2. o miłości, czyli początku wszystkiego
Nitki, zwitki, papierki…
Fragmenty życiorysu…
A może życiorys cały ?
Hanna w cieniu zatracenia…
W pół kroku za obietnicą…
W pół kroku przed tajemnicą…
W porannym powrocie…
Z marzeń donikąd…
Nitki, zwitki, papierki…
Fragmenty życiorysu…
A może życiorys cały ?
Ona w cieniu szalonym, roztańczonym…
Ona zawsze w półmroku…
W pół kroku przed przeznaczeniem…
Na obcasikach pierwszobalowych…
W sukience z kwiatów majowych, czerwcowych…
Nitki, zwitki, papierki…
Fragmenty życiorysu…
A może życiorys cały ?
Miedzianowłosa w cieniu przez cień rzuconym…
Prosi…
Nie odchodź, nie zostawiaj samej…
Przytul…
Dotańczmy ten taniec…
Nitki, zwitki, papierki…
Fragmenty życiorysu…
A może życiorys cały ?
W pieszczotach milongi pierwszej miłości
zapamiętanych obrazem czystej namiętności…
3. wierszyk o pierwszym balu
Hannie D.
…już tam była,
w mroku końca sali pani figlarna,
mała czarna i czarne nylony,
żakiecik czarny i spojrzenie mroczne aksamitnych oczu…
jej dłonie błądziły w gąszczu nitek tańczących po sali,
ona,
znudzona nieco nuciła przebój za przebojem
aż tu pajęczym zwyczajem,
w pół taktu,
w pół słowa,
dłonie zamarły,
mroczne spojrzenie pojaśniało blaskiem tajemniczym…
wybór dokonany,
oto dwie nici,
on i ona…
miedzianowłosa na pierwszym balu z kochankiem w ramionach
zagubionym,
tanecznym krokiem w otchłań przeznaczenia,
na obcasikach pierwszobalowych,
majowych czerwcowych…
pani figlarna,
czarna och jak czarna,
mroczna,
kładzie na patefonie ostatnie tango tamtej wiosny lata,
na bandoneonie patefonicznie tak bardzo bardzo aż patetycznie…
to nic to nic,
przytul mnie i tańcz motyli taniec,
i dalej,
dalej,
wciąż od nowa…
w złudnej nadziei powtarzalności…
4. tamtego lata w B.
Hannie D.
zapachem zbóż otulona,
w cieniu skowronka
ramiona rozchyla
miedzianowłosa
kochanka,
jeszcze nie narodzona,
a już martwa...
...bachantka nie dionizyjska,
Wenus nie niebiańska,
nie ziemska,
nie boska,
nie szatańska...
...niezwykła
zwykła
zalękniona
zagubiona,
jeszcze niewinna,
a już stracona
dekretem pańskim
żartem szatańskim
kaprysem losu
przeznaczeniem...
...nie wiem...
************
…ech życie
gdybyś ty wiedziało jak żyć
tańczyć pić wino kochać śnić
to byś przysiadło na ławeczce
pod gruszą albo pod platanem
puszczając przodem czas
……
patrząc na wirujące zakochane
nie raz nie dwa i trzy
la la la, la la li
jak żyć
tak właśnie tak
jak ptak w błękicie
jak kwiat w zachwycie
ech życie…
5. wierszyk neoliberalno wolnorynkowy
Hannie D.
Hello World !
Czy ktoś mnie słyszy ?
Szukam dziewczyny H. D.
Miedzianowłosa, słodko usta,
wzrostu niedużego,
takiego w sam raz.
Nigdy nie kochana,
zawsze, wszędzie sama,
nikomu nie pisana H. D.
W Paryżu, Rzymie, Wiedniu, Berlinie
słyszę
ten krok, ten śmiech, ten płacz.
W oddali czasami coś zamajaczy…
I tak od lat
szukam dziewczyny nigdy nie kochanej,
zawsze wszędzie samej,
miedzianowłosej H. D.
Hello World !
To nie jest spam !
To serca wołanie, skowyt duszy…
…szatański klawisz Esc kusi…
…przy patefonie monofonicznym
płacząca H…
jej drżące usta…
smutne oczy…
te szukające mojej dłonie
i to upiorne na pożegnanie szalali szalala…
Hello World !
Czy ktoś mnie słyszy ?
Szukam dziewczyny H. D.
Miedzianowłosej,
wzrostu niedużego,
takiego w sam raz,
ostatnio wyśnionej trzynastego,
ktokolwiek słyszał, ktokolwiek zna…
Jestem jej winien całe życie,
co z procentami dziś daje dwa.
6. wierszyk o Stokrotce
o zmierzchu nad barem
Stokrotka rozkwita tysiącem płatków przecudnych.
Martwe oczy pochylonych nad kieliszkami powracają z zaświatów zwabione obietnicą
zmartwychwstania…
Pięknotko Stokrotko
stuknij obcasikiem,
zaśpiewaj,
niech znikną mary,
pora na czary,
zaśpiewaj…
Stokrotka w pąsach cała,
tupnęła nóżką,
zaśpiewała,
mój słodki,
nie odchodź,
nie zostawiaj samej,
obejmij, przytul i ruszajmy w taniec,
ostatni…
Tańczy,
tańczyli,
Mojry przygrywały,
ona śpiewała,
śpiewając, tańcząc, umierała,
i tak co noc, co ranek,
śpiew, taniec, śmierć i kochanek…
7. ************
w barze “Ptyś”
przy kontuarze
pełnym wspomnień
niegdysiejszych marzeń
prowincjonalny poeta
co wieczór wypłakuje
na połoninach
dekoltu pani Zuzanny
strumyczek łez niespełnienia
Zuziu, Zuzieńko
Zuzanno kochana
za tego co
i za tamtego
po jednym, może dwa
któż to wie
przyszłość zna
szalali szalala
w barze “Ptyś”
przy kontuarze
pełnym wspomnień
marzeń…
8. wierszyk dla Ani
...pachniała tamaryndem
na Unter den Linden...
Ania,
ach ta Ania...
...bluzeczka z żabocikiem,
żakiecik z kołnierzykiem w szpic...
ach Ania !
...buciki z obcasikiem,
nylonki,
koronki...
ta Ania...
stuku puku po bruku
na Unter den Linden
w lipcową noc
Ania ach...
tylko Ona,
tra la li
tra la la...
skora
do wplatania
nutek tamaryndu
w pioseneczkę
o dzieweczce
co z chłopczykiem
pod lipami,
zachłannymi usteczkami
pieści mrok
...stuku puk,
stuku puk
obcasiki o bruk,
na Unter den Linden
w lipcową noc...
9. wierszyk dla nieznajomej
...ku’damm
nam
damie
i mnie
ku’damm...
...pożegnam panią
i pójdę...
gdzie ?
na Amsterdam...
...ku’damm
damm damm
damm damm
damm damm…
nie,
miła pani,
to nie są łzy,
...to sen
o damie
spotkanej dzisiaj
na kurfürstendammie...
...ku’damm
nam
pani
ku’damm
ku’damm...
...a kiedy będę
już w Amsterdamie,
wejdę do baru
przy jakimś dammie
i będę pił...
aż przyjdzie sen
i będę śnił...
o damie,
spotkanej kiedyś
na kurfürstendammie…
…damm damm
damm damm
damm damm…
...sen śliczny,
kolorowy,
jaki śnić można tylko tam,
...o damie
spotkanej kiedyś na kurfürstendammie…
…damm damm
damm damm
damm damm…
10. wierszyk dla K.
...ona,
wtulona w ramiona
mistrza,
smukłoszyja, wiotka w talii...
ach, jak wiotka!
szeptem czułe słówka składa...
pod palcami,
opuszkami...
strunna taka,
ach, jak strunna!...
...nie
omdlałe,
tak
nabrzmiałe...
ach!
... misterium,
zatracenie...
...z boku pajęczyca zerka,
nóżką jedną
w czarne...
...drugą w białe,
białe
tere fere...
te paluszki,
te opuszki,
czułe słówka...
...z boku pajęczyca zerka,
rączką lewą, rączką prawą
czary,
mary,
czarne,
białe...
...co dzień, od nowa...
...nuta bluesowa…
11. wierszyk o Edycie
…ta Edyta
cóż
gaz odkręciła i już
może z powodu róż
albo innego równie dobrego
nie napisała żegnaj Lu
nie napisała nic innego
ostatni raz spotkana
mówiła do mnie proszę pana
czy pan panie L. wie…
…jasna cholera
Zuziu Zuzieńko
jeszcze raz
co to mówiłem panie kolego
gaz odkręciła
cóż
mnie nic do tego
taka już była Edyta G.
12. wierszyk o Dance z L.
Dance z L. dedykowany
Danka to przypadek krawiecki,
nie mogłem z niej ściągnąć kiecki…
Leży, kwili, wzdycha,
a tu kicha,
coś się poplątało,
coś się posupłało…
- Podwiń - mówi cichutko, słodziutko…
Sama nie podwija,
nie pomaga, nie zdejmuje…
- Nie wypada - ja jej na to -
podwijanie gwałtem pachnie,
jawną zdradą ideału
Mai nagiej,
Ledy gołej i Zuzanny, tej w kąpieli,
nie zza kontuaru baru…
Ona patrzy bezprzytomnie,
Ona słucha bezrozumnie…
…siada nagle
nóżki składając przykładnie,
na nich rączki kładzie zgrabnie
pensjonarska w każdym calu…
…no to chodźmy do muzeum mój Romeo…
13. i to się nazywa życie
H.D.
…powiedziała
będziesz tatą
pomyślałem
czemu nie
tamtego lata mógłbym zostać nawet kosmonautą…
- potem już nie -
…do baru zaprosiłem
na pomidorową
kwiatek kupiłem…
…na rękach nie nosiłem
fakt
ale przecież
żaden ze mnie Winnetou
czy Old Shatterhand
na oko widać wtedy było
że święty Franciszek
nie jakiś Jean-Claude Van Damme
czy Don Juan…
…po tym lecie przyszło inne
świętym też przestałem być…
…i to się nazywa życie
z którym trzeba jakoś żyć…
14. wierszyk o miłości
(45 r.p.m.)
…w barze „Ptyś”
pusto dziś
cicho
samotne kieliszki milczą
zasłuchane
w przemijanie…
...ile to już słów
obietnic, zdrad
ile ust
drżących rąk
w motylim tańcu nad kieliszkami
love me do…
…nie płacz przyjacielu
toast wznieś…
…to ona
piękna pani
wzięła mnie w ramiona
z matczynego łona
czarnowłosa, czarnobrewa, czarnooka
mroczna tak czarna
aż kolorowa
zawsze moja
przeznaczona
kochanka pierwsza i ostatnia…
…dziś piękniejsza
szczęśliwa
spełniona…
…nie płacz przyjacielu
toast wznieś
za tego co…
…i znów od nowa
w złudnej nadziei powtarzalności
zdjętego z afisza misterium
historii pewnej znajomości…
…szalali szalala
dzwon cmentarny nuci
p.s. I love you…
…toast wznieś
za tego co pokochał Śmierć
miłością śliczną
praktyczną…
15. nad ranem
pewnej samarytance
…w barze „Ptyś”
wczorajsze dziś
w ostatnim tangu zdarzeń
myli krok…
…za oknem
świt przytula mrok…
…zabierz mnie Siostro
zabierz
ulicami w deszczu
pod lipami
pod klonami kasztanami
ulicami
w lewo w prawo
zabierz mnie
zabierz
alejami w słońcu
pod lipami
pod klonami kasztanami
alejami
w lewo w prawo
zabierz mnie
do nieba
albo w siódmy krąg
zabierz mnie gdziekolwiek
byle dalej stąd…
…w barze „Ptyś”
wczorajsze dziś
myli krok
cofając czas do przodu…
…za oknem
świt przytula mrok
dziś jutro
i za rok…
16. poem prozą pisany o tajemnicy świętej (…)
na życzenie Anny B.
Figlarne kropelki deszczu
z błękitnego nieba
spływają po Twoich włosach
w bezkarnej zalotności
niżej i niżej
aż po kres wszystkiego
w miłości niewinnej wyobrażalnego.
Śledzisz myśli moje spojrzeniem nad wyraz kobiecym
z cieniem cienia uśmiechu
którego znaczenie pojąłem po latach wędrówki bezwolnej
przez jedne ramiona podawany drugim
aż po kres wszystkiego
w miłości namiętnej wyobrażalnego:
Byłaś już kobietą nie będąc nią jeszcze
materią czarną nieodgadnioną
Niagarą wodospadem Wiktorii
trzema Mojrami w jednym imieniu Hanny
na dźwięk którego zastępy niebieskie chylą głowy z pokorą
odkładając miecze przed tajemnicą
mnie ofiarowaną bez pytania o zgodę boskim obyczajem i
prawem
bym jej strzegł
aż po kres wszystkiego
w miłości doczesnej wyobrażalnego.
do Puszka:
ciche dni między nami…
…w ciszy
pomiędzy nami
słychać kota stąpanie po dywanie,
słońca tupanie po ścianie,
chmur furkotanie po niebie…
…słychać każde spojrzenie
myśl, serca drgnienie…
…w ciszy
pomiędzy nami …
…chwilach straconych bez Ciebie…
17. w przemijaniu zagubiona
ona,
w przemijaniu zagubiona,
taka naga,
nieopierzona…
…w cieniu skowronka
zadziwionego
nielotnością ulotnego
nie pytając
…bo i kogo…
idzie
dokąd ścieżki polne wiodą…
...bachantka nie dionizyjska,
Wenus nie niebiańska,
nie ziemska,
nie boska,
nie szatańska...
ona,
w przemijaniu zagubiona,
taka naga,
nieopierzona…
…w cieniu skowronka
zadziwionego
nielotnością ulotnego
nie pytając
…bo i kogo…
idzie
dokąd ścieżki życia wiodą
(w improwizacji na temat „tamtego lata w B.” zapisane)
18. Marzena wirtualna
Marzena wirtualna
w snach tylko realna
Muza
poety prowincjonalnego
jak z Botticellego
Wenus prześliczna
wabi spojrzeniem
kusi
a przecież nie musi
nie powinna być winna
poety katuszy
a niech by nawet wirtualnie
przygarnie
zlinkuje
zlajkuje
profil odkryje
wdzięki odsłoni
jak u Botticellego, Goi, Angela Bronziniego
w snach tylko realna
Marzena wirtualna
(tu pani M. P. okazjonalnie dedykowany)
19. sen o miłości:
...stuku puk
o bruk
cień Hanny
w słońcu,
blasku lamp,
cień Hanny kolorowy
wiruje
u jej stóp
w motylim tańcu
cień Hanny kolorowy
na obcasikach pierwszobalowych,
majowych, czerwcowych, lipcowych,
w motylim tańcu zagubiony
śni sen na jawie
po stokroć śniony,
sen o miłości
nieodgadniony...
20. o kochaniu...
…oblubienica miedzianowłosa zielonooka
nie pocałowała ust wybranka kochanka
przed ołtarzem obrazem księdzem urzędnikiem
miłość ją zabiła zazdrosna o takie kochanie
od świtu po świt
nie było pogrzebu
żalu
dzwony nie dzwoniły
tylko serca tylko one
przytulone do miraży słodkich
w smutku
w radości
w ramionach przypadku innej namiętności
szukają schronienia przed wspomnieniami
a one niepomne
nie wiem skromne czy nie skromne
nie wiem nie chcę wiedzieć
a one wracają w tańcu upiornym
dokolusia dokolusia
wywijając zgrabnie nóżkami
odsłaniają uda
strzelając oczkami
ojdyrydy
oczkami udami nóżkami
w tańcu wirują bez końca
bez opamiętania
w tańcu szalonym…