1. Prof. dr hab. Grzegorz Babiński
Uniwersytet Jagielloński
Recenzja raportu „Sceny kulturowe a polityki kulturalne w Małopolsce. Raport z
badań eksploracyjnych”, opracowanego w ramach projektu ”Usługi kulturalne a
praktyki kulturowe. Badania lokalnych obiegów kultury”
Małopolski Instytut Kultury 2010
Raport jest dziełem zbiorowym, w pierwotnej wersji elektronicznej którą otrzymałem do
recenzji nazwiska autorów poszczególnych rozdziałów nie zostały podane, oceniał więc go
będę anonimowo.
Raport jest wynikiem szeroko zakrojonych i bardzo dobrze metodologicznie
zaplanowanych i przeprowadzonych badań empirycznych. W badaniach tych
wykorzystano różnorodne źródła i techniki badawcze. Na podkreślenie zasługuje
zastosowanie w badaniach między innymi obserwacji uczestniczącej. Taka technika
pozwala nie tylko na poznanie deklarowanych, wyrażanych przez uczestników scen
kulturowych opinii i postaw wobec realizowanych zadań i celów, ale umożliwia wgląd w
rzeczywiście zachodzące procesy, mechanizmy podejmowania decyzji i wybory celów
działalności. Obserwacja uczestnicząca, jawna lub ukryta, miała miejsce wtedy, gdy
badacze uczestniczyli bardziej aktywnie niż tylko w formie organizowania wywiadów
fokusowych /oczywiście w dalszym ciągu tylko jako tylko obserwatorzy/ w naradach
gminnych czy w posiedzeniach zespołów decyzyjnych, w dyskusjach roboczych ciał
podejmujących decyzje z zakresu polityki kulturalnej lub rozdziału funduszy. Bo to, jakie
opinie na temat kultury, jej roli oraz preferencji kulturowych wyrażają w indywidualnych
lub zbiorowych wywiadach lokalni działacze i animatorzy kultury nie musi być tożsame z
postawami, jakie w praktyce reprezentują, a zwłaszcza tymi, które uaktywniają przy
podejmowaniu różnego rodzaju decyzji.
Są to moje jedyne, jak sądzę – pozytywne - uwagi o charakterze metodologicznym.
Generalnie raport jest poprawny i trafnie ukazuje główne cechy modelu funkcjonowania
2. kultury oraz polityki jej upowszechniania realizowanej przez różne podmioty politykę tę
realizujące. Przyjęte modele analizy, tzn. scen kultury i aktorów na nich działających są
przydatnymi narzędziami/modelami, które pozwalają na ukazanie różnorodności celów,
metod i środków do realizacji tych celów wiodących.
Za najważniejsze osiągnięcia raportu uznałbym następujące wnioski i konstatacje z raportu
wynikające, choć nie koniecznie sprecyzowane expresis verbis przez autorów.
Po pierwsze, jest to szeroka rekonstrukcja wizji kultury, jej funkcji i celów
/założonych/ jej upowszechniania. Są to wizje rekonstruowane głównie w oparciu o
pogłębione wywiady z różnymi aktorami scen upowszechniania kultury. Odbiegają
te wizje od różnych planów i programów przygotowywanych na papierze, tych
oficjalnych i zgodnych z szeroką rozumianą poprawnością polityczną. Ukazanie
dosyć szerokiego zróżnicowania owych indywidualnych wizji uważam za bardzo
wartościowe.
Po drugie, jest to pogłębione ukazanie uwarunkowań podejmowania decyzji
dotyczących wyznaczania celów i środków realizacji programów kulturalnych.
Po trzecie, raport jawi się jako przekonujący obraz zdecydowanej przewagi
instytucjonalizacji upowszechniania kultury nad formami spontanicznymi,
prywatnymi, wynikającymi z inicjatyw oddolnych. Nie oceniam tu czy to jest dobrze
czy źle, za zasługę autorów raportu uważam to, że takiej rekonstrukcji dokonali.
Po czwarte, ważkie jest ukazanie zdecydowanej, moim zdaniem, przewagi
instrumentalnego traktowania kultury nad jej wartościami autotelicznymi. To także
nie jest ocena lecz konstatacja. Autorzy odnajdują co prawda, chyba z pewnym
trudem, przykłady przynajmniej intencjonalnego traktowania kultury jako wartości
samoistnej i autotelicznej, jednak praktyka wskazuje na jej wyraźna
instrumentalizacje, choćby w postaci dążenia do lepszego wypadania w ocenach i
rankingach.
3. To takie ogólne sumaryczne podsumowanie lektury materiału bogatego i
wielowątkowego. Nie wchodzę w szczegóły, pewne potknięcia kompozycyjne (opis
podobnych problemów i wątków tematycznych w różnych częściach raportu) czy
stylistyczne. Uwzględniam wymogi biurokratyczne i konieczność zakończenia raportu w
początkach grudnia. Dlatego nie dziwi mnie bardzo, że do oceny końcowej dostałem aż
trzy wersje raportu, jakkolwiek przyznać muszę, że różniły się one między sobą w zakresie
minimalnym.
Na zakończenie swych uwag pozwolę sobie na wątek osobisty. Przed ponad 40 laty, w
innym zgoła systemie i uwarunkowaniach, pracowałem czas jakiś w Pracowni Socjologii
Kultury przy Krakowskim Domu Kultury (Pałac po Baranami, w piwnicy Piwnica Piotra
Skrzyneckiego). Badaliśmy różne aspekty funkcjonowania kultury, w tym zwłaszcza efekty
polityki kulturalnej. Nie samą politykę, bo ta była znana i wyraźnie odgórnie określona.
Gorzej było z jej wdrożeniem. Odmienne to czasy i uwarunkowania, ale lektura tego
raportu pokazuje, że pewne problemy funkcjonowania kultury, zwłaszcza na szczeblu
lokalnym, a także problemy szeroko rozumianego upowszechniania kultury i polityki
kulturalnej bywają bardzo podobne. To zapewne ogólniejsze uwarunkowania, przede
wszystkim kulturowe, powodują że zmiana ustroju i głębokie przemiany społeczne i
kulturowe polskiego społeczeństwa w ciągu ostatniego dwudziestolecia nie wywołały
zasadniczych zmian w funkcjonowaniu instytucji kultury, a także w samym modelu polityki
kulturalnej. Inne były rocznice i do innych tradycji nawiązywano, inne były priorytety. A
może taka ponadczasowa i pozaustrojowa jest materia polityki kulturalnej i
instrumentalnego traktowania kultury. Tak samo jak wtedy najważniejsze wydaje się
jednak także współcześnie dostosowywanie się w działalności kulturalnej do pewnych
ogólnych wytycznych, jakkolwiek wytyczne te są inaczej i przez kogoś innego
formułowane. Jako najważniejsze jawi się upamiętnianie kolejnych narodowych lub
lokalnych świąt, „świętych” i dni. Jak przed laty najważniejszy jest jednak budżet, zawsze
szczupły i niewystarczający, ale środki, często spore, można najłatwiej pozyskać na te cele i
te programy, które są priorytetami dla instytucji takimi środkami dysponującymi. No i
ważne jest także aby być w głównym, akceptowanym przez odpowiednie autorytety
nurcie, wszelkie awangardy i mniejszości lepiej pomijać (chyba że akurat są modne i można
pozyskać na to dodatkowe środki).
4. Oczywiście nastąpiło także sporo zmian, ale na przykład utyskiwania na komercjalizację i
pewną sztuczność kultury ludowej (kiedyś nazywało się to zdaje się „cepeliadą”) są bardzo
podobne, bo przecież podobne są cele i mechanizmy sztucznego ożywiania niektórych
wytworów tej niegdyś żywej i barwnej kultury.