Projekt zmian przepisów w zakresie ruchu drogowego
List pani Aleksandry
1. Opublikuję to wszędzie, gdzie się da dopóki nie dostanę pisma wyjaśniającego, dlaczego ktoś,
komu się wydaje, że może coś, nie potrafi być kimś :( + nie zna się, choć bardzo powinien na
swojej pracy! Otóż, jadąc tramwajem do Gdańska Głównego przy mroźnym poniedziałku,
zdarzyła nam się w tymże tramwaju iście gorąca kontrola biletowa pracowników firmy RENOMA.
"Za gotowość kontrolera do pracy", czytam "uznaje się prawidłowy wygląd (schludny i
estetyczny ubiór)". Być może, nie wnikam, piłkarski, granatowy dres jednego z czterech
kontrolujących nas dżentelmenów był czysty ale nie był to na pewno ubiór "estetyczny".
Panowie wykonywali swoje czynności bez zakłóceń. Ja okazując swój bilet a później zaczytana w
książce, nie interesowałam się niczym wokół. Do czasu. Za mną siedziała młodziutka dziewczyna,
studentka z Litwy. Z uśmiechem pokazuje kontrolerom swój dopiero co skasowany ulgowy bilet
oraz kartę upoważniającą ją do studenckiej zniżki. Kontroler z radością informuje miłą panią
turystkę w naszym języku ojczystym (a jakże!) bo zobaczył, że jakoś sobie z tym polskim pani
studentka radzi, że wskazana ów karta nie upoważnia jej do zniżki. Co ciekawe, było mu
podobno przykro. Kilkanaście minut tłumaczeń miłej studentki, że ona nie wiedziała, że
przyjechała pozwiedzać nasz kraj, że się pytała w kiosku, jaki bilet ma skasować, powiedziała
nawet, gdzie otrzymała ów informację, że jest studentką ale ona może dopłacić do całości biletu,
zdało się na nic bo po drugiej stronie barykady stało czterech poważnych panów, którzy mieli
swoje racje a procedury, jak powtarzali mieli "w jednym palcu". Ujął się za studentką pewien pan
świadek mówiąc: "Odpuśćcie jej panowie. Ona skasuje drugi bilet i będzie OK" ale dostał
pierwsze i ostatnie ostrzeżenie: "proszę dać nam wykonywać swoją pracę i siedzieć cicho". Pan
za wygraną nie dawał, szacun! ale ostatecznie, co było jednak do przewidzenia, wygrali dumni
panowie z identyfikatorami. Każdy z panów miał przecież identyfikator ze swoim zdjęciem.
WOW. Sytuacja się niewygodnie przeciągała. Panowie zaproponowali spokojnej turystce z Litwy
dwa rozwiązania: albo zapłaci opłatę teraz i o sprawie zapominamy albo wzywają Straż
Graniczną bo "jest pani nie z tego kraju". Usłyszałam tylko: "Proszę, nie. Mam tylko 16 PLN. Jutro
wracam do domu i nie chcę żadnych kłopotów". Panowie byli nieugięci i wyraźnie rozbawieni
konkretną sytuacją. Czterech na jednego? O, nie, pomyślałam. Tego nie dało się dłużej słuchać
bo siłą rzeczy wszyscy wokół w tym przedstawieniu uczestniczyliśmy! Odwróciłam się do miłych
panów i mówię grzecznie: "Panowie, to nie wina tej dziewczyny, że ktoś sprzedający jej bilet,
wprowadził ja w błąd" Nie dało się tłumaczyć. "Pozwólcie jej kupić nowy bilet", brnę dalej.
Niemożliwe bo pan już przeliczył, ile będzie miał z tego mandatu podzielić na czterech. Mówię
zatem: "Ja zapłacę za tę panią w takim razie". A do pani, która zawstydzona zaczęła nieśmiało
protestować, mówię: "Ja też nie mam pieniędzy bo nie mam pracy ale pracując całe życie w
turystyce a tym bardziej będąc przewodnikiem po tym pięknym mieście, jest mi wstyd, że taki
jeden z drugim nie potrafi być po prostu człowiekiem. Zjeździłam wiele miejsc na świecie i
wszędzie spotykałam się z życzliwością a na Litwie obcy ludzie przyjęli mnie pod swój dach i dali
nocleg. Nie musieli tego robić a zrobili. Spotkałam całą masę fantastycznych ludzi i tego życzę
Tobie podróżując po świecie. Wspominaj nasz kraj z uśmiechem, że oto spotkałaś ludzi ci
życzliwych. Pamiętaj, w naszym kraju a w Gdańsku przede wszystkim jest mnóstwo przyzwoitych
i fajnych ludzi a ci czterej wykonują tylko swoją pracę ale powiem ci jedno na ucho, wykonują ją
źle. Chcę żebyś miała z tego miasta dobre wspomnienia i żebyś tu do nas chętnie wracała!"
Panowie byli mniej zszokowani niż pozostali pasażerowie. Mniej niż cała reszta bowiem
2. wymsknęło im się jeszcze do mnie: "Nie może pani tego zrobić. Oni mają pieniądze" ONI, pan
miał na myśli: naciągacze, złodzieje, cwaniaki, menele, osoby migające się od płatności za bilet. A
ekonomiczny uchodźca z obcym akcentem, domniemam, to jest to samo dla pana w dresie co
turysta, schludnie ubrany, ciekawy świata, w odróżnieniu do pana z identyfikatorem - znający
języki, tak zwany obieżyświat. Pytam się więc dziś Nieba/Echa/Boga bo nie wiem, kogo o pomoc
pytać i do kogo się skarżyć bo przecież dostanę od przełożonych tych panów odpowiedź w stylu:
"Nie naszą intencją jest bla bla bla ale płacić trzeba i regulamin znać trzeba i nieznajomość prawa
szkodzi, przeprowadziliśmy dyscyplinarną rozmowę, nasi pracownicy poddawani są ciągłym
szkoleniom, uczymy ich wrażliwości oraz dziękujemy za wszelkie uwagi dotyczące naszych
usług", itd. Znam na pamięć te teksty ze szkoleń o najwyższych standardach i spotkań z
pracownikami, gdzie łeb masz zryty procedurami! Stwierdzam kategorycznie dziś na forum: do
dupy z takim serwisem bo trzeba być przede wszystkim człowiekiem. Kilka dni temu byliśmy
świadkiem, jak w banku w Gdańsku dziecko siusiało do kubka bo "procedury nie pozwalają
skorzystać z toalety klientowi" Potem bank przepraszał, kajał się. Żenujące tłumaczenie: "dziecko
jest dla nas najważniejszym klientem, mamy dla niego zabawki". Śmiech na sali! Nie łykamy
tego. Banku już nie lubimy. Dziś jesteśmy świadkami kolejnej gdańskiej bzdury. Najczęściej
używanym słowem podczas całej tej tramwajowej akcji było słowo PROCEDURY. Tymczasem?
Niespodzianka! Po powrocie do domu zajrzałam w te ich ŚWIĘTE punkty i nawet nie ku
zaskoczeniu w punkcie drugim czytam: Kontroler biletów BEZWZGLĘDNIE musi wykazać się
znajomością przepisów określających zakres uprawnień do ulgowych i bezpłatnych przejazdów
środkami lokalnego transportu zbiorowego i dokumentów potwierdzających te uprawnienia.
Pani Tatiano, ów pan nie wykazał się tę znajomością ZUPEŁNIE. To druga zaraz po ubiorze
złamana przez niego procedura. Okazała Pani wraz z biletem ulgowym tym pożal się Boże
tramwajowym kontrolerom młodzieżową kartę EURO 26 STUDENT a co za tym idzie, czytam
dalej w tych zasranych procedurach, jest to dokument potwierdzający uprawnienie do zniżki
jako tej studiującej na zagranicznej uczelni i miała Pani pełne prawo jechać w tym dniu i w
każdym jednym do czasu ważności tej karty, ze zniżką! Proszę o kontakt bo racja jest po naszej
stronie. Wydymali nas obie ale ja tak tego nie zostawię! Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę,
droga Redakcjo ale Miasto Gdańsk płaci kolosalne pieniądze na promocję tego miasta a taki
jeden z drugim chłopek roztropek bo przecież nie można ich nazwać poważnymi promotorami
miasta, ten ciężko wypracowany wizerunek takimi zachowaniami rujnują. Proszę zatem o
nagłośnienie sprawy bo nie będzie tu dobrze póki jest źle....
Z poważaniem,
Aleksandra