2. Irlandią rządził niegdyś potężny król, który miał dwunastu synów.
Ani jego małżonka, ani on sam nie potrafili orzec, który z chłopców
był najinteligentniejszy, najlepszy czy najzręczniejszy. Wszyscy
odznaczali się takim samym nienagannym zachowaniem,
uprzejmością i uczynnością wobec siebie. Któregoś dnia król zwrócił
się do swojego najstarszego i najbardziej roztropnego doradcy z
prośbą o radę, a ten tak odpowiedział:
- Mój panie, szczęście przestanie ci sprzyjać, jeśli nie wyślesz
jednego z synów w świat. Pozwól mu wrócić dopiero po wypełnieniu
zadania, jakiego nikt dotąd nie odważył się podjąć. Kiedy swoim
czynem zdoła zadziwić cały świat , będzie mógł powrócić do domu!
- Co ty wygadujesz , starcze! – krzyknął przerażony władca. – Może
to i dobrze, kiedy młodzi wyruszają w świat, by dowieść swojej
dojrzałości, ale jak mógłbym jednemu z synów zakazać wstępu do
domu? To tak, jakbyś żądał, bym skazał go na pewną śmieć!
- Przypominam ci, że jeśli tak nie postąpisz, szczęście wkrótce cię
opuści– ostrzegał stary mędrzec.
Król nie wiedział co począć. Wrócił do zamku, by razem z małżonką
zastanowić się, którego syna wysłać w daleki świat. Nie wiedząc, jak
postąpić w tej trudnej sytuacji, królowa zaczęła szlochać. W końcu
wspólnie postanowili zdać się na przypadek. Rodzinny dom będzie
musiał opuścić ten syn, który tego wieczora ostatni wróci z
polowania. Król i królowa czekali przed zamkiem na powrót synów.
Jedenastu już było w domu, kiedy zjawił się ostatni – najmłodszy.
Tego syna, który zwał się Liam Donn, matka kochała najbardziej. Nic
więc dziwnego, że na jego widok jej sercem zawładnął trudny do
opisania ból. Również król nie miał odwagi zamknąć przed synem
bram zamku.
3. - Zaczekajmy do jutra – rzekł do małżonki.
Ale nazajutrz najmłodszy syn ponownie wrócił z polowania
ostatni.
- Zaczekajmy jeszcze jeden dzień – poprosiła królowa, a król i
tym razem nie zabronił synowi wstępu do zamku.
Kiedy jednak trzeciego dnia Liam Donn znowu przybył ostatni,
ojciec musiał dotrzymać słowa danego staremu doradcy i rzekł
do syna:
- Los zdecydował, że to ty wyruszysz w świat, a ja powitam cię
z powrotem w domu nie wcześniej, niż kiedy dokonasz czynu,
jakiego nikt jeszcze się nie podjął.
A zatem nastąpi to wówczas, gdy uda ci się zadziwić cały świat i
sprawić, by zapamiętano to, co zrobisz. Wierz mi, że wolałbym
umrzeć, niż skazywać cię na wygnanie, ale nie mogę postąpić
inaczej, jako że szczęście mogłoby nas opuścić na zawsze.
- Nie martw się ojcze. Dam radę. Powiedz tylko, jakie mam
wykonać zadanie.
- Podoba mi się to, co mówisz, mój synu. Wysłuchaj więc mnie
uważnie. Mój przyjaciel, król Grecji, ma dwanaście córek.
Najmłodsza, Una o Białych Dłoniach, zaginęła jakiś czas temu i
nikt jej dotychczas nie odnalazł. Ruszaj więc na jej
poszukiwanie i wracaj do domu, kiedy ją znajdziesz i uwolnisz.
- Już jestem gotów do drogi, ale przedtem pozwól mi pożegnać
się z braćmi i z matką.
- Widzę, że jesteś bardzo dzielnym chłopcem, więc tym
bardziej żal mi się z tobą rozstawać, synu – rzekł do niego król.
W tym momencie nadeszła królowa, niosąc trzy chleby. Do
pierwszego wlała odrobinę matczynego mleka, do drugiego-
miodu, a do trzeciego kilka kropli krwi.
4. - Mój Liamie, udzielam ci błogosławieństwa i daję na
drogę te trzy chleby. Cała moja siła zawarta jest w ich
wnętrzu.
Młody książe podziękował matce, pożegnał ojca oraz braci
i wyruszył na poszukiwanie Uny o Białych Dłoniach.
Długo wędrował, aż dotarł do jakiegoś domu, w którym
zastał prześliczną dziewczynę. Miała na czole złotą
gwiazdę i rozczesywała włosy złotym grzebieniem. Bardzo
się przestraszyła na widok młodzieńca. Ale Liam Donn
pozdrowił ją niezwykle uprzejmie i spytał, czy udzieli mu
gościny.
- Uciekaj stąd chłopcze, jeśli zależy ci na życiu! – krzyknęła
dziewczyna. – Lada chwila wróci do domu okrutny
olbrzym i połamie ci kości!
- Nie mam zamiaru uciekać przed nikim, dam sobie radę –
odparł odważnie Liam Donn.
W tym momencie pojawił się olbrzym.
- Wrr… - warknął groźnie, widząc, że Liam wcale się go nie
przestraszył. – A więc jesteś jednym z tych przeklętych
Irlandczyków! – zaraz dam ci nauczkę!
- Czyżby, zaśmiał się Liam Donn! – Zamiast się
przechwalać, lepiej pokaż, co potrafisz!
Po tych słowach zaczęli się bić, a ich walka trwała długo.
Gdy Liam Donn upadł i znalazł się w trudnym położeniu,
przypomniał sobie o chlebie, który podarowała mu matka
na drogę. Rzucił bochenkiem chleba w olbrzyma, który
odgryzł kawałek i nagle złagodniał i powiedział:
- Witaj, synu mojej siostry. Poznałem cię po smaku tego
chleba. Nikt na świecie poza twoją matką i moją siostrą
nie piecze lepszego.
5. Olbrzym położył sobie chleb na piersi i zamienił się w miłego młodzieńca, który powiedział: - W czym ci mogę
pomóc Liamie?
- Potrzebuję rady. Muszę dowiedzieć się, gdzie przebywa Una o Białych Dłoniach, córka króla Grecji – odparł
Liam Donn.
- Niestety, nie mam pojęcia, ale może mój brat ci pomoże. Znajdziesz go bez trudu – rzekł, podając
królewiczowi czerwoną uzdę. – Kiedy za nią pociągniesz przybiegnie czerwony koń i zaprowadzi cię do
mojego brata.
Liam Donn podziękował i jeszcze tego samego wieczoru pogalopował na czerwonym koniu do drugiego
olbrzyma. Pokonał go, a ten podobnie jak pierwszy odzyskał ludzką postać. Niestety nie wiedział, gdzie
szukać Uny o Białych Dłoniach. Dlatego Liam Donn pogalopował dalej, przez doliny, aż dotarł do domu
trzeciego olbrzyma, najmłodszego z braci. Ujrzawszy go Liam Domm trochę się przestraszył, ale nie dał nic
po sobie poznać. Zaczęli ze sobą walczyć. Kiedy Liam Donn osłabł, rzucił w olbrzyma chlebem. Ten zaś, gdy
go spróbował, rzekł:
- Witaj, synu mojej siostry. Poznałem cię po smaku tego chleba. Zwracasz mi życie.
I gdy olbrzym położył chleb na swojej głowie, przemienił się w ludzką postać – trzeciego brata matki.
Liam Don opowiedział mu jak wyzwolił od złego czaru jego starszych braci. A wtedy tamten spytał:
- Powiedz mi, jak mogę ci pomóc?
- Bardzo łatwo. Wystarczy, że powiesz, gdzie przebywa Una o Białych Dłoniach, córka króla Grecji. Ojciec
kazał mi ją uwolnić.
- Jutro pokaże ci drogę. Odpocznij teraz, bo zadanie nie będzie łatwe. Żeby uratować Unę, będziesz musiał
pokonać okrutnego smoka o trzech głowach.
6. Kiedy nastał dzień Liam Donn wstał, pożywił się i przypasał miecz.
- Mój koń dowiezie cię nad brzeg rzeki, gdzie przebywa Una o Białych Dłoniach
– oznajmił wuj. – Aby do niej dotrzeć będziesz musiał przejść przez trzy góry:
jedną z metalu, drugą z płomieni, a trzecią pełną wilkołaków. Daję ci tu
balsam. Jeśli się ukłujesz, oparzysz lub zostaniesz zraniony, posmaruj nim rany,
a natychmiast się zagoją.
Liam Donn pędząc na koniu dotarł wkrótce do góry z metalu najeżonej długimi
kolcami, przez które udało mu się przeskoczyć. Potem przeskoczył przez górę
płomieni. Zatrzymały go dopiero wilkołaki, które ukąsiły konia.
- Nie płacz koniku! – pocieszał go chłopiec i posmarował ranę balsamem,
który okazał się tak skuteczny, że wkrótce koń znowu galopował radośnie..
7. Nagle Liam Donn zobaczył nagą skałę na brzegu doliny, do
której ciężkimi łańcuchami przykuto Unę o Białych Dłoniach.
Dziewczyna szlochała, a tłum ludzi zebrany wokół niej też
płakał. Nikt nie miał odwagi przeciwstawić się potworowi.
Koń Liama Donna jednym susem przeskoczył szeroką rzekę, a
młodzieniec krzyknął:
- Ludzie! Dlaczego płaczecie? Wasze łzy nie pomogą uwolnić
dziewczyny! Nie martw się Uno – powiedział Liam. – Nie
zostawię cię w szponach smoka. Właśnie po to przyjechałem
tu z królestwa Irlandii, żeby ciebie uratować.
W tej samej chwili rzeka wzburzyła się na znak, że zbliża się
smok i za chwilę spośród fal wyłoniło się straszliwe trzygłowe
monstrum.
- Hej, potworze! Zostaw w spokoju dziewczynę, która do ciebie
nie należy! – krzyknął w jego stronę Liam Donn, szykując się do
starcia z bestią. Wyciągnął miecz i próbował trafić w smoka,
który bronił się zaciekle. Walczyli długo. Kiedy Donn zdołał
odciąć jedną głowę, smoczysko zanurzając się w wodzie,
wycharczało: - Jutro powrócę i biada temu krajowi, jeśli nie
zastanę Uny przykutej do skały.
- Jeśli pojawisz się jutro, stracisz drugą głowę! – ostrzegł go
Liam Donn.
Nazajutrz walka ze smokiem trwała też bardzo długo, a Liam
widząc, że nadchodzi noc , a smok ciągle żyje, poczuł jak
trwoga ogarnia jego serce. Walczył jednak dzielnie i w końcu
udało mu się odciąć smokowi drugą głowę. Potwór ryknął z
bólu i wpadł do wody rycząc:
- Wrócę tu jutro i posiekam cię na kawałki. Biada temu krajowi,
jeśli rano nie zastanę Uny o Białych Dłoniach przykutej do
skały.
8. Trzeciego dnia Liam Donn znowu czekał na smoka na brzegu
rzeki. Tłum ludzi zebrał się, by zobaczyć , jak nieustraszony
młodzieniec pokona potwora. Nie musieli długo czekać, bo
wkrótce woda wzburzyła się i wyszedł z niej smok, który zaryczał
tak głośno, że zaczęły pękać ściany.
Tego ranka walka była jeszcze bardziej zaciekła. Kiedy słońce
chyliło się ku zachodowi, Liam Donn zdał sobie sprawę, że nie
ma chwili do stracenia i chwycił mocno miecz, natarł z
wściekłością, aż wreszcie ostania głowa smoka potoczyła się i
wpadła do rzeki.
Zebrany tłum ogłosił zwycięstwo. Kilku mężczyzn wdrapało się
na skałę i oswobodziło dziewczynę, a potem zaprowadzili ją nad
rzekę, gdzie otoczył ją tłum szczęśliwych mieszkańców.
Liam Donn chciał dotrzeć do dziewczyny, która raz po raz znikała
mu z oczu . Jednak po chwili zobaczył, jak uśmiecha się słodko
do niego i wyciąga ramiona.
W tej chwili pojawił się ojciec Uny – król Grecji, a ludzie zaczęli
wołać:
- Przejście! – zróbcie przejście dla króla!
Wszyscy chcieli zobaczyć, jak król tuli do piersi uwolnioną córkę.
Nikt nie zwracał uwagi na Liama Donna. Chłopiec musiał
uważać, żeby go nie stratowano, a w błocie zgubił swoje buty z
koziej skóry. Wreszcie młodzieniec wydostał się z tłumu i
odszedł. Wieczorem dotarł do stojącego na uboczu domu i
poprosił gospodarzy o gościnę.
9. W tym samym czasie Una o Białych Dłoniach i jej ojciec szukali wybawcy dziewczyny.
Nigdzie go nie było, jakby zapadł się pod ziemię. Znaleźli tylko jego buty z koziej skóry.
- Mój drogi ojcze, jeśli pragniesz mego szczęścia, pozwól, bym odnalazła właściciela tych
butów – poprosiła Una.
Następnie zaczęła wkładać je na stopy znamienitych gości i prostych żołnierzy. Buty nie
pasowały na nikogo. Wreszcie królewscy wysłannicy trafili do chaty, w której nocował Liam
Donn, a kiedy go znaleźli, okazało się, ze buty pasują na niego jak ulał. Zanim chłopiec
ochłonął z emocji, zabrali go do królewskiego pałacu.
Król i jego córka podziękowali mu, a Una uśmiechnęła się do niego tak słodko, że serce
Liama Donna zaczęło bić jak szalone. Król zauważył, że jego córka nie spuszcza oczu z
dzielnego chłopca i ucieszył się jeszcze bardziej, kiedy dowiedział się, że to syn jego
najlepszego przyjaciela.
Wkrótce potem odbyło się wesele, które trwało siedem dni i siedem nocy. Po weselu Liam
Donn i jego małżonka udali się do Irlandii, gdzie bardzo cieszono się z powrotu księcia. Król
na oścież otworzył bramy zamku, uroczyście witając najdroższych gości. Przez siedem dni i
siedem nocy bawili się wszyscy Irlandczycy, młodzi i starzy.
I ja tam byłe, miód i wino piłem, a potem włożyłem błyszczące buty i udałem się w drogę,
by opowiedzieć wszystkim, jak było.
Ilustracje: Renata Fucikova