Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Czarna księga kobiet - (red.) Christine Ockrent - ebook
1.
2. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .
3. CZARNA
KSIĘGA
Ę
KOBIET
KOBIET
BI
BI
POD REDAKCJĄ
CHRISTINE
OCKRENT
WSPÓŁPRACA
SANDRINE TREINER
4.
5. CZARNA
KSIĘGA
SIĘGA
Ę
KOBIET
KOBIET
BI
BI
POD REDAKCJĄ
CHRISTINE
OCKRENT
WSPÓŁPRACA
SANDRINE TREINER
PRZEŁOŻYŁY
KATARZYNA BARTKIEWICZ, JOLANTA PIEJKO,
DARIA-ANNA POLSZEWSKA, EWA BIERNACKA,
ALEKSANDRA MAŃKA-CHMURA,
MAGDALENA KOWALSKA
7. Christine Ockrent
Przedmowa
...Zwa˝ywszy, ˝e Narody Zjednoczone przywróci∏y swà wiar´
w podstawowe prawa cz∏owieka, godnoÊç i wartoÊç jednostki
oraz równouprawnienie m´˝czyzn i kobiet...
Jestem przekonana, ˝e niektóre uniwersalne zasady winny byç strze˝one, g∏o-
szone i promowane ponad wszelkimi podzia∏ami kulturowymi i religijnymi. Karta
Praw Cz∏owieka Organizacji Narodów Zjednoczonych jest w kwestii owych zasad
tekstem fundamentalnym dla ca∏ej ludzkoÊci. Kobiety sà cz´Êcià ludzkoÊci – co wi´-
cej – ona si´ na nich opiera.
Jako twórcy tej ksi´gi uwa˝amy, ˝e ˝adna religia ani ˝adne prawo zwycza-
jowe nie usprawiedliwiajà zabijania, palenia, torturowania, kamienowania czy
gwa∏cenia kobiet tylko dlatego, ˝e sà kobietami. ˚adna religia ani ˝adne prawo
zwyczajowe nie usprawiedliwiajà okaleczania ma∏ych dziewczynek, sprzedawania
ich lub zmuszania do prostytucji, nie usprawiedliwiajà podporzàdkowania kobiet,
upokarzania i pozbawiania ich elementarnych praw cz∏owieka.
W XX wieku we Francji, w Europie, w spo∏eczeƒstwach Zachodu po∏o˝enie
kobiet ulega∏o spektakularnej poprawie. Z uporem walczy∏y o swoje miejsce i na
tym nie poprzesta∏y. Ju˝ od dwóch pokoleƒ kobiety wiedzà, co to jest kontrola
urodzeƒ, decydujà o swoim ciele i jest to prawdziwa rewolucja. Niemal wsz´dzie
prawo gwarantuje kobiecie wolnoÊç decydowania o macierzyƒstwie, g∏osi zasad´
równoÊci.
Jednak jednoczeÊnie przy tym samym poziomie wykszta∏cenia i porównywal-
nych kompetencjach panuje nierównoÊç w hierarchii zatrudnienia i p∏ac. Nie ma
równoÊci przy wyborze zawodu, nie ma jej równie˝ w ˝yciu codziennym, w warun-
kach stworzonych i finansowanych przez wspó∏czesne spo∏eczeƒstwa. Bywa,
˝e partie polityczne w ogóle nie przejmujà si´ parytetami, wolà p∏aciç grzywny
ni˝ dopuszczaç kandydatki do stanowisk wybieralnych. Zwiàzki i stowarzyszenia
zawodowe tkajà ze szklanych nici niewidzialny pu∏ap, który uniemo˝liwia kobietom
8. 6 Przedmowa
dotarcie na szczyt. W∏adza zawsze jest w garniturze i pod krawatem. Uwaga, z jakà
Êledzi si´ pozycj´ Angeli Merkel czy Michelle Bachelet, sposób mówienia o nich,
dobór okreÊleƒ i epitetów, dowodzà, ˝e sà traktowane raczej jako anomalia ni˝
prawid∏owoÊç.
Lecz gdy tylko oddalimy si´ od publicznej sceny i stron kolorowych czaso-
pism, by spojrzeç na spo∏ecznà codziennoÊç, rzeczywistoÊç pos´pnieje.
Szykany, niepewnoÊç, przemoc w ma∏˝eƒstwie, prostytucja, przest´pczoÊç,
bezrobocie, seksizm – kobiety sà tu zawsze pierwszymi ofiarami. Gorzej – w na-
szych spo∏eczeƒstwach istniejà strefy cienia, w których kobiety ˝yjà w ca∏kowitym
podporzàdkowaniu, by nie powiedzieç w niewoli, w zbiorowoÊciach imigrantów,
gdzie tradycja Êciera si´ z prawem. Dziewcz´ta ucz´szczajà wprawdzie do publicz-
nych szkó∏ republikaƒskiej Francji, lecz sà okaleczane, zmuszane do noszenia chust
czy si∏à wydawane za mà˝, z naruszeniem sfery prywatnoÊci. Los tych dziewczàt,
a tak˝e wielu innych, jak dowodzà tego przyk∏ady Francji i krajów skandynawskich,
mo˝e poprawiç jedynie zwi´kszenie roli prawa w ˝yciu spo∏ecznym. Pozostaje
te˝ wiele do zrobienia, choçby w zakresie praktycznego wykorzystania osiàgni´tych
ju˝ zdobyczy.
Tyle o Zachodzie. A co z resztà Êwiata?
W pozosta∏ej cz´Êci globu ponad po∏owa ludzkoÊci, zarówno kobiet, jak m´˝-
czyzn, ugina si´ pod ci´˝arem cierpienia, biedy, niedo˝ywienia, chorób, analfa-
betyzmu, wyzysku. Lecz cierpienie wynikajàce z urodzenia si´ kobietà pot´guje
wszystkie pozosta∏e. Wsz´dzie bowiem sytuacja kobiet objawia nam najczarniejsze
oblicze wspó∏czesnej rzeczywistoÊci. Kobiety sà po prostu istotami ni˝szymi.
Nieczystymi. Nadajà si´ tylko do tego, by je sobie podporzàdkowywaç, wykorzy-
stywaç, biç, gwa∏ciç, kupowaç, odtràcaç. Skazane na milczenie i zapomnienie.
Jednym s∏owem, pozbawione godnoÊci i zas∏ugujàce jedynie na pogard´.
ZdecydowaliÊmy si´ zbadaç – tak jak odkrywa si´ nieznany làd – jak to jest,
gdy ktoÊ urodzi si´ kobietà i ˝yje jak kobieta. Ambicjà twórców niniejszej pracy –
znawców tematu, pisarzy i dziennikarzy wszystkich specjalnoÊci i ze wszystkich
stron Êwiata – by∏o naÊwietliç los wspó∏czesnych kobiet, w ró˝norodnoÊci obycza-
jów i kultur.
„Czarna ksi´ga”, okreÊlenie przyj´te ju˝ dawno, odnajduje swój pierwotny
sens, gdy mowa jest o sytuacji kobiet. Pomys∏owoÊç zbiorowoÊci ludzkich w kwe-
stii form przemocy wobec kobiet zdaje si´ nie mieç granic. PróbowaliÊmy przedsta-
wiç ich liczne przejawy – przemoc fizycznà w warunkach konfliktów zbrojnych
i w czasie pokoju, przemoc zbiorowà i indywidualnà, ekonomicznà i spo∏ecznà,
politycznà i religijnà, a tak˝e psychicznà.
Czy zostaniemy oskar˝eni o arogancj´ i kulturowy imperializm? Niektórzy,
w imi´ wolnoÊci myÊli czy te˝ poszanowania wszelkich tradycji, chcieliby, byÊmy
akceptowali odst´pstwa od uniwersalnych zasad g∏oszàcych równy status m´˝czyzny
i kobiety. Byliby na pewno zadowoleni, gdybyÊmy w naszych krajach tolerowali
9. Przedmowa 7
jawne pogwa∏cenie naszych podstawowych praw, w kwestiach takich, jak genitalne
okaleczanie dziewczàt czy wielo˝eƒstwo. Pod pretekstem walki z globalizacjà stara-
jà si´ narzuciç poszanowanie i krzewienie wielokulturowoÊci równie˝ w jej najbar-
dziej archaicznych i poni˝ajàcych formach. Etniczni puryÊci, wzbraniajàcy si´ przed
zegarkami, telefonami komórkowymi czy mechanicznymi Êrodkami antykoncepcyj-
nymi dla kobiet w samym sercu Afryki nie znajdujà niczego niew∏aÊciwego w naj-
bardziej nawet haƒbiàcych praktykach, byle tylko zosta∏y odziedziczone po przod-
kach, jak na przyk∏ad w publicznej kontroli dziewictwa u Zulusów, czy w paleniu
kobiet, które sta∏y si´ niepotrzebne, w stanie Kerala w Indiach... Nale˝y oczywiÊcie
chroniç i promowaç ró˝norodnoÊç kulturowà, gdy˝ stanowi ona o bogactwie Êwiata,
lecz nie za cen´ ∏amania elementarnych praw cz∏owieka. Co jest bardziej cenne – kul-
tura czy jednostka? A dok∏adniej, co jest nadrz´dne – kultura czy kobieta?
Popieranie kobiet nie oznacza wcale uszczuplania roli m´˝czyzn i dla spo∏e-
czeƒstw jest najlepszà gwarancjà równowagi i rozwoju. Potrzeba by∏o trzech tysiàc-
leci, by dojÊç do tego prostego wniosku, z którym zgadzajà si´ dziÊ wszyscy auto-
rzy post´pu i który wprowadzajà w ˝ycie mniej lub bardziej konsekwentnie,
z mniejszà lub wi´kszà wytrwa∏oÊcià lub hipokryzjà, przywódcy rzàdów i przedsta-
wiciele spo∏ecznoÊci.
„Jedna rzecz jest pewna – pisze Francoise Héritier z College de France – przy-
˛ `
sz∏e pokolenia b´dà si´ dziwiç, ˝e tak naprawd´ nigdy nie uÊwiadomiliÊmy sobie
tego, ˝e najpowa˝niejszym problemem politycznym jest równoÊç p∏ci. Moment,
w którym to nastàpi, b´dzie prze∏omowy”.
Nadzieja kobiet ulokowana jest w kobietach, w dziele przekszta∏cania spo∏e-
czeƒstw mogà bowiem liczyç tylko na siebie. Za ka˝dym razem, gdy udaje si´ wy-
walczyç jakieÊ prawo dla nas wszystkich, ludzkoÊç czyni wielki krok w kierunku
sprawiedliwszego Êwiata. Dzi´ki tej ksià˝ce, opisujàcej po∏o˝enie wspó∏czesnych
kobiet, ka˝da z nas mo˝e dowiedzieç si´ czegoÊ, o czym nie wie, zobaczyç coÊ, cze-
go nie mo˝e lub nie chce widzieç, i wziàç udzia∏ w walce o lepszy Êwiat.
Christine Ockrent, dziennikarka i pisarka, pierwsza kobieta we Francji, której powie-
rzono redakcj´ g∏ównego wydania wiadomoÊci w telewizji publicznej („Journal de
20 heures”). Autorka wielu publikacji, m.in. Francoise Giroud, une ambition francaise
˛ ˛
(Franc˛oise Giroud, francuska ambicja), Bush-Kerry les deux Amérique (Bush-Kerry,
dwie Ameryki), La double vie d’Hillary Clinton (Podwójne ˝ycie Hillary Clinton).
Obecnie w trzecim programie telewizji publicznej prowadzi cyklicznà audycj´ poli-
tycznà „France-Europe Express”, a w programie TV5Monde audycj´ poÊwi´conà
aktualnoÊciom mi´dzynarodowym „Une fois par mois”.
10. Sandrine Treiner
Wprowadzenie
Zagadnienia losu kobiet i ich miejsca w ˝yciu politycznym, gospodarczym
i spo∏ecznym dopiero od niedawna przyciàgajà uwag´ spo∏ecznoÊci mi´dzyna-
rodowej. Nie by∏y one dotàd przedmiotem studiów ani systematycznych badaƒ.
W niniejszym opracowaniu przy okreÊleniu problematyki i doborze autorów kiero-
waliÊmy si´ zasadà oddania prawdy, bez ambicji stworzenia naukowej syntezy.
Pragn´liÊmy jedynie przedstawiç mo˝liwie najpe∏niejszy obraz obecnej sytuacji.
Dlaczego w∏aÊnie kobiety sà tak wa˝nym elementem strategii wspó∏czesnych
wojen? W jaki sposób i dlaczego sà okaleczane, zamykane, kupowane i sprzedawa-
ne, cz´sto za milczàcym przyzwoleniem w∏adz, nawet w krajach demokratycznych?
Jakie b´dà konsekwencje ekonomiczne i ludzkie braku równowagi demogra-
ficznej w Azji, gdzie w zwiàzku z wyraênym preferowaniem dzieci p∏ci m´skiej bra-
kuje dzisiaj oko∏o 90 milionów kobiet? Czy to przypadek, ˝e AIDS zabija dziÊ
w Afryce wi´cej kobiet ni˝ m´˝czyzn? Dlaczego u˝ywa si´ obecnie terminu „pra-
cownica seksbiznesu”, a nie „prostytutka”? Dlaczego w kwestii gwa∏tów i przemocy
w ma∏˝eƒstwie w krajach Po∏udnia szuka si´ raczej wyjaÊnieƒ natury kulturowej lub
religijnej, a w krajach Pó∏nocy przyczyn raczej w sferze psychiki czy indywidualnych
zachowaƒ? Dlaczego w krajach muzu∏maƒskich wolnoÊç kobiet jest regularnie ogra-
niczana, czasami wr´cz deptana, nawet w paƒstwach Maghrebu, które przekroczy∏y
ju˝ próg nowoczesnoÊci. Jak zwi´kszyç bezpieczeƒstwo kobiet, niezale˝nie od ich
przynale˝noÊci do tej czy innej grupy wyznaniowej, w kraju tak zró˝nicowanym spo-
∏ecznie jak Indie? Dlaczego bardziej przeÊladowane sà kobiety wykszta∏cone i dà˝à-
ce do uniezale˝nienia si´? Jakie formy post´pu i rozwoju mog∏yby sprawiç, by ko-
biety przesta∏y nale˝eç do najbiedniejszych z biednych?
Powszechna i bezustanna przemoc
D∏ugo próbowano ograniczyç problematyk´ przemocy wobec kobiet do specy-
ficznych kwestii historycznych, gospodarczych, spo∏ecznych czy religijnych. DziÊ
11. Wprowadzenie 9
wiemy ju˝, ˝e przemoc ta ma charakter powszechny i nieprzerwany. Problem ten
znalaz∏ te˝ swe miejsce na forum ONZ i spo∏ecznoÊci mi´dzynarodowej. Trzeba
by∏o czekaç a˝ do grudnia 1993 roku, by w Deklaracji o Eliminacji Przemocy wo-
bec Kobiet pojawi∏a si´ pierwsza definicja tego poj´cia: „Dla celów tej Deklaracji
termin «przemoc wobec kobiet» zostaje zdefiniowany jako wszelki akt przemocy
zwiàzany z faktem przynale˝noÊci danej osoby do okreÊlonej p∏ci, którego rezulta-
tem jest lub mo˝e byç fizyczna, seksualna lub psychiczna krzywda lub cierpienie
kobiet, w∏àcznie z groêbà pope∏nienia takich czynów, wymuszeniem lub arbitral-
nym pozbawieniem wolnoÊci, niezale˝nie od tego, czy czyny te majà miejsce
w ˝yciu publicznym czy prywatnym” (artyku∏ 1). Kilka miesi´cy wczeÊniej,
w czerwcu 1993 roku, Âwiatowa Konferencja Praw Cz∏owieka w Wiedniu jasno
okreÊli∏a wszystkie odnotowane na Êwiecie formy przemocy. Obie deklaracje
pozwoli∏y na stworzenie katalogu powszechnie spotykanych brutalnych praktyk.
Znalaz∏y si´ tam mi´dzy innymi: ∏amanie praw kobiet w warunkach konfliktu zbroj-
nego, w tym metodyczne gwa∏ty, niewolnictwo seksualne i wymuszane cià˝e;
przemoc fizyczna, seksualna i psychologiczna w rodzinie, w tym zwiàzana z obo-
wiàzkiem wniesienia posagu, gwa∏t ma∏˝eƒski; genitalne okaleczanie kobiet, wyko-
rzystywanie seksualne i handel kobietami. Tekst z grudnia 1993 roku wskazywa∏
ponadto na grupy szczególnie nara˝one na przemoc: kobiety nale˝àce do mniejszo-
Êci narodowych, uchodêców, przesiedleƒców, mieszkaƒców obszarów wiejskich
lub odosobnionych, kobiety pozbawione Êrodków do ˝ycia, przebywajàce w wi´zie-
niach i szpitalach psychiatrycznych, dzieci p∏ci ˝eƒskiej, kobiety upoÊledzone,
kobiety w podesz∏ym wieku, a tak˝e przebywajàce na terenach obj´tych dzia∏ania-
mi wojennymi. Obie deklaracje wyra˝a∏y tak˝e zaniepokojenie trudnoÊciami kobiet
w dà˝eniu do równego traktowania przez prawo i do równouprawnienia w ˝yciu
spo∏ecznym, politycznym i ekonomicznym w obr´bie rodzimych spo∏ecznoÊci.
Projekt definiujàcy cele na nowe tysiàclecie (Projekt Milenijny), og∏oszony
przez ONZ w styczniu 2005 roku, stwierdza, ˝e „prawo do ochrony przed przemo-
cà, szczególnie dla dziewczàt i kobiet”, jest prawem elementarnym. Nieprzestrzega-
nie go uniemo˝liwia kobietom twórcze ˝ycie. WÊród wskazanych celów znajdujà si´
mi´dzy innymi: zapewnienie równoÊci p∏ci, gwarancja powszechnego nauczania
na poziomie podstawowym, ochrona zdrowia, ograniczenie umieralnoÊci matek
i dzieci, walka z AIDS i innymi chorobami zakaênymi. W ka˝dej z wymienionych
dziedzin miejsce i rola kobiet wydajà si´ dziÊ decydujàce.
Bezpieczeƒstwo, integralnoÊç, nietykalnoÊç osobista, wolnoÊç,
godnoÊç i równouprawnienie dla kobiet
Prac´ nad Czarnà ksi´gà kobiet rozpocz´liÊmy od tekstów êród∏owych –
podstawowych dokumentów Organizacji Narodów Zjednoczonych. W preambule
12. 10 Wprowadzenie
deklaracji z 1993 roku ONZ uznaje naglàcà potrzeb´ upomnienia si´ o prawa dla
kobiet gwarantujàce bezpieczeƒstwo, nietykalnoÊç osobistà, wolnoÊç, godnoÊç
i równouprawnienie. Pi´ç podstawowych uniwersalnych hase∏ wyra˝ajàcych to,
czego u progu trzeciego tysiàclecia brakuje jeszcze tak wielkiej liczbie kobiet. Pi´ç
prostych, ale jak˝e donios∏ych s∏ów, wokó∏ których uporzàdkowaliÊmy wàtki niniej-
szej pracy.
Piecz´ nad projektem wydawniczym obj´∏a nieoceniona Franc ˛oise Gaspard,
socjolog z École des Hautes Études en Sciences Sociales (EHESS – Wy˝sza Szko-
∏a Nauk Spo∏ecznych), która reprezentuje Francj´ w CEDAW (Convention on the
Elimination of All Forms of Discrimination against Women) ONZ nadzorujàcym
wype∏nianie postanowieƒ Konwencji w sprawie Eliminacji Wszelkich Form Dys-
kryminacji Kobiet. Przy jej udziale ustaliliÊmy list´ tematów i wybraliÊmy kompe-
tentnych autorów. W ciàgu dwóch lat wokó∏ naszego ma∏ego oÊrodka skupi∏o si´
liczne grono zapaleƒców, pracujàcych w atmosferze serdecznoÊci i wzajemnego
zaufania. Bez przeszkód natury kulturowej czy j´zykowej pozostawaliÊmy w sta-
∏ym kontakcie elektronicznym z blisko czterdziestoma autorami z ró˝nych konty-
nentów – Êwiatowej s∏awy ekspertami, naukowcami, praktykami, dzia∏aczami,
pisarzami i dziennikarzami, specjalistami z ró˝nych dziedzin. Niektórzy z nich,
mimo ˝e ˝yjàcy w rejonach Êwiata, w których mówienie o cierpieniu kobiet niesie
z sobà najwy˝sze ryzyko cenzury lub kary, nie zawahali si´ przes∏aç nam swoje
teksty, wiedzàc, ˝e nareszcie zostanà przeczytani. Inni skorzystali z naszego zapro-
szenia i podj´li ˝mudne poszukiwania w Iranie, w krajach Maghrebu czy te˝ na
szlaku chiƒskich prostytutek. Wszystkim pragniemy wyraziç naszà wdzi´cznoÊç
i zadeklarowaç przyjaêƒ.
Bezpieczeƒstwo, nietykalnoÊç osobista, wolnoÊç, godnoÊç i równoupraw-
nienie, oto lista, która ustali∏a porzàdek niniejszej ksi´gi. Has∏a te wyznaczajà
równie˝ zadania dla wszystkich tych, którzy odrzucajà zwàtpienie w cz∏owieka
– i w kobiety.
Praca ta nie jest jedynie spisem skarg, wr´cz przeciwnie, jest wyrazem deter-
minacji. SpotkaliÊmy na naszej drodze wiele kobiet i m´˝czyzn – jasno myÊlàcych,
odwa˝nych i wojowniczych – próbujàcych swym dzia∏aniem ulepszaç Êwiat, zmie-
niajàc los kobiet. Ich indywidualne losy, historie o podj´tych przez nich wyzwa-
niach zostanà tu przywo∏ane jako argumenty przeciwko niemo˝noÊci zmiany stanu
rzeczy.
Nasza wyprawa szlakiem najg∏´biej le˝àcych, najciemniejszych obszarów
wspó∏czesnych spo∏eczeƒstw, owa podró˝ dooko∏a Êwiata mo˝e byç dla ka˝dego
i ka˝dej z nas wezwaniem do przerwania milczenia. Podj´ciem pewnego rodzaju
zobowiàzania.
13. Wprowadzenie 11
Sandrine Treiner, z wykszta∏cenia historyczka, dziennikarka i pisarka. Autorka wielu
filmów dokumentalnych, w tym telewizyjnej adaptacji powieÊci Kathrine Kressmann
Taylor Inconnu a cette adresse (Nieznany pod tym adresem). Wyda∏a wiele ksià˝ek,
`
mi´dzy innymi La Pilule et apres? Deux génération face au contrôle des naissances
`
(Pigu∏ka i co dalej? Dwa pokolenia wobec kontroli narodzin), we wspó∏pracy z Cathe-
rine Valabregue (1996). Ostatnia publikacja: Le goût d’Odessa (Smak Odessy) (2005).
`
Jest obecnie redaktorkà audycji „Un Livre un jour” w trzecim programie francuskiej
telewizji publicznej (France 3).
14.
15. 1
Bezpieczeƒstwo osobiste
U progu trzeciego tysiàclecia ˝ycie wielu kobiet bywa za-
gro˝one tylko dlatego, ˝e sà kobietami. WÊród praw podsta-
wowych pierwsze jest wi´c prawo do ˝ycia, bez dyskryminacji
ze wzgl´du na p∏eç.
W Azji ˝ycie dziewczynki jest du˝o mniej warte ni˝ ˝ycie jej
brata: dziewczynkom zabrania si´ przychodziç na Êwiat lub,
jeÊli ju˝ sà, pozwala im si´ umieraç z powodu braku opieki czy
nieodpowiedniego ˝ywienia. W niektórych krajach, gdzie toczy
si´ wojna, by uniemo˝liwiç prze˝ycie wrogiej zbiorowoÊci,
zabija si´ lub gwa∏ci kobiety, wykorzystujàc rol´, jakà odgrywajà
w procesie reprodukcyjnym. W imi´ archaicznie rozumianego
m´skiego honoru kobiety sà mordowane, palone i kamienowa-
ne nie tylko w tych paƒstwach muzu∏maƒskich, w których w∏adza
nale˝y do radykalnych wyznawców islamu, lecz tak˝e w wielu
spo∏ecznoÊciach muzu∏maƒskich zachodniego Êwiata. W Ame-
ryce Ârodkowej mordy kobiet sta∏y si´ tak cz´ste, ˝e dla nazwa-
nia zjawiska ukuto nowy termin – kobietobójstwo. To w∏aÊnie
kobiety sà pierwszymi ofiarami w spo∏eczeƒstwach wyniszcza-
nych przez wojny, bied´ i korupcj´.
W rozdziale tym przyjrzymy si´ ró˝nym formom narusza-
nia ich bezpieczeƒstwa osobistego.
16.
17. Claire Brisset
Ju˝ od dzieciƒstwa...
Przemoc i dyskryminacja towarzyszà im od wczesnego dzieciƒ-
stwa. W wielu rejonach Êwiata majà ograniczony dost´p do
nauki szkolnej i do po˝ywienia. Dziewczynki w biednych kra-
jach, wykorzystywane, traktowane jak towar, sà pierwszymi
ofiarami przesàdów i najbardziej bezpoÊrednio doÊwiadczajà
skutków ubóstwa i wojen.
Od dawna nurtowa∏a demografów pewna anomalia statystyczna. „Niedobór
kobiet”. Jak to mo˝liwe, ˝e brakuje kobiet? A jednak – na ogromnych obszarach
Azji, w Indiach, Pakistanie, Bangladeszu i w Chinach – statystyki odnotowujà nie-
dobór kobiet liczony w dziesiàtkach milionów. SpecjaliÊci wyra˝ajà to we w∏aÊciwy
im sposób, mówiàc, ˝e obserwowany w tych rejonach wspó∏czynnik feminizacji jest
dla nich niezrozumia∏y. Czy˝by ukrywano tam kobiety i ma∏e dziewczynki przed
rachmistrzami spisowymi? Czy˝by bano si´ podawaç dok∏adnà ich liczb´ w krajach
obowiàzywania Êcis∏ej kontroli demograficznej? Czy˝by rodzice deklarowali cz´-
Êciej narodziny ch∏opców? W wielu j´zykach – rzecz zastanawiajàca – jest jedno
s∏owo na okreÊlenie dziecka i ch∏opca...
Otó˝ ˝adne z powy˝szych, ca∏kiem zresztà prawdopodobnych wyjaÊnieƒ, nie
jest w∏aÊciwe. RzeczywistoÊç okazuje si´ du˝o prostsza. Naukowcy stan´li wobec
oczywistoÊci – „brakuje kobiet”, poniewa˝ nie ˝yjà. Wed∏ug ostatnich szacunków,
liczba „brakujàcych kobiet” mia∏aby wynosiç oko∏o stu milionów, byç mo˝e wi´cej.
Osobliwe wydaje si´ to, ˝e informacja o stanie faktycznym, o tak powa˝nym, mo˝-
na by rzec, skandalu, nie wysz∏a jeszcze dotàd poza wàski kràg demografów
i naukowców.
18. 16 Bezpieczeƒstwo osobiste
100 milionów „brakujàcych kobiet”
Czy da si´ jakoÊ wyjaÊniç fakt Êmierci wszystkich ma∏ych dziewczynek odrzu-
conych przez ich w∏asnà wspólnot´? Otó˝ w wi´kszoÊci ginà, zanim jeszcze zdà˝à
si´ narodziç. Zaraz po tym, jak metody diagnostyczne pozwalajàce na okreÊlenie
p∏ci nienarodzonego dziecka wysz∏y poza bramy ekskluzywnych klinik (patrz arty-
ku∏ Isabelle Attané, str. 27) w Azji, szczególnie w Indiach, rozpocz´to stosowanie
selektywnego usuwania ˝eƒskich p∏odów. Praktyka amniopunkcji rozprzestrzeni∏a
si´ b∏yskawicznie, trafiajàc nawet do skromnych gabinetów lekarskich w ubogich
dzielnicach miast i na odleg∏ych terenach wiejskich. Zabieg jest prosty – przy
pomocy d∏ugiej ig∏y lekarz pobiera kilka kropli p∏ynu owodniowego zawierajàcego
komórki p∏odu. Ich badanie pozwala rozpoznaç p∏eç dziecka.
Upowszechnienie amniopunkcji, a szczególnie jej stosowanie niezgodne
z pierwotnym celem (teoretycznie ma ona s∏u˝yç diagnozowaniu nieprawid∏owoÊci
rozwoju p∏odu), na tyle zaniepokoi∏o indyjskie w∏adze, ˝e w roku 1995 zabroni∏y
uciekania si´ do tej metody jedynie w celu ustalenia p∏ci dziecka. Jak jednak rozpo-
znaç prawdziwy motyw? Poza tym, kto w kraju, którego liczba mieszkaƒców prze-
kroczy∏a w∏aÊnie miliard, móg∏by egzekwowaç ów zakaz? Czy˝ ju˝ w roku 1961 In-
die nie zabroni∏y uposa˝ania córek i nie znios∏y tradycyjnych kast mocà odpowied-
niego zapisu konstytucyjnego?... Amniopunkcja jest wi´c tam nadal stosowana
w celu okreÊlenia p∏ci, tyle ˝e bardziej skrycie.
Mo˝na te˝ wykonaç przeÊwietlenie promieniami Roentgena, wprawdzie mniej
dok∏adne, szczególnie w poczàtkowym okresie cià˝y, ale badania tego nie sposób
zabroniç. Stosuje si´ je wi´c równie szeroko w omawianym tutaj celu.
Dziewcz´ta sà gorzej od˝ywiane
i otaczane gorszà opiekà ni˝ ch∏opcy
OczywiÊcie, dziewczynki mimo wszystko przychodzà na Êwiat, i to bardzo
licznie. Gdy takie narodziny stajà si´ prawdziwym dramatem, pozostaje równie cz´-
sto spotykane dzieciobójstwo – ziarnko ry˝u w tchawicy, buteleczka naparu z trujà-
cych zió∏, kropla eteru na chusteczce, taki noworodek to przecie˝ bardzo krucha
istota. Nieco póêniej te, które prze˝yjà, dotyka nadumieralnoÊç. Dziewcz´ta sà
gorzej od˝ywiane ni˝ ch∏opcy: przy stole jako ostatnie si´gajà po posi∏ek, po ojcu
i braciach, dostaje si´ im wi´cej gorszych kawa∏ków, czyli mniej bia∏ka, a tym
samym zwi´ksza si´ ich podatnoÊç na infekcje. W czasie choroby sà mniej staran-
nie piel´gnowane, do lekarza lub do szpitala trafiajà w zaawansowanym stadium
choroby, rzadziej sà równie˝ poddawane szczepieniom ochronnym. Cz´Êciej wi´c
umierajà, a statystycy znowu zadajà sobie pytania.
19. Ju˝ od dzieciƒstwa... 17
Wszystko to sprawia, ˝e w Indiach odnotowuje si´ najni˝szy na Êwiecie wspó∏-
czynnik feminizacji. Podczas gdy we wszystkich spo∏ecznoÊciach ludzkich rodzi
si´ statystycznie 105 ch∏opców na 100 dziewczynek – proporcja ta wyrównuje si´
w ciàgu pierwszych pi´ciu lat ˝ycia – wspó∏czynnik feminizacji, który ju˝ sto lat
temu wynosi∏ 972 kobiety na 1000 m´˝czyzn, w interesujàcym nas regionie Êwiata
nie przestaje spadaç. Wed∏ug ostatnich szacunków przekracza nieco 900 kobiet
na 1000 m´˝czyzn. Brak równowagi dotyczy równie˝ Pakistanu i Bangladeszu.
W Chinach zjawisko to jest powszechne.
Sytuacja ta rodzi oczywiÊcie wiele pytaƒ. Pierwsze odpowiedzi by∏y próbà
ekonomicznego wyjaÊnienia zjawiska i skupi∏y si´ na zwyczaju uposa˝ania kobiet.
Tradycja ta, wywodzàca si´ z kr´gu wy˝szych kast pó∏nocnych Indii, rozpo-
wszechni∏a si´ w ca∏ym kraju, docierajàc do obszarów wiejskich stanu Tamilnadu,
na po∏udnie do najbiedniejszych Êrodowisk ch∏opskich, do najni˝szych kast, a tak-
˝e do spo∏ecznoÊci pozostajàcych poza systemem kastowym. Posag wyp∏acany
przez rodzin´ panny m∏odej rodzinie pana m∏odego mo˝e si´gaç znacznych sum,
przybiera te˝ ró˝ne postacie, od pieni´dzy po sprz´t typu skuter czy telewizor.
Co wi´cej, nie jest to przekaz jednorazowy. Przez d∏ugie lata po zaÊlubinach
wypada dorzucaç kolejne sumy w brz´czàcej walucie lub w postaci klimatyza-
tora, lodówki czy tym podobnych przedmiotów u˝ytkowych. ¸atwo oceniç, jak
wielkà katastrofà finansowà mogà byç takie powtarzajàce si´ darowizny dla
rodzin biednych, szczególnie liczàcych wiele córek.
„Nie zabijajcie dziewczynek, lepiej je porzuçcie”
By zrozumieç, o co tu chodzi, trzeba spojrzeç nieco dalej, w stron´ kultury i re-
ligii. Wed∏ug hinduskich wierzeƒ stos cia∏opalny rodziców mo˝e zapaliç tylko m´˝-
czyzna, czyli syn. Gdy tak si´ nie stanie, dusze zmar∏ych b∏àkaç si´ b´dà w nieskoƒ-
czonoÊç, przechodzàc kolejne reinkarnacje, przybierajàc postaç stworzeƒ coraz
to ni˝szych w hierarchii i nigdy nie osiàgnà nirwany, nadrz´dnego celu istnienia,
czyli wiecznego odpoczynku. Gdy nie ma syna, w ˝yciu pozaziemskim czeka tylko
wieczne pot´pienie. Jak stawiç czo∏o takim projekcjom? Czy mo˝na pragnàç dla
siebie podobnego koƒca? Popularne w Indiach imi´ ˝eƒskie „Nakusha”, czyli „nie-
chciana”, najproÊciej oddaje t´ sytuacj´.
To wyjàtkowo negatywne traktowanie p∏ci ˝eƒskiej, które w skrajnych
przypadkach przybiera postaç okreÊlanà mianem „kobietobójstwa”, w niektórych
indyjskich stanach osiàgn´∏o alarmistyczne rozmiary. W stanie Tamilnadu w∏adze
przyznajà, ˝e 45% zgonów noworodków p∏ci ˝eƒskiej nast´puje wskutek dziecio-
bójstwa. Instytucje stanowe rozpocz´∏y tam nawet kampani´ pod has∏em „Nie zabi-
jajcie dziewczynek, lepiej je porzuçcie” i zorganizowa∏y system umo˝liwiajàcy
otoczenie opiekà niechcianych dziewczàt. Bez wi´kszego powodzenia.
20. 18 Bezpieczeƒstwo osobiste
W dwóch sàsiednich krajach Pakistanie i Bangladeszu, mimo i˝ charaktery-
zujà si´ one znacznà przewagà ludnoÊci muzu∏maƒskiej, obserwuje si´ podobny,
bardzo negatywny stosunek do kobiet i dziewczàt, który mo˝na t∏umaczyç znaczà-
cym wp∏ywem hinduizmu na terenie dawnego Imperium Brytyjskiego. Podobnie jak
w Indiach, akuszerka dostaje tu podwójne wynagrodzenie, gdy na Êwiat przychodzi
ch∏opiec, a narodziny córki sà oznajmiane matce jak najbardziej ogl´dnie i wyma-
gajà podnoszenia jej na duchu.
W pewnych rejonach Pakistanu, a nawet w sàsiednim Afganistanie naro-
dzinom dziewczynki towarzyszà obrz´dy ˝a∏obne. W trzech wielkich krajach sub-
kontynentu nadumieralnoÊç dziewczàt jest regu∏à. Wed∏ug badaƒ UNICEF-u,
„w Indiach, Pakistanie i Bangladeszu jeden zgon dziecka p∏ci ˝eƒskiej na dziesi´ç
jest bezpoÊrednio zwiàzany z dyskryminacjà”.
W krajach tych, gdzie – paradoksalnie – kobietom dane by∏o piastowaç naj-
wy˝sze funkcje paƒstwowe, dyskryminacja uderza w samo ich istnienie, stajàc si´
sprawà ˝ycia i Êmierci. Faktem jest, ˝e Hindusi nie palà ju˝ wdów na stosach zmar-
∏ych m´˝ów, gdy˝ staro˝ytny zwyczaj sati zosta∏ zniesiony przez brytyjskie prawo.
Nadal jednak wygnane z w∏asnych domów, pozbawione dzieci, wdowy prowadzà
˝ywot prawdziwych rozbitków. Zabrania si´ im nawet ponownego zamà˝pójÊcia,
czyli mo˝liwoÊci urodzenia ch∏opca, co by∏oby dla nich ratunkiem przed upodle-
niem. „W Indiach – jak pisa∏ Henri Michaux – strze˝cie si´ byç wdowà czy psem”1.
A my dodajmy – dziewczynkà.
Polityka syna jedynaka w Chinach
W Chinach, choç nie funkcjonujà tradycja posagu i wiara w nirwan´, sytuacja
jest podobna. Tu równie˝ wyjaÊnieƒ nale˝y szukaç w sferze obyczajowoÊci. Zwy-
czaj preferowania dzieci p∏ci m´skiej si´ga najodleglejszych czasów. Zgodnie
z konfucjanizmem, który nadal silnie oddzia∏uje tu na kultur´ mimo przyspieszonej
modernizacji kraju wielkiego jak kontynent, jedynie m´˝czyêni, ch∏opcy, a przede
wszystkim pierworodni synowie gwarantujà trwanie kultu przodków. Tu równie˝,
jak w Indiach, dziewczyna zaraz po zaÊlubinach opuszcza swoich najbli˝szych
i wchodzi na sta∏e do rodziny m´˝a. Wychowanie i wykszta∏cenie córki sà w tej sy-
tuacji postrzegane jako wysi∏ek spisany na straty. W kraju, w którym preferowanie
ch∏opców jest tak zdecydowane, tak g∏´boko utrwalone w tradycji i tak powszech-
nie akceptowane, regulacja urodzeƒ narzucona w 1978 roku, w myÊl której rodzina
ma prawo do jednego tylko dziecka, mog∏a jedynie doprowadziç do zwielokrotnie-
nia wysi∏ków eliminowania dziewczàt.
OkreÊlanie p∏ci dziecka pod pretekstem badaƒ prenatalnych s∏u˝àcych wykry-
waniu ewentualnego upoÊledzenia p∏odu, selektywna aborcja, dzieciobójstwo, po-
rzucanie noworodków p∏ci ˝eƒskiej w sierociƒcach-umieralniach i tym podobne
21. Ju˝ od dzieciƒstwa... 19
dzia∏ania przybra∏y tak ogromne rozmiary, ˝e chiƒskie w∏adze zmuszone by∏y z∏a-
godziç, szczególnie na terenach wiejskich, zakaz posiadania dwojga dzieci. Ch∏o-
pom przyznano prawo sp∏odzenia drugiego dziecka w sytuacji, gdy pierwszym by-
∏a córka. W miastach zakaz obowiàzywa∏ nadal, a kobiety mia∏y obowiàzek publicz-
nego informowania o datach miesiàczki za pomocà notek wywieszanych w miejscu
pracy. Opornym matkom dwojga lub trojga dzieci odmawiano prawa do Êwiadczeƒ
socjalnych i wszelkich zasi∏ków, zabraniano im tak˝e posy∏ania do szkó∏ dziecka lub
dzieci „ponadnormatywnych” pozbawionych prawa do ˝ycia. JeÊli chodzi o los tych
ostatnich, tam gdzie nie powiod∏o si´ fizyczne pozbycie si´ potomka lub nie dano
pozwolenia na zabieg, rodzina mog∏a uciec si´ do ostatniego sposobu – po prostu nie
zg∏asza∏a narodzin. W Chinach ˝yjà dziÊ wi´c miliony dzieci, których istnienie,
w Êwietle prawa, jest nielegalne.
Zarysowany wy˝ej szczegó∏owy plan dzia∏ania, powsta∏y tu˝ po zakoƒczeniu
rewolucji kulturalnej (1966–1972), obowiàzuje nadal. DziÊ, z wi´kszà ni˝ kiedykol-
wiek mocà, polityka realizujàca has∏o „jedna rodzina – jedno dziecko” wpisuje si´
w katalog oficjalnych zadaƒ Komunistycznej Partii Chin, której przedstawiciele
skrycie przyznajà, i˝ bardzo ˝a∏ujà, ˝e plan ten nie zosta∏ wdro˝ony wczeÊniej.
Mimo staraƒ zmierzajàcych do ograniczenia przyrostu naturalnego, w latach
1940–1980 liczba ludnoÊci Chin podwoi∏a si´, osiàgajàc pod koniec tego okresu
okràg∏y miliard. W roku 2003 Chiny liczy∏y ju˝ miliard trzysta milionów mieszkaƒ-
ców, a liczba „brakujàcych” kobiet przekroczy∏a, wed∏ug ró˝nych szacunków,
50 milionów.
Indie, w których ka˝dego roku przychodzi na Êwiat 25 milionów dzieci, za
20 lat liczyç b´dà wi´cej mieszkaƒców ni˝ Chiny, gdzie rocznie przybywa jedy-
nie 18 milionów istnieƒ. JeÊli nic nie zostanie zrobione – a niczego nie da si´ zrobiç
w krótkim czasie – w tym rejonie Êwiata, gdzie ˝yje wi´cej ni˝ jedna trzecia popu-
lacji globu, dysproporcje mi´dzy liczbà m´˝czyzn i liczbà kobiet znacznie si´
zwi´kszà. Dziesiàtkom milionów dziewczynek albo „niedane b´dzie si´ urodziç”,
albo – jeÊli ju˝ przyjdà na Êwiat – zostanà zabite.
Powszechne praktyki wycinania organów p∏ciowych
dziewcz´tom w Afryce
Mog∏oby si´ wydawaç, ˝e w Afryce nigdy nie dochodzi∏o do fizycznej
eliminacji dziewczàt. Wprawdzie wed∏ug tamtejszych systemów religijnych – mo-
wa o islamie, animizmie i chrzeÊcijaƒstwie – nie ma zwiàzku mi´dzy m´skim
potomstwem a ˝yciem pozaziemskim, lecz pojawi∏ si´ tam i nadal, na przekór
wszystkiemu, obowiàzuje inny rodzaj pi´tnowania kobiet, cielesnego utrwalania ich
statusu jako istot podleg∏ych. Na ogromnych obszarach kontynentu, od Dakaru
po D˝ibuti, w tym tak˝e w Egipcie, niemal wszystkie dziewczynki sà okaleczane,
22. 20 Bezpieczeƒstwo osobiste
ich zewn´trzne organy p∏ciowe sà usuwane, a czasami – szczególnie na Wschodzie
– zaszywane. Wycinanie zewn´trznych cz´Êci genitaliów, w tym ∏echtaczki i ma∏ych
warg sromowych, i infibulacja praktykowane sà przez liczne wspólnoty muzu∏maƒ-
skie i chrzeÊcijaƒskie (patrz artyku∏ Lindy Weil-Curiel, str. 147), mimo ˝e ˝adna
z tych religii nie nakazuje stosowania podobnych zabiegów.
Prawdà jest te˝, ˝e od blisko dwudziestu lat wiele kobiet, szczególnie prawni-
czek, liczne stowarzyszenia, a czasem nawet politycy, prowadzà – idàc nieraz pod
pràd – odwa˝nà walk´ z tà plagà, która, abstrahujàc od jej znaczenia czysto symbo-
licznego, niszczy ˝ycie wielu kobiet, jest êród∏em niezliczonych, czasami ci´˝kich
powik∏aƒ zdrowotnych, odbiera ˝ycie noworodkom, ginàcym w nast´pstwie zaka-
˝eƒ lub niemo˝liwych do zatamowania krwotoków.
W niektórych wypadkach walka ta zaczyna przynosiç pozytywne skutki,
o czym Êwiadczy przyk∏ad Burkiny Faso. Blisko 15 paƒstw przyj´∏o ju˝ regulacje
prawne zakazujàce omawianych praktyk. Zakaz ten wprawdzie rzadko bywa
respektowany, lecz jest istotny – rzecz jasna – dla tych, którzy próbujà walczyç
o zniesienie zwyczaju usuwania zewn´trznych organów p∏ciowych. Istniejà jednak
kraje, które odmawiajà uchwalenia jakichkolwiek ustaw idàcych w tym kierunku,
przyk∏adowo Republika Mali, gdzie zwyczaj ten dotyczy zdecydowanej wi´kszo-
Êci dziewczàt.
Dla okaleczania nie ma ˝adnych argumentów religijnych,
lecz tysiàc wierzeƒ
Mo˝na by zadaç sobie pytanie, dlaczego, mimo udowodnienia ich szkodliwo-
Êci, tego rodzaju praktyki sà wcià˝ tak silnie zakorzenione, choç publicznie deklaru-
je si´, ˝e nie znajdujà one êród∏a w dwóch podstawowych religiach objawionych,
islamie i chrzeÊcijaƒstwie, praktykowanych przez ich gorliwych wyznawców.
Tutaj równie˝ odpowiedzi nale˝y szukaç g∏´boko w kulturze, w obyczajowo-
Êci, przed islamem i przed chrzeÊcijaƒstwem, w archaicznych formach psycholo-
gicznych zachowaƒ. Konkretnie w kierunku t∏amszenia seksualnoÊci kobiet, tej sek-
sualnoÊci, która tak przera˝a, tak bardzo niepokoi, przez swój charakter uwa˝any
za nieokie∏znany, zaborczy i niemo˝liwy do zaspokojenia.
Uzasadnieniem i powodem omawianych praktyk jest tysiàc najró˝niejszych
wierzeƒ. Autork´ tych s∏ów nieraz zapewniano, ˝e nieokaleczenie prowadzi do za-
trzymania wzrostu, ˝e nierespektowanie tradycji grozi plagà szaraƒczy, ˝e deszcz
przestanie padaç i ˝e, co oczywiste, dziewczynki, niezadowolone z ich kobiecej
kondycji, zacznà si´ prostytuowaç. Ile˝ kataklizmów z powodu tak ma∏ego organu!
Ile˝ katastrof z powodu kobiecych narzàdów p∏ciowych...
Cel tych dzia∏aƒ jest jawnie represyjny, podtrzymujà one równie˝ obsesyjne
przywiàzanie do dziewictwa, a wszystko to prowadzi do symbolicznego unicestwie-
23. Ju˝ od dzieciƒstwa... 21
nia kobiety w dziewczynce, do jej ostatecznego napi´tnowania, a w rezultacie do
podporzàdkowania jednostki grupie. Wedle s∏ów, które kiedyÊ us∏ysza∏am: dziew-
czynki „trzeba uspokoiç!”
Blisko 85 milionów dziewczàt nie chodzi do szko∏y
Dyskryminacja jest równie˝ obecna w obszarze edukacji, byç mo˝e mniej nie-
zb´dnym do ˝ycia. Od dziesiàtków lat na ogromnych obszarach Êwiata uwa˝a si´,
˝e posy∏anie do szko∏y ch∏opca jest du˝o wa˝niejsze, a nawet du˝o „s∏uszniejsze”
ni˝ posy∏anie dziewczynki. Czy˝ dziewczynki nie sà bardziej przydatne w domu,
gdzie trzeba si´ opiekowaç m∏odszym rodzeƒstwem, chorymi cz∏onkami rodziny
czy osobami starszymi? Czy˝ nie sà niezb´dne do pomocy matkom w polu lub na
targu? Czy przypadkiem szko∏a nie podsunie im niebezpiecznych myÊli o emancy-
pacji czy wr´cz o wolnoÊci? Czy nie oddali ich od wzorca przodków, zgodnie z któ-
rym dziewczyna ma staç si´ przede wszystkim ˝onà i matkà?
Poza tym szko∏a drogo kosztuje. Traci si´ bezp∏atnà si∏´ roboczà, jakà zawsze
bywa dziecko, trzeba kupowaç podr´czniki i inne pomoce, cz´sto mundurek szkol-
ny, wiele zainwestowaç w przysz∏oÊç, która, w przypadku córki, jest niepewna, gdy˝
i tak dziewczyna po Êlubie do∏àczy do rodziny m´˝a.
W ten sposób, wed∏ug danych UNICEF-u dotyczàcych roku 2003, 127 milio-
nów dzieci w wieku szkolnym nie jest obj´tych naukà, z czego niemal dwie
trzecie to dziewczynki. NierównoÊci te, wyraêne ju˝ na poziomie szko∏y podstawo-
wej, pog∏´biajà si´ w szkole Êredniej, by staç si´ ra˝àce na etapie szkolnictwa wy˝-
szego.
Dysproporcje te, uderzajàce na ogromnych obszarach Azji, sà równie˝ znaczà-
ce w Afryce, przede wszystkim w krajach Czarnej Afryki, gdzie, mimo wielu wy-
si∏ków, nie zmniejszy∏y si´ prawie wcale w ciàgu kilku ostatnich dziesi´cioleci.
W sumie instytucje oenzetowskie wskaza∏y 25 paƒstw, w których ˝yje 64% dzieci
niemajàcych dost´pu do szko∏y. WÊród nich przewa˝ajà dziewczynki.
A przecie˝, jak dobrze wiadomo, kszta∏cenie dziewczàt to nie tylko kwestia –
co oczywiste – elementarnego prawa do równego traktowania, lecz tak˝e niezb´dny
czynnik rozwoju (patrz artyku∏ Esthery Duflo, str. 532). Dzi´ki badaniom prowa-
dzonym mi´dzy innymi przez Bank Âwiatowy zosta∏a ustalona bezpoÊrednia zale˝-
noÊç mi´dzy wydajnoÊcià gospodarki – w tym rolnictwa – a poziomem alfabetyza-
cji kobiet. Nauczyç si´ czytaç, pisaç i liczyç to zdobyç umiej´tnoÊç wnioskowania,
móc uczestniczyç w podejmowaniu decyzji, wypowiadaç w∏asne zdanie, braç udzia∏
w dyskusjach, jednym s∏owem, zmniejszyç uzale˝nienie. To tak˝e móc przeczytaç
ulotk´ medycznà, prowadziç kalendarz szczepieƒ ochronnych czy narysowaç
wykres wzrostu. Demografowie podkreÊlajà, ˝e kszta∏cenie dziewczàt jest jednym
z najlepszych sposobów walki ze ÊmiertelnoÊcià niemowlàt, z nieÊwiadomym
24. 22 Bezpieczeƒstwo osobiste
macierzyƒstwem i wreszcie z myÊleniem magicznym. Badania przeprowadzone
w Brazylii wskaza∏y na istnienie bezpoÊredniego zwiàzku mi´dzy liczbà dzieci uro-
dzonych przez kobiety a liczbà lat sp´dzonych przez nie w ∏awach szkolnych
w dzieciƒstwie. Im d∏u˝ej chodzi∏y one do szko∏y, tym mniej b´dà mia∏y dzieci.
Wniosek ten wydaje si´ niezmiernie istotny dla spo∏ecznoÊci, w których ogromny
przyrost naturalny niweczy wysi∏ki podejmowane na rzecz rozwoju. W krajach,
gdzie na kobiet´ przypada wi´cej ni˝ pi´cioro dzieci, jak w Mali (siedmioro) czy
Nigrze (oÊmioro), by ograniczyç si´ tylko do tych przyk∏adów, jedynie 16% kobiet
umie czytaç i pisaç (Mali), w Nigrze procent ten jest jeszcze ni˝szy (9%). W obu
tych krajach ÊmiertelnoÊç dzieci poni˝ej piàtego roku ˝ycia przekracza 20%. Leka-
rze paƒstwowej s∏u˝by zdrowia majà tam zwyczaj mawiaç, ˝e w kwestii dzieci
powinno byç – „nie za du˝o, nie za wczeÊnie, nie za póêno, nie za cz´sto”. By po-
jàç to rozumowanie i móc je przyswoiç, trzeba rzecz jasna ukoƒczyç szko∏´...
O tym, jak wa˝ny jest ka˝dy wysi∏ek podejmowany w dziedzinie oÊwiaty
dziewczàt, Êwiadczy fakt, ˝e pod egidà ONZ dzia∏a od niedawna organizacja
o nazwie „Inicjatywa ONZ na rzecz Kszta∏cenia Dziewczàt” (The United Nations
Girls’ Education Initiative)2, której zadaniem jest zbieranie informacji o trudno-
Êciach, a tak˝e o przedsi´wzi´ciach podejmowanych w tej dziedzinie na ca∏ym Êwie-
cie. Równie˝ w tym wypadku zdecydowany post´p mogà przynieÊç jedynie wa˝kie
decyzje polityczne, które ciàgle jeszcze nie zapad∏y, opóênione zapewne na skutek
s∏abej reprezentacji kobiet w rzàdowych i parlamentarnych ∏awach.
I wszystkie te dziewczynki pracujà
Co wi´c robià dziewczynki, którym nie jest dane chodziç do szko∏y? Pracujà.
To z ich pracy, z wyzyskiem w∏àcznie, korzysta cz´sto gospodarka. Pracujà w polu,
jako s∏u˝ba domowa, tkajà dywany w Maroku, w Pakistanie, w Indiach, wyrabiajà
papierosy, zapa∏ki, bransoletki, wykonujà tysiàce prac w rzemioÊle i przemyÊle,
robià lalki przeznaczone dla ich rówieÊniczek z Pó∏nocy, montujà podzespo∏y elek-
troniczne itd.
WÊród ogromnej masy pracujàcych nieletnich wi´kszoÊç to dziewczynki, jak
choçby te „ma∏e afrykaƒskie gosposie” oddawane na s∏u˝b´ w wieku pi´ciu lat,
pozbawione mo˝liwoÊci nauki, harujàce od Êwitu do nocy, Êpiàce na kuchennej pod-
∏odze, pracujàce bez wytchnienia. To prawdziwe „niewidzialne dzieci”, przez d∏u-
gie lata nieobecne w statystykach dotyczàcych ma∏ych pracowników. Gdy dorasta-
jà, stajà si´ ponadto idealnym obiektem seksualnym dla syna lub ojca rodziny,
w której s∏u˝à. Gdy zajdà w cià˝´, rodziny, które wykorzystywa∏y je przez lata,
najcz´Êciej bez skrupu∏ów je wyrzucajà.
25. Ju˝ od dzieciƒstwa... 23
Ofiary seksprzemys∏u
Jak powszechnie wiadomo, wykorzystywanie seksualne dzieci i m∏odzie˝y nie
dotyczy jedynie dziewczàt, ale to w∏aÊnie one sà tu pierwszymi ofiarami, zdecydo-
wanie liczniejszymi ni˝ ch∏opcy. Wiadomo te˝, ˝e przyt∏aczajàca wi´kszoÊç gwa∏-
tów i wszelkiego rodzaju nadu˝yç seksualnych pope∏niana jest w rodzinach, i tak
jest na ca∏ym Êwiecie. Ponad 80% ofiar zosta∏o zgwa∏conych przez osoby bliskie
– ojców, wujków, dziadków lub „przyjació∏ domu”, innymi s∏owy przez osoby,
które by∏y im znane i które darzy∏y zaufaniem.
Jest te˝ inny sposób wykorzystywania seksualnego dzieci i m∏odzie˝y, polega-
jàcy na zorganizowanym handlu tego typu us∏ugami (patrz artyku∏ Malki Marco-
vich, str. 391). W tym wypadku równie˝ wi´kszoÊç ofiar to dziewcz´ta. Jak licznà
grup´ stanowià nastolatki lub m∏odsze jeszcze dziewcz´ta zamkni´te w burdelach
Bangkoku, Manili czy Bombaju? W Phnom Penh trzeba jakoÊ wieczorami zabawiç
turystów, którzy przecie˝ nie przyje˝d˝ajà jedynie po to, by podziwiaç klejnoty
dawnej sztuki Khmerów. W pó∏nocnej cz´Êci Madagaskaru celem podró˝y mogà
byç nie tylko wspania∏e pla˝e okolic Nossy-Be, tak jak do Maroka przyciàgajà nie
tylko targowiska Marrakeszu.
Eksploatacja prostytucji, obok przemys∏u narkotykowego i handlu bronià, jest
dzisiaj jednà z najbardziej rentownych bran˝ na Êwiecie. Te trzy typy dzia∏alnoÊci sà
zresztà silnie ze sobà powiàzane. Pojawienie si´ internetu o˝ywi∏o, Êmiem twierdziç,
proceder seksualnego wykorzystywania kobiet. OczywiÊcie ofiary muszà byç bar-
dzo m∏ode, mo˝liwie jak najm∏odsze, poniewa˝ amatorów sà ca∏e zast´py, i przyje˝-
d˝ajà oni nie tylko z drugiego koƒca Êwiata, lecz tak˝e – ci sà najliczniejsi – z ca∏e-
go kraju. Poza tym mi∏oÊnicy podobnych uciech, którzy bez ˝adnych skrupu∏ów
zgwa∏cà dziesi´cioletnià lub jeszcze m∏odszà dziewczynk´, sà bardzo przezorni,
jeÊli chodzi o nich samych. MyÊlà, ˝e im m∏odsza ofiara, tym mniejsze ryzyko,
i˝ jest ona nosicielkà wirusa HIV lub takiej czy innej choroby wenerycznej. Znaczy
to jednak, ˝e nie doceniajà talentu sutenerów, którzy wiedzà, jak „naprawiç dziewic-
two” swych podopiecznych. Dziewczynki sà tym sposobem sprzedawane du˝o
dro˝ej, a koszty operacji zwracajà si´ bardzo szybko.
Istniejàce od dziesi´cioleci seksualne wykorzystywanie kobiet, które uros∏o
dziÊ do rangi prawdziwej machiny przemys∏owej, rozwin´∏o si´ pierwotnie w Azji,
gdzie wojna wietnamska przekszta∏ci∏a Bangkok, baz´ na zapleczu wojsk, w gigan-
tyczny dom publiczny. WczeÊniej funkcj´ t´ pe∏ni∏ Sajgon. Na Filipinach – te same
przyczyny pociàgajà te same skutki – podobny handel zapoczàtkowa∏o istnienie
ogromnych amerykaƒskich baz wojskowych w rejonie Pacyfiku. Zawsze chodzi
jednak o to samo – poszukiwanie m∏odych, jeszcze m∏odszych i w koƒcu dzieci´-
cych ofiar. Oto jesteÊmy Êwiadkami prawdziwego handlu „Êwie˝ym cia∏em” (patrz
artyku∏ Li Ang, str. 436).
26. 24 Bezpieczeƒstwo osobiste
Dzieci – czterokrotne ofiary wojen
TuryÊci, czy raczej pseudoturyÊci, zastàpili obecnie wojskowych (patrz artyku∏
Claudine Legardinier i Sophie Villette, str. 451), a proceder rozprzestrzeni∏ si´
w wielu rejonach Êwiata, po Europ´ Wschodnià i niektóre rejony Afryki. Na czar-
nym kontynencie sprzyja temu wojna, a w∏aÊciwie wojny, si´gajàc tu równie˝ obo-
zów dla uchodêców, gdzie dla baƒki oleju lub worka màki prostytuujà si´ najubo˝-
si, cz´sto zmuszajàc do tego równie˝ w∏asne dzieci.
OczywiÊcie zjawisko to nie omin´∏o Ameryki ¸aciƒskiej – wyzysk wewn´trz-
ny, pogoƒ za m∏odziutkimi prostytutkami poszukiwaczy z∏ota, robotników leÊnych,
ró˝nego rodzaju bonzów, tych, którzy przemierzajà slumsy w poszukiwaniu dzieci
do kupienia lub uprowadzenia, i tych specjalnych „turystów”, w Brazylii, na Anty-
lach, szczególnie na Kubie, w Republice Dominikany, w ca∏ym niemal rejonie
Karaibów.
Wsz´dzie tam bieda, a cz´sto skrajna bieda sprawia, ˝e nastolatki stanowià
naturalny ∏up wszelkiego rodzaju wyzyskiwaczy. W Kambod˝y, kraju, który jeszcze
nie zdo∏a∏ zaleczyç ran po zbrodniczych szaleƒstwach Czerwonych Khmerów, wi´-
cej ni˝ jedna trzecia prostytutek, czyli ponad dwadzieÊcia tysi´cy, to dziewczynki
w wieku dwunastu – siedemnastu lat.
Có˝ bowiem bardziej skutecznie ni˝ wojna jest w stanie rozbiç spo∏eczeƒstwo,
zniszczyç szacunek nale˝ny dzieciƒstwu, przekszta∏ciç najm∏odszych w obiekty
seksualne, a nawet w „mi´so armatnie”? Dzieci bywajà na cztery sposoby ofiarami
wojny – zabiera im ona ˝ycie, okalecza i rujnuje; odbiera im tych, których kochajà,
od rodziców poczàwszy; niszczy to, czego najbardziej potrzebujà do ˝ycia i rozwoju
– szko∏y, przychodnie zdrowia, ˝ywnoÊç; wyp´dza je z kraju, z wioski, skazujàc na
los uchodêców. Wreszcie zmienia je w ˝o∏nierzy, zabijajàc w nich sens ˝ycia.
W ciàgu ostatnich lat wiele napisano na temat dzieci-˝o∏nierzy. Trzeba, by opi-
nia Êwiatowa wreszcie na dobre zaniepokoi∏a si´ tym przera˝ajàcym zjawiskiem,
jakim jest wcielanie si∏à do wojska dziesi´cio-, dwunastoletnich ch∏opców ubiera-
nych w dziwaczne, zbyt dla nich obszerne mundury. Noszà tam broƒ, która nie jest
zabawkà, sà narkotyzowani i szkoleni do zabijania i torturowania.
Niewolnictwo seksualne dziewczàt w okresie wojen
Ma∏o natomiast powiedziano dotàd o kobietach zamienionych w „˝o∏nierki”,
w seksualne niewolnice wojujàcych, o tych wszystkich dziewczynkach uprowadza-
nych, wykradanych z wiosek, jak to si´ dzieje na pó∏nocy Ugandy lub w wielu
innych miejscach Afryki. Wed∏ug dotyczàcego 2005 roku raportu UNICEF-u, w cià-
gu ostatnich dziesi´ciu lat, w blisko dwudziestu krajach, uprowadzono i zmuszono
do udzia∏u w operacjach wojennych wiele nastolatek3.
27. Ju˝ od dzieciƒstwa... 25
Bywa, i˝ te nastolatki sà „oddawane” lub sprzedawane przez rodziców w cha-
rakterze pewnego rodzaju „podatku”, na przyk∏ad w Kolumbii, tak te˝ by∏o w Kam-
bod˝y. Zdarza si´ równie˝, ˝e one same zg∏aszajà si´ do takiej czy innej jednostki
wojskowej w poszukiwaniu ochrony i wsparcia materialnego. Z przera˝eniem tracà
tam szybko wszelkie z∏udzenia.
Najcz´Êciej jednak dziewcz´ta sà po prostu porywane w nies∏ychanie brutalny
sposób, tak jak to dzieje si´ w Ugandzie, gdzie „Wyzwoleƒcza Armia Pana” prze-
trzàsa pó∏noc kraju, robiàc wypady ze swych baz w sàsiednim Sudanie. „Armia”
ta dokonuje nocnych napadów, z takim okrucieƒstwem terroryzujàc wieÊniaków, ˝e
najm∏odsi, a tak˝e nastolatki, przede wszystkim dziewcz´ta, ka˝dego dnia opuszczajà
wioski, by skryç si´ w miasteczkach. Owych „nocnych uchodêców” – Êpiàcych
gdzie popadnie, w opuszczonych koÊcio∏ach, na przystankach autobusowych,
na chodnikach, w stanie kompletnego wyczerpania, rankiem powracajàcych na wieÊ
– liczy si´ dzisiaj w dziesiàtkach tysi´cy.
M∏odzi ludzie sà bowiem Êwiadomi tego, co ich czeka, gdy b´dà mieli nie-
szcz´Êcie zostaç uprowadzeni. Pod karà Êmierci sà zobowiàzywani do uczestnictwa
w aktach nies∏ychanej przemocy, takich jak torturowanie i mordowanie innych
dzieci, przede wszystkim tych, które próbowa∏y uciec. Potem zostajà zmuszeni do
walki. Dziewcz´ta sà zakwaterowane w tych samych pomieszczeniach co ch∏opcy,
stajàc si´ ponadto obiektami seksualnego zniewolenia. Przemoc rozwin´∏a si´ na tak
wielkà skal´, ˝e w maju 2004 roku cz´Êç ludnoÊci opuÊci∏a ten obszar kraju. DziÊ
liczba uchodêców si´ga 1,6 milionów, w tym 80% kobiet i dzieci. Kto w Europie
przejmuje si´ jeszcze pó∏nocnà Ugandà, krajem, który od dawna nie s∏u˝y za przy-
k∏ad rozwoju? Kto zna „Wyzwoleƒczà Armi´ Pana”, której przywódcy rzekomo
otrzymujà rozkazy od samego Boga Ojca?
Trzeba zburzyç t´ gór´ niesprawiedliwoÊci
Dziewcz´ta, szczególnie nastolatki, w okresie wojen znajdujà si´ wi´c w sytu-
acji wyjatkowo niebezpiecznej. Czas ten jest bowiem równie˝ czasem systematycz-
nych gwa∏tów, których celem jest, obok przemocy, poni˝enie, a przez to zdemorali-
zowanie obozu przeciwnika, i w miar´ mo˝noÊci pozostawienie dzieci, b´dàcych
owocem gwa∏tów.
Cz´Êç dziewczàt uprowadzonych jako ma∏e dziewczynki powraca z pola walki
z „wojennymi dzieçmi”, które powi´kszajà noszone przez nie pi´tno. Cz´sto odrzucane
przez w∏asnà rodzin´, a tak˝e wspólnot´, gdy˝ urodzi∏y dziecko agresora, prze˝ywajà
jednoczeÊnie wykluczenie, n´dz´, wstyd z powodu gwa∏tu, którego by∏y ofiarà, i poczu-
cie winy za to, ˝e wprawdzie jako istoty zniewolone, ale s∏u˝y∏y nieprzyjacielowi. Rzad-
ko s∏ychaç o programach demobilizacji nastoletnich ˝o∏nierek. Niewiele dziewczàt
korzysta z badaƒ na nosicielstwo wirusa HIV, nieliczne poddawane sà potem terapii.
28. 26 Bezpieczeƒstwo osobiste
A AIDS jest obecny (patrz artyku∏ Petera Piota i Kathleen Cravero, str. 177),
dorzucajàc swój pakiet nieszcz´Êç obszarom obj´tym wojnà lub najbiedniejszym
cz´Êciom Êwiata, od Czarnej Afryki poczynajàc. Na czarnym kontynencie uderzajà-
cy jest coraz bardziej „kobiecy” charakter pandemii – prawie 60% zaka˝onych
wirusem HIV to kobiety lub dziewcz´ta. Gdy choroba pokona ich bliskich, rodzi-
ców, a nawet dziadków, wiele bardzo m∏odych dziewczàt przejmuje tam obowiàzki
g∏owy rodziny, przerywa nauk´ i rezygnuje z planów na przysz∏oÊç.
Dokonany tu przeglàd sytuacji nie mo˝e napawaç optymizmem. Czasem same
dziewczyny, najcz´stsze ofiary dyskryminacji, bywajà przekonane o s∏usznoÊci jej
istnienia, i poglàd ten przekazujà nast´pnym pokoleniom. Ko∏o si´ zamyka. W ten
sposób dyskryminacja przetrwa, powielana bez s∏ów, po cichu. Kiedy dziewczyny
dorosnà, nie znajdà w niej niczego godnego pot´pienia.
Chyba ˝e... chyba ˝e szko∏a, ksià˝ki, przyk∏ady innego ˝ycia i myÊlenia pew-
nego dnia potrzàsnà tà wielkà górà niesprawiedliwoÊci. Wtedy wszystko b´dzie
mo˝liwe, czego dowodzà te kobiety, które z ma∏ych uleg∏ych dziewczynek, pokonu-
jàc tysiàce przeszkód, sta∏y si´ wolnymi istotami.
Claire Brisset, jako dziennikarka „Le Figaro” i „Le Monde”, nast´pnie przez dwana-
Êcie lat pracownik UNICEF-u, wiele podró˝owa∏a po Êwiecie. Mog∏a wówczas oceniç,
jak cz´sto gwa∏cone sà prawa dzieci, jak cz´sto pierwszymi ofiarami padajà dziewcz´-
ta. Mianowana w maju 2000 roku Obroƒczynià Dzieci, by promowaç prawa dziecka
we Francji.
Przypisy
1
H. Michaux, Un barbare en Asie, Paris 1933, reedycja 1986.
2
Witryna internetowa tej organizacji: www.ungei.org
3
W Afryce: Angola, Burundi, Kongo, Wybrze˝e KoÊci S∏oniowej, Liberia, Mozambik, Rwanda,
Uganda, Sierra Leone. W Ameryce ¸aciƒskiej: Kolumbia, Gwatemala, Peru, Salwador. W Azji: Kam-
bod˝a, Birma, Filipiny, Timor Wschodni, Sri Lanka. W Europie: kraje by∏ej Jugos∏awii, Turcja.
29. Isabelle Attané
„Brakujàce kobiety” w Azji
Selektywna aborcja, nadumieralnoÊç niemowlàt, dzieciobój-
stwo – w Azji brakuje 90 milionów kobiet. Modernizacja
gospodarki pogarsza jedynie sytuacj´. Z powodu preferowania
dzieci p∏ci m´skiej ˝ycie dziewczàt i kobiet jest niewiele warte.
Niepokojàce sà skutki braku równowagi.
Azja jest dla kobiet „czarnym kontynentem”. Bardziej ni˝ na Bliskim Wscho-
dzie czy w Afryce, w których przede wszystkim sk∏onni bylibyÊmy dopatrywaç si´
dyskryminacji, tam w∏aÊnie ich po∏o˝enie jest najbardziej godne ubolewania.
W wielu krajach azjatyckich wyst´puje bowiem ta sama ponura osobliwoÊç, a mia-
nowicie niedobór kobiet. Liczba, w jakiej si´ on wyra˝a – de facto liczba ofiar
wszelkiego rodzaju dyskryminacji – si´gajàca obecnie na Êwiecie oko∏o 100 milio-
nów, w ogromnej wi´kszoÊci pochodzi ze statystyk Azji (Sen, 1990).
WÊród paƒstw b´dàcych tu na cenzurowanym wymieniç nale˝y przede wszyst-
kim Chiny, Indie, Indonezj´, Pakistan, Bangladesz, Tajwan i Kore´ Po∏udniowà,
skupiajàce blisko po∏ow´ z 6,4 mld mieszkaƒców naszej planety. Ka˝dy z wymie-
nionych krajów na swój sposób dyskryminuje kobiety. G∏ównymi przyczynami
dramatu, jaki dotknà∏ kontynent azjatycki, dramatu niedoboru kobiet, sà: eliminacja
dziewczàt drogà wybiórczego usuwania p∏odów, nierówne traktowanie dzieci w za-
le˝noÊci od p∏ci, nadumieralnoÊç dziewczynek i kobiet.
Chiny, które jeszcze dwadzieÊcia lat temu sta∏y na czele Êwiatowego komuni-
zmu i nale˝a∏y do obroƒców równoÊci p∏ci, wbrew wszelkim oczekiwaniom sà obec-
nie jednym z paƒstw, w których dyskryminacja na tle demograficznym przybiera
najostrzejsze formy. Modernizacja gospodarki zaogni∏a jedynie sytuacj´, pog∏´bia-
jàc i tak ju˝ wyraêne nierównoÊci. Sà one dziÊ w Chinach bardziej znaczàce ni˝
w Indonezji, w Pakistanie i, co mo˝e dziwiç, w Indiach, ciàgle uwa˝anych za paƒ-
stwo skrajnych nierównoÊci. Do rzesz odrzuconych trzeba tak˝e zaliczyç kobiety,
których sytuacja pod wieloma wzgl´dami uleg∏a pogorszeniu. Ciemnà stronà libera-
30. 28 Bezpieczeƒstwo osobiste
lizacji ekonomicznej i spo∏ecznej, jaka dokona∏a si´ w kraju naznaczonym trzema
dziesiàtkami lat „twardego” komunizmu, jest powrót tradycyjnych relacji si∏ zdecy-
dowanie nieprzychylnych kobietom. We wspó∏czesnym spo∏eczeƒstwie chiƒskim
pozycj´ kobiet jako istot od wieków podporzàdkowanych w∏adzy m´˝czyzn umac-
nia jeszcze niekorzystna wizja roli, jakà odgrywajà one w procesie globalizacji,
szczególnie wobec nowych wyzwaƒ.
Dwa inne „azjatyckie smoki” Tajwan i Korea Po∏udniowa, znane z niezwyk-
∏ych osiàgni´ç ekonomicznych ostatnich dziesi´cioleci, równie˝ odnotowujà deficyt
urodzin dziewczynek, proporcjonalnie zbli˝ony do obserwowanego w Chinach.
Kolejna rodzàca si´ pot´ga ekonomiczna: Indie – obecnie na siódmym miejscu
w rankingu Êwiatowych mocarstw przemys∏owych – tak˝e wykluczajà kobiety i po-
zbywajà si´ dzieci p∏ci ˝eƒskiej, byç mo˝e nawet na wi´kszà skal´ ni˝ ich muzu∏-
maƒscy sàsiedzi – Bangladesz i Pakistan.
Spo∏eczeƒstwa azjatyckie
charakteryzujà si´ nienaturalnà przewagà m´˝czyzn
U podstaw dyskryminacji kobiet le˝à z∏o˝one czynniki, g∏ównie natury kultu-
rowej i spo∏ecznej. W analizowanych tu przyk∏adach nie sà one bynajmniej neutra-
lizowane post´pem ekonomicznym. Wr´cz przeciwnie, w pewnych wypadkach
modernizacja gospodarki nawet przyczynia si´ do spot´gowania przejawów dyskry-
minacji, co jest swoistym paradoksem, nad którym nie powinno si´ przechodziç
do porzàdku dziennego. Jak si´ przejawia? Dlaczego ma miejsce? Czym skutkuje?
Oto pytania, na które spróbujemy odpowiedzieç.
Gdy m´˝czyêni i kobiety traktowani sà na równi i nie wyst´puje migracja
zró˝nicowana wed∏ug p∏ci, wspó∏czynnik maskulinizacji okreÊlajàcy stosunek ilo-
Êciowy m´˝czyzn do kobiet w danej populacji wskazuje zwykle na przewag´ tych
ostatnich. Na przyk∏ad w Europie, tradycyjnie najbardziej „kobiecym” z konty-
nentów, w roku 2005 w badaniach ogó∏u ludnoÊci odnotowano 92,7 m´˝czyzn na
100 kobiet. Za Europà sytuuje si´ Ameryka Pó∏nocna (96,9 m´˝czyzn na 100 ko-
biet) i Ameryka ¸aciƒska (97,5), dalej Oceania (99,5) i Afryka (99,8). Azja jest
najbardziej „m´skim” ze wszystkich kontynentów, z liczbà 103,9 m´˝czyzn na
100 kobiet (ONZ 2005), jedynym, na którym m´˝czyêni stanowià wi´kszoÊç.
Gdyby ten rejon Êwiata podporzàdkowywa∏ si´ ogólnym regu∏om demografii,
notujàc proporcjonalnie wy˝szà liczb´ kobiet od liczby m´˝czyzn, liczy∏by on
oko∏o 90 milionów kobiet wi´cej1, co odpowiada liczbie ludnoÊci Francji pomno-
˝onej przez 1,5.
31. „Brakujàce kobiety” w Azji 29
Populacja Pozycja w Êwiatowej Liczba %
w 2005 roku klasyfikacji krajów m´˝czyzn populacji
(w milionach) o najwi´kszym na 100 Êwiatowej
zaludnieniu kobiet
Chiny 1303,7 1 105,6 20,1
Indie 1103,6 2 105,2 17,0
Indonezja 221,9 4 100,6 3,4
Pakistan 162,4 6 106,0 2,5
Bangladesz 144,2 7 104,5 2,2
Korea Po∏udniowa 48,3 25 100,5 0,7
Tajwan 22,7 – 103,8 0,4
Azja 3905,4 – 103,9 60,5
Afryka, Ameryka, 2559,3 – 96,9 39,5
Europa i Oceania
Razem
Âwiat 6464,7 – 101,0 –
èród∏a: ONZ, 2000, World Population Prospects, The 2000 Revision; ONZ, 2005, World
Population Prospects, The 2004 Revision Population Database, ONZ, Rozrzut ludnoÊci, pu-
blikacja na stronie internetowej http://esa.un.org/. Dla Tajwanu (dla 2003 roku): Statistical
Yearbook of the Republic of China, 2004.
Przodujàce w Êwiatowym rankingu zaludnienia Chiny, a tak˝e Indie (drugie
miejsce), Pakistan (szóste), Bangladesz (siódme) i Tajwan, majà wspó∏czynnik ma-
skulinizacji od 6% do 8% wy˝szy od normy: 105,6 m´˝czyzn na 100 kobiet w Chi-
nach, 105,2 w Indiach, 106 w Pakistanie, 104,5 w Bangladeszu i 103,8 na Tajwanie.
Wbrew prawid∏owoÊciom demograficznym odnoszàcym si´ do pozosta∏ej cz´Êci
Êwiata, w tych rejonach kobiety stanowià nie t r o c h ´ p o n a d, lecz t r o c h ´
m n i e j ni˝ po∏ow´ populacji... Nie jest to zjawisko zupe∏nie nowe, gdy˝ ju˝ w la-
tach pi´çdziesiàtych kraje te charakteryzowa∏y si´ wzrostem wskaênika maskulini-
zacji, obecnie zjawisko to nasila si´ jednak znacznie, przede wszystkim w Chinach
i w Indiach. Dotyczy to równie˝ Indonezji i Korei Po∏udniowej, dwóch krajów, któ-
re jeszcze w po∏owie ubieg∏ego wieku wykazywa∏y demograficznà norm´, charak-
teryzujàc si´ lekkà przewagà kobiet w populacji. Aktualnie kobiety stanowià tam
nieco mniej ni˝ po∏ow´ ogó∏u ludnoÊci... Tymczasem w Bangladeszu i Pakistanie,
nawet jeÊli obecna sytuacja pozostaje nadal wielce niekorzystna dla kobiet, obser-
wuje si´ zmniejszenie deficytu kobiet, poczàwszy od lat pi´çdziesiàtych, czyli od
czasu, kiedy to w obydwu krajach wspó∏czynnik maskulinizacji by∏ odpowiednio
o 16% i 12% wy˝szy od przyj´tej normy.
32. 30 Bezpieczeƒstwo osobiste
Wed∏ug norm biologicznych, na podstawie których stworzono prawa demogra-
fii, istnieje pewna proporcjonalna liczba dziewczàt i kobiet, które w warunkach bra-
ku dyskryminacji wobec jednej lub drugiej p∏ci powinny pojawiç si´ w danej popu-
lacji. Porównujàc t´ liczb´ z liczbà ˝yjàcych kobiet, potrafimy w przybli˝eniu
oceniç niedobory. W tej sytuacji stosunek iloÊciowy ch∏opców do dziewczynek
w momencie narodzin, ró˝nice mi´dzy wartoÊciami oczekiwanej d∏ugoÊci ˝ycia dla
obu p∏ci, wskaêniki ÊmiertelnoÊci w zale˝noÊci od tego, czy dotyczà ch∏opców, czy
dziewczàt, stajà si´ instrumentami pozwalajàcymi oszacowaç udzia∏ „in˝ynierii
demograficznej”, czyli Êwiadomego manipulowania prawami natury w celu osiàg-
ni´cia takich czy innych celów rodzinnych lub spo∏ecznych.
W omawianych tu krajach chodzi o dwie anomalie: zgony kobiet, szczególnie
w wieku dzieci´cym, liczniejsze ni˝ przewiduje norma lub, a mo˝e nawet „i”
(jak w szczególnym przypadku Chin i Indii), zachwiane na korzyÊç ch∏opców pro-
porcje narodzin. Stàd deficyt dziewczàt, odbijajàcy si´ równie˝ w starszych grupach
wiekowych.
Dziewczynki rodzà si´ rzadziej
Dlaczego kobiety tak nisko si´ ceni, ˝e cz´sto p∏acà za to ˝yciem? Uprzywi-
lejowanie m´˝czyzn i z∏e traktowanie kobiet zdajà si´ wynikaç z ca∏ego zespo∏u
z∏o˝onych czynników, w tym z jednego g∏ównego: we wszystkich spo∏eczeƒ-
stwach azjatyckich, w których obserwuje si´ deficyt kobiet, istnieje wyraêna
preferencja dla m´skiego potomka, spot´gowana przez ogólny spadek liczby dzie-
ci. Oto sedno problemu. Na∏o˝enie si´ obu tych zjawisk le˝y u êróde∏ wzrostu dys-
kryminacji. O ile w krajach takich jak Indie, Korea Po∏udniowa czy Tajwan
nadwy˝ka ch∏opców wynika ze spontanicznej zazwyczaj decyzji ma∏˝onków
o ograniczeniu liczby potomstwa2, o tyle w Chinach jest skutkiem polityki skraj-
nego ograniczania przyrostu naturalnego. Co mo˝na zrobiç, gdy ma si´ prawo
do jednego dziecka, maksimum dwojga, a pragnie si´ za wszelkà cen´ mieç syna?
Mo˝na jedynie nie dopuÊciç, w miar´ mo˝noÊci, do narodzin córki lub, gdy ta ju˝
przysz∏a na Êwiat, zrobiç wszystko, by pierwsze dziecko nie przeszkodzi∏o w sta-
raniach o m´skiego potomka... W Indiach, poczàwszy od lat szeÊçdziesiàtych,
rzàd lansuje model niewielkiej rodziny. Idealna norma akceptowana przez wspól-
not´ to, jak niemal wsz´dzie na Êwiecie, dwoje dzieci – ch∏opiec i dziewczynka.
„Potrzeba ch∏opca i dziewczynki, by skompletowaç par´” – jak mawiajà Chiƒczy-
cy. W rzeczywistoÊci jednak rodzice cz´sto chcà mieç ch∏opca, nawet kilku, i naj-
wy˝ej jednà dziewczynk´.
33. „Brakujàce kobiety” w Azji 31
Nie tylko Chiny, Indie, lecz tak˝e
Korea Po∏udniowa, Wietnam i Kaukaz
W spo∏eczeƒstwach, które nie przedk∏adajà jednej p∏ci nad drugà, wed∏ug nor-
my biologicznej powinno rodziç si´ oko∏o 105 ch∏opców na 100 dziewczynek. Tym-
czasem w wi´kszoÊci tych krajów naturalna równowaga mi´dzy p∏ciami w grupie
noworodków jest zaburzona. W Chinach rodzi si´ dzisiaj 117 ch∏opców na 100
dziewczynek, w Indiach – 111, na Tajwanie – 110. W Korei Po∏udniowej po tym,
jak zjawisko to osiàgn´∏o punkt szczytowy w po∏owie lat dziewi´çdziesiàtych, z wy-
nikiem ponad 115 ch∏opców na 100 dziewczynek, sytuacja wydaje si´ nieco lepsza,
i dzisiaj wspó∏czynnik maskulinizacji w grupie noworodków wynosi 108. Lokalnie
obserwuje si´ jeszcze bardziej niepokojàce zjawiska. Na przyk∏ad w indyjskim
stanie Pend˝ab, w latach 1998–2000 urodzi∏o si´ 126 ch∏opców na 100 dziewczy-
nek, w stanie Harijana – 125. W Chinach, w roku 2000, w dwóch po∏udniowych pro-
wincjach Jiangxi i Guangdong relacja ta wynios∏a 138 ch∏opców na 100 dziewczy-
nek i by∏a o ponad 30% wy˝sza od normy zak∏adajàcej brak dyskryminacji ze
wzgl´du na p∏eç.
Równowaga p∏ci w grupie dzieci´cej zachwia∏a si´ w latach osiemdziesiàtych.
Prawie równoczeÊnie, jakby pod wp∏ywem jakiejÊ niewidzialnej si∏y, zacz´∏o przy-
chodziç na Êwiat coraz mniej dziewczynek. W czterech krajach – Chinach, Indiach,
na Tajwanie i w Korei Po∏udniowej – jeszcze w roku 1980 wskaêniki utrzymywa∏y
si´ w normie. DwadzieÊcia lat póêniej liczba dzieci przypadajàcych na kobiet´ spa-
d∏a do 1,2 w Korei i na Tajwanie, do 2 w Chinach i do 3 w Indiach. Nadwy˝ka
ch∏opców w grupie noworodków wynosi∏a od 5% do 10%.
Mowa o prawdziwej endemii – mogàcej w najbli˝szej przysz∏oÊci dotknàç
w skali globu wi´cej ni˝ jednà na trzy kobiety – która rozprzestrzenia si´ rów-
nie˝ w innych cz´Êciach kontynentu. W Wietnamie, w co drugiej prowincji, relacja
p∏ci w grupie noworodków wynosi powy˝ej 110 ch∏opców na 100 dziewczynek3.
Zjawisko to dociera tak˝e do krajów Kaukazu, gdzie wspó∏czynnik maskulinizacji
w grupie noworodków wzrós∏ gwa∏townie w po∏owie lat dziewi´çdziesiàtych,
by osiàgnàç aktualnie poziom porównywalny do tego, który obserwuje si´ w nie-
których rejonach Chin i Indii. W roku 1995 by∏ on jeszcze bliski normy, dzisiaj
wynosi 115 w Azerbejd˝anie, 118 w Gruzji i 120 w Armenii (Meslé i in. 2005).
Opisywane zmiany zasz∏y w tych krajach równoczeÊnie, podczas gdy w paƒstwach
oÊciennych – Rosji, Ukrainie, Iranie, Turcji i Kazachstanie – sytuacja utrzymuje si´
w normie.
Do podobnych wniosków prowadzà obserwacje poczynione w Indonezji. Tam
proporcjonalna liczba ch∏opców w grupie dzieci poni˝ej pierwszego roku ˝ycia, któ-
ra jeszcze w roku 1990 nie odstawa∏a od normy (104,8), uros∏a w ciàgu dziesi´ciu
lat do 106,3. Populacja wyraênie si´ maskulinizuje, czego symptomem jest pojawia-
jàcy si´ deficyt kobiet: w roku 1970 kraj ten liczy∏ 97,2 m´˝czyzn na 100 kobiet,
34. 32 Bezpieczeƒstwo osobiste
a w roku 2000 ju˝ 100,6 m´˝czyzn na 100 kobiet. Do sytuacji tej zaczyna przyczy-
niaç si´ tak˝e brak równowagi p∏ci w grupie noworodków4.
Ponadnormatywne wskaêniki umieralnoÊci kobiet
W Pakistanie i Bangladeszu, gdzie kobiety rodzà od dwóch do trzech razy wi´-
cej dzieci ni˝ w Chinach, na Tajwanie lub w Korei, selekcja p∏ci dokonywana przed
urodzeniem jest rzadsza. Co nie znaczy, ˝e dyskryminacja wobec kobiet i dziewczàt
jest mniejsza. Wraz z Indiami Pakistan i Bangladesz nale˝à do tej grupy nielicznych
krajów, w której oczekiwana d∏ugoÊç ˝ycia w grupie kobiet osiàga te same, a nawet
ni˝sze wartoÊci ni˝ w grupie m´˝czyzn. Ta cecha najlepiej Êwiadczy o nierówno-
Êciach, gdy˝ w warunkach naturalnych prawa biologii zdecydowanie uprzywilejo-
wujà kobiety. Gdy nie sà one nara˝one na dyskryminacj´, ich ÊmiertelnoÊç we
wszystkich grupach wiekowych jest ni˝sza od ÊmiertelnoÊci m´˝czyzn. Zjawisko to
jest naturalnà kompensacjà nadwy˝ki ch∏opców, równie˝ naturalnej, w grupie no-
worodków. W wymienionych krajach dzieje si´ odwrotnie. Ró˝nica oczekiwanej
d∏ugoÊci ˝ycia mi´dzy kobietami a m´˝czyznami wynosi w Indiach jedynie 0,7 ro-
ku (dla porównania, w krajach Czarnej Afryki, jednym z najbiedniejszych rejonów
Êwiata – 2 lata, w Wietnamie – 3 lata, 6 lat w Malezji i 7 lat w Japonii). W Bangla-
deszu Êrednia d∏ugoÊç ˝ycia m´˝czyzn i kobiet osiàga t´ samà wartoÊç – 58 lat,
a w Pakistanie m´˝czyêni ˝yjà przeci´tnie oko∏o trzech miesi´cy d∏u˝ej ni˝ kobiety
(odpowiednio 59,2 i 58,9 lat5). Naturalna przewaga p∏ci ˝eƒskiej zosta∏a tu wi´c za-
burzona przez dzia∏anie cz∏owieka, potwierdzajàc ni˝szà pozycj´ spo∏ecznà kobiet,
choç ju˝ natura sama wystawia je na du˝o wi´ksze ryzyko zwiàzane z ich funkcjà
prokreacyjnà.
NierównoÊci p∏ci wobec ryzyka Êmierci sà uderzajàce przede wszystkim
w najm∏odszej grupie wiekowej. Âwiadczà o tym wskaêniki ÊmiertelnoÊci w po-
pulacji m∏odszych dzieci (0–5 lat). W Chinach w przypadku dziewczynek jest
ona o 20% wy˝sza ni˝ ÊmiertelnoÊç ch∏opców, w Indiach o 7%, w Pakistanie
o 5%, a w Bangladeszu o 3%. Dla porównania, w krajach muzu∏maƒskich, takich
jak Tunezja, Egipt czy Mauretania, majàcych porównywalny wskaênik poziomu
rozwoju spo∏ecznego i poziomu ˝ycia (HDI6), zachowana jest prawid∏owoÊç,
zgodnie z którà ÊmiertelnoÊç ch∏opców w grupie poni˝ej piàtego roku ˝ycia prze-
wy˝sza o kilka punktów procentowych ÊmiertelnoÊç dziewczynek z tej samej
grupy wiekowej.
35. „Brakujàce kobiety” w Azji 33
Klasyfikacja ÂmiertelnoÊç Ró˝nica
HDI m∏odszych dzieci (dziewczynki/
w roku 19981) (0–4 lata) (w %)2) /ch∏opcy w %)
Ch∏opcy Dziewczynki
Chiny 99/174 43 55 + 28
Indie 128/174 109 117 + 7
Pakistan 135/174 123 129 + 5
Bangladesz 146/174 96 99 + 3
Tunezja 101/174 33 28 – 15
Egipt 119/174 59 51 – 13
Mauretania 147/174 180 165 – 8
èród∏a: 1) Rapport mondial sur le développement humain, 2000, Programme des Nations
unies pour le développement. 2) ONZ, 2005, World Population Prospects, The 2004 Revision
Population Database, ONZ, Rozrzut ludnoÊci, publikacja na stronie internetowej:
http://esa.un.org/
Pod tym wzgl´dem znaczàcy jest przypadek Chin. Dzia∏ania na rzecz popra-
wy stanu sanitarnego ludnoÊci, mi´dzy innymi szczepienia ochronne i promo-
wanie higienicznego trybu ˝ycia, podj´te tam przez komunistów w latach
pi´çdziesiàtych, zdo∏a∏y pokonaç najbardziej groêne choroby wieku dzieci´cego
i doprowadzi∏y do znacznego post´pu w dziedzinie prze˝ywalnoÊci najm∏odszych:
wspó∏czynnik ÊmiertelnoÊci dzieci spad∏ tam wówczas z 175‰ (1952) do 34‰
(1985). W póêniejszym okresie zapoczàtkowanym reformami, które doprowadzi-
∏y do faktycznej prywatyzacji systemu ochrony zdrowia w latach osiemdziesià-
tych, post´p ten by∏ ju˝ du˝o mniej znaczàcy, szczególnie w grupie dziewczynek.
W miar´ zwi´kszania si´ szans prze˝ycia niemowlàt w pierwszym roku ˝ycia,
ró˝nica mi´dzy ch∏opcami i dziewczynkami zacz´∏a si´ zwi´kszaç na niekorzyÊç
dziewczynek.
W normalnych warunkach, gdy dzieci obu p∏ci traktowane sà równo, Êmiertel-
noÊç ch∏opców w grupie niemowl´cej (0–1 rok) jest o oko∏o 20% wy˝sza od Êmier-
telnoÊci dziewczynek. W Chinach, ju˝ w latach siedemdziesiàtych, prawid∏owoÊç
ta nie wyst´powa∏a, gdy˝ nadumieralnoÊç ch∏opców wynosi∏a tam 12%. Sytuacja
pogorszy∏a si´ znacznie, poczàwszy od koƒca lat osiemdziesiàtych, od tego bowiem
momentu dziewczynki umierajà cz´Êciej ni˝ ch∏opcy (o oko∏o 30%), co powoduje
zupe∏nie nienaturalnà (50%) nadwy˝k´ zgonów kobiet. Ofiarami rosnàcej dyskrymi-
nacji sà tutaj dziewczynki najm∏odsze, które nie zdà˝y∏y jeszcze zdmuchnàç pierw-
szej Êwieczki.
36. 34 Bezpieczeƒstwo osobiste
Podobna sytuacja obserwowana jest w Pakistanie, gdzie wbrew wszelkim pra-
wom natury umiera wi´cej dziewczynek ni˝ ch∏opców. Szczególnie gdy majà one
nieszcz´Êcie przyjÊç na Êwiat w rodzinie obarczonej ju˝ starszà córkà. W Indiach,
w grupie dzieci mi´dzy pierwszym a piàtym rokiem ˝ycia, ÊmiertelnoÊç dziewczàt
jest o 50% wy˝sza ni˝ ÊmiertelnoÊç ch∏opców7. Podobne obserwacje dotyczà
rejonu Matlab w Bangladeszu.
Jak pozbywaç si´ dziewczynek?
Jak post´puje si´, oczywiÊcie w miar´ mo˝liwoÊci, w Indiach, Bangladeszu,
Pakistanie, Chinach, na Tajwanie czy w Korei, by mieç raczej syna ni˝ córk´? Otó˝
wsz´dzie w doÊç podobny sposób, ró˝nice sà naprawd´ niewielkie – selektywne usu-
wanie p∏odów, zaniedbywanie dziewczàt w zakresie opieki zdrowotnej i ˝ywienia,
dzieciobójstwo, porzucenia... Bieda, wzgl´dy rodzinne lub materialne, przywiàzanie
do tradycji, rachunek ekonomiczny, wszystkie preteksty sà dobre, byle zapobiec
pojawieniu si´ na Êwiecie dziewczynki lub by, gdy ju˝ jest, sprawiç, ˝eby umar∏a.
O ile w Chinach, Korei i na Tajwanie dzieciobójstwo jest zjawiskiem w stanie
szczàtkowym, o tyle w niektórych indyjskich stanach (Gudêarat, Radêastan, Uttar
PradeÊ, Bihar, Pend˝ab, Madhja PradeÊ, Tamilnadu – od 1967 Madras) dobitnie za-
znacza swà obecnoÊç. W niektórych okr´gach co druga rodzina mia∏aby powód
przyznaç si´ do pope∏nienia dzieciobójstwa w ciàgu ostatnich dwóch lat. Dotyczy to
mi´dzy innymi wiejskich obszarów stanu Madras, gdzie notuje si´ znaczny wzrost
dzieciobójstw. Proceder, do którego dawniej ucieka∏y si´ jedynie rodziny z najni˝-
szych kast, powoli staje si´ udzia∏em wszystkich warstw spo∏ecznych (Croll 2000).
Przypomnijmy choçby opublikowane w latach dziewi´çdziesiàtych w prasie amery-
kaƒskiej zdj´cia, ukazujàce zaimprowizowane w piaskach pustyni Radêastanu gro-
by maleƒkich dziewczynek, ofiar dzieciobójstwa8...
Cz´stà praktykà fatalnà w skutkach jest zaniedbywanie dziewczàt, ich drugo-
rz´dne traktowanie w stosunku do synów w tak istotnych sprawach codziennych jak
˝ywienie, opieka medyczna czy szczepienia ochronne. Stàd wy˝szy wskaênik ich
umieralnoÊci w najm∏odszej grupie wiekowej. Podstawowà formà dyskryminacji
dziewczàt w Bangladeszu i Pakistanie jest nierówne traktowanie. Zresztà w ka˝dym
wieku trudno jest byç kobietà. Na przyk∏ad w Indiach szcz´Êliwe prze˝ycie okresu
dorastania nie znaczy jeszcze, ˝e najgorsze ma si´ za sobà. M∏ody wiek zawierania
ma∏˝eƒstw, wczesne cià˝e dwunasto-, trzynastolatek, to zjawiska cz´ste, a z macie-
rzyƒstwem w tym wieku wià˝e si´ du˝e ryzyko. ˚ycie dziewczyny czy kobiety jest
tak naprawd´ niewiele warte. Zarówno wÊród wy˝szych kast, jak i wÊród nietykal-
nych tysiàce Hindusek umierajà ka˝dego roku od „ognia sari”, kiedy ich sari „przy-
padkowo” si´ zapala, poniewa˝ posag, który wnios∏y do rodziny m´˝a, okaza∏ si´
niewystarczajàcy9.
37. „Brakujàce kobiety” w Azji 35
W Bangladeszu, kraju o silnych wp∏ywach islamu i wielowiekowej tradycji pa-
triarchatu, w∏adza m´˝czyzn jest nadrz´dna, tote˝ ka˝dy sprzeciw ze strony kobiety
jest traktowany jak bunt i zas∏uguje na kar´. Wed∏ug raportu ONZ, banglijskie ko-
biety sà zaliczane do najbardziej maltretowanych na Êwiecie, prawie po∏owa z nich
ulega bowiem ró˝nym formom przemocy ze strony partnera. Jednà z nich jest
okaleczenie przez oblanie st´˝onym kwasem siarkowym. RoÊnie grupa kobiet i m∏o-
dych dziewczyn oszpeconych ˝ràcà cieczà tylko dlatego, ˝e Êmia∏y odmówiç proÊ-
by o r´k´ lub nie zgodzi∏y si´ na wspó∏˝ycie. W pewnych wypadkach to w∏aÊnie mà˝
podnosi r´k´ na ˝on´, czasami z powodu posagu, czasami po prostu w wyniku ma∏-
˝eƒskiej sprzeczki. W Bangladeszu kwas siarkowy jest naj∏atwiej dost´pnà, a tak˝e
najtaƒszà bronià. Jej ofiary liczone sà w tysiàcach10.
Selektywna aborcja wspó∏czesnà plagà
WÊród wszelkich form dyskryminacji dziewczynek najwi´kszych spustoszeƒ
dokonuje selektywne usuwanie p∏odów. Obecny post´p technologiczny pozwala
na swobodnà interwencj´ w sprawach p∏ci potomstwa. Wystarczy w odpowiednim
momencie cià˝y poddaç si´ badaniu ultrasonograficznemu lub amniopunkcji.
JeÊli oka˝e si´, ˝e to ch∏opiec, od dawna oczekiwany potomek, mo˝na spokojnie
wróciç do domu i cierpliwie oczekiwaç szcz´Êliwego rozwiàzania. JeÊli jednak
oka˝e si´, ˝e dziewczynka, powstaje dylemat – czy jeÊli jà zatrzymamy, b´dzie
jeszcze okazja, by mieç syna? I czy podo∏amy wówczas rosnàcym wydatkom
zwiàzanym z wychowaniem dzieci? Cz´sto w podobnych wypadkach, nie chcàc
rezygnowaç z planów posiadania syna, podejmuje si´ decyzj´ o usuni´ciu nie-
chcianej córki.
Obecnie okreÊlenia p∏ci p∏odu mo˝na dokonaç za pomocà trzech metod: bada-
nia krwi na obecnoÊç hormonu HCG11, amniopunkcji i badania ultrasonograficzne-
go (USG). Pierwsza z nich, ogromnie kosztowna, jest ma∏o rozpowszechniona.
Druga jest bardziej znana, lecz ma pewne niedogodnoÊci – nie tylko ka˝e czekaç
z diagnozà a˝ do koƒca czternastego tygodnia cià˝y, lecz stwarza niewielkie, ale
za to realne, ryzyko poronienia. Tak wi´c wi´kszoÊç par wybiera trzecià z podanych
metod, najtaƒszà, najprostszà do zrealizowania i ca∏kowicie bezpiecznà, nawet jeÊli
doÊç póêne wyniki – wiarygodna diagnoza mo˝e byç postawiona dopiero oko∏o
czwartego miesiàca cià˝y – zmuszajà nieraz do bardzo póênego usuwania cià˝y.
Szeroki dost´p do badaƒ typu amniopunkcja i USG, które pozwalajà ma∏˝onkom
w sposób bardzo prosty i uczuciowo ma∏o kosztowny zrealizowaç ich marzenia
o synu, jest dziÊ podstawowym czynnikiem odpowiedzialnym za brak równowagi
mi´dzy p∏ciami w grupie noworodków.
38. 36 Bezpieczeƒstwo osobiste
Diagnostyka prenatalna to prawdziwa manna z nieba
W Indiach, Korei Po∏udniowej, na Tajwanie i w Chinach usuwanie ˝eƒskich
p∏odów jest bardzo szeroko rozpowszechnione. „Zap∏açcie 500 rupii dziÊ, a zaosz-
cz´dzicie 50 tysi´cy rupii [posagu] jutro. Sprawdêcie, czy przypadkiem nie spo-
dziewacie si´ córki”. Takimi s∏owami niektóre indyjskie kliniki zach´ca∏y klien-
tów do swych us∏ug przed rokiem 1994, zanim zakazano lekarzom diagnozowania
p∏ci dziecka za pomocà badaƒ prenatalnych. Co nie znaczy, ˝e kompletnie zanie-
chano badaƒ ultrasonograficznych ani te˝ ˝e nie mo˝na ju˝ dziÊ spotkaç lekarzy,
którzy przemierzajà kraj w specjalnie do tego przystosowanych furgonetkach12.
Dla ogromnej cz´Êci z nich bowiem, zarówno w Chinach, jak w Indiach, diagno-
styka prenatalna pozwalajàca na okreÊlenie p∏ci dziecka jest prawdziwà mannà
z nieba, z której nie chcà rezygnowaç. Nawet jeÊli w Indiach lekarzom
∏amiàcym obowiàzujàcy zakaz grozi pozbawienie prawa wykonywania zawodu,
grzywna w wysokoÊci 50 tysi´cy rupii (ok. 1000 euro) i pi´ç lat wi´zienia. Tak˝e
w Chinach lekarze uciekajà si´ do tego typu nielegalnych praktyk – prawo usta-
nowione w roku 1994 zabrania okreÊlania p∏ci dziecka przed porodem – ryzyku-
jàc wysokie kary pieni´˝ne. Tymczasem badania ultrasonograficzne sà szeroko
dost´pne w ca∏ym kraju, nawet w najmniejszych wioskach. Wykonujàc je, uczci-
wi lekarze ograniczà si´ do potwierdzenia cià˝y, zdiagnozowania ewentual-
nych nieprawid∏owoÊci rozwoju p∏odu lub kontroli spirali domacicznej, natomiast
ci najbardziej skorumpowani za kilkaset juanów (kilkadziesiàt euro) godzà si´
okreÊliç p∏eç dziecka.
Kraje, o których mowa, sà bardzo rozleg∏e, tote˝ niezmiernie trudno jest egze-
kwowaç przestrzeganie tego prawa w terenie. Szacuje si´, ˝e w indyjskim stanie
Pend˝ab istnieje oko∏o 1500–2000 klinik i przychodni oferujàcych badania prenatal-
ne, lecz w roku 2000 ˝aden z tych oÊrodków nie by∏ oficjalnie zarejestrowany13. Dla
ma∏˝onków jest to problem natury ekonomicznej, a nie moralnej. DziÊ za oko∏o
1000 rupii (20 euro) lekarz zgodzi si´ okreÊliç p∏eç dziecka, w przeciwnym wypad-
ku wiele lat póêniej rodzice poniosà wydatek tysiàckrotnie wi´kszy, gdy trzeba
b´dzie uposa˝yç córk´ przed zamà˝pójÊciem.
W po∏owie lat dziewi´çdziesiàtych ka˝dego roku eliminowano w Indiach
oko∏o 100 tysi´cy p∏odów ˝eƒskich14, a jest to liczba zdecydowanie ni˝sza od sza-
cunków dotyczàcych Chin w tym samym okresie; tam mo˝na by oceniaç liczb´
dokonanych aborcji na ponad 500 tysi´cy... (Attané 2004). Tak wi´c w Chinach,
a tak˝e w Korei Po∏udniowej, gdzie równie˝ zabrania si´ okreÊlania p∏ci dziecka
przed urodzeniem, oko∏o 5% dziewczynek, najskromniej liczàc, pada ofiarà selek-
cji prenatalnej.
W krajach Kaukazu nic nie pozwala jeszcze z pewnoÊcià twierdziç, ˝e
obserwowany deficyt narodzin dzieci p∏ci ˝eƒskiej jest zwiàzany z wybiórczym
usuwaniem p∏odów. Istniejà jednak pewne oznaki, takie jak zdecydowany wzrost
39. „Brakujàce kobiety” w Azji 37
liczby ch∏opców przychodzàcych na Êwiat jako trzecie dziecko (140 ch∏opców
na 100 dziewczynek w Gruzji, 184 w Armenii), które sk∏aniajà do takich wnio-
sków (Meslé i in. 2005).
Dobrze jest urodziç córk´,
lecz zdecydowanie lepiej jest mieç syna...
Spo∏eczeƒstwa oparte na tradycjach konfucjaƒskich, muzu∏maƒskich czy hin-
duskich, które a priori wszystko wydaje si´ ró˝niç, wykazujà liczne podobieƒstwa.
W Indiach, tak jak w Chinach, córka przebywa u rodziców jedynie czasowo. Tu˝ po
zaÊlubinach panna m∏oda wraz z posagiem15 trafia na sta∏e do rodziny m´˝a, której
odtàd b´dzie s∏u˝yç. W Indiach niektórym dziewczynkom daje si´ imi´ „Ayee
Gyee”, dos∏ownie „Ta, która odchodzi”. W Chinach zaÊ imiona brzmià cz´Êciej
„Laidi” (dos∏ownie „Nast´pny b´dzie ch∏opiec”), „Pandi” („Majàc nadziej´ na
ch∏opca”) czy „Zhaodi” („PrzynieÊ nam syna”)...
Wychowywaç córk´ to jak „uprawiaç cudze pole” – g∏osi chiƒska maksyma,
Hindusi mówià o wychowaniu córki jako o „podlewaniu ogrodu sàsiada”, w ˝aden
sposób bowiem nie mogà uchyliç si´ od wyp∏acenia córce posagu, który jest syno-
nimem d∏ugu zaciàgni´tego na ca∏e ˝ycie. Od blisko dwudziestu lat w Indiach
i w Bangladeszu obserwuje si´ jakby podbijanie ceny posagu, tak wi´c koniecznoÊç
uposa˝enia córki, co dla rodzin ubogich oznacza ruin´ finansowà, wp∏ywa zdecydo-
wanie na pierwszeƒstwo, jakie przyznaje si´ synom. Nawet w zamo˝niejszych
Êrodowiskach indyjskich przyjÊcie na Êwiat córki uwa˝ane jest cz´sto za kiepskie
zrzàdzenie losu, gdy˝ w dniu jej Êlubu trzeba si´ b´dzie pozbyç, w charakterze po-
sagu, cz´Êci rodzinnej fortuny na rzecz rodziny pana m∏odego, podczas gdy ma∏˝eƒ-
stwo syna wià˝e si´ z ca∏kiem powa˝nym przychodem: „Gdy masz trzy córki, jesteÊ
zrujnowany, gdy trzech synów, jesteÊ uratowany”16.
Kultury wy˝ej wspomnianych spo∏eczeƒstw azjatyckich charakteryzujà si´
podobnymi, nieprzychylnymi dla kobiet cechami, takimi jak ustrój patriarchalny,
patrylineat, model wychowania zmuszajàcy kobiety do podporzàdkowania si´
m´˝owi i jego rodzinie czy wreszcie aran˝owanie ma∏˝eƒstw. Jednym s∏owem,
syn jest potrzebny, by podtrzymaç ród, by zagwarantowaç mu rozwój biologicz-
ny i spo∏eczny, a tak˝e zapewniç przetrwanie nazwiska. Wychowujàc ch∏opca,
zdobywa si´ presti˝, podczas gdy narodziny córki zdajà si´ poczàtkiem wszelkich
nieszcz´Êç. W Chinach, Korei i na Tajwanie brak m´skiego potomka oznacza
wygaÊni´cie rodu i kultu przodków. W hinduizmie skazuje rodziców na wiecznà
tu∏aczk´ w zaÊwiatach, bowiem to w∏aÊnie syn, zgodnie z rytua∏em, zapala stos
cia∏opalny ojca i matki. Gdy braknie syna, dusze rodziców przechodziç b´dà
kolejne reinkarnacje, lecz nigdy nie zaznajà stanu wiecznego odpoczynku
– nirwany.
40. 38 Bezpieczeƒstwo osobiste
W Chinach preferowanie ch∏opców
jest g∏´boko zakorzenione w tradycji
W Chinach êróde∏ dyskryminacji kobiet nale˝y szukaç w samym jàdrze kul-
tury. Tradycja ograniczy∏a bowiem ich domen´ do domowego ogniska; dobra ˝ona
winna „us∏ugiwaç m´˝owi i rodzinie m´˝a, opiekowaç si´ domownikami i rodziç
dorodnych ch∏opców”, nic wi´cej. Utrzymywana przez rodziców a˝ do zamà˝-
pójÊcia, cz´sto za cen´ ci´˝kich wyrzeczeƒ, by s∏u˝yç potem rodzinie m´˝a bez
˝adnych zobowiàzaƒ wobec w∏asnych rodziców, córka okazywa∏a si´ cz´sto ca∏ko-
wicie nierentownà inwestycjà. Niewiele by∏o wi´c powodów do radoÊci z okazji
narodzin dziewczynki, szczególnie w rodzinach niezamo˝nych. Jeszcze dziÊ „naro-
dzinom ch∏opca towarzyszà okrzyki radoÊci i huk petard, natomiast gdy rodzi si´
córka, sàsiedzi starajà si´ ten fakt po prostu pominàç milczeniem”.
W Chinach, podobnie jak w Indiach, kilkusetletnie tradycje nadal cià˝à nad
sferà obyczajowoÊci; jeÊli kobieta „nie jest zdolna” urodziç syna, jest êle traktowa-
na, czasami wr´cz odtràcana. Oto Êwiadectwo pewnego chiƒskiego dziennikarza:
„W miejscowym szpitalu w Taozhou, w prowincji Zhejiang, spotkaliÊmy wieÊniacz-
k´ z noworodkiem, córeczkà, na r´kach. Powiedzia∏a nam, ˝e opuÊci∏ je mà˝, kiedy
dowiedzia∏ si´, ˝e urodzi∏a si´ dziewczynka”.
Ród przetrwa tylko dzi´ki synom
Chiƒska kobieta mimo pozytywnych zmian, jakie zasz∏y w ciàgu kilku ostat-
nich dziesi´cioleci w gospodarce kraju, nadal pozostaje istotà „gorszà od m´˝czy-
zny”. Patriarchalny system klanowy, stanowiàcy podwaliny spo∏eczeƒstwa17, narzu-
ca∏ pewien model ˝ycia. Nale˝a∏o wczeÊnie wchodziç w zwiàzki ma∏˝eƒskie i mieç
liczne potomstwo, szczególnie synów. W ten sposób mo˝na by∏o nie tylko utwier-
dzaç pozycj´ w∏asnego klanu wobec obcych, lecz tak˝e wzmocniç pozycj´ swojej
rodziny w obr´bie w∏asnego klanu. Klany nie sà ju˝ dziÊ podstawà organizacji spo-
∏eczeƒstwa, lecz pewne zwiàzane z nimi poglàdy przetrwa∏y. Nadal bardzo silne jest
poczucie wspólnoty w ramach rodziny, a w ˝yciu codziennym dominuje ciàgle
ustrój patriarchalny – patrylokalny typ rodziny i panujàca spo∏eczna zasada pokre-
wieƒstwa, w której dziecko w∏àczane jest do rodu ojca (patrylineat), sprawiajà,
˝e kobietom przypada status podrz´dny. W niektórych wioskach, szczególnie na po-
∏udniu kraju, powrót do wspólnot rodzinnych opartych na wspomnianym wy˝ej sys-
temie pokrewieƒstwa sprzyja tego rodzaju atawizmom spo∏ecznym i stawia rodziny,
w których nie ma m´skiego potomka, na przegranej pozycji.
W ustroju patriarchalnym zrezygnowano dziÊ z dawnych ekonomicznych za∏o-
˝eƒ, tak wi´c majàtek rodzinny nie jest ju˝ przekazywany jedynie synom. Regu∏à
pozostaje jednak ciàgle rodzina patrylokalna. Kiedy dziewczyna wychodzi za mà˝,
41. „Brakujàce kobiety” w Azji 39
zawsze opuszcza swà biologicznà rodzin´, fizycznie i symbolicznie. Odtàd pozosta-
je ca∏kowicie oddana rodzinie ma∏˝onka i nie ma ˝adnych zobowiàzaƒ wobec rodzi-
ców, nawet nie musi si´ nimi opiekowaç na staroÊç. Ten obowiàzek spada na synów
i... synowe. Na wsiach wiadomo, ˝e trzeba „wychowaç syna, by przygotowaç
w∏asnà staroÊç”, nie mo˝na bowiem liczyç na ˝adnà emerytur´. Dla setek milionów
ch∏opów syn jest jedynym ubezpieczeniem na staroÊç, zabezpieczeniem na wypadek
choroby czy inwalidztwa.
Zgodnie z konfucjanizmem, jednà z podstawowych powinnoÊci cz∏owieka jest
zapewnienie ciàg∏oÊci rodu. Liczna rodzina by∏a niegdyÊ prawdziwym powodem do
dumy, symbolem pot´gi i zamo˝noÊci. O ile rodzina wielodzietna ust´puje powoli
miejsca jej mniej licznemu modelowi, o tyle tradycyjne myÊlenie bynajmniej si´ nie
zmieni∏o i nadal silnie wp∏ywa na zachowania rodzinne. W Êrodowiskach wiejskich
niezapewnienie potomstwa jest najgorszym z uchybieƒ wobec tak ÊciÊle przestrze-
ganych zasad mi∏oÊci synowskiej. Ciàgle jeszcze mo˝na us∏yszeç z ust wieÊniaków,
˝e „im wi´cej ma si´ dzieci, tym jest si´ szcz´Êliwszym”, niektórzy jednak nie mogà
si´ powstrzymaç, by nie dorzuciç: „urodziç ch∏opca czy dziewczynk´ to wszystko
jedno, lecz lepiej mieç syna”.
Sp∏odziç syna to warunek sine qua non trwania kultu przodków, uwa˝any za
najpe∏niejszy wyraz synowskiej mi∏oÊci. Kultowi przodków, obecnemu w wierze-
niach ludowych od czterech tysi´cy lat, towarzyszà bowiem liczne praktyki religij-
ne. By zapewniç sobie przychylnoÊç i opiek´, nale˝y ich przede wszystkim otoczyç
czcià. Kult ten, niestety, wygasa wraz ze Êmiercià ostatniego m´skiego potom-
ka. Ka˝dy m´˝czyzna musi wi´c sp∏odziç syna. To jego Êwi´ty obowiàzek. Bez
jego spe∏nienia nie mo˝e byç mowy o dalszym oddawaniu czci przodkom. Mao swe-
go czasu bezskutecznie próbowa∏ wykorzeniç te ludowe wierzenia, które uwa˝a∏
za „feudalne przesàdy”. Powróci∏y wraz z liberalizacjà systemu spo∏ecznego, którà
poprzedzi∏y reformy gospodarcze podj´te u schy∏ku lat siedemdziesiàtych.
WartoÊç ekonomiczna dziecka
Jeszcze jednego pretekstu do dyskryminacji dziewczàt dostarczy∏a przeprowa-
dzona w latach osiemdziesiàtych dekolektywizacja rolnictwa. WieÊniak, któremu
dano w u˝ytkowanie ziemi´, ponownie zaczà∏ si´ ∏udziç myÊlà o wzbogaceniu si´.
Gdy ju˝ zap∏aci podatek i odda paƒstwu nale˝ne mu kwoty produktów, mo˝e sprze-
daç nadwy˝k´ i zatrzymaç pieniàdze. Rodzina staje si´ na powrót jednostkà produk-
cyjnà, czyli odzyskuje status, jaki zosta∏ jej odebrany w latach kolektywizacji; im jest
liczniejsza, tym wi´cej dóbr jest w stanie wyprodukowaç i tym wi´kszà ma szans´,
by si´ wzbogaciç. Tym bardziej ˝e przydzia∏y ziemi zale˝à od jej liczebnoÊci.
Na chiƒskiej wsi powiadajà, ˝e „sà trzy przyczyny, dla których op∏aca si´ szyb-
ko ˝eniç syna: synowa, potomstwo i ziemia”. Na wsi bowiem – w przeciwieƒstwie