PAŁAC W RYCZOWIE
Ryczów leży w powiecie wadowickim, na południowy zachód od Krakowa, na ziemiach
dawnego księstwa oświęcimsko-zatorskiego. Dzieje majątku dworskiego w Ryczowie
układają się w kilka epok.
Mnisi (1284–1782)
Wieś założyli cystersi. Jej nazwa pojawia się po raz pierwszy w 1284 r., kiedy książę opolski
Przemysław nadał okoliczne lasy klasztorowi w Mogile. Ryczów był ulubioną wsią uczone-
go opata Marcina, który „wydźwignął w nim z fundamentów dość ładny kościół” i został
tam pochowany w 1488 r.
Arystokraci (1790–1936)
Po pierwszym rozbiorze cesarz Józef II ograbił cystersów. W 1790 r. klucz ryczowski uzyskali
Dzieduszyccy, którzy w 1855 r. sprzedali go Drohojowskim. Po śmierci żony Tytus Drohojow-
ski ufundował na cmentarzu neogotycką kaplicę, a w 1864 r. ukończył pałac i założył park
w stylu angielskim. W 1882 r. majątek odziedziczyła jego córka, Józefa, która wyszła za mąż
za barona Mieczysława Błażowskiego. Baron-hazardzista zadłużył dobra żony i zastrzelił
się w gabinecie. Epokę arystokratów przetrwał duch barona, który straszy w opowieściach
mieszkańców.
Żołnierze (1936–1945)
W 1936 r. podupadły majątek kupił generał Zygmunt Piasecki (1893–1954), dowódca Krakow-
skiej Brygady Kawalerii. We wrześniu 1939 r. generał walczył na froncie, a jego żona opuściła
Pałac zbudowano w eklektycznym stylu
arkadowym (Rundbogenstil), ni to romań-
skim, ni to renesansowym. Ma on dziś swój
urok – podkreślony przez kolumnowy taras
i wieżę zachodnią (wschodnia ukryta jest
w pierzei muru jako klatka schodowa).
Budynek jest jednopiętrowy – okazałe
schody wiodą na piętro do części miesz-
kalnej. W skrzydle zachodnim znajdują
się: oranżeria, sala balowa i gabinet,
w skrzydle wschodnim – sala kominkowa
i cztery pokoje. W szafie na korytarzu
była winda kuchenna. Piwnice są tylko od
strony południowo-wschodniej.
Przebudowy zatarły nieco pierwotny
układ parteru. Obecnie w sali po prawej
stronie mieści się Izba Pamięci gen.
Piaseckiego i kaplica; po lewej jest galeria.
Pozostałe pomieszczenia służą celom
gospodarczym. Pod schodami jest wyjście
na taras południowy prowadzący do
sadu – ulubionego miejsca wypoczynku
domowników.
Pałac i park w Ryczowie, zawody szermier-
cze 8. Pułku Ułanów, koniec lat 30.
Założona w 2010 r. fundacja „Pałac w Ryczo-
wie” planuje udostępnić w pałacu bogate
zbiory sztuki Marty Tarabuły, właścicielki
Galerii Zderzak, wnuczki gen. Piaseckiego.
Wraz z Izbą Pamięci utworzą one muzeum
regionalne o unikalnym charakterze niepod-
ległościowo-artystycznym.
Ryczów, uciekając z dziećmi na wschód. Pod Kowlem, na wieść o inwazji Sowietów,
zawrócono. Niemcy pozwolili pozostać właścicielce w dobrze prowadzonym majątku.
W czasie wojny w pałacu znaleźli schronienie uchodźcy z Poznania, Lwowa i Warszawy.
Zimą 1945 r. Rosjanie urządzili w nim szpital polowy – na piętrze operowano i kładziono
na słomie rannych, na parterze leżeli zmarli. Po Armii Czerwonej zostały łuski pocisków
tkwiące w podeście schodów.
Lud (1945–1989)
W marcu 1945 r. ryczowski proboszcz, Władysław Kania, zanotował w kronice: „Reforma
agrarna i tutaj miała miejsce. Majątek pana generała Piaseckiego, będącego całą wojnę
w niewoli niemieckiej, rozparcelowano. Po wypędzeniu pani Zofii Piaseckiej wraz
z dziećmi, pałac stał się łupem oswobodzicieli”. Nocami dzielna pani Zofia, wspólnie
z zaprzyjaźnioną rodziną Gawędów, wywoziła furmanką dobytek do Krakowa. W ten
sposób ocaliła archiwum męża i wiele pamiątek rodzinnych. W okresie PRL w pałacu
mieściły się urzędy gminne i sklepy. Budynek doprowadzono do ruiny.
Artyści (od 1991)
Córka generała, Zofia Piasecka-Tarabuła, nigdy nie przestała marzyć o utraconym domu
– nosiła tę myśl przez lata jak żółw swoją skorupę. W 1991 r. kupiła pałac i park. Skrom-
nymi środkami naprawiono dach i zawalone stropy, osuszono piwnice, odbudowano
taras i wyremontowano wnętrza. Janusz Tarabuła, profesor krakowskiej ASP, odnowił
polichromię. Pamiątką po czasach odbudowy są obrazy malarzy goszczących w pałacu:
Ryczowisko Andrzeja Cisowskiego i Stary baron karmi kozę notatkami o miłości Sobczy-
ka i Modzelewskiego.
Czy żołnierz może kochać swojego dowódcę? Dziś pytanie to wydaje się dziwne, śmiesz-
ne, a nawet podejrzane! A jednak generał Zygmunt Piasecki, jedyny polski kawalerzysta
odznaczony trzema orderami Virtuti Militari, już za życia stał się legendą i był uwielbia-
ny przez swoich żołnierzy.
Urodził się w 1893 r. w Szafarni w rodzinie ziemiańskiej. W czasie studiów (matematyka
na Politechnice Lwowskiej i rolnictwo w Dublanach) działał w Związku Strzeleckim,
a w siepniu 1914 r. wstąpił do 1. Pułku Ułanów Legionów Polskich Władysława Beliny-
-Prażmowskiego. W 1915 r. ciężko ranny pod Raśną. W obozie w Szczypiornie zataił
stopień oficerski, aby podtrzymywać żołnierzy na duchu.
Sławę zyskał podczas wojny bolszewickiej, dowodząc 7. Pułkiem Ułanów Lubelskich. Był
to jeden z trzech pułków jazdy o rodowodzie beliniackim – elita odrodzonego Wojska
Polskiego, do której należeć było zaszczytem. 16 sierpnia 1920 r., gdy ruszyła ofensywa
znad Wieprza, pułk stoczył krwawą bitwę pod Cycowem, odcinając bolszewików od Lu-
blina. Przed natarciem dowódca wygłosił do żołnierzy lakoniczną mowę: „Nieprzyjaciel
wtargnął głęboko w nasz kraj, zadając nam straty w ludziach i w materiale. Za to wszyst-
ko nie należy go oszczędzać, a bić ile się zmieści i twardo dotrzymywać placu”.
Słynął z zimnej krwi, odwagi, a także jowialnego poczucia humoru. „Łączył polot ułański
i brawurę z chłodną determinacją i niezłomną wytrwałością w walce” – pisał generał
Kazimierz Sosnkowski. Piasecki potrafił gawędzić z żołnierzami pod ostrzałem artyleryj-
skim i osobiście poprowadzić szwadrony do ataku – w szarży pod Berdówką przeskoczył
linię ckm-ów i ściął dowódcę bolszewickich marynarzy.
Po latach tak wspominał kres bitwy: „Ułani zaczęli się gromadzić koło mnie, wyjeżdżając
z lasu z trofeami (gwiazdy bolszewickie, lornetki itp.). Stanęli przy mnie i nuż opowiadać
swoje wrażenia, jak to on ciął, jak mu się poddawali, jak to Osiński odciął bolszewi-
kowi ramię od głowy, czy też zgoła głowę z ramieniem, jak to zginął pod koniem ułan
Kruszewski, bo koń go przygniótł i nie mógł sobie dać rady, a tu go obstąpili bolszewicy
i strzelali doń na parę kroków. W trakcie tych opowiadań, gdzie wszyscy jednocześnie
mówili, a ja jeden słuchałem, zaczęli z lasu wychodzić ranni ułani…”.
Ostatnią potyczkę stoczył pod Leonowiczami. „Była to jedna z najszczęśliwszych chwil
w moim życiu – wspominał pewien młody oficer – gdy przed frontem całego pułku mel-
dowałem dowódcy majorowi Piaseckiemu: «3-ci szwadron na zbiórce. Do niewoli wzięty
sztab 14-ej brygady sowieckiej. Jeńcy, karabiny maszynowe, kuchnie polowe, tabor,
100 koni i sztandar»”. Lanca pułkowa, która w bitwie pod Cycowem w tragicznych oko-
licznościach przebiła rosyjskiego komisarza, zdobi dziś Izbę Pamięci w Ryczowie.
Generał Zygmunt Piasecki
Major Z. Piasecki z nieodłączną fajeczką,
pocz. lat 20.
Belweder, 8 kwietnia 1934 r.: delegacja
Kawalerii wręczyła Marszałkowi Józefowi
Piłsudskiemu buzdygan w dowód czci
i hołdu. Stoją od lewej: adiutant,
płk Z. Piasecki, gen. B. Wieniawa-Długo-
szowski, marsz. J. Piłsudski, gen. S. Zahor-
ski, płk dpl. J. Karcz, adiutant.
1. Szwadron 7. Pułku Ułanów Lubelskich
nad Berezyną, 1920
Zofia i Zygmunt Piaseccy prywatnie,
koniec lat 20.
Wszystko, co ukochane: żona, lanca pułko-
wa, konie i psy. Tondo malowane przez
Z. Piaseckiego w ramie z epoki, koniec
lat 20.
23 marca 1921 r. klęcząc na jedno kolano, ucałował sztandar pułku dekorowany krzyżem
Virtuti Militari przez Józefa Piłsudskiego. 7. Pułkiem Ułanów, stacjonującym w Mińsku
Mazowieckim, dowodził do 1929 r. Zorganizował służbę bezpieczeństwa Marszałka,
któremu grożono zamachem podczas pobytu w Sulejówku. W koszarach pułku trzymano
Kasztankę. Marszałek często ją odwiedzał – było to święto dla żołnierzy.
Stosunki wśród kadry pułkowej, złączonej więzami bojowymi i rodowymi, były ser-
deczne, niemalże rodzinne. „Nie wiem, czy utarł się w jakimkolwiek innym pułku taki
wspaniały zwyczaj, że dosłownie codziennie po zajęciach wszyscy oficerowie schodzili
się w mieszkaniu d-cy pułku mjr. Zygmunta Piaseckiego – wspominał z sentymentem
gen. Józef Smoleński. – I tu było wszystko: i rozmowy zawodowe, i dyskusje na różne te-
maty, nie wyłączając filozoficznych, i kilka stolików bridge’a, i nalewki – znakomite – d-cy
pułku, wydzielane z umiarem, mimo naszego sprzeciwu. Zebrania przerywały wyprawy
do kasyna na kolacje, po czym znów wracano do gościnnego mieszkania d-cy pułku”.
„Płk Zygmunt Piasecki była to wspaniała postać typu dawnego szlachcica polskiego ze
wszystkimi jego przywarami, zamiłowanego w koniach, psach i polowaniu – wspominał
po latach jeden z oficerów. – Ubrany zawsze dziwacznie, w osobliwego fasonu czapkę ro-
gatywkę i w specjalnie skrojonym mundurze, przypominającym dawny «french» aliancki.
Wszystko wydawało się na nim za duże, szczególnie olbrzymie spodnie, jakby jakieś
«szarawary» kozackie. Z tym wszystkim jednak robił nader sympatyczne i miłe wrażenie.
Miał bardzo dobre oczy. Gdy spojrzał na kogoś, to miało się uczucie, że jest on nadzwy-
czajnie porządnym człowiekiem. Płk Piasecki mówił powoli, chrząkając i odpluwając
często, czysto lubelskim akcentem wiejskim, bez żadnych słów uczonych, po prostu jak
we dworze, na obejściu dworskim mówiło się do ekonoma i parobków. Przyjęty byłem
przez obojga pp. Piaseckich bardzo mile. Całe wzięcie ich domu robiło duże wrażenie, że
się jest w starym dworze polskim”.
Dobrym duchem domu była Zofia z Bielińskich, żona generała. Bielińscy z Turki pod
Lublinem mieli tradycje kawaleryjskie i powstańcze. Brat Zofii, Aleksander, ppor. 7. Pułku
Ułanów, zginął pod Cycowem.
Do opisu postaci generała należy dodać ciągoty artystyczne – prywatnie był osobą
z lekka ekscentryczną. Malował, rysował, projektował meble, porcelanę, tkaniny. Jego
pomysłu była też odznaka 7. P.Uł. Wiele uwagi poświęcał tradycjom ułańskim. Był zapalo-
nym myśliwym, a także założycielem i prezesem Krakowskiego Klubu Jeździeckiego. Miał
dobre serce, lubił pomagać ludziom. „Utworzyliśmy sierociniec w Cegłowie dla chłopców
bezdomnych – wspominał. – Miał 36 pensjonariuszy w 1927 r. 36 łobuzów odebraliśmy
ulicy i o tyleż przysporzyliśmy dobrych rzemieślników”.
W latach 30. Zygmunt Piasecki został dowódcą Krakowskiej Brygady Kawalerii, którą
dowodził w kampanii wrześniowej. Walczył do końca. 20 września z resztkami armii „Kra-
ków” dostał się do niewoli w kotle pod Tomaszowem. Był więziony w obozie w Murnau.
Po wyzwoleniu udał się do Włoch, gdzie pozostawał w dyspozycji dowództwa II Korpusu.
Po wojnie zamieszkał w Nicei. Pozbawiony żołnierskiej emerytury imał się najcięższych
prac, starając się pomóc rodzinie pozostającej w kraju. W liście przesłanym na uroczy-
stość 35-lecia pułku pocieszał żołnierzy-emigrantów: „Wydaje mi się, że niedługa będzie
nasza droga do Polski. Wydaje mi się, że jesteśmy w miejscu, gdzie las nadziei rośnie”.
Zmarł nagle w 1954 r.
Towarzysze broni pożegnali go poniższym wspomnieniem:
„Gen. Piasecki został pochowany w warunkach więcej niż skromnych przez władze me-
rostwa Nicei. Nie składano Cię do grobu – Generale – kochany nasz Dowódco, z honorami
wojskowymi, nie oddawały Ci ostatniej posługi zwarte szeregi Twoich żołnierzy i sztan-
dar krepą spowity, nie spocząłeś nawet na wojskowym cmentarzu «sprzymierzonej»
armii francuskiej. Odszedłeś samotny, by połączyć się z duchami Twoich dawnych żołnie-
rzy – z Jakubskim, Bielińskim, Haczyńskim, Dąbrowskim, Żarnowskim, Gorzechowskim,
Rakowskim, Sroczyńskim i z tysiącem tych, co odeszli na zawsze przed Tobą. Postać Twa
i pamięć jako kochanym i wielkim Dowódcy przetrwa wieki, a historia Pułku wystawi Ci
wspaniały pomnik zasługi – żeś ją tak swymi czynami bojowymi wsławił i zajął godne
miejsce obok pułkownika Konopki Dowódcy 7. P. Lansjerów Napoleońskich – Twego
sławnego poprzednika. Cześć Twej czcigodnej pamięci!”.
Serwis śniadaniowy projektu Z. Piaseckiego,
Koło, lata 20.
Porucznik Z. Piasecki, ok. 1918
Na rok przed śmiercią generał Piasecki opisał swojego konia Bojka:
„Hodowli węgierskiej, z typu angloarab, wysokości 160 cm, maści – ciemny kasztan,
grzywa, ogon, nogi proste jak struny. Pięknie się wynosił i to jak na pokaz. Bardzo
proporcjonalnie zbudowany – wydawał się być mniejszym. Mała główka, szerokie czoło
– typowy koń wierzchowy. Tęgi w popręgu i dobrze użebrowany, lekki, zwinny, o do-
skonałych chodach i bardzo wielkiej ambicji – zawsze chciał być pierwszym, za innemi
końmi nie chciał iść.
Odbyłem na nim wszystkie potrzeby wojenne od 1918 r. do 1921, a więc front lwowski,
litewsko-białoruski i częściowo Litewski. Bojek szarżował pod Zaborzem – Hujczami
– Korniami w 1918 roku, w 1919 pod Berdówką, w 1920 pod Perepeczycami. Pierwsze
strzały zrobiły na nim wrażenie, ale późniejsze już nie. Ranny pod Berdówką. W roku
1921 brał udział pode mną w wyścigu dystansowym Warszawa – Dzików – Warszawa
– 500 km.
W 1925 roku dostałem szczeniaka sukę wyżlicę Blankę, z tą Blanką koń mój Bojek zawarł
przyjaźń niebywałą. Pewnego razu wchodzę do stajni i widzę dziwny widok. Oto Bojek
trzyma w pysku wyżlicę za skórę i unosi ją delikatnie do góry, stawia na nogi i znowu
unosi, i to powtarza kilka razy. Moja wyżlica nie posiada się z zadowolenia i radości,
i wtedy, gdy ją postawi na ziemi, ona kręci zadem, macha ogonem i podnosi nogę do
góry pokazując zęby, jakby prosiła jeszcze raz... jeszcze raz. Stałem jak urzeczony tym
miłym obrazem zgody i miłości pomiędzy zwierzakami o różnych gatunkach.
Dzisiaj mam udręki senne – Bojek śni mi się mniej więcej raz na tydzień, zawsze, że jadę
na koniu ślepym, który posłuszny mi idzie wszędzie, ale bez pewności siebie, zbaczając
mi z kierunku – jakby wyrzut za to, że to ja go do ślepoty doprowadziłem przez nad-
mierne wymagania. Na próżno się starałem dowiedzieć, co się z Bojkiem stało w 1939.
Podobno odmaszerował z kadrą pułku z Mińska do Garwolina i co dalej nie wiem.
W 1939 roku miał 29 lat”.
Koń Bojek na akwareli Z. Piaseckiego,
lata 20.
14 nr „Wiarusa” z 1938 r. poświęcony
7. Pułkowi Ułanów Lubelskich
Na okładce z lewej: „Apoteoza bitwy pod
Cycowem”, fantastyczny obraz szarży
ułanów z mjr. Piaseckim na czele
W środku u góry: dekoracja sztandaru
pułku Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti
Militari przez Marszałka J. Piłsudskiego.
Klęczy dowódca mjr Z. Piasecki. Kraśnik,
23.3.1921
Z prawej: szef i dowódcy 7. Pułku Ułanów
Lubelskich