętojańska zwa-
na też Nocą Kupały lub potocznie
Sobótką. Na gości czekały przygoto-
wane atrakcje, tradycyjne wyplatanie
wianków, korowód, widowiskowy
teatr ognia, występy zespołów Szcza-
winianek, Giecznianek, zespołu dzie-
cięcego działającego przy GCKSTiR,
koncert Domansky, stoiska gastro-
nomiczne, dmuchany plac zabaw dla
dzieci, konkurs na szukanie kwiatu
paproci. Wieczorem odbyło się pusz-
czanie wianków na wodę, znalazł się
nawet jeden śmiałek, który wyłowił
upodobany wianek.
[AT]
14
W sobotę 10 lipca br. przed remi-
ząstrażackąw Skotnikachw obecno-
ści Wiolety Głowackiej Wójt Gminy,
Posła na Sejm RP Marka Matuszew-
skiego będącego jednocześnie V-ce
Szefem Zespołu Parlamentarnego
Strażaków, Komendanta Powiatowej
Straży Pożarnej Pawła Malinowskie-
go, Prezesa Zarządu Gminnego Od-
działu OSP Jana Wojciechowskiego,
Wiceprzewodniczącego Sejmiku
Województwa Łódzkiego Zbignie-
wa Linkowskiego, radnego Piotra
Wężyka, a także zaproszonych gości
uroczyście poświęcony został nowy
wóz bojowy.
Aby siły wyższe, ze św. Floria-
nem czuwały nad strażakami, nowy
wóz poświęcił o. Radosław Tom-
czak oraz ks. kan. Zdzisław Sudra –
Kapelan Powiatowy Strażaków.
Druhowie nie kryli swojej rado-
ści z nowego samochodu ratowni-
czo-gaśniczego, który zastąpił wy-
służonego Stara z 1988 roku. Zakup
nowego wozu był możliwy dzięki
dofinansowaniu zakupu z  budże-
tu Gminy Zgierz (400 tys.), Wo-
jewódzkiego Funduszu Ochrony
Środowiska i  Gospodarki Wodnej
w  Łodzi oraz Komendy Głównej
Państwowej Straży Pożarnej.
– Praca strażaków jest pełna
poświęceń i  odpowiedzialności,
wymaga odwagi, odpowiedniego
przygotowania, ale i  profesjonal-
nego sprzętu. Cieszę się, że udało
się wzbogacić OSP w  Skotnikach
o  ten nowy wóz bojowy. To efekt
dobrej współpracy naszego samo-
rządu z innymi instytucjami, które
dofinansowały jego zakup. Życzę
wszystkim naszym dzielnym stra-
żakom opieki św. Floriana i szczę-
śliwego powrotu z  każdej akcji.
Dziękuje również za szeroką współ-
pracę i integrację ze społecznością
lokalną – powiedziała Wioleta Gło-
wacka Wójt Gminy.
[AT]
Nowy wóz bojowy
dla OSP Skotniki
Rywalizacja sportowo - pożar-
nicza, wspaniała atmosfera oraz
strażacki doping, to wszystko towa-
rzyszyło Gminnym Zawodom Spor-
towo-Pożarniczym, które odbyły się
w  niedzielne popołudnie 11 lipca
2021 r. w miejscowości Biernacice.
Organizatorem zawodów był
Samorząd Gminy Wartkowice
oraz Zarząd Oddziału Gminnego
ZOSP RP w  Wartkowicach, a  go-
spodarzem Ochotnicza Straż Po-
żarna w Biernacicach. W tym roku
w szranki stanęło 8 drużyn - 7 mę-
skich i 1 żeńska.
Nad prawidłowym przebie-
giem zawodów czuwała komisja
sędziowska pod przewodnictwem
kpt. Radosława Dudczaka - przed-
stawiciela Komendy Powiatowej
PSP w Poddębicach. Zawody prze-
biegły sprawnie dzięki dobrej orga-
nizacji, zdyscyplinowaniu straża-
ków i dobrej pracy sędziowskiej.
O  miano najlepszych, druży-
ny walczyły w dwóch kategoriach:
sztafeta pożarnicza 7x50m z  prze-
szkodami i  ćwiczenie bojowe,
w  których liczył się zarówno czas
wykonania, jak i precyzja. Zawody
były okazją do sprawdzenia przy-
gotowania bojowego i kondycyjne-
go oraz zaangażowania strażaków.
Rywalizacja była zacięta a  czasy
uzyskiwane przez poszczególne
jednostki bardzo zbliżone. O  ko-
lejności miejsc decydowała suma
wyników osiągniętych w obu kon-
kurencjach.
Po podsumowaniu czasów z po-
szczególnych konkurencji najlep-
szy wynik uzyskała drużyna z OSP
Biernacice zajmując I  miejsce, II
miejsce wywalczyła drużyna z OSP
Zelgoszcz, a  na trzecim miejscu
uplasowała się drużyna z OSP Tur.
W kategorii żeńskich drużyn stra-
żackich I  miejsce zajęła drużyna
z OSP Biernacice.
Klasyfikacja generalna zawodów
przedstawia się następująco:
Męskie drużyny pożarnicze:
1 miejsce OSP Biernacice
z wynikiem 110 pkt.
2 miejsce OSP Zelgoszcz
z wynikiem 114 pkt.
3 miejsce OSP Tur
z wynikiem 122 pkt.
4 miejsce OSP Kłódno
z wynikiem 125 pkt.
5 miejsce OSP Biała Góra
z wynikiem131 pkt.
6 miejsce OSP Wartkowice
z wynikiem 138 pkt.
7miejsceOSPPowodówTrzeci
z wynikiem 157 pkt.
Żeńskie drużyny pożarnicze:
1 miejsce OSP Biernacice z  wyni-
kiem 129 pkt.
Po zakończeniu rywalizacji na
zwycięzcówczekałypuchary,dyplo-
my oraz nagrody pieniężne, które
wręczali: Wójt Gminy Wartkowice
- Piotr Kuropatwa, Przewodniczący
Rady Gminy Wartkowice - Michał
Kędzia,  Prezes Zarządu Oddziału
Gminnego ZOSP RP - Wojciech
Kałużny. Drużynom męskim za za-
jęcie I, II i III miejsca zostały dodat-
kowo wręczone talony na zakup dla
jednostek sprzętu bojowego.
Gratulujemy wszystkim uczest-
nikom zawodów.
Beata Burska
Zawody sportowo - pożarnicze 2021
W  ubiegłym tygodniu Marcin
Tybura, czołowy zawodnik UFC,
amerykańskiej organizacji mie-
szanych sztuk walki, odwiedził
swoje rodzinne strony.
Marcin w  czerwcu stoczył ko-
lejną walkę z  rywalem znajdują-
cym się wyżej w  rankingu, która
przyniosła mu piąte z rzędu zwy-
cięstwo. Uniejowianin dzięki temu
awansował do czołowej dziesiątki
wagi ciężkiej i zrobił kolejny krok
w kierunku upragnionego starcia
o  pas. Nie dziwi zatem fakt, że
nasz mocno „zarobiony” fighter
wpadł do Uniejowa, jak po ogień.
Pierwszym punktem wizyty
były oczywiście „Termy”. Prze-
wodnikiem po kompleksie ter-
malno – basenowym był dyrektor
obiektu, Piotr Zapałowski. Mar-
Marcin Tybura z krótką wizytą w Uniejowie
cin, choć sam tym razem nie mógł
pozwolić sobie na relaks w unie-
jowskiej solance, gorąco polecał
wizytę swoim fanom w  mediach
społecznościowych. Szczególne
miejsce w  swojej relacji poświę-
cił śnieżnej grocie, która znajduje
się w strefie saun, czemu z resztą
trudno się dziwić, kiedy na ze-
wnątrz temperatury przekraczają
30 stopni Celsjusza.
Z basenów Marcin udał się na
teren Kompleksu Boisk Sporto-
wych im. Wł. Smolarka, gdzie zło-
żył wizytę adeptom szkoły piłkar-
skiej Creative Football Training
z  Warszawy. Młodzi sportowcy
przebywają w Uniejowie na zgru-
powaniu piłkarskim, w  ramach
którego szkolą swoje umiejętności
zarówno na sztucznej, jak i natu-
ralnej murawie tutejszych boisk,
a  także korzystają z  udogodnień
strefy Spa w ApartHotelu „Termy
Uniejów”, gdzie również nocują.
Wizyta Marcina Tybury była
dla młodych piłkarzy nie lada nie-
spodzianką, ale i  świetną okazją
do przyswojenia pouczających
rad i  wskazówek, których udzie-
lił im zawodnik UFC. Aby po
spotkaniu każdy uczeń miał też
materialny dowód lekcji sportu,
Marcin zaproponował chłopcom
pamiątkowe zdjęcia z  podpi-
sem. W  odpowiedzi na propozy-
cję, w  mig uformował się wężyk
i  w  ten sposób wszyscy – trenu-
jący oraz trenerzy – opuścili tego
dnia murawę z autentycznymi au-
tografami Marcina Tybury.
Maciej Bartosiak
15
Największe, najtrudniejsze,
najkorzystniejsze przedsięwzię-
cie aleksandrowskiego samorządu
zostało doprowadzone do finału.
Mowa o  termomodernizacji 103
kamienic należących do gminnej
spółki PGKiM. Inwestycja trwała
cztery lata, kosztowała 30 mln zł
i choć nie było to łatwe zadanie, te-
raz można mówić o happy endzie.
Nowe życie dostały 103 komu-
nalne budynki, nowe okna i drzwi,
niekiedy nowe fundamenty, ściany,
dachy i nowe piece a właściwie no-
woczesne pompy ciepła. Tym naj-
większym w historii Aleksandrowa
projektem objęto 250 gospodarstw
domowych. Łącznie poprawę wa-
runków mieszkaniowych odczuło
ponad tysiąc osób.
– Projektem objęliśmy ponad
połowę naszych zasobów. To kom-
pleksowa przebudowa nie tylko
elewacji, ale i  remonty samych
mieszkań. Do tego dochodzi bar-
dzo ważny aspekt ekologiczny
gdyż w  tych budynkach wyelimi-
nowaliśmy całkowicie stare piece
węglowe – mówi burmistrz Jacek
Lipiński.
Dziś już lokatorzy nie muszą
kupować węgla, nie muszą co-
dziennie rozpalać pieca a z kranu
leci ciepła woda, co do tej pory
było luksusem. Do tego trzeba
było wybudować lub zaadaptować
ponad 70 pomieszczeń pod nowo-
To już jest koniec termomodernizacji
czesne pompy ciepła. Tym samym
z  mieszkań łącznie zniknęło 250
tzw. kóz – można sobie tylko wy-
obrazić o ile czystsze będzie alek-
sandrowskie niebo.
– Gmina właśnie po to zain-
westowała w  najdroższe na ryn-
ku urządzenia, aby potem koszty
eksploatacyjne dla mieszkańców
były niższe. Jeśli do tej pory ktoś
rzetelnie kupował np. węgiel do
pieca a nie palił śmieciami to dziś
jego koszty zimowego ogrzewania
będą niższe – mówi prezes PGKiM
Grzegorz Andrzejczak. Warto
wspomnieć, iż każdego dnia przez
całą dobę z kranu leci ciepła woda
a nie tylko wtedy, kiedy uruchomi-
my termę – dodaje prezes.
Wszyscy, którzy brali udział
w  tym największym w  historii
naszej gminy projekcie termomo-
dernizacji zasobów komunalnych
wiedzą, że łatwo nie było. Duże
opóźnienia, sprawy sądowe z pier-
wotnym wykonawcą czy brak rąk
do pracy. To tylko niektóre proble-
my, z jakimi się borykano a i sami
lokatorzy mieli dość przeciągają-
cych się remontów. Kilkanaście
firm, kilkudziesięciu pracowni-
kom trzeba było patrzeć na ręce.
– To naprawdę było wielkie
przedsięwzięcie. Każda ekipa to fa-
chowcy z całego kraju. Inni od sto-
larki okiennej, inni od pomp ciepła,
do tego elewacja, obróbka dekarska
czy instalacja centralnego ogrzewa-
nia. Niejednokrotnie musieliśmy
ściągać pracowników z Ukrainy
– opowiada Ryszard Juściński kie-
rownik nadzoru budowalnego.
Dziś cieszą się kierownicy bu-
dowy, pracownicy spółki i urzędu
– cieszyć powinni się najbardziej
lokatorzy. Bo to oni łącznie otrzy-
mali 30 mln wsparcie. Czy tak
jest? Bez wątpienia był to cywiliza-
cyjny skok w  zasobach komunal-
nych, o jakim inne miasta i gminy
mogą tylko pomarzyć.
(ak)
Ważna informacja dla alek-
sandrowskich rodzin marzących
o  własnym „M”. Od 28 czerwca
ruszył nabór wniosków w  ramach
Aleksandrowskiego Programu
Mieszkaniowego. Niezbędne doku-
menty oraz regulamin naboru do-
stępny jest na stronie www.apm-al.
pl lub w siedzibie spółki przy ul. 1
Maja 28/30 pokój nr 19. Wszystkie
160 osoby, które wcześniej złożyły
podania dotyczące chęci wzięcia
udziału w programie otrzymają in-
formację o dalszej procedurze.
No działce o  powierzchni 5,5
tys. metrów kwadratowych nale-
żącej do gminy wybudowane zo-
stanie nowe osiedle mieszkaniowe.
Dokładny adres to ul. Jana III So-
bieskiego. Docelowo cztery – trzy-
piętrowe bloki, dwa place zabaw
z całą infrastrukturą. Łącznie ma tu
powstać 80 nowych mieszkań. Póki,
co pierwszy etap obejmie budowę
dwóch wielorodzinnych budynków.
Powierzchnia użytkowa od 43
do 58 metrów kwadratowych. Duże
balkony, deweloperska jakość jed-
nym słowem mieszkanie pod klucz
takie jak na wolnym rynku. W każ-
dym budynku już zaprojektowano
po dziesięć lokali dwu i trzy poko-
jowych. Łącznie to tysiąc metrów
Nowe osiedle na uboczu miasta
powierzchni użytkowej.
– Ulica odchodzi od Daszyń-
skiego, więc blisko do centrum
miasta jednak z  okien nowi loka-
torzy będą podziwiać pozamiejskie
widoki – mówi Mariusz Mirowski,
prezes nowo powołanej spółki, któ-
ra zajmie się budową. Już wiemy, że
program cieszy się dużym zaintere-
sowaniem, zatem regulamin musiał
być stworzony z dużą starannością
– dodaje.
Przypomnijmy program zakła-
da, iż to gmina wybuduje kolejne
bloki. Przekaże teren jak i również
zdobędzie kredyt na budowę. Po-
tencjalni lokatorzy oprócz czynszu
spłacać będą również część raty
tego zobowiązania. Kiedy program
będzie na finiszu mieszkanie zo-
stanie przekształcone na własność
najemcy. To propozycja dla rodzin
z  zasobniejszym portfelem, ale ta-
kich, których na samodzielny za-
kup własnego M jeszcze nie stać.
– Główne kryteria to odpowied-
ni dochód na członka rodziny. Taki
lokator musi być też mieszkańcem
Aleksandrowa od co najmniej 5 lat.
Program kierowany jest głównie do
młodych rodzin z dziećmi, dlatego
też ten warunek będzie dodatkowo
punktowany – wylicza Anna Fali-
szek kierownik Biura Zarządzania
Zasobem Mieszkaniowym.
Program o nazwie „Już dziś myśl
o przyszłości – etap pierwszy” jest
już w  zaawansowanej fazie doku-
mentacyjnej. Wszystko na to wska-
zuje, że tuż po wakacjach powołana
do tego zadania spółka otrzyma
pozwolenie na budowę. Sam pro-
ces budowlany dziś skomplikowany
nie jest. Najtrudniejszą część admi-
nistracyjną spółka ma już za sobą.
Zatem jest szansa, że jeszcze w tym
roku ruszą prace. Jak wszystko pój-
dzie zgodnie z  harmonogramem
nowi lokatorzy zamieszkają tu je-
sienią przyszłego roku.
– Aleksandrowski Program
Mieszkaniowy jest ukierunkowany
na mieszkańca, który nie jest zain-
teresowany lokalem socjalnym, ale
takiego, który ma stałe dochody
i chciałby docelowo mieszkać na te-
renie Aleksandrowa. Jeżeli program
się sprawdzi, a  chętnych będzie
więcej, to nie jest to ostatnie zdanie
w  zakresie tego typu budownic-
twa – mówi Iwona Dąbek sekretarz
miasta.
Zatem przypominamy Wniosek
z załącznikami oraz regulamin na-
boru dostępny jest na stronie www.
apm-al.pl lub w siedzibie Aleksan-
drowskiego Programu Mieszkanio-
wego przy ul. 1 Maja 28/30 Nabór
potrwa do 15 października i nie bę-
dzie miała tu znaczenia kolejność
zgłoszeń.
(ak)
16
Julian Kacprzak to rzeźbiarz, arty-
sta. Chętnie dzieli się swoim talentem
podczas warsztatów rękodzielniczych
dla dzieci, młodzieży. Jako twórca lu-
dowy pomagał organizować nam sto-
iska Województwa Łódzkiego pod-
czas Dożynek Prezydenckich w Spale.
Julian Kacprzak to przede wszystkim
nasz beneficjent, który zrealizował
projekt pt. „Uruchomienie artystycz-
nej pracowni stolarskiej w Głogowcu”.
Był jednym z rzeźbiarzy- wykładow-
ców, którzy uczestniczyli w  zadaniu
„Plener rzeźbiarski Dawna rodzina
wiejska połączony z warsztatami pla-
styczno – etnograficznymi dla dzieci”
w ramach programu „Kultura Ludo-
wa i Tradycyjna” realizowanym przez
Muzeum Archeologicznego i  Etno-
graficznego w Łodzi. Julian jest także
członkiem kapituły Marki Lokalnej
SMAK WSI, przetrwał w  naszych
produktach.
Rzeźbiarstwo to niełatwy kawa-
łek chleba. Jednak Ty z  powodze-
niem zajmujesz się rzeźbą od ponad
20 lat. Skąd wziął się pomysł, aby
zająć się akurat tą dziedziną sztuki?
- Od dziecka byłem uzdolniony
plastycznie, ale wtedy głównie ma-
lowałem. Zawsze gdzieś mi ta sztu-
ka towarzyszyła, ale rzeźbiarstwem
zainteresowałem się zupełnie przy-
padkiem. Pamiętam, że wracałem
z Łodzi, a w Łęczycy odbywał się fe-
stiwal Barwy Jesieni, które gromadzi-
ły lokalnych twórców. Podjechałem
tam z czystej ciekawości i zobaczyłem
rzeźbiarzy prezentujących swoje dzie-
ła. Tak mi się spodobały, takie wraże-
nie na mnie wywarły, że postanowi-
łem „Ja też będę takie robił”.
I jak wyglądały te początki?
Oj zużyłem mnóstwo plastrów
i  bandaży (śmiech). Trzeba pamię-
tać, że te dwadzieścia parę lat temu
nie było tak łatwo zdobyć specjalnych
narzędzi, nie można było obejrzeć so-
bie tutorialu na YouTube jak wykonać
rzeźbę, więc wszystkiego uczyłem się
sam. Sam wykonałem swój nożyk,
którym próbowałem rzeźbić. Kiedy
już doszedłem do pierwszych za-
dowalających efektów, znalazł mnie
Łódzki Dom Kultury i  zaprosił na
pierwszy plener rzeźbiarski. Widocz-
nie uznali, że warto dać mi szansę.
Dużo dają takie plenery?
Mi dały bardzo dużo. Poznałem
innych twórców, których mogłem
podpatrywać przy pracy, porozma-
wiać. Wymienialiśmy się wiedzą,
czerpaliśmy od siebie nawzajem. To
zawsze były bardzo inspirujące spo-
tkania.
Rzeźbiarstwo sprawia ci przy-
jemność, czy traktujesz je bardziej
jako obowiązek?
Rzeźbienie dawało i nadal daje mi
wiele radości, zwłaszcza kiedy ktoś
docenił moje prace i  mówił, że mu
się podobają. Wiele z nich rozdałem
rodzinie, znajomym. Wykonuję też
indywidualne prace według wizji
klientów, bo coraz więcej osób szuka
autorskich pomysłów na prezent. Ale
też wykonuje rożnego rodzaju pa-
miątki np. anioły, „Faustynki”, w które
zaopatruje sklep z upominkami u na-
szych sióstr zakonnych.
Czyfakt,żegminaŚwiniceWarc-
kie słynie z  tego, że w  Głogowcu,
Twojej rodzinnej miejscowości uro-
dziła się i wychowała św. Faustyna
Kowalska pomógł w podjęciu decy-
zji o uruchomieniu pracowni?
Uruchomienie pracowni było
w  moim przypadku kwestią czasu,
choć przyznam, że bardzo dużo prac,
które wykonuje wiąże się z  kultem
Św. Faustyny. Przez Świnice Warckie
przewija się wielu turystów ze wzglę-
du na to, że tu znajduje się Sanktu-
arium Urodzin i Chrztu św. Faustyny
oraz jej rodzinny dom. Tak naprawdę
mógłbym robić tylko to, ale nie był-
bym wtedy szczęśliwy. W tej chwili je-
stem wstanie wykonać dwie „Fausty-
ny” w godzinę, choć robię je ręcznie.
Ale mam już taką wprawę, że wyglą-
dają tak jakbym je wyjął spod maszy-
ny, tak duże jest na nie zapotrzebo-
wanie. Uruchomienie pracowni dało
mi komfort oraz narzędzia, na które
wcześniej był sobie nie pozwolił. Cie-
szę, się, że dochodzą mi zlecenia od
osób prywatnych, że są one rozmaite.
Nad niektórymi muszę pochylić się
Rzeźbienie daje mi wiele radości
Rozmowa z Julianem Kacprzakiem
Gazeta “Do Rzeczy” Nr 7/2021
Gazeta “Do Rzeczy” Nr 7/2021
Gazeta “Do Rzeczy” Nr 7/2021
Gazeta “Do Rzeczy” Nr 7/2021

More Related Content

Similar to Gazeta “Do Rzeczy” Nr 7/2021

Jak pomóc dziecku wybrać szkołę
Jak pomóc dziecku wybrać szkołęJak pomóc dziecku wybrać szkołę
Jak pomóc dziecku wybrać szkołęAga Szajda
 
Ja animator
Ja animatorJa animator
Ja animatorvergil89
 
Szybkie czytanie - praktyczne ćwiczenia Paweł Sygnowski
Szybkie czytanie - praktyczne ćwiczenia  Paweł SygnowskiSzybkie czytanie - praktyczne ćwiczenia  Paweł Sygnowski
Szybkie czytanie - praktyczne ćwiczenia Paweł SygnowskiWolny Przemysław
 
Nauka czasów w języku angielskim dla wzrokowców / Anna Szpyt
Nauka czasów w języku angielskim dla wzrokowców / Anna Szpyt Nauka czasów w języku angielskim dla wzrokowców / Anna Szpyt
Nauka czasów w języku angielskim dla wzrokowców / Anna Szpyt Darmowe Ebooki
 
Gaz Boze Nar
Gaz Boze NarGaz Boze Nar
Gaz Boze NarTeresa
 
Podsumowanie pww5 2012
Podsumowanie pww5 2012Podsumowanie pww5 2012
Podsumowanie pww5 2012samoocena2011
 
Zmien swoje-zycie-w-30-dni
Zmien swoje-zycie-w-30-dniZmien swoje-zycie-w-30-dni
Zmien swoje-zycie-w-30-dnimisiuziu
 
Problemy Oświaty i Wychowania
Problemy Oświaty i WychowaniaProblemy Oświaty i Wychowania
Problemy Oświaty i Wychowaniakprozorowski
 
Kompas zwycięzcy / Marek Zabiciel
Kompas zwycięzcy / Marek ZabicielKompas zwycięzcy / Marek Zabiciel
Kompas zwycięzcy / Marek ZabicielDarmowe Ebooki
 
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UXJak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UXDominika Winogrodzka
 
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UXJak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UXFundacja Rozwoju Badań Społecznych
 
Twoja droga do sukcesu / Arkadiusz Podlaski
Twoja droga do sukcesu / Arkadiusz PodlaskiTwoja droga do sukcesu / Arkadiusz Podlaski
Twoja droga do sukcesu / Arkadiusz PodlaskiAudiobooki Ebooki
 

Similar to Gazeta “Do Rzeczy” Nr 7/2021 (20)

Zbuduj swoj-wizerunek
Zbuduj swoj-wizerunekZbuduj swoj-wizerunek
Zbuduj swoj-wizerunek
 
Zrób to sam, czyli jak zostać badaczem społeczności lokalnej? - Agata Nowotny...
Zrób to sam, czyli jak zostać badaczem społeczności lokalnej? - Agata Nowotny...Zrób to sam, czyli jak zostać badaczem społeczności lokalnej? - Agata Nowotny...
Zrób to sam, czyli jak zostać badaczem społeczności lokalnej? - Agata Nowotny...
 
Jak pomóc dziecku wybrać szkołę
Jak pomóc dziecku wybrać szkołęJak pomóc dziecku wybrać szkołę
Jak pomóc dziecku wybrać szkołę
 
Ja animator
Ja animatorJa animator
Ja animator
 
Szybkie czytanie - praktyczne ćwiczenia Paweł Sygnowski
Szybkie czytanie - praktyczne ćwiczenia  Paweł SygnowskiSzybkie czytanie - praktyczne ćwiczenia  Paweł Sygnowski
Szybkie czytanie - praktyczne ćwiczenia Paweł Sygnowski
 
9491 Zadanie 1
9491 Zadanie 19491 Zadanie 1
9491 Zadanie 1
 
Nauka czasów w języku angielskim dla wzrokowców / Anna Szpyt
Nauka czasów w języku angielskim dla wzrokowców / Anna Szpyt Nauka czasów w języku angielskim dla wzrokowców / Anna Szpyt
Nauka czasów w języku angielskim dla wzrokowców / Anna Szpyt
 
Gaz Boze Nar
Gaz Boze NarGaz Boze Nar
Gaz Boze Nar
 
Podsumowanie pww5 2012
Podsumowanie pww5 2012Podsumowanie pww5 2012
Podsumowanie pww5 2012
 
Zmien swoje-zycie-w-30-dni
Zmien swoje-zycie-w-30-dniZmien swoje-zycie-w-30-dni
Zmien swoje-zycie-w-30-dni
 
Konsultacje z młodzieżą (czerwiec 2015)
Konsultacje z młodzieżą (czerwiec 2015)Konsultacje z młodzieżą (czerwiec 2015)
Konsultacje z młodzieżą (czerwiec 2015)
 
Problemy Oświaty i Wychowania
Problemy Oświaty i WychowaniaProblemy Oświaty i Wychowania
Problemy Oświaty i Wychowania
 
Problemy oswiaty
Problemy oswiatyProblemy oswiaty
Problemy oswiaty
 
Kompas zwycięzcy / Marek Zabiciel
Kompas zwycięzcy / Marek ZabicielKompas zwycięzcy / Marek Zabiciel
Kompas zwycięzcy / Marek Zabiciel
 
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UXJak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
 
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UXJak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
Jak pytać, aby się dowiedzieć? O prowadzeniu FGI w kontekście UX
 
Kompas zwyciezcy
Kompas zwyciezcyKompas zwyciezcy
Kompas zwyciezcy
 
Twoja droga-do-sukcesu
Twoja droga-do-sukcesuTwoja droga-do-sukcesu
Twoja droga-do-sukcesu
 
Bigos festyn 2013_wyd_6
Bigos festyn 2013_wyd_6Bigos festyn 2013_wyd_6
Bigos festyn 2013_wyd_6
 
Twoja droga do sukcesu / Arkadiusz Podlaski
Twoja droga do sukcesu / Arkadiusz PodlaskiTwoja droga do sukcesu / Arkadiusz Podlaski
Twoja droga do sukcesu / Arkadiusz Podlaski
 

Gazeta “Do Rzeczy” Nr 7/2021

  • 1. 1 Aleksandrów Łódzki - Dalików - Konstantynów Łódzki - Lutomiersk - Parzęczew - Świnice Warckie - Uniejów - Wartkowice - Zgierz Nr 7/2021 lipiec Do biegu, gotów, start! Sukces zapisany w smaku Jak Parzęczew został miastem… „Rzeźbienie daje mi wiele radości” Spacer archeologiczny po rąbieńskich torfach zdjęcie: FOTO Doktorek 55
  • 2. 2 I edycja Certyfikacji Marki Lo- kalnej planowo miała zakończyć się 30 października ubiegłego roku i  wówczas mieliśmy poznać pierwszych certyfikowanych. Nie- stety pandemia uniemożliwiła rzetelną ocenę wniosków. Wów- czas członkowie kapituły podjęli decyzję o  wydłużeniu terminu naboru do czasu unormowania się sytuacji w kraju. Do wniosków złożonych w pierwszym terminie, doszły kolejne. łącznie 21 wnio- skodawców złożyło 26 wniosków dotyczących certyfikacji 27 pro- duktów, usług i  wydarzeń. Dwa dni 30 czerwca i 1 lipca upłynęły niezwykle pracowicie członkom Kapituły SMAKu WSI, która od- wiedziła wszystkich ubiegających się o  przyznanie certyfikatu. To było nie lada zadanie, zarówno dla wnioskodawców jak i  oce- niających, ponieważ każdy mu- siał udowodnić, że zgłoszony do certyfikacji, produkt, usługa czy wydarzenie wpisują się w kryteria wyboru, m.in. związku z  regio- nem, gwarantują wysoką jakość, przystępność dla klienta, spełnia- ją walory estetyczne, smakowe itp. – Dla nas też to było nowe do- znanie, ponieważ to pierwsza edycja i  sami do końca nie wie- dzieliśmy czego oczekiwać od kan- dydatów, a oni nie wiedzieli czego oczekiwać od nas. Podczas tych spotkań uczyliśmy się siebie na- wzajem. Śmiało mogę powiedzieć, że wszyscy stanęli na wysokości zadania, przyjęli nas bardzo ser- decznie, odpowiadali na wszelkie Niebawem poznamy laureatów I edycji Certyfikacji Marki Lokalnej pytania. Byli konkretni i rzeczowi. Widać było w nich tę pasję i wła- śnie takich ludzi warto promować – mówi Agnieszka Kwiatkowska, Przewodnicząca Kapituły Certy- fikacji Marki Lokalnej. Kapituła już podjęła decyzję komu zostaną przyznane certyfikaty. – Kapituła już wybrała laureatów I edycji certyfikacji Marki Lokalnej. To jest historyczny moment, dlate- go poznacie ich państwo 15 sierpnia podczas obchodów 600-lecia Nada- nia Praw Miejskich Parzęczewowi. Odbędzie się wówczas uroczysta gala, podczas której wręczymy cer- tyfikaty laureatom. Już teraz pragnę zaprosić wszystkich, którzy chcieli by spróbować swoich sił w następ- nej edycji. Będzie doskonała okazja do tego by porozmawiać z laureata- mi, dowiedzieć się na czym certy- fikacja polega i jakie niesie ze sobą korzyści – zapewnia Agnieszka Kwiatkowska. Kolejny nabór na SMAK WSI planowany jest jesienią. – Jeżeli pandemia nie pokrzy- żuje nam planów, to chcieliby- śmy zorganizować II edycję jesz- cze w  tym roku. Kogo szukamy? Przede wszystkim ludzi z  pasją, którzy wiedzą co robią i w to wie- rzą. O  planowanych naborach będziemy informować na stronie www.smakwsi.pl. Tam pojawi się również pełna lista certyfikowa- nych produktów, usług i wydarzeń – dodaje Agnieszka Kwiatkowska, przewodnicząca Kapituły Certyfi- kacji Marki Lokalnej. Ewelina Madejska
  • 3. 3 Poznaj stypendystów Fundacji PRYM Katarzyna Zientalska Katarzyna Zientalska to absol- wentka Szkoły Podstawowej im. Ju- liana Tuwima w Parzęczewie. Kasia ma zadatki na prawdziwą poliglotkę, ponieważ jej umiejętności językowe zostały potwierdzone podczas kon- kursu kuratoryjnego z języka angiel- skiego, gdzie zdobyła tytuł finalisty, oraz uzyskała III miejsce w ogólno- polskiej olimpiadzie OLIMPUS. Jej dalsze plany naukowe dotyczyły roz- wijania swoich zdolności poprzez naukę kolejnych języków. W  trak- cie nauki w  szkole podstawowej w  Parzęczewie chętnie angażowała się w akcje wolontariackie na rzecz młodszych kolegów i koleżanek. Jak rok po ukończeniu szkoły podsta- wowej radzi sobie Kasia? Sprawdźcie koniecznie. Kasiu gdzie obecnie się uczysz? Obecnie jestem uczennicą I  LO im. Stefana Żeromskiego w  Ozor- kowie. Czy zdecydowałaś się na naukę nowych języków? Właściwie to tak. Szkoła, do której poszłam dała mi możliwość nauki języka francuskiego, a że już od dawna interesował mnie wła- śnie ten język to postanowiłam skorzystać z  okazji i  muszę przy- znać, że nie żałuję! Który jest Twoim ulubionym? Mimo wszystko, angielski chyba na zawsze pozostanie moim ulubio- nym językiem. Był to mój pierwszy język obcy, którego zaczęłam się uczyć i bardzo cieszę się z tego na jakim poziomie udało mi się go opa- nować. Masz ulubiony przedmiot w  szkole? A  ulubionego nauczy- ciela? Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo raczej nie mam ulubio- nego przedmiotu, ale moim ulu- bionym nauczycielem jest zdecy- dowanie pani profesor prowadząca zajęcia z wf-u. Jak według Ciebie najlepiej za- cząć naukę języka obcego? Wydaje mi się, że najlepiej jest najpierw opanować jakieś podstawy, a  później od razu zacząć zagłębiać się w  kulturę. Mi w  nauce zawsze pomaga oglądanie filmów albo czy- tanie książek, bo mam wtedy bezpo- średnią styczność z językiem i mogę uczyć się go w takiej formie, w jakiej rzeczywiście używają go ludzie, a nie takiej, jaką przedstawiają mi pod- ręczniki. Jakie możliwości według Ciebie otwierają się uczniom, którzy uczą się języków obcych? Poza oczywistymi korzyścia- mi, takimi jak możliwość wpisania znajomości danego języka do CV, przede wszystkim ułatwia nam to radzenie sobie podczas podróży. Wielu osobom wydaje się, że angiel- ski wystarczy, ale ja uważam, że im więcej języków znamy tym większą swobodę mamy w komunikacji z in- nymi ludźmi. Jak wygląda Twój dzień? Ze względu na to, że są teraz wakacje to zaczynam dzień dość późno. Popołudnia najchętniej spę- dzam na spotkaniach ze znajomymi, a  wieczorami rozmawiam z  nimi przez internet bardzo często grając przy tym w różne gry. Oczywiście, chociaż bardzo bym tego chciała, to nie każdy mój dzień tak wygląda. Zdarzają się momenty, w  których spędzam większość dnia w  łóżku z telefonem, ale takie chwile chyba też są potrzebne. Czy drugi raz zgłosiłabyś się do Lokalnego Funduszu Stypen- dialnego? Czy taka pomoc jest po- trzebna młodym ludziom? Bez dwóch zdań zgłosiłabym się drugi raz. Myślę, że taka pomoc na- prawdę pomaga się rozwinąć nieza- leżnie od zainteresowań i daje mło- dej osobie wiele swobody w podjęciu decyzji, co chce dalej robić ze zdoby- tymi już umiejętnościami. Jak zachęciłabyś innych do wzmożonej pracy? Myślę, że nie da się zachęcić in- nych do pracy, jeśli rzeczywiście nie mają w  sobie naturalnego za- pału. Nie uważam też żeby było to coś złego. W  końcu każdy ma własne priorytety i  dla jednych jest to praca, a  dla innych zabawa. Nie chciałabym nikogo ani znie- chęcać, ani zachęcać do pracy, bo uważam, że pracować powinno się przede wszystkim dla siebie. Chodzi przecież o to żeby praca, którą wy- konujemy sprawiała nam przyjem- ność. Jak spędzasz czas wolny? Tak, jak wcześniej wspomniałam, staram się spędzać jak najwięcej czasu z  przyjaciółmi. Jednak kiedy nie udaje mi się z nimi spotkać to skupiam na własnych zaintereso- waniach. Kilka miesięcy temu za- częłam szydełkować i przyznaję, że bardzo mnie to wciągnęło (i bardzo polecam szydełkowanie każdemu kto chciałby spróbować, bo jest to zdecydowanie prostsze niż się wy- daje). Poza tym, uczę się grać w sza- chy i chociaż na razie idzie mi bez- nadziejnie to bardzo staram się nie zniechęcać. Masz jakieś pasje? Bardzo lubię próbować nowych rzeczy, przez co mam wiele zaintere- sowań, ale jeśli chodzi o prawdziwą pasję to zawsze będzie nią sztuka. Uwielbiam tworzyć i chociaż ostat- nio zupełnie nie mam zapału do ma- lowania to odnajduję się na przykład w rzeźbieniu albo sztuce digitalowej. Gdybyś mogła wybrać film, czy książka, to co by to było? Podaj ty- tuł. Ciężko mi jest się zdecydować, ale myślę że nie przeczytałam wy- starczająco dużo książek, żeby móc pochwalić się ulubionym tytułem. Za to jeśli chodzi o filmy - jest zu- pełnie odwrotnie. Już od dawna spędzam dość dużo czasu na oglą- daniu filmów i  seriali, a  do moich ulubionych produkcji należą między innymi „Into the wild”, „Kill your darlings” i „Moja łódź podwodna”. Jakie cechy według Ciebie ma osoba która odnosi sukces? Wiele osób spodziewa się odpo- wiedzi typu: „pracowitość” czy „sys- tematyczność”, ale ja uważam, że najważniejsza w dojściu do celu jest kreatywność. Moim zdaniem, każdy może osiągnąć sukces jeśli tylko ma dobry pomysł i wie jak go zrealizo- wać. Wymień swoje wady… Słysząc to pytanie od razu przy- chodzi mi do głowy to, że zawsze nadinterpretuję wszystko co dzieje się wokół mnie, przez co przejmuję się rzeczami, które są w  zupełno- ści normalne. Poza tym z  trudem przychodzi mi bycie bezpośrednią i  rzadko mówię to co rzeczywiście mam na myśli, a  jeśli już to robię to później tego żałuję. Jeśli chodzi o bardziej prozaiczne wady to mam ekstremalnie słabą pamięć krótko- trwałą i często zdarza mi się gubić w tym co mówię. Wymień swoje zalety… Myślę, że mogę powiedzieć że jestem dość otwarta na innych i sta- ram się nie oceniać osób, których nie znam. Co Cię denerwuje? Może „denerwuje” to za duże słowo, ale nie lubię nie wiedzieć. Bardzo stresuje mnie myśl o  tym, że ktoś coś przede mną ukrywa i nie chodzi mi o rzeczy bardzo osobiste, bo uważam, że każdy ma prawo do prywatności, ale po prostu wolę kie- dy ludzie są ze mną w stu procentach szczerzy. Przyznaję, że jest to hipo- kryzja, bo przecież stwierdziłam wcześniej, że sama mam problem z  bezpośredniością, ale może wła- śnie dlatego wolę kiedy inni mówią mi o wszystkim od razu. Co zabrałabyś na bezludną wy- spę (wymień 3 rzeczy) Telefon, szkicownik i  jakieś na- rzędzie do rysowania. Bez czego / kogo nie możesz żyć? Myślę, że nie jest to szczególnie zaskakujące, że jako młoda osoba nie wyobrażam sobie życia bez in- ternetu. Spędzam w  nim bardzo dużo czasu, a  poza tym mam kil- ku dobrych znajomych, z  którymi mogę utrzymywać kontakt jedynie w  ten sposób i  ciężko byłoby mi się bez tego obejść. Oczywiście, nie mogłabym żyć bez moich przyjaciół (do których zalicza się też rodzina). Może nie zawsze potrafię to okazać, ale bardzo doceniam każdego z nich i  naprawdę nie mogłam wymarzyć sobie lepszych znajomych (pozdra- wiam pustostan, kocham was!). Kogo najbardziej cenisz, podzi- wiasz? Za co? Każdą z bliskich mi osób podzi- wiam za coś innego. Każda z  nich jest wyjątkowa i każda z nich bardzo mi imponuje, więc ciężko byłoby mi wymienić każdego z osobna, a tym- bardziej wybrać jedną osobę. Z jakiego swojego dotychczaso- wego osiągnięcia jesteś najbardziej dumna? Myślę, że najbardziej dumna je- stem z wyniku osiągniętego w Olim- pusie, bo jeśli mam być szczera to zupełnie nie spodziewałam się, że uda mi się zająć tak wysokie miejsce. Na co Twoim zdaniem szkoda czasu? Osobiście uważam, że szkoda cza- su na obrażanie i gniewanie się na in- nych. Jeśli coś jest nie tak to najlepiej po prostu o tym porozmawiać. Gdybyś mogła zamieszkać w  dowolnym miejscu na Ziemi, gdzie by to było? Chciałabym w  przyszłości za- mieszkać we Włoszech, najlepiej w  jakiejś małej nadmorskiej miej- scowości. O  jakim zawodzie marzyłaś w dzieciństwie? Pamiętam, że jako dziecko co ty- dzień miałam zupełnie inny plan na przyszłość. Chciałam być florystką, kucharką, prezydentem świata… Miałam bardzo dużo pomysłów, ale raczej zapominałam o nich tak samo szybko, jak szybko na nie wpadałam. Gdybyś mogła przeżyć jeden dzień w innej skórze, to kto by to był? Dlaczego? Chciałabym przeżyć dzień w skó- rze jednego z moich przyjaciół, że- bym mogła lepiej zrozumieć jak naprawdę się czują i  co naprawdę myślą. Po prostu chciałabym się upewnić, że na pewno wszystko okej i aż szkoda, że jest to niemożliwe. Jakie jest twoje największe ma- rzenie? Najbardziej na świecie chciała- bym żeby otaczające mnie osoby były szczęśliwe. Zdaję sobie sprawę z tego, że brzmi to jak ogromne cli- ché, ale bardzo dużo o tym myśla- łam i  wiem, że to właśnie na tym zależy mi najbardziej. W przyszłości… Chciałabym nauczyć się dawać ludziom to, czego potrzebują. Ewelina Madejska
  • 4. 4 16 lipca w Tęczowym Siedlisku w miejscowości Trojany odbyła się Biesiada Trojańska. W  tym roku również nie mogło zabraknąć na- szego stoiska informacyjno – pro- mocyjnego, na którym częstowa- liśmy sokami, pletliśmy wianki i  rozmawialiśmy o  tym, co dla mieszkańców terenów wiejskich LGD „PRYM” może jeszcze zrobić. Biesiada Trojańska to cykliczna impreza, która zawsze przyciąga wielu mieszkańców z  terenu gmi- ny i okolic. Imprezę tę rozpoczęły biegi przełajowe dla najmłodszych Biesiada Trojańska uczestników. Mieszkańcy mogli wykazać się podczas konkursu „Mam Talent” i  pochwalić nie- zwykłymi umiejętnościami. Cieka- wy pokaz zaprezentowali strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Pa- rzęczewa. Członkowie Stowarzy- szenia zapewnili gościom pyszny poczęstunek, a o oprawę muzyczną zadbały kolejno Zespół Śpiewaczy ze Śniatowej oraz zespół El Maria- chi Güero poprzedzony prelekcją o  muzyce meksykańskiej przygo- towaną przez Sebastiana Klimasa. Po występach odbyło się wręczenie W  sobotę, 3 lipca br., w  Uniejo- wie odbył się Festiwal Kół Gospodyń Wiejskich „Polska od Kuchni”, współ- organizowany przez Polską Organiza- cję Turystyczną. „Polska od Kuchni” to ogólno- polski konkurs skierowany do kół gospodyń wiejskich, stworzony z  myślą o  pielęgnowaniu lokalnej kultury i tradycji. Główne idee, jakie przyświecają wydarzeniu, to integra- cja, aktywizacja i wsparcie lokalnych społeczności. Nie bez znaczenia są też takie wartości, jak promocja polskich produktówi dziedzictwakulinarnego, wymiana międzypokoleniowej wie- dzy, umiejętności i przekazanie trady- cji młodszym pokoleniom. Trasa festiwalu przebiega przez całą Polskę, a wydarzenie w każdym tygodniu odbywa się w innym woje- wództwie. Każde kolejne spotkanie to wiele atrakcji: pokazy kulinarne w wykonaniu znanych szefów kuch- ni, degustacje, warsztaty oraz panele dyskusyjne, zabawy dla całych rodzin, spotkania z gwiazdami i celebrytami, a także koncerty. Na festiwal składa się łącznie 17 imprez. 16 z nich odbędzie się w po- szczególnych województwach, nato- „Polska od Kuchni” w Uniejowie miast   na 25 września zaplanowany jest wielki finał na Stadionie Narodo- wym PGE w Warszawie, podczas któ- rego poznamy laureatów konkursu. Inauguracja całej imprezy miała miejsce w Sanoku pod koniec maja. Z  kolei w  pierwszy weekend lipca konkurs przeniósł się do wojewódz- twa łódzkiego, a Uniejów stał się jego głównym centrum. Wśród uczest- ników znaleźli się także reprezen- tanci powiatu poddębickiego: KGW w Wieleninie, KGW w Kuczkach oraz KGW w Spycimierzu. Wszystkie zgłoszone do współ- zawodnictwa koła miały możliwość wzięcia udziału w rywalizacji na czte- rech płaszczyznach. Ocenie jurorów podlegały bowiem: smak, wdzięk, ar- tyzm, a także gospodarność. W roz- grywkach swoje głosy sms-owe odda- wać mogła również publiczność. Zadaniem uczestników w konkur- sie kulinarnym było przygotowanie potraw regionalnych w sposób trady- cyjny bądź nowoczesny. W konkursie o tytuł „Kobiety go- spodarnej i  wyjątkowej” członkowie kół chwalili się swoimi sukcesami, osiągnięciami i  podejmowanymi działaniami. Z  kolei w  konkursie artystycznym koła prezentowały swoje wyjątkowe umiejętności, a tych, jak można się ła- twodomyślić,niebrakowało.Byłyśpie- wy, tańce, haftowanie, malarstwo… Można by wymieniać w  nieskończo- ność. Nie sposób w  tym miejscu nie wspomnieć o  Kole Gospodyń Wiej- skichw Spycimierzu,któreporazkolej- ny poszczycić się mogło stworzeniem pięknego obrazu usypanego z płatków kwiatów. Kompozycja została dostrze- żona przez komisję konkursu, za co kołootrzymałoIIImiejsce. W tej samej kategorii III miejsce w  głosowaniu sms-owym wywal- czyło KGW z Wielenina. To właśnie „Włościanki” podczas krótkich wejść na żywo w trakcie trwania programu Pytania na Śniadanie w  telewizyjnej dwójce miały możliwość zaprezento- wania swoich  muzycznych talentów widzom przed telewizorami. Podczas wyborów Miss Wdzięku spośród wszystkich działaczek KGW wybierana jest ta najpiękniejsza z każ- dego województwa. Warto jednak zauważyć, że pod uwagę brana jest nie tylko uroda, ale przede wszyst- kim wdzięk, osobowość i umiejętno- ści, jakie w trakcie wydarzenia trzeba zaprezentować. Miss wybierana jest w dwóch kategoriach wiekowych: do 45 r. życia oraz 45+. Tutaj również mamy powód do dumy! W pierwszej z wymienionych ka- tegoriiwiekowych tytułMisspublicz- ności przypadł Katarzynie Grzelak z Koła Gospodyń Wiejskich w Kucz- kach. Pani Kasia zdobyła 485 głosów. Dzięki nim podczas wrześniowego finału będzie ona reprezentować wo- jewództwo łódzkie. Całą imprezę poprowadził prezen- ter stacji, Mateusz Szymkowiak. Agnieszka Olczyk nagród dla najlepszych biegaczy. Zwieńczeniem imprezy była wspól- na biesiada przy ognisku. Koncert i  prelekcję dofinanso- wano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i  Sportu pochodzących z  Funduszu Pro- mocji Kultury, w  ramach projektu „O czym śpiewa Ziemia? Cykl wyda- rzeń edukacyjno – rozrywkowych” realizowanego przez Stowarzysze- nie Pamięć – Tożsamość – Rozwój we współpracy z  Forum Inicjatyw Twórczych. Ewelina Madejska
  • 5. 5 lipiec Nr 7/2021 Starania o  to, aby Parzęczew stał się miastem poczynił na początku XV w. Wojciech z Parzęczewa. Wtedy to, po śmierci ojca, za cel postawił so- bie podniesienie rangi otrzymanego w spadku majątku. Każde podejmo- wane przez jego działanie wpisywało się w wyznaczony plan, który polegał na skupieniu wyłącznych praw do Parzęczewa. Wojciech zaczynał z po- jedynczym udziałem w Parzęczewie, który otrzymał w spadku po ojcu. Po- zostałe udziały były rozdrobnione po- międzykilkuczłonkówrodziny –jego brata i kuzynów. Niedługo po śmierci ojca, Wojciech podzielił pozostawio- ne przez niego dobra z bratem Pełką. Następnie rozpoczął wykupywać Pa- rzęczew od dalszych współrodowców. Pierwszą umowę zawarł 4 stycznia 1407 r. ze swoim bratem stryjecznym, Marcinem Puczkiem z  Ostrowa. i miastach. Uczyniło go to jedynym właścicielem Parzęczewa, a jednocze- śnie było dopełnieniem pierwszego życiowego celu, który umożliwiał podjęcie dalszych działań. Wojciech rozwijał również stan posiadania od wewnątrz – założył w granicach wsi Parzęczew Sokolą Górę i  Suchodół. Ostatecznie na początku lat 20. XV w. w jego posiadaniu znajdowały się w całościlubw częściwsie:Parzęczew, Sokola Góra, Suchodół, Śliwniki, Wy- trzyszczki, Kuchary i Ostrów o łącz- nej wartości około 2700 grzywien. Z  tym majątkiem wchodził w  skład elity ziemi łęczyckiej, do której nale- żeli najbogatsi szlachcice. Po rozszerzeniu stanu po- siadania, a przede wszystkim skupie- niu wyłącznych praw do Parzęczewa, Wojciech rozpoczął działania w celu podniesienia rangi dóbr. W pierwszej chciał zagwarantować odpowiedni byt materialny nowego kościoła po- przez przypisanie mu przychodów dziesięcinnych. Spotkało się to z pro- testamizestronyparafiiw SolcyWiel- kiej, pod którą pierwotnie podlegał Parzęczew. Zarządcą tego kościoła był Jakub Morakowski, kanonik łęczyc- ki, który strzegł zarówno interesów kościoła parafialnego, jak i kolegiaty łęczyckiej. Ostatecznie spór rozwiąza- no metodą kompromisu – część do- chodów przyporządkowano nowemu kościołowiw Parzęczewie,częśćSolcy Wielkiej, a część kolegiacie. Po unor- mowaniu stosunków dziesięcinnych powołano parafię w  Parzęczewie. Zarówno wybudowanie kościoła, jak i utworzenie parafii wymagało zgody wyższych władz duchownych, przede wszystkim arcybiskupa gnieźnień- skiego, o co musiał zabiegać właściciel z  zakonem krzyżackim oraz swoją czynną działalnością urzędniczą, jego prośba została uwzględniona. Zgo- dę na wydanie przywileju wyraził król Władysław  II Jagiełło 7 kwiet- nia 1421  r. w  Krakowie. Monarcha podjął decyzję w  obecności swoich doradców, najwyższych dostojników świeckich i  duchownych, m.in.: ar- cybiskupa gnieźnieńskiego i prymasa Mikołaja Trąby – reprezentującego najwyższą władzę kościelną w Koro- nie Polskiej, biskupa krakowskiego i kanclerza koronnego Wojciecha Ja- strzębca – późniejszego arcybiskupa gnieźnieńskiego, który erygował pa- rafię w Parzęczewie, biskupa poznań- skiego Andrzeja Łaskarza, biskupa płockiego Jakuba z Korzkwi, kaszte- lana krakowskiego Krystyna z Ostro- wa, wojewody krakowskiego Jana z  Tarnowa, wojewody poznańskiego Sędziwoja z  Ostroroga, wojewody sandomierskiego Mikołaja z  Micha- łowa, wojewody kaliskiego Macieja z  Wąsosza oraz dziekana krakow- skiego i  podkanclerzego koronnego Jana Szafrańca. Można przypuszczać, że przedmiotem narady najbardziej wpływowych osób w  państwie były teżinnesprawymniejszejlubwiększej wagi. Król wyraził swoją wolę obec- nemu na spotkaniu podkanclerzemu Janowi Szafrańcowi, który zrelacjo- nował później treść dokumentu pod- ległemu mu pisarzowi kancelaryjne- mu. Przy redagowaniu posłużono się formularzem, w  którym zmieniono dane jednostkowe, jak imię wniosku- jącego, nazwę miejscowości czy datę. stości mogła być to czynność mniej doniosła, jak np. dostarczenie przez kuriera lub komornika królewskiego. Sam dokument łączył w swojej treści 2 kwestie – prawną, czyli wyjmo- wał miasto z dotychczasowych praw ziemskich polskich i osadzał je na no- wych prawach miejskich magdebur- skich, oraz gospodarczą – ustanawiał cotygodniowe targi w celu ożywienia gospodarki nowego miasta. Przywilej lokacyjny z  7 kwietnia 1421 r. był dopiero pierwszym kro- kiem w celu założenia miasta. Jego za- pisy były ogólne, niewystarczające do rzeczywistego zorganizowania nowej jednostki osadniczej. W  niedługim czasie Wojciech wydał więc właści- wy dokument lokacyjny, w  którym uszczegółowił działalność admini- stracji miejskiej i sprawy podatkowe oraz przekazał go zasadźcy – osobie organizującej założenie miasta. Na podstawie tego dokumentu prze- prowadzono właściwą lokację prze- strzenną, która trwała przez kolejne dziesięciolecia. Należy zaznaczyć, że wieś Parzęczew była jednostką osad- niczą o  starym układzie przestrzen- nym – owalnicą lub nieregularną wielodrożnicą, nienadającym się do prostego przeniesienia na prawa miejskie. Rzeczywiste założenie mia- sta wiązało się więc z koniecznością wyburzenia dotychczasowej zabudo- wy, na nowo rozmierzenia rynku, ulic i parceli oraz budowy domów. Akcja musiała zostać przeprowadzona ze sporym rozmachem  – zapewne je- dynym pozostawionym budynkiem był kościół. Później należało pozyskać nowychosadników,którzybylizachę- cani do osiedlenia się m.in. zwolnie- niami podatkowymi czy udzielaniem materiałów budowlanych. Do kiero- wania założeniem miasta zobligowa- ny był zasadźca, ale można przypusz- czać, że Wojciech brał w tym czynny udział. Po uzyskaniu przywileju na zało- żenie miasta Wojciech nie podejmo- wał znacznych działań na żadnym polu – dokonywał mniejszych trans- akcji ziemią, rozwijał swoje miasto, opiekował się parafią, dbał o rodzinę, w międzyczasie awansował w hierar- chii urzędniczej – a  więc cieszył się uznaniem społecznym. Można po- wiedzieć, że po 50. roku życia ustat- kował się i  korzystał z  życiowego dorobku. Zapewne był świadom, że swoimi czynami na trwale zapisał się w historii regionu. Zmarł w 1449 r. po prawdopodobnie niedługiej chorobie. Pamięć o nim w samym Parzęczewie z  pewnością była żywa do połowy XVI w., kiedy miasto znajdowało się jeszcze we własności bliskich więzów rodzinnych.W kolejnychwiekachod- żywała cyklicznie, bardziej w formie legendy – przy okazji pozyskiwania kolejnych przywilejów królewskich, czy przy dziewiętnastowiecznych sporach mieszczan z dworem. Znacz- na część wydarzeń historycznych była skutkiem spraw zapoczątkowanych przez Wojciecha, jak również współ- czesny Parzęczew jest odbiciem jego działalności. Wobec tego, mając na względzie całą historię miejscowości, nie będzie przesadą uznanie Wojcie- chazanajważniejsząosobęw dziejach Parzęczewa. Dariusz Gołygowski Jak Parzęczew został miastem… Odkupił wówczas należącą do niego część Parzęczewa i Kuchar za kwotę 100 grzywien groszy szerokich pra- skich. 18 października 1412 r. podob- ną umowę zawarł z synami zmarłego kuzyna Pełki Puczka z  Głowikowa – Janem i Stefanem Puczkami z Pia- skowic, za cenę 150 grzywien groszy szerokich.W 1413r.dobiłtarguz bra- tem stryjecznym Stefanem Puczkiem z  Pęcławic za 200 grzywien groszy szerokich. Tym samym w ciągu kil- kunastu lat Wojciech nabył działy w  Parzęczewie oraz w  międzyczasie w  kilku bliższych i  dalszych wsiach kolejności zadbał o  stronę duchową – ufundował kościół oraz oddał go w zarządpierwszegoparzęczewskiego proboszcza, ks. Tomasza. O kościele w Parzęczewie mowa po raz pierw- szy w 1420 r., zapis świadczy jednak, że istniał już rok wcześniej. Wojciech majątku. Wojciech nie tylko dopro- wadził do wybudowania kościoła, ale również w kolejnych latach otaczał go czynną opieką. Kolejnym działaniem Woj- ciecha, które miało podnieść rangę jego majątku, było założenie miasta. Był to proces złożony i  długotrwa- ły. Pierwszym krokiem było uzy- skanie zgody monarchy, co  wiązało się z  koniecznością złożenia osobie z  jego bliskiego otoczenia prośby o  wydanie przywileju lokacyjnego. Jako że Wojciech przysłużył się spra- wom państwowym w  trakcie wojny Przywilej spisano na pergaminie, w  języku łacińskim, z  datowaniem według kalendarza chrześcijańskiego, poczymuwierzytelnionoprzywiesze- niem pieczęci Królestwa Polskiego – były to cechy, jakie nosiły wszystkie dokumenty wieczyste wychodzące z  kancelarii królewskiej w  tamtym czasie. Treść dokumentu sugeruje, że został wydany Wojciechowi z Pa- rzęczewa przez ręce kanclerza Woj- ciecha Jastrzębca i  podkanclerzego Jana Szafrańca, którzy kierowali kan- celarią królewską – czyli z odbiorem osobistym w kancelarii. W rzeczywi- Dokument królewski z  1539 roku, w  którym król Zygmunt II August potwierdził prawa miejskie Parzęczewa (AP w Łodzi, Zbiór Dyplomów, sygn. 47))
  • 6. 6 2 lipca w Forum Inicjatyw Twór- czych odbył się spektakl grany przez grupę aktorów 60+ z  działającego przy Akademickim Ośrodku Inicja- tyw Artystycznych Stowarzyszenia Miłośników Sztuki Ponadczasowi. Spektakl z  muzyką na żywo Łódź moja miłość to opowieść o  Łodzi na przestrzeni wieków, pełna aneg- dot, interesujących historii, wierszy i piosenek. Celem Stowarzyszenia Miłośni- ków Sztuki Ponadczasowi jest m.in. działanie na rzecz upowszechniania modelu aktywności twórczej i spo- łecznej, upowszechnianie wiedzy o sztuce w szerokim tego słowa zna- czeniu oraz aktywizacja środowiska seniorów, co z powodzeniem udaje się od blisko dziewięciu lat. Ponadczasowi mają na swym Dofinansowano ze środków programu „UTW-Seniorzy w akcji” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowanego przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”, w ramach projektu „Historia kina w… Parzęczewie” realizowanego przez Forum Inicjatyw Twórczych. Łódź moja miłość koncie kilka sztuk teatralnych m.in. Pękające torby z  papieru czy Jak pięknie żyć - ballada cygańska. Do Forum Inicjatyw Twórczych przy- jechali ze spektaklem Łódź, moja miłość. Spektakl ten jest humory- styczną opowieścią o dziejach Łodzi na przestrzeni wieków. Mimo wątku humorystycznego, cały spektakl od- nosi się do ważnych historycznych dat i  wydarzeń. Widzowie mogli dowiedzieć się również kilku cieka- wostek o Łodzi i łodzianach. Jedną z nich był dla wielu zaskakujący fakt, że to Polak stoi za marką „Max Fac- tor”. W  kraju nad Wisłą wciąż wie o  tym niewiele osób, tymczasem Maksymilian Faktorowicz pochodzi z wielodzietnej, żydowskiej rodziny spod Łodzi. Od najmłodszych lat pragnął zostać artystą, jednak zanim spełnił swoje marzenie chwytał się różnych prac, aby wspomóc domo- wy budżet, będąc dzieckiem sprze- dawał pomarańcze i cukierki w holu łódzkiego teatru. Autorką scenariusza i  reżyserką spektaklu Łódź moja miłość jest Aleksandra Czerczyńska, aktorami są niezwykle energiczni seniorzy, którym brak wykształcenia aktor- skiego zupełnie nie przeszkadza, żeby prezentować się na scenie nie- zwykle profesjonalnie a  przy tym wspaniale się bawić. Dobra energia i humor udzieliły się również parzę- czewskiej publiczności, która cicho podśpiewywała znane przeboje pre- zentowane przez Ponadczasowych przy akompaniamencie skrzypiec i pianina. Dominika Patyk 26 czerwca sceną sali widowiskowej ForumInicjatywTwórczychzawładnął hiszpański, muzyczny temperament. Zespół Spanish Selva zabrał zgroma- dzonych gości w  energetyzującą po- dróżprzydźwiękachflamenco. Flamenco nie istniałoby bez Gita- nos czyli Cyganów zamieszkujących terenyAndaluzji,którzynaterytorium Hiszpanii dotarli najprawdopodob- niej w XVI wieku z Flandrii. Cyganie andaluzyjscy zawsze stanowili odręb- ną część lokalnego społeczeństwa, dlatego też ich ludowa tradycja uległa z  czasem wpływom innych kultur, w szczególności arabskiej, żydowskiej i  chrześcijańskiej. Niemniej jednak flamenco obejmujące muzykę, śpiew, taniec, strój i zachowania jest niejako integralną częścią kultury hiszpań- skiej. Flamenco kojarzy się z energią, kolorem, charyzmą, temperamentem. Bogata historia flamenco jest widocz- na w każdym zdecydowanym kroku tancerza, w  każdym dźwięku gitary i w każdym klaśnięciu w dłonie. O po- chodzeniu flamenco opowiadał przed koncertem jeden z członków zespołu – Sebastian Klimas. Istnieje kilka hipotez co do znacze- nia słowa flamenco, ale można stwier- dzić, że wszystkie są niezwykle trafne. Jedna z nich (trafiająca do wyobraźni odbiorcy) mówi, że flamenco z  hisz- pańskiego oznacza flaming - ptak sły- nący z pięknego upierzenia i wykony- wania pełnych gracji ruchów. Istnieje też hipoteza nawiązująca do wcześniej- szego miejsca pochodzenia Cyganów, przymiotnik flamenco, oznacza fla- mandzki czyli „pochodzący z Flandrii”. Istnieje też teoria wskazująca na łaciń- skie słowo flamma czyli ogień, które w pewiensposóbokreślatemperament towarzyszącysztuceflamenco. Wszystkie z  powyższych hipotez świetnieoddająklimatsobotniegokon- certuw wykonaniuSebastianaKlimasa, Laury Gortat, Macieja Mikłasza i Prze- mysława Czekaja, których łączy miłość do muzyki hiszpańskiej. Prezentowane utwory Lagrima, Romanze, Sarasate czy Espana Cani swym energetyzują- cym brzmieniem wypełniły salę wido- wiskową Forum Inicjatyw Twórczych, dobra energia unosiła się w powietrzu, a oklaskomniebyłokońca. DominikaPatyk Muzyczna podróż do Hiszpanii Wydarzenie zorganizowano w ramach projektu pn. „O czym śpiewa Ziemia? Cykl wydarzeń edu- kacyjno – rozrywkowych”. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
  • 7. 7 Wraz z  ostatnim dzwonkiem, rozpoczęły się prace nad wielo- funkcyjnym boiskiem sportowym przy Szkole Podstawowej im. Po- wstańców Styczniowych w Daliko- wie. To będzie jedno z najnowocze- śniejszych miejsc w naszej okolicy. Gospodarz gminy – Radosław Ar- kusz, nie kryje radości, że już nie- długo dzieci zyskają nowe miejsce, gdzie będą mogły rozwijać swoje talenty sportowe. Mimo upałów prace idą bardzo sprawnie. Do tej pory wykonano roboty ziemne pod płytę boiska oraz bieżnię. Budowa wielofunkcyjnego bo- Sport to zdrowie! W Dalikowie powstaje nowe boisko sportowe iska sportowego prowadzona jest w  ramach realizacji zadania pn. „Wyposażenie pracowni językowej oraz budowa boiska sportowego Szkoły Podstawowej w  Dalikowie”, na które Gmina otrzymała dofinan- sowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa w ramach Re- gionalnego Programu Operacyjne- go Województwa Łódzkiego na lata 2014-2020, Oś priorytetowa VII In- frastruktura dla usług społecznych, Działanie VII.4 Edukacja, Poddzia- łanie VII.4.3 Edukacja ogólna. Ewelina Saganiak W sobotę 10 lipca po raz pierw- szy odbył się Turniej o Puchar Wój- ta Gminy Dalików. Rywalizowały ze sobą 4 zespoły młodych piłkarzy z  Dalikowa, Poddębic, Aleksan- drowa Łódzkiego oraz Ozorkowa. Wszyscy uczestnicy wykazali się niezwykłą determinacją, jednak zwycięzca mógł być tylko jeden. W  tym roku Puchar Wójta Gmi- ny Dalików trafił w  ręce drużyny TS Sokół Aleksandrów Łódzki. II miejsce zajęła drużyna Termy Ner Poddębice, III UKS Bzura Ozorków i IV miejsce drużyna gospodarzy - GKLS Sarnów/Dalików. W turnieju przyznano również nagrody indy- widualne: najlepsza zawodniczka - Oliwia Rudnicka (Dalików), naj- lepszy zawodnik - Adam Marciniak (Aleksandrów Łódzki), najlepszy strzelec Filip Wójcik (Poddębice) i najlepszy bramkarz - Olaf Szwęcki (Ozorków). Wójt Gminy Dalików Radosław Arkusz już zapowiada kolejne edycje turnieju. Ewelina Saganiak Walczyli o Puchar Wójta Gminy Dalików Tegoroczne lato zapowiada się ciekawie dla czytelników Gmin- nej Biblioteki Publicznej w  Dali- kowie. Na wakacje planujemy już drugą edycję naszego konkursu fotograficznego dla dzieci i  mło- dzieży pn. „Książka i ja na waka- cjach”. Szczegóły na naszej stro- nie: bibliotekadalikow.pl Właśnie zakończyliśmy warsz- taty komputerowe dla dzieci i  młodzieży pn. „Projektowanie i  realizacja serwisów interneto- wych oraz gier mobilnych” reali- zowane w  ramach projektu „Sieć na kulturę w  podregionie sie- radzkim”. Czekamy na obiecane dla Biblioteki komputery. Cały czas we współpracy z Instytutem Książki w  Krakowie prowadzimy projekt „Mała książka – wielki człowiek” skierowany do dzieci w wieku przedszkolnym. Pod koniec czerwca Gminna Biblioteka Publiczna w  Daliko- wie ogłosiła zwycięzców Gmin- nego konkursu plastycznego pn. „Muminki w  Bibliotece” organi- zowanego dla dzieci w wieku od 3 do 9 lat. Uczestnicy konkursu zosta- li ocenieni w  trzech kategoriach wiekowych: I kategoria – dzieci od lat 3 do 5 1. miejsce – Szymon Raczkowski 1. miejsce – Oliwia Krawczyk 2. miejsce – Hubert Tkaczyk 2. miejsce – Julian Katusza 3. miejsce – Igor Miłosz 3. miejsce – Maja Andrysiak 3. miejsce – Kornelia Barańska II kategoria – dzieci od lat 6 do 7 1. miejsce – Julita Kaczmarek III kategoria – dzieci od lat 8 do 9 1. miejsce – Tymon Kosiński 2. miejsce – Natalia Stasiak 2. miejsce – Marika Kaczmarek Laureaci otrzymali dyplomy i nagrody książkowe. Konkurs zor- ganizowany został z  okazji przy- padającej 27 czerwca 20. rocznicy śmierci Tove Jansson, fińskiej pi- sarki (ur.1914), słynnej na całym świecie autorki opowieści o  Mu- minkach. Cykl opowieści o  Muminkach Tove Jansson to jedne z najbardziej znanych lektur dla dzieci. Uniwer- salność tych książek gwarantuje czytelni- kom niezapomniane przeżycia pełne mą- drości, ciepła i magii. Bohaterowie książek Tove Jansson: Mu- minek i jego rodzina, Włóczykij, Paszczak, Mała Mi i  ich przy- gody zainspirowali młodych czytelników do wykonania pracy plastycznej, będącej ilustracją do przeczy- tanej książki. Miło nam rów- nież powitać kolejne laureatki projektu „Mała książka – wiel- ki człowiek”, które po dziesięciu wizytach w Bibliotece odebrały Dyplom Superczy- telnika. Są to: Oliwia Krawczyk z FB w Domaniewie i Oli- wia Kopczyńska z GBP w Dalikowie. 10 lipca organizujemy wyciecz- kę rowerową do Doliny Skrzatów w Chociszewie. Po długiej przerwie zaczynamy wprowadzać wcześniej realizowa- ne działania. Jeżeli tylko będzie to możliwe, planujemy wyjazdy do te- atru, na koncerty. Oby pogoda i zdrowie dopisały! Ewa Bugajna Lato w Bibliotece
  • 8. 8 Uniejowska Akademia Futbolu Ebiego Smolarka rozpoczęła nabór nowych zawodników do grup mło- dzieżowych. To doskonała informacja dla miłośników piłki nożnej, lubią- cych zdrową, sportową rywaliza- cję i  z  utęsknieniem czekających na możliwość rozpoczęcia swojej przygody z piłką. Dlaczego warto rozwijać w dziecku futbolową pasję w unie- jowskiej szkółce? Zapraszamy na treningi do Uniejowa! 90 zawodników z  całej Polski wzięło udział w  Finale Centralnym 63. Ogólnopolskiego Masowego Tur- nieju Szachowego, który w ubiegłym tygodniu rozegrano w Zamku Arcy- biskupów Gnieźnieńskich. Ambasa- dorem wydarzenia został polski arcy- mistrz, Jan-Krzysztof Duda. Ogólnopolski Turniej Szachowy LZS o  „Złotą Wieżę” jest jednym z  najstarszych w  Polsce i  Europie. Szachy, obok lekkiej atletyki i piłki nożnej, należą do najpopularniej- szych dyscyplin sportowych upra- wianych w LZS. Gospodarzem tego- rocznego finału  jest województwo łódzkie, a same rozgrywki odbywały się na Zamku w  Uniejowie. War- to przy tym wspomnieć, że Urząd Marszałkowski jest organizatorem programu „Łódzkie gra w  szachy”, którego celem jest popularyzacja gry w szachy wśród dzieci i młodzieży. Zespół Tańca Dawnego „Dwo- rzanie” przybliżył zgromadzonym na zamkowym tarasie historię gry w sza- chy, a także jej różne warianty, spoty- kane w Polsce na przestrzeni wieków. Finał Turnieju Szachowego o Złotą Wieżę w Uniejowie Zawody otworzył Marek Mazur radny wojewódzki, zastępca prze- wodniczącego Rady Głównej Kra- jowego Zrzeszenia Ludowe Zespoły Sportowe. Wśród gości znaleźli się Iwona Koperska – przewodnicząca Sejmiku Województwa Łódzkiego, Józef Kaczmrek – burmistrz Unie- jowa i  Piotr Majer – wicestarosta poddębicki. W liście skierowanym do uczest- ników turnieju, odczytanym przez Iwonę Koperską, Marszałek Wo- jewództwa Łódzkiego, Grzegorz Schreiber napisał: „Jako szachista, a przede wszyst- kim pasjonat tej wspaniałej gry, jestem dumny, że tegoroczne fina- ły rozgrywane są w  Łódzkiem… Uczestnikom zawodów życzę otwar- tych głów i dobrej dyspozycji przez cały czas trwania turnieju. Niech każda rozegrana partia będzie dla Państwa dobrą rozrywką intelek- tualną i  lekcją, z  której umiejętnie będziecie wyciągać wnioski do za- stosowania w następnej grze.” Maciej Bartosiak Trenujemy 2-3 razy w tygodniu, według harmonogramu dostoso- wanego do siatki zajęć szkolnych. Akademia oferuje swoim wy- chowankom udział w  turniejach, obozach sportowych, imprezach integracyjnych, mecze rozgrywane u nas oraz na obiektach rywali, wy- jazdy na mecze, spotkania moty- wacyjne z udziałem inspirujących ludzi oraz możliwość trenowania z  zawodowymi sportowcami. Za- wodnicy UAF mogą bezpłatnie korzystać z  basenów termalnych, w  ramach indywidualnych wejść (wraz z  opiekunem) do „Term Uniejów”. Zajęcia, prowadzone przez 5-ciu trenerów, wśród których znajdują się osoby z  przygotowa- niem pedagogicznym oraz upraw- nieniami ratownika medycznego, odbywają się na profesjonalnych obiektach sportowych. W  sezo- nie letnim na terenie dwóch boisk o  parametrach spełniających nor- my UEFA, z  nawierzchnią natu- ralną i syntetyczną, w Kompleksie Boisk Piłkarskich im. W. Smolarka w Uniejowie oraz na zewnętrznych boiskach szkolnych. W  sezonie zimowym na terenie hali sporto- wej z  pełnym zapleczem (szatnie, natryski, siłownia, trybuny) oraz na murawie naturalnej jedyne- go w  Polsce, całorocznego boiska z  podgrzewaniem, wykorzystu- jącym kaskadowy system obiegu wody termalnej. Uniejowska Akademia Futbolu Ebiego Smolarka Działająca w Uniejowie od 2013 roku szkółka piłkarska, prowadzi zajęcia w szkole w Uniejowie. Dzieci trenują w max. 15-osobowych gru- pach wiekowych, podzielonych wg. rocznika. Najzdolniejsi trampkarze tworzą reprezentację, która repre- zentuje UAF w  turniejach. UAF rozpoczyna pracę z dziećmi na po- ziomie przedszkola i  prowadzi ich rozwój sportowy do klasy VIII. Uniejowskie Stowarzyszenie „Aktywni”, które powołało do życia i zajmuje się prowadzeniem szkół- ki, organizuje turnieje wewnętrz- ne, w których uczestniczą wszyscy podopieczni, obozy sportowo – re- kreacyjne, spotkania z  wybitnymi piłkarzami. Zawodnicy UAF re- prezentują Uniejów również w tur- niejach organizowanych w innych miastach. Akademia wspólnie z  miejscowym klubem organizuje turnieje, na które zaprasza najlep- sze zespoły piłkarskie. Warto dodać, że z  Akade- mią współpracują znani piłkarze i  sportowi Ambasadorzy Gminy Uniejów: Ewa Pajor oraz Euzebiusz Smolarek (patron UAF), którzy od samego początku wspierają dzia- łalność UAF, prowadzą spotkania i trenują z zawodnikami na boisku. Wszyscy chętni proszeni są o  kontakt telefoniczny pod nu- merem: 609-628-997. Zgłoszenia można dokonać również poprzez napisanie wiadomości prywatnej do Uniejowskiego Stowarzyszenia Aktywni na Facebook-u. Uniejowskie Stowarzyszenie „Aktywni”
  • 9. 9 Wkładka informacyjna Rybackiej Lokalnej Grupy Działania „Z Ikrą” Aleksandrów Łódzki – Dalików – Konstantynów Łódzki Lutomiersk – Parzęczew – Pęczniew – Poddębice – Świnice Warckie Uniejów – Wartkowice – Zgierz www.zikra.org.pl Publiczne śródlądowe wody po- wierzchniowe płynące stanowiące własność Skarbu Państwa dyrektor regionalnego zarządu Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Pol- skie przekazuje do rybackiego korzy- stania w  drodze oddania w  użytko- wanie obwodu rybackiego. Oddanie w  użytkowanie obwodu rybackiego następujezaopłatąroczną,naczasnie krótszy niż 10 lat, na podstawie umo- wy, do zawarcia której jest upoważ- niony dyrektor regionalnego zarządu gospodarkiwodnejPaństwowegoGo- spodarstwa Wodnego Wody Polskie. Warunkiem oddania w użytkowanie obwodu rybackiego jest przedłożenie pozytywnie zaopiniowanego operatu rybackiego. Oddanie w użytkowanie obwodu rybackiego następuje w dro- dze konkursu ofert, przy czym mak- symalna oferowana stawka opłaty rocznej za 1 ha powierzchni obwodu rybackiego nie może być wyższa niż równowartość pieniężna 0,5 dt żyta, ustalona według średniej ceny sku- pu żyta, o której mowa w przepisach ustawy z  dnia 15 listopada 1984 r. o  podatku rolnym, w  zależności od rybackiego typu wody i  jej położe- nia. Nie pobiera się opłat za oddanie w  użytkowanie następujących części obwodu rybackiego: obrębu ochron- nego; uzupełniającego obwodu ry- backiego; wód uznanych za nieprzy- datne do prowadzenia racjonalnej gospodarki rybackiej. W  przypadku nierealizowania założeń zawartych w operacie rybackim dyrektor regio- nalnego zarządu gospodarki wodnej Państwowego Gospodarstwa Wod- nego Wody Polskie może rozwiązać umowęużytkowaniaw każdymczasie i bez odszkodowania. Konkurs ofert na oddanie w  użytkowanie obwodu rybackiego, ogłasza i  przeprowadza dyrektor regionalnego zarządu go- spodarki wodnej Państwowego Go- spodarstwa Wodnego Wody Polskie, zapraszając zainteresowane podmioty do udziału w konkursie. W celu prze- prowadzenia konkursu powołuje się komisję konkursową. Ogłoszenie o konkursie podaje się do publicznej wiadomości w drodze: wywieszenia w  siedzibie dyrektora regionalnego zarządu gospodarki wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie; umieszcze- nia na stronie internetowej regional- nego zarządu gospodarki wodnej. W ogłoszeniu o konkursie podaje się informacje o: adresie siedziby dyrek- tora regionalnego zarządu; nazwie i numerze obwodu rybackiego, który jest przedmiotem konkursu; sposobie, terminie i miejscu, w którym można zapoznać się z: wymaganiami co do formy, treści i  zakresu oferty, opera- tem rybackim opracowanym przez dyrektora regionalnego zarządu, wzo- remumowyo oddaniew użytkowanie obwodu rybackiego; wysokości wa- dium oraz formie, terminie i miejscu jego wniesienia, wraz z  pouczeniem o  przypadkach, w  których wadium nie podlega zwrotowi; sposobie, miej- scu i terminie składania ofert; miejscu i terminie publicznego otwarcia ofert; przewidywanym terminie zakończe- nia konkursu; dacie jego wywieszenia w  siedzibie dyrektora regionalnego zarządu. Wyznaczony przez dyrek- tora regionalnego zarządu termin: w którym udostępnia się informacje, o których mowa nie może być krótszy niż 3 miesiące, wniesienia wadium nie może być krótszy niż 3 miesiące, skła- dania ofert, nie może być krótszy niż 3 miesiące, zakończenia konkursu, nie może być dłuższy niż 6 miesięcy – li- cząc od dnia wywieszenia ogłoszenia o konkursie w siedzibie dyrektora re- gionalnego zarządu. Jeżeli przeprowa- dzonykonkursniedoprowadziłdoza- warcia umowy, dyrektor regionalnego zarządu, przeprowadzając ponownie konkurs, może wyznaczyć krótsze ter- miny. Dyrektor regionalnego zarządu udostępnia zainteresowanym pod- miotom w swojej siedzibie oraz przez umieszczenie na stronie internetowej regionalnego zarządu gospodarki wodnej aktualne informacje o: cenach materiału zarybieniowego, na pod- stawie których jest ustalana wartość ofertowa i referencyjna materiału za- rybieniowego; sposobie rozliczenia obciążeń publicznoprawnych zwią- zanych z  przedmiotem użytkowania oraz nakładów rzeczowych określo- nych w operacie rybackim; zasadach udostępniania przez uprawnionego do rybactwa wód obwodu rybackiego do celów badań naukowych, w  tym w  szczególności monitoringu ichtio- fauny; sposobie przekazywania przez uprawnionegodorybactwadanychna temat wyników prowadzonej gospo- darki rybackiej w  danym obwodzie rybackim;ograniczeniachzwiązanych z korzystaniem z wód obwodu rybac- kiego wynikających z oddania w użyt- kowanie gruntów pod tymi wodami. W  konkursie mogą brać udział osoby fizyczne, osoby prawne oraz jednostki organizacyjne nieposiada- jące osobowości prawnej, zdolne do czynności prawnych, jeżeli wniosą wadium w wysokości, formie, termi- nie i miejscu, które zostały określone w ogłoszeniu o konkursie. Wysokość wadium ustala się z uwzględnieniem kosztów związanych z  przygotowa- niem i przeprowadzeniem konkursu, w tym opracowaniem operatu rybac- kiego, a także wielkością, położeniem i typem wody w obwodzie rybackim. Wadium zwraca się niezwłocznie ofe- rentom, z którymi nie została zawarta umowa. Wadium nie podlega zwro- towi oferentowi, który uchylił się od zawarcia umowy. Wadium wniesio- ne przez oferenta, z którym zawarto umowę, może zostać zaliczone na poczet kosztów opracowania operatu rybackiego oraz opłaty rocznej. Oferent składa ofertę na piśmie, w  zamkniętej i  nieoznaczonej ko- percie, za potwierdzeniem odbioru, w  sposób, miejscu i  terminie, które zostały określone w ogłoszeniu o kon- kursie. Oferent może złożyć tylko jedną ofertę. Oferent jest związany ofertą do dnia zawarcia umowy. Ofer- ta zawiera: imię i  nazwisko, miejsce zamieszkania i adres albo nazwę, sie- dzibę i adres oferenta; datę jej sporzą- dzenia; proponowane średnioroczne minimalne nakłady rzeczowo-finan- sowe przewidziane na zarybienia w  ujęciu rzeczowym, wskazującym gatunki materiału zarybieniowego, i finansowym, z uwzględnieniem cen; proponowaną stawkę opłaty rocznej zadanyobwódrybackiwyrażonąw dt żyta i  jej równowartości pieniężnej; wskazanie osoby, której kwalifikacje i doświadczenie zawodowe w zakresie rybactwa śródlądowego będą gwa- rantowały prowadzenie racjonalnej gospodarki rybackiej w  obwodzie rybackim; wykaz środków trwałych i  wyposażenia służącego prowadze- niu racjonalnej gospodarki rybackiej w obwodzie rybackim, w tym wylę- garni ryb lub raków, wraz z ich opi- sem zawierającym ilość, rodzaj, dane i  stan techniczny oraz aktualne albo planowane miejsce ich położenia lub składowania. Do oferty dołącza się: oświadczenie oferenta o  zapoznaniu się z warunkami konkursu i przyjęciu tych warunków; zaświadczenie wła- ściwego urzędu skarbowego i właści- wej instytucji ubezpieczenia społecz- nego o  niezaleganiu przez oferenta z  wypełnianiem zobowiązań wobec Skarbu Państwa i  instytucji ubezpie- czenia społecznego; kopie dokumen- tów poświadczających kwalifikacje i doświadczenie zawodowe w zakresie rybactwa śródlądowego; oświadcze- nietejosoby,żew przypadkuzawarcia przez dyrektora regionalnego zarządu umowy z oferentem będzie ona gwa- rantowała prowadzenie racjonalnej gospodarki rybackiej tylko w 1 obwo- dzie rybackim, jeżeli jego powierzch- nia przekracza 5000 ha, albo mak- symalnie 10 obwodach rybackich, których łączna powierzchnia nie prze- kracza 5000 ha; oświadczenie oferen- ta, że jest posiadaczem lub w terminie 60 dni od dnia doręczenia zawiado- mienia o  wyniku konkursu, wejdzie w posiadanie środków trwałych i wy- posażenia służącego prowadzeniu ra- cjonalnej gospodarki rybackiej w ob- wodzie rybackim, w  tym wylęgarni ryb lub raków; oświadczenie oferenta o możliwości korzystania z nierucho- mości lub urządzeń wodnych innych niż posiadane przez oferenta, nie- zbędnych do wykonywania rybactwa w obwodzie rybackim, albo oświad- czenie oferenta o braku konieczności korzystania z  takich nieruchomości lub urządzeń wodnych; oświadczenie oferenta, że nie jest objęty sądowym zakazem składania oferty, o którym mowa w ustawie z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym. Komisja konkursowa zwraca się do jednostki uprawnionej do opiniowania operatów rybackich, z wnioskiem o przedstawienie opinii w sprawie ekonomicznie uzasadnio- nej wartości referencyjnej nakładów na użytkowanie obwodu rybackiego, z podziałem na stawkę opłaty rocznej i nakłady rzeczowo-finansowe. Do obliczenia liczby punktów za przygotowanie i  doświadczenie za- wodowe oferenta przyjmuje się sumę punktów przyznaną za kwalifikacje i doświadczenie zawodowe w zakre- sierybactwaśródlądowegowskazanej osoby, której kwalifikacje i doświad- czeniezawodowew zakresierybactwa śródlądowego będą gwarantowały prowadzenie racjonalnej gospodar- ki rybackiej w  obwodzie rybackim. Osobą tą jest sam oferent, w przypad- ku gdy oferentem jest osoba fizyczna, albo wskazana przez oferenta osoba pełniąca rolę ichtiologa, w  przypad- ku gdy oferentem jest osoba prawna albo jednostka organizacyjna niepo- siadająca osobowości prawnej. Do obliczenia liczby punktów za gatunki materiału zarybieniowego zapropo- nowane w  nakładach rzeczowo-fi- nansowychprzyjmujesięsumępunk- tów przyznaną za gatunki materiału zarybieniowego wskazane w  ofercie, uwzględniając typ wody obwodu ry- backiego. Dla obwodu rybackiego, który obejmuje różne typy wód, przy- znaje się liczbę punktów przypisaną gatunkom materiału zarybieniowego dla tego typu wody, który zajmuje największą część powierzchni zasad- niczego obwodu rybackiego. Piotr Purkiewicz Konkurs ofert na użytkowanie obwodów rybackich
  • 10. 10 www.zikra.org.pl Wymagania bezpieczeństwa i hi- gieny pracy związane z  chowem, hodowlą i połowami ryb w wodach śródlądowych określa Rozporzą- dzenie Ministra Rolnictwa z  dn. 4 lutego 1980 r. w sprawie bezpie- czeństwa i higieny pracy w rybac- twie śródlądowym. Osoby przyjmowane do pracy na wodzie powinny mieć kartę pły- wacką. Prace na wodzie i na lodzie powinny być prowadzone co naj- mniej dwuosobowo, z  wyjątkiem jednoosobowej obsady rybaczówki. Zakład pracy powinien przeszko- lić pracowników w  zakresie zasad ratowania tonących oraz udziela- nia im pierwszej pomocy w  na- głych wypadkach i co najmniej raz w  roku przeprowadzać ćwiczenia praktyczne z tym związane. Moto- rowy statek rybacki, rybaczówka, baza zakładu pracy oraz grupa po- łowowa powinny być wyposażone w apteczkę ze środkami do udziela- nia pierwszej pomocy. Zakład pracy powinien wypo- sażyć pracowników w odzież robo- czą i ochronną oraz sprzęt ochrony osobistej określony w resortowych normach przydziału, a  podczas pracy na wodzie również w oso- bisty sprzęt ratunkowy (pas lub ka- mizelkę ratunkową). Zakład pracy powinien wyposażyć w  osobisty sprzęt ratunkowy inne osoby prze- bywające na statku rybackim. Ma- teriały niebezpieczne i szkodliwe dla zdrowia należy przechowywać w osobnych, suchych, zamykanych pomieszczeniach, w  szczelnych opakowaniach, z  wyraźnym okre- śleniem zawartości i  napisem lub znakiem ostrzegawczym. Napis lub znak ostrzegawczy powinien być również umieszczony na pomiesz- czeniu. Przy używaniu substancji łatwo palnych w pobliżu czynnych silników i urządzeń wywołujących iskrzenie oraz źródeł otwartego ognia należy zachować szczególną ostrożność. Zakład pracy jest obo- wiązany zapoznać pracowników z  przepisami o  ochronie przeciw- pożarowej i  zasadami postępowa- nia na wypadek pożaru. Statki rybackie powinny być szczelne, przeciekające należy uszczelniać lub wycofać z  eks- ploatacji do czasu naprawienia. Dopuszczalne obciążenie statku rybackiego, łącznie z  obsługą, po- winno być uwidocznione na pra- wej burcie. Zabrania się naprawia- nia statku rybackiego oraz sprzętu połowowego na wodzie podczas silnego wiatru lub w  innych wa- runkach, stwarzających dodatkowe niebezpieczeństwo. W razie wystą- pienia usterek w działaniu maszyn i urządzeń, braków w wyposażeniu lub uszkodzeń, których pracownik nie może usunąć we własnym za- kresie, gdy mogą zagrażać bezpie- czeństwu pracy, należy je zgłaszać przełożonym. Liny należy łączyć sposobami i  środkami zapewnia- jącymi bezpieczną pracę. Statki rybackie i  pojemniki służące do przewożenia i  przenoszenia ryb powinny być utrzymywane w czy- stości i  myte po każdym użyciu. Podczas przemieszczania beczek należy zachować szczególną ostroż- ność, zwłaszcza wykorzystywać do tego pochylnie wykonane z  moc- nego materiału i  zabezpieczone przed opadnięciem. Do wchodze- nia na statek rybacki i schodzenia z niego należy używać trapów lub pomostów zaopatrzonych w  ba- lustradę o  wysokości co najmniej 1,1 m, składającą się z poręczy, po- przeczki oraz krawężnika, a  przy znacznej różnicy poziomów - mają- cych stopnie ułatwiające przejście. Trapy i pomosty, o których mowa, używane w porze nocnej powinny być oświetlone. Pomosty, z których wykonuje się prace przy sadzach, powinny być zaopatrzone w  porę- cze o wysokości co najmniej 1,1 m. Na postoju statek rybacki powinien być zabezpieczony przed użyciem przez osoby nieuprawnione. Zakład pracy powinien: systematycznie kontrolować stan sprzętu ratunko- wego, raz w  roku dokonywać peł- nego przeglądu technicznego stat- ków rybackich, maszyn, urządzeń, sprzętu i narzędzi. Połów i praca na wodzie są za- bronione w  warunkach zagrażają- cych życiu rybaków, a w szczegól- ności podczas silnego wiatru lub burzy. O  rozpoczęciu połowu de- cyduje kierownik zakładu pracy lub z jego upoważnienia - brygadzista, kierownik grupy połowowej albo rybak. Członkowie grupy połowo- wej przy wypływaniu na wodę obo- wiązani są zabierać ze sobą osobi- sty sprzęt ratunkowy. Zabrania się zabierać na statek osób i  ładunku ponad dopuszczalne obciążenie. Statek rybacki powinien być wypo- sażony w  urządzenia do wylewa- nia wody; na motorowym statku rybackim powinny znajdować się pompy. Motorowy statek rybacki wypływający na wodę powinien być wyposażony w koła ratunkowe umieszczone w  miejscach widocz- nych i łatwo dostępnych, w liczbie co najmniej 1 koło na 3 osoby. Za wyposażenie i  sprawność sprzętu ratunkowego na motorowym statku rybackim odpowiada jego kierow- nik. Statek rybacki wypływający na wodę powinien być wyposażo- ny w wiosła, a statek powyżej 5 ton wyporności - również w  kotwice i  bosaki. Do kotwiczenia statków rybackich o długości do 8 m należy używać lin miękkich. W razie prze- wożenia statkiem rybackim skrzyń, beczek, koszy lub innych ciężarów należy je ustawić w  sposób nie powodujący ich przemieszczeń i przechyłu statku. Zabrania się prac i połowów na tafli przezroczystego lodu o grubo- ści mniejszej niż 12 cm. Zabrania się przewożenia niewodów końmi lub pojazdami mechanicznymi po tafli przezroczystego lodu o grubo- ści mniejszej niż 18 cm. Używanie samochodów i ciągników na lodzie dopuszczalne jest przy grubości ta- fli przezroczystego lodu wynoszącej co najmniej 25 cm. W razie prowa- dzenia prac i połowów na nieprze- zroczystym lodzie należy zachować szczególną ostrożność. W  tempe- raturze poniżej minus 18°C należy zaprzestać połowów, a poniżej mi- nus 25°C należy zaprzestać prac na lodzie. Jeżeli stan lodu nie zapew- nia bezpiecznego przeciągania nie- wodu przez przeręblę, taflę należy wzmocnić żerdziami lub deskami. Przed przystąpieniem do prac na tafli należy: oczyścić z  lodu pod- jazdy i przejścia, wydać pracowni- kom lodołazy (raki), jeśli lód jest szczególnie śliski. Grupa połowowa łowiąca z lodu powinna mieć żerdź oraz linkę - rzutkę długości 50 m do podania tonącemu w  razie za- łamania się lodu. Sprzętu tego nie wolno używać do innych celów. Wykonane w tafli otwory o średni- cy większej niż 50 cm powinny być oznakowane wiechami, a mniejsze - bryłami lodu. Miejsce pobierania lodu należy oznakować dodatkowo chorągiewkami i  napisami ostrze- gawczymi. Połów za pomocą prądu elek- trycznego może być prowadzony przy widoczności co najmniej 25 m, temperaturze od minus 5° do plus 35°C i  prędkości wiatru do 4o w skali Beauforta. Zabrania się połowu w  czasie silnego wiatru, burzy lub deszczu. Statki rybackie, na których znajdują się elektrycz- ne urządzenia do połowu, należy oznakować stosownymi tablicami informacyjnymi i  ostrzegającymi o metodzie połowu. Podobnie na- leży oznakować miejsce elektrycz- nego połowu z  brzegu. Zakład pracy może stosować urządzenia elektryczne odpowiadające wyma- ganiom normy branżowej i o pełnej sprawności technicznej, udoku- mentowanej świadectwem upraw- nionego elektryka. Okres ważności świadectwa nie może przekraczać 1 roku. Zabrania się uczestnic- twa pracowników niepełnoletnich w połowach za pomocą prądu elek- trycznego. Przy połowach za pomo- cą prądu elektrycznego należy uży- wać szczelnych butów gumowych. Kierownik grupy połowowej powi- nien być przeszkolony w  zakresie obsługi urządzeń elektrycznych i  bezpieczeństwa pracy przy uży- waniu tych urządzeń. Kierownik jest obowiązany przeszkolić pra- cowników swojej grupy w tym za- kresie. Przeszkolenie powinno być udokumentowane, a kierownik po- winien mieć zaświadczenie upraw- niające do kierowania grupą poło- wową. Członek grupy połowowej powinien znać sposoby udzielania pierwszej pomocy osobie porażonej prądem elektrycznym. Kierownik grupy połowowej jest obowiązany: określić przed połowem bezdź- więkowe znaki porozumiewawcze, obsługiwać agregat prądotwórczy zgodnie z  instrukcją, a  zwłaszcza sprawdzić stan elektrod, bezpiecz- ników i  przewodów doprowadza- jących prąd przed każdorazowym uruchomieniem urządzenia elek- trycznego oraz włączać i wyłączać źródło prądu, stale obserwować i kontrolować wykonywanie zadań przez członków grupy. Zabrania się: używania do połowów statków rybackich wykonanych z  materia- łów dobrze przewodzących prąd elektryczny, dotykania obudowy uruchomionego agregatu prądo- twórczego oraz nie izolowanych części elektrod będących pod na- pięciem, zanurzania jakiejkolwiek Bezpieczeństwo i higiena pracy w rybactwie śródlądowym części ciała w odległości mniejszej niż 20 m od elektrod będących pod napięciem. W  razie połowu siecią podłączoną do urządzenia elek- trycznego należy wyłączyć agregat najpóźniej w chwili, gdy układ elek- trod zbliży się do statku rybackiego na odległość 15 m. Agregat należy wyłączyć, gdy osoba postronna znajdzie się w odległości mniejszej niż 15 m od elektrod będących pod napięciem. Jeżeli wystąpi zakłó- cenie funkcjonowania urządzenia elektrycznego lub zagrożenie zdro- wia albo życia ludzkiego, należy natychmiast wyłączyć agregat. Za- brania się naprawiania urządzeń elektrycznych pod napięciem. Prace z  użyciem substancji za- wierających trujące związki lotne można powierzać jedynie męż- czyznom, u których nie występują zmiany chorobowe tarczycy, wą- troby, nerek i serca. Pomieszczenie, w którym dokonuje się impregna- cji, powinno mieć ognioodpor- ny strop. Smołowania nie należy dokonywać w dni upalne; w razie konieczności smołować należy we wczesnych godzinach rannych lub wieczorem. Czerpanie płynnej smoły powinno się odbywać za po- mocą czerpaków z  długą rączką. Nie zużyty impregnat należy po pracy zwrócić do magazynu, a od- pady zniszczyć. Odzież ochron- na i  sprzęt ochrony osobistej po- winny być po pracy oczyszczone i  pozostawione w  miejscu stałego przechowywania. W sprawach nie uregulowanych rozporządzeniem stosuje się ogólne przepisy bezpie- czeństwa i higieny pracy, a zwłasz- cza przepisy dotyczące żeglugi na śródlądowych drogach wodnych, obsługi maszyn i  urządzeń elek- trycznych, stosowania środków chemicznych i  nawozów mineral- nych oraz impregnacji. Piotr Purkiewicz
  • 11. 11 www.zikra.org.pl Wkładka informacyjna jest współfinansowana ze środków Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego w ramach działania „Koszty bieżące i aktywizacja” objętych Priorytetem 4. Zwiększenie zatrudnienia i spójności terytorialnej zawartym w Programie Operacyjnym „Rybactwo i Morze” 2014 - 2020 Kontynuując wycieczkę szlakiem dawnych młynów i stawów rybnych wzdłuż Neru i jego dopływów zajmij- mysiętymrazemmłynamipołożony- mi na zachód od Lutomierska i Kazi- mierza. Wycieczkę rozpocznijmy od dwóch sąsiadujących ze sobą mająt- kówCharbiceDolneiCharbiceGórne Młyn wodny w Charbicach Dolnych stał nad Nerem w pobli- żu budynków dawnego folwarku. W miejscu tym według lokalnej tra- dycji młyny istniały „od niepamięt- nych czasów”. Najstarsza wzmianka omłyniewewsiCharbice-Prussekpo- chodzi z 1576 roku. Młyn w Charbi- cach Dolnych zaznaczono na mapach Pertheesa (1793), Gilly’ego (1803; jako młyn „Borowy”) oraz na tzw. mapie kwatermistrzostwa (lata 40 XIX w.). W latach 80 XVIII wieku w spo- rządzonym wówczas opisie parafii w Kazimierzu wspomniano „młyn w Charbicach większych na zachód letni... na rzece Nyrze”. Według infor- macji zebranych wśród mieszkańców wsi w latach 60 i 70 XX wieku, młyn ten wzniesiono jeszcze w czasach kró- la Jana III Sobieskiego. Był on niewiel- kim parterowym budynkiem na rzu- cie prostokąta, wzniesionym z drewna dębowego i krytym trzciną. W części mieszkalnej stał na lądzie, a w części produkcyjnej na palach bezpośred- nio nad nurtem rzeki. Poruszany był kołem podsiębiernym, był wyposażo- ny w jedną parę kamieni, żubrownik i perlak. Stanowił własność dworską, pracował głównie na potrzeby dworu i okolicznych mieszkańców. Z powo- du złego stanu technicznego zaczął się rozpadać „ze starości” i około 1872 roku został rozebrany. Nowy młyn dworski wzniesiono niemal w tym samym miejscu. Drew- niana, parterowa budowla na rzucie prostokąta była kilkakrotnie prze- budowywana i remontowana. Młyn poruszany był początkowo kołem wodnym podsiębiernym, następnie turbiną wodną. Posiadał jedną parę kamieni młyńskich, żubrownik, per- lak, a później po parze walców i ka- mienidomieleniaśruty.Mełłok.1,5-2 ton zboża na dobę, głównie na potrze- byfolwarkuorazmieszkańcówwioski. Po wojnie został upaństwowiony i był czynny do 1958 roku, później zamie- niono go na magazyn i cele mieszkal- ne,stopniowopozbawiającwszystkich urządzeń produkcyjnych. W latach 70 XX wieku młyn był już opuszczony, a dziś nie istnieje. Młyn wodny w sąsiednich Charbi- cachGórnychznajdowałsięwpobliżu budynków folwarcznych, około 150 m na południowy zachód od dworu. Według tradycji młyny w tym miej- scu istniały „od niepamiętnych cza- sów”, być może już od XVI stulecia. Młyn w Charbicach Górnych, po- dobnie jak wspomniany wyżej młyn w Charbicach Dolnych, zaznaczana na wszystkich wówczas publikowa- nych mapach. W latach 80 XVIII wieku, w opisie parafii w Kazimierzu wspomniano „młyn w Charbicach mniejszych na zachódletni...narzeceNyrze”.Według przekazubyłtorównieżniewielkipar- terowy budynek na rzucie prostokąta kryty strzechą. W części mieszkalnej stał na lądzie, a w części produkcyjnej na palach, bezpośrednio nad nurtem rzeki. W latach 70 lub 80 XIX wieku został strawiony przez pożar. Nowy drewniany młyn, który po- wstał tuż obok, był również budowlą parterowąnarzucieprostokąta.Napęd stanowiło koło wodne podsiębierne, następnie turbina wodna. Początko- wo posiadał 1 parę kamieni francu- skich, żubrownik i perlak, z czasem zastąpione parą walców i kamieni do mieleniaśruty.Zdolnośćprzemiałowa wynosiła 1,2-1,5 tony zboża na dobę. Młyn pracował na po- trzeby dworu, folwarku i okolicznej ludności. Był czynny do 1968 roku. Obecnie nie istnieje. Na zachód od Char- bic znajdował się duży majątek ziemski w Szy- dłowie. Również i w tej wsi w latach 80 XVIII wieku wspomniano „młyn i tartak na zachód letni... na rzece Nyrze”. Na mapie Pertheesa z 1793 zaznaczono nie jeden, ale dwa młyny i dwie młynówki po północnej i południo- wej stronie stawu spię- trzającego wody rzeki Ner, na mapie Gilly’ego z 1803 r. i mapie kwater- mistrzostwa z lat 20 XIX wieku młyn „Borowy” leżący nad Nerem na południowy wschód od zespołu dworsko-parko- wego. Młyn ten (już bez nazwy) odnaleźć można również na niemieckiej Rybactwo i młynarstwo w dolinie Neru Lutomiersk i okolice - część 3 „mapie zachodniej Rosji” z 1914 r. i polskiej mapie WIG z 1929 roku. Dziś podobnie jak po młynach w Charbicach Dolnych i Górnych nie ma już po nim śladu. Dokładną lokalizację młyna (wraz ze stawem i młynówką) w Szydłowie pokazuje zamieszczony obok frag- ment starej mapy szydłowskiego ma- jątkuz1856roku,znanyzkopiiwyko- nanej kilkanaście lat później. W odróżnieniu od wsi położonych nad samym Nerem - gdzie stawy były z reguły niewielkie służąc głównie pię- trzeniu wody, a przy okazji również hodowli ryb – znacznie większe kom- pleksy stawów, służące przede wszyst- kim hodowli ryb, znajdowały się nie- wielkich strumieniach wchodzących w skład dorzecza Neru – Zalewce, Sroczce czy Bełdówce. Szczególnym kompleksem, wyko- rzystywanych do dziś do hodowli ryb jest duży zespół stawów znajdujących się w południowej części wsi w Zalew, będący niegdyś częścią tamtejszego majątku. Sam Zalew, jako wieś będącą własnością rycerską (a później szla- checką), wzmiankowano już w 1386 roku. Historia hodowli ryb w Zalewie i tutejszych stawów sięga podobno już XVI stulecia. Zalewski kompleks stawów ryb- nych powstałych na Zalewce, lewym dopływie Neru, przedstawiono na pięknej mapie majątku Zalew - „Pier- worysie pomiaru Dóbr Zalew poło- żonych w Gubernji Piotrkowskiej, powiecie Łaskim” z 1892 roku. Stawy należące w XIX wieku do majątku Po- tockich, Otockich, później Witkow- skich, a w XX-leciu międzywojennym Mrowińskich pełnią swoją funkcję do dzisiaj. Gospodarzem stawów jest dziś Okręg Polskiego Związku Wędkar- skiego w Sieradzu który jest właści- cielem kompleksu stawów w Zalewie o łącznej powierzchni około 15 ha wraz z budynkami położonymi w są- siedztwie. W ośrodku w Zalewie pro- wadzona jest hodowla takich gatun- ków jak jaź, szczupak, boleń, karp czy karaś, a ostatnio – w 2019 roku - po- wstała tu nowoczesna wylęgarnia ryb. Piotr Sölle Fragment „Mappy wsi Szydłowa położonych w Gubernji Piotrkowskiej, powiecie Łódzkim” z 1856 roku, w kopii z roku 1874 (ze zbiorów Archowum Głównego Akt Dawnych w Warszawie) Fragment „Pierworysu pomiaru Dóbr Zalew położonych w Gubernji Piotrkowskiej, powiecie Łaskim” z 1892 roku (również w zbiorach AGAD w Warszawie)
  • 12. 12 www.zikra.org.pl SUMEX to kompleks restaura- cyjno – wypoczynkowy położony nad zbiornikiem Jeziorsko prowa- dzony przez Krystynę i Jana Łuka- sików od 1994 roku. Kto odwiedza Jeziorsko i nie miał okazji stołować się w  restauracji Państwa Łukasi- ków, powinien jak najszybciej nad- robić zaległości i spróbować kulto- wego dania- za którym w weekendy ustawiają się kolejki- miętusa w pa- nierce. Wasza firma istnieje ponad 27 lat. Jak zaczęła się Wasza przy- goda z  branżą gastronomiczną i  przede wszystkim jak Wam się udaje ta sztuka, że popularność Waszej restauracji nie słabnie. Nasza restauracja mieści się w Pęczniewie nad Zbiornikiem Je- ziorsko. Jak Pani zauważyła prowa- dzimy ją od ponad 27 lat. Stanowi ona mieszankę tradycji z nowocze- snością. Połączenie klasycznych dań oraz nowatorskie metody ser- wowania i  niezmienny smak po- traw to zdecydowanie nasz znak rozpoznawczy. Oprócz tego od pięciu lat prowadzimy także Hotel Jan Sander***, który ulokowany jest w Rąbieniu na obrzeżach Alek- sandrowa Łódzkiego. Jest to obiekt o  charakterze bankietowo-konfe- rencyjnym. Dzięki dogodnej loka- lizacji jest on idealnym wyborem dla gości przyjeżdżających zarów- no w celach wypoczynkowych, jak i biznesowych. Restauracja Sumex w  Pęcznie- wie cieszy się ogromnym uzna- niem wśród gości. Czytając ich komentarze i oceny, można śmiało stwierdzić, że serwujecie najlepsze dania z ryb w województwie łódz- kim. W okolicznych restauracjach na ogół unika się takich potraw. Jak Pani uważa, to właśnie takie menu przekuło się w Wasz sukces? Naszą zaletą jest bogata oferta dań rybnych, czym wyróżniamy się na terenie województwa. Wie- loletnie doświadczenie nauczyło nas dostosowywać się do gustów naszych gości, sezonowania potraw oraz wprowadzania zmian w menu. Dużym atutem naszej restauracji w Pęczniewie, jak i w Rąbieniu jest taras zewnętrzny. Nasi goście mogą się wygodnie rozsiąść, by w otocze- niu zieleni delektować się smakiem potraw. Co najważniejsze jest według Pani jest w gastronomii. Jakie ce- chy posiada dobry restaurator? Mogę powiedzieć o  tym co ro- bimy, że nasze obiekty mimo pan- demii cieszą się zainteresowaniem. Przede wszystkim najważniejszą rzeczą jest aby nie oszczędzać na produktach, bo jakość musi iść w parze ze smakiem. Inaczej posi- łek nie będzie spełniał oczekiwań gości. Raz zrażony klient może nie dać kolejnej szansy restauracji, czy zniechęcić znajomych do takiego miejsca. Dlatego my wyszukujemy produkty najwyższej jakości, co sprawia, że cieszą się doskonałym smakiem i atrakcyjnym wyglądem. Z  powodzeniem możemy konku- rować z najlepszymi restauracjami w Łodzi i nie tylko. W  2018 roku skorzystaliście z  dofinansowania na wsparcie działalności rybackiej. Czy z per- spektywy czasu, warto było sko- rzystać z takiej pomocy? W  2018 roku dzięki współpra- cy z  Rybackiej Lokalnej Grupy Działania „Z  Ikrą” skorzystaliśmy z dofinansowania na wsparcie dzia- łalności rybackiej, dzięki któremu zakupiliśmy m.in. mobilną grillo- -wędzarnię, dzięki której mamy możliwość przetwarzania ryb w taki sposób, że zachowane zosta- ją walory smakowe oraz odżywcze. Zależało nam na zakup urządzenia, które wzbogaci naszą ofertę, ale też stanie się jedną z atrakcji podczas organizacji imprez plenerowych i  faktycznie spełnia nasze oczeki- wania. Uważam, że warto skorzy- stać z takiej pomocy, bo jest to duże wsparcie dla przedsiębiorcy. Jak ocenia Pani współpracę z  Rybacką Lokalną Grupą Dzia- łania „Z Ikrą”? Współpraca z grupą rybacką prze- biegała znakomicie. Mogliśmy liczyć na pomoc na każdym etapie począw- szy od konsultacji i pisania wniosku po rozliczenie końcowe. Współpracu- Sukces zapisany w smaku jemy także podczas różnego rodzaju imprez np. ostatnio robiliśmy z RLGD „Z  Ikrą” wspólne stoisko informa- cyjno-promocyjne w  Konstantyno- wie Łódzkim. RLGD organizowała też w naszym obiekcie warsztaty dla dzieci i dorosłych ze znanymi szefa- mi kuchni. To miłe, że ta współpraca kształtuje się na wielu płaszczyznach. Jakie ma Pani plany na dalszy rozwój firmy? Cały czas chcemy się rozwijać, bo w branży hotelarskiej czy gastro- nomicznej jest to niezwykle ważne. Naszym marzeniem jest otwarcie pensjonatu nad Zbiornikiem Je- ziorsko wraz z  salą konferencyjną i  zapleczem noclegowym. Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszło- ści uda się je zrealizować. Ewelina Madejska
  • 13. 13 Niewielu mieszkańców naszego regionu zdaje sobie sprawę z tego, że oprócz walorów przyrodni- czych, obszar torfowiska Rąbień w gminie Aleksandrów Łódzki, ma również olbrzymie walory arche- ologiczne. Mogli się o tym przeko- nać uczestnicy sobotniego spaceru archeologicznego, który zorgani- zowało Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi w ramach Europejskich Dni Archeologicz- nych we współpracy m.in. z gminą Aleksandrów Łódzki i  nadleśnic- twem Grotniki. Zainteresowanych po stanowiskach archeologicznych oprowadzał sam dyrektor muzeum doktor Dominik Płaza, w towarzy- stwie leśniczego z  nadleśnictwa Grotniki. – Wszystko zaczęło się gdy w  1989 roku, aleksandrowianin Piotr Papiernik, obecny kustosz muzeum znalazł na torfowisku w  Rąbieniu odłamki krzemien- ne. Zainteresował nimi profesor Ewę Niesiołowską, która w 1990 roku rozpoczęła badania arche- ologiczne. Trwały one przez 11 lat do 2001r. Efekty przerosły najśmielsze oczekiwania, znale- ziono ponad 130 tysięcy przed- miotów – powiedział doktor Płaza. Efektem tych prac jest wy- dana w  książka, ale wiele znale- zisk jest nadal opracowywanych. Możemy przyjąć, że w tych oko- licach łowcy i  zbieracze z  epoki kamiennej przebywali od 12 do 6 tys. lat temu. Piersi ludzie, łowcy którzy się tu pojawili należeli do tzw. kultury świderskiej. Dawniej około 15 tys. lat temu, na terenie obecnych torfo- wisk istniało jezioro, przy jezio- rze powstała wydma naniesiona z  lodowca, który znajdował się 70 km. na północ. Woda i  su- chy ląd oraz las były tym cze- go potrzebowali łowcy z  epoki mezolitu i  neolitu, by budować swoje obozowiska. To właśnie na wydmie i w  okolicy, rozbija- li obozowiska, przygotowywali swoje narzędzia łupiąc krzemień, stąd nawet w  niezbyt głębokich Spacer archeologiczny po rąbieńskich torfach próbkach znajdowano wiele ar- tefaktów. Z  czasem warunki się zmieniły, jezioro zaczęło zarastać i  tworzyć się torfowisko. Można przyjąć, że ok. 4000 lat temu je- zioro zniknęło, pozostały tylko stawy. Wraz z  jeziorem zniknęli i łowcy. Ale w okresie rzymskim, znów pojawiły się ślady bytności ludzi na tym terenie, tym razem posługujących się już żelazem. By określić okres w jakim poja- wiali się na danym terenie ludzie, archeolodzy porównują narzę- dzia krzemienne, bo w czasie ich kształt się zmieniał. Niewiele jest też śladów materialnych z  tam- tego okresu, bo po prostu mate- riał biologiczny uległ rozpadowi. Pozostały tylko ślady po wbitych belkach tworzących szałasy, ślady fundamentów i  właśnie narzę- dzia krzemienne i ślady obróbki tego kamienia. Piersi łowcy po- sługiwali się tzw. krzemieniem czekoladowym z  pasa od Iłży do Ostrowca Świętokrzyskiego. Zapuszczali się nawet na tere- ny dzisiejszych Niemiec, o czym świadczą znajdowane tam ich narzędzia z tego właśnie rodzaju krzemienia. O  krzemieniach, ich obróbce, rodzajach, a  także o  łowiectwie, wyprawianiu skór i  wytwarzaniu łuków i strzał ze swadą opowiadał rekonstruktor pan Daniel Marci- niak. Rozłożył on swój „warsztat” w szałasie znajdującym się w lesie. – Kiedyś spacerując po lesie z dziećmi , znaleźliśmy trzy skrzy- żowane gałęzie, postanowiliśmy zbudować szałas. Zawsze dokłada- liśmy jakieś gałązki. Można powie- dzieć, że zbudowaliśmy go w 75% bo z  czasem również inni zaczęli coś dokładać. Jakież było dziś na- sze zdumienie, gdy dziś zobaczyli- śmy, że zamieszkał w nim jakiś ja- skiniowiec – śmieje się pani Anna Hak z Łodzi. A od tego „jaskiniowca” można było się naprawdę wiele dowiedzieć o  życiu łowców z  epoki kamien- nej. Skwapliwie korzystali z  tego uczestnicy spaceru, a  zwłaszcza młodzi członkowie „Grupy Lesze- go”, zajmujący się rekonstrukcją z  czasów średniowiecza. Bo choć obie epoki dzielą tysiąclecia, to tak naprawdę, wiele elementów nie- wiele się zmieniło. Mimo, że badania archeolo- giczne są bardzo kosztowne, to dyrektor Dominik Płaza zadekla- rował chęć badania metodą od- wiertów. – Takie badanie na granicy tor- fowiska, pozwoliłoby, być może na natrafienie na przedmioty, lub śmietnik po dawnych łowcach. Dzięki temu moglibyśmy uzyskać informacje o tym co jedli ówcze- śni ludzie, jakie zwierzęta i ryby żyły na tym terenie, a nawet na- trafić na obiekty kultury mate- rialnej, które mogły się zachować tylko dzięki torfowisku. Także leśnicy, dowiedzieliby się, czy nic złego nie dzieje się w torfowisku, bo brak wody zmienił znacznie warunki w tym środowisku – po- wiedział Dominik Płaza. Pan dyrektor zadeklarował również współpracę z  gminą Aleksandrów Łódzki przy orga- nizacji kolejnych imprez arche- ologicznych, takich jak np. poka- zy rekonstruktorów, czy kolonie dla dzieci. S. Sobczak Noc Świętojańska w Gminie Zgierz za nami W sobotę 26 czerwca w Dzierżą- znej odbyła się tradycyjnie noc ognia i magii czyli Noc Świętojańska zwa- na też Nocą Kupały lub potocznie Sobótką. Na gości czekały przygoto- wane atrakcje, tradycyjne wyplatanie wianków, korowód, widowiskowy teatr ognia, występy zespołów Szcza- winianek, Giecznianek, zespołu dzie- cięcego działającego przy GCKSTiR, koncert Domansky, stoiska gastro- nomiczne, dmuchany plac zabaw dla dzieci, konkurs na szukanie kwiatu paproci. Wieczorem odbyło się pusz- czanie wianków na wodę, znalazł się nawet jeden śmiałek, który wyłowił upodobany wianek. [AT]
  • 14. 14 W sobotę 10 lipca br. przed remi- ząstrażackąw Skotnikachw obecno- ści Wiolety Głowackiej Wójt Gminy, Posła na Sejm RP Marka Matuszew- skiego będącego jednocześnie V-ce Szefem Zespołu Parlamentarnego Strażaków, Komendanta Powiatowej Straży Pożarnej Pawła Malinowskie- go, Prezesa Zarządu Gminnego Od- działu OSP Jana Wojciechowskiego, Wiceprzewodniczącego Sejmiku Województwa Łódzkiego Zbignie- wa Linkowskiego, radnego Piotra Wężyka, a także zaproszonych gości uroczyście poświęcony został nowy wóz bojowy. Aby siły wyższe, ze św. Floria- nem czuwały nad strażakami, nowy wóz poświęcił o. Radosław Tom- czak oraz ks. kan. Zdzisław Sudra – Kapelan Powiatowy Strażaków. Druhowie nie kryli swojej rado- ści z nowego samochodu ratowni- czo-gaśniczego, który zastąpił wy- służonego Stara z 1988 roku. Zakup nowego wozu był możliwy dzięki dofinansowaniu zakupu z  budże- tu Gminy Zgierz (400 tys.), Wo- jewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i  Gospodarki Wodnej w  Łodzi oraz Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej. – Praca strażaków jest pełna poświęceń i  odpowiedzialności, wymaga odwagi, odpowiedniego przygotowania, ale i  profesjonal- nego sprzętu. Cieszę się, że udało się wzbogacić OSP w  Skotnikach o  ten nowy wóz bojowy. To efekt dobrej współpracy naszego samo- rządu z innymi instytucjami, które dofinansowały jego zakup. Życzę wszystkim naszym dzielnym stra- żakom opieki św. Floriana i szczę- śliwego powrotu z  każdej akcji. Dziękuje również za szeroką współ- pracę i integrację ze społecznością lokalną – powiedziała Wioleta Gło- wacka Wójt Gminy. [AT] Nowy wóz bojowy dla OSP Skotniki Rywalizacja sportowo - pożar- nicza, wspaniała atmosfera oraz strażacki doping, to wszystko towa- rzyszyło Gminnym Zawodom Spor- towo-Pożarniczym, które odbyły się w  niedzielne popołudnie 11 lipca 2021 r. w miejscowości Biernacice. Organizatorem zawodów był Samorząd Gminy Wartkowice oraz Zarząd Oddziału Gminnego ZOSP RP w  Wartkowicach, a  go- spodarzem Ochotnicza Straż Po- żarna w Biernacicach. W tym roku w szranki stanęło 8 drużyn - 7 mę- skich i 1 żeńska. Nad prawidłowym przebie- giem zawodów czuwała komisja sędziowska pod przewodnictwem kpt. Radosława Dudczaka - przed- stawiciela Komendy Powiatowej PSP w Poddębicach. Zawody prze- biegły sprawnie dzięki dobrej orga- nizacji, zdyscyplinowaniu straża- ków i dobrej pracy sędziowskiej. O  miano najlepszych, druży- ny walczyły w dwóch kategoriach: sztafeta pożarnicza 7x50m z  prze- szkodami i  ćwiczenie bojowe, w  których liczył się zarówno czas wykonania, jak i precyzja. Zawody były okazją do sprawdzenia przy- gotowania bojowego i kondycyjne- go oraz zaangażowania strażaków. Rywalizacja była zacięta a  czasy uzyskiwane przez poszczególne jednostki bardzo zbliżone. O  ko- lejności miejsc decydowała suma wyników osiągniętych w obu kon- kurencjach. Po podsumowaniu czasów z po- szczególnych konkurencji najlep- szy wynik uzyskała drużyna z OSP Biernacice zajmując I  miejsce, II miejsce wywalczyła drużyna z OSP Zelgoszcz, a  na trzecim miejscu uplasowała się drużyna z OSP Tur. W kategorii żeńskich drużyn stra- żackich I  miejsce zajęła drużyna z OSP Biernacice. Klasyfikacja generalna zawodów przedstawia się następująco: Męskie drużyny pożarnicze: 1 miejsce OSP Biernacice z wynikiem 110 pkt. 2 miejsce OSP Zelgoszcz z wynikiem 114 pkt. 3 miejsce OSP Tur z wynikiem 122 pkt. 4 miejsce OSP Kłódno z wynikiem 125 pkt. 5 miejsce OSP Biała Góra z wynikiem131 pkt. 6 miejsce OSP Wartkowice z wynikiem 138 pkt. 7miejsceOSPPowodówTrzeci z wynikiem 157 pkt. Żeńskie drużyny pożarnicze: 1 miejsce OSP Biernacice z  wyni- kiem 129 pkt. Po zakończeniu rywalizacji na zwycięzcówczekałypuchary,dyplo- my oraz nagrody pieniężne, które wręczali: Wójt Gminy Wartkowice - Piotr Kuropatwa, Przewodniczący Rady Gminy Wartkowice - Michał Kędzia,  Prezes Zarządu Oddziału Gminnego ZOSP RP - Wojciech Kałużny. Drużynom męskim za za- jęcie I, II i III miejsca zostały dodat- kowo wręczone talony na zakup dla jednostek sprzętu bojowego. Gratulujemy wszystkim uczest- nikom zawodów. Beata Burska Zawody sportowo - pożarnicze 2021 W  ubiegłym tygodniu Marcin Tybura, czołowy zawodnik UFC, amerykańskiej organizacji mie- szanych sztuk walki, odwiedził swoje rodzinne strony. Marcin w  czerwcu stoczył ko- lejną walkę z  rywalem znajdują- cym się wyżej w  rankingu, która przyniosła mu piąte z rzędu zwy- cięstwo. Uniejowianin dzięki temu awansował do czołowej dziesiątki wagi ciężkiej i zrobił kolejny krok w kierunku upragnionego starcia o  pas. Nie dziwi zatem fakt, że nasz mocno „zarobiony” fighter wpadł do Uniejowa, jak po ogień. Pierwszym punktem wizyty były oczywiście „Termy”. Prze- wodnikiem po kompleksie ter- malno – basenowym był dyrektor obiektu, Piotr Zapałowski. Mar- Marcin Tybura z krótką wizytą w Uniejowie cin, choć sam tym razem nie mógł pozwolić sobie na relaks w unie- jowskiej solance, gorąco polecał wizytę swoim fanom w  mediach społecznościowych. Szczególne miejsce w  swojej relacji poświę- cił śnieżnej grocie, która znajduje się w strefie saun, czemu z resztą trudno się dziwić, kiedy na ze- wnątrz temperatury przekraczają 30 stopni Celsjusza. Z basenów Marcin udał się na teren Kompleksu Boisk Sporto- wych im. Wł. Smolarka, gdzie zło- żył wizytę adeptom szkoły piłkar- skiej Creative Football Training z  Warszawy. Młodzi sportowcy przebywają w Uniejowie na zgru- powaniu piłkarskim, w  ramach którego szkolą swoje umiejętności zarówno na sztucznej, jak i natu- ralnej murawie tutejszych boisk, a  także korzystają z  udogodnień strefy Spa w ApartHotelu „Termy Uniejów”, gdzie również nocują. Wizyta Marcina Tybury była dla młodych piłkarzy nie lada nie- spodzianką, ale i  świetną okazją do przyswojenia pouczających rad i  wskazówek, których udzie- lił im zawodnik UFC. Aby po spotkaniu każdy uczeń miał też materialny dowód lekcji sportu, Marcin zaproponował chłopcom pamiątkowe zdjęcia z  podpi- sem. W  odpowiedzi na propozy- cję, w  mig uformował się wężyk i  w  ten sposób wszyscy – trenu- jący oraz trenerzy – opuścili tego dnia murawę z autentycznymi au- tografami Marcina Tybury. Maciej Bartosiak
  • 15. 15 Największe, najtrudniejsze, najkorzystniejsze przedsięwzię- cie aleksandrowskiego samorządu zostało doprowadzone do finału. Mowa o  termomodernizacji 103 kamienic należących do gminnej spółki PGKiM. Inwestycja trwała cztery lata, kosztowała 30 mln zł i choć nie było to łatwe zadanie, te- raz można mówić o happy endzie. Nowe życie dostały 103 komu- nalne budynki, nowe okna i drzwi, niekiedy nowe fundamenty, ściany, dachy i nowe piece a właściwie no- woczesne pompy ciepła. Tym naj- większym w historii Aleksandrowa projektem objęto 250 gospodarstw domowych. Łącznie poprawę wa- runków mieszkaniowych odczuło ponad tysiąc osób. – Projektem objęliśmy ponad połowę naszych zasobów. To kom- pleksowa przebudowa nie tylko elewacji, ale i  remonty samych mieszkań. Do tego dochodzi bar- dzo ważny aspekt ekologiczny gdyż w  tych budynkach wyelimi- nowaliśmy całkowicie stare piece węglowe – mówi burmistrz Jacek Lipiński. Dziś już lokatorzy nie muszą kupować węgla, nie muszą co- dziennie rozpalać pieca a z kranu leci ciepła woda, co do tej pory było luksusem. Do tego trzeba było wybudować lub zaadaptować ponad 70 pomieszczeń pod nowo- To już jest koniec termomodernizacji czesne pompy ciepła. Tym samym z  mieszkań łącznie zniknęło 250 tzw. kóz – można sobie tylko wy- obrazić o ile czystsze będzie alek- sandrowskie niebo. – Gmina właśnie po to zain- westowała w  najdroższe na ryn- ku urządzenia, aby potem koszty eksploatacyjne dla mieszkańców były niższe. Jeśli do tej pory ktoś rzetelnie kupował np. węgiel do pieca a nie palił śmieciami to dziś jego koszty zimowego ogrzewania będą niższe – mówi prezes PGKiM Grzegorz Andrzejczak. Warto wspomnieć, iż każdego dnia przez całą dobę z kranu leci ciepła woda a nie tylko wtedy, kiedy uruchomi- my termę – dodaje prezes. Wszyscy, którzy brali udział w  tym największym w  historii naszej gminy projekcie termomo- dernizacji zasobów komunalnych wiedzą, że łatwo nie było. Duże opóźnienia, sprawy sądowe z pier- wotnym wykonawcą czy brak rąk do pracy. To tylko niektóre proble- my, z jakimi się borykano a i sami lokatorzy mieli dość przeciągają- cych się remontów. Kilkanaście firm, kilkudziesięciu pracowni- kom trzeba było patrzeć na ręce. – To naprawdę było wielkie przedsięwzięcie. Każda ekipa to fa- chowcy z całego kraju. Inni od sto- larki okiennej, inni od pomp ciepła, do tego elewacja, obróbka dekarska czy instalacja centralnego ogrzewa- nia. Niejednokrotnie musieliśmy ściągać pracowników z Ukrainy – opowiada Ryszard Juściński kie- rownik nadzoru budowalnego. Dziś cieszą się kierownicy bu- dowy, pracownicy spółki i urzędu – cieszyć powinni się najbardziej lokatorzy. Bo to oni łącznie otrzy- mali 30 mln wsparcie. Czy tak jest? Bez wątpienia był to cywiliza- cyjny skok w  zasobach komunal- nych, o jakim inne miasta i gminy mogą tylko pomarzyć. (ak) Ważna informacja dla alek- sandrowskich rodzin marzących o  własnym „M”. Od 28 czerwca ruszył nabór wniosków w  ramach Aleksandrowskiego Programu Mieszkaniowego. Niezbędne doku- menty oraz regulamin naboru do- stępny jest na stronie www.apm-al. pl lub w siedzibie spółki przy ul. 1 Maja 28/30 pokój nr 19. Wszystkie 160 osoby, które wcześniej złożyły podania dotyczące chęci wzięcia udziału w programie otrzymają in- formację o dalszej procedurze. No działce o  powierzchni 5,5 tys. metrów kwadratowych nale- żącej do gminy wybudowane zo- stanie nowe osiedle mieszkaniowe. Dokładny adres to ul. Jana III So- bieskiego. Docelowo cztery – trzy- piętrowe bloki, dwa place zabaw z całą infrastrukturą. Łącznie ma tu powstać 80 nowych mieszkań. Póki, co pierwszy etap obejmie budowę dwóch wielorodzinnych budynków. Powierzchnia użytkowa od 43 do 58 metrów kwadratowych. Duże balkony, deweloperska jakość jed- nym słowem mieszkanie pod klucz takie jak na wolnym rynku. W każ- dym budynku już zaprojektowano po dziesięć lokali dwu i trzy poko- jowych. Łącznie to tysiąc metrów Nowe osiedle na uboczu miasta powierzchni użytkowej. – Ulica odchodzi od Daszyń- skiego, więc blisko do centrum miasta jednak z  okien nowi loka- torzy będą podziwiać pozamiejskie widoki – mówi Mariusz Mirowski, prezes nowo powołanej spółki, któ- ra zajmie się budową. Już wiemy, że program cieszy się dużym zaintere- sowaniem, zatem regulamin musiał być stworzony z dużą starannością – dodaje. Przypomnijmy program zakła- da, iż to gmina wybuduje kolejne bloki. Przekaże teren jak i również zdobędzie kredyt na budowę. Po- tencjalni lokatorzy oprócz czynszu spłacać będą również część raty tego zobowiązania. Kiedy program będzie na finiszu mieszkanie zo- stanie przekształcone na własność najemcy. To propozycja dla rodzin z  zasobniejszym portfelem, ale ta- kich, których na samodzielny za- kup własnego M jeszcze nie stać. – Główne kryteria to odpowied- ni dochód na członka rodziny. Taki lokator musi być też mieszkańcem Aleksandrowa od co najmniej 5 lat. Program kierowany jest głównie do młodych rodzin z dziećmi, dlatego też ten warunek będzie dodatkowo punktowany – wylicza Anna Fali- szek kierownik Biura Zarządzania Zasobem Mieszkaniowym. Program o nazwie „Już dziś myśl o przyszłości – etap pierwszy” jest już w  zaawansowanej fazie doku- mentacyjnej. Wszystko na to wska- zuje, że tuż po wakacjach powołana do tego zadania spółka otrzyma pozwolenie na budowę. Sam pro- ces budowlany dziś skomplikowany nie jest. Najtrudniejszą część admi- nistracyjną spółka ma już za sobą. Zatem jest szansa, że jeszcze w tym roku ruszą prace. Jak wszystko pój- dzie zgodnie z  harmonogramem nowi lokatorzy zamieszkają tu je- sienią przyszłego roku. – Aleksandrowski Program Mieszkaniowy jest ukierunkowany na mieszkańca, który nie jest zain- teresowany lokalem socjalnym, ale takiego, który ma stałe dochody i chciałby docelowo mieszkać na te- renie Aleksandrowa. Jeżeli program się sprawdzi, a  chętnych będzie więcej, to nie jest to ostatnie zdanie w  zakresie tego typu budownic- twa – mówi Iwona Dąbek sekretarz miasta. Zatem przypominamy Wniosek z załącznikami oraz regulamin na- boru dostępny jest na stronie www. apm-al.pl lub w siedzibie Aleksan- drowskiego Programu Mieszkanio- wego przy ul. 1 Maja 28/30 Nabór potrwa do 15 października i nie bę- dzie miała tu znaczenia kolejność zgłoszeń. (ak)
  • 16. 16 Julian Kacprzak to rzeźbiarz, arty- sta. Chętnie dzieli się swoim talentem podczas warsztatów rękodzielniczych dla dzieci, młodzieży. Jako twórca lu- dowy pomagał organizować nam sto- iska Województwa Łódzkiego pod- czas Dożynek Prezydenckich w Spale. Julian Kacprzak to przede wszystkim nasz beneficjent, który zrealizował projekt pt. „Uruchomienie artystycz- nej pracowni stolarskiej w Głogowcu”. Był jednym z rzeźbiarzy- wykładow- ców, którzy uczestniczyli w  zadaniu „Plener rzeźbiarski Dawna rodzina wiejska połączony z warsztatami pla- styczno – etnograficznymi dla dzieci” w ramach programu „Kultura Ludo- wa i Tradycyjna” realizowanym przez Muzeum Archeologicznego i  Etno- graficznego w Łodzi. Julian jest także członkiem kapituły Marki Lokalnej SMAK WSI, przetrwał w  naszych produktach. Rzeźbiarstwo to niełatwy kawa- łek chleba. Jednak Ty z  powodze- niem zajmujesz się rzeźbą od ponad 20 lat. Skąd wziął się pomysł, aby zająć się akurat tą dziedziną sztuki? - Od dziecka byłem uzdolniony plastycznie, ale wtedy głównie ma- lowałem. Zawsze gdzieś mi ta sztu- ka towarzyszyła, ale rzeźbiarstwem zainteresowałem się zupełnie przy- padkiem. Pamiętam, że wracałem z Łodzi, a w Łęczycy odbywał się fe- stiwal Barwy Jesieni, które gromadzi- ły lokalnych twórców. Podjechałem tam z czystej ciekawości i zobaczyłem rzeźbiarzy prezentujących swoje dzie- ła. Tak mi się spodobały, takie wraże- nie na mnie wywarły, że postanowi- łem „Ja też będę takie robił”. I jak wyglądały te początki? Oj zużyłem mnóstwo plastrów i  bandaży (śmiech). Trzeba pamię- tać, że te dwadzieścia parę lat temu nie było tak łatwo zdobyć specjalnych narzędzi, nie można było obejrzeć so- bie tutorialu na YouTube jak wykonać rzeźbę, więc wszystkiego uczyłem się sam. Sam wykonałem swój nożyk, którym próbowałem rzeźbić. Kiedy już doszedłem do pierwszych za- dowalających efektów, znalazł mnie Łódzki Dom Kultury i  zaprosił na pierwszy plener rzeźbiarski. Widocz- nie uznali, że warto dać mi szansę. Dużo dają takie plenery? Mi dały bardzo dużo. Poznałem innych twórców, których mogłem podpatrywać przy pracy, porozma- wiać. Wymienialiśmy się wiedzą, czerpaliśmy od siebie nawzajem. To zawsze były bardzo inspirujące spo- tkania. Rzeźbiarstwo sprawia ci przy- jemność, czy traktujesz je bardziej jako obowiązek? Rzeźbienie dawało i nadal daje mi wiele radości, zwłaszcza kiedy ktoś docenił moje prace i  mówił, że mu się podobają. Wiele z nich rozdałem rodzinie, znajomym. Wykonuję też indywidualne prace według wizji klientów, bo coraz więcej osób szuka autorskich pomysłów na prezent. Ale też wykonuje rożnego rodzaju pa- miątki np. anioły, „Faustynki”, w które zaopatruje sklep z upominkami u na- szych sióstr zakonnych. Czyfakt,żegminaŚwiniceWarc- kie słynie z  tego, że w  Głogowcu, Twojej rodzinnej miejscowości uro- dziła się i wychowała św. Faustyna Kowalska pomógł w podjęciu decy- zji o uruchomieniu pracowni? Uruchomienie pracowni było w  moim przypadku kwestią czasu, choć przyznam, że bardzo dużo prac, które wykonuje wiąże się z  kultem Św. Faustyny. Przez Świnice Warckie przewija się wielu turystów ze wzglę- du na to, że tu znajduje się Sanktu- arium Urodzin i Chrztu św. Faustyny oraz jej rodzinny dom. Tak naprawdę mógłbym robić tylko to, ale nie był- bym wtedy szczęśliwy. W tej chwili je- stem wstanie wykonać dwie „Fausty- ny” w godzinę, choć robię je ręcznie. Ale mam już taką wprawę, że wyglą- dają tak jakbym je wyjął spod maszy- ny, tak duże jest na nie zapotrzebo- wanie. Uruchomienie pracowni dało mi komfort oraz narzędzia, na które wcześniej był sobie nie pozwolił. Cie- szę, się, że dochodzą mi zlecenia od osób prywatnych, że są one rozmaite. Nad niektórymi muszę pochylić się Rzeźbienie daje mi wiele radości Rozmowa z Julianem Kacprzakiem