2. Polecana miejscowość Sosnowiec
• Sosnowiec – Arcy-mega wielka metropolia położona na południu Polski na
Śląsku w Zagłębiu Dąbrowskim, w województwie śląskim, nazywana
czasem pieszczotliwie przez mieszkańców (tego
prawdziwego) Śląska "Sosnowsią".
Najludniejsze miasto Zagłębia Dąbrowskiego, zarazem najdalej wysunięta
na południe dzielnica Warszawy, niektórzy uważają też, że jest
to Gdańskpołudnia.
Miasto jedyne w swoim rodzaju, bowiem leży na wyżynie śląskiej - a mimo
to w Małopolsce, której to historyczną częścią jest Zagłębie, czego
najwyraźniej nie potrafią pojąć wszyscy niedokształceni dziennikarze.
Na czele miasta stoi Kazimierz Górski zwany Słońcem Silesii z racji swych
upodobań do ślunskiej godki i krupnioków.
Jedyne miasto na Śląsku w pobliżu Śląska lubiane przez Warszawiaków
(chociaż o Dąbrowie też coś tam słyszeli).
WSB
5. WSB
Sosnowiec słynie z wielu różnych rzeczy! Największą chlubą jest oczywiście dworzec kolejowy, wraz z
jego stałymi mieszkańcami stanowiący główną atrakcję turystyczną miasta, czy też mieszcząca się w niedalekiej
odległości tzw. „Patelnia” - plac pod patronatem Kiepury, będący miejscem spotkań tubylców, czy też pracy dla
ulicznych grajków i ulotkarzy.
Wokół placu znajduje się wiele przyjemnych barów z kebabem z psa, kota czy też gołębia (w menu widniejące
jako - wołowina, baranina, kurczak), hamburgerami bądź innymi tradycyjnymi potrawami miasta.
„Patelnia” jest znana na całe Zagłębie Dąbrowskie dzięki jedynemu w swoim rodzaju pomnikowi miejscowego
śpiewajły Jana Kiepury.
Prawie spiżowy Kiepura w pozie Ale mnie krzyż napieprza, muszę się rozciągnąć sam w sobie nie byłby ciekawy,
gdyby nie to, że został postawiony stroną zadnią do pobliskiego przystanku autobusowego i ławeczek.
Miejscowa młodzież, gdy chce się umówić na spotkanie pod pomnikiem tegoż pana, zwykle używa
zwrotu spotkamy się pod Dupą Kiepury, choć niektórzy twierdzą, że to Mickiewicz.
Zagłębiowscy geodeci po dziś dzień próbują ustalić, co za pieruński hanys ustawił w ten sposób pomnik – było nie
było – jednego z najznamienitszych goroli.
Plac ten śmiało można nazwać tworem otępiającym zmysły każdego architekta do poziomu ameby.
To koronny, regionalny przykład eklektyzmu, tj. połączenia różnorakich stylów - od nowoczesnego ni-to-pies-ni-
wydra po wiekowe, różnokolorowe kamienice.
Część budynków w centrum, zamieszkałych głównie przez społeczność LGBT, została pomalowana na tęczowe
kolory, aby każdy mógł czuć się komfortowo.
Od popularnej „Patelni”, odchodzą malownicze uliczki oddzielające szeregi szaro-buro-kolorowych kamienic.
Przy odrobinie szczęścia można napotkać miejscowych blokersów wychylających się z modrzejowskich bram
witających przechodniów toastem, w postaci wina.
Uliczki oferują różnorakie usługi - od sex shopów, lumpeksów po ciche knajpki w których można odpocząć po
podnoszących poziom adrenaliny akcjach społecznych typu „Dawaj telefon/pieniądze/cnotę” (zależne od
organizatorów).
7. WSB
Ulubionym sportem mieszkańców Sosnowca jest oczywiście piłka nożna, podryw na '3
paski na dresie', bieg po piwo i masowa gonitwa za kimkolwiek kto zamiast „tak” mówi
„ja” (patrz Hanys).
Paradoksem jest fakt, że stadion najbardziej „gorolskiego” klubu sportowego w Polsce -
Zagłębie Sosnowiec znajduje się po drugiej stronie rzeki Brynica, czyli za granicą (czytaj:
na Śląsku), a każdy rodowity Sosnowiczanin musi okazać paszport Polsatu, aby się tam
dostać.
Sosnowiecka drużyna piłkarska od niepamiętnych lat grzeje pierwsze miejsca
w ekstraklasie co budzi wielką zawiść wśród nieudolnych Hanysów.
Do ulubionych sportów mieszkańców miasta można także zaliczyć siatkówkę, najlepszymi
zawodniczkami są oczywiście panie z klubu AKS Niwka-Modrzejów.
Dziennie w siatkach potrafią przenosić kilkaset ton
8. WSB
Sosnowiec jest miastem poważnych inwestycji, miasto rozwija się bardzo prężnie, że
nawet Ńju Jork wymięka.
Wszystko to za sprawą polityki prowadzonej przez wspaniałomyślnych włodarzy miasta, ze
wspaniałym prezydentem - Kazimierzem Górskim na czele.
Mieszkańcy mogą cieszyć się coraz to nowszymi atrakcjami, które zapewnia im miasto,
ostatnio otwarto trzeci już McDonald.
Po mieście jeżdżą super-nowoczesne i bezszelestne tramwaje typu Konstal 105Na, niestety
są też czarne owce komunikacji w postaci sprowadzonych z Austrii (co daje już wiele do
myślenia) przegubowców typu E1, które burzą ład estetyczny (i co chwila się wykolejają).
Co weekend funkcjonuje giełda elektroniczna na Milowicach, gdzie możesz odkupić po
promocyjnej cenie swój skradziony przed tygodniem telefon.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o Centrum Targowo Konferencyjnym (i bynajmniej nie
chodzi tu o tzw. "hale" przy ul. Dekerta) o wdzięcznej (i jakże adekwatnej) nazwie „Expo
Silesia”.
Kwestia nazewnictwa niektórych obiektów zawsze zmuszała do refleksji, bowiem tylko tu na
plac w ścisłym centrum miasta mówi się „Patelnia”, na estakadę „Ślimak” a na pewną
dzielnicę „Jęzor”, chodzą nawet pogłoski, że każda dzielnica ma przypisaną jakąś część ciała,
mieszkańcy pozostałych dzielnic aż drżą na myśl, że to oni mogą mieszkać w dupie.