SlideShare a Scribd company logo
1 of 15
Download to read offline
MAX
CEGIELSKI
(ur. 1975) – prowadzi programy
w TVP Kultura; jako did˝ej i prezenter
pracowa∏ m.in. w Radiostacji i Radiu Jazz.
Publikowa∏ m.in. w „Gazecie Wyborczej”,
„Le Monde diplomatique” i „Elle”. Jeden
z za∏o˝ycieli muzycznego kolektywu
Masala. Debiutowa∏ w „brulionie”
pod pseudonimem Grodyƒski. Autor
powieÊci Masala (W.A.B. 2002) oraz
Apokalipso (W.A.B. 2004). Pijani Bogiem
to owoc wyjazdów do Pakistanu w latach
2000–2004.
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
                      pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .
w serii



Barbara Ehrenreich
Za grosze. Pracowaç i (nie) prze˝yç
Adam Elbanowski
Nowe Królestwo Grenady
Tony Horwitz
B∏´kitne przestrzenie
Wojciech Jagielski
Dobre miejsce do umierania
Wojciech Jagielski
Modlitwa o deszcz
Wojciech Jagielski
Wie˝e z kamienia
Åsne Seierstad
Ksi´garz z Kabulu
Marcin Wojciechowski
Pomaraƒczowy majdan
Sufizm jest jak ziemia: rzuca się na nią wszystko, co jest
brzydkie, ale wszystko, co wychodzi z niej, jest ładne. Jest jak
chmura, która zasłania wszystko, i jak kropla deszczu, która
wszystko zwilża. (...) Jeśli zobaczyłeś sufiego, który jest po-
dziwiany ze względu na swe cechy, to wiedz, iż jego wnętrze
jest zepsute.

     Ten i inne cytaty na początku kolejnych części: imam Abu al-Qasim
al-Qusayri, Traktat o sufizmie, przeł. Jerzy Nosowski, Warszawa 1997.
Muzu³manie
                  Pakistan, wrzesieñ 2001




Al-Gunayd powiedział: Jeśli zobaczysz nowicjusza sufizmu,
który ma upodobanie w słuchaniu (sama), tedy wiedz, iż w nim
pozostaje coś z lenistwa.
Wcert muzykigrobowca Gandź Bakśa, patrona kon-
    czwartkowe popołudnie idę jak zwykle na

w podziemiach
               religijnej kawwali odbywający się
                                            mia-
sta. Na przodzie sceny główny wokalista, który tuszą
dorównuje najjaśniejszej gwieździe tego gatunku,
Nusratowi Fatehowi Alemu Khanowi. Obok niego nie-
co chudszy „drugi głos”, artysta, który gra także na in-
dyjskiej harmonii. Za nimi tablista i bębniarz oraz chór,
który akompaniuje i klaszcze do rytmu. Publiczność
rozkłada się na zimnej, śnieżnobiałej marmurowej po-
sadzce. Niektórzy wpadają tu tylko na chwilę, by od-
począć od rozgrzanej i brudnej ulicy. Inni przychodzą
specjalnie na występ, zjawiają się w każdy czwartek.
Pierwsze dźwięki harmonii uciszają zgromadzony tłum.
Po długim preludium zalega nagle cisza. Wówczas gru-
by wokalista wyciąga dramatycznym gestem ręce przed
siebie i śpiewa: „Świat został stworzony dla człowieka,
człowiek został stworzony dla świata (...). W obliczu
Twojej wspaniałości, Boże! Jak mogę odpokutować
swoje grzechy?” Po tych słowach do jego głosu dołą-
czają instrumenty oraz klaskanie zespołu. Przy kolej-
nych zwrotkach muzyka staje się coraz szybsza, pub-
liczność zaczyna kiwać się do rytmu. Kiedy wokalista        11
powtarza w kółko linijki refrenu: „Miłosierny i potężny
     Boże! Boże! Sprawiedliwy i wielkoduszny Boże! Boże!”,
     wtóruje mu chór. Potem tempo staje się tak szybkie,
     że słowa poematu zaczynają zamieniać się w niezrozu-
     miałe dźwięki, mogę wychwycić tylko jedno, stale się
     powtarzające – „Allah”, czyli „Bóg”. Spośród grona słu-
     chających wstaje starszy mężczyzna, ubrany w czysty,
     świeżo wyprasowany strój. Na szyi ma czerwono-zielo-
     ny szal, długie włosy splecione w warkoczyki spływają
     mu aż do pasa. Kłania się muzykom i zaczyna wirować
     w miejscu tuż pod głośnikami. Na jego twarzy widnieje
     szeroki uśmiech. Także inni mężczyźni wstają z miejsc
     i tańczą przed zespołem kawwali, sypiąc na muzyków
     banknoty. Muzycy, nie przerywając gry, dziękują ge-
     stami za pieniądze. Część publiczności nie rusza się
     z miejsca – siedząc, kiwa głowami, mruczy pod nosem
     słowa pieśni. Kiedy lider zespołu wyciąga dłonie, jakby
     chciał dosięgnąć odległego Boga, widzowie powtarzają
     jego gesty. Ręce muzyków i publiczności podkreślają
     rytm i frazy tekstu. W trakcie jednej z pieśni trwającej
     kilkanaście bądź kilkadziesiąt minut artyści i słuchacze
     wpadają w całkowity trans. Po koncercie czuję się nała-
     dowany pozytywną energią, podbudowany atmosferą,
     jaka panuje w podziemiach grobowca muzułmańskiego
     filozofa. Wychodzę na ulicę, gdzie we wściekłym upa-
     le kłębi się tłum, pędzą samochody i riksze, nawołują
     sprzedawcy. Chcę usłyszeć więcej muzyki, zanurzyć się
     jeszcze w pieśniach, wieczorem idę więc na kolejny
     koncert religijny.
         Jest koniec września 2001 roku, kilkanaście dni temu
     miały miejsce zamachy terrorystyczne w USA. Pomimo
12   późnej godziny w Lahaur jest gorąco i parno. Siedzę
na schodkach grobu osoby spokrewnionej z Śahem
Dźamalem, muzułmaninem z XVII wieku. Mauzoleum
mistrza znajduje się na dziedzińcu starego meczetu,
jest małym budynkiem z białego marmuru zwieńczo-
nym kopułą. W środku grób sufiego pokryty kwiatami.
Na drugim dziedzińcu meczetu na podwyższeniach
stoją skromniejsze nagrobki jego uczniów i krewnych.
Tutaj odbywają się koncerty. Wciśnięty pomiędzy sie-
dzących facetów, rozglądam się niepewnie dookoła.
Widzę morze wąsów i koszul, ciemnych twarzy, ujara-
nych oczu. Podczas koncertu kawwali było dużo spokoj-
niej, tam nikt nie palił, nie jadł, nie pił. Nawet żebracy,
którzy odpoczywali przy muzyce, byli na niej skupie-
ni. Tu cały czas trwa produkcja dżointów z haszyszu.
Pakistańczycy najpierw opróżniają bibułki papierosów
i na dłoni mieszają tytoń z pokruszoną po podgrza-
niu grudą „czekolady”, potem mieszankę tę wbijają
z powrotem do środka. Niektórzy siedzą tuż u stóp
muzyków, gdzie dźwięk wielkich pendżabskich bęb-
nów wręcz ogłusza. Ktoś wyjaśnia mi, że bębniarzami
są bracia, Mittu i Gunga Sainowie. Mam wrażenie, że
świetnie dziś grają, a może tylko tak mi się wydaje, po-
nieważ nigdy wcześniej ich nie słyszałem. Niektórzy słu-
chacze potrząsają głową w rytm, aż do utraty przytom-
ności. Tłum co jakiś czas skanduje: „Ali!”, podobnie jak
na poprzednim koncercie, w którym uczestniczyłem.
Wspominają najważniejszą postać mistycznego islamu,
stryjecznego brata Mahometa i męża jego jedynej cór-
ki, Fatimy. Prorok miał powiedzieć: „ Ja jestem miastem
wiedzy, a Ali jest do niego bramą”, ponieważ zięć był
jego sekretarzem, jednym z pierwszych nawróconych
i najlepszych uczniów. Niektórzy z tych mężczyzn wy-          13
dają się nie znać najważniejszych przypowieści o ostat-
     nim ze sprawiedliwych kalifów-następców Proroka.
     Wielu pochłoniętych rozmowami i paleniem w ogóle
     nie zwraca uwagi na religijną muzykę. Spotykają się
     w grobowcu świętego jak znajomi w knajpie, jak za-
     chodnia młodzież w klubie. Tu mogą spokojnie palić
     haszysz, ponieważ przed wiekami jacyś mistycy używa-
     li narkotyku jako „wehikułu prowadzącego do Boga”.
     Mężczyźni są przyjaźni, częstują skrętami, ale wiem,
     że bywają nieobliczalni, a nieprzytomny tłum potrafi
     zgnieść nieuważnych gości. Ameryka przygotowuje się
     do inwazji na Afganistan, więc w Pakistanie, po sąsiedz-
     ku, ludzie patrzą na białych z zaciekawieniem i pewną
     podejrzliwością, lecz świąteczna atmosfera imprezy
     szybko zaciera podziały. Piątek jest tradycyjnie najważ-
     niejszym dniem tygodnia muzułmańskiego, wolnym od
     pracy i poświęconym wspólnej modlitwie. Czwartkowe
     popołudnie i wieczór to zwyczajowa pora ludowych ce-
     remonii odprawianych na grobach świętych; pod wzglę-
     dem formy mogą się one kojarzyć z balangą.
         Grób Śaha Dźamala ukryty jest w labiryncie wąskich
     uliczek jednej ze starych części Lahaur. Mistyków ta-
     kich jak on było w dolinie rzeki Indus tysiące, dlatego
     dziś w każdym zakątku krainy można natknąć się na ich
     groby: od małych, ledwo widocznych płyt gdzieś pod
     świętym drzewem aż po wielkie budowle wzniesione
     na cześć tych najbardziej znanych. Do małego mauzo-
     leum Dźamala trafiają najczęściej podróżnicy prowa-
     dzeni przez Malika, właściciela popularnego hotelu
     zawsze pełnego młodych turystów. Święty należał do
     jednej z najpotężniejszych organizacji muzułmańskich
14   – do sufickiego bractwa Kadirija. W tamtą czwartko-
wą noc, w pierwszych dniach „wojny z terroryzmem”,
o sufich wiem niewiele ponad to, że są muzułmański-
mi mistykami. Ascetami, którzy „mało jedzą, mało śpią
i mało mówią”, aby ponownie połączyć się z Bogiem.
Niektóre grupy nie wahały się wprawiać w trans pod-
czas ceremonii sama – słuchania muzyki i poezji, lub
sięgały po narkotyki. Śah Dźamal to jeden z tych ma-
zarów, świętych grobowców, gdzie haszysz i heroina
przestają być sposobem na dotarcie do Absolutu. Stają
się tutaj celem samym w sobie, wielu gości nie dba na-
wet o zachowanie religijnych pozorów. Królują dilerzy,
którzy dostarczają „wiernym” narkotyki. Zdarza się, że
w poniedziałek rano na stopniach meczetu leżą ciała lu-
dzi zmarłych wskutek przedawkowania heroiny. Jest to
bodaj najgorsze miejsce do nawiązywania pierwszych
kontaktów z sufizmem, nawet w jego popularnej wer-
sji. Chyba nigdy nie trafiłbym tam sam, choć później po-
wracałem do tego miejsca wielokrotnie, w 2001 i 2002
roku na motocyklu Mittu Saina, który chciał pomodlić
się przed koncertem, lub z innymi spragnionymi religij-
nych przygód wędrowcami z hotelu Malika, marnego
kustosza sufickich tajemnic.
     Każda z czwartkowych imprez tonie w rytmie bęb-
nów i oparach haszyszu. Sam nie palę, ale stężenie dymu
w powietrzu przekracza wszelkie dopuszczalne normy.
Za każdym razem tłum ludzi, ścisk, zapach potu i mu-
zyka – amok, w którym łatwo się zagubić. Początkowo
nie znam etykiety, nie wiem, kiedy zdjąć buty, a kiedy
nie. Nie wiem, że przestrzeń przed muzykami staje się
święta i wkracza się w nią na bosaka. Zresztą ludowe
ceremonie w Lahaur nie są skodyfikowane i każda re-
guła może ulegać zmianie. W mój pierwszy czwartek          15
w ogóle nic nie rozumiem. To musi być urs, rocznica
     śmierci mistyka – jego zaślubin z Bogiem. Ulice wokół
     meczetu przy grobie pełne orszaków niosących ćadary
     – dziękczynne proporce. Może to nawet nie Śah Dźamal,
     może jeden z tysięcy innych mazarów, którymi pokryty
     jest cały subkontynent. Podczas kolejnych czwartków
     w Pakistanie i ursów różnych świętych dotykam błogo-
     sławionych marmurowych płyt, pod którymi spoczywają
     niewymieniani w żadnych książkach mistrzowie sprzed
     wieków. Święci, których imion Sainowie zapraszani do
     ich grobowców na koncerty czasem nie są pewni, choć
     zawsze mówią o nich „very big sufi”.
         Wtedy, za pierwszym razem, muzycy grają przez
     parę godzin bez przerwy. Dwa bębny w ich rękach stają
     się orkiestrą utrzymującą szaleńcze tempo. Kiedy jeden
     zwalnia rytm, przyspiesza drugi. Tłum wpada w eks-
     tazę, tak jak na koncercie kawwali, i skanduje wraz
     z Mittu modlitwy i religijne hasła, między innymi „Mast
     Kalandar!” Nie ma tutaj całego zespołu jak na wcześniej-
     szym występie. Słowa religijnych pieśni zostają sprowa-
     dzone do paru okrzyków, ale atmosfera jest podobna,
     jeszcze bardziej ekstatyczna. Nieprzytomni, spoceni
     tancerze wirują i podskakują wokół instrumentów, za-
     chęcani okrzykami publiczności i muzyków. Zewsząd
     sypią się banknoty, które obstawa Sainów zbiera do
     toreb.
         Po tym koncercie, późno w nocy, piliśmy z braćmi
     herbatę w małym, ciemnym lokalu u wejścia do mecze-
     tu, gdzie znajduje się grobowiec świętego z XVII wie-
     ku. Dwaj bębniarze, dzicy i tajemniczy, stali się zwykły-
     mi facetami, którzy na kolanach trzymają swoje dzieci
16   i dopytują się, czy dobrze zagrali. Wtedy się w nich
zakochałem. Chciałem zrozumieć, o co im chodzi, dla-
czego grają na bębnach, jak ich występy mają się do mu-
zyki kawwali, którą słyszałem wcześniej tego dnia? Co
znaczą ich okrzyki? Jak żyją i co myślą? Kim właściwie
są? Muzułmanami czy jakimiś heretykami? Jakie jest ich
miejsce w życiu religijnym Pakistanu, czy takie noce jak
ta na grobowcu Dźamala to zjawisko powszechne, czy
wyjątek od reguły?
    Podczas kolejnych wizyt w Lahaur wracałem do
Mittu i Gungi Sainów, by spędzić z nimi trochę czasu
i lepiej ich poznać. Za pierwszym razem czułem się
ogłuszony, z całego tego zamieszania nie rozumiałem
nic, wiedziałem jeszcze mniej niż przedtem. Miałem
wrażenie, że w krótkim okrzyku „Mast Kalandar!” ukry-
ta jest cała tajemnica spektaklu oglądanego co czwar-
tek w Lahaur. Rozwikływanie znaczeń i kontekstów
tego, co skandował Mittu, zajęło mi kilka lat – były to
lata studiów na Uniwersytecie Warszawskim, przeplata-
ne wyjazdami do Pakistanu.
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
                      pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio,
e-booki .

More Related Content

More from e-booksweb.pl

Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebookJak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
e-booksweb.pl
 
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebookABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
e-booksweb.pl
 
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebookŻycie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
e-booksweb.pl
 
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebookżYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
e-booksweb.pl
 
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebookZwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
e-booksweb.pl
 
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebookZrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
e-booksweb.pl
 
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebookZostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
e-booksweb.pl
 
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebookZnaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
e-booksweb.pl
 
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebookZłote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
e-booksweb.pl
 
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebookZłodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
e-booksweb.pl
 
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebookZdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
e-booksweb.pl
 
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebookZbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
e-booksweb.pl
 
Zarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebookZarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebook
e-booksweb.pl
 
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebookZakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
e-booksweb.pl
 
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
e-booksweb.pl
 
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebookWypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
e-booksweb.pl
 
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebookWymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
e-booksweb.pl
 
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
e-booksweb.pl
 
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebookWarsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
e-booksweb.pl
 
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebookUdręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
e-booksweb.pl
 

More from e-booksweb.pl (20)

Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebookJak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
Jak zachęcać do czytania. Minilekcje dla uczniów gimnazjum i liceum - ebook
 
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebookABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
ABC emigranta - Honorata Chorąży-Przybysz - ebook
 
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebookŻycie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
Życie, sprawy i wędrówka do piekła doktora jana fausta - ebook
 
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebookżYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
żYcie przed życiem, życie po życiu. Zaświaty w tradycjach niebiblijnych - ebook
 
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebookZwielokrotnianie umysłu - ebook
Zwielokrotnianie umysłu - ebook
 
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebookZrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
Zrobię to dzisiaj! - Bartłomiej Popiel - ebook
 
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebookZostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
Zostań Kopernikiem! - Halina Gumowska - ebook
 
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebookZnaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
Znaki i przepowiednie nadchodzącego końca świata - ebook
 
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebookZłote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
Złote pocałunki. Opowieści niezwykłe - ebook
 
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebookZłodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
Złodziejka pamięci - Krystyna Kofta - ebook
 
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebookZdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
Zdobycie sandomierza (rok 1809) - Walery Przyborowski - ebook
 
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebookZbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
Zbuduj trwałą i szczęśliwą przyjaźń - Anna Grabka - ebook
 
Zarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebookZarządzanie pracą - ebook
Zarządzanie pracą - ebook
 
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebookZakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
Zakłady sportowe i bukmacherskie kontra multilotek - ebook
 
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
Zagadki ludzkiej natury huna - tajemna wiedza kahunów, hipnoza, duchy, zjawy,...
 
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebookWypełnianie dokumentów ZUS - ebook
Wypełnianie dokumentów ZUS - ebook
 
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebookWymiar i rozkład czasu pracy - ebook
Wymiar i rozkład czasu pracy - ebook
 
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
Warsztaty edukacji twórczej. Jak rozwijać osobowość przez sztukę. Program int...
 
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebookWarsztaty edukacji teatralnej - ebook
Warsztaty edukacji teatralnej - ebook
 
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebookUdręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
Udręczeni przez demony. Opowieści o szatańskim zniewoleniu - ebook
 

Pijani Bogiem - Max Cegielski - ebook

  • 1. MAX CEGIELSKI (ur. 1975) – prowadzi programy w TVP Kultura; jako did˝ej i prezenter pracowa∏ m.in. w Radiostacji i Radiu Jazz. Publikowa∏ m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Le Monde diplomatique” i „Elle”. Jeden z za∏o˝ycieli muzycznego kolektywu Masala. Debiutowa∏ w „brulionie” pod pseudonimem Grodyƒski. Autor powieÊci Masala (W.A.B. 2002) oraz Apokalipso (W.A.B. 2004). Pijani Bogiem to owoc wyjazdów do Pakistanu w latach 2000–2004.
  • 2. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .
  • 3. w serii Barbara Ehrenreich Za grosze. Pracowaç i (nie) prze˝yç Adam Elbanowski Nowe Królestwo Grenady Tony Horwitz B∏´kitne przestrzenie Wojciech Jagielski Dobre miejsce do umierania Wojciech Jagielski Modlitwa o deszcz Wojciech Jagielski Wie˝e z kamienia Åsne Seierstad Ksi´garz z Kabulu Marcin Wojciechowski Pomaraƒczowy majdan
  • 4.
  • 5. Sufizm jest jak ziemia: rzuca się na nią wszystko, co jest brzydkie, ale wszystko, co wychodzi z niej, jest ładne. Jest jak chmura, która zasłania wszystko, i jak kropla deszczu, która wszystko zwilża. (...) Jeśli zobaczyłeś sufiego, który jest po- dziwiany ze względu na swe cechy, to wiedz, iż jego wnętrze jest zepsute. Ten i inne cytaty na początku kolejnych części: imam Abu al-Qasim al-Qusayri, Traktat o sufizmie, przeł. Jerzy Nosowski, Warszawa 1997.
  • 6. Muzu³manie Pakistan, wrzesieñ 2001 Al-Gunayd powiedział: Jeśli zobaczysz nowicjusza sufizmu, który ma upodobanie w słuchaniu (sama), tedy wiedz, iż w nim pozostaje coś z lenistwa.
  • 7.
  • 8. Wcert muzykigrobowca Gandź Bakśa, patrona kon- czwartkowe popołudnie idę jak zwykle na w podziemiach religijnej kawwali odbywający się mia- sta. Na przodzie sceny główny wokalista, który tuszą dorównuje najjaśniejszej gwieździe tego gatunku, Nusratowi Fatehowi Alemu Khanowi. Obok niego nie- co chudszy „drugi głos”, artysta, który gra także na in- dyjskiej harmonii. Za nimi tablista i bębniarz oraz chór, który akompaniuje i klaszcze do rytmu. Publiczność rozkłada się na zimnej, śnieżnobiałej marmurowej po- sadzce. Niektórzy wpadają tu tylko na chwilę, by od- począć od rozgrzanej i brudnej ulicy. Inni przychodzą specjalnie na występ, zjawiają się w każdy czwartek. Pierwsze dźwięki harmonii uciszają zgromadzony tłum. Po długim preludium zalega nagle cisza. Wówczas gru- by wokalista wyciąga dramatycznym gestem ręce przed siebie i śpiewa: „Świat został stworzony dla człowieka, człowiek został stworzony dla świata (...). W obliczu Twojej wspaniałości, Boże! Jak mogę odpokutować swoje grzechy?” Po tych słowach do jego głosu dołą- czają instrumenty oraz klaskanie zespołu. Przy kolej- nych zwrotkach muzyka staje się coraz szybsza, pub- liczność zaczyna kiwać się do rytmu. Kiedy wokalista 11
  • 9. powtarza w kółko linijki refrenu: „Miłosierny i potężny Boże! Boże! Sprawiedliwy i wielkoduszny Boże! Boże!”, wtóruje mu chór. Potem tempo staje się tak szybkie, że słowa poematu zaczynają zamieniać się w niezrozu- miałe dźwięki, mogę wychwycić tylko jedno, stale się powtarzające – „Allah”, czyli „Bóg”. Spośród grona słu- chających wstaje starszy mężczyzna, ubrany w czysty, świeżo wyprasowany strój. Na szyi ma czerwono-zielo- ny szal, długie włosy splecione w warkoczyki spływają mu aż do pasa. Kłania się muzykom i zaczyna wirować w miejscu tuż pod głośnikami. Na jego twarzy widnieje szeroki uśmiech. Także inni mężczyźni wstają z miejsc i tańczą przed zespołem kawwali, sypiąc na muzyków banknoty. Muzycy, nie przerywając gry, dziękują ge- stami za pieniądze. Część publiczności nie rusza się z miejsca – siedząc, kiwa głowami, mruczy pod nosem słowa pieśni. Kiedy lider zespołu wyciąga dłonie, jakby chciał dosięgnąć odległego Boga, widzowie powtarzają jego gesty. Ręce muzyków i publiczności podkreślają rytm i frazy tekstu. W trakcie jednej z pieśni trwającej kilkanaście bądź kilkadziesiąt minut artyści i słuchacze wpadają w całkowity trans. Po koncercie czuję się nała- dowany pozytywną energią, podbudowany atmosferą, jaka panuje w podziemiach grobowca muzułmańskiego filozofa. Wychodzę na ulicę, gdzie we wściekłym upa- le kłębi się tłum, pędzą samochody i riksze, nawołują sprzedawcy. Chcę usłyszeć więcej muzyki, zanurzyć się jeszcze w pieśniach, wieczorem idę więc na kolejny koncert religijny. Jest koniec września 2001 roku, kilkanaście dni temu miały miejsce zamachy terrorystyczne w USA. Pomimo 12 późnej godziny w Lahaur jest gorąco i parno. Siedzę
  • 10. na schodkach grobu osoby spokrewnionej z Śahem Dźamalem, muzułmaninem z XVII wieku. Mauzoleum mistrza znajduje się na dziedzińcu starego meczetu, jest małym budynkiem z białego marmuru zwieńczo- nym kopułą. W środku grób sufiego pokryty kwiatami. Na drugim dziedzińcu meczetu na podwyższeniach stoją skromniejsze nagrobki jego uczniów i krewnych. Tutaj odbywają się koncerty. Wciśnięty pomiędzy sie- dzących facetów, rozglądam się niepewnie dookoła. Widzę morze wąsów i koszul, ciemnych twarzy, ujara- nych oczu. Podczas koncertu kawwali było dużo spokoj- niej, tam nikt nie palił, nie jadł, nie pił. Nawet żebracy, którzy odpoczywali przy muzyce, byli na niej skupie- ni. Tu cały czas trwa produkcja dżointów z haszyszu. Pakistańczycy najpierw opróżniają bibułki papierosów i na dłoni mieszają tytoń z pokruszoną po podgrza- niu grudą „czekolady”, potem mieszankę tę wbijają z powrotem do środka. Niektórzy siedzą tuż u stóp muzyków, gdzie dźwięk wielkich pendżabskich bęb- nów wręcz ogłusza. Ktoś wyjaśnia mi, że bębniarzami są bracia, Mittu i Gunga Sainowie. Mam wrażenie, że świetnie dziś grają, a może tylko tak mi się wydaje, po- nieważ nigdy wcześniej ich nie słyszałem. Niektórzy słu- chacze potrząsają głową w rytm, aż do utraty przytom- ności. Tłum co jakiś czas skanduje: „Ali!”, podobnie jak na poprzednim koncercie, w którym uczestniczyłem. Wspominają najważniejszą postać mistycznego islamu, stryjecznego brata Mahometa i męża jego jedynej cór- ki, Fatimy. Prorok miał powiedzieć: „ Ja jestem miastem wiedzy, a Ali jest do niego bramą”, ponieważ zięć był jego sekretarzem, jednym z pierwszych nawróconych i najlepszych uczniów. Niektórzy z tych mężczyzn wy- 13
  • 11. dają się nie znać najważniejszych przypowieści o ostat- nim ze sprawiedliwych kalifów-następców Proroka. Wielu pochłoniętych rozmowami i paleniem w ogóle nie zwraca uwagi na religijną muzykę. Spotykają się w grobowcu świętego jak znajomi w knajpie, jak za- chodnia młodzież w klubie. Tu mogą spokojnie palić haszysz, ponieważ przed wiekami jacyś mistycy używa- li narkotyku jako „wehikułu prowadzącego do Boga”. Mężczyźni są przyjaźni, częstują skrętami, ale wiem, że bywają nieobliczalni, a nieprzytomny tłum potrafi zgnieść nieuważnych gości. Ameryka przygotowuje się do inwazji na Afganistan, więc w Pakistanie, po sąsiedz- ku, ludzie patrzą na białych z zaciekawieniem i pewną podejrzliwością, lecz świąteczna atmosfera imprezy szybko zaciera podziały. Piątek jest tradycyjnie najważ- niejszym dniem tygodnia muzułmańskiego, wolnym od pracy i poświęconym wspólnej modlitwie. Czwartkowe popołudnie i wieczór to zwyczajowa pora ludowych ce- remonii odprawianych na grobach świętych; pod wzglę- dem formy mogą się one kojarzyć z balangą. Grób Śaha Dźamala ukryty jest w labiryncie wąskich uliczek jednej ze starych części Lahaur. Mistyków ta- kich jak on było w dolinie rzeki Indus tysiące, dlatego dziś w każdym zakątku krainy można natknąć się na ich groby: od małych, ledwo widocznych płyt gdzieś pod świętym drzewem aż po wielkie budowle wzniesione na cześć tych najbardziej znanych. Do małego mauzo- leum Dźamala trafiają najczęściej podróżnicy prowa- dzeni przez Malika, właściciela popularnego hotelu zawsze pełnego młodych turystów. Święty należał do jednej z najpotężniejszych organizacji muzułmańskich 14 – do sufickiego bractwa Kadirija. W tamtą czwartko-
  • 12. wą noc, w pierwszych dniach „wojny z terroryzmem”, o sufich wiem niewiele ponad to, że są muzułmański- mi mistykami. Ascetami, którzy „mało jedzą, mało śpią i mało mówią”, aby ponownie połączyć się z Bogiem. Niektóre grupy nie wahały się wprawiać w trans pod- czas ceremonii sama – słuchania muzyki i poezji, lub sięgały po narkotyki. Śah Dźamal to jeden z tych ma- zarów, świętych grobowców, gdzie haszysz i heroina przestają być sposobem na dotarcie do Absolutu. Stają się tutaj celem samym w sobie, wielu gości nie dba na- wet o zachowanie religijnych pozorów. Królują dilerzy, którzy dostarczają „wiernym” narkotyki. Zdarza się, że w poniedziałek rano na stopniach meczetu leżą ciała lu- dzi zmarłych wskutek przedawkowania heroiny. Jest to bodaj najgorsze miejsce do nawiązywania pierwszych kontaktów z sufizmem, nawet w jego popularnej wer- sji. Chyba nigdy nie trafiłbym tam sam, choć później po- wracałem do tego miejsca wielokrotnie, w 2001 i 2002 roku na motocyklu Mittu Saina, który chciał pomodlić się przed koncertem, lub z innymi spragnionymi religij- nych przygód wędrowcami z hotelu Malika, marnego kustosza sufickich tajemnic. Każda z czwartkowych imprez tonie w rytmie bęb- nów i oparach haszyszu. Sam nie palę, ale stężenie dymu w powietrzu przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Za każdym razem tłum ludzi, ścisk, zapach potu i mu- zyka – amok, w którym łatwo się zagubić. Początkowo nie znam etykiety, nie wiem, kiedy zdjąć buty, a kiedy nie. Nie wiem, że przestrzeń przed muzykami staje się święta i wkracza się w nią na bosaka. Zresztą ludowe ceremonie w Lahaur nie są skodyfikowane i każda re- guła może ulegać zmianie. W mój pierwszy czwartek 15
  • 13. w ogóle nic nie rozumiem. To musi być urs, rocznica śmierci mistyka – jego zaślubin z Bogiem. Ulice wokół meczetu przy grobie pełne orszaków niosących ćadary – dziękczynne proporce. Może to nawet nie Śah Dźamal, może jeden z tysięcy innych mazarów, którymi pokryty jest cały subkontynent. Podczas kolejnych czwartków w Pakistanie i ursów różnych świętych dotykam błogo- sławionych marmurowych płyt, pod którymi spoczywają niewymieniani w żadnych książkach mistrzowie sprzed wieków. Święci, których imion Sainowie zapraszani do ich grobowców na koncerty czasem nie są pewni, choć zawsze mówią o nich „very big sufi”. Wtedy, za pierwszym razem, muzycy grają przez parę godzin bez przerwy. Dwa bębny w ich rękach stają się orkiestrą utrzymującą szaleńcze tempo. Kiedy jeden zwalnia rytm, przyspiesza drugi. Tłum wpada w eks- tazę, tak jak na koncercie kawwali, i skanduje wraz z Mittu modlitwy i religijne hasła, między innymi „Mast Kalandar!” Nie ma tutaj całego zespołu jak na wcześniej- szym występie. Słowa religijnych pieśni zostają sprowa- dzone do paru okrzyków, ale atmosfera jest podobna, jeszcze bardziej ekstatyczna. Nieprzytomni, spoceni tancerze wirują i podskakują wokół instrumentów, za- chęcani okrzykami publiczności i muzyków. Zewsząd sypią się banknoty, które obstawa Sainów zbiera do toreb. Po tym koncercie, późno w nocy, piliśmy z braćmi herbatę w małym, ciemnym lokalu u wejścia do mecze- tu, gdzie znajduje się grobowiec świętego z XVII wie- ku. Dwaj bębniarze, dzicy i tajemniczy, stali się zwykły- mi facetami, którzy na kolanach trzymają swoje dzieci 16 i dopytują się, czy dobrze zagrali. Wtedy się w nich
  • 14. zakochałem. Chciałem zrozumieć, o co im chodzi, dla- czego grają na bębnach, jak ich występy mają się do mu- zyki kawwali, którą słyszałem wcześniej tego dnia? Co znaczą ich okrzyki? Jak żyją i co myślą? Kim właściwie są? Muzułmanami czy jakimiś heretykami? Jakie jest ich miejsce w życiu religijnym Pakistanu, czy takie noce jak ta na grobowcu Dźamala to zjawisko powszechne, czy wyjątek od reguły? Podczas kolejnych wizyt w Lahaur wracałem do Mittu i Gungi Sainów, by spędzić z nimi trochę czasu i lepiej ich poznać. Za pierwszym razem czułem się ogłuszony, z całego tego zamieszania nie rozumiałem nic, wiedziałem jeszcze mniej niż przedtem. Miałem wrażenie, że w krótkim okrzyku „Mast Kalandar!” ukry- ta jest cała tajemnica spektaklu oglądanego co czwar- tek w Lahaur. Rozwikływanie znaczeń i kontekstów tego, co skandował Mittu, zajęło mi kilka lat – były to lata studiów na Uniwersytecie Warszawskim, przeplata- ne wyjazdami do Pakistanu.
  • 15. Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .