SlideShare a Scribd company logo
1 of 8
Download to read offline
Kwantologia stosowana – kto ma rację?
Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).
Część 9.9 – Brakująca masa.
W ostatnim okresie dotarły do Redakcji liczne sygnały, przekazane
osobiście i listownie, że zostało stwierdzone ponad wątpliwość - a
nawet naukowo - że w całościowym bilansie jest brak, i to wyraźny.
Dlatego zaniepokojone społeczeństwo domaga się wyjaśnień. A prośby
naszych Czytelników są dla nas sprawą najważniejszą.
Poniżej przedstawiamy Państwu reportaż naszego wysłannika, który
zebrał wypowiedzi mieszkańców gminy Z. i ich reakcję na zagadnienie
braku masy. Po burzliwej dyskusji w gronie redakcyjnym uznaliśmy,
że materiał nie zostanie przez nas opatrzony żadnym komentarzem,
ponieważ jesteśmy głęboko przekonani, że nasi Czytelnicy należą do
grupy wyrobionych odbiorców informacji i potrafią taki komentarz w
pełni profesjonalnie na własny użytek zbudować. I również wyciągną
poprawne wnioski.
Gmina Z. to łącznie kilkanaście tysięcy mieszkańców rozrzuconych na
przeciętnym obszarze, żyjących w otoczeni głównie pól z dodatkiem
tu i ówdzie leśnego kawałka zieleni. Ten kiedyś istotny w krajowej
skali węzeł komunikacyjny, dziś niczym się nie wyróżnia, z dnia na
dzień przeżywa swój czas od dziesiątego do dziesiątego.
Wszystkie zamieszczone dane identyfikacyjne osób zostały zmienione,
na ich wyraźne i stanowcze życzenie.
Pani Ania, sprzedawczyni w sklepie, lat 27.
"Czy słyszałam coś o brakującej masie? Panie rektorze, tylko o tym
od kierownika słyszę. Tu brak, tam brak. Czy ja mam oczy z każdej
strony, czy ja wszystkiego dojrzę? Wiadomo, przyjdzie do sklepu ze
szkoły grupka, wiadomo, małolaty się kręcą, jeden drugiego zastawi
i hałasu narobi, to jak mam upilnować, nie upilnuję. A kierownik w
krzyk, że brakuje, i tak od razu po premii leci. Niechby tak sobie
sam posiedział na kasie, niechby się nawykłócał, to pewnie żadna w
głowie mu brakująca masa by nie powstała. Kamerki? A kto tam będzie
to oglądał, zresztą to i tak niepodłączone - straszyć ma. Ja muszę
towar rozstawić, resztę wydać, panie, ja nie mam do tego czasu, tu,
widzi pan, kolejka czeka."
Grupka młodzieży szkolnej, wiek około 10 – 15 lat.
"No, musowo, k..., się bierze, leży se, to się bierze, takie prawo.
No, ogólne, dziejowe i sprawiedliwe. K..., pewnie, że brakuje, masy
zawsze na wszystko brakuje, masa się dziś liczy, a jak, k... jego
w d... Jeb... system!
Masa, kochany, to podstawa, łapie się frajera z pierwszej czy też
drugiej, pogada odpowiednio, wyskakuj, bo jak, k..., to ściana się
w kibelku oczyści twoją buziuchną, k... jego w d..., no i taki od
razu masę na stół, i już brak załatany. Można, k..., się napier...
po czubek. Ten brak masy to, k..., generalnie przereklamowany, to,
k... pewnie tacy bez jaj gadają, k..., bez pomyślunku.
Ja, redaktor, coś tam od starego o tej brakującej masie słyszałem,
to chyba w starych geesach zajeb..., o kawałki czegoś szło, tak? I
dużo tego miało być, złom czy beton. No to się, k..., ktoś obłowił.
Nie policzyli dokładnie, to se zabrał."
Obywatel, lat 59, około.
"Sprawę znam, nawet miałem nieprzyjemność o tym do was pisać. To,
tak między nami mówiąc, wysoko sięga. Nie, żadnych nazwisk, pan ma
tego świadomość, tu wszyscy się znają, po co nazwiska. Ale swoje w
sprawie wiem. To bardzo wysoko sięga, panie, może i magistratu, tu
jeszcze jasności nie mam. Ale zbadam. Ja, pan wie, muszę poznać to
do końca, dla mnie to ważne...
Dużo tego było, panie, mówią, że kilkadziesiąt procent czy też ton,
więc teraz w liczeniu brakuje. Ja tam tym zliczającym się dziwić i
nie mogę, trzęsą tyłkami. Wiadomo, jak brak, to się władza kiedyś
zorientuje, może i wyjaśnić nakaże, a jak tu wyjaśnić, jak brakuje.
I podobno to tak znikło z tych rachunków, że raz-dwa - jeszcze było
niedawno, jeszcze się podliczenia zgadzały, a tu już nie ma masy w
ilości ogromnej. I to skutkuje, to musi skutkować.
Tak, panie, ja swoje tam wiem, rachunki się zgadzały, miało być tak
a tak, albo się miało zapadać, albo wybuchać – a tu brakuje, dużo
za dużo brakuje... Zrobili jakiś kontrolny eksperyment i im wyszło,
że manko w księgowaniu. Że jakoś zaobserwować się daje tylko cztery
procent z całości potrzebnej do zgodności bilansowej. - Podobno się
gdzieś jeszcze trzydzieści dwie procentowe jednostki znajdują, tak
to słychać, podobno to się znajdzie, jak gdzieś poszukać - ale tej
wielkiej masy to brak, na amen brak.
I nawet nie wiadomo, panie, tak mówią, co to było, ciemność tak po
całości informacyjna to skrywa. Tak, próbowałem i próbuję, mówiłem,
że dla mnie to istotne, ale tylko ciemność widać... Tak, napiszę i
powiadomię. Jak przeniknę, to zawiadomię..."
Kierownik punktu magazynowego, Krzysztof W., lat 37.
"I pan, niby poważny człowiek, w takie wierzy? Kto panu to mówił, i
co?... Taa, domyślam się kto. On tu zawsze mąci, nos i całego ryja
w nieswoje wtyka. Tu wszyscy go znają, wiadomo, co za jeden. On w
tamtej przeszłości to miał posadę, a później go spuścili, i teraz
się, redaktor rozumie, się na wszystkich wyżywa. Na emeryturze, czas
ma, to się na porządnych ludziach mści.
Ale ja się nie dam, już nawet wyliczenie do kierowników posłałem,
pokazuję, że wszystko się zgadza, że te ubytki to pozorne takie w
sobie są, bo przecież wszystko się w dokładnym liczeniu wagowo, też
i w ogóle zgadza.
Bo to, redaktorze, niech pan zobaczy, tu jest zestawienie, księgowa
po nocach robiła. Kobieta sobie od piersi dziecko odstawiła, żeby
policzyć, punkt po punkcie równała, zestawiała - i wszystko się do
ostatniego zgadza. Jedność jest, a że tam z różnego się składa? Tu
zawsze, w magazynie, wszystko mamy. Papa jest, beton jest, nawet i
gwoździe mamy takie i inne, niczego nie brak.
Ja tam wiem, jak jaki nieobyty z magazynem za liczenie się zabierze
i swoje porządki matematycznie chce uprawiać, to mu się bilans nic
a nic nie złoży. - Niby, dajmy na to, policzy kawałki materii, co to
pan je widział przed magazynem, te betonowe klocki. I jak, pan to
sobie myśli, że wystarczy tylko byle ucznia na praktyce posłać, że
on sobie kreseczki na karteczce poznaczy – i że już pan wie, ile w
realu tych klocuszków leży? Jeżeli pan tak, redaktorku, myśli, to
pan się grubo myli. Praktykant może i poprawnie te kreski poustawia
i podliczy na kalkulatorze, tylko że to żadna tam, jego mać, prawda
i głęboki sens magazynowy. Nic z tego.
Pan się dziwi, a tak właśnie jest. Bo jak się w rozpisce klocuszki
zamienią w jednostki, dajmy na to, gwoździane, za takie coś uzna w
zliczaniu rachmistrz owe fakty, to jak pan kuma, co wyjdzie w takim
zestawieniu dla kierownictwa? Nadmiar, nadmiar gwoździ, bo wszak w
klocuszkach masa, że ho-ho. Ale zarazem brak klocuszków się pokaże
w ich masie, choć ilość ich będzie taka, że nie przeliczysz. Niby
tylko przestawi się kilogramy z ilością, a to magazynowo zdarzenie
banalnie częste, i tam w wyliczeniu, tak hop-siup, ma pan brak lub
i nadmiar czego.
Nie, redaktorku, w takie zliczenia to pan nie wierz, tu trzeba się
dogłębnie w zawartość magazynu wgryźć, metodę zliczania poznać – i
na końcu winnego za brakującą masę szukać. Inaczej tylko mętlik w
łepetynie pan będziesz miał."
Grupka młodzieży szkolnej, wiek około 10 – 15 lat.
"K..., był pan u tego szmatławca? No, ja jebi..., po co? Przecież
to kawał ch..., gonił mnie kiedyś, to wiem. Zaszłem tam, patrzę, co
by nie pożyczyć, a ten od razu z japą, żebym się, jego tam taka i
owaka - słownie popędził z magazynu.
Jego stara też tam robi, za księgową zapier..., podlicza mu takie
papierki, dlatego mu się musowo to zgadza. Panie, żebyś wiedział,
jakie on przewały w tym magazynie odstawia, ojciec gada, że tylko
stwórca jeden wie. Wino w wodę zamienia, można powiedzieć...
Zrzucisz się, koleś, na browara? ..."
Gospodyni domowa, pani Zosia, wiek nieokreślony.
"Ja się takimi głupotami nie zajmuję."
Gospodyni domowa, pani Zosia, wiek nieokreślony. Po chwili.
"A wie pan, niech pan poczeka, coś panu powiem. Pan jesteś jeszcze
młody, chyba nawet wyglądasz na inteligentnego. Więc ja się dziwię,
że pan się takimi sprawami chcesz zajmować. Czy to nie ma innych w
życiu tematów, masz pan dzieci? To trzeba się zająć, przecież tera
w szkole wymagają, takie słupki czy prezentacje trzeba robić, tym
się pan zainteresuj, a nie masą. Masa masą, brakuje jej czy nie, a
to tak bez znaczenia - to żadne znaczenie, jak trzeba dzieciaki do
klasy z klasy przepchać. Pan mówi, że jej dużo brakuje, a czy kto
mnie pyta, ile mi brakuje do listonosza? Pieniądze na teleskopy i
takie badziewie wydają, gwiazdy sobie podglądają, a tu człowiek się
renty nie może doczekać, na najmniejszą nawet masę zakupową forsy
brakuje.
Panie, pan to rozumiesz?"
Pracownik przychodni rejonowej, możliwe że lekarz, wiek średni.
"Pan w jakiej sprawie? Dziś już nie ma przyjęć, limity wyczerpane
do końca roku, żadnych badań, żadnych skierowań. Prywatnie, pan z
prywatnym interesem? Można, ale krótko... Co wiem o brakującej - o
co pan pyta konkretnie? Jaka masa? Masa cząstek, masa tabletek, a
jeszcze słyszałem o masie promieniowania, o to chodzi?
Nie mam zdania, mówiłem, że się spieszę. Dużo jej brakuje?... Nie
dziwię się. Przy tym zarządzaniu, to, powiem panu, sześćdziesiąt, a
i nawet dziewięćdziesiąt procent to i tak dobry wynik. Żebyś pan
wiedział, czego tu brakuje, to tylko zapłakać. Gdybym to ja miał te
cztery poznane procenty, to, powiem panu, nie narzekałbym. Co mi po
tym, że tego brakuje, jak w garści jest coś, i to na cztery procent
– tylko pozazdrościć.
Tak fizyka ustaliła? Może, nie mam zdania. I to wszędzie brakuje,
tak do horyzontu? Mówiłem, nie dziwię się, wszędzie złodziej siedzi
na złodzieju i złodziejem kieruje... Papierki ty wypełniaj, sam o
wszystko zadbaj, a jeszcze trzeba pacjentów przyjmować, pan sobie
to wyobraża, pan wie, ile to wymaga masy pracy. To wszystko takie,
że człowiekowi ręce opadają – to tak zarządzane, że ...
Spieszę się..."
Nauczyciel xyz, wiek zastrzeżony.
"Żadnych danych, tak pan mówił, zgadza się? Dobrze powiem, coś na
ten temat wiem. W szkole kiedyś taki jeden kretyn, co to myśli, że
jak się naoglądał programów o kosmosie, to już wszystko wie, kiedyś
o ten deficyt masy w wyliczeniach zapytał. Zajrzałem z ciekawości
do internetów, to wiem...
Ale bez nazwiska, pan głos zmieni, tak pan mówił... Pan wie, dziś
w szkole to ściany mają uszy, albo coś nawet na głowę wetkną, po co
mam się narażać. Wisi coś nad tablicą, niech wisi, ja tego tam nie
zawieszałem, mi to niepotrzebne, bo ja w takie nie wierzę, ale nie
będę też zdejmował i racji naukowej uzasadniał. Do emerytury nieco
jeszcze zostało, kuratorium co chwila sprawdza, więc po co wychylać
się wypowiedzią. Swoje zdanie o tym braku mam, ale to tak pomiędzy
nami, bez nazwiska.
Generalnie to do młodzieży nie mam zastrzeżeń, czasami tylko nieco
hałasują, wiadomo, muszą się wyszumieć. A i niekiedy trafi się też
taki, co to o fizykę, o kosmos, nawet o filozofię spyta, jak w się
w domu coś przypadkiem trafiło w komputerze. Tak, serio mówię, tak
się niekiedy dzieje. - Podobno to dla takich się w szkole człowiek
męczy, podobno to sól ziemi, czy jakoś tak. Nie wiem, może, ale to
męczące, pan rozumie. A za nadgodziny nie płacą, sprawdziany też w
ramach pensum. Trzeba ich na wycieczkę gdzieś zabrać, do kościoła
zaprowadzić, bo przykazanie służbowe, sam pan rozumie, że nie ma w
tych okolicznościach czasu na czytanie i zgłębianie...
Ale o tej masie - mówiłem, to akuratnie wiem. To wynika ze sposobu
poznawania tego kosmosu, jak się patrzy długo i daleko, to coś się
wyjawi. I to tak wyszło, w skrócie oczywiście mówię, bo sprawa na
całą lekcję, a nawet dwie w szczegółach do obgadywania - wyszło, że
widocznego w dowolny sposób to tylko cztery procent. A reszta tak
w sobie ciemna, nie rozkminiona. Niby wiadomo, jak jeszcze do tych
czterech jednostek dodać kolejne trzydzieści dwie, ale to tylko na
dziś tak się mówi, bo nikt ani kawałka z tego kawałka nie ujrzał i
nie pomierzył. Badają i badają, masa całościowo zliczona, bo żadna
w tym trudność, ale co to jest, gdzie jest, dlaczego takie jest –
tego nie wiadomo.
A najbardziej w zmieszanie, przyznaję to, wprowadza ten ostatni w
bilansie kawałek, te sześćdziesiąt cztery procent. To tam sobie ci
naukowi nazwali 'ciemną energią', nawet opisali, że to ujemnie się
zachowuje, czyli ciśnie na wszystko tak, że to się oddala, tak się
wszystko od wszystkiego oddala, a w środku dalej normalne warunki
panują – niby to obeznane w ich ujęciu, ale zarazem zupełnie ciemne
i nieznane. Niby wiadomo, co to jest, a nic nie wiadomo.
I tu, pan widzi, jest potrzebne zastanowienie, stąd ja się nad tym
zastanawiam. Nie, nie wiem, co to jest, jednak się zastanawiam. Bo
skoro tyle tego potrzeba do całości, skoro my tu tak tylko na cztery
procent widoczni, a reszta nas to ciemna – to, pan rozumie, jest i
ważne pytanie: czym my jesteśmy? Czym ta brakująca masa jest? Pan
rozumie, to istotne zagadnienie."
Proboszcz gminy Z., Andrzej S., wiek 63 lata.
"Witam przedstawiciela mediów, pan z jakiego? A, znamy, znamy - pan
tu już kiedyś był? Nie? Może coś mylę, ale mam wrażenie, że znam i
zapamiętałem pana redakcję. Tak, proszę pana, średnio mi się tamta
wizyta w pamięć wryła...
Pan interesuje pogląd kościoła na temat brakującej materii, dobrze
zrozumiałem? Prywatnie nie mogę, moje zdanie się tu nie liczy, tak
poważne zagadnienie nie może być prezentowane przez byle proboszcza
na placówce. Jak zresztą i żadne inne, zgoda przełożonego musi być
oczywista i jasna. Gdyby pan wiedział, co ludzie opowiadają w czas
po temu dogodny, ech, szkoda gadać. To i owo się wie w sprawach, tu
u nas się nic nie ukryje. Nie, nawet ogólnie nie mogę nadmienić, to
wykracza poza moje uprawnienia.
Ale jeżeli o tę ukrytą w świecie część, materię, jak pan powiada,
to dla mnie żadna nowość, dla mnie to oczywistość. Nie, z fizyką i
podobnie to ja się teraz nie stykam, w seminarium coś o tym było, a
to dawno było, więc nie jestem na bieżąco, pan rozumie. Ale to nie
jest nic niezwykłego, dla człowieka obeznanego z odchyleniami, a to
w świecie norma, nie jest dziwne, że brakuje - i że to zarazem też
warunkuje tutejsze i że naukowi się głowią. Ja nie wiem, jak w pana
światopoglądzie to się prezentuje, ale w moim tylko potwierdza to,
co od zawsze wiedziałem.
Ale, wie pan co, dla pewności zapytam jeszcze o tę masę Elżunię, to
nasza droga katechetka. Ona wszystkie nowinki śledzi... Nie odbiera,
pewnie lekcję prowadzi. Mówię panu, jaka to inteligentna dziewczyna,
i miła, i jaka posłuszna, o co poprosić, to zrobi. Już trzeci rok
uczy, a żadnej skargi na nią nie powiem, cudowna. Też uczniowie za
nią w ogień skoczą. - Bo nasza młodzież, panie redaktorze, zawsze w
kościele, kulturalnie się ukłoni, dobrym słowem się podzieli, pomaga
wszystkim, przecudowna... Młodym żadna masa w głowie, brakująca czy
nie, to ich nie interesuje...
Nie, nie myślę, żeby to nauka kiedyś wyjaśniła, jest przecież tu i
teraz, ale jest też zawsze i wszędzie – i tego dalszego 'wszędzie'
naukowo sięgnąć nie sposób. Tu naukowe działanie na nic..."
Burmistrz gminy, Paweł Ryszan, lat 38.
"Trzecią kadencję już jestem burmistrzem. W ostatnich wyborach, na
co panu - panie redaktorze - zwracam szczególną uwagę, zdecydowana
większość głosujących mieszkańców naszej pięknej gminy poparła moją
skromną osobę. Trzecia kadencja zobowiązuje, pan redaktor rozumie,
nie mogę sprawy, która pana tutaj sprowadza, pozostawić tak sobie,
bez wyjaśnienia. Oczywiście pewne sygnały docierały już do mnie i
wcześniej, nawet podjąłem kroki wyjaśniające, ale od razu powiem,
że niczego nagannego weryfikatorzy się nie dopatrzyli - tu nic nie
jest pod paragraf czy tylko niedbalstwem. Nie, panie redaktorze, w
tym wszystkim żadnej dziwności nie można się dopatrzyć.
Potwierdzam, jest rozpoznany ubytek masy. Widoczne to szczyt góry,
a skryte, mniemam, że tylko chwilowo skryte przed czujnym okiem, a
to komisji sprawdzającej, która niebawem zostanie powołana, a to i
szerokiej opinii naszego społeczeństwa, że te działania, których w
urzędzie naszym jesteśmy inicjatorami, że to przyniesie pożądane i
owocne skutki. Osobiście jestem tego pewien, wiem bowiem, ile już
zostało w to zaangażowanych środków i ilu się nad zagadnieniem tego
braku masy w zbiorze zajmuje poważnych, wielkich umysłów naszej, w
sumie przecież niewielkiej gminy. Ale wiem zarazem, że pragnienie
przejrzenia, prześwietlenia, wyliczenia prawdy jest ogromne, nie ma
w nas, ludziach stąd i teraz, woli ukrycia głębokiego sensu, który
w tym braku się zawiera - więcej, jesteśmy wręcz przekonani, że fakt
wyjaśnienia tego denerwującego ubytku, który przecież nie jest tak
po ogólnym liczeniu ubytkiem – jesteśmy przekonani, że to blisko i
bardzo już blisko sukcesu, że on czai się za przysłowiowym bliskim
czy nieco dalszym rogiem, ale że już go czuć, że jest tuż-tuż, i że
go wypracowujemy w znoju codziennym.
Panie redaktorze, ja wiem, że są malkontenci, ja takich znam, moja
trzecia kadencja z woli społeczeństwa za mną stoi, doświadczenie w
tych latach zdobyte tu przed panem się rozpościera – i ja z takiej
perspektywy teraz do pana mówię, a wiem, co mówię, że poznanie tej
brakującej masy to tylko kwestia najbliższego czasu, że to się tu
dokona, bo musi się dokonać. Jak się człowiek obdarzony wolną wolą
i silnym postanowieniem dojścia prawdy w temat zaperzy, to nie ma
zmiłuj, dojdzie prawdy, jaka by ona tam nie była. Najgorsza prawda
lepsza przecież od pozostawania w błędnym, chorym poglądzie, pan to
przyzna, pan to potwierdzi.
I ja jestem pewien, że nasi na pierwszej linii stojący mędrcy, nasi
najlepsi synowie tej ziemi, i córki, córki też, że oni pospołu i w
zgodzie dojdą tego brakującego elementu świata, że obwieszczą nam w
specjalnym ogłoszeniu, a my, burmistrz gminy, to opublikujemy, bo to
przecież nasze zadanie i nasza powinność.
My wiemy, panie redaktorze, że pogląd na brakującą masę jeszcze w
szczegółach nie został uzgodniony, że trwają dyskusje, co do tego
zakresu zaliczyć, gdzie szukać – tylko że to drobiazgi, mało ważne
z naszej wieży widoczne szczegóły, które na pewno zostaną szybko i
pewnie ustalone – to nie jest temat dla nas. My, panie redaktorze,
uważamy, że najważniejsze jest ustalenie, że istnieje w poznawaniu
świata brzeg, którego fizyka samodzielnie nie sięgnie, że to można
w porozumieniu z filozofią wypracować – i że to jest do wykonania.
Dla nas nie ma żadnej wątpliwości, że brakująca masa to również w
całości masa, tylko inaczej ściśnięta, podprogowo obecna, ale też
wpływająca swoim istnieniem na tutejsze zachowania. Dla nas, panie
redaktorze, to oczywistość."
Grupka młodzieży szkolnej, wiek około 10 – 15 lat.
"Co, i u tego dup... się zakręciłeś? Nie, ale z ciebie frajerowaty
gościu, takie byle bzdetne nasłuchiwać, jego k... mać. Płacą ci za
to chociaż treściwe siano, przecież tego się bez rzygania za darmo
nie strawi. Zatwardzenia na umyśle można dostać.
Nie ściemniaj, podpuścił cię, bajerem owinął wokół palca, k... jego
owaka, frajer z niego, ale gadane ma. Powiesz mu temat, to lekcję
nam zajmie, a że dalej nic nie wiadomo w temacie, to jego, k...,
taka urokliwość."
Nauczycielka, matematyczka, na emeryturze.
"Nie, może być pod nazwiskiem, Janina S., mam emeryturę, to się nie
boję.
Słyszałam, a jak, słyszałam. Mówiłam, mam emeryturę, zajęć już nie
prowadzę, czasami jakieś korki się trafią, bo sam pan wie, jak się
teraz uczy w szkole, szkoda gadać. Zamiast prosto i przystępnie, z
nakierowaniem na ucznia, to wymyśla się - szkoda gadać. Przyjdzie i
rozsiądzie się na stołku nowy minister, to od razu zmiana za zmianą
się szykuje. Szkoda gadać.
O brakach w kosmosie słyszałam, telewizję oglądam - na emeryturze
jestem, mówiłam. Ale dla mnie ten brak to nie brak, tylko błąd tej
metody liczenia. Nie inaczej, panie redaktorze. Owszem, naukowcy, a
przecież to sami utytułowani naukowo się wypowiadają, oni sobie tę
materię tak ponazywali, do tego a tego ją miejsca uporządkowali, i
mają rację. Tylko że to w przeliczeniu wygląda inaczej, to wszystko
jest w sobie materią, tak ogólnie i filozoficznie mówiąc - i to się
na całość liczoną zbiera. Ale jak uparcie się trzymać swego i nie
uwzględniać, że to wszystko masa - nieważne, jak się to nazywa, na
przykład 'atom', 'elektron', czy 'foton' - to później takie kwiatki
obliczeniowe muszą wyjść. Czyli, że brakuje w bilansie większości.
Ale, po prawdzie, fizyka sama się w taki ślepy tunel zapędziła, bo
się we wzory zapatrzyła i braku wyjścia nie dostrzega. A to jest i
tak, że choć fizycznie to ślepy tor, skończony, to jednocześnie w
bliskiej odległości jest drugi, rozumowy – i on otwarty do dalszego
działania. Czyli jeżeli fizycznie tego 'eteru' nie można sięgnąć, to
nie znaczy, że go nie ma, bo jest - tylko inaczej, inną drogą można
się do niego dobrać.
Jak? Powiem, na emeryturze jestem, to pewnie, że powiem, co mi tam.
W filozofii trzeba szukać porady, tam jest rozwiązanie. W filozofii
albo w Fizyce, bo to też tak można zapisać. - Czyli że brak to się
okaże tylko takim dla nieostrego obserwującego osobnika. Z jego, z
tego zakresu się wywodzącym przyrządem tak to będzie się pokazywało
– kiedy prawdą jest to, że tego sięgnąć tym badaniem nie sposób, bo
to poniżej progu badania. Warunkuje badanie, brzegowe jednostki to
wszystko budują, ale również i badającego, i przyrząd. Tylko że same
są nie do poznania."
Pracownik akademicki, przypadkowo na delegacji w gminie Z., 50 l.
"Miło mi. Nie, wolę anonimowo, sam pan doskonale się orientuje, że
aktualnie w naszym pięknym kraju doszło do, nazwijmy to delikatnie,
pewnego zamieszania, więc trudno powiedzieć, w którą stronę dalej
to się potoczy i jak wiatr zawieje.
Słucham - a, nurtuje pana zagadnienie ciemnej energii i związane z
tym pojęcie ciemnej materii, dobrze zrozumiałem? To prawda, że tu
również chodzi o tak zwany efekt 'brakującej masy', ale - wyrażę tu
swoje prywatne zdanie - temat jest nadmiernie eksploatowany, nawet
stał się, jak widzę po pańskich pytaniach, gorący dla tak zwanego
społeczeństwa. Do pewnego stopnia słusznie, choć snu z powiek nie
powinno to naszym rodakom spędzać.
Dlaczego słusznie? Ponieważ ten efekt, będę się upierał przy takiej
nazwie - to jest obecne wszędzie, w każdym tu i teraz. We mnie, ale
i w panu, w dowolnie przez nas rejestrowanym elemencie realności. To
nie gdzieś daleko albo brzegiem świata ta tak zwana brakująca masa
daje o sobie znać oraz nie tylko tam wpływa na zjawiska, ale każdy
punkt świata jest nią podbudowany. Pan widzi kamyk, naukowiec sobie
w laboratorium bada atom czy jeszcze mniejszy fakt, a to tylko, po
całości licząc, widocznego jedynie cztery procent. Więc można się w
tym momencie zadumać, gdzie reszta, czym jest reszta? Powtarzam, to
odnosi się do każdego składnika dostępnego fizycznie.
Ale, to po drugie, nie ma czym się przejmować, ponieważ ten brak w
bilansie masy jest przecież od zawsze, był, zanim się pojawiliśmy,
jest aktualnie – i będzie długo po nas. Nie wiecznie, wszechświat
w jego zmianie jest skończony, ale jeszcze podziała. A skoro tak,
to sprawa nas dotyczy realnie, ale niepokoić nie musi.
A z czego wynika ten stwierdzony brak? Dlatego prosiłem o rozmowę
bez danych personalnych, że to moje prywatne zdanie, podbudowane i
logicznie niesprzeczne, ale dziś jeszcze podprogowe wobec zakresu
o cechach powszechności...
Otóż wynika to z postrzegania i rozumienia świata jako takiego - i
fizyki, to już w węższym zakresie. Jeżeli obserwacja ogranicza się do
potocznie rozumianego 'namacalnego', czyli jakoś tam dostępnego w
pomiarze i przyrządem – to 'dalsze', choć jak najbardziej obecne w
realności i tę rzeczywistość unoszące niczym pyłek na górze – że w
tym badaniu tego dalszego nie może być. Tak po prostu. I zliczając
po całości masę, uzyskuje się zasadniczy brak - ponieważ w licznie
większość 'góry' wejść z zasady nie może. Jest nieobserwowalna, to
po pierwsze - a po drugie, nie przyjmuje się, nie uwzględnia się w
analizach myśli, że może istnieć dalsza, niewidoczna - i niemierzalna
- część owej 'góry'.
Z czubka góry widać kawałeczek, pozornie całość i wszystko. Tylko że
to pyłek wobec całości..."
Grupka młodzieży szkolnej, wiek około 10 – 15 lat.
"Kurwa mać!"
cdn.
Janusz Łozowski

More Related Content

Viewers also liked (8)

La Piel
La PielLa Piel
La Piel
 
.
..
.
 
.
..
.
 
.
..
.
 
.
..
.
 
Angus' Rube Goldberg
Angus' Rube GoldbergAngus' Rube Goldberg
Angus' Rube Goldberg
 
Evaluation criteria
Evaluation criteriaEvaluation criteria
Evaluation criteria
 
True Clinical Integration Improves Hospital Care Outcomes
True Clinical Integration Improves Hospital Care OutcomesTrue Clinical Integration Improves Hospital Care Outcomes
True Clinical Integration Improves Hospital Care Outcomes
 

Similar to Kwantologia 9.9 – Brakująca masa.

Kwantologia 4.6 widmo promieniowania. 2
Kwantologia 4.6   widmo promieniowania. 2Kwantologia 4.6   widmo promieniowania. 2
Kwantologia 4.6 widmo promieniowania. 2Łozowski Janusz
 
Widmo promieniowania 2.
Widmo promieniowania 2.Widmo promieniowania 2.
Widmo promieniowania 2.kwantologia2
 
Kwantologia 6.5 niepodzielny.
Kwantologia 6.5   niepodzielny.Kwantologia 6.5   niepodzielny.
Kwantologia 6.5 niepodzielny.Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6SUPLEMENT
 
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.Łozowski Janusz
 
Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.kwantologia2
 
Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.
Kwantologia 2.6   rzeczywistość, czyli co.Kwantologia 2.6   rzeczywistość, czyli co.
Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.Łozowski Janusz
 
Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.kwantologia2
 
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 5.2 dostawka do umysłu.
Kwantologia 5.2   dostawka do umysłu.Kwantologia 5.2   dostawka do umysłu.
Kwantologia 5.2 dostawka do umysłu.Łozowski Janusz
 
Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.kwantologia2
 
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 9.5 – przypadek.
Kwantologia 9.5 – przypadek.Kwantologia 9.5 – przypadek.
Kwantologia 9.5 – przypadek.Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 2
Kwantologia stosowana 2Kwantologia stosowana 2
Kwantologia stosowana 2SUPLEMENT
 

Similar to Kwantologia 9.9 – Brakująca masa. (20)

Kwantologia 4.6 widmo promieniowania. 2
Kwantologia 4.6   widmo promieniowania. 2Kwantologia 4.6   widmo promieniowania. 2
Kwantologia 4.6 widmo promieniowania. 2
 
Widmo promieniowania 2.
Widmo promieniowania 2.Widmo promieniowania 2.
Widmo promieniowania 2.
 
Kwantologia 6.5 niepodzielny.
Kwantologia 6.5   niepodzielny.Kwantologia 6.5   niepodzielny.
Kwantologia 6.5 niepodzielny.
 
Niepodzielny.
Niepodzielny.Niepodzielny.
Niepodzielny.
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
 
Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.
 
Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.
Kwantologia 2.6   rzeczywistość, czyli co.Kwantologia 2.6   rzeczywistość, czyli co.
Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.
 
Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.Cząstki wirtualne.
Cząstki wirtualne.
 
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
Kwantologia 10.5 – cząstki wirtualne.
 
Kwantologia 2.1 4 %.
Kwantologia 2.1   4 %.Kwantologia 2.1   4 %.
Kwantologia 2.1 4 %.
 
4 %.
4 %.4 %.
4 %.
 
Kwantologia 5.2 dostawka do umysłu.
Kwantologia 5.2   dostawka do umysłu.Kwantologia 5.2   dostawka do umysłu.
Kwantologia 5.2 dostawka do umysłu.
 
Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.
 
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
 
Kwantologia 9.5 – przypadek.
Kwantologia 9.5 – przypadek.Kwantologia 9.5 – przypadek.
Kwantologia 9.5 – przypadek.
 
Przypadek.
Przypadek.Przypadek.
Przypadek.
 
Kwantologia stosowana 2
Kwantologia stosowana 2Kwantologia stosowana 2
Kwantologia stosowana 2
 

More from Łozowski Janusz

Kwantologia ... 0 czyli 1.
Kwantologia ...   0 czyli 1.Kwantologia ...   0 czyli 1.
Kwantologia ... 0 czyli 1.Łozowski Janusz
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.Łozowski Janusz
 
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Łozowski Janusz
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Łozowski Janusz
 

More from Łozowski Janusz (20)

Kwantologia ... 0 czyli 1.
Kwantologia ...   0 czyli 1.Kwantologia ...   0 czyli 1.
Kwantologia ... 0 czyli 1.
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
 
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
 
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
 
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
 
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
 
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
 
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.
 
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
 
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.
 
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
 
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
 
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
 
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
 
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
 

Kwantologia 9.9 – Brakująca masa.

  • 1. Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 9.9 – Brakująca masa. W ostatnim okresie dotarły do Redakcji liczne sygnały, przekazane osobiście i listownie, że zostało stwierdzone ponad wątpliwość - a nawet naukowo - że w całościowym bilansie jest brak, i to wyraźny. Dlatego zaniepokojone społeczeństwo domaga się wyjaśnień. A prośby naszych Czytelników są dla nas sprawą najważniejszą. Poniżej przedstawiamy Państwu reportaż naszego wysłannika, który zebrał wypowiedzi mieszkańców gminy Z. i ich reakcję na zagadnienie braku masy. Po burzliwej dyskusji w gronie redakcyjnym uznaliśmy, że materiał nie zostanie przez nas opatrzony żadnym komentarzem, ponieważ jesteśmy głęboko przekonani, że nasi Czytelnicy należą do grupy wyrobionych odbiorców informacji i potrafią taki komentarz w pełni profesjonalnie na własny użytek zbudować. I również wyciągną poprawne wnioski. Gmina Z. to łącznie kilkanaście tysięcy mieszkańców rozrzuconych na przeciętnym obszarze, żyjących w otoczeni głównie pól z dodatkiem tu i ówdzie leśnego kawałka zieleni. Ten kiedyś istotny w krajowej skali węzeł komunikacyjny, dziś niczym się nie wyróżnia, z dnia na dzień przeżywa swój czas od dziesiątego do dziesiątego. Wszystkie zamieszczone dane identyfikacyjne osób zostały zmienione, na ich wyraźne i stanowcze życzenie. Pani Ania, sprzedawczyni w sklepie, lat 27. "Czy słyszałam coś o brakującej masie? Panie rektorze, tylko o tym od kierownika słyszę. Tu brak, tam brak. Czy ja mam oczy z każdej strony, czy ja wszystkiego dojrzę? Wiadomo, przyjdzie do sklepu ze szkoły grupka, wiadomo, małolaty się kręcą, jeden drugiego zastawi i hałasu narobi, to jak mam upilnować, nie upilnuję. A kierownik w krzyk, że brakuje, i tak od razu po premii leci. Niechby tak sobie sam posiedział na kasie, niechby się nawykłócał, to pewnie żadna w głowie mu brakująca masa by nie powstała. Kamerki? A kto tam będzie to oglądał, zresztą to i tak niepodłączone - straszyć ma. Ja muszę towar rozstawić, resztę wydać, panie, ja nie mam do tego czasu, tu, widzi pan, kolejka czeka." Grupka młodzieży szkolnej, wiek około 10 – 15 lat. "No, musowo, k..., się bierze, leży se, to się bierze, takie prawo. No, ogólne, dziejowe i sprawiedliwe. K..., pewnie, że brakuje, masy zawsze na wszystko brakuje, masa się dziś liczy, a jak, k... jego w d... Jeb... system! Masa, kochany, to podstawa, łapie się frajera z pierwszej czy też drugiej, pogada odpowiednio, wyskakuj, bo jak, k..., to ściana się w kibelku oczyści twoją buziuchną, k... jego w d..., no i taki od razu masę na stół, i już brak załatany. Można, k..., się napier... po czubek. Ten brak masy to, k..., generalnie przereklamowany, to,
  • 2. k... pewnie tacy bez jaj gadają, k..., bez pomyślunku. Ja, redaktor, coś tam od starego o tej brakującej masie słyszałem, to chyba w starych geesach zajeb..., o kawałki czegoś szło, tak? I dużo tego miało być, złom czy beton. No to się, k..., ktoś obłowił. Nie policzyli dokładnie, to se zabrał." Obywatel, lat 59, około. "Sprawę znam, nawet miałem nieprzyjemność o tym do was pisać. To, tak między nami mówiąc, wysoko sięga. Nie, żadnych nazwisk, pan ma tego świadomość, tu wszyscy się znają, po co nazwiska. Ale swoje w sprawie wiem. To bardzo wysoko sięga, panie, może i magistratu, tu jeszcze jasności nie mam. Ale zbadam. Ja, pan wie, muszę poznać to do końca, dla mnie to ważne... Dużo tego było, panie, mówią, że kilkadziesiąt procent czy też ton, więc teraz w liczeniu brakuje. Ja tam tym zliczającym się dziwić i nie mogę, trzęsą tyłkami. Wiadomo, jak brak, to się władza kiedyś zorientuje, może i wyjaśnić nakaże, a jak tu wyjaśnić, jak brakuje. I podobno to tak znikło z tych rachunków, że raz-dwa - jeszcze było niedawno, jeszcze się podliczenia zgadzały, a tu już nie ma masy w ilości ogromnej. I to skutkuje, to musi skutkować. Tak, panie, ja swoje tam wiem, rachunki się zgadzały, miało być tak a tak, albo się miało zapadać, albo wybuchać – a tu brakuje, dużo za dużo brakuje... Zrobili jakiś kontrolny eksperyment i im wyszło, że manko w księgowaniu. Że jakoś zaobserwować się daje tylko cztery procent z całości potrzebnej do zgodności bilansowej. - Podobno się gdzieś jeszcze trzydzieści dwie procentowe jednostki znajdują, tak to słychać, podobno to się znajdzie, jak gdzieś poszukać - ale tej wielkiej masy to brak, na amen brak. I nawet nie wiadomo, panie, tak mówią, co to było, ciemność tak po całości informacyjna to skrywa. Tak, próbowałem i próbuję, mówiłem, że dla mnie to istotne, ale tylko ciemność widać... Tak, napiszę i powiadomię. Jak przeniknę, to zawiadomię..." Kierownik punktu magazynowego, Krzysztof W., lat 37. "I pan, niby poważny człowiek, w takie wierzy? Kto panu to mówił, i co?... Taa, domyślam się kto. On tu zawsze mąci, nos i całego ryja w nieswoje wtyka. Tu wszyscy go znają, wiadomo, co za jeden. On w tamtej przeszłości to miał posadę, a później go spuścili, i teraz się, redaktor rozumie, się na wszystkich wyżywa. Na emeryturze, czas ma, to się na porządnych ludziach mści. Ale ja się nie dam, już nawet wyliczenie do kierowników posłałem, pokazuję, że wszystko się zgadza, że te ubytki to pozorne takie w sobie są, bo przecież wszystko się w dokładnym liczeniu wagowo, też i w ogóle zgadza. Bo to, redaktorze, niech pan zobaczy, tu jest zestawienie, księgowa po nocach robiła. Kobieta sobie od piersi dziecko odstawiła, żeby policzyć, punkt po punkcie równała, zestawiała - i wszystko się do ostatniego zgadza. Jedność jest, a że tam z różnego się składa? Tu zawsze, w magazynie, wszystko mamy. Papa jest, beton jest, nawet i gwoździe mamy takie i inne, niczego nie brak. Ja tam wiem, jak jaki nieobyty z magazynem za liczenie się zabierze i swoje porządki matematycznie chce uprawiać, to mu się bilans nic a nic nie złoży. - Niby, dajmy na to, policzy kawałki materii, co to
  • 3. pan je widział przed magazynem, te betonowe klocki. I jak, pan to sobie myśli, że wystarczy tylko byle ucznia na praktyce posłać, że on sobie kreseczki na karteczce poznaczy – i że już pan wie, ile w realu tych klocuszków leży? Jeżeli pan tak, redaktorku, myśli, to pan się grubo myli. Praktykant może i poprawnie te kreski poustawia i podliczy na kalkulatorze, tylko że to żadna tam, jego mać, prawda i głęboki sens magazynowy. Nic z tego. Pan się dziwi, a tak właśnie jest. Bo jak się w rozpisce klocuszki zamienią w jednostki, dajmy na to, gwoździane, za takie coś uzna w zliczaniu rachmistrz owe fakty, to jak pan kuma, co wyjdzie w takim zestawieniu dla kierownictwa? Nadmiar, nadmiar gwoździ, bo wszak w klocuszkach masa, że ho-ho. Ale zarazem brak klocuszków się pokaże w ich masie, choć ilość ich będzie taka, że nie przeliczysz. Niby tylko przestawi się kilogramy z ilością, a to magazynowo zdarzenie banalnie częste, i tam w wyliczeniu, tak hop-siup, ma pan brak lub i nadmiar czego. Nie, redaktorku, w takie zliczenia to pan nie wierz, tu trzeba się dogłębnie w zawartość magazynu wgryźć, metodę zliczania poznać – i na końcu winnego za brakującą masę szukać. Inaczej tylko mętlik w łepetynie pan będziesz miał." Grupka młodzieży szkolnej, wiek około 10 – 15 lat. "K..., był pan u tego szmatławca? No, ja jebi..., po co? Przecież to kawał ch..., gonił mnie kiedyś, to wiem. Zaszłem tam, patrzę, co by nie pożyczyć, a ten od razu z japą, żebym się, jego tam taka i owaka - słownie popędził z magazynu. Jego stara też tam robi, za księgową zapier..., podlicza mu takie papierki, dlatego mu się musowo to zgadza. Panie, żebyś wiedział, jakie on przewały w tym magazynie odstawia, ojciec gada, że tylko stwórca jeden wie. Wino w wodę zamienia, można powiedzieć... Zrzucisz się, koleś, na browara? ..." Gospodyni domowa, pani Zosia, wiek nieokreślony. "Ja się takimi głupotami nie zajmuję." Gospodyni domowa, pani Zosia, wiek nieokreślony. Po chwili. "A wie pan, niech pan poczeka, coś panu powiem. Pan jesteś jeszcze młody, chyba nawet wyglądasz na inteligentnego. Więc ja się dziwię, że pan się takimi sprawami chcesz zajmować. Czy to nie ma innych w życiu tematów, masz pan dzieci? To trzeba się zająć, przecież tera w szkole wymagają, takie słupki czy prezentacje trzeba robić, tym się pan zainteresuj, a nie masą. Masa masą, brakuje jej czy nie, a to tak bez znaczenia - to żadne znaczenie, jak trzeba dzieciaki do klasy z klasy przepchać. Pan mówi, że jej dużo brakuje, a czy kto mnie pyta, ile mi brakuje do listonosza? Pieniądze na teleskopy i takie badziewie wydają, gwiazdy sobie podglądają, a tu człowiek się renty nie może doczekać, na najmniejszą nawet masę zakupową forsy brakuje. Panie, pan to rozumiesz?" Pracownik przychodni rejonowej, możliwe że lekarz, wiek średni. "Pan w jakiej sprawie? Dziś już nie ma przyjęć, limity wyczerpane do końca roku, żadnych badań, żadnych skierowań. Prywatnie, pan z
  • 4. prywatnym interesem? Można, ale krótko... Co wiem o brakującej - o co pan pyta konkretnie? Jaka masa? Masa cząstek, masa tabletek, a jeszcze słyszałem o masie promieniowania, o to chodzi? Nie mam zdania, mówiłem, że się spieszę. Dużo jej brakuje?... Nie dziwię się. Przy tym zarządzaniu, to, powiem panu, sześćdziesiąt, a i nawet dziewięćdziesiąt procent to i tak dobry wynik. Żebyś pan wiedział, czego tu brakuje, to tylko zapłakać. Gdybym to ja miał te cztery poznane procenty, to, powiem panu, nie narzekałbym. Co mi po tym, że tego brakuje, jak w garści jest coś, i to na cztery procent – tylko pozazdrościć. Tak fizyka ustaliła? Może, nie mam zdania. I to wszędzie brakuje, tak do horyzontu? Mówiłem, nie dziwię się, wszędzie złodziej siedzi na złodzieju i złodziejem kieruje... Papierki ty wypełniaj, sam o wszystko zadbaj, a jeszcze trzeba pacjentów przyjmować, pan sobie to wyobraża, pan wie, ile to wymaga masy pracy. To wszystko takie, że człowiekowi ręce opadają – to tak zarządzane, że ... Spieszę się..." Nauczyciel xyz, wiek zastrzeżony. "Żadnych danych, tak pan mówił, zgadza się? Dobrze powiem, coś na ten temat wiem. W szkole kiedyś taki jeden kretyn, co to myśli, że jak się naoglądał programów o kosmosie, to już wszystko wie, kiedyś o ten deficyt masy w wyliczeniach zapytał. Zajrzałem z ciekawości do internetów, to wiem... Ale bez nazwiska, pan głos zmieni, tak pan mówił... Pan wie, dziś w szkole to ściany mają uszy, albo coś nawet na głowę wetkną, po co mam się narażać. Wisi coś nad tablicą, niech wisi, ja tego tam nie zawieszałem, mi to niepotrzebne, bo ja w takie nie wierzę, ale nie będę też zdejmował i racji naukowej uzasadniał. Do emerytury nieco jeszcze zostało, kuratorium co chwila sprawdza, więc po co wychylać się wypowiedzią. Swoje zdanie o tym braku mam, ale to tak pomiędzy nami, bez nazwiska. Generalnie to do młodzieży nie mam zastrzeżeń, czasami tylko nieco hałasują, wiadomo, muszą się wyszumieć. A i niekiedy trafi się też taki, co to o fizykę, o kosmos, nawet o filozofię spyta, jak w się w domu coś przypadkiem trafiło w komputerze. Tak, serio mówię, tak się niekiedy dzieje. - Podobno to dla takich się w szkole człowiek męczy, podobno to sól ziemi, czy jakoś tak. Nie wiem, może, ale to męczące, pan rozumie. A za nadgodziny nie płacą, sprawdziany też w ramach pensum. Trzeba ich na wycieczkę gdzieś zabrać, do kościoła zaprowadzić, bo przykazanie służbowe, sam pan rozumie, że nie ma w tych okolicznościach czasu na czytanie i zgłębianie... Ale o tej masie - mówiłem, to akuratnie wiem. To wynika ze sposobu poznawania tego kosmosu, jak się patrzy długo i daleko, to coś się wyjawi. I to tak wyszło, w skrócie oczywiście mówię, bo sprawa na całą lekcję, a nawet dwie w szczegółach do obgadywania - wyszło, że widocznego w dowolny sposób to tylko cztery procent. A reszta tak w sobie ciemna, nie rozkminiona. Niby wiadomo, jak jeszcze do tych czterech jednostek dodać kolejne trzydzieści dwie, ale to tylko na dziś tak się mówi, bo nikt ani kawałka z tego kawałka nie ujrzał i nie pomierzył. Badają i badają, masa całościowo zliczona, bo żadna w tym trudność, ale co to jest, gdzie jest, dlaczego takie jest – tego nie wiadomo.
  • 5. A najbardziej w zmieszanie, przyznaję to, wprowadza ten ostatni w bilansie kawałek, te sześćdziesiąt cztery procent. To tam sobie ci naukowi nazwali 'ciemną energią', nawet opisali, że to ujemnie się zachowuje, czyli ciśnie na wszystko tak, że to się oddala, tak się wszystko od wszystkiego oddala, a w środku dalej normalne warunki panują – niby to obeznane w ich ujęciu, ale zarazem zupełnie ciemne i nieznane. Niby wiadomo, co to jest, a nic nie wiadomo. I tu, pan widzi, jest potrzebne zastanowienie, stąd ja się nad tym zastanawiam. Nie, nie wiem, co to jest, jednak się zastanawiam. Bo skoro tyle tego potrzeba do całości, skoro my tu tak tylko na cztery procent widoczni, a reszta nas to ciemna – to, pan rozumie, jest i ważne pytanie: czym my jesteśmy? Czym ta brakująca masa jest? Pan rozumie, to istotne zagadnienie." Proboszcz gminy Z., Andrzej S., wiek 63 lata. "Witam przedstawiciela mediów, pan z jakiego? A, znamy, znamy - pan tu już kiedyś był? Nie? Może coś mylę, ale mam wrażenie, że znam i zapamiętałem pana redakcję. Tak, proszę pana, średnio mi się tamta wizyta w pamięć wryła... Pan interesuje pogląd kościoła na temat brakującej materii, dobrze zrozumiałem? Prywatnie nie mogę, moje zdanie się tu nie liczy, tak poważne zagadnienie nie może być prezentowane przez byle proboszcza na placówce. Jak zresztą i żadne inne, zgoda przełożonego musi być oczywista i jasna. Gdyby pan wiedział, co ludzie opowiadają w czas po temu dogodny, ech, szkoda gadać. To i owo się wie w sprawach, tu u nas się nic nie ukryje. Nie, nawet ogólnie nie mogę nadmienić, to wykracza poza moje uprawnienia. Ale jeżeli o tę ukrytą w świecie część, materię, jak pan powiada, to dla mnie żadna nowość, dla mnie to oczywistość. Nie, z fizyką i podobnie to ja się teraz nie stykam, w seminarium coś o tym było, a to dawno było, więc nie jestem na bieżąco, pan rozumie. Ale to nie jest nic niezwykłego, dla człowieka obeznanego z odchyleniami, a to w świecie norma, nie jest dziwne, że brakuje - i że to zarazem też warunkuje tutejsze i że naukowi się głowią. Ja nie wiem, jak w pana światopoglądzie to się prezentuje, ale w moim tylko potwierdza to, co od zawsze wiedziałem. Ale, wie pan co, dla pewności zapytam jeszcze o tę masę Elżunię, to nasza droga katechetka. Ona wszystkie nowinki śledzi... Nie odbiera, pewnie lekcję prowadzi. Mówię panu, jaka to inteligentna dziewczyna, i miła, i jaka posłuszna, o co poprosić, to zrobi. Już trzeci rok uczy, a żadnej skargi na nią nie powiem, cudowna. Też uczniowie za nią w ogień skoczą. - Bo nasza młodzież, panie redaktorze, zawsze w kościele, kulturalnie się ukłoni, dobrym słowem się podzieli, pomaga wszystkim, przecudowna... Młodym żadna masa w głowie, brakująca czy nie, to ich nie interesuje... Nie, nie myślę, żeby to nauka kiedyś wyjaśniła, jest przecież tu i teraz, ale jest też zawsze i wszędzie – i tego dalszego 'wszędzie' naukowo sięgnąć nie sposób. Tu naukowe działanie na nic..." Burmistrz gminy, Paweł Ryszan, lat 38. "Trzecią kadencję już jestem burmistrzem. W ostatnich wyborach, na co panu - panie redaktorze - zwracam szczególną uwagę, zdecydowana większość głosujących mieszkańców naszej pięknej gminy poparła moją
  • 6. skromną osobę. Trzecia kadencja zobowiązuje, pan redaktor rozumie, nie mogę sprawy, która pana tutaj sprowadza, pozostawić tak sobie, bez wyjaśnienia. Oczywiście pewne sygnały docierały już do mnie i wcześniej, nawet podjąłem kroki wyjaśniające, ale od razu powiem, że niczego nagannego weryfikatorzy się nie dopatrzyli - tu nic nie jest pod paragraf czy tylko niedbalstwem. Nie, panie redaktorze, w tym wszystkim żadnej dziwności nie można się dopatrzyć. Potwierdzam, jest rozpoznany ubytek masy. Widoczne to szczyt góry, a skryte, mniemam, że tylko chwilowo skryte przed czujnym okiem, a to komisji sprawdzającej, która niebawem zostanie powołana, a to i szerokiej opinii naszego społeczeństwa, że te działania, których w urzędzie naszym jesteśmy inicjatorami, że to przyniesie pożądane i owocne skutki. Osobiście jestem tego pewien, wiem bowiem, ile już zostało w to zaangażowanych środków i ilu się nad zagadnieniem tego braku masy w zbiorze zajmuje poważnych, wielkich umysłów naszej, w sumie przecież niewielkiej gminy. Ale wiem zarazem, że pragnienie przejrzenia, prześwietlenia, wyliczenia prawdy jest ogromne, nie ma w nas, ludziach stąd i teraz, woli ukrycia głębokiego sensu, który w tym braku się zawiera - więcej, jesteśmy wręcz przekonani, że fakt wyjaśnienia tego denerwującego ubytku, który przecież nie jest tak po ogólnym liczeniu ubytkiem – jesteśmy przekonani, że to blisko i bardzo już blisko sukcesu, że on czai się za przysłowiowym bliskim czy nieco dalszym rogiem, ale że już go czuć, że jest tuż-tuż, i że go wypracowujemy w znoju codziennym. Panie redaktorze, ja wiem, że są malkontenci, ja takich znam, moja trzecia kadencja z woli społeczeństwa za mną stoi, doświadczenie w tych latach zdobyte tu przed panem się rozpościera – i ja z takiej perspektywy teraz do pana mówię, a wiem, co mówię, że poznanie tej brakującej masy to tylko kwestia najbliższego czasu, że to się tu dokona, bo musi się dokonać. Jak się człowiek obdarzony wolną wolą i silnym postanowieniem dojścia prawdy w temat zaperzy, to nie ma zmiłuj, dojdzie prawdy, jaka by ona tam nie była. Najgorsza prawda lepsza przecież od pozostawania w błędnym, chorym poglądzie, pan to przyzna, pan to potwierdzi. I ja jestem pewien, że nasi na pierwszej linii stojący mędrcy, nasi najlepsi synowie tej ziemi, i córki, córki też, że oni pospołu i w zgodzie dojdą tego brakującego elementu świata, że obwieszczą nam w specjalnym ogłoszeniu, a my, burmistrz gminy, to opublikujemy, bo to przecież nasze zadanie i nasza powinność. My wiemy, panie redaktorze, że pogląd na brakującą masę jeszcze w szczegółach nie został uzgodniony, że trwają dyskusje, co do tego zakresu zaliczyć, gdzie szukać – tylko że to drobiazgi, mało ważne z naszej wieży widoczne szczegóły, które na pewno zostaną szybko i pewnie ustalone – to nie jest temat dla nas. My, panie redaktorze, uważamy, że najważniejsze jest ustalenie, że istnieje w poznawaniu świata brzeg, którego fizyka samodzielnie nie sięgnie, że to można w porozumieniu z filozofią wypracować – i że to jest do wykonania. Dla nas nie ma żadnej wątpliwości, że brakująca masa to również w całości masa, tylko inaczej ściśnięta, podprogowo obecna, ale też wpływająca swoim istnieniem na tutejsze zachowania. Dla nas, panie redaktorze, to oczywistość." Grupka młodzieży szkolnej, wiek około 10 – 15 lat.
  • 7. "Co, i u tego dup... się zakręciłeś? Nie, ale z ciebie frajerowaty gościu, takie byle bzdetne nasłuchiwać, jego k... mać. Płacą ci za to chociaż treściwe siano, przecież tego się bez rzygania za darmo nie strawi. Zatwardzenia na umyśle można dostać. Nie ściemniaj, podpuścił cię, bajerem owinął wokół palca, k... jego owaka, frajer z niego, ale gadane ma. Powiesz mu temat, to lekcję nam zajmie, a że dalej nic nie wiadomo w temacie, to jego, k..., taka urokliwość." Nauczycielka, matematyczka, na emeryturze. "Nie, może być pod nazwiskiem, Janina S., mam emeryturę, to się nie boję. Słyszałam, a jak, słyszałam. Mówiłam, mam emeryturę, zajęć już nie prowadzę, czasami jakieś korki się trafią, bo sam pan wie, jak się teraz uczy w szkole, szkoda gadać. Zamiast prosto i przystępnie, z nakierowaniem na ucznia, to wymyśla się - szkoda gadać. Przyjdzie i rozsiądzie się na stołku nowy minister, to od razu zmiana za zmianą się szykuje. Szkoda gadać. O brakach w kosmosie słyszałam, telewizję oglądam - na emeryturze jestem, mówiłam. Ale dla mnie ten brak to nie brak, tylko błąd tej metody liczenia. Nie inaczej, panie redaktorze. Owszem, naukowcy, a przecież to sami utytułowani naukowo się wypowiadają, oni sobie tę materię tak ponazywali, do tego a tego ją miejsca uporządkowali, i mają rację. Tylko że to w przeliczeniu wygląda inaczej, to wszystko jest w sobie materią, tak ogólnie i filozoficznie mówiąc - i to się na całość liczoną zbiera. Ale jak uparcie się trzymać swego i nie uwzględniać, że to wszystko masa - nieważne, jak się to nazywa, na przykład 'atom', 'elektron', czy 'foton' - to później takie kwiatki obliczeniowe muszą wyjść. Czyli, że brakuje w bilansie większości. Ale, po prawdzie, fizyka sama się w taki ślepy tunel zapędziła, bo się we wzory zapatrzyła i braku wyjścia nie dostrzega. A to jest i tak, że choć fizycznie to ślepy tor, skończony, to jednocześnie w bliskiej odległości jest drugi, rozumowy – i on otwarty do dalszego działania. Czyli jeżeli fizycznie tego 'eteru' nie można sięgnąć, to nie znaczy, że go nie ma, bo jest - tylko inaczej, inną drogą można się do niego dobrać. Jak? Powiem, na emeryturze jestem, to pewnie, że powiem, co mi tam. W filozofii trzeba szukać porady, tam jest rozwiązanie. W filozofii albo w Fizyce, bo to też tak można zapisać. - Czyli że brak to się okaże tylko takim dla nieostrego obserwującego osobnika. Z jego, z tego zakresu się wywodzącym przyrządem tak to będzie się pokazywało – kiedy prawdą jest to, że tego sięgnąć tym badaniem nie sposób, bo to poniżej progu badania. Warunkuje badanie, brzegowe jednostki to wszystko budują, ale również i badającego, i przyrząd. Tylko że same są nie do poznania." Pracownik akademicki, przypadkowo na delegacji w gminie Z., 50 l. "Miło mi. Nie, wolę anonimowo, sam pan doskonale się orientuje, że aktualnie w naszym pięknym kraju doszło do, nazwijmy to delikatnie, pewnego zamieszania, więc trudno powiedzieć, w którą stronę dalej to się potoczy i jak wiatr zawieje. Słucham - a, nurtuje pana zagadnienie ciemnej energii i związane z tym pojęcie ciemnej materii, dobrze zrozumiałem? To prawda, że tu
  • 8. również chodzi o tak zwany efekt 'brakującej masy', ale - wyrażę tu swoje prywatne zdanie - temat jest nadmiernie eksploatowany, nawet stał się, jak widzę po pańskich pytaniach, gorący dla tak zwanego społeczeństwa. Do pewnego stopnia słusznie, choć snu z powiek nie powinno to naszym rodakom spędzać. Dlaczego słusznie? Ponieważ ten efekt, będę się upierał przy takiej nazwie - to jest obecne wszędzie, w każdym tu i teraz. We mnie, ale i w panu, w dowolnie przez nas rejestrowanym elemencie realności. To nie gdzieś daleko albo brzegiem świata ta tak zwana brakująca masa daje o sobie znać oraz nie tylko tam wpływa na zjawiska, ale każdy punkt świata jest nią podbudowany. Pan widzi kamyk, naukowiec sobie w laboratorium bada atom czy jeszcze mniejszy fakt, a to tylko, po całości licząc, widocznego jedynie cztery procent. Więc można się w tym momencie zadumać, gdzie reszta, czym jest reszta? Powtarzam, to odnosi się do każdego składnika dostępnego fizycznie. Ale, to po drugie, nie ma czym się przejmować, ponieważ ten brak w bilansie masy jest przecież od zawsze, był, zanim się pojawiliśmy, jest aktualnie – i będzie długo po nas. Nie wiecznie, wszechświat w jego zmianie jest skończony, ale jeszcze podziała. A skoro tak, to sprawa nas dotyczy realnie, ale niepokoić nie musi. A z czego wynika ten stwierdzony brak? Dlatego prosiłem o rozmowę bez danych personalnych, że to moje prywatne zdanie, podbudowane i logicznie niesprzeczne, ale dziś jeszcze podprogowe wobec zakresu o cechach powszechności... Otóż wynika to z postrzegania i rozumienia świata jako takiego - i fizyki, to już w węższym zakresie. Jeżeli obserwacja ogranicza się do potocznie rozumianego 'namacalnego', czyli jakoś tam dostępnego w pomiarze i przyrządem – to 'dalsze', choć jak najbardziej obecne w realności i tę rzeczywistość unoszące niczym pyłek na górze – że w tym badaniu tego dalszego nie może być. Tak po prostu. I zliczając po całości masę, uzyskuje się zasadniczy brak - ponieważ w licznie większość 'góry' wejść z zasady nie może. Jest nieobserwowalna, to po pierwsze - a po drugie, nie przyjmuje się, nie uwzględnia się w analizach myśli, że może istnieć dalsza, niewidoczna - i niemierzalna - część owej 'góry'. Z czubka góry widać kawałeczek, pozornie całość i wszystko. Tylko że to pyłek wobec całości..." Grupka młodzieży szkolnej, wiek około 10 – 15 lat. "Kurwa mać!" cdn. Janusz Łozowski