Od blisko dekady jestem kreatywny z... zawodu. Pora na krótki przegląd tego czasu. Oto prace wybrane: ATL, BTL, PR, viral, www, turystyka i (anty)marketing.
Garść przykładów relacji narkotyków i marek terytorialnych, które dotykają tematów, takich jak wizerunek miast i regionów, przemysły czasu wolnego, turystykę czy pamiątki z podróży. Prezentacja towarzysząca referatowi wygłoszonemu na konferencji naukowej „Technologie przyjemności – Kultura substancji psychoaktywnych”, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 19-20.10.2012.
Akcja na krakowskim rynku promująca komercyjny wymiar Bożego Narodzenia i podnoszącą na duchu trapionych kryzysem konsumentów. Barwny Orszak nieŚwiętego Mikołaja, z Santa Clownem, reniferami, upadłymi gwiazdkami i handlarzem życzeń na czele, wzbudził prawdziwy entuzjazm wśród kupców i przechodniów. Przedsięwzięcie zrealizowało Koło Naukowe WSE z udziałem Antygencji, pierwszej w Polsce agencji anty-marketingowej,
Od blisko dekady jestem kreatywny z... zawodu. Pora na krótki przegląd tego czasu. Oto prace wybrane: ATL, BTL, PR, viral, www, turystyka i (anty)marketing.
Garść przykładów relacji narkotyków i marek terytorialnych, które dotykają tematów, takich jak wizerunek miast i regionów, przemysły czasu wolnego, turystykę czy pamiątki z podróży. Prezentacja towarzysząca referatowi wygłoszonemu na konferencji naukowej „Technologie przyjemności – Kultura substancji psychoaktywnych”, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 19-20.10.2012.
Akcja na krakowskim rynku promująca komercyjny wymiar Bożego Narodzenia i podnoszącą na duchu trapionych kryzysem konsumentów. Barwny Orszak nieŚwiętego Mikołaja, z Santa Clownem, reniferami, upadłymi gwiazdkami i handlarzem życzeń na czele, wzbudził prawdziwy entuzjazm wśród kupców i przechodniów. Przedsięwzięcie zrealizowało Koło Naukowe WSE z udziałem Antygencji, pierwszej w Polsce agencji anty-marketingowej,
Jak wszystkim wiadomo, na początku było Słowo. Kim ono było i przez kogo ono było tym razem możemy sobie odpuścić.
Ale zacznijmy nasze dzisiejsze spotkanie od nazwy marki.
Skąd ona się bierze? Skąd wypływa? Czerpie?
Przyjrzyjmy się tym markom. Różne branże, kraje, produkty. Różne zastosowania. Różne sensy i znaczenia.
Po pierwsze, odrzućmy te, których nazwy pochodzą od nazwiska. Założyciela, twórcy, producenta, fundatora, wynalazcy, konstruktora…
Trzy skreślamy: Disney, Wedel, Ford.
Tym razem lecą: IBM, BP, BZ WBK. Co znaczy IBM?
Pora na Jana Niezbędnego, Zieloną Budkę, Coca-colę (od czego nazwa? Od koki, liści koki, rzecz jasna, i orzeszków kola) i Łaciate. Choć ten pierwszy kreuje się na nazwisko twórcy.
A Koło? Nie, Koło – nie, bo to nazwa miasta, choć też o pospolitym rodowodzie.
A które marki mają nazwy wymyślone, stworzone sztucznie, choć często z jakąś myślą czy sugestią?
Oczywiście: Orlen, Xerox, Nokia i Frugo. Xerox – ksero, dał nazwę kategorii. Through go! Or(zeł)-l-en(rgia), Orlen-Polen, Orlen(dyel).
Są jeszcze zbitki. Kreatywne zbitki. No bo czymże jest kreacja, również słowotwórcza, jeśli nie łączeniem znanego w nieznane, starego w nową jakość, świeżego spojrzenia na uświadomione wartości? Szukajmy granic, punktów stycznych, przecinania się wpływów: nazwisko, skrót, słowa pospolite, słowotwórstwo, geografia… Poszukajmy dobrych wzorów.