Unlocking the Power of ChatGPT and AI in Testing - A Real-World Look, present...
2009 Mozambik Pande Oilfield
1. Środa, 20 lutego 2008
O wyjeździe do Mozambiku dowiedziałem się w czwartek 14 lutego 2008 roku, w niedzielę
17 lutego 2009 juŜ siedziałem w samolocie lecąc do Mozambiku. Najpierw miał ze mną
lecieć nowo przyjęty do Działy BHP inŜynier Mirosław Dubis, którego miałem szkolić.
Potem się okazało, Ŝe rozchorował się, miał dolecieć za tydzień, ale w końcu wcale nie
doleciał.
Będąc w samolocie postanowiłem pisać coś w rodzaju "Foto - Blogu" z mojego pobytu w
Mozambiku.
Wczoraj doleciałem do Vilanculo czarterowym lotem z Johannesburga. Jeszcze kilka dni
temu dostawałem "Czerwone" Alerty z TRC. To tajfun IVAN szalał nad południowym
Oceanem Indyjskim, na szczęście zakończył swój los nad Madagaskarem i nie dotarł nad
wybrzeŜe Mozambiku. Lot odbywał się spokojnie, tylko przy lądowaniu nieco nas
podrzucało. Odprawa celna była spokojna, zapaliłem "papierosa pokoju" i za chwilę
jechałem do miasta na zakupy i zjeść coś w całkiem przyzwoitej pizzerii połoŜonej tuŜ nad
wybrzeŜem morskim. Było i parno, ale od Oceanu Indyjskiego docierała chłodniejsza bryza.
Zamówiliśmy pizze "Marina" i wraz z przemiłym kierowcą Euzebio czekaliśmy na nie, paląc
papierosy i omawiając najnowsze plotki. Villanculos wyglądało znacznie lepiej niz. podczas
mojego zeszłorocznego "zimowego" pobytu w kwietniu 2007. Wszystko wokół było zielone,
a ludzie wyglądali na radośniejszych. To duŜa ilość promieni słonecznych sprawia, Ŝe
wszyscy czują się szczęśliwi, pomimo tego, Ŝe w naszym pojęciu są ludźmi biednymi. Jadąc
w Krakowie porannym tramwajem do pracy, często zastanawiam się, dlaczego na twarzach
współpasaŜerów widać tyle smutku, trochę to maska wielkomiejskości, ale w duŜym stopniu
widać ich zimowe przygnębienie.
Czwartek 21 lutego, godz. 0:15
Wczoraj miałem pracowity dzień, właściwie juŜ przedwczoraj wieczorem ( o godzinie 19:
00) wzięliśmy, razem z Piotrem Koneckim - Kierownikiem Kontraktu, udział w
cotygodniowym SAFETY MEETINGU. Na meetingu poruszano szereg tematów, między
innymi sprawę DEFENSIVE DRIVING. Według polityki SASOLA na terenie Kampu Pande
maksymalna prędkość dla pojazdów samochodowych wynosi 20 km/godz., na drogach
gruntowych 40 km/godz. a na drodze asfaltowej maksymalna dopuszczalna prędkośc to 80
km/godz. MoŜe uwaŜacie, Ŝe jest to zbyt rygorystyczne ograniczenie, zwłaszcza na drogach
gruntowych, ale kierowcy muszą się do niego stosować. Przekroczenie dopuszczalnej
prędkości o 25% - powoduje ustne ostrzeŜenie kierowcy, jeŜeli ten sam kierowca ponownie
przekroczy dopuszczalną prędkość o 25% - zostaje on wydalony z pracy ze skutkiem
2. NATYCHMIASTOWYM. Do pomiaru prędkości słuŜba HSE SASOLA uŜywa tak
zwanych "suszarek”, czyli radarów ręcznych. Na te radary zostało juz złapanych szereg
kierujących pojazdami, takŜe Polaków.
Po południu wraz z naszym pakistańskim HSE Officerem - Naeemem Syedem wziąłem
udział w kursie DFENSIVE DRIVING. Kurs ten polegał na 2 godzinnych zajęciach
teoretycznych, a następnie kaŜdy z kierowców, a w większości to byli zawodowi kierowcy
"trucków", zdawał egzamin praktyczny prowadząc Toyotę Pick-up'a. Było nas 7 par, ja z
Naeemem tworzyłem ostatnią parę
Przyznam szczerze, Ŝe miałem nieco
kłopotów. W Mozambiku jeździ sie po lewej
stronie, natomiast na auta mówi się, Ŝe są
"right-hand drive", bo faktycznie kierowca
siedzi po prawej stronie auta. Biegi zmienia
się lewa ręką, ale najgorsze są dźwignie
kierunkowskazów i wycieraczek, są one
umieszczone odwrotnie jak w samochodach
europejskich. Uprzedziłem egzaminatora, Ŝe
jestem jedynym kierowcą jeŜdŜącym
samochodem "left-hand drive" czyli po prawej
stronie drogi i mogą mi się mylić wspomniane dźwignie. Odpowiedział, Ŝe jest to zrozumiałe.
Faktycznie co najmniej dwa razy udało mi się włączyć wycieraczki zamiast
kierunkowskazów.
W sumie egzamin zdali wszyscy - 14
kierowców, GRATULOWALIŚMY SOBIE
NAWZAJEM!
Rano na Camp-ie Pande przeprowadzono
oprysk roztworem DDT, by uniemoŜliwić
rozmnaŜanie się komarów. Niestety
Mozambik jest endemicznym terenem
występowania malarii, kilku naszych kolegów
juŜ poznało bliŜej objawy tej choroby. Co
więcej okazało się, Ŝe stosowane paski
wskaźnikowe nie są wiarygodne, najlepszym
narzędziem do wykrywania malarii, okazał się
3. stary przyrząd - mikroskop optyczny. Jest on w 100 % niezawodny.
Na wiertni Skytop Brewster RR 600 trwało przygotowanie do kwasowania otworu Pande 13,
samo kwasowanie odbyło się pod wieczór.
Jutro przyjeŜdŜa nowa zmiana z kierownikiem
Otfinowskim, Grzesiu Marszałek i jego załoga
zjeŜdŜają do Polski.
Piątek, 22.02.2008, godz. 01:01
Wczoraj, jadąc rano na wiertnię spotkaliśmy dwie kobiety,
które niosły owoce z targu, chwilę potem zobaczyliśmy
małe okrągłe chatki, bardzo podobne do tych które
widziałem w RadŜasthanie w Indiach.
4. AŜ dziw bierze, Ŝe są tak do siebie
podobne, przecieŜ ich budowniczowie
nigdy nie spotkali się !
SASOL przykładu obecnie bardzo
duŜą uwagę do JOURNEY
MANAGEMNT PLAN-u, praktycznie
bez pisemnego zezwolenia nie moŜna
nigdzie pojechać. Na bramie Campu
Pande zostały zainstalowane
elektroniczne czytniki kart
identyfikacyjnych tak, Ŝe kaŜdy ruch
pracowników jak i gości jest
monitorowany.
Wszystkie auta zostały wyposaŜone w
radiostacje, straŜnicy sprawdzają karty
drogowe a kierowcy mają obowiązek
raportowania przez radio, gdy tylko dojadą na
miejsce przeznaczenia. Odczasu do czasu przy
wjeździe na Camp sprawdzana jest trzeźwość
kierowców -
alkoholomierz
em.
Dzień wczorajszy okazał się pracowity, na otworze
zakończono kwasowanie i były wyciągane rurki syfonowe.
Potem otwór Pande 13 był przygotowywany do syfonowania,
i krótkiego testu produkcyjnego. Test ten nastąpi
dzisiaj w godzinach porannych.
Gdy zmiana Grzegorza Marszałka jechała do
Villanculos, obowiązki kierownika wiertni pełnił
kierownik kontraktu Piotr Konecki, radził sobie przez
7 godzin dzielnie, ale niewiele brakowałoby musiałby
pozostać w roli kierownika wiertni co najmniej przez
następną dobę lub dwie.
Okazało się, Ŝe ktoś zapomniał zarezerwować 9
miejsc w samolocie czarterowanym przez SASOL na
5. trasę Johannesburg - Villanculos. Na szczęście w samolocie czarterowym było 6 wolnych
miejsc, a pozostałe 3 osoby musiały lecieć do Villanculos samolotem liniowym linii
"Pelikan".
Wszystko się skończyło dobrze i wszyscy dotarli około godziny 16:00 na wiertnię.
Z wiertni wyjechaliśmy juz dobrze po 19: 00, była juŜ
ciemna noc.
Sobota, 23 lutego, 2008 godz. 01: 15··
Wczoraj, od rana, trwało syfonowanie otworu i odbieranie płynu poreakcyjnego, a gaz był
spalany na flarze. W pewnym momencie zaniepokoiłem silnym zapachem kwasu i przyszło
mi do głowy, Ŝe być moŜe z degazatora wydziela się za duŜo gazu ziemnego. Powiedziałem
to Marcinowi Otfinowskiemu - kierownikowi wiertni , wziął on EKSPLOZYMETR i okazało
się, Ŝe okolicy POOR BOY'a, stęŜenie gazu zbliŜa się do 20 % Dolnej Granicy
Wybuchowości (DGW). Nad zbiornikiem, gdzie magazynowany był płyn poreakcyjny,
stęŜenie gazu dochodziło do 80
% DGW.
Marcin udał sie do Company
Mana i zostało postanowione
by zaprzestać uŜywania POOR
BOY'a i spalać gaz
odprowadzając go
bezpośrednio do FLARE
PIT,’u, który znajdował się
około 50 metrów od osi
otworu.
Załoga po raz pierwszy od kilku dni miała nieco wolnych chwil i mogła robić porządki i
zająć się przygotowaniami do przewózki urządzenia.
Spalanie gazu i syfonowanie otworu, trwało do
wieczora.
6. Wyraźnie moŜna było zauwaŜyć jak wzrasta ciśnienie na głowicy eksploatacyjnej.
Dzisiaj Rano rozpoczyna się przewoŜenie
urządzenia RR 600 na nowy punkt. Znów
będziemy robić prace rekonstrukcyjne!
Niedziela, 23 lutego, 2008, godz. 0:15
Wczoraj rano Kierownictwo Projektu w
Mozambiku dyskutowało, jak najszybciej
przewieź urządzenie,
Roustabouci, czyścili i malowali
prewentery i zasuwy.
Box z łącznikami i narzędziami
instrumentacyjnymi teŜ prezentował się
rewelacyjnie
7. Załoga urządzenia Skytop Brewster
RR 600 przepracowała do
wczoraj 673 dni bez
wypadku
powodującego
absencję w pracy
(LTI), z tego w na kontrakcie dla
SASOL-u w Mozambiku - 373
dni.
W duŜej mierze była
to zasługa dobrej pracy załogi jak i dozoru.
Obecnie na wiertni pracuje Kierownik Wiertni Marcin
Otfinowski, a specjalistą ds. HSE jest Pakistańczyk
Naeem Syed. Naeem jest bardzo pracowity i ma
doświadczenie pracując w Pakistanie i na Bliskim
Wschodzie. Wczoraj wgraliśmy do laptopa
oprogramowanie STOP i wprowadziliśmy dane za
luty 2008. Jak na razie wystawionych zostało 37 kart
STOP.
DemontaŜ szedł bardzo sprawnie, urządzenie i sprzęt
wiertniczy zmieścił się na 12 "naczepach", ale nie
mogliśmy rozpocząć przewózki, gdyŜ na nowym
"starym" punkcie kończono jeszcze testy produkcyjne.
Tak po
prostu
dwie
firmy
usługo
we
OGEC
Kraków
i firma
wykonu
jąca
testy,
zamieniają sie miejscami pracy.
8. Udało sie za to załadować wszystkie ładunki na ciągniki naczepowe i przygotować je do
wyjazdu nazajutrz.
Wszystkie ciągniki naczepowe jak i nasz "Carrier"
udekorowany polską flagą stały w karnym szeregu,
czekając na jutrzejszy wyjazd.
Na placu pozostały jedynie kontenery biura OGEC
Kraków i Company Man-a i parę drobiazgów.
TuŜ za bramą
na drzewie
zbudowały gniazda jakieś przedziwne Ŝółte ptaszki,
przylatywały, chyba karmić młode robiąc przy tym
niewyobraŜalny harmider!· Właściwie było to moje
pierwsze i jak dotąd jedyne spotkanie z mozambijską
fauną!··Wieczorem po pracy, kierownik wiertni
Marcin Otfinowski zorganizował załodze grilla, Ŝarcie
było pyszne, ale na bramie wjazdowej Pande Camp wszyscy kierowcy musieli dmuchać w
balonik, test dla wszystkich wyszedł negatywnie.
Niedziela, 24 lutego 2008, godz. 23.55
Udało mi sie nadgonić co nieco czas, piszę te krótkie zapiski z niedzieli jeszcze przed
północą!·Dzisiaj rano około godziny 8: 20 pojechał na nowy stary punkt Pande -17, cały
konwój złoŜony z Carriera RR 600 i 12 ciągników naczepowych. W zamian za to na Pande
13 przyjeŜdŜały naczepy ze sprzętem
to testowania otworu, po kwasowaniu.
Operator dźwigu, który rozładowywał
ten sprzęt dostał STOP KARTĘ za
jeŜdŜenie po placu z nieopuszczonym
masztem i wysuniętymi podporami
hydraulicznymi.
Jutro przewiezione będą pozostałe
kontenery biurowe, zakończony będzie
montaŜ i w godzinach późno
popołudniowych spodziewany jest
spudding na Pande 17.
Poniedziałek, 25 lutego 2008, godz.
23.35
Dzisiaj najpierw byłem na starym
9. punkcie, a potem pojechałem na nowy punkt Pande 17. Po drodze w samochodzie
odebrałem telefon, w którym dobrze mówiący po angielsku męŜczyzna poinformował mnie,
Ŝe krakowska załoga pracuje w kombinezonach z krótkimi rękawami.
Tak naprawdę pracują w podkoszulkach i w ogrodniczkach, gdyŜ wierzchnie bluzki
wykonane ze spaecjalnej mało palnej bawełny INDURA są zbyt ciepłe jak na tropikalny
klimat. Podczas zeszłoroczne pobytu szefa Działu BHP PNiG Kraków załoga w mocnych
słowach oceniła tego typu kombinezony, ktore nie nadają sie do pracy w tropiku.
Dawno temu załogi wiertnicze pracowały w tropiku w krótkich spodniach i lekkich bluzach z
krótkimi rękawami, Ŝeby było jeszcze przewiewniej, obcinało się te krótkie rękawy i
praktycznie powstawała kamizelka.
Obecnie z wielu względów tak ubrany nie moŜna pracować, chodzi tu o poszanowanie uczuć
religijnych, BHP, a przede wszystkim wzmoŜone promieniowanie ultrafioletowe, którego
długotrwałe działanie moŜe doprowadzić do powaŜnych chorób skóry, ze złosliwym
czerniakiem, włącznie.
Niestety nasi kanadyjscy Company Man-owie
nie dają dobrego przykładu. Patrz zdjęcie po
lewej - Company Man - to ten w podkoszulku.
Załoga powiedziała, Ŝe zaprasza kogoś z
Działu BHP, by popracował sobie, podczas
przewózki urządzenia, przez 12 godzin w
tropikalnym słońcu i przy wilgotności 100 %,
w kombinezonach dostarczonych z Polski.
Pamiętam jakie kombinezony dostarczał
ESSAR w Indiach, były wspaniałe i wcale nie drogie, niektórzy uŜywali ich jeszcze przez
długie lata w Polsce.
A MOśE BY TAK ZACZĄĆ KUPOWAĆ
KOMPINEZONY W INDIACH LUB
PAKISTANIE ?
Po szczegółowym instruktaŜu, na placu otworu Pande
17 rozładowywane były kontenery biurowe i
socjalne.
Po południu wiertnia poszła do ruchu, co było
niewątpliwą całej załogi pod dowództwem zasługa
Marcina i Karola!
10. WyjeŜdŜając z wiertni, przy bramie zauwaŜyłem czytającego coś straŜnika z Group 4.
Zgadnijcie co to była za ksiąŜka?··
Odpowiedź w jutrzejszym odcinku! · · · · ·
Wtorek, 26 lutego 2008, godz. 23.35
Oto
odpowiedź na
zadane
wczoraj
pytanie, była
to Biblia !
W ciągu dnia załoga zapuszczała zestaw do
kwasowania, składał się on z sześciu syfonówek 2-3/8 i naszych rur płuczkowych 3-1/2. Po
dojechaniu do spodu okazało się, Ŝe Ŝądło złoŜone z syfonówek, jest za krótkie, ktoś
pomylił się o dwa metry, trzeba było wyciągnąć cały zestaw i dołoŜyć jedną syfonówkę.
W szybie cała załoga pracowała w kombinezonach z długimi rękawami wykonanymi z
trudnopalnej bawełny typu Indura, niestety kombinezony te są zbyt ciepłe jak na tropikalne
warunki Mozambiku. U WSZYSTKICH
OBSERWOWAŁO SIĘ OBJAWY PRZEGRZANIA
ORGANIZMY. Szczerze mówiąc pracując w szybie
ma się jeszcze szanse na lekki powiew wiatru, na
placu jest plus 50 C ! Niestety nie moŜemy się
doprosić, od prawie 4 miesięcy, lekkich, niepalnych
kombinezonów uszytych z NOMEX-u, dla całej
załogi. Załoga dostała jedynie 10 sztuk, reszta załogi
11. musi obejść się smakiem. NOMEX jest to syntetyczny, przewiewny, NIEPALNY, materiał
wynaleziony przez słynną firmę chemiczmą DuPont, która nota bene, wynalazła 40 lat
temu TEFLON, i wprowadziła do HSE system STOP.
Chodzenie w takim kombinezonie w wilgotnym i gorącym klimacie jest przyjemnością, czyje
się w nim jak w delikatnej, zwiewnej bawełnie.
Mając niegroźną erupcję,
BŁYSKAWICZNIE opanowaną samodzielnie przez
wiertacza zmianowego Wojciecha Zauchę, przetestowaliśmy
nasze prewentery.
Nocna zmiana miał za zadanie wykonanie marszu i dołoŜenie
jednej syfonówki do Ŝądła.
Jutro będzie mieszany kwas i odbędzie się kwasowania
otworu.
12. Pod wieczór, będąc w szybie, zobaczyłem
dwóch młodych chłopców, zapewne z
sąsiedniej wioski, którzy chcieli coś dostać z
wiertni. MoŜe zuŜyte butelki po wodzie, moŜe
jakieś pojemniki po chemikaliach. W myśl
polityki HSE, nie wolno nam nic dawać, jako,
Ŝe istnieje niebezpieczeństwo, Ŝe pojemniki
takie zostaną uŜyte do transportu wody, i
mogą
one
skazić tę wodę.
Środa, 27 lutego 2008, godz. 23.24
Wreszcie udało mi się zrobić zdjęcie urządzenia
RR600 w afrykańskim krajobrazie, a to wcale nie jest
takie proste!·Tak dokładnie na zdjęciu są Ŝyczenia z
okazji przepracowania 356 dni ( 1 roku) bez LTI.
Lost Time Incident, czyli wypadek powodujący
absencję w pracy. To duŜe osiągnięcie i dlatego serdecznie gratuluję załodze i kierownictwu
urządzenia Skytop Brewster RR 600.
Przed
rozpoczęciem
kwasowania
odbył się Pre-
Job Meeting
prowadzone
przez
Compamy
Man-a.
W szkoleniu
wzięli wszyscy
pracownicy
PNiG Kraków
jak i
pracownicy Baker Hughes.
Dzisiaj około południa rozpoczęło się kwasowanie
otworu, w szybie pozostali jedynie dwaj pracownicy;
wiertacz Zaucha i pomocnik otworowy, był on ubrany
w fartuch ochronny, gogle i gumowe rękawice. To tak
na wszelki wypadek, gdyby doszło do przecieku
kwasu z rurociągów wysokociśnieniowych w szybie. Do tego na szczęście nie doszło,
natomiast agregat firmy MB wykonującej kwasowanie, odmówił posłuszeństwa, a jego
13. naprawa zrobiona dopiero przez polskich specjalistów z RR 600 okazał się skuteczna. Mimo
to przerwa w kwasowaniu trwała 2 godziny i przez ten cały czas, 43 kawałki przewodu 3-
1/2 , były wypełnione kwasem.
Pozostała załoga mając wolny czas, mogła wziąść
udział w szkoleniu HSE. Przedstawiłem im film BBC
pt. Spiral to Disaster przedstawiający rekonstrukcję
zdarzeń na platformie Piper Alpha pracującej dla
amerykańskiego operatora na Morzu Północnym. W
wypadku tym, który zdarzył sie 1989 roku zginęło 167
osób, a jedynie 61 udało się się uratować. Były to
osoby, które - skoczyły z wysokości 30 metrów do
morza! Po tej tragedii, władze brytyjskie, zastosowały
bardzo rygorystyczne przepisy HSE i usunęły
nieodpowiedzialnych Amerykanów z Morza
Północnego. Obecnie bardziej rygorystyczne przepisy HSE obowiązują jedynie w Norwegii.
Po południu do naszego Safety Officera zgłosił się
pracownik z firmy MB, mówiąc, Ŝe cierpi na silną
migrenę. Naeem zmierzył mu ciśnienie, było OK -
około 125/80. Pacjent dostał aspirynę i sole mineralne,
by uzupełnić ich brak. Wyraźnie było widać po nim,
Ŝe wypocił masę wody, co widać na zdjęciu po lewej.
Widoczna sól na ubraniu roboczym pracownika.
Zalecono mu półgodzinny odpoczynek w
klimatyzowanym pomieszczeniu, potem wrócił do
pracy.
W wolnej chwili załoga dzwoniła z mojego laptopa do rodzin w Polsce. dzięki
zainstalowaniu oprogramowania 12VOIP moŜna
dzwonić przez 3 miesiące po całym świecie i
kosztuje to jedynie 10 euro.
POLECAM
Tak naprawdę, w Mozambiku, wcale nie tak łatwo jest
zobaczyć jakieś egzotyczne zwierze, bądź ptaka.
Wracając na Camp, około godziny 19: 30
zobaczyliśmy węŜa pełznącego przez drogę. Kierowca
zatrzymał się, zanim wyciągnąłem aparat
fotograficzny, wąŜ spokojnie wpełzł w busz.
Czwartek, 28 lutego 2008, godz. 23.03
14. Jadąc rano do pracy zatrzymaliśmy się przy kobietach, które sprzedawały ananasy. Za
niecałego dolara kupiłem dwa, potem na wiertni kierowca Euzebio obrał je i mieliśmy w
Kancelarii ucztę ze świeŜych ananasów.
Będąc zagranicą, zwłaszcza w małych krajach ma się szansę kupić owoce i jarzyny
hodowane w warunkach naturalnych. ICH SMAK JEST NIEPOWTARZALNY!
Wiertnia wyłania się pomiędzy zielonymi
drzewami, a wokół są wysokie na pół metra trawy.
Wokół drzew, miejscowa ludność obsadza ziemię
sadząc kukurydzę, gdyby tak obsiać cały
Mozambik kukurydzą, tak jak zamierzali Rosjanie,
moŜna by przy dwukrotnych zbiorach w roku -
wyŜywić masę ludzi!
Po
drugim
śniadaniu, zrobiliśmy szkolenie dla
miejscowych roustabout-ów, pokazując im
jak pracować przy załadunkach przy pomocy
dźwigu, film był w wersji ANGLOJĘZYCZNEJ i
Ŝyczyłbym sobie otrzymać tyle pytań od
polskiej załogi, ile dostałem od nich.
Na wiertni znów grupa serwisowa MB PETROLEUM
SERVICES LLC i zapuściła przez śluzę narzędzie do
otwarcia zaworu wgłębnego.
Potem, po wyciągnięciu narzędzia i zdemontowaniu
śluzy, rozpoczęliśmy kolejny test produkcyjny.
15. Zawsze koło naszego ogrodzenia stoją młodzi chłopcy z
lokalnych chatek, liczą na jakiś upominek, ciastko,
cukierek, niestety nie wolno nam nic im dawać,
poniewaŜ na drugi dzień Ŝadne z dzieci z wiosek nie
poszłoby do szkoły, a wszystkie stałyby przy naszym
ogrodzeniu.
Piątek, 29 lutego 2008, godz.22:15
Na wiertni obydwie zmiany a to wyciągały przewód, a to zapuszczały, niestety kwasownie
nie było chyba zbyt skuteczne i spalany gaz na flarze nie robił większego wraŜenia. MB
PETROLEUM SERVICES LLC, a to wyjeŜdŜał, a to przyjeŜdŜał.
W południe idąc do szybu od strony placu , w kajucie wiertacza, poczułem silny powiew
chłodnego powietrza,
ze zdziwieniem zobaczyłem zamontowany
klimatyzator typu domowego. Patrz zdjęcie po
lewej.
Szczerze
mówiąc,
pierwszy
raz w
Ŝyciu
spotkałem
klimatyzat
or w
drugiej
strefie wybuchowej.
16. W kajucie jest sporo urządzeń elektrycznych, ale winny one być raczej w wykonaniu
przeciw-wybuchowym. Wysłałem E-maila ze zdjęciami do Krakowa i czekam na decyzję.
.
Po wieczór zapadła decyzja o kolejnej próbie wyparcia przez zapuszczany, zamknięty
przewód wiertniczy 3-1/2, znajdującej się w otworze solanki. Cały czas nocnej zmiany
zajmie marszowanie i wypieranie solanki z otworu, być moŜe rozpoczną teŜ kolejny test
produkcyjny.
TuŜ przed wyjazdem zrobiłem zdjęcie wiertni,
prezentowała się szczególnie pięknie.
Sobota, 1 marca 2008, godz.22:07
Rano, jak zawsze powitał nas kierownik wiertni
Marcin Otfinowski, How do you, do you..???
17. Od rana trwało oczyszczanie otworu. Na początku mieliśmy kłopot z zapaleniem flary,
zbyt duŜo szło jeszcze solanki i w złym miejscu
była umieszczona była pochodnia. Potem James -
Company Man, wymyślił, Ŝe pochodnię ( czyli
wiadro ze szmatami zalanymi olejem
napęd
owym
)
naleŜy umieścić na przeciwległym stoku wału
Flare Pit-a. Tak teŜ zrobiliśmy i zadziałało !
Zapaliło sie jak co nie miara, z tyłu dołu, trawa zgorieła, a z godziny na godzinę słychać
było coraz większy ryk spalanego gazu. Kto nie był na syfonowaniu, ten nie wie jak głośno
się wtedy robi, ziemia zaczyna drŜeć.
Pamiętam syfonowania i opróbowania otworu w
Indiach, na otworze Pasarlapudi ( Nr. 2 ),
niedaleko miasta Amalapuram, w stanie Andra
Pradesh. W głębokości ponad 3 000 metrów,
znajd
ował
się
oprób
owywany horyzont gazowy, gaz był tam pod
ciśnieniem około 500 atm. Ryk spalanego gazu
doprowadzał
DO ROZSTROJU NERWOWEGO, hałas
zdecydowanie przekraczał 140 dB, ziemia drŜała.
Po dwóch dniach, wszyscy mieliśmy juz dość tej
zabawy, a testy trwały przez cały tydzień
Na Pande 17, gaz był spalany przez cały dzień, a potem przez całą noc.
Przed wyjazdem zrobiliśmy sobie PAMIĄTKOWE ZDJĘCIA!
18. Zachowujemy się, trochę, jak CZCICIELE OGNIA, w Iranie, Iraku, bądź nawet w
JAWALAMUKHI w Himachal Pradesh w Indiach. Ale, w końcu, taki jest nas zawód!
OdjeŜdŜaliśmy z wiertni w poświacie płonącej pochodni gazowej, wtedy przypomniał mi się
Irak i pola naftowo - gazowe RUMAILA, ZUBAIR niedaleKo BASRY. Tam w nocy jechało
się
samochodem
po pustyni, a świeczki, spalające tysiące metrów sześciennych gazu na minutę, oświetlały
nam drogę na wiertnię.
Niedziela, 2 marca 2008, godz.21:42
Dzisiaj od rana rozpoczęła się przewózka
urządzenia na Pande 12.
Uformowany został konwój; złoŜony z Carriera (
patrz
zdjęcie
po
lewej) i
kilkuna
stu trailerów z pozostałymi elementami urządzenia
RR 600 i kontenerami uŜytkowymi. Pod ochroną
policji, nie ze względu na bezpieczeństwa
przewoŜonego sprzętu, a bardziej by nie dopuścić
do potrącenia miejscowych dzieci, po ponad
godzinie dotarł do nowego punktu.
Na
przewoźny
m urządzeniu, podczas montaŜu i demontaŜu bardzo
duŜo pracy ma Chief Electrician. To on musi
podłączyć setki kabli, sprawdzić uziomy, a do pomocy
ma jednego Roustaboght-a. TakŜe Chief Mechanic,
musi nabiegać się niemało.
OTO ICH ZDJĘCIE Z KIEROWNIKIEM WIERTNI
MARCINENEM OTFINOWSKIM.
19. Wieczorem Naeem Syed, po raz kolejny
popisywał się swoimi zdolnościami kucharskimi,
grillując kurczaki, kiełbaski wieprzowe i
.............................. barakudę!!!·To taka morska
drapieŜna ryba, która skończyła swoj cykl
Ŝywieniowy w Ŝołądkach drapieŜnych
krakowskich nafciarzy. Company Man - James
Magotiaux z Kanady dołączył do grupy
drapieŜników !
Rozmowom z Jamesem i Philem Ercegiem,
nocnym Company Man-em z Australi, nie było
końca i wtedy ze smutkiem, przypomniałem sobie,
jak 28 lat temu pracując w Iraku dla włoskiej
firmy SAIPEM, byliśmy traktowani, niby dobrze,
ale od czasu do czasu, z Włochów wychodził ICH
FASZYZM, i wtedy mówili do nas po
...................... ARABSKU !!!!!!
TRANSPORT JAK I MONTAś BYŁ PRZEPROWADZONY PERFEKCYJNIE -
KIEROWNIK DOSTAŁ ZA TO ......... KARTĘ STOP - ZIELONĄ !!! czyli
POZYTYWNĄ.
Poniedziałek, 3 marca 2008, godz.21:23
Dzisiaj rano postawiliśmy maszt a potem do około godziny 14: 00 trwało przygotowanie do
wykonywania prac rekonstrukcyjnych.
PoniewaŜ, kilka dni temu zgłosiłem do Krakowa obecność w Kajucie Wiertacza -
klimatyzatora w wykonaniu NIE PRZECIW-WYBUCHOWYM, dzisiaj na ich prośbę
posłałem im jego zdjęcie po zdemontowaniu go.
A TERAZ MAŁY TEST JAK SĄDZISZ JEST ON W
WYKONANIU PRZECIW-WYBUCHOWY, CZY
NIE?
W południe przyjechał serwis Baker Hughes by
zapuścić perforator z
ładunkami i płynem
Ŝrącym, by dokonać
chemicznego
przecięcia starego
pakera. Po tym zabiegu
wyciągniemy stare rurki syfonowe i na nowych rurkach,
skręconych juŜ z kontrolowanym momentem, zapuścimy
nowy paker i po próbach szczelności rozpoczniemy produkcję przez niego.
20. Samym wyciąganiem starego pakera jak
przygotowaniem nowego i zapuszczeniem go,
zajmie się Urlich z Baker Atlas w Celle. Patrz
zdjęcie; pierwszy od lewej 25 % Niemiec -
Krzysztof, obok - 100 % Niemiec - Urlich.
Przyleciał on na Pande Camp w zeszłym
tygodniu i czekał do dzisiejszego wieczoru, by
rozpocząć pracę. Kierownikiem zmiany nocnej
na RR 600 jest Tomek Polak, który ma duŜe,
ponad 2 letnie doświadczenie w pracach
rekonstrukcyjnych. Tomek pracował na Kumkol Munai, niedaleko Kizyłordy, gdzie Polacy
pracowali na pięciu urządzeniach do prób A-50. Tak, więc ta praca była szczególnie dla
niego. Trochę mnie tylko dziwi, Ŝe tak powaŜne prace wykonuje się w nocy !!
Wtorek, 4 marca 2008, godz. 23:54
Ranek był parny i zbierało się na deszcz, deszcz
w końcu pojawił się, popadało ulewnie moŜe 10
minut i juŜ było po wszystkim.
Na oknie Kancelarii,
było widać
przyczepione ćmy, to
one w nocy leciały do światła i tak juŜ zostały.
Przyjechał Derrick i zapytał czemu maszt jest połoŜony,
zaczęliśmy się śmiać
razem z Naeem-em,
bo maszt po
angielsku to właśnie derrick !
Maszt był połoŜony, bo carrier musiał zjechać z
Mud Boat-u, by poprawić podbudowę, która
pochyliła sie na słabych fundamentach !
Po dwóch godzinach stawialiśmy ponownie
maszt do pozycji pionowej
I znów polska flaga górowała nad Pande 12
21. A Marcin mógł wreszcie wyjść z szybu.
Przestawialiśmy podbudowę dosłownie o kilka
centymetrów, bo nie było pionu pomiędzy
wylotem głowicy eksploatacyjnej , a naszym
przewodem.
A
teraz
zagad
ka.
Jaki
sprzęt
jest przewoŜony takim truck-iem ?
Odpowiedź brzmi :
Wyciąg firmy Baker Atlas. Dzisiaj napisał do
mnie E-maila Rosano, którego spotkałem w
Chennai, gdy pracowałem w Indiach, jako
Operations Manager, na kontrakcie OGEC
Krakow - CAIRN ENERGY INDIA Ltd. Jest on
obecnie w Angolii jako District Manager na
Afrykę i w maju tego roku podejmie równieŜ
kontrakt z SASOL-em. Poprosił mnie o kilka zdjęć truck-a firmy Baker Atlas, jutro mu je
wyślę.
Pod wieczór zaczęły się dziać przedziwne sprawy
na niebie. Chyba nie ma sensu tego opisywać, po
prostu popatrzcie sobie.
A na koniec to juŜ była cała feeria barw.............
GOD IS GREAT!
Wieczorem, o godzinie 19: 00 odbyło się, jak co
czwartek, WEEKLY SAFETY MEETING, którym biorą udział WSZYSCY kierownicy
SAS
OL PANDE PROJECT, oraz WSZYSCY Managerowie
podwykonawców.
Było nas kilkadziesiąt osób.
SASOL przygotowuje się do
22. audytu HSE wykonywanego przez firmę DuPont. Odbędzie się on w najbliŜszy poniedziałek.
DO TEGO CZASU WSZYSTKO MUSI BYĆ ZAPIĘTE NA OSTATNI GUZIK !
Środa, 5 marca 2008, około godz. 24: 00
Późnym wieczorem przygotowywałem zdjęcia do FOTO - BLOGU i zasnąłem. Jutro lecę do
Polski i wtedy uzupelnię..................
Oto
dwa
zdjęci
a a na
nich?·
···
To nocne ćmy i motyle, które przyleciały omamione do światła, jak ludzie .....................
śEGNAJ PANDE 12, MOśE JESZCZE KIEDYŚ....................
Czwartek 06 marca 2008, godz. 08:14
Obudziłem się, się dzisiaj później, bo o 7:00. Muszę szybko się pakować, bo o 9:30 jedziemy
do Villanculos, a potem mamy lot samolotem czarterowym do Johannesburga.
TuŜ po 7 rano, ktoś zapukał do moich drzwi, zaspany niewiele widziałem, zobaczyłem jakiś
napis:
25. Ruszyliśmy z Pande Camp do Vilanculos , po
drodze zatrzymaliśmy się w Barze patrz obok.
Po dwóch godzinach byliśmy juŜ w Vilanculos.
Było BOSKO................
Jak to w Vilanculos......................
Robiliśmy zdjęcia pamiątkowe..............
I zdjęcia ARTYSTYCZNE
26. A potem rzuciliśmy się na zakupy pamiątek u
przystojnego Steva. Potem zaliczyliśmy jeszcze dwa
sklepy...........
W jednym był wspaniały orszak pogrzebowy
złoŜony chyba z 16 figurek. Wspaniała rzecz.
Około 12: 00 byliśmy juz na lotnisku, odprawa
odbyła sie szybko. Poszliśmy na taras by odetchnąć
pełną piersią - WOLNOŚCIĄ.
Czując się prawie jak turyści ..........................
Trochę zaczęliśmy martwić się, gdy o określonym
czasie nie przyleciał samolot czarterowy linii
FEDERAL.
27. DyŜurny oficer, który wyszedł z wieŜy, nie wykazywał niepokoju.
Około 16: 15 przyleciał zastępczy samolot czarterowy,
pierwszy samolot musiał lądować AWARYJNIE w
Kruger Park.
To juŜ, co najmniej drugi przypadek, gdy samolot ląduje
AWARYJNIE w Kruger Park. To powinno wystarczyć
by sprawdzić czy linia FEDERAL zapewnia
wystarczający poziom BEZPIECZEŃSTWA!!!·····Nowa
zmiana wysiadała z samolotu i wszyscy odetchnęli, Ŝe nie
muszą
wracać na OILFIELD PANDE, do pracy.
Nam CUDEM udało się zdąŜyć na lot Johannesburg -
Frankfurt i dolecieć do Polski !
I to juŜ naprawdę KONIEC!·
P.S.
Do Mozambiku przyjechałem trzeci juŜ raz, w sierpniu 2008 roku, wierciliśmy otwór
Sangussi 1, około 80 km w linii prostej od portowej Bery. Była to praca dla norweskiej firmy
naftowej DNO International ASA. Wszystko było świetnie, otwór, a właściwie dwa otwory (
w tym jeden sidetrack) okazały się niestety „suche” i niestety musieliśmy opuścić Mozambik
na dłuŜej.
Nasze urządzenie IRI 750 pojechało do Ugandy w okolice jeziora Wiktorii, pracuje tam dla
róŜnych inwestorów, między innymi dla Tullow Oil Petroleum.
P.P.S.
W czerwcu 2009 roku, firma SASOL zaprosiła nas do złoŜenia oferty na pracę na ich
polu naftowych PANDE w Mozambiku, moŜe znowu tam wrócimy……….