1
2015
Rynek nieruchomości komercyjnych w Polsce
C e n t r a h a n d l o w e | B i u r a | M a g a z y n y | H o t e l e
Deweloperzy powierzchni
magazynowych coraz chętniej
zerkają ku lotniskom
Jakość na pierwszym miejscu
Arnaud Burlin z Unibail-Rodamco
specjalnie dla Property Magazine
Inwestycja
w przyszłość
Zarządcy nie są naiwni
Rynek oczekuje na efekty rosnącej
sprzedaży w internecie
W n u m e r z e
Centra handlowe
4 Jakość na pierwszym miejscu
O wyzwaniach dla branży centrów handlowych oraz planach
związanych z polskim rynkiem opowiada Arnaud Burlin, dyrektor
zarządzający na region Europy Centralnej i Austrię, Unibail-Rodamco
10 Zarządcy nie są naiwni
Rynek centrów handlowych ze wstrzymanym oddechem oczekuje na
efekty rosnącej sprzedaży w internecie
16 Pieniądze leżą w rozrywce
Oferta handlowa centrów coraz bardziej się do siebie upodabnia.
Prawdziwym wyróżnikiem galerii staje się to, co ma do zaoferowania
poza swoją podstawową funkcją
Biura
20 Praga walczy ze stereotypami
Warszawska Praga była omijana przez „wielki biznes” szerokim
łukiem. II linia zmienia postrzeganie dzielnicy
Magazyny
24 Inwestycja w przyszłość
Deweloperzy powierzchni magazynowych w poszukiwaniu
atrakcyjnych lokalizacji pod swoje projekty coraz chętniej zerkają ku
lotniskom
Hotele
28 Mamy wszystko oprócz reklamy
Zdążyliśmy zbudować nowe centra kongresowe, hale sportowo-
widowiskowe, hotele, drogi i lotniska, a skuteczność reklamy naszego
kraju wciąż pozostawia wiele do życzenia
32 Przebudzenie Marriotta
Jedna z najpopularniejszych sieci hotelarskich na świecie do tej pory
z Polską „obchodziła się” dość ostrożnie. Teraz ma się to zmienić
Architektura
34 Matrix architekta
Długie godziny spędzone nad stołem kreślarskim z kalką to już
przeszłość
38 Kopalnia projektów
Dzięki śmiałym wizjom architektów tereny poprzemysłowe i dawne
kopalnie w Zabrzu, Katowicach czy Żorach stają się nowymi
symbolami regionu
Mieszkania i apartamenty
42 Złoty początek
Na polskim rynku nieruchomości pojawił się nowy gracz – Amstar.
Fundusz zaczyna od mieszkań dla najbogatszych, ale zapowiada też
inwestycje w inne sektory
44 ENGLISH VERSION
Wersja angielska
www.PROPERTYNEWS.pl
Opracowanie:
Małgorzata Burzec-Lewandowska,
malgorzata.burzec@propertynews.pl
Robert Posytek, robert.posytek@propertynews.pl
Joanna Budzaj, joanna.budzaj@propertynews.pl
Cezary Szczepański, cezary.szczepanski@propertynews.pl
Emilia Wiśniewska, emilia.wisniewska@propertydesign.pl
Anna Liszka, anna.liszka@propertydesign.pl
wydawca: PTWP SA
Katowice Business Point ul. P. Ściegiennego 3,
40-114 Katowice, tel. 32 209 13 03, fax 32 253 06 77
Redakcja: www.propertynews.pl
00-867 Warszawa, al. Jana Pawła II 27
Sektor, który rośnie w tempie 20 proc. rocznie,
przekłada się na kondycję nieruchomości komercyjnych
szybciej i w większym stopniu niż mogliśmy się tego
spodziewać jeszcze kilka lat temu. Czy zawsze jest to
efekt pozytywny?
Pozycja, w jakiej obecnie znaleźli się właściciele i zarządcy centrów
handlowych, pokazuje, że niekoniecznie. To właśnie sprzedaż przez
internet może być kością niezgody, o czym piszemy w artykule „Kto
się boi e-commerce”.
Zupełnie inny wymiar e-commerce może mieć ma dla sektora
logistyczno-magazynowego. Tu branża liczy na rosnące
zapotrzebowanie na nowe powierzchnie, rozwój nowych formatów
i usług logistycznych.
Okazją do dyskusji o aktualnej sytuacji w sektorze jest kolejna edycja
największej imprezy gospodarczej w naszym regionie – Europejski
Kongres Gospodarczy. To właśnie z tej okazji oddajemy w Państwa
ręce kolejne wydanie Property Magazine.
Zaplanowane w czasie Kongresu sesje tematyczne zgromadzą
przedstawicieli kluczowych graczy na rynku nieruchomości
komercyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Zapraszamy!
E-commerce
nikt już nie zatrzyma
Zdjęcia w magazynie:
Shutterstock – str.: 3-4, 8, 10, 12, 14, 21, 45-46, 49
Materiały inwestora – str.: 6, 11-12, 16, 18-22, 24-32, 34-36, 42-43, 51-54
Daniel Rumiancew – str.: 3, 38
Pracowna BAAR – str.: 40
Dariusz Cybul – str.: 40
4 Więcej: www.propertynews.pl
C e n t r a h a n d l o w e
Arnaud Burlin,
dyrektor zarządzający
na Europę Centralną i Austrię
Absolwent francuskiej Business
School of Management, posiada
tytuł magistra finansów.
W latach 1990-1991 był zatrudniony
w Barfield Corp (Airbus) w Miami
(USA) jako kontroler amerykańskiej
filii EADS.
W latach 1991-1995 pracował
w PricewaterhouseCoopers w Paryżu
jako audytor ds. finansowych
i organizacyjnych, odpowiedzialny za
marki IBM France, Gestetner, Saint-
-Gobain, Kodak, RATP.
W latach 1995-2008 pełnił
funkcję kontrolera finansowego
w McDonald’s, a następnie dyrektora
operacyjnego przed przejściem
na stanowisko członka zarządu.
Pełnił również funkcję dyrektora
na Francję Północno-Wschodnią
i Środkowo-Zachodnią. W grudniu
2005 r. został awansowany na
stanowisko dyrektora zarządzającego
McDonald’s na Republikę Czeską
i Słowację.
W październiku 2008 r. dołączył
do Unibail-Rodamco, zajmując
stanowisko głównego dyrektora
operacyjnego na Europę Środkową
i dyrektora zarządzającego
w Republice Czeskiej oraz na
Słowacji. W grudniu 2008 r. został
dyrektorem zarządzającym na
Europę Środkową, a w październiku
2013 r. dodatkowo na Austrię. Jakość
na pierwszym
miejscu
5
C e n t r a h a n d l o w e
Jak ocenia pan kondycję sektora centrów handlowych w Europie i jak
na tym tle wypada Polska?
Sądzę, że na tle całej Europy Polska radzi sobie bardzo do-
brze: gospodarka kraju nadal szybko się rozwija, a ponadto
– jak pokazują dane statystyczne – od lat dziewięćdziesiątych
ubiegłego wieku, kiedy zaczęły powstawać pierwsze centra
handlowe, zapotrzebowanie na konsumpcję znacznie wzrosło.
Moimzdaniem,Polacylubiąrobićzakupyw centrachhandlowych,
ponieważ pod jednym dachem kompleksy te oferują szeroki zakres
produktówi usług,a takżerozrywkę.Towielkawygoda,szczególnie
że warunki atmosferyczne są tu mniej korzystne niż na południu
Europy.Torównieżjednaz przyczyn,dlaktórychsegmentulichan-
dlowychjestbardziejrozwiniętypozaPolską–naprzykładLondyn
czy Paryż to typowe miasta,w których zakupy robi się w sklepach
na ulicach handlowych.
Podczasgdypoziomstawekczynszóww centrachhandlowychw Polsce
i EuropieZachodniejjestnabardzozbliżonympoziomie,tow przypadku
ulic handlowych różnice są już kolosalne. Dlaczego tak się dzieje, czy
widzipanw Polscemiejscenaulicehandlowez prawdziwegozdarzenia?
Rozwój ulic handlowych w Polsce – a szczególnie w War-
szawie – po części związany jest z kontekstem historycznym,
a także z pogodą i niewystarczającą ofertą handlową.To prawda,
że ulice handlowe w Polsce nie przyciągają tak wielu klientów,
jak te w innych, dużych miastach europejskich.
Czynszeniepozostająw oderwaniuodobrotówgenerowanychprzez
najemców,dlategolokalenaczęściejodwiedzanychulicachhandlowych,
którepozwalająnajemcomosiągaćo wielewiększąsprzedaż,sąrównież
inaczej wyceniane.Rynek – w pełni otwarty – reguluje się sam.
A jak wygląda stosunek wysokości czynszów do wartości sprzedaży
w centrach handlowych w Polsce i Europie Zachodniej?
Generalniepoziomopłatw stosunkudowielkościsprzedażyjest
wewszystkichkrajachpodobny.Stawkiulegająniewielkimzmianom
ze względu na sposób prowadzenia działalności (bezpośredni czy
w ramachfranczyzylublicencji,w którychtoprzypadkachdochodzi
dodatkowy,stały koszt prowadzenia działalności).W zależności od
państwa różne mogą być też koszty pracy czy mediów.
W Polsce mieliśmy najpierw do czynienia z rynkiem „zarządców”,
teraz mamy rynek „najemców”. Jak ocenia pan ten „układ sił”, gdzie
jest największe pole do popisu na linii współpracy pomiędzy wynaj-
mującymi i najemcami?
Te siły w końcu muszą się wyrównać.Jesteśmy partnerami.To
wspólny biznes,który rozwija się dzięki obopólnemu zadowoleniu
i kooperacji.Nakonieczawszewygrywawłaściwarównowaga.Sąna
rynku marki,które stanowią trzon naszej oferty,ale to współpraca
dwustronna – one także chcą być w najlepszych pod względem
odwiedzalności i poziomu sprzedaży centrach handlowych.
Odnajemcówwiemy,żew naszychcentrachposiadająonisklepy,
w którychosiągająnajwyższelubjednez najwyższychobrotóww ca-
łych swoich sieciach.Są to centra w bardzo dobrych lokalizacjach,
o bardzo wysokiej odwiedzalności, w które firma ciągle inwestuje.
Jeżeli byliby najemcy, a takie przypadki nie są nam znane, którzy
mieliby u nas swoje sklepy tylko dla prestiżu,to wyłącznie dlatego,
że jest to wpisane w ich strategię rozwoju marki.
Cenawynajmumetrapowierzchniw centrachhandlowychzależy
od wielkości lokalu, lokalizacji w centrum, branży, w której działa
najemca,jakości centrum handlowego i wyników,jakie ono osiąga.
Standardem rynkowym jest indeksacja umów o wysokość inflacji –
zgodniez zapisamizawartymiw umowie.Natomiaststawkiczynszu
nie są zmieniane w trakcie trwania umów (czyli przez 5 lub często
10 lat), chyba że zgodnie z zapisami umowy przewidującymi np.
„step rent”.
Standardem rynkowym jest czynsz ryczałtowy, który często
przechodzi w czynsz od obrotu w przypadku przekroczenia przez
sklep określonej wysokości obrotów,co określone jest w warunkach
zapisanych w umowie.Procent obrotów,jakiego czynsze nie mogą
przekraczać,bydziałalnośćnajemcynatereniecentrumhandlowego
była akceptowana przez zarządcę, zależny jest od branży, w której
działa najemca. Poziomy udziału wszystkich opłat w obrotach
najemcy analizowane są przez zarządcę na bieżąco.W przypadku
gdy czynsz dla firmy wynajmującej lokal stanowi większość jego
obrotów,zarządca wspólnie z najemcą szuka indywidualnych roz-
wiązań,możliwościpoprawytakiegostanurzeczylubpolubownego
rozwiązania umowy.
Czy problemem polskiego rynku nie jest fakt, że powstało bardzo dużo
centrów handlowych w niewielkim odstępie czasu?
W Warszawie oraz innych polskich miastach działa już wiele
centrów handlowych i w moim przekonaniu rynek jest stosun-
kowo nasycony. Jeżeli chodzi o naszą strategię, najważniejsze
jest to, żeby centra handlowe rozwijały się w odpowiedzi na
potrzeby klientów znajdujących się w zasięgu oddziaływania
tych obiektów.Szczególnie gdy potrzeby te nie są jeszcze zaspo-
kojone.Do każdego projektu należy podchodzić indywidualnie,
aby uzupełniał istniejącą ofertę handlową na danym rynku,
dając klientom nowe możliwości wyboru produktów i usług.
Jedną z największych bolączek centrów handlowych w naszym kraju
jestpowtarzalnośćichofertywynikającazestosunkowopłytkiegorynku
najemców. Mają państwo kontakt z wieloma sieciami nieobecnymi
jeszczenadWisłą.Jakpostrzegająonepolskirynek,czyw najbliższym
czasie szykują się jakieś ciekawe debiuty?
Unibail-Rodamco interesują wyłącznie największe centra handlowe w kluczowych miastach Europy.
W Polsce spółka skupiona jest na Warszawie. Należą do niej Arkadia, Galeria Mokotów i Galeria
Wileńska, a także część Złotych Tarasów. Wkrótce jednak wyjdzie poza stolicę z projektem we
Wrocławiu. O kondycji i wyzwaniach dla branży oraz planach związanych z polskim rynkiem opowiada
nam Arnaud Burlin, dyrektor zarządzający na region Europy Centralnej i Austrię.
6
C e n t r a h a n d l o w e
Więcej: www.propertynews.pl
Handel jest w ciągłym ruchu, ulega nieustannym zmianom.
Na rynek cały czas wchodzą nowi najemcy: w 2014 roku wpro-
wadziliśmy nowe marki,takie jak: Kiehl’s,Imaginarium,Unidiz,
Neo Adidas czy Kiko Milano.Prowadzimy rozmowy z wieloma
brandami o polskich i zagranicznych korzeniach, które myślą
o otwarciach jeszcze w tym roku.W naszej działalności w Polsce
jest jednak ważne i to,abyśmy działali na rzecz rozwoju marek
lokalnych.W Galerii Mokotów lokale wynajmuje wielu polskich
projektantów,na przykład Lidia Kalita,Bohoboco,Kupisz,Zień
etc.Jesteśmy gotowi,aby gościć więcej marek z tego segmentu.
Możemy się pochwalić długofalową strategią współpracy
z kluczowymi najemcami, jednak cały czas jesteśmy otwarci
na nowości, ponieważ chcemy sprostać rosnącym potrzebom
i oczekiwaniom naszych klientów.
Jeden z najnowszych konceptów opracowanych przez naszą
firmę, pod nazwą Pitch & Deal, dedykowany jest młodym
firmom chcącym zaprezentować w którymś z naszych cen-
trów swoje produkty, usługi, pomysły czy koncepcje. Wśród
kandydatów w tym względzie mogą znajdować się startupy,
agencje interaktywne, małe i średnie przedsiębiorstwa lub
nawet zespoły tworzone przez studentów.
Zespołom, które zostaną wyłonione w konkursie, Unibail-Ro-
damco oferuje pomoc w rozwijaniu ich konceptu oraz możliwość
przetestowania go w jednym z centrów handlowych firmy.
Czy nieobecność Polski w strefie euro to czynnik wpływający na
atrakcyjność rynku z punktu widzenia sieci handlowych i funduszy
inwestujących w nieruchomości?
Polski rynek jest dynamiczny i ciągle się rozwija, pomimo
trudnego kontekstu gospodarczego w Europie. Generalnie
rzecz biorąc, fakt iż Polska nie należy do strefy euro, nie jest
przeszkodą z punktu widzenia sieci. Jak dotąd mieliśmy do
czynienia z jedną tylko marką,która nie chciała wejść na rynek
z tego powodu.
Jako inwestor Unibail-Rodamco jest związane z Polską dłu-
gofalowo.Chcemy ciągle inwestować i rozwijać swoje projekty,
a zatem nie uważamy, że to problem.
Wielu właścicieli centrów handlowych zadaje sobie pytanie, jak
rosnąca sprzedaż w internecie odbije się na kondycji ich obiektów.
Już teraz mamy do czynienia z mniejszym apetytem sieci na eks-
pansję i malejącym zapotrzebowaniem na powierzchnie. Zjawisko
to wymusza szereg zmian...
Handel elektroniczny to kanał, który w ciągu ostatnich kil-
ku lat bardzo szybko się rozwijał i z pewnością tak będzie
w dalszym ciągu. Oczywiście daje sieciom nowe możliwości
sprzedaży produktów,ale wiemy,że ważne jest także,żeby firmy
te pozostawały z nami w długofalowym partnerstwie,aby były
obecne w naszych centrach handlowych, ponieważ tutaj mogą
prezentować swoje produkty,opowiadać o sobie.A klienci mogą
dotknąć, poczuć, powąchać produkty i wypróbowywać usługi.
Tego nie da się osiągnąć w strategii on-line, chyba że ktoś
zada sobie trud i wybierze produkty w centrum handlowym,
a dopiero potem zdecyduje się kupić je on-line.
Dla naszych najemców sklepy internetowe są ważne,ponie-
waż pozwalają dotrzeć do dużej liczby klientów. Działalność
on-line często jednak nie prowadzi do kanibalizacji sprzedaży
w tradycyjnych sklepach.Przeciwnie – może okazać się świetną
strategią zwiększania sprzedaży w sklepach w „realu”.Od wielu
firm modowych słyszymy na przykład, że koncepcja „click
and collect”pomogła ich sklepom zwiększyć sprzedaż – klient
zamawia on-line, odbiera to w sklepie, a przy okazji wychodzi
z dodatkowymi zakupami.
Unibail-Rodamco
Unibail-Rodamco jest wiodącą w Europie giełdową spółką z sektora
nieruchomości i trzeciąpod względem wielkości na świecie.Grupa,
obecna na giełdzie w Paryżu od 1972 roku, dziś dysponuje portfolio
nieruchomości komercyjnych o wartości wynoszącej na dzień 31
grudnia 2014 roku 34,6 mld euro, zlokalizowanych w największych
miastach Europy kontynentalnej.
Unibail-Rodamcokoncentrujeswojądziałalnośćnadużychcentrach
handlowych w największych miastach europejskich, najbardziej
prestiżowych biurowcach w centrum i w zachodniej części Paryża
oraz największych obiektach konferencyjnych i wystawienniczych
w Paryżu i okolicach.
W ciągu najbliższych 5 lat
spółka chce zainwestować
8 mld euro, co oznacza,
że na rozwój przeznaczy
najwięcej środków spośród
giełdowych spółek sektora
nieruchomości.
142,765
IN FIGURES
216
194
99%
500k+
BUILDING
SATISFACTION
CONSTRUCTION TIME
We love to see satisfied clients.
VOLUME OF WORK
More than 140,000 sq m have been delivered by
Reesco in the last 3 years. We are very proud of this.
We have over half million hours on construction
sites, where our experience has proved invaluable.
We have worked on almost 200 buildings to date and
are waiting to make new acquaintances soon.
EMPLOYER
Upwards of 200 clients have entrusted their
needs to us and shown that they believe in what we
deliver. We never slow the pace, but increase quality
all the while.
216
142,765
500k+
194
99%
sq m
sq m
8 Więcej: www.propertynews.pl
C e n t r a h a n d l o w e
Unibail-Rodamcoinwestujew centrausytuowanew najlepszych
lokalizacjach dużych miast, obiekty atrakcyjne, z dużym naci-
skiem na wygodną i zróżnicowaną gastronomię,bezpłatne usługi
dla klientów, komfort, szeroką, kompleksową ofertę, pomocny
i wykwalifikowany personel.Nasza strategia polega na tworzeniu
miejsc, gdzie ludzie mogą się spotkać, gdzie mają bezpośredni
kontakt ze sprzedawcą, gdzie uzyskają w sklepie profesjonalną
poradęodsprzedawcy.Ciąglestaramysięzapewnićklientomrealne
doświadczenie. Ludzie nie przychodzą do centrów handlowych
wyłącznienazakupy.Przychodzątu,abyspotkaćsięz przyjaciółmi,
spędzić czas z innymi ludźmi – tego nie dadzą zakupy on-line.
Czyzmianazwyczajówzakupowychklientówtopoczątekewolucji,czy
zapowiedź rewolucji na rynku centrów handlowych?
Nie powiedziałbym,że jest to rewolucja.Jest to permanentna
ewolucja, ale w strategiach firm detalicznych centra handlowe
pozostaną bardzo silnym kanałem sprzedaży. My, właściciele
centrów handlowych, musimy nieustannie adaptować się do
rosnących oczekiwań naszych klientów, jeżeli chodzi o obsłu-
gę, poziom komfortu, ofertę gastronomiczną, coraz większą
digitalizację etc. Jest to dla nas bardzo ekscytujące wyzwanie.
Wszystkie ostatnie projekty, z którymi mogli się państwo za-
poznać w naszych funkcjonujących centrach,jak Aleja Smaków
w Galerii Mokotów,nowe lub przebudowane strefy restauracyjne
w Arkadii i Wileńskiej czy duży koncept sali zabaw dla dzieci,
to odpowiedź na zmieniające się zwyczaje naszych klientów.
Jaki był rok 2014 w poszczególnych centrach należących do Unibail-
-Rodamcopodkątemodwiedzalności,wynikówsprzedażyi aktywności
najemców?
Dla Unibail-Rodamco był to stabilny rok pod względem od-
wiedzalności i wyników sprzedaży.Ponadto plasowaliśmy się dużo
powyżejkrajowychindeksów. Jeżelichodzio działalnośćoperacyjną,
podpisaliśmyw Warszawieponad150nowychumównajmu,również
z markami debiutującymi na polskim rynku. Z powodu licznych
zmian, relokacji czy remontów niektóre lokale były na jakiś czas
wyłączane z funkcjonowania,co jest normalne w przypadku rotacji
lubodświeżaniastarszychkonceptów.Byłtorównieżostatnirokprac
przybudowiemetraw okolicyWarszawyWileńskiej–terazjednak,
po otwarciu pobliskiego skrzyżowania i stacji metra naprzeciwko
naszego centrum – przewidujemy dynamiczny wzrost.
Czy to duże wyzwanie tak zarządzać Arkadią, Galerią Mokotów i Wi-
leńską, żeby centra uzupełniały się, a nie konkurowały?
Uważnie analizujemy każde z naszych centrów, projektując je
i zarządzając nim w taki sposób, aby najlepiej odpowiadało na
potrzeby klientów w swojej strefie oddziaływania. Arkadia to
centrum regionalne,dlatego ma najszerszą ofertę.Główną grupę
jej klientów stanowią rodziny,w związku z czym oferuje najszerszy
wachlarz usług dla osób z dziećmi. Z kolei Galeria Mokotów
zlokalizowana jest w bardziej zamożnej dzielnicy mieszkaniowej
i biurowej. Dlatego jest to centrum modowe, wyróżniające się
między innymi unikalnymi markami młodych projektantów, dla
których została stworzona specjalna aleja. Natomiast Warszawa
Wileńska, centrum znajdujące się w centrum Pragi, odpowiada
na potrzeby lokalne,z dużą liczbą inicjatyw prowadzonych w po-
wiązaniu z prężnie działającymi w jego pobliżu niekomercyjnymi
podmiotami,z ofertą nakierowaną na ludzi młodych.
Czy widzi pan miejsce na kolejne centra handlowe w Warszawie?
Nie istnieje ogólna odpowiedź na to pytanie.Jeżeli znajdzie-
my na warszawskim rynku jakąś niszę w nowej okolicy z niską
podażą, możemy rozważyć konkretny projekt.
Podobnie jest w przypadku rynków lokalnych.Jeżeli znajdziemy
jakąśniszę,tomożemyrozważyćrealizacjęnowegoprojektu,zarówno
od postaw, jak i w wyniku przejęć.Tak jak to było w przypadku
Arkadii czy Galerii Mokotów.
Na jakim etapie są prace związane z budową centrum handlowo-roz-
rywkowego we Wrocławiu?
Prace związane z realizacją tego projektu właśnie się rozpo-
częły.Odpowiednie informacje przekażemy,gdy tylko będziemy
mogli ujawnić ostateczną koncepcję, która znajduje się nadal
w fazie finalizacji.
Otoczeniekonkurencyjnew mieściejestbardzosilne.Dlaczegozdecydo-
walisiępaństwonawejściez nowymprojektemdostolicyDolnegoŚląska?
Uważnieanalizujemykażdyprojektpodkątempotrzebklientów
w jegostrefieoddziaływania.Jesteśmypewni,żew przypadkunaszego
wrocławskiego projektu odpowiemy na te potrzeby.
JakiesąplanyUnibail-Rodamcoodnośniepolskichobiektóww portfelu?
Modernizację przeszły już Arkadia, Galeria Mokotów i CH Wileńska,
jakie są dalsze plany?
Jesteśmy nastawieni na inwestycje długofalowe i chcemy, aby
nasze obiekty ciągle się rozwijały. Stale aktualizujemy ich ofertę
sklepówi punktówusługowychorazmodernizujemyinfrastrukturę.
A zatemtak,w odniesieniudonaszychistniejącychcentrówmamy
bieżąceplanyw zakresiemodernizacjiprzestrzeniwspólnych,otwie-
rania wysokiej jakości restauracji z obsługą kelnerską, remontów
kolejnychtoaletczyrozbudowylokalizajmowanychprzeznaszych
kluczowych najemców.Jeżeli chodzi o plany rozwojowe,aktywnie
poszukujemy inwestycji,które wpisywałyby się w naszą strategię.
Dziękuję za rozmowę.
Robert Posytek
Jesteśmy nastawieni na inwestycje długofalowe i chcemy, aby nasze
obiekty ciągle się rozwijały
10 Więcej: www.propertynews.pl
C e n t r a h a n d l o w e
Zarządcy nie są naiwni
D
uże nasycenie powierzchnią handlową, spadają-
ce wskaźniki odwiedzialności oraz brak nowych
marek planujących ekspansję na terenie Polski
– to wszystko spędza sen z powiek właścicielom
centrów handlowych. Dodatkowo najemcy stawiają twarde
żądania dotyczące uzależnienia stawki czynszu od uzyskanego
obrotu. Rozwiązanie wydaje się fair dla obu stron, ale czy tak
jest w rzeczywistości?
Kto się boi e-commerce?
Sukces centrum handlowego mierzy się jego wynikiem finan-
sowym. Od stałych comiesięcznych przychodów zależą zyski
właściciela, możliwość uzyskania finansowania bankowego
i pozytywna ocena obiektu przez potencjalnych kupców. Stąd
olbrzymią rolę przywiązuje się do tzw.czynszu podstawowego,
czyli stawki, którą musi płacić każdy najemca w zależności od
m.in. zajmowanej powierzchni czy rodzaju towarów, które
sprzedaje.
Istnieje także czynsz od obrotów, czyli zobowiązania, jakie
ponoszą najemcy, którzy osiągają odpowiednio wysoką sprze-
daż.W teorii sukces sieci powinien przełożyć się bezpośrednio
na wyższy zysk centrum. W praktyce bardzo często dzieje się
na odwrót – najemcy starają się wyprowadzać obroty poza
sklepy stacjonarne, a doskonałym narzędziem do tego stał się
e-commerce.
– Handel internetowy jest zazwyczaj obsługiwany przez
spółkę, która została do tego specjalnie powołana przez sieć
lub producenta towaru.W ten sposób sprzedaż nie przechodzi
przez kasę fiskalną sklepu i nie jest wpisywana do obrotów cen-
trum handlowego.Zarządcy nie mogą jednak z tym faktem nic
Rynek centrów handlowych ze wstrzymanym oddechem
oczekuje na efekty rosnącej sprzedaży w internecie, ale
pierwsze problemy już pojawiły się na horyzoncie. Na linii
zarządcy-najemcy robi się naprawdę nerwowo.
C ENTRA HANDLO W E
zrobić,a ma to przełożenie np.na możliwość płacenia czynszów
od obrotów – tłumaczy Magdalena Frątczak, dyrektor, Dział
Powierzchni Handlowych, CBRE.
Problem był bagatelizowany, ponieważ kanał internetowy
odpowiada za zaledwie kilka procent obrotów sieci handlowych
obecnych w Polsce.Rynek rośnie jednak w tempie około 20 proc.
rocznie i w tym roku jego wartość przekroczy 30 mld złotych.
Wartość globalnego rynku e-commerce to już ponad 1,8 bln
dolarów. – Dziś handel internetowy nie stanowi znacznego
udziału w przychodach najemców. Z czasem to się zmieni
i wtedy przyjdzie czas na konkretne decyzje – dodaje Frątczak.
I raczej nie będą one łatwe.Już dziś najemcy starają się wywierać
presję na centrach handlowych. Mikael Andersson, dyrektor
zarządzający Ikea Centres Poland, potwierdza, że niektóre
duże sieci starają się wykorzystać moment i przejść na czynsz
uzależniony wyłącznie od obrotów. – To sposób na znaczne
ograniczenie kosztów funkcjonowania w centrum handlowym
w przypadku sukcesu kanału internetowego.W skrajnych sytu-
acjach może pozbawić właściciela galerii przychodów z tytułu
wynajętej powierzchni lub zapewnić mu jedynie bardzo niskie
przychody.To bardzo korzystne dla najemcy i na dłuższą metę
niemożliwe do utrzymania. Zarządcy są świadomi tej sytuacji
– komentuje.
A to nie jedyny problem. Trudna sytuacja rynkowa spowo-
dowała, że najemcy bardzo często „przerzucają” na właściciela
centrum koszty tzw.„fit-outu”czy walczą o zapisy pozwalające
im opuścić obiekt w dowolnym momencie. – Niejednokrotnie
duże sieci działają wspólnie i wywierają naciski na zarządcę
obiektu – komentuje pragnący pozostać anonimowym ekspert.
To rodzi olbrzymie trudności,zwłaszcza jeśli pamięta się o sta-
łych kosztach,które musi ponosić właściciel obiektu w związku
11
Niektóre duże sieci starają się wykorzystać moment i przejść na czynsz
uzależniony wyłącznie od obrotów - mówi Mikael Andersson, dyrektor
zarządzający Ikea Centres Polska
Więcej: www.propertynews.pl
C e n t r a h a n d l o w e
z udostępnieniem powierzchni handlowej.Inwestor odpowiada
także przed bankiem, który udziela finansowania na projekt
i wymaga określonych zysków z tytułu czynszów.
Show-room.PL
Jak to działa? W centrach handlowych zamiast regularnych
sklepów pojawiają się show-roomy,niewielkie placówki nasta-
wione na prezentację,a nie na sprzedaż towarów.W Polsce jest
to koncept jeszcze mało znany, jednak najemcy coraz częściej
wykorzystują salony jako jako swoiste „punkty prezentacji
towarów”.
– Sieci dostosowują się do rozwoju e-commerce na dwa
sposoby. Pierwszy z nich to wykorzystanie małych firm, które
opierają sprzedaż w internecie na sklepach stacjonarnych.Duże
sieci,które mają dobrze rozwiniętą logistykę i własne magazyny,
wyprowadzają sprzedaż poza placówki stacjonarne. Traktują
salony jako „pick-up points”.To zmniejsza ich obroty w danym
sklepie oraz wyniki sprzedaży całego centrum handlowego –
komentuje Mikael Andersson.
Zdarzają się jeszcze bardziej wyszukane sposoby na ograni-
czanie obrotów w sklepach. Jednym z nich jest wykorzystanie
urządzeń mobilnych, które wręczane są klientom placówek
stacjonarnych.W ten sposób konsumenci nie korzystają z kasy,
ale de facto z internetowego kanału dystrybucji. – Powoduje
to, że kasy w centrum handlowym są omijane, a sklep staje się
wyłącznie punktem wystawowym.Dla właściciela obiektu jest to
sytuacja bardzo niekorzystna.Nie powinien się na nią zgodzić,
jeśli najemca płaci wyłącznie czynsz od obrotów – alarmuje
dyrektor Ikea Centres.
Najbardziej kreatywne pod tym kątem są sieci z sektora
RTV/AGD. Już dziś wykorzystują one tradycyjne placówki
jako swoiste show-roomy.– Sprzedaż internetowa jest dla nich
o wiele ważniejsza niż stacjonarna. Ma to olbrzymi wpływ
na centra handlowe, w których są najemcami, ze względu na
wynajmowaną przez nich, najczęściej dużą, powierzchnię –
komentuje anonimowy ekspert.
Krótkowzroczność
Problem nie dotyczy oczywiście wszystkich centrów handlo-
wych.Duże,rozpoznawalne i doskonale zlokalizowane obiekty
mają siłę, by oprzeć się zakusom najemców. Niestety starsze
czy słabiej funkcjonujące już nie. – Sieci potrafią wymóc takie
zmiany w umowach, by w praktyce ponosić niewielkie koszty
funkcjonowania.Jeśli właściciel nie akceptuje warunków,wtedy
sieć rezygnuje z placówki i przenosi się do konkurencyjnej
galerii. Do takich sytuacji dochodzi już w polskich miastach
regionalnych – mówi nasz anonimowy rozmówca.
Ikea Centers stawia sprawę jasno: – Nie zgadzamy się na
przejście wyłącznie na czynsz od obrotów.Jest to możliwe,jeżeli
po jakimś czasie najemca zaczyna płacić czynsz podstawowy.
Przeciwne rozwiązanie naraża nas na potężne straty. Jesteśmy
dużą firmą, mamy wiele centrów handlowych, chcemy tu być
przez lata i musimy dbać o opłacalność naszego biznesu – ar-
gumentuje Mikael Andersson.
Duże sieci chcą przechodzić na czynsz wyłącznie od obrotów
gdy nie są pewne siły nabywczej klientów centrum handlowe-
go. – Mamy do czynienia z konfliktem interesów w którym
strony czasem spotykają się w połowie drogi, to znaczy starają
się wypracować takie rozwiązanie, które zadowoli wszystkich
negocjujących – tłumaczy Ewa Szafrańska-Mądry, Mana-
ging Director CEE w Balmain Asset Management. Dobrym
wyjściem z sytuacji jest czasowe rozwiązanie. – Przez pewien
C
M
Y
CM
MY
CY
CMY
K
Handel internetowy jest
zazwyczaj obsługiwany przez
spółkę, która została do tego
specjalnie powołana przez
sieć lub producenta towaru.
W ten sposób sprzedaż nie
przechodzi przez kasę fiskalną
sklepu i nie jest wpisywana do
obrotów centrum handlowego.
Zarządcy nie mogą jednak z tym
faktem nic zrobić, a ma to
przełożenie np. na możliwość
płacenia czynszów od obrotów
– tłumaczy Magdalena Frątczak,
dyrektor, Dział Powierzchni
Handlowych, CBRE.
12
14 Więcej: www.propertynews.pl
C e n t r a h a n d l o w e
okres najemca płaci czynsz od obrotów,a potem przechodzi na
czynsz stały. Wszystkim stronom zależy na wynegocjowaniu
dobrych rozwiązań – dodaje.
Inaczej zachowują się typowi deweloperzy,którzy budują,wy-
najmują,a następnie sprzedają swoje projekty na rzecz funduszy
inwestycyjnych.Niejednokrotnie zgadzają się na żądania sieci,
by uzyskać jak najwyższy poziom komercjalizacji i zwiększyć
wartość obiektu.To jednak rozwiązanie krótkowzroczne,które
psuje rynek.
Bez ustępstw
Niestety na zachodzie Europy, gdzie rynek jest bardziej doj-
rzały, nie powstało jeszcze gotowe rozwiązanie tej sytuacji,
które można by zaimplementować na polski rynek.Magdalena
Frątczak podkreśla,że przede wszystkim nie należy ustępować
najemcom i trzymać się czynszów podstawowych. To jednak
trudne zadanie.
Jest i druga strona medalu.Ekspertka CBRE zwraca uwagę,
że koniec końców zarządcy korzystają jednak z większego
ruchu, jaki generują najemcy prowadzący sprzedaż interne-
tową. – Ktoś, kto przychodzi do centrum po odbiór towaru,
może także zakupić inne produkty w danej placówce lub też
odwiedzić inne punkty. Dlatego centra handlowe powinny
korzystać z rozwoju takiej formy sprzedaży – dodaje. Po-
nadto ludzie wciąż będą potrzebowali miejsc spotkań, stąd
tak ważny jest rozwój food courtów czy dodatkowych usług.
Elżbieta Dmowska-Mędrzycka, prezes zarządu Media-
dem Communication, dodaje, że „omnichannel” może stać
się olbrzymim impulsem dla dalszego rozwoju sieci i centrów
handlowych.Potrzeba jedynie znaleźć rozwiązania dla kwestii,
które dziś wydają się problemem.Jedną z nich są właśnie czyn-
sze. – Lekarstwem jest transparentność obrotów u najemców.
Dobrym wzorem powinny być dla nas doświadczenia rynku
w Wielkiej Brytanii.Tam najemcy raportują wszystkie transakcje,
co ułatwia funkcjonowanie obiektów oraz wzbudza wzajemne
zaufanie – dodaje.
Niestety, w wielu centrach brakuje spójnego systemu, dzięki
któremu zarządcy mają wiedzę o obrotach swoich najemców.
Muszą opierać się na ich deklaracjach, które często mijają się
z rzeczywistością.
– W żadnym kraju z rozwiniętym rynkiem handlowym nie
ma rozwiązań, które rozwiązywałyby problemy wynikające
z e-commerce dla funkcjonowania centrum handlowego –
dodaje Frątczak.
Elżbieta Dmowska-Mędrzycka wskazuje na koncepcję,którą
można nazwać „sklepem przyszłości”.To placówka podzielona
na trzy strefy. – Obejmują one tradycyjną sprzedaż, budowę
tzw.customer experience, czyli dodatkowe usługi,wydarzenia
i animacje mające wzmocnić lojalność klientów i budować kon-
takt z marką,oraz punkty odbioru towarów – wylicza.- W ten
sposób, przy uwzględnieniu procentowych udziałów obrotów
w różnych kanałach dystrybucji oraz zajmowanej powierzchni,
możemy tworzyć algorytmy pozwalające na skuteczne wyliczenie
czynszu.To świetny mechanizm,który broni interesów zarówno
najemców, jak i właścicieli obiektów – tłumaczy.
Trudna przyszłość
Taka konstrukcja to jednak melodia przyszłości. Dziś polski
rynek przypomina raczej pole bitwy niż okrągły stół. – Jedyny
mechanizm obronny centrów handlowych przed takimi za-
biegami to czynsz podstawowy. Właściciel centrum nie musi
godzić się na wszelkie propozycje najemców.Inwestujemy po-
tężne fundusze,tworząc miejsce do handlu dla najemców i nie
możemy po prostu oddawać powierzchni za darmo – tłumaczy
Mikael Andersson.
– Coraz więcej słyszy się o sytuacjach, w których sieci sta-
rają się wykorzystać swoją mocną pozycję przy negocjacjach
z zarządcami centrów.Myśląc o optymalizacji swoich kosztów
poważnie uderzają w wyniki całego centrum – tłumaczy jeden
z najemców.
Symboliczna w całej sytuacji jest także zmowa milczenia,
która obejmuje nie tylko najemców, ale również i właścicieli
obiektów handlowych.Jak wspólnie tłumaczą eksperci,wszystkie
podmioty na rynku muszą zdać sobie sprawę, że działanie na
szkodę partnera jest bardzo krótkowzroczne. Sieci, które nie
myślą o sukcesie centrów handlowych,oraz właściciele,którzy
nie myślą o zyskach swoich najemców,nie zdają sobie sprawy,że
w obliczu dużej konkurencji na każdej płaszczyźnie przyniesie
to olbrzymie straty.
Dziś polski rynek przypomina
raczej pole bitwy niż okrągły stół
16 Więcej: www.propertynews.pl
C e n t r a h a n d l o w e
Pieniądze leżą w rozrywce
Oferta handlowa centrów coraz bardziej się do siebie upodabnia. Dochodzimy do sytuacji, kiedy
prawdziwym wyróżnikiem galerii staje się to, co ma do zaoferowania poza swoją podstawową
funkcją. Pytanie, jak przekłada się to na sprzedaż.
N
a polskim rynku potrzebę zbudowania alternatyw-
nej oferty pozahandlowej jako jedno z pierwszych
centrów zauważyło warszawskie Blue City.– Ku-
pując przeszło 10 lat temu wielki budynek galerii,
zrozumieliśmy,że wielkie sieci będą wszędzie.Wtedy przyszły
pierwsze pomysły, aby na terenie obiektu realizować ciekawe
wydarzenia – mówi Yoram Reshef,dyrektor generalny centrum
handlowego Blue City.
Jednym z pierwszych była wystawa„The Human Body”,wzbu-
dzająca duże kontrowersje, jak i zainteresowanie. Obejrzało ją
ponad 3 tys.osób.Jednak,jak wspomina Yoram Reshef,spodzie-
wanego efektu zwiększenia zainteresowania handlem nie było.
– Zrozumieliśmy, że musimy podejść do obiektu inaczej,
pomyśleć o nim nie jak o galerii handlowej, ale jak o mieście,
spełniającym różne funkcje, i zaoferować klientom nie tyle
pojedyncze wydarzenie, co całą kompleksową ofertę. Zadbać
o to, by chcieli tu spędzać czas z całą rodziną, stąd też silnie
rozbudowaliśmy ofertę dla dzieci – tłumaczy.
W Blue City otwarto więc Inca Play – plac zabaw, a jedno-
cześnie miejsce organizacji imprez okolicznościowych. Mie-
sięcznie odbywa się tam ich niemal 200. Działa tu też szkoła
tańca Egurrola Dance Kids,do której uczęszcza ok.1500 dzieci,
Akademia Piłki Nożnej czy centrum kartingowe.
Co weekend klientów przyciągają do Blue City także różne
imprezy, jak cykliczny jarmark produktów regionalnych i rę-
kodzieła oraz targi mody. Do tego koncerty. W październiku
2014 r.koncert z udziałem DawidaKwiatkowskiego zgromadził
w ciągu jednego weekendu blisko 100 tys.osób.Jak mówi Yoram
Reshew,taka strategia sprawdziła się w 100 procentach.Przekłada
się na popularność galerii,a co za tym idzie – wyniki sprzedaży.
Słuszność tak kompleksowego podejścia potwierdzają eksperci.
– Skuteczna strategia to nic innego,jak odpowiedź centrum na
potrzeby klientów. Powinno się zacząć od dokładnego zrozu-
mienia, kim są klienci centrum i jakie mają potrzeby – mówi
Grzegorz Jamroziak, dyrektor operacyjny ds. Powierzchni
Handlowych, Colliers International. Jak podkreśla, wyniki
analizy będą inne dla dużego centrum o zasięgu regionalnym,
a inne dla mniejszego obiektu, którego główną funkcją jest
możliwość szybkiego zrobienia codziennych zakupów.
Centrum handlowe... jak galeria sztuki
Jak pokazuje przykład krakowskiej Galerii Bronowice,inspiracją
do funkcjonowania obiektu i zapewnienia mu oryginalnej spójnej
strategii,jak i oferty pozahandlowej może stać się jej lokalizacja.
Galeria Bronowice powstała w dzielnicy Krakowa kojarzącej
się z Młodą Polską. Stąd też odwołania do motywów secesji
znalazły się nawet w elementach małej architektury i w archi-
tekturze wnętrz budynku.
– Zaproponowaliśmy rozwiązania nawiązujące dialog i będące
spójne z miejscem, które niejako zobowiązuje nas do zaofero-
wania czegoś więcej niż tylko zakupy – opowiada Aleksandra
Rzońca,dyrektor Galerii Bronowice.– Postawiliśmy na ofertę
nietypową, niedostępną w innych krakowskich centrach han-
dlowych, co wyróżniło nas na rynku i nadało charakteru.
17
C e n t r a h a n d l o w e
Galeria Bronowice zdecydowała się zaprosić w swoje progi
najstarszą uczelnię artystyczną w Polsce – Akademię Sztuk
Pięknych w Krakowie.Pod jej patronatem działa tam„Akademia
w Bronowicach”.– Pomysł na promocję sztuki i „wyprowadze-
nie”jej z klasycznych instytucji z sukcesem realizujemy już od
roku – podkreśla Aleksandra Rzońca.– Okazało się,że mieliśmy
rację – dziś centra handlowe to także miejsca spotkań, i aby
wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów, trzeba dać im coś
więcej niż tylko przyzwoity tenant-mix. W Akademii oglądać
można wystawy prac pracowników i absolwentów uczelni,
niezwykłe instalacje oraz unikatowe meble artystyczne. Od-
bywają się też prezentacje multimedialne, dyskusje, warsztaty
dla dzieci i dorosłych.
Podejście promujące działania proartystyczne od początku dzia-
łalnościtowarzyszyfunkcjonowaniuStaregoBrowaruw Poznaniu.
– Idea 50/50 jest bazą wszystkich projektów Grażyny Kulczyk
i zakłada,że 50 proc.każdego z nich stanowi sztuka,podczas gdy
drugie 50 proc. determinuje specyfika danego przedsięwzięcia.
Sztuka ma być elementem komplementarnym dla biznesu – mówi
Barbara Banat z działu marketingu Starego Browaru.
W ramach tej idei na terenie Starego Browaru obok ponad
200 sklepów i restauracji od chwili jego powstania w 2003 r.
działa Fundacja Art Stations Grażyny Kulczyk i prowadzona
przez nią galeria sztuki współczesnej. Odbywa się tu kilkaset
wydarzeń artystycznych rocznie – warsztaty, wernisaże, kon-
certy, spektakle, wystawy, wykłady, pokazy. W przestrzeniach
wspólnych obiektu podziwiać można dzieła sztuki współczesnej
światowej klasy artystów (Igora Mitoraja, Piotra Uklańskiego,
U-Ram Choe czy Alessandro Mendiniego).
Stary Browar jest nie tylko obiektem handlowym,ale też naj-
większą prywatną instytucją kulturalną,którą rocznie odwiedza
ok.10 milionów osób. Ogromną popularnością cieszą się letnie
pokazy filmowe na Dziedzińcu Sztuki,na które przychodzi śred-
nio 400-700 osób.W ramach październikowego Art Fashion
Forum prowadzimy bezpłatne warsztaty i wykłady z wybitnymi
osobowościami świata mody i sztuki. – Naszymi gośćmi byli
odwiedzający nasz kraj po raz pierwszy:ScottSchumann,twórca
The Sartorialist, Andrew Bolton, kurator z Metropolitan Mu-
seum of Modern Art w Nowym Jorku czy słynni graficy:Tomek
Sadurski,MagdaAntoniuk,fotografowie:PiotrStokłosa,Rafał
Milach, WP Onak. Nagrodą dla zwycięzców warsztatów jest
dowolnie wybrany kurs na prestiżowej uczelni Central Saint
Martins College of Art Design w Londynie, którą funduje
Stary Browar (kilka osób rocznie od 8 lat) – mówi Barbara Banat.
… jak szkoła
Elżbieta Dmowska-Mędrzycka, Mediadem Consulting, pod-
kreśla, że imprezy organizowane w centrach handlowych nadal
w przeważającej części realizują utarty kalendarz handlowy
z takimi sztandarowymi tematami jak:Dzień Dziecka,Mikołajki,
urodzinycentrum,Walentynkiczyczasamipokazymodyzwiązane
z nowymi kolekcjami wiosennymi i jesiennymi. – Z wyjątkiem
urodzin centrum, wydarzenia te występują mniej więcej w tym
samym czasie, co powoduje – przy nasyconym rynku – swego
rodzaju kanibalizację – podkreśla Mędrzycka i dodaje, że jest
zwolenniczką nie tyle jednorazowych eventów, co cyklicznych
programów ściśle wynikających z pozycjonowania centrum.
Może to być program edukacyjny dla dzieci (edutainment) bądź
wydarzenia ścisłe powiązane z życiem lokalnej społeczności
(community relations).
Na zajęcia edukacyjne postawiła m.in. warszawska Arkadia,
która prowadzi np.cykl weekendowych warsztatów tematycznych,
wprowadzającdzieciw światnauki,przyrody,historiiczytechnologii
poprzez zabawę z animatorami.
Tymczasem gliwickie CH Forum poszło o krok dalej,oferując
całotygodniową możliwość edukacji dla wszystkich i do grona
najemców zaprosiło bibliotekę. – Nie urządzamy tylko zwykłej
biblioteki, lecz również miejsce relaksu z dostępem do nowych
technologii.Idealne dla dzieci i dorosłych,a także osób z niepeł-
nosprawnością–mówiBognaDobrakowska,dyrektorkaMiejskiej
BibliotekiPublicznejw Gliwicach.Matobyćmiejscez wygodnymi
kanapami, strefą z grami planszowymi, w tym wspomagającymi
terapię logopedyczną, oraz konsolą do gier. W punkcie będzie
można wypożyczyć książki,także przeznaczone dla niewidzących
i niedowidzących,czy skorzystać z e-booków,baz danych,filmów
DVD,a nawet wracających do łask płyt gramofonowych.
Biblioteka w galerii zajmuje powierzchnię ok.160 mkw.i mieści
się w przeszklonej antresoli,z efektownym widokiem na okolicę.
Spektakularnymsukcesemedukacyjnymokazałosięw przypadku
CH Forum w Gliwicach zaproponowanie klientom warsztatów
W Starym Browarze ogromną
popularnością cieszą się letnie
pokazy filmowe na Dziedzińcu
Sztuki, na które przychodzi
średnio 400-700 osób
18 Więcej: www.propertynews.pl
C e n t r a h a n d l o w e
telewizyjnych, w ramach trwającej blisko dwa tygodnie akcji
„Forum live TV”. W maju ubiegłego roku zorganizowane grupy
i indywidualni klienci mogli odwiedzić studio telewizyjne i poznać
pracę od zaplecza z kamerą i stołem mikserskim.
– Każdy mógł przygotować zupełnie za darmo klip promocyjny
o swojejdziałalności,a dziecipomysłowąformężyczeńnanadcho-
dzącyDzieńMatki.PamiątkąnadługobyłypłytyDVDz nagranym
i zmontowanym materiałem.Do uczestników warsztatów trafiło
145takichpłyt–mówio akcji,ForumliveTV”GrzegorzFilipczyk,
dyrektor zarządzający CH Forum z ramienia JLL.
Projekt przyciągnął szkoły,przedszkola,lokalne kółka zaintere-
sowań i stowarzyszenia.Skorzystało z niego 51 zorganizowanych
grup z 29 instytucji, w tym wspomnianych szkół i przedszkoli.
Razemz nauczycielamii opiekunamiłącznieponad2000osób.Do
tej liczby trzeba też dodać kilka tysięcy indywidualnych klientów.
Elżbieta Dmowska-Mędrzycka zwraca uwagę, że znacznie
trudniej niż zrobić jedno spektakularne zdarzenie jest utrzymywać
relacje z lojalnymi klientami, organizując dla nich wydarzenia
dedykowane lub prowadząc marketing spersonalizowany,komu-
nikując się przez aplikacje,sms-y,maile,w sposób dopasowany do
potrzeb odbiorcy.– Pozostaje jednak pytanie o skuteczność takich
akcji i zmierzenie ich oddziaływania na przychody najemców.Jak
się okazuje,nie jest to proste zadanie – podsumowuje.
Co mają z tego najemcy?
Centra handlowe najczęściej nie monitorują sprzedaży w sklepach
w cyklu dziennym, tylko w miesięcznym, w związku z czym
trudno jest ocenić, jak dane wydarzenie wpłynęło na sprzedaż
w danym dniu.– Zarządzający centrami monitorują oczywiście
odwiedzalność obiektu w dniach organizacji wydarzeń specjal-
nych, ale większa liczba klientów nie zawsze przekłada się na
poprawę wyników najemców – podkreśla Grzegorz Jamroziak
z Colliers International.
Jak dodaje,jeszcze mniej oczywista jest ocena wydarzeń wize-
runkowych, które są nastawione na budowanie marki centrum
w dłuższym terminie,a przez to ich bezpośredni wpływ na wyniki
jest trudniejszy do uchwycenia.
Efektywność działań promocyjnych galerii handlowych naj-
szybciej oceniają więc sami najemcy.Ich zdaniem najlepsze efekty
przynoszą kampanie oraz wydarzenia kontekstowe,jak np.święta,
wyprzedaż,start sezonu.– Istotny jest wybór tematu,który może
być wykorzystany przez najemców we własnej komunikacji i taki,
który posiada potencjał handlowy. Wydarzenie spełniające te
dwa warunki to skuteczny call-to-action wpływający na wzrost
odwiedzalności,przede wszystkim odwiedzalności przekładającej
się na wzrost liczby wejść w poszczególnych sklepach – tłumaczy
KarolGajdamowicz,dyrektor marketingu Esotiq Henderson.
Więcej przestrzeni niehandlowej
Trendy związane z działaniami marketingowymi wpływają też
na kształt galerii. Udział powierzchni niehandlowej, czyli miejsc
na eventy,wystawy czy przestrzenie zabaw i relaksu,nabiera tym
większego znaczenia,im dalej przenosimy się od wielkich ośrod-
ków miejskich. Im mniejsze miasto, tym taka powierzchnia staję
się większa i ważniejsza.
–Wynika to z różnicy motywów odwiedzania centrów handlo-
wychorazróżnicyw silenabywczejpomiędzydużymii mniejszymi
W centrach nie sprzedajemy eventów,
tylko produkty i usługi
Elżbieta Dmowska-Mędrzycka, Mediadem Consulting
Wydarzeniasątylkoczęściąsystematycznierealizowanegoprogramu
marketingowego,którypowinientworzyćtożsamośćdanegocentrum.
Wyzwaniem przyszłości jest umiejętność współpracy zarządcy/
właścicielai najemcóww promocjiichmarek.Niewystarczyzebrać
odnajemcównagrodydokonkursówczywstawićpromocjenastronę
www lub Facebooka. Nie sprzedajemy w centrach eventów, tylko
produkty i usługi, umiejętność ich zebrania w sposób dopasowany
do grupy docelowej (tzw. tenant mix), ale również informację
o sklepiei produktach(tzw.prowadzenieklienta),a przedewszystkim
doskonałe doświadczenia zakupowe w miejscu sprzedaży.
Wymaga to jednak przełamania pewnych stereotypów: ze strony
właściciela – że nie promuje pojedynczych marek, ale centrum
jako abstrakcyjną całość, a ze strony marek – że nie promują się
tu i teraz w danym centrum, lecz „w eterze”, czyli w mieście, bo
są obecne w kilku centrach i nie będą wyróżniać jednego kosztem
drugiego(tazasadaniedotyczynajwiększychi najlepszychobiektów,
w których wszystkie marki chciałyby organizować wydarzenia
i promocje). Taka współpraca centrum i istniejących w nim marek
powinnabyćrealizowanaw ramachrocznychplanówmarketingowych
uzgadnianych wspólnie dla poszczególnych branż, w zgodzie
z sezonowością produktów, a nie w postaci „łapanki” do nagród
konkursowych.Naprzykładimprezasportowaorganizowanawspólnie
z markamisportowymi,angażującaichfanów,alerównieżlojalnych
klientów centrum, łącząca elementy prosprzedażowe i stwarzająca
ciekaweprzeżycia,pozwalającanakontaktz ambasadoramimarek,
jakrównieżz innymijejużytkownikami,jestatrakcyjnadlacentrum
jako całości. Podobnie w przypadku wydarzeń dla dzieci – nie widzę
logiki w ich organizowaniu, jeśli centrum nie posiada sklepów
z produktami dla dzieci (a takie przypadki się zdarzają!).
R E K L A M A
miastami.W wielkichaglomeracjachodwiedzającycentrahandlowe
sąz regułybardziejnastawieninaofertęhandlową.Jesttamzwykle
duża odwiedzalność oraz wysoki współczynnik konwersji.Model
„spędzaniai spacerowaniapokorytarzach”w centrachhandlowych
nie jest tam bardzo popularny.Tym samym działalność eventowa,
a zatem i potrzeba miejsc na eventy,jest mniejsza – mówi Jarosław
Tutaj,Director,Head of Retail Agency,Savills.
Jak wyjaśnia ekspert, w mniejszych ośrodkach miejskich
takich jak Radom,Kielce,Olsztyn,powierzchnia przeznaczona
na aktywności niehandlowe jest z reguły większa, ponieważ
model spędzania szczególnie weekendów na uczestniczeniu
w różnego rodzaju wydarzeniach jest tam bardzo popularny.
– Aktywność właścicieli obiektów tam zlokalizowanych
w zakresie organizacji wszelkiego rodzaju eventów jest o wiele
większa. Dodatkowo w tych miastach, często nasyconych
nowoczesną powierzchnią, trzeba walczyć o „biedny” portfel
klientów z obecną tam konkurencją. W tych okolicznościach
wszelkie działania eventowe wpływające na zwiększenie od-
wiedzalności są podstawą skutecznego zarządzania – dodaje
Jarosław Tutaj.
Patrząc na coraz bogatsze oferty pozahandlowe oferowane
przez zarządzających centrami handlowymi,można wnioskować,
że to ważny trend w ewolucji centrów handlowych i skuteczny
sposób budowy marki i zdobycia sympatii klientów.
C e n t r a h a n d l o w e
W mniejszych ośrodkach miejskich takich jak Radom, Kielce,
Olsztyn, powierzchnia przeznaczona na aktywności niehandlowe jest
z reguły większa – mówi Jarosław Tutaj, Savills
20 Więcej: www.propertynews.pl
B i u r a
Praga walczy ze stereotypami
R
ynek biurowy na warszawskiej Pradze praktycznie
nie istnieje. Na prawym brzegu Wisły dostępne
jest zaledwie 180 tys.mkw.przestrzeni dla biznesu,
z czego na Pradze Północ – 80 tys.mkw.wobec bli-
sko 4,5 mln mkw.biur w całej stolicy – to niewiele.Eksperci są
jednak zgodni,że Praga zyskuje na atrakcyjności inwestycyjnej.
– Psychologiczną barierą dla biznesu jest Wisła.Konieczność
jej przekraczania sprawiła,że do tej pory niewiele firm postrze-
gało dzielnicę jako interesujące miejsce do lokowania biur.Dziś
sytuacja ulega zmianie,a olbrzymi wpływ ma na to m.in.II linii
metra – mówi Mateusz Polkowski, dyrektor w Dziale Badań
Rynku i Doradztwa, JLL.
Jest też drugi element układanki – inwestycje w kulturę.
Powstało już Muzeum Warszawskiej Pragi, przebudowano Teatr
Powszechny. Dużym impulsem do rozwoju biznesu w tej części
miasta było także uruchomienie Stadionu Narodowego.
W tym miejscu otwiera się szerokie pole do popisu dla przed-
stawicieli biznesu i miasta.Pierwsze kroki zostały już zrobione.Na
tegorocznych targach MIPIM w Cannes na warszawskim stoisku
opróczprezentacjiczterechnieruchomościinwestycyjnychznajdu-
jącychsiępoprawejstronieWisły,zeswoimiprojektamipojawilisię
takżeprzedstawicielefirmOKAMorazBBIDevelopment.Wsparcie
promocyjnetojednakniewszystko.–Jeślichcemy,byPragawyglądała
dobrze i reprezentacyjnie, potrzebna jest ścisła współpraca na linii
deweloper-miasto.Jesttonajbardziejistotneprzyskomplikowanych
projektach inwestycyjnych – dodaje Mateusz Polkowski.
Wciążbrakujejednaknowychinwestycjibiurowychnadużąskalę.
Czy to się zmieni?
Inwestorzy takich projektów jak Soho Factory, Koneser
i Bohema uwierzyli w Pragę. Wspólnym elementem ich
przedsięwzięć jest postindustrialny klimat.Zdaniem Michała
Leszczyńskiego z Grupy 5 Architekci to dobry kierunek
rozwoju dzielnicy, a szczególny potencjał do realizacji takich
inwestycji ma obszar Starej Pragi. – Kamienice i budynki po-
przemysłowe wymagają modernizacji i odbudowy – tłumaczy
Michał Leszczyński.
Duch miejsca
Czy na takie powierzchnie znajdą się najemcy? – Już dziś widzimy
pewną grupę firm, które rozpatrują Pragę jako lokalizację dla
swojego biura. To głównie mniejsze korporacje, które nie za-
trudniają dużej liczby pracowników – dodaje Matusz Polkowski.
Paweł Proński, Associate Director w Colliers International,
podkreśla, że zainteresowanie Pragą ze strony potencjalnych
najemców jest duże.Brakuje jednak nowoczesnych powierzchni
biurowych. – Dla przykładu, w zeszłym roku jedna z firm po-
szukiwała biura dla ponad 150 pracowników właśnie na Pradze
i nie znalazła tam odpowiedniej powierzchni – komentuje.
Co przyciąga firmy na Pragę? Dzięki ulokowaniu siedziby
w klimatycznych wnętrzach najemcy mogą między innymi wy-
różnić się na tle konkurencji.Taką możliwość stwarza na przykład
projekt Bohema – inwestycja łącząca funkcje mieszkaniowe,
handlowe i usługowe. Inwestor – firma Okam – ma do zago-
spodarowania łącznie około 4,2 ha gruntów. Prace projektowe
w pracowni SUD Architekci oraz Grupa 5 trwają.Jak deklaruje
Okam,pierwszy etap zostanie oddany do użytku w 2018 roku,
Kojarzona z Bazarem Różyckiego, szemranym towarzystwem z ul. Ząbkowskiej czy rozpadającymi
się kamienicami wzdłuż ul. Towarowej – przez wiele lat warszawska Praga była omijana przez
„wielki biznes” szerokim łukiem. II linia metra oraz inwestycje Soho Factory, Koneser czy
Bohema przełamują ten stereotyp i zmieniają postrzeganie dzielnicy.
Inwestorzy takich projektów jak Soho Factory,
Koneser i Bohema uwierzyli w Pragę
21
w 370. rocznicę nadania Pradze praw miejskich. – Bohema to
projekt,którego głównym celem jest rewitalizacja i przebudowa
XIX-wiecznej fabryki kosmetyków Pollena.Chcemy z powrotem
przywrócić to miejsce warszawiakom – stworzyć nowe,tętniące
życiem centrum Pragi – tłumaczy Michał Skwarek, Sales and
Marketing Manager w OKAM Capital.
Na bardziej zaawansowanym etapie realizacji jest Centrum
Koneser – wspólne przedsięwzięcie BBI Development oraz Lie-
brecht Wood.Budowa części biurowo-handlowej rozpocznie
się w III kwartale br.W ramach inwestycji powstanie nawet 47
tys.mkw.powierzchni.Poza biurami,mieszkaniami i punktami
handlowymi w planach jest m.in. hotel. – Koneser oferuje coś
wyjątkowego – to duch miejsca niespotykany nigdzie indziej
w Warszawie. Położony wśród odnawianej, przedwojennej
części Warszawy,w samym sercu Pragi przy ulicy Ząbkowskiej,
jest sam w sobie „landmarkiem” stolicy – punktem odniesie-
nia, a jednocześnie atrakcją turystyczną. Walory te wzmocni
dodatkowo Muzeum Polskiej Wódki, które przeniesie „genius
loci”Konesera w XXI wiek – zapowiada Marc Lebbe,dyrektor
zarządzający Grupy Liebrecht WooD.
Z kolei inwestycja Soho Factory znajduje się przy ul.Mińskiej
25 na warszawskim Kamionku – jednej z najstarszych części
prawobrzeżnej Warszawy. Projekt obejmuje m.in. mieszkania,
część handlową, powierzchnie komercyjne, restauracje i jest
związany z rewitalizacją zabytkowych obiektów.Pomysłodawca
przedsięwzięcia Rafał Bauer mówi,że inspiracją była dla niego
dzielnica Meetapacking District i Highline Park w Nowym
Jorku. – Wiele lat temu pracując w Londynie, wylądowałem
w Docklands (dawna dzielnica przemysłowa, część dzisiejszej
Canary Wharh – przyp.red.) i zakochałem się w nowoczesnym
wykorzystaniu industrialnej przestrzeni.Warszawa nie oferuje
zbyt wielu takich miejsc,tak więc teren na Pradze,z jego „genius
loci”, strasznie mnie kusił – opowiada Bauer.
Prawdziwe Praskie „City” chce zbudować jeden z najbo-
gatszych Polaków – Zygmunt Solorz-Żak. Kontrolowana
przez niego spółka Port Praski zamierza zagospodarować
38 ha terenów, gdzie powstaną mieszkania i apartamenty,
punkty handlowe i powierzchnie biurowe. Magnesem dla
biznesu mają być m.in. cztery biurowce o wysokości od 100
do nawet 160 metrów. – Trudnością w komercjalizacji takich
projektów na Pradze może być olbrzymia konkurencja ze
strony biurowców w Śródmieściu.Kluczowa grupa najemców,
czyli duże międzynarodowe korporacje, wciąż nie są gotowe
do wejścia na drugą stronę Wisły. Potrzeba jeszcze zmiany
postrzegania tego regionu ze strony biznesu – dodaje Paweł
Proński.
Zrealizować marzenia
Biurowe plany kolejnych inwestorów są jeszcze na wstępnym
etapie realizacji. Nic dziwnego – II linia metra, która miała
przywrócićWarszawie Pragę,została otwarta dopiero na początku
marca 2015 roku. Dodatkowo deweloperów nie motywuje do
działania nadpodaż powierzchni biurowej w stolicy.
Psychologiczną barierą dla biznesu jest Wisła. Konieczność jej
przekraczania sprawiła, że do tej pory niewiele firm postrzegało dzielnicę
jako interesujące miejsce do lokowania biur
B i u r a
W perspektywie co najmniej 5 lat prawa strona Wisły ma potencjał dla
budowy typowego business parku - mówi Mateusz Polkowski z JLL
B i u r a
Wszystko to powoduje, że w najbliższym czasie nie powin-
niśmy spodziewać się znacznego wzrostu podaży na praskim
rynku biurowym.– Oczywiście biura będą powstawać,ale raczej
będą to niewielkie, butikowe projekty. Powinny przeważać in-
westycje przemyślane,dostosowane do potrzeb współczesnych
najemców, ale również zgodne z zaleceniami konserwatora
zabytków, ponieważ wiele praskich projektów to rewitalizacje
– komentuje przedstawiciel JLL.
Kluczowe,z punktu widzenia samej Pragi,wydaje się pogodze-
nie nowych inwestycji z już gotową zabudową.– Na stołecznym
ratuszu oraz inwestorach ciąży odpowiedzialność umiejętnego
połączenia nowego ze starym, zabytkowym. Potrzebny jest
kompromis, który podkreśli walory autentycznej tkanki miej-
skiej, a jednocześnie dostarczy nowoczesną infrastrukturę do
mieszkania, pracy czy spędzania czasu wolnego – komentuje
Rafał Szczepański, wiceprezes BBI Development.
O konieczności połączenia sił biznesu i samorządu mówią
także inwestorzy Bohemy. – Współpracujemy z konserwato-
rem zabytków i miastem Warszawa, aby uszanować historię
tego miejsca i w jak najlepszy sposób przywrócić jego piękno.
Industrialne budynki połączone z nowoczesnymi rozwiązaniami
architektonicznymi czynią tę inwestycję niepowtarzalną nie
tylko w Polsce, ale i na świecie – tłumaczy Skwarek.
Do tego kluczowe są dalsze rozbudowy infrastruktury dro-
gowej. Michał Leszczyński wskazuje m.in. na konieczność
budowy alei Tysiąclecia.
Nowa szansa
Praga to jednak nie tylko stara,postindustrialna zabudowa.To
także olbrzymi potencjał, jaki tkwi w niezagospodarowanych
nieruchomościach. Szczególnie atrakcyjny jest tu rejon
Annopola, który już dziś przyciąga inwestycje magazy-
nowe. Zdaniem Mateusza Polkowskiego, z biegiem czasu
deweloperzy mogą planować bardziej ambitne inwestycje.
– W perspektywie co najmniej 5 lat prawa strona Wisły ma
potencjał dla budowy typowego business parku – tłumaczy.
Takie przedsięwzięcie wymaga jednak szeregu inwestycji,
jeśli chodzi o dalszą rozbudowę metra oraz rozwoju układu
drogowego. Chodzi szczególnie o modernizację Trasy To-
ruńskiej oraz realizację Południowej Obwodnicy Warszawy
i stworzenie wschodniej części obwodnicy. – Dzięki temu
deweloperzy zaczną rozglądać się za większymi nieruchomo-
ściami, na których docelowo będą mogły powstać projekty
biurowe. Ciekawymi lokalizacjami pod biura są niewątpliwie
rejony Stadionu Narodowego, Portu Praskiego czy bardzo
rozległe tereny byłej fabryki FSO – wylicza Polkowski.
Zdaniem architekta Michała Leszczyńskiego, bardzo duże
perspektywy rozwoju leżą także w okolicy ul. Zamojskiego.
– Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego re-
jonu Dworca Wschodniego umożliwia tu realizację dużego
centrum biurowo-usługowego. Skłania to deweloperów
do nabycia gruntów inwestycyjnych. Otoczenie Stadionu
Narodowego wkrótce może zmienić się nie do poznania
– zapowiada.
Taka inwestycja to wizja dalekiej przyszłości. Możliwości
są jednak olbrzymie. Brak korków, efekt II linii metra oraz
„świeżość” Pragi mogą już za kilka lat przyciągnąć pierw-
szych deweloperów, którzy po Mokotowie i Bliskiej Woli
poszukiwać będą nowych okazji dla większych projektów
inwestycyjnych.
Najemcy lubią Pragę
Paweł Proński, Associate Director w Dziale Powierzchni
Biurowych, Reprezentacja Najemcy, Colliers International
Inwestorzy nie powinni obawiać się nowych projektów, także
spekulacyjnych, ze względu na olbrzymi potencjał tkwiący w firmach
już obecnych na Pradze. Chodzi tu o małe i średnie przedsiębiorstwa
zajmujące się usługami dla logistyki, branżę IT czy agencje
marketingowe.
Duży potencjał tkwi również w niewielkich przedsiębiorstwach,
zatrudniających do 30 osób i działających do tej pory w willowej
części wschodniej Warszawy, m.in. w Wesołej czy Wawrze.
Najemcy rozważający Pragę jako swoją przyszłą lokalizację
biurową poszukują elastycznej powierzchni o wysokim standardzie
technologicznym. Takie powierzchnie już dziś z łatwością znajdziemy
w innych dzielnicach Warszawy.
Warto także zwrócić uwagę na większe niż typowe dla lokalizacji
w Śródmieściu zapotrzebowanie na miejsca parkingowe. Wejście
dużych międzynarodowych korporacji na teren Pragi wciąż jeszcze
wymaga zmiany postrzegania tego regionu.
Więcej: www.propertynews.pl
22
24 Więcej: www.propertynews.pl
S
amolotowe cargo skupione jest obecnie
wokół największego krajowego lotni-
ska – Portu im.Fryderyka Chopina na
warszawskim Okęciu. Dziś to jeden
z ważniejszych ośrodków magazynowych w cen-
tralnej Polsce, głównie dla firm logistycznych.
Na horyzoncie pojawia się jednak konkurencja.
Drugie lotnisko w kraju pod względem ilości
przewożonych towarów – Katowice-Pyrzowice
– ma ambitne plany stworzenia logistycznej
alternatywy dla stołecznego portu. – W tym
roku zakończymy największy w historii lot-
niska projekt inwestycyjny. Wybudowaliśmy
praktycznie nowy port,dzięki czemu będziemy
Boom na rynku
magazynowym
w Polsce trwa.
Deweloperzy
w poszukiwaniu
atrakcyjnych
lokalizacji pod
swoje projekty coraz
chętniej zerkają ku
lotniskom, które nie
zamierzają przegapić
swojej szansy.
W tym roku zakończymy największy w historii
lotniska projekt inwestycyjny - mówi Artur Tomasik,
prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego
Inwestycja w przyszłość
25
mogli obsługiwać samoloty przewożące cargo z całego świata.To
pierwszy etap szerszego planu wzmocnienia pozycji Pyrzowic,
jeśli chodzi o transport towarów – tłumaczy Artur Tomasik,
prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, które
zarządza lotniskiem.
Takieplanyjeszczekilkalattemuwydawałybysięmrzon-
ką.Głównie dlatego,że transport towarów drogą lotniczą
w Polsce utrzymuje się na niskim poziomie.–To zaledwie
1 proc.całego ruchu w Europie.Nasz kraj obsługiwany
jest głównie z niemieckich portów lotniczych, które
stanowią główną konkurencję dla naszych regionalnych
lotnisk – komentuje Renata Osiecka,dyrektor zarządza-
jący Axi Immo w Polsce.
Na wysyp inwestycji magazynowych przy lotni-
skach jeszcze musimy poczekać. Rynek w dużym
stopniu zaspokajają terminale cargo.– Ze względu
na niewielki wolumen przewożonych towarów
lotniska nie potrzebują wielkich magazynów.
Co więcej, porty bardzo często posiadają już
powierzchnie do wynajęcia, które w zupeł-
ności wystarczają spedytorom – tłumaczy
Jan Barbasiewicz, Associate Director, Dział
Powierzchni Logistycznych i Przemysłowych,
Colliers International.
Barbasiewicz potencjał lotnisk dostrzega w innym miejscu.–
Głównym magnesem dla magazynów przy lotniskach jest loka-
lizacja umożliwiająca bardzo dobre skomunikowanie z centrami
miast.Ponadto są one atrakcyjne z punktu widzenia zachodnich
firm, których właściciele podróżują samolotami – komentuje.
Szansę robienia biznesu na powierzchniach magazynowych
przy lotniskach dostrzegli już deweloperzy. – To gwarancja
dobrej komunikacji, dostępu do klientów, a inwestorom daje
przekonanie doskonałej lokalizacji. Deweloperzy jednak nie
czerpią z tego tytułu dodatkowych korzyści w postacie więk-
szego czynszu – zaznacza Maciej Madejak, Head of Business
Development Poland w Goodman.
Inwestycja w przyszłość
Deweloperzy powierzchni logistyczno-magazynowych lokują
swoje projekty nie tylko w sąsiedztwie dwóch głównych lotni-
czych hubów. Na początku roku plany związane z zagospoda-
rowaniem gruntów przy porcie lotniczym w Rzeszowie ogłosiła
firma Panattoni. – Bezpośrednie połączenie z Frankfurtem
i Londynem to nasze okno na świat. Dlatego podjęliśmy de-
cyzję o projekcie w Rzeszowie. Potencjał tkwi także w szybko
rozwijającym się przemyśle – komentuje Robert Dobrzycki,
partner zarządzający Panattoni Europe.
Zdaniem Roberta Dobrzyckiegoperspektywicznesą takżeinne
lotniska. – To m.in. Poznań i Wrocław. Wynika to z bliskości
miast oraz dobrego skomunikowania. Pomimo że transport
cargo jest słabo rozwinięty, wiele firm myśli o tym w długofa-
lowej perspektywie.W pobliżu lotnisk powstają także mniejsze
inwestycje, do kilku tysięcy mkw. – dodaje.
O Poznaniu pomyślała firma Goodman.Poznań Air-
port Logistics Centre to drugi, po Krakowie, projekt
spółkizlokalizowanyprzylotnisku.–O tym,jakduży
potencjał posiadają takie lokalizacje,świadczy m.in.
zainteresowanienajemców.Łączniew obucentrach
wynajęliśmy do tej pory ponad 71 tys. mkw. po-
wierzchni. Ponadto w każdym z nich budujemy
obiekty spekulacyjne o łącznej powierzchni 23 tys.
mkw.– informuje Maciej Madejak.
Nie tylko Warszawa
i Katowice
A jak o rynek cargo chce walczyć
katowickie lotnisko? Cel jest
ambitny – uczynić z Pyrzowic
jeden z głównych ośrodków
eksportowych w kraju. –
W 2014 roku przetrans-
portowano około 17 tys.
ton towarów. Potencjał
dalszego rozwoju jest
olbrzymi.W ciągu naj-
bliższejdekadyliczbata
może się podwoić,dla-
tego zdecydowaliśmy
się m.in. na budowę
nowego terminalu car-
go – dodaje Tomasik.
M a g a z y n y
Konieczne jest rozbudowywanie infrastruktury
do obsługi jednostek cargo i stworzenie rodzimej
floty średniej wielkości samolotów cargo
– tłumaczy Piotr Wąs, Leasing Development
Director, P3 Logistic Parks
26
Na tym jednak nie koniec. Zarząd lotniska we współpracy
z Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną zamierza zago-
spodarować olbrzymie tereny inwestycyjne. Chodzi o 200 ha
gruntów. – Planujemy budowę dużego węzła logistycznego,
tzw. Cargo City, który łączyłby transport lotniczy i kołowy –
komentuje Artur Tomasik.
Tomasik zapowiada wprowadzenie rozwiązań,które umożliwią
lądowanie w o wiele gorszych warunkach atmosferycznych niż
jest to możliwe obecnie. Zwiększy się także liczba stanowisk
postojowych dla samolotów cargo.
To kluczowe projekty, by przekonać do inwestycji firmy
logistyczne. – Konieczne jest rozbudowywanie infrastruk-
tury do obsługi jednostek cargo, stworzenie rodzimej floty
średniej wielkości samolotów cargo, jak również wymagana
jest pełna intermodalność i interoperacyjność z innymi
rodzajami transportu – tłumaczy Piotr Wąs, Leasing
Development Director, P3 Logistic Parks.
Działania lotniska mają na celu stworzenie oferty nie tylko
dla firm logistycznych, ale również dla firm, które myślą
o eksporcie produktów poza granice kraju. – Nasze firmy
poszukują nowych rynków zbytu i potrzebują miejsc, skąd
mogą je wywozić. Dziś korzystają z lotnisk w Niemczech
i Austrii. Jutro będą korzystać z Katowic. Naszą wizją jest
stworzenie polskiego centrum eksportu lotniczego – ko-
mentuje Tomasik.
Prace nad przygotowaniem projektu zagospodarowania
Cargo City trwają. Analizowane są różne scenariusze dla
inwestycji. Lotnisko może zrealizować projekt samodzielnie
lub przy współpracy z podmiotami prywatnymi.
Sukces tego przedsięwzięcia zależy jednak od wielu czyn-
ników. Problemem lotniska w Pyrzowicach może okazać
się względnie duża, w porównaniu do innych aglomeracji,
odległość od Katowic. Z drugiej strony poważne inwestycje
w rozwój infrastruktury lotniska, dostęp do autostrady A1
oraz rosnące wolumeny przewozów cargo mogą zachęcić
firmy logistyczne do otwarcia tu większych magazynów.
W ciągu najbliższych lat to właśnie w stolicy Górnego Ślą-
ska może powstać największe w kraju centrum logistyczne
obsługujące transport lotniczy.
Lokalizacje przy lotniskach
stają się atrakcyjne, kiedy
obroty cargo są bardzo
duże i kumulują ruch
towarów pomiędzy róż-
nymi kontynentami. Do
tego polskim portom
lotniczym jeszcze daleko.
Większość cargo to prze-
syłki z lub do Polski, a nie
z wykorzystaniem nasze-
go kraju jako pomostu
M a g a z y n y
Maciej Madejak
Head of Business Development Poland, Goodman
Budowa projektów magazynowych przy lotniskach może być procesem
wymagającym. Wszystko zależy od zapisów w miejscowym planie
zagospodarowania przestrzennego. Mogą istnieć m.in. ograniczenia co do
wysokości budynków, na oświetleniu terenu czy też układu budynków.
Jednocześnie, w pewnych przypadkach, lotnisko staje się stroną
w postępowaniu administracyjnym przy wydawaniu pozwoleń na budowę,
co może dodatkowo wpływać na złożoność tego procesu. Takie obostrzenia
dotyczą tylko inwestycji tuż przy pasach startowych.
Transport towarów drogą lotniczą w Polsce utrzymuje się na niskim
poziomie. To zaledwie 1 proc. całego ruchu w Europie - wyjaśnia
Renata Osiecka, dyrektor zarządzający Axi Immo w Polsce
R E K L A M A
tranzytowego np. pomiędzy Chinami a Czechami. - Taką
rolę pełnią huby we Frankfurcie, Paryżu, Amsterdamie,
Londynie czy Lipsku – wylicza Barbasiewicz.
Ciekawostką jest fakt, że Europa nie ma silnej pozycji
na tym rynku. Wśród 30 największych portów lotniczych
świata pod względem obrotów cargo tylko pięć znajduje
się w Europie, a największy z nich – Frankfurt – zajmuje
dopiero 9. miejsce. - Nie wykluczam, że zapotrzebowanie
na magazyny przy lotniskach będzie z biegiem czasu po-
woli rosło, ale pod względem wolumenowym nadal będzie
to bardzo mała część rynku powierzchni magazynowych.
Na taki scenariusz przyjdzie nam pewnie jeszcze pocze-
kać, choć niewykluczone, że w pewnym momencie któraś
z firm kurierskich postanowi stworzyć w Polsce wielki hub.
Pamiętajmy jednak, że w samej Europie takich projektów
jest zaledwie kilka i powstawały przez kilkanaście lat pod-
sumowuje.
M a g a z y n y
Zdaniem Roberta Dobrzyckiego, partnera zarządzającego w Panattoni
Europe, perspektywiczne są także lotniska w Poznaniu i Wrocławiu.
Wynika to z bliskości miast oraz dobrego skomunikowania
Więcej: www.propertynews.pl
Mamy wszystko
oprócz reklamy
O
statnie dziesięciolecie to okres wielkich zmian
infrastrukturalnych w Polsce.Powstało wszystko,
czego potrzebują organizatorzy kongresów.– Pol-
ska, ze swoją centralną lokalizacją w Europie,
staje się nową, nieodkrytą destynacją, idealnie wypełniającą
oczekiwania organizatorów spotkań o zasięgu kontynentalnym
– mówi Wojciech Liszka, prezes zarządu Międzynarodowego
Stowarzyszenia Organizatorów Spotkań MPI Poland.
Dziś polski rynek MICE dostarcza usługi na poziomie
europejskim,często o wiele wyższym niż w krajach postrzega-
nych za bardziej rozwinięte. Poza
tym wciąż
są one u nas tańsze niż w państwach Europy Zachodniej czy
Skandynawii.– Szwecja,Dania,Wielka Brytania,Francja – to
kraje,gdzie okres boomu w inwestycjach infrastrukturalnych miał
miejsce ok. 20 lat temu. W Polsce mamy nowe hotele, centra
kongresowe – nasza baza jest bardziej nowoczesna, a przede
wszystkim lepiej utrzymana – twierdzi Wojciech Liszka.
Tylko w Krakowie w ostatnim czasie oddano do użytku trzy
takie obiekty:halę widowiskowo-sportową Kraków Arena,Expo
Kraków czy wreszcie ICE Kraków Congress Centre.W Kato-
wicach w br.rozpoczęło działalność Międzynarodowe Centrum
Kongresowe. Od dwóch lat działa w Poznaniu Sala Ziemi,
a w Łodzi przygotowywany jest wielofunkcyjny projekt MC1.
Ale wielomilionowe inwestycje to nie tylko powód do dumy,
a przede wszystkim nowe wyzwania. Istnieje obawa,
aby nie podzieliły losu nikomu niepotrzeb-
nych, a generujących określone
koszty lotnisk. – Musi-
my szukać swo-
jej niszy,
O potrzebie promocji Polski jako nowoczesnej destynacji konferencyjnej oraz eventowej mówi
się od wielu lat. Zdążyliśmy już zbudować nowe centra kongresowe, hale sportowo-
-widowiskowe, hotele, drogi i lotniska, a skuteczność reklamy naszego kraju wciąż pozostawia
wiele do życzenia.
HOTELE
Więcej: www.propertynews.pl
28
29
inwestować i modernizować,stawiać na jakość i dalszą promocję
– tłumaczy Dariusz Futoma,Director,Horwath HTL Poland.
Tym bardziej że – zdaniem przedstawicieli branży – pozycja
Polski na świecie jako organizatora imprez MICE jest obecnie
słaba. – W dużej mierze jest to związane z niewłaściwą pro-
mocją naszego kraju – zauważa Adam Konieczny, Country
Head Poland, Christie + Co. – Tegoroczne targi turystyczne
ITB w Berlinie są najlepszym tego przykładem. Nie promuje
się Polski jako nowoczesnego i dynamicznego miejsca,którym
niewątpliwie się stała – dodaje.
Skuteczną promocję czas zacząć
Wojciech Liszka także uważa,że naszą największą bolączką jest
wciąż niewystarczająca rozpoznawalność i słaby image Polski
jako nowoczesnej destynacji konferencyjnej oraz eventowej.– Ci,
którzy nas odwiedzą, wyjeżdżają usatysfakcjonowani i chętnie
wracają.Ale wiele osób nadal myśli,że Warszawa jest położona
w okolicach Moskwy,Kraków to miasto pod śnieżną pokrywą,
a innych miast nie sposób wskazać – żali się prezes MPI Poland.
Niestety statystyki mówią,że na promocje w latach 2008-2011,
czyli przed Euro 2012, Polska wydała o ok. 35 proc. mniej niż
Czechy i połowę mniej niż Węgry.
Dodatkowo samorządy miast nie postrzegają sektora MICE
jako dziedziny,w którą warto inwestować,nie wierząc,że sprzyja
ona nowym możliwościom rozwoju tych ośrodków. Zdaniem
Żanety Berus,prezes EXPO XXI Warszawa,pomoc ze strony
władz i organizacji turystycznych przy pozyskiwaniu dużych
międzynarodowych imprez jest jeszcze„w powijakach”.W wielu
przypadkach obiekty czy organizacje stające do przetargów muszą
radzić sobie same,wykorzystując swoje kontakty i doświadczenie.
– Najcenniejsza i jednocześnie najtrudniejsza jest pomoc ze
strony władz miasta. Mam tutaj na myśli promocję Warszawy
jako destynacji turystycznej, co pozwoli nam uniknąć tłuma-
czenia, gdzie leży i jakie atrakcje turystyczne oferuje gościom
– mówi Żaneta Berus.
Jak dodaje, brakuje też tak podstawowej rzeczy, jak wspólny
front i chęć działania,wyrażone w listach polecających i podpi-
sach pod ofertami przetargowymi, czy wsparcia w kontaktach
z instytucjami rządowymi,tak ważnych w pozyskiwaniu nowych
imprez targowych i kongresów.– Nie tylko dla nas,jako EXPO
XXI Warszawa, ale przede wszystkim dla Polski i Warszawy,
aby zaprezentować ich potencjał,przyciągnąć do stolicy kapitał
zagraniczny i stymulować rozwój turystyki – dodaje prezes
EXPO XXI Warszawa.
Oczekiwania dotyczą także tak podstawowych rzeczy,jak na
przykład wsparcia logistyki dużych międzynarodowych imprez:
odpowiedniego oznakowania dojazdu do obiektu czy zapewnie-
nia gościom bezpłatnego dostępu do transportu publicznego.
DobrymprzykłademsąKatowice.Miejscowewładzeprowadzą
działania kształtujące wizerunek miasta jako atrakcyjnej desty-
nacji zarówno dla organizatorów, jak i uczestników wydarzeń
biznesowych. W tym roku zostało otwarte Międzynarodowe
Centrum Kongresowe (MCK) – największy tego typu obiekt
w Polsce, mogący zgromadzić nawet 15 tys. osób. Jego inwe-
storem jest właśnie Miasto Katowice.
– W stolicy Górnego Śląska, na terenie pokopalnianym,
w ścisłym centrum powstaje olbrzymia Strefa Kultury. W jej
skład obok MCK i Spodka wchodzi także nowa siedziba Na-
rodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz nowe
Muzeum Śląskie.Trzy lata temu przebudowany został dworzec
kolejowy,w tym roku zakończy się modernizacja katowickiego
rynku.Zgodnie z raportem „Rynek turystyki biznesowej w Ka-
towicach w 2014 roku.Badanie rynkowe uczestników spotkań
konferencyjnych”w ub.r.zorganizowane zostały 7042 spotkania,
w których uczestniczyło przeszło pół miliona osób – podkreśla
Janusz Nowak, reprezentujący Convention Bureau Katowice
i Urząd Miasta.
Podobnie dzieje się w Łodzi,gdzie wykorzystując postindu-
strialną przestrzeń, władze miasta przygotowują nowoczesny,
wielofunkcyjny kompleks Nowe Centrum Łodzi. Tam też
znajdzie się miejsce na przestrzeń kongresową. We wschod-
niej części obiektu EC1, czyli najstarszej łódzkiej elektrowni,
powstałej w 1907 roku, znajdą się powierzchnie specjalnie
przystosowane do organizacji konferencji, eventów, imprez,
wystaw i innych wydarzeń.
Na kogo można liczyć?
Resorty i organizacje odpowiedzialne za promocję kraju,m.in.
Polska Organizacja Turystyczna czy Ministerstwo Sportu
i Turystyki, nie mają sobie nic do zarzucenia.
HOTELE
Kto generuje popyt konferencyjny w Polsce?
W 2014rokuorganizatoramiwiększości,bo73proc.konferencji,były
organizacje prywatne, 13 proc. instytucje rządowe i organizacje
publiczne i kolejne 13 proc. – organizacje i stowarzyszenia
non profit. 17 proc. nauki medyczne, 14, 5 proc. technologie,
13 proc. nauki ścisłe. Źródło: Poland Convention Bureau
Pomoc ze strony
władz i organizacji
turystycznych przy
pozyskiwaniu dużych
międzynarodowych
imprez jest jeszcze
„w powijakach”
- uważa Żaneta
Berus, prezes EXPO
XXI Warszawa
30 Więcej: www.propertynews.pl
HOTELE
– W ostatnich latach przygotowaliśmy m.in. Europejskie
ForumTurystyczne w ramach polskiej prezydencji w Radzie UE,
posiedzenie Komisji Regionalnej Europy Światowej Organizacji
Turystyki,Forum Turystyczne Państw Bałtyckich,posiedzenie
KomitetuTurystyki OECD,promując Polskę jako profesjonalne
miejsce spotkań – wylicza Tomasz Jędrzejczak, podsekretarz
stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki.
Dużą rolę w promowaniu swoich ośrodków odgrywają też
samorządy poszczególnych miast, które inwestują w rozwój
zaplecza turystycznego, a w budżetach mają zarezerwowane
środki na działania promocyjne. – Międzynarodowe wyda-
rzenia są jak żywy organizm – wiele osób zaangażowanych
jest w ich produkcję oraz realizację. Od wielu zależy również
wybór lokalizacji kongresów i konferencji, mających odbyć się
nawet za kilka lat. Nad pozyskaniem wydarzeń często pracują
nie tylko osoby zatrudnione w danych obiektach. Projekty
takie wymagają zaangażowania wielu podmiotów – lokalnych
Convention Bureau, władz miasta, przedstawicieli firm PCO
(Professional Congress Organizer) oraz DMC (Destination
Management Company),przedstawicieli świata nauki,biznesu
czy kultury – mówi Izabela Helbin, dyrektor Krakowskiego
Biura Festiwalowego.
Istotną kwestią z punktu widzenia organizatorów wydarzeń
są również aktywności, z których uczestnicy konferencji mogą
skorzystać po jej zakończeniu.Dlatego konieczna jest współpraca
Polska kontra reszta świata
Miejsce Polski na europejskiej i światowej mapie pokazuje raport
„TheInternationalAssociationMeetingsMarket2013”,przygotowany
przezInternationalCongressandConventionAssociation(ICCA).Nasz
kraj pod względem liczby spotkań znalazł się dopiero na 14. miejscu
w Europie.PalmapierwszeństwaprzypadłaNiemcom.W tymzestawieniu
pozytywnieocenićnależyjednaklicznąreprezentacjępolskichmiast.
Oprócz Warszawy, która zajęła 19. miejsce, w rankingu znalazły się
jeszcze: Kraków – na 42. miejscu, Gdańsk – na 84., Wrocław – na 95.,
Poznań – na 101., a także Toruń – na 164. miejscu.
W skaliświatawedługtegosamegoraportuPolskauplasowałasięna23.
miejscu. Nasz sąsiad – Czechy – na 26., a Węgry – na 32. Niepokojąco
słabowypadłazatow tymzestawieniuWarszawa,zajmującdopiero34.
miejsce.Podwzględemliczbyspotkańprzypadającychnaposzczególne
miasta, naszą stolicę wyprzedziły: Budapeszt – na 17. pozycji, Praga
– na 11., Berlin na 5. Pierwsze miejsce zajął Paryż.
(W raporcie wzięto pod uwagę wydarzenia, które spełniają 3 główne kryteria: są
regularnie organizowanymi spotkaniami, odbywają się w minimum 3 krajach, przy
minimalnej liczbie 50 uczestników).
Musimy szukać swojej niszy, inwestować i modernizować, stawiać
na jakość i dalszą promocję – tłumaczy Dariusz Futoma, Director,
Horwath HTL Poland
31
z zarządcami i właścicielami lokalnych atrakcji turystycznych,
restauracji oraz hoteli.
Prestiż lokalizacji w przemyśle spotkań zależy od wielu
czynników oraz współpracy nieraz kilkunastu podmiotów.
Przykładem inicjatywy, która wyznacza kierunek rozwoju
strategii promowania miasta jako destynacji kongresowej,
jest Kraków Network. Jest to projekt, którego założeniem
jest zrzeszanie przedstawicieli sektorów i przedsiębiorstw,
które czerpią korzyści z pozyskiwania do obiektów,takich jak
ICE Kraków, międzynarodowych wydarzeń branży MICE.
Dariusza Futoma z Horwath HTL podkreśla, że nie ma
się co łudzić, że na światowym rynku MICE zajmiemy
miejsce państw czy miast z półki „first choice”, ale jako
kierunek rozpatrywany w drugiej kolejności jesteśmy na fali
wznoszącej. – Receptą na dalszy wzrost i rozwój przemysłu
spotkań w Polsce wydaje się „secondary destination”– dodaje.
Ekspert uważa, że większe zainteresowanie organizatorów
wydarzeń międzynarodowych naszym krajem może zapewnić
rozwój MICE w miastach średniej wielkości. – Możemy
wykorzystać skalę nie wg ilości, ale jakości, gdyż coś, co
niewątpliwie nas wyróżnia, to wysoki poziom świadczonych
usług – dodaje.
Dobrze by też stało się, aby sąsiadujące ze sobą aglomeracje
miejskie bardziej wzajemnie wspierały się w pozyskiwaniu
dużych imprez,niż walczyły pomiędzy sobą,i aby o ich ofercie
dowiedzieli się zainteresowani organizacją eventów z całego
świata.
HOTELE
Rynek MICE w liczbach
Według danych Convention Bureau Poland uczestnikami spotkań
konferencyjnych w Polsce jest rocznie 4,5-5,5 mln osób. W 2014 r.
w naszym kraju odbyło się 18 820 spotkań i wydarzeń, z czego 16
proc. miało charakter międzynarodowy. Jak policzono, przyniosły
one polskiej gospodarce blisko 1,263 mld zł. Czy to dobry wynik?
Patrząc np. na Wielką Brytanię, gdzie rocznie odbywa się ok. 1,3
mln spotkań, które generują ponad 58 mld funtów, powodów do
dumy chyba nie ma. Trzeba jednak zauważyć, że dane Convention
Bureau pokazują tylko statystyki dotyczące największych imprez.
Szacuje się, że realnie w Polsce odbywa się rocznie 200-300 tys.
szeroko pojętych spotkań biznesowych.
Najwięcej, bo 4202 imprezy, odbywa się w woj. małopolskim, na
drugimmiejscujestMazowszez liczbą3640,następnyjestDolnyŚląsk
– 2840 spotkań, zaraz za nim plasuje się Gdańsk – 1865 wydarzeń.
Obiekty czekają na konferencje
Bazą dla rynku MICE w Polsce jest ok. 2000 obiektów
konferencyjno-eventowych:
hotele biznesowe 1300
centra targowo-kongresowe 25
areny sportowe wielofunkcyjne 25
sale uczelniane (udostępniane) 350
sale obrad w obiektach administracji publicznej
(udostępniane)
250
inne 50
Źródło: Poland Convention Bureau
W Polsce mamy nowe hotele, centra kongresowe – nasza baza
jest bardziej nowoczesna, a przede wszystkim lepiej utrzymana
– twierdzi Wojciech Liszka, prezes zarządu Międzynarodowego
Stowarzyszenia Organizatorów Spotkań MPI Poland
W tym roku zostało otwarte
Międzynarodowe Centrum Kongresowe
w Katowicach - największy tego typu
obiekt w Polsce, umożliwiający organizację
wydarzeń nawet dla 15 tys. osób
Więcej: www.propertynews.pl
32
Marki Marriott nikomu przedstawiać nie trzeba. Jedna z najpopularniejszych sieci hotelarskich na
świecie do tej pory z Polską „obchodziła się” dość ostrożnie. Od 25 lat, kiedy zadebiutowała w naszym
kraju, nie zaskoczyła nas ani tempem rozwoju, ani spektakularnymi inwestycjami, pozostając w
tyle za takimi konkurentami jak Hilton czyAccor. Teraz ma się to zmienić. Zapowiedzianą ekspansję
Marriott zaczyna od zatrudnienia dyrektora rozwoju grupy na Europę Środkowo-Wschodnią i Kraje
Bałtyckie – Janusza Mitulskiego, którego pytamy o plany amerykańskiego giganta.
Przebudzenie Marriotta
HOTELE
W jaki sposób sieć planuje rozwijać się w Polsce?
Marriott International planuje rozwój na polskim rynku przede
wszystkim w oparciu o franczyzę i zarządzanie. Jeżeli inwestor
będzie zainteresowany dzierżawą, jest możliwe zawarcie umowy
z operatorami niezależnymi,przy zaangażowaniu jednej z naszych
marek.Prowadzimy już rozmowy z lokalnymi operatorami w Pol-
sce, którzy poszerzą gamę podmiotów w tym obszarze
działalności.
Jeślichodzio miasta,w jakiecelujemy,toniebędęzbyt
oryginalny,mówiąc,iż interesują nas przede wszystkim
największez nich,którezapewniająnajlepszymiksgości
biznesowych i turystów.
Jakie marki Grupa zaproponuje inwestorom?
Marriott ma w swoim portfolio 19 marek hote-
lowych, natomiast w Polsce pragniemy się
skoncentrowaćprzedewszystkimnaczterech
z nich:Moxy,CourtyardbyMarriott,ACby
Marriott oraz Residence Inn by Marriott.
Oczywiścieniewykluczamywejściaz in-
nymi brandami – Marriott, Renaissance
czyteżAutographCollection.Taostatnia
jest dedykowana hotelom o indywidu-
alnym charakterze. Wszystko będzie
zależało od potencjału rynku,na któ-
rym będzie działał przyszły hotel.
Czym wyróżniają się te marki na tle
konkurencji?
Poza Marriott, Courtyard by Marriott
oraz będącego w trakcie budowy hotelu
Renaissance na warszawskim lotni-
sku, marki te nie są jeszcze obecne
w Polsce.
Moxy to najnowszy produkt sieci Marriott. Powstał w 2013
roku i jego główną grupą docelową są pokolenia „X” i „Y”,
które poszukują ciekawego designu w atrakcyjnej cenie. Moxy
pozycjonowane jest w segmencie hoteli takich jak Ibis, Motel
One, Holiday Inn Express czy Hampton by Hilton.
Z kolei AC by Marriott to marka lifestyle'owa,w segmencie
„midscale”,dedykowana dla hoteli miejskich,zarówno nowo bu-
dowanych,jak i dla konwersji w istniejących nieruchomościach.
Residence Inn by Marriott to zaś alternatywa dla gości,
którzy często podróżują lub nocują w hotelach dłużej niż
3-4 noce. Pokoje przypominają mieszkania – są wyposażone
w kuchnie, mają wydzielone strefy do spania i relaksu oraz
pracy.Śniadanie,bezprzewodowy internet i dostęp do siłowni
goście mają w cenie pokoju. Uważamy, że ten produkt ma
świetną przyszłość w Europie ze względu na niszę na rynku
obiektów na dłuższe pobyty.
Należy także wspomnieć o nowym Courtyardzie, który trzy
lata temu został dopasowany do zmieniających się wymogów
gości biznesowych w Europie.
Z kolei inwestorom posiadającym obiekty o unikalnym,
niepowtarzalnym charakterze powinna przypaść do gustu eks-
kluzywna marka hoteli niezależnych – Autograph Collection.
Obiekty te skierowane są do niezależnych„podróżników”,którzy
uciekają od codzienności,a zarazem są napędzane przez silniki
rezerwacyjne i programy lojalnościowe naszej sieci.
Czy Marriott prowadzi już rozmowy z partnerami w Polsce?
Oczywiście. Zainteresowanie jest bardzo duże. W końcu
globalny lider sektora hotelowego utworzył biuro w Polsce
i zatrudnił osobę odpowiedzialną za rozwój na tym rynku.To
ma bardzo duże znaczenie dla inwestorów – dla wielu z nich
liczy się nie tylko kwestia komunikacji w języku ojczystym,ale
także nasza znajomość rynku i czas reakcji.
Dziękujemy za rozmowę.
34 Więcej: www.propertynews.pl
A r c h i t e k t u r a
O
statnie dekady dla branży architektonicznej to nie
tyle ewolucja, co rewolucja. Zakres zadań powie-
rzanych architektom wciąż się zwiększa, rośnie
też presja związana z czasem realizacji projektów
i konkurencją. Wszystko to wymusza wprowadzanie nowych
rozwiązań i innowacyjnych technologii.
Bo klient ma znaczenie
Dziś architekt nie może być już tylko dobrym inżynierem.
Otoczenie wymaga, aby był również sprzedawcą, product
managerem i finansistą. – Nie tylko projektujemy obiekty.
Proponowane przez nas rozwiązania włączane są w szersze
procesy biznesowe – zauważa Anna Buczak, Head of Ar-
chitects, ARS Retail+Shopfitting.
Naprzeciw wychodzą specjalistyczne aplikacje. Ich oferta
jest naprawdę szeroka, ale – jak podkreślają architekci –
wiele jest dostępnych tylko w języku angielskim i nie jest
przeznaczonych typowo dla biur projektowych, ale ogólnie
do małych i średnich firm. Zdarza się, że są przeładowa-
ne funkcjami, mało przyjazne. Dodatkowo są raczej dla
specjalistów, a mniej służą do komunikacji z klientami.
Dlatego architekci sami wzięli się za tworzenie narzędzi,
które pomogłyby im w organizacji pracy biura projektowego
i kontaktowaniu się z klientami. Przykładem jest aplikacja
autorstwa Joanny Zawickiej. Jej produkt pomaga w zarzą-
dzaniu wielu pracowniami.
Milowy krok
Ale technologia jest dziś wykorzystywana przede wszyst-
kim do pracy nad samymi projektami. Do niedawna duża
ilość danych, które architekt musiał umiejętnie przetworzyć
i wykorzystać w procesie projektowania, stanowiła nie lada
wyzwanie.Kamieniem milowym dla branży było wprowadzenie
do pracowni oprogramowania BIM (ang. Building Informa-
tion Modeling). – BIM umożliwia tworzenie dokumentacji
projektowej, bazującej na jednym trójwymiarowym pliku
źródłowym obiektu, dostępnym dla całego wielobranżowego
zespołu projektowego – tłumaczy Dominik Darasz,architekt
i partner w Horizone Studio. Dzięki temu pozwala na stałą
kontrolę, synchronizację wprowadzanych zmian, eliminację
kolizji i minimalizację błędów.A przede wszystkim drastycznie
skraca czas pracy.
Matrix architekta
Długie godziny spędzone nad stołem kreślarskim z kalką to już przeszłość. Architekt wyposażony
w skaner i drukarkę 3D realizuje coraz bardziej spektakularne projekty. W organizacji pracy
i kontakcie z klientami pomagają mu aplikacje.
35
A r c h i t e k t u r a
Architekci z pracowni Retail Development podkreślają,
że całym urokiem narzędzia jest fakt, że projekt staje się
modelem wirtualnym,w którym działają projektanci różnych
branż. Dzięki temu możliwa jest dużo sprawniejsza koor-
dynacja międzybranżowa. Po pierwsze sprawniej działamy,
a po drugie eliminujemy potencjalne błędy pojawiające się
w procesie projektowania – wyjaśnia Marcin Iwaszkiewicz,
architekt i współwłaściciel Retail Development.
Znakiem czasu było połączenie oprogramowania BIM
i technologii skaningu laserowego 3D. Jak wspomina Jacek
Wasiak z pracowni RWSL, wdrożenie tych technologii nie
należy do tanich,ale niesie za sobą ogromne korzyści.RWSL
wykorzystuje skaning laserowy do inwentaryzacji, która jest
kluczową fazą projektu. – Jeśli pomiary istniejącego budynku
wykonane zostaną niedbale,można być pewnym,że odbije się
to na kolejnych etapach prac – nadmienia Wasiak.
Efektem skaningu jest chmura punktów, tworząca trójwy-
miarowy model budynku z dokładnością niedostępną dla taśm
mierniczych czy dalmierzy.Wartością dodaną jest oszczędność
czasu samego pomiaru oraz fakt, że znika potrzeba wyjazdu
w celu „domierzania”, co w przypadku metod tradycyjnych
było koniecznością. – Trudne do zmierzenia elementy tere-
nu, więźba dachowa czy dach nagle stały się łatwo dostępne
i to bez odchodzenia od ekranu komputera – zwraca uwagę
architekt z RWSL.
Nie ulega wątpliwości, że skanery 3D zmieniły na lepsze
pracę architekta.W budownictwie i architekturze swoje miejsce
odnalazły dwa typy skanerów 3D: skanery laserowe dalekiego
zasięgu oraz optyczne oparte na skanowaniu 3D światłem
strukturalnym. – Połączenie zalet obu skanerów 3D pozwala
na zoptymalizowanie pracy i wykorzystanie tego,co najlepsze
daje nam technologia 3D – podkreśla mgr inż.AnnaGębarska,
dyrektor zarządzający w firmie Smarttech.
Architektura pod znakiem 3D
Prawdziwej rewolucji w branży architektonicznej dokonały
drukarki 3D.Tkwią w nich jeszcze gigantyczne możliwości
i spory potencjał. – Druk 3D umożliwia pracę na modelach
fizycznych, łatwą i szybką weryfikację pomysłów, wykonanie
pojedynczego – prototypowego egzemplarza zaprojekto-
wanego produktu. Daje nową możliwość prezentacji nawet
wstępnych, roboczych koncepcji w bardzo przekonujący
sposób – zwraca uwagę Dominik Darasz.
Niewiele polskich pracowni stać na kosztowne plotery 3D,
ale sporo zewnętrznych firm dostarcza taką usługę. – Coraz
częściej zdarza nam się zlecać druki 3D na zewnątrz.Pozwala
to bardzo szybko przekładać modele wirtualne na fizyczne
– tłumaczy Marcin Iwaszkiewicz z Retail Development.
Maciej Strzała, właściciel i główny inżynier-projektant
w firmie Formakers, oferującej kompleksowe usługi druku
i projektowania 3D, zdradza, że przychodzą do niego ar-
chitekci z prośbą o realizację tzw. projektów „na wczoraj”.
– Drukarki są w stanie dość szybko stworzyć projekty
(w porównaniu do ręcznej pracy) i jedyne co trzeba zrobić
to usunąć ewentualne podpory, oszlifować czy polakierować,
w zależności od potrzeb klienta – mówi. Strzała upatruje
dużą zaletę projektowania 3D w tym, że projekt wystarczy
stworzyć tylko raz. – A potem można go powielać i być
pewnym, że będzie taki, jak wcześniejsze. W razie zapo-
trzebowania na większy wydruk, wystarczy przeskalować
projekt i makieta tworzy się większa – wyjaśnia.
Drukowanie elementów konstrukcyjnych niesie ze sobą
szereg korzyści. Komponenty, które powstają w fabryce,
przewożone są na miejsce budowy w formie gotowej do
Styl życia, stylem pracy
Daniel Welfel,
ekspert w dziedzinie inteligentnych technologii i dyrektor
zarządzający, Andrew Lucas Warsaw
Inspiracją do tworzenia inteligentnych pracowni i biur powinien
być styl życia użytkowników. Kiedy wiem, że klientowi zależy
na mobilności i łączeniu wielu funkcji różnych urządzeń podczas
konferencji, proponuję wykorzystanie systemu Complete Wireless
HD Presentation. Umożliwia on prezentację prosto z tabletu,
udostępnianie z własnego telefonu treści multimedialnych,
prezentację zawartości pochodzącą od kilku uczestników
jednocześnie,najednymekranie,wyświetlanąw czasierzeczywistym
przezwszystkich,bezwzględunalokalizację.Totechnologiaznacznie
wykraczającapozamożliwościdostępnychkomunikatorów.Wyróżnia
jąspektrummożliwościprzyzachowaniukomfortui łatwościobsługi.
Więcej: www.propertynews.pl
A r c h i t e k t u r a
Skanska wybrała
technologię 3D
Wykorzystanie technologii 3D w architekturze
i budownictwie na większą skalę jest już
tylko kwestią czasu. Po raz pierwszy Skanska
zastosowaładruk3Dw 2013rokuprzybudowie
biurowcaThe6BevisMarksw Londynie,tworząc
w ten sposób osłony podparcia dla dachu.
– Obecnie wraz z naukowcami z Uniwersytetu
w Loughborought oraz producentami chemii
budowlaneji cementujesteśmyw trakciepracy
nadpierwsząnaświeciemaszynądodrukowania
trójwymiarowychelementówkonstrukcyjnych
z betonu. Jak będą wyglądały efekty tej
współpracy, będziemy mogli zobaczyć za rok
– zdradza Jakub Zagórski, członek zarządu,
dyrektor sprzedaży i marketingu, Skanska
Residential Development Poland.
montażu, co znacznie usprawnia proces inwestycji. – Czas
wykonania może zostać skrócony z kilku tygodni do nawet
godziny, a ilość odpadów znacznie zmniejszona. Przekła-
da się to na niższe koszty inwestycji – nadmienia Jakub
Zagórski, członek zarządu, dyrektor sprzedaży i marketingu,
Skanska Residential Development Poland.
Przykładem użycia tej technologii w dziedzinie projek-
towania fasad jest nowy system fasad parametrycznych
Schüco. – To kompletna platforma cyfrowo-technologiczna
pozwalająca po raz pierwszy w historii na łatwe projekto-
wanie oraz ekonomiczną i precyzyjną produkcję fasad 3D
nawet o bardzo skomplikowanych kształtach – zdradza dr
inż.Andrzej Polijaniuk,dyrektor ds.marketingu i produktu,
Schüco International Polska.
Druk 3D zdecydowanie zwiększa kreatywność. – Pozwala
architektom na większą dowolność i łatwiejsze dostosowy-
wanie projektów do uwarunkowań miejscowych i indywi-
dualnych potrzeb klientów – dodaje Zagórski.
Przeszłość stworzyła przyszłość
A gdyby pójść o krok dalej i uzyskać efekt bardziej bogaty
niż 3D? Praca architekta stałaby się jeszcze bardziej kre-
atywna… I tu naprzeciw wychodzi technologia wirtualnej
rzeczywistości (ang. virtual reality) pozwalająca za pomocą
gogli Oculus Rift przenieść się do zupełnie innego świata.
Wartość takiej wizualizacji dla prezentacji architektury ma
niewyobrażalny potencjał i może wywrócić o 180 stopni
pracę projektanta.
Projektem przełomowym w Polsce była rekonstrukcja
przedwojennej,nieistniejącej już zabudowy Choszczna (daw-
niej Arnswalde) stworzonej w technologii VR przez firmę
Odyssey. To pierwsza na świecie tego typu rekonstrukcja
miasta, która odkryła ogromny potencjał technologii VR
dla architektów. – Widzę śmiałe perspektywy dla archi-
tektury, zwłaszcza przy użyciu technologii pozwalającej na
stereoskopowe widzenie, gdzie urzeczywistniane jest nie
tylko poczucie otwartych przestrzeni, ale również wyjątkowa
rzeczywistość przestrzeni ograniczonych, gdzie bliskość
ścian pozwala na uwydatnienie postrzegania odległości
poprzez zjawisko paralaksy. Oba przypadki: prezentacja
obiektów w otwartej przestrzeni i wizualizacja indor wyczer-
pują możliwości wizualizacji projektów architektonicznych
– twierdzi Sebastian Sosnowski, grafik Odyssey przy
projekcie Arnswalde VR.
Przyszłość projektowania będzie z każdym dniem coraz
bardziej wirtualna. Jak przewiduje Anna Buczak z ARS
Retail+Shopfitting, tradycyjne renderingi odejdą do lamu-
sa, na rzecz prezentacji w postaci modeli 3D i okularów
wykorzystujących rzeczywistość wirtualną.
Ale czy sami architekci nie pragną na chwilę odłożyć
całej technologii rodem z science-fiction i jak za dawnych
lat wziąć ołówek w swoje ręce? – Język, którym się poro-
zumiewamy, trzeba dostosować do stopnia skomplikowania
zadania. Gdy rozmawiamy o koncepcji i chcemy szybko
wytłumaczyć podstawowe założenia, to używamy do tego
najbardziej historycznych i podstawowych narzędzi, takich
jak kartka papieru i ołówek. Jeżeli natomiast mówimy
o skomplikowanych detalach, projektach wykonawczych
i rewizjach na budowie, musimy używać bardziej zaawan-
sowanych technologicznie narzędzi – przekonuje Marcin
Iwaszkiewicz z Retail Development i konkluduje, że
przyszłość to połączenie tradycji z nowoczesnością.
36 Więcej: www.propertynews.pl